Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Sanctimonia vincet semper
AutorWiadomość
▲ młodsza siostra Abraxasa Cronusa Malfoya
▲ wychowanka Harpii w Beauxbatons w latach 1942 - 1950
▲ od dziecka zapatrzona w sztukę - teraz restauruje stare, dumne rodowe obrazy i gobeliny
▲ chora na Dotyk Meduzy - przepada za częstymi, długimi spacerami
Abraxas
Larissa
Perseus
Tristan
Septimus
Brutus
Marianne
Amadeus
Ostatnio zmieniony przez Sephora Malfoy dnia 06.04.17 19:33, w całości zmieniany 7 razy
Gość
Gość
proszę o honorowe miejsce dla starszego brata, opiekuna, mentora pana i władcy i najważniejszego mężczyzny w życiu Seph! (po nestorze i ojcu, rzecz jasna) #białepawiepióra
Abraxas C. Malfoy
Zawód : znawca prawa, polityk
Wiek : 33
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
The strength of a nation derives from the integrity of the home
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
uszanowanie, miła lady Malfoy! (bo najpierw wypada się przywitać, Abraxas, pacanie, nieważne że to rodzina)
już dzisiaj nie zdążę przeczytać karty, ale z samego ogólnego poglądu myślę że można spokojnie wywnioskować tyle: znać się będą na pewno, bo jednak Amadeus ma dobre i bliskie kontakty z Abraxasem; luźny pomysł na chwilę obecną mam taki, że Sephora mogła pewnego razu otrzymać zlecenie renowacji jakiegoś niebywale cennego obrazu z posiadłości rodu Lestrange - konkretniejsze szczegóły najpewniej dopowiem jutro, ale też bardzo się otwieram na Twoje propozycje, bo jednak z Alex Noiret absolutnie muszę mieć coś fajnego!
już dzisiaj nie zdążę przeczytać karty, ale z samego ogólnego poglądu myślę że można spokojnie wywnioskować tyle: znać się będą na pewno, bo jednak Amadeus ma dobre i bliskie kontakty z Abraxasem; luźny pomysł na chwilę obecną mam taki, że Sephora mogła pewnego razu otrzymać zlecenie renowacji jakiegoś niebywale cennego obrazu z posiadłości rodu Lestrange - konkretniejsze szczegóły najpewniej dopowiem jutro, ale też bardzo się otwieram na Twoje propozycje, bo jednak z Alex Noiret absolutnie muszę mieć coś fajnego!
Abraxasa przyjmę zawsze i wszędzie, wymoszczę mu miejsce w relacjach ładnym atłasem, bo przecież jak autorytet, to autorytet!
Deus - nawet, gdybym chciała ci odmówić (ale nie chcę!), to bym tego nie zrobiła pomyślałam o czymś takim - w dworku Lestrange'ów obrazy od jakiegoś czasu mogły być trawione morską solą, którą niósł za sobą wiatr (czy coś w tym stylu!), więc potrzebowali kogoś, kto odnowi i zabezpieczy dzieła? Tu być może Abraxas podałby pomocną dłoń i wskazał Sephorę jako kogoś zaufanego? I tak od słowa do słowa utkałoby się jakąś znajomość
Deus - nawet, gdybym chciała ci odmówić (ale nie chcę!), to bym tego nie zrobiła pomyślałam o czymś takim - w dworku Lestrange'ów obrazy od jakiegoś czasu mogły być trawione morską solą, którą niósł za sobą wiatr (czy coś w tym stylu!), więc potrzebowali kogoś, kto odnowi i zabezpieczy dzieła? Tu być może Abraxas podałby pomocną dłoń i wskazał Sephorę jako kogoś zaufanego? I tak od słowa do słowa utkałoby się jakąś znajomość
Gość
Gość
pf, dlaczego w ogóle pojawił się temat odmawiania
motyw z solą super fajny i biorę bezsprzecznie, plus tak na dobrą sprawę pierwsze spotkanie nie musiało się odbywać przy zleceniu, ale mogło mieć miejsce na jakimkolwiek przyjęciu u Malfoyów albo u Lestrange'ów, na które druga rodzina byłaby zaproszona - nie wyobrażam sobie, żeby Abraxas już wtedy nie przedstawił Amadeusowi własnej siostry! co prawda nie musimy już od wtedy tkać relacji, możemy to w tamtym momencie zostawić na etapie formalnej znajomości z imienia i nazwiska, którą dopiero przy początku renowacji można byłoby pociągnąć dalej, bo...
Deus postawiłby Seph proste ultimatum - zajmuje się obrazami na miejscu, albo wcale. nie stanowiłoby to oczywiście dowodu złej woli, a raczej po prostu kaprys związany z zainteresowaniem tematem: załóżmy, że Amadeusa zaciekawił proces renowacji i jego tajniki, przez co Sephora pracowałaby w posiadłości Lestrange'ów, a on siadałby gdzieś nieopodal i obserwowałby wszystko, co się dzieje (ewentualne ataki choroby również!), w większości przypadków zajmując Sephorę rozmową. myślę, że to właśnie stąd dałoby się wyciągnąć głębię - o ile Sephora nie warczałaby na niego za wytrącanie jej z równowagi, hahaha - bo wtedy Deus byłby w stanie zobaczyć, jak przepełniona negatywnymi emocjami jest ta biedna dziewczyna. może w pewnym momencie wyciągnąłby z niej nawet to, że ukrywa piegi tylko dlatego, że naprowadzają ludzi na jej powiązania z Weasleyami i Prewettami? to drugie powiązanie byłoby tym istotniejsze, że matka Amadeusa sama pochodzi z Prewettów
motyw z solą super fajny i biorę bezsprzecznie, plus tak na dobrą sprawę pierwsze spotkanie nie musiało się odbywać przy zleceniu, ale mogło mieć miejsce na jakimkolwiek przyjęciu u Malfoyów albo u Lestrange'ów, na które druga rodzina byłaby zaproszona - nie wyobrażam sobie, żeby Abraxas już wtedy nie przedstawił Amadeusowi własnej siostry! co prawda nie musimy już od wtedy tkać relacji, możemy to w tamtym momencie zostawić na etapie formalnej znajomości z imienia i nazwiska, którą dopiero przy początku renowacji można byłoby pociągnąć dalej, bo...
Deus postawiłby Seph proste ultimatum - zajmuje się obrazami na miejscu, albo wcale. nie stanowiłoby to oczywiście dowodu złej woli, a raczej po prostu kaprys związany z zainteresowaniem tematem: załóżmy, że Amadeusa zaciekawił proces renowacji i jego tajniki, przez co Sephora pracowałaby w posiadłości Lestrange'ów, a on siadałby gdzieś nieopodal i obserwowałby wszystko, co się dzieje (ewentualne ataki choroby również!), w większości przypadków zajmując Sephorę rozmową. myślę, że to właśnie stąd dałoby się wyciągnąć głębię - o ile Sephora nie warczałaby na niego za wytrącanie jej z równowagi, hahaha - bo wtedy Deus byłby w stanie zobaczyć, jak przepełniona negatywnymi emocjami jest ta biedna dziewczyna. może w pewnym momencie wyciągnąłby z niej nawet to, że ukrywa piegi tylko dlatego, że naprowadzają ludzi na jej powiązania z Weasleyami i Prewettami? to drugie powiązanie byłoby tym istotniejsze, że matka Amadeusa sama pochodzi z Prewettów
Po co robić sobie krzywdę i odmawiać komuś, kto tak dobrze pisze? ¯\_(ツ)_/¯
Oooo, ryzykownie! Gdyby wyprowadził taką propozycję, pewnie by się mocno zdziwiła, o, co więcej, z lekka na pewno napuszyła, że jak to tak, to niemal jak dwuznaczna propozycja! Ale zgodziłaby się, oczywiście szukając u Abraxasa i swojego ojca poparcia, i nie dziwiąc się zbytnio, gdyby zaproponowano im przyzwoitkę! A problem z chorobą jest taki, że prędzej by sobie rękę odgryzła, niż by mu pokazała swoją słabość, a jakby jeszcze do tego doszło kopanie w temacie piegów...
Oj, warczałaby na niego na pewno
Ona za to mogłaby wypytywać się o okoliczności pogrzebu - z czystej ciekawości, czy chęci poznania obrazu tego, co został pogrzebany. A może akurat nićmi poprawiałaby zatarte rysy owej persony? Postanowiłam zahaczyć o ten wątek, bo mega plastycznie go opisałeś w karcie i poruszył mi wyobraźnię!
Oooo, ryzykownie! Gdyby wyprowadził taką propozycję, pewnie by się mocno zdziwiła, o, co więcej, z lekka na pewno napuszyła, że jak to tak, to niemal jak dwuznaczna propozycja! Ale zgodziłaby się, oczywiście szukając u Abraxasa i swojego ojca poparcia, i nie dziwiąc się zbytnio, gdyby zaproponowano im przyzwoitkę! A problem z chorobą jest taki, że prędzej by sobie rękę odgryzła, niż by mu pokazała swoją słabość, a jakby jeszcze do tego doszło kopanie w temacie piegów...
Oj, warczałaby na niego na pewno
Ona za to mogłaby wypytywać się o okoliczności pogrzebu - z czystej ciekawości, czy chęci poznania obrazu tego, co został pogrzebany. A może akurat nićmi poprawiałaby zatarte rysy owej persony? Postanowiłam zahaczyć o ten wątek, bo mega plastycznie go opisałeś w karcie i poruszył mi wyobraźnię!
Gość
Gość
po co ciągle tego kogoś zawstydzać
w takim razie odpowiedź na zdziwienie byłaby prosta: "to nie brak zaufania, Lady Malfoy, tylko zbyt wielkie przywiązanie do obrazów, którymi będzie się panna zajmować"; myślę że obecność przyzwoitki byłaby komiczna i na pewno zostałaby częstym tematem korespondencji pomiędzy Abraxasem i Amadeusem, do tego stopnia, że ten drugi w którymś momencie wprost napisałby, że po prostu chce przypilnować właściwego przebiegu renowacji i nie ma żadnego zamiaru bałamucić jego siostry (choć brak propozycji zaręczyn nadal ma mu za złe ) - może to nawet dobry motyw na jakąś kłótnię między nierozłącznymi politykami, bo w końcu co to za uwłaczający brak zaufania :/
niech warczy - jeśli będzie się czegokolwiek chciała dowiedzieć o pogrzebie, sama będzie musiała wygadać się z kilku swoich niewygodnych tajemnic, bo nie ma nic za darmo; maks mi się podoba taka wymiana i, śmiem twierdzić, wychodzi nam z tego od razu coś ciekawszego niż banalne "naprawisz mi obrazy, ale będziesz pilnowana bo tak"
w takim układzie, jeśli Amadeus ostatecznie dowie się o kompleksach Sephory, otworzy im się droga do głębszych dyskusji przy okazji już dosyć regularnych spotkań. widzę tu w pewnym momencie (może nawet w pełnoprawnym wątku na fabule) rozległe opowieści Lestrange'a o miłości, jaką jego ojciec obdarzył jego matkę i zupełny bezsens w postrzeganiu podobieństwa do Prewettów jako skazy (nie wspominając o Weasleyach, bo akurat do nich rzeczywiście lepiej się nie upodabniać opinia Amadeusa, nie moja!!!) + mógłby ją przy tym podświadomie uczyć swojego własnego podejścia do różnych rzekomych wad wizerunkowych, w końcu sam ciągle walczy z plotkami o chociażby LEGENDARNYM ROMANSIE Z ULYSSESEM krótko mówiąc, dążyłby do wyrobienia w niej odporności na opinię publiczną i pewnej biegłości w kreowaniu się wedle własnego widzimisię
w takim razie odpowiedź na zdziwienie byłaby prosta: "to nie brak zaufania, Lady Malfoy, tylko zbyt wielkie przywiązanie do obrazów, którymi będzie się panna zajmować"; myślę że obecność przyzwoitki byłaby komiczna i na pewno zostałaby częstym tematem korespondencji pomiędzy Abraxasem i Amadeusem, do tego stopnia, że ten drugi w którymś momencie wprost napisałby, że po prostu chce przypilnować właściwego przebiegu renowacji i nie ma żadnego zamiaru bałamucić jego siostry (choć brak propozycji zaręczyn nadal ma mu za złe ) - może to nawet dobry motyw na jakąś kłótnię między nierozłącznymi politykami, bo w końcu co to za uwłaczający brak zaufania :/
niech warczy - jeśli będzie się czegokolwiek chciała dowiedzieć o pogrzebie, sama będzie musiała wygadać się z kilku swoich niewygodnych tajemnic, bo nie ma nic za darmo; maks mi się podoba taka wymiana i, śmiem twierdzić, wychodzi nam z tego od razu coś ciekawszego niż banalne "naprawisz mi obrazy, ale będziesz pilnowana bo tak"
w takim układzie, jeśli Amadeus ostatecznie dowie się o kompleksach Sephory, otworzy im się droga do głębszych dyskusji przy okazji już dosyć regularnych spotkań. widzę tu w pewnym momencie (może nawet w pełnoprawnym wątku na fabule) rozległe opowieści Lestrange'a o miłości, jaką jego ojciec obdarzył jego matkę i zupełny bezsens w postrzeganiu podobieństwa do Prewettów jako skazy (nie wspominając o Weasleyach, bo akurat do nich rzeczywiście lepiej się nie upodabniać opinia Amadeusa, nie moja!!!) + mógłby ją przy tym podświadomie uczyć swojego własnego podejścia do różnych rzekomych wad wizerunkowych, w końcu sam ciągle walczy z plotkami o chociażby LEGENDARNYM ROMANSIE Z ULYSSESEM krótko mówiąc, dążyłby do wyrobienia w niej odporności na opinię publiczną i pewnej biegłości w kreowaniu się wedle własnego widzimisię
:trollface: (dodałam)
Jeśli ta przyzwoitka byłaby takim powodem do kłótni, to coraz bardziej ją lubię, bo z chęcią poczytam, jak to wytykacie ją sobie w listach!
O, taka wymiana poglądów też mi jak najbardziej pasuje. Sephorę nikt nie nauczył dystansu do siebie i piegów, które przecież są fizjologiczną częścią jej samej, więc ktoś, kto będzie potrafił przemówić jej do rozsądku i odrobinę wyperswadować rację, zawsze się przyda. Przy spacerze, jeśli na takowy się zdecydują, albo przy innej okazji, chyba też będzie musiała towarzyszyć im przyzwoitka (już lubię tę kobietę, kimkolwiek będzie)
Jeśli ta przyzwoitka byłaby takim powodem do kłótni, to coraz bardziej ją lubię, bo z chęcią poczytam, jak to wytykacie ją sobie w listach!
O, taka wymiana poglądów też mi jak najbardziej pasuje. Sephorę nikt nie nauczył dystansu do siebie i piegów, które przecież są fizjologiczną częścią jej samej, więc ktoś, kto będzie potrafił przemówić jej do rozsądku i odrobinę wyperswadować rację, zawsze się przyda. Przy spacerze, jeśli na takowy się zdecydują, albo przy innej okazji, chyba też będzie musiała towarzyszyć im przyzwoitka (już lubię tę kobietę, kimkolwiek będzie)
Gość
Gość
spoks, no to ustalone!
a przyzwoitką zajmą się skrzaty Lestrange'ów
a przyzwoitką zajmą się skrzaty Lestrange'ów
Sephoro.
Punkty zaczepienia mamy dwa na tyle silne, że udawać, że się nie znamy, nie możemy; Tristan przyjaźni się z Abraxasem i jest jednym z nielicznych przedstawicieli angielskiej arystokracji w Beuxbatons. Nie chcę więc iść w żaden konflikt, zwłaszcza że Sephora jest godną arystokratką (mimo tego, że ma piegi). Tak sobie myślę, Sephorę wysłali do Francji pomimo tego, że nie miała tam bliskich krewnych - po raz pierwszy znalazła się nie dość, że daleko od domu, to jeszcze daleko od całego swojego rodzeństwa, daleko od samego Abraxasa. Być może nasze rodziny się znały, być może nasi rodzice się znali, być może, nieistotne od kogo wyszła propozycja tak naprawdę, Tristan - jako starszy, mężczyzna na dodatek (14letni, ale zawsze), został na jej obecność uczulony i poproszony o opiekę. Gdyby wyszło to w jakiś sposób od rodzin, od starszych, nad Tristanem czuwałby jakiś niewidzialny autorytet, który sprawiałby, że ten nawet nie pomyślał, aby Sephorkę w jakikolwiek sposób bałamucić. Myślę, że mogłaby być wówczas jedną z nielicznych kobiet w szkole, którą traktowałby z szacunkiem, na jaki zasługiwała: jak małą damę, którą była i potomkinię Malfoyów, których wszak szanował. Zapewne dobrze było mieć kolejną osobę, z którą z dala od oczu nauczycieli można było porozmawiać po angielsku, nie po francusku (w późniejszych latach, w pierwszych wspólne rozmowy po francusku mogły ci pomóc zaklimatyzować się we Francji). Widziałabym tu wtedy taką dziecięcą przyjaźń pozbawioną dwuznaczności, pewnie śmieszkowałem z twoich piegów, które się pojawiły, ale mnie zamurowało, kiedy zniknęły, pewnie byłem oczarowany magią twoich obrazów, a może tworzyliśmy razem: Tristan przy fortepianie, tworząc magiczny podkład pod twoje falujące morza i szumiące topole na zaczarowanych płótnach.
Punkty zaczepienia mamy dwa na tyle silne, że udawać, że się nie znamy, nie możemy; Tristan przyjaźni się z Abraxasem i jest jednym z nielicznych przedstawicieli angielskiej arystokracji w Beuxbatons. Nie chcę więc iść w żaden konflikt, zwłaszcza że Sephora jest godną arystokratką (mimo tego, że ma piegi). Tak sobie myślę, Sephorę wysłali do Francji pomimo tego, że nie miała tam bliskich krewnych - po raz pierwszy znalazła się nie dość, że daleko od domu, to jeszcze daleko od całego swojego rodzeństwa, daleko od samego Abraxasa. Być może nasze rodziny się znały, być może nasi rodzice się znali, być może, nieistotne od kogo wyszła propozycja tak naprawdę, Tristan - jako starszy, mężczyzna na dodatek (14letni, ale zawsze), został na jej obecność uczulony i poproszony o opiekę. Gdyby wyszło to w jakiś sposób od rodzin, od starszych, nad Tristanem czuwałby jakiś niewidzialny autorytet, który sprawiałby, że ten nawet nie pomyślał, aby Sephorkę w jakikolwiek sposób bałamucić. Myślę, że mogłaby być wówczas jedną z nielicznych kobiet w szkole, którą traktowałby z szacunkiem, na jaki zasługiwała: jak małą damę, którą była i potomkinię Malfoyów, których wszak szanował. Zapewne dobrze było mieć kolejną osobę, z którą z dala od oczu nauczycieli można było porozmawiać po angielsku, nie po francusku (w późniejszych latach, w pierwszych wspólne rozmowy po francusku mogły ci pomóc zaklimatyzować się we Francji). Widziałabym tu wtedy taką dziecięcą przyjaźń pozbawioną dwuznaczności, pewnie śmieszkowałem z twoich piegów, które się pojawiły, ale mnie zamurowało, kiedy zniknęły, pewnie byłem oczarowany magią twoich obrazów, a może tworzyliśmy razem: Tristan przy fortepianie, tworząc magiczny podkład pod twoje falujące morza i szumiące topole na zaczarowanych płótnach.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Piękna propozycja!
Właściwie wszystko mi pasuje. Taką propozycję mogła wyprowadzić matka, Lamia, bo to ona organizowała w większości wyjazd Sephory do Beauxbatons. Seph może na początku nieco dystansowałaby się od Tristana, bo jedna był starszy i górował nad nią doświadczeniem, ale im dalej w przeżywane lata w szkole, tym z większą ulgą przyjmowałaby jego obecność i protekcję! Oprócz tego, te wspólne przesiadywanie w sali, kiedy oboje tworzą piękną sztukę. Jestem za!
Może nieco straciła równowagę po tym, jak Tristan skończył Beauxbatons, bo okazało się, że kiedy on był niedaleko, nikomu nie przyszło na myśl, żeby jej dokuczać. A potem... no trochę się posypało i przy końcu edukacji nabawiła się lekkiej klaustrofobii. Nie ma mu tego za złe, ale podejrzewam, że w listach mogła mu o tym powiedzieć i Tristan o tym wie :malpka:.
Właściwie wszystko mi pasuje. Taką propozycję mogła wyprowadzić matka, Lamia, bo to ona organizowała w większości wyjazd Sephory do Beauxbatons. Seph może na początku nieco dystansowałaby się od Tristana, bo jedna był starszy i górował nad nią doświadczeniem, ale im dalej w przeżywane lata w szkole, tym z większą ulgą przyjmowałaby jego obecność i protekcję! Oprócz tego, te wspólne przesiadywanie w sali, kiedy oboje tworzą piękną sztukę. Jestem za!
Może nieco straciła równowagę po tym, jak Tristan skończył Beauxbatons, bo okazało się, że kiedy on był niedaleko, nikomu nie przyszło na myśl, żeby jej dokuczać. A potem... no trochę się posypało i przy końcu edukacji nabawiła się lekkiej klaustrofobii. Nie ma mu tego za złe, ale podejrzewam, że w listach mogła mu o tym powiedzieć i Tristan o tym wie :malpka:.
Gość
Gość
Droga kuzynko, mimo iż jestem starą panną, to chciałabym z rodziną matki żyć w dobrych stosunkach! Daphne od czaśów szkolnych utrzymuje bardzo dobre stosunki z Larissą (z którą Sephora ma jeszcze lepsze z tego co widziałam), a poślubieniu Abraxasa ten kontakt się nie urwał, więc Daphne jest u Was najpewniej częstym gościem, w związku z tym proponowałabym tutaj stosunki dobre, bądź neutralne, mogą się po prostu tolerować, bądź uciąć od czasu do czasu pogawędkę, co Ty na to?
A ponadto Daphne uczy się francuskiego, mówi już biegle, ale nie doskonale, a skoro Sephora uczyła się w Beauxbatons, to mogłaby podczas tych wizyt rozmawiać z Daphne po francusku, aby ją podszkolić!
A ponadto Daphne uczy się francuskiego, mówi już biegle, ale nie doskonale, a skoro Sephora uczyła się w Beauxbatons, to mogłaby podczas tych wizyt rozmawiać z Daphne po francusku, aby ją podszkolić!
here in the forest, dark and deep,
I offer you eternal sleep
I offer you eternal sleep
Daphne Rowle
Zawód : Niewymowna, alchemiczka i trucicielka
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
jeśli przeżyje choć jeden wilk,
owce nigdy nie będą bezpieczne
owce nigdy nie będą bezpieczne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Sephora raczej nie będzie z ochotą przystawała na odwiedziny Daphne w Wilton z tego prostego względu, że dla niej Abraxas jest autorytetem i co on sądzi, to sądzi również i ona w dodatku nie ma raczej litości dla kobiet, które wyparły się szlacheckich obowiązków na rzecz jakichś tam prac w Ministerstwie i naraziły swój ród na uszczuplenie w szeregach, niszcząc tym samym cenę błękitnej krwi jeśli dojdzie do sytuacji, gdzie będą rozmawiać po francusku, to Sephora nie będzie mogła się powstrzymać przed zrobieniem Daphne językowych psikusów
Gość
Gość
Sephoro, jestem pewna, że się znamy. Z mnogiej ilości szlachcianek z pewnością uważam cię za godną mojego czasu jak i moich słów - nie tylko ze względu na szacunek jaką darzę twoją rodzinę ale i z powodu twojego usposobienia. Poznałyśmy się pewnie na salonach i jestem pewna że nie raz umiliłaś mi na jakiś czas z początku z pewnością towarzyszyła ci jedynie cisza z czasem padły pierwsze słowa - może zaskoczyło cię to, może spodziewałaś się tego od samego początku wiedząc, że do Burke'ów należy podchodzić z odpowiednim podejściem. Lubmy się.
You say
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
But I don't know why you're shooting in the dark I got faith in nothing.
Sanctimonia vincet semper
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania