First topic message reminder :



[bylobrzydkobedzieladnie]

Znajmy się!

Łamiesz klątwy, a zapewne wiele przedmiotów, które uda mi się znaleźć takową posiadają :D Znając ludzi Twojego pokroju nic nie robisz na ładne oczy, ale jakoś się dogadamy. Z galeonkami u mnie dramat, ale może potrzebujesz coś wytropić?

Zależy jak ładne są te oczy. Można się targować
Zwiedzamy dzięki swojej pracy dość pokaźny kawał świata, a jak wiadomo wszędzie raczej być nie mogliśmy, wiec można tu się ładnie dopełnić.
Mogę ci pomagać z różnymi artefaktami, za jedną małą przysługę. Miej oczy szeroko otwarte i wyślij mi sowę jeśli na swojej drodze napotkasz przypadkiem jakąś interesującą pelerynę, kamyczek, bądź różdżkę.
Szukanie przedmiotów z baśni jak najbardziej możesz uznawać za idiotyczne, ale jeśli dzięki temu miałbyś osobistego łamacza klątw, to czemu nie?

Moje są najładniejsze
Czyli jak zobaczę tęczowego jednorożca, to mam Ci dać znać? :D W takim razie umawiamy się na tego typu współpracę. Ja szukam, Ty sprawdzasz i ewentualnie łamiesz klątwy, a ja w zamian za to informuję o nietypowych znaleziskach.

Oczywiście, oczywiście
Tęczowy jednorożec też mógłby się przydać, więc czemu nie?
No to ustalone <3

Hey! Jakbyś chciał się czegoś dowiedzieć o jakimś artefakcie, spod czyjej ręki wyszedł, ile ma dekad etc., możesz się do mnie zgłosić. Ofc, za odpowiednią opłatą. Zaufaj mi, szkoliła mnie sama Bagshot, a od 5 lat jestem żoną Burke'a i z czarnomagiczymi przedmiotami spotykam się niemal na co dzień.

Chyba, że chcesz jakąś wcześniejszą relację, bo w Hogwarcie dzielił nas tylko rok różnicy. <3

Pani Burke!
Jako, że często mam jedynie szczątkową wiedzę na temat znalezionego artefaktu to z chęcią wykorzystałbym ów znajomość do zgłębienia się w jego historię. W końcu możliwym jest, że jego cena jest o wiele wyższa niżeli skłonni byli mi za nią zapłacić. Oczywiście te, których poszukuję do własnych celów są mi znane, jednak informacji nigdy zbyt wiele

Musiałbym się zagłębić w twoją historię, bo jeśli ze szkolną dyscypliną nie było ci do twarzy to z pewnością widywaliśmy się na długich i mozolnych szlabanach. :D

W Hogwarcie stałam na straży regulaminu szkolnego i jeśli przypadały Ci czasem długie i mozolne szlabany, całkiem możliwe, że przykładam do tego rękę jako prefekt. :D

Zatem z pewnością graliśmy sobie na nerwach! Miałem świadomość, że masz w owej sytuacji nieco więcej władzy i budziło to we mnie ogrom ignorancji mieszanej z ironią :D

Czyli na ten moment widujemy się, gdy znajdę coś rzekomo ciekawego, a sam nie jestem pewien pochodzenia i wartości? Pasowałyby mi takie kontakty - może jakieś obustronne korzyści z nich płynące? Każda kobieta pragnie nowych błyskotek, na pewno Ci się na coś przydam.

Tak, tak. Jak znajdziesz coś ciekawego i interesującego pod względem wyglądu, możemy negocjować. O ile wcześniej Edek sprawdzi, czy nie jest to śmiercionośna błyskotka. :malpka:

Jesteś ode mnie o rok starszy, więc na pewno kojarzysz mnie z Hogwartu, ale ja cię w ogóle nie pamiętam i nie wyglądasz mi na osobę, którą chciałabym pamiętać. Nie wiem czy znasz mojego męża, ale skoro i ty i my mieszamy na Nokturnie, to na pewno mieliśmy okazję się spotkać. Podróżowałeś po Rosji, mój mąż stamtąd pochodzi, więc może jednak się jakoś znacie? A nawet jeśli nie, to możesz pozwolić mi siebie poznać, chociaż nie wiem czy do końca tego chcę. Ale jeśli już się znamy, to jaki masz do mnie stosunek? Może połączyła nas wspólna praca? Ja ci coś sprzedałam, albo ty mi? Może coś zdobyłeś i ubiliśmy jakiegoś małego targu, czy coś? Widzisz coś ze mną?

Jestem wzrokowcem i choć pamięć mi szwankuje to często mam wrażenie, że gdzieś już pewne osoby widziałem. Nie wiem, czy znam Twojego męża - podróżowałem po specyficznych rejonach Rosji raczej unikając bezmyślnych kłopotów, a on nie wygląda na bezkonfliktowego. Nie zmienia to jednak faktu, że mieszkając na jednej dzielnicy mogliśmy się minąć podczas awantury, którą rozgrzewał w jednym z tutejszych lokali.

Nie jesteś dla mnie konkurencją zawodową, więc moglibyśmy kiwać sobie głową na przywitanie jeśli faktycznie handlowałabyś tym, co mogłoby mnie zainteresować. Umiejętność lepkich rączek też brzmi ciekawie, gdyż z uwagi na to, iż sam nie lubię brudzić dłoni to zatrudniałbym Ciebie do ryzykownych zadań. Może i jestem biedny, ale i tak bogatszy od Ciebie ( ).

Czy, aby jednak przypadkiem to nie Ty starałaś się mnie okraść?

Na pewno musieliśmy się kiedyś minąć. Faktycznie mój mąż lubi się czasem z kimś obić po mordach, ale zajmuje się tym co ja, więc jeśli chciałbyś z nami współpracować, to polecam się wybrać do niego po relacje! :D Jeżeli ładnie płacisz, to na pewno mogłabym dla ciebie coś ukraść, mogliśmy razem pohandlować, jeśli będę miała coś ciekawego co cię zainteresuje, to zawsze możemy dobić targu :D Tak, tak, domyślam się, że jesteś bogatszy niż ja.

Może ja, może nie ja :D Na pewno nie w momencie kiedy już razem współpracowaliśmy, chyba, że dopiero zainteresujesz się współpracą z nami, to to byłby dobry powód, aby się ze sobą poznać. Co ty na to? Chętnie spróbuję zabrać ci sakiewkę <3

Pod wpływem cichej zachęty w końcu dołączam z próbą ustalenia relacji.

W sumie, kocham mugoli, bo kiedyś nawet zakochałem się w mugolce, co w sumie zakończyło się dla mnie tragicznie, ale przed tym jak się zakochałem, to trochę unikałem opowiadania się o tym za kim jestem. No i zawsze próbowałem zakolegować się z każdym, z kim tylko się dało, nawet ze Ślizgonami (teoretycznie mój były przyjaciel powinien być Ślizgonem).

Łączy nas to, że podróżowaliśmy po ZSRR (chociaż ja wolę ten twór nazywać Rosją, nie wiedzieć czemu), chociaż ja aż do Syberii nie dotarłem, bo trzymałem się europejskiej części i okolic Murmańska-Leningradu-Mokswy. No i byłem tam pod koniec 1948 r. Plus nie bawiłem tam jakoś bardzo długo, jak np. na Bałkanach.

No, poza tym, ponoć lubisz pić. Ja też lubię pić, ale nie jestem alkoholikiem! Tylko powinniśmy unikać tematów politycznych, a ja lubię ich unikać, bo dostaję depresji i piję jeszcze więcej. Więc jakbyśmy nie tykali się tego burdello to byłoby super... chyba, prawda?

Cześć!
Myślę, że Drew i Caelan mogliby się znać. Oczywiście, łączy ich przynależność do tej samej organizacji, ale na pewno znalazłaby się okazja, żeby poznać ich jeszcze wcześniej.
Czasy szkolne odpadają, ale podróże po świecie pasują. Caelanowi również zdarzało się wywędrować na wschód, toteż mogli na siebie kiedyś wpaść w jakiejś rosyjskiej knajpie (o ile Drew pracował też w jakichś nadmorskich miastach) i tam nawiązać już pierwszy kontakt - skąd znasz angielski, brak akcentu i tak dalej. Oczywiście, mogli się też poznać po powrocie Drew do Anglii, gdzieś na Nokturnie, w trakcie kręcenia niezbyt legalnych interesów. Dzieli ich niewielka różnica wieku, do tego obaj nie lubią tłumów, nie lubią też zbędnej paplaniny... Jeśli nie łączy ich choć niewielka doza sympatii (o ile w ich wypadku można o czymś takim mówić), to widziałabym tu wzajemny szacunek i wzajemne wpisanie się na listę przemytniczych kontaktów. Co Ty na to? Jestem otwarta na wszelkie sugestie

Myślę, że wyjdzie z tej dwójki naprawdę niezły duet. :D Podoba mi się kwestia poznania jeszcze na wschodnich ziemiach - mogli razem snuć lewe interesy i Caelan przemycał nielegalne artefakty zdobyte przed Drew. Może pomagał mu nawiązywać kontakty z nowymi klientami? Szukał potencjalnych zainteresowanych dla Macnaira podczas podróży mając przy tym oczywiście odpowiedni procent?
W późniejszym okresie mogli "po latach" spotkać się na Nokturnie i tam kontynuować szemrane interesy. Kwestia podejścia do ludzi, dialogów jest na tyle zbieżna, że z pewnością znajdą wspólny język i na próżno byłoby szukać jakiś negatywów. Mamy szlamy do gnębienia, po co zatem wzajemnie przyprawiać się o rogi :D

Ognista pewnie też ich łączy? :D Choć w przypadku Caelana to pewnie Grog jest faworytem <3