Wydarzenia


Ekipa forum
Lewis Potter
AutorWiadomość
Lewis Potter [odnośnik]02.09.16 21:06

Lewis Potter

Data urodzenia: 16 czerwca 1925
Nazwisko matki: Potter
Miejsce zamieszkania: Londyn, Trout Road 12
Czystość krwi: Półkrwi
Status majątkowy: Ubogi
Zawód: Bibliotekarz, historyk, lingwista
Wzrost: 188 cm
Waga: 80 kg
Kolor włosów: Ciemny brąz
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Wysoki wzrost, okulary i papieros w ustach




Droga Grace,
    Wiem, że nadal masz moją książkę o magii w starożytnej Grecji, myślę, że nic się nie stanie jeśli oddasz mi ją po świętach. Nie uwierzysz, jak mi przykro, że musiałaś zostać w Hogwarcie sama na ten czas, obiecuję, że w przyszłym roku namówię moją matkę byś przyjechała do nas, na pewno się zgodzi. Zobaczysz wtedy jak piękna jest nasza choinka, choć nie równa się tym, które stoją w Wielkiej Sali. Na pewno nie jest tak duża, nie zmieściłaby się w tym domu. Przykro mi, że nie zobaczysz nigdy miejsca, w którym się wychowałem. Niestety nie ma już lawendy, nie ma też dworku. O dziwo ciotka nie wydaje się załamana, patrzy z uśmiechem na tą chatkę, która ledwo mieści nas wszystkich i mówi, że to my tworzymy dom, a nie ściany. Trochę nie rozumiem o co chodzi, ale to pewnie kolejna z tych rzeczy, do których trzeba dorosnąć.
    Czekam na wieści o Twoich rodzicach, wiem jak bardzo się martwisz. Na pewno wrócą kiedyś do domu i będą z dumą opowiadać jak Twój ojciec walczył o kraj albo ilu osobom ocaliła życie Twoja mama. Nie myśl o najgorszym, bo na pewno sytuacja ulegnie poprawie już wkrótce.
    Do listu dołączyłem również trochę ciastek, które razem upiekliśmy, mam nadzieję, że Ci posmakują (te brzydko udekorowane są moje). Nie martw się samotnością, będę do Ciebie pisał jak tylko znajdę chwilę, a ty donoś mi o wszystkich nowych książkach, które znalazłaś w bibliotece. Kiedy wrócę, na pewno wybierzemy się tam razem i dokończymy nasz referat.
    Skończyłaś już pisać wypracowanie o wojnach goblinów? Mam już zapisane osiem stóp pergaminu, a wcale nie skończyłem. Jest tyle ważnych aspektów do opisania, a wymagane były cztery stopy. Jak się w tym zmieścić? Mam nadzieję, że ty nie masz takich dylematów i jak Cię znam, już dawno skończyłaś pisać swoje. Pamiętaj, by karmić Crosby’ego, jest zbyt fajtłapowaty, by sam polować, a przynajmniej sprawia takie wrażenie.

Do zobaczenia wkrótce!

L.




Grace!
    Nie pozwalają mi odwiedzać Cię w Skrzydle, ale dałem radę przemycić liścik przez pielęgniarkę.
    Przykro mi, że musisz spędzić tu aż tydzień, pomogę Ci nadrobić zaległości. Wiem, że to był mój plan by włamać się do Zakazanego Działu i przepraszam. Myślałem, że skoro udaje nam się z wyprawami do kuchni, to do książek też się dostaniemy, choć nadal nie rozumiem dlaczego ktoś miałby odbierać nam dostęp do wiedzy.
    Mimo to, jestem zawstydzony tym, jak głupio się zachowaliśmy. Już więcej tego nie będziemy próbować, mogliby nas wyrzucić ze szkoły, wyobrażasz to sobie?! Poza tym zdecydowanie nie wystawię  Cię na takie niebezpieczeństwo po tym, co stało się z tą biedną dziewczyną, Martą. Dobrze, że już byłaś wtedy w skrzydle, a ja zamknięty w dormitorium.
    Flint znów usiłował złapać mnie w pułapkę, ale chyba nabrałem już wprawy w przechytrzaniu go. Kto by pomyślał, że taki ważniak nie może pokonać kogoś takiego jak ja! Jestem tylko trochę dumny z tej zbroi zrzuconej mu na głowę, wciąż nikt nie wie czyja to sprawka, a jego może w końcu to oduczy dokuczania.
    Pielęgniarka się niecierpliwi i rzuca mi spojrzenia bazyliszka, zdrowiej szybko!

L.




Najdroższa Grace,
    Nie wiem, czy kiedykolwiek opowiadałem Ci o moim ojcu. Nie jest to co prawda najmilszy mi temat i za chwilę pojmiesz dlaczego. Poznałaś moją matkę i dobrze wiesz, że jest to najczystsza i najmilsza istota na świecie, ja sam zastanawiam się dlaczego zostałem nią obdarowany i jak spłacić ten dług, który okazał się wiele większy z chwilą, gdy sam poznałem tą historię.
    Podobno tamto lato było najcieplejszym jakie przeżyła, trudno uwierzyć, gdy pamięta się nasze wakacje spędzone nad morzem. Wtedy podobno było tak ciepło i słonecznie, że jej cała skóra pokryła się drobnymi piegami, a włosy pojaśniały tak, że brano ją za blondynkę. Zupełnie jak ty, choć twoje jasne włosy zawsze mają ten sam piękny odcień zboża. Matka mówiła mi, że spędzała wtedy lato u ciotki Gwendolyn, to ta która zawsze ma we włosach lawendę, chyba dlatego jej amortencja nią pachnie, właśnie przez ciotkę i to, że tam wszędzie była lawenda. To chyba tak jak nasza mięta, nie sądzisz? Zbaczam z tematu i list znów będzie zbyt długi. W każdym razie to wtedy go poznała. Opowiadała, że szedł polną drogą, zaraz obok domu ciotki, strasznie wzbijał kurz stopami, ale nos zadzierał wysoko, jakby zupełnie ignorował że cały wydaje się wyblakły. Chyba to zwróciło jej uwagę, a później już wiedziała, że nie bez powodu się nie przejmował. Jego osobowość i sposób bycia były podobno tak charakterystyczne, że wygląd zupełnie tracił znaczenie, chociaż matka mówi też, że był przystojny.
    Znali się trzy miesiące, a on zawrócił jej w głowie. Zabierał ją na wycieczki, nosił na rękach i tańczył z nią w świetle księżyca, choć akurat w to ostatnie nie wierzę, ona kompletnie nie potrafi tańczyć, przecież wiesz. Zaufała mu, oddała mu swoje serce i powierzyła sekrety, a on pewnego dnia przyszedł z pierścionkiem. Nie był najbardziej wystawny, ale moja matka nigdy nie pragnęła drogich podarunków, wystarczyło jej, że to były oświadczyny. Później podobno czas minął bardzo szybko, a ona wciąż była wkręcona w jego świat, choć widywali się tylko wtedy, gdy on odwiedzał jej ciotkę. Zupełnie nie wydawało jej się to podejrzane, że kazał jej utrzymać zaręczyny w tajemnicy i nie pozwolił jej opuścić tamtych okolic. Wszystko zmieniło się z dniem, gdy zaufała mu za bardzo. Zniknął, na trzy miesiące. A ona została z szybko rosnącym problemem – mną. Już wcześniej pytałaś dlaczego mam nazwisko matki, za chwilę się dowiesz. Bo nigdy nie jest tak prosto, jak byśmy tego pragnęli, a moja niespełna dziewiętnastoletnia matka jeszcze tej prawdy nie znała. Sądziła, że gdy on wróci, pobiorą się i stworzą szczęśliwą rodzinę. Zamiast tego, on pojawił się znów w domu ciotki, ale tylko po to, by wymazać jej z pamięci swoje imię, nazwisko i twarz. Nie miał nawet tyle serca by usunąć wspomnienia ich wspólnych chwil, zostawił je chyba z czystej podłości. I odszedł.
    Wiem, że nigdy Ci tego nie opowiadałem, ale stałaś się najdroższą mi osobą, dlatego chciałem, byś wiedziała, dlaczego mówienie o nim nigdy nie będzie dla mnie łatwe. Teraz, gdy już Ci to wszystko napisałem, cenię nasze relacje nawet bardziej, nie mając już przed Tobą żadnych tajemnic. I choć wciąż pozostało dużo czasu do naszego spotkania, liczę że listy go przyspieszą. Im częściej będziemy pisać, tym szybciej znów znajdziemy się na korytarzach w swoim towarzystwie. I znów będziesz piegowata i pachnąca miętą.

Zawsze Tobie oddany,

L.




Grace najukochańsza,
    Nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo cieszy mnie, że odwzajemniasz moje uczucia.  Jesteś najlepszym co mogło przydarzyć mi się w życiu i byłbym gotów umrzeć, bylebyś Ty mogła wciąż dawać światu szczęście swoją obecnością. Tęsknię za twoim głosem, miękkimi włosami i tym, jak rzucasz mi figlarne spojrzenia spod rzęs. Chciałbym znów trzymać Cię za ręce i skraść może drugi pocałunek, a później trzeci. I znów wdychać zapach mięty, który jest mi najmilszym z zapachów. Chwile z dala od Ciebie trwają wieczność, nawet jeśli nie siedzę bezczynnie.
    Praca w bibliotece jest dokładnie taka jak sobie wyobrażaliśmy, najlepsza pod słońcem. Nawet Hogwarcka biblioteka nie posiada takich zbiorów, a ja mogę każdej książki dotknąć i każdą przeczytać. Oczywiście nie jest łatwo, wiele muszę się nauczyć i wciąż trudno mi odnaleźć drogę między półkami. Mimo to, czuję się szczęśliwy, choć żadna książka, żaden zwój i żadna wiedza nie są w stanie zastąpić mi Ciebie.
    Już za dwa dni zjawię się w Twoim domu rodzinnym, by prosić o Twoją rękę. Mimo, że Ty się zgodziłaś, chcę zrobić to w prawidłowy sposób z poparciem Twojej rodziny. Mam nadzieję, że trema mnie nie zje i się nie ośmieszę, choć trudno mi uwierzyć by coś poszło źle jeśli będę miał Ciebie u swojego boku. Postaram się też, by twój ojciec znów nie uznał mnie za małomównego jak kiedyś, dobrze wiemy, że tak nie jest.

Z niecierpliwością oczekuję naszego spotkania,

L.




Ukochana,
    Każdy dzień bez Ciebie jest udręką, a ja zamieniam się w pustą skorupę. Nie potrafię już cieszyć się niczym, nie widzę różnicy między dniem i nocą. Wciąż szukam twojego zapachu, ale nie zostało go już ani trochę w miejscach, w których bywałaś. Nawet twój szal, który nieuważnie zostawiłaś w moim domu przestał pachnieć jakby należał do Ciebie, nie ma już mięty, nie ma Twojego śmiechu ani nawet stuku tych śmiesznych butów, które tak ukochałaś. Twój ojciec mnie odwiedził, wydaje mi się, że chciał mi pomóc, ale nie potrafi. Wyrzuciłem go za drzwi. Powinnaś tu być by zmyć mi za to głowę i tupać nogą. Ale Cię nie ma, więc nikogo innego też nie chcę widzieć.
    Biblioteka to chyba jedyne miejsce, w którym nie czuję się aż tak pusty. Każda z książek, które kiedykolwiek przeczytaliśmy razem to echo Ciebie, które będzie trwało tak długo, jak ja będę o Tobie pamiętał. To zabrzmi śmiesznie, ale nawet cieszę się, że zabronili mi obsługiwać interesantów, mam więcej czasu by przeglądać kolejne tomy szukając w nich Ciebie. Jesteśmy wtedy tylko we dwoje, nikt nie ma tyle odwagi by interweniować. Możliwe, że to dlatego, że reaguję nieprawidłowo, ale bez Ciebie nie wiem jak być miłym, nie wiem jak wygląda rozmowa i czym jest uprzejmość. Jedyne co znam to pisanie do Ciebie, ale Ty już nigdy nie odpiszesz i nie odpowiesz mi, dlaczego nie powiedziałaś o swojej chorobie. Nie wyjaśnisz czy mogłem Ci jakoś pomóc, czy może było coś, co dało się zrobić.
    To chyba największa wada zmarłych, milczą.

Na zawsze należący do Ciebie,

L.




Grace, moja jedyna,
    Minęło już wiele lat od kiedy nie mogę już uzyskać od Ciebie odpowiedzi. Może to naiwne, ale wciąż mam nadzieję, że gdzieś tam pozostała jakaś cząstka Twojej duszy, która mnie wspiera i obserwuje. Śmieje się z moich nędznych pierwszych prób wymowy słów po trytońsku i która cieszyła się, gdy same gobliny przyznały, że brzmię jak jeden z nich. Nawet podróż na koniec świata nie sprawiła, bym zapomniał o Tobie, a była to wyprawa pełna przygód, niezwykłych spotkań, a ujrzenie historii magów na własne oczy nie może równać się niczemu. Przygotowywałem się do wyjazdu długo, poznając języki, czytając o magicznych stworzeniach i przede wszystkim, ucząc się pływać. Mimo to nic nie sprawiło, że spodziewałem się cudów, które widziałem w czasie tych wędrówek. Chciałbym dzielić te chwile radości z Tobą, nie byłyby wtedy zaplamione żalem i gorzkim smakiem samotności.
    Nie znienawidź mnie proszę, ale czasami myślę o powrocie do życia i ludzi. Nie sądzę, bym był już na to gotowy, ale nadejdzie czas, gdy obraz Twojej twarzy rozetrze się w mojej pamięci, podobnie jak ten cudowny dźwięk Twojego głosu, który nigdy nie przetnie ciszy radosnym śmiechem.  Wciąż mam Twoje rzeczy, mój dom jest cały czas gotowy na Twoje przybycie. Minęło tyle lat, a choć ja rozumiem, że nigdy do tego nie dojdzie, nie potrafię nie wypatrywać Cię za rogiem i nie czekać, aż na ulicy usłyszę Twoje kroki. Jestem nieudacznikiem świata nauki nie czerpiąc z niej korzyści, tak przynajmniej uważają w bibliotece. Myślę, że oni nie wiedzą, że żadne galeony i żadne osiągnięcia nie oddadzą mi Ciebie. Wiedza jest tym co zawsze nas łączyło, kiedy pomagałaś mi zdać egzamin ze starożytnych runów, czy kiedy ja doprowadziłem do Twojej oceny wybitnej z Historii Magii. To Ty odkryłaś, że potrafię porozumieć się praktycznie z każdym, niezależnie od języka jakim się posługuje. Ty rozwinęłaś moją miłość do książek i to Ty kibicowałaś mi kiedy starałem się o pracę w bibliotece. Wiesz dobrze, że teraz to tylko zapełnianie pustki po Tobie. Teraz mało kto wie kim naprawdę jestem i kim byłaś Ty. Uważają mnie za dziwaka, który przekłada naukę nad ludzi, podobno niektórzy mnie podziwiają.
    Nie rozumiem, co mogą podziwiać w kimś tak słabym i zagubionym. Miłość do książek jest tak samo błogosławieństwem jak i przekleństwem gdy zaczynają Cię przyciągać te zakazane. Sam nie wierzę, że kiedykolwiek sięgnąłem po wiedzę na temat czarnej magii, dobrze wiesz jak tym niegdyś gardziłem, nadal gardzę. Twój ojciec już wie, jak nisko potrafię upaść, to on mnie podniósł gdy zwróciłem się w stronę najgorszego. Nie wiem jak mi mógł wybaczyć użycie magii przeciw niemu, szczególnie tej mrocznej. Jest najsilniejszą osobą, którą spotkałem, nic nie jest mu straszne. Przeżył wojnę, pokonał własne demony i wciąż pomaga mi zwalczyć moje. On wciąż wierzy, że kiedyś się otrząsnę i zakończę tą wieczną żałobę. Są chwile, gdy złoszczę się na Ciebie i pragnę, byś oddała mi moje życie. Ściskasz je w dłoniach lodowatych jak ten nagrobek, który odwiedzam co tydzień. Wiesz dobrze, że te listy czytane na głos w  jego kierunku nigdy do Ciebie nie dotrą, wiem to i ja. Oddasz mi kiedyś moje własne życie, a ja nawet nie będę wiedział co z nim zrobić po tylu latach.

Wciąż Cię kocham,

L.







Patronus:
Moja Grace,
    Cóż za dziwne były te trzy dni. Znalazłem w domu książkę, w której opisane było zaklęcie patronusa. Uczyliśmy się o nim wcześniej, ale nigdy nie zdołałem go wyczarować. Tym razem, po próbach tak wielu że całkiem straciłem nadzieję, udało się.
    Na pewno nie zgadłabyś jakie zwierze pojawiło się przede mną, choć może akurat ty miałabyś jakieś szanse, znasz mnie jak zły szeląg. Była to sowa, ale nie byle jaka! Piękna płomykówka. Oczywiste, że spodziewałem się czegoś bardziej imponującego. Duma nakazuje mi myśleć, że jestem jak lew lub wilk. Ale po prawdzie trzeba mi przyznać, że rzeczywistość pasuje.
    Rzucając zaklęcie myślałem o naszych wspólnych chwilach w bibliotece i tej nocy na wieży astronomicznej oraz... świętach w dawnym domu. Najwyraźniej to są dokładnie te wspomnienia, które czynią mnie szczęśliwym. Ty i dom.
    Mam nadzieję, że jesteś w dobrym zdrowiu, tak samo jak twoja rodzina. Zobaczymy się już za kilka dni w pociągu, mam Ci tyle do opowiedzenia i oczywiście, wysłuchania. Ponadto możesz spodziewać się prezentów, wykupiłem wszystkie słodkości jakie znalazłem w miejscach, w których byłem. Na pewno będziesz zadowolona.

Twój,

L.


Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 8 Brak
Zaklęcia i uroki: 9 +1 (różdżka)
Czarna magia: 1 +1 (różdżka)
Magia lecznicza: 0 Brak
Transmutacja: 11 +3 (różdżka)
Eliksiry: 0 Brak
Sprawność: 6 Brak
JęzykWartośćWydane punkty
Język ojczysty: angielski II0
Język obcy: francuski II 6
Język obcy: włoski II 6
Język obcy: gobliński II 6
Język obcy: rosyjski I 2
Język obcy: trytoński I 2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia magii IV 20
Starożytne runy II 5
ONMS I 2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Brak - -
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Brak - -
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (wiedza) III 25
AktywnośćWartośćWydane punkty
Pływanie I 1
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak - -
Reszta: 0

Wyposażenie

Różdżka, sowa, "Dzieje magii".



[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Lewis Green dnia 11.09.16 21:13, w całości zmieniany 11 razy
Gość
Anonymous
Gość
Re: Lewis Potter [odnośnik]17.09.16 17:40

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana
INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam pw lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!

Być może to otoczenie książek i niezliczonych stronic zapisanych małym drukiem pozwoliło Lewisowi przetrwać najgorsze momenty jego życia. Miłość do tomiszczy zalegających na regałach towarzyszyła mu od najmłodszych lat; spędzał wiele czasu w szkolnej bibliotece, a już po zakończeniu edukacji planował pracę wśród ksiąg. Co jednak najważniejsze, na każdym kroku towarzyszyła mu nie tylko literatura, ale też ukochana - bliźniacza dusza, która znaczyła dla niego najwięcej. Kiedy można było nabrać wrażenia, że to obecność tych dwóch czynników umożliwia Lewisowi oddychanie, jeden z nich został mu odebrany; śmierć Grace odcisnęła na nim straszliwe piętno. By zdusić ból i tęsknotę, mężczyzna poświęcił się w samotni lekturze kolejnych książek oraz samorozwojowi. To dzięki temu udało mu się w końcu wyjść z żałoby i powoli powrócić do świata ludzi. Kto wie, jak wyglądałoby teraz jego życie, gdyby Lewis nie odnalazł harmonii dzięki bibliotecznym skarbom.

OSIĄGNIĘCIA
Bibliofil
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Pełnia zdrowia.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Brak
WYPOSAŻENIE
Różdżka, sowa, "Dzieje Magii", kot x 2
HISTORIA DOŚWIADCZENIA
[05.09.16] Karta postaci -900 pkt
[18.09.16] Kot x 2 -20 pkt
[01.09.16] Zwrot PD: +1 OPCM, +20 PD
[29.05.17] +5 pkt statystyk


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lewis Potter Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Lewis Potter
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach