Wydarzenia


Ekipa forum
Wyjście z kanałów
AutorWiadomość
Wyjście z kanałów [odnośnik]17.07.17 2:12
First topic message reminder :

Wyście z kanałów

Odór nie tylko zastałej i zastygłej w błocie wody, ale rozłożonych resztek jedzenia, szczątków małych zwierząt i przede wszystkim szlamu, to podstawa, którą każdy wyczuwa, próbując przedostać się przez kanałowe przejście.
Łukowate, ale niskie sklepienie ciągnie się przez kilka metrów od ciasnego wyjścia. Ściany oblepione śliską materią zmurszałych glonów i skraplanej wody, idącej z oddalonego portu. Dno zaścielone jest stojącą wodą, a chlupot zamulonej, chwilami gęstej wody towarzyszy każdym krokom potencjalnego przechodnia. Zazwyczaj zalegająca brejowatą mazią, kanałowa ścieżka miewa miejsca głębsze, każące zanurzyć się przynajmniej do pasa w śmierdzącej brei. Od czasu do czasu można znaleźć nadpróchniałe deski, które ktoś zapobiegawczo ułożył dla mniej mokrej podróży.
Spostrzegawcze oko może od czasu do czasu dostrzec na ścianach niewyraźne, bordowe ślady, czy też dziwne nacięcia, odłupywane fragmenty skalne. Tylko zaznajomieni ze światkiem przestępczy wiedzą, że prowadzi tędy jeden z wielu przemytniczych szlaków. Równie brudnych... co śmierdzących.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 02.11.18 16:26, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyjście z kanałów - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wyjście z kanałów [odnośnik]27.05.24 13:05
Wzrok powoli przywykał do ciemności. Kontury wylotów co większych prześwitów wyostrzały się, pojedyncze, skapujące z nich ciężkie krople nieśmiało błyskały, łapiąc ostatki docierających tu promieni. Równomierny chlupot, odległe ciche szumy, popiskiwania i chrobot pazurków zdawały się wręcz kojące, czy raczej mogłyby się zdawać, gdyby nie wciąż wszechogarniający odór oraz konieczność przedzierania się przez zwały nieokreślonej, zapadającej się pod nogami mazi. Coś mignęło na krańcu kanału. Gudrun mrugnęła, kątem oka wyłapała kolejne poruszenie tym razem przy sąsiedniej ścianie, minimalne wzburzenie jednej z kałuż. Zamarła. Poruszenia były nieregularne, ledwo dostrzegalne, równie dobrze mogły być zwidami, wymysłem chorego zmęczonego umysłu oraz przesadnie wyczulonych, nienawykłych do tej scenerii oczu, bądź po prostu szczurami, śmiejącymi się kataklizmowi w twarz równie uparcie co ludzie.
Wzięła przez usta głębszy wdech. Powietrze, czy może sama maska, było stęchłe, przyniosło jednak Gudrun odrobinę spokoju, podobnie jak ściśnięta w dłoniach różdżka. Przez grube, robocze rękawice nie była w stanie wyczuć znajomej faktury drewna, lecz ta i tak za chwilę ukazała się jej oczom, oświetlona miękkim blaskiem Lumos Maximy. Mrok skulił się w głębi prześwitów, wszelkie gryzonie, karaluchy i zwidy przerażone, prysnęły w mgnieniu oka. W kącikach zmrużonych oczu błysnęła satysfakcja.
Jaśniejąca kula nie odsłoniła żadnych nowych, przydatnych informacji. Młoda Borgin szybko oderwała wzrok od wystawionego na światło dzienne zwału cegieł, kociego truchła i roztrzaskanej ramy łóżka. Zepchnięty na kraniec widzenia mrok zgęstniał, grubym całunem odgradzając Gudrun od zawartości co odleglejszych kanałów. Delikatnie zacisnęła usta, podejmując wreszcie decyzję.
Oculus ― stanowczo rzuciła, skrupulatnie zakręciwszy nadgarstkiem. Oculus należał może i do zaklęć prostych, jednak nie ufając w pełni swoim oczom i opierając się w pracy raczej na zaklęciach detektujących i analitycznych, odwykła od tych realnie coś przyzywających. Zresztą, jaka by była z niej magini, gdyby nie przykładała uwagi do staranności nawet w przypadku najbanalniejszych zaklęć?
Nieznacznie przechyliła głowę na widok spokojnie lewitującej przed nią gałki ocznej o bliźniaczo jasnej tęczówce i delikatnie przekrwionej od zmęczenia siateczce naczyń krwionośnych. Skinęła w stronę zacienionych prześwitów, tym samym pomagając sobie w przekierowaniu gałki, która zaraz ochoczo wzięła się za przeszukiwanie każdego zaciemnionego zakamarka. Gudrun zamrugała intensywnie, próbując przyzwyczaić wzrok zarówno do nieprzeniknionych ciemności, jak i do oślepiającej jasności Lumos Maximy. Zmarszczyła nos w skupieniu i cofnęła się o kilka kroków, tak by móc wzrokiem objąć kilka wylotów naraz. Równocześnie po ciasnych korytarzach poniósł się ledwo słyszalny pomruk. A może niezwykle niski szum? Zacisnęła palce na różdżce. Szmer niósł się po zaokrąglonych sklepieniach i docierał zewsząd. Czy tak właśnie brzmiała nadchodząca lawina błotna? Pomruk przeminął. Czy tak niósł się jedynie odległy plusk? Cofnęła się jeszcze o krok, ostrożnie. Lewitujące oko świsnęło w powietrzu. Nurkowało do każdej możliwej odnogi. Z jednej zaczęło się coś sączyć. Gudrun przekierowała tam swój czar. Spięła się gotowa do krzyku i biegu, jeśli tylko potwierdzą się jej obawy.

oculus
Gudrun Borgin
Gudrun Borgin
Zawód : łamaczka klątw
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Umysł będzie swoją ostatnią przeszkodą
OPCM : 24 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3 +3
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11766-gudrun-laerke-borgin#364882 https://www.morsmordre.net/t11825-huginn#365040 https://www.morsmordre.net/t12386-gudrun-laerke-borgin#381258 https://www.morsmordre.net/t11870-skrytka-bankowa-nr-2550#366769 https://www.morsmordre.net/t11826-gudrun-l-borgin
Re: Wyjście z kanałów [odnośnik]20.07.24 20:14
Przez cały czas trwania akcji wydobycia zmarłej, Timothee mocował się z kamulcem, bez większych rezultatów. Najważniejsze, że był zajęty i nie musiał pomagać przy tamtej akcji. W myślach zaś miał mantrę w której wyrażał żywą nadzieję, że nieszczęśnica się nie rozpęknie. Wyobraźnia mu wcale nie pomagała, bo przypomniał sobie efekt po wyrzuconym wielorybie na brzeg. Tutaj niby skala byłaby mniejsza, ale… miejsca też było mniej.
Kiedy topielica już została wyciągnięta i odciągnięta w inne miejsce, młody Lestrange w końcu musiał uznać wyższość kamienia nad jego możliwościami i postanowił zmienić miejsce pracy. Przysunął się bliżej miejsca skąd wyciągnięto trupa i zaczął tam powoli odgrzebywać szlam, gruz i inne urocze śmieci, które mogły się znaleźć w kanałach. W ogóle to ile będzie musiał odmakać po tej całej imprezie? Tydzień?
Słysząc „młody” odwrócił się początkowo w stronę jakiegoś mężczyzny, ale widząc, że Mitch już zareagował postanowił zostać przy swoim zadaniu. Im więcej uda im się odgrzebać tym mniejsza szansa, że trafi tu podobnie, co nie? Jakoś w międzyczasie spojrzał w miejsce dokąd udała się Gudrun. Chętnie by się z nią zamienił, no ale cóż zrobić. Była kobietą, nie będzie się babrać w błocku z łopatą, co nie?
-Idę- rzucił do Mitcha i boleśnie powoli ruszył w jego kierunku. Nie ma to jak przedzierać się przez… cholera wie co. Oby tylko po drodze nie zgubił butów.
Kiedy dotarł na miejsce (z kompletnym obuwiem) szybko spojrzał to na Macnaira, to na jakiegoś chłopaka. Widać było, że do młodszego czarodzieja nic nie docierało, bo ten wpadł w istną histerię. Jakby… Timothee nie zamierzał się zbytnio certolić strzelił panikarza na odlew licząc, że to chłopaka zaskoczy i na chwilę przestanie się rzucać jak wesz na grzebieniu.
Zaraz potem pomógł Mitchowi odgrzebać nieszczęśnika z pułapki. Oby tylko sami przy okazji się nie zapadli w coś.
-Myślisz, że pod nim jest jakaś dziura?- rzucił do starszego czarodzieja starając się zrobić to tak, żeby ten cały Conor nie słyszał.
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange
Re: Wyjście z kanałów [odnośnik]08.09.24 13:17
Nie miałem pojęcia jak się do tego zabrać. Chłopak szarpał się bez opamiętania, wołał o pomoc. Mimowolnie zacząłem się zastanawiać co wywołało u niego taka panikę? Czy jakaś trauma z dzieciństwa, czy to całe miejsce miało na niego taki wpływ? Byłem skłonny uwierzyć w obie opcji, a przede wszystkim drugą. Domyślałem się, że podobnie jak my, trafił tutaj pewnie z ministralnego przydziału i nie cholery nie podejrzewał, że może trafić w sam środek takiego bajzlu. Ale chyba żadne z nas się nie spodziewało. Jednak o ile mi taka robota nie przeszkadzała, może pomijając ten okropny smród, bo byłem przyzwyczajony do prac ręcznych i poniekąd w tym przypadku, budowlanych, to przecież nie każdy musiał mieć doświadczenie. Nie wszyscy mieli również silną psychikę, a nie ma co ukrywać, żeby przebywać w takim miejscu, otoczonym przez smutek, śmierć i cholera wie co jeszcze, trzeba było umieć panować nad sobą.
- Uspokój się do cholery! - warknąłem na Connora, zaczynając szybciej odgarniać błoto na około niego.
Nie chciałem aby jego panika i strach zaczęła się udzielać innym, to było zaraźliwe i niebezpieczne. Sam czułem już jak serce zaczyna mi bić szybciej ze stresu. Starałem się jednak opanować, wziąłem głęboki oddech chcąc się uspokoić, ale nawet mimo maski, po chwili pożałowałem. Powietrze smakowało tym wszystkim co czułem do około i po chwili już zaniosłem się kaszlem. Miałem nadzieję, że Gudrun bawi się lepiej po drugiej stronie.
Kiedy Timothee do nas dołączył i zdzielił gówniarza w twarz zrobiłem wielkie oczy, zapominając o kaszlu. No tego się zdecydowanie nie spodziewałem po lordzie. Ciekawe czy ich tego uczą na tych ichnich zajęciach? Postanowiłem jednak te dywagacje pozostawić na potem, bo nie ważne co zrobił, wyszło na to, że chyba podziałało. Connor po otrzymaniu ciosu spojrzał na niego szczerze zaskoczony, ale dzięki temu przestał się szamotać. Chcąc skorzystać z tej okazji szybko wróciłem do wykopywania go z tego gówna.
- Nie mam pojecia. Ciężko powiedzieć co się znajduje pod nim. Tutaj wszystko jest możliwe mam wrażenie. - pokręciłem głową przenosząc spojrzenie na Lestrange’a – Nikt tak naprawdę nie wie co przyniosła fala, ale trzeba się uwijać. To jedno szamotanie się z pewnością coś naruszyło pod spodem, a darcie ryja tylko irytuje ludzi w około. - odparłem wbijając łopatę w błoto.


Mitch Macnair
Mitch Macnair
Zawód : Twórca magicznych budowli
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Czasem nie da się czegoś poskładać, trzeba wtedy sprzątnąć odłamki i zacząć budować od nowa.
OPCM : 5 +6
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 15 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12141-mitchell-macnair#dogory https://www.morsmordre.net/t12216-listy-do-mitch-a#376210 https://www.morsmordre.net/t12217-mitch-macnair#376211 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t12219-skrytka-bankowa-2608#376217 https://www.morsmordre.net/t12218-mitch-macnair#376212
Re: Wyjście z kanałów [odnośnik]17.11.24 11:55
W pewien sposób Timithee był w stanie zrozumieć czemu ten cały Connor tak panikował. Dużo się wydarzyło w ciągu ostatnich dni, a jeszcze trafili dzisiaj do tak uroczego miejsca jak kanały. Jeśli ktoś miał tendencję do wymyślania scenariuszy to nietrudno było sobie wyobrazić, że zaraz na pewno i on sam zostanie pogrzebany pod zwałami błota, szlamu i różnych innych uroczych rzeczy. Timothee na szczęście nie miał tendencji do rozmyślania nad tym co może się wydarzyć, czasem owszem lubił sobie pogdybać, ale uznawał, że problemy należy rozwiązywać w miarę tego jak się pojawiają, a nie rozmyślać jakie mogą się jeszcze pojawić. Życie samo w sobie było nieprzewidywalne i po co tracić czas na myślenie o czymś co może nigdy nie nastąpić? Marnotrawstwo.
Odetchnął z ulgą kiedy młodzik przestał szaleć po zadanym ciosie. Nie przejmował się zbytnio jego zdziwionym wzrokiem. Czasem... cel uświęca środki. Poza tym ewidentnie nie mieli czasu, żeby się bawić w werbalne uspokajanie jegomościa. Zanim zdążyliby coś zdziałać, to typ już dawno znalazłby się pod błockiem.
-Racja- mruknął na słowa Mitcha. Tak w zasadzie oni sami nie mogli być pewni, że zaraz nie znajdą się w sytuacji nieszczęsnego Connora.
-Masz dobre oparcie dla nóg? Zamieńmy się. - zaproponował. -Spróbuj przytrzymać Connora, żeby się głębiej nie zapadał, a ja spróbuję odgarnąć co się da z mojej strony. Może akurat puści.- wyjaśnił o co mu dokładnie chodziło. Nieco starszy czarodziej machał już chwilę łopatą starając się uwolnić panikarza ręce przy tak intensywnym kopaniu mogły mu się nieco zmęczyć. Niech dychnie ze dwie minuty i się zamienią. Poza tym, może Timothee z jego strony pójdzie łatwiej? Zawsze warto spróbować. Poza tym za moment zawsze mogą ruszyć do ataku na błocko z dwóch stron. Oby tylko po drodze nie natrafili na jakieś ciężkie głazy czy rumowisko. Wtedy sytuacja mogłaby się bardziej skomplikować.
-Tutaj chyba mam coś stabilnego pod nogami...- oznajmił w pewnym momencie kiedy przesunął się jakiś metr, żeby natrzeć na szlam jeszcze od innego kierunku.
-Jesteś w stanie się bardziej ruszyć?- zapytał uwięzionego czarodzieja. Miał nadzieję, że odpowiedź będzie twierdząca. Bardzo chciałby się zabrać z tego konkretnego miejsca.
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange
Re: Wyjście z kanałów [odnośnik]19.11.24 20:38
Connor szarpał się w gęstej, kleistej mazi, która zdawała się oplatać go jak żywe więzy. Błona błota i śliskich odpadków otulała jego nogi i biodra, wciągając go coraz głębiej z każdym gwałtownym ruchem. Chłopak dyszał ciężko, powietrze zdawało się lepkie i brudne jak wszystko wokół. Jego ręce zanurzały się w mazi, chwytając na oślep za coś, cokolwiek, co mogłoby dać mu oparcie – ale każda próba wydostania się kończyła się tym, że kolejne porcje szlamu zasysały go mocniej. Wokół panował chaos. Kilka osób, widząc co się dzieje, klęczało na brzegu błotnistej pułapki, wyciągając w jego stronę dłonie, rzucając liny i deski. Connor niemal nie słyszał wołań, jego uszy wypełniał tylko głuchy, dudniący rytm jego własnego serca, mieszający się z odgłosem bulgoczącej wody i odległym chlupotem. Ten dźwięk nabierał mocy, jakby gdzieś w kanałach gromadził się napór wody, gotowy wylać się z brutalną siłą. Chłopak rzucał się desperacko, a każde szarpnięcie kończyło się bryzgami błota, które plamiły twarze jego wybawców. Maź przywierała do jego skóry, jakby żyła własnym życiem, wilgotna, śliska i parująca mdlącym zapachem gnijących odpadków. Connor wciągnął powietrze, ale jego oddech się urywał – poczuł, jak błoto wspina się wyżej, sięgając jego piersi.
-Nie mogę oddychać! – zawołał, ale głos zniknął w tłumionym szmerze błotnistej masy. Na horyzoncie, z głębi kanałów, słychać było pierwsze, groźne echo – ryk wody, która zaczynała przybierać.
-Prędzej, bo nas tu zaleje! – ryknął mężczyzna z liną, który dołączył chwilę temu do ekipy ratunkowej. Pomiędzy bulgotem wody, świstem powietrza i krzykami ludzi, Connor zaczął tracić nadzieję. Czuł, jak zimny uścisk szlamu wspina się coraz wyżej, gdy z góry woda zaczynała już kapać, zwiastując nieuniknioną falę.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Wyjście z kanałów - Page 6 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Wyjście z kanałów
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach