Wcale nie taki nieduży! Kiedy Raleigh kupował tego puchacza wirginijskiego od dość podejrzanego, ale jak się okazało, względnie uczciwego, obwoźnego handlarza Dismas nie był w najlepszej kondycji. Greengrass za pół ceny wziął pod swoją opiekę ptaka z niezwykle źle zrośniętym skrzydłem (ktoś umyślnie mu je przetrącił?), okrutnie nieufnego i wręcz panicznie bojącego się człowieka oraz zamknięcia. Oswojenie zwierzęcia zajęło mu bardzo dużo czasu, jednak Raleigh był cierpliwy tak długo, aż jego wysiłki nareszcie się opłaciły. Dismas jest niezwykle sumienną sową. Przesyłki oddaje jedynie do rąk własnych, a i jest przy tym niezwykle cierpliwy. Nie dziobie, nie hałasuje, no ptak idealny. Ach, nie tak do końca. Pan sowa wręcz panicznie boi się zamkniętych, ciasnych pomieszczeń. Nie toleruje klatek, więc jeżeli szanuje się swoje dłonie, lepiej jest nie próbować zamykać go przy użyciu siły. Często też chadza własnymi ścieżkami i bez odpowiednich środków zaradczych, nierzadko można mieć trudności z nakłonieniem go do powrotu.