Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire
Główna ulica
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Główna ulica
Między rzędami kolorowych, maleńkich sklepików z barwnymi, błyszczącymi witrynami, które przedstawiają rozmaite przedmioty codziennego użytku, a także między domami mieszkańców i między rządkami drzew, główna droga ciągnie się przez kilkaset jardów, kończąc gospodą oraz drużką prowadzącą do kaplicy. Niektóre z płotów przysłonięte są ulotkami oraz plakatami wydawanymi przez Ministerstwo Magii, ogłoszeniami mieszkańców. Kilka witryn zostało zabitych deskami, gdy ich właściciele zginęli lub zaginęli prawdopodobnie sprzeciwiając się Grindelwaldowi, a lokal popadł w niełaskę, jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że miasto wciąż tętni życiem.
Z różdżki Rii popłynęła biała mgła opadająca na teren wokół wskazanego przez rudowłosą punktu. W tym samym czasie udane zaklęcie Justine mknęło w kierunku Doriana. Avery spróbował obronić się przed niezwykle silnym czarem, jednak nieskutecznie; na oczach mężczyzny pojawiła się opaska, przez którą przestał widzieć cokolwiek.
Niewidoczny dla reszty Morgoth, pod wpływem eliksiru szczęścia, rzucił skuteczne zaklęcie przyspieszające jego ruchy, a następnie zamienił się w czarną mgłę zlewając się z ciemnym niebem.
Z budynku wyszedł przerażony sędzia wciąż ściskający miotłę w dłoni.
- Nie wiem, gdzie mam różdżkę, a ten idiota nie chce uciec ze mną - rozłożył bezradnie ręce wodząc niespokojnym wzrokiem, zupełnie nie wiedząc, co ma robić.
|Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h)
Słowem wyjaśnienia - ze względu na nieobecności Rii i Doriana, kolejka była przedłużona.
Dorian - w związku z zaklęciem obscuro, nic nie widzisz, obowiązuje cię mechanika czarowania przy braku widoczności (-80 do rzutu)
Cito Horribilis 1/3 (Morgoth)
Felix Felicis 2/10 (Morgoth)
Nebula omnia 1/3 - ST zaklęć wymagających celowania na białym obszarze wzrasta o 15.
Obscuro (na Doriana)
Niewidoczny dla reszty Morgoth, pod wpływem eliksiru szczęścia, rzucił skuteczne zaklęcie przyspieszające jego ruchy, a następnie zamienił się w czarną mgłę zlewając się z ciemnym niebem.
Z budynku wyszedł przerażony sędzia wciąż ściskający miotłę w dłoni.
- Nie wiem, gdzie mam różdżkę, a ten idiota nie chce uciec ze mną - rozłożył bezradnie ręce wodząc niespokojnym wzrokiem, zupełnie nie wiedząc, co ma robić.
|Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h)
Słowem wyjaśnienia - ze względu na nieobecności Rii i Doriana, kolejka była przedłużona.
Dorian - w związku z zaklęciem obscuro, nic nie widzisz, obowiązuje cię mechanika czarowania przy braku widoczności (-80 do rzutu)
Cito Horribilis 1/3 (Morgoth)
Felix Felicis 2/10 (Morgoth)
Nebula omnia 1/3 - ST zaklęć wymagających celowania na białym obszarze wzrasta o 15.
Obscuro (na Doriana)
- Mapa:
Jasny zielony - Dorian
Ciemny zielony - Morgoth
Jasny niebieski - Ria
Ciemny niebieski - Justine
Czerwony - Burtench
Figury można traktować jako osłony przed zaklęciami. Rozpadną się jednak trafione jakimkolwiek zaklęciem zadającym obrażenia.
Za murkiem można się chować - kucając. Zarówno wychylenie się znad niego jak i ponowne schowanie za nim są traktowane jako akcja (wstanie i ponowne kucnięcie więc są dwiema akcjami). Murek da się przeskoczyć - ST wynosi 40, doliczana jest statystyka zwinności.
- Żywotność:
- Dorian 215/215
Morgoth 178/178
Justrine 240/240
Ria 220/220
Burtench 203/208 [cięte (5)]
- Burtench - żywotność, statystyki:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 208żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 168 - 187 71-80% brak -10 147 - 167 61-70% brak -15 126 - 146 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 106 - 125 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 85 - 105 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 64 - 84 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 43 - 63 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 42 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności Statystyki Statystyka Wartość Bonus OPCM: 10 Brak Zaklęcia i uroki: 10 Brak Transmutacja: 20 Brak Sprawność: 4 Brak Zwinność: 6 Brak Biegłości Odporność magiczna +10 Latanie na miotle I (+10)
A jednak nie pamiętał formuły wystarczająco dobrze. Blada, migotliwa bariera pękła pod naporem silnego zaklęcia, a wokół zapadła nieprzenikniona ciemność. Opaska na oczach sprawiła, że zachwiał się, ale zachował równowagę i przesunął w bok, stawiając kroki ostrożnie. Palce mocniej zacisnęły się na różdżce. Mógł próbować podążać za głosem kobiety, mógł starać się nasłuchiwać innych odgłosów, ale zdecydował się na coś innego. A w jego myśli zawirowała formuła Finite Incantatem. Nie musiał w nikogo celować, różdżka skupiona przy nim miała zadziałać tylko na niego i próbę zdjęcia zaklęcia, które go więziło w ciemnościach.
Nie bał się ciemności, ale ograniczenie widoczności kłopotliwie odcinało go od bezpośredniej walki. Starał się mimo to wyczuć, czy gdzieś w pobliżu niedostrzeże nie zarejestruje jakimkolwiek zmysłem obecności swojego towarzysza. Musiał być gdzieś w pobliżu, ale wciąż niewidoczny (tym bardziej w obecnej sytuacji), lokalizacja pozostawała tajemnicą.
| Przesuwam się kratkę w dół
Nie bał się ciemności, ale ograniczenie widoczności kłopotliwie odcinało go od bezpośredniej walki. Starał się mimo to wyczuć, czy gdzieś w pobliżu nie
| Przesuwam się kratkę w dół
Dorian Avery
Zawód : Łowca magicznych stworzeń
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
And he'll brace for battle in the night
He'll fight because he knows he cannot hide
He'll fight because he knows he cannot hide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Dorian Avery' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
Przywołanie zaklęcia czarnej mgły pozwoliło Morgothowi wzbić się w powietrze i z łatwością przedostać się ponad wysokim murem, za którym wciąż znajdował się nie tylko jego towarzysz, lecz również i reszta towarzystwa. Pora roku przyspieszała zachodzące słońce przez co panujący półmrok mógł im sprzyjać. Yaxley zmaterializował się zaraz przy boku miotającego się na oślep Averyego i złapał go za łokieć, żeby ten wiedział, że nie był już sam. Zaraz też wycelował w młodszego Rycerza różdżką, rzucając Finite Incantatem. Potrzebował go przy sobie i jego magii. Musieli to zrobić razem. Zaraz też skierował wzrok w stronę domu, który krył się za najwidoczniej wyczarowaną przez tamtych mgłą. Widoczność w takich warunkach nie była najlepsza, ale musiał spróbować. Wycelował w kierunku, skąd wcześniej dochodziły odgłosy i rzucił niewerbalne Crassitudo. Jeśli szczęście miało mu sprzyjać, miał równocześnie trafić w odpowiednie miejsce.
|Morgo leci na czerwone pole i celuje zgodnie z czerwoną linią tu
|Morgo leci na czerwone pole i celuje zgodnie z czerwoną linią tu
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Gdy mężczyzna odpowiedział uniosła lekko brew. Próbowała prawda? Nie walczyć. Ale oni naprawdę chcieli tej walki. A może nie samej walki a sędziego. A do tego nie mogła dopuścić. Kącik jej ust podniósł się wyżej.
- Żałuj. Nie wiesz, co tracisz. - zapewniła go spokojnie. Obserwując jak jej zaklęcie mknie ku niemu. Dobrze, trafiło. Ruch za plecami przesunął jej spojrzenie. Zacisnęła mocniej wargi a uśmiech całkowicie z niej znikł. Gamoń, a nie sędzia. Jak mógł zgubić różdżkę. Nie była w stanie tego zrozumieć. Jej brwi uniosły się. Cholera jasna. Musiała działać szybko, zdawała sobie sprawę, że mur długo nie powstrzyma drugiego mężczyzny. Ruch przyciągnął na nowo jej spojrzenie.
- Miotła. - powiedziała krótko, wyciągając po nią lewą rękę. - Sędzia leci z nią. Bez negocjacji. - dodała głosem, który nie znosił sprzeciwu. - Proszę wsiadać. Będziecie pierwsi, ja spróbuję zająć się nimi i przyjacielem. Nie leć do celu, jeśli poczujesz ogon. - skierowała się do Rii, mówiąc szybko i krótko. Wiązka zaklęcia pomknęła ku nim. - Protego Maxima! - licząc że i tym razem magia jej nie zawiedzie. Nie mogła mieć jednak całkowitej pewności. Magia lubiła być kapryśna i zwodzić wtedy, kiedy potrzebowała tego najmocniej.
- Żałuj. Nie wiesz, co tracisz. - zapewniła go spokojnie. Obserwując jak jej zaklęcie mknie ku niemu. Dobrze, trafiło. Ruch za plecami przesunął jej spojrzenie. Zacisnęła mocniej wargi a uśmiech całkowicie z niej znikł. Gamoń, a nie sędzia. Jak mógł zgubić różdżkę. Nie była w stanie tego zrozumieć. Jej brwi uniosły się. Cholera jasna. Musiała działać szybko, zdawała sobie sprawę, że mur długo nie powstrzyma drugiego mężczyzny. Ruch przyciągnął na nowo jej spojrzenie.
- Miotła. - powiedziała krótko, wyciągając po nią lewą rękę. - Sędzia leci z nią. Bez negocjacji. - dodała głosem, który nie znosił sprzeciwu. - Proszę wsiadać. Będziecie pierwsi, ja spróbuję zająć się nimi i przyjacielem. Nie leć do celu, jeśli poczujesz ogon. - skierowała się do Rii, mówiąc szybko i krótko. Wiązka zaklęcia pomknęła ku nim. - Protego Maxima! - licząc że i tym razem magia jej nie zawiedzie. Nie mogła mieć jednak całkowitej pewności. Magia lubiła być kapryśna i zwodzić wtedy, kiedy potrzebowała tego najmocniej.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 100
'k100' : 100
Uniosła nieznacznie brwi, gdy Just zwróciła się bezpośrednio do atakujących - wyraźnie ich drażniąc lub po prostu zwyczajnie zagadując. Nie rozumiała powodu tego działania, ale nie musiała go rozumieć. Wątpiła, żeby celem było załagodzenie konfliktu, choć odpowiedź zdawała się oczywista. Chcieli walczyć, w przeciwieństwie do nich. Pokojowe rozwiązanie sprawy nie było możliwe i Ria pomimo przekonania do co takiego stanu rzeczy, że tak właśnie odpowiedzą, odczuła dodatkową obawę. Uczucie przeniknęło do kości powodując nieznaczne drgnięcie mięśni, ale opanowała ten odruch dostrzegając, że przeciwnik nie zdoła obronić się przed urokiem Tonks; także zaklęcie Weasley tym razem okazało się udane, wzbudzając tym samym w rudowłosej nikłą nadzieję, że zdołają opuścić to miejsce we względnie jednym kawałku. Wszyscy.
To samo marzenie rozprysnęło się błyskawicznie - na dźwięk słów sędziego Burtencha oraz w następstwie na wypowiedź drugiej z kobiet. Rhiannon otworzyła usta, najpierw ze zdziwienia, później z wyraźnym zamiarem zaprzeczenia. Miała ochotę się kłócić, wyklinając cały świat o to, że im nie sprzyjał. Walczyła z pokusą ochrzanienia lekkomyślnego mężczyzny, jego równie niemądrego przyjaciela oraz jednocześnie miała ochotę potrząsnąć samą Just, nie zgadzając się na równie beznadziejny plan. Nigdy nie była fanką pozostawiania kogokolwiek na polu walki, to przeczyło butnej naturze jaką czarownica miała we krwi. Świadomość, że miałaby zostać na łasce jednego z nieznajomych napawała ją lękiem zmieszanym z niepewnością - to, że drugi z nich z pewnością ruszyłby za nimi nie ulegało wątpliwościom. A może nawet obaj. Wzdrygnęłaby się ponownie, gdyby nie realne zagrożenie materializujące się z czarnej mgły. Ria nie wiedziała, czy obaj potrafią takie rzeczy, ale wystarczyło właściwie, że jeden z nich był zdolny do tak imponujących czynów; znajdowali się w poważnym niebezpieczeństwie. - Nie wiem czy rozdzielanie się to dobry pomysł - rzuciła z narastającymi wątpliwościami, po czym skierowała różdżkę w stronę mężczyzn. - Salvio hexia - wyrzekła, starając się być pewną siebie oraz dokładną. Zacisnęła mocniej palce na rękojeści, z determinacją. Wiedziała, że ewentualna bariera jedynie ich skryje, ale w końcu nie zamierzały walczyć. Nie chciały. Choć zostały do tego zmuszone. Tamci nie odpuszczą, to na pewno. Nie spodziewałaby się niczego innego.
| Mapka z granicą ewentualnej bariery.
To samo marzenie rozprysnęło się błyskawicznie - na dźwięk słów sędziego Burtencha oraz w następstwie na wypowiedź drugiej z kobiet. Rhiannon otworzyła usta, najpierw ze zdziwienia, później z wyraźnym zamiarem zaprzeczenia. Miała ochotę się kłócić, wyklinając cały świat o to, że im nie sprzyjał. Walczyła z pokusą ochrzanienia lekkomyślnego mężczyzny, jego równie niemądrego przyjaciela oraz jednocześnie miała ochotę potrząsnąć samą Just, nie zgadzając się na równie beznadziejny plan. Nigdy nie była fanką pozostawiania kogokolwiek na polu walki, to przeczyło butnej naturze jaką czarownica miała we krwi. Świadomość, że miałaby zostać na łasce jednego z nieznajomych napawała ją lękiem zmieszanym z niepewnością - to, że drugi z nich z pewnością ruszyłby za nimi nie ulegało wątpliwościom. A może nawet obaj. Wzdrygnęłaby się ponownie, gdyby nie realne zagrożenie materializujące się z czarnej mgły. Ria nie wiedziała, czy obaj potrafią takie rzeczy, ale wystarczyło właściwie, że jeden z nich był zdolny do tak imponujących czynów; znajdowali się w poważnym niebezpieczeństwie. - Nie wiem czy rozdzielanie się to dobry pomysł - rzuciła z narastającymi wątpliwościami, po czym skierowała różdżkę w stronę mężczyzn. - Salvio hexia - wyrzekła, starając się być pewną siebie oraz dokładną. Zacisnęła mocniej palce na rękojeści, z determinacją. Wiedziała, że ewentualna bariera jedynie ich skryje, ale w końcu nie zamierzały walczyć. Nie chciały. Choć zostały do tego zmuszone. Tamci nie odpuszczą, to na pewno. Nie spodziewałaby się niczego innego.
| Mapka z granicą ewentualnej bariery.
Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 87
'k100' : 87
Dorianowi nie udało się zdjąć z oczu magicznej opaski. Jednakże finite Morgotha zadziałało już zgodnie z zamiarem Yaxleya. Podobnie jak czar, który pomknął w kierunku sędziego i czterech postaci Zakonniczek. Te wykonały natychmiast ruchy. Protego Maxima Justine okazało się niezwykle silne. Promień zaklęcia uderzył w tarczę rozświetlając na sekundę okolicę, a potem pomknął w przeciwnym kierunku, lecąc tam, skąd nadleciał - wprost na Morgotha. Sędzia dosiadł swojej miotły spoglądając na dwie rudowłose kobiety wyraźnie nie wiedząc, na której zatrzymać wzrok. Patrzył na nie w wyczekiwaniu, gotowy zrobić wszystko, co kobiety mu rozkażą. Tego jednak nie zdołali dostrzec już Rycerze. Bariera wyczarowana przez Rię skutecznie bowiem zasłoniła całą piątkę przed wzrokiem dwójki mężczyzn.
|Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h)
Krytyczne 100 wyrzucone na Protego Maxima odbiło Crassitudo Morgotha.
Jeśli chodzi o rzuty w niewidzialnych przeciwników dla Morgotha - felix nie pozwoli na 100% trafienie przeciwników, których nie widać, zaklęcie z pewnością się uda, nie musi jednak trafić w przeciwnika. W razie konieczności, będę wykonywała rzuty kością, które o trafieniu bądź nie zadecydują.
Doriana obowiązuje zaś mechanika z minusem do kości.
Cito Horribilis 2/3 (Morgoth)
Felix Felicis 3/10 (Morgoth)
Nebula omnia 2/3 - ST zaklęć wymagających celowania na białym obszarze wzrasta o 15.
Salvio Hexia
|Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h)
Krytyczne 100 wyrzucone na Protego Maxima odbiło Crassitudo Morgotha.
Jeśli chodzi o rzuty w niewidzialnych przeciwników dla Morgotha - felix nie pozwoli na 100% trafienie przeciwników, których nie widać, zaklęcie z pewnością się uda, nie musi jednak trafić w przeciwnika. W razie konieczności, będę wykonywała rzuty kością, które o trafieniu bądź nie zadecydują.
Doriana obowiązuje zaś mechanika z minusem do kości.
Cito Horribilis 2/3 (Morgoth)
Felix Felicis 3/10 (Morgoth)
Nebula omnia 2/3 - ST zaklęć wymagających celowania na białym obszarze wzrasta o 15.
Salvio Hexia
- Mapa:
Jasny zielony - Dorian
Ciemny zielony - Morgoth
Jasny niebieski - Ria
Ciemny niebieski - Justine
Czerwony - Burtench
Szara linia - Murusio
Niebieska linia - salvio hexia
Figury można traktować jako osłony przed zaklęciami. Rozpadną się jednak trafione jakimkolwiek zaklęciem zadającym obrażenia.
Za murkiem można się chować - kucając. Zarówno wychylenie się znad niego jak i ponowne schowanie za nim są traktowane jako akcja (wstanie i ponowne kucnięcie więc są dwiema akcjami). Murek da się przeskoczyć - ST wynosi 40, doliczana jest statystyka zwinności.
- Żywotność:
- Dorian 215/215
Morgoth 178/178
Justrine 240/240
Ria 220/220
Burtench 203/208 [cięte (-5)]
- Burtench - żywotność, statystyki:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 208żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 168 - 187 71-80% brak -10 147 - 167 61-70% brak -15 126 - 146 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 106 - 125 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 85 - 105 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 64 - 84 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 43 - 63 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 42 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności Statystyki Statystyka Wartość Bonus OPCM: 10 Brak Zaklęcia i uroki: 10 Brak Transmutacja: 20 Brak Sprawność: 4 Brak Zwinność: 6 Brak Biegłości Odporność magiczna +10 Latanie na miotle I (+10)
Cóż, nigdy nie należała do zbyt potulnych. Pamiętała, przerażenie Eileen, gdy opowiedziała jej słowa, którymi zwróciła się do Ramseya. Czemu go prowokowałaś, Just. to były jej słowa. Pytanie logiczne, ale zapominała o jednym. Emocje, one wpływały na wiele. A nawet Mulciber nie był ze stali. Im wścieklejszy się stawał, tym rosło prawdopodobieństwo, że popełni błąd.
Rią jednak miała ochotę potrząsnąć. W tym jednym były zgodne - nie zgadzały się. Zerknęła w jej stronę, a gdy zaklęcie uformowało przed nimi niewidoczną tarczę zgromiła ją spojrzeniem ciesząc się, że chociaż sędzia zaczął się słuchać.
- Masz rację. - przyznała wykonując odpowiedni gest by Ria zrozumiała sens jej słów. Nie powiedziała nic więcej. Jej dłonie wskazały punkt a potwierdziła ich niewerbalne słowa głowa. - Wchodzimy. - dodała, czekając chwilę aż rudowłosa kobieta i mężczyzna ruszą pierwsi. Skierowała się do wnętrza budynku musieli odnaleźć drugiego z mężczyzn - w duszy przeklinała swój własny los. Licząc na to, że uda się wejść do środka i dostatecznie szybko odszukać mężczyznę który nie postanowi stawiać bezsensownego oporu. Nie mieli na to czasu. Naprawdę nie mieli. Jakim cudem dwóch dorosłych, wykształconych czarodziei mogło być tak bardzo...
nieogarniętych. Skrzywiła usta. Sama taka kiedyś była. Ale nigdy nie postanowiła by zostać, gdyby jej przyjaciel polecił coś innego. Jeden - na Merlina - zgubił własną różdżkę. Nie stracił, nie została mu zabrana. Zgubił ją. Do cholery. A drugi zwyczajnie nie chciał iść.
| w dom wchodzę i szukam tego drugiego gamonia?
Rią jednak miała ochotę potrząsnąć. W tym jednym były zgodne - nie zgadzały się. Zerknęła w jej stronę, a gdy zaklęcie uformowało przed nimi niewidoczną tarczę zgromiła ją spojrzeniem ciesząc się, że chociaż sędzia zaczął się słuchać.
- Masz rację. - przyznała wykonując odpowiedni gest by Ria zrozumiała sens jej słów. Nie powiedziała nic więcej. Jej dłonie wskazały punkt a potwierdziła ich niewerbalne słowa głowa. - Wchodzimy. - dodała, czekając chwilę aż rudowłosa kobieta i mężczyzna ruszą pierwsi. Skierowała się do wnętrza budynku musieli odnaleźć drugiego z mężczyzn - w duszy przeklinała swój własny los. Licząc na to, że uda się wejść do środka i dostatecznie szybko odszukać mężczyznę który nie postanowi stawiać bezsensownego oporu. Nie mieli na to czasu. Naprawdę nie mieli. Jakim cudem dwóch dorosłych, wykształconych czarodziei mogło być tak bardzo...
nieogarniętych. Skrzywiła usta. Sama taka kiedyś była. Ale nigdy nie postanowiła by zostać, gdyby jej przyjaciel polecił coś innego. Jeden - na Merlina - zgubił własną różdżkę. Nie stracił, nie została mu zabrana. Zgubił ją. Do cholery. A drugi zwyczajnie nie chciał iść.
| w dom wchodzę i szukam tego drugiego gamonia?
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
Rii daleko było do potulnych, ale tym razem powaga sytuacji oraz wewnętrzne obawy zjadały rudowłosą na tyle, że ta nie dyskutowała zbyt mocno - choć mogłaby. Mogłaby również próbować rozwścieczyć przeciwników bezsensowną paplaniną lub czymkolwiek innym, jednak powstrzymywała gryfońską impulsywność na wodzy, często musząc gryźć się w język. Nie, to nie był szczyt krnąbrności Weasley, właściwie jego nędzna imitacja; na szczęście czarownica posiadała jeszcze resztki instynktu samozachowawczego, przez co nie miotała się w egzaltowanych uczuciach nad wyrost - to nie był czas ani miejsce na to tak naprawdę. Musiały się skoncentrować, skoro miały do niańczenia dwóch nierozgarniętych dorosłych mężczyzn. Dla Rhiannon zgubienie własnej różdżki oraz uparte obstawianie przy zostaniu w domu bez powodu zakrawało na skrajną lekkomyślność, ale nie odezwała się na ten temat ani słowem. Nie chciała komplikować dostatecznie skomplikowanej sytuacji, jeszcze okazałoby się, że sędzia Burtench obraziłby się i wtedy cała misja rozsypałaby się jeszcze mocniej.
Westchnęła, wiedząc co oznaczają słowa Just, aczkolwiek pokiwała głową. W nadziei, że Tonks poszła po rozum do głowy. Podała jej swoją miotłę, żeby miała tak na wszelki wypadek, skoro podzieliły się już zadaniami i poniekąd wytworzyły się małe grupy. Skinęła głową, rozumiejąc jaki miał być plan i co miała teraz zrobić. - Proszę się mnie słuchać, panie Burtench - powiedziała do mężczyzny, nie wiedząc jak ułatwić mu zadanie rozróżnienia prawdziwej siebie od iluzji. Uśmiechnęła się więc przepraszająco, zajmując miejsce na przedzie; po czym na znak drugiej z kobiet ruszyła z miejsca. - Musimy pozostać ostrożni - pouczyła go cicho, jak już udało im się przemieścić. Możliwie jak najciszej, najkrótszą drogą, byleby tylko dotrzeć do celu. Jednocześnie znaleźć się tam jak najprędzej. Miała nadzieję, że im się uda, z kolei czarodziej dostosuje się do wytycznych nierobienia hałasu oraz sprawnego przemieszczania się. Nie mieli zbyt wiele czasu.
Westchnęła, wiedząc co oznaczają słowa Just, aczkolwiek pokiwała głową. W nadziei, że Tonks poszła po rozum do głowy. Podała jej swoją miotłę, żeby miała tak na wszelki wypadek, skoro podzieliły się już zadaniami i poniekąd wytworzyły się małe grupy. Skinęła głową, rozumiejąc jaki miał być plan i co miała teraz zrobić. - Proszę się mnie słuchać, panie Burtench - powiedziała do mężczyzny, nie wiedząc jak ułatwić mu zadanie rozróżnienia prawdziwej siebie od iluzji. Uśmiechnęła się więc przepraszająco, zajmując miejsce na przedzie; po czym na znak drugiej z kobiet ruszyła z miejsca. - Musimy pozostać ostrożni - pouczyła go cicho, jak już udało im się przemieścić. Możliwie jak najciszej, najkrótszą drogą, byleby tylko dotrzeć do celu. Jednocześnie znaleźć się tam jak najprędzej. Miała nadzieję, że im się uda, z kolei czarodziej dostosuje się do wytycznych nierobienia hałasu oraz sprawnego przemieszczania się. Nie mieli zbyt wiele czasu.
Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 16
'k100' : 16
Ciemność zlała wszystkie zmysły. Przenikała głębiej, niż by sobie tego życzył. I nie podziałała pospieszna próba zdjęcia pętającego go w mroku zaklęcia. Jego umiejętności obronne była zdecydowanie zbyt niskie, na podobne starcia. Nie skrzywił się jednak. Miał świadomość swoich braków, które w przyszłości planował nadrobić. Miał doskonała okazję, by przypomnieć sobie, jak właściwie skupić się na białej magii.
Drgnął, gdy poczuł na ramieniu dłoń, ale w momencie, gdy nagła, instynktowna myśl, śląca ostrzeżenia kazałaby mu zareagować, ciemność opadła, ukazując mu postać towarzysza. Już nie był sam. Ale sytuacja nie rozgrywała się po ich myśli. Kobiety rzeczywiście zniknęły mu z pola widzenia, a kłębiące się opary mgły utrudniały dodatkowo dostrzeżenie czegokolwiek. I chociaż słyszał wymianę słów i głos
celu, którym mieli się zająć, nie miał pola do działania. Zacisnął wargi, mając jeszcze w pamięci kpiące słowa bardziej - jak się okazywało - uposażonej w umiejętności bojowe kobiety.
To co go zdziwiło najbardziej, to lecące w ich stronę zaklęcie, zdecydowane zbyt znajome. Wciągnął powietrze nieco szybciej i przesunął w bok, równając się z Morgothem - Protego Maxima - powtórnie sięgnął po formułę czaru ochronnego. Liczył, że tym sposobem da czas na działanie śmiercionośny. Jeśli tym razem skutecznie przywoła inkantację - osłoni ich przed lecącym promieniem.
idę kratę góra-lewo
Drgnął, gdy poczuł na ramieniu dłoń, ale w momencie, gdy nagła, instynktowna myśl, śląca ostrzeżenia kazałaby mu zareagować, ciemność opadła, ukazując mu postać towarzysza. Już nie był sam. Ale sytuacja nie rozgrywała się po ich myśli. Kobiety rzeczywiście zniknęły mu z pola widzenia, a kłębiące się opary mgły utrudniały dodatkowo dostrzeżenie czegokolwiek. I chociaż słyszał wymianę słów i głos
celu, którym mieli się zająć, nie miał pola do działania. Zacisnął wargi, mając jeszcze w pamięci kpiące słowa bardziej - jak się okazywało - uposażonej w umiejętności bojowe kobiety.
To co go zdziwiło najbardziej, to lecące w ich stronę zaklęcie, zdecydowane zbyt znajome. Wciągnął powietrze nieco szybciej i przesunął w bok, równając się z Morgothem - Protego Maxima - powtórnie sięgnął po formułę czaru ochronnego. Liczył, że tym sposobem da czas na działanie śmiercionośny. Jeśli tym razem skutecznie przywoła inkantację - osłoni ich przed lecącym promieniem.
idę kratę góra-lewo
Dorian Avery
Zawód : Łowca magicznych stworzeń
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
And he'll brace for battle in the night
He'll fight because he knows he cannot hide
He'll fight because he knows he cannot hide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Dorian Avery' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 91
'k100' : 91
Główna ulica
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire