Siostrzyczka

Lady Slughorn! Jestem twoim kuzynem, dlatego proponuję pozytywne relacje. Rodzina to dla mnie najwyższa wartość i staram się unikać w niej konfliktów  (chyba, że postanowiłabyś wyjść za mugola czy coś równie drastycznego).

Przychodzę również z lordem Prewettem, który pracuje w Mungu na oddziale zatruć eliksiralnych i roślinnych. Zapewne jako toksykolog korzysta z pomocy alchemikow częściej niż inni, dlatego z pewnością mieli szansę się lepiej poznać. Na razie do relacji nie mieszalabym przekonań i pozostała ma stopie zawodowej. Dobrze im się  współpracuje czy może wręcz przeciwnie? Rozumieją się bez słów (i później będą zmuszeni przewartosciowac ta relacje przez wzgląd na swoje podejście do mugoli) czy może Archibald powatpiewa w jej umiejętności przez młody wiek? Czy coś jeszcze innego?

Edit. Brat mnie upomnial, że jednak nie jesteśmy rodzina. Nie wiem jak to się stało ale i tak możemy się znać
Edit2. Ok, jesteśmy rodzina, daleka, ale zawsze sorry za zamieszanie.

Evelyn,

Edgar, z tobą jako tą postacią możemy się znać i mieć neutralne stosunki, nie wiem o co byśmy mogli zaczepić bliższą relację. Chyba, że Quenio zdradzi się z pomysłem naszej relacji i mógłbyś być tym starszym, mniej ślepym bratem.
Co do Prewetta - strzelałabym coś w pół na pół. Z jednej strony nigdy go nie zawiodła swoimi tworami i wiedzą, z drugiej jednak dalej jest młodziutką, nieopierzoną kobietką, więc ta nuta obaw może pozostać (chociaż te pięć, czy sześć lat różnicy to wcale nie tak dużo!). Ogólnie sprawdziłabym jak się to rozwinie w fabule - Estelle raczej niespecjalnie obnosi się z lubieniem kogokolwiek, jest trochę wyniosła i apodyktyczna, dlatego Archibald może to przy okazji w jakiś sposób gasić? Kwestia zakonu i podejścia mugoli jej nie interesuje, nie związałaby się z niebieskimi, ale nie odwraca się od nich z dnia na dzień (coś na zasadzie, że dopóki nie wchodzą z buciorami na jej podwórku to nie zwraca uwagi).

Jesteśmy kuzynkami, ale Yaxley'e do Slughornów mają raczej neutralny stosunek, nie mniej jednak na pewno się znamy i spotykamy na jakiś rodzinnych spotkaniach

Czy Lady Estelle nie chciałaby korepetycji ode mnie w czasach szkolnych?
Dzieli nas kilka lat, lecz Rowle i Slughorn łącza koligacje i dobre stosunki, więc nie widzę przeszkód, by starsza Daphne wzięła pod swe skrzydła w Hogwarcie Estelkę i jej pomagała w eliksirach. :>

Dafnia, spędzałam pół życia we Francji C: więc mogłyby się dopiero poznać po jej ukończeniu Beauxbatons

Aaa, coś mi się ubzdurało, że widziałam Slytherin. :< No nic, to raczej odpada, ech

lady Slughorn, znamy się na pewno z salonów, moje milczenie mogło być przytłaczające, pewnie poznałyśmy się bliżej - a może zostałyśmy zmuszone do współpracy - podczas stażu alchemicznego w Mungu. Mogłaś zamawiać u mnie niektóre trudniej dostępne ingrediencje - twoja siostra korzysta z moich usług.

Nonna, znamy się pewnie od dziecka, mogłyśmy "zacisnąć więzi" na stażu (chociaż ja staż podjęłam dopiero w wieku 18 lat, jeśli dobrze liczę, na pewno nie od razu po szkole) lub w pracy.
Preferujesz pozytyw, negatyw, czy coś neutralnego? Estelle na stażu zadzierała nosa, bo z natury jest nieco apodyktyczna i wyniosła, ale z drugiej strony też się tam nie udzielała jeśli nie musiała - po tym jak się dowiedziała o swojej chorobie stała się trochę wycofana i małomówna. Możemy też z negatywu przejść do pozytywu i zacząć współpracować, równie dobrze mogłyśmy kiedyś sobie potajemnie powyrywać włosy na salonach z powodu głupiego lub poważnego i nikt o tym nie wie do teraz.

Wypadałoby mieć Estelkę w relacjach, skoro wkrótce będzie należeć do mojej rodziny z obydwu stron. No i z Twoją siostrą też się bardzo lubię.

Ogólnie to Nonna jest raczej chodzącą lodową obojętnością. Nie widzę jej jako szarpiącej się za włosy kocicy. Oczywiście zaatakowana z pewnością by się broniła, a nawet odpowiedziała atakiem, ale prędzej poszłabym w starcie stricte magiczne (gdzie damy i rękoczyny).
Zadzieranie nosa z pewnością byłoby ignorowane, Burke nie ma w zwyczaju zabiegać o czyjąś atencję, ale jeśli kręcisz sie wokół mojej rodziny z pewnością przyglądałabym się tobie uważniej - nie ma dla mnie nic ważniejszego niż rodzina. Chyba najlepiej sprawdziłaby się tutaj zimna obojętność, ale jeśli masz jakiś pomysł na negatyw to chętnie bym go wzięła bo mam za dużo pozytywów.

Ziva, możemy popijać herbatkę i rozprawiać o historii magii, dziećmi też się mogę zaopiekować

Nonna, zostawmy na razie neutralną relację. Wydaje mi się, że wszystko rozwinie się w fabule - chociaż ty jesteś "lodową obojętnością" a ja "wyniosłą pięknością", więc nie sądzę, żeby nam się tu rozwinęła przyjaźń do grobowej deski.

O, jak daję opiekunkom wolne, a rodzina Burke już ma bliźniaczek po wyżej uszu, to mogę czasem Ci je podrzucać na dwie godzinki. Jestem matką roku :malpka: Jeśli interesujesz się chociaż trochę historią magii i chciałabyś się czegoś dowiedzieć, albo podyskutować o jakimś dawnym wydarzeniu, to chętnie będę Twoją rozmówczynią! Czyli relacja pozytywna, ale bez jakieś "super wow przyjaźni na zabój"?

Daj mi je do sesji z Craigiem to mu się odechce dziewiątki dzieci w ekspresowym tempie historię magii mam nawet na II poziomie, czyli nie jestem taka kiepska, ale Estelle lubi słuchać, więc z chęcią posłucha kogoś mądrzejszego. I tak jak mówię - wszystko wyjdzie w fabule, więc nie ma co szczegółowo ustalać.