Wydarzenia


Ekipa forum
Fleet Street
AutorWiadomość
Fleet Street [odnośnik]02.05.15 13:23
First topic message reminder :

Fleet Street

Jedna z najstarszych ulic Londynu, przy której mieszczą się różnego rodzaju punkty usług. Jeśli wierzyć miejskiej legendzie, niegdyś jeden z nich prowadzony był przez seryjnego mordercę, golibrodę Sweeney Todda. Jego historia rozsławiła to miejsce na cały świat. Zamknięta dla samochodów, stanowi przejście pomiędzy City of Westminster a City of London, ozdobione przepiękną bramą. Można tutaj również podziwiać jedną z wielu rzeźb Charlesa Bella Bircha; postument uwieńczony statuą smoka.    
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fleet Street - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Fleet Street [odnośnik]31.03.19 23:40
Bertie pobiegł, jednak drżąca ziemia coraz mocniej zdawała o sobie znać, a krążące szarańcze coraz mocniej osaczały wszystko w okół, stanowiąc niebezpieczeństwo nie tylko dla nich, ale przede wszystkim dla okolicznych mieszkańców; dostrzegł go, kiedy wyrwa w ziemi zatrzymała go przed dalszym biegiem, rozdzierając przestrzeń pomiędzy nim a kamienicą. Cofnął się, a wokół gromadziły się szarańcze - Brendan ledwie obrócił się przez ramię, gdy dostrzegł, że rój błyskawicznie przeniósł się za Bottem. Musieli zmienić swoje plany, natychmiast - anomalia samodzielnie wybrała dzisiaj swoich bohaterów. Nie zwlekał z własną reakcją, runął w bieg w ślad za Bertiem, skręcając jednak wcześniej w kierunku kamienicy, zamierzając dotrzeć do niej od innej strony. Toksyczna maź nieustannie zalewała ulice, a jej odór uderzał do nozdrzy jak trucizna; serce podeszło mu do gardła, kiedy nie usłyszał więcej krzyku żywego człowieka - czy już był martwy, czy wciąż czekał na ratunek? Biegnąc ulicą, skakał, omijając kolejne wyrywy, jednak i przed nim rozpostarła się większa: zupełnie jakby kamienica chroniła się przed nimi, nie pozwalając im znaleźć się w środku, tworzyła barierę ochronną, tak bardzo pragnąć zalać tą trucizną cały Londyn. Był jednak w lepszej sytuacji od Bertiego, rój szarańczy podążył za nim  - nie mieli czasu na wahanie i musieli zmienić swoje plany.
A on: nie miał czasu na bezczynność, kiedy tylko stanął nieopodal uskoku, pojął, że ziemia za moment zacznie się zapadać. Droga po drugiej stronie była jasna, ale mało stabilna - musiałby oddać naprawdę długi skok, a nie miał pewności, czy będzie w stanie. Może, gdyby wziął rozbieg - ale rozbiegu wziąć nie mógł, bo wszędzie wokół tworzyły się zapadliska - a za moment kolejne pochłonie i jego. Mógł szukać stabilnego gruntu po drugiej stronie, ale to również wydawało się zbyt pracochłonne. Wyciągnął różdżkę przed siebie, wypowiadając formułę zaklęcia:
- Ascendio! - By ominąć skok, by trafić na solidne podłoże, by przenieść się wystarczająco daleko, by nie narazić się na lekkomyślny upadek; to musiało się udać.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Fleet Street [odnośnik]31.03.19 23:40
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 8

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Fleet Street - Page 10 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fleet Street - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fleet Street [odnośnik]01.04.19 1:02
320/380 ; -5


Ale jego nadgarstek się omsknął, a zaklęcie pociągnęło go w przód i rzuciło prosto w wyrwę; upadł na bok, odczuwając w ramieniu przeciągły ból. Sińce bez wątpienia niebawem ozdobią jego ciało, a on nie miał czasu, żeby się nad sobą użalać. Natychmiast wspiął się w górę po nierównościach wyrwy, przechodząc na jej drugą stronę, już bliżej złowieszczej kamienicy, trzęsącej się od napływu trującej mazi. To wszystko wyglądało potwornie źle - ale z chwili na chwilę sytuacja zdawała się jedynie pogarszać... Nie zdążył zbliżyć się do kamienicy - fala mknęła wprost ku niemu, pokonując kolejne wyboje. Przelewała się ciągle ulicą - i była coraz bliżej studzienek kanalizacyjnych. Serce uderzyło szybciej, wiedział, że musiał działać natychmiast, że musiał być skuteczny - że od niego zależało właśnie życie wielu czarodziejów. Musiał podnieść alarm, powiadomić ludzi, ale wcześniej - musiał spróbować to zatrzymać. Jak? Improwizuj, polecił Bertiemu; coś musiał spróbować zrobić.
- Arresto Momentum - zażądał wpierw, kierując kraniec różdżki na przelewającą się zieloną maź; nie miał pojęcia, czy to zaklęcie w ogóle miało szanse powodzenia wobec takiego - nienaturalnego - żywiołu, jednak było pierwszym, które wpadło mu do głowy - a działać przecież musiał szybko. Posiniaczone ramię mocno mu doskwierało, ale nie dość, by przejść do działania; miał siły utrzymać różdżkę i miał siły wykonać dłonią odpowiedni gest. Sięgał po swoją dziedzinę - nie powinno być trudno wywołać efektu. Błysk zaklęcia nie zajął jednak jego uwagi na długo - jeszcze nim zorientował się, czy zaklęcie sięgnęło celu, wywołał kolejne: - Murusio! - zamierzając - jak tamę - rozciągnąć ścianę pomiędzy jedną a drugą kamienicą, zamykając odpływ mazi nim ta dotrze do studzienek kanalizacyjnych. Nim substancja przeleje się przez mur, być może na miejsce zdążą już przybyć odpowiednie służby, które uporządkują sytuację. Oby. Jego dłoń mocno ściskała rękojeść różdżki, a umysł krążył wokół sytuacji, szukając awaryjnych rozwiązań; musiało dać się zrobić cokolwiek.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Fleet Street [odnośnik]01.04.19 1:02
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 100

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Fleet Street - Page 10 HXm0sNX

--------------------------------

#3 'k100' : 52

--------------------------------

#4 'Anomalie - CZ' :
Fleet Street - Page 10 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fleet Street - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fleet Street [odnośnik]01.04.19 1:21
Zaklęcia zajęły się katastrofą; wyjątkowo celnie rzucone arresto monumentum zatrzymało płynącą maź bezbłędnie: tama nie była już potrzebna, ale jednak dodatkowo zabezpieczyła jej przepływ. Wszystko wskazywało na to, że przestrzeń wokół była bezpieczna. Na jak długo? Nie mógł tego wiedzieć, ale pobliskie  krzyki podpowiadały, że Departament Magicznych Wypadków zostanie niebawem o wszystkim poinformowany. Brakowało tutaj ludzi Ministerstwa, którzy uprzątną ten bałagan. Przez moment obserwował jeszcze chwiejną konstrukcję, jakby chciał się upewnić, że powódź została powstrzymana, jednak wszystko wskazywało na to, że nigdzie się już nie wybierała. Odruchowo obejrzał się wokół, poszukując Bertiego lub wypatrując roju szarańczy, jednak nie spostrzegł żadnych owadów - ani samego Botta, musiał oddalić się wraz z nimi. Miał nadzieję, że on również osiągnie sukces. Tymczasem musiał znaleźć człowieka, który krzyczał - gdzieś tutaj powinien być ranny. Nie mógł udać się drogą, którą przelewała się maź, ale mógł spróbować obejść kamienicę i wejść do środka w poszukwaniu ofiar.
Gdy tylko przekroczył jej próg, jego nozdrza uderzył smród trucizny ; maź wylała się z kamienicy, a niewerbalne finite pozwoliło pozbyć się jej fragmentów z wnętrza korytarzy. Krzyk musiał dobiegać od szpakowatego mężczyzny półleżącego na schodach, jego ubranie było poszarpane, a dłonie i odsłonięte fragmenty ciała nosiły ślady poparzeń. Musiał wpaść na tę maź, szlag jasny. Przeszedł ku niemu, omijając kałuże trucizny, dopiero z bliższej odległości dostrzegając, że jest nieprzytomny. Najpierw spróbował go ocucić, delikatnie potrząsając za policzek.
- Słyszy mnie pan? - zwrócił się do niego w głos, licząc na reakcję - której się jednak nie doczekał. Mężczyzna potrzebował natychmiastowej pomocy uzdrowiciela, po chwili zawahania wziął go w ramiona, na ręce i wraz z nim opuścił kamienicę, mijając próg i przechodząc w pobliską ulicę, od której rzut beretem znajdował się szpital. Piesza podróż nie była najwygodniejsza, ale nie miał pod ręką miotły, a awaria kominków miała jeszcze długo potrwać. Zostawił za sobą Bertiego - był silnym czarodziejem, wierzył, że poradzi sobie sam. Musiał przynajmniej pomóc zminimalizować ofiary, choćby chodziło o życie jednego człowieka.

/zt


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Fleet Street [odnośnik]01.04.19 21:58
Twoja obecność i bohaterska próba pomocy była ostatnią nadzieją dla osób zamieszkujących kamienicę. Mimo nagłej konieczności zmiany planów Twoja pewność siebie i koncentracja nie zostały zachwiane, dzięki czemu sprawnie poradziłeś sobie z efektem czarnomagicznych wyładowań. Z równowagi nie wyprowadził Cię nawet bolesny upadek, po którym zostało jedynie kilka sinych pamiątek.
Toksyczna maź zatrzymała się w miejscu, a wzniesiona zapora nie tylko zabezpieczyła teren, ale i uniemożliwiła gapiom zbliżenie się do niego. Służby dotarły na miejsce i po wielu godzinach uporały się z problemem. Nikt więcej nie ucierpiał.
Mężczyzna, którego uratowałeś, przeżył i choć nie miał okazji więcej Cię spotkać, to opowiadał swym bliskim o Twojej niesamowitej odwadze – w końcu to tylko dzięki Tobie mógł ich ponownie zobaczyć.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fleet Street - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fleet Street [odnośnik]11.07.19 21:38
| 20 XII 1956
#1 Czkawka teleportacyjna


Czerwona wstążka zwijała się delikatnie w sprężystą falę, kiedy Arabella prostowała ją nożyczkami. Pakowanie prezentów rok w rok sprawiało jej coraz więcej frajdy, chociaż nic nie przebiło świąt Bożego Narodzenia po jej jedenastych urodzinach - pierwszych, które spędziła wśród mugoli. Obdarowała wtedy rodzinę mugolskimi przedmiotami, które im wydały się bezsensowne, a Arabelli - zabawne. Do dziś nie mogła zapomnieć miny swojej kuzynki Prissy, której wręczyła ustną harmonijkę; przez dobre dwa tygodnie męczyła się i głowiła, zanim odkryła przeznaczenie przedmiotu. Nagle przez uchylone okno w sypialni Arabelli wyfrunął jej ostatni kawałek ozdobnego papieru, którego potrzebowała do zapakowania prezentu dla Marcelli. Przeklęła pod nosem. W takich chwilach chciałaby być czarownicą; wystarczyłoby wziąć różdżkę, machnąć, mruknąć pod nosem Accio i gotowe. A tak to musiała włożyć trzewiki, błękitny płaszcz, białą czapkę i szalik, zanim w ogóle mogła wyjść z domu w taką śnieżycę i udać się w stronę ogrodu, gdzie pośród warstw śniegu utknął kawałek zaginionej bibułki. Pewnie właśnie dlatego większość mugoli była szczupła - nie wysługiwali się magią i to, czego nie mieli w głowie, nadrabiali nogami! Arabella już schylała się po papier, kiedy... czknęła, najprawdopodobniej z powodu zimna. A wtedy cały świat zawirował i straciła grunt pod nogami. Świetnie, znowu to samo. Czy ona kiedykolwiek odzyska kontrolę nad swoim życiem? Lądowanie było mokre i twarde - głową uderzyła w jakiś słup. Fantastycznie. Słup w rzeczywistości okazał się wysoką, smukłą latarnią - chwila, w Szkocji nie było takich latarni ulicznych, zwłaszcza w Bardely! Otworzyła usta ze zdziwienia i wtedy poczuła, jakby cała dzisiejsza kolacja chciała wydostać się poza granice jej żołądka. Już wiedziała, co się właśnie wydarzyło. To był drugi raz w tym półroczu, kiedy udało jej się teleportować, i to na dodatek nienaumyślnie - zresztą, czy jakikolwiek charłak kiedykolwiek teleportował się naumyślnie? Zmarszczyła brwi i podniosła się z ziemi; jej niebieski płaszczyk był cały pokryty śniegiem po twardym lądowaniu w zaspie. Przechodnie przyglądali jej się ze zdziwieniem, a ona w odpowiedzi uśmiechała się do nich jak najbardziej charyzmatyczna prezenterka telewizyjna. Jeszcze chwila i z pewnością zawołałaby "A więc mili państwo, tak właśnie wygląda i smakuje zaspa śnieżna!". Zaraz jednak westchnęła; prawdopodobnie była w Londynie - tak, stwierdziła to po charakterystycznych latarniach i szyldach sklepów, które mogły znajdować się tylko na Fleet Street - i do domu miała kilkaset kilometrów. Jej samochód był zaparkowany pod domem, Marcella już dawno skończyła pracę... a w Londynie nie miała nikogo, kogo mogłaby poprosić o pomoc, na brodę Merlina. I co ona miała teraz, biedna, zrobić? Przeklęte anomalie, przeklęta czkawka, przeklęty czarodziej, który wymyślił teleportację.
Arabella D. Figg
Arabella D. Figg
Zawód : weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
Chwytaj chwile nieuchwytne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak
Chwytaj chwile nieuchwytne.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7534-arabella-doreen-figg#208458 https://www.morsmordre.net/t7561-listy-do-arabelli#209465 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f246-szkocja-newton-steward-bargaly-dom-nad-palnure-burn https://www.morsmordre.net/t7566-skrytka-bankowa-nr-1835#209479 https://www.morsmordre.net/t7567-a-figg#209492
Re: Fleet Street [odnośnik]11.07.19 21:38
The member 'Arabella Figg' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Fleet Street - Page 10 RJa69x5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fleet Street - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fleet Street [odnośnik]22.07.19 19:50
Pogoda była odrobinę dołująca. Nie, nie odrobinę - zdawać by się mogło, że nawet bardzo. Ale Tonks przestała przejmować się już warunkami pogodowymi. Zmieniła sposób ich określania na znośne lub upierdliwe. Przy upierdliwych wszystko, co trzeba było zrobić na zewnątrz robiło się… zwyczajnie upierdliwe. Ale nie zmieniało to koleii rzeczy - a mianowicie tego, że wstawała i szła robić to, co miała. Zdążyła już przywyknąć do mrozu. Tak samo jak i do pracy na zewnątrz. Biuro Aurorskie coraz częściej wysyłało ich w teren i Tonks zdawała sobie sprawę, że jest to jednocześnie wynikiem ich szkolenia, jak i braku w ludziach po pożarze Ministerstwa Magii. Teraz jednak, po skończonych zajęciach wciskając dłonie w kieszenie płaszcza maszerowała przed siebie, pozwalając by nogi niosły ją przed siebie. Zaciskała lekko usta, wydymając je na wierzch. A myśli niezmiennie gnały tylko w jednym kierunku i choć próbowała odegnać je jak najdalej od wizerunku ciemnowłosego aurora - nie była w stanie. Nie mogła nic poradzić na to, co czuła. Na to jak się czuła. Na to, że tęskniła niezmiennie, a krótkie momenty w których mogła jedynie na niego zerknąć, gdy mijał ją w pracy to było za mało.
Stanowczo za mało.
Ale przecież, nie była taka. Nie chciała narzucać mu swojego towarzystwa, jeśli sobie go nie życzył. Nie umiała mu odpowiedzieć jakich słów powinien użyć, by odpuściła. Bała się, że takie nie istniały. Do tego słowa, które wypowiedział w jej kierunku Wright. Kompletnie nie potrafiła go zrozumieć, z jednej strony twierdził, że powinni kochać z drugiej, że powinna odpuścić. Nie była w stanie zrobić obu tych rzeczy na raz. Nie była w stanie zrobić też drugiej.
Westchnęła cierpiętniczo do samej siebie, zawieszając spojrzenie na nieprzyjemnie wyglądającym niebie. Już niedługo mieli położyć wszystkiemu kres. Miała nadzieję, że nie zawiodą.
Jej wzrok przyciągnęły ogniste włosy. Zatrzymała się na chwilę widząc, jak znajoma jednostka wydostaje się z zaspy śnieżnej. Nie znały się za dobrze. Właściwie nie znały się wcale. Łączył ich zakon. Przeszła na drugą stronę ulicy i przekrzywiając lekko głowę ruszyła w kierunku kobiety.
- Figg. - zaczęła chcąc zwrócić na siebie jej uwagę, niezmiennie się zbliżając. - Wszystko do…- jednak nim skończyła, jej pięta przejechała kilka centymetrów a ona poczuła jak traci grunt pod nogami a londyński chodnik postanowił zbić piątkę z jej plecami. Powietrze wypadło jej z płuc kończąc zdanie. - ...brze. - westchnęła, ale nie podniosła się od razu, zapatrując się w niebo nad sobą. Tak, dzisiaj nie tylko pogoda była dołująca.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Fleet Street - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Fleet Street [odnośnik]03.08.19 16:20
To był dopiero początek feralnych wydarzeń tego wieczoru. Dopiero co wygrzebała się z zaspy i próbowała otrzepać z gęstego śniegu swój płaszcz i sukienkę, kiedy ktoś wypowiedział głośno jej nazwisko. Uniosła szybko wzrok i spostrzegła szczupłą kobietę, zmierzającą w jej stronę. Nie znała jej - mogło to oznaczać tylko jedno. Była to znajoma Marcelli. Z ministerstwa, ze szkoły? Tego już Arabella nie wiedziała. Już miała wymamrotać jakieś przywitanie, kiedy dziewczyna wywinęła orła na chodniku, a chwilę później szyba jednej z witryn sklepowych pękła i pokruszyła się na maleńkie kawałki. No pięknie - to pewnie przez nią ta szyba rozpadła się w drobny mak. Figg wzdrygnęła się i zanim podeszła do Tonks, przyjrzała się zabawkom, które jeszcze chwilę temu stały za szybą z ozdobnym napisem "Zabawki dla dzieci - niskie ceny". Jednak teraz od przytulanek i porcelanowych lalek nie oddzielało ich już nic. Pluszaki wyglądały dość upiornie w świetle ulicznej latarni, ale nie tym powinna sobie teraz zaprzątać głowę. Musiała się upewnić, czy znajomej Marcelli nic się nie stało. Postąpiła kilka kroków do przodu i przystanęła przy nieznajomej. Czyżby była większą łamagą od jej siostry, czy może po prostu poślizgnęła się na zamarzniętym chodniku? Kiedy znalazła się bliżej, sama straciła na moment równowagę; jednak to musiała być wina chodnika. - Ze mną wszystko dobrze, a z tobą? Nic ci nie jest? - spytała z powątpiewaniem, wyciągając rękę do leżącej na wznak czarownicy. Przyjrzała się jej badawczo; miała otwarte oczy i była przytomna. Przynajmniej nie uderzyła się za mocno w głowę, gdy upadała plecami o chodnik i Figg nie musiała wołać po lekarza. Ciekawa była, co by zrobiła, gdyby kobieta po prostu straciła przytomność; przecież wkoło nie było żywej duszy! Gdyby była czarownicą, wyczarowałaby patronusa, który po prostu przeniósłby wiadomość, a niedługo później ktoś przybyłby im z pomocą tylko po to, aby... rzucić zaklęcie cucące? Gdyby Arabella była czarownicą, to przecież sama rzuciłaby takie zaklęcie. Teraz mogła jedynie dziękować Bogu, że z Tonks było wszystko w porządku, nie licząc niewielkiego bólu tyłka i pleców, po których zapewne - po jednym eliksirze wypitym przed snem - jutro nie będzie już śladu.
Arabella D. Figg
Arabella D. Figg
Zawód : weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
Chwytaj chwile nieuchwytne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak
Chwytaj chwile nieuchwytne.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7534-arabella-doreen-figg#208458 https://www.morsmordre.net/t7561-listy-do-arabelli#209465 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f246-szkocja-newton-steward-bargaly-dom-nad-palnure-burn https://www.morsmordre.net/t7566-skrytka-bankowa-nr-1835#209479 https://www.morsmordre.net/t7567-a-figg#209492
Re: Fleet Street [odnośnik]07.08.19 21:06
Śnieg wcale jeszcze nie był taki zły. Zresztą deszcz też wcale nie był najgorszy. Najgorszy był lód - a może bardziej mróz, który zamrażał deszcz, albo roztopiony śnieg tworząc na ulicach pułapki w które wpadali ludzie. W tym i ona. Gdy poczuła jak traci równowagę i upada, poddała się woli grawitacji. To nie tak, że była całkowitą pokraką. Potrafiła naprawdę poruszać się szybko i sprawnie, ale czasem, gdy się zamyśliła, albo nie skupiła kompletnie gubiła rytm. Nie podniosła się też od razu, wzdychając lekko do siebie. Szeroko otwarte błękitne oczy wpatrywało się w niebo nad nią, ale coś na chwilę odwróciło jej wzrok. Rozbita witryna, która pękła niedaleko niej. Przez chwilę patrzyła na nią, a później zwróciła wzrok znów na niebo marszcząc lekko jasne brwi. Nie było powodów by witryna sama z siebie pękała, prawda? Jednak nie mówiła nic, zastanawiając jeszcze jeszcze nad czymś. Kiedy ostatni raz spoglądała w niebo, dostrzegając jego piękno? Nie ostatnio - pamiętała rozmowę o chmurach ze Skamanderem. Tylko tyle, albo aż. Wtedy wszystko zdawało się jeszcze inne niż dziś. Wtedy było jaśniejsze. A później podjęła decyzje. Sylwetka pojawiła się nad nią i jej tęczówki przesunęły się na nią. Zmierzyła ją uważnie, od góry do dołu, a później spojrzała na witrynę.
- Chyba zaskoczyła mnie ta anomalia. - powiedziała łapiąc za dłoń i pozwalając się pociągnąć ku górze. Rozejrzała się dookoła, ale nie dostrzegła nic niepokojącego. Wzrok ponownie zawisł na roztrzaskanym szkle. Nos zmarszczył się, gdy lustrowała pluszaki, które teraz znajdowały się w szkle. Uniosła dłoń i podrapała się lekko po karku, spoglądając znów na Arabellę, która dla niej nadal zdawała się Marcellą. - Chyba powinniśmy ją naprawić. - zawyrokowała przekrzywiając lekko głowę. Westchnięcie wydobyło się z jej ust. Nos nadal pozostawał zmarszczony, jakby próbując dojść natury tego wydarzenia. Zaraz jednak skrzywiła się, a jej dłonie powędrowały na pośladki, które przetarła lekko. Cholerna zima. Była jeszcze gorsza niż deszczowa pogoda Londynu. Ale już niedługo. Niedługo mieli powstrzymać i burzę i anomalię. Ku jej nieszczęściu, zimy jednak nie umieli powstrzymać. Raczej nikt nie chciał zadzierać z prawami natury bardziej, niźli to konieczne.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Fleet Street - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Fleet Street [odnośnik]28.05.20 1:12
11 czerwca

Wczoraj jego wyprawa do Londynu zakończyła się niepowodzeniem, bądź ostrożnym wycofaniem się - jak kto woli. W każdym razie, skończyła się zanim się zaczęła. Nie mógł być ostrożniejszy niż wczoraj, nie mógł być bardziej przygotowany - pozostawało mu liczyć na zmianę patroli i łut szczęścia. Przemykał już w końcu tymi ulicami i wiedział, że nie jest to niemożliwe. Nawet z mugolską krwią i bez zarejestrowanej różdżki.
Wszystko miał przygotowane jeszcze z poprzedniej wyprawy, a wczorajszej nocy - gdy tylko znalazł się na pustym terenie - poinformował towarzyszy o nowej dacie i nowym planie. Znów umówili się w prawie tym samym miejscu, choć nieco dalej od ulicy Pokątnej - tak, aby w miarę możliwości móc obejść patrole lub znaleźć alternatywną drogę.
Michael nie narzucił jeszcze na siebie peleryny niewidki, chciał w końcu być zauważony przez osoby, z którymi się umówił... miał ją jednak w pogotowiu, na wszelki wypadek. Bezpiecznie zwinięta, spoczywała w głębokiej kieszeni płaszcza, wraz z innymi potrzebnymi przedmiotami. Prawą rękę trzymał w drugiej kieszeni, mocno zaciskając palce na ukrytej w kieszeni różdżce.
Serce biło mu mocno, ale pozostawał czujny i spokojny. Wiedział, że tylko zimna krew i przemyślane działania są jego sprzymierzeńcami w poruszaniu się w pogrążonym w chaosie mieście.
Pomimo pogodnego dnia, wieczór był chłodny, więc kaptur na jego głowie nie wydawał się nazbyt podejrzany. To w końcu Anglia i miał na sobie wiosenno-całoroczne okrycie.
Szedł szybkim, choć czujnym, krokiem, bo znów nie miał czasu na sentymenty. Korciło go rozejrzenie się po znajomych budynkach i przekonanie się, czy wszystkie drogie mu miejsca są nietknięte. Korciło go zastanowienie się, czy jeszcze kiedykolwiek będzie mógł tutaj spacerować jako zwykły obywatel lub klient punktów usługowych. Nie miał jednak czasu na sentymenty, już i tak zmarnował całą wczorajszą noc. Musiał przyzwyczaić się do myśli, że jeszcze przez długi czas będzie musiał w Londynie oglądać się przez ramię - jak teraz. Przedarł się już do miasta i znalazł prawie u celu... ale czy dojdzie tam bezpiecznie?

mam przy sobie: fałszoskop, magiczny kompas, miotłę, pelerynę niewidkę (nie ubraną) różdżkę, białe kryształy, eliksiry: niezłomności, płynne srebro, czuwający strażnik.




Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Fleet Street - Page 10 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Fleet Street [odnośnik]28.05.20 1:12
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'Londyn' :
Fleet Street - Page 10 PB0XXgd
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fleet Street - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fleet Street [odnośnik]28.05.20 22:36
Nauczył się już przekradać, nauczył się ostrożności, a może nawet paranoi. Nie odwiedzał Londynu często, zawsze jednak kiedy już to robił, był ostrożny. Unikał większych ulic, czy zbiorowisk wiedząc, że postać zasłaniająca twarz zawsze może wydać się podejrzana. Zdarzało mu się prosić kogoś bardziej, niż on sam biegłego w tej sztuce o transmutowanie sobie twarzy, dziś jednak nie było na to czasu. Pogoda jednak pozostawała na tyle chłodna, że bardziej szczelne odzienie, jak jego ciemny płaszcz z dość obszernym kapturem na głowie nie wzbudzało podejrzeń.
Szedł mimo to ze wzrokiem raczej wbitym w ziemię, raźnym krokiem, starając się jednak nie spieszyć zbyt wyraźnie i przede wszystkim nasłuchując, czy w okolicy nie dzieje się coś nietypowego, czy ktoś nie idzie za nim zbyt długo.
Umówili się na mało uczęszczanej uliczce, na skrzyżowaniu zaraz przy kwiaciarni. Odnoga ulicy zakręcała w zaułek, gdzie ledwo skręciwszy zobaczył znajomą sylwetkę. Narazie tylko jedną.
- Hej. - odezwał się na przywitanie, trochę spięty, kiedy zobaczył, że Sue jeszcze nie ma. Do niedawna już w drodze byliby razem, teraz jednak przybywali z różnych punktów i, choć wiedział, że Lovegood jest silną czarownicą, nie bardzo mu ta zmiana pasowała.
- Gdzie ta Bunnie? - uśmiechnął się pod nosem, nie zdradzając za mocno, że się martwi i celowo przekręcając kobiece imię. Nie był tylko pewien, który z nich bardziej nadaje się tutaj na Clyde'a. No dobra, zdecydowanie on. Tylko wolałby, żeby nie skończyli jak para, o której opowiadał mu kiedyś tata, zaczynając długą serię zabaw w podbijanie Dzikiego Zachodu.
- Mam nadzieję, że nie opadła jej ochota na grabieże, bo wybacz ale myślę że nie mógłbyś zająć jej roli. - dodał zaczepnym tonem, po trosze żeby zabić nerwy jakie powoli się w nim kumulowały. W tej chwili dobiegł do niego jednak dźwięk. Ktoś czarował. Nie był pewien co to za czary, dostrzegł jednak w oddali błysk, zamilkł więc mimo, iż cokolwiek się działo, było dość mocno oddalone i cofnął się mocniej w cień.


|ekwipunek: brosza z alabastrowym jednorożcem, eliksir niezłomności 2 porcje, czuwający strażnik, eliksir lodowego płaszcza, różdżka, pierścień zakonu, miotła



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fleet Street - Page 10 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Fleet Street [odnośnik]30.05.20 0:20
Starała się myśleć pozytywnie - niezmiennie, mimo ostrożności, której uczyła się już od dawna, wraz ze stale pogarszającą się sytuacją. Czasami wątpiła i pochmurniała, lecz usiłowała trzymać te emocje z dala od ludzi, wychodząc im naprzeciw z dziarskim, dobrym nastawieniem. Nosiła w sobie przecież wiele odwagi, przydającej się, gdy wsiadała na miotłę, pochłonięta lękami i niepewnościami. Nie zamierzała im się poddać, dlatego mknęła, ułatwiając sobie dotarcie w umówione miejsce - wczorajsza wiadomość od Michaela nieco ją zmartwiła, ale zawarte w niej konkrety pozwoliły na utrzymanie spokoju. Lądowała gładko, co prawda niebezpośrednio w punkcie zbiórki, ale w okolicach, dbając by nie zwracać na siebie zanadto uwagi. Ubrała się wygodnie, na nogach miała najcichsze ze swoich butów, nie musiała się więc martwić o donośne echo kroków. Kaptur układał się na głowie dość luźno, a białe włosy nie były widoczne spod ciemnofioletowej czapki - była świadoma, że są charakterystycznym elementem, dlatego związała je w ciasne warkocze i spięła mocno, całkowicie ukrywając pod miękkim materiałem. Przyciemniła sobie nawet brwi dla niepoznaki, ale nie próbowała silić się na profesjonalne zacieranie rys makijażem - nie była w tym zbyt dobra. Rozejrzała się ostrożnie, dostrzegłszy dwie sylwetki, z bijącym mocno sercem zbliżając się i próbując po wzroście ocenić, czy na pewno ma do czynienia z Zakonnikami. Miotłę zdążyła już ukryć w torbie.
- Hej - przywitała się krótko, dłoń trzymając w kieszeni płaszcza, zaciśniętą na różdżce. Wolała mieć ją w pogotowiu cały czas. - Najedzeni? Gotowi? - zapytała dyskretnie, ale całkiem raźnie.
- Schowajcie tu miotły - poprosiła, rozchylając torbę - zaoszczędzi im to niewygody. Czujnie spojrzała też na Bertiego, przyglądając się jego twarzy, skrytej pod kapturem. To mogło się źle skończyć, ktoś mógł go poznać. - Postarzę cię, co ty na to? - zapytała, nie czekając długo na odpowiedź. - Rugatio - rzuciła szybko na Botta, sądząc, że lepsze to, niż nic. Nie mieli czasu na większe zmiany.
- Nie zwlekajmy - zaproponowała, chcąc jak najszybciej znaleźć się na miejscu - słyszane w oddali zaklęcia nie wróżyły nic dobrego, oni zaś mieli co robić.

| ekwipunek: różdżka, przedmioty z bonusami do statystyk, zaczarowana torba i w niej: eliksiry (eliksir Garota, eliksir kurczący, eliksir lodowego płaszcza (2), eliksir niezłomności, eliksir ożywiający, eliksir ochrony, maść z wodnej gwiazdy, pasta na odmrożenia, pasta na oparzenia, wywar ze szczuroszczeta, złoty eliksir, felix felicis, eliksir znieczulający, antidotum na niepowszechne trucizny), czekolada, magiczny obraz, miotła x3 - Sue, Bertiego i Michaela)
| k100 na Rugatio
| zt x3



how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fleet Street - Page 10 JkJQ6kE
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350

Strona 10 z 15 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 15  Next

Fleet Street
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach