lysieńka moja

Kochaj dziadka, będzie zabierał Cię na wycieczki po Nokturnie, nosił na barana i z Tobą czarował.

chcę Cię kochać i być Twoją ulubioną ciocią!

Twój wujek może nie ma podejścia do dzieci, ale przynosi Ci landrynki i dba o to, żeby owieczki na nokturnie nie porwał zły wilk

mama nie odlatuj ode mnie nigdy.

dziadek choć jesteś wychudzonym lwem o siwiźnie błyskającej w grzywie, ryczysz najgłośniej - tak głośno, że nasi wrogowie uciekają w popłochu. jestem jeszcze mała, noś mnie na baranach, gdy będę chciała zerwać jarzębinę dla wron mieszkających na podwórku.

Dei jesteś lamparcicą, piękną, niebezpieczną, szykującą się do skoku, a na Twoich kłach zaczyna skraplać się krew. czy będziesz karmić ze mną wrony na ulicach Nokturnu?

wujek pewnie wysyłasz mi sprzeczne sygnały - z jednej strony jesteś wilkiem, z drugiej wcale nie czarnym, a z trzeciej nie masz przekrwionych oczu i na dodatek to właśnie Ty strzeżesz nas przed tymi złymi wilkami (mimo że jesteś mężczyzną: fuj!).
ale i tak Cię lubię, skoro dajesz mi landrynki!

Myślę, że obecność takiej ptaszynki nie mogła ujść uwadze pana Burke. Tylko nie wiem, jaki by to miało skutek :sigh: Chyba sporo zależy od twojej mamy, co?

Wara od mojej ptaszynki bo wydrapię oczy

Lysa jestem w sumie taką twoją starszą siostrą kochaj mnie a ja będę cię uczyła jak ładnie strzelać w nos niedobrym panom i pokazywać najlepsze miejsca do ukrywania na Nokturnie

Craig - unikam obcych, unikam mężczyzn, a obcych mężczyzn unikam w szczególności; choć wszystko zależy od Twoich relacji z Cassandrą, nie sądzę, żebyśmy mogli mieć ze sobą wiele do czynienia. jesteś myszołowem, w snach obserwuję Twoje polowania, widzę, że niekiedy balansujesz na granicy bycia postrzelonym bełtem, a na Twoim dziobie zaczyna mienić się krew. na Twój widok czmycham w cień, chyba że kiedyś znajdziesz powód, żeby mnie zatrzymać.

Mia strzyżesz uszami, jako ryś przemykasz wśród cieni i meandrujesz w leśnych korytarzach - wydaje się, że to Ty polujesz, jednak na Twój kark pada wielki cień. mroki rozprasza światło, lecz jest zbyt słabe, zbyt wątłe, by przyjść Ci na ratunek, musisz uratować się sama. lubię na Ciebie patrzeć, lubię Cię słuchać, ale zawsze dziwi mnie to, co mówisz - dlaczego zawzięcie trenujesz, by łapać i więzić ludzi, których rany leczy moja mama, żebyśmy miały co zjeść?

Córeczko
Melduje się druga mama (chrzestna?), która kocha Cię najmocniej na świecie. Rozpieszczam, zaplatam warkocze i pokazuję jak się robi eliksiry. Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz być w lecznicy, powinnaś być u mnie! Będę bronić Cię do ostatniej kropli krwi i truć każdego kto spróbuję Cię skrzywdzić