Ulysses Ollivander
AutorWiadomość
krUlu złoty!
Czyli poznaj pana Ollivandera w karcie postaci vol. II
Chciałam wszem i wobec ogłosić, że to IDEALNY temat do
wykorzystania całej masy gifów i obrazków z pinteresta!
Stoję dla was otworem, jeśli jeszcze jakieś pytania, to śmiało!
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Zdecydowanie barwy lasu, skomponowane w zgrabną całość - ciemna, dojrzała zieleń sosnowych igieł, ale też soczysta mchu, najlepiej na tle ciemnej kory; beże wydobywane z wnętrza drzew; ciepłe tony wieczornego słońca na równi z pochmurną szarością, w zależności od nich srebrzysta albo złocista rosa. W bardziej cywilizowanym świecie zwyczajnie ciemne kolory, szczególnie czerń i granat (cóż zrobić, jak pasuje do oczu!), u kobiet podobnie, choć ma pewną słabość do (ciemnych) czerwieni i fioletów.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Obrońca (ISFJ-A). Mam mieszane uczucia, część jest trafiona, część kompletnie odbiega od Ulka. Na pewno wiarygodnie wygląda rozkład procentowy - asertywny introwertyk, kierujący się w takiej samej części logiką, jak zasadami, skłonny raczej do planowania niż poszukiwania, z przewagą realizmu - chociaż im dłużej analizuję wynik, tym więcej dostrzegam powiązań! Myślę, że niejasności i rozbieżności może tłumaczyć początkowy fragment:
Obrońca to dość wyjątkowa osobowość, gdyż obdarzeni nią ludzie mają wiele cech indywidualnych wymykających się jej charakterystyce. Choć pełni empatii, Obrońcy mogą być zaciekli, gdy bronią rodziny lub przyjaciół; choć są cisi i zdystansowani, zwykle mają też wysoce rozwinięte umiejętności towarzyskie i solidne więzi społeczne; choć poszukują bezpieczeństwa i stabilności, mogą być niezwykle otwarci na zmiany, o ile tylko czują się zrozumiani i szanowani. Jak to często bywa, ludzie o typie osobowości Obrońcy nie są tylko prostą sumą swoich części, a ich tożsamość definiuje sposób, w jaki wykorzystują swoje mocne strony.
Do tego momentu zgadzam się prawie całkowicie, choć mam wrażenie, że empatia Ollivandera subtelnie kuleje i na pewno nie jest altruizmem, pojawiającym się w dalszej części opisu - zależy trochę od jego nastawienia, często od osobistych pobudek, przekonań i wartości, dodatkowo potrafi ją odciąć, kiedy staje się niewygodna. Jeśli wyczuwa, że zaczyna się empatią kierować, zaczyna go to irytować i okazuje ją w specyficzny sposób, nierzadko robiąc się wtedy nieprzystępnym, nieco aroganckim i nieuprzejmym - ale wciąż pod płachtą kulturalnych słów. Na pewno łatwiej przychodzi mu współczucie bliskim, ale i przy tym jest powściągliwy. Najbardziej nie zgadza mi się umniejszanie własnych osiągnięć - Ulysses zna swoją wartość i obiektywnie ocenia osiągnięcia.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Przyszłość, wszyscy się okropnie zdziwią, jako szanowany, poważany i powszechnie znany wytwórca i znawca różdżek! W tej sprawie nie rozdzielał marzenia od przyszłości - to znaczy w marzenie wierzył na tyle, że wiedział, iż się ziści. Nie bez ciężkiej pracy, oczywiście! Odczuwał też ogromne pragnienie poznania jak największej części świata, chciał przeczytać wszystkie książki - co do jednej! - z domowej i rodowej biblioteki; posiadać wyjątkowy dar stawania się niewidzialnym - bo można się niepostrzeżenie wymknąć do lasu, podsłuchać poważne rozmowy dorosłych i czerpać z tego masę korzyści; pozbyć się tej okropnej klątwy Ondyny; być niezniszczalnym. Zapewne często marzył o świętym spokoju, kiedy okropny wuj z obrazu ciskał w niego krytyką. Chciał uratować wszystkie drzewa i zwierzęta - pewnie zwyczajnie mieszkać w lesie, wtedy taka robota byłaby prostsza.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Bardzo, bardzo subtelne zauroczenie za czasów Hogwartu, dobrze wychowaną panną o imieniu Leanne! Stosunkowo krótkie, choć przez długi czas nie dawał po sobie poznać, że przeszło. Na bank odkładał zerwanie ze względu na swoich średnio-tresowanych podopiecznych - półolbrzyma Benjamina i psidwaka Lisa. Rozumu mu nie brakowało już wtedy, więc wykalkulował sobie, że bardziej opłaci się udawać niż wysłuchiwać uwag tej dwójki. No i gdzie ten obrońcowy altruizm, skoro tak niecnie i bez sumienia wykorzystał biedną pannę Leanne? Rozstali się z woli Ulka, stwierdził pewnego dnia, że to nie to.
Poważne i jedyne zauroczenie przeszło w dużo większą sprawę, w temat tabu. Stary kawaler Ollivander potajemnie boi się słowa miłość, nawet przed sobą nie do końca przyznaje się do takiej słabości - nie przyznaje się, bo nie chce, podświadomie wie. Woli określenie przyzwyczajenie, w drodze wielkiej ewentualności przywiązanie, ma kłopot z analizą swoich uczuć i trochę z okazywaniem ich w, przyjęty za normalny, sposób. Żadna z kandydatek na żonę nie poruszyła serca Ulyssesa, dopiero wiarygodna i życiowa Valerie doznała tego zaszczytu, ale jak większość wie, trochę z nich smutne połączenie, bo pochodzenie stoi im na drodze.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka, jak to różdżka, mówi same najważniejsze rzeczy. Drewno tabebui - drzewa tropikalnego o barwnych kwiatach, zdobytego osobiście przez ulkowego tatę. Przeznaczone dla bystrych, przebiegłych, upartych, nie baczących na konsekwencje - z tymi Ulysses sobie radzi, przyjmując je dumnie na klatę. Połączenie przeciwieństw natury moralnej, ale też społecznej. Umiejętność przystosowania się do zmiennych warunków środowiska - w zasadzie jest trochę, jak kameleon, potrafi wtopić się w tłum, prowadzić rozmowę w wygodny dla siebie sposób, zgrabnie wyłapując istotne dla siebie rzeczy i przy okazji ciężko go zaskoczyć, bo ma do ludzi wyczucie.
Szafirowe pióro, stanowiące serce różdżki, pochodzi od konkretnego ptaka - pierwszego memortka, jakiego Ulysses miał przyjemność spotkać, ale nie było to przyjemne doświadczenie, odcisnęło się piętnem na pamięci młodego Ollivandera. Memortek wydawał ostatnie tchnienia, wyrzucając z siebie dźwięki zasłyszane w ciągu całego życia; rzecz tak samo fascynująca, jak przerażająca - w końcu jednak padł, materializując się tuż pod nosem mini Ulka. Trauma, przecież przyroda powinna żyć Po tym epizodzie trochę zamknął się w sobie i lubił mieć własne sprawy, do których dorośli nie mogli mieć wstępu! Pan ojciec zachował śliczne pióro, przemijające lata i kierunek w jakim rozwijał się syn tylko upewniały go w przekonaniu, że był to dobry krok, intuicja Ollivanderów nie zawiodła. Memortkowe pióro odnajduje się przy skrytych, tajemniczych osobistościach, przy myślicielach i analizatorach, a taki właśnie jest Ulesław. Do tego świetna w magii umysłu i przy Obliviate, a zainteresowanie umysłem i pamięcią niezmiennie silne.
Ciężko zignorować też stan różdżki - poza oczywistymi przetarciami (których się nie pozbywa, by nie torturować drewna zbyt częstym szorowaniem papieru ściernego) jest nienaganny. To oznaka staranności, poszanowania dla magii, natury i ogólnie swojej własności. Rzetelności i profesjonalizmu też.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Posiada i dba o nią niesamowicie, tak jak o różdżki najbliższych. Sentyment zdecydowanie tak - i dziwiłby się każdemu, kto odpowiedziałby inaczej. Bez różdżki nie wyobraża sobie życia (no bo jak?!), a im ona starsza, tym lepsza. Różdżka to jego wizytówka, nigdy nie jest brudna, musi działać bez zarzutu, w dłoni leży pewnie. Znają się na wylot! Byłoby smutno, gdyby ją stracił, nie tylko przez wzgląd na 20 lat współpracy, ale przez to, że różdżka przesiąknęła niuansami charakteru właściciela i nie zawodzi nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Jeśli ma kogoś winić za niepowodzenie - nigdy, przenigdy nie obwini swojej różdżki. Całą winę weźmie na siebie albo zrzuci na warunki, sytuację, jak zwał, tak zwał.
! Ciekawostka - zawsze chwyta ją tak samo. Znacznie ułatwia to wyprofilowanie narzędzia ale naturalne przetarcia wyraźnie pokazują ślady palców, układanych z a w s z e w tym samym miejscu.
!! Ciekawostka II - nigdy nie zostawia jej luzem, zawsze musi być pod ręką; troszczy się też o odpowiednie dodatki do ubrań - dokładnie dopasowane szlufki, kieszenie, mocowania, paski - ma tego całe mnóstwo i jeszcze więcej. W ten sposób ma pewność, że dobędzie swej towarzyszki na czas i nie wypadnie niefortunnie z luźnej kieszeni. I jest wygodnie.
7. Psidwak czy kuguchar?
Psidwak. Większa pewność, że będzie wierny i posłuszny. Poza tym, według powszechnego prawidła, kuguchary chodzą własnymi ścieżkami, tak jak i Ulek - problem wtedy, kiedy ścieżki się skrzyżują, a po co na siebie syczeć i fukać, skoro można mieć psidwaka? Żeby było śmieszniej, kuguchary i koty uwielbiają kręcić się wokół Ulyssesa. Pewnie dlatego, że nie zabiega o ich towarzystwo, nawet jeśli nie jest do nich uprzedzony.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Nie uległ - albo ulega stale, zależy jak patrzeć. Bogin niezmiennie od wczesnych lat przybiera formę mnogą - umierających memortków, których świergot (a raczej wspomnienia-dźwięki) układają się w okropną składankę dźwięków różnej maści, od cierpienia najbliższych, przez ogień trawiący drzewa, po bezpośrednie rozkazy, na przykład wypicia Veritaserum, czy poważne groźby, rzędu skrzywdzenia drogich mu osób. Dźwięki zależą od danego okresu i wydarzeń zajmujących myśli, zawsze jednak jest to istna kakofonia, nie tylko w przenośni, bo całości dopełniają zgrzyty i niepokojące odgłosy. Ulysses ponad wszystko chce zachować czystość umysłu, niezależność, pragnie utrzymać własne myśli dla siebie, uczynić swego ducha nieprzenikliwym - szczególnie pieczołowicie pracuje nad kryciem obaw i lęków, głównie to do nich odnoszą się odgłosy. Natłok dźwięków jest męczący, do uszu dociera każdy pojedynczy wątek kompozycji, tworząc w ten sposób coś na kształt ciężkiej do pokonania nawałnicy myśli, w ślad za tym idą wyrzuty sumienia, że w słyszanej sytuacji nie mógł nic zrobić (tak, jak nie mógł uratować memortka w dzieciństwie), dając poczucie niemocy, bezradności i upodlenia. Uderzają w dumę i upór, ale ponad wszystko dają fałszywe poczucie cech, których realnie nie posiada; obnażają słabości, zasiewają zwątpienie. Jego memortki mają tendencję do ginięcia na różne sposoby, często spektakularne i dopasowane do odgłosów, jakie wydają. Płoną, tryskają krwią, wybuchają, wybebeszają wnętrzności, są pozbawiane nóżek, skrzydeł, oczu, są rozrywane na strzępy, trawione eliksirami...
! Ciekawostka I - memortki dla postronnego obserwatora nie brzmią, słyszy je tylko Ulysses. Niewielka pociecha dla widza, chyba że lubi oglądać tortury ornitologiczne :perv:
!! Ciekawostka II - nie, nie boi się memortków i pomimo złych skojarzeń, uwielbia te ciche ptaszki.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Są dwie opcje. Pierwsza to relaksacja w samotności, potrzebuje wtedy dobrze znanego sobie miejsca, lasu, a jeśli to niemożliwe - jak najwięcej zarośli wokół siebie. Spaceruje, oddycha głęboko, żeby poczuć komfortowy zapach (a zmysł węchu ma osłabiony), czyta, słucha muzyki, gra na fortepianie, rzeźbi różdżki, dłubie w drewnie, eksperymentuje nad nowymi projektami, drzemie pod gołym niebem (albo pod drzewami), czasem wspina się na drzewa. Pisze listy, ale nieprzeznaczone do wysłania - pali je zaraz po skończeniu, nie czytając. Ulega tendencji do pracoholizmu.
Druga wiąże się raczej ze stresem wywołanym przez złość albo urazy psychiczne z powodu ludzi (siemasz Val i twoje zniknięcie!), ale wypracowane trzymanie emocji na wodzy (również dające stres, nieco nieświadomy, który odreagowuje naturalnie, patrz opcja pierwsza) oszczędza mu częstego popadania w tak skrajne stany. Jednak kiedy się zdarza, staje się gwałtowny i zupełnie do siebie niepodobny, traci kontrolę, a próby dyskusji tylko go nakręcają i robi się gorzej, więc lepiej być wtedy potulnym (chyba że jest się Valerie, potulności by u swojej perełki nie zniósł i tylko bardziej by go rozsierdziła...). Tylko nie za bardzo, bo będzie się pieklił, że jesteś amebą umysłową W bardzo skrajnym wypadku mógłby zareagować agresją, może nawet rękoczynem, ale nie wobec bliskiej osoby - generalnie mebel albo waza są w sam raz do roztrzaskania. Wtedy też aktywność fizyczna do upadłego, dosłownie do granic możliwości, katorżnicza - zdarza mu się przegiąć i wylądować z Ondyną w szpitalnym łóżku; nagłe i niespodziewane dla niego zrywy do rzeczy, których zazwyczaj nie robi. Nie wyżywa się na zwierzętach ani drzewach, ani innych podobnych kwiatkach. Seks też pomaga. Umiarkowana złość albo rozproszenie ulegają papierosom, nie za często i bez uzależnień. Za atak złości absolutnie nie przeprosi - szybciej by się udusił (z lady Ondyną to nie takie trudne) - uznając, że był sprowokowany i niebezpodstawny, w czym jest trochę racji, bo na złość pana Ollivandera trzeba sobie porządnie zasłużyć (pozdrawiam Valerie jeszcze raz. Tęsknię!!).
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Sowronkiem, i nie, nie zjadłam literki. Nie lubi spać długo, przepada za prywatnymi, powolnymi porankami, ma wtedy czas dla siebie, nigdzie się nie spieszy, czyta książkę do śniadania i zbiera powoli do ciężkiego, albo i nie, dnia. Równie mocno upodobał sobie wieczory i noce, wtedy z kolei łatwiej mu się skoncentrować, i znów - cisza, spokój, samotność. Nie ma problemów ze wczesnym zakopywaniem się pod pierzynką, ale często odkłada ten moment; ogólnie raczej nie ma określonego trybu, ale nawet jeśli położy się spać bardzo późno, rzadko późno wstaje. Szczególnie latem. Jest słońce - nie ma spania.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Nijak. W każdym wypadku zgrywa uprzejmie zainteresowanego, nierzadko udając, że bierze czyjeś słowa do siebie, rzadziej zdarza mu się jawnie ignorować krytykę. Prowadzi dyskusję, jeśli nie jest pewien punktu widzenia krytykanta, wykłada też delikatnie, ale stanowczo, swoje argumenty. Ma swoje pojęcie na temat krytyki, swoją ocenę, kiedy jest konstruktywna, a kiedy nie - traktuje ją wybiórczo. Niektóre sprawy bierze pod rozważania, inne kompletnie ignoruje, ale zawsze dba o to, by osoba krytykująca czuła się wysłuchana. Nie dla niej, a dla własnego spokoju. Duże znaczenie ma też charakter krytyki i hierarchia, choć i tu są wyjątki, w sprawach różdżkarstwa potrafił ostre słowa ignorować, z uporem dążąc do sprawdzenia wszystkiego po swojemu i na własnej skórze. Emocjonalną krytykę niemal zawsze zbywa, rzadko biorąc ją do siebie. Przy takiej ma wrażenie, że ktoś na siłę chce go zmieniać, a że musi być pewien swojej własnej siły...
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Silverdale, jako wielka całość i pojedyncze okruchy. Dom to miejsce znane, bezpieczne, własne, ukochane, powiązane z bliskimi, zaufaniem, pasją i naturą. Kocha las i jego wszystkie ścieżki, kojące nerwy i dające wytchnienie; uwielbia zatokę, która nocą lśni, jakby odbijała gwiazdy; docenia spokój swoich komnat, pachnących drewnem, z akustyką idealną do winylowych płyt, dających źródło dźwięku gramofonowemu kapeluszowi. Zakątki ogrodu - od małej szklarni, przez zakątek zmarłej siostrzyczki, do szumiącej fontanny. Pokój muzyczny z fortepianem, prywatny salon do spotkań z przyjaciółmi, warsztat pełen narzędzi i drewna, zawsze gotowy do tworzenia.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Tylko regularne picie ziółek i aplikowanie eliksirów na pohybel Ondynce. Może jeszcze chłodna kąpiel rano, ciepło-zimna wieczorem. Codziennie czyta przynajmniej pół godziny, o dowolnej porze dnia i przynajmniej raz zagląda do warsztatu - z przyzwyczajenia sprawdza, czy wszystko jest na swoim miejscu, niekoniecznie musi wtedy pracować.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Własne zdanie i rodowy dystans do spraw politycznych, ponad wszystko obserwacje - ludzi i charakterystycznych cech dla danych grup. Pozornie jest skrajnie neutralny i bardzo w tym wiarygodny, argumentacji mu nie brakuje i właściwie w tę neutralną stronę się przechyla, ale bliżej mu do promugolskości niż proszlacheckości. Jeszcze przed czasami, kiedy dziarska władczyni serca, panna Meadowes, zagarnęła sobie uwagę Ulka, dostrzegał wartości, jakimi kierują się "przeciętni" w oczach szlachty ludzie i przemawiały do jego logiki silniej niż te promowane przez czystokrwistych. Ma dosyć szeroki zakres akceptacji marginesów (oczywiście bez przesady!) i kieruje się tym, że na pierwszy rzut oka widzi się człowieka, nie krew. Nie podoba mu się to, że tak skrajnie wpływa ona na arystokratów, bądź co bądź, wygląda prawie identycznie, a ci o niższym statusie często są bardziej przystępni, praktyczni i logiczni. Twierdzi, że to nie jego konflikt, bo nie wyznaje szlacheckiego wywyższania się i megalomanii, ale nie jest też krwi "skalanej". Ha, chętnie przyjąłby na świat dziecko skalanej krwi, prosto spod serca Valerki.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Kopcąca świeca, wosk, pergamin, lak - skojarzenie z prywatnością i zacisznymi komnatami, skrzypieniem pióra, spokojnym spisywaniem myśli, bez pośpiechu i presji do natychmiastowej odpowiedzi, ze śpiącą sową, przytulnym światłem, ciepłem i spokojem.
Deszcz - świeżość, natura, woda. Kojarzy mu się z odnową, odrodzeniem, spokojem, harmonią, szumem ogrodu i lasu, także z burzami i energią.
Sosna - las, las i jeszcze raz las, intensywny i świeży zapach, łatwy do zapamiętania, ale znajomy, więc jak stabilizacja, pewny grunt, znajomy teren - pewność siebie oraz niezachwianie.
Pomarańcza - poza słodkim, świeżym zapachem, jest ulubionym owocem Ulka i kojarzy mu się z dobrymi czasami, z domem i bezpieczeństwem.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Szkołę wspomina bardzo dobrze, w końcu to pierwsze lata (niezbyt udanych) eksperymentów nad różdżkami z najlepszym przyjacielem doświadczalnym. Przez te niewinne, odbiegające do rodzinnych tradycji próby, Ulysses poważnie zaczął myśleć o łamaniu paru zasad, by obserwować efekty i wyciągać wnioski na temat drewien, rdzeni i całokształtu różdżek. Miał ciasne, ale zaufane grono przyjaciół, dostęp do wielkiej biblioteki, ogromne błonia, Zakazany Las i nieodkryte w murach zakątki, proszące się o mianowanie azylami. Poza tym wiedza, wiedza i wiedza, więcej wiedzy, ludzie do obserwacji, pierwsze poważne decyzje, opinie, poglądy, ogrom błędów i doświadczeń. Mimo tego, że Ulek zawsze widział w sobie sporo cech pasujących do reszty domów, nie spodziewał się wyboru innego niż Ravenclaw, tam też odnalazł się idealnie. Tylko rola prefekta nieco mu zgrzytała, ale nie był to przesadnie trudny orzech do zgryzienia. Lubił Krukonów, bo potrafili myśleć jak trzeba i kiedy trzeba. Poza tym wydawali mu się najrozsądniejsi.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Hihi! A tak serio - nutką zdziwienia (J A K ludzie mogą być takimi idiotami?), lekko zmarszczonymi brwiami, zalążkiem pogardliwego uśmiechu. Albo lekki grymas, zmarszczka przy nosie przez lekko uniesiony kącik ust. Albo uniesienie brwi, zwilżenie ust końcem języka i ruch głową, ale nie do końca kręcenie, raczej pojedyncze, krótkie spojrzenie w bok. W skrajności wzmocnione powyższe. Albo, i zazwyczaj, wcale się nie odbija.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Lubi zwierzęta, lubi ich obecność wokół, w tle. Ma wtedy wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu, ich brak w określonych środowiskach pewnie wzbudziłby w nim lekki niepokój. Ma do nich podejście, ale nie wyjątkowe, nie jest to na pewno żaden dar. Nie potrzebuje ich bliskości, zwyczajnie ją docenia i odbiera pozytywnie. Przez myśl nie przechodzi mu, by jakiekolwiek skrzywdzić - jedyny wyjątek to oczywiście obrona własna - podczas gdy sumienie pozwoliłoby mu na skrzywdzenie człowieka.
Posiadał sowę, która zaginęła w marcu, stratę odczuł, jakiś sentyment się pojawił, ale nie było to doświadczenie specjalnie dotkliwe. Aktualnie posiada sowę, Nebulę, którą próbuje wychować i podporządkować swojej woli (spoiler - będzie stawała się coraz bardziej dostojna i szlachetna!), oraz memortka (memortkę?) Rid. Miała nazywać się Gaia, ale ostatecznie stwierdził, że nie jest aż takim masochistą, by narażać się na imię tak powiązane z podobno-martwą-Valerie.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Prezentuje się dostojnie, poważnie i elegancko. O wygląd dba, aczkolwiek nie przesadnie - nie założy wymiętej koszuli, ale nie musi być też idealnie gładka. Lubi kapelusze, na angielską deszczową pogodę idealne. Nieodłącznym elementem stroju jest zegarek, częściej na łańcuszku w kieszeni kamizelki, rzadziej na skórzanym pasku. Jeśli nie ma takiej potrzeby, stara się nie iść w wygląd zbyt formalny. Stawia na prostotę, nie lubi zbędnych ozdób i dodatków, podobnie u kobiet - preferuje delikatną albo antyczną biżuterię i prostą, ale szykowną elegancję, umiejętnie ze sobą zestawione; subtelne podkreślenie urody. Stara się zachować funkcjonalność stroju, nie cierpi się męczyć, kiedy jest niedopasowany do warunków i krępuje ruchy. Nie przepada za szatami, które wśród szlachty są powszechne, ale dosyć wiekowe - głównie ze względu na przesadną ilość ozdobników. Nienawidzi mieć zbyt dużo przy szyi, nie cierpi falban i żabotów, nie tylko ich unika - nie spotka się go w podobnych stylizacjach. Jeśli może, unika much i krawatów. Na co dzień przeważnie gładkie materiały, jednolite i ciemne, koszule białe, buty koniecznie wygodne i czyste. Im bardziej uroczysta okazja, tym bardziej wystawny strój, lecz zawsze stara się utrzymać w konwencji prostoty. Akcenty w postaci wyszytych nicią - najczęściej złotą - roślinnych wzorów, nigdy na całym stroju. Czarodziejskie tiary podobnie. Fryzurę stara się utrzymać w ładzie, ale nie lubi wymuskanych do perfekcji uczesań, uważając je za sztuczną i niewiarygodną projekcję ideału. Regularnie się goli, zarost tylko w bardzo nieformalnych sytuacjach, w domu. I pachnie dobrze! O formę też dba - nie tylko przez wygląd, chce być w dobrej, żeby jak najwięcej znieść z Ondynką.
Postawa stanowcza, trzyma się prosto, silnie, niezależnie. Krok ma niezbyt szybki, opanowany i spokojny, dosyć dobrze przedstawia jego niewzruszoną naturę - przez co jest raczej naturalny, nie sztywny. Nawet podczas biegu wydaje się dziwnie zharmonizowany. Dużą rolę odgrywa mimika i ton głosu, jest bardzo powściągliwy, ale nie boi się zabarwiać słów aktualnie odczuwaną emocją, robi to jednak w niewielkiej mierze. Potrafi też całkiem sprawnie udawać. Nie emanuje energią i nie rzuca się w oczy, częściej się wycofuje, ale potrafi się udzielać. Lubi prowokować, kpić i obserwować reakcje, ale sam mówi niewiele (o sobie). Dobrze operuje spojrzeniem - najczęściej jest chłodne i zdystansowane, równocześnie przenikliwe, a do tego bardzo głęboko niebieskie. Rzęsy długie ma.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Nie spotkał się (jeszcze?) z dementorami, ale na wierzch na pewno wypłynęłyby wspomnienia związane ze śmiercią siostry, zniknięciem Valerie, wszelkimi niepowodzeniami w tym temacie, z chorobą i niemocą, jaką na niego zsyła, ogólnie z bezradnością.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Nie ma określonych snów, śni o różnych rzeczach, niektóre pamięta, inne nie, niektóre dokładnie, inne szczątkowo. Koszmary miewa, rzadko, raczej o podłożu psychologicznym, wtedy po przebudzeniu czuje, że mocno zaciskał szczękę. Sen niezbyt głęboki, wyczulony na niepożądane dźwięki, zmiany temperatury, światło - wybudza się stosunkowo często, ale szybko zasypia ponownie. W dzieciństwie zdarzało mu się lunatykować. Czasem mówi przez sen, ale zbyt niezrozumiale, by cokolwiek z tego wywnioskować.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Panuje nad mimiką, wiedząc, jak istotna jest w kreowaniu swojego wizerunku, a obserwacja innych ludzi pomogła mu w wypracowaniu własnego kompromisu, by nie być zbyt przesadnym w swojej masce obojętności. W irytacji zaciska szczękę i jest to dosyć widoczne. Często unosi brwi - jedną lub obydwie - podkreślając w ten sposób główne reakcje emocjonalne. Bardzo rzadko uśmiecha się szeroko, częściej miewa półuśmieszki, kpiące, rozbawione, sarkastyczne, cyniczne, uprzejme. Dużo zależy od połączenia ich ze spojrzeniem! Zdarza mu się obracać monetę w dłoni - sykla albo knuta, galeon przewracany w palcach postrzega jako puste obnoszenie się ze stanem skrytki u Gringotta. Nie ma na ten zwyczaj określonych sytuacji. Nie przychodzą mi do głowy żadne odruchy, nie mogę sobie ich wyobrazić, widzę go niezmiennie jako bardzo opanowanego.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Nie zmieniła się zbytnio. Ulek zawsze trzymał wiele dla siebie, nie dzieląc się z rodziną przeżyciami i doświadczeniami i tak jest też teraz. Troszczy się o nich, są dla niego bardzo ważni. Z jednej strony relacje ochłodziły się przy okazji domniemanej śmierci Val, w którą Ulek tak bardzo nie chciał wierzyć, z drugiej przy sobie trzymała ich wspólna żałoba po Ophelii - potrzebowali się wtedy nawzajem, więc wydaje mi się, że rachunek się wyrównał. Może subtelnie bardziej odciął rodzinę od swoich uczuć,
może stronił od niej przez pewien okres.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Czerwone wino i whisky, zależy z kim, zależy jaka okazja. Wino za smak, whisky za to, że jest mocna. Wina nie pije w samotności, whisky mu się zdarza, aczkolwiek niedużo. Pije stosunkowo niewiele, bardziej dla towarzystwa niż upojenia - te widzi trochę jako stan ułomności psychicznej i nie dostrzega w nim żadnego wyzwolenia ani uwolnienia od nerwów. Alkohol nie działa na niego rozluźniająco, kiedy faktycznie się czymś denerwuje lub przejmuje. Nie przepada za toujours pur, nie tknie rumu.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Neutralny. Widzi człowieka, nazwy interesują go mniej niż doświadczenie i praktyka. Paradoksalnie największy dystans zachowuje w stosunku do szlachty, zdarza mu się też stronić od mugolaków, jednak nie przez krew, a przez pragnienie świętego spokoju, wolnego od arystokratycznych wyrzutów, że zadaje się z nieczystymi. Osobiście jednak nic do nich nie ma.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Jedna, wielka zasada - nie czytać przed snem. W innym wypadku snu nie ma, zbyt wsiąka w lekturę, żeby położyć się po niej spać na spokojnie i bez trudzenia się przemyśleniami, analizą i powtórką tego, co ciekawego wygrzebał tym razem. Przed snem wietrzy pokój, bez względu na temperaturę na zewnątrz, i upewnia się, że różdżka jest w zasięgu ręki. Śpiąc poza domem często trzyma ją w dłoni.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Siwą. Jeszcze bardziej doświadczoną, znaną i cenioną, z dwójką prawie dorosłych dzieci - bliźniąt, chłopcem i dziewczynką krwi niewiadomej - zależy z kim. Wciąż w warsztacie, wciąż w Silverdale, bez większych zmian pod względem miejsca. Czasem we własnym londyńskim mieszkaniu, trzymanym w tajemnicy od momentu nabycia - bez kominka i sieci Fiuu, bo to miejsce, w którym nikt ma go nie znaleźć, samotnia w nieprzewidywalnie cywilizowanym miejscu. Tam w srebrzystej poświacie myślodsiewni, z powiększającą się bazą wspomnień i myśli, każde z dokładnym oznaczeniem. Opanowana oklumencja i legilimencja, praca nad umysłem, ba praca naukowa w tym temacie - aktywne obserwacje i analizy, stosy pergaminów ze spisanymi wnioskami. Dalej dużo książek, dalej chłodny prysznic rano i wietrzenie pokoju wieczorem. Bystre i przenikliwe spojrzenie, niezmienne obstawianie przy swoim. Ten sam Ulek, tylko z większym bagażem i wciąż podążający ścieżką rozwoju!
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Różdżka. Poza różdżką tylko pierścień z kamieniem księżycowym, niegdyś należący do Valerie, znaleziony w domu już po jej zniknięciu. Przerobiony na najprostszy z możliwych, zwykła srebrna obręcz z oczkiem kamienia, mniejszym niż w oryginale. Nosi go czasami, kiedy wie, że nie uszkodzi go w żaden sposób, a przechowuje w szkatule z ciemnego drewna w swojej sypialni.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Myślałam całkiem sporo nad tym pytaniem i doszłam do wniosku, że nie ma takiej decyzji, którą Ulek by zmienił. W błędach i niepowodzeniach widzi doświadczenie i naukę, by więcej ich nie popełniać. Największy wpływ na niego miały chyba sytuacje, ale jeśli już uprzeć się na decyzję, to ta o spotykaniu się z Valerie, mimo oczywistych przeciwwskazań - nawet jeśli myślałby o tym, że chciałby cofnąć czas i uznać z góry, że to mu się nie opłaci, pewnie podjąłby decyzję tak samo, bo przeważyłoby autentyczne uczucie, jakiego wcześniej nie znał. Poszedłby za ciosem ponownie.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Że jest potężna i fascynująca, nie dla wszystkich, nie bez powodu zakazana i owiana tajemnicą. Jest przerażająca, ale nie stanowi dla niego potęgi i nie jest tak pociągająca jak przewaga psychiczna czy umysłowa. Byłby w stanie jej użyć, owszem, ale mając poważny powód, prędzej z przeświadczeniem, że wymierza sprawiedliwość, bo i jakiś honor się u niego znajdzie. Odczuwa respekt, szacunek do tej dziedziny, ma ją za objaw inteligencji, sprytu i konsekwencji, ale brzydziłby się paraniem nią regularnie, nie sprawiłaby mu przyjemności i nie skłoniłby się ku zaklęciom niewybaczalnym - wewnętrzne dobro jednak tu przeważa. Do tego o wiele bardziej ciekawa wydawała mu się, zanim się w niej zagłębił. Posiada podstawową wiedzę na jej temat, bo lubi być na wszystko przygotowany i wiedzieć przynajmniej pobieżnie, z czym to się je. Przydaje się przy tworzeniu różdżek, nie ma oporów przed rzeźbieniem i sprzedawaniem tych o charakterze czarnomagicznym, aczkolwiek ma tendencję do wyraźnego zapamiętywania, kto taką nabył - w ten sposób zdobywa przewagę nad potencjalnym, groźnym czarodziejem - choć pamięta także to "białe" różdżki. Krótko mówiąc - jest w jej pobliżu, by oswoić się z zagrożeniem, ale trzyma wyraźny dystans.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Zdarza mu się, bardziej pod nosem, raczej niewykwintne przekleństwa typu szlag albo cholera. Żeby kogoś mocno zrugać musiałby być naprawdę wściekły, a i wtedy wątpliwe, by odniósł się do tego sposobu rozładowania emocji, bardziej wiarygodna siada mi tu psychiczna przemoc, jakaś drwina, odnoszenie się do istotnych wartości, słabości, wad. W sumie odsyłam do 9.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Sporo rzeczy, ale tu krótko i konkretnie. Elastyczność, umiejętność obserwacji, asertywność, wytrwałość, stałe zainteresowanie samorozwojem. Lubi swój zawód i silny charakter, lubi wpływ, jaki wywiera na otoczeniu. A lubi to wszystko, bo mu się opłaca i pozwala rozwijać.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Ulegania emocjom, rzadkich momentów słabości, trochę kłóci się ze swoim ego i przeświadczeniem o wyższości nad innymi ludźmi, często uważa się za lepszego, ale nie pod względem czystości krwi albo majątku, a inteligencji i umiejętności przystosowawczych, analitycznych. Nie lubi momentów, w których intensywnie bierze go na wspominanie. Większość z tego przeszkadza mu przez wzgląd na poczucie słabości, które wywołują, a megalomania przez obiektywne spojrzenie na tę cechę i postrzeganie jej u innych. Widzi siebie jako kompletnie bezstronnego obserwatora, więc subiektywizm podobnego spojrzenia jest solą w oku.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Estetyczny, ale nie pedantycznie równy. Lekko pochyłe pismo, raczej drobne, ale strzeliste, wąskie z wysokimi pionami, czytelne, ostre i wyraźne, cienkie. Bez skreśleń, jeśli już - celowe i czytelne albo rzadko. Nigdy w listach formalnych, w takich zachowuje jak największy porządek i przejrzystość, bo sądzi, że nawet szczegóły budują profesjonalny wizerunek, a przecież takiego potrzebuje jako różdżkarz - w końcu oddaje do rąk własnych przedmiot mający służyć przez lata. Przepada za tą formą kontaktu, szczególnie jeśli pisze z osobą na tyle bliską, by listy stawały się dosyć długie. Czasem spisuje też listy do nikogo, ale nigdy ich nie przechowuje. Nigdy nie notuje w książkach, zawsze ma do tego swój pergamin i system zapisu, gdzie się co znajduje - uproszczony, ale dla niego całkiem jasny. Zgromadził mnóstwo rękopisów, część złożył w prowizoryczne książki i trzyma w swoim gabinecie, pracując nad tomikiem dla przyszłych pokoleń Ollivanderów. Używa czarnego i zielonego atramentu. I ma elegancki, prosty podpis. |
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Wszyscy się zdziwią, ale ponurak Ulek posiada poczucie humoru! Ale... krótko? Ech! Wybiórcze, specyficzne, raczej inteligentne, czarny humor - zdecydowanie tak. Cyniczne, sarkastyczne, złośliwe, tkliwe, niekiedy teatralne, zarezerwowane dla najbliższych relacji, podszyte pewnym napięciem i zaciekłością, prowokacją w tonie, mimice i słowach. Odsyłam do pytań z prezencją i wrażeniem!
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Sprawia dobre wrażenie - człowieka opanowanego, doświadczonego, profesjonalnego, inteligentnego, pewnego siebie, ale nie ignoranta, nie wyniosłego i nie nieprzystępnego. Okropnie dba o prezencję pod kątem psychicznym, bardziej niż o ubiór, ten stanowi dla niego uzupełnienie całości wizerunku, nie główny aspekt. Ma wyraźnie określony sposób, w jaki należy go postrzegać i konsekwentnie opiera na nim swoje zachowanie. Bliżej mu do budzenia respektu, ma silny charakter i nie pozwala czerpać ludziom satysfakcji z wyższości nad sobą, dla niego istnieje tylko na równi i na górze, a wyjątek stanowią wyłącznie autorytety, ludzie do których odczuwa szacunek. Najłatwiej wyczuć u niego właśnie tę pewność, a odbiór zależy od osoby - może skutkować fascynacją, zniechęceniem, zaciekawieniem, uległością, irytacją. Nie zniechęca do rozmowy, troszkę od niej stroni, jednak nie unika, rzadko zbywa - chyba że kulturalnie. W rozmowie postrzega się go jako neutralnego, czy to przez opinie, czy ton. Na pierwszy rzut oka widać, że jest szlachcicem, ale, jak to ładnie napisała Julka w jednym ze swoich postów, nie jest typowo napompowany. Jest trudny do odczytu, skryty, nawet dobrzy obserwatorzy niekiedy mają problem z określeniem jego emocji i nie chodzi tu nawet o kłamstwo, ale o fakt, że sam się od nich odcina, utrudniając dostęp nie tylko towarzyszowi, ale i sobie. Nie idzie go spotkać zagubionego albo zagonionego w kąt. Jeśli chce, potrafi stanowczo zwrócić na siebie uwagę, z reguły na moment, niezbyt długo. W tłumie charyzmatycznych ludzi byłby praktycznie przezroczysty, nie musi być od nich ważniejszy, wcale tego nie chce - czujny i obserwujący, ale wśród mniej odpornych psychicznie mógłby sprawiać wrażenie przywódcy, inicjatora. Do dyktatora mu daleko, woli wyciągać wnioski niż naginać czyjąś wolę do swojej. Niektórzy mogą czuć się wyczerpani po rozmowach z nim, bo lubi intensywne konwersacje w skrajnie przeciwnej otoczce spokoju, który też umiejętnie buduje. Jakby nie patrzeć, Ulek pcha do myślenia i analizy, tak samo lubi, kiedy sam musi się wysilić i przewałkować temat.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Na ogół są mu obojętne, jeśli ich nie zna, ale dziecko to tylko dziecko - gdyby znalazł jakieś zagubione, albo zostałby przez takie poproszone o pomoc, na pewno by jej udzielił, bo zostawione na pastwę losu nie poradzi sobie tak, jak dorosła i doświadczona osoba. Byłby wtedy uprzejmy, ale stanowczy, przy dzieciach spuszcza trochę z tonu i rozluźnia, nie dając sobie wleźć na głowę. Irytuje go nieposłuszeństwo i nadmierna żywiołowość, ale nie daje się wytrącić z równowagi. Jest raczej typem mędrca niż wujkiem dobrą radą, ma skłonności do przemycania treści edukacyjnych! Okazja spotkania z dzieckiem wydaje mu się odpowiednia do nauczenia go czegoś, ciekawi się ich wyobraźnią i jest przeciwny tłumieniu potencjału, wychowywaniu wszystkich jednakowo. Przemyca dobre maniery, ładne wyrażenia, trudniejsze słowa, cierpliwie tłumaczy i zaprowadza spokój z konsekwencją, ale dwójka dzieci na raz to już dla niego za dużo. Jeśli może, stara się wyłapywać zalety kiełkujące w młodych i prowokuje je sprytnie do rozwoju, nie krytykuje wad, ale upomina. Lubi dzieci w swojej rodzinie - uwielbiał małą Ophelię, którą teraz zastępuje mu lady Miriam, przeurocza i kreatywna chrześniaczka, oraz lady Kyra, wygadana pani dowódca. Spotkania z Edwinem są świetne, jeśli chce się powymądrzać, a czasem chce, to wątpliwości nie ulega!
Nie ma dzieci, ale chciałby mieć i byłby odpowiedzialnym tatą, pełnym akceptacji i zrozumienia! Może nieco surowym i z niezrozumiałym poczuciem humoru, ale odnalazłby się w tej roli i jego dziatki miałyby dobry start i przyjemne dzieciństwo.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Oww. Ow. Poza tym, że wypowiada się na ogół kulturalnie, ma głos przyjemny, niski i głęboki, czasami chrypliwy, ale nie w rażący sposób. Najbardziej zwraca uwagę charakter jego tonu, najczęściej podszyty napięciem, jest jakby hipnotyczny, lecz nienachalnie, raczej podświadomie. Ulek ma potrzebę i satysfakcję z wpływania w ten sposób na ludzi, uwiązuje rozmówcę do konwersacji, ale nie przeszkadza mu mówić, nawet sam mu to ułatwia, spojrzeniem dając znać, że słucha. Preferuje raczej zwięzłe wypowiedzi, choć nie jest to regułą - potrafi mówić dużo, jeśli tylko nie przychodzi mu mówić o sobie. Nie jest to ton ani wiecznie znudzony, ani obojętny - wykazuje zainteresowanie zdaniem i wypowiedzią drugiej osoby, zachowując przy tym wyraźny dystans dla wspólnego komfortu. Potrafi być uprzejmy w szczery sposób, chociaż częściej kuje głos lodem. Różnice w tonie to u niego niuanse, wyczuwalne, ale mocno zależne od sytuacji i osób. Zawsze opanowany, co niektórych doprowadza do szewskiej pasji, na innych działa kojąco. Nie jest pretensjonalny ani subiektywny, ale bywa sarkastyczny i cyniczny. Może ja po prostu zalinkuję - pod spodem w obrazkach, proszę klikać
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Nie przedstawiłby Valerki rodzinie, ale zapewne na drodze stanęłoby im wtedy coś innego. Odsyłam do 29. Gdyby mógł, zapobiegłby śmierci siostry, ale wie, że było to niemożliwe - i tak robili wszystko, by małą ocalić.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Plottwist - nie umrze!
W obronie jednej z najbliższych osób, ale to trochę zbyt szlachetne i piękne, nawet jak na Ulka. Może coś ukąsi go w lesie. Albo w torturach, by zdradził informacje o różdżkach. Oplułby oprawcę w odwecie za takie upodlenie, wolałby umrzeć niż zdradzić swoje sekrety, ale z sekretami innych poszłoby mu prościej. Albo zdjęłaby go Ondyna, na przykład podczas obserwacji tortur i śmierci najbliższej osoby. Albo na skutek zwyczajnego ataku, silniejszego niż się spodziewał. Wydaje mi się, że w każdym możliwym wypadku byłby ze śmiercią dosyć pogodzony, przynajmniej na ten moment fabularny, bo kiedy jako autorka wychodzę w przyszłość, to pogodzenie się prawdopodobnie trochę się wycofa.
Najbardziej jednak widzę go umierającego ze starości, ze świadomością, że odchował dzieci i wypełnił obowiązek, ciążący na nim, że osiągnął dużo w różdżkarstwie i niejako je zrewolucjonizował. Zginie spokojną śmiercią, której się spodziewa. W swoim zaciszu, tam gdzie spędził całe życie, przy garstce osób z rodziny i z różdżką w dłoni - trzymaną tak, jak zawsze.
psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
and somehow
the solitude just found me there
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Rosło sobie drzewo, stało od domu na lewo. Chochliki w nim mieszkały, nową różdżkę ci zabrały.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
Ulysses Ollivander
Szybka odpowiedź