Wydarzenia


Ekipa forum
Kino "Odeon"
AutorWiadomość
Kino "Odeon" [odnośnik]17.07.17 1:46
First topic message reminder :

Kino "Odeon"

-
Wielki ekran, sławne postaci, dźwięki z najnowocześniejszych głośników - to wszystko zdecydowanie wynagradza fakt, że za biletami niejednokrotnie trzeba odstać trochę w kolejce do kas. Codziennie odbywa się kilka projekcji najnowszych filmów, jednak w tygodniu od czasu do czasu zdarzają się także wieczory ze starszymi filmami, lub seanse tematyczne.
Pomieszczenie jest dość spore, wygodne fotele ustawione są na pochylni, żeby nawet z tylnych miejsc można było widzieć wielki ekran. Szczególnie w weekendy jest tu dużo osób, trudno o momenty w których sala świeciłaby pustkami.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:54, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kino "Odeon" - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kino "Odeon" [odnośnik]02.04.19 18:01
| 200-30=170 (-5)

Wyglądało jednak na to, że jej wiedza z zajęć starożytnych run zdążyła trochę zardzewieć. Charlie owszem, pamiętała coś i potrafiła rozczytywać proste znaki i zapiski, ale to, z czym miały do czynienia na drzwiach, przerosło umiejętności ich obu, nawet Lucindy, która przecież zajmowała się łamaniem klątw zawodowo. Kto i po co nałożył tutaj tak silną blokadę? Przecież żeby powstrzymać ciekawskich mugoli wystarczyło coś mniej skomplikowanego. Żaden mugol nie byłby w stanie przejść przez runiczną blokadę, bo nie wiedzieliby, jak to zrobić ani nawet że w ogóle drzwi są w jakiś magiczny sposób zamknięte.
Obie naprawdę się starały, ale zanim udało im się dość do poprawnego rozwiązania i zdjąć blokadę, w ich stronę wystrzelił piorun, przelatując między nimi i trafiając w drzwi. Charlie poczuła, jak przez jej ciało przebiega prąd, a z jej ust wyrwał się krótki okrzyk. To bolało.
- Auu! – syknęła cicho pod nosem, odruchowo odskakując w bok i wciąż czując pieczenie w trafionym miejscu. Zdała sobie jednak sprawę, że poza bólem chyba nic jej nie dolega. Miały szczęście, ale jak długo będą je mieć? – Nic mi nie jest. Boli, ale wytrzymam. A ty? – zapytała, spoglądając na nią z troską. Potem spojrzała przed siebie, na drzwi. – Patrz, ten piorun zniszczył drzwi. Chociaż tyle dobrego! – odezwała się, widząc że szczęśliwym trafem wyładowanie rozbiło drzwi i utworzyło przed nimi drogę wejścia do środka. Nie musiały już martwić się runami.
Mogły więc wejść do wnętrza budynku. Charlie wyjęła różdżkę i zaczęła się rozglądać, wypatrując potencjalnego zagrożenia. Z głębi kina dobiegały jej uszu dziwne trzaski, czuła też wibrowanie magii.
- Czuję się jak wtedy, kiedy zbliżałam się do anomalii – zauważyła szeptem, bo było to bardzo podobne uczucie jak wtedy, kiedy podkradała się do źródeł anomalii.
W końcu w jednej z sal znalazły dziwne urządzenie, którego nazwy Charlie nie znała, a które wyrzucało z siebie dziwne taśmy strzelające jak świetliste, zaczarowane bicze. Miała wrażenie, że bije od nich aura anomalnej, czarnomagicznej mocy.
- Możliwe, ale czymkolwiek to jest, wiem, że nie chcę, aby nas to dotknęło – wyszeptała, zdając sobie sprawę, że urządzenie było niebezpieczne, zwłaszcza jeśli ta młócąca powietrze taśma była nacechowana właściwościami czarnomagicznego zaklęcia. Wiedza Charlie na temat obrony przed czarną magią była podstawowa, coś tam potrafiła ale nie miała przeszkolenia aurorskiego ani podobnego, więc jej znajomość czarnomagicznych klątw nie była imponująca. Więcej słyszała o ich skutkach wywieranych na ludzki organizm oraz możliwościach eliksiralnego leczenia ich.
- Tak... spróbujmy – przytaknęła, kiedy Lucinda postanowiła spróbować pierwsza. Jej też wydawało się, że najbezpieczniej będzie zniszczyć urządzenie, wtedy nie będzie mogło miotać we wszystkie strony taśmami. Jej zaklęcie wyglądało na udane, ale Charlie miała wrażenie, że Lucinda nagle pobladła. – Nic ci nie jest? – zapytała szybko, przejęta poważnym niepokojem. Co jeśli jakaś anomalia wyrządziła jej towarzyszce krzywdę? Musiały jednak uporać się z urządzeniem. – Reducto! – rzuciła Charlie, kierując na nie różdżkę. Uroki nigdy nie były jej specjalnością, ale miała nadzieję, że mimo to uda jej się rzucić zaklęcie poprawnie.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]02.04.19 18:01
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 91

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Kino "Odeon" - Page 2 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kino "Odeon" - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]02.04.19 21:43
- 20 do kostek

Anomalie zawsze były niebezpieczne. Tworzyły chaos, nad którym ciężko było zapanować i blondynka podejrzewała, że gdyby nie zmagania z anomaliami byliby już o wiele dalej. Szczęście w nieszczęściu, że nie tylko im one uprzykrzały życie chociaż to właśnie ich wrogowie znaleźli sposób by anomalie wykorzystać dla swoich własnych poczynań. Lucinda naprawdę chciała żeby ten problem się już zakończył, ale jak na razie nic na to nie wskazywało. Owszem już wkrótce mieli podjąć się próby unormowania tego wszystkiego co finalnie mogło w końcu przechylić szalę wojny na ich stronę, ale patrząc w niebo i odczuwając skutki czarnomagicznej burzy nie mogła wierzyć, że nagle wszystko się uspokoi i wróci do dawnego trybu. Nic przecież nie mogło być już takie jak dawniej. - Wszystko w porządku. Mogłyśmy skończyć jak szaszłyki na ruszcie więc tylko się cieszyć – odpowiedziała swojej towarzyszce kiedy skutki uderzenia pioruna trochę opuściły jej ciało. Spodziewała się tego, że dojście do źródła tej anomalii będzie trudne i może kosztować trochę zdrowia dlatego nawet nie była tym faktem zaskoczona. Gdyby to wszystko było proste to już dawno na świecie panowałby pokój, a one nie miałyby nic do zrobienia. Rzeczywistość była jednak inna; o wiele bardziej skomplikowana i mroczna niż mogłoby się to wydawać. Niż się wydawało tym wszystkim ludziom, którzy na co dzień nie sięgali po różdżkę by walczyć nie tylko z niesprawiedliwością i nie tylko z czarną magią, ale także ze zwykłą znaną wszystkim magią. Bo nawet ta stawała na głowie niczego im nie ułatwiając.
Rzucając zaklęcie Lucinda poczuła, że to będzie skuteczne. Czasami po prostu magia zwyczajnie ją opuszczała i wtedy wiedziała, że nie będzie tu przykrych niespodzianek. Tak było im tym razem. Razem z zaklęciem pojawiła się także anomalia i ta już nie była zbyt przyjemna. Naładowany elektrycznością pocisk uderzył w jej klatkę piersiową pozbawiając ją na dłuższą chwilę oddechu. Serce zaczęło tłuc jej w klatce tak szybko, że przez moment miała wrażenie, że z tak intensywnego biegu po prostu się zatrzyma. Nawet zawroty głowy skutkowały podobnymi obawami. I choć bolało tak, że aż się zgięła w pół wiedziała, że musi wytrzymać. Już niejednokrotnie czuła na sobie skutki uboczne anomalii i już niejednokrotnie te z nią sobie pogrywały. Zazwyczaj były bolesne i mieszały jej w głowie.
Kiedy serce jej się uspokoiło na tyle by mogła racjonalnie myśleć spojrzała na dziwaczny przedmiot, który jeszcze chwile wcześniej próbowała zniszczyć. Widocznie zaklęcie rzucone przez Charlie także się powiodło, ale tego Selwyn po prostu nie zarejestrowała. Blondynka pokiwała głową w odpowiedzi nie będąc w stanie jeszcze przez chwile wypowiedzieć słowa. Wiedziała, że to nie skończy się na zwykłym odpoczynku, prawdopodobnie jej ciało potrzebowało uzdrowiciela, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze musiały coś zrobić. - Rozejrzymy się. Może jeszcze na coś trafimy. - mruknęła w końcu z ciężkim oddechem i zaczęła przeszukiwać kino już wolne od tej przeraźliwej mocy, która jeszcze chwilę temu siała spustoszenie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Kino "Odeon" - Page 2 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]02.04.19 22:50
Charlie z racji pracy dla Munga sporo słyszała o skutkach anomalii. Uzdrowiciele ciągle przychodzili dla eliksiry dla swoich pacjentów, z których wielu ucierpiało w ten sposób. Rzucanie zaklęć często wiązało się z zagrożeniem, więc na co dzień redukowała użycie magii do niezbędnego minimum i nie ryzykowała anomaliami tylko po to, by ułatwiać sobie życie i folgować lenistwu. Za dużo nasłuchała się o nieszczęściach dotykających innych. Kilkukrotnie miała jednak do czynienia ze źródłami anomalii, z którymi jako członkini Zakonu Feniksa próbowała się mierzyć i dwukrotnie udało jej się odnieść sukces. Wiedziała jednak, że każda anomalia jest niebezpieczna, więc wkraczając do mugolskiego kina liczyła się z tym, że mogły zastać tam dosłownie wszystko. Ugodzenie piorunem mogło też skończyć się dużo gorzej, ale skończyło się tylko na poparzeniach elektrycznych, które po odpowiedniej uzdrowicielskiej kuracji szybko zejdą. Nie tym w tej chwili najbardziej się martwiła, a tym, że budynek mógł stanowić zagrożenie dla mugoli oraz przypadkowych czarodziejów, którzy mogliby się znajdować w tej okolicy. Dlatego właśnie tu przyszły, żeby zniwelować niebezpieczeństwo, jakie mogłoby spaść na przypadkowe, niewinne osoby.
Nie miała pojęcia, czym jest przedmiot który znalazły. Wyglądał dość złowieszczo, zwłaszcza że miotał połyskującymi groźnie taśmami. Charlie nawet ze swoją przeciętną wiedzą z zakresu obrony przed czarną magią mogła się domyślić, że dotknięcie ich mogłoby bardzo zaboleć, więc trzymała się na dystans. Jeśli na ten przedmiot działała anomalia, stanowił zagrożenie. Lucindzie udało się rzucić zaklęcie, w ślad za nim Charlie posłała swoje. Nie była mistrzynią uroków, w szkole radziła sobie z nimi kiepsko, ale z jej różdżki wystrzeliła mocna, wyrazista smuga i ugodziła przedmiot. Pod wpływem ich połączonych zaklęć tajemnicze coś rozbiło się.
- Mam nadzieję, że to wystarczy – powiedziała. Co, jeśli anomalna magia znów weźmie wyposażenie budynku we władanie? Spojrzała jednak na Lucindę, widząc jak blada była, ledwie trzymała się na nogach i na moment aż zgięła się w pół. – Jeśli tylko poczujesz się gorzej, to od razu powiedz – zaznaczyła. – Naprawdę nie wyglądasz dobrze, ktoś powinien cię obejrzeć. – Jak na jej oko Lucinda potrzebowała uzdrowiciela, więc po skończeniu tutaj musiały udać się do Munga. Miała przy sobie kilka eliksirów, ale niestety nie takiego, który ukoiłby obrażenia od anomalii. Posiadała tylko maść z wodnej gwiazdy na rany i kilka mikstur bojowych. – Ale jeśli jesteś pewna, że dasz radę to chodź, sprawdzimy czy nie kryje się tam coś jeszcze wymagającego naszej uwagi.
Tak więc zrobiły. Choć obie były trochę sponiewierane, a zwłaszcza Lucinda, przeszukały budynek, by sprawdzić czy nie ma tam uwięzionych ofiar albo innych przedmiotów nacechowanych czarnomagicznymi właściwościami. Przeczesały pomieszczenia, wypatrując rannych oraz możliwych niebezpieczeństw. Dopiero kiedy posprawdzały wszystko mogły opuścić to miejsce, a potem udały się w kierunku Munga, by podleczyć obrażenia.

| zt. x 2




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]05.04.19 20:32
Wiedziałyście, że rozdzielenie się owiane będzie ryzykiem, albowiem czarnomagiczne wyładowania były trudne do poskromienia i nie podjęłyście się go skazując tym samym niewinnych ludzi na utratę zdrowia, a może nawet życia. „Ożywiona” kamienica siała istny postrach; pnącza chwytały bezradnych przechodniów, atakowały ich z dużą siłą i nim źródło zostało ujarzmione przez odpowiednie służby, sprawdził się najgorszy scenariusz – wiele osób zostało ciężko rannych, a trzy zionęły ducha na oczach gapiów.
Mimo problemów z runiczną inskrypcją udało wam się finalnie dostać do środka, gdzie bez większego wysiłku przyszło wam rozprawić się z maszyną. Zyskałyście pewność, że nikomu nie mogła już zagrażać. Przed wyjściem z budynku udało wam się wyprowadzić kilku uwięzionych, za co szczerze wam podziękowali – wcześniej byli przekonani, że nikt już po nich nie przyjdzie.
Wasze starania z pewnością zostaną docenione.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kino "Odeon" - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]03.08.19 1:05
14 stycznia

Całe przedsięwzięcie wydawało się banalne. Frank od miesiąca wodził za nią oczami. Przyłaził do baru i lepił się jak mucha do starego mięcha. Philippa co prawda nie uważała się za stare mięcho, ale mniej więcej tak uciążliwe były dla niej te zaloty. Nie mogła go wyrzucić stąd, póki natrętne czyny ograniczały się do gównianej gadki. Opierał się o barową ladę i rozbierał ją wzrokiem, mamrocząc pod nosem tanie komplementy. Któregoś razu jednak przyniósł coś intrygującego. Podsunął jej dwa bilety do mugolskiego kina. Piękne papierowe zaproszenia na seans błyszczały pośród zaschniętych plam po alkoholu. Poczuła się kuszona. Nigdy jeszcze nie była w kinie, a gość oferował darmową rozrywkę. W kinie nie mógłby głośno się do niej wdzięczyć. To była jedna z tych świetnych okazji. Musiała tylko przemęczyć się ten wieczór i poudawać, że kręci ją jego towarzystwo. Opłacało się. Oczywiście nie była tak sprzedajna i nie zamierzała niczego wielkiego mu obiecywać. To po prostu spotkanie dwóch ludzi w kinie, nic takiego. Wywróciła więc oczami, powycierała parę kufli i przez chwilę jeszcze poudawała, że jej to nie interesuje. Tylko potem rzuciła od niechcenia, że ostatecznie mogą się umówić. Zapewne ciekawskie oczy natychmiast rzuciły jej oszołomione spojrzenie, ale nie dbała o to. Niech ma chłopak satysfakcję.
Dlatego teraz tak stała jak ostatnia pokraka pod kinem „Odeon”. Tak, właśnie tak! Przez niego! Wykiwał ją, wzgardził – ośmielił się nie przyjść. W myślach poddawała go najokrutniejszym torturom. Wyobrażała sobie, jak na żywca wyciąga z niego wszystkie wnętrzności, kawałek po kawałeczku wyrwa z niego resztki oddechu, a na koniec wbija ostre pazury w jego serce. Tak sobie właśnie fantazjowała, opierając się plecami o skryty za szybą wielki plakat, na którym mężczyzna z dumą obejmował swoją ukochaną. Żałosne. Żałosne, że wystroiła się jak na jakaś genialną potańcówkę, a gość otwarcie z niej zadrwił. Może to od początku była jakaś podła zagrywka? Chciał ją skusić atrakcją, a potem wystawić. Philippy się nie wystawiało. Aż nazbyt mocno w złości wciskała paznokcie we wnętrze zaciśniętych pięści. Postanowiła jednak, że nie da się pokonać. Przyszła przecież do kina. Nie miała biletu, ale zawsze mogła go zdobyć. Wkroczyła więc do obiektu. Z niechęcią wyciągała z torebki kolejne monety, kiedy kobieta podała cenę. Później pozostawiła futro w szatni i ruszyła w kierunku kinowej salki. Tu wszystko było nowe, zupełnie obce. Oglądała kolorowe plakaty, dyskretnie wyłapywała niektóre szepty, aż wreszcie zatrzymało ją lustro. Popatrzyła na ciemnoczerwoną sukienkę, na twarz skrytą w makijażu i pomyślała, że nic nie zdoła zepsuć jej tego wieczoru. Nie miała już forsy na jedzenie, wiec darowała sobie przekąski.
Weszła tylko do przedziwnego pomieszczenia z wieloma fotelami. Poszukała swojego numerka i usiadła wygodnie. Dłonią badała miękkość tapicerki. Wciąż się złościła, ale teraz jakby mniej. Za chwilę miał się rozpocząć seans, ludzie jeden za drugim wkraczali do ciemnej sali. Czekała, czując dziwny dreszczyk ekscytacji. Właściwie to nie wiedziała nawet, o czym miał być film. Po prostu chciała iść do kina. Poznać magiczny wielki ekran. To mógł być totalnie parszywy dzień, ale wyglądało na to, że udało jej się wywinąć porażce. Nie pierwszy zresztą raz. Ktoś usiadł obok, ale Phils skupiła się już tylko na powoli wyświetlanych obrazach.W przejęciu lekko przesunęła palcem po ustach.
Philippa Moss
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Czego pragniesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7532-philippa-moss https://www.morsmordre.net/t7541-listy-do-philippy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f26-doki-pont-street-13-5 https://www.morsmordre.net/t7539-skrytka-nr-1834 https://www.morsmordre.net/t7542-phillipa-moss
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]03.08.19 15:08
Rzadko bywał w takich miejscach, jak to. Głównie dlatego, że wolał wydać te kradzione, zaplute sykle na fajki albo coś dobrego do jedzenia. Ale każdą z takich wizyt wyjątkowo celebrował. Ubierał się wtedy zawsze trochę lepiej, czasami nawet zwracał uwagę na swoją fryzurę; no i używał tych kiepskich perfum, które zwinął kiedyś jakiemuś facetowi z bagażu. I tym razem nie było inaczej, bowiem miał na sobie typowe dla siebie elementy ubioru, z tym że w eleganckiej wersji: garniturową, czarną koszulę oraz spodnie które zakładał tylko na specjalne okazje, wizytowe buty z niezidentyfikowanego tworzywa skóropodobnego i pasek, który nosił też na co dzień. Może nie było to wyżyną modowych standardów, ba!, nawet i nie wyżyną jego możliwości elegancji, ale wyglądał schludnie; minimalizm i skromność, przynajmniej jego zdaniem, nie powinny ujmować, a wręcz dodawać, wszak ubierał się zgodnie z tym założeniem.
Na miejsce przybył przed czasem, dlatego postanowił, że jeszcze zapali sobie papierosa (a nawet dwa...), spacerując nieopodal kina. Był zgoła podekscytowany, choć to nie była jego pierwsza wizyta; zrozumiały jednak był jego entuzjazm, zważywszy na to, iż takie wypady traktował jak nieoficjalne święto. Seans, na który się wybierał, z tego co przeczytał wcześniej, miał być komedią - na dodatek romantyczną. Scaletta może nie był miłośnikiem tego typu gatunków, ale podchodził do tego z otwartym umysłem, dlatego nie oceniał owej książki po okładce. Domyślał się też, że sala wyjątkowo będzie przepełniona parami, które wybrały się na pokaz w ramach randki. Jakoś nie miał z tym problemu, już przyzwyczaił się do tego, że wszędzie musi chodzić sam; miał tylko nadzieję, że zakochani nie będą mu przeszkadzać w oglądaniu - w końcu wydał na ten pieprzony bilet już wystarczająco dużo, a nigdzie nie było napisane nic o dodatkowych rozrywkach zapewnianych przez widzów.
Wszedł do środka chwilę przed rozpoczęciem projekcji. Z sakiewki wydobył bilet wstępu, a płaszcz pozostawił w szatni. W drodze do kinowej sali zdawało mu się, że pośród tłumu dostrzegł znajomą mu sylwetkę, ale szybko oddalił ten pomysł ze swojej głowy. Musiał ją z kimś pomylić, przecież ona teraz pewnie jest w pracy. No chyba, że ma akurat teraz wolne.
Podciągając mankiety koszuli do łokci, spojrzał na numer swojego miejsca siedzącego na bilecie. Wciąż nie zanegował w zupełności, że kobieta w ciemnoczerwonej sukience wcale nie była nieznajomą mu mugolką, dlatego dyskretnie rozglądał się po zajętych miejscach. W panującym wówczas półmroku mógł znacząco się mylić, ale gdy dostrzegł na jednym z siedzeń refleksję światła na szkarłatnym materiale, ruszył w tamtym kierunku. Musiał to sprawdzić, bo okropnie zżerała go ciekawość. Jeśli to nie ona, usiądzie na wskazanym przez kwitek miejscu.
Dopiero gdy zajął miejsce, miał pewność. Zastanawiał się też, czy ona rozpoznała i jego, ale początkowa cisza dała mu do zrozumienia, że kobieta nie ma świadomości o jego obecności. Na ekranie wyświetlił się obraz z nazwiskami głównych aktorów, a niedługą chwilę później, tytuł filmu, nawiązujący do miłości, która miała grać pierwsze skrzypce w fabule. Spojrzał na nią, siedzącą po prawej stronie, nieznacznie nachylił się w jej stronę, po czym cicho powiedział:
- Teraz to mnie zaskoczyłaś, Moss. Kto by pomyślał, że lubisz komedie romantyczne?
Michael Scaletta
Michael Scaletta
Zawód : kradnie, co popadnie
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
i'm a lesser man, a lesser man
a lesser man than you think i am
OPCM : 4 +2
UROKI : 7 +3
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6 +3
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
 dazed and kinda lonely
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7515-michael-anthony-scaletta#207763 https://www.morsmordre.net/t7521-volare#208020 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f293-crimson-street-11-2 https://www.morsmordre.net/t7660-skrytka-bankowa-nr-1828#211185 https://www.morsmordre.net/t7522-m-a-scaletta#208023
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]04.08.19 21:00
Gasił się powoli ten nieznośny pożar w duszy. Płomyk po płomieniu. Czuła się tak inaczej, siedząc w mięciutkim fotelu przed wielkim ekranem. Zupełnie jakby brała udział w jakimś mistycznym wydarzeniu, chociaż o magii przecież nie było mowy. Założyła wygodnie nogę na nogę, a materiał sukienki podwinął się, zaczepnie eksponując skrawki skrytych pod czernią rajstop kolan. Dłonie wygodnie ułożyła na oparciach, nie przejmując się wcale tym, że może ktoś obok niej również miał na to ochotę. Obrazy na ekranie migały, światło odbijało się w jej ciemnobrązowych oczach. Czekała na pierwsze sceny filmu. Całkiem już zapomniała, dlaczego się tutaj zjawiła i że w ogóle ktoś miał jej towarzyszyć. Nikogo nie potrzebowała. Tylko ten zapach obok drażnił ją. Nie umiała zweryfikować, czy go lubiła czy kojarzył jej się z przesadzoną słodyczą. W pewnym momencie wyraźnie się nasilił, a wkrótce potem czyjeś szept podrażnił jej ucho. W tych cichych nutach rozpoznała znajomy głos. Nie poruszyła się jednak. Wysłuchała do końca. Później dopiero przekręciła lekko głowę w bok.
Po upiornym spotkaniu na moście nad Tamizą miała pewną fobię, do której za nic nie chciała się przyznać. Była na to zbyt dumna i zbyt dzielna. Chodziło o śledzących ją gości. Tamto zdarzenie wstrząsnęło nią mocno, doprowadziło do osobistego kataklizmu, który musiała zdusić w sobie, zanim ten zostanie obnażony przez obce oczy. Chciała się uczyć skutecznej, mocnej obrony, chciała stać się silniejszą i nigdy więcej nie pozwolić na tego typu sytuacje. Z tego powodu też zapisała się wraz z nowym rokiem do Klubu Pojedynków. I również przez to niemal natychmiast pomyślała, że ją śledził. Przecież dobrze wiedziała, że istniały pewne niejasności w jego zachowaniu. Mogła sobie wszystko teraz zinterpretować po swojemu. Jego obecności tu przecież nie dało się usprawiedliwić zwykłym przypadkiem.
– Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz, Scaletta – wymruczała cichutko, niemal przy tym muskając wargami jego ucho. Później tylko uśmiechnęła się z widocznym zadowoleniem i ponownie zanurzyła swą uwagę w ekranie. Nie chciała sobie psuć seansu beznadziejną sceną, w której wbijała mu pazury w szyję, zarzucając, że za nią łazi jak nagrzany psidwak. Może po wszystkim będzie bardziej złośliwa, ale teraz zamierzała cieszyć się chwilą. A może powinna zastanowić się, co facet robił w takim miejscu sam, w dodatku na takiej sztuce? Był koneserem kina czy zbolałym samotnikiem, który lubił takie gorzkie tortury? Nie wiedziała, do której z tych wersji skłaniała się bardziej. Druga brzmiała naprawdę żałośnie. Czy jednak i jej historia taką beznadzieją nie ociekała? Znów się do niej lepił. W skupieniu lekko przygryzła usta. Zamierzała udawać, że wcale go tu nie ma, ale był… I irytował ją nawet samym tym, że siedział obok. Zdarzenie jednak wydało jej się na tyle niemożliwe, że nie widziała w nim niczego poza ohydnym podstępem.
Na ekranie podstępny złodziejaszek planował właśnie skok życia. A co robił ten drugi? Ten przed ekranem? Na pewno przesadzał z perfumami, ale cóż, biorąc pod uwagę to, że wielu mężczyzn nie wiedziało, że coś takiego istnieje, nie powinna narzekać.
Philippa Moss
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Czego pragniesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7532-philippa-moss https://www.morsmordre.net/t7541-listy-do-philippy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f26-doki-pont-street-13-5 https://www.morsmordre.net/t7539-skrytka-nr-1834 https://www.morsmordre.net/t7542-phillipa-moss
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]04.08.19 23:03
Jej towarzystwo nie zmieniło niczego. Bynajmniej na razie, gdy przed oczami migały mu czarno-białe sceny, pokazujące na przemian życia codzienne dwóch głównych postaci. Jak mniemał, ta śliczna panienka, stróż prawa i czarujący złodziejaszek z ekranu mieli wspólnie przeżywać miłosne rozterki. On zmieni się dla niej, albo ona zaakceptuje jego, jakim jest; a to wszystko w imię namiętnego romansu. Tak przynajmniej podejrzewał Michael, będąc zgoła znudzonym już po pierwszych dziesięciu minutach. Żarty też były takie sobie. Może i nie był koneserem, znawcą kinematografii i dotyczącej jej terminologii, ale chyba każdy kmiot z ulicy przyznałby mu rację, że to niezbyt ambitna produkcja. Chyba po prostu nie lubił takich prostych gatunków, wszak opierały się na wulgarnych kawałach, niewyszukanej fabule i chaotycznych dialogach. I choć Scaletta nie potrafił sam stwierdzić, że kino klasy B z tekturową scenografią i tandetnymi efektami (zważywszy, że były tam jakieś elementy kryminału i akcji jednocześnie) stanowią tu problem, po prostu coś mu się w tym wszystkim nie podobało (a raczej całokształt, a nie tylko pojedyncze elementy). Dotychczas sprośne dowcipy i przewidywalna historia zdołały go jedynie zirytować. A może to Philippa, chociaż milcząca, która dostatecznie odciągała jego uwagę od ekranu? Właściwie to nie mógł marudzić i zrzucać winy na nią. Już wolał ukradkowo zerkać w jej stronę niż przypominać sobie o kwocie, jaką wydał na ten paździerz.
Rozłożył się wygodniej w fotelu, przyglądając się przygotowaniom głównego bohatera do napadu. Miał wraz ze swoimi kumplami zawodowcami obrobić kasyno. Ale jego kochanka pracująca w policji oczywiście znała termin skoku. Pytanie tylko, czy akcja zakończy się intrygą z jej strony, bo pozostanie oddana karierze, czy może rzuci tę pracę ze względu na swojego faceta? Widzowie jeszcze tego nie wiedzieli, ale Mike obstawiał to drugie. Pastelowe plakaty, którym miał okazję przyjrzeć się wcześniej, głosiły, że to hit ostatnich tygodni, a mugole (zwłaszcza kobiety) okrzyknęli to ścierwo filmem roku. Przypominając to sobie, wiadomym stało się dlaczego, pomimo unikania owego gatunku, zdecydował się kupić bilet. Stąd też zakończenie było dla niego tym bardziej oczywistym. No bo którą babę wzruszyłaby opcja numer jeden? Ale póki co się nie zniechęcał - kto wie, może to coś go jeszcze zaskoczy. Chociaż i tak od dłuższego czasu już nie skupiał się tak mocno na tym, co znajdywało się naprzeciw. Wolał patrzeć na towarzyszkę siedzącą po lewej i musiał przyznać (broń Boże personalnie do Philippy!), że tego wieczora wyglądała ładnie. Wierzył, że półmrok go nie zwodzi.
W scenie pojawiła się ponownie epizodyczna postać, którą jak do tej pory, Michael zdążył znienawidzić. Evelyn - niezrównoważona psychicznie, histeryczka i nimfomanka żyjąca iluzją minionej elegancji i wysokiej pozycji siostra policjantki. Na jej widok Scaletta westchnął z irytacją, dochodząc do wniosku, że już chyba nie będzie w stanie dostrzec jakiegokolwiek pozytywnego aspektu tego dzieła. Nerwowo spojrzał na zegarek na nadgarstku. Zastanawiał się tylko, czy długo jeszcze przyjdzie mu się męczyć. Zawsze mógł też uciąć sobie drzemkę, siedzenia nawet trochę temu sprzyjały, ale znając jego problemy z zaśnięciem w normalnych warunkach, teraz na pewno nie zmrużyłby oka. Zwłaszcza kiedy od środka rozsadzało go niezadowolenie. Dziwił go tylko ten zaintrygowany wzrok Moss, który nie opuszczał ram ekranu. Film naprawdę jej się podobał, czy po prostu wolała udawać, że nie ma go w pobliżu? Nie chciał przeszkadzać innym, więc nie zagadywał jej zbytnio. Ale szkoda byłoby nie zamienić z nią ani słowa, gdy przydarzyła się już taka okazja, zatem liczył przynajmniej na późniejszą dysputę odnośnie projekcji.
Michael Scaletta
Michael Scaletta
Zawód : kradnie, co popadnie
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
i'm a lesser man, a lesser man
a lesser man than you think i am
OPCM : 4 +2
UROKI : 7 +3
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6 +3
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
 dazed and kinda lonely
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7515-michael-anthony-scaletta#207763 https://www.morsmordre.net/t7521-volare#208020 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f293-crimson-street-11-2 https://www.morsmordre.net/t7660-skrytka-bankowa-nr-1828#211185 https://www.morsmordre.net/t7522-m-a-scaletta#208023
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]05.08.19 17:32
Być może gdyby potrafiła czytać w myślach, to z zaciekawieniem wyłapywałaby jego niemą irytację. Teraz jednak, w mistycznej ciszy, w ciemnościach przerwanych jedynie palącym źródłem czarnobiałych cieni nie mogła wiedzieć, jak powstrzymywał ostatnie pogardliwe westchnienie. Powoli nabierały wyraźne kształtu jej osobiste odczucia wobec zaprezentowanej na ekranie opowieści. Mimowolnie wyobrażała sobie, że Scaletta mógłby rzucić kilka krytycznych uwag, z którymi zapewne zgodziłaby się. Czy sam przygotowałby skok lepiej od głównego bohatera? Pewnie patrzył na to nudnym, nieabstrakcyjnym okiem specjalisty. Gdyby to był film o życiu sprytnej barmanki, wyłapywałaby z łatwością pewne nieścisłości. Wydawało jej się, że kino miało jednak pozostać nieskomplikowaną, przyjemną historią. Oglądała więc z przyjemnością i spróbowała nie poddawać się zbyt głębokim rozważaniom. Przez cały czas jednak czuła obecność Michaela, nie zapominała, że w tak przedziwnym zbiegu okoliczności siedział obok. Może nawet poczuła ulgę, że to on, a nie tamten koleś, z którym miała dziś cieszyć się obcą dotąd formą sztuki.
Do ich uszu dotarł słodki dziewczęcy chichot, a wkrótce później mocniejszy pomruk. Zignorowała to, chociaż gdzieś na marginesie musiała przyznać, że ktoś zbyt mocno przeżywał film – albo bardziej swoje przystojne towarzystwo.  Para starała się być cicho, ale niezbyt im to wychodziło. Tymczasem na ekranie dochodziło do kolejnej romantycznej wariacji, przy której Phils o mało co nie dostała mdłości. Koleś ewidentnie leciał na dopasowany mundur i skryte przy pasku kajdanki. Wiedział, że brata się z wrogiem. Wiedziała to i ona, a jednak w durnym scenariuszu wszystko rzekomo wychodziło tak lekko i naturalnie, zupełnie jakby nie było w tym nic dziwnego. Naprawdę się starała, ale nijak nie lubiła się z takimi miłosnymi idiotyzmami. W pewnym momencie się poddała, tak po prostu. Przechyliła się niby od niechcenia w kierunku Scaletty i zaczęła macać go po ubraniu, jakby ewidentnie czegoś poszukiwała. Łapka naciskała umiejętnie w pewne miejsca, błądziła po piersi, ramionach, aż w końcu dotarła do paska od spodni, a dalej już bez trudu wsunęła się do kieszeni jego spodni. Ha, jest! Wyciągnęła opakowanie z fajkami i mocno ścisnęła je w dłoni. Później tylko wstała z fotela. Podnosząc się, zdołała rzucić nieodgadnione „chodź”, a później już mógł ostatni raz zerknąć na jej przesuwający się w kierunku schodków ciemny kształt. Nie czekała na niego, nie obserwowała już postaci na scenie.
Opuściła zwinnie salę kinową, a później poszła prosto do toalety, nie bawiąc się w specjalne nieśmiałości. To męski kibel? Nawet nie spojrzała. Popatrzyła w lustro. Następnie szybko otworzyła całkiem ładne pudełeczko z fajkami. Różdżką odpaliła sobie papierosa i dmuchnęła mocno w swoje zirytowane odbicie. Nawet na niego nie zaczekała. Nijak nie lubiła się ze sztuką. Nawet w tej interesującej formie. Może to kwestia braku wiedzy, a może po prostu to jakiś żenujący gniot. Nie wierzyła w takie historie. W historie miłosne, bo wątek złodziejstwa był jej raczej obojętny. Uświadomiła sobie, że nawet nie chce poznać zakończenia. Policjantka wydała jej się wybitnie bezmyślną postacią, z której nie dało się wycisnąć już niczego ciekawego. Albo zniszczy sobie życie albo… cokolwiek się wydarzy, to i tak doprowadzi ją to do tragicznego finału.
Chyba paliła zbyt szybko i zachłannie. Ale przecież ona nie pali, nie? Świadomie dusiła się we własnych nerwowych oddechach. Jakby w tym wszystkim chowało się coś więcej, coś poza znudzeniem i uczuciami związanymi z tym filmowym doświadczaniem.
Philippa Moss
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Czego pragniesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7532-philippa-moss https://www.morsmordre.net/t7541-listy-do-philippy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f26-doki-pont-street-13-5 https://www.morsmordre.net/t7539-skrytka-nr-1834 https://www.morsmordre.net/t7542-phillipa-moss
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]05.08.19 23:09
W prawym górnym rogu ekranu pojawiło się białe kółko, niemające żadnego znaczenia dla widza, zaś niezwykle istotne dla operatora filmu. Koniec kolejnego aktu. Dotychczas minęło może z czterdzieści minut, ale projekcja zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Przynajmniej dla Scaletty, który z każdą sceną tracił cierpliwość. Poważnie zaczął myśleć o tym, by opuścić salę kinową przed czasem, zwłaszcza gdy jedna z par zaczęła zdecydowanie zbyt głośno doceniać swoje towarzystwo. Po co umawiać się do kina, jak można po prostu od razu przejść do rzeczy, i to w mieszkaniu, bez towarzystwa obcych ludzi? Już sam nie wiedział, co bardziej go irytuje. Te mruczenie i chichot dochodzący ze skrajnego końca sali, czy może postaci migające mu przed oczami. Chyba jednak to drugie, bo na ten ściek wydał zdecydowanie za dużo. A nawet jakby mocno się postarał, to nie wydusiłby z siebie nawet nici współczucia dla głównych bohaterów. Ciekawe, czy któryś z widzów szczerze wczuł się w tę naciąganą historię i kibicował tej dwójce. Już nawet przestało go obchodzić, czy ktoś zaburza mu ten seans. Pewnie na miejscu tego faceta z pierwszego rzędu robiłby to samo; pewnie zabawianie się nawzajem wyjdzie im na lepsze.
Na początku miał wątpliwości, czy Moss nie pomyliła jego ramienia z podłokietnikiem fotela. Albo z napojem, którego wcześniej wcale nie zakupiła. Szybko jednak zmienił zdanie, kiedy podtrzymywała wędrówkę swoich dłoni. Nie śpieszyła się zbytnio w swoich ruchach, ale właściwie nie miał nic przeciwko temu. Nie zamierzał głośno protestować, choć gdyby wiedział, że pobudką są te pieprzone fajki, zapewne skróciłby tę drogę. Ale w sumie nie miał jej niczego za złe. Przynajmniej dała mu całkiem sensowny powód, dla którego mógł wyjść stamtąd już na pół godziny przed końcem.
Zaraz, ale od kiedy ona w ogóle paliła?
Ruszył za nią niemal natychmiast, energicznie podnosząc się z fotela i podążając jej szlakiem. Rzucił tylko ostatnie spojrzenie na swoje i jej siedzenie, upewniając się czy czegoś tam przypadkiem nie zostawił, po czym skierował się w stronę wyjścia. Dostrzegł skrawek jej ciemnoczerwonej sukienki znikającej za drzwiami męskiego kibla. Ostatnim razem, w Pasażerze, też zaciągnęła go w pobliże zaśmiardłych od moczu toalet. Nie żeby narzekał na wybór miejsca na pogaduszki, chyba wszystko było lepsze od tego badziewia i pary gołąbeczków z przodu, ale to jednak był prewet. Na szczęście nie cuchnęło szczynami. No i ktoś inteligentny wpadł na pomysł, żeby pomimo panującej na zewnątrz zimy, otworzyć okno. Było zimno, ale przynajmniej rześko. Świeże powietrze uderzyło go twarz.
- Musisz opanować te złodziejskie łapska, Moss. To już nie pierwszy raz, jak mnie okradasz - stwierdził, wyjmując dwa papierosy z pudełka; jednego włożył do ust, drugiego za prawe ucho, a następnie odpalił tego pierwszego. Humor od razu mu się poprawił. Jednak nie na tyle, by zupełnie zapomnieć o jednej z gorszych decyzji, jakie ostatnio podjął.
- Nigdy w życiu nie widziałem większego ścierwa. I jeszcze sam się na to pisałem. - Spojrzał na odbicie w lustrze. Ulatniający się dym odsłonił mu widok na Philippę stojącą obok. Tak, wzrok go wtedy nie mylił, pomimo panującego wówczas półmroku. Czyli nie potrzebował jeszcze okularów.
Michael Scaletta
Michael Scaletta
Zawód : kradnie, co popadnie
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
i'm a lesser man, a lesser man
a lesser man than you think i am
OPCM : 4 +2
UROKI : 7 +3
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6 +3
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
 dazed and kinda lonely
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7515-michael-anthony-scaletta#207763 https://www.morsmordre.net/t7521-volare#208020 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f293-crimson-street-11-2 https://www.morsmordre.net/t7660-skrytka-bankowa-nr-1828#211185 https://www.morsmordre.net/t7522-m-a-scaletta#208023
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]06.08.19 22:59
Spod jednej kabiny wypływała szara linia poplamionego papieru. Widziała to w lustrzanym odbiciu, pomiędzy obłokami dymu. Niedomknięte drzwiczki zdradzały, że w ciasnym, królewskim zakątku nikogo nie ma. Pustka odpowiadała jej. Wolała się nie tłumaczyć, dlaczego zatruwa tytoniowym smrodem kinową łazienkę. Bez niepotrzebnych świadków mogła przeżywać wszystko w błogiej samotności. Właśnie, jakie wszystko? Nie miała niczego do przeżywania. Rozkoszowała się słodkimi sekundami, w których to Scaletta spieszył tutaj do niej, ale jeszcze przez chwilę trwała sama. Zastanawiała się, czy doświadczył szoku, gdy wykradła mu fajki. Powinien już dobrze wiedzieć, że jej dłoniom nie należało ufać. Kobiecym dłoniom w ogóle. A jednak tym razem nie wywinął jej nadgarstka i nie pogroził. Być może doprowadziły do tego okoliczności, a zamaskowane w ciemności sali palce miały pozostać swoistą tajemnicą. Wyraźnie jednak się jej nie bał. Pozwalała sobie znów naruszać jego intymną przestrzeń, bez żadnego oporu odbierała mu cenne przedmioty. Zupełnie jakby dawał jej się sobą nacieszyć, a przecież wcale nie o to tutaj chodziło. Brnęła dalej, bo… mogła, tak po prostu. Lubiła ten stan panowania nad sytuacją. Lubiła kierować rozdaniem, wytrącać pionek po pionku.
Drzwi zaskrzypiały. Szybko znalazł się przy niej. Obróciła się w jego stronę i biodrem oparła o umywalkę. Wypuściła dym z ust. Przez chwilę obserwowała, jak sam dobierał się do swojego papierosa. Nie zauważyła nawet, kiedy udało mu się jej je zabrać. Zdecydowanie jednak nie był to czas na lamentowanie. W końcu były jego.
– Dajesz się moim dłoniom, Scaletta. Nie zaprzeczysz – stwierdziła, ściągając z ramienia torebkę. Wcisnęła ją do umywalki. Bez niej czuła większą wygodę. – Skoro tu już kolejny raz, to może jednak powinieneś bardziej uważać… – rzuciła bezczelnie i nie podarowała sobie zaczepnego uśmieszku. Mówią, że szewc bez butów chodzi. Z jaką to łatwością przychodziło jej okradanie złodziejaszka. A może dawał się tak tylko jej? Powinna to potraktować jak komplement, ale Michael miał w takim przypadku powody do zmartwień, bo Phils lubiła wykorzystywać czyjeś słabości. Ulegał zbyt łatwo, chociaż i to wcale aż tak oczywiste nie było. – Bo któregoś dnia coś stracisz – dodała ciszej i potrząsnęła papierosem, by móc strącić śmierdzące resztki tytoniowe. Podłoga zabrudziła się od jej działań, ale miała to gdzieś. W końcu zapłaciła za ten cholerny bilet. Wypalała fajkę zbyt szybko. Została jej nędzna końcówka, która wreszcie wylądowała w zlewie. Nie tym od torebki, drugim. Puściła wodę, a potem znów na niego popatrzyła.
– Oj, nie podobał ci się film? Myślałam, że jesteś miłośnikiem tak ckliwych historyjek. W końcu, wiesz, to twoje klimaty. Napady i te sprawy – rzuciła rozbawiona. Miała nadzieję, że uda jej się go trochę sprowokować. Zabawnie byłoby przyłapać go na irytacji. Doskonale jednak pamiętała, że potrafił nie poddawać się rozpraszającym emocją. Bywał taki spokojny. Jak dla Filipy – podejrzanie, nieznośnie spokojny. Sama nie zamierzała jeszcze wygłaszać własnego zdania o seansie, chociaż użyty przymiotnik już przekazywał mu pewne tropy. Ewidentnie nie przywiązała się do zaprezentowanej na wielkim ekranie historyjki. Wyglądało na to, że zgadzali się w tym względzie.
Philippa Moss
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Czego pragniesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7532-philippa-moss https://www.morsmordre.net/t7541-listy-do-philippy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f26-doki-pont-street-13-5 https://www.morsmordre.net/t7539-skrytka-nr-1834 https://www.morsmordre.net/t7542-phillipa-moss
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]07.08.19 18:39
Miał nie ulegać jej urokom. Nie uczestniczyć w tej grze, którą rozpoczynała z każdym spotkaniem, zwłaszcza że nie zawsze wygrywał. Ale i tak zawsze dawał się wciągać w te rozrywki, bo dochodził jednak do wniosku, że to nic złego. Nikt jeszcze nie zginął od kilku wymownych spojrzeń, dwuznacznych słów czy subtelnych gestów. Tak mu się przynajmniej wydawało, zwłaszcza w tych krytycznych momentach, kiedy rozszerzał granice swojej asertywności. I tu był pies pogrzebany. Przecież jej nie znał. Mogła wyrządzać więcej szkód, niż by się po niej spodziewał. Ale który normalny facet pomyślałby o takiej kobiecie w rzeczonym świetle? Paranoikiem jeszcze nie był.
- Po prostu myślałem, że coś tam zgubiłaś - stwierdził, zaciągając się dymem. Jej bezpośredniość z czasem przestała go dziwić. Chociażby ten zarzut o nieostrożność, jakoby to on, ofiara jej sprytnych rączek, był tym winnym. Zareagował na niego jedynie uśmiechem, powstrzymując się od kąśliwego komentarza. Strącił popiół do umywalki, zgoła zastanawiając się nad jej słowami. W pewnym sensie miała rację. Ale czy, w kontekście jej towarzystwa, powinien zachować czuwanie, tak jak to robił każdego dnia, o każdej godzinie? Jakoś nie obawiał się jej wędrujących rąk, a przynajmniej konsekwencji, z jakimi wiązałoby się to lekceważenie. Chyba że stało za tym coś więcej.
- To groźba czy przestroga? - Pytając, nawiązał kontakt wzrokowy. Sam wywalił do zlewu swój niedopałek. Zza ucha wyjął papierosa, którego włożył tam raptem parę minut temu. Odpalił go, zerkając na siebie w lustrze. Tyle starań, przygotowań, zaangażowania, celebracji, (pieniędzy!) a film i tak okazał się być ściekiem. Zawsze sądził, że każde dzieło, reprezentacja kultury, przedstawiciel wrażliwości po prostu musi być dobre, bo nazywane jest danym rzeczownikiem. Dzisiejszy twór oraz maksymalnie obiektywna opinia Scaletty zdawały się rzeczywistym zaprzeczeniem tego przekonania. Zwyczajnie się rozczarował. Liczył na miłe zaskoczenie, że ten gatunek ma mu jednak więcej do zaproponowania, a jego poprzednie sugestie były podyktowane subiektywnymi oczekiwaniami. Ale tylko potwierdził się w tym, że woli kino, które daje mu okazję do przemyśleń. Naogląda się dramatów, wyciągnie wnioski z błędów bohaterów i może sam takich nie popełni. Przynajmniej w teorii. Ale który, tak prosty w obsłudze, człowiek jak Michael wybierałby refleksje ponad bezmyślny rechot na sali kinowej? Chyba siebie nie doceniał.
Chciała prowokacji, to jej dostała. Nareszcie udało się jej wyprowadzić go z równowagi. Z reguły był raczej spokojny, opanowany, zwykle obojętny. Rzadko kiedy coś go naprawdę wkurzało. Ale nienawidził, no po prostu nie znosił, kiedy ludzie patrzyli na niego przez pryzmat tych pieprzonych kradzieży. A ona przecież nigdy go na tym nie przyłapała. On też nic nie wypaplał. Wiedział, że jest bystra; sądził też, że widzi w nim kogoś więcej, niż szumowinę, które przyszło jej codziennie oglądać. Nie mógł wiedzieć natomiast, że Moss w tym wszystkim pewności nie miała, a na rozważania na jego temat nie chciało jej się tracić czasu. Powstrzymując pierwszą falę złości, zaciągnął się, kumulując dym w płucach. Zgasił fajkę, nieznośnie długo wiercąc rozżarzoną końcówką o zlew. Plecami oparł się o ścianę. Chyba odechciało mu się rozmów.
- Pieprzysz głupoty, Moss - stwierdził, zadzierając głowę do góry. Spojrzał na nią wzrokiem pełnym irytacji. Właściwie to czego się spodziewał? I dlaczego tak przejął się jej ostentacyjną gadką? - A nic przecież o mnie nie wiesz - dodał, łapiąc za pudełko papierosów leżące na marmurowym blacie. Ukrył je w kieszeni spodni, tam skąd zostały mu odebrane.

Michael Scaletta
Michael Scaletta
Zawód : kradnie, co popadnie
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
i'm a lesser man, a lesser man
a lesser man than you think i am
OPCM : 4 +2
UROKI : 7 +3
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6 +3
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
 dazed and kinda lonely
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7515-michael-anthony-scaletta#207763 https://www.morsmordre.net/t7521-volare#208020 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f293-crimson-street-11-2 https://www.morsmordre.net/t7660-skrytka-bankowa-nr-1828#211185 https://www.morsmordre.net/t7522-m-a-scaletta#208023
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]07.08.19 21:10
– Kto wie? Może zgubiłam… – rzuciła z nutą dziwnej tajemnicy, a ten cwany uśmieszek nie chciał ani na moment opuścić jej twarzy. Trwał dumnie, a wraz z każdą jego reakcją promieniał mocniej, jeszcze pewniej. Rozkwitał w tej nienazwanej gierce. Podobało jej się to, że na jej dość prowokacyjne zaczepki wcale nie odpowiadał tym samym. Wręcz przeciwnie – poszukiwał drogi na około. Bał się brnąć w tego typu dialog? A może go nie rozumiał? Nie myślała, że ktoś z takim fachem mógłby osłaniać się przedziwną nieśmiałością. Przecież nie mogło być tak, że nie rozumiał jej słów, że nie wyłapywał przemycanych dzięki nim zagrywek. Niby to luźne teksty, niby lekkie tak i rzucane od niechcenia, ale powoli czuła, że tak do końca nie jest. Próbowała testować jego granice. Dusiła coraz mocniej, aby wreszcie się otworzył, aby jej czary przestały się odbijać od tego sztywnego protego. Może jednak istniał jakiś przesmyk? Może jeszcze nie poznała drogi prowadzącej do Michaela Scaletty. Żaden z wyrzucanych puzzli nie pasował. Jego się nie dało jakoś logicznie poukładać w całość. Umykał jej, gdy wydawało się, że zdołała go pochwycić. Siłą umysłu mogła być równa tym potężnym rękom? Lekko przygryzła usta i trwała chwilę, oswajając się z nowymi myślami.
– Wolałbyś groźbę? Przecież cię nie poruszy – stwierdziła słusznie, dobrze wiedząc, że nie potrafiła skutecznie zastraszać. Mogła tylko manipulować. Tylko tego ją nauczono, tylko na tyle pozwalała jej kobiecość zbyt wątła jednak, aby w kimkolwiek wzbudzić trwogę. W nim już szczególnie, skoro trwali jednak już dość ze sobą zaznajomieni. Kimkolwiek dla siebie byli, Scaletta stracił etykietę obcego. Umiała odtworzyć ślad jego głosu, umiała też nazwać jego aurę. A jednak miał cholerną rację, bo nie wiedziała niczego. Tym właśnie postanowił ją uderzyć.
Chłodny powiew zupełnie jak od mroźnych zaklęć. Oburzał się, dłonie mu drżały i zwinął fajki. Miała ochotę zachichotać pod noskiem jak słodka pensjonarka. Nie pasowała do pensjonarki. Może czasem tylko wyglądała zbyt niewinnie, ale zdecydowanie nie lubiła być tak usłużna i niepewna. Lubiła działanie.
Zrobiła więc tek krok, a potem kolejny. Stanęła przy nim, ale teraz nie musiał się już bać o swoje fajki. I ona zadarła głowę do góry, szukając jego spojrzenia. W tych wysokich butach łatwiej jej było do niego sięgnąć. – Więc mi powiedz. Kim jesteś? – spytała w półszepcie. Jej oczy zabłysnęły zaintrygowane. Wzięła głęboki wdech, co z pewnością musiał zauważyć. Poczuła jego zapach. Zbliżyła się jeszcze bardziej. Powoli uniosła dłoń, a potem przystawiła jeden niegroźny palec gdzieś poniżej pierwszego guzika koszuli. Powiodła nim troszkę zaczepnie w dół, dotykał złączenia dwóch skrzydeł materiału, marszczył niegroźnie tę linię, muskał guziki. Jeśli pod koszulą nie miał nic, to zapewne dziewczęcy palec dotykał przelotnie obnażonej skóry. – Albo pokaż… – dodała jeszcze ciszej, nie odrywając spojrzenia od jego oczu. Teraz prawie na swoim ciele czuła jego ciepło. Znów stanęła blisko, znów grzebała w jego nienaruszalnej przestrzeni. Tym razem jednak złagodniała. Tylko tak trochę jej nos zbliżył się do jego szyi. Mimo wszystko kontrolowała sytuację. Tak przynajmniej jej się wydawało. Umiała kusić i… teraz tak po prostu chciała go skusić, choć niejasne pozostawało to, co właściwiec pragnęła wywołać i jakiego Michaela obudzić. Złość? Agresję? Pożądanie? Ile jednak w tym gry? Przecież nigdy nie próbowała drugi raz. Zapewne odepchnie ją jak szmacianą lalkę. Naprawdę nie czuł nic?
Albo się wal.
Philippa Moss
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Czego pragniesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7532-philippa-moss https://www.morsmordre.net/t7541-listy-do-philippy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f26-doki-pont-street-13-5 https://www.morsmordre.net/t7539-skrytka-nr-1834 https://www.morsmordre.net/t7542-phillipa-moss
Re: Kino "Odeon" [odnośnik]07.08.19 22:51
Zaczepne gadki, cwane uśmieszki, niewinny flirt. Może i nie przykładał dużej wagi do swojej inteligencji społecznej; może i nie przestrzegał konwenansów. Ale rozumiał zamiary. Znał konsekwencje. Zatem, dlaczego bywał tak chaotyczny? Bo sam do końca nie wiedział, czego chce. Czy powinien, czy wypada, czy to wszystko w ogóle jest tego warte. Wciąż jej nie ufał. I prawie w ogóle nie znał. No dobrze, już nie pozostawała dla niego kimś zupełnie obojętnym. Ale czy słusznym z jego strony było dać się złapać w jej sidła? Nie lubił się rozczarowywać. A jeszcze bardziej nie lubił się przywiązywać, wiedząc że czeka go zawód. I może na pierwszy rzut oka te dwa aspekty nijak się ze sobą łączyły, ba!, nawet nijak odnosiły się do tej sytuacji. Bo kto tu mówił o przywiązaniu? Równie dobrze mogli wdać się w rozmowę bez słów, którą oboje dobrze by rozumieli. Ale czy to było to, czego tak naprawdę chciał? Zaintrygowanie nie było dla niego następstwem fizyczności, wszak kolejność była odwrotna: cielesność była następstwem fascynacji. Dlatego, chociaż cholernie mu się podobała (a któremu facetowi nie?), nie ignorował swoich żelaznych zasad, bo ich, nawet jego silne ręce nie były w stanie złamać.
- Chyba kimś innym, niż ci się wydaje - odpowiedział, czując na szyi jej nieregularne oddechy. Nawet jeśli chciał, chyba nie potrafił się otwierać przed innymi. Zresztą, gadanie o sobie jest takie egoistyczne. Phi, jakby Michaelowi rzeczywiście robiło to różnicę. Swoimi złodziejskimi ekscesami wystarczająco udowadniał, że sam jest okropnie samolubny. Ale to i tak nic nie zmieniało. Nawet gdyby nie chodziło o przygody, szukanie skrótów, wychodzenie na wyrost, a o konsekwentne stąpanie po szczeblach, chyba i tak by w to nie wszedł. Bał się uczuć, a może skrzywdzenia? Pewnie jednego i drugiego. Ale czy powinien? To nie był pierwszy raz. Wtedy był niemal pewien, że Moss zebrało się na psoty. Dziś pewnie mógłby powiedzieć o jej zachowaniu to samo, ale czy w tym wszystkim chodziło tylko o to? W głowie miał mętlik. Wciąż jednak był zgoła poirytowany. I nie miał pewności, co jest tego przyczyną. Czy złość to dalsza konsekwencja jej cierpkich, acz prawdziwych słów; a może to jej bliskość, palce majstrujące przy materiale i te uśmiechy o uwodzicielskim działaniu? Przez długą chwilę pozostawał w milczeniu, wahając się pomiędzy tym, co poprawne i tym, co machinalne. Powinien zachować rozsądek. Jak miał siedem lat, to ojciec powtarzał mu, że wszyscy sciupafemmine* to idioci. I że wierzy, że Mike, choć genetycznie przejął po nim urodę, nie będzie w przyszłości korzystał z niej w zły sposób. Scaletta z wiekiem zrozumiał wagę tych słów. Nie obchodziło go, że tata nie żyje już od tylu lat; nadal nie chciał go zawodzić, lecz naturalne dla mężczyzn, zwłaszcza tak prostych jak on, instynkty mu towarzyszyły. Stąd też pojawiło się to chwilowe wahanie. Nieufność wzięła nad nim górę. Była silniejsza od przyjemnych wizji.
Dłonią objął jej rękę, poszukującą nagiego fragmentu jego skóry pod koszulą. Opuścił ją ze spokojem, wciąż patrząc jej w oczy. Chciał, żeby widziała w jego spojrzeniu, dlaczego to robi. Chciał, żeby nie skreślała go tak od razu. A jeśli takie było jej życzenie - proszę bardzo. I z tym by się pogodził. Chociaż wolałby nie być świadkiem takiego scenariusza. Postąpił w harmonii ze swoimi przekonaniami, ale wbrew jej pragnieniu. Pewności, co do słuszności tych działań nie miał, ale już trudno. Niech Moss wkurwia się na niego do woli.

*sciupafemmine - bawidamek, kobieciarz
Michael Scaletta
Michael Scaletta
Zawód : kradnie, co popadnie
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
i'm a lesser man, a lesser man
a lesser man than you think i am
OPCM : 4 +2
UROKI : 7 +3
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6 +3
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
 dazed and kinda lonely
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7515-michael-anthony-scaletta#207763 https://www.morsmordre.net/t7521-volare#208020 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f293-crimson-street-11-2 https://www.morsmordre.net/t7660-skrytka-bankowa-nr-1828#211185 https://www.morsmordre.net/t7522-m-a-scaletta#208023

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Kino "Odeon"
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach