Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Niebieski las
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Niebieski las
Niebieski las jest stosunkowo niewielkim, lecz wyjątkowo malowniczym zakątkiem ulokowanym gdzieś na południu Anglii. Wiosną jego dno porastają tysiące niebieskich dzwonków, skąd też wzięła się potoczna nazwa tego lasu. Miejsce to jest bardzo ciche i rzadko uczęszczane, wydaje się idealną lokacją dla artystów poszukujących inspiracji i spokoju, jednakże nie tylko artystyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie – w lesie, oprócz wszechobecnych dzwonków, można znaleźć także inne rośliny, w tym również zioła przydatne do warzenia eliksirów. Z tego powodu miejsce często przyciąga alchemików i zielarzy, którzy odwiedzają las poszukując ingrediencji. Najlepszą porą na zbiory jest wiosna i lato, lecz i w inne pory roku można znaleźć tutaj coś interesującego lub przynajmniej spędzić miły dzień na łonie natury.
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 41
'k100' : 41
Widziała swoje sojuszniczki rzucone na ziemię jak bezładne lalki. Widziała Tatianę ściągającą na siebie nieznane zaklęcie, Sigrun wyciągającą różdżkę w jej stronę; bez żadnej inkantacji, bezskutecznie. W którym momencie wszystko tak obrzydliwie się spierdoliło? W którym momencie to one znalazły się na kolanach? Wszystko zaczęło się od najdrobniejszego zdrajcy, od dzieciaka, który podejrzanie potężnym zaklęciem upokorzył ją i zmienił w żabę. Któregoś dnia się za to zemści. Podwiesi go na łańcuchy, rozetnie skalpelem od splotu słonecznego do kości łonowej - żywcem, tak by mógł na własne oczy zobaczyć jak po nogach spływają mu flaki.
- Nie! - krzyknęła ponad zamiecią, kierując słowa do Rookwood i Dolohov. - Zabijcie ich! - Niech to zrobią, to było najważniejsze. Byleby dzieciaka zostawiły jej żywcem.
Skostniałymi dłońmi sięgnęła do kieszeni, do ust przytknęła lodowatą fiolkę. Choć tyle mogła zrobić dla samej siebie.
Piję eliksir 2
- Nie! - krzyknęła ponad zamiecią, kierując słowa do Rookwood i Dolohov. - Zabijcie ich! - Niech to zrobią, to było najważniejsze. Byleby dzieciaka zostawiły jej żywcem.
Skostniałymi dłońmi sięgnęła do kieszeni, do ust przytknęła lodowatą fiolkę. Choć tyle mogła zrobić dla samej siebie.
Piję eliksir 2
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Nie był pewien, jak długo dadzą radę walczyć w takich warunkach; płaty śniegu gęstniały, utrudniając dostrzeżenie czegokolwiek; biel boleśnie osiadała na oczach, igiełki zimna wbijały się w nie, musiał je mrużyć cały czas. A dokuczliwy smród zaczął się nasilać, gdy tylko wełna zaczęła owlekać również ciało Alexa.
Nie miał chwili na złapanie zmrożonego oddechu; przestało mieć znaczenie to, że zaklęcie nie wyszło, że poprzednie sięgnęło Rycerek, liczyło się już tylko następne. Kolejna wypowiedziana inkantacja. Koncentracja na tym, co teraz.
- Everte Stati! - rzekł pewnie, kierując różdżkę w stronę Śmierciożerczyni.
Nie miał chwili na złapanie zmrożonego oddechu; przestało mieć znaczenie to, że zaklęcie nie wyszło, że poprzednie sięgnęło Rycerek, liczyło się już tylko następne. Kolejna wypowiedziana inkantacja. Koncentracja na tym, co teraz.
- Everte Stati! - rzekł pewnie, kierując różdżkę w stronę Śmierciożerczyni.
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 82
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 1, 5, 4
#1 'k100' : 82
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 1, 5, 4
Ledwo inkantacja opuściła zachrypnięte gardło młodego uzdrowiciela aby wzmocnić jego towarzyszy to poczuł, że Julien i tym razem nie popełnił fuszerki. Zabawne mrowienie poniosło się po skórze Alexandra w czasie gdy jego sylwetka nieco napęczniała, wypełniła te zwykle nieco zbyt wiszące na nim ubrania i zaczęła wydzielać zapach, niewątpliwie, barani.
– Zapomniałeś o rogach do kompletu – ponad hukiem wichury rzucił przez ramię do przyjaciela, unosząc jeden kącik ust w prędkim uśmieszku nim nie odwrócił się znów do ich przeciwniczek. Musiał przyznać, że przechwycenie zaklęcia było sprytnym posunięciem, a do tego odebrał je jako, poniekąd, wyzwanie rzucone w jego stronę. Kiedy więc Keat skierował różdżkę na Rookwood w kolejnym udanym ataku, Farley zrobił to samo, ale z wciąż zdolną do rzucania zaklęć towarzyszką Śmierciożerczyni (Tatiana).
– Petrificus Totalus! – wymówił inkantację coraz bardziej zachrypniętym głosem, wycelowując w czarownicę.
| Celuję w Tatianę
– Zapomniałeś o rogach do kompletu – ponad hukiem wichury rzucił przez ramię do przyjaciela, unosząc jeden kącik ust w prędkim uśmieszku nim nie odwrócił się znów do ich przeciwniczek. Musiał przyznać, że przechwycenie zaklęcia było sprytnym posunięciem, a do tego odebrał je jako, poniekąd, wyzwanie rzucone w jego stronę. Kiedy więc Keat skierował różdżkę na Rookwood w kolejnym udanym ataku, Farley zrobił to samo, ale z wciąż zdolną do rzucania zaklęć towarzyszką Śmierciożerczyni (Tatiana).
– Petrificus Totalus! – wymówił inkantację coraz bardziej zachrypniętym głosem, wycelowując w czarownicę.
| Celuję w Tatianę
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 3, 4, 3, 4, 8, 4, 5, 4, 6, 8
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 3, 4, 3, 4, 8, 4, 5, 4, 6, 8
Uśmiechnął się ponownie, czując jak stres nieco odpływa z jego ciała na widok udanego zaklęcia. Skrzywił się wreszcie na charakterystyczny zapach, o tym chyba nie pomyślał. Nawet nie ratował go zapach szalika Botta, ani własne perfumy, które zdążyła wywiać wichura. – Będziemy siedzieć w wannie tydzień, wybaczcie – mruknął zmieszany, ale cóż innego mógł zrobić? Chciał też coś powiedzieć o rogach, lecz tylko potrząsnął zawadiacko głową w kierunku Farleya. Obecność przyjaciół go budowała, pozwalał odpędzić ten piętrzący się strach, który gdzieś tańczył z tyłu głowy, na myśl o tym co kombinowały ich przeciwniczki. Spokojnie, będzie dobrze – powtarzał w myślach. Przeszedł kolejne kilka kroków, lecz nie skupiał się na polu bitwy, póki co. Chłód wdarł się mocniej, a całe ciało pokryła gęsia skórka. – Brrrr… – wzdrygnął się, marząc o ciepłej herbacie i kocu w zaciszu Kurnika. Pora więc na niego, wszak jeśli mieli tu jeszcze cokolwiek zdziałać, musieli się zabezpieczyć. Skierował więc drewno berchemii na siebie i skupił się ponownie, starając naśladować poprzednie gesty. – Caldasa – wypowiedział spokojnie, choć głos zdawał się drżeć bardziej od przeraźliwego zimna.
| rzucam na siebie zaklęcie Caldasa + poproszę o przesunięcie o jedno pole na lewo
| rzucam na siebie zaklęcie Caldasa + poproszę o przesunięcie o jedno pole na lewo
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
The member 'Julien de Lapin' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Coraz bardziej osłabione zimnem czarownice odstępowały od walki i wymierzania kolejnych ataków. Obie skupiały swoje wysiłki na uwolnieniu Elviry, która ponownie sięgnęła do swojego ekwipunku i wyciągnęła kolejną, sobie tylko znaną fiolkę z eliksirem. Odkorkowanie buteleczki zajęło dłuższą chwilę, tak trzęsły jej się ręce. Uczucie to ustało już po pierwszym łyku lodowatego płynu, który tylko cudem nie zamienił się w niemożliwy do spożycia kawałek. Smak w tej temperaturze zdawał się ledwie istnieć. Jego subtelność upewniła czarownicę, że wypiła właściwą miksturę. Sigrun ponownie skupiła swoje wysiłki na przerwaniu Deserpes więżącego towarzyszkę i raz jeszcze poległa. Osłabiona i zmęczona walką miała naprawdę spore trudności w osiągnięciu poprawnego skupienia. Zimno targało jej ciałem coraz mocniej i to samo działo się z Tatianą, która podjęła decyzję stanięcia za Śmierciożerczynią, aby także spróbować swoich sił z Finite Incantatem. Skryta za czarownicą nie podołała. Skostniałe, zmarznięte palce z wolna zaczynały odmawiać współpracy.
Trzej młodzieńcy walczący po drugiej stronie nie odczuwali skutków śnieżycy tak dotkliwe. Włosy przetransmutowane w grubą, ciepłą wełnę chroniły przed odmrożeniami i nadmiernym wychłodzeniem ciała. Wełna była jednak wyjątkowo chłonna, a powietrze wypełnione śniegiem wilgotne, co sprowadzało się do pogłębiającego nieprzyjemnego zapachu. Julien jako jedyny marzł, lecz i on podjął kroki ku temu, aby uchronić siebie przed zimnem. Inkantacja padła w pełnym skupieniu, a młodzieniec poczuł to samo co wcześniej pozostała dwójka. Włosy napęczniały na całym ciele, a te na głowie przekształciły się w grube loczki opadające na uszy, czoło i policzki, pozostając drapiącymi w dotyku. Suche miały pozostać raptem przez moment, by po wchłonięciu wilgoci z powietrza emanować tym samym okropnym dla nosa odorem. Keat, który cuchnął najdłużej, zdawał się nie przejmować w wonią baraniego runa. Czarodziej nieustannie podejmował próby ataku, kierując je w Sigrun. Tym razem posłał celne Everte Stati. Promień wystrzelił z wyjątkową mocą w stronę Śmierciożerczyni, dając jej niewiele czasu na reakcję. Podobnie postąpił Alexander, sięgając po silne zaklęcie petryfikujące, którego promień mierzył w Tatianę, lecz ta stanęła z tyłu. I to zaklęcie pomknęło w stronę Sigrun, która stała na torze kolejnego promienia magii.
|Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 2.) +27 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Julian - Caldasa (Keat, tura 3.), Caldasa (Alex, tura 2.), Caldasa (na siebie, tura 1.)
Elvira (Deserpes - ST trafienia w postać obniżone o 5); Eliksir nr 2 (tura 1.)
Zamieć (tura 2. - faza 3.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-10 do rzutów kością), oraz zadaje 10 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Trzej młodzieńcy walczący po drugiej stronie nie odczuwali skutków śnieżycy tak dotkliwe. Włosy przetransmutowane w grubą, ciepłą wełnę chroniły przed odmrożeniami i nadmiernym wychłodzeniem ciała. Wełna była jednak wyjątkowo chłonna, a powietrze wypełnione śniegiem wilgotne, co sprowadzało się do pogłębiającego nieprzyjemnego zapachu. Julien jako jedyny marzł, lecz i on podjął kroki ku temu, aby uchronić siebie przed zimnem. Inkantacja padła w pełnym skupieniu, a młodzieniec poczuł to samo co wcześniej pozostała dwójka. Włosy napęczniały na całym ciele, a te na głowie przekształciły się w grube loczki opadające na uszy, czoło i policzki, pozostając drapiącymi w dotyku. Suche miały pozostać raptem przez moment, by po wchłonięciu wilgoci z powietrza emanować tym samym okropnym dla nosa odorem. Keat, który cuchnął najdłużej, zdawał się nie przejmować w wonią baraniego runa. Czarodziej nieustannie podejmował próby ataku, kierując je w Sigrun. Tym razem posłał celne Everte Stati. Promień wystrzelił z wyjątkową mocą w stronę Śmierciożerczyni, dając jej niewiele czasu na reakcję. Podobnie postąpił Alexander, sięgając po silne zaklęcie petryfikujące, którego promień mierzył w Tatianę, lecz ta stanęła z tyłu. I to zaklęcie pomknęło w stronę Sigrun, która stała na torze kolejnego promienia magii.
|Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 2.) +27 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Julian - Caldasa (Keat, tura 3.), Caldasa (Alex, tura 2.), Caldasa (na siebie, tura 1.)
Elvira (Deserpes - ST trafienia w postać obniżone o 5); Eliksir nr 2 (tura 1.)
Zamieć (tura 2. - faza 3.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-10 do rzutów kością), oraz zadaje 10 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
- Żywotność:
- Elvira 164/209 [40 (odmrożenia)]; -10 do kości
Sigrun 105/227 [42 (tłuczone), 40 (psychiczne, 50 wyleczone), 40 (odmrożenia)]; -30 do kości
Tatiana 138/220 [42 (tłuczone), 40 (odmrożenia)]; -15 do kości
Alexander 190/220 [15 (tłuczone), 15 (odmrożenia)]; -5 do kości
Julien 185/210 [25 (odmrożenia)]; -5 do kości
Keat 215/250 [25 (tłuczone), 10 (odmrożenia)]; -5 do kości
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Sigrun marzła coraz bardziej, a myśli się rozpraszały przez to zimno. Nie potrafiła skupić się na rzucanym zaklęciu, zamiast tego dygotała z zimna, a palce coraz bardziej kostniały. Skóra dłoni była już czerwona, pobolewała. Nie zdołała przerwać zaklęcia, jakie więziło Multon - niech ją piekło pochłonie - nie wiedziała też dokładnie, co robiła Dolohov, która skryła się za nią. Sigrun dostrzegła błysk zaklęć i natychmiast przekierowała różdżkę przed siebie. Tego nie mogła zignorować. Musiała się obronić. Nie da się powalić na ziemię.
- Protego maxima - wycedziła przez zaciśnięte zęby, starając się skoncentrować na swojej mocy, włożyć w ten czar naprawdę wiele, kreśląc cisowym drewnem tarczę przed sobą tak, aby nie pozwoliła dosięgnąć ani jej, ani Tatiany.
- Protego maxima - wycedziła przez zaciśnięte zęby, starając się skoncentrować na swojej mocy, włożyć w ten czar naprawdę wiele, kreśląc cisowym drewnem tarczę przed sobą tak, aby nie pozwoliła dosięgnąć ani jej, ani Tatiany.
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 67
'k100' : 67
Chyba powoli przestawała rejestrować rzeczywistość.
Świat ograniczony do płatków śniegu ograniczających widzenie, zamykający się na przejmujące zimno, które zdążyło opleść boleśnie każdy odkryty skrawek skóry; chłód utrudniał myślenie, utrudniał skupienie się, finalnie utrudniał nawet machanie różdżką i wyrzucanie z własnego gardła chrypliwych inkantacji. A te, które miały zadziałać niewerbalnie, nie przynosiły żadnego efektu.
Multon wciąż stała w tym samym miejscu. Wciąż z nogami zatopionymi w ziemi, mimo kolejnych starań, setki przekleństw i jeszcze większej ilości klątw rzucanych w obrębach własnego umysłu.
Dolohov postawiła krok z powrotem, wracając na poprzednie miejsce, praktycznie w tym samym momencie, w którym kolejna wiązka światła pomknęła w ich stronę – jej, Sigrun, to nie miało znaczenia.
Zadziała instynktownie, machając różdżką w taki sposób, by promień tarczy objął i ją, i Rookwood.
– Protego maxima!
krok w górę-prawo
Świat ograniczony do płatków śniegu ograniczających widzenie, zamykający się na przejmujące zimno, które zdążyło opleść boleśnie każdy odkryty skrawek skóry; chłód utrudniał myślenie, utrudniał skupienie się, finalnie utrudniał nawet machanie różdżką i wyrzucanie z własnego gardła chrypliwych inkantacji. A te, które miały zadziałać niewerbalnie, nie przynosiły żadnego efektu.
Multon wciąż stała w tym samym miejscu. Wciąż z nogami zatopionymi w ziemi, mimo kolejnych starań, setki przekleństw i jeszcze większej ilości klątw rzucanych w obrębach własnego umysłu.
Dolohov postawiła krok z powrotem, wracając na poprzednie miejsce, praktycznie w tym samym momencie, w którym kolejna wiązka światła pomknęła w ich stronę – jej, Sigrun, to nie miało znaczenia.
Zadziała instynktownie, machając różdżką w taki sposób, by promień tarczy objął i ją, i Rookwood.
– Protego maxima!
krok w górę-prawo
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 2
'k100' : 2
Widziała zaklęcie mknące w kierunku Rookwood. W lodowatej zamieci była zdolna - jakimś cholernie przewrotnym trafem - usłyszeć jego formułę. Nic się nie zmieniało, czas stanął w miejscu. Jej stopy wciąż były uwięźnięte, a choć eliksir uspokoił nieco konwulsyjne drżenie kończyn, nijak nie zaradził na jej własną pułapkę. Będą tu stać aż zmienią się w lodowe statuy? W zimowym amoku przemknęło Elvirze przez myśl, że Rookwood idealnie nadawałaby się na gargulca - wredna suka i pokrzywiona jak łeb Ramseya Mulcibera. Perfekcja. Ale na Tatianę chętnie by popatrzyła. To by był taki typ rzeźby, którą się dyskretnie dotyka w niegodnych miejscach.
Zachichotała histerycznie sama do siebie, zachłystując przez sekundę płatkami śniegu. Tylko tym już oddychała; lodem, wodą i zimnem. I dymem. Nie, parą. Z jej ust ciągle wylatywała para, bo wewnątrz była wciąż gorąca.
Nie dostrzegła momentu, w którym skostniałe palce poczęły szukać w kieszeniach niewielkiego, połyskującego świetliście kryształu. Tak często nosiła go przy sobie. Miała go i teraz.
To był czas.
Z urwanym krzykiem rzuciła nim - nie w przeciwników, a sporo na lewo.
Rzucam kryształem numer 1, dokładna kratka obrana za cel wysłana do MG, w końcu zamieć, a kamień jest biały.
Zachichotała histerycznie sama do siebie, zachłystując przez sekundę płatkami śniegu. Tylko tym już oddychała; lodem, wodą i zimnem. I dymem. Nie, parą. Z jej ust ciągle wylatywała para, bo wewnątrz była wciąż gorąca.
Nie dostrzegła momentu, w którym skostniałe palce poczęły szukać w kieszeniach niewielkiego, połyskującego świetliście kryształu. Tak często nosiła go przy sobie. Miała go i teraz.
To był czas.
Z urwanym krzykiem rzuciła nim - nie w przeciwników, a sporo na lewo.
Rzucam kryształem numer 1, dokładna kratka obrana za cel wysłana do MG, w końcu zamieć, a kamień jest biały.
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 72
'k100' : 72
Niebieski las
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire