Wydarzenia


Ekipa forum
Łazienka
AutorWiadomość
Łazienka [odnośnik]04.04.15 19:21
First topic message reminder :

Łazienka

Łazienki w szpitalu Św. Munga z powodu wiecznie trwającego remontu oraz problemów z kanalizacją są wspólne dla mężczyzn i kobiet. Znajdują się tam dwa spore pomieszczenia oddzielone drzwiami pomalowanych łuszczącą się ze starości białą farbą. Posadzka jest zimna, kamienna, zaś ściany wilgotne od cieknących rur, których nikt nie ma czasu naprawić. Jedno z pomieszczeń służy jako pokój kąpielowy. Znajduje się tam rząd ciasnych pryszniców, odgrodzonych od siebie zaledwie ceratową zasłonką. W drugim pomieszczeniu znalazły się poobtłukiwane zlewy, z dyfuzorami, w których próżno szukać mydła oraz kilka kabin z toaletami, czystymi, choć pozostawionymi w równie opłakanym stanie jak większość wyposażenia.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 18.02.19 8:24, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Łazienka [odnośnik]07.11.18 23:12
W jednej chwili cała jego niezachwiana pewność siebie została rozbita na miliony kawałków, po czym całkowicie obrócona w proch. Anomalia stanowczo odrzuciła jego magię, jako coś obrzydliwego, wręcz rażącego. Kieran ledwo dał upust własnej mocy, a już wszystko wokół zaczęło szaleć. Energia uderzyła w niego, tym samym wytrącając różdżkę z jego dłoni. To był dla niego szok, zbyt wielki, aby mógł ot tak przejść z tą sytuacją do porządku. Zmagania z anomalią wymknęły mu się spod kontroli. Kaftan ponownie ożył i poderwał się z kałuży, ale tym razem dołączyły do niego inne przedmioty obecne w łazience. Lecz jemu przyświecał jeden cel, najważniejszy spośród wszystkich – musiał odzyskać jak najszybciej swoją różdżkę. Bez niej nie czuł się dobrze. Jako doświadczony auror wiedział, że odseparowanie czarodzieja od różdżki może kosztować życie. Pochylił się po swą wierną towarzyszkę i zaraz chwycił różdżkę stanowczo, obrzucając ją krytycznym spojrzeniem, choć w niebieskich oczach kryła się drobna czułość. Momentalnie mu użyło, gdy najważniejszy atrybut każdego czarodzieja powrócił do jego dłoni.
Spojrzał kątem oka na poczynania towarzysza. Gabrielowi udało się odgonić od siebie szalejącą rolkę papieru, co chciała owinąć się wokół jego ciała. Sam miał zdecydowanie mniej szczęścia. Ledwo po podniesieniu różdżki zdołał się wyprostować, a już wściekle lecące w jego stronę mydło nie tyle rozwarło mu usta, co zaczęło natarczywie szorować cały język, pianą wypełniając podniebienie i zdobiąc usta. Z jego ust wydobywały się nawet bańki mydlane, które puszczał w dzieciństwie i które pozwalał puszczać swoim dzieciom. Nigdy jednak ich nie smakował. Próbował pozbyć się mydła wolną dłonią, ale to nie odpuszczało, dalej napierając na kubki smakowe z niesamowitą zajadłością. Gdyby nie mydło, ktoś mógłby zarzucić, że dopadła go przeraźliwa wścieklizna. Właściwie to był wściekły, bardzo, lecz nie miał zbytnio okazji dać upustu swojej złości. Może z dala od tej przeklętej łazienki pozwoli sobie na wyrażenie jakichkolwiek bardziej gwałtownych emocji. Trzymało się go przeczucie, że dość długo nie powróci w to miejsce. I chyba przez kilka dni będzie się wzdrygał przy dotknięciu jakiegokolwiek cholernego mydła.


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Łazienka [odnośnik]08.11.18 20:23
Porażka bolała, owszem, ale Gabriel był chyba zbyt mocno pozytywnym człowiekiem, aby teraz to rozpamiętywać. Zadaniem nadrzędnym było oswobodzenie się z sideł papieru toaletowego. Materiał, który rwał się w rękach, teraz stał się niespodziewanie mocnym przeciwnikiem. Anomalia wymknęła się spod ich kontroli co z drugiej strony nie powinno być dużą ujmą, czy plamą na aurorskim honorze, ponieważ anomalia, jak sama nazwa wskazuje była pewną osobliwością, naturalnie nie występującą w świecie. Oczywiście, gorycz porażki była niezwykle gorzka, ale gdyby nie on, zwycięstwo nie smakowałoby tak słodko. Owszem, trudno było to przełknąć, ale starał się nad tym nie roztkliwiać - zapewne w domu, gdy już usiądzie wygodnie w fotelu, przyjdzie czas na w miarę możliwości chłodną ocenę sytuacji.
Gdy wyrwał się ze szponów przeklętego papieru, spojrzał na swojego towarzysza, któremu naprzykrzało się wyjątkowo natarczywe mydło. Chociaż ponieśli porażkę, to nie mógł nie zauważyć komizmu całej sytuacji, która ich właśnie spotkała. I z pewnością, gdyby nie wkroczenie funkcjonariuszy Urzędu Kontroli Magicznej, to może nawet zaśmiałby się pod nosem. Zdawało się, że Kieran radzi sobie w walce z opętanym mydłem, dlatego Gabriel postanowił wyjaśnić całą sytuację przybyłym na miejsce funkcjonariuszom. Chociaż to Kieran był tym, na widok którego drżał każdy czarodziej, to w tym przypadku budzący zaufanie, ciepły uśmiech Gabriela mógł załagodzić sprawę. Poza tym, jedynie jego usta nie były zakneblowane i pełne baniek, więc obowiązek udobruchania podejrzliwych funkcjonariuszy spadało na tonksowe barki. Na szczęście czarodzieje wykazali się rozsądkiem i zostawili dwoje aurorów w spokoju.
- Nic tu po nas - stwierdził, patrząc na czarodzieja, który z oddechem pachnącym lawendą odegnał od siebie kawałek mydła. Szybko opuścili przeklętą łazienkę za swoimi plecami.


/zt x 2
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Łazienka [odnośnik]09.12.18 23:50
7 września

Za każdym razem, kiedy zmierzałem w miejsce anomalii, przed oczami stawały mi rzesze martwych - czarodziejów oraz mugoli - wytykających mnie palcami. Byłem winny. Winny śmierci setek, może tysięcy ludzi. Przestałem liczyć. I choć częstotliwośc pojawiania się nowych anomalii w ostatnim czasie wyraźnie spadła, nie czułem, abyśmy zbliżali się do tego, aby raz na zawsze położyć im kres. Zgodnie z tym, co odkryli badacze, żadna anomalia nie została cofnięta tak naprawdę. Nie byłem w stanie pojąć tego mechanizmu, dla mnie było jasne tylko jedno: czarna magia na zawsze pozostawiała swój ślad w skażonym miejscu.
Po Szpitalu Śitego Munga poruszałem się sprawnie, niemal jak po własnym podwórku, choć od czasu pożaru, charakter korytarzy uległ zmianie. Z resztą, może powinienem już przyzwyczaić się do tego, że z miesiąca na miesiąc otaczający mnie świat staje się jedynie coraz bardziej obcy, nie tylko ze względu na magię siejącą chaos. Chaotyczny był także epitetem, który świetnie określał towarzyszącego mi Floreana - bynajmniej nie w pejoratywnym tego słowa znaczeniu.
- Ładne skarpetki. Skąd je masz? - Skomplementowałem wysmakowany detal ubioru towarzysza - w niczym nie zdradzający jego walecznej natury. Widziałem go w Kruczej Wierzy, wiedziałem także, że od tamtego czasu solidnie przyłożył się do ćwiczeń z obrony przed czasną magią; żałowałem jedynie, iż mimo obietnic, sam nie znalazłem czasu, aby mu pomóc. Czułem się nieco odpowiedzialny za jego udział w Zakonie Feniksa - w końcu to ja przekazałem mu pióro feniksa, przelewając część odpowiedzialności na barki cukiernika, który zaskoczył mnie swoją błyskotliwością i wiedzą na temat historii.
Ale tym razem mielismy poradzić sobie z czymś nieco bardziej trywialnym, niż krucze zagadki.
Gdy przekroczyliśmy próg łazienki, w pierwszej chwili pomyślałem, że pomyliliśmy miejsca. Nic nie wskazywało na to, aby w rzekomo wskazanym miejscu szalała anomalia. Do czasu, aż z kałuży na środku pomieszczenia nie wyskoczył kaftan. Sunąc w naszą stronę zarzucał zamaszyście długimi rękawami - wyobraźnia szybko podsunęła mi, jakie mogły być jego zamiary, i choć nie posiadałem daru jasnowidzenia, w ślad za myślą głowa podsunęła mi inkantację - Finite Incantatem.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka - Page 13 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Łazienka [odnośnik]09.12.18 23:50
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 92

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Łazienka - Page 13 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]14.02.19 0:56
| stąd

Niestety próba naprawy magii w opuszczonym tunelu zupełnie się nie powiodła. Charlie i Ria musiały stamtąd uciec z goryczą porażki, ale że Charlie znała jeszcze jedno miejsce z szalejącą anomalią, to kto wie, może jeszcze dzisiaj uda im się jednak coś naprawić? Musiały być dobrej myśli.
Miejsce, o którym wiedziała znajdowało się w Mungu – a jako że szpital był jej głównym miejscem pracy, nie mogła nie usłyszeć o anomalii gnieżdżącej się w łazience, którą starannie zamknięto i nikomu nie pozwalano tam wchodzić. Ministerstwo dawno powinno coś z tym zrobić, a jednak nie zrobiło, i niestabilna magia wciąż niosła zagrożenie dla pacjentów oraz pracowników. Ktoś musiał się tym zająć, a Charlie nie potrafiła być obojętna.
Gdy dostały się w okolice Munga, nachyliła się do Rii.
- Dzisiaj pracowałam na tym samym piętrze, więc jeśli ktoś nas zobaczy, mogę powiedzieć, że zostawiłam w pracowni coś ważnego i musiałam się wrócić, a ty... że potrzebujesz porady uzdrowicielskiej? – zaproponowała. Kłamczuchą była fatalną, bo oszukiwanie nie leżało w jej szczerej i prostolinijnej naturze, dlatego zawczasu musiały sobie przygotować odpowiednią wymówkę dotyczącą swojej obecności. Tak czy inaczej opuściła pracę może jakieś dwie godziny wcześniej albo nawet nie, a przecież w roztargnieniu mogła o czymś zapomnieć i musieć się wrócić, prawda? Liczyła na to, że fakt jej pracy w Mungu uzasadni jej obecność w szpitalu o tej porze, bo w gorętszych okresach zdarzało jej się tam siedzieć do naprawdę późnych godzin. Gorzej z Rią, ale Charlie wierzyła, że Weasleyówna wymyśli sobie odpowiednio przekonującą wymówkę. Była przecież bystra i zaradna. Wyjaśniła jej też skrótowo, co wiedziała na temat pogłosek dotyczących anomalii w łazience i czającego się tam zagrożenia.
Dobrze znała układ budynku, więc mogła poprowadzić Rię rzadziej używaną klatką schodową, choć starała się zachowywać jak najbardziej normalnie, jakby faktycznie wracała się po zapomnianą rzecz, a nie planowała włamać się do zapieczętowanej przez ministerstwo łazienki, by stoczyć walkę z krwiożerczym kaftanem bezpieczeństwa i ujarzmić anomalię. Korytarz o tej godzinie był wyludniony, bo pora odwiedzin się skończyła i w budynku, poza pacjentami będącymi już o tej porze w swoich salach, pozostał głównie najbardziej potrzebny personel.
- Dobrze, teraz musimy uważać... – szepnęła, kiedy zbliżyły się w okolice łazienki. Charlie najpierw wychyliła zza rogu korytarza głowę, ale gdy zobaczyła, że nikogo tam nie ma, skinęła na Rię. Mogły ruszyć dalej i szybko wślizgnąć się do łazienki, gdzie podobno grasował niebezpieczny, agresywny kaftan ożywiony anomalią.
Po wejściu do łazienki ich oczom ukazała się spora kałuża, w której jak gdyby nigdy nic wylegiwał się kaftan. I tylko z pozoru wyglądało to spokojnie, bo element wyposażenia oddziału natychmiast podniósł się z ziemi i rzucił się w ich kierunku, wymachując długimi rękawami, co zmusiło Charlie do reakcji.
Finite incantatem! – pomyślała, kierując różdżkę na kaftan.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Łazienka [odnośnik]14.02.19 0:56
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 75

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Łazienka - Page 13 JghiIea
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]14.02.19 23:00
Wydawało jej się, że wszystko szło po ich myśli. Skoncentrowała się mocno na zadaniu, próbując ujarzmić pulsującą magię w sercu parszywego tunelu. Niestety coś poszło nie tak. Trema? Być może. Ria naprawiała anomalię po raz pierwszy, więc mocno zestresowała się świadomością, że mogła sprawę zawalić. I rzeczywiście zawaliła. Ręka jej się omsknęła, może cel niewyraźnie zatańczył przed oczami rudowłosej - trudno było powiedzieć na podstawie tych kilku sekund, jakie dzieliły ich od osiągnięcia celu. Efekt powiedział sam za siebie - epicentrum mocy zadrżało niebezpiecznie, a Charlie nawołała koleżankę do odwrotu. Zestresowana Weasley odwróciła się, sięgając po miotłę. Obie szybko rzuciły się do wyjścia z tunelu. Nie myślała wtedy o niczym - ot, zaaferowana wydarzeniami dała się porwać w ich wir, nie analizując porażki. Dopiero kiedy wydostały się na zewnątrz, a czarownica nabrała pierwsze oddechy świeżego powietrza, dziękując Merlinowi za to, że opuściły już tamten zatęchły korytarz. Pełen krwi oraz innych, niezidentyfikowanych wydzielin.
- Przepraszam - mruknęła do alchemiczki, wyraźnie poruszona swoją przegraną. Nie lubiła przegrywać - nikt nie lubił. Najbardziej było jej żal pracy Leightonówny, jaką włożyła w obłaskawienie magicznego żywiołu. Na darmo. - Myślisz, że biuro kontroli naprawdę zaraz wparowałoby nas zaaresztować? - spytała zdziwiona po drodze. Skoro tak świetnie pilnowali skażonych miejsc, dlaczego kobietom udało się w ogóle przedostać na ten teren? Jeśli nie, to skąd wiedzieli, że na miejscu znajdowali się intruzi? Podejrzane. Zmarszczyła przy tym brwi, myśląc intensywnie, ale zaraz porzuciła te rozważania. Było, jak było, nie ma co się rozdrabniać na wszystkie strony. Rhiannon musiała skoncentrować się na uspokojeniu nerwów, żeby w kolejnej lokalizacji nie dać plamy. Zależało jej w końcu na powodzeniu misji Zakonu, tak samo jak na dobru innych ludzi. To mogły osiągnąć tylko dzięki uporowi w doprowadzaniu destrukcyjnej magii do porządku. Tak, żeby przestała rzutować na Godryka winnych obywatelach czarodziejskiej społeczności. Ot, priorytet.
Wreszcie dotarły na miejsce, acz Ria szła w ślad za Charlie - alchemiczka na pewno znała się lepiej na rozkładzie pomieszczeń szpitala. Sama Harpia bywała tutaj, ale jako pacjentka; gracze Quidditcha często otrzymywali urazy oraz nabawiali się kontuzji, uzdrowiciele stanowili nieodzowną pomoc medyczną w takich sytuacjach. Jednak dla czarownicy wszystkie piętra oraz korytarze wyglądały tak samo.
- Myślę, że to dobry pomysł - zgodziła się na pomysł towarzyszki. Prezentował się solidnie, dlatego kiwnęła jej głową. W głowie powtarzała sobie formułkę wymyślonej historii i nim się obejrzała, a obie dotarły do upragnionej łazienki. W środku wyglądała na istne pobojowisko, do tego ten kaftan… gdyby nie powaga sytuacji, Weasley parsknęłaby śmiechem na taki widok - jednak należało unieść różdżkę. Nie zdążyła natomiast wypowiedzieć inkantacji, tym razem Charlie okazała się szybsza. - Brawo! - powiedziała cicho, ale z uznaniem. - Wszystko dobrze? - spytała z troską. Druga z kobiet nie wyglądała zbyt dobrze, może to wpływ anomalii? Gorzej się poczuła? Powinny wracać?



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Łazienka [odnośnik]15.02.19 23:40
Charlie nie obwiniała Rii o porażkę. Zdawała sobie sprawę, jak trudne było okiełznywanie anomalii i miała świadomość, że może im się nie udać. Były dwoma młodymi czarownicami, przy czym umiejętności Charlie były dość skromne, a Ria była nowym nabytkiem organizacji, i obie nie miały zbyt wiele doświadczenia w walce z anomaliami. Miały sporo szczęścia, że udało im się wydostać zanim pulsująca moc wybuchła.
- Nie szkodzi, naprawdę. Obie uczymy się na błędach – zapewniła ją. – Właściwie to nie wiem, ale podobno lubią pojawiać się już po fakcie, zaalarmowani hałasem. – Ją także zastanawiało to, dlaczego służb nie było widać, dlaczego nie pilnowały aktywniej, by nikt nie wszedł do opanowanych anomalią miejsc, ani nie próbowały cokolwiek z anomaliami zrobić. Dlaczego byli tak opieszali? – Poza tym... to nie oni są największym zagrożeniem.
Była ciekawa, czy i Ria wiedziała, jak skończyli niektórzy z nich, którzy napotkali takie niechciane „towarzystwo”. Charlie widziała na własne oczy obrażenia Hannah i Bena, i była naprawdę przerażona tym, do czego byli zdolni ich przeciwnicy, żeby przejąć anomalie dla siebie. Z dwojga złego wolałaby już spotkanie z ministerialnymi służbami.
Dotarły do Munga bez większych komplikacji. Charlie dobrze znała budynek szpitala, bo przez ostatnich pięć lat bywała tu prawie codziennie, najpierw w ramach trzyletniego kursu alchemicznego, a później stałej pracy. Wiedziała więc, którędy poprowadzić Rię, by zmniejszyć prawdopodobieństwo spotkania kogoś; wiedziała, gdzie mniej więcej o tej porze powinni przesiadywać uzdrowiciele. Za dnia naprawdę trudno byłoby przejść niepostrzeżenie, bo na korytarzach co chwilę przechodzili uzdrowiciele, stażyści, pacjenci i odwiedzający. A teraz... trzecie piętro pogrążyło się w zaskakującej ciszy. Dzięki temu nie musiały nikomu się tłumaczyć ze swojej obecności tutaj, a od razu przemknęły do łazienki.
Chociaż Charlie nie miała dużej wprawy, zadziałała szybko, rzucając niewerbalne zaklęcie, które sprawiło, że kaftan zwiotczał i osunął się na ziemię, sprawiając wrażenie zupełnie nieszkodliwego fragmentu materiału. Sama była z siebie dumna, że jej się udało, chociaż użycie magii w pobliżu anomalii nie pozostało obojętne i przez moment poczuła się źle, poczuła nagły i chwilowy ból głowy, a jej ręka z różdżką zadrżała po rzuconym zaklęciu. Niewiele brakowało, a mogło się jej nie powieść.
- Nic mi nie jest, to tylko... myślę, że to wpływ anomalii – szepnęła wyjaśniająco. Nic jednak jej nie dolegało, więc nie zamierzała się wycofywać. Nie teraz, kiedy już się tu dostały i mogły zmierzyć się z anomalią. – Próbujmy. Może tym razem nam się uda.
Ponownie uniosła różdżkę, tak jak w tunelu próbując przywołać do siebie moc i użyć jej, by okiełznać niestabilną magię zgodnie ze sposobem Zakonu Feniksa. Oby wystarczyło im sił, żeby pokonać tę moc.

| etap II, sposób Zakonu




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Łazienka [odnośnik]15.02.19 23:40
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 98
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]16.02.19 12:02
Ria niby posiadała świadomość wiedzy o swojej ułomności pod kątem doświadczenia w organizacji, ale nie zmieniało to faktu, że w tym drobnym ciele kryły się wielkie ambicje. Tak jak każdy na świecie - nienawidziła przegrywać, wszystkie porażki odbierając osobiście. W końcu może mogła zapobiec przegranej, zrobić coś inaczej, lepiej. Dobrze, że przynajmniej wysunęła wnioski na później oraz przeanalizowała problem pod kątem tego, co czarownica powinna poprawić. Inną sprawą było to, czy kobieta rzeczywiście zdoła naprawić popełnione błędy. To nie jest takie proste kiedy dopiero zaczynasz swoją przygodę w pewnej dziedzinie i nie jesteś z niej dobry. Jednak jednego nie można Weasley odmówić - zapału oraz determinacji. Na pewno postara się dać z siebie wszystko.
- Masz rację, ale i tak mi głupio… - mruknęła podczas marszu. - Naprawdę starałam się dać z siebie wszystko - zapewniła jeszcze, żeby Charlie nie myślała, że rudowłosą targnęło lenistwo lub lekceważenie, skoro nie było ono prawdą w żadnym wymiarze. Prawdopodobnie brakowało jej uspokojenia; nerwowość wywołana tremą okazała się silniejsza od zdrowego rozsądku oraz starań. Szkoda.
- Domyślam się - mruknęła niezbyt zadowolona. Słyszała już o tych całych Rycerzach, o ich okrucieństwie oraz chorych poglądach. To oni znajdowali się na szczycie w Stonehenge, ukryci za lordowskimi tytułami. To oni odpowiadali za podpalenie Ministerstwa i śmierć wielu niewinnych ludzi. Nie miałyby z nimi żadnych szans, co stanowiło gorzki lek do przełknięcia.
Na szczęście istniało jeszcze jedno miejsce, w którym mogły spróbować naprawić zepsutą, szalejącą magię. To przerażające, że anomalia zalęgła się nawet w szpitalu Świętego Munga, ale widocznie ona nie patrzyła na miejsce ani na to, że do tego budynku przychodzili chorzy. Chorzy szukający pomocy, nie kolejnej krzywdy. Rhiannon westchnęła cicho, próbując nie wzbudzać niczyich podejrzeń kiedy tak wędrowały po kolejnych korytarzach. Już myślała, że nie dotrą do rzekomej łazienki już nigdy, ale wtedy wreszcie okazało się, że znalazły docelowe miejsce.
Ujarzmienie oszalałego kaftana z piętra magipsychiatrycznego okazało się dość znamienne w skutkach kiedy anomalia dopadła alchemiczkę. Dobrze jednak, że nie stało się nic poważnego. Ria odetchnęła z ulgą i pokiwała głową. - Jasne - przytaknęła. Ponownie wyciągnęła różdżkę, po czym nabrała kilku głębszych wdechów dla kurażu. Przymknęła na sekundę oczy, natomiast otwierając powieki zauważyła, że Charlie radziła sobie świetnie. Pozostało jej dołączyć, choć nadal mogła zepsuć ich owocną współpracę. Oby jednak nie, chyba nie wybaczyłaby sobie tak druzgocącej ułomności. Musiała dać z siebie wszystko, żeby ujarzmić nieprzewidywalną magię, poskromić okropną anomalię i oczyścić to miejsce z jej zgubnego wpływu, zgodnie z otrzymanymi instrukcjami.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Łazienka [odnośnik]16.02.19 12:02
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 77
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]16.02.19 13:11
Charlie liczyła się z ryzykiem porażki, bo zdawała sobie sprawę z tego, że jej umiejętności w zakresie białej magii nie były imponujące, prezentowały poziom raczej szkolny, choć nosiła w sobie mocne postanowienie podciągnięcia ich. Chciała nauczyć się wyczarowywać cielesnego patronusa, a także pragnęła choć raz ujarzmić anomalię i sprawić, by jakieś miejsce stało się bezpieczniejsze.
Rozumiała, że Ria zrobiła wszystko co tylko mogła, ale anomalie rządziły się swoimi prawami i były potężne. Tamta najwyraźniej była silniejsza od nich i ich połączonych sił zabrakło, żeby ją ujarzmić do końca. Może uda się to komuś innemu, oby z Zakonu. Im więcej miejsc naprawiali tym lepiej, nawet jeśli ostatecznie, jak mówiono na poprzednim spotkaniu, okazało się, że ich naprawy nie leczą anomalii całkowicie, a jedynie je wyciszają.
- Wiem. Obie zrobiłyśmy, ile się dało – zapewniła ją. – Ale to anomalie, one są zupełnie nieprzewidywalne i czasem mimo największych chęci i starań nie da się ich tak łatwo pokonać.
Obie bardzo chciały osiągnąć sukces. Tym bardziej, że tutaj, w Mungu, obecność anomalii niosła jeszcze większe zagrożenie dla chorych oraz pracowników i innych osób przewijających się przez budynek. To już nie był opuszczony tunel, a miejsce gdzie stale przewijało się mnóstwo ludzi. Ministerstwo powinno naprawić to miejsce już dawno, zamiast ograniczać się do zamknięcia go, grożąc chcącym unieszkodliwić anomalię na własną rękę konsekwencjami. O ile w przypadku tak zwanych rycerzy konsekwencje byłyby jak najbardziej wskazane, bo ci ludzie chcieli czynić źle, tak przecież Zakon dążył do tego, by pomagać – ale zdała sobie też sprawę, że w obliczu niedawnego przewrotu to ich działania mogły być postrzegane jako niepożądane, bo Longbottoma, który mógł być realnym wsparciem dla ich działań, już na głównym stanowisku nie było.
Po pokonaniu kaftana Charlie włożyła w próbę naprawy anomalii całą swoją moc. Jej magia przepłynęła przez ciało i uniesioną różdżkę wartkim strumieniem, o co nawet by się nie posądzała. W połączeniu z mocą Rii anomalia zaczęła się kurczyć i zanikać; tym razem Charlie wiedziała, że zadziałały jak należy, że anomalia ustępowała pod naporem ich połączonych sił.
- To jeszcze nie jest koniec. One nie poddają się tak łatwo – wyszeptała jednak; choć była dumna z tego połowicznego sukcesu, wiedziała, że do ujarzmienia anomalii w pełni potrzeba było jeszcze trochę. Jej ostatnie podrygi mogły nadal stanowić zagrożenie dla dwóch młodych czarownic; przekonała się już o tym podczas próby naprawy magii z Benem. Wtedy też prawie im się udało, ale nie dali rady sprostać ostatniemu wyzwaniu, przez co nie mogli uspokoić anomalii do końca, a było to kluczowe do pełnego powodzenia.
Nie wiedziała, w jaki sposób będzie się bronić tutejsza anomalia – ale mogła przekonać się już po chwili, kiedy jej wzrok padł na lustra wiszące nad umywalkami, i mogła zobaczyć wykoślawione obrazy. Pisnęła cicho, widząc twarze swoje i Rii zniekształcone w makabryczny sposób. Z jej ust wydostawały się owady, skóra gniła i odpadała, z uszu sączyła się krew, a najbardziej przerażające były oczy. Już nie zielone jak u kota, a białe i przekrwione, przywodzące na myśl oczy trupa. To właśnie w taki sposób anomalia próbowała wystraszyć tych, którzy próbowali ją pokonać. Charlie wpatrywała się w makabryczny obraz, próbując się przekonać, że to nie było prawdziwe. To tylko zwidy, tylko omamy, szeptała do siebie w myślach, wiedząc, że przecież wszystko miała na swoim miejscu i nic jej nie dolegało, nawet jeśli obraz w lustrze wyglądał tak realistycznie i przekonująco, tak... przerażająco. Ale nie mogły poddać się strachowi, musiały wytrzymać do samego końca, żeby anomalia została naprawiona.

| 98 + 5 + 77 + 25 = 205/130




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Łazienka [odnośnik]16.02.19 13:11
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 83
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]17.02.19 0:05
Wszystko wymagało czasu. Nikt nie stał się mistrzem od razu, choć niektórym wrodzony talent pozwalał na szybszą naukę danej umiejętności lub pochłonięcia upragnionej wiedzy. Większość społeczeństwa była jednak przeciętna, dlatego dość długo dochodziła do wprawy w pewnych sprawach. Niby dość oczywista konkluzja, ale Ria lubiła wiedzieć wszystko i umieć jeszcze więcej. Pewnie z tego powodu porażka bolała ją dotkliwiej niż prawdopodobnie większości ludzi na świecie. Pomimo tej świadomości nie zamierzała się na nikim mścić ani wyżywać, raczej miała nadzieję, że w przyszłości nie będzie musiała już odczuwać tej samej goryczy co dzisiaj były to oczywiście pobożne życzenia, zwykłe mrzonki, ale jeśli nie chciała niczego zmieniać… okazałaby się prawdziwym głupcem. Nie była najmądrzejszym człowiekiem na świecie, aczkolwiek ignorantką również nie. Nie wybaczyłaby sobie tego.
- To prawda. Do tego jeszcze im bardziej się starasz tym najczęściej gorzej wychodzi - zaśmiała się trochę ponuro, ponieważ na piegowatej twarzy nie pojawił się żaden uśmiech. Za to po następujących słowach pojawiło się ciężkie westchnienie, stłumione odgłosami stawianych na ziemi kroków. Szły szybko, choć nie na tyle, żeby wzbudzać czyjekolwiek podejrzenia. Mogłyby wykręcać się koniecznością dostania się czym prędzej do szpitala, ale wymyślanie wymówek na poczekaniu nie było mocną stroną Weasley. Stąd prostsze wydawało się udawanie normalności.
Choć ciężko myślało się o niej w superlatywach kiedy walczyło się z anomalią w łazience na piętrze magipsychiatrii i kiedy atakował cię ożywiony kaftan bezpieczeństwa. Gdyby Rhiannon nie znajdowała się w tamtym pomieszczeniu i zwyczajnie zasłyszała podobną historię, uśmiałaby się chyba po pachy. Niestety rudowłosa stała w samym centrum wydarzeń, będąc wewnętrznie zaniepokojoną tym wszystkim, co zastała w tym miejscu. Jednak o dziwo proces naprawy anomalii trwał nieprzerwanie, bez komplikacji i bólu. Jeszcze.
Co więcej, ujarzmienie niespokojnej, pulsującej magii okazał się więcej niż udany. Tym razem Ria stanęła na wysokości zadania, nie poddając się zgubnemu wpływowi tremy. Uspokoiła oddech prowadząc magię z różdżki ku osiągnięciu spektakularnego sukcesu. Spisały się obie, na medal. - Świetnie nam poszło - przyznała z zadowoleniem. Mimo, że słowa Charlie były oczywiście prawdziwe. Boleśnie prawdziwe. Kiwnęła głową. Nie wiedząc, że najgorsze w istocie miało dopiero się zacząć.
Wraz z odbiciem w lustrze wiszącym na ścianie. Pełnym makabrycznych, ohydnych obrazów. Zniekształconych przez iluzję, ale tak cholernie realistyczną. Weasley nie mogła oderwać od niej wzroku. Od tych przekrwionych białek, od odpadających uszu oraz pękającej skóry. Od wszystkiego składającego się na paskudny splot najgorszych koszmarów. Jednak mimo to kobieta usiłowała zapanować nad cierpiącym umysłem i pokonać kolejne kalejdoskopowe wizje pojawiające się w myślach. Chciała się stąd wydostać.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Łazienka [odnośnik]17.02.19 0:05
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 35
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 13 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 13 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14  Next

Łazienka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach