no siema siostra trochę się kochamy chyba nie?

Oczywiście, że się kochamy, Po ukończeniu szkoły Apo stanowił pewnego rodzaju autorytet dla Camille. Był artystom, który się rozwijał i w którego ślady poszła. Może i nie jest malarką, ale idąc jego tropem, wyprowadziła się do Londynu w poszukiwaniu siebie i lepszych warunków do życia. Jedyny negatyw, który można tutaj skonstruować może opierać się na naśladownictwie Camille, a także zbytnim, męczącym przywiązaniu. To już zależy od ciebie

Bobatą team.
Fusion in three... Two... One...

Dwa lata młodsza, jednak wcale nie gorsza. Beauxbattons może i wygląda na duże, jednak przez długi, dłuuugi okres miałyśmy wiele okazji by na siebie wpaść. Odejmując z tego dwa lata różnicy wieku ciągle miałyśmy szansę... Nawet jeżeli Camille nie idzie w ślady brata-artysty.
Chociaż nie sugeruję tu ani pewnego pozytywu, ani stuprocentowego negatywu. Dajmy temu rozkwitnąć zgodnie z rozwojem wypadków...?

kochamy się czy nienawidzimy? a może lubiłyśmy się do pewnego momentu - czyżby Camille przewidziała niemiły koniec narzeczeństwa brata? - a potem nasze stosunki się ochłodziły aż w końcu umarły? ciężko mi się zdecydować, czy od początku za sobą nie przepadałyśmy (babcia Lovegood była dla mnie dość krytyczna też!) czy jednak czaił się zalążek pozytywu, zdeptany przez Dei?