Estelle Slughorn
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 180
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 146-162 |
71-80% | brak | -10 | 128-145 |
61-70% | zaklęcia z st > 90; potężne ciosy w walce wręcz | -15 | 110-127 |
51-60% | silne ciosy w walce wręcz | -20 | 92-109 |
41-50% | blokowanie ciosów w walce wręcz | -30 | 74-91 |
31-40% | metamorfomagia, animagia | -40 | 56-73 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 70 | -50 | 38-55 |
11-20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja | -60 | 20-37 |
1-10% | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 2-19 |
0 | Utrata przytomności |
Różdżka
8 cali, dość giętka, miłorząb japoński, łuska salamandry
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
30.04 | Quentin Burke | Szpital, sala 2
(ZT) Opuściwszy pierwszą salę, po upewnieniu się, że wszystko było w porządku, skierowała się powolnym krokiem do kolejnej; poukładała specyfiki w szafeczce, po czym podeszła do pierwszej osoby z brzegu, by sprawdzić jak się ma. Mimo bycia alchemikiem doskonale odnajdowała się w magii leczniczej, żałując czasami, że wybrała taki, a nie inny kurs. Widok oparzonego Quentina odebrał jej mowę, dlatego też stała chwilę, przyglądając mu się i zastanawiając, czy opary pracowni nie płatały jej figli.
29.04 | Morgoth Yaxley | Ogrody (rezerwat)
(ZT) - Uważasz, że smoki przywiązują się do swojego opiekuna? - być może zachowywała się jak ciekawe świata dziecko zadające setkę pytań na raz, a jednak smoki wydawały jej się tak fascynującymi istotami, że chciała po prostu poznać każdy punkt widzenia. Sama nie miała do nich dostępu, dlatego musiała zdać się na wiedzę swojego kuzyna, bądź Morgotha.
27.04 | Valentin Rosier | Posiadłość Slughornów
(ZT) - Valentin? – posławszy mu zdziwione spojrzenie, ukryła obie ręce za plecami, krzyżując je tam. Nie spodziewała się wizyty kogokolwiek, a tym bardziej osoby, z którą się tak skutecznie ignorowała. - Szukasz Evelyn? Zapewne jest w swoim pokoju, mogę po nią pójść – zaproponowała bez większego entuzjazmu w głosie, chcąc taktycznie się stąd oddalić. Bo teraz, gdy znajdowali się naprzeciwko siebie, nie mogła tak po prostu go wyminąć i wrócić do pokoju.
26.04 | Evelyn Slughorn | Pokój Evelyn
(ZT) Po ostatnim absurdalnym zajściu w salonie piękności, które ostatecznie zakończyły pobytem w Mungu, Estelle nie opuszczała swojego domu - bezpiecznej strefy, gdzie nic nie mogło jej się stać. Wciąż zresztą przeżywała i oglądała w kółko swoje blizny na nogach oraz dłoniach, które po oczyszczeniu ran i zatamowaniu krwawienia okazały się oporne na leczenie. Może nie zwróciłaby na to uwagi, uznając, że kilka ran ewentualnie dałaby radę przeżyć; problem jednak był taki, że było ich całkiem sporo.
25.04 | Alastair Nott | Pracownia alchemika
(ZT) Zaskoczyła ją nagła sowa od Alastaira, wszak nie sądziła, że kiedykolwiek ktokolwiek poprosi ją o naukę eliksirów, a tym bardziej lord Nott, rodzony w czepku przedstawiciel ministerstwa. Umiała je warzyć, kochała to i miała doświadczenie - w końcu nie robiła tego od kilku dni, a niemal przez całe życie, chcąc jak najlepiej przedłużyć ich rodowy zawód, dlatego przystała na tę propozycję, ciesząc się nawet z powierzonego zadania.
23.04 wczesny ranek | Louvel Rowle | Dróżka na skraju lasu
(ZT) W pewnej chwili usłyszała niepokojący szelest i szmer dochodzący zza jej pleców, z odległości może kilku metrów; płochliwa - nie dziwota, po tym co przeszła - i nieufna uznała, że najprościej będzie zejść ze ścieżki, pola widzenia. Schowała się więc za jednym z szerokich drzew, przylegając do kory plecami; mogła usłyszeć swój oddech i bicie serca, a z ukrywaniem się miała tyle wspólnego co smok w składzie porcelany - niemal od razu, przypadkowo, nadepnęła na gałązkę, która pod jej ciężarem złamała się z nadzwyczaj głośnym szmerem, wplątując się stopą w krzaczek, czego jeszcze nie była świadoma.
21.04 noc | Lupus Black | Pracownia alchemika
(ZT) Cóż to za pytanie? Pracuję! - stwierdziła głupio, w dodatku obruszona, zastanawiając się czy zdążył zapomnieć kim jest i jak się nazywa, by posądzać ją o włamanie się do jednej z pracowni. A zaraz potem uświadomiła sobie to zdziwienie wymalowanie na twarzy mężczyzny: nie dość, że przypominała ofiarę przemocy domowej, tak w dodatku ledwo stała na nogach owinięta szpitalnym kocem. Blade policzki lady Slughorn przybrały zawstydzony, różowy odcień a usta wygięły się w skruszonym grymasie.
20.04 | Evelyn Slughorn | Salon piękności
(ZT) Starsza z sióstr nie rzuciła kolejny raz zaklęcia mając wrażenie, że mgła powoli zaczęła się rozchodzić.
- Przysięgam, że jak wyjdziemy stąd cało to nigdy nie namówię cię na kolejną sesję upiększającą - próbowała żartować, próbowała się też w ten sposób nieco uspokoić, chociaż wychodziło jej to dość przeciętnie. Ba, prawie w ogóle!
- Przysięgam, że jak wyjdziemy stąd cało to nigdy nie namówię cię na kolejną sesję upiększającą - próbowała żartować, próbowała się też w ten sposób nieco uspokoić, chociaż wychodziło jej to dość przeciętnie. Ba, prawie w ogóle!
18.04 rano | Craig Burke | Malinowy Las
(ZT) Na diadem Roweny, już dawno nie czuła się tak źle! Nie rozumiała powodu, dla którego cierpiała z okropnego bólu głowy, skoro nie wypiła zbyt wiele - choć w jej przypadku te dwa, trzy trzy kieliszki, były wykroczeniem poza bezpieczną normę.
Nie planowała spotkania z Craigiem, chociaż miała wrażenie, że ich wczorajsza rozmowa nie powinna była się nawet odbyć. W końcu która dama w tak bezczelny sposób rozmawia z narzeczonym swojej kuzynki?
Nie planowała spotkania z Craigiem, chociaż miała wrażenie, że ich wczorajsza rozmowa nie powinna była się nawet odbyć. W końcu która dama w tak bezczelny sposób rozmawia z narzeczonym swojej kuzynki?
17.04 | Craig Burke | Winiarnia
(ZT) Zmierzając do upatrzonego przy wejściu miejsca, rozejrzała się dyskretnie wokół - kiedy jednak ujrzała lorda Burke, aż stanęła w miejscu unosząc zdziwiona brwi. Zaskakujące spotkanie - gdyby wierzyła w przeznaczenie, uznałaby, że to wcale nie jest przypadek, by nagle wpadli na siebie drugi raz pod rząd. Na szczęście mężczyzna jej nie widział pochłonięty kartą win, więc niezbyt kulturalnie jak na damę z poważnego rodu podeszła do niego od tyłu, nachylając się tuż nad uchem Craiga.
15.04 | Craig Burke | Skalne wybrzeże
(ZT) - Na Merlina, lordzie Burke! - zaczęła, z początku nieco zdziwiona jego widokiem. Och, ze wszystkich osób na świecie akurat on musiał się tutaj pojawić? Czy te miesiące specjalnego unikania tego człowieka właśnie postanowiły się na niej zemścić? Opuściła różdżkę, odbierając swój szal.
13.04 | Quentin Burke | Posąg kochanki
(ZT) Zerknęła ponownie, gdy wzięła się w garść i zaraz, zaraz... dlaczego on był nagi od pasa w górę? Och głupie pytanie, to przecież było całkiem logiczne skoro przed paroma sekundami skąpał się w okrutnie zimnej wodzie sadzawki. Jednak lady Slughorn nie chciała mu przeszkadzać, ani tym bardziej peszyć swoją obecnością, w związku z czym próbowała zainteresować się rozkwitającą wokół roślinnością.
2.04 | Tristan Rosier | Terrarium (rezerwat)
(ZT) Tego poranka jednak zainteresowała się swoim ukochanym kuzynem, z którym nie widziała się już dość dawno. Wiedziała, że umówienie się z Tristanem graniczyło z cudem, bo przecież każde z nich miało swoje zajęcia i prace, której z wielkim namaszczeniem się poświęcali, lecz jej częściowo już skamieniałe przez staropanieństwo serduszko zdążyło zatęsknić za Rosierem.
better never means better for everyone. it always means worse for some.
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
20.05 | Evelyn Slughorn | Konfekcja damska
(ZT) W kwestii małżeństwa miały zgoła odmienne zdania i Estelle nie mogła pojąć z czego to wynikało. Dotychczas to Evelyn nie przejmowała się opinią innych, nie lubiła świecić w towarzystwie i właściwie wykazywała się opanowaniem, a także spokojem. A teraz? Nie poznawała jej; panikowała, miała dużo wątpliwości i od pewnego czasu coraz częściej zakrawały o tematy małżeństwa, nad którym z kolei starsza nie rozwodziła się zbyt długo.
18.05 | Lupus Black | Herbaciarnia
- Jak samopoczucie, Lupusie? Mam nadzieję, że raduje cię fakt, że dzisiaj nie będziesz musiał za mną biegać i siłą podawać mi leków. - Uśmiechnęła się rozbawiona, przenosząc ponownie spojrzenie na swojego towarzysza. Miała nadzieję, że nie gniewa się za nią za ostatnie spotkanie i chociaż teraz przyzna, że w pewien sposób dalej darzy ją sympatią, jak i te wybryki, które z pewnością dostarczają mu rozrywki na ciągnących się w nieskończoność dyżurach.
14.05 | Quentin Burke | Kora dębu
(ZT) Doprawdy, nie rozumiem co to za zbiorowisko. Nie mają państwo lepszych zajęć? - Wyprostowała się dumnie, zgarniając z twarzy zmierzwione włosy, a wreszcie raczyła zerknąć i na Quentina. - Teraz już wiesz, czemu wtedy cię nie odwiedziłam. - Nie miała zamiaru mu się tłumaczyć, a przynajmniej nie w tym miejscu wśród gapiów i gumowych uszu. Poczekała, aż skrzat zdobędzie potrzebne do eliksirów składniki, by następnie ruchem podbródka wskazać lordowi Burke kolejną alejkę.
05.05 | Evelyn Slughorn | Pokój Estelle
(ZT) Kolejna próba, krótkotrwały sukces, godzina. Obudziła się zlana potem z drżącymi mięśniami jak po przebiegnięciu całego lasu, ze źrenicami tak szerokimi, jak gdyby co najmniej wstrzyknęła sobie jad bazyliszka do krwiobiegu. Gardło miała wyschnięte, jakby krzyczała co najmniej kilka godzin. Nie mogła się podnieść. Nie miała sił, każda próba kończyła się fiaskiem. W końcu opadła bezwiednie na łóżko. Opadła, wokół nie było nic, poza nią i ciemnością. Spokój. Tej nocy nie chciała już spać.
01.05 | Lupus Black | Sala, szpital
(ZT) Chciała pobyć sama, ze swoimi myślami i poczuciem porażki, że wciąż nie udało jej się odnaleźć złotego środku, eliksiru, na śmiertelną bladość. Być może gdyby znalazła to teraz byłaby zdrowa, pomagałaby na oddziale przy coraz nowszych przypadkach pojawiających się non stop w izbie przyjęć. Osłabienie organizmu nie przyćmiło jej do końca zdrowego rozsądku, choć ten kłócił się znacznie z miłością do alchemii - chciała wrócić do pracy, ale to wydawało jej się w tej chwili zdarzeniem bardzo odległym w czasie.
better never means better for everyone. it always means worse for some.
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Estelle Slughorn