Steve

07.03.17 9:39

Steve

Zakupiony przez Jaydena na jednym z londyńskich targów sokół jest wytrzymałym posłańcem. Ten duży samiec, o krępej sylwetce, silnej budowie ciała z długimi, ostro zakończonymi skrzydłami i masywną głową może tylko wydawać się niepozorny i uroczy. Gdy będzie trzeba, dziobnie nachalnego czarodzieja, jednak w stosunku do swojego właściciela pozostaje nadzwyczaj cierpliwy. Na co dzień zwinny i energiczny, uspokaja się przy dłuższych dystansach. Podobnie jak Jayden, który specjalizuje się w wykradaniu jedzenia z hogwarckiej kuchni, Steve wszędzie znajdzie dla siebie parę zwierzęcych ingrediencji.

Kod:: <div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/QP3z4yc.png');"><div class="sowa2"><span class="p">[b][color=#6A6F85]☆[/color][/b]</span><span class="pdt">Jayden Vane</span><div class="sowa3"><span class="adresat"><div class="nombro">do kogo</div></span><span class="tresc">TREŚĆ<span class="podpis"><div class="nombro">Jayden</div></span></span></div></div></div></div> <style>@font-face {font-family:'Monarchy Signature';src:url(https://dl.dropbox.com/s/fd3oodjr7lo6utm/Monarchy%20Signature.ttf?dl=0) format('truetype');} .nombro {font-size: 40px; font-family: 'Monarchy Signature';} </style>

[bylobrzydkobedzieladnie]

25.03.17 15:55

Przeczytaj Peony Sprout

Drogi Profesorze, Proszę mi wybaczyć jeżeli przeszkadzam Panu swoją sową, ale chciałabym upewnić się, że wszystko w porządku z wywarem, który dla Profesora przygotowałam. Nie wystąpiły żadne skutki uboczne? Czy wywar chociaż trochę pomógł w Pana dolegliwościach. Mam nadzieje, że czuje się Pan już lepiej i w spokoju może Pan oddawać się pracy Profesora i przekazywać uczniom potrzebną wiedzę. Serdecznie pozdrawiam,
Peony Sprout

25.03.17 16:59

Przeczytaj Peony Sprout

Drogi Panie Profesorze, Bardzo miło mi to słyszeć i cieszę się, że wrócił Pan już do pełni zdrowia. Trzeba radzić sobie z chorobami by nas więcej tak szybko nie atakowały. Oczywiście jeżeli będzie Pan kiedykolwiek potrzebował jakiegoś eliksiru, wywaru bądź maści to serdecznie zapraszam. Jeżeli tylko będę w stanie pomóc to oczywiście pomogę.

Co do gwiazd to muszę się przyznać, że nie miałam okazji przyjrzeć się dokładnie nocnemu niebu. Jednak zainteresował mnie Pan Profesor bardzo i ostatnio sięgnęłam po jedną z ksiąg astronomicznych by dowiedzieć się o nich czegoś więcej. W końcu ciężko spoglądać w niebo i móc w pełni cieszyć się z tego co się widzi skoro niewiele wie się o tym czego powinno się tak naprawdę szukać. Jak tylko przewertuje ostatnie strony książki od razu wyjdę by wypatrywać poznanych gwiazd. To niezwykle fascynujące!Pozdrawiam,
Peony Sprout

25.03.17 17:31

Przeczytaj Peony Sprout

Drogi Panie Profesorze, Chyba ma Pan rację, a wszem wiadomo, że lepiej z pielęgniarkami żyć w zgodzie. Chociaż myślę, że pani ze skrzydła szpitalnego nie będzie miała Panu za złe aż tak bardzo. W końcu dzieci często przez swoją nieumyślność trafiają do kochanej pani pielęgniarki. Z czasem idzie przywyknąć i tak naprawdę nie wszystkie mają takie silne zapachy. Niektóre pachną całkiem przyjemnie i równie przyjemnie smakują. Niestety nie wiem czy koc byłby skuteczny w przypadku niwelowania zapachów. Tak ja mówiłam to był specjalny dodatek do Pana wizyty Profesorze.

To idealne rozwiązanie! Nie wiem czemu nie pomyślałam o tym wcześniej. Jeszcze dzisiaj jeżeli tylko pogoda dopisze postaram się sprawdzić swoje zdolności wypatrywania. Z pogodą niestety u nas różnie bywa chociaż nastawiam się pozytywnie. Bardzo dziękuje Profesorze. Zdaje sobie sprawę z tego, że może Pan być zajęty, ale czy w razie wątpliwości mogłabym wysłać sowę z zapytaniem o gwiazdy? Serdecznie pozdrawiam,
Peony Sprout

25.03.17 17:53

Przeczytaj Peony Sprout

Drogi Panie Profesorze,Widocznie sowa znajduje mnie także w momentach kiedy mam akurat chwile wolnego. Naprawdę? Aż ciężko mi w to uwierzyć. Moja młodsza siostra zawsze z uśmiechem i urokiem podchodziła do zajęć i zielarstwa. Widocznie dzieci są w stanie wyprowadzić z równowagi każdego. Proszę się nie martwić. Zielarstwo dalekie jest od astronomii. Wystarczy znać się na własnych, wykonywanym fachu. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mogą chcieć się zajmować roślinami tak jak ja czy moja siostra.

Bardzo mnie to w takim razie cieszy. W razie pytań bądź wątpliwości prześlę Panu Zafira i odwiedzę także chętnie obserwatorium. Wcześniej jakoś nie przywiązywałam do tego zbytniej wagi, ale teraz zasiał Pan Profesor we mnie ciekawość, którą muszę zaspokoić. Dziękuje bardzo za listy. Proszę trzymać się w zdrowiu i niech wszystko układa się po Pana myśli bo wtedy życie jest o wiele prostsze! Serdecznie pozdrawiam,
Peony Sprout

06.07.17 15:48

Przeczytaj Evey Howell

Jayden Vane Nie trudno mi dostrzec stworzenie tego rodzaju na moim parapecie, bowiem nie codziennie wiadomości przylatują do mnie z pomocą tak pięknych stworzeń. Podoba mi się, a i imię dobrałeś dość trafnie. Musisz go jedna nieco podszkolić, bowiem trudno mi było go ściągnąć z parapetu. Widać moje okno przypadło mu do gustu, co wydaje się być pomocne w sprawie, z którą do mnie piszesz. Naturalnie możesz na mnie liczyć - z chęcią się nim zajmę, a i współpraca ze Steve'm z pewnością będzie dość owocna. Szczerze powiedziawszy, to czasami brakuje mi jakiegoś żywego stworzenia w domu - odkąd Jarvis znajduje się u mojej mamy mieszkanie wydaje się być takie puste... A tymczasem będę miała wdzięcznego towarzysza!
Cieszę się, że postanowiłeś się wybrać. Żałuję, iż nie mogę Ci towarzyszyć, ale w istocie znasz mnie bardzo dobrze. Po powrocie do Biura Aurorów niemalże od razu wpadłam w wir pracy. Ale już wiem, że tęskniłam za tym. Szkolenie młodych czarodziejów jest w istocie ważne, lecz nie ma takiego charakteru jak czynna praca w biurze.
Mam nadzieję, że sowa dotrze przed wyjazdem i przekaże ogromną ilość miłości i życzenia, by twoja podróż zakończyła się pomyślnie! Byłabym Ci wdzięczna, gdybyś dał na miejscu jakikolwiek znak życia. Chyba nie chcesz, bym zamartwiała się, prawda?
Moc uścisków,
Evey

06.07.17 17:34

Przeczytaj Evey Howell

Jayden Vane Może powinieneś znaleźć kogoś, kto zna się na tych ptakach? Z pewnością jest wiele osób, które chętnie pomogą Ci go zrozumieć i nauczą, jak powinieneś się z nim obchodzić. To doprawdy piękny ptak, lecz z pewnością ma usposobienie inne od sowy.
Ależ jakiego reżimu? Przygotowywałam ich do ciężkiej pracy, w której słabsze osobniki nigdy nie będą tolerowane. Niektórzy z nich mieli w sobie o wiele mniej życia niż moja babcia, a przecież ma ona już swoje lata!
Wiesz, że jestem szczęśliwa. Ta praca jest spełnieniem moich marzeń i nie wyobrażam sobie dnia, w którym miałabym przestać ją wykonywać.
Oh, prawda! Wszystko jest teraz bardzo pilnie strzeżone, więc nie zabieraj ze sobą żadnych głupot. Nie będę w stanie odebrać cię ze szkockiego aresztu aż tak szybko.

A zatem czekam na wieści z pięknej Szkocji i mam nadzieję, że wszystko mi opowiesz gdy już się spotkamy! Mam zamiar pożyczyć książkę kucharską mamy i spróbować gotowania. Podobno jest to dość odprężające...

PS My mamy nazwiska, więc może i on chciałby jakieś przybrać? Steve Rogers brzmi razem bardzo dobrze.
Evey

06.07.17 21:10

Przeczytaj Antonia Borgin

Szanowny Panie Vane,Nie wiem kto Pana poinformował o moich umiejętnościach posługiwania się językiem norweskim, jestem jedynie pewna, że nie był to ktoś kto wcześniej ustalał tego typu zajęcia ze mną. Zwykle zajmuje się innymi sprawami i dlatego nie znajdę czasu by pomóc Panu w przetłumaczeniu ów tekstu tego dnia. Jedynie jeżeli nie uda się Panu znaleźć nikogo innego mogę zaproponować dzień 21 kwietnia, w godzinach porannych. Niestety obowiązki nie pozwalają mi na inne terminy. Proszę wysłać sowę czy ten termin Panu odpowiada. A. Borgin

06.07.17 22:05

Przeczytaj Mia

Jayden Po pierwsze, groźby zdążyłeś dostać kilka razy, ale zakładam, ze przepadły wśród twoich papierzysk i naukowych notatek. Nie kłam, że posprzątałeś wszystkie te fruwające kartki.
Po drugie...naucz swój nowy nabytek, że w dziobie nie zmieści się moja ręka (mam pięknie przeorana dłoń) Po drugie - ja też mam nowy nabytek i jeśli twój Steve nie nauczy się na niego czaić, to ja nauczę swego kota go łapać. Wiesz, ze dotrzymam słowa, prawda?
Imię...zacne, zdecydowanie lepsze niż jakiś "Sam", ale i tak oscylowałabym przy zmianie na bardziej mocne jak Aleksandrov?
Film. Jaki znowu film. Czy tam nie robią czegoś dziwnego mugole? Jeśli nie muszę, wolałabym unikać takich widowisk, bo nie ręczę za swoją pięść, ani różdżkę. Nigdy nie byłam zbyt cierpliwa tym bardziej jeśli widzę te metalowe potwory (kto widział, włazić do ich brzuchów? Ohyda). Najwyżej popatrzę z daleka, jak cię jakiś ich potwór pożre i będę musiała cie ratować.
Wesołe miasteczko...nie byłam od bardzo dawna ~~chyba jeszcze żył wtedy Elijah~~. Ale tu masz rację. Dawno nie wychodziłam gdziekolwiek a możliwość ~~skopania~~ przywitania kolejnego klauna jest wybitnie odstresowująca. I wcale nie był biedny, a ja się zmieniłam ~~to, że zwinęłam mu wtedy plik biletów, nic nie znaczy~~. Wiesz? Dziś nie tzreba nosić maski klauna, by nim być. Spotykam takich zbyt często.
Atrakcja? Czy Ty Jaydenie rzucasz mi wyzwanie? Stawiam galeona, że znowu przegrasz zakład.
I czekać możesz do bólu. Mam jednego prowadzącego treningi, który z wielkim prawdopodobieństwem będzie chciał cię wyrzucić za drzwi (najlepiej razem ze mną, to może jednak się dogadacie).

Kłamiesz. Nie wierzę, że coś w tej kwestii zmieniłeś. Najwyżej narzucę ci na głowę płaszcz i powiem, ze cię bahanki pogryzły, czy tam te twoje centaury kopnęły. Jeden kuguchar.

Ps. Dawno nie dostałam wieści, które nie linczowały mnie, nie obrażały, ani nie były oficjalna naganą. Miła odmiana. ~~Dziękuję~~ Mia

06.07.17 22:33

Przeczytaj Jocelyn Vane

Jaydenie, Byłam bardzo zaskoczona widokiem tak nietypowego posłańca. To naprawdę piękny ptak, choć musiałam się trochę postarać, żeby odczepić od jego nóżki list. Na szczęście zaklęcia lecznicze bardzo szybko radzą sobie ze śladami po dziobie, ale nie mając pod ręką uzdrowiciela pewnie musisz poradzić sobie w inny sposób. Przynajmniej dopóki go nie oswoisz.
U mamy nie jest najlepiej, ale jakoś sobie radzimy. Pilnuję, by przestrzegała zaleceń uzdrowicieli, to bardzo ważne przy opanowaniu postępu jej choroby. Dziękuję za troskę i za kwiaty, które dla niej przyniosłeś.

Widzę, że wieści szybko się rozchodzą. Ale dobrze słyszałeś, chwilę temu skończyliśmy się zajmować tym przypadkiem. Jeszcze nie zdążyłam opuścić pracy. Naprawdę paskudna sprawa, a czarnomagiczne poparzenia nie były takie łatwe do wyleczenia. Na szczęście wszystko się udało, ale to chyba było moje najtrudniejsze zadanie jak do tej pory. W każdym razie, chyba najbardziej drastyczne, nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego. I wolałabym więcej nie zobaczyć...

Też mam nadzieję, że wkrótce znowu się spotkamy! Mogę wpaść do ciebie do Hogsmeade lub tym razem może to ty spróbuj wyrwać się do Londynu. Możemy pójść gdzieś razem, dobrze ci zrobi oderwanie się od zawodowych obowiązków w Hogwarcie. Oczywiście, pozdrowię wszystkich, a ty pozdrów swoich rodziców. Do zobaczenia, mam nadzieję, że już niedługo!

Josie

06.07.17 23:23

Przeczytaj Inara N.

Szanowny Panie Vane,
Przyznaję, że nie spodziewałam się listu, ale proszę się nie obawiać, rozumiem konieczność podobnych wyjazdów i zdaję sobie sprawę, że biurokracja potrafi dziś szczególnie utrudnić wszelakie, podróżnicze działania. Żałuję, że nie byłam w stanie wcześniej skontaktować się z Panem i omówić szczegóły wspomnianej kwestii. Byłoby to o niebo żywsza dyskusja niż listowne wymiany treści.
Praca naukowa, rozumiem, że chodzi o teksty związane z prowadzonymi ostatnio badaniami i szeroko rozumianym wilkołactwem? Nie chciałabym pociągać pana w rozmowę jeśli zaszła w tej materii niefortunna pomyłka. Zdaje pan sobie sprawę z kim ma do czynienie i z jak niesamowita nauką się pan zwraca? Nie jestem przekonana, by moje osiągnięcia powinny znaleźć się tak wcześnie na łamach wydawanej przez Pana książki. Chciałabym o niej usłyszeć więcej, dlatego zgodzę się na spotkanie i rozmowę. Termin zdaje się być idealny (czyżby korzystał pan z astronomicznych wskazówek?) dla naukowej dywagacji.
Zjawię się rychło w czas i mam nadzieję wyjaśnimy każą niejasność, która wkraść się mogła w treści obu listów.

Z pozdrowieniami,

I.N.

08.07.17 11:20

Przeczytaj Peony Sprout

Drogi Jaydenie, Niestety w życiu zielarki jest mało wolnych chwil, a już w szczególności w życiu matki, ale widocznie Steve ma dar do odnajdowania rzeczy z pozoru niemożliwych i traf chciał, że akurat dostarczył mi list w środku mojego wolnego czasu. Naprawdę nie musisz mi dziękować. To czysty egoizm w końcu każdy alchemik chciałby wiedzieć czy jego eliksiry działają. Bardzo się cieszę, że tym razem właśnie tak było. Nie przypominam sobie też popełnionej gafy dlatego zdecydowanie nie mam czego wybaczać.

Jeszcze zanim dotarłam do listu przejrzałam szybko książkę, którą dostarczył Steve i nie ukrywam, że od razu nasunęła mi się myśl kto może być jej nadawcą. Bardzo dziękuje, że zechciałeś pożyczyć mi jedną ze swoich ksiąg. Będę szczera... naprawdę próbowałam wypatrzeć czegoś na niebie, ale kiedy się na tym nie znasz... ciężko jest dostrzec w tym prawdziwe piękno. Wierzę, że teraz będzie o wiele łatwiej.

Szkocja jest przepiękna. Mam nadzieje, że jedziesz tam w celach czysto wypoczynkowych? Hogwarckie dzieciaki potrafią dać w kość. Życzę Ci cudownej podróży, bezchmurnego nieba i żebyś po powrocie mógł podzielić się ze mną wspomnieniami.
Peony

11.07.17 12:09

Przeczytaj Peony Sprout

Drogi Jaydenie,W takim razie obiecuje, że zrobię z książki pożytek i jeszcze dziś zacznę. Już dawno nad Brytanią nie było tak pięknego nieba więc żal nie skorzystać. Tym bardziej, że tym razem będę wiedzieć co podziwiam i jak się do tego zabrać. W końcu każdy ma swoją dziedzinę, w której się specjalizuje. Chyba nie można pojąć wszystkiego. Jestem pewna, że Pomka wyjaśni Ci wszystkie zielarskie sprawy jeżeli będziesz chciał zaspokoić ciekawość, a i w moim zbiorze książek znajdę coś idealnego jeśli naprawdę chciałbyś zająć myli czymś spoza Twojej dziedziny.

Ukochałam zorze polarne gdy przez rok mieszkałam w Norwegii. Choć nie są one tam aż tak częste jakby się tego oczekiwało to jeden raz wystarczył by chwycić mnie za serce. Nie mogę się więc doczekać tych opowieści! Z niecierpliwieniem będę wyglądać Steve'a.

Więzieniem się nie martw. W razie potrzeby znajdzie się jakiś znawca prawa, który będzie w stanie pomóc! Czy z więzienia sowy mogą wysyłać listy? Muszę to sprawdzić.

Miłego wypoczynku i może jednak lepiej zostań przy umiejętnym przekraczaniu granicy. serdecznie pozdrawiam,
Peony

22.07.17 19:09

Przeczytaj Evey Howell

Jayden Vane Zdaję sobie sprawę, iż ta sowa może do ciebie nie dotrzeć ze względu na fakt, iż nie ma Cię w kraju. A jednak piszę go by dać upust swojej złości, której nijak nie potrafię spożytkować. Próbowałam chodzić dookoła pokoju, ale nie przyniosło do żadnych rezultatów. Podobne jak to nic nie warte liczenie do dziesięciu, które wpajają dzieciom od małego.

Z pewnością nie docierają do ciebie informacje ze świata, a zatem dołączam do sowy najnowsze wydanie Proroka, byś poznał źródło mojej wściekłości. Chcą zademonstrować swoją potęgę... To jakiś obłęd i dowód na to, że nasza minister do reszty postradała zmysły! Przecież coś może się komuś stać, ktoś może ucierpieć! Jaki jest w ogóle sens tego całego niszczenia? Ja nie widzę żadnego, a jednak wielu ma zamiar w tym uczestniczyć! A co jeśli mój departament będzie musiał brać w tym udział? Co jeśli będą mi kazali towarzyszyć im? Nie zrobię tego! Nie zrobię choćbym miała stracić pracę!

Jestem tak zła, że nie potrafię normalnie pisać! Mam nadzieję, że zrozumiesz coś z tej plątaniny słów, która z pewnością nie ma sensu.
Evey

Po napisaniu listu Evey ostatecznie postanowiła sama dostarczyć go do mieszkania przyjaciela. Osobiście wsunęła go wraz z gazetą pod jego drzwi i dodatkową karteczką o następującej treści: "Nie chciałam Ci psuć wyjazdu, lecz jest to sprawa niecierpiąca zwłoki."

23.07.17 10:20

List Pandora A. Sheridan

Kochany kuzynie,Zawsze cieszy mnie widok sowy i perspektywa kolejnego listu. W ciągu ostatnich lat pisanie stało się jedną z moich ulubionych rozrywek, nawet jeśli zazwyczaj piszę o błahych sprawach... Ale zanim zanudzę Cię takim wywodem o sobie, pragnę Ci podziękować. Prawdę mówiąc, po naszym ostatnim spotkaniu, byłam trochę zaniepokojona i wręcz wyczekiwałam widoku Steve'a. Skoro on przybył to mogę już być trochę spokojniejsza.

Ja uważam, że postąpiłeś słusznie! Nie mogłabym być taka samolubna i wymagać od Ciebie uwagi, kiedy sytuacja była tak napięta. Cieszę się, że przez krótką chwilę mogliśmy się zobaczyć. Być może potrzebowaliśmy właśnie takiego pierwszego spotkania, by mieć za sobą niezręczność i tłumaczenia. Wszystko jest między nami w porządku, następnym razem powinniśmy więc zacząć od miłych opowieści o tym, co nas ominęło. W naszych czasach potrzebujemy spokojnych chwil bardziej niż kiedykolwiek...

Zorze polarne w Szkocji! To brzmi wspaniale. Mam nadzieję, że nie skupisz się wyłącznie na pracy i pozwolisz sobie nacieszyć się pięknymi widokami. Nie wiem kiedy dotrze do Ciebie ten list - sówka mojego wuja bywa dość psotna, ale na razie nie posiadam swojej, mój ostatni ptak został we Francji. Możesz od razu przygotowywać się na spędzenie dużej ilości czasu w moim towarzystwie. Na pewno będę miała wiele pytań dotyczących Twojej książki, badań i... Ach, prawdziwa dama nie zdradza swoich wszystkich sekretów w listach.

Wiedziałeś czym mnie zainteresować. Mam w sobie część duszy zielarki i Scafell Pike brzmi fantastycznie. Będę musiała odkurzyć swoje cieplejsze ubrania; do maja na pewno będę gotowa.

Trzymaj się ciepło.
Powodzenia!
Pandora

List dostarczony przez sowę należącą do wuja Pandory.

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia