Alpha Willard Knightwood
Nazwisko matki: Pinkstone
Miejsce zamieszkania: Przedmieścia Londynu
Czystość krwi: Czysta ze skazą
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Pracownik Biura Dezinformacji
Wzrost: 1,75
Waga: 74
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Piwne
Znaki szczególne: Brak, oprócz wiecznie serdecznego uśmiechu.
Cedr, sierść psidwaka, 12 cali, sztywna
Gryffindor
Brak
Martwe ciało ojca
Wiejskie powietrze, wiśniowe cukierki i kwiat bzu.
Spokojna starość
Literatura współczesna, mugolska i magiczna
Żadnej
Taniec, Szachy Czarodziejów
Jazzu i skrzypiec
James McAvoy
Narodziny w rodzinie Knightwood zawsze owocowały w nastrój wysokiej ekscytacji. Czy to z powodu właśnie owego wydarzenia, czy też możliwości dowiedzenia się kim tak naprawdę jest rodzące się nowe życie. Tradycją w tym rodzie było to, że każde z pierwszych narodzonych się dzieci w danej rodzinie nazywano różnymi wariacjami imion związanych z pierwszeństwem. I tak oto uśmiechnięty, spokojny chłopczyk otrzymał wdzięczne - od Priora i Isabelle, czyli rodziców - imię Alpha, co w greckim alfabecie przedstawiało pierwszą literę. Co ciekawe - miesiąc narodzin także pokrył się z zasadą, bowiem jego narodziny miały miejsce pod koniec stycznia. Tym samym imię zostało zapieczętowane i dopasowane. Aczkolwiek czy życie Alphy było spokojnie? Cóż, dla rodziny z pewnością nie.
W swojej młodości Alpha był urwisem, wszelkie konwenanse wynoszone z savoir-vivre były traktowane nijako przez posiadającego brązowe jak kasztany włosy chłopaczka. A to nóż był nie z tej strony co trzeba, a to buciki nie w tym samym kolorze, a czasem nawet i spodenki nie były doskonale wyprasowane. I nie było to raczej z powodu tego, że to pani matka nie doprasowała. To nasz wcześniej wymieniony nicpoń tworzył harmider i zawieruchę. Jednakże z czasem i kolejnymi latami zaczęło mu to przechodzić. Z wiecznie żywego dziecka, Alpha przerodził się w spokojnego, zdystansowanego do wszystkich człowiekiem. I zaczął kłamać. To wszystko za sprawą książek ojca, które co noc podkradał z jego biurka i czytał o tym, że wielu wspaniałych ludzi, aby podbudować morale innych często posługiwali się także mydleniem oczu. Nie zmieniło to także ostatecznie jego charakteru, co to to nie. Oczywiście nie kłamał przed swoją rodziną, bo miał do nich szacunek, jednak przed innymi nie oszczędzał swoich zdolności. Dlatego też w ciągu jednego dnia potrafił z przyjaciółmi zdobyć wiele smacznych przekąsek, którymi raczył się wraz z nimi nad pobliskim jego miastu jeziorkiem. W trakcie swojego dzieciństwa - a dokładniej około dziewiątego roku życia, Alpha odkrył swoje zdolności magiczne, gdy przez przypadek będąc kuchni sprawił, że wszystkie jabłka w wiklinowym koszyczku zaczęły unosić się ku sufitowi. Jednak wszystko co dobre, kiedyś musiało się skończyć.
Prosta, spokojna arkadia została naruszona w momencie pójścia do magicznej szkoły zwanej Hogwartem. Z początku Alpha podchodził do tego tematu z dosyć lekkomyślnym nastawieniem. Nie interesowało go to, nie obchodziło. Nie chciał nawet słyszeć o tym, że ma iść do jakiejś szkoły. Chciał być wiecznie wolnym chłopaczkiem z obrzeży miasta, gdzie od rana do rana będzie błąkał się z kolegami i obserwował rolników na łąkach i pastwiskach, kurom podbierał jajka i rzucał nimi w domy sąsiadów, a także pływał w jeziorkach. Nawet matka, która zajmowała się domem nie była zła na "buntownicze" lata swojego syna. Jednak ojciec pracujący w ministerstwie zwracał uwagę na relację mugoli, a magów. Jednakże w pewnym momencie rodzicielska dominacja spowodowała, że ugiął się pod nią i zgodził się na naukę. Tym samym pierwszy Września był kolejnym epizodem w jego życiu, który sprawił, że na kolejne lata - nawet te obecne - zyskał przyjaciela, który wskoczyłby za nim w ogień.
Wielka Sala, wypełniona świeczkami i ciemnym, bezchmurnym niebem witała wchodzących do sali świeżaków, bo tak nazywani byli przychodzący pierwszoroczni. Wśród nich oczywiście stał też i Alpha, miażdżący z przejęcia swoje palce u prawej dłoni. Niepowtarzalna chwila, kiedy stara tiara została włożona na jego głowę i przez chwilę milczała, zerkając w dół na chłopca. “Masz huczne życie oraz cenisz sobie humor, aczkolwiek skrywasz, kryjąc w środku waleczność oraz chęć współpracy i
wspólnej dominacji. Sądzę, że odpowiednim domem dla ciebie, drogi chłopcze, będzie… GRYFFINDOR”. Hałas dobiegający ze strony stołu pokrytego złotym suknem sugerował, że wszyscy byli podekscytowani, że mieli u siebie nowego towarzysza. Tym samym z szerszym uśmiechem na ustach Alpha podszedł i usiadł przy pierwszej lepszej osobie. Zaraz po tym, gdy wszyscy usłyszeli jego imię, nagle rozdarł się śmiech. “Ale śmieszne imię! Twój ojciec był numerologiem?” Siedzący obok blond chłopak o szarych oczach zaraz jednak uspokoił się, mając na swych ustach nadal uśmiech. “Jestem Adrien Carrow.” Wspólne uściśnięcie dłoni oraz początek kolejnych słów Knightwooda były początkiem ich długoletniej przyjaźni. “A twój ojciec był hodowcą kruków? Kraa, kraaa, Crrarrow”.
Szkolne życie połączyło dwie bratnie dusze - Carrowa i Knightwooda. Chłopcy byli duszami towarzystwa. Przeważnie w wyniku jakichkolwiek przewinień dla Gryffindoru nauczyciele najpierw pytali “Carrow i Knightwood”, a potem chcieli usłyszeć resztę zdarzenia. Jednak wszystko uchodziło ich płazem przy akompaniamencie śmiechu i okrzyków wiwatujących. Oczywiście byli oni nierozłączni. Tam gdzie pojawiał się jeden z nich, tam był i drugi. Byli sobie braćmi, którzy choć byli z innych rodzin czy rodów to dogadywali się tak, jakby łączyły ich wspólne więzy krwi. Ciekawostką w ich znajomości było to, że to właśnie Alpha poprawił znacząco zdolność kłamania przyszłego uzdrowiciela, a ten w zamian dawał mu wskazówki na temat szlacheckich zachowań. Oboje mieli z tego korzyści, a razem też odkrywali siebie nawzajem. Ze względu na kłamstwa wyrzucane jak z rękawa, Adrien jak i Alpha wychodzili wspólnymi siłami z wielu nieprzyjemnych okoliczności. Takie jak na przykład spóźnianie się z powodu czynienia niecnych uczynków w sprawie flirtowania samego Knightwooda, czy chęć spędzenia dłuższego czasu w Skrzydle Szpitalnym. Jedno było pewne - stwarzali sobie idealne warunki przyjaźni.
Kiedy Adrien w późniejszych latach miał króciutki epizod z lataniem, zaczął udzielać się w drużynie Quidditcha, Alpha z humorem poprawiał mu nastrój, kiedy młodzieniec siedział na ławce rezerwowych. Jakim cudem się tam dostawał? Oczywiście, że sam wchodził, uprzednio sprawdzając czy ktoś go wypatrywał. Bracia musieli trzymać się razem. Jednak cała atmosfera nagle zmieniała się po meczach, kiedy to bardziej utalentowany w locie na miotłach przyjaciel okrążał cały zamek, a Knightwood mu kibicował. Ostatecznie odszedł jednak z drużyny. Śmieszne lata szkolne upływały im na wspólnych zabawach. Wspólnych przeżyciach i bólach - takich jak na przykład śmierć ojca Alphy (umarł z powodu choroby, która zbyt późno została u niego wykryta) który był tak naprawdę jego drugim najlepszym przyjacielem, a nie zdążył się z nim pożegnać - a potem na radościach. I choć ich przyjaźń była zakazywana przez ojca Adriena, ten nie ugiął się pod jego zasadami. Tylko bardziej ucichła, aby nie dać kolejnych powodów do narzekań ze strony szlachty Carrowów. Razem bawili się na imprezach ich domu, najczęściej jednak to Knightwood brał udział w potańcówkach. I choć nauka nie szła mu słabo, to wolał spędzać ten czas wraz z nim. Praktycznie większość przedmiotów oscylowała u niego pomiędzy powyżej oczekiwań, a zadowalającym. Zdarzyła się także ocena wybitna w zakresie lekcji Transmutacji i zaklęć. SUMy i OWUTEMy poszły mu akurat na tyle dobrze, że na spokojnie mógł dostać się na staż do większości ciekawych zawodów, chociaż najlepsza była u niego Historia Magii oraz Zaklęć i Transmutacji. Nie był jednak też wybitnym orłem z przedmiotu zwanego eliksirami, które w ogóle go nie pasjonowały. Z tego też względu, wykorzystując swój urok osobisty oraz tak zwaną "szkolną renomę" brał kilkadziesiąt lekcji od zaprzyjaźnionych koleżanek czy ewentualnych dziewczyn. I pomimo, że nie udawało mu się wymieszać wszystkich składników perfekcyjnie to nadal klasyfikował się na przeciętnym poziomie. Lecz największ
Po ukończeniu Hogwartu ich relacja trochę ucichła, chociaż ciągle wysyłali sobie listy. Adrien w tym czasie robił aplikację uzdrowicielską, zaś Knightwood - o dziwo - poszedł w ślady swojego ojca i zatrudnił się na staż w ministerstwie. Zatrudnił się w Departamencie Kontroli Magicznych Stworzeń do Biura Dezinformacyjnego. Jako zwykły stażysta nie wyróżniał się niczym szczególnym, co napominał w listach do swojego druha. “Musiałem nosić gazety, a także wszelkiego rodzaju inne bzdety. Ale zaczęło mi to sprawiać frajdę. Czy mógłbyś mi uwierzyć, drogi Adrienie, że droga największego kłamcy w Hogwarcie potoczy się tak, że będzie pracował w ministerstwie”, pisał do niego. W odwecie otrzymywał list informujący, że podczas swojej podróży poznał swoją prawdziwą miłość, która była jego gwiazdką na niebie. Sprawiało to ogromną radość Alfie, który uczucia kobiecej miłości i namiętności nie odczuwał tak poważnie jak w czasach tymczasowych miłostek szkolnych. Swoje ubolewanie nad tym odczuwał w literaturze. Czas leciał nieubłaganie. Acz znalazła się też okazja w której druhowie mogli ponownie się spotkać - ślub Adriena. Choć z przykrością Alpha nie chciał psuć ślubu swoją wizyta, tak udało mu się chwilowo porozmawiać ze swoim przyjacielem. Porozmawiali o najbliższej przyszłości, a także to co zamierzał zrobić. W swoich rozmyślaniach oboje wypaplali swoje plany. Alpha zamierzał wyjechać do jednej z brytyjskich kolonii w Indiach z powodu zbliżającej się wojny, zaś Adrien wyjechać na front z tego samegoż powodu. Smutne spojrzenia obu mężczyzn zaraz jednak wypełniły się iskierkami radości. Przez dłuższy czas rozmawiali jeszcze o tym, że gdy będzie trzeba to każdy z nich może nawzajem na siebie liczyć. I tak było. W czasie swojego prywatnego pobytu w Indiach, Alpha poprawiał swoje zdolności retoryki na polu międzynarodowym, a także lepiej poznawał świat mugolski od strony zarówno religii, polityki oraz ich kultury.
Ostatni list od Adriena przed powrotem z Indii. “Musisz mi uwierzyć w moje wielkie szczęście, drogi przyjacielu. Lilian jest brzemienna. Teraz zamiast jednego oczka w głowie, będę miał parę oczek. Kiedy tylko wojna się skończy, powinniśmy się spotkać, choćby i kolejnego dnia po moim powrocie”. Lecz była to krótka radość, bowiem gdy tylko Alpha dowiedział się o przykrej wiadomości o odejściu Lilian, czym pośpieszno do swojego przyjaciela przybył. Przy wspólnej rozmowie, Alpha wypowiedział słowa. “Pamiętaj, że masz teraz Inarę. Swoje słońce. I teraz powinieneś skupić się na niej. A jeśli masz jakiś problem i nie wiesz kogo się poradzić... To od tego tutaj jestem”. Te wyznanie wzmocniło braterską przyjaźń między nimi. Od tamtej chwili nawet i dla “małej pszczółki”, jak zaczął zdrobniale nazywać dziewczynkę, stał się wujkiem. Kimś bliskim. I choć życie nie dało mu własnej rodziny, tak Carrowa i jego córkę traktował właśnie takim uczuciem - rodzinnym.
W końcu Alpha skończył swój staż i rozpoczynał pracę jako urzędnik Biura Dezinformacji. Głównie było to za sprawą łuty szczęścia oraz jego dobrych kontaktów. Przez dłuższy czas miał problemy z powodu wyjazdów do Indii, jednak Fortuna była mu łaskawa, stawiając mu na drodze ludzi, którzy znali go i mogli poświadczyć o jego zdolnościach. Po wielu latach, choć nie doczekał się awansu, tak wielu ludzi przychodziło do niego po poradę, a czasem nawet i zwykłe wyżalenie się. Dla dużej ilości stał się kolegą, do którego mogli praktycznie przyjść w każdej chwili. Mając jednak dryg do wymyślania fałszywych informacji, Alpha potrafił dobrze lawirować pomiędzy informacjami i dostosować je w taki sposób, aby prezentowały one faktyczny, "realny" stan rzeczy w świecie mugoli. Jednak nadal w swoim czasie wolnym znajduje moment, żeby móc spotkać się z Adrienem przy wspólnym piwie, pośmiać się, a nawet robić szalone rzeczy. I choć oboje pracują na ważnych stanowiskach, tak ciągle kryją w sobie charaktery “śmieszków”.
wyczarować patronusa.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 1 | 0 |
Zaklęcia i uroki: | 10 | +4 (Różdżka) |
Czarna magia: | 0 | Brak |
Magia lecznicza: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 11 | +1 (Różdżka) |
Eliksiry: | 0 | Brak |
Sprawność: | 3 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Język Indyjski | I | 1 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Historia Magii | I | 2 |
Kłamstwo | III | 10 |
Kradzież | I | 2 |
Retoryka | III | 10 |
Spostrzegawczość | II | 5 |
Zręczne palce | I | 2 |
ONMS | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Mugoloznastwo | II | 20 |
Szczęście | II | 20 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | II | 7 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Taniec współczesny | I | 1 |
Pływanie | I | 1 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Genetyka (brak) | - | 0 |
Reszta: 1 |
10 pkt Biegłości, 5 pkt Statystyk, Różdżka, Sowa
Ostatnio zmieniony przez Alpha Knightwood dnia 15.04.17 23:01, w całości zmieniany 23 razy
Witamy wśród Morsów
Wierny przyjaciel, towarzysz niezliczonych przygód i podróży odnalazł fragment rzeczywistości, w którym chciał żyć. Ale nie zatrzymał się w miejscu - wciąż poszukuje szczęścia, a kłamstwo stało się jego bronią, tarczą i...pracą. Prawdziwe oblicze odsłonił tylko najbliższym.