Łazienka
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Łazienka
To maleńkie pomieszczenie raczej tylko przypomina łazienkę. Jest ciemne, ponure i stare - jednakże względnie czyste. Ściany są wyłożone deskami, a jedynymi źródłami światła jest kilka świec.
I'm here to tell ya honey
That I'm bad to the bone
That I'm bad to the bone
19 V
Skóra pod oczami była zasiniona i zapadnięta. Od tygodnia ograniczał się wyłącznie do kilkukrotnych drzemek nie trwających również dłużej niż kilka godzin. Nie potrafił. Tyle musiał zrobić, tyle wyzwań intelektualnych stało przed nim otworem. Musiał przygotować się do jutrzejszego spotkania w sprawie sinicy z Cass, musiał pokazać jej efekty swoich testów, musiał przypatrzeć się uwarzonym wczorajszego dnia eliksirom - czy nie nabawiły się skazy, poprzewracać nimi, przyrządzić spis potrzebnych ingrediencji do kolejnych badań oraz listę dla Tristana w sprawie rozliczenia się z przyrządów oraz ingrediencji zakupionych w zeszłym tygodniu. Ach, badania - jego własne nabrały tempa wczorajszej nocy i to dłubiąc właśnie nad nimi stracił połowę z dzisiejszego dnia. Początkowo siedział w pracowni gdzie łączył wybrane ingrediencje w różne proporcje gotując z nich eksperymentalne eliksiry kryształu. Niektóre oceniając po barwie czy zapachu od razu zlewał w ściek wiedząc, że z nich nic nie będzie. Każda jednak kolejna, obiecująco zapowiadającą się próbkę opisywał zapełniając pergamin najdrobniejszym szczegółem. Od każdej kolby pobrał następnie po uncji roztworu zamykając go w niewielkiej fiolce. Z kilkoma takimi podążył następnie do łazienki w której się zamknął. Przeważnie tego nie robił, lecz w tym momencie przybył tu z zamiarem prowadzenia swoich alchemicznych testów. Nie chciał ryzykować tego by Masza się wtrąciła.
Będąc podekscytowanym, poprawił garnek na swej głowie, który trzymał się tejże na przeprowadzonym pod brodą sznurku przewleczonym przez jego ramiączka. Przykucnął przy wannie. Obiegł po niej swoimi rozbieganymi oczkami. Pomacał jej powierzchnię gola dłonią, którą obwąchał. Dobrze. Nie śmierdziała krochmalem, a więc Masza w niej nie prała. Dobrze. Krochmal nie lubił magicznych, wybuchowych eliksirów.
Gdy upewnił się że czynniki środowiskowe sprzyjają przeprowadzeniu eksperymentu miotną jedną z fiolek do wanny. Kruche szkło niewielkiej próbówki natychmiast się roztrzaskało. Valerij się zaś schował, a gdy usłyszał syk wychylił swe rozbiegane oczka znad krawędzi by spojrzeć do wnętrza zbiornika. Brwi jego uniosły się gdy spostrzegł jak rozlana substancja zaczęła się...pienić, pulchnieć, rosnąć. Wydzielał się przy tym nie chłód, a ku rozczarowaniu alchemika ciepło. Powietrze przy puchnącej pianie kołysało się bowiem silnie. Gdy piana wypełniła wannę do połowy przestała puchnąć. Stężała i przeistoczyła się w jedną wielką gąbkę. Gdy Dolohov jej dotknął ciągle była ciepła. Wyjął jął zginając ją pokilkakroć i dokładniej badając ją strukturę, obwąchując.
- Chyba za mało mięty... - zaczął się domyślać, szykując się do przetestowania kolejnych eksperymentalnych fiolek.Miał wiele rzeczy dziś jeszcze do zrobienia. Nie mógł marnować czasu.
|badania, E=24, etap III a)
|zt
Skóra pod oczami była zasiniona i zapadnięta. Od tygodnia ograniczał się wyłącznie do kilkukrotnych drzemek nie trwających również dłużej niż kilka godzin. Nie potrafił. Tyle musiał zrobić, tyle wyzwań intelektualnych stało przed nim otworem. Musiał przygotować się do jutrzejszego spotkania w sprawie sinicy z Cass, musiał pokazać jej efekty swoich testów, musiał przypatrzeć się uwarzonym wczorajszego dnia eliksirom - czy nie nabawiły się skazy, poprzewracać nimi, przyrządzić spis potrzebnych ingrediencji do kolejnych badań oraz listę dla Tristana w sprawie rozliczenia się z przyrządów oraz ingrediencji zakupionych w zeszłym tygodniu. Ach, badania - jego własne nabrały tempa wczorajszej nocy i to dłubiąc właśnie nad nimi stracił połowę z dzisiejszego dnia. Początkowo siedział w pracowni gdzie łączył wybrane ingrediencje w różne proporcje gotując z nich eksperymentalne eliksiry kryształu. Niektóre oceniając po barwie czy zapachu od razu zlewał w ściek wiedząc, że z nich nic nie będzie. Każda jednak kolejna, obiecująco zapowiadającą się próbkę opisywał zapełniając pergamin najdrobniejszym szczegółem. Od każdej kolby pobrał następnie po uncji roztworu zamykając go w niewielkiej fiolce. Z kilkoma takimi podążył następnie do łazienki w której się zamknął. Przeważnie tego nie robił, lecz w tym momencie przybył tu z zamiarem prowadzenia swoich alchemicznych testów. Nie chciał ryzykować tego by Masza się wtrąciła.
Będąc podekscytowanym, poprawił garnek na swej głowie, który trzymał się tejże na przeprowadzonym pod brodą sznurku przewleczonym przez jego ramiączka. Przykucnął przy wannie. Obiegł po niej swoimi rozbieganymi oczkami. Pomacał jej powierzchnię gola dłonią, którą obwąchał. Dobrze. Nie śmierdziała krochmalem, a więc Masza w niej nie prała. Dobrze. Krochmal nie lubił magicznych, wybuchowych eliksirów.
Gdy upewnił się że czynniki środowiskowe sprzyjają przeprowadzeniu eksperymentu miotną jedną z fiolek do wanny. Kruche szkło niewielkiej próbówki natychmiast się roztrzaskało. Valerij się zaś schował, a gdy usłyszał syk wychylił swe rozbiegane oczka znad krawędzi by spojrzeć do wnętrza zbiornika. Brwi jego uniosły się gdy spostrzegł jak rozlana substancja zaczęła się...pienić, pulchnieć, rosnąć. Wydzielał się przy tym nie chłód, a ku rozczarowaniu alchemika ciepło. Powietrze przy puchnącej pianie kołysało się bowiem silnie. Gdy piana wypełniła wannę do połowy przestała puchnąć. Stężała i przeistoczyła się w jedną wielką gąbkę. Gdy Dolohov jej dotknął ciągle była ciepła. Wyjął jął zginając ją pokilkakroć i dokładniej badając ją strukturę, obwąchując.
- Chyba za mało mięty... - zaczął się domyślać, szykując się do przetestowania kolejnych eksperymentalnych fiolek.Miał wiele rzeczy dziś jeszcze do zrobienia. Nie mógł marnować czasu.
|badania, E=24, etap III a)
|zt
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 35
'k100' : 35
Strona 2 z 2 • 1, 2
Łazienka
Szybka odpowiedź