Wydarzenia


Ekipa forum
Brama Zdrajców
AutorWiadomość
Brama Zdrajców [odnośnik]02.05.15 2:16
First topic message reminder :

Brama Zdrajców

Brama Zdrajców jest jedynym zejściem do więzienia Tower of London, zanurzonym w głębokiej wodzie - co znacznie utrudnia ucieczkę. Jedynym sposobem na dostanie się do środka (oraz na opuszczenie budynku) jest pokonanie wody przy pomocy łodzi.
Czarodzieje, sterując łodzią, muszą udać się w boczny korytarz po lewej stronie i przesunąć poluzowaną cegłę, by otworzyć tajemne przejście do podziemnego czarodziejskiego aresztu. Mugolscy strażnicy instynktownie je omijają; część ze względu na zaklęcia ochronne, a część - będąca o czarodziejskim więzieniu doskonale poinformowana.
Lądują tutaj przestępcy, którzy popełnili czyny, które nie zasługują na zesłanie do Azkabanu.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Brama Zdrajców [odnośnik]10.11.20 0:35
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]10.11.20 13:03
Strażnik zdawał się być nieco oszołomiony tym, co się wydarzyło, a nawet zagubiony. Nie ponowił wezwania posiłków, ale jego głos już wcześniej rozniósł się lekkim echem po murach zewnętrznych Tower. Pomimo rzucenia się w stronę różdżki, przeciwnicy okazali się znacznie szybsi. Czar Michaela uderzył prosto w strażnika, ten, rozbrojony, nie mógł się w żaden sposób ochronić przed atakiem. Jego ciało nagle zesztywniało i upadło na ziemię, kilka jardów od schodów. Farley bez trudu mógł przyjrzeć się jego twarzy, zapamiętując jej wyraz i rysy.


William przyciągnął łódź, choć buty zaparte na płaskiej, pochyłej powierzchni zsuwały go powoli w dół. Chropowaty kamień pozwalał mu na utrzymywanie tej pozycji tylko chwilę, czarodziej z każdym pociągnięciem łódki zanurzał się coraz silniej w cuchnącą, zastałą wodę z Tamizy. Puszczając linę, uchwyciwszy się burty przysunął nowy środek transportu pod rozprostowane schody, które z pewnością będą stanowiły nie lada wyzwanie dla każdego, kto prędko będzie próbował dostać się do łodzi. Michael zeskoczył do niej prosto z brzegu, najprawdopodobniej zapominając, że była to zwykła łódka, która ledwie mogła ich pomieścić, a nie potężny i stabilny okręt. Jego ciężar i siła, z jaką zeskoczył z brzegu, ignorując schody, sprawiła, że łódka wywróciła się. Tonks wylądował prosto w wodzie, cały zamoczony, cuchnący. W jego włosy zaplątał się rybi ogon i kilka ości, a szlam spłynął mu po twarzy. Stojący obok Will, nie był w stanie powstrzymać tego impetu i unieruchomić dryfującej, ledwie opartej o mur łodzi, ale kiedy ta uniosła się, zrzucając aurora do wody, bez trudu mógł opanować sytuację i znów, przy użyciu dużej siły, sprowadzić ją we właściwą pozycję. Tonks mógł wejść do łódki ponownie, ale był całkowicie przemoczony. W tej chwili Cedrc sięgnął po leżącą na ziemi różdżkę strażnika i wsadził ją w zęby. Nie była uszkodzona, a po popisie, jakiego wszyscy byli świadkami mógł być przekonany, że funkcjonowała całkiem dobrze, choć wątpliwe, by poprawnie usłuchała kogokolwiek poza swoim właścicielem. Nie powielając błędu drugiego aurora, wszedł do łódki prosto z brzegu, choć kiedy ciężarem ciała stanął na deskach, ta zakołysała się niebezpiecznie. Moore wciąż ją przytrzymywał i tylko dzięki temu Dearborn nie wpadł do wody. Vincent, podobnie jak pozostali zszedł do łódki tą samą drogą, dociążając tył. Lydia zdecydowała się skorzystać z innej drogi. Choć powierzchnia była wygładzona, wciąż chropowata, a jej gumiane podeszwy pozwalały jej lepiej trzymać się kamienia. Mimo to, musiała zmoczyć buty, by wejść do środka. Jej zaklęcie trafiło w znajdującą się w wodzie linę, przecinając jej koniec opleciony wokół pachoła. Sznur zatonął, uwalniając łódź. Alexander, jeszcze nim wepchnął się do niej, szukając skrawka miejsca dla siebie, wycelował różdżką w spetryfikowanego strażnika. Złotawa, migotliwa wiązka wolno sunęła w stronę czarodzieja, ginąc gdzieś w okolicach jego głowy. Farley był pewien, że zaklęcie usuwające pamięć było rzucone poprawnie, a jego wola usunięcia wspomnienia spod bramy, musiała zostać wykonana.

Wypełniana ludźmi łódź dość mocno zanużyła się w wodzie. W środku było ciasno, Zakonnicy musieli mocno się przytulić, by pomieścić. Niewiele było miejsca na wiosłowanie, szczególnie przez dwie osoby, a tylko w ten sposób czarodzieje mogli taki ciężar swobodnie przesunąć po powierzchni. William, choć nie miał zbyt wielkiego doświadczenia w tej dziedzinie sportu poradził sobie zawodowo, doskonale sterując wiosłem łodzią, zapewniając wszystkim bezpieczny i szybki transport. Niemalże w jednej chwili za plecami wszystkich, na ścieżce, pojawiły się cegły, tworzące mur od bramy do bramy, blokujący przejście na brzeg i łodzi, w której znajdowali się czarodzieje. Nie dostrzegli też blokady, którą próbowali stworzyć dalej, nowo powstały mur za sprawką Tonksa całkowicie przysłonił im widok. Jednocześnie wszyscy stracili z oczu strażnika. Wokół wciąż było stosunkowo cicho, choć wszyscy usłyszeli echo trzaskanych drzwi.

Podpłynąwszy do bramy, dzięki doskonałej koordynacji Williama, łódka ułożyła się bokiem, tak aby jeden z czarodziejów wiedzących, jak otworzyć przejście, mógł poruszyć odpowiednią cegłą i otworzyć kraty. Kiedy to się wydarzyło, woda zafalowała, a wraz z nią łódź. Nie uniosła się jednak daleko. Ciężka i kontrolowana przez Moore'a nie mogła się oddalić. Zakonnicy mogli bez trudu wpłynąć przez Bramę Zdrajców do środka, choć poziom wody był tak wysoki, że wszyscy musieli pochylić głowy lub położyć się na sobie, by nie uderzyć o czubek przejścia.

Płynęli dalej, zgodnie z przekazaną przez Michaela instrukcją, kierując się korytarzem prosto, a później w lewo, dostrzegając w rozmywającej się mgle nadbrzeże, takie samo, jak to, którym zeszli do łodzi. Wokół nich, coś na kształt piwnicy lub aktualnie wypełnionego wodą sztucznego zbiornika rosły mury. Oczom czarodziejów ukazały się też wysokie owalne przejścia wyżej, na ścieżce i wieżyczki, w połowie ukryte w gęstej mgle. W jednej z nich paliło się światło świec, stamtąd też dobiegły was kroki i głosy, prawdopodobnie zaalarmowanych czarodziejów. Zakonnicy wiedzieli, że nie byli bezpieczni w tym miejscu i jak najszybciej musieli się stąd ewakuować. Aurorzy, którzy dobrze kojarzyli ten teren wiedzieli, że ścieżka powyżej ich głów prowadziła pod kamiennymi łukami na dziedziniec. Im bliżej łódź zbliżała się do brzegu, tym lepiej było widać przedzierające się przez mleczne powietrze mury Białej Wieży. Coraz wyraźniejsze kamienne nadbrzeże odsłaniało też schody i kraty u ich podnóży. Przejście, którym Zakonnicy mogli swobodnie przejść do czarodziejskiego Tower, nie musząc wychodzić na powierzchnię.

Kraty były uchylone, ścieżka była lekko podmokła, ale całkiem opustoszała. Idąc nią czarodzieje nie napotkali żadnych przeszkód. Woda spływała z nadbrzeża do pewnego momentu, gdzie dalej uciekała przez kraty w podłodze.Prowadził ich Michael, znając drogę. Ciemny korytarz prowadził w dół, a zakończył się podobnym okratowaniem już w podziemiach. Tam Zakonnicy mogli usłyszeć głosy. Gromadząc się na samym końcu, ostrożnie wychylając, mogli dostrzec, że życie w czarodziejskim więzieniu toczyło się spokojnie jak dawniej, a to znaczyło, że strażnicy jeszcze nie wyruszyli z tej części bastionu. Naszpikowane strażnikami korytarze mogły być trudne do swobodnego przebycia, szczególnie, że według tego, co wiedział Cedric, należało przejść kawałek głównego korytarza, by dostać się do nowego Azkabanu. Dearborn wiedział też, podobnie jak Michael, że główny korytarz w prawo prowadził do centrum podziemnego Tower.


| Na odpis macie 48h. Tura: 3.
W przypadku ewentualnych powtórek z korzystania z legilimencji, dla usprawnienia, proszę o wybieranie wspomnień od razu.

Lecące zaklęcia:

Działające zaklęcia:

Mistrz Gry prosi o informację gdzie znajdują się miotły, które postaci mają ze sobą.

Możecie w tej turze dokonać dwóch akcji, a także przemieszczać się w granicach rozsądku. Możecie rozdzielić swoje działania na dwa posty, wykorzystać do tego szafkę lub jeśli w niczym to nie przeszkadza, zawrzeć wszystko w jednej odpowiedzi.

Mistrz Gry przygotował Wam całą playlistę. Miłego słuchania!

Ekwipunek:

Żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 21:43
W chwili, kiedy łapałem różdżkę strażnika przed nim, usłyszałem plusk wody, nie odwróciłem się jednak, dopóki nie miałem pewności, że strażnik leży nieruchomo na ziemi. Miałem jego różdżkę i wsadziłem ją sobie w zęby, bo nie miałem już wolnych kieszeni i nie chciałem jej zgubić. Odwróciwszy się w stronę brzegu ujrzałem Michaela w wodzie i dryfującą łódkę. Zrozumiałem, że musiał niefortunnie skoczyć do wody. Williamowi udało się jednak opanować sytuację i bardzo szybko znaleźliśmy się w niej wszyscy. Co prawda, kiedy ja do niej wsiadałem, zakołysała się niebezpiecznie, ale starałem się być ostrożny - musieliśmy się spieszyć. Głos strażnika pewnie zaalarmował innych. Obróciłem głowę ku Alexnadrowi, który rzucił na strażnika Obliviate - czy to mogło pomóc? Ciężko stwierdzić. Lepiej było założyć, że już wiedzą i być naprawdę ostrożnym.
Przesunąłem się na brzeg łódki, aby zrobić miejsce innym, było nam ciasno, zwłaszcza, że na plecach miałem miotłę, przewieszoną pasem przez tułów, lecz daliśmy radę. Zacząłem wiosłować, lecz niemal nie nadążałem za Williamem. Aż miałem ochotę skomentować to z jaką werwą machał wiosłem, ale z różdżką w zębach nie było to możliwe.
Pokonaliśmy bramę i płynęliśmy dalej, w stronę wskazaną przez Michaela, najpierw prosto, później w lewo. Z mgły poranka powoli wyłaniało się nadbrzeże i Biała Wieża. Uważnie patrzyłem w tamtą stronę, próbując dostrzec, czy czeka tam już strażnik, ale póki co było pusto - wiosłowałem więc dalej, byśmy jak najprędzej dotarli do krat, do przejścia prowadzącego do magicznej części Tower.
Dotarłszy na brzeg wyszedłem z łódki pierwszy i przytrzymałem ją, aby pomóc wysiąść innym bez ryzyka, że kolejni się zamoczą. Gdy wysiedli wszyscy, oddałem różdżkę strażnika Alexandrowi. - Wysuszcie ubranie, nim zejdziemy dalej, przy dementorach będzie cholernie zimno - wyszeptałem, bardziej do Williama, niż Michaela, który wiedział jak na człowieka działa towarzystwo dementorów. Nagły napad magicznego kataru to ostatnie, czego potrzebowali.
Podążałem za Tonksem przez ciche, ciemne korytarze prowadzące w dół, starając się stąpać jak najciszej. Niewiele czasu minęło, gdyśmy usłyszeli głosy - z pewnością należące do strażników. Pytanie jedynie, czy ci tutaj już wiedzieli, że do Tower próbowali dostać się intruzi.
Dałem znać innym gestem dłoni, byśmy się zatrzymali.
- Musimy przejść głównym korytarzem, a później w prawo - przypomniałem im szeptem. Miałem nadzieję, że jedynie oni mnie usłyszą. Wyciągnąłem z kieszeni fiolkę z eliksirem kameleona i wypiłem całą jej zawartość. To była chwila, kiedy musieliśmy przedostać się niezauważeni do nowego Azkabanu - później ten eliksir, przy dementorach, na nic się nie przyda. Oni wyczuwali ludzką obecność. Widzialną, czy niewidzialną. Dopiero, gdy mikstura zaczęła działać wychyliłem się lekko i wzrokiem odnalazłem inny korytarz, kolejną odnogę głównego. Wymierzyłem w tamtą stronę różdżką i szepnąłem: -Caneteria Ficta.
Chciałem w tamtym miejscu, najlepiej jak najgłębiej w tamtym korytarzu na lewo, jak najdalej od nowego Azkabanu, wywołać słuchowe omamy - odgłosy kroków, stukot, który zwróci uwagę strażników i tam ich przyciągnie, oczyszczając główny korytarz, abyśmy mogli ruszyć dalej. W transmutacji nigdy nie byłem dobry, ale to zaklęcie kojarzyłem, kilka razy udało mi się je rzucić - oby i tym razem się powiodło.

| miotłę mam na pasku przewieszoną przez tułów
pierwsza akcja: piję kameleon
druga akcja: zaklęcie


when injustice
becomes law
resistance
becomes duty



Cedric Dearborn
Cedric Dearborn
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
anger makes you stupid

stupid gets you killed
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Hss7
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t7241-cedric-dearborn https://www.morsmordre.net/t7249-nike#195067 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-oaza-chata-nr-30 https://www.morsmordre.net/t7248-skrytka-bankowa-nr-1776#195061 https://www.morsmordre.net/t7247-cedric-dearborn#195054
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 21:43
The member 'Cedric Dearborn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 74
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 22:16
Z satysfakcją zobaczył, jak strażnik pada na ziemię. Obyś rozkwasił sobie nos, pacanie - pomyślał z nagłą agresją, niepasującą do jego zwyczajowego opanowania. Zaraz pożałował tej gwałtowności, gdy los - lub prawa grawitacji - postanowił sobie z niego zadrwić. Zbyt pośpiesznie wskoczył do łódki i po chwili wylądował w zimnej wodzie.
-Cholera. - syknął pod nosem, wynurzając się z wody. -Przepraszam. - dodał do Williama, który z jego powodu musiał mocować się z łódką. Gdy Moore ją ustabilizował, Michael - już o wiele ostrożniej - wspiął się do środka i starł z twarzy szlam.
Wtulił się między Cedrika i Lydię i przekazał wiosłującym Dearbornowi i Moore'owi instrukcje co do dalszej drogi. Nie było czasu do stracenia, po wyjściu z łódki od razu - choć cicho i ostrożnie - zaczął prowadzić grupę w dół, do czarodziejskiego Tower. Przystanął przed okratowaniem, słysząc głosy z centrum więzienia. Pokiwał głową na słowa Cedrika i dodał szeptem.
-Zejście do nowego Azkabanu jest zazwyczaj strzeżone. Musimy ominąć strażników w głównej części więzienia i pozbyć się tych przed zejściem. - gestem dłoni dyskretnie wskazał grupie, gdzie należy się kierować.
Zauważył, że Cedric pije Kameleona, więc sięgnął do własnego pasa i podał fiolkę Kameleona Lydii.
-Przyda ci się. - zauważył. Nadal był przemoknięty, a w Azkabanie będzie tylko zimniej. -Wiesz, jak mnie szybko wysuszyć? - spytał cicho, kojarzył, że być może Evanesco zadziała - ale takie zaklęcia były zwykle domeną kobiet, a przynajmniej jego siostry i Astrid i jeszcze paru jego byłych. Odczekał, czy Lydia zaradzi coś na jego tarapaty - a jeśli zdecydowała się mu pomóc, to dopiero wtedy założył wreszcie pelerynę niewidkę.

1. Daję Kameleona Lydii
2. Ubieram niewidkę
zmniejszoną pod Pomnikiem Pamięci miotłę (do Londynu przyleciałem z Vincentem) mam w mojej sakwie na pas





Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Brama Zdrajców - Page 6 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 22:23
Ubrawszy pelerynę niewidkę, nadal czuł się przemoknięty i wiedział, że niedługo zziębnie. Skierował różdżkę na własny tors, szczególnie chcąc zadbać o płuca i gardło.
-Evanesco. - szepnął, usiłując wysuszyć swoją skórę i koszulę (i pelerynę, jeśli ta też nasiąkła wilgocią).


jednak
1. ubrałem niewidkę w poprzednim poście
2. (druga akcja, w tym poście) Evanesco



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Brama Zdrajców - Page 6 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 22:23
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 23:04
Łódka przyciągnięta przez Moora stawiała opory. Chybotała się na wszystkie strony wyglądając na niestabilną, a przede wszystkim odrobinę za małą. Mężczyzna nie chciał stać się ofiarą lodowatej i obrzydliwej wody, dlatego podczas wsiadania zachował należytą, powolną ostrożność. Był ogromnie wdzięczny za poświęcenie Williama, którego sprawność fizyczna była w tej chwili nieoceniona. Robił co mógł, aby kompani pośpiesznie wypełnili środek transportu. Zapewne pożałowałby również ociekającego kanałową cieczą Tonksa, jednakże jego niedawne, nieprzyjazne odzywki szybko go od tego odwiodły. Siedział w milczeniu trzymając burty od wewnątrz. Starał się pomóc pozostałym, pozostawić im jak najwięcej w miarę wygodnego miejsca. Obserwował z oddali ostatnie poczynania licząc w duchu, że zyskają na czasie. Zapełniona łódka opadła odrobinę prawie ocierając się o dno. Rineheart ścisnął ramiona. Poprawił również miotłę, która od samego początku pozostawała na plecach, przymocowana za pomocą paska od małej torby chowanej pod ciemnym okryciem wierzchnim. Wiosła poszły w ruch posuwając do przodu całą załogę. Niepewny, głos Alexandra wyrwał go z zadumy. Przytrzymał na nim zadziwiony wzrok, po czym odpowiedział bezemocjonalne: – W porządku. – tylko tyle, nie było przecież czasu aby rozpamiętywać incydent. Mimo wszystko co jakiś czas zerkał na sylwetkę dowódcy ostrożnie, zapobiegawczo. Zauważył podniesiony stan wody, pochylił głowę, aby nie zahaczyć o wystające, ostre pręty bramy. Przesuwali się płynnie, niczym zawodowcy, wpływając w rozwartą, niebezpieczną paszczę przeciwnika. Robiło się coraz nieprzyjemniej, chłodniej; złowroga atmosfera chciała oddalić nieproszonych intruzów. Rozglądał się w każdą możliwą stronę próbując wyłapać niepokojący sygnał. Wychylając się nieznacznie dostrzegał rozmyte cenie budynków oraz brzegu. Wysiadając z łódki jako ostatni szedł za prowadzącymi zachowując ciszę. Wysłuchał instrukcji towarzyszy i idąc ich śladem, sięgnął do schowanej pod ubraniem torby. Wyciągnął fiolkę z eliksirem i przechylił ją wypijając zawartość kameleona. Pomysł Cedrica mógł odciągnąć przeciwnika, dać im nieco więcej cennego czasu. Plątanina długich korytarzy przytłaczała. Gdy eliksir zaczął działać, wychylił się nieznacznie. Postanowił sprawdzić w jakiej odległości i jak wielu rywali znajduje się w pobliżu. Wyszeptał: - Homenum Revelio - czekając na kolejne kroki.

akcja 1: piję eliskir kameleona
akcja 2: rzucam Homenum Revelio, żeby zorientować się z iloma przeciwnikami i w jakiej odległości realnie mamy do czynienia; miotłę mam przymocowaną do pleców paskiem od podręcznej torby



My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7723-vincent-rineheart https://www.morsmordre.net/t7772-elidor#215947 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-irlandia-wschodnie-przedmiescia-bray-akacjowa-ostoja https://www.morsmordre.net/t7773-skrytka-bankowa-nr-1857#215948 https://www.morsmordre.net/t7776-vincent-rineheart#216049
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 23:04
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 43
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 23:24
Zacisnęła mocno dłoń na palcach Billy’ego, kiedy wsiadała do łódki z jego pomocą, spojrzeniem prędko biegnąc po jego zmoczonych ubraniach. Zacisnęła usta, czując, jak chłód wody przebija się też przez jej buty – woda nie dotarła do środka, nie zamoczyła stóp, powodując przy każdym kroku możliwy dyskomfort. Martwiła się jednak o nich, o Billy’ego i Michaela, przewracając w głowie katalog znanych jej zaklęć. Evanesco było proste i działało wybitnie, kiedy rozlało się mleko… ale wyciągnięcie wody z ubrań? Cholera, mama zawsze kładła ich własne przy piecu, rękawiczki i czapki wisiały zaczepione na sznurku jutowym blisko otwartego wyziewu. Nie mieli tu pieca, na litość boską.
Spojrzała na Alexandra, kiedy mówił o myleniu tożsamości – to, co działo się za jej plecami, nie za bardzo dotarło do niej samej, jakby wpadło jednym uchem, a wypadło drugim. Usłyszała wtedy jednak głos brata, jakby wyrwany z innego wymiaru, zapewniający o tożsamości Vincenta. Odszukała również wzrokiem Rineahearta, chcąc sprawdzić, czy wyszedł z tego cały – traf padł, że to pomiędzy nim a Michaelem usiadła, zaraz pochylając się mocno, by uniknąć spotkania głowy z niskim sufitem.
Postaram się być blisko – pochwyciła spojrzenie Farleya mówiąc szeptem. Nie czuła się pewnie w tej obietnicy, ale zaufała własnej intuicji – ta rzadko ją zawodziła. – Magia lecznicza coś na to pomoże? Znam… podstawy – przełknęła lekko ślinę. Zaledwie kilka inkantacji, które zazwyczaj sklejały drobne otarcia, rany i uspokajały. Ale może spokój był tu kluczem.
W końcu wyszli z łódki – wsparła się na dłoni Cedrica, skoro pomagał wychodzić każdemu z nich, po czym obejrzała się na nich, szukając zwłaszcza spojrzenia Billy’ego, Michaela i Alexandra. Tego pierwszego zwłaszcza, gdy Cedric wspomniał o dementorach. Do tej pory widziała ich przelotnie, albo tylko zdawało jej się, że to oni – czarne szaty znikały za zakrętami, za ścianami domów, snuły się jak duchy, demony spuszczone ze smyczy. Nigdy jeszcze nie stanęła z żadnym twarzą w… twarz, a zaklęcie patronusa, choć ćwiczone w Pokoju Życzeń, nigdy nie było wypowiadane pod presją obecności potwora. Szła za nimi posłusznie, krok lub dwa za Alexandrem, jak obiecała, pilnując jego niepewność względem ich twarzy, dla niej nie mającej jeszcze żadnego źródła, nie wiedziała, co się stało. Obejrzała się za siebie raz, szybko, nie tracąc rytmu własnych kroków. Gdy usłyszała zza krat czyjś kaszel, bełkotliwe głosy więźniów, przełknęła ślinę. Finnick. Cały czas nosiła go z tyłu głowy, ale dopiero teraz dotarło do niej, że on gdzieś tu był. Gdzieś. Mógł być gdziekolwiek.
Przeniosła wzrok na Michaela, gdy skierował w jej stronę ciche pytanie – pokiwała głową, przytakując w ten sposób. Bała się odezwać. Bała się pisnąć słowem, kiedy strażnicy byli tak blisko, a wszystko niosło się po kamiennych ścianach Tower niesamowicie mocno. Z uśmiechem wdzięczności przejęła od niego fiolkę i, wciąż trzymając ją w lewej dłoni, wycelowała różdżką w jego spodnie, chcąc choć spróbować ukierunkować magię niewerbalnego Evanesco na to, by wyciągnąć z nich nomen omen wylaną ciecz. Później przechyliła fiolkę i wypiła jej zawartość, przełykając natychmiast. Nie wychylała się do przodu.

| 1 akcja: piję eliksir Kameleona od Michaela
2 akcja: niewerbalne Evanesco na spodnie Michaela



jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty



Lydia Moore
Lydia Moore
Zawód : goniec
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
niczego nie wymagam
od toni pod lasem
na jedno się nie zgadzam
na swój powrót
tam
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8739-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t8778-do-lydii#261196 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f302-griffydam-elder-lane-4 https://www.morsmordre.net/t8848-skrytka-bankowa-nr-2073#263628 https://www.morsmordre.net/t8780-l-moore#261243
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 23:24
The member 'Lydia Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 54
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]11.11.20 23:40
Farley wcisnął się na tył łódki, lądując tuż przy Vincencie. Było mu nieco niezręcznie siedzieć tak blisko Rinehearta po tym, co przed chwilą próbował mu zrobić. Nie ryzykował spojrzenia ponownie na czarodzieja, ani też nie rozwodził się bardziej nad tematem. Obserwował przez chwilę brzeg, aż mur wyczarowany przez Tonksa nie urósł tak wysoki, że nie było już po co patrzeć. Słysząc głos Lydii obrócił ku niej głowę, przytakując. – Zaklęcia Paxo mogą być pomocne. Oprócz tego potwierdzanie kim jest osoba, na którą się uwziąłem. Teraz to Bill mnie zatrzymał – przyznał, zerkając na wspomnianego Moore'a. Niedobrze, że on i Tonks zaliczyli kąpiel: trzeba było coś na to jak najszybciej zaradzić, bo później mogło odbić się im to nieprzyjemną czkawką.
– Teraz na bramę, a dalej kieruje Mike – ściszonym głosem odpowiedział Williamowi, koncentrując się na jak najlepszym przeanalizowaniu zapamiętanej twarzy strażnika, którego zostawili za sobą. Swoją chwilę skupienia przerwał, kiedy zbliżyli się do bramy. Alexander uniósł się ostrożnie i jedną ręką trzymając się ramienia siedzącego najbliżej Rinehearta wyciągnął drugie długie ramię żeby otworzyć przejście. Woda dookoła nich zafalowała, kiedy kraty rozsunęły się i przepuściły ich dalej, wymuszając kolejne zbliżenie się do siebie podróżujących do więzienia Zakonników. Jeżeli wcześniej Farleyowi było niezręcznie to teraz to uczucie rozrosło się ze dwa razy. Dlatego pozostawiając Tonksowi kierowanie wiosłującymi Farley znów skupił się na twarzy strażnika, starając się odtworzyć jego wygląd na sobie samym. Szło mu jednak opornie, a ciągła czujność przy przepływaniu obok kolejnych newralgicznych punktów skutecznie odciągała go od prób metamorfowania się.
Farley przed przybiciem do nabrzeża rzucił zaciekawione spojrzenie Billy'emu, który zdawał się prowadzić łódź po idealnym torze. Klepnął Moore'a w ramię przy wysiadaniu i skinął głową Cedricowi, od którego wziął zabraną strażnikowi różdżkę, odruchowo ocierając ją w zgięciu łokcia przed tym, jak wsunął ją za pas wraz z zapasową różdżką zabraną dla Justine. Kiedy wszyscy wysiedli, ruszyli przejściem, idąc śladami prowadzącego ich korytarzem Michaela.
– Będzie. Można spróbować też z transmutacyjnym Caldasa, powinno skutecznie ochronić nas przed zimnem w podziemiach – dopowiedział cicho po Cedricu. Farley był w Azkabanie o raz więcej niż by sobie tego życzył, ale przynajmniej z tego bolesnego doświadczenia był w stanie potwierdzić słowa Dearborna. Wysłuchał także informacji od Tonksa, na które skinął głową. – Na obejściu strażników się nie skończy. Poprzedni Azkaban był skonstruowany jak labirynt, w którym zdawali orientować się tylko dementorzy. Dzięki informacjom od drugiej grupy powinniśmy być w stanie przedostać się przez niego całkiem sprawnie. Jeżeli jednak nie zdążymy dotrzeć do Justine przed przeniesieniem jej na proces to będziemy musieli gnać plątaniną korytarzy praktycznie na ślepo – powiedział wciąż ściszonym głosem, raz jeszcze podkreślając całej drużynie kwestię tego, jak bardzo walczyli z czasem.
Kiedy dotarli do okratowania jasnym stało się, że poziom trudności tej wyprawy tylko wzrastał. Alexander ostrożnie rzucił okiem na korytarz za załomem, prędko chowając się z powrotem. Na kierunek wskazany przez Cedrica kiwnął głową.
– Czas zniknąć. Trzeba odciągnąć strażników w przeciwną stronę i wtedy prześlizgnąć się dalej – szepnął, zerkając po każdym członku ich drużyny. Farley próbował przemienić się w strażnika, jednak przyszło mu zawieść się srodze na samym sobie kiedy najbardziej tego potrzebował. Nie miał czasu na kolejne próby, dlatego wydobył z nadładki na pas eliksir Kameleona i prędko opróżnił fiolkę, po czym schował ją znów na jej miejsce.

|Piję eliksir Kameleona, a tutaj nie wychodzi mi metamorfo.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Brama Zdrajców - Page 6 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]12.11.20 9:57
Nie zdążył ostrzec Michaela - zajęty obserwowaniem nabrzeża, nie dostrzegł w porę, co auror zamierzał zrobić - orientując się w sytuacji dopiero, gdy trzymana za burtę łódka wyszarpnęła się gwałtownie z jego palców, wywracając się na drugą stronę. Powierzchnia wody zafalowała, Tonks zniknął na moment, po chwili jednak na szczęście się wynurzając. - Szlag. W p-p-porządku, Michael? - upewnił się, starając się jak najszybciej przywrócić łódkę do pierwotnego stanu. Później uważał już bardziej - i w trakcie wypełniania łodzi, i sterowania nią, co - zaskakująco - okazało się łatwiejsze niż sądził. Starał się nie tracić jednak czujności, uważnie wysłuchując instrukcji przekazywanych mu przez aurorów. Gdy przybili do nabrzeża, wysiadł z łódki jako ostatni, zostawiając po sobie smugę mokrych śladów - dolna część ubrania, przemoczona, wciąż nieprzyjemnie przyklejała się do jego skóry; zaczynało robić mu się zimno. Trochę go to martwiło, zwłaszcza, gdy dotarły do niego słowa Cedrica; trudno było mu sobie wyobrazić, jak bardzo chłodno mogło być w Azkabanie - póki co odsunął jednak od siebie te myśli, kiwając jedynie głową na znak, że przyjął uwagę aurora. W prawej dłoni mocniej ścisnął różdżkę, lewą zaciskając na trzonku wciąż trzymanej blisko ciała miotły - wolał mieć ją przy sobie, na wszelki wypadek - tak czuł się pewniej.
Ruszył za resztą, trzymając się z tyłu, prawie zamykając pochód - skupiając się na rozglądaniu się dookoła. Chociaż nie napotkali na swojej drodze jeszcze nikogo, przez cały czas miał wrażenie, że są obserwowani - zastanawiał się też, co właściwie mogło się rozgrywać właśnie na opuszczonym przez nich nabrzeżu, tym, na którym pozostawili spetryfikowanego strażnika. Czy podniesiono już alarm? Wydawało się, że nie do końca, dźwięki dobiegające z korytarza brzmiały zwyczajnie - o ile zwyczajnym można było nazwać wycieczkę do magicznego więzienia.
Widząc, że Michael spróbował się osuszyć, sam również sięgnął po bliźniacze zaklęcie, koniec różdżki kierując na mokre ubranie. - Evanesco - wyszeptał, nie do końca pewien efektów - ale warto było spróbować. Podniósł spojrzenie, szukając wzrokiem Alexandra, czekając na dalsze rozkazy - i nie tracąc czasu, gdy usłyszał: czas zniknąć. Sięgnął kieszeni, wyciągając z niej zabraną od Asbjorna - zdawało się, całe lata świetlne temu - fiolkę eliksiru kameleona i opróżniając ją do dna.




I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]12.11.20 9:57
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]13.11.20 15:56
Po zejściu na brzeg Cedric troskliwie przypomniał wszystkim o tym, jakie zagrożenie czaiło się w Azkabanie — a później wskazał drogę, która miała rzekomo tam prowadzić. Korytarz w prawo kierował do centrum życia podziemnego Tower, to tam też można było spodziewać się największej ilości strażników. Każdy z Zakonników, który zdecydował się zbliżyć do krawędzi mógł dostrzec, że tam właśnie ma miejsce największy ruch. Na lewo, korytarz wydawał się bardziej opustoszały. Strażnicy nie zbliżali się do zakrętu i bocznego korytarza. Dearborn cicho i ostrożnie sięgnął po eliksir kameleona, który wypił. Z chwilą, gdy płyn rozlewał się po jego przełyku, jego ciało zaczynało powoli zanikać. Wychyliwszy się ostrożnie, niewidzialny, mógł śmiało wycelować w lewo, posyłając tam zaklęcie. Strażnicy, którzy się tam znajdowali obejrzeli się dookoła siebie, słysząc dźwięk kroków, które dotarły także do uszu Zakonników. Spojrzeli jedynie po sobie i wymieniwszy skąpą uprzejmość z mijającym ich mężczyzną powrócili do dalszej, cichej rozmowy, nie ruszając się z miejsca. Najwyraźniej odgłos kroków nie wzbudził ich szczególnej czujności. Michael zdecydował się podzielić swoimi zbiorami eliksirów z Lydią, która po dosuszeniu jego spodni sama wypiła zawartość fiolki. Sam zarzucił na siebie pelerynę niewidkę i szybko, bez problemu wysuszył swoje ubrania i włosy. Podobnie jak drugi z aurorów, szybko stał się niewidzialny, również dla swoich towarzyszy. Vincent poszedł śladem Dearborna, odkorkowując delikatnie fiolkę z eliksirem i wlewając jej zawartość sobie do gardła. Kiedy Rineheart dosłownie zniknął w ciemnym korytarzyku i machnął swoją różdżką, bardzo blade poświaty sylwetek rozświetliły się wkoło i nad nim. Po lewej stronie, w głównym korytarzy, zgodnie z tym, co mógł dostrzec gołym okiem, stało dwóch strażników. Za zakrętem, stało jeszcze trzech, ten który się od nich oddalał, skręcił w ich stronę. W kolejnej, bocznej odnodze stały trzy postacie zupełnie nieruchomo. Dwie, bardzo blade, zbliżały się do nich, świecąc coraz jaśniej. Po prawej stronie sylwetek było najwięcej, ale Rineheart, nie znając rozkładu ani więzienia ani pomieszczeń nie mógł ocenić, gdzie właściwie się znajdowały. Było ich zresztą tak wiele, że zlewały się ze sobą, nie mogąc dać Vincentowi jednoznacznej odpowiedzi co do ilości. Gdyby spojrzał w górę, zobaczyłby jak ulokowane w równych odległościach od siebie migają niepewnie, ale nieruchomo, jakby znajdujący się tam ludzie, istoty, czy zwierzęta stały w szeregach. Różdżka strażnika znalazła się w posiadaniu Alexandra, który spróbował przybrać jego twarz, niestety jego próba okazała się nieskuteczna. Być może zbyt wiele go rozpraszało, może nerwy sprawiły, że przemiana nie doszła do skutku w wymiarze, który był dla metamorfomaga akceptowalny. Sięgnął więc po eliksir kameleona i tak jak pozostali, zniknął. W jego ślady poszedł także w końcu i William, tuż po tym, jak osuszył swoje ubrania. Zarówno on, jak i Michael nie musieli się martwić, póki co, że zamarzną od razu. Żaden z Zakonników nie mógł dostrzec pozostałych, poza Vincentem, dla którego ich sylwetki lśniły bladą poświatą. Trwało to jednak chwilę, a później wszystkie wskazówki i dla niego całkowicie znikły.

Nagle usłyszeliście dzwony, jakby były tuż nad wami, jakby przestrzeń i odległość nie miała żadnego znaczenia. Echo dźwięku rozniosło się korytarzem. Aurorzy od razu wiedzieli, co oznacza ten sygnał, choć każdy z obecnych i tak mógł dojść do podobnych wniosków. Strażnicy, dotąd spokojni na moment całkiem ucichli, a później ruszyli biegiem.
— Zablokować korytarz— krzyknął jeden z nich. Dwaj mężczyźni z lewej strony stanęli na samym zakręcie. Jeden z nich patrzył w jedną, drugi w drugą stronę. Obaj wyciągnęli różdżki. Postawione na nogi służby opuściły pokój po lewej stronie i ruszyły zgodnie korytarzem głównym w prawą. Zakonnicy widzieli po ich zachowaniu, że nie wydawali się zdziwieni sytuacją, wręcz przeciwnie. Wydawali się doskonale przygotowani na taki obrót spraw, wszyscy jak jeden zorganizowali się szybko. Nie słychać było ani głosów, ani rozkazów — działali metodycznie, szybko, bez zadawania zbędnych pytań. Jeśli nie wiedzieli, dokąd się udać z pewnością mieli się wpierw stawić przed którymś z przełożonych. Zakonnicy mogli bez trudu zauważyć, że prócz różdżek wyposażeni byli w pasy z sakwami, w których znajdowały się eliksiry — nie wszyscy, ale część z nich. Ci sami strażnicy ubrani byli też na czarno, a ich buty miały wysokie cholewy i ciężkie podeszwy. Szaty zaszeleściły, po korytarzu rozniósł się dźwięk licznych kroków. Biegli. Oddalali się od przejścia do Bramy Zdrajców. Aż w końcu, korytarz zdawał się opustoszeć, nie licząc dwóch strażników na zakręcie po lewej stronie i — jak mogło się okazać po wyjściu z przejścia — dwóch gdzieś w połowie drogi, kilkanaście metrów od Zakonników po prawej.

Dzwony wciąż biły. Słychać było panujące zamieszanie. Mniej po lewej, znacznie bardziej po prawej stronie. Wtedy też w bocznej odnodze korytarza pojawił się jeden mężczyzna z różdżką, ubrany ciepło, na czarno, w długiej pelerynie. Na głowie miał melonik. Michael i Cedric, gdy go ujrzeli, rozpoznali w nim jednego z wyżej postawionych strażników Tower, Timothy Krueger. Jego obowiązki nie były im nigdy znane, nigdy też ze sobą nie współpracowali, ani nie rozmawiali. Krueger był strażnikiem Tower i zajmował się szczególnie niebezpiecznymi i istotnymi dla ministerstwa więźniami. Zwykle oddelegowywał od siebie mniej istotnych funkcjonariuszy, ale jego postać była aurorom znana. Obaj wiedzieli, że jeśli ktokolwiek mógł przeprowadzać przed lub po procesie Justine, to właśnie on. Po chwili u jego boku stanął inny mężczyzna, mniejszy, starszy, przygarbiony. Tym razem poznał go Farley. Kiedy zaczynał staż był jeszcze uzdrowicielem w Mungu, milczącym, ale bardzo sprawnym, skutecznym. Posiadał olbrzymią wiedzę. Alexander mógł słyszeć, że kiedy rządy objął Malfoy zrezygnował ze swojego stanowiska dla wyłącznej współpracy z ministerstwem. John Thorne ruszył pierwszy, skręcając w lewą stronę, nie oglądając się za siebie, w dłoni ściskając małą lekarską torbę. Krueger zatrzymał się przy wyjściu z bocznego korytarza i skierował swój wzrok na prawo.  


| Na odpis macie 48h. Tura: 4.

Lecące zaklęcia:

Działające zaklęcia i eliksiry:
Kameleon (Cedric) 1/3
Kameleon (Lydia) 1/3
Kameleon (Vincent) 1/3
Kameleon (Alex) 1/3
Kameleon (Billy) 1/3
Michael (peleryna niewidka)

Możecie w tej turze dokonać dwóch akcji, a także przemieszczać się w granicach rozsądku. Możecie rozdzielić swoje działania na dwa posty, wykorzystać do tego szafkę lub jeśli w niczym to nie przeszkadza, zawrzeć wszystko w jednej odpowiedzi.

Mistrz Gry przygotował Wam całą playlistę. Miłego słuchania!

Ekwipunek:

Żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 6 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Next

Brama Zdrajców
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach