deirdre tsagairt
AutorWiadomość
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Odpowiedź równie niespodziewana – czarny. Uniwersalny, wyrafinowanie elegancki i prosty zarazem, podkreślający wyrazistą urodę. Niezastąpiony w szatach na każdy dzień, lśniący w kruczych puklach włosów, kuszący z okładek starych ksiąg o - jakżeby inaczej - czarnej magii. Deirdre najlepiej czuje się w mroku, nie znosi słońca i różnokolorowych bodźców, więc onyksowy blask jest jedynym, który akceptuje. Czerń nigdy nie nudzi, kojarzy się z nieskończonością, uniwersalnością i potęgą, pochłaniającą wszystko, co naiwnie stanie na drodze dominującej barwy.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Architekt.
Ten typ osobowości jest szczególnie rzadki wśród kobiet, u których odsetek wynosi zaledwie 0,8% – często jest więc im trudno znaleźć osoby myślące podobnie do nich, nadążające za ich niezmordowanym intelektem i niemal szachowymi manewrami. Architekci mają bujną wyobraźnię, lecz są zdecydowani, ambitni, lecz cenią sobie prywatność, niezwykle ciekawi świata, lecz nie marnują energii.
Sto procent Deirdre w Deirdre. Jestem zdziwiona, jak dobrze opisuje ją każde zdanie, pewnie mogłabym wkleić je w niezmienionej formie do karty postaci i odzwierciedliłyby one Dei lepiej niż moja pisanina. Snucie manipulacyjnych planów, duma, głód wiedzy, samotność, dystans, cynizm, dążenie po trupach do celu, niezłomność, niechęć do kompromisów, chłód, arogancja, pracoholizm, wycofanie - wypisz wymaluj architektka-pierwsza-śmierciożerczyni.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Deirdre od dziecka marzyła o przejęciu fotela Minister Magii - było to dla niej równie kuszące, co królewski tron z baśniowych opowieści o nadobnych księżniczkach. Chciała rządzić, wprowadzać w Wielkiej Brytanii sprawiedliwe prawo, okiełznać chaos, każdemu zapewnić dostęp do biblioteki i mądrych zabawek, znieść wszechwładzę rodziców - bo jak to, nie pozwalają czytać do późna? - i obniżyć wiek rozpoczęcia edukacji. Z czasem marzenie wydoroślało, lecz właściwie w tym momencie Deirdre widzi swoją przyszłość bardzo podobnie: ona sama z pełnią władzy, szanowana, wśród możnych polityków, rządząca krajem i prowadząca go ku czystokrwistemu dobrobytowi. Architekt władzy - wizja nieco mroczniejsza niż za dziecięcych czasów.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
W murach Hogwartu serca Deirdre nie skradł żaden z rówieśników, zbyt niedojrzałych na zawyżone standardy introwertycznej i wycofanej dziewczyny - która i tak nie przyciągała zbyt wiele przychylnych spojrzeń. Nic więc dziwnego, że wzdychała do reprezentanta kadry: profesora wykładającego Historię Magii. To nic, że uczniowie umierali z nudów na dłużących się wykładach, to nic, że perorowanie o wojnach goblinów i niesnaskach pomiędzy poszczególnymi rodami usypiało najbardziej żywiołowego hultaja - Dei z niecierpliwością wyczekiwała każdej następnej lekcji. Upatrywała w profesorze Binnsie (o ile to on wtedy uczył!) wzoru cnót wszelakich, ale przede wszystkim imponowała jej wielka wiedza. Brak fizycznej formy także był znamienny, bowiem jako niewinne dziewczątko, zdegustowane jakąkolwiek fizycznością, brzydziłaby się snuć wizji o trzymaniu za rączkę i całowaniu pod jemiołą. W pełni platoniczne zadurzenie na szczęście pozostało niewykryte przez rówieśników i tylko kilka razy na marginesach szczegółowych notatek pojawiały się wstydliwe napisy, stworzone w przypływie marzycielskich wizji o przyszłości: 'Antologię francuskich wojen czarodziejskich opracował i spisał profesor Binns wraz z nadobną małżonką, obecną Minister Magii'.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Drzewo jakarandy posiada piękne kwiaty, lecz jest to piękno zwodnicze, tak samo jak w przypadku Deirdre, gdzie ładna buzia skrywa dość nieprzystojne, mordercze myśli. Drewno pasuje do osoby nieznoszącej odmowy, nieustępliwej, stawiającej na swoim - pomimo pozornej pokory, Dei twardo broni swoich postanowień i niezależności, pewna, że podjęte przez nią decyzje, niezależnie jak kontrowersyjne, są tymi najlepszymi. Pazur nundu - niezwykle rzadki rdzeń - podkreśla jeszcze wyraźniej tę wewnętrzną siłę i pewność siebie, czyniącą z Dei kobietę niezłomną, wytrzymałą, niepoddającą się pomimo licznych przeciwności. Dodatkowo nundu, wschodnioafrykański lampart, nawiązuje do jej największych, zwierzęcych lęków, pozwalając je odrobinę oswoić i symbolizując - nawet przed samą sobą - odwagę w stawianiu czoła strachom.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Tak, Deirdre ciągle posługuje się swoją pierwszą różdżką, a wizja jej utraty napawa ją zrozumiałym niepokojem. Przez tyle lat zdążyła przyzwyczaić się do jej działania, poznała moc, rosnącą razem z siłą właścicielki; praktycznie nie rozstaje się z magicznym drewnem jakarandy, popadając w przezorną obsesję na tym punkcie. Może nie utożsamia różdżki ze swoimi czarodziejskimi umiejętnościami, ale na pewno wiąże ją z ostatnimi, czarnomagicznymi dokonaniami i podejrzewa, że przyzwyczajenie się do nowej kompanki (oraz skuteczne zadawanie nią morderczych klątw) zajęłoby sporo czasu. Podchodzi więc do różdżki jak do przydatnego, przystosowanego narzędzia - bez zbędnego nostalgicznego sentymentu, ale z racjonalnym przywiązaniem.
7. Psidwak czy kuguchar?
…nic? Deirdre nie przepada za zwierzętami, akceptuje je jedynie w formie całkowicie martwej (futra są jak najbardziej w porządku), nie zna się na nich i w skrytości ducha bardzo się ich boi. Potrafi rozgryźć i oswoić ludzi, ale przy magicznych stworzeniach staje się bezbronna i zdezorientowana, dlatego nie dla niej zwierzątka domowe, zwłaszcza te futrzaste. Opieka nad słabszymi braćmi mniejszymi i zachwyt postępem bądź słodkim wyglądem pupila zdecydowanie nie jest w jej stylu.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Bogin Dei jest właściwie niezmienny od dziecka i łączy się z pytaniem powyżej. Chimera kumuluje w sobie kilka przerażających stworzeń, wywołujących paniczny strach, a szarża podkreśla gwałtowność i dzikość charakteru, którego nie sposób przewidzieć. Świat zdziczałej fauny przerażał Dei od dziecka, więc zmodyfikowane stworzenie nieprzerwanie towarzyszy koszmarom, choć być może w przeróżnych formach - raz głowa lwa, raz garboroga, raz rozwścieczonego reem. Forma bogina uległa na krótko zmianie jedynie w ciągu kilku pierwszych miesięcy pracy w Wenus: wtedy bogin zmętniał, stał się mniej rzeczywisty, bardziej związany z odczuciami: uwięzienia, upokorzenia, bezsilności, kajdan zaciskających się na rękach i sznurów pętających ciało.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Utrzymywana godzinami maska obojętności, nawet poparta doświadczeniem i faktycznym wycofaniem emocjonalnym, musi w końcu się odrobinę przemieścić, dając miejsce na odrobinę niesubordynacji. I relaksu, chociaż u Deirdre przybiera to raczej formę wyżycia się. Zasiane przez Apollinare'a ziarno przedślubnej niemoralności barwnie zakiełkowało w cieplarnianych warunkach Wenus i Dei - chcąc nie chcąc, mimowolnie przejmując część typowo męskich zachowań - utrwaliła jedyny słuszny sposób niwelowania nagromadzonego napięcia poprzez fizyczną bliskość. Efekt podobny do katorżniczych ćwiczeń, pozwalający chociaż na chwilę wyłączyć nadaktywny umysł. Seks pozostaje jednak chwilowo poza zasięgiem możliwości cnotliwe prowadzącej się Deirdre - praca wywołuje stres a nie go niweluje - więc częściej oddaje się drugiej przyjemności, jaką są gorące kąpiele. W prawie-wrzątku; im cieplejsza woda, tym lepiej, koniecznie z dodatkiem egzotycznych olejków. Rozluźnia mięśnie, pozwala zebrać myśli, w ciszy parującej mgły zaplanować kolejne działania, odpręża nierzadko wycieńczone - i wiecznie chłodne - ciało, niejako odzyskując je na nowo. I przy okazji: wypalając wspomnienia niechcianego dotyku.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Cykl dobowy Deirdre jest poszatkowany ze względu na nieobjętą stałymi godzinami pracę, ale pomijając ten chaos, zdecydowanie bliżej jej do sowy. Gdyby mogła, przesypiałaby całe dnie, unikając światła słonecznego, by rześko powitać nową noc wraz z wschodem księżyca. Znacznie wydajniej uczy się i pracuje w ciemności, lubi też spokój pustych ulic, zgaszonych latarni i, co najważniejsze, brak ludzi i tłumu. Nocna aura sprzyja skupieniu, zmniejsza się ryzyko niechcianych wizyt, mogących przeszkodzić w czarnomagicznych rozrywkach bądź lekturze tajemnych ksiąg.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
W przypadku obcych, reaguje arogancko i przesadnie asertywnie – po prostu nie przyjmuje krytycznych słów do wiadomości. Opinie nieznajomych w ogóle Deirdre nie kłopoczą, nawet ich nie zauważa, będąc zbyt pewną siebie, by w ogóle dopuścić do siebie możliwość popełnienia błędu tak rzucającego się w oczy, że aż zauważalnego przez postronnych. Zupełnie inaczej reaguje na krytykę serwowaną przez bliskich, być może dlatego, że dopuszcza do siebie tylko te osoby - a jest ich niewiele - których opinię naprawdę szanuje. Pozwala wyrazić opinię, wysłucha jej do końca, ale jeśli nie jest ona zgodna z wewnętrznymi przekonaniami: także zostaje odrzucona. Właściwie jedynym wyjątkiem może być krytyka płynąca ze strony Rosiera - tę przyjęłaby z ogromnym, wewnętrznym wstydem, od razu wdrażając w życie złote rady, nawet jeśli początkowo sądziłaby inaczej. Perspektywa popełnienia dwa razy takiego samego błędu i zawiedzenia przy tym zaufania swojego mentora byłaby ciosem w samo perfekcjonistyczne serce.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Obecnie nie posiada takiego miejsca - nigdzie nie czuje się u siebie, nie wraca do domu, obce jest jej pojęcie komfortowej, oswojonej przestrzeni, w której może być w pełni sobą. Odkąd opuściła mieszkanie Apollinare'a na Horizont Alley czuje się bezdomna i nie potrafi zagłuszyć tej świadomości ani kolejnymi wynajmowanymi pokojami ani wystawnymi wnętrzami luksusowych restauracji, do których bywa zapraszana jako Miu.
Także natura nie daje ukojenia; wręcz przeciwnie, otwarte przestrzenie działają na nią przytłaczająco, a perspektywa spotkania tam dzikich stworzeń odejmuje radości nawet najpiękniejszym widokom. Deirdre pozostaje też obojętna na uroki przyrody, źle czuje się pod pełnym słońcem, ceniąc mrok i spokój. Jedynym miejscem, w którym czuje się w pełni dobrze, jest brzeg morza: mroczna toń, lśniąca odbitymi gwiazdami, jest jedynym zachwycającym ją naturalnym widokiem- ale niestety nie ma możliwości, by tam przebywać, zamknięta w londyńskim kieracie.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Codziennie rano - lub raczej po wstaniu z łóżka - pije szklankę wody z cytryną i miodem. Nigdy nie je śniadań, w ciągu dnia generalnie omijając z daleka jedzenie i nie czując głodu. Popala jaśminowe papierosy, szczególnie lubi rozsiąść się wtedy w wannie, nadrabiając najnowsze numery Walczącego Maga i Proroka Codziennego. Często sprawdza też, czy ma przy sobie różdżkę - niby przypadkowo muska kieszeń lub kontrolnie wysuwa drewno spod poduszki, upewniając się, że sięgnięcie po nią zajmie zaledwie ułamek sekundy. Przy tak chaotycznym trybie życia, ciężko o utrwalenie bardziej zakotwiczonych w rutynie działań
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Wiele czynników. Począwszy od charakteru, sprzyjającego umiłowaniu czystości, porządku i wiedzy, poprzez szkolne zainteresowanie historią magii - a więc wojnami, w których wygrywali zazwyczaj najsilniejsi, najbrutalniejsi i ci powiązani z czarną magią (albo przynajmniej te opowieści zapadły w pamięć młodszej Dei) - skończywszy na obserwowaniu z bliska nieudolnej polityki Ministerstwa. Czarodziejski świat powinien posiadać poważanego, silnego przywódcę, nie bojącego się żadnej z dziedzin magii - taki pogląd szybko ewoluował w skrajną formę a Deirdre zaczęła wierzyć w ideę czystości krwi. Nie bez znaczenia były też przekonania dyrektora Departamentu, w którym rozpoczynała swoją karierę - to on zaszczepił w niej pogardę go mugoli i pozwolił uwierzyć w nowy, wspaniały świat, budowany według wizji Czarnego Pana, podległy niezwyciężonym, wybranym czarodziejom.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Bardzo kobiece, zmysłowe, standardowo piękne zapachy mogą być jakąś ukrytą tęsknotą za tą częścią siebie, której Deirdre nigdy w pełni nie odkryła, jedynie odgrywając ją w Wenus. Odurzający aromat kwiatów kojarzy się z nieuchwytną siłą, pozornie subtelną i niewinną, ale tak naprawdę intensywną i zwodzącą, a przebijający się przez słodycz żelazowy zapach krwi tylko podkreśla specyficzną mieszankę łagodności i brutalności. Całość kojarzy się - paradoksalnie - z dusznymi komnatami lupanaru, z aksamitem skąpanym we krwi, z płatkami kwiatów zroszonymi płynnym cierpieniem.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Deirdre nie traktowała Hogwartu z czułością typową dla drugiego domu, ale spędzony tam czas wspomina stosunkowo dobrze. To tam po raz pierwszy używała magii, obserwując jak posługują się nią zdolni profesorowie; to tam poznała smak rywalizacji, słodycz triumfu i gorycz intelektualnych porażek. Dorosłe życie w miniaturze, zamknięte w wiekowym zamku, pozwoliło jej rozwinąć samodzielność a także nieco otworzyło na innych ludzi. I chociaż nie była duszą towarzystwa, traktowana przez większość rówieśników jako przemądrzała azjatka o wiecznie niezadowolonym wyrazie twarzy (w dodatku donosząca za każde przekroczenie regulaminu), to zawdzięcza Hogwartowi pierwsze trwałe i istotne przyjaźnie, głównie zawiązane w Pokoju Wspólnym Slytherinu. To Ślizgoni stali się jej nową rodziną i chociaż wśród nich także czuła się nieco obco, to mimo wszystko należała do wspierającej się wspólnoty ludzi o podobnych poglądach i priorytetach. Czasem żałowała, że nie trafiła jednak do Ravenclawu, ale zdarzało się to tylko podczas SUMów i OWUTEMów, podczas których Krukoni uczyli się znacznie pilniej od przekonanych o swej świetlanej przyszłości - zapewnionej dzięki koneksjom - Ślizgonów.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zazwyczaj twarz Deirdre przypomina autystyczną maskę, spod której nie przebijają się żadne emocje, ale jeśli już coś wywołuje jej zażenowanie – lub raczej pogardę – to z pewnością widać to po jej ustach. Lewy kącik unosi się minimalnie w górę, odrobinę odsłaniając kieł. Ciężko jednak dostrzec ten grymas, gdyż raczej nie pozwala sobie na taką obsceniczność w epatowaniu reakcjami.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Żadnych zwierząt, nigdy, przenigdy. Oprócz sowy, ale Deirdre traktuje ją jedynie jako narzędzie do przenoszenia listów, nic więcej. Gwarantuje Moirze jedzenie oraz czystą klatkę, lecz oprócz zapewnienia minimum egzystencji nie poświęca stworzeniu ani chwili.
A więcej o negatywnym stosunku do zwierząt w pytaniu 7, żebysięniepowtarzać.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Dla Miu wygląd jest najważniejszy; to podstawa kreacji postaci, gwarant wysokich zarobków i droga do uzależnienia od siebie możnych szlachciców. Dba o nienaganną prezencję, długo dobiera odpowiedni strój, mający spełnić wymagania gościa, podkreśla mocnym makijażem egzotyczne rysy - wszystko to po to, by kostium i charakteryzacja przebiegła bez najmniejszych problemów a finalny produkt zachwycił kupca. Deirdre podchodzi do tej kwestii zupełnie inaczej. Już jako młoda dziewczyna zostawała w tyle podczas kobiecych pogawędek. Stroni od makijażu, nie kłopocze się doborem stroju - w szafie posiada zaledwie kilka takich samych, czarnych, prostych (żeby nie napisać zgrzebnych) sukni, oraz prostą pelerynę. Niezależnie od pogody, nawet w wyjątkowo upalne dni, ma na sobie czarne i długie szaty, nie odsłaniające ani przedramion ani dekoltu; suknia zapięta jest do ostatniego guzika.
Ubiera się zawsze tak samo, bez ozdobników, pierścieni, naszyjników, drogich torebek i barwnych szali. Jedynie czasem, w eleganckich sytuacjach, nosi na głowie kapelusz z szerokim rondem. Na co dzień wygląda bezbarwnie, trudno powiedzieć coś charakterystycznego o jej stylu, przeciętnym i niewymuszonym. Długie, czarne włosy zazwyczaj upina w prosty, luźny warkocz, sięgający połowy pleców. Kok zbytnio podkreśla egzotyczną urodę i jest cechą rozpoznawczą Miu, a nie wtapiającej się w tłum Deirdre.
Uwagę może przykuć natomiast chód, daleki zarówno od żołnierskiego jak i tanecznego kroku; porusza się gibko, zwinnie, szybko, wręcz płynie w powietrzu, zgrabnie omijając ewentualne przeszkody. Nawet gdy się nie śpieszy, przemyka do upatrzonego celu, niczym czujna pantera.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Deirdre jeszcze nigdy (i oby tak zostało) nie miała wątpliwej przyjemności stanięcia twarzą w twarz z dementorami, ale gdyby została z nimi skonfrontowana, pewnie jak w kalejdoskopie przemknęłyby przed jej oczami upokarzające sceny z Wenus. Najgorsi, najbardziej obrzydliwi klienci, sprawiający najwięcej bólu. Lepkie dłonie sunące po obolałym ciele, rzemienie raniące skórę, zasinienia wywołane unieruchomieniem. Ale także pełne miłości słowa, szeptane do ucha; oślizgłe wyznania, propozycje wykraczające poza ramy zobowiązań, groźby. Cały spektakl męskiej dominacji, sygnowanej upodleniem, cierpieniem i bezsilnością.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Śpi jak zabita - jeśli tylko czuje się bezpiecznie, kładzie się na łóżku i momentalnie odpływa, przez całą noc nie zmieniając pozycji. Kiedy naprawdę pada ze zmęczenia, trudno ją dobudzić nawet bezpośrednim dotykiem lub donośnymi dźwiękami. Do czasu Próby nie miała ani snów ani koszmarów, a przynajmniej nigdy żadnego nie zapamiętała - dopiero od marca, z niepokojącą regularnością, nawiedzają ją potworne mary. Umykają tuż po otworzeniu oczu, ale pozostawiają po sobie uczucie niepokoju.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Panuje w pełni nad swoimi odruchami, nie pozwalając im przebić się na światło dzienne - wyplewiła je właściwie do cna i tylko znający ją najbliżej i najdłużej mogą odczytać coś więcej ze spiętych ramion albo zmrużenia oczu. Najwięcej mówią jednak usta: w chwilach gniewu mocno je zaciska, co powoduje zapadnięcie się policzków a więc wyostrzenie się rysów twarzy i podkreślenie niezdrowej chudości.
Poza tym nie posiada żadnych tików, będąc zbyt nudną i bierną, by cokolwiek mogło przykuć uwagę ewentualnego obserwatora - co samo w sobie stanowi niekiedy wskazówkę.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje z najbliższą rodziną zawsze należały do tych poprawnych - bez większej zażyłości, ale i bez rozpaczy i traumy z dzieciństwa. Wraz z dojrzewaniem, a co za tym idzie poznawaniem świata odleglejszego od szkockich bezdroży, Deirdre czuła coraz większe zawstydzenie na myśl o swoich rodzicach - nie tak bystrych, nie tak wykształconych, poświęcających swe życie Quidditchowi i potrzebującym, co nie przynosiło żadnych realnych profitów, ani finansowych ani czarodziejskich. Sama pragnęła czegoś więcej, potęgi, władzy, realnego wpływu na otaczający świat - co wpływało na postępującą separację, nieprowadzącą do całkowitego zerwania więzi jedynie ze względu na młodsze rodzeństwo i pewne zasady - ach, ta przeklęta miłość do regulaminów - nakazujące szacunek do osób, które sprowadziły ją na świat. Zależność od Tsagairtów w chwili obecnej niezwykle Deirdre ciąży i jest na skraju finalnego rozerwania - ciągle jednak tajemnicze coś sprawia, że nie potrafi zdobyć się na ten krok. Pewnie ze względu na cenę, jaką przyszło jej zapłacić za zapewnienie rodzeństwu utrzymania, byłoby to bowiem przyznanie się do wybrania błędnej ścieżki. Sytuacja jest skomplikowana i Dei niechętnie myśli, a co dopiero wspomina, o swojej rodzinie.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Deirdre nie przepada za alkoholem. Kiedyś, za czasów narzeczeństwa z Sauveterre, lubiła smak francuskich win, ale obecnie jest raczej abstynentką. W Wenus doskonale udaje, że spożywa drogie trunki - chce zachować całkowitą przytomność umysłu. Właściwie nic nie cieszy jej podniebienia, za wyjątkiem Toujours Pur, które i tak przełyka z trudem - także ze względu na zwierzęce, wężowe pochodzenie. Napój kojarzy się jej z męskim światem władzy, daje wrażenie społecznego awansu, zasiadania przy stole z tymi, którzy w jakiś sposób ją posiadają. Złudne i naiwne zrównanie miejsc na szczęście nie uzależnia - Deirdre nigdy się nie upija i stroni od używek, trunek traktując w kategoriach rytuału. Zbyt ceni swój bystry umysł i lodowatą świadomość, by pozwolić sobie na ich chwilową utratę.
Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest słabość do Magicznego Laudanum - mocno ziołowy napar bardziej przypomina lekarstwo, orzeźwia, paradoksalnie otrzeźwia i napełnia uzdrawiającym ciepłem.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Obojętny, rzecz jasna poza skrajnymi poziomami hierarchii. Wobec mugoli, zdrajców i szlam Deirdre odczuwa bezwzględną pogardę, wzbogaconą o odrobinę obrzydzenia. Nie okazuje go na każdym kroku, ale dystansuje się od podobnych szaleńców, w stosunku do reszty społeczeństwa także zachowując zdrową odległość. Nie przekreśla całkowicie pochodzenia, wierzy, że nawet w rodzinie półkrwi pojawiają się ludzie mądrzy, o godnych poglądach, ale zdecydowanie bardziej szanuje przedstawicieli konserwatywnej arystokracji. Głównie ze względu na prastarą, czarodziejską moc, kumulującą się w żyłach arystokracji na przestrzeni wieków. (Jeśli Deirdre wierzy w jakiekolwiek baśnie, to właśnie w te, w których szlachta posiada tajemną, pradawną siłę, prowadząc świat ku wspaniałości.)
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Jeśli tylko ma czas, Deirdre bierze długą, gorącą kąpiel - w normalny, roboczy dzień, jest jednak na to zbyt zmęczona i po prostu zasypia. W objęcia morfeusza nie wprowadzają ją żadne wieczorne rytuały, traci przytomność momentalnie a łóżko służy jej wyłącznie do odpoczynku.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Najdłużej obejmująca stanowisko Minister Magii w historii. Samodzielna, niezależna – niezamężna! – doskonale radząca sobie w świecie polityki, wiernie służąca Czarnemu Panu. Najbliższa mu śmierciożerczyni, gotowa rzucić do stóp Lorda Voldemorta cały świat. Autorka wielu dekretów, które pomogły czarodziejskiemu światu zwalczyć szlam i zdrajców krwi. Odpowiednia człowiek na odpowiednim miejscu; bezwzględna, ale sprawiedliwa. Merlińsko wymagające wobec swoich podwładnych, tępi korupcję, machlojki i godzące w godność magów występki, dzięki czemu jest stosunkowo lubiana przez obywateli. Zakulisowo działa na rzecz równouprawnienia kobiet, finansowo wspiera najnowocześniejszą klinikę imienia świętej Cassandry. Ciągle popala jaśminowe papierosy, w kruczych włosach lśnią pierwsze pasma srebra, a jej ulubioną rozrywką są brutalne morderstwa, dokonywane na dziennikarzach zbytnio zainteresowanych jej - skrupulatnie ukrywaną przed opinią publiczną - przeszłością.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Deirdre nie przywiązuje się do przedmiotów, nie ma ich także wiele - jej cały dobytek mieści się w jednej walizce. Nie posiada ulubionego kubka, fotografii rodziców czy zasuszonych kwiatów od pierwszego adoratora. Jedyna wartość sentymentalna została zaklęta w drobnym pierścionku z czystego srebra, który Apollinare wsunął na jej palec we Francji, w dniu zaręczyn. Deirdre sama dokładnie nie wie - i nie chce się nad tym zastanawiać - dlaczego jeszcze go nie sprzedała ani nie wyrzuciła. Okłamuje się, że po prostu o nim zapomina, ale z tak niewielkim dobytkiem nie sposób pominąć drogiej, eleganckiej biżuterii, zupełnie niepasującej zresztą do urody i charakteru Deirdre.
Może jest to ostatnia pamiątka po dawnej, niewinnej Deirdre, pogrzebanej pod całunem czarnej magii - jakaś forma wstydliwego horkruksa, niepozwalającego rozpaść się duszy Dei na kawałki.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Zerwanie narzeczeństwa z Apollinarem - kamień miliowy i jednocześnie kamień węgielny pod budowę nowej siebie. Opuszczenie mężczyzny, z którym łączyło ją prawdziwe uczucie, z którym budowała rodzinę i który naprawdę ją - przynajmniej w tamtym momencie - rozumiał, na rzecz spełniania się na czarnomagicznym polu, wymagało od Dei wiele samozaparcia. Oraz straceńczej wiary w manipulacyjne podszepty pracodawcy, które ostatecznie doprowadziły ją do ruiny. Zrobiłaby to jednak ponownie, bez wahania - może nawet teraz uciekłaby z czułych, kochających ramion narzeczonego jeszcze wcześniej? Znając przyszłość mogłaby ewentualnie pójść drogą na skróty, omijając upokarzający etap Wenus, ale nic nie dzieje się bez przyczyny i brak bolesnych doświadczeń, spychających ją na kolana, wpłynąłby negatywnie na drogę, jaką przeszła. Nie nauczyłaby się tak doskonale kłamać, nie usłyszałaby wielu opłacalnych sekretów, nie uwierzyłaby w to, że uda się jej przezwyciężyć każdą, nawet najtrudniejszą, przeszkodę: byłaby znacznie naiwniejsza, naiwnie arogancka i...wydelikacona. Zapewne obrzydzałaby ją przemoc, krew wywoływałaby mdłości a w stosunku do mężczyzn czułaby nabożny szacunek, nie odważając się stanąć obok nich jak równa z równym.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Czarna magia wywołuje w Deirdre idealną mieszaninę przerażenia i skrajnej fascynacji. Stała się pasją, sposobem na osiągnięcie potęgi, jakiej nie mogłaby zdobyć innymi sposobami. Nie rozpatruje jej w kategorii moralności a przydatności - tylko najpotężniejsi mogą kroczyć najgroźniejszą ze ścieżek, budząc strach i szacunek. Powoli sama staje się czarną magią, zauważając, że za zgłębianie tajników należy zapłacić odpowiednią cenę - zaczyna obserwować zmiany, zarówno w ciele jak i umyśle, nasilające się z każdą poznaną klątwą i rzuconym zaklęciem Niewybaczalnym. Przed kilkoma miesiącami mogłoby ją to jeszcze przerażać i obrzydzać, obecnie: jedynie wzmaga chore oczarowanie nowymi możliwościami i wzmaga niecierpliwość, z jaką pogłębia swoją wiedzę.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Jako posłuszna, grzeczna dziewczynka, Deirdre nigdy nie skalała swych ust przekleństwami, były wszak niezgodne z ogólnie pojętymi zasadami dobrego wychowania. Czystość języka pozostała naturalna aż do dziś, wulgaryzmy nie goszczą w jej słowniku, nie są katalizatorem emocji i nie przychodzą jej nawet do głowy w chwilach stresu lub przerażenia. Używa ich wyłącznie jako Miu - ale to zupełnie inna historia.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Z cech niematerialnych: inteligencję i wytrzymałość. Uważa się za mądrą kobietę, czerpiącą wiedzę nie tylko z grubych ksiąg, ale i własnych doświadczeń. Zawierzenie zdrowemu rozsądkowi nigdy jej nie zawiodło, a w przypadku Deirdre intuicja jest równa skrupulatnie przeprowadzonemu bilansowi zysków i strat. Logiczne zacięcie, pozbawienie władzy emocji, kierowanie się racjonalnością - wszystko to stanowi trzon i serce jej charakteru, którego nie zamieniłaby na żaden inny. Jest też dumna ze swojej psychicznej odporności - nigdy nie sądziła, że uda się jej przetrwać utratę ustabilizowanego życia, a jednak pokonała nawet największe przeciwności losu. Wytrzymałość i elastyczność pozwoliły na zachowanie zdrowych zmysłów w Wenus, przyczajenie się i przeczekanie najtrudniejszych chwil i doprowadzenie do spełnienia założonego celu.
Jeśli zaś chodzi o wygląd, nie zachwyca się własną urodą, uznaje się za całkiem znośną kobietę, ale musząc wskazać konkretne rzeczy: podobają się jej długie, czarne włosy o niespotykanej u europejek fakturze, oraz perfekcyjnie wykrojone, pełne usta, łagodzące nieco surowość twarzy i odciągające uwagę od martwych oczu, co bywa bardzo przydatne przy serwowaniu słodkich kłamstw.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Deirdre spogląda na siebie dość krytycznie, ale nie dopatruje się większych uchybień. Jedyne, co nieco ją drażni, to przesadna szczupłość, zakrawająca już o wychudzenie - wystające kości biodrowe, wiecznie podkrążone oczy i zapadnięte policzki to nie jest coś, co zachwyca, zwłaszcza w świecie zakochanym w kobiecych krągłościach. Natomiast co do przymiotów ducha nie posiada żadnych zastrzeżeń.
Prawie żadnych, bowiem od jakiegoś czasu niezmiernie frustruje ją słabość do Tristana; cała przerażająca świadomość tego, że zaczyna jej na nim przesadnie zależeć, że jego zdanie jest prawie święte, że coraz regularniej pojawia się w myślach i planach, że wywołuje w niej skrajną, nigdy wcześniej nieodczuwalną fascynację. Przeraża ją ta luka w niepodległym systemie kobiety niezależnej, odseparowanej od emocji, dążącej po trupach do celu, bez oglądania się na zdanie kogoś jeszcze. Nasilająca się zależność wywołuje paniczną, ucieczkową reakcję - na którą może być już (na szczęście?) za późno.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Lata drobiazgowego sporządzania notatek ze wszystkich przedmiotów a potem wymagania ministerialnego stażu nauczyły Deirdre perfekcyjnego operowania piórem. Rzędy równych liter zawsze są odpowiednio oddzielone od siebie, pergamin czysty i niezagięty a treść rzeczowa i zazwyczaj pozbawiona ozdobników. Można by wręcz rzec, że charakterowi pisma Dei brak charakteru. Ciężko znaleźć w nim coś osobistego, treść napisana jest jak od linijki, czytelna, przejrzysta, lecz daleka do eleganckiej kaligrafii. Zdecydowanie widać w kreślonych przez Dei literach urzędnicze, bezosobowe zacięcie.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Niewiele rzeczy jest w stanie Deirdre rozśmieszyć. Od dziecka była przesadnie poważna jak na swój wiek, nie orientując się w szkolnych żartach. Nadmiernie przywiązana do regulaminów i zasad, traktuje wszystko z skrajną powagą, niekiedy po prostu nie rozumiejąc niektórych stwierdzeń. Bliżej jej do nudnej sztywniary niż duszy towarzystwa. Dopiero ostatnio prawdziwą radością napełnia ją cierpienie innych, które - w nieporadnych przypadkach - jest w stanie wywołać w niej pomiesznae z politowaniem rozbawienie.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Zależnie od okoliczności - biorąc jednak pod uwagę naturalną Deirdre, zapewne...nie robi żadnego wrażenia. Azjatyckie rysy nie wyróżniają ją a zlewają - w oczach brytyjczyków, nieprzywykłych do kontaktów z reprezentantami tej rasy, przypomina każdą skośnooką postać z obrazka lub gazety - z tłumem, ubiór nie przyciąga uwagi, tak samo niepozorna sylwetka. Na co dzień nie zaznacza swej kobiecości, nie kokietuje sukniami, nie zachwyca makijażem, nie kusi zmysłowym głosem ani perlistym śmiechem. Jest jednym z mechanicznych przechodniów, odzianych w czerń, z uprzejmie obojętnym wyrazem twarzy. W bliższych kontaktach natomiast może być odrobinę niepokojąca, głównie ze względu na brak mimiki zdradzającej prawdziwe uczucia oraz czarne tęczówki, zlewające się ze źrenicami w raczej koszmarnym połączeniu. Wszystko zależy jednak od uśmiechu, łagodzącego ostre rysy i nadającego Dei niewinnego uroku.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Dzieci - z nielicznymi wyjątkami, możliwymi do policzenia na palcach jednej stopy Edgara Burke'a - napawają Dei niechęcią, niekiedy, zwłaszcza w ekstremalnych przypadkach istot głośnych, zmanierowanych i głupich, nawet obrzydzeniem. Unika ich towarzystwa, nie rozumie zachwytów nad małymi rączkami i pulchnymi policzkami - w jej oczach są jedynie nieprzydatnymi wampirami energii i czasu. Przed laty także nie darzyła dzieci sympatią, ale myślała, nawet dość poważnie, o posiadaniu potomstwa, najinteligentniejszego jedynaka na świecie - kariera i pociąg do czarnej magii okazały się jednak silniejsze i obecnie perspektywa zajścia w ciążę przeraża Deirdre niemożebnie. Instynkt macierzyński zanikł, być może na wskutek krwawej przygody z Rue i regularnego przyjmowania eliksirów niszczących płodność.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Deirdre zawsze mówi wyraźnie i spokojnie, ale jej ton zależny jest od sytuacji i przyjętej maski i retorycznych okoliczności, do których płynnie się dostosowuje. Gdy jednak pozostaje względnie sobą, wypowiada się rzeczowo, tonem chłodnym i obojętnym, lecz nie wrogim, ot, uprzejma urzędniczka, niewzruszona a zarazem doskonale poinformowana. Bywa odbierane to jako bezduszne i bezemocjonalne. Wśród bliskich pozwala sobie natomiast na dość wyraźną szczyptę sarkazmu, jaką oprószona jest większość jej słów.
Ton głosu jest raczej niski niż wysoki; nigdy nie krzyczy, ale nawet gdy odzywa się szeptem, jest dobrze słyszalna. Często w wypowiedziach Deirdre brakuje emocjonalnej intonacji, z taką samą obojętnością spyta w restauracji o plany na wakacje jak i o utratę nienarodzonego dziecka.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Wcześniej odważyłaby się poprosić Tristana o roztoczenie nad sobą protekcji i rozpoczęcie nauki czarnej magii. Nie przeznaczyłaby tylu miesięcy w Wenus na subtelne manipulacje, zamiast tego korzystając z nauk i rad; z pewnością potrafiłaby teraz znacznie więcej. Służyłaby Czarnemu Panu dłużej, mogąc poznać go we wcześniejszym wcieleniu; brałaby udział w poprzednich misjach, może nawet związanych z przepowiednią. W końcu: stałaby wyżej w hierarchii, znajdując się bliżej tych, których już nie będzie mieć szansy dogonić. Z drugiej jednak strony, przyśpieszenie całej sprawy z pewnością miałoby wpływ na relację z Rosierem; stałaby się płytsza, bardziej pasożytnicza, pozbawiona ze strony Deirdre nagromadzenia intensywnych uczuć - co z kolei (ach, te analityczne gdybanio-wywody) uchroniłoby ją od spętania okropnymi więzami [sekret]miłości[/sekret], mącącej w głowie, ALE odebrałoby nauce całą pokręconą moc i pasję, więc suma summarum Dei skończyłaby jako słabsza wersja obecnej siebie. Zatem - nie ma tego złego, co by na lepsze nie wyszło.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Chcę wierzyć, że dożyje spokojnej nieśmiertelności, dzielnie służąc Czarnemu Panu i przekraczając granice magicznego poznania, ale bardziej prawdopodobny jest nieprzyjemny zgon podczas jakiegoś ostatecznego starcia z Gwardią Zakonu - zapewne Deirdre zginie od własnej, niezwykle potężnej klątwy, odbitej od równie mocarnej tarczy Foxa albo Weasleya. Ewentualnie, co też jest bardzo możliwe, tak poświęci się czarnej magii, zgłębiając jej najokrutniejsze tajniki, że w ogóle przestanie przypominać człowieka, stając się strzępem nieuchwytnej, czarnej mgły, zawieszona pomiędzy przerażającą wiecznością a niedostępną rzeczywistością.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Odpowiedź równie niespodziewana – czarny. Uniwersalny, wyrafinowanie elegancki i prosty zarazem, podkreślający wyrazistą urodę. Niezastąpiony w szatach na każdy dzień, lśniący w kruczych puklach włosów, kuszący z okładek starych ksiąg o - jakżeby inaczej - czarnej magii. Deirdre najlepiej czuje się w mroku, nie znosi słońca i różnokolorowych bodźców, więc onyksowy blask jest jedynym, który akceptuje. Czerń nigdy nie nudzi, kojarzy się z nieskończonością, uniwersalnością i potęgą, pochłaniającą wszystko, co naiwnie stanie na drodze dominującej barwy.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Architekt.
Ten typ osobowości jest szczególnie rzadki wśród kobiet, u których odsetek wynosi zaledwie 0,8% – często jest więc im trudno znaleźć osoby myślące podobnie do nich, nadążające za ich niezmordowanym intelektem i niemal szachowymi manewrami. Architekci mają bujną wyobraźnię, lecz są zdecydowani, ambitni, lecz cenią sobie prywatność, niezwykle ciekawi świata, lecz nie marnują energii.
Sto procent Deirdre w Deirdre. Jestem zdziwiona, jak dobrze opisuje ją każde zdanie, pewnie mogłabym wkleić je w niezmienionej formie do karty postaci i odzwierciedliłyby one Dei lepiej niż moja pisanina. Snucie manipulacyjnych planów, duma, głód wiedzy, samotność, dystans, cynizm, dążenie po trupach do celu, niezłomność, niechęć do kompromisów, chłód, arogancja, pracoholizm, wycofanie - wypisz wymaluj architektka-pierwsza-śmierciożerczyni.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Deirdre od dziecka marzyła o przejęciu fotela Minister Magii - było to dla niej równie kuszące, co królewski tron z baśniowych opowieści o nadobnych księżniczkach. Chciała rządzić, wprowadzać w Wielkiej Brytanii sprawiedliwe prawo, okiełznać chaos, każdemu zapewnić dostęp do biblioteki i mądrych zabawek, znieść wszechwładzę rodziców - bo jak to, nie pozwalają czytać do późna? - i obniżyć wiek rozpoczęcia edukacji. Z czasem marzenie wydoroślało, lecz właściwie w tym momencie Deirdre widzi swoją przyszłość bardzo podobnie: ona sama z pełnią władzy, szanowana, wśród możnych polityków, rządząca krajem i prowadząca go ku czystokrwistemu dobrobytowi. Architekt władzy - wizja nieco mroczniejsza niż za dziecięcych czasów.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
W murach Hogwartu serca Deirdre nie skradł żaden z rówieśników, zbyt niedojrzałych na zawyżone standardy introwertycznej i wycofanej dziewczyny - która i tak nie przyciągała zbyt wiele przychylnych spojrzeń. Nic więc dziwnego, że wzdychała do reprezentanta kadry: profesora wykładającego Historię Magii. To nic, że uczniowie umierali z nudów na dłużących się wykładach, to nic, że perorowanie o wojnach goblinów i niesnaskach pomiędzy poszczególnymi rodami usypiało najbardziej żywiołowego hultaja - Dei z niecierpliwością wyczekiwała każdej następnej lekcji. Upatrywała w profesorze Binnsie (o ile to on wtedy uczył!) wzoru cnót wszelakich, ale przede wszystkim imponowała jej wielka wiedza. Brak fizycznej formy także był znamienny, bowiem jako niewinne dziewczątko, zdegustowane jakąkolwiek fizycznością, brzydziłaby się snuć wizji o trzymaniu za rączkę i całowaniu pod jemiołą. W pełni platoniczne zadurzenie na szczęście pozostało niewykryte przez rówieśników i tylko kilka razy na marginesach szczegółowych notatek pojawiały się wstydliwe napisy, stworzone w przypływie marzycielskich wizji o przyszłości: 'Antologię francuskich wojen czarodziejskich opracował i spisał profesor Binns wraz z nadobną małżonką, obecną Minister Magii'.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Drzewo jakarandy posiada piękne kwiaty, lecz jest to piękno zwodnicze, tak samo jak w przypadku Deirdre, gdzie ładna buzia skrywa dość nieprzystojne, mordercze myśli. Drewno pasuje do osoby nieznoszącej odmowy, nieustępliwej, stawiającej na swoim - pomimo pozornej pokory, Dei twardo broni swoich postanowień i niezależności, pewna, że podjęte przez nią decyzje, niezależnie jak kontrowersyjne, są tymi najlepszymi. Pazur nundu - niezwykle rzadki rdzeń - podkreśla jeszcze wyraźniej tę wewnętrzną siłę i pewność siebie, czyniącą z Dei kobietę niezłomną, wytrzymałą, niepoddającą się pomimo licznych przeciwności. Dodatkowo nundu, wschodnioafrykański lampart, nawiązuje do jej największych, zwierzęcych lęków, pozwalając je odrobinę oswoić i symbolizując - nawet przed samą sobą - odwagę w stawianiu czoła strachom.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Tak, Deirdre ciągle posługuje się swoją pierwszą różdżką, a wizja jej utraty napawa ją zrozumiałym niepokojem. Przez tyle lat zdążyła przyzwyczaić się do jej działania, poznała moc, rosnącą razem z siłą właścicielki; praktycznie nie rozstaje się z magicznym drewnem jakarandy, popadając w przezorną obsesję na tym punkcie. Może nie utożsamia różdżki ze swoimi czarodziejskimi umiejętnościami, ale na pewno wiąże ją z ostatnimi, czarnomagicznymi dokonaniami i podejrzewa, że przyzwyczajenie się do nowej kompanki (oraz skuteczne zadawanie nią morderczych klątw) zajęłoby sporo czasu. Podchodzi więc do różdżki jak do przydatnego, przystosowanego narzędzia - bez zbędnego nostalgicznego sentymentu, ale z racjonalnym przywiązaniem.
7. Psidwak czy kuguchar?
…nic? Deirdre nie przepada za zwierzętami, akceptuje je jedynie w formie całkowicie martwej (futra są jak najbardziej w porządku), nie zna się na nich i w skrytości ducha bardzo się ich boi. Potrafi rozgryźć i oswoić ludzi, ale przy magicznych stworzeniach staje się bezbronna i zdezorientowana, dlatego nie dla niej zwierzątka domowe, zwłaszcza te futrzaste. Opieka nad słabszymi braćmi mniejszymi i zachwyt postępem bądź słodkim wyglądem pupila zdecydowanie nie jest w jej stylu.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Bogin Dei jest właściwie niezmienny od dziecka i łączy się z pytaniem powyżej. Chimera kumuluje w sobie kilka przerażających stworzeń, wywołujących paniczny strach, a szarża podkreśla gwałtowność i dzikość charakteru, którego nie sposób przewidzieć. Świat zdziczałej fauny przerażał Dei od dziecka, więc zmodyfikowane stworzenie nieprzerwanie towarzyszy koszmarom, choć być może w przeróżnych formach - raz głowa lwa, raz garboroga, raz rozwścieczonego reem. Forma bogina uległa na krótko zmianie jedynie w ciągu kilku pierwszych miesięcy pracy w Wenus: wtedy bogin zmętniał, stał się mniej rzeczywisty, bardziej związany z odczuciami: uwięzienia, upokorzenia, bezsilności, kajdan zaciskających się na rękach i sznurów pętających ciało.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Utrzymywana godzinami maska obojętności, nawet poparta doświadczeniem i faktycznym wycofaniem emocjonalnym, musi w końcu się odrobinę przemieścić, dając miejsce na odrobinę niesubordynacji. I relaksu, chociaż u Deirdre przybiera to raczej formę wyżycia się. Zasiane przez Apollinare'a ziarno przedślubnej niemoralności barwnie zakiełkowało w cieplarnianych warunkach Wenus i Dei - chcąc nie chcąc, mimowolnie przejmując część typowo męskich zachowań - utrwaliła jedyny słuszny sposób niwelowania nagromadzonego napięcia poprzez fizyczną bliskość. Efekt podobny do katorżniczych ćwiczeń, pozwalający chociaż na chwilę wyłączyć nadaktywny umysł. Seks pozostaje jednak chwilowo poza zasięgiem możliwości cnotliwe prowadzącej się Deirdre - praca wywołuje stres a nie go niweluje - więc częściej oddaje się drugiej przyjemności, jaką są gorące kąpiele. W prawie-wrzątku; im cieplejsza woda, tym lepiej, koniecznie z dodatkiem egzotycznych olejków. Rozluźnia mięśnie, pozwala zebrać myśli, w ciszy parującej mgły zaplanować kolejne działania, odpręża nierzadko wycieńczone - i wiecznie chłodne - ciało, niejako odzyskując je na nowo. I przy okazji: wypalając wspomnienia niechcianego dotyku.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Cykl dobowy Deirdre jest poszatkowany ze względu na nieobjętą stałymi godzinami pracę, ale pomijając ten chaos, zdecydowanie bliżej jej do sowy. Gdyby mogła, przesypiałaby całe dnie, unikając światła słonecznego, by rześko powitać nową noc wraz z wschodem księżyca. Znacznie wydajniej uczy się i pracuje w ciemności, lubi też spokój pustych ulic, zgaszonych latarni i, co najważniejsze, brak ludzi i tłumu. Nocna aura sprzyja skupieniu, zmniejsza się ryzyko niechcianych wizyt, mogących przeszkodzić w czarnomagicznych rozrywkach bądź lekturze tajemnych ksiąg.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
W przypadku obcych, reaguje arogancko i przesadnie asertywnie – po prostu nie przyjmuje krytycznych słów do wiadomości. Opinie nieznajomych w ogóle Deirdre nie kłopoczą, nawet ich nie zauważa, będąc zbyt pewną siebie, by w ogóle dopuścić do siebie możliwość popełnienia błędu tak rzucającego się w oczy, że aż zauważalnego przez postronnych. Zupełnie inaczej reaguje na krytykę serwowaną przez bliskich, być może dlatego, że dopuszcza do siebie tylko te osoby - a jest ich niewiele - których opinię naprawdę szanuje. Pozwala wyrazić opinię, wysłucha jej do końca, ale jeśli nie jest ona zgodna z wewnętrznymi przekonaniami: także zostaje odrzucona. Właściwie jedynym wyjątkiem może być krytyka płynąca ze strony Rosiera - tę przyjęłaby z ogromnym, wewnętrznym wstydem, od razu wdrażając w życie złote rady, nawet jeśli początkowo sądziłaby inaczej. Perspektywa popełnienia dwa razy takiego samego błędu i zawiedzenia przy tym zaufania swojego mentora byłaby ciosem w samo perfekcjonistyczne serce.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Obecnie nie posiada takiego miejsca - nigdzie nie czuje się u siebie, nie wraca do domu, obce jest jej pojęcie komfortowej, oswojonej przestrzeni, w której może być w pełni sobą. Odkąd opuściła mieszkanie Apollinare'a na Horizont Alley czuje się bezdomna i nie potrafi zagłuszyć tej świadomości ani kolejnymi wynajmowanymi pokojami ani wystawnymi wnętrzami luksusowych restauracji, do których bywa zapraszana jako Miu.
Także natura nie daje ukojenia; wręcz przeciwnie, otwarte przestrzenie działają na nią przytłaczająco, a perspektywa spotkania tam dzikich stworzeń odejmuje radości nawet najpiękniejszym widokom. Deirdre pozostaje też obojętna na uroki przyrody, źle czuje się pod pełnym słońcem, ceniąc mrok i spokój. Jedynym miejscem, w którym czuje się w pełni dobrze, jest brzeg morza: mroczna toń, lśniąca odbitymi gwiazdami, jest jedynym zachwycającym ją naturalnym widokiem- ale niestety nie ma możliwości, by tam przebywać, zamknięta w londyńskim kieracie.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Codziennie rano - lub raczej po wstaniu z łóżka - pije szklankę wody z cytryną i miodem. Nigdy nie je śniadań, w ciągu dnia generalnie omijając z daleka jedzenie i nie czując głodu. Popala jaśminowe papierosy, szczególnie lubi rozsiąść się wtedy w wannie, nadrabiając najnowsze numery Walczącego Maga i Proroka Codziennego. Często sprawdza też, czy ma przy sobie różdżkę - niby przypadkowo muska kieszeń lub kontrolnie wysuwa drewno spod poduszki, upewniając się, że sięgnięcie po nią zajmie zaledwie ułamek sekundy. Przy tak chaotycznym trybie życia, ciężko o utrwalenie bardziej zakotwiczonych w rutynie działań
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Wiele czynników. Począwszy od charakteru, sprzyjającego umiłowaniu czystości, porządku i wiedzy, poprzez szkolne zainteresowanie historią magii - a więc wojnami, w których wygrywali zazwyczaj najsilniejsi, najbrutalniejsi i ci powiązani z czarną magią (albo przynajmniej te opowieści zapadły w pamięć młodszej Dei) - skończywszy na obserwowaniu z bliska nieudolnej polityki Ministerstwa. Czarodziejski świat powinien posiadać poważanego, silnego przywódcę, nie bojącego się żadnej z dziedzin magii - taki pogląd szybko ewoluował w skrajną formę a Deirdre zaczęła wierzyć w ideę czystości krwi. Nie bez znaczenia były też przekonania dyrektora Departamentu, w którym rozpoczynała swoją karierę - to on zaszczepił w niej pogardę go mugoli i pozwolił uwierzyć w nowy, wspaniały świat, budowany według wizji Czarnego Pana, podległy niezwyciężonym, wybranym czarodziejom.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Bardzo kobiece, zmysłowe, standardowo piękne zapachy mogą być jakąś ukrytą tęsknotą za tą częścią siebie, której Deirdre nigdy w pełni nie odkryła, jedynie odgrywając ją w Wenus. Odurzający aromat kwiatów kojarzy się z nieuchwytną siłą, pozornie subtelną i niewinną, ale tak naprawdę intensywną i zwodzącą, a przebijający się przez słodycz żelazowy zapach krwi tylko podkreśla specyficzną mieszankę łagodności i brutalności. Całość kojarzy się - paradoksalnie - z dusznymi komnatami lupanaru, z aksamitem skąpanym we krwi, z płatkami kwiatów zroszonymi płynnym cierpieniem.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Deirdre nie traktowała Hogwartu z czułością typową dla drugiego domu, ale spędzony tam czas wspomina stosunkowo dobrze. To tam po raz pierwszy używała magii, obserwując jak posługują się nią zdolni profesorowie; to tam poznała smak rywalizacji, słodycz triumfu i gorycz intelektualnych porażek. Dorosłe życie w miniaturze, zamknięte w wiekowym zamku, pozwoliło jej rozwinąć samodzielność a także nieco otworzyło na innych ludzi. I chociaż nie była duszą towarzystwa, traktowana przez większość rówieśników jako przemądrzała azjatka o wiecznie niezadowolonym wyrazie twarzy (w dodatku donosząca za każde przekroczenie regulaminu), to zawdzięcza Hogwartowi pierwsze trwałe i istotne przyjaźnie, głównie zawiązane w Pokoju Wspólnym Slytherinu. To Ślizgoni stali się jej nową rodziną i chociaż wśród nich także czuła się nieco obco, to mimo wszystko należała do wspierającej się wspólnoty ludzi o podobnych poglądach i priorytetach. Czasem żałowała, że nie trafiła jednak do Ravenclawu, ale zdarzało się to tylko podczas SUMów i OWUTEMów, podczas których Krukoni uczyli się znacznie pilniej od przekonanych o swej świetlanej przyszłości - zapewnionej dzięki koneksjom - Ślizgonów.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zazwyczaj twarz Deirdre przypomina autystyczną maskę, spod której nie przebijają się żadne emocje, ale jeśli już coś wywołuje jej zażenowanie – lub raczej pogardę – to z pewnością widać to po jej ustach. Lewy kącik unosi się minimalnie w górę, odrobinę odsłaniając kieł. Ciężko jednak dostrzec ten grymas, gdyż raczej nie pozwala sobie na taką obsceniczność w epatowaniu reakcjami.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Żadnych zwierząt, nigdy, przenigdy. Oprócz sowy, ale Deirdre traktuje ją jedynie jako narzędzie do przenoszenia listów, nic więcej. Gwarantuje Moirze jedzenie oraz czystą klatkę, lecz oprócz zapewnienia minimum egzystencji nie poświęca stworzeniu ani chwili.
A więcej o negatywnym stosunku do zwierząt w pytaniu 7, żebysięniepowtarzać.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Dla Miu wygląd jest najważniejszy; to podstawa kreacji postaci, gwarant wysokich zarobków i droga do uzależnienia od siebie możnych szlachciców. Dba o nienaganną prezencję, długo dobiera odpowiedni strój, mający spełnić wymagania gościa, podkreśla mocnym makijażem egzotyczne rysy - wszystko to po to, by kostium i charakteryzacja przebiegła bez najmniejszych problemów a finalny produkt zachwycił kupca. Deirdre podchodzi do tej kwestii zupełnie inaczej. Już jako młoda dziewczyna zostawała w tyle podczas kobiecych pogawędek. Stroni od makijażu, nie kłopocze się doborem stroju - w szafie posiada zaledwie kilka takich samych, czarnych, prostych (żeby nie napisać zgrzebnych) sukni, oraz prostą pelerynę. Niezależnie od pogody, nawet w wyjątkowo upalne dni, ma na sobie czarne i długie szaty, nie odsłaniające ani przedramion ani dekoltu; suknia zapięta jest do ostatniego guzika.
Ubiera się zawsze tak samo, bez ozdobników, pierścieni, naszyjników, drogich torebek i barwnych szali. Jedynie czasem, w eleganckich sytuacjach, nosi na głowie kapelusz z szerokim rondem. Na co dzień wygląda bezbarwnie, trudno powiedzieć coś charakterystycznego o jej stylu, przeciętnym i niewymuszonym. Długie, czarne włosy zazwyczaj upina w prosty, luźny warkocz, sięgający połowy pleców. Kok zbytnio podkreśla egzotyczną urodę i jest cechą rozpoznawczą Miu, a nie wtapiającej się w tłum Deirdre.
Uwagę może przykuć natomiast chód, daleki zarówno od żołnierskiego jak i tanecznego kroku; porusza się gibko, zwinnie, szybko, wręcz płynie w powietrzu, zgrabnie omijając ewentualne przeszkody. Nawet gdy się nie śpieszy, przemyka do upatrzonego celu, niczym czujna pantera.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Deirdre jeszcze nigdy (i oby tak zostało) nie miała wątpliwej przyjemności stanięcia twarzą w twarz z dementorami, ale gdyby została z nimi skonfrontowana, pewnie jak w kalejdoskopie przemknęłyby przed jej oczami upokarzające sceny z Wenus. Najgorsi, najbardziej obrzydliwi klienci, sprawiający najwięcej bólu. Lepkie dłonie sunące po obolałym ciele, rzemienie raniące skórę, zasinienia wywołane unieruchomieniem. Ale także pełne miłości słowa, szeptane do ucha; oślizgłe wyznania, propozycje wykraczające poza ramy zobowiązań, groźby. Cały spektakl męskiej dominacji, sygnowanej upodleniem, cierpieniem i bezsilnością.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Śpi jak zabita - jeśli tylko czuje się bezpiecznie, kładzie się na łóżku i momentalnie odpływa, przez całą noc nie zmieniając pozycji. Kiedy naprawdę pada ze zmęczenia, trudno ją dobudzić nawet bezpośrednim dotykiem lub donośnymi dźwiękami. Do czasu Próby nie miała ani snów ani koszmarów, a przynajmniej nigdy żadnego nie zapamiętała - dopiero od marca, z niepokojącą regularnością, nawiedzają ją potworne mary. Umykają tuż po otworzeniu oczu, ale pozostawiają po sobie uczucie niepokoju.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Panuje w pełni nad swoimi odruchami, nie pozwalając im przebić się na światło dzienne - wyplewiła je właściwie do cna i tylko znający ją najbliżej i najdłużej mogą odczytać coś więcej ze spiętych ramion albo zmrużenia oczu. Najwięcej mówią jednak usta: w chwilach gniewu mocno je zaciska, co powoduje zapadnięcie się policzków a więc wyostrzenie się rysów twarzy i podkreślenie niezdrowej chudości.
Poza tym nie posiada żadnych tików, będąc zbyt nudną i bierną, by cokolwiek mogło przykuć uwagę ewentualnego obserwatora - co samo w sobie stanowi niekiedy wskazówkę.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje z najbliższą rodziną zawsze należały do tych poprawnych - bez większej zażyłości, ale i bez rozpaczy i traumy z dzieciństwa. Wraz z dojrzewaniem, a co za tym idzie poznawaniem świata odleglejszego od szkockich bezdroży, Deirdre czuła coraz większe zawstydzenie na myśl o swoich rodzicach - nie tak bystrych, nie tak wykształconych, poświęcających swe życie Quidditchowi i potrzebującym, co nie przynosiło żadnych realnych profitów, ani finansowych ani czarodziejskich. Sama pragnęła czegoś więcej, potęgi, władzy, realnego wpływu na otaczający świat - co wpływało na postępującą separację, nieprowadzącą do całkowitego zerwania więzi jedynie ze względu na młodsze rodzeństwo i pewne zasady - ach, ta przeklęta miłość do regulaminów - nakazujące szacunek do osób, które sprowadziły ją na świat. Zależność od Tsagairtów w chwili obecnej niezwykle Deirdre ciąży i jest na skraju finalnego rozerwania - ciągle jednak tajemnicze coś sprawia, że nie potrafi zdobyć się na ten krok. Pewnie ze względu na cenę, jaką przyszło jej zapłacić za zapewnienie rodzeństwu utrzymania, byłoby to bowiem przyznanie się do wybrania błędnej ścieżki. Sytuacja jest skomplikowana i Dei niechętnie myśli, a co dopiero wspomina, o swojej rodzinie.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Deirdre nie przepada za alkoholem. Kiedyś, za czasów narzeczeństwa z Sauveterre, lubiła smak francuskich win, ale obecnie jest raczej abstynentką. W Wenus doskonale udaje, że spożywa drogie trunki - chce zachować całkowitą przytomność umysłu. Właściwie nic nie cieszy jej podniebienia, za wyjątkiem Toujours Pur, które i tak przełyka z trudem - także ze względu na zwierzęce, wężowe pochodzenie. Napój kojarzy się jej z męskim światem władzy, daje wrażenie społecznego awansu, zasiadania przy stole z tymi, którzy w jakiś sposób ją posiadają. Złudne i naiwne zrównanie miejsc na szczęście nie uzależnia - Deirdre nigdy się nie upija i stroni od używek, trunek traktując w kategoriach rytuału. Zbyt ceni swój bystry umysł i lodowatą świadomość, by pozwolić sobie na ich chwilową utratę.
Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest słabość do Magicznego Laudanum - mocno ziołowy napar bardziej przypomina lekarstwo, orzeźwia, paradoksalnie otrzeźwia i napełnia uzdrawiającym ciepłem.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Obojętny, rzecz jasna poza skrajnymi poziomami hierarchii. Wobec mugoli, zdrajców i szlam Deirdre odczuwa bezwzględną pogardę, wzbogaconą o odrobinę obrzydzenia. Nie okazuje go na każdym kroku, ale dystansuje się od podobnych szaleńców, w stosunku do reszty społeczeństwa także zachowując zdrową odległość. Nie przekreśla całkowicie pochodzenia, wierzy, że nawet w rodzinie półkrwi pojawiają się ludzie mądrzy, o godnych poglądach, ale zdecydowanie bardziej szanuje przedstawicieli konserwatywnej arystokracji. Głównie ze względu na prastarą, czarodziejską moc, kumulującą się w żyłach arystokracji na przestrzeni wieków. (Jeśli Deirdre wierzy w jakiekolwiek baśnie, to właśnie w te, w których szlachta posiada tajemną, pradawną siłę, prowadząc świat ku wspaniałości.)
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Jeśli tylko ma czas, Deirdre bierze długą, gorącą kąpiel - w normalny, roboczy dzień, jest jednak na to zbyt zmęczona i po prostu zasypia. W objęcia morfeusza nie wprowadzają ją żadne wieczorne rytuały, traci przytomność momentalnie a łóżko służy jej wyłącznie do odpoczynku.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Najdłużej obejmująca stanowisko Minister Magii w historii. Samodzielna, niezależna – niezamężna! – doskonale radząca sobie w świecie polityki, wiernie służąca Czarnemu Panu. Najbliższa mu śmierciożerczyni, gotowa rzucić do stóp Lorda Voldemorta cały świat. Autorka wielu dekretów, które pomogły czarodziejskiemu światu zwalczyć szlam i zdrajców krwi. Odpowiednia człowiek na odpowiednim miejscu; bezwzględna, ale sprawiedliwa. Merlińsko wymagające wobec swoich podwładnych, tępi korupcję, machlojki i godzące w godność magów występki, dzięki czemu jest stosunkowo lubiana przez obywateli. Zakulisowo działa na rzecz równouprawnienia kobiet, finansowo wspiera najnowocześniejszą klinikę imienia świętej Cassandry. Ciągle popala jaśminowe papierosy, w kruczych włosach lśnią pierwsze pasma srebra, a jej ulubioną rozrywką są brutalne morderstwa, dokonywane na dziennikarzach zbytnio zainteresowanych jej - skrupulatnie ukrywaną przed opinią publiczną - przeszłością.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Deirdre nie przywiązuje się do przedmiotów, nie ma ich także wiele - jej cały dobytek mieści się w jednej walizce. Nie posiada ulubionego kubka, fotografii rodziców czy zasuszonych kwiatów od pierwszego adoratora. Jedyna wartość sentymentalna została zaklęta w drobnym pierścionku z czystego srebra, który Apollinare wsunął na jej palec we Francji, w dniu zaręczyn. Deirdre sama dokładnie nie wie - i nie chce się nad tym zastanawiać - dlaczego jeszcze go nie sprzedała ani nie wyrzuciła. Okłamuje się, że po prostu o nim zapomina, ale z tak niewielkim dobytkiem nie sposób pominąć drogiej, eleganckiej biżuterii, zupełnie niepasującej zresztą do urody i charakteru Deirdre.
Może jest to ostatnia pamiątka po dawnej, niewinnej Deirdre, pogrzebanej pod całunem czarnej magii - jakaś forma wstydliwego horkruksa, niepozwalającego rozpaść się duszy Dei na kawałki.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Zerwanie narzeczeństwa z Apollinarem - kamień miliowy i jednocześnie kamień węgielny pod budowę nowej siebie. Opuszczenie mężczyzny, z którym łączyło ją prawdziwe uczucie, z którym budowała rodzinę i który naprawdę ją - przynajmniej w tamtym momencie - rozumiał, na rzecz spełniania się na czarnomagicznym polu, wymagało od Dei wiele samozaparcia. Oraz straceńczej wiary w manipulacyjne podszepty pracodawcy, które ostatecznie doprowadziły ją do ruiny. Zrobiłaby to jednak ponownie, bez wahania - może nawet teraz uciekłaby z czułych, kochających ramion narzeczonego jeszcze wcześniej? Znając przyszłość mogłaby ewentualnie pójść drogą na skróty, omijając upokarzający etap Wenus, ale nic nie dzieje się bez przyczyny i brak bolesnych doświadczeń, spychających ją na kolana, wpłynąłby negatywnie na drogę, jaką przeszła. Nie nauczyłaby się tak doskonale kłamać, nie usłyszałaby wielu opłacalnych sekretów, nie uwierzyłaby w to, że uda się jej przezwyciężyć każdą, nawet najtrudniejszą, przeszkodę: byłaby znacznie naiwniejsza, naiwnie arogancka i...wydelikacona. Zapewne obrzydzałaby ją przemoc, krew wywoływałaby mdłości a w stosunku do mężczyzn czułaby nabożny szacunek, nie odważając się stanąć obok nich jak równa z równym.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Czarna magia wywołuje w Deirdre idealną mieszaninę przerażenia i skrajnej fascynacji. Stała się pasją, sposobem na osiągnięcie potęgi, jakiej nie mogłaby zdobyć innymi sposobami. Nie rozpatruje jej w kategorii moralności a przydatności - tylko najpotężniejsi mogą kroczyć najgroźniejszą ze ścieżek, budząc strach i szacunek. Powoli sama staje się czarną magią, zauważając, że za zgłębianie tajników należy zapłacić odpowiednią cenę - zaczyna obserwować zmiany, zarówno w ciele jak i umyśle, nasilające się z każdą poznaną klątwą i rzuconym zaklęciem Niewybaczalnym. Przed kilkoma miesiącami mogłoby ją to jeszcze przerażać i obrzydzać, obecnie: jedynie wzmaga chore oczarowanie nowymi możliwościami i wzmaga niecierpliwość, z jaką pogłębia swoją wiedzę.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Jako posłuszna, grzeczna dziewczynka, Deirdre nigdy nie skalała swych ust przekleństwami, były wszak niezgodne z ogólnie pojętymi zasadami dobrego wychowania. Czystość języka pozostała naturalna aż do dziś, wulgaryzmy nie goszczą w jej słowniku, nie są katalizatorem emocji i nie przychodzą jej nawet do głowy w chwilach stresu lub przerażenia. Używa ich wyłącznie jako Miu - ale to zupełnie inna historia.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Z cech niematerialnych: inteligencję i wytrzymałość. Uważa się za mądrą kobietę, czerpiącą wiedzę nie tylko z grubych ksiąg, ale i własnych doświadczeń. Zawierzenie zdrowemu rozsądkowi nigdy jej nie zawiodło, a w przypadku Deirdre intuicja jest równa skrupulatnie przeprowadzonemu bilansowi zysków i strat. Logiczne zacięcie, pozbawienie władzy emocji, kierowanie się racjonalnością - wszystko to stanowi trzon i serce jej charakteru, którego nie zamieniłaby na żaden inny. Jest też dumna ze swojej psychicznej odporności - nigdy nie sądziła, że uda się jej przetrwać utratę ustabilizowanego życia, a jednak pokonała nawet największe przeciwności losu. Wytrzymałość i elastyczność pozwoliły na zachowanie zdrowych zmysłów w Wenus, przyczajenie się i przeczekanie najtrudniejszych chwil i doprowadzenie do spełnienia założonego celu.
Jeśli zaś chodzi o wygląd, nie zachwyca się własną urodą, uznaje się za całkiem znośną kobietę, ale musząc wskazać konkretne rzeczy: podobają się jej długie, czarne włosy o niespotykanej u europejek fakturze, oraz perfekcyjnie wykrojone, pełne usta, łagodzące nieco surowość twarzy i odciągające uwagę od martwych oczu, co bywa bardzo przydatne przy serwowaniu słodkich kłamstw.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Deirdre spogląda na siebie dość krytycznie, ale nie dopatruje się większych uchybień. Jedyne, co nieco ją drażni, to przesadna szczupłość, zakrawająca już o wychudzenie - wystające kości biodrowe, wiecznie podkrążone oczy i zapadnięte policzki to nie jest coś, co zachwyca, zwłaszcza w świecie zakochanym w kobiecych krągłościach. Natomiast co do przymiotów ducha nie posiada żadnych zastrzeżeń.
Prawie żadnych, bowiem od jakiegoś czasu niezmiernie frustruje ją słabość do Tristana; cała przerażająca świadomość tego, że zaczyna jej na nim przesadnie zależeć, że jego zdanie jest prawie święte, że coraz regularniej pojawia się w myślach i planach, że wywołuje w niej skrajną, nigdy wcześniej nieodczuwalną fascynację. Przeraża ją ta luka w niepodległym systemie kobiety niezależnej, odseparowanej od emocji, dążącej po trupach do celu, bez oglądania się na zdanie kogoś jeszcze. Nasilająca się zależność wywołuje paniczną, ucieczkową reakcję - na którą może być już (na szczęście?) za późno.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Lata drobiazgowego sporządzania notatek ze wszystkich przedmiotów a potem wymagania ministerialnego stażu nauczyły Deirdre perfekcyjnego operowania piórem. Rzędy równych liter zawsze są odpowiednio oddzielone od siebie, pergamin czysty i niezagięty a treść rzeczowa i zazwyczaj pozbawiona ozdobników. Można by wręcz rzec, że charakterowi pisma Dei brak charakteru. Ciężko znaleźć w nim coś osobistego, treść napisana jest jak od linijki, czytelna, przejrzysta, lecz daleka do eleganckiej kaligrafii. Zdecydowanie widać w kreślonych przez Dei literach urzędnicze, bezosobowe zacięcie.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Niewiele rzeczy jest w stanie Deirdre rozśmieszyć. Od dziecka była przesadnie poważna jak na swój wiek, nie orientując się w szkolnych żartach. Nadmiernie przywiązana do regulaminów i zasad, traktuje wszystko z skrajną powagą, niekiedy po prostu nie rozumiejąc niektórych stwierdzeń. Bliżej jej do nudnej sztywniary niż duszy towarzystwa. Dopiero ostatnio prawdziwą radością napełnia ją cierpienie innych, które - w nieporadnych przypadkach - jest w stanie wywołać w niej pomiesznae z politowaniem rozbawienie.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Zależnie od okoliczności - biorąc jednak pod uwagę naturalną Deirdre, zapewne...nie robi żadnego wrażenia. Azjatyckie rysy nie wyróżniają ją a zlewają - w oczach brytyjczyków, nieprzywykłych do kontaktów z reprezentantami tej rasy, przypomina każdą skośnooką postać z obrazka lub gazety - z tłumem, ubiór nie przyciąga uwagi, tak samo niepozorna sylwetka. Na co dzień nie zaznacza swej kobiecości, nie kokietuje sukniami, nie zachwyca makijażem, nie kusi zmysłowym głosem ani perlistym śmiechem. Jest jednym z mechanicznych przechodniów, odzianych w czerń, z uprzejmie obojętnym wyrazem twarzy. W bliższych kontaktach natomiast może być odrobinę niepokojąca, głównie ze względu na brak mimiki zdradzającej prawdziwe uczucia oraz czarne tęczówki, zlewające się ze źrenicami w raczej koszmarnym połączeniu. Wszystko zależy jednak od uśmiechu, łagodzącego ostre rysy i nadającego Dei niewinnego uroku.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Dzieci - z nielicznymi wyjątkami, możliwymi do policzenia na palcach jednej stopy Edgara Burke'a - napawają Dei niechęcią, niekiedy, zwłaszcza w ekstremalnych przypadkach istot głośnych, zmanierowanych i głupich, nawet obrzydzeniem. Unika ich towarzystwa, nie rozumie zachwytów nad małymi rączkami i pulchnymi policzkami - w jej oczach są jedynie nieprzydatnymi wampirami energii i czasu. Przed laty także nie darzyła dzieci sympatią, ale myślała, nawet dość poważnie, o posiadaniu potomstwa, najinteligentniejszego jedynaka na świecie - kariera i pociąg do czarnej magii okazały się jednak silniejsze i obecnie perspektywa zajścia w ciążę przeraża Deirdre niemożebnie. Instynkt macierzyński zanikł, być może na wskutek krwawej przygody z Rue i regularnego przyjmowania eliksirów niszczących płodność.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Deirdre zawsze mówi wyraźnie i spokojnie, ale jej ton zależny jest od sytuacji i przyjętej maski i retorycznych okoliczności, do których płynnie się dostosowuje. Gdy jednak pozostaje względnie sobą, wypowiada się rzeczowo, tonem chłodnym i obojętnym, lecz nie wrogim, ot, uprzejma urzędniczka, niewzruszona a zarazem doskonale poinformowana. Bywa odbierane to jako bezduszne i bezemocjonalne. Wśród bliskich pozwala sobie natomiast na dość wyraźną szczyptę sarkazmu, jaką oprószona jest większość jej słów.
Ton głosu jest raczej niski niż wysoki; nigdy nie krzyczy, ale nawet gdy odzywa się szeptem, jest dobrze słyszalna. Często w wypowiedziach Deirdre brakuje emocjonalnej intonacji, z taką samą obojętnością spyta w restauracji o plany na wakacje jak i o utratę nienarodzonego dziecka.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Wcześniej odważyłaby się poprosić Tristana o roztoczenie nad sobą protekcji i rozpoczęcie nauki czarnej magii. Nie przeznaczyłaby tylu miesięcy w Wenus na subtelne manipulacje, zamiast tego korzystając z nauk i rad; z pewnością potrafiłaby teraz znacznie więcej. Służyłaby Czarnemu Panu dłużej, mogąc poznać go we wcześniejszym wcieleniu; brałaby udział w poprzednich misjach, może nawet związanych z przepowiednią. W końcu: stałaby wyżej w hierarchii, znajdując się bliżej tych, których już nie będzie mieć szansy dogonić. Z drugiej jednak strony, przyśpieszenie całej sprawy z pewnością miałoby wpływ na relację z Rosierem; stałaby się płytsza, bardziej pasożytnicza, pozbawiona ze strony Deirdre nagromadzenia intensywnych uczuć - co z kolei (ach, te analityczne gdybanio-wywody) uchroniłoby ją od spętania okropnymi więzami [sekret]miłości[/sekret], mącącej w głowie, ALE odebrałoby nauce całą pokręconą moc i pasję, więc suma summarum Dei skończyłaby jako słabsza wersja obecnej siebie. Zatem - nie ma tego złego, co by na lepsze nie wyszło.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Chcę wierzyć, że dożyje spokojnej nieśmiertelności, dzielnie służąc Czarnemu Panu i przekraczając granice magicznego poznania, ale bardziej prawdopodobny jest nieprzyjemny zgon podczas jakiegoś ostatecznego starcia z Gwardią Zakonu - zapewne Deirdre zginie od własnej, niezwykle potężnej klątwy, odbitej od równie mocarnej tarczy Foxa albo Weasleya. Ewentualnie, co też jest bardzo możliwe, tak poświęci się czarnej magii, zgłębiając jej najokrutniejsze tajniki, że w ogóle przestanie przypominać człowieka, stając się strzępem nieuchwytnej, czarnej mgły, zawieszona pomiędzy przerażającą wiecznością a niedostępną rzeczywistością.
[bylobrzydkobedzieladnie]
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Z kamyka na kamyk przeskakuje swinka, wszyscy chłopcy mówią, żeś ładna dziewczynka.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
~~~
41. Która postać, także ze świata współczesnego lub historyczna, mogłaby być dla Twojej postaci wzorem do naśladowania albo mentorem?
Dość kontrowersyjnie, ale Sasha Grey, aktorka branży dość erotycznej. Wyznaczyła nowe trendy, uczyniła ze swych zainteresowań i fetyszy doskonale prosperujący biznes, a gdy zdecydowała, że nie chce dalej parać się względnie najstarszym zawodem świata, odeszła z klasą, z wieloma zerami na koncie i z ugruntowaną pozycją w świecie popkultury. Deirdre także nie chciałaby wstydzić się swej przeszłości, chociaż w obecnych czasach jest to bardzo czcze życzenie. Sasha po zakończeniu kariery skupiła się na rozwijaniu swych zainteresowań, wydała także książkę; Deirdre także po opuszczeniu Wenus skoncentrowała się na zgłębianiu tajników czarnej magii. Obydwie wykorzystują swój czar i seksapil do własnych celów, znają wartość kobiecego ciała, wiedzą, jak czerpać z kokieterii i wyuzdania, by przyśpieszać własne marzenia. Nie boją się kontrowersji, przekraczają granice przyzwoitości, odbierają też władzę mężczyznom, pokazując, że kobieta może odnajdywać się i w roli wyuzdanej kochanki.
Zerkając bardziej w historię, Dei z pewnością zaprzyjaźniłaby się z Elżbietą Batory. Seryjna morderczyni, według historyków zasługująca na miano morderczyni z Siedmiogrodu - nic dodać, nic ująć. Podobno księżna organizowała wyuzdane orgie, dbała także o swoje drapieżne potrzeby, nie przejmowała się opiniami społeczeństwa. Pragnęła rozkoszy i krwi, uwielbiała sadyzm, plotki głoszą, że z przyjemnością kąpała się w krwi dziewic - rzecz jasna czystokrwistych - i za nic miała sobie moralne granice swych czasów. To wyuzdane rozpasanie jest bardzo bliskie Deirdre, nie rozumie zachowawczości i konserwatyzmu czarodziejskiego społeczeństwa. Elżbieta kochała tortury, otruła swego małżonka - Dei także, gdyby musiała wstąpić w uświęcony magicznie związek, postąpiłaby w ten sposób; odnajduje przecież wielką przyjemność w zadawaniu cierpienia innym. Istnieje legenda, w której Batory pożerała swą służkę żywcem, chcąc odebrać jej witalność i młodość. Deirdre, jako śmierciożerczyni, dość dosłownie wpisuje się w ten schemat. Kto wie, jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za horkruksy?
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
Nigdy nie zdradziłaby Czarnego Pana – nie tylko dlatego, że groziłaby jej za to natychmiastowa śmierć, związana ze złożeniem Wieczystej Przysięgi. Służba w szeregach Rycerzy Walpurgii jest dla Deirdre sensem nowego życia, podstawą budowania swego charakteru. Czarna magia zagwarantowała jej prawdziwą potęgę, dzięki łasce Lorda Voldemorta stała się równa a nawet wyższa od mężczyzn, którzy wykupywali ją w Wenus. Od zawsze wykazywała się niezdrową ambicją, pędem wiedzy i sprawczości, a to wszystko gwarantuje jej pozycja Śmierciożerczyni. Nie istniałyby bogactwa, które mogłyby przekupić Dei do zstąpienia ze ścieżki zła, bowiem sama uważa, że robi dobrze, że walczy o to, by następne pokolenia czarodziejów mogły cieszyć się pełnią mocy; nie wierzy w demokrację, silne rządy najpotężniejszego czarnoksiężnika wszech czasów jawią się jej jako rozwiązanie wszelkich problemów. Dla Czarnego Pana oddałaby własne życie – ale oddałaby także życie Tristana, co stanowi dla niej największe poświęcenie. Nie istnieje rzecz, której nie złożyłaby na ołtarzu ofiarnym dla Lorda Voldemorta, nie istnieje działanie, którego nie podjęłaby, by zasłużyć na dumę swego Pana.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Na pewno uwagę Deirdre przyciągnęłyby japońskie ryciny - shunga. Ilustracje skupione na odważnej erotyce, głównie wykonanie w technice drzeworytu, przypominałyby o orientalnym pochodzeniu, ciekawiąc ją także ze względów czysto technicznych. Obrazowo zaprezentowane sceny miłości z pewnością by ją zaciekawiły; z częścią z nich miała do czynienia w Wenus, ale większość dzieł z tego nurtu ciągle pozostała dla niej nowością. Egzotyczne, wyuzdane i pełne bulwersujących szczegółów dzieła, nakreślone pewną kreską, pozwoliłyby także na zaczerpnięcie pewnych inspiracji.
Oprócz tego - właściwie w kontrze do niszowej, erotycznej sztuki - zatrzymałaby się przy obrazach Klimta i Egona Schiele. Modernizm w ich wykonaniu ma w sobie wiele magii, w pierwszym wypadku złota i delikatności, w drugim skąpej, ołówkowej stylistyki bezpruderyjnych, często podniszczonych ciał. Nieoczywiste zerwanie z klasyką jest dla Deirdre jedynym wyjściem spoza sztywnej miłości do ram, schematów i ogólnie przyjętych norm.
Bez wątpienia zatrzymałaby się także przy dziele autorstwa Apollinare'a. Pewnie doszukiwałaby się w namalowanych brunetkach samej siebie, wspominając dawne czasy; pewnie skrycie żałuje, że nie może być dłużej muzą, to w końcu dzięki adoracji Sauveterre'a uwierzyła w swoją urodę, stając się pewniejsza siebie.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Stałaby się egzotyczną odmianą trującego bluszczu, oplatającego się wokół swego żywiciela, by czerpać z niego składniki mineralne i obudowywać wokół niego swoje zielone jestestwo. Ten rodzaj powoju posiadałby niezwykle atrakcyjne dla owadów kwiaty, kuszące i nęcące, zachwycające także ludzkich przechodniów. Deirdre ma w sobie wiele z manipulacyjnego egzemplarza flory; owija mężczyzn wokół palca, jest giętka i wytrwała, nie posiada rozłożystych korzeni, nie jest umocowana w przeszłości, a jednak przy odpowiedniej podporze, sięga niezwykle wysoko, rozrastając się w pewności siebie na szerokie rejony. Wykorzystuje sprzyjające okoliczności, pnąc się w górę, często na czyichś ramionach, niezauważenie zamykając w swych zielonolistnych mackach zajętą przestrzeń.
Dei mogłaby także zamienić się w - oczywiście - orchideę. Czarną, rzadką, o pięknych, egzotycznych kwiatach, rosnącą gdzieś daleko na bagnach, niezwykle trudną do zdobycia, wabiącą ku sobie specyficzne owady. Uważa się ją za kwiat kobiecości, erotyzmu i pożądania, za symbol płodności, w starożytności jej płatki służyły za afrodyzjak. Zaklęcie w piękny kwiat byłoby pewną ironią losu, potwierdzającą sposób, w jaki spoglądają na Deirdre inni, widząc w niej jedynie zmysłową powłokę i pozorne piękno, ustawiając ją dla ozdoby lub własnej przyjemności, tak naprawdę uznając ją poza tym za bezużyteczną. Sama raczej wybrałaby trującą roślinę, jadowity bluszcz, choć brzydszy, to bardziej pasujący do charakteru a nie złudnego wyglądu.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Złoty naszyjnik z krwawym kamieniem szlachetnym, pozwalający temu, kto go nosi okłamać każdego, bez względu na okoliczności. Taki artefakt niezwykle pasowałby do kreacji Deirdre i chociaż już łże jak z nut, to wobec spostrzegawczych aurorów lub sędziów o zbyt sztywnym kręgosłupie moralnym ciągle pozostawałaby w tej materii względnie bezbronna. Moc zaklęta w biżuterii pozwoliłaby doprowadzić jej umiejętności do perfekcji, sprawić, by słowa wypowiadane zmysłowo wykrojonymi ustami zawsze trafiały na podatny grunt, przekonując słuchacza o szczerych intencjach. Mogąc manipulować dosłownie wszystkimi, mogłaby w pełni poczuć się wolna i bezpieczna, samodzielna, niezależna. Zapewne wykorzystałaby naszyjnik, by wkraść się w łaski któregoś z Gwardzistów a potem dołączyć do Zakonu Feniksa, doskonale odgrywając rolę szpiega. Takie działanie przyniosłoby Rycerzom Walpurgii wiele korzyści, a samej Deirdre przyjemność - uwielbia bawić się ludzkimi uczuciami, prowokować i obserwować swój destrukcyjny wpływ na innych.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Tristan. A właściwie uzależnienie od niego, coraz silniejsza, niemożliwa już do rozerwania więź, jaka połączyła ją z lordem Kent. Stał się jej narkotykiem i zarazem najbardziej palącym problemem, wpływającym na każdy aspekt życia. Uwolnił ją z Wenus, lecz zrobił to na swoich, niezbyt jasnych zasadach; Deirdre gubi się w tym, czego od niej oczekuje, czego ona oczekuje od tej relacji, na co może sobie pozwolić a co będzie przesadą. Martwi się o swoją przyszłość, o to, co stanie się, gdy Rosier się nią po prostu znudzi. Szarpana walka o dominację i ustawienie granic satysfakcjonujących obydwie strony, choć w skrytości niezbyt niewinnego serca daje jej wiele rozkoszy, męczy psychicznie, mąci w głowie, czyni ją bezsilną. Pragnie uwolnić się z kajdan uczucia, które uznaje za oznakę żałosnej słabości, ale im mocniej wyszarpuje nadgarstki, tym obręcze boleśniej zaciskają się na jej skórze.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Wytrzymałość fizyczna Deirdre nie jest zbyt wysoka. Już jako dziecko cechowała się raczej wątłą sylwetką, nie przepadała za miotlarstwem, wręcz unikała dziecięcego Quidditcha, woląc zagłębiać się w księgach i magicznych encyklopediach. Gardziła krotochwilnymi zabawami rówieśników, co odbiło się na jej sylwetce, szczupłej i dość zwinnej, ale z pewnością nie gwarantującej jej jakiejkolwiek siły. Ciężko znosiła jakikolwiek dyskomfort, chociaż nie zasługiwała na miano rozpieszczonej - po prostu unikała wszelkich sportów, dbając przesadnie o swoje zdrowie, bowiem w przypadku choroby mogłaby opuścić niezwykle inspirujące lekcje. Jako pracoholiczka, podobnym oddaniem odznaczała się także w Ministerstwie Magii. Wypełnianie swych obowiązków za biurkiem oraz oddanie wymaganiom sprawiały, że zapominała o jedzeniu. Wątła postura odeszła w niepamięć niedawno; dopiero w Wenus potrafiła jakoś o siebie zadbać oraz po raz pierwszy w życiu poczuła prawdziwie doskwierający ból. Nienawidziła go, obawiała się brutalności klientów, ale nie miała możliwości jego uniknięcia, zaczęła więc przyzwyczajać się do fizycznych niedogodności. Powoli odkrywała słodszy smak cierpienia, lecz dopiero Tristan pokazał jej pełne spektrum intensywnych bodźców.
Dalej pozostaje dość słaba fizycznie, łatwa do zwyciężenia w czysto siłowej przepychance, wykazuje się jednak wyćwiczoną zwinnością - a cierpienie, zwłaszcza to powiązane z erotycznymi doznaniami, staje się jej uzależnieniem, synonimem przyjemności, odurzającym spektaklem naostrzonych nerwów. Odnajduje w nim sprzeczne uczucia, godzi się z własnymi słabościami, w pewien sposób wyczekuje następnych, niespotykanych wcześniej bodźców. Uczy się na błędach, także tych bliskich torturom; chociaż ciało wydaje się banalnie proste do zwyciężenia, to siła ducha i umysłu pozwala Deirdre na zapanowanie nad niektórymi zaklęciami pętającymi jaźń. Przebywając w domu publicznym musiała znosić wiele upokorzeń, dlatego też wypracowała w sobie sposób na ucieczkę, dysocjację, pozwalającą jej zachować zdrowy rozsądek nawet w najgorszych okolicznościach.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Przemieniałaby się w czarną pumę. Zwierzę to jest niezwykle podobne do Deirdre z wyglądu: smukłe, zwinne, porusza się z gracją, jest niezależne i chadza własnymi ścieżkami. Pozornie sprawia łagodne, słodkie wręcz wrażenie, posiada urocze skośne oczy okolone gęstymi rzęsami, ale szczęka skrywa mogące rozerwać żywcem kły a ostre pazury bez problemu rozorałyby klatkę piersiową każdego śmiałka, który spróbowałby zaatakować tego drapieżnika. Ma w sobie wiele dzikości, nieposkromienia, buntu, ale także królewskiego rozleniwienia. Lśniąca czernią sierść pasuje do równie intensywnej barwy długich, jedwabistych włosów Dei, spotykanych wyłącznie u Azjatek.
Ewentualnie - mogłaby zamienić się w żmiję, skośnooką, śliską, o rozdwojonym języku i kłach ociekających trującym jadem. Wąż jako symbol mroku, czarnej magii i zła stanowiłby doskonałą metaforę c(i)ałokształtu Deirdre.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Perspektywa rychłej śmierci niewiele zmieniłaby w zachowaniu Deirdre, jedynie intensyfikując to, co robi na co dzień. Część pozostałego czasu spędziłaby na pewno na swój pragmatyczny sposób, załatwiając niezbędne formalności, pilnując kwestii urzędowych - spadek lub pochówek - i starając się jak najlepiej wykorzystać świadomość nieuchronnego zgonu, by nie pozostawić po sobie niezałatwionych spraw. Drugą dobę poświęciłaby na własne przyjemności, na nasycenie się na zapas bliskością Rosiera. Robiłaby to, czego do tej pory się wstydziła, korzystałaby z radości narkotyków, nawet tych najcięższego kalibru - żyłaby przez tych kilka godzin tak, jak gdyby jutro nie miało nadejść. Tymi przyjemnymi sposobami łagodziłaby naturalny strach przed nieznanym, przed końcem, przed ostatecznym pożegnaniem. Jednak nie tym ukoronowałaby ostatnie godziny życia - te wykorzystałaby w dość samobójczy sposób, starając się wykonać najtrudniejsze zadania, powierzone przez Czarnego Pana. Może spróbowałaby zetrzeć się w niebezpiecznym pojedynku z jakimś niezwykle utalentowanym Gwardzistą, może włamać się do zapieczętowanymi okrutnymi klątwami miejsca, z którego Lord Voldemort pragnąłby wydobyć jakiś artefakt - w każdym razie ruszyłaby na misję niemożliwą, chcąc dokonać swego żywota na własnych zasadach, w imię idei, której służy. Zaspokojona i pełna niemoralnych przeżyć, co ułatwiłoby poświęcenie własnego życia.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Eliksir Rue nie jest dla Dei nowością, skorzystała z jego wątpliwie moralnych dobrodziejstw dwa lata temu, gdy jako nieopierzona kurtyzana trafiła do Wenus. Wypicie zawartości małej fiolki nie wywołało u niej żadnych dylematów ani wyrzutów sumienia, wypełniła ją jedynie ulga. Rozpatrywała ciążę w kategorii pasożyta lub potwornej choroby wenerycznej, która nie dość, że zniszczy jej ciało, to jeszcze powoli, przez kilkanaście lat, doprowadzi jej życie do ruiny. Dość lekkomyślne podejście do skorzystania z tego specyfiku mocno nadwyrężyło jej organizm, do dziś wspomina tamtą noc jako jedną z najboleśniejszych, acz wyłącznie pod względem fizycznym. Życie płodu nie stanowi dla Deirdre żadnej wartości, gdyby miała taką możliwość, zrobiłaby to ponownie - cena za wolność i niezależność od wysysającego ją z sił szkodnika nigdy nie jest za wysoka. Przynajmniej w tym momencie: niedługo, gdy zda sobie sprawę z zaawansowanego szczęśliwego stanu: wiele może się zmienić, zwłaszcza biorąc pod uwagę personalia ojca.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co by z nimi zrobiła?
Uniezależniła się od Rosiera. W końcu mogłaby zadbać o samą siebie, roztoczyć nad sobą opiekę, zająć się sobą tak, jak do tej pory zajmował się nią zaborczy mężczyzna. Tak duże fundusze pozwoliłyby Deirdre spłacić wszystkie ciągnące się za nią długi oraz zapewnić dyskrecję, przekupując osoby, które wiedziały o Miu na tyle mało, by nie istniała potrzeba ich zamordowania, lecz na tyle dużo, by spora suma wystarczyła do zamknięcia im ust na dobre. Wygraną gospodarowałaby rozsądnie i oszczędnie, zbawienny przypływ monet nie zmieniłby poukładanego charakteru. Najpierw zadbałaby o finansowe bezpieczeństwo i domknięcie historii, następnie - o swoją przyszłość. Część zainwestowałaby z pewnością w obiecujące badania, pewna, że włożony wysiłek naukowców z jednostki Rycerzy Walpurgii opłaci się podwójnie, zarówno pod względem zasobów materialnych, jak i w dokonanych przez nich odkryciach. Resztę odłożyłaby w kilku sprawdzonych miejscach, zamierzając pilnować piętrzących się oszczędności.
Do niedawna nie zrobiłaby z pieniędzmi nic więcej, lecz pobyt w Białej Willi znacząco podniósł standardy; zdążyła przywyknąć do wygody, przestrzeni i przyjemności. Żaden budynek nie mógłby równać się z złotą klatką Rosiera, wygrana nie wystarczyłaby zresztą na nawet połowę takiej posiadłości, dlatego też wybrałaby skromne mieszkanie w magicznej części Londynu. Oprócz zadbania o własne lokum, drobny stos galeonów przeznaczyłaby także na prezent dla Tristana: coś symbolicznego, drogiego, co mógłby mieć zawsze przy sobie. Chciałaby odwdzięczyć mu się za to, co od niego otrzymywała. Ekonomiczna stabilizacja miałaby jednak wysoką cenę: obnażyłaby uczucia do Rosiera, których nie mogłaby już dłużej tłumaczyć finansowym uzależnieniem.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Wbrew pozorom Deirdre jest osobą dość samokrytyczną, dopiero od niedawna odkrywającą pewność siebie i umacniającą przekonanie o własnej sile. Sama w większości sukcesów dopatruje się jakichś skaz, jako perfekcjonistka oczekuje od swych działań doskonałości, potrafi jednak dostrzec prawdziwy triumf, zwłaszcza, gdy jest on okupiony ciężką pracą. Zadowolenie z efektów stanowi nagrodę samą w sobie, ale najlepszym uznaniem jest duma widoczna na twarzy Rosiera. Uznanie w jego oczach napełnia ją radością i zwiększa tylko apetyt na więcej - więcej pracy, ćwiczeń, poświęceń i więcej triumfów. Powiązanych z czarną magią i działaniami Śmierciożerców, a co za tym idzie nieodłącznie powiązane także i z nim. To z Tristanem lubi celebrować małe i większe zwycięstwa, wnioski wyciągnięte z przekazywanych przez niego nauk, zdobywanie nowych mrocznych umiejętności. Sposoby na powiększenie satysfakcji są dość proste i typowe dla rozwiązłej Deirdre: intensywna bliskość fizyczna najpiękniej koronuje zadane obrażenia i dokonane morderstwa.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
W tym dniu z daleka omijałaby aurorów i innych osobników o podejrzanych poglądach, nie chcąc wyśpiewać szczegółów wszelkich dokonanych zbrodni. Zachowywałaby także jeszcze większy dystans z reprezentantami szlachty - przypadkowe rozmowy z nadobnymi damami, dopytującymi o swych wiernych mężów, poskutkowałoby wieloma kryzysami małżeńskimi: Miu wie przecież naprawdę sporo o prawdziwych pragnieniach arystokratów, rzadko kiedy mieszczących się w uświęconych ramach stosunków pomiędzy niewiastą a szanowanym lordem.
Unikałaby także Tristana, panicznie bojąc się, że zdradziłaby mu to, co naprawdę czuje - właściwie cały ten dzień spędziłaby na ukrywaniu się, przemykaniu w półcieniach i ucieczce od ludzi. Deirdre żyje kłamstwem, kreuje swój wizerunek oparty o wyobrażenia, nie ma w niej za grosz prawdy, a przynajmniej nie obnaża jej przed nikim, zamknięta i zachowawcza. Zmuszenie do szczerości zachwiałoby całym światem, zniszczyłoby fundamenty, na których buduje nową rzeczywistość. Szczere słowa, płynące prosto z rozchwianego serca, zadziałałyby w jej przypadku niczym najgorsze, samobójcze, Zaklęcia Niewybaczalne, sprowadzając na nią same nieszczęścia.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Wybranie jednej jest niezwykle trudne, Deirdre dzięki swojej płynności oraz umiejętnemu dopasowaniu się do oczekiwań, odgrywa wiele ról, zależnie od sytuacji. Czasem bywa liderem emocjonalnym, koi i łagodzi, rozprasza konflikty, dba o porozumienie, korzystając ze swych manipulacyjnych umiejętności. Nie robi tego z dobrego serca, wewnętrzne szarpaniny nie służą organizacji ani porządkowi, który jest dla niej czymś istotnym, czyni więc to z wyrachowania, często osiągając doskonałe rezultaty. Zna się na ludziach, ich słabościach, potrzebach; dopasowuje działania do potrzeb, chcąc unormować rozbuchane towarzystwo. Wrodzony pedantyzm znajduje ujście w pozycji lidera nawigatora, porządkującego działalność grupy. Rozdzielanie zadań, pilnowanie wypełniania obowiązków, czuwanie nad przestrzeganiem zasad - Deirdre doskonale odnajduje się w takiej roli, kontrolując oraz surowo opiekując się innymi. Ma to poniekąd związek z byciem dobrym uczniem oraz szarą eminencją. W hierarchii Rycerzy Walpurgii to Tristan znajduje się najbliżej Czarnego Pana, dlatego też Tsagairt pilnie wykonuje jego polecenia, gotowa wskoczyć za nim w ogień Szatańskiej Pożogi. Zapewne nie zdaje sobie sprawy z wpływu, jaki może mieć na Rosiera, ale gdyby tylko poczuła się w tej relacji pewniej, wykorzystywałaby swe możliwości: nie tyle do własnych celów, co do przeforsowania swych planów oraz sugestii, które nie miałyby racji bytu, gdyby zaprezentowała je ona - kobieta i była prostytutka, od razu skreślana przez większość zgromadzonych czarodziei.
Tak postrzega samą siebie - inni natomiast mogą widzieć w niej maskotkę, wyjątkowo atrakcyjną, zmysłową, z szemraną przeszłością, nie posiadającą w sobie nic cennego dla grupy poza wyglądem. Trzymaną w organizacji wyłącznie ze względów estetycznych bądź z powodu słabości lidera, chcącego posiadać przy sobie swoją orientalną zabawkę.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Deirdre podróże traktuje jako zadania do wykonania, musi być do nich przygotowana, z gotowym planem wyjazdu w kieszeni - ma więc miejsca, do których chętnie by się udała. Z bliższego kręgu kulturowego, pokochała Paryż, w którym nie była jednak już dość długo. Chętnie powróciłaby nad Sekwanę, na nowo odkrywając zadymione kawiarnie na Montmartre i niemoralne, tajemne kamienice rozłożone wokół Placu Pigalle, gwarantujące zapierające dech w piersiach doznania - wszystko to chciałaby pokazać Tristanowi, ciekawa, czy zdoła go czymś zaskoczyć.
W drugą podróż udałaby się natomiast do Chin. Ckliwa wędrówka w poszukiwaniu własnych korzeni - pozornie, Deirdre najbardziej zależałoby jednak nie na odwiedzeniu domu, w którym spędziła pierwsze cztery lata życia, a na poznaniu orientalnej kultury, zagłębianiu się w imperium zmysłów, zasmakowaniu zupełnie innej rzeczywistości. Egzotycznych smaków i zapachów, odmiennej mentalności, zadziwiających świąt i zabobonów. Wrzucenie na głęboką wodę nieznanego społeczeństwa kosztowałoby ją wiele, ale bez wątpienia zainspirowałaby się tamtejszym klimatem, lepiej rozumiejąc swe pochodzenie. W tę podróż udałaby się samotnie, towarzystwo tylko by ją rozpraszało, nie pozwalając zagłębić się w siebie tak, jakby tego chciała. Uporządkowałaby pewne sprawy, odpoczęłaby, nabrała dystansu do tego, co pęta ją w Wielkiej Brytanii - i w końcu nie czułaby się obserwowana, wybijająca się z bladolicego tłumu.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
Odpowiedź na to pytanie nikogo nie zaskoczy, Deirdre jest zdecydowanie przeciwna tego typu niesprawiedliwym karom. Uważa czarną magię za potężną, darowaną jedynie wybrańcom, potrafiącym poskromić tak wielką moc - za odwagę i umiejętności sięgania po wyrafinowane klątwy należy się szacunek a nie groźba wylądowania w więzieniu. Deirdre przebywała w Azkabanie, udało się jej stamtąd wydostać, ale doskonale pamięta koszmarną atmosferę, odbierającą chęć do życia: to miejsce, według niej, nadaje się wyłącznie do zsyłania mugoli, zdrajców krwi i szlamolubów. Tsagairt wierzy w sprawiedliwość, lecz nie w resocjalizację, ma radykalne poglądy, nieprzydatne i szkodliwe jednostki powinny zostać bezpowrotnie usuwane ze społeczeństwa, by nie zagrażać nowemu, lepszemu porządkowi, jaki nastanie w Wielkiej Brytanii pod rządami sług Czarnego Pana.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Deirdre spogląda z Karty znudzonym, obojętnym wzrokiem, lekko unosząc lewy kącik pełnych ust w charakterystycznym, na wpół tajemniczym, na wpół zmysłowym uśmiechu. Czarne włosy wyraźnie odcinają się od krwistoczerwonej sukni, na której tle odcinają się złote litery biografii. Gdy tylko ktoś weźmie kartę do ręki, czarownica znika w mroku, niezainteresowana tym, by ktoś mógł ją dłużej oglądać. Deirdre Tsagairt, najpotężniejsza czarnoksiężniczka XX wieku. To ona przyczyniła się do zawarcia Międzynarodowego Traktatu Pokojowego w Paryżu z 1962 roku, który zakończył Nową Wielką Wojnę Czarodziejów. Zdolna dyplomatka, pierwsza Śmierciożerczyni, utalentowana czarownica. Protegowana rządzącego w latach 1965-1980 Ministra Magii, ambasadorka Zjednoczonego w Magii Królestwa w wielu krajach Europy Zachodniej oraz Środkowej. Polityk znana z wyjątkowych zdolności retorycznych, szerokich koneksji oraz wpływów w czarodziejskim świecie.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Deirdre nie przepada za ludźmi i chociaż doskonale się na nich zna, osiągając mistrzostwo w manipulacjach oraz retorycznym osiąganiu własnych celów, to nie może pochwalić się szerokim gronem przyjaciół. Dobiera ich ostrożnie, nie przepada za czarodziejskimi skupiskami - odnajduje się w nich doskonale, bryluje w towarzystwie, lecz nawiązanie bliższej relacji jest niezwykle trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe. Całą swoją prezencją stwarza dystans, w relacji szuka opłacalności, oceniając ludzi według kryterium przydatności. Woli przebywać sama, ma problemy z zaufaniem, a będąc szczerą - i nie odgrywając żadnej roli - najlepiej czuje się sama ze sobą.
Istnieją jednak nieliczne wyjątki. W ich grono wlicza Cassandrę, uzdrowicielkę, która stanowi dla niej namiastkę rodziny - wspierała ją w najtrudniejszych momentach, lecząc i opiekując się nią po bolesnych doświadczeniach Wenus - oraz Alpharda, z którym pomimo różnic potrafiła nawiązać nić porozumienia. Wyłącznie oni traktują Dei z szacunkiem, dbają o nią, troszczą się - i Tsagairt poniekąd, na swój specyficzny sposób, odwzajemnia opiekuńczość i zainteresowanie. Powoli także przekonuje się do Ramseya, szacunek zmienia się w zaufanie: czasem wydaje się jej jednak, że Mulciber jest zbyt podobny do niej samej - obojętny, chłodny, bezuczuciowy, martwy - by mogli nawiązać głębszą więź.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Esencja Deirdre zapewne byłaby niezwykle smaczna, wręcz odurzająco słodka, z wyraźną nutą kwaskowatości. Barwa nieprzeniknionej, smolistej czerni, wzbogacona jednak różnobarwnymi refleksami - trochę jak rozlana benzyna, potrafiąca, pomimo lepkiego mroku, mienić się setką kolorów. Tak jak sama Dei, oddana czarnej magii, nudna i właściwie pozbawiona blasku, potrafiąca jednak doskonale kłamać, budować swój wizerunek na fałszywej podstawie, oślepiająca obserwujących różnymi manipulacyjnymi sztuczkami. Konsystencja eliksiru byłaby niejednoznaczna, niezwykle gęsta, trudna do przełknięcia, ale jednocześnie śliska - Tsagairt prześlizguje się pomiędzy oczekiwaniami, dopasowuje się kształtem do naczynia, do którego zostaje przelana. Zapach natomiast byłby w pełni egzotyczny, zbudowany na orientalnych nutach, podkreślony ciężkim opium. Odurzający, wprowadzający w zmysłowy nastrój, podobny do bliskowschodnich kadzideł, pomagający w wejściu w trans a nie uspokajający.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Ostrożności nigdy za wiele - Deirdre wyznaje to motto i jedynie, gdy traci głowę dla czarnej magii, pozwala sobie na większą elastyczność w zakresie podejmowania nie do końca przemyślanych działań. Postępowania zgodnie z przygotowanymi wcześniej planami daje jej poczucie bezpieczeństwa i kontroli, dlatego też dogłębne analizy możliwych ewentualności polegają u niej głównie na zmniejszeniu ryzyka. Chłodne ciało i chłodny umysł pozwoliły Dei na przetrwanie wielu kryzysowych sytuacji, ale im głębiej zanurza się w otchłaniach mrocznych mocy, im większą potęgę im zawdzięcza, tym częściej rozluźnia więzy perfekcjonizmu. Lubi czuć siłę, dlatego też, zwłaszcza w ferworze walk lub eksperymentów, zmienia się wręcz nie do poznania, rozkoszując się władzą - a co za tym idzie, podążając za impulsywnymi pragnieniami. Potrafi wtedy zaryzykować, sięgając po bardzo trudne i wymagające zaklęcia.
Poza tym, obiektywnie patrząc, Deirdre podejmuje same ryzykowne decyzje. Tak było z porzuceniem Apollinare'a, pracą w Wenus a teraz - z złożeniem swego życia w ręce Rosiera. Sama uznaje je za wyjątkowo przemyślane, ale prawda jest zupełnie inna. Zgrabnie porusza się po ostrej krawędzi, wiążąc swój los z Czarnym Panem, co zapewne doprowadzi ją do śmierci.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Sadomasochistyczne, wyrafinowane kocię.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Zostanie Ministrą Magii to spełnienie marzeń Deirdre, dlatego wprowadzenie reform nie zajęłoby jej zbyt długo, przygotowywała je bowiem odkąd tylko nauczyła się czytać i poznała system rządzący magiczną Wielką Brytanią.
Z pewnością ograniczyłaby prawa i swobody obywatelskie osób pochodzenia mugolskiego. Szlamy nie zasługiwałyby na naukę oraz życie w czarodziejskim społeczeństwie, byłyby zbyt brudne i niegodne do korzystania z dobrodziejstw magii. W najlepszym przypadku mogłyby zajmować wyłącznie najniższe stanowiska lub podejmować się niechcianych zawodów; służyłyby także jako króliki doświadczalne przy badaniach Jednostki Badawczej Rycerzy Walpurgii.
Zgodnie ze swoimi feministycznymi poglądami wzmocniłaby rolę czarownic, starając się nieco unowocześnić skostniałe poglądy społeczeństwa. Pomagałaby w przebijaniu szklanego sufitu, nie miałaby problemu z mianowaniem kobiet na szefów poszczególnych Departamentów. Prowadziłaby działania uświadamiające, mające na celu danie płci pięknej większej swobody. Zapewne musiałaby wypracować jakiś kompromis z konserwatywną szlachtą, traktującą arystokratki jako klacze rozpłodowe, ale już kobiety jedynie czystej krwi miałyby pod rządami Tsagairt dużo łatwiej, mogąc swobodnie zajmować się także męskimi działaniami i posiadając swoje reprezentantki na każdym szczeblu Ministerstwa Magii.
Dbałaby o edukację najmłodszych, wprowadzając do Hogwartu naukę czarnej magii, acz nie jako przedmiot obowiązkowy a ten dla najmądrzejszych, najbardziej zdolnych uczniów. Pozwoliłoby to na wyszkolenie następnego pokolenia Śmierciożerców, ciosanych od najmłodszych lat do wypełniania swej służby. Rekrutowano by tylko wyjątkowo utalentowane jednostki, czyniąc ludzi posiadających wiedzę z zakresu czarnej magii utalentowanymi. Podniosłaby też ogólne standardy nauczania, zwiększyłaby zakres niezbędnej do zdania SUMów i OWuTeMów wiedzy. Społeczeństwo wykształcone to społeczeństwo silniejsze.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Rolę druzgoczącą, drugoplanową - zepchniętą tam w wyniku krwawego pojedynku pomiędzy zdrowym rozsądkiem i uczuciami. Deirdre panicznie boi się uzależnienia, przywiązanie i miłość uznając za największe słabości, zamieniające nawet najsilniejszych czarodziei w błądzące po omacku dzieci. Gdyby tylko mogła, wyrwałaby z własnej piersi serce, przy podejmowaniu decyzji kierując się wyłącznie rozumem. Kiedyś kochała, szczerze, niewinnie, stereotypowo, ale czarna magia oraz bolesne doświadczenia kolejnych lat połamały niewinność i nadzieję na odwzajemnione szczęście, zamieniając ją w kamienny posąg, niezdolny do wyższych uczuć. Bez wątpienia można ją określić wręcz jako autystyczną acz mistrzowsko wyszkoloną w stosunkach międzyludzkich. Nikt tak pięknie nie odegra rozżalenia, zazdrości, namiętności
i rozpaczy, lecz pod tymi maskami Deirdre jest pusta. Martwa. Odcięta od życiodajnej siły, przebijającej się przed lodowatą powłokę wyłącznie przy Rosierze. To on wzbudził w niej na nowo żar lęku, rozpaczliwą tęsknotę, obnażając to, co ukryte i wstydliwe.
Nie okazuje jednak żadnej z tych emocji, przynajmniej nie na co dzień. Jak w wielu innych przypadkach, na absolutną szczerość pozwala sobie tylko w sytuacjach intymnych. To wtedy zgadza się na utratę kontroli, zarówno nad spętanym ciałem jak i uwolnionymi uczuciami; oddaje całą miłość fizycznie, gotowa wgryźć się aż do krwi, byleby tylko zbliżyć się do ukochanego tak, jak to tylko możliwe. Najchętniej wpełzłaby pod męską skórę, zadała ból taki, jaki wyczuwa u siebie, gdy tęskni, zazdrości i kocha - do namiętnego, zatrważającego szaleństwa. Poza sypialnią jest zaś bryłą lodu, chyba, że czuje się komfortowo i znajduje w kameralnej atmosferze - czułości Deirdre zawsze są jednak zabarwione erotyzmem, prowadząc do ekstatycznej konsumpcji. Nie przytula, nie gładzi, nie tuli, a jeśli już, jest to wyłącznie wstępem do intensywnej przyjemności.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Dotyku. Psychicznie czuje się silniejsza od innych ludzi, mądrzejsza, spogląda na świat z pozycji przewagi - wątła sylwetka pokazuje, jak złudne jest to przekonanie jeśli chodzi o fizyczność. Długo oswajała się ze swym ciałem i z dotykiem, powoli uczyła się je oswajać, Apollinare delikatnie rozbierał ją z zawstydzenia, później - wykorzystała tę śmiałość do już brutalniejszego obdarcia się z godności w Wenus. Kocha zmysłowość, uwielbia silne bodźce, zapachowe, wzrokowe, słuchowe, rozkoszuje się tym, ale to dotyk najmocniej na nią oddziałuje. Żadne ostre słowo, cichy pomruk ani krytyczne spojrzenie nie jest w stanie wzbudzić w niej tak żywiołowej reakcji, jak umiejętne zaciśnięcie dłoni na wrażliwej skórze. Po tylu bodźcach, które spadały na nią w Wenus wraz z klientów, powinna zobojętnieć - ale wręcz przeciwnie, gdy tych bodźców brakuje, czuje się niechciana i zapomniana. Jak zwierzę, które dziczeje bez mocnego dotyku dłoni pana na karku.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Największą przeszkodą w osiągnięciu jakiejś płaszczyzny porozumienia jest z pewnością głupota, pojmowana bardzo osobiście i w szerokim spektrum. Składa się na nią miłość do szlam i plugawa słabość do mugoli - jakakolwiek empatia w kierunku tych istot przekreśla rozmówcę w oczach Dei. Co nie oznacza, że okazuje pogardę; doskonale panuje nad swoimi uczuciami, prezentując na zewnątrz dopasowaną do okoliczności maskę. Drażni ją także szowinizm, męskie przekonanie o własnej wyższości, niedocenianie działań płci pięknej i silnej, oraz protekcjonalne traktowanie. O dziwo, ta feministyczna solidarność z innymi kobietami nie dotyczy szlachcianek - Tsagairt ma konserwatywne poglądy - i ostatnio zostaje zachwiana z powodu przesadnego wpływu Tristana. Nienawidzi też pogardliwego traktowania jej jak tylko kobiety, wypominania jej pracy w Wenus.
Wytrącenie Deirdre z równowagi należy zaś do działań praktycznie niemożliwych. Udaje się to tylko Rosierowi, w innych przypadkach nawet największa głupota nie byłaby w stanie zetrzeć z jej twarzy uprzejmego uśmiechu - natomiast szał łączy się u Dei tylko z czarną magią lub namiętnością, to w okolicznościach związanych z tymi kwestiami nałożone na samą siebie hamulce czasem puszczają.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Realistką ze skłonnościami pesymistycznymi. Postrzega świat takim, jaki jest, w podejmowaniu decyzji nie kieruje się naiwną nadzieją ani przekonaniem o groźbie porażki - a zdrowym rozsądkiem, ostrożnie ważąc wady i zalety poszczególnych rozwiązań. Twardo stąpa po ziemi, nie jest marzycielska, trzyma się szczegółowych ram planów, rozpatrując niebezpieczeństwa związane z wariantami, które mogą się nie powieść. Przezorny zawsze ubezpieczony, Deirdre więc stara się mieć w pogotowiu wyjście ewakuacyjne. Woli dmuchać na zimne, przestrzegać terminów, przygotowywać się z całych sił do postawionych przed nią zadań. Nie wierzy w szczęśliwe przypadki ani w pecha, wierzy w siebie i w to, co zdoła sama wypracować. Mało w niej jednak pozytywnego nastawienia do życia, z tęczami i jednorożcami. Realizm magiczny odzwierciedla ją najlepiej.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Jeden z słonecznych, długich dni na początku czerwca. Deirdre budzi się tuż obok Tristana, zmęczona i obolała, ale syta; nieśpiesznie opuszcza swoją sypialnię na poddaszu i kieruje się w stronę brzegu. Wchodzi do chłodnej, morskiej wody, pływa tak długo, jak tylko pozwalają jej siły. Otrzeźwiona lodowatą pieszczotą słonych fal wraca po wilgotnym piasku do domu - do Białej Willi, którą oswoiła i uczyniła swoją, oazą, spokojną i bezpieczną. Nie musi się niczym kłopotać, planować następnych dni, martwić finansami. W salonie czeka na nią suto zastawiony stół - nie jadła tak dobrze, zdrowo i wyrafinowanie nigdy w życiu - zasiada wygodnie na jednym z krzeseł, czując się całkowicie swobodnie. Naga i swobodna, nieskrępowana - nawet, gdy dołącza do niej Tristan, powoli zawiązujący pod szyją ozdobny fular. Jedzą razem francuskie śniadanie, żegnają się po nim równie namiętnie, jak witali się poprzedniej nocy, i chociaż Deirdre zostaje chwilę później na Wyspie Sheppey sama, czuje satysfakcję. Ma przed sobą kilkanaście godzin samotności, biblioteczkę pełną od inspirujących woluminów, spokój otaczającej ją przyrody i pewność, że tego wieczoru znów zostanie wystawiona na próbę, zgłębiając kolejne sekrety czarnej magii. Przy okiełznywaniu anomalii i wypełnianiu rozkazów Czarnego Pana.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Nihil novi - śmierć Tristana zmieniłaby w życiu Deirdre wszystko. Jeszcze przed kilkoma miesiącami mogłaby sobie z tym jakoś poradzić, ale w tym momencie jest z nim związana tak mocno i na tak wielu płaszczyznach, że zapewne pociągnąłby ją za sobą za drugą stronę kotary w Departamencie Tajemnic. Uzależniła się od niego finansowo, mieszka w należącej do niego Białej Willi, wyłącznie protekcja i galeony arystokraty chronią ją przed wierzycielami oraz powrotem do Wenus. Pozwalają także czuć się jej w miarę bezpiecznie, zna moc szlacheckich koneksji, mogących odsunąć od niej pewne oskarżenia oraz prawne kłopoty związane z jej śmierciożerczą działalnością. Oprócz strachu opartego na technicznej niemożności przeżycia bez wsparcia Tristana, zapewne umarłaby także wewnętrznie. Stał się dla niej zbyt ważny, cenny, oplatający ściśle niepokorne serce, wyrywające się ku niemu; nie wyobraża sobie jak wyglądałaby jej codzienność bez jego nauk, wzoru, strofowań, bez wymagań, które stawia.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Magiczny Dekameron ewentualnie 120 dni Wenus. Czarodziejskie wersje tych klasycznych utworów, wzbogacone o niezwykle kreatywne wykorzystania magii oraz artefaktów. Deirdre zna się na literaturze, pisze jednak dość rzeczowo i urzędniczo, lecz doświadczenia wyniesione z luksusowego domu publicznego nauczyły ją kreatywności. Książka byłaby na pewno obrazoburcza, kto wie, może nawet zakazana przez jakąś Moralną Inkwizycję; poruszałaby tematykę erotyki, w wyrafinowany acz bezpruderyjny sposób. Część doświadczeń wynikałaby z prawdziwych historii przeżytych bądź zasłyszanych w Wenus, część stanowiłaby jedynie wybryk wyobraźni, Dei zmieniłaby personalia głównej bohaterki, dodałaby pikanterii niektórym perwersyjnym sytuacjom, pomiędzy wierszami przemycając edukacyjne smaczki dotyczące czarnej magii oraz wyższości błękitnej krwi. Książka uczyłaby i bawiła jednocześnie; chętnie dołączyłaby do niej ruchome ilustracje, tworząc erotyczną biblię ówczesnych czasów, gorszącą i dającą wyjątkową rozrywkę jednocześnie.
A może konkretne rozdziały tej opowieści stałyby się zapowiedzią brytyjskiej rewolucji seksualnej?
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Wizyta drugiego klienta w Wenus. Przy pierwszym była zbyt zestresowana i spanikowana, by cokolwiek zapamiętać z upojnej nocy, natomiast kolejny raz dokładnie wyrył się w jej pamięci. Mogłaby odrysować z pamięci wykrzywioną twarz mężczyzny, jowialnego blondyna z lekką nadwagą, jego pełne, wręcz kobiece usta układające się w kolejne polecenia: obce, plugawe, degradujące ją do roli przedmiotu użytkowego. Wstydziła się - zarówno nagości, którą do tej pory widział tylko Apollinare, jak i też swej niewiedzy, niewinności, zagubienia w tajnikach ars amandi. I chociaż za to właśnie hojnie ją opłacano - nowicjuszki gwarantowały Wenus przypływ gotówki, nawet te już pozbawione cnotliwego wianka - to rumieniec zawstydzenia wręcz sprawiał jej ból, zalewając ją niezdrową gorączką. Zażenowanie czuła także podczas pierwszego występu wraz z drugą kobietą; wychowana w konserwatywnej rodzinie z trudem zmuszała się do podobnych spektakli, z czasem jednak obojętniejąc na opłacalną degenerację. Kilka pierwszych razów przypłaciła jednak nieziemskim wstydem, czerwonymi policzkami i żałośnie nieadekwatnymi zachowaniami nieokiełznanego źrebięcia.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Deirdre to pedantka w każdym calu, do szału doprowadza ją bałagan. Uwielbia uporządkowaną przestrzeń, dba o najmniejsze detale, posiada także niewiele rzeczy. Nie podobają się jej kurzące się bibeloty, nie potrzebuje wielkiej przestrzeni życiowej, jest minimalistką. I świetną organizatorką, układa ciuchy kolorystycznie a przedmioty codziennego użytku zawsze odstawia na przeznaczone im miejsce. Wykazuje się skrajna schludnością, jej ubrania są pozbawione najmniejszego pyłku, codziennie rano ścieli też po sobie łóżko - z wręcz wojskowym drygiem dba o mieszkanie.
Nawet niekoniecznie swoje; odkąd opuściła rodzinne Wiltshire nigdy nie zajęła jakiegoś mieszkania na dłużej, tułając się od stancji do wynajmowanych pokoików. Dopiero Biała Willa stała się dla niej domem: szybko oswoiła przestronne wnętrza i chociaż nie wniosła do niej praktycznie niczego swojego - naprawdę nie posiada wielu rzeczy - to czuje się tam niezwykle swobodnie. Niewątpliwym plusem jest także obecność Prymulki, która - biedaczka - nie ma przy Deirdre zbyt wiele do sprzątania. Wręcz chorobliwy pedantyzm Tsagairt wyłącza się jedynie w łóżku: w sytuacjach intymnych staje się wręcz niechlujna, praktycznie nic jej nie obrzydza, nie dba o idealną prezencję, porzuca sztywne zasady oraz uporządkowanie, całkowicie oddając się rozkosznej chwili. Bez względu na bałagan, zarówno emocjonalny jak i ten lepko fizyczny.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Żeby wybaczać, najpierw należy zaufać, a z tym Deirdre ma wielki problem. Z zasady traktuje ludzi z dystansem, nie wierząc w ich dobre intencje; rozkłada wokół siebie drut kolczasty, niewidoczny pod mięciutką mgiełką subtelnych manipulacji. Jeśli jednak zdarzy się jej powierzyć komuś własne dobro lub interesy, zawiedzenie oczekiwań oznacza szybki koniec relacji. Nie daje drugich szans, nie ma w sobie ani litości ani wyrozumiałości, lecz jednocześnie jest taka od wymierzania gorącej zemsty. Szarżowanie w intensywnych emocjach wydaje się jej nieeleganckie i niezbyt sensowne, urazę chowa głęboko, nie tyle pielęgnując ją latami, co czekając na odpowiedni moment, mogący przynieść największe korzyści. Kalkuluje na chłodno, odcinając się od uczuć, które uważa za słabe - przechowuje w pamięci osoby, które ją zawiodły, ale nie marnuje energii, by zaplanować ich bolesną i długotrwałą agonię. Ma ważniejsze sprawy na głowie, co nie znaczy, że w sprzyjających okolicznościach darowałaby tym zdrajcom życie - na pewno wykorzystałaby wtedy czarną magię, szybko i makabrycznie udzielając odpowiedniej lekcji. Ostatecznej, bez możliwości nawrócenia - wierzy przecież w oczyszczenie czarodziejskiego świata ze słabych i miałkich osobników.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Zasłużenie na łaskę Czarnego Pana i zostanie pierwszą Śmierciożerczynią. Otrzymanie Mrocznego Znaku wspomina jako najpiękniejszy i najbardziej przerażający moment swej historii, przypieczętowała wtedy oddanie swego życia czarnej magii, udowodniła swoją wartość jako czarownicy. Nic innego nie jest w stanie równać się z dumą, którą ciągle czuje, gdy spogląda na naznaczone niepokojącym tatuażem lewe przedramię. Każdy wybór, jakiego dokonała, trudna decyzja, którą podjęła, doprowadziła ją do tego momentu. Nie poddała się napotykając na swej drodze zdające się niemożliwymi do przekroczenia przeszkody, samodzielnie dokonała okrutnych zbrodni, ślepo powierzając swój los Lordowi Voldemortowi. Choć znacznie młodsza stażem, nieznająca Toma Riddle'a za czasów Hogwartu, zdołała zdobyć w jego oczach uznanie tak wielkie, że oznaczył ją jako swoją Śmierciożerczynię, jedyną wśród mężczyzn, jedną z pierwszych u jego boku. Nic przedtem nie dało Deirdre takiej satysfakcji, ciężka nauka, czasy wyrzeczeń i cierpień, ryzyko, jakiego się podejmowała - wszystko to doprowadziło ją do miejsca, w którym obecnie się znajduje. Silna, przerażająca, władająca czarnoksięską magią i czerpiąca z niej nie tylko mroczną rozkosz, ale i pewność, że doprowadza świat czarodziejów do pokoju, do nowego porządku, przyczyniając się do rzeczy wielkich.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Deirdre Rosier jest świeżo poślubioną małżonką wziętego biznesmena Tristana Rosiera. Wyemigrowała do Londynu z Chin, chcąc zdążyć przed Brexitem - początkowo nie odnajdywała się w Londynie, pracowała jako sekretarka w Jakimś Ważnym Zarządzie, ale gdy odmówiła stosunku swemu wysoko postawionemu przełożonemu, została wyrzucona i skreślona w tym towarzystwie. Błąkała się po ulicach, pomieszkiwała kątem u znajomych: finalnie podjęła decyzję o tym, by pracować jako cam girl w erotycznej korporacji Venus Entertainment. Dzięki swoim umiejętnościom aktorskim oraz poświęceniu, stała się najpopularniejszą vlogerką, przyciągając uwagę nieco znudzonego życiem lorda Rosiera, dalekiego krewnego obecnie noszącej koronę królowej. Mężczyzna wyrwał ją z ram niemoralnego zawodu, szkoląc ją także na swą protegowaną w biznesie zajmującym się nie do końca legalnym handlem egzotycznymi stworzeniami. Z czasem ich romans umocnił się na tyle, że szlachcic porzucił swoją młodą, lecz niezbyt bystrą żonę, i tuż po rozwodzie stanął wraz z Deirdre na ślubnym kobiercu. Uroczystość odbiła się szerokim echem w plotkarskiej prasie, egzotyczną emigrantkę o szemranej przeszłości porównywano do Meghan Markle - Dei szybko jednak zdobyła sympatię najbliższej rodziny, dzielnie zajmując się biznesem Tristana. Nielegalne działania, bliskie zachowaniom mafijnym, przynosiły spektakularne zyski.
Podczas ostatniej wizyty na kontynencie małżeństwo wykonało tatuaże miłości, przedstawiające węża oraz czaszkę. Miało to pomóc w pewnych problemach, związanych z nadmierną agresją, jaką czasem łagodny Tristan wyładowuje na żonie.
Obecnie Deirdre jest w piątym miesiącu ciąży, spodziewa się bliźniąt. Pije ulubione szejki jarmużowe (z kwasem foliowym), ale ciągle pozostaje aktywną kobietą. Prowadzi negocjacje, reprezentuje firmę Rosier Inc na balach charytatywnych, nosi nieprzyzwoicie wycięte suknie. Z ich powodu często pojawia się na portalach plotkarskich, głównym zainteresowaniem cieszą się zdjęcia z bankietów, gdzie fotoreporterzy często przyłapują ją bez bielizny.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Po okresie zaniedbywania swego ciała i doznań płynących z delektowania się kulinariami, Deirdre od nowa odkrywa proste, codzienne przyjemności. Przeistoczenie się z zabiedzonej, często zapominającej o posiłkach Miu, w zachwyconą nieznanymi do tej pory bodźcami smakoszkę przebiegło dość szybko, a zaopatrywana przez Prymulkę spiżarnia Białej Willi oferuje szeroki arsenał specyficznych potraw oraz trunków. Początkowo Dei była zbyt zdezorientowana nowym miejscem, by w pełni korzystać z luksusów, ale od jakiegoś czasu pozwala się rozpieszczać, próbując każdego przysmaku, który jest jej podawany przez skrzatkę Rosierów. Podchodzi do nich z zaciekawieniem i bez kaprysów, je z entuzjazmem, lecz rzadko kiedy używa sztućców, zwłaszcza, gdy jest sama. Oczywiście potrafi zachować się przy stole, ale daleko jej do wykształconych w tym zakresie lady - myli specjalne widelczyki, oblizuje usta i zupełnie nie zna się na eleganckim spożywaniu owoców morza. Na szczęście w willi czuje się zupełnie swobodnie, dzięki czemu może kosztować posiłków bez świadków, próbując wyrobić sobie kulinarny gust.
Na razie dość prosty: uwielbia owoce, zwłaszcza brzoskwinie, winogrona i egzotyczne banany, francuskie śniadania na słodko, świeżo wyciskane soki. Wszystko, co można szybko złapać w dłoń i ruszyć do biblioteki lub na plażę, bez skupiania się na dokładnym krojeniu. Wyjątek robi dla dań krwistych, na których jednak w ogóle się nie zna; odróżni stek od foie gras oraz łososia od ośmiorniczek, ale to szczyt umiejętności. Jada mało, ale często - ostatnio, w związku z ciążą, której jeszcze nie jest świadoma, pokochała także słodkości.
Gotować nie potrafi i zapewne nigdy się nie nauczy. Słaba byłaby z niej prosta żona; nawet za czasów narzeczeństwa z Apollinare'm to on rezydował w kuchni.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Deirdre kocha kodeksy, regulaminy, zasady. W szkole została wybrana na stanowisko prefekta, słynęła ze sztywnych poglądów moralnych oraz denerwującej drobiazgowości w zakresie przestrzegania nawet najdrobniejszych podpunktów z szkolnego dekalogu. Podobnie zachowywała się już w dorosłym życiu, z zastanawiającą fascynacją zagłębiając się w grube woluminy drobniutkiego druku, zawierające informacje o przeróżnych traktatach pomiędzy czarodziejskimi rządami. Lubi wiedzieć i działać zgodnie z prawem, uważa, że jasno określone granice są zbawienne zarówno dla całości społeczeństwa jak i jednostek.
Z czasem zaczęła zauważać nieudolność działań rządu, potężne luki w prawie, korupcję i nepotyzm. Prawo, któremu tak ślepo wierzyła, okazało się nie tylko nieudolne, pozwalające na liczne przestępstwa i zaniedbania, nie chroniące swych obywateli, ale także nie zadziałało w jej przypadku, gdy została zastraszona i wyrzucona z Ministerstwa Magii. Rozgoryczenie tym bolesnym zderzeniem z rzeczywistością nie zamieniło Deirdre - przynajmniej według niej samej - w rebeliantkę i anarchistkę. Ciągle wierzy w zasady, ale w te budowane na potędze i szacunku mocnego czarodzieja, rządzącego równie utalentowanymi czarodziejami. Precyzyjność i szacunek do kodeksów jest dla niej ważna także teraz, gdy stała się Śmierciożerczynią. Przestrzega zasad hierarchii.
Z trudem odnajduje się natomiast w relacji z Tristanem, pozbawionej jasnych ram. W Wenus wiedziała na czym stoi i jakie są ich relacje, co ich ogranicza, jak wygląda częstotliwość ich spotkań i czego może się spodziewać. Stając się prywatna utrzymanką utraciła uspokajające granice, przez co odczuwa stały dyskomfort.
Najchętniej zaknęłaby cały świat w ograniczonych prawach, dlatego wierzy, że wraz z nadejściem władzy absolutnej Czarnego Pana, ten idealny, doprecyzowany świat, rządzący twardą ręką i surowym prawem, osiągnie duchowy spokój i w końcu zasmakuje prawdziwej sprawiedliwości.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Różdżka właściwie zaspokaja prawie wszystkie niezbędne potrzeby Deirdre dotyczące przetrwania, ale na pewno nie chciałaby przebywać na bezludnej wyspie sama. Gdyby mogła, zabrałaby ze sobą kogoś, kogo uznaje za utalentowanego w wielu dziedzinach magii i silnego fizycznie - a jeśli zostałaby skazana na samotność, na pewno przydałoby się jej lusterko dwukierunkowe, dzięki któremu byłaby w stanie skontaktować się z Tristanem. Nie tylko w celu uzyskania rzeczowej porady jak radzić sobie z dzikim smokiem, ale także by zaspokoić tęsknotę oraz inne, równie istotne dla Dei, pragnienia. Oprócz tego jakoś musiałaby zabić nudę, a nie ma bardziej fascynującego przedmiotu od książki. Najlepiej grubego woluminu opowiadającego o mrocznych dziejach historii magii lub o tajemnicach związanych z jej czarną odmianą. Duża ilość wolnego czasu pozwoliłaby na przeniesienie wyczytanej teorii na praktykę oraz poszerzenie swej wiedzy, tak, by nie zmarnować pobytu na bezludnej wyspie.
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Z pewnością siła - zarówno ta czysto fizyczna, związana z umięśnieniem, barczystą sylwetka, wysokim wzrostem i sprawnością, jak i ta mniej oczywista na pierwszy rzut oka. Talent magiczny, inteligencja, wiedza na wiele tematów. Deirdre sama uważa się za niezwykle bystrą, dominującą kobietę i instynktownie - chociaż podświadomie, nie zdając sobie z tego sprawy - szuka mężczyzny, któremu uda się ją wyprzedzić na każdym polu. Nie wyobraża sobie bliskiej relacji z kimś, kto okazuje słabość. Potrzebuje wzoru, ideału, do jakiego mogłaby dążyć, stając się lepszą wersją samej siebie; jest wybredna i wnikliwa, gdy tylko wyczuje, że druga strona pozwoli jej na zbyt wiele, przekreśla daną relację. Nie szuka jednak łowcy przygód i awanturnika, nie potrzebuje wielu doznań i ciągłych bodźców wynikających z dalekich podróży bądź nerwowej atmosfery w związku: jest domatorką, do szczęścia potrzeba jej jedynie odpowiednio intensywnego okrucieństwa i namiętności. Ceni waleczność, to ona zasługuje na miano największego afrodyzjaka.
Nie bez znaczenia jest także fizjonomia. Widziała już wiele ciał, wielu mężczyzn przeróżnej urody, wyrobiła więc w sobie dość ścisły gust, zwłaszcza jeśli chodzi o ulubiony typ sylwetki. Barczystej, niezłomnej; podobają się jej wyraźne mięśnie, zarysowane żyły na przedramionach, blizny świadczące o wygranych pojedynkach lub starciach. Podobają się jej także przydługie włosy, idealne do wsunięcia w nich palców, stworzone do szarpnięć ku intensywniejszym pocałunkom.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Od kilku tygodni Deirdre jest mieszkanką Białej Willi a wraz z wprowadzeniem się do spokojnej, luksusowej oazy, otrzymała także gotowego spełniać jej rozkazy skrzata. Nigdy nie marzyła o takiej pomocy domowej, nie miała bowiem problemów z utrzymywaniem porządku, ale niezwykle szybko przyzwyczaiła się do obecności tego brzydkiego acz pracowitego stworzenia. Ciągle czuje się nieco nieswojo, obserwując natrętną służalczość Prymulki - wiele działań, które wykonuje skrzatka, mogłaby robić sama - ale powoli przyzwyczaja się do tego ułatwienia codziennego życia.
Jak na standardy szlacheckie traktuje służkę bardzo dobrze: nie stosuje wobec niej przemocy, nie jest złośliwa, nie niszczy rzeczy tylko po to, by dołożyć skrzatce roboty. Zazwyczaj po prostu ją ignoruje, ale gdy o cokolwiek prosi, jest uprzejma: tak, jak uprzejma jest - pozornie - wobec szlam lub osób, którymi gardzi. W stosunku do Prymulki nie czuje niechęci, jedynie drobny dyskomfort, wynikający z obecności żywego stworzenia tuż obok. Wcale nie czuje się lepsza, nie grymasi, nie sprawia dodatkowych problemów, po prostu nie zauważa skrzatki, z typową dla siebie obojętnością pozostając skupioną na własnych sprawach. Marnowanie cennego czasu na nienawiść do tak nieistotnego stworzenia przeczy zasadom Deirdre.
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Według astrologii Deirdre jest demimozem - i cóż tu dużo mówić, opis tego znaku zodiaku bardzo pasuje do jej charakteru oraz historii. Właściwie czytając ich charakterystykę można większość zdań dopasować do Deirdre. Jest dyplomatyczna, wyrafinowana i jednocześnie oziębła; pracowała w Ministerstwie Magii; cechuje ją przebiegłość, egoizm oraz wysokie poczucie sprawiedliwości - dopasowanej do własnego, dość nadwyrężonego, systemu moralnego. Bywa rozwiązła oraz zagubiona, potrzebuje kogoś, kto wskaże słuszną drogę, nakieruje ją na odpowiednie działania i zaspokoi rozbuchane pragnienia, gwarantując jej tym samym spokój umysłu i harmonię. Skrywa w sobie chaos emocji, pełnię sprzeczności, którą doskonale ukrywa pod pozorami opanowania oraz uprzejmości.
Idealne dopasowanie horoskopu do osobowości, Deirdre przyjęłaby z rozbawionym niedowierzaniem. Nie zna się na wróżbiarstwie, nie wierzy tej sztuce: twardo stąpa po ziemi i chociaż szanuje dar jasnowidzenia, to inne odmiany tego talentu uznaje za niedorzeczne i po prostu kłamliwe. Nie jest naiwna, wierzy, że los dzierży w swych rękach, ciężko pracując na świetlaną przyszłość. Niezależnie od znaku zodiaku czy też układu gwiazd.
Uroczą ciekawostką jest także fakt, że planetą Demimozów jest Wenus.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Przyczynę - i sposób - wyczarowywania przez Zakonników materialnego Patronusa, posiadającego specjalne moce ochronne. Podczas pojedynku w alejce nad brzegiem rzeki po raz pierwszy na własne oczy widziała siłę Zakonu Feniksa, na własnej skórze doświadczając, jak przydatna może być. Zadziwia ją to, niepokoi i w pewien sposób fascynuje, bowiem choć biała magia nie jest aż tak pociągająca i posiada wiele ograniczeń, to jej sekrety także wydają się Deirdre niezwykle ciekawe. Zgodnie z radami Tristana sama zaczęła większą wagę przykładać do obronności, lecz jej talent w tym zakresie jest ograniczony a Mroczny Znak uniemożliwia wyczarowywanie Patronusa.
Poza tym, co chyba oczywiste, chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej o Zakonie Feniksa. O tym, kto nim dowodzi, kto jest jego najsilniejszym ogniwem; co spaja tę organizację, nie pozwalając w pełni poznać jej sekretów, nawet używając koszmarnych tortur.
A już całkowicie zmieniając front tajemnic - pragnęłaby poznać część sekretów Czarnego Pana; zrozumieć, jak doszedł do tak wielkiej potęgi, co sprawiło, że tak biegle nauczył się legilimencji, jak wyglądała Jego przeszłość.
Sadomasochistyczne, wyrafinowane kocię.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Zostanie Ministrą Magii to spełnienie marzeń Deirdre, dlatego wprowadzenie reform nie zajęłoby jej zbyt długo, przygotowywała je bowiem odkąd tylko nauczyła się czytać i poznała system rządzący magiczną Wielką Brytanią.
Z pewnością ograniczyłaby prawa i swobody obywatelskie osób pochodzenia mugolskiego. Szlamy nie zasługiwałyby na naukę oraz życie w czarodziejskim społeczeństwie, byłyby zbyt brudne i niegodne do korzystania z dobrodziejstw magii. W najlepszym przypadku mogłyby zajmować wyłącznie najniższe stanowiska lub podejmować się niechcianych zawodów; służyłyby także jako króliki doświadczalne przy badaniach Jednostki Badawczej Rycerzy Walpurgii.
Zgodnie ze swoimi feministycznymi poglądami wzmocniłaby rolę czarownic, starając się nieco unowocześnić skostniałe poglądy społeczeństwa. Pomagałaby w przebijaniu szklanego sufitu, nie miałaby problemu z mianowaniem kobiet na szefów poszczególnych Departamentów. Prowadziłaby działania uświadamiające, mające na celu danie płci pięknej większej swobody. Zapewne musiałaby wypracować jakiś kompromis z konserwatywną szlachtą, traktującą arystokratki jako klacze rozpłodowe, ale już kobiety jedynie czystej krwi miałyby pod rządami Tsagairt dużo łatwiej, mogąc swobodnie zajmować się także męskimi działaniami i posiadając swoje reprezentantki na każdym szczeblu Ministerstwa Magii.
Dbałaby o edukację najmłodszych, wprowadzając do Hogwartu naukę czarnej magii, acz nie jako przedmiot obowiązkowy a ten dla najmądrzejszych, najbardziej zdolnych uczniów. Pozwoliłoby to na wyszkolenie następnego pokolenia Śmierciożerców, ciosanych od najmłodszych lat do wypełniania swej służby. Rekrutowano by tylko wyjątkowo utalentowane jednostki, czyniąc ludzi posiadających wiedzę z zakresu czarnej magii utalentowanymi. Podniosłaby też ogólne standardy nauczania, zwiększyłaby zakres niezbędnej do zdania SUMów i OWuTeMów wiedzy. Społeczeństwo wykształcone to społeczeństwo silniejsze.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Rolę druzgoczącą, drugoplanową - zepchniętą tam w wyniku krwawego pojedynku pomiędzy zdrowym rozsądkiem i uczuciami. Deirdre panicznie boi się uzależnienia, przywiązanie i miłość uznając za największe słabości, zamieniające nawet najsilniejszych czarodziei w błądzące po omacku dzieci. Gdyby tylko mogła, wyrwałaby z własnej piersi serce, przy podejmowaniu decyzji kierując się wyłącznie rozumem. Kiedyś kochała, szczerze, niewinnie, stereotypowo, ale czarna magia oraz bolesne doświadczenia kolejnych lat połamały niewinność i nadzieję na odwzajemnione szczęście, zamieniając ją w kamienny posąg, niezdolny do wyższych uczuć. Bez wątpienia można ją określić wręcz jako autystyczną acz mistrzowsko wyszkoloną w stosunkach międzyludzkich. Nikt tak pięknie nie odegra rozżalenia, zazdrości, namiętności
i rozpaczy, lecz pod tymi maskami Deirdre jest pusta. Martwa. Odcięta od życiodajnej siły, przebijającej się przed lodowatą powłokę wyłącznie przy Rosierze. To on wzbudził w niej na nowo żar lęku, rozpaczliwą tęsknotę, obnażając to, co ukryte i wstydliwe.
Nie okazuje jednak żadnej z tych emocji, przynajmniej nie na co dzień. Jak w wielu innych przypadkach, na absolutną szczerość pozwala sobie tylko w sytuacjach intymnych. To wtedy zgadza się na utratę kontroli, zarówno nad spętanym ciałem jak i uwolnionymi uczuciami; oddaje całą miłość fizycznie, gotowa wgryźć się aż do krwi, byleby tylko zbliżyć się do ukochanego tak, jak to tylko możliwe. Najchętniej wpełzłaby pod męską skórę, zadała ból taki, jaki wyczuwa u siebie, gdy tęskni, zazdrości i kocha - do namiętnego, zatrważającego szaleństwa. Poza sypialnią jest zaś bryłą lodu, chyba, że czuje się komfortowo i znajduje w kameralnej atmosferze - czułości Deirdre zawsze są jednak zabarwione erotyzmem, prowadząc do ekstatycznej konsumpcji. Nie przytula, nie gładzi, nie tuli, a jeśli już, jest to wyłącznie wstępem do intensywnej przyjemności.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Dotyku. Psychicznie czuje się silniejsza od innych ludzi, mądrzejsza, spogląda na świat z pozycji przewagi - wątła sylwetka pokazuje, jak złudne jest to przekonanie jeśli chodzi o fizyczność. Długo oswajała się ze swym ciałem i z dotykiem, powoli uczyła się je oswajać, Apollinare delikatnie rozbierał ją z zawstydzenia, później - wykorzystała tę śmiałość do już brutalniejszego obdarcia się z godności w Wenus. Kocha zmysłowość, uwielbia silne bodźce, zapachowe, wzrokowe, słuchowe, rozkoszuje się tym, ale to dotyk najmocniej na nią oddziałuje. Żadne ostre słowo, cichy pomruk ani krytyczne spojrzenie nie jest w stanie wzbudzić w niej tak żywiołowej reakcji, jak umiejętne zaciśnięcie dłoni na wrażliwej skórze. Po tylu bodźcach, które spadały na nią w Wenus wraz z klientów, powinna zobojętnieć - ale wręcz przeciwnie, gdy tych bodźców brakuje, czuje się niechciana i zapomniana. Jak zwierzę, które dziczeje bez mocnego dotyku dłoni pana na karku.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Największą przeszkodą w osiągnięciu jakiejś płaszczyzny porozumienia jest z pewnością głupota, pojmowana bardzo osobiście i w szerokim spektrum. Składa się na nią miłość do szlam i plugawa słabość do mugoli - jakakolwiek empatia w kierunku tych istot przekreśla rozmówcę w oczach Dei. Co nie oznacza, że okazuje pogardę; doskonale panuje nad swoimi uczuciami, prezentując na zewnątrz dopasowaną do okoliczności maskę. Drażni ją także szowinizm, męskie przekonanie o własnej wyższości, niedocenianie działań płci pięknej i silnej, oraz protekcjonalne traktowanie. O dziwo, ta feministyczna solidarność z innymi kobietami nie dotyczy szlachcianek - Tsagairt ma konserwatywne poglądy - i ostatnio zostaje zachwiana z powodu przesadnego wpływu Tristana. Nienawidzi też pogardliwego traktowania jej jak tylko kobiety, wypominania jej pracy w Wenus.
Wytrącenie Deirdre z równowagi należy zaś do działań praktycznie niemożliwych. Udaje się to tylko Rosierowi, w innych przypadkach nawet największa głupota nie byłaby w stanie zetrzeć z jej twarzy uprzejmego uśmiechu - natomiast szał łączy się u Dei tylko z czarną magią lub namiętnością, to w okolicznościach związanych z tymi kwestiami nałożone na samą siebie hamulce czasem puszczają.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Realistką ze skłonnościami pesymistycznymi. Postrzega świat takim, jaki jest, w podejmowaniu decyzji nie kieruje się naiwną nadzieją ani przekonaniem o groźbie porażki - a zdrowym rozsądkiem, ostrożnie ważąc wady i zalety poszczególnych rozwiązań. Twardo stąpa po ziemi, nie jest marzycielska, trzyma się szczegółowych ram planów, rozpatrując niebezpieczeństwa związane z wariantami, które mogą się nie powieść. Przezorny zawsze ubezpieczony, Deirdre więc stara się mieć w pogotowiu wyjście ewakuacyjne. Woli dmuchać na zimne, przestrzegać terminów, przygotowywać się z całych sił do postawionych przed nią zadań. Nie wierzy w szczęśliwe przypadki ani w pecha, wierzy w siebie i w to, co zdoła sama wypracować. Mało w niej jednak pozytywnego nastawienia do życia, z tęczami i jednorożcami. Realizm magiczny odzwierciedla ją najlepiej.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Jeden z słonecznych, długich dni na początku czerwca. Deirdre budzi się tuż obok Tristana, zmęczona i obolała, ale syta; nieśpiesznie opuszcza swoją sypialnię na poddaszu i kieruje się w stronę brzegu. Wchodzi do chłodnej, morskiej wody, pływa tak długo, jak tylko pozwalają jej siły. Otrzeźwiona lodowatą pieszczotą słonych fal wraca po wilgotnym piasku do domu - do Białej Willi, którą oswoiła i uczyniła swoją, oazą, spokojną i bezpieczną. Nie musi się niczym kłopotać, planować następnych dni, martwić finansami. W salonie czeka na nią suto zastawiony stół - nie jadła tak dobrze, zdrowo i wyrafinowanie nigdy w życiu - zasiada wygodnie na jednym z krzeseł, czując się całkowicie swobodnie. Naga i swobodna, nieskrępowana - nawet, gdy dołącza do niej Tristan, powoli zawiązujący pod szyją ozdobny fular. Jedzą razem francuskie śniadanie, żegnają się po nim równie namiętnie, jak witali się poprzedniej nocy, i chociaż Deirdre zostaje chwilę później na Wyspie Sheppey sama, czuje satysfakcję. Ma przed sobą kilkanaście godzin samotności, biblioteczkę pełną od inspirujących woluminów, spokój otaczającej ją przyrody i pewność, że tego wieczoru znów zostanie wystawiona na próbę, zgłębiając kolejne sekrety czarnej magii. Przy okiełznywaniu anomalii i wypełnianiu rozkazów Czarnego Pana.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Nihil novi - śmierć Tristana zmieniłaby w życiu Deirdre wszystko. Jeszcze przed kilkoma miesiącami mogłaby sobie z tym jakoś poradzić, ale w tym momencie jest z nim związana tak mocno i na tak wielu płaszczyznach, że zapewne pociągnąłby ją za sobą za drugą stronę kotary w Departamencie Tajemnic. Uzależniła się od niego finansowo, mieszka w należącej do niego Białej Willi, wyłącznie protekcja i galeony arystokraty chronią ją przed wierzycielami oraz powrotem do Wenus. Pozwalają także czuć się jej w miarę bezpiecznie, zna moc szlacheckich koneksji, mogących odsunąć od niej pewne oskarżenia oraz prawne kłopoty związane z jej śmierciożerczą działalnością. Oprócz strachu opartego na technicznej niemożności przeżycia bez wsparcia Tristana, zapewne umarłaby także wewnętrznie. Stał się dla niej zbyt ważny, cenny, oplatający ściśle niepokorne serce, wyrywające się ku niemu; nie wyobraża sobie jak wyglądałaby jej codzienność bez jego nauk, wzoru, strofowań, bez wymagań, które stawia.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Magiczny Dekameron ewentualnie 120 dni Wenus. Czarodziejskie wersje tych klasycznych utworów, wzbogacone o niezwykle kreatywne wykorzystania magii oraz artefaktów. Deirdre zna się na literaturze, pisze jednak dość rzeczowo i urzędniczo, lecz doświadczenia wyniesione z luksusowego domu publicznego nauczyły ją kreatywności. Książka byłaby na pewno obrazoburcza, kto wie, może nawet zakazana przez jakąś Moralną Inkwizycję; poruszałaby tematykę erotyki, w wyrafinowany acz bezpruderyjny sposób. Część doświadczeń wynikałaby z prawdziwych historii przeżytych bądź zasłyszanych w Wenus, część stanowiłaby jedynie wybryk wyobraźni, Dei zmieniłaby personalia głównej bohaterki, dodałaby pikanterii niektórym perwersyjnym sytuacjom, pomiędzy wierszami przemycając edukacyjne smaczki dotyczące czarnej magii oraz wyższości błękitnej krwi. Książka uczyłaby i bawiła jednocześnie; chętnie dołączyłaby do niej ruchome ilustracje, tworząc erotyczną biblię ówczesnych czasów, gorszącą i dającą wyjątkową rozrywkę jednocześnie.
A może konkretne rozdziały tej opowieści stałyby się zapowiedzią brytyjskiej rewolucji seksualnej?
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Wizyta drugiego klienta w Wenus. Przy pierwszym była zbyt zestresowana i spanikowana, by cokolwiek zapamiętać z upojnej nocy, natomiast kolejny raz dokładnie wyrył się w jej pamięci. Mogłaby odrysować z pamięci wykrzywioną twarz mężczyzny, jowialnego blondyna z lekką nadwagą, jego pełne, wręcz kobiece usta układające się w kolejne polecenia: obce, plugawe, degradujące ją do roli przedmiotu użytkowego. Wstydziła się - zarówno nagości, którą do tej pory widział tylko Apollinare, jak i też swej niewiedzy, niewinności, zagubienia w tajnikach ars amandi. I chociaż za to właśnie hojnie ją opłacano - nowicjuszki gwarantowały Wenus przypływ gotówki, nawet te już pozbawione cnotliwego wianka - to rumieniec zawstydzenia wręcz sprawiał jej ból, zalewając ją niezdrową gorączką. Zażenowanie czuła także podczas pierwszego występu wraz z drugą kobietą; wychowana w konserwatywnej rodzinie z trudem zmuszała się do podobnych spektakli, z czasem jednak obojętniejąc na opłacalną degenerację. Kilka pierwszych razów przypłaciła jednak nieziemskim wstydem, czerwonymi policzkami i żałośnie nieadekwatnymi zachowaniami nieokiełznanego źrebięcia.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Deirdre to pedantka w każdym calu, do szału doprowadza ją bałagan. Uwielbia uporządkowaną przestrzeń, dba o najmniejsze detale, posiada także niewiele rzeczy. Nie podobają się jej kurzące się bibeloty, nie potrzebuje wielkiej przestrzeni życiowej, jest minimalistką. I świetną organizatorką, układa ciuchy kolorystycznie a przedmioty codziennego użytku zawsze odstawia na przeznaczone im miejsce. Wykazuje się skrajna schludnością, jej ubrania są pozbawione najmniejszego pyłku, codziennie rano ścieli też po sobie łóżko - z wręcz wojskowym drygiem dba o mieszkanie.
Nawet niekoniecznie swoje; odkąd opuściła rodzinne Wiltshire nigdy nie zajęła jakiegoś mieszkania na dłużej, tułając się od stancji do wynajmowanych pokoików. Dopiero Biała Willa stała się dla niej domem: szybko oswoiła przestronne wnętrza i chociaż nie wniosła do niej praktycznie niczego swojego - naprawdę nie posiada wielu rzeczy - to czuje się tam niezwykle swobodnie. Niewątpliwym plusem jest także obecność Prymulki, która - biedaczka - nie ma przy Deirdre zbyt wiele do sprzątania. Wręcz chorobliwy pedantyzm Tsagairt wyłącza się jedynie w łóżku: w sytuacjach intymnych staje się wręcz niechlujna, praktycznie nic jej nie obrzydza, nie dba o idealną prezencję, porzuca sztywne zasady oraz uporządkowanie, całkowicie oddając się rozkosznej chwili. Bez względu na bałagan, zarówno emocjonalny jak i ten lepko fizyczny.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Żeby wybaczać, najpierw należy zaufać, a z tym Deirdre ma wielki problem. Z zasady traktuje ludzi z dystansem, nie wierząc w ich dobre intencje; rozkłada wokół siebie drut kolczasty, niewidoczny pod mięciutką mgiełką subtelnych manipulacji. Jeśli jednak zdarzy się jej powierzyć komuś własne dobro lub interesy, zawiedzenie oczekiwań oznacza szybki koniec relacji. Nie daje drugich szans, nie ma w sobie ani litości ani wyrozumiałości, lecz jednocześnie jest taka od wymierzania gorącej zemsty. Szarżowanie w intensywnych emocjach wydaje się jej nieeleganckie i niezbyt sensowne, urazę chowa głęboko, nie tyle pielęgnując ją latami, co czekając na odpowiedni moment, mogący przynieść największe korzyści. Kalkuluje na chłodno, odcinając się od uczuć, które uważa za słabe - przechowuje w pamięci osoby, które ją zawiodły, ale nie marnuje energii, by zaplanować ich bolesną i długotrwałą agonię. Ma ważniejsze sprawy na głowie, co nie znaczy, że w sprzyjających okolicznościach darowałaby tym zdrajcom życie - na pewno wykorzystałaby wtedy czarną magię, szybko i makabrycznie udzielając odpowiedniej lekcji. Ostatecznej, bez możliwości nawrócenia - wierzy przecież w oczyszczenie czarodziejskiego świata ze słabych i miałkich osobników.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Zasłużenie na łaskę Czarnego Pana i zostanie pierwszą Śmierciożerczynią. Otrzymanie Mrocznego Znaku wspomina jako najpiękniejszy i najbardziej przerażający moment swej historii, przypieczętowała wtedy oddanie swego życia czarnej magii, udowodniła swoją wartość jako czarownicy. Nic innego nie jest w stanie równać się z dumą, którą ciągle czuje, gdy spogląda na naznaczone niepokojącym tatuażem lewe przedramię. Każdy wybór, jakiego dokonała, trudna decyzja, którą podjęła, doprowadziła ją do tego momentu. Nie poddała się napotykając na swej drodze zdające się niemożliwymi do przekroczenia przeszkody, samodzielnie dokonała okrutnych zbrodni, ślepo powierzając swój los Lordowi Voldemortowi. Choć znacznie młodsza stażem, nieznająca Toma Riddle'a za czasów Hogwartu, zdołała zdobyć w jego oczach uznanie tak wielkie, że oznaczył ją jako swoją Śmierciożerczynię, jedyną wśród mężczyzn, jedną z pierwszych u jego boku. Nic przedtem nie dało Deirdre takiej satysfakcji, ciężka nauka, czasy wyrzeczeń i cierpień, ryzyko, jakiego się podejmowała - wszystko to doprowadziło ją do miejsca, w którym obecnie się znajduje. Silna, przerażająca, władająca czarnoksięską magią i czerpiąca z niej nie tylko mroczną rozkosz, ale i pewność, że doprowadza świat czarodziejów do pokoju, do nowego porządku, przyczyniając się do rzeczy wielkich.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Deirdre Rosier jest świeżo poślubioną małżonką wziętego biznesmena Tristana Rosiera. Wyemigrowała do Londynu z Chin, chcąc zdążyć przed Brexitem - początkowo nie odnajdywała się w Londynie, pracowała jako sekretarka w Jakimś Ważnym Zarządzie, ale gdy odmówiła stosunku swemu wysoko postawionemu przełożonemu, została wyrzucona i skreślona w tym towarzystwie. Błąkała się po ulicach, pomieszkiwała kątem u znajomych: finalnie podjęła decyzję o tym, by pracować jako cam girl w erotycznej korporacji Venus Entertainment. Dzięki swoim umiejętnościom aktorskim oraz poświęceniu, stała się najpopularniejszą vlogerką, przyciągając uwagę nieco znudzonego życiem lorda Rosiera, dalekiego krewnego obecnie noszącej koronę królowej. Mężczyzna wyrwał ją z ram niemoralnego zawodu, szkoląc ją także na swą protegowaną w biznesie zajmującym się nie do końca legalnym handlem egzotycznymi stworzeniami. Z czasem ich romans umocnił się na tyle, że szlachcic porzucił swoją młodą, lecz niezbyt bystrą żonę, i tuż po rozwodzie stanął wraz z Deirdre na ślubnym kobiercu. Uroczystość odbiła się szerokim echem w plotkarskiej prasie, egzotyczną emigrantkę o szemranej przeszłości porównywano do Meghan Markle - Dei szybko jednak zdobyła sympatię najbliższej rodziny, dzielnie zajmując się biznesem Tristana. Nielegalne działania, bliskie zachowaniom mafijnym, przynosiły spektakularne zyski.
Podczas ostatniej wizyty na kontynencie małżeństwo wykonało tatuaże miłości, przedstawiające węża oraz czaszkę. Miało to pomóc w pewnych problemach, związanych z nadmierną agresją, jaką czasem łagodny Tristan wyładowuje na żonie.
Obecnie Deirdre jest w piątym miesiącu ciąży, spodziewa się bliźniąt. Pije ulubione szejki jarmużowe (z kwasem foliowym), ale ciągle pozostaje aktywną kobietą. Prowadzi negocjacje, reprezentuje firmę Rosier Inc na balach charytatywnych, nosi nieprzyzwoicie wycięte suknie. Z ich powodu często pojawia się na portalach plotkarskich, głównym zainteresowaniem cieszą się zdjęcia z bankietów, gdzie fotoreporterzy często przyłapują ją bez bielizny.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Po okresie zaniedbywania swego ciała i doznań płynących z delektowania się kulinariami, Deirdre od nowa odkrywa proste, codzienne przyjemności. Przeistoczenie się z zabiedzonej, często zapominającej o posiłkach Miu, w zachwyconą nieznanymi do tej pory bodźcami smakoszkę przebiegło dość szybko, a zaopatrywana przez Prymulkę spiżarnia Białej Willi oferuje szeroki arsenał specyficznych potraw oraz trunków. Początkowo Dei była zbyt zdezorientowana nowym miejscem, by w pełni korzystać z luksusów, ale od jakiegoś czasu pozwala się rozpieszczać, próbując każdego przysmaku, który jest jej podawany przez skrzatkę Rosierów. Podchodzi do nich z zaciekawieniem i bez kaprysów, je z entuzjazmem, lecz rzadko kiedy używa sztućców, zwłaszcza, gdy jest sama. Oczywiście potrafi zachować się przy stole, ale daleko jej do wykształconych w tym zakresie lady - myli specjalne widelczyki, oblizuje usta i zupełnie nie zna się na eleganckim spożywaniu owoców morza. Na szczęście w willi czuje się zupełnie swobodnie, dzięki czemu może kosztować posiłków bez świadków, próbując wyrobić sobie kulinarny gust.
Na razie dość prosty: uwielbia owoce, zwłaszcza brzoskwinie, winogrona i egzotyczne banany, francuskie śniadania na słodko, świeżo wyciskane soki. Wszystko, co można szybko złapać w dłoń i ruszyć do biblioteki lub na plażę, bez skupiania się na dokładnym krojeniu. Wyjątek robi dla dań krwistych, na których jednak w ogóle się nie zna; odróżni stek od foie gras oraz łososia od ośmiorniczek, ale to szczyt umiejętności. Jada mało, ale często - ostatnio, w związku z ciążą, której jeszcze nie jest świadoma, pokochała także słodkości.
Gotować nie potrafi i zapewne nigdy się nie nauczy. Słaba byłaby z niej prosta żona; nawet za czasów narzeczeństwa z Apollinare'm to on rezydował w kuchni.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Deirdre kocha kodeksy, regulaminy, zasady. W szkole została wybrana na stanowisko prefekta, słynęła ze sztywnych poglądów moralnych oraz denerwującej drobiazgowości w zakresie przestrzegania nawet najdrobniejszych podpunktów z szkolnego dekalogu. Podobnie zachowywała się już w dorosłym życiu, z zastanawiającą fascynacją zagłębiając się w grube woluminy drobniutkiego druku, zawierające informacje o przeróżnych traktatach pomiędzy czarodziejskimi rządami. Lubi wiedzieć i działać zgodnie z prawem, uważa, że jasno określone granice są zbawienne zarówno dla całości społeczeństwa jak i jednostek.
Z czasem zaczęła zauważać nieudolność działań rządu, potężne luki w prawie, korupcję i nepotyzm. Prawo, któremu tak ślepo wierzyła, okazało się nie tylko nieudolne, pozwalające na liczne przestępstwa i zaniedbania, nie chroniące swych obywateli, ale także nie zadziałało w jej przypadku, gdy została zastraszona i wyrzucona z Ministerstwa Magii. Rozgoryczenie tym bolesnym zderzeniem z rzeczywistością nie zamieniło Deirdre - przynajmniej według niej samej - w rebeliantkę i anarchistkę. Ciągle wierzy w zasady, ale w te budowane na potędze i szacunku mocnego czarodzieja, rządzącego równie utalentowanymi czarodziejami. Precyzyjność i szacunek do kodeksów jest dla niej ważna także teraz, gdy stała się Śmierciożerczynią. Przestrzega zasad hierarchii.
Z trudem odnajduje się natomiast w relacji z Tristanem, pozbawionej jasnych ram. W Wenus wiedziała na czym stoi i jakie są ich relacje, co ich ogranicza, jak wygląda częstotliwość ich spotkań i czego może się spodziewać. Stając się prywatna utrzymanką utraciła uspokajające granice, przez co odczuwa stały dyskomfort.
Najchętniej zaknęłaby cały świat w ograniczonych prawach, dlatego wierzy, że wraz z nadejściem władzy absolutnej Czarnego Pana, ten idealny, doprecyzowany świat, rządzący twardą ręką i surowym prawem, osiągnie duchowy spokój i w końcu zasmakuje prawdziwej sprawiedliwości.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Różdżka właściwie zaspokaja prawie wszystkie niezbędne potrzeby Deirdre dotyczące przetrwania, ale na pewno nie chciałaby przebywać na bezludnej wyspie sama. Gdyby mogła, zabrałaby ze sobą kogoś, kogo uznaje za utalentowanego w wielu dziedzinach magii i silnego fizycznie - a jeśli zostałaby skazana na samotność, na pewno przydałoby się jej lusterko dwukierunkowe, dzięki któremu byłaby w stanie skontaktować się z Tristanem. Nie tylko w celu uzyskania rzeczowej porady jak radzić sobie z dzikim smokiem, ale także by zaspokoić tęsknotę oraz inne, równie istotne dla Dei, pragnienia. Oprócz tego jakoś musiałaby zabić nudę, a nie ma bardziej fascynującego przedmiotu od książki. Najlepiej grubego woluminu opowiadającego o mrocznych dziejach historii magii lub o tajemnicach związanych z jej czarną odmianą. Duża ilość wolnego czasu pozwoliłaby na przeniesienie wyczytanej teorii na praktykę oraz poszerzenie swej wiedzy, tak, by nie zmarnować pobytu na bezludnej wyspie.
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Z pewnością siła - zarówno ta czysto fizyczna, związana z umięśnieniem, barczystą sylwetka, wysokim wzrostem i sprawnością, jak i ta mniej oczywista na pierwszy rzut oka. Talent magiczny, inteligencja, wiedza na wiele tematów. Deirdre sama uważa się za niezwykle bystrą, dominującą kobietę i instynktownie - chociaż podświadomie, nie zdając sobie z tego sprawy - szuka mężczyzny, któremu uda się ją wyprzedzić na każdym polu. Nie wyobraża sobie bliskiej relacji z kimś, kto okazuje słabość. Potrzebuje wzoru, ideału, do jakiego mogłaby dążyć, stając się lepszą wersją samej siebie; jest wybredna i wnikliwa, gdy tylko wyczuje, że druga strona pozwoli jej na zbyt wiele, przekreśla daną relację. Nie szuka jednak łowcy przygód i awanturnika, nie potrzebuje wielu doznań i ciągłych bodźców wynikających z dalekich podróży bądź nerwowej atmosfery w związku: jest domatorką, do szczęścia potrzeba jej jedynie odpowiednio intensywnego okrucieństwa i namiętności. Ceni waleczność, to ona zasługuje na miano największego afrodyzjaka.
Nie bez znaczenia jest także fizjonomia. Widziała już wiele ciał, wielu mężczyzn przeróżnej urody, wyrobiła więc w sobie dość ścisły gust, zwłaszcza jeśli chodzi o ulubiony typ sylwetki. Barczystej, niezłomnej; podobają się jej wyraźne mięśnie, zarysowane żyły na przedramionach, blizny świadczące o wygranych pojedynkach lub starciach. Podobają się jej także przydługie włosy, idealne do wsunięcia w nich palców, stworzone do szarpnięć ku intensywniejszym pocałunkom.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Od kilku tygodni Deirdre jest mieszkanką Białej Willi a wraz z wprowadzeniem się do spokojnej, luksusowej oazy, otrzymała także gotowego spełniać jej rozkazy skrzata. Nigdy nie marzyła o takiej pomocy domowej, nie miała bowiem problemów z utrzymywaniem porządku, ale niezwykle szybko przyzwyczaiła się do obecności tego brzydkiego acz pracowitego stworzenia. Ciągle czuje się nieco nieswojo, obserwując natrętną służalczość Prymulki - wiele działań, które wykonuje skrzatka, mogłaby robić sama - ale powoli przyzwyczaja się do tego ułatwienia codziennego życia.
Jak na standardy szlacheckie traktuje służkę bardzo dobrze: nie stosuje wobec niej przemocy, nie jest złośliwa, nie niszczy rzeczy tylko po to, by dołożyć skrzatce roboty. Zazwyczaj po prostu ją ignoruje, ale gdy o cokolwiek prosi, jest uprzejma: tak, jak uprzejma jest - pozornie - wobec szlam lub osób, którymi gardzi. W stosunku do Prymulki nie czuje niechęci, jedynie drobny dyskomfort, wynikający z obecności żywego stworzenia tuż obok. Wcale nie czuje się lepsza, nie grymasi, nie sprawia dodatkowych problemów, po prostu nie zauważa skrzatki, z typową dla siebie obojętnością pozostając skupioną na własnych sprawach. Marnowanie cennego czasu na nienawiść do tak nieistotnego stworzenia przeczy zasadom Deirdre.
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Według astrologii Deirdre jest demimozem - i cóż tu dużo mówić, opis tego znaku zodiaku bardzo pasuje do jej charakteru oraz historii. Właściwie czytając ich charakterystykę można większość zdań dopasować do Deirdre. Jest dyplomatyczna, wyrafinowana i jednocześnie oziębła; pracowała w Ministerstwie Magii; cechuje ją przebiegłość, egoizm oraz wysokie poczucie sprawiedliwości - dopasowanej do własnego, dość nadwyrężonego, systemu moralnego. Bywa rozwiązła oraz zagubiona, potrzebuje kogoś, kto wskaże słuszną drogę, nakieruje ją na odpowiednie działania i zaspokoi rozbuchane pragnienia, gwarantując jej tym samym spokój umysłu i harmonię. Skrywa w sobie chaos emocji, pełnię sprzeczności, którą doskonale ukrywa pod pozorami opanowania oraz uprzejmości.
Idealne dopasowanie horoskopu do osobowości, Deirdre przyjęłaby z rozbawionym niedowierzaniem. Nie zna się na wróżbiarstwie, nie wierzy tej sztuce: twardo stąpa po ziemi i chociaż szanuje dar jasnowidzenia, to inne odmiany tego talentu uznaje za niedorzeczne i po prostu kłamliwe. Nie jest naiwna, wierzy, że los dzierży w swych rękach, ciężko pracując na świetlaną przyszłość. Niezależnie od znaku zodiaku czy też układu gwiazd.
Uroczą ciekawostką jest także fakt, że planetą Demimozów jest Wenus.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Przyczynę - i sposób - wyczarowywania przez Zakonników materialnego Patronusa, posiadającego specjalne moce ochronne. Podczas pojedynku w alejce nad brzegiem rzeki po raz pierwszy na własne oczy widziała siłę Zakonu Feniksa, na własnej skórze doświadczając, jak przydatna może być. Zadziwia ją to, niepokoi i w pewien sposób fascynuje, bowiem choć biała magia nie jest aż tak pociągająca i posiada wiele ograniczeń, to jej sekrety także wydają się Deirdre niezwykle ciekawe. Zgodnie z radami Tristana sama zaczęła większą wagę przykładać do obronności, lecz jej talent w tym zakresie jest ograniczony a Mroczny Znak uniemożliwia wyczarowywanie Patronusa.
Poza tym, co chyba oczywiste, chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej o Zakonie Feniksa. O tym, kto nim dowodzi, kto jest jego najsilniejszym ogniwem; co spaja tę organizację, nie pozwalając w pełni poznać jej sekretów, nawet używając koszmarnych tortur.
A już całkowicie zmieniając front tajemnic - pragnęłaby poznać część sekretów Czarnego Pana; zrozumieć, jak doszedł do tak wielkiej potęgi, co sprawiło, że tak biegle nauczył się legilimencji, jak wyglądała Jego przeszłość.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Na wyspie pałac stał biały,
w pałacu ogród wspaniały;
w ogrodzie kwiat piękny, czernią płatków nęci:
groźny i złudny, herold rychłej śmierci.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL II
deirdre tsagairt
Szybka odpowiedź