Sophia Fawley
Nazwisko matki: Shafiq
Miejsce zamieszkania: nieduży, ale elegancki dom w Czarnych Szczytach.
Czystość krwi: czysta szlachetna.
Status majątkowy: bogata.
Zawód: Historyczka specjalizująca się w czytaniu run.
Wzrost: 170
Waga: 52
Kolor włosów: Ciemnobrązowe.
Kolor oczu: Ciemnobrązowe.
Znaki szczególne: Jest niezwykle szczupła i krucha, co zresztą bardzo ją martwi. Ma bardzo duży, orli nos, który w zależności od gustu może zdobić albo szpecić.
Wibrys kuguchara, tamaryszek. Trzynaście cali. Sztywna, cienka i głośno świszcząca.
Durmstrang.
Orzeł.
Pozbawioną skóry czaszkę.
Wilgotna ziemia, kadzidło, czyste wilgotne włosy.
Siebie samą dokonującą epokowego odkrycia w dziecinie starożytnych run.
Eliksirami, polowanie, i malarstwem.
Nie interesuję się Quidditchem.
Latam na miotle.
Ludowej, zwłaszcza irlandzkiej.
Nato Murvanidze
Sophia jest pogrobowcem: jej ojciec, Seamus Fawley, zginął w czasie zamieszek w Dublinie, usiłując bronić niewinnych mugoli przed brytyjskimi żołnierzami. Urodziła się dokładnie dwa miesiące po jego śmierci, godzinę przed swoim bliźniaczym bratem, Basilem. Matka, znana z egzotycznej urody i wyjątkowego talentu uzdrowicielskiego Fatma Fawley de domo Shafiq, wychowała bliźnięta ręką równie czułą, co ciężką, tak czule nagradzając ich sukcesy, jak i surowo karząc przewiny i niepowodzenia.
Jako dziecko Sophia była z matką związana niemal tak mocno, jak z bliźniaczym bratem. Kiedy dziewczyna poszła do Durmstrangu, więź nieco osłabła, ale ich relacje wciąż pozostawały ciepłe i pełne miłości. Matka nauczyła Sophię podstaw i teorii magii leczniczej, mając nadzieję, że jej pierworodna zostanie uzdrowicielką i w ten sposób zbliży się do Shafiqów.
Chociaż niezależnej indywidualistce Sophii na początku trudno było się odnaleźć w wojskowym drylu Durmstrangu, w końcu przyjęła go jako część siebie. Do tej pory jej krok jest marszowy, głos donośny, a plecy wyprostowane jakby połknęła kij - oczywiście tylko w towarzystwie, w którym nie musi uchodzić za damę. Już jako dwunastoletni smarkacz pojęła, kiedy warto się miło uśmiechać i stawiać drobne kroczki, a kiedy warto pozwolić sobie na maniery godne raczej starszego chorążego niż arystokratki.
W szkole była osobą raczej lubianą, nawet jeśli niekoniecznie popularną - przyjaźniła się głównie z młodszymi od siebie o rok czy dwa chłopcami, którym bardziej niż nietypową urodą imponowała umiejętnością rzucania wyjątkowo wrednych zaklęć i uroków. Tak czy inaczej - jej jedynym przyjacielem i prawdziwym powiernikiem pozostawał tylko i wyłącznie brat.
To właśnie w tym czasie Sophia odkryła w sobie niezwykłe zamiłowanie do czytania i pisania run. Nauczyciele, po części zachwyceni jej talentem, a po części skuszeni możliwością przypodobania się dwóm potężnym rodom, chętnie pomagali jej w rozwoju, a w późniejszych latach zabierali ją także na badania terenowe. Wakacje między piątą a szóstą klasą, zamiast w domu, spędziła w zamarzniętych kurhanach i grobowcach. Pilnie uczyła się nowych sposobów odczytywania i tłumaczenia run, a kilkoma drobnymi, ale celnymi uwagami udało jej się nawet nieco przyspieszyć pracę naukowców.
Niestety, praktyki te spowodowały jeszcze większe rozluźnienie więzi z ukochaną matką.
A na początku trzeciego trymestru szóstej klasy swoich dzieci Fatma Fawley zmarła, pokonana przez serpentynę
Po ukończeniu szkoły Sophia i Basil udali się w podróż po świecie, co część rodziny ich matki uznała za wybryk absolutnie karygodny. Podróżowali najmniejszy możliwym kosztem, a odziedziczone po rodzicach pieniądze woleli wydawać na różnorakie magiczne (a często-gęsto czarnomagiczne) substancje i przedmioty niż na luksusy. Sophia chciwie łaknęła wiedzę o otaczającym ją świecie - od rosyjskich wiedźm nauczyła się warzenia wielu strasznych i cudownych eliksirów (i dowiedziała się, że najważniejszą z cech mężczyzny, choć przecież tak rzadką, jest jego posłuszeństwo), w Ameryce poznała niezliczoną liczbę sztuk pozbawiania życia różnorakich stworzeń (oraz dowiedziała się, że każde życie należy bezwzględnie szanować), a w Japonii pokochała tak cenione w rodzinie jej ojca malarstwo.
Co się odwlecze, to nie uciecze - po kilku latach radosnej tułaczki żałoba po śmierci matki uderzyła ze zdwojoną siłą. Sophia stała się smutna i przygnębiona, a potem przestała czuć nawet smutek. Jej brat zniósł to jeszcze gorzej - zaczął pić. Kiedy Sophia uświadomiła mu jego problem, postanowił zamieszkać z rodziną matki, w nadziei że powszechne w tamtych stronach potępienie dla kieliszka pozwoli mu wytrwać w abstynencji. Sophia jeszcze przez jakiś czas podróżowała sama, potem na krótki okres również przeniosła się do wujostwa, gdzie podciągnęła się nieco w magii leczniczej. Problemem okazała się jednak bariera językowa - jedna z nielicznych krewnych przychylnych Sophii, stara zielarka, nie znała ani słowa po angielsku, więc dziewczyna postanowiła nauczyć się nieco arabskiego. Przebiegła starucha nauczyła Sophię także podstaw czarnej magii, do której w Durmstrangu dziewczyna zupełnie nie przywiązywała uwagi. Tak czy inaczej, Sophia nie planuje raczej używać czarnomagicznych zaklęć i trzyma ich znajomość w sekrecie.
Po pewnym czasie konserwatyzm Egipcjan stał się jednak nie do wytrzymania - w porównaniu z Shafiquami nawet Brytyjczycy wydawali się nowocześni! Sophia pożegnała się więc z bratem i mentorką, i wyjechała do Skandynawii, by znaleźć pracę jako tłumaczka run. Niestety - jej plany pokrzyżował wybuch wojny.
Sophia wciąż miała w pamięci opowieści o odwadze i poświęceniu swojego ojca, które nie byłyby przecież możliwe bez złamania zasad tajności. Ochoczo przyłączyła się więc do sympatyzujących z Grindelwaldem bojówek, ale dość szybko uświadomiła sobie, że nie tylko koledzy, ale i przełożeni mają zupełnie inne spojrzenie na kwestię mugolską. Wtedy zdezerterowała i przyłączyła się do wojsk rządowych. Walczyła też w kilku armiach mugolskich, nagminnie łamiąc zasady tajności. "Zielone światło? Jakie zielone światło? Przywidziało wam się, poruczniku. Rzuciłam granat błyskowy..."
Jednak nie chcąc zbytnio rzucać się w oczy, obracała się przede wszystkim w towarzystwie sanitariuszek. Chętnie używała świeżo zdobytej wiedzy z zakresu podstawowych zabiegów chirurgicznych, a także wykorzystywała eliksiry i proste zaklęcia do leczenia rannych żołnierzy, dopóki zabłąkany odłamek nie zgruchotał jej kolana.
Po wojnie udało jej się wyleczyć zmiażdżone kolano. Tylko czasem ją pobolewa w czasie niepogody.
Udało jej się też wyleczyć z morderczej, trwającej prawie trzy tygodnie grypy, podczas której straciła niemal dziesięć kilogramów wyrobionych jeszcze w Durmstrangu mięśni.
Nie myślała nawet o powrocie do Egiptu - nawet jeśli Shafiqowie nie uznali jej zachowania za podstawę do wydziedziczenia, to nie lubili jej i nie zamierzali tego ukrywać. Po nieudanej próbie powrotu do pracy w Skandynawii przeniosła się do tak ukochanej przez ojca Irlandii, by znaleźć w niej zatrudnienie. Coraz poważniej myśli też nad nawiązaniem bliższego kontaktu z mieszkającą w Wielkiej Brytanii dalszą rodziną ojca, ale nie liczy na zbyt wiele.
Sophia jest, nazwijmy to po imieniu, głęboko nieszczęśliwa. Nie umie przyzwyczaić się do pokoju, na znalezienie dobrego męża jest już za stara, a awanturnicza przeszłość przekreśliła jej pozycję towarzyską. Chociaż, w przeciwieństwie do tak wielu weteranów, nie reaguje na bliskość ludzi agresją, a na głośne dźwięki - paniką, to smród krwi i prochu oraz widok rozszarpanych ciał ludzi, których nie zdołała uratować, do tej pory nawiedzają ją we śnie.
Sophia do reszty oddaje się pracy, czasem próbując znaleźć sobie rozrywkę w nauce latania na miotle czy japońskiej kaligrafii, ale jej największą radością wciąż pozostaje wymiana korespondencji z bratem.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 2 | Brak |
Zaklęcia i uroki: | 10 | +3 (różdżka) |
Czarna magia: | 1 | Brak |
Magia lecznicza: | 5 | +2 (różdżka) |
Transmutacja: | 2 | Brak |
Eliksiry: | 2 | Brak |
Sprawność: | 2 | Brak |
Biegłość | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Język: norweski | II | 6 |
Język: arabski | I | 2 |
Historia Magii | IV | 13 |
Mugoloznawstwo | II | 3 |
Numerologia | III | 7 |
Opieka nad magicznymi zwierzętami | II | 3 |
Runy | V | 25 |
Zielarstwo | I | 1 |
Malarstwo | II | 3 |
Latanie na miotle | II | 3 |
Instynkt przetrwania | I | 1 |
Silna wola | II | 3 |
Ukrywanie się | I | 1 |
Zastraszanie | II | 3 |
Reszta: 1 |
Różdżka, "Runy dla zaawansowanych", przeciętnej jakości miotła. Także sowa: samica puchacza imieniem Joan. 35 punktów.
Ostatnio zmieniony przez Sophia Fawley dnia 08.10.16 1:21, w całości zmieniany 11 razy
Witamy wśród Morsów
Zapraszam Cię więc na fabułę - zobaczmy, co jeszcze czeka Sophię.