Tamuna Moody
AutorWiadomość
Alastor
Pierworodny i ukochany syn, rozrabiaka i łakomczuch. Rośnij, kochanie, mama jeszcze nauczy cię, jak mówić po gruzińsku i wygrywać wszystkie mecze quidditcha, zobaczysz. Nie daj Bóg jeszcze by cię dziadek wydziedziczył, jakbyś nie umiał się witać w naszym języku.
Cillian †
Ukochany mąż, mentor, pierwsza miłość. Doskonale pamiętam nasze pierwsze spotkanie - miałeś ocenić moje umiejętności jako stażystki i pojedynkowaliśmy się. Oczywiście wygrałeś jako wyższy stażem, ale ja też sobie dobrze radziłam! Potem się w tobie zakochałam i...
Jak mogłeś umrzeć? Przecież byłeś najlepszym aurorem, jakiego znałam. Kto cię zabił?
Jak mogłeś umrzeć? Przecież byłeś najlepszym aurorem, jakiego znałam. Kto cię zabił?
Pierścionek zaręczynowy
Noszę pierścionek zaręczony na palcu wskazującym, zaraz obok obrączki. Pierścień jest dość klasyczny: złoty z małym opalem okolonym ramką z miniaturowej wersji laurowego wieńca. Wygląda za to bardzo elegancko i pasuje niemal do wszystkiego. Lubię go.
Obrączka
Złota obrączka z wytłoczonymi w niej kwiatami, którą stale noszę; pamiątka ślubu z Cillianem. Jego obrączki nie było w paczce, którą mi przysłano.
Miotła
Tę miotłę zakupiłam na swoje dwudzieste piąte urodziny i dobrze mi służy od tego czasu. Dzięki ciemnego kolorowi łatwo wtapia się w tło, gdy na przykład nocą patroluję londyńskie ulice z powietrza, a poza tym jest świetna do gry w quidditcha.
- NAZWA - NOTATKA 1:
- TREŚĆ
- NAZWA - NOTATKA 2, DZIENNIK, PAMIĘTNIK:
- TREŚĆ
Ostatnio zmieniony przez Tamuna Moody dnia 06.10.16 14:41, w całości zmieniany 2 razy
Gość
Gość
15 II 1956 | CILLIAN | SALON
Odkrywamy, że Alastor jest czarodziejem. W programie: latające wazony, porwane ciasteczka i ogólnie niedzielny rozgardiasz. Poza tym Cillian opowiedział mi o osobie, którą spotkał ostatnio podczas patrolu - jest iluzjonistką dla niemagicznych (jakoś nie lubię nazwy mugol) i zaprasza nas na swój pokaz. Jestem ciekawa, co zobaczę!
16 II 1956 | PEONY | Jadalnia
Zapraszam Peony do swojego domu i proszę ją o przygotowanie dla mnie maści upiększającej. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym przy herbacie i gruzińskim deserze, który przygotowałam.
KONIEC LUTEGO | SOPHIE | OPUSZCZONA PORTIERNIA
Pewien przestępca ukrywa się w opuszczonej portierni. Naszym zadaniem jest go złapać i dostarczyć wymiarowi sprawiedliwości, gdzie już się nim odpowiednio zajmą. Nikt jednak łatwo nie oddaje się w ręce aurorów. TRWAJĄCE
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Tamuna Moody dnia 09.10.16 15:31, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Gość
6 III 1956 | Cillian, Lily | Londyńskie ZOO
Wybraliśmy się całą rodziną do mugolskiego ZOO, by obejrzeć pokaz iluzjonistyczny panny MacDonald, która zabawia niemagicznych swoimi sztuczkami. Interesujące. TRWAJĄCE
10 III 1956 | Ben | Wejście do Ministerstwa
Dzień referendum nareszcie nadszedł. Wybrałam się do Ministerstwa wraz ze Storkiem, by oddać głos, jednak w kolejce natknęłam się na Jaimiego, który... nie wyglądał najlepiej, nawet jeżeli udawał, że wszystko jest w porządku. Martwię się. TRWAJĄCE
13 III 1956 | Frederick | Bedford Square
Gonię podejrzanego jegomościa. Łap go, Fox, do jasnej cholery! TRWAJĄCE
21 III 1956 | mnóstwo ludzi | Bodmin Moor
Och, mecz quidditcha! Trzeba trochę rozruszać te stare kości i zagrać coś wreszcie, bo jeszcze wyjdę z wprawy. Jestem szukającą w drużynie z Sophie i Benem (który niezmiennie wygląda okropnie). Mamy świetny skład, wygramy to. TRWAJĄCE
23 marca zapisze się w moim kalendarzu jako najgorszy dzień mojego życia. Gdy obudziłam się rano, Cilliana nie było przy mnie - znalazłam go jednak w naszym ogrodzie... martwego. Myślałam, że to żart, ale Raiden wcale nie wyglądał tak, jakby bardzo go ta sytuacja bawiła i jakby zaraz miał mi przekazać, gdzie naprawdę jest Cillek. Czy ja... właśnie zostałam wdową?
23 III 1956 | Robert | Windy Ministerstwa Magii
Ten dzień nie mógł być gorszy. W dzień śmierci mojego męża zacięła się winda, a ja utknęłam w niej z panem A Ja Robert. Tego było za wiele - rozpłakałam się i wpadłam w histerię, a skonfundowany mężczyzna podał mi chusteczkę i wysłuchał moich zwierzeń... i podejrzeń. TRWAJĄCE
24 III 1956 | Peony | Sypialnia
Nie radzę sobie. Od wczoraj zdołałam tylko napisać jeden list drżącą ręką do Peony, do mojej kochanej, drogiej Peony, z prośbą o pomoc. Powiedziała mi, że sobie poradzimy... więc musimy sobie poradzić, prawda? TRWAJĄCE
25 III 1956 | Dorea | Kuchnia
25 marca to dzień apatii. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam, może wczoraj, może w czwartek. Zdołałam się jednak ubrać i umyć po tych kilkunastu godzinach przeleżanych w łóżku, a więc można powiedzieć, że odniosłam spektakularny sukces. Chyba potrzebuję kogoś, kto by postawił mnie na nogi... Potrzebuję Dorei. Czy tak smakuje żałoba? TRWAJĄCE
[bylobrzydkobedzieladnie]
Gość
Gość
Tamuna Moody
Szybka odpowiedź