Biblioteka
AutorWiadomość
Biblioteka
Rodzinna biblioteka, gdzie od wieków gromadzone są pozycje dotyczące najróżniejszych dziedzin magii, jakimi Ollivanderowie mogli interesować się na przestrzeni stuleci. Ogrom zgromadzonych materiałów może przytłoczyć nieprzyzwyczajonego gościa, jednak dla wielu domowników biblioteka jest swego rodzaju azylem, gdzie można odpocząć oddając się temu co Ollivanderowie lubią najbardziej - nauce.
/12 marca
Spędzał kolejny dzień w bibliotece i raczej nikogo to nie dziwiło - jako adept różdżkarstwa winien zamieszkać w tym miejscu i korzystać ze zgromadzonych tu różności przez bite dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu... No, może z krótkimi przerwami na pracę w sklepie, bo wuj Garric byłby niepocieszony.
Dzisiaj jednak nie zajmował się różdżkami, odrzucił wszelkie rękopisy sprzed tysiąca lat, które rozleciałyby się już dawno gdyby nie nałożone nań zaklęcia konserwujące, odrzucił poradniki (jak trzymać różdżkę, jak używać różdżki, jak zrobić różdżkę), odrzucił wszelkie eseje na temat filozofii różdżek i pamiętniki przodków przepełnione wolną myślą, nie zajrzał nawet do swojej ulubionej pozycji - monstrualnie grubego zbioru liryki i dramatów utrzymanych w tematyce różdżek. Dzisiaj szukał czegoś innego, zaglądał na półki, które do tej pory jedynie mijał. Na wstępie przejrzał pozycje polecone przez Eileen jeszcze na spotkaniu Zakonu. Szukał informacji w księgach, o których nie miał pojęcia, kartkował stronice dzienników najdziwniejszych członków rodziny, tych, którzy w swej karierze zajmowali się chyba wszystkim! Tonął w kolejnych pożółkłych kartach starych ksiąg i w tych całkiem białych, które wydawały się niemożliwie wręcz nowe. Przewertował dział związany z transmutacją, numerologią i ten mówiący o kamuflażu, ba! Przeczytał nawet wydaną w jednym zaledwie egzemplarzu książkę Jak przeżyć w dżungli i nie dać się pożreć napisaną dłonią nieżyjącego już Ollivandera, bo miał nadzieję natknąć się na coś interesującego pomiędzy wierszami - faktycznie! Obserwacje kameleonów z niezwykle trafnymi uwagami bardziej doświadczonego czarodzieja, dotyczącymi znikania owych gadów wydały mu się całkiem intrygujące. W przerwie pomiędzy kolejnymi lekturami pił dużo kawy, by pobudzić zmęczone nadmiarem literek oczęta, czasem zmieniał stolik tudzież krzesło tylko po to by rozprostować zastane kości i dać odpocząć pośladkom. Robił notatki - mnóstwo notatek na kawałkach pergaminu różnej długości; pojedyncze słowa lub całe zdania, uwagi własne i bardzo dokładne cytaty; kilometry pergaminu pokryte niechlujnym pismem młodego Ollivandera (nigdy nie przykładał się do kaligrafii) - miał wrażenie, że zgromadził tyle materiału, iż sam mógłby napisać z tego książkę! Ciekawe tylko ile z tego wszystkiego okaże się faktycznie przydatne?
/zt
Spędzał kolejny dzień w bibliotece i raczej nikogo to nie dziwiło - jako adept różdżkarstwa winien zamieszkać w tym miejscu i korzystać ze zgromadzonych tu różności przez bite dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu... No, może z krótkimi przerwami na pracę w sklepie, bo wuj Garric byłby niepocieszony.
Dzisiaj jednak nie zajmował się różdżkami, odrzucił wszelkie rękopisy sprzed tysiąca lat, które rozleciałyby się już dawno gdyby nie nałożone nań zaklęcia konserwujące, odrzucił poradniki (jak trzymać różdżkę, jak używać różdżki, jak zrobić różdżkę), odrzucił wszelkie eseje na temat filozofii różdżek i pamiętniki przodków przepełnione wolną myślą, nie zajrzał nawet do swojej ulubionej pozycji - monstrualnie grubego zbioru liryki i dramatów utrzymanych w tematyce różdżek. Dzisiaj szukał czegoś innego, zaglądał na półki, które do tej pory jedynie mijał. Na wstępie przejrzał pozycje polecone przez Eileen jeszcze na spotkaniu Zakonu. Szukał informacji w księgach, o których nie miał pojęcia, kartkował stronice dzienników najdziwniejszych członków rodziny, tych, którzy w swej karierze zajmowali się chyba wszystkim! Tonął w kolejnych pożółkłych kartach starych ksiąg i w tych całkiem białych, które wydawały się niemożliwie wręcz nowe. Przewertował dział związany z transmutacją, numerologią i ten mówiący o kamuflażu, ba! Przeczytał nawet wydaną w jednym zaledwie egzemplarzu książkę Jak przeżyć w dżungli i nie dać się pożreć napisaną dłonią nieżyjącego już Ollivandera, bo miał nadzieję natknąć się na coś interesującego pomiędzy wierszami - faktycznie! Obserwacje kameleonów z niezwykle trafnymi uwagami bardziej doświadczonego czarodzieja, dotyczącymi znikania owych gadów wydały mu się całkiem intrygujące. W przerwie pomiędzy kolejnymi lekturami pił dużo kawy, by pobudzić zmęczone nadmiarem literek oczęta, czasem zmieniał stolik tudzież krzesło tylko po to by rozprostować zastane kości i dać odpocząć pośladkom. Robił notatki - mnóstwo notatek na kawałkach pergaminu różnej długości; pojedyncze słowa lub całe zdania, uwagi własne i bardzo dokładne cytaty; kilometry pergaminu pokryte niechlujnym pismem młodego Ollivandera (nigdy nie przykładał się do kaligrafii) - miał wrażenie, że zgromadził tyle materiału, iż sam mógłby napisać z tego książkę! Ciekawe tylko ile z tego wszystkiego okaże się faktycznie przydatne?
/zt
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
The member 'Titus F. Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 88
'k100' : 88
Biblioteka
Szybka odpowiedź