Marine Lestrange
AutorWiadomość
The brave men did not kill dragons
the brave men rode them
the brave men rode them
Wartość żywotności postaci: 208
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 168 - 187 |
71-80% | brak | -10 | 147 - 167 |
61-70% | brak | -15 | 126 - 146 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 106 - 125 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 85 - 105 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 64 - 84 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 43 - 63 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 42 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Eos
Trzyletni samiec, podarunek urodzinowy od lorda Amadeusza Croucha, ojca chrzestnego; Marine nadała zwierzęciu imię pochodzące z mitów greckich. Towarzyszył jej w Hogwarcie, a teraz odnajduje się wraz z nią w Yaxley's Hall. W przeciwieństwie do innych kotów nie chadza własnymi drogami, a domaga się częstych pieszczot i specjalnego traktowania. Lubi być w centrum uwagi i mruczy radośnie, gdy się mu ją okazuje. Na nieznajomych reaguje z ostrożnością, nie daje się przekupić od razu. Wyczuwa nastroje swojej właścicielki i kiedy trzeba, wskakuje jej na kolana, by ją pocieszyć lub rozbawić.
Gloriana
Młodziutka płomykówka biała jest najbardziej trafionym prezentem, jaki Marine otrzymała od ojca. Sówka szybko przyzwyczaiła się do swojej właścicielki, a podróże z listami nie sprawiają jej najmniejszych problemów. Jest stworzeniem rozumnym, łagodnym i lubiącym pieszczoty oraz przysmaki.
Zestaw Run
Wykonany na muszelkach znalezionych na plaży Wyspy Wight przez czternastoletnią Marine, zafascynowaną swoją nową pasją. Muszle zabarwiła zaklęciem i nożykiem wyryła na nich symbole, które w późniejszym okresie były znakomitą pomocą naukową przy zapamiętywaniu run na zajęcia. Misternie sklejone pudełeczko to także dzieło młodej panny Lestrange.
Naszyjnik z pereł
Prezent od ojca, wręczony na siedemnaste urodziny, symbolizujący wejście w dorosłość. Często wykorzystywany przez Marine, jako dodatek do stroju.
Pierścionek zaręczynowy
Białe złoto oraz otoczony diamentami zielony turmalin, w którym zatopiono łuskę Wyspiarki schwytanej przez Morgotha na misji. Wręczony i przyjęty 1 sierpnia 1956 roku.
- Lusterka:
[bylobrzydkobedzieladnie]
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Ostatnio zmieniony przez Marine Yaxley dnia 13.04.19 22:41, w całości zmieniany 17 razy
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
23 IV | Morgoth | Dziewczyna i smok
I kiedy wreszcie mogła dostrzec smoka w pełnej okazałości, na jej twarzy widać już było tylko zachwyt. Zrobiła spokojny krok w jego stronę, obserwując, czy pozwoli jej podejść bliżej. Cierpliwość była drogą do sukcesu lub szybkiej śmierci w płomieniach.
27 IV | Morgoth | Wyspa Wight
Stojąc blisko, mogła wreszcie lepiej przyjrzeć się nieznajomemu. Na jego mokrej koszuli wciąż widniała niewielka plama krwi, zmierzwione włosy i blada cera wskazywały na to, że jeszcze niedawno mógł walczyć o zdrowie, jeśli nie o życie. Wiesz, kim jestem. Czy to możliwe?
2 V | Morgoth | Until he sails home
Z nieznacznie drżącym sercem wynurzyła się ponownie, szybko odnajdując wzrokiem znajomą sylwetkę. Przez chwilę płynęła równolegle do niego, by w końcu podjąć decyzję i syrenim śpiewem zwrócić na siebie jego uwagę.
8 V | Morgoth | Ruiny
Płynęła w przestworzach, pod sobą mając wzburzone fale oceanu, a nad sobą lśniący księżyc i niebo pełne gwiazd; zaparło jej dech w piersiach i musiała przytrzymać się mocniej, a wtedy zdała sobie sprawę, ze szybuje na znajomym, smoczym grzbiecie. Serce zaczęło łomotać jej z podniecenia, wiatr chlastał po twarzy, łopocząc jej suknią i włosami, lecz nie przejmowała się tym w najmniejszym nawet stopniu.
15 V | Morgoth | Death is only the beginning
Pierwsze wróciły emocje, nie wspomnienia. Czułą strach przemieszany ze smutkiem i miała wrażenie, że jeszcze chwilę temu chciało jej się płakać, lecz nie pamiętała dlaczego. W pierwszym odruchu miała ochotę rozejrzeć się dookoła, lecz oczy dopiero przyzwyczajały się do tej ciemności i leżała tak jeszcze jakiś czas, zanim znajome obrazy nie zaczęły powoli przenikać do jej świadomości. Smok, rycerz, szybowanie w dół… dlaczego nie widziała nad sobą wlotu do pieczary, w którą wskoczyła? Czyżby dno znajdowało się aż tak głęboko?
18 IX | Morgoth | Inferno
Wyszeptała jego imię, podchodząc bliżej i spojrzeniem ogarniając wszelkie krzywdy, jakich doznał. Jakie sama mu zadała. Chciała płakać, lecz jej rozpacz na nic by się zdała, stanowiłaby jeszcze jeden cios zadany wątłej, wilczej sylwetce. Nie brzydziła się pokonać dystansu między nimi i znaleźć się w zasięgu makabrycznych widoków; jego konwulsje i ból sprawiały, że pękało jej serce. W tym miejscu miała wrażenie, że jest ono zrobione ze szkła i rozpada się na miliony kawałków za każdym razem, gdy Marine odczuwała jak bardzo zawiodła swojego męża. Był dla niej kimś więcej, zasługiwał na więcej. Na wszystko, czego nie mogła mu dać.
Lipiec '49 | Estelle | Ogród
– Można być zarówno potężną czarownicą, jak i szanowaną szlachcianką, prawda? – zapytała, a między brwiami pojawiła jej się mała, delikatna zmarszczka.
Musiała się upewnić, czy dobrze dedukowała, bo przecież ani guwernantka, ani tym bardziej ojciec nie nadawali się do takich rozmów. Dorosła kuzynka, mierząca się właśnie z wyzwaniami świata czarodziejów – to było doskonałe źródło!
Musiała się upewnić, czy dobrze dedukowała, bo przecież ani guwernantka, ani tym bardziej ojciec nie nadawali się do takich rozmów. Dorosła kuzynka, mierząca się właśnie z wyzwaniami świata czarodziejów – to było doskonałe źródło!
[bylobrzydkobedzieladnie]
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Ostatnio zmieniony przez Marine Lestrange dnia 26.12.18 22:06, w całości zmieniany 6 razy
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Obudziło ją dziwne przeczucie, że coś jest nie tak, lecz zanim zdążyła choćby na dobre się wybudzić, ciemność wyciągnęła po nią swoje zachłanne dłonie, porywając Marine do dziwacznego tańca. Poczuła, jak najczarniejsza magia przenika ją do szpiku kości, paraliżuje, oślepia i pozbawia przytomności, by po chwili wybudzić i na nowo zaatakować okropnymi doznaniami. Lestrange nie zdołała krzyknąć, choć wydawało jej się, że usiłuje to zrobić od kilkunastu sekund; żaden dźwięk nie wydobył się z jej gardła. Chciała zamknąć oczy, zasłonić uszy, lecz przed ciemnością nie dało się uciec.
1 V | Belle | Duża sala
Do łóżka obok uzdrowiciel przyprowadził młodą, przestraszoną kobietę, a Lestrange zerknęła na nią tylko kątem oka, początkowo nie wyrażając większego zainteresowania. Szybko jednak piękna twarz nieznajomej przykuła uwagę młodej Ślizgonki. Kobieta musiała być nieco starsza od niej, lecz niewiele, a choć jej włosy powinny być w nieładzie po wszystkich przeżyciach, które doprowadziły ją do szpitalnej Sali, układały się dziwnie porządnie, komplementując śliczną buzię. Ukłucie zazdrości pobudziło zainteresowanie i Marine wiedziała już, na kim skupi się przez najbliższych kilkanaście minut.
2 V | Lyra | Herbaciarnia w Mungu +
Marine kojarzyła ją dobrze – różnica wieku pomiędzy nimi była wszakże niewielka, a na dodatek rudowłosa młodo została żoną jednego z jej kuzynów, Glaucusa. Ciekawa nastoletniej lady Travers nie wahała się przed złożeniem jej wizyty w Sali i zaproszeniem na herbatę.
- Cieszę się, że możemy tutaj usiąść i porozmawiać, to miła odmiana od tego chaosu, który rozgrywa się na korytarzach i w salach – oceniła, gdy obie już siedziały przy jednym ze stolików herbaciarni na siódmym piętrze.
Teściowej Lyry już z nimi nie było, a więc Lestrange miała ją już tylko dla siebie. Obserwowała ją uważnie, lecz subtelnie i próbowała rozgryźć ten wyjątkowy okaz, o jakim kilkukrotnie już słyszała.
- Cieszę się, że możemy tutaj usiąść i porozmawiać, to miła odmiana od tego chaosu, który rozgrywa się na korytarzach i w salach – oceniła, gdy obie już siedziały przy jednym ze stolików herbaciarni na siódmym piętrze.
Teściowej Lyry już z nimi nie było, a więc Lestrange miała ją już tylko dla siebie. Obserwowała ją uważnie, lecz subtelnie i próbowała rozgryźć ten wyjątkowy okaz, o jakim kilkukrotnie już słyszała.
4 V | Jayden | Wieża Astronomiczna +
Powyżej Oczekiwań widniało w prawym górnym rogu i nie satysfakcjonowało panny Lestrange ani trochę. Napisała to przecież na Wybitny, bez dwóch zdań, opanowała ten materiał już dawno temu i w wypracowaniu dała z siebie wszystko, wyczerpując temat najdokładniej, jak tylko potrafiła. A jednak profesor Vane uznał, że czegoś w tej pracy domowej brakowało, tak więc Marine zwinęła rolkę, poprawiła mundurek i udała się do gabinetu nauczyciela, znajdującego się w wieży astronomicznej.
12 V | Victoria | Hogsmeade +
Powóz zatrzymał się wreszcie, wysadzając zadowoloną Marine na środku wioski, skąd tylko kilka kroków dzieliło ją od umówionego miejsca spotkania. Co weekend do Trzech Mioteł udawały się prawdziwe tłumy, choć tym razem ludzi było trochę mniej. Mimo wszystko Ślizgonka przyspieszyła kroku, chcąc zająć dla siebie i koleżanki najlepsze miejsca; nie mogły przecież siedzieć ani przy wejściu, ani na samym środku lokalu, jeśli chciały porozmawiać poufnie.
17 V | Jayden | Kuchnie +
Lestrange uśmiechnęła się pod nosem; nawet jeśli ten człowiek przechodził obecnie jakiś egzystencjalny kryzys, wciąż pozostawał pozytywnie nastawiony do uczniów i nie dawał im zwątpić w siebie. Odwiedzanie kuchni i najpewniej pałaszowanie smakołyków w towarzystwie skrzatów tak bardzo do niego pasowało! Marine nagle zorientowała się, że samo wspomnienie profesora podniosło ją na duchu i wtem, zupełnie ot tak, los podarował jej sygnał, o jaki prosiła. Bo przecież sprawa, o którą chciała prosić, miała ze wspomnieniami i pozytywnym nastawieniem wiele wspólnego.
17 V {wieczór} | Poppy | Skrzydło Szpitalne +
Nie chciała pisać do rodziny i niepokoić ich prośbą o odpowiednie eliksiry. Dziadek na pewno przejąłby się całą sprawą i niechybnie przywołał w pamięci przejścia z Plagą Koszmarów, jaka dręczyła jego kochaną wnuczkę w dzieciństwie. Lestrange nie zamierzała dawać im powodów do obaw, dlatego uznała, że na razie nie piśnie krewnym słowa, a odpowiednie mikstury uzyska w Skrzydle Szpitalnym od pielęgniarki. Nie wstydziła się prosić o pomoc, w żadnym stopniu nie urągało to jej godności; owszem, była arystokratką, ale teraz jeszcze przede wszystkim uczennicą Hogwartu, którego pracownicy powinni zrobić wszystko, by czuła się tu bezpiecznie.
21 V | Jayden | Wieża astronomiczna +
- Nie mogę w to uwierzyć! – podekscytowana próbowała podtrzymać zaklęcie, lecz emocje wezbrały w niej na tyle, że była to naprawdę trudna sztuka – Teraz chyba moim wspomnieniem wywołującym patronusa będzie to, które właśnie mija – mocniej zacisnęła dłoń na różdżce, jakby pragnęła jej podziękować za to, że w decydującym momencie magia nie zawiodła.
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS
[bylobrzydkobedzieladnie]
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Ostatnio zmieniony przez Marine Lestrange dnia 15.03.18 18:21, w całości zmieniany 6 razy
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
4 VI | Jayden | Wieża astronomiczna
Nauka Patronusa.
7 VI | Malcolm | Kuchnie
Minus milion punktów od Gryffindoru.
18 VI | Morgoth | Ogrody +
Głowę wciąż miał spuszczoną, a Marine wiedziała, że to tylko kwestia czasu aż ona także straci resztki odwagi, nadanej przez wyjątkową sytuację, i odwróci wzrok. Póki co jednak obserwowała go bezwstydnie, bo jedynie na taką śmiałość mogła sobie jeszcze pozwolić. Chciała zapamiętać tę chwilę, bo zapewne była ostatnią, jaką spędzają razem w takiej formie. Bez konwenansów, bez ograniczeń, bez ciężaru własnych nazwisk na plecach. Lestrange czuła się dziwnie obnażona, choć nie było to do końca nieprzyjemne uczucie, a po prostu wcześniej nieznane. Mężczyzna mógł czytać z niej jak z księgi, mógł odgadnąć każdą emocję z jej twarzy, z jej spojrzenia wywnioskować więcej, niż chciałaby ujawnić. Różnili się od swoich wersji ze snu, co do tego nie było żadnych wątpliwości, ale niektóre słabości pozostały przy nich nawet na jawie.
19 VI | Flavien | Pokój muzyczny
+ parszywka
Nie, nie było w porządku, a kuzyn jak zwykle potrafił się tego domyślić; Marine wiedziała, że może mu ufać, dlatego tylko przez moment zastanawiała się, czy powinna wyjawiać mu swoje tajemnice. Zbyt długo jednak trzymała je w sobie, sekrety urosły w wielką warstwę, której nie mogła już zamieść pod dywan, bo to groziło potknięciem i bolesnym upadkiem. Przygryzła więc wargę i na moment zamilkła, w myślach ubierając w słowa to, co chciała przekazać.
- Nie do końca – przyznała na wstępie, a razem ze szczerym tonem wyrwało jej się westchnięcie, nie mające jednak na celu wzbudzenia we Flavienie litości – Co sądzisz o Yaxleyach? I o… kuzynie panny młodej? – zapytała, próbując najpierw wybadać teren, po którym już za chwilę miała stąpać.
Nie, nie było w porządku, a kuzyn jak zwykle potrafił się tego domyślić; Marine wiedziała, że może mu ufać, dlatego tylko przez moment zastanawiała się, czy powinna wyjawiać mu swoje tajemnice. Zbyt długo jednak trzymała je w sobie, sekrety urosły w wielką warstwę, której nie mogła już zamieść pod dywan, bo to groziło potknięciem i bolesnym upadkiem. Przygryzła więc wargę i na moment zamilkła, w myślach ubierając w słowa to, co chciała przekazać.
- Nie do końca – przyznała na wstępie, a razem ze szczerym tonem wyrwało jej się westchnięcie, nie mające jednak na celu wzbudzenia we Flavienie litości – Co sądzisz o Yaxleyach? I o… kuzynie panny młodej? – zapytała, próbując najpierw wybadać teren, po którym już za chwilę miała stąpać.
21 VI {przed tańcem na lodzie} | Cressida | Komnata południowa +
Marine nie zdejmowała z twarzy maski z niewinnym uśmiechem, lecz w głębi duszy zastanowiła się, czemu ojciec prowadzi ją ku mężczyźnie żonatemu, w dodatku pozostającemu w negatywnych stosunkach z ich własnym rodem. Najwidoczniej miał swoje powody, których nie zamierzała teraz kwestionować.
Dokonano prezentacji, a panna Lestrange dygnęła wdzięcznie, prezentując się nowo poznanemu małżeństwu. Rudowłosa szlachcianka zwróciła się bezpośrednio do niej, tak więc i Marine podjęła grę, pokornie pozostając na miejscu, gdy jej ojciec i lord Fawley pogrążyli się w rozmowie.
Dokonano prezentacji, a panna Lestrange dygnęła wdzięcznie, prezentując się nowo poznanemu małżeństwu. Rudowłosa szlachcianka zwróciła się bezpośrednio do niej, tak więc i Marine podjęła grę, pokornie pozostając na miejscu, gdy jej ojciec i lord Fawley pogrążyli się w rozmowie.
21 VI {przed tańcem na lodzie} | Titus | Rozkołysany zakątek +
Uznając, że powiedziała już zdecydowanie za dużo, wzięła przykład z Titusa i zdecydowała się zamilknąć na temat mieszkańców Hampton Court. Przyszła tu w jednym celu – chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony i godnie zadebiutować na salonach. Jej okazją stał się młody lord Ollivander, któremu powinna pokazać się z najlepszej strony; zamiast ukazywać twarz intrygantki, warto byłoby go lepiej poznać.
- W takim razie jest lord rzadkim okazem – skomentowała z uśmiechem, mając nadzieję, że go tym nie urazi. Taka jednak była prawda, większość ludzi oddałaby bardzo dużo, by dzisiejszego wieczoru móc bawić się w tych ogrodach.
- W takim razie jest lord rzadkim okazem – skomentowała z uśmiechem, mając nadzieję, że go tym nie urazi. Taka jednak była prawda, większość ludzi oddałaby bardzo dużo, by dzisiejszego wieczoru móc bawić się w tych ogrodach.
21 VI | Sabat | Sadzawka +
Lestrange czuła, że jest w stanie zaufać Titusowi, dlatego kolejny piruet nie był jej straszny. Nawet jeśli rzeczywiście na koniec miała wylądować na tafli lodowiska, swój debiut zdoła zaliczyć do udanych. Na pewno zwróciła już uwagę odpowiednich osób, a ojciec był z niej dumny. Siedzący na widowni, zaciskający kciuki za powodzenie swojej jedynej córki – chociaż nie rozglądała się na boki była pewna, że tak właśnie jest.
21 VI | Morgoth | Fontanna tańczących driad+
Czy naprawdę śmiała nazywać go znajomym, nawet jeśli realnie widzieli się tylko raz? Pamiętała jego głos, jego twarz, nawet obecność jego nowej blizny, lecz były to obrazy przemieszane przez jej świadomość i podświadomość, a także przez liczne próby przeanalizowania tego, co stało się podczas wesela. Nie minęło dużo czasu, a jednak myślała o tym niezwykle intensywnie, a nawet podzieliła się swoimi myślami w liście, którego adresatem był mężczyzna stojący teraz przed nią.
22 VI | Rameses | Biblioteka
Bywała tu nie raz, nie dwa, a mimo wszystko od zawsze lubiła rozglądać się w poszukiwaniu najmniejszej nawet zmiany. Wystrój był tak inny do tego, co sama znała, a przepych napełniał jej serce dumą, że to akurat z tak interesującymi ludźmi mogła nawiązać ciepłą więź. Fontanna w salonie? Lord Avery prędzej zaprosiłby mugolaka do domu, niż zdecydował się na taką ekstrawagancję.
22 VI, popołudnie | Fantine | Zapach Amortencji
Marine zajęła miejsce na jednym z szezlongów, leniwie opierając głowę na dłoni; przyglądała się zabiegom, jakim zaczęła być poddawana Fanny i cierpliwie czekała, aż i do niej podejdzie jedna z pracownic. Gdy tak się stało, poinstruowała ją o specjalnym życzeniu odnośnie pochodzenia kremów nawilżających, po czym skupiła się już tylko i wyłącznie na temacie poruszonym przez lady Rosier.
23 VI | Melisande | Salonik
Starsza panna Rosier zdawała się być najbardziej zbliżona charakterem do niej samej, na dodatek pasjonowała się stworzeniami, które fascynowały też samą Marine. Dlatego gdy nadarzały się wreszcie możliwości spotkań, nie należało ich odtrącać; wakacje dopiero się rozpoczynały, a przed młodymi damami na pewno jeszcze niejeden wspólnie spędzony dzień.
25 VI | Przesłuchanie | Czarodziejska Opera
Kurtyna w kolorze przydymionego błękitu skrywała delikatną sylwetkę panny Lestrange, znajdującej się na skraju sceny. Od występu dzieliło ją zaledwie kilka minut, a na widowni zasiedli już wszyscy zaproszeni bliscy – zestaw krewnych, przed którym przecież już wcześniej koncertowała, miał dzisiejszego wieczora zupełnie inne zadanie. Wszyscy wiedzieli doskonale, że przyjęcie Marine w grono śpiewaczek rodowej Opery było tylko formalnością, lecz tej formalności musiało stać się zadość. Ukończyła Hogwart z wzorowymi ocenami, a odkąd pamiętała, wiązała swoją przyszłość właśnie z tym miejscem. Mniej niż godzina dzieliła ją więc od obrania nowego kursu w dopiero rozpoczętym dorosłym życiu, lecz wypływała na wody znajome i bezpiecznie, nie bała się więc niczego i dumnie stawiała czoło wyzwaniu.
[bylobrzydkobedzieladnie]
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Ostatnio zmieniony przez Marine Lestrange dnia 10.06.18 17:54, w całości zmieniany 8 razy
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
7 VII | Morgoth | Wieża Astrologów +
Zaraz po gratulacjach wyprostowała się jednak, wygładzając zapinany asymetrycznie błękitny żakiet, jaki miała zarzucony na prostą sukienkę w nieco ciemniejszym odcieniu. Nie mogła przecież zachowywać się nieprofesjonalnie, gdy chodziło o coś tak poważnego, jak umysłowe połączenie, którego ofiarami stali się wraz z Morgothem.
8 VII | Evandra | Salonik+
Dziecko miało uczynić z Evandry i Tristana prawdziwą, kompletną rodzinę. Miało scalić ich małżeństwo i dać przedłużenie arystokratycznemu rodowi. Zanim jeszcze się narodziło, posiadało już tak wiele obowiązków i przywilejów, a jego matka miała być teraz pod nieustanną kontrolą swoich bliskich oraz uzdrowicieli i wszelkich magomedyków.
- Boisz się? – pytanie wybrzmiało zanim Marine zdążyła w ogóle pomyśleć co zamierza powiedzieć; nie cofnęła się jednak i nie zrobiła przepraszającej miny, ponieważ obie z kuzynką doskonale zdawały sobie sprawę z czasów, jakie nastały dla magicznego społeczeństwa. Dziecko jawiło się w nich jako promień nadziei, ale i niebezpieczeństwo.
- Boisz się? – pytanie wybrzmiało zanim Marine zdążyła w ogóle pomyśleć co zamierza powiedzieć; nie cofnęła się jednak i nie zrobiła przepraszającej miny, ponieważ obie z kuzynką doskonale zdawały sobie sprawę z czasów, jakie nastały dla magicznego społeczeństwa. Dziecko jawiło się w nich jako promień nadziei, ale i niebezpieczeństwo.
9 VII | Quentin | Szklarnie
– Widzę, że oboje postanowiliśmy na moment odpocząć od reszty rodziny. Żałuj, że nie było cię z nami w salonie dziś rano, wuj Silas nie mógł się nachwalić twojego talentu. Zaczęłam żałować, że w odpowiednim momencie życia nie poświęciłam większej uwagi eliksirom, to sama przyjemność słyszeć takie komplementy – być może podkoloryzowała nieco wymianę zdań z wujem, lecz Burke musiał wiedzieć, że nie mówiła tego wszystkiego śmiertelnie poważnie. Chciała sprawdzić, czy dawno niewidziany kuzyn ma w sobie odrobinę dystansu. Poznanie go lepiej stało się właśnie jej celem na popołudnie.
X VII | Frances | Esy i floresy
Wizyta w Wieży Astrologów nie przyniosła odpowiedzi, wręcz przeciwnie. Jeszcze więcej pytań kłębiło się w głowie Marine, co frustrowało ją niezmiernie. Wertowała woluminy znajdujące się w rodowej bibliotece, wysłała także zapytania do kilku osób, lecz nikt nie był w stanie udzielić jej wyczerpującej odpowiedzi. Otrzymała za to kilka tytułów najnowszych książek traktujących o temacie, który ją interesował, dlatego nie zwlekała zbytnio i udała się do Esów i Floresów, by zakupić odpowiednie tomy.
[bylobrzydkobedzieladnie]
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Ostatnio zmieniony przez Marine Lestrange dnia 14.11.18 22:42, w całości zmieniany 7 razy
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
1 VIII | Festiwal lata: maliny | Leśne ostępy+
A ona po prostu nie wiedziała, jak powinna się czuć. Była jednocześnie podekscytowana, ale i lekko zestresowana zbliżającym się wydarzeniem – niosło ze sobą ostateczność w takim wymiarze, na jaki nie była chyba jeszcze gotowa. Pozostawało tak wiele niewiadomych, począwszy od imienia i nazwiska wybranka, że nie potrafiła jak zwykle na chłodno przeanalizować sprawy, gdyż najzwyczajniej w świecie nie miała do tego niezbędnych informacji. Posiadała jedynie własne emocje, mające służyć jej za kompas, nic więc dziwnego, że rozpoczęcie Festiwalu Lata postanowiła świętować we względnej samotności.
1 VIII, wieczór | Zaręczyny | Taras+
And on this very day a valiant prince from a distant kingdom, who had heard of her surpassing beauty, came to seek her hand...
3 VIII| Amadeus | Zagajnik
Ojciec miał wielu przyjaciół, a tych najbardziej wartościowych i godnych zaufania dopuszczał do swojego wewnętrznego kręgu, jednocześnie pozwalając im poznać swoją córkę. Dla samej Marine niemałym zaszczytem było obcowanie z wielkimi nazwiskami szlacheckiego świata, lecz nigdy nie aspirowała do pozycji ulubienicy wszystkich. Niewątpliwie ona sama miała swoich ulubieńców pośród przyjaciół lorda Lestrange, a najdroższym z nich był Amadeus Crouch. Niemal od razu wyczuła, że w ich relacji kierują nim podobne do ojcowskich zapędy, dlatego zaufanie mu przyszło czarownicy naturalnie; czuła się bezpiecznie w jego towarzystwie i lubiła spędzać czas z człowiekiem, który zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia. Jako rasowy polityk zawsze mógł uraczyć ją cenną uwagą, którą analizowała, a jego zdolności językowe jedynie motywowały ją do tego, by pewnego dnia osiągnąć jego poziom. Z wielką radością przyjęła wiadomość o zaręczynach lorda Crouch z własną kuzynką i miała nadzieję, że nadarzająca się okazja do spotkania będzie idealna, by o tym porozmawiać.
Rozglądała się po łące nienatarczywie; na uplecenie bukietu przyjdzie czas za moment, na razie należało wykorzystać daną im chwilę. Kilka kroków od nich dostrzegła frezje zrywane przez inną młodą pannę, dlatego nie miała wątpliwości, że jedne z jej ulubionych kwiatów znajdują się nieopodal. Planowała wykonanie skromnego wianka, nienachalnie reprezentującego jej osobę. Na wspomnienie o przystojnych młodzieńcach, uśmiechnęła się pod nosem rozbawiona. A gdy kuzynka dostrzegła wreszcie pierścionek zaręczynowy, nie mogła już dłużej utrzymać swojej tajemnicy.
4 VIII, wianki | Morgoth | Wybrzeże
Otworzyła wreszcie oczy, spoglądając na trzymane w rękach dzieło. Białe hortensje pięknie komponowały się z różem wilczego łyka, a liście czarodziejskich jagód poprzeplatane były w strategicznych miejscach i nadawały wiankowi prawdziwie subtelnego charakteru. Lestrange była zadowolona z tego, co udało jej się stworzyć, a wykonywała przecież taki wianek po raz pierwszy.
I ostatni.
I ostatni.
15 VIII | Elise | Salon
- Elise, wejdź – powitała ją uśmiechem, zapraszając do środka.
Kolorową wstążką założyła stronę i zamknęła księgę, odkładając ją na stoliczek nieopodal. Zgrabnym ruchem różdżki przebudziła zaczarowaną harfę, która zaczęła wygrywać cichą, przyjemną dla ucha melodię.
- Jak się czuje Twoja mama? Klimat rodzinnych stron chyba dobrze jej robi, widziałam ją wczoraj spacerujące z babcią po wydmach. To już zapewne ostatnie wasze dni tutaj? – zapytała pozornie spokojnie, tak naprawdę pragnąc się dowiedzieć, jak długo jeszcze będzie narażona na szeptanie za plecami. I pomyśleć, że wszystko to wprawiała w ruch osoba, którą uważała za przyjaciółkę.
Kolorową wstążką założyła stronę i zamknęła księgę, odkładając ją na stoliczek nieopodal. Zgrabnym ruchem różdżki przebudziła zaczarowaną harfę, która zaczęła wygrywać cichą, przyjemną dla ucha melodię.
- Jak się czuje Twoja mama? Klimat rodzinnych stron chyba dobrze jej robi, widziałam ją wczoraj spacerujące z babcią po wydmach. To już zapewne ostatnie wasze dni tutaj? – zapytała pozornie spokojnie, tak naprawdę pragnąc się dowiedzieć, jak długo jeszcze będzie narażona na szeptanie za plecami. I pomyśleć, że wszystko to wprawiała w ruch osoba, którą uważała za przyjaciółkę.
x VIII | Flavien | Podwodna scena
Na moment wychyliła się do przodu, zerkając na rząd krzeseł znajdujący się pod lożą; pomieszczenie wypełniało się, a na widowni zasiadało coraz więcej ludzi. Panna Lestrange nie miała więc wiele czasu na prywatne rozmowy, gdyż nieładnie było gawędzić w trakcie trwania niezwykłego spektaklu.
- Opowiedz mi proszę co straciłam z dnia zaślubin Parkinsonów – poprosiła cicho, nachylając się w kierunku kuzyna i spoglądając mu w oczy. Odruchowo sięgnęła ręką, by wygładzić jego szatę; w czułym geście ukryła wyjątkowo dużo przywiązania i ponownie wróciła myślami do kwestii rychłego rozstania się z rodziną.
- Opowiedz mi proszę co straciłam z dnia zaślubin Parkinsonów – poprosiła cicho, nachylając się w kierunku kuzyna i spoglądając mu w oczy. Odruchowo sięgnęła ręką, by wygładzić jego szatę; w czułym geście ukryła wyjątkowo dużo przywiązania i ponownie wróciła myślami do kwestii rychłego rozstania się z rodziną.
[bylobrzydkobedzieladnie]
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Ostatnio zmieniony przez Marine Lestrange dnia 14.11.18 22:43, w całości zmieniany 2 razy
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
you and your ambitions
3 IX | Morgoth | Smoczy rezerwat
Starała się. Bardzo zależało jej na tym, by ta relacja wypaliła, by nie był to tylko pusty związek mający na celu ustanowienie sojuszu pomiędzy dwoma rodami. Oczywiście, że oboje mieli w stosunku do tych rodów obowiązki, ale poza tym byli przecież tylko ludźmi – jeśli chcieli wypełnić swoje zadanie jak najlepiej, musieli współpracować. Idealizowanie wszystkiego i wypieranie się potencjalnych potknięć nie miało sensu, lecz dopóki jedna osoba była w stanie złapać drugą w momencie słabości, wszystko miało grać niczym dobrze nastrojony instrument.
6 IX | Elise | Kolorowy skwerek
Poruszała się posłusznie za członkami rodziny, bezrefleksyjnie poddając ich poleceniom, z każdą jednak minutą coraz bardziej pogrążała się we własnych myślach. Rozpamiętywanie nieprzyjemnych zdarzeń nigdy nie wychodziło jej na dobre, lecz nic nie mogła poradzić na to, że od kilku dni tylko jeden temat chodził jej po głowie. Nie mogła skupić się na nauce, a oglądanie baletu nie sprawiło jej przyjemności; złowrogie myśli trawiły ją niemalże tak mocno, jak jakaś nieznana choroba.
14 IX | Rosalie | Dom Mody Parkinson
OPIS
16 IX | Wykonywanie zawodu | Czarodziejska Opera w Hampshire
Jej krewni dobierający repertuar nie mogli przewidzieć, jak bardzo korespondować on będzie z tym, co działo się aktualnie w odległym Salisbury. Opera Leo Delibesa, francuskiego czarodzieja tworzącego w epoce romantyzmu, nie była może najpopularniejszą z wystawianych na tych deskach, lecz przyciągnęła rzeszę widzów, którzy właśnie rozpoczęli zajmowanie swoich miejsc. Jean de Neville – aktualna jak nigdy, przedstawiana bez komediowego zacięcia, do jakiego momentami pretendował jej twórca. Gdy w Stonehenge syn opowiadał się przeciwko ojcu, brat przeciwko bratu, a sojusznicy odwracali się do siebie plecami, tutaj, w Hampshire, to muzyka miała poruszyć do głębi oraz być może przynieść odpowiedzi na tak wiele pytań. Nigdy nie były one bezpośrednie, lecz cóż to byłaby za sztuka, gdyby jej interpretacja podana została niczym na srebrnym półmisku?
16 IX | Fantine | Komnaty
Podczas, gdy mężczyźni mieli debatować o przyszłości, one także zamierzały poruszyć arcyważne tematy. Były młode i udawanie, że nie należą im się żadne uciechy, nie miało większego sensu. Na co dzień godnie odgrywały swoje role, spełniały się w powierzonych im zadaniach i postawionych ambicjach, dlatego spędzenie wieczoru w damskim towarzystwie i możliwość relaksu była nie tylko kusząca, ale i należna młodym czarownicom.
18 IX | Morgoth | Widmowy Las
Pozbawieni oprawy zakrawającej o przepych oraz świadków, mogących potwierdzić ich słowa, ślubowali sobie coś mocniejszego, niż Przysięga Wieczysta. To nie strach o własne życie, z którego utratą wiązało się złamanie danego słowa, motywował ich do wypowiedzenia obietnic. Wiara w siebie i drugą osobę pozwalała im bez zwątpienia spoglądać w przyszłość, jako iż oboje wiedzieli, że zrobią co w ich mocy, by dotrzymać przyrzeczenia. Nie potrzebowali gwaranta, który przypominałby o tym dniu, bo już nigdy nie mieli wyzbyć się go z pamięci; na ten moment Marine wydawało się, że nawet zaklęcie zapomnienia byłoby ku temu zbyt słabe. Chłonęła wszystko, co mówił jej narzeczony, poiła się jego słowami i żadna część jej jaźni nie krzyczała z tyłu głowy, że są to złudne obietnice. Wierzyła, że oboje dotrzymają słowa, a wiara ta ukazała jej jeszcze jedną prawdę – samotność przestawała być dla niej zagrożeniem.
19 IX, świt| Morgoth | Komnaty
Musiała się uspokoić, musiała doprowadzić się do porządku. Skierowała kroki ku łazience i przyklęknęła przy wannie, odkręcając wodę. Oparła czoło o zimny marmur i usiłowała się uspokoić, lecz szloch i tak targnął nią wreszcie, wyrywając z gardła przepełnioną żalem symfonię.
27 IX | Rinnal | Komnaty
tba
[bylobrzydkobedzieladnie]
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Ostatnio zmieniony przez Marine Lestrange dnia 15.01.19 21:20, w całości zmieniany 9 razy
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
19 X | Elise | Komnaty
Nie czekała długo przed znalezieniem się tuż przy niej; nie dbała o to, że suknia mogłaby jej się wygnieść od wiercenia się na narzucie czy pościeli. Liczyło się poprawienie humoru biednej Elise oraz odwrócenie jej myśli od tych wszystkich okropności, które nie tak dawno temu miały miejsce. Jej skórę zdobiły siniaki, lecz to w głowie i w sercu powstały największe rany, których być może nigdy nie uda się uleczyć. Marine doświadczyła już straty, jej piękna kuzynka także, lecz teraz przeżywała coś zgoła innego od śmierci członka rodziny.
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS
22 X | Damy | Wieczór panieński
Pożegnanie z Wyspą Wight
31 X | Szlachta | Yaxley's Hall
Ślub.
How strange to dream of you even when I'm awake.
How strange to dream of you even when I'm awake.
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
1 XI | Amadeus&Madeline | Sala balowa
- Tak się cieszę, że Was widzę – wyciągnęła rękę w stronę blondwłosej czarownicy, by uścisnąć lekko jej dłoń i nie puścić przez dłuższą chwilę – Mam nadzieję, że ceremonia przypadła wam do gustu.
Była dumna z tego, co rozegrało się od momentu przebycia drogi do ołtarza aż po obrządek w mauzoleum; mistycyzm uroczystości musiał być wyraźny dla każdego gościa, który zaszczycił swoją obecnością Yaxley’s Hall. Liczyła, że najbliższym także się on spodobał, choć nie przypominała sobie podobnych tradycji występujących pomiędzy ich rodami.
Była dumna z tego, co rozegrało się od momentu przebycia drogi do ołtarza aż po obrządek w mauzoleum; mistycyzm uroczystości musiał być wyraźny dla każdego gościa, który zaszczycił swoją obecnością Yaxley’s Hall. Liczyła, że najbliższym także się on spodobał, choć nie przypominała sobie podobnych tradycji występujących pomiędzy ich rodami.
1 XI | Morgoth | Komnaty Marine
Noc poślubna.
30 XI | Ronan | Smoczy Cmentarz
OPIS
10 XII | Pallas Manor
OPIS
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS
The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?
dream on
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone
"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Marine Lestrange
Szybka odpowiedź