Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Siostra Poppy
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Poppy Pomfrey:
▲ Pochodzi ze wsi pod Dartmouth, w południowo-zachodniej Anglii, wychowała się nieopodal wybrzeża Blackpool Sands;
▲ Jest sierotą, wychowała ją ciotka, po mężu Diggory;
▲ Puchonka w latach 1942-1949;
▲ ukończyła kurs i staż uzdrowicielski, pracowała przez jakiś czas w Szpitalu św. Munga, jednakże po pogorszeniu stanu zdrowia pielęgniarki z Hogwartu, przez Zakon Feniksa zdecydowała się zgłosić swą kandydaturę na pomocnicę i wrócić do zamku;
▲ Poppy to osoba nadzwyczaj skromna, uprzejma, miła i serdeczna, bywa nieco nieśmiała, lecz nie jest płochliwa - jednocześnie jest osobą dość surową i czasami nazbyt sztywno trzyma się zasad;
▲ Swoich pacjentów traktuje jak własne dzieci!
pewnego dnia wpiszę tu:
maeve, eileen, charlene, pomona, henry, brendan, benjamin, kieran, archibald
[bylobrzydkobedzieladnie]
▲ Pochodzi ze wsi pod Dartmouth, w południowo-zachodniej Anglii, wychowała się nieopodal wybrzeża Blackpool Sands;
▲ Jest sierotą, wychowała ją ciotka, po mężu Diggory;
▲ Puchonka w latach 1942-1949;
▲ ukończyła kurs i staż uzdrowicielski, pracowała przez jakiś czas w Szpitalu św. Munga, jednakże po pogorszeniu stanu zdrowia pielęgniarki z Hogwartu, przez Zakon Feniksa zdecydowała się zgłosić swą kandydaturę na pomocnicę i wrócić do zamku;
▲ Poppy to osoba nadzwyczaj skromna, uprzejma, miła i serdeczna, bywa nieco nieśmiała, lecz nie jest płochliwa - jednocześnie jest osobą dość surową i czasami nazbyt sztywno trzyma się zasad;
▲ Swoich pacjentów traktuje jak własne dzieci!
maeve, eileen, charlene, pomona, henry, brendan, benjamin, kieran, archibald
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Poppy Pomfrey dnia 13.07.19 17:52, w całości zmieniany 7 razy
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Kuzynko! Nie sądzę, żebyśmy utrzymywały jakiś bliski kontakt w dzieciństwie (moja mama od zawsze była odizolowana od rodziny), ale zawsze można go teraz jakoś nawiązać...
Gość
Gość
Evey! Mój ojciec i matka zmarli jak miałam kilka lat, a mnie odesłano do siostry ojca, która wyszła za pana Diggory, a ona nie była kobietą zbyt uczuciową, więc pewnie też sama nie lgnęła do zacieśniania cieplejszych więzów.
Pewnie Evey i Poppy wiedziały o sobie, że są dalekimi kuzynkami i gdzieś sobie istnieją, może dopiero w Hogwarcie się poznały, ale że dzieliło ich zbyt wiele lat różnicy, to nić porozumienia nawiązały dopiero jak Poppy ukończyła szkołę?
Pewnie Evey i Poppy wiedziały o sobie, że są dalekimi kuzynkami i gdzieś sobie istnieją, może dopiero w Hogwarcie się poznały, ale że dzieliło ich zbyt wiele lat różnicy, to nić porozumienia nawiązały dopiero jak Poppy ukończyła szkołę?
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Tak, myślę, że te więzy mogły zacieśniać dopiero po szkole. Masz może określone lata kiedy Poppy pracowała w Mungu? Bo w sumie Evey jako aurorka pewnie miała swoje wypadki mniejsze i większe. A i w sumie zawsze można zrobić, że Howell woli poradzić się z zaufaną kuzynką w kwestiach zdrowia.
Gość
Gość
Byłem Puchonem i jestem w Zakonie Feniksa. Może uda nam się ustalić coś ciekawego
Gość
Gość
dzień dobry, panno Pomfrey
wychowały ich historie opowiadane przez morze i te nieco cichsze, skryte w pąkach polnych kwiatów; lecz on nie doświadczył tego, z czym przyszło się zmagać Poppy, kiedy ogień pochłonął cały jej świat, a życie hartowało charakter bólem - doświadczeniami, o których nigdy nie mówiła na głos; nie dzieliła się nimi nawet w bezpiecznej przystani skrzydła szpitalnego - Rory był tam w czasach szkolnych stałym bywalcem (ona została pielęgniarką, gdy kończył szkołę? uczył się na szóstym roku?), być może kilka razy niefortunnie zapytał ją o coś, o co nie powinien, a ona wymigała się uśmiechem i szybko zmieniła temat; nauczył się, że o jej przeszłość pytać nie powinien - rozmawiali więc:
o kwiatach,
o najdziwniejszych przypadkach, które przyszło jej leczyć,
o tym - pod osłoną nocy, szeptem - co Grindelwald wprowadził do programu nauczania,
o czarnej magii, której zalążek próbowano zaszczepić w uczniach; Rory potrzebował się pewnie wyżalić, nie był zdolny do tego, by splugawić się choć jedną z tych złowróżbnie szeleszczących inkantacji (intuicyjnie jej zaufał; wiedział, że i ona nie jest przychylna dyrektorowi),
o tym jak leczyć - bo Poppy robiła to z wdziękiem, z łatwością - być może to właśnie ona nauczyła go kilku podstawowych zaklęć, gdyż - choć uwielbiał jej towarzystwo, a w skrzydle czuł się bezpiecznie - nie chciał jej zawracać głowy za każdym razem, gdy rośliny znowu rozdrapały do krwi jego skórę albo naruszyły jej tkankę parzącym wyziewem; z drobnostkami chciał sobie dać radę sam,
o przyszłości - potrzebował porady kogoś spoza prewettowego kręgu, kto obiektywnie oceni jego szanse na odnalezienie się w Mungu,
o... przyszłości, ponownie, tym razem już po tych kilku latach - gdy kiedyś zbłęknitnieje mój nick, widzę ich znów w akcji; ona mogłaby zostać jego mentorką, uczyć go rzeczy, dzięki którym potrafiłby pomóc Zakonnikom - przede wszystkim magii leczniczej, pewnie również alchemii, choć o tej sam wie już sporo i chyba próbowałby być bardziej partnerem niż uczniem.
co myślisz?
wychowały ich historie opowiadane przez morze i te nieco cichsze, skryte w pąkach polnych kwiatów; lecz on nie doświadczył tego, z czym przyszło się zmagać Poppy, kiedy ogień pochłonął cały jej świat, a życie hartowało charakter bólem - doświadczeniami, o których nigdy nie mówiła na głos; nie dzieliła się nimi nawet w bezpiecznej przystani skrzydła szpitalnego - Rory był tam w czasach szkolnych stałym bywalcem (ona została pielęgniarką, gdy kończył szkołę? uczył się na szóstym roku?), być może kilka razy niefortunnie zapytał ją o coś, o co nie powinien, a ona wymigała się uśmiechem i szybko zmieniła temat; nauczył się, że o jej przeszłość pytać nie powinien - rozmawiali więc:
o kwiatach,
o najdziwniejszych przypadkach, które przyszło jej leczyć,
o tym - pod osłoną nocy, szeptem - co Grindelwald wprowadził do programu nauczania,
o czarnej magii, której zalążek próbowano zaszczepić w uczniach; Rory potrzebował się pewnie wyżalić, nie był zdolny do tego, by splugawić się choć jedną z tych złowróżbnie szeleszczących inkantacji (intuicyjnie jej zaufał; wiedział, że i ona nie jest przychylna dyrektorowi),
o tym jak leczyć - bo Poppy robiła to z wdziękiem, z łatwością - być może to właśnie ona nauczyła go kilku podstawowych zaklęć, gdyż - choć uwielbiał jej towarzystwo, a w skrzydle czuł się bezpiecznie - nie chciał jej zawracać głowy za każdym razem, gdy rośliny znowu rozdrapały do krwi jego skórę albo naruszyły jej tkankę parzącym wyziewem; z drobnostkami chciał sobie dać radę sam,
o przyszłości - potrzebował porady kogoś spoza prewettowego kręgu, kto obiektywnie oceni jego szanse na odnalezienie się w Mungu,
o... przyszłości, ponownie, tym razem już po tych kilku latach - gdy kiedyś zbłęknitnieje mój nick, widzę ich znów w akcji; ona mogłaby zostać jego mentorką, uczyć go rzeczy, dzięki którym potrafiłby pomóc Zakonnikom - przede wszystkim magii leczniczej, pewnie również alchemii, choć o tej sam wie już sporo i chyba próbowałby być bardziej partnerem niż uczniem.
co myślisz?
kołyszę się na nitce nieokreślonych pragnień, palce zaczepiam o rozszczepione na liściu słońce, chwytam umykający wszechświat
Rory Prewett
Zawód : botanik
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
and meet me there,
with bundles of flowers
we'll wait through
the hours of cold
with bundles of flowers
we'll wait through
the hours of cold
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Poppy, nie chcesz być moją wybawczynią? Ja wiecznie się kręcę, coś sobie robię. Znamy się z Zakonu, pewnie niewiele, ale pewnie często do Ciebie przychodzę, jak coś mi się stanie. Może będziesz umiała mnie uzdrowić? Przychodzę do Ciebie bo masz piękne podejście do ludzi. Jesteś serdeczna i Twoja obecność mnie koi, ale jest w Tobie też coś smutnego, czego nie umiem określić, bo smutek to nie jest moja domena. Oprócz tego jesteś silna i chyba mogłybyśmy się razem dogadać? Nie wiem nic więcej, ale wydaje mi się, że miło byłoby się spotkać na fabule.
Gość
Gość
Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się w Zakonie Feniksa ^^ a po przeczytaniu historii Poppy jestem ciekawa, czy od śmierci ukochanego miała jeszcze kontakt z wilkołakami i jak zareagowałaby na spotkanie z takowym - czy była tolerancyjna tylkow względem kochanej osoby czy ogółem! Rejestracja Mike'a nie jest sekretem (a nawet jeśli jest, to każdy złośliwy może o tym wygadać), więc chętnie porwę Cię kiedyś na wątek!
Can I not save one
from the pitiless wave?
ale ze mnie lama
Rory i Henrietta, pewnie tego nie czytacie, ale bardzo mi to odpowiada jak coś, jak kiedys tu jednak jeszcze zajrzycie, to chętnie będę Was leczyć i przytulać!!
Michael, z pewnoscią spotkamy się, jeśli tylko dołączysz do Zakonu Feniksa! Mając wiedzę, że jesteś wilkołakiem, wciąż będę traktować Cię równie życzliwie jak innych. Po śmierci Charlesa nie miałam kontaktu z innymi wilkołakami, ale to nie ma znaczenia. Wiem, że to jedynie klątwa, na którą człowiek nie ma wpływu. Jeśli ktoś jest złym, okrutnym człowiekiem, byłby nim nawet i bez niej. Jestem raczej tolerancyjna, ale ogólnie to nie biegałam z transparentami Prawa dla wilkolaków, bo co moje sąsiadki powiedzą.
Rory i Henrietta, pewnie tego nie czytacie, ale bardzo mi to odpowiada jak coś, jak kiedys tu jednak jeszcze zajrzycie, to chętnie będę Was leczyć i przytulać!!
Michael, z pewnoscią spotkamy się, jeśli tylko dołączysz do Zakonu Feniksa! Mając wiedzę, że jesteś wilkołakiem, wciąż będę traktować Cię równie życzliwie jak innych. Po śmierci Charlesa nie miałam kontaktu z innymi wilkołakami, ale to nie ma znaczenia. Wiem, że to jedynie klątwa, na którą człowiek nie ma wpływu. Jeśli ktoś jest złym, okrutnym człowiekiem, byłby nim nawet i bez niej. Jestem raczej tolerancyjna, ale ogólnie to nie biegałam z transparentami Prawa dla wilkolaków, bo co moje sąsiadki powiedzą.
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Siostra Poppy
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania