Tristan Rosier
AutorWiadomość
Tristan Rosier
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Wydaje mi się, że ulubiony kolor w przypadku Tristana nie jest do końca trafionym pytaniem, nie lubuje się w kolorach, postrzega je raczej jako przymiotniki, które opisują świat - i spośród których w każdym tkwi piękno, tylko inne. Na pewno najwięcej łączy go z czerwienią i złotem, rodowymi barwami Rosierów - otoczony nimi odczuwa przede wszystkim dumę i siłę, nieme i niewidoczne wsparcie wszechwładnej rodziny - zawsze zresztą ma przy sobie coś, co te barwy symbolizuje, zwykle element biżuterii, najczęściej broszę w kształcie róży. Podobne emocje zaczyna budzić w nim szmaragd - kojarzący się z potęgą Czarnego Pana, bo właśnie te barwy towarzyszą Mrocznemu Znakowi, który od niedawna przecież sam potrafi wyczarować i szmaragd błyszczący odcieniem Avady Kedavry, w użyciu której zaczyna się wprawiać. Kolory kojarzą mu się z kobietami - błękity z Evandrą, czerwienie z siostrami, czernie z Deirdre; każda barwa niesie za sobą inne wspomnienia, inne myśli i inne emocje, ale to raczej ludzie, przestrzeń i czasy nadają im wartość, nie na odwrót. Gdyby w jego życiu zdarzyło się coś, co nadałoby charakteru żółci, fioletom czy bieli, podchodziłby do nich podobnie. Symbolika generalnie jest dla Tristana ważna - jest w końcu poetą.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Nie jestem zaskoczona, typ Tristana to ENTP (ekstrawersja, intuicja, logika i intelekt, improwizacja). Dyskutant, w ich gronie sam Joker. Nietolerancyjny, charyzmatyczny, lubiący się wykłócać, niewrażliwy na innych, znajdujący się ponad prozę codziennego życia. Myślący. Trochę psychopatyczny. Identyfikacja - znów bez zaskoczenia - bardziej asertywna niż czujna. Generalnie opis jest trafny, momentami każdy z tych opisów przypomina horoskop, ale w ogólnym rozrachunku - tak, to jest Tristan.
Mów, co myślisz i mniej obawiaj się etykiety wariata niż stygmatu konformisty. A w sprawach, które wydają ci się ważne, za wszelką cenę zabieraj głos i daj się usłyszeć.
I dalej: Typ osobowości Dyskutanta to prawdziwy adwokat diabła, dla którego sens życia stanowi rozrywanie na strzępy argumentów i przekonań w jak najbardziej spektakularny sposób. W przeciwieństwie do osób o bardziej ukierunkowanych osobowościach Dyskutanci nie robią tego, aby osiągnąć jakiś głębszy lub strategiczny cel, lecz dlatego, że sprawia im to przyjemność. Mentalne sparingi nikogo bardziej nie cieszą niż Dyskutantów, ponieważ dają im szansę na wykazanie się przychodzącym im bez trudu szybkim dowcipem, rozległą wiedzą i zdolnością do łączenia najodleglejszych idei, aby udowodnić swoje argumenty.
Dążenie do przyjemności jest generalnie tym, czym Tristan kieruje się w życiu i stanowi jego motywację nie tylko w dyskusji, ale właściwie również we wszystkim innym. Lubi mieć rację i lubi o tę rację agresywnie walczyć - z niezrozumiałych względów jeszcze nikt mu w związku z tym nie powiedział, że jest głupi. Gdyby tylko miał okazję poznęcać się w trakcie dyskusji nad kimś intelektualnie słabszym - zrobiły to i czerpałby z tego sadystyczną radość. Nie lęka się wypowiadać na głos tego, co myśli, a że jest nawet zbyt pewny siebie - robi to bez ogródek. Zgadza się również bezkompromisowa uczciwość: nie jest to jednak uczciwość w znaczeniu takim, jaką ją rozumiemy, ale uczciwość w stosunku do wewnętrznych zasad wpajanych mu od urodzenia: uczciwość wobec rodziny, uczciwość wobec rycerskiej idei, uczciwość wobec błękitnej krwi. Nigdy nie zdradziłby tych ideałów. Podoba mi się też, że jest podkreślone, że ten typ osobowości - bywa po prostu irytujący, a rozwaga i kompromis są mu obce. Zastanawia mnie preferencja do bycia szarą eminencją bardziej niż bycia przywódcą - testy osobowościowe sprawdzają jednak ogólne preferencje bardziej niż wskazują zachowanie postaci w każdej możliwej sytuacji. Poniekąd się to zgadza - Tristan w końcu nie spiskuje, jak obalić Czarnego Pana, a zostanie jego prawą ręką, doradcą, kimś, kogo czarnoksiężnik uzna za wartościowego, w zupełności by mu wystarczyło. Podobnie nie aspiruje na stanowisko nestora rodu, nie marzy mu się władza absolutna nad rodziną - choć ofiarowaną z pewnością by przyjął. Inaczej już ma się sprawa w rezerwacie, gdzie nie chciałby, żeby ktokolwiek wchodził w jego kompetencje. Na pewno zgadza się pęd do nauki pchany fascynacją: ONMS V znikąd się nie wzięło.
Zastanawiam się też jak ugryźć niskie przywiązanie do tradycji. I chyba mogę ugryźć je tak, że Tristan tę stęchliznę widzi - ale jest mu w niej wygodnie, bo to on jest tutaj górą. Gdyby urodził się jako inny człowiek, w innej rodzinie, bez tytułu lorda, na pewno chciałby ten porządek zburzyć i nie przywiązywałby wielkiej wagi do tytułów. Pewnie byłby też ostrzejszym ojcem niż w opisie - z jednej strony rzeczywiście dawałby im pole do rozwoju inteligencji, również córkom, z drugiej nie pozwalałby, żeby zrobiły cokolwiek, co zaważy na ich reputacji.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Tristan nie miał zbyt dużo czasu na marzenia - otoczony guwernantami musiał skupiać się na nauce wszystkiego po kolei, obycia, etykiety, muzyki, sztuk wszelakich, podstaw rządzących magicznym światem, jego historii, własnej historii, tańca, zapewne nieustannie strofowany skupiał się przede wszystkim na samodoskonaleniu. W pewnym momencie coś pękło - miał tego dość, jak każdy młody człowiek przechodził swój okres buntu, wysokie wymagania okazały się zbyt przytłaczające, a on sam od zawsze był raczej kruchy psychicznie - na pewno miało to wpływ na to, kim stał się dzisiaj, potworem. Znad ksiąg, pianina i pomiędzy zadowalaniem ojca i matki czasem wymykały się myśli, kim mógłby być, gdyby zadecydował o sobie. Jak na małego chłopca przystało, chciałby grać w Quidditcha, przeżywać niebezpieczne przygody, stanąć - jak prawdziwy Rosier - przed smokiem bez lęku i silniejszy od pradawnej bestii. Chyba tylko podświadomie chciał w przyszłości stać się tym, kim był jego ojciec i dziad - czarodziejem, który zapisze się na kartach historii, przyniesie chlubę rodzinie i zaszczyt nazwisku. Pewnie miał duże lęki, że nie podoła, stąd odbijający się czasem dziecięcy sprzeciw ostatecznie utemperowany i sprowadzony na ziemię. Został wychowany na księcia - i księciem zostanie, a świat ukłoni się przed nim w pas. Potrzebował czasu, żeby to zrozumieć.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Ona była dorosła, choć młodziutka, miała osiemnaście lat, on był dzieckiem, miał mniej niż dziesięć. Pewnie to widziała, zafascynowane spojrzenia, dziwny niepokój i napięcie, gdy siadała obok przy klawiaturze fortepianu i gdy porywały ich emocje związane z muzyką. Dla niej był dzieckiem - może dzieckiem wyjątkowym, ale wciąż dzieckiem - ona dla niego była kobietą, najpiękniejszą, jaką znał. Miała złote włosy, błękitne oczy, była delikatna, filigranowa i wrażliwa na sztukę. I była tylko guwernantką. Oczywiście, nic między nimi nigdy nie zaszło, a uczucie tliło się jedynie w sercu małego Tristana, ale myślę, że pamięta ją do dzisiaj. Pewnie by się zdziwił, gdyby ją dzisiaj zobaczył - zdążył ją wyidealizować w pamięci, zdążył zapomnieć, jak wyglądała i w pamięci odtworzyć ją sobie na nowo. Dziś ona byłaby już pod czterdziestką i pewnie różniłaby się od tej, którą zapamiętał nie tylko starzejącą się urodą. Pamięta jej zapach, przebieg lekcji i kwiaty czerwonych jak krew róż, które jej raz podarował - ale nie pamięta jej imienia.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Włos szyszymory jest doskonały do czarnej magii i idealny dla kobiet - pierwszej kwestii tłumaczyć nie muszę, Tristan jest potomkiem dawnego rodu, który z czarną magią za pan brat był od zawsze, druga jednak pozostaje dwuznaczna. Z jednej strony - Tristan ma parę kobiecych cech, wrażliwość, zamiłowanie do sztuki, bardziej artystyczny niż pragmatyczny umysł, z drugiej - po prostu uwielbia kobiety. Drzewo różane nie tylko jest powiązane symboliką z rodem Rosier, wybiera ludzi kapryśnych i pysznych, a także kruchych psychicznie. Tristan nie jest silny, podąża za intuicją, emocją, a zniszczenie tego, co jest dla niego ważne - jest zniszczeniem jego samego. W opisie widnieje również talent i inteligencja - tego pierwszego nie można mu odmówić, o tym drugim można mieć różne zdanie, co ważne i co powinno zostać napisane, to fakt, że te przymioty są dla Tristana bardzo ważne i utożsamia je z błękitną krwią oraz swoim dziedzictwem.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Tak, posiada. Standardowo zakupiona przez ojca przed wyjazdem do Francji, silne symboliczna, rzeźbiona w różanym drewnie motywami herbowymi Rosierów. Wydaje mi się, że dla czarodzieja otrzymanie różdżki jest bardziej znaczące, niż przekroczenie pełnoletności - od tej pory zaczynają w końcu panować nad swoją mocą. Kształcić się w tym kierunku, zdobywać wiedzę. To ważne. I różdżka też jest ważna.
7. Psidwak czy kuguchar?
Psidwak: wierny, oddany i przede wszystkim posłuszny. Koty chodzą swoimi ścieżkami, psa da się kontrolować i wytresować.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Zmieniał się, aktualny jest efektem śmierci siostry - poczuciem niemocy w obliczu zewnętrznego zagrożenia burzącego ład wśród jego najbliższych; myślę, że i on się niedługo zmieni. Tristan urósł w potęgę, boi się o najbliższych coraz mniej, wierzy, że chroni go coraz więcej powiązań. Już nie tylko nazwisko, nawet już nie tylko umiejętności, które w ostatnim czasie znacznie urosły, ale i reputacja - wprost i bezczelnie zamordował Isoldę, zostawiając przy niej czerwone róże Rosierów, stoi wysoko w hierarchii sługów Czarnego Pana, o którym wierzy, że wkrótce zapanuje nad całym światem. Rośnie w arogancję, która go pewnie pewnego dnia zgubi. Nie jestem pewna, co zostałoby jego nowym boginem - być może dementor jako symbol tego, co w razie sromotnej porażki może na niego czekać: Azkabanu. Być może gigantyczny feniks, zbyt wielki, by mógł go pokonać. Jako młodsze dziecko za bogina miał pewnie jakiegoś oślizgłego morskiego krakena kojarzącego mu się ze straszną morską przestrzenią, którą widział przez okno i niepokojącym herbem Traversów, wśród których swoich przodków ma matka Tristana. Kiedy był już dość duży, żeby wiedzieć, że szansa na wyjście krakena z tego morza nie jest wielka, bogin pewnie przypominał ogromnego smoka. Największego, jakiego wiedział w rezerwacie - jeszcze zanim nauczył się do nich podchodzić, ale już z perspektywą, że będzie musiał się tego nauczyć. I nie będzie mógł zawieźć - bo był Rosierem. Problematyczny jest dla mnie okres pomiędzy momentem, w którym podjął pracę jako smokolog i już pokonał swoje lęki, a śmiercią siostry, ale sądzę, że byłyby to wtedy ciała najbliższej rodziny - sióstr, ojca, matki. Ród jest wszystkim tym, co ma i wszystkim tym, co kiedykolwiek miał.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Właściwie nie bardzo potrafi to robić. Kiedy jest zestresowany, staje się zły, a kiedy jest zły, robi się agresywny - jest jak burzowa chmura, która musi cisnąć gromem, mniej lub bardziej imponującym. Najczęściej znika wtedy w rezerwacie, wyładowując ten gniew na spętanych i unieszkodliwionych smokach, korzystając z przewagi nad nimi - albo idzie te smoki pętać, w ten sposób oddając nagromadzoną złą energię. Szybki brutalny galop na zmuszony do posłuszeństwa rumaku przez lasy, polowanie, ustrzelenie dużego zwierza. Ale, Tristan najczęściej wyładowuje złość w samotności, sam na sam ze stworzeniem - albo człowiekiem, który miał nieszczęście się napatoczyć, rzadko ciska te gromy publicznie. W ten sposób u jego stóp wykrwawiała się Diana Crouch, w ten sposób wyrzucił przez okno pogniecione szczątki Isoldy Bulstrode. Nieobca jest mu brutalna bliskość fizyczna, która pozwala mu uwolnić z siebie złe emocje podobnie skutecznie - zdarza mu się mylić namiętną pasję z agresją. Mniejsze rozdrażnienia uspokaja używkami. Różnego rodzaju. I, oczywiście, pisze wiersze. Jest estetą, jego napięcie o niższym poziomie regulują rzeczy piękne, na które lubi patrzeć: magiczne stworzenia, kobiety, krajobrazy z jakiegoś powodu wyjątkowe, ale też dźwięki śpiewu i muzyki.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Zdecydowanie sową - jak to artyści.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Jedyną osobą, z której krytyką Tristan mógłby się liczyć pod tym względem, jest jego ojciec i nestor rodu. Przyznanie się do błędu to wciąż dla niego zbyt wiele, ale mógłby wysłuchać ich słów w milczeniu, nie chcąc dać po sobie poznać, że go to w ogóle obchodzi. W rzeczywistości istnieje duża szansa, że takie słowa dotknęłyby go do żywego, w końcu uosabia ich słowa ze słowem rodu jako jakiegoś wyimaginowanego nieistniejącego tworu - oni nim są, dziwną konstrukcją, dzięki której wciąż utrzymuje się dawny porządek - a tego zawieść nie chce, a gdyby nie byłoby to całkowicie nie po jego myśli, to może nawet popracowałby nad swoim zachowaniem. Nie sądzę, żeby przejmował się krytyką od kogokolwiek, nie mając zbyt wielu autorytetów i postrzegając swoją wartość naprawdę wysoko - obśmiałby każdego, kto zwróciłby mu uwagę i zapewne zaraz by o tym zapomniał. Nie obchodzi go zdanie innych tak długo, jak długo nie umniejsza jego reputacji ogółem. Generalnie Tristan krytykę preferuje wygłaszać niż przyjmować.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Ulubione miejsce, ma ich kilka. Konkretniej mówiąc, trzy. Pierwsze i pewnie najważniejsze to rodowy rezerwat, któremu poświęcił siebie i swoje życie, poznawał je od najmłodszych, dziecięco-chłopięcych lat, zawsze spoglądając na nie jak na własną schedę. Imponuje mu, że całe to miejsce jest jego dziedzictwem, a jego utworzenie to dzieło Rosierów, pielęgnowane wiekami. Imponuje mu to, że jego krewni potrafili nad smoczymi bestiami zapanować. I, wreszcie, imponuje mu to, że sam się tego nauczył. Teraz on stał się w rezerwacie najważniejszą osobą - zasłużył sobie na to i wierzy, że nie zawiedzie. Lubi zostawać tam dłużej, lubi spacerować po obserwatorium nawet wtedy, kiedy jego głowy nie zaprzątają obowiązki - przynajmniej te pilne, bo jakiekolwiek obowiązki pewnie już go nie opuszczają. Nieustannie myśli o jego rozwoju i o tym, że pewnego dnia potęga czarodziejów urośnie na tyle, że możliwe będzie wypuszczenie tych wszystkich stworzeń na wolność, żeby pożarły mugoli i pomogły Czarnemu Panu zapanować nad światem. Drugim miejscem z wolna staje się zakupiony przez niego balet - jako prezent dla małżonki, wkrótce zmieni nazwę na Fantasmagorię, a jego artystyczna działalność ulegnie poszerzeniu. Jest uosobieniem jego artystycznych pragnień, empiryczną uciechą, spektaklem wyobraźni, czymś, czego nigdzie nie widział, a co zawsze chciał zobaczyć. Przelewa na nie swoją kreatywność, spełnia zachcianki małżonki i z fascynacją przygląda się występom syren, porwany ich wdziękiem, urodą i gracją. Trzecie to oczywiście Wenus, dom publiczny w Londynie przeznaczony dla bogatych czarodziejskich arystokratów, Tristan zagląda tam od lat i z pewnością jest jednym z wierniejszych klientów. Wychylił tam litry alkoholu, wypalił mnóstwo innych używek, zabawił się z dziesiątkami kobiet, a spośród wszystkich wypatrzył sobie jedną, nazywaną przez siebie Czarną Orchideą, którą doprowadził przed oblicze Czarnego Pana - i za sprawą której coraz rzadziej zaczął tam bywać, kiedy ich spotkania wyszły poza mury domu publicznego.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Tristan jak ognia unika rutyny, powtarzalne rytuały brzmią dla niego jak coś, co przeszyłoby go strasznym lękiem. Gdyby podświadomie robił coś codziennie tak samo i ktoś zwróciłby mu na to uwagę, zapewne kolejnego dnia starałby się tej powtarzalności za wszelką cenę uniknąć. Jada różne śniadania, popija je różnymi napojami, przyjmuje różne obiady, pija różne alkohole. Spędza czas w różnych komnatach, z różnymi ludźmi, a czas dla siebie wyznacza wtedy, kiedy akurat - chaotycznie - najdzie go na to ochota. A dzięki skrzatowi - te zachcianki stają się rzeczywiste. Nawet na grobie siostry nie pojawia się regularnie, nawet żony nie bierze w ramiona w te same noce.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
W pierwszej kolejności - bez wątpienia - ród, poglądy polityczne Rosierów od wieków pozostawały niezmienne, jako zwolennicy czystej krwi, jej absolutni przedstawiciele, gardzili szlamem i zawsze stawali w opozycji do niego. Nie inaczej stanie się tym razem w obliczu nadciągającej wojny: zadeklarowaliśmy stosunek wobec mugoli jako wrogi. Tristan wierzy, że mugole stoją na drodze rodu do pełni jego chwały, że to przez nich czarodzieje muszą kryć się ze swoimi umiejętnościami i pozwolić mugolom żyć w spokoju swoim światem, choć ci przecież są słabsi, mają mniejsze możliwości, mniej potrafią i nie powinni stawać na równi z czarodziejami. Tristan wierzy, że to się zmieni. Że to się powinno zmienić. Nigdy nie poznał mugolskiego świata, nigdy nie rozmawiał z żadnym mugolem i nigdy też nie podjął próby uczynienia tego - zamiast tego od dziecka karmiony był nienawiścią i poczuciem wyższości, które zalęgły się w nim już na dobre. Wychowanie doprawione ideologią wzmocnioną autorytetem Czarnego Pana stworzyły w umyśle Tristana własnego koryto, w którym jednym czarnym nurtem płynęły już później - i płyną dalej - jego okrutne myśli. Świat powinien spłynąć krwią, z której odrodzi się na nowo - nowy, lepszy, z ludźmi docenionymi według ich zasług oraz urodzenia - które ze sobą utożsamia - bez podziału na świat mugoli i świat czarodziejów. Z mugolami wyrżniętymi w pień, bo pozostawieni przy życiu mogą w przyszłości stawiać nieprzytomny opór. Ufa, że Czarny Pan jest w stanie tego dokonać.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Bukiet zapachowy amortencji Tristana jest dość bogaty. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście zapach róży - ten, który towarzyszył mu od dziecka, ten który zawsze wypełniał dwór Rosierów i którym od zawsze pachniały ogrody. Najpiękniejszych róż. Mniej tutaj chodzi o dzieciństwa Tristana, a bardziej o dumę z nazwiska - za dzieciństwo odpowiada bowiem bardziej zapach morskiej bryzy unoszący się nad klifami Dover. Piżmo, bo piżmo zawierają wszystkie szlachetny perfumy - a tylko takimi pryskają się piękne arystokratki, których towarzystwo sprawia mu tak wiele przyjemności. Popioły, bo tym pachnie rezerwat - jego przeszłość i jego przyszłość, scheda, która ostatecznie mu przypadła. I jaśmin, bo zawsze lubił ten zapach - zapewne proroczo - pachniała nim Evandra, pachniała nim Deirdre, pachniała nim też Harriett w trakcie ich ostatnich spotkań.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Ależ tak. Pierwszy posmak wolności, Tristan wydostał się spod rodzinnego klosza i wyjechał bardzo daleko - do przepięknej romantycznej Francji, gdzie - za Fleur - nimfy serenadują przy posiłkach. Wyrwał się od obowiązków, niekończących się zobowiązań, od oczu patrzących mu na ręce na każdym kroku. Wyrwał się od oceny, bo choć paradoksalnie szkoła na ocenie właśnie pomaga, to przejmował się nią mniej niż tą, którą dostawał w domu. Odnalazł się w smokach czarujących słowem pisanym - jako poeta odnalazł zrozumienie, prędko ucząc się swoje liryczne zdolności wykorzystywać w podstępnych celach zwabienia w ramiona kolejnych dziewcząt. Pierwszy rok miał być najtrudniejszy, bo pojawił się w Beuxbatons jako najstarszy z rodzeństwa, ale nie bał się tego. Wiedział, że to on powinien być tym który toruje drogę siostrom, nie na odwrót. I utorował, wszczepiona pewność siebie pomogła mu szybko odnaleźć się na korytarzach, z później zająć się tak Marie, jak i dwoma młodszymi siostrami. Poznał tam wielu czarodziejów z Anglii, przeżył pierwszą miłość, uwiedziony czarem przepięknej Harriett. Wspomina to jako czas beztroski, okres, w którym był razem z siostrami i tylko z nimi, okres, w którym spędzał najwięcej czasu z Marie - i wreszcie okres, w którym najmocniej zapamiętał ją żywą i szczęśliwą. Wspomina to z tęsknotą. Z żalem. Ze złością - że później losy potoczyły się tak dramatycznie. Nie zyskał tam wielu przyjaciół, ale nigdy ich nie potrzebował. Oddawał się pasji, jaką była sztuka i dokładał staranności do nauk, by nie okryć hańbą nazwiska. Z dala od rodziny jako dziesięciolatek na pewno nauczył się samodzielności i zaradności, choć początkowo, gdy jeszcze mocno czuł na sobie presję sprostania wszystkiemu, z czym przyjdzie mu się w Beuxbatons zmierzyć, nie było to łatwe.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Żeby zażenowanie odbiło się na mimice, musiałoby najpierw w ogóle wystąpić - Tristan woli robić dobrą minę do złej gry i zapierać się, że miał rację, zamiast przyznać się do błędu lub pomyłki. Gdybym miała opisać jego zażenowanie z powodu kogoś innego, nie on sam, zapewne porównałabym to do zjedzenia łyżki zepsutej zupy. Nie jest zbyt dyskretny i nie obawia się przytłaczać innych swoimi - trafnymi lub nie - osądami.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Smoki? Dużo smoków? Nie są jego - należą do rodziny, ale jakby nie patrzeć znajdują się w tym momencie pod jego opieką i, co najważniejsze, pod jego zarządem. Dał żonie kota, ma psa - charta angielskiego - celuje w hodowlę koni i małe serpentarium w ogródku. Zwierzęta go w pewien sposób fascynują, odsłaniają przed nim brutalny i podły świat natury, pokazują dziedzictwo i siłę dawnej magii. A przede wszystkim są czymś, z czym lubi się siłować - zmuszane ich do posłuszeństwa i usłuchania jego woli sprawia mu niewymowną przyjemność niezależnie od tego, czy mowa o psie, ogromnym rumaku czy jeszcze większym smoku. Lubi też patrzeć na zniszczenia dokonane przez te - ich nieujarzmiona siła jest dla niego przepełniona inspiracją i błyszcząca jakimś dzikim pięknem.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Generalnie przykłada. Nie jest lalusiem, nie spędza przed lustrem więcej czasu od swojej żony, nie przebiera w garderobie szat na każdą okazję, ale zwraca uwagę na to, żeby jego ubiór prezentował się odpowiednio do jego pozycji, był schludny i adekwatny do okazji. Bardziej niż spojrzenie na modę odpowiada mi tutaj zwracanie uwagę na etykietę - kultura, przestrzeń publiczna, salony, wszystko wymaga od niego zwracania uwagi na strój, w którym się pokazuje. I mniej więcej na tym etapie kończy się jego zainteresowanie modą. Również jako wymóg etykiety uznaje fragment stroju, który nieodłącznie powiąże go z rodem, zwykle jest to brosza upięta przy fularze. Nosi się elegancko, w nudnych kolorach, najczęściej czerni lub odcieniach szarości, w szatach najwyższej jakości, haftowanych skrupulatnie zdolnymi dłońmi gustownymi i nie przesadzonymi ozdobnikami. Zawsze ma na sobie eleganckie porządnie skrojone buty, czarodziejski płaszcz, najczęściej czarny, staromodne koszule - z całą pewnością wyróżnia się wśród mugoli, przywodząc na myśl ubiegłowieczną francuską modę. Z cech charakterystycznych, na które można zwrócić uwagę, są czarno-srebrne rękawice wykonane ze smoczej skóry, którymi bardzo często przyobleczone ma dłonie. Od pewnego czasu na ręce nosi również, oczywiście, błyszczącą złotą obrączkę.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Nie mieliśmy jeszcze przyjemności się spotkać. Tristan ujrzałby śmierć swojej siostry, której był świadkiem i wszystkie przyjemne chwile spędzone z jej zdradziecką morderczynią, wszystkie chwile, w których miał okazję rozszarpać jej gardło zanim ona zrobiła to Marie - ale czego nie zrobił, nie podejrzewając, kim naprawdę była. Czułby ból, jaki sprawiła mu próba, powróciłyby wspomnienia z czasów nauk, kiedy to smoki kpiły z niego, nie on ze smoków. Starcia z trollami -kiedy jeszcze praktykował, każdy popełniony przez siebie kardynalny błąd. Każde niezadowolone i przepełnione zawodem spojrzenie ojca i nestora. Każdy nóż wbity mu w plecy przez osobę, której ufał. Każde przepełnione złością spojrzenie Evandry.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Nie pamięta ich zbyt często. A kiedy pamięta - są to sny mocno symboliczne, liryczne, niezrozumiałe i abstrakcyjne. Raczej mają wydźwięk negatywny lub przynajmniej melancholijny - na pewno często śni mu się jego zmarła siostra, przychodząca nocami jak zły duch. Czasem jest mu wdzięczna, czasem jest zła - że nie zareagował wcześniej. Najczęściej jednak - jest po prostu stęskniona. Zawsze jednak tak samo brutalnie niema, komunikuje się spojrzeniami, ruchem, dotykiem. A jemu wygodnie jest wierzyć, że te sny znaczą coś więcej. Nigdy o tym z nikim nie rozmawiał.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Wstrętny, arogancki uśmiech, wilczy, choć pozbawiony teatralnej złośliwości. Nonszalanckie gesty, pozorna niedbałość ruchów, chód przeszyty irytującą pewnością siebie. Sylwetka jest zawsze dumna, wyprostowana, z brodą butnie uniesioną ku górze. Nie ma zwyczaju uciekania wzrokiem, a jego oczy zdają się wyrażać najwięcej - zwłaszcza w trakcie gniewu. Stają się złowrogie, choć nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, do czego zezłoszczony Tristan jest w stanie się posunąć. Energicznych, charakterystycznych tików nie ma: jeśli jakiekolwiek pojawiły się u niego w dzieciństwie, wszystkie zostały wyplewione w trakcie mozolnego procesu nakładania mu na zimną twarz kamiennej twarzy brytyjskiego arystokraty. Poddawanie się tikom, odruchom, niepanowanie nad swoim ciałem - to wszystko jest sprzeczne z etykietą, której bezwzględnie nauczył się trzymać.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Z siostrami relacja nie zmieniała się wcale. Był chowany na ich obrońcę, opiekuna i przyjaciela, tę rolę przyjął z godnością i wdzięcznością, pozostając z nimi tak równie blisko dwie dekady temu, co dzisiaj. Są dla niego wszystkim - i oddałby za nie wszystko. Relacje mogły się zmieniać z jego rodzicami, a zwłaszcza ojcem - znacznie bardziej obowiązkowym od niego i znudzonym jego długim okresem nieustatkowania się - choć ojciec leży już na łożu śmierci, przed śmiercią miał okazję poczuć z syna dumę. Matka zawsze rozpieszczała Tristana, to również nie uległo zmianie. Cała rodzina odsunęła się jednak od jej krewnych - Crouchów - wiedząc, że ich córa odpowiedzialna była za śmierć Marianne. Ta zbrodnia nigdy nie zostanie wybaczona.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Jego ulubionym alkoholem zdecydowanie jest absynt - halucynogenny napój francuskich poetów, ale wychowanie sprawia, że, podobnie z jak jedzeniem, lubi wszystko, co nosi znamiona wytworności - dobre wino, dobrą whisky, i oczywiście królującą na salonach Toujurs Pour. Jako smokolog pewnie przykłada szczególną wagę do węży w butelkach - licząc na najpiękniejsze okazy. Pewnie wypiłby domowy bimber, gdyby go poczęstowano... ale raczej bez radości.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Pogardliwy. Wyjaśniałam to już wcześniej, pochodzący z wiekowego rodu Rosier Tristan wyssał z mlekiem matki pewne przywary, jedną z nich jest nienawiść wobec nieznanego magicznego świata. Wydaje mu się obcy, zagrażający, nie rozumie go. Przeszkadza: przez mugoli smoków jest tak mało. Przez mugoli ginie cały magiczny świat - jak wyglądałoby wszystko, gdyby jednorożce biegały w każdym lesie, bazyliszki czaiły się na wszystkich mokradłach, a smoki szybowały po bezkresnym niebie bez interwencji amnezjatorów chroniących mugoli? Idąc tym tropem - gardzi wszystkim, co ma cokolwiek wspólnego z muglami, również ich dziećmi, którzy jakimś cudem przedostali się przez odgradzającą ich barierę i otrzymali - ukradli? - magiczne zdolności, stając się mugolakami. Jego poglądy radykalizują się nieustannie, w obliczu wojny, pod wpływem Czarnego Pana, pod wpływem własnej mrocznej natury, która z wolna wypełza z najczarniejszych zakamarków jego serca. Serca toczonego krwią od lat mieszaną w zamkniętym kręgu, psychopatyczne skłonności jak każde inne nie biorą się znikąd.
Nieszczególnie widzi różnice pomiędzy czarodziejami czystej krwi a półkrwi pochodzącymi z rodzin czarodziejskich, szanuje dwadzieścia osiem rodów, którzy zasłużyły sobie na szlachetny tytuł. I nawet wobec członków tych, którzy zbłądzili i którzy mimo wszystko mieli w sobie błękitną krew, żywi milczący - ostrożny - szacunek. Nikogo jednak nie wywyższa tak, jak połączonych z nim krwią czarodziejów: noszących to samo nazwisko Rosierów.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Czytać czyta dużo, choć niekoniecznie przed snem. Traktatów czarnomagicznych, bo musi się jeszcze wiele nauczyć, by dojść do perfekcji, ksiąg smokologicznych, bo nigdy nie przestał się uczyć, i wreszcie francuskich poetów oraz dramaturgów, ale i prozę z nastawieniem na światową klasykę, już wyłącznie z przyjemności. Wydaje mi się, że jednak czas na księgi znajduje raczej w trakcie dnia, niż przed snem. Przed snem preferuje wyciszyć się nad fortepianem, przy innej muzyce, czy to granej przez inną osobę z rodziny w rodzinnym dworze, czy puszczoną z zaczarowanego gramofonu. Tristan nie śpi dobrze, ma problemy z zasypianiem; fizyczna bliskość kobiety, szeptane jej piękne słowa, pomagają mu się zmęczyć i oddać się Morfeuszowi już bez zbędnych protestów. Wieczorami jego umysł często zatruwa zbyt wiele męczących myśli.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Dojrzały, stateczny, wciąż oddający się rezerwatowi Rosierów. Za dwie dekady Tristan będzie miał 47 lat i trójkę dzieci, dwie córki i syna, Evandry już nie będzie - odejdzie w trakcie ostatniego porodu. Z pewnością o znacznie wyższej pozycji, ceniony, być może mimo woli typowany na kolejnego następcę nestora. Poważany już nie tylko w obrębie własnej rodziny, poważany w ogóle i być może jeden z większych smoczych autorytetów, być może kandydat na szefa departamentu kontroli nad magicznymi stworzeniami. Rebelia Czarnego Pana dawno obali stary porządek, a Tristan jako jeden z jego najwierniejszych sług będzie cieszył się wysoką pozycją i obszerną władzą. Tak to widzę. Tak, nie w Azkabanie.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Posiada, nawet kilka. W jednym z tomików poezji leżącym na półce biblioteki dworu, już pewnie nie pamięta, w którym, znajduje się wetknięty kosmyk Evandry spięty błękitną wstążką - ofiarowany mu przez piękną półwilę jeszcze na weselu Marie. W swoich drobiazgach przechowuje naszyjnik z muszelką, który niegdyś, jako dziesięciolatek, zrobił dla najstarszej z sióstr, zanim wyjechał do Beuxbatons. Po jej śmierci zabrał go z jej rzeczy od Lestrange'ów i przechowuje po dzień dzisiejszy. Jest brzydki, to stary, wyświechtany rzemyk z zahaczonymi o niego trzema muszelkami zebranymi na plaży w Dover. A jednak, lady Marianne Rosier nosiła go do samej śmierci.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Największy wpływ dotąd na Tristana miało przejście próby rycerza. Podjął się jej, nie do końca wiedząc, do czego to zmierza, lecz dzisiaj, znając konsekwencje, z pewnością uczyniłby to ponownie. Jego przedramię szpeci tatuaż Mrocznego Znaku, a nad nim ciąży klątwa za zamordowanie jednorożca, lecz mimo to - cieszy go potęga, jaka niego spłynęła, podobnie jak względy, którymi dzięki temu cieszy się u Czarnego Pana. Próba wzmocniła w nim wszystko to, co kiełkowało w nim najgorszego: nienawiść, pragnienie zemsty, arogancję, poczucie wszechmocy. Brak litości i brak skrupułów. Poczuł się jeszcze bardziej bezkarny i nieograniczony w szaleńczym pędzie ku magicznej mocy. Czarnoksięskiej mocy.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Jest użytecznym narzędziem, drogą do celu, potęgą; okrutnie śmiercionośną bronią, której ciężar jednak nie każdy potrafi - i nie każdy próbować w ogóle powinien - udźwignąć. Fascynuje go jej wpływ na życie, wszak potrafi je zarówno odbierać - Avadą Kedavrą - jak i na powrót je oddawać - zaklęciem tworzącym inferiusa. Błądząc w meandrach rozpaczy po śmierci Marie szukał sposobu na jej odzyskanie i przywrócenie jej życia - wciąż wierzy, że to możliwe. Że jeśli zagłębi się w tej sztuce wystarczająco mocno, choćby miał zrobić z niej inferiusa, przywróci ją do żywych, całą, trzeźwą, myślącą. Uważa, że czarna magia wymaga talentu, do którego nie każdy ma odpowiednie predyspozycje. I, wreszcie, uważa to za sztukę trudną, ale będącą w stanie bezbłędnie dać mu to, czego pragnie, sztukę zarazem krwawo, morderczo i okrutnie piękną, zdolną tworzyć krwawe spektakle porywające w ostateczne danse macabre. Orężem budzącym grozę i dającą mu znaczną przewagę nad innymi.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Tristan raczej nie używa języka rynsztoka. Został wychowany na arystokratę, któremu to po prostu nie przystoi. Nie więdną mu uszy, kiedy słyszy bluzgi, ale woli słuchać czystego języka. Ucieka się do brzydkich słów wyłącznie wtedy, kiedy to ma jakiś cel: nie jako przecinek w zdaniu, nie jako wyraz zaskoczenia i na pewno nie jako obelga - Tristan woli obrażać ludzi w nieco inteligentniejszy sposób, wskazując błędy w ich zachowaniu, nie stosując się do argumentów ad personam. Może mu się wymsknąć jako reakcja na ból, rzadko jako hiperbola. Przechodząc do konkluzji, raczej tego nie robi, pielęgnuje piękno języka. Na jego języku coraz częściej gości jednak słowo szlama, które, jak wiemy, również jest brzydkie.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Lubi w sobie... wszystko? Tristan ma wysoką samoocenę, nie myśli wiele o tym, jak mogłoby by być, gdyby było inaczej, bo jest dobrze. Jest urodzony w rodzinie, do której czuje się przywiązany i ponad którą nie postawiłby nikogo innego, jest zdolnym czarodziejem, oddanym sługą Czarnego Pana. Jego wygląd nie zaprząta mu głowy, interesują go kobiety, a kobiety interesują się nim i tyle mu w zupełności wystarcza, żeby był zadowolony. Nigdy nie wyobraża sobie siebie innego, w innym miejscu, nie zastanawia się też nad tym, co jest jego zaletą, bo uważa za zaletę siebie całego.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Słabości. Tristan zdaje sobie sprawę z tego, że one istnieją, że choć bez nich nie byłby sobą, że choć go wzmacniają, bo dają motywację i wewnętrzną siłę, porywają pasją, to jednak równocześnie stanowią jego słabe punkty. Słabe punkty, których mieć nie powinien, bo jako śmierciożerca ma i mieć będzie wielu wrogów. Więź łącząca go z siostrami, bliskie jego sercu kobiety, nie oddałby tych emocji za nic w świecie, a jednak - dobrze wie, dokąd go prowadzą i dokąd go doprowadzić mogą. Dobrze wie, że sprowadza na nie w ten sposób niebezpieczeństwo. I na siebie też. Słaba wola nie pozwala mu odmawiać sobie przyjemności, zachowywać czujności, unikać błahych przyjemności. Jest hedonistą, a z hedonizmu jeszcze nigdy nic dobrego dla nikogo nie wynikło. Tristan zwykle bagatelizuje tę kwestię, ale nie dlatego, że nie zdaje sobie z tego sprawy - a dlatego, że usprawiedliwia w ten sposób samego siebie, te pragnienia są silniejsze od niego.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Wydaje mi się, że Tristan w dzieciństwie odebrał solidne lekcje kaligrafii i choć na pewno nie były jego ulubionymi, to nie pozostały bez śladu. Pewnie z wiekiem staranność trochę się zatarła, ale litery wciąż są wyraźne, kreślone z jakąś nonszalancką niedbałością, zamaszyste i z wielością imponujących zawijasów. Jego listy zawsze są estetyczne, pozbawione popularnych skreśleń, zabrudzeń i plam - jeśli nie chce czegoś napisać, to tego nie zrobi i prędzej wyrzuci papier, niż będzie po nim mazał. Albo nie wyśle listu wcale. W okresie nauki łączenie liter pewnie było specyficzne dla języka francuskiego, ale ta maniera na pewno już się u niego zatarła, minęło dużo czasu.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Złośliwe, Tristan zwykle śmieje się z innych, nie do innych. I inteligentne, nie bawi go klozetowy humor.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Trochę zależy, jak zresztą wszystko. Postawą i mimiką, również głosem i sposobem mówienia, na pewno sprawia słuszne wrażenie aroganta, człowieka pewnego siebie, nieprzystępnego, tym co mówi - człowieka mocno osadzonego w najwyższej kaście społecznej czarodziejów, człowieka gardzącego ludźmi niżej urodzonymi, przekonanego, że z racji samego tytułu należy mu się cały świat. Powinien sprawiać wrażenie człowieka elokwentnego i bystrego, kogoś, kto nie lubi przegrywać i kogoś, kto nie lubi, jak mu się ktoś sprzeciwia. Dumna postawa nie może pozostawiać złudzeń, podobnie jak donośny głos: tylko czasem udaje kogoś, kim nie jest. Zwykle przy kobietach, ale tylko tych pięknych - jest przy nich łagodniejszy, mniej gniewny, szarmancki - może się wydać dżentelmenem. Pewnie przy pierwszym zetknięciu raczej trudno w nim odnaleźć krwawego mordercę urzeczonego pięknem śmierci.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Stosunek do dzieci Tristan ma mocno obojętny, nie lubi ich, nie przepada, ale też go nie denerwują samym istnieniem - jako syn, mężczyzna, potomek starego rodu arystokratów po prostu nie został nauczony się dziećmi zajmować, bo też nie miałby po co tego robić. Owszem, wychował się z młodszym rodzeństwem, ale z samymi dziewczynkami - którymi zajmowała się matka i guwernantki, nie on, również nie jego ojciec. Kiedyś pewnie denerwowały go tym, że są głośne, brudne i trudne do upilnowania, ale dzisiaj już dorósł do tego, by odbierać je po prostu jako naturalną kolej rzeczy. Posiadania dzieci nie może rozpatrywać w kategoriach chcę-nie chcę, bo wcześniej ktoś je zaklasyfikował do kategorii muszę. Po prostu wie - że mieć dzieci będzie. Zdaje sobie sprawę z tego, że potrzebuje męskiego potomka i będzie go wyczekiwał, choć z pewnością pierwsze zderzenie się z niemowlęciem, które w jakiś sposób jest cząstką niego samego, będzie dla niego bardzo trudne. Właściwie już dzieci ma, lecz jeszcze o tym nie wie - syn lub córka, a może obydwoje, rosną pod piersią Evandry, już od pierwszego dnia ślubu. Ale spodziewa się ich - jest już dużym chłopcem i wie, skąd się biorą dzieci.
Nie bardzo widzę go jako kochającego i rozpieszczającego ojca, byłby apodyktyczny i surowy - zwłaszcza dla syna (synów?), problematyczne wydają mi się ewentualne małżeńskie córki, które jako ćwierćwile pewnie będą robiły z ojcem, co będą chciały - chyba, że jakimś cudem do tego czasu Tristan osiągnie V poziom jasnego umysłu, to wtedy nie. Nigdy nie zrobiłby nic przeciwko swoim dzieciom, ani nie postawiłby dobra polityki ponad dobro ich samych, bo w końcu dobrem rodu jest dobro jego członków - zresztą, jego dzieci, gdyby miały cokolwiek z ojca, i tak by sobie na to nie pozwoliły. Wymagałby jednak od nich dyscypliny i bezwzględnego posłuszeństwa, przywiązania do tradycji i dumy z krwi, którą będą dzielić. Przekonywałby je, że są warte więcej, niż cała reszta czarodziejskiej socjety razem wzięta - i wymagałby, żeby swoim zachowaniem dawali temu dowód. Niestety, nie wahałby się ich wydziedziczyć, gdyby sprzeniewierzyły się poglądom rodziny.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Tristan mówi głośno, wyraźnie, lubi popadać w teatralną przesadę, zdarza mu się sztucznie wzmacniać akcent, z łatwością przekłada również w głosie emocje - od uwielbienia, przez żal i znudzenie, aż po burzliwy gniew. Nie krzyczy, bo głośno szczekają tylko małe psy, stara się nad głosem panować, kiedy emocji okazać nie chce - a częściej chyba nie chce niż chce. Ma niski głos, śpiewać nie umie i nigdy nie próbował.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Nigdy by nie pozwolił na ślub swojej siostry. Marianne wyszła za Ceasara i zginęła w jego domu, pod jego dachem, jako jego żona: nie przypilnował jej. Nie obronił jej. Pozwolił jej umrzeć. Tristan wciąż nie pogodził się z jej odejściem, a fakt jej śmierci wykracza poza jego rozumienie: przecież ona była, istniała i nie mogła tak po prostu zniknąć. Wciąż szuka znaków, nie traci nadziei, wierząc, że czarna magia pozwoli mu przywrócić ją do żywych. To się zmienia - powoli, ale zmienia - z czasem Tristan zacznie się zastanawiać, czy jej śmierć nie przyniosła mu sił, motywacji, wzniosła bat zemsty i gniewu, który zapędził go aż do miejsca, w którym stał dzisiaj. Na pewno, i tak by się w nim znalazł. I tak dołączyłby do rycerzy walpurgii, i tak zgłębiałby czarnomagiczne moce, choć ich nauka rzeczywiście mogłaby wtedy przybrać inny kierunek. Czy ze szkodą, czy z korzyścią dla niego samego - trudno stwierdzić. Po prostu chciałby, żeby Marie wciąż żyła.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Nigdy nie zginie całkiem, bo stworzy horkruksa. Zaklnie go zapewne w pierścieniu zaręczynowym Evandry, który jako odwieczna pamiątka rodzinna będzie przez jego rodzinę pilnie strzeżony.
Jeśli ten plan nie wyjdzie, scenariuszy może być kilka - najbardziej oczywistym wydaje mi się załamanie Tristana w drodze ku potędze, nagłe zrozumienie, że jest jedynie pionkiem w wielkiej grze prowadzonej przez Czarnego Pana w samotności, kolejni odwracający się od niego bliscy, ciążąca nad nim klątwa, której sprzedał własną duszę, nagłe uzmysłowienie sobie, że stracił na tej wojnie wszystko i zapewne wówczas pozbawiłby się życia sam, przy pomocy jakiegoś strasznego czarnomagicznego artefaktu lub - z bezradności - łamiąc daną Czarnemu Panu przysięgę wieczystą. Nie bardzo widzę go ginącego w walce, to zbyt heroiczne, w ostateczności raczej złożyłby broń i się wycofał, licząc na lepszą okazję do ucieczki - lub zemsty - później, próbując wymknąć się śmierci do ostatniej chwili. Trudno mi jednak uwierzyć, żeby Gwardia Zakonu dała się na to kiedykolwiek nabrać. Gdyby kiedyś - w końcu! - dopadli go aurorzy i zamknęli za kratami Azkabanu, pewnie najdalej po trzech dniach - lub przed wykonaniem wyroku pocałunku - sam wygryzłby sobie żyły, żeby nigdy nie stać się tym, co widział, kiedy transportowanego go do jego własnej celi - otępiałą pustą skorupą, rzeczywistą powłoką na nierzeczywistą duszę, warzywem, przedmiotem pozbawionym całkowicie siebie i swojego animuszu. Może też zginąć od trucizny, kiedy Czarny Pan zawładnie już światem, a Tristan stanie u jego boku; wojna się skończy, nastaną nowe porządku, ale buntownicy nigdy nie przestaną się gromadzić. Generalnie na ten moment Tristan ma raczej niewielkie perspektywy na spokojną śmierć ze starości - może, kiedy to wszystko już się skończy. Może.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Ostatnio zmieniony przez Tristan Rosier dnia 09.09.21 12:21, w całości zmieniany 1 raz
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Na górze róże, na dole jednorożce
jestem smokiem, nie byle buchorożcem.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
41. Która postać, także ze świata współczesnego lub historyczna, mogłaby być dla Twojej postaci wzorem do naśladowania albo mentorem?
Długo zastanawiałam się nad tym pytaniem, Tristan nie ma dużego szacunku do autorytetów, jego narcyzm ma się zbyt dobrze, jest nim sam dla siebie. Gdybym jednak musiała wskazać taką personę byłby to zapewne współczesny Tristanowi Winston Churchill, dla większości Brytyjczyków - najwybitniejszy polityk ich kraju. Dla nas nie bardzo, ale właśnie o to chodzi.
Churchill wiedział, czego chciał od życia, wiedział, jak to dostać i potrafił być skuteczny; nie kierował się sentymentem, miał silny, twardy charakter i nie bał się podejmować dwuznacznych moralnie decyzji, by osiągnąć swój cel. Dla wrogów był bezlitosny, popierał radykalne rozwiązania. Lubił zresztą wojny prowadzić, ciągnęło go do nich. Nie miał absolutnie żadnych zahamowań przed używaniem broni masowego rażenia wobec cywili - był zresztą pierwszym człowiekiem, który wydał rozkaz potraktowania gazami bojowymi zwykłą ludność obszarów, na których toczyła się wojna. Sięgał po wszystkie dostępne środki, jeśli akurat miały mu przysłużyć - otwarta wojna, zamach, skrytobójstwo, było mu wszystko jedno. Był brutalem, pełnym przemocy, ale nie przemocy bezsensownej - przemoc zawsze służyła jego wyższym celom - co więcej nie sięgał po nią samodzielnie, a jedynie wydawał rozkazy. Tristan taki nie jest, po przemoc lubi sięgać również dla zabawy, ale gdyby takim był, nie potrzebowałby autorytetu. Niektórzy historycy zarzucają zresztą Churchullowi pewien podziw i niezdrową fascynację faszyzmem i innymi ideologiami jego czasów, a tak na nasze to będzie właśnie Voldemort chyba.
Churchill hołubił konserwatywnym wartościom, walczył o monarchię, a sufrażystki obwołały go swoim wrogiem, bo ich postulaty uważał za nieśmieszne żarty (jedna go nawet kiedyś pobiła, ale to jedynie utwierdziło go w jego zdaniu). Odnosił sukcesy, w kwiecie swojego wieku właściwie nie był krytykowany w kraju - słabo skończył, ale starość i historia przeważnie burzą wszystkie autorytety, bo nie ma ludzi doskonałych. Był arogancki i pewny siebie, choć należał do nielicznej grupy osób, która arogancka nie jest bez powodu. Mimo swoje bezduszności Churchill był też artystą (wszechstronnym, oprócz wielu namalowanych obrazów otrzymał tez literacką nagrodę nobla - naprawdę lubił, kiedy go podziwiano; myślę, że Tristan chciałby posiąść choć część splendoru tego człowieka). Wierzył w naukę i wprowadził ją do polityki. A prywatnie - folgował sobie z używkami, był alkoholikiem, a palił tak dużo, że cygaro na stałe przylgnęło do jego wizerunku.
No i mieszkał w Kencie nad białymi klifami należącymi do Tristana.
Myślę, że najbardziej imponowałoby mu w Churchillu to, jak potrafił za życia otoczyć się legendą, stając się mesjaszem swojego narodu. To, że - choć był człowiekiem naprawdę wstrętnym, chciwym, narcystycznym, egocentrycznym i wątpliwym moralnie - ludzie go uwielbiali, podziwiali i obiektywnie na to patrząc również potrzebowali. Tristan jest niechlubnym beneficjentem tzw. mrocznej triady osobowościowej, w skład w której wchodzą (przestarzale) psychopatia, narcyzm i makiawelizm. W różnym natężeniu - Churchill te cechy uważam miał.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
To osobliwe pytanie z tego względu, że Tristan ma bardzo niewiele zahamowań i bardzo wiele pragnień, tak jak niewiele ma w sobie jakiegoś honoru czy moralnych zasad. Trudno przekupić go pieniędzmi nie dlatego, że ma opory, a dlatego, że sam ma ich w brud, trudno szantażem, bo niewielu się boi, ale obietnicą sławy, splendoru, podziwu - byłoby już łatwiej. Nie zdradziłby Czarnego Pana, ale to oczywiste - złożył przysięgę wieczystą i taka zdrada skończyłaby się śmiercią nawet, gdyby z jakiegoś powodu chciał taką decyzję podjąć. Nie poświęciłby swojej rodziny, nad wszystko szanuje wartość swojej krwi, odkąd zresztą został nestorem byłaby to trochę zdrada samego siebie, a ta wydaje się nonsensem. Z trudem przyszłoby mu upokorzenie się albo przyznanie do słabości, ale w krytycznej sytuacji zrobiłby to, żeby ratować życie, nie tylko zresztą swoje, ale i tych, których kocha.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Jeśli Tristan miałby przystanąć zaskoczony i zafascynowany, byłby to obraz w wyrazistych, ale ciemnych i niepokojących barwach, z silnym cieniem, budzące coś nieswojego, trwogę, ale chyba nie przedstawiający żadnego realistycznego kształtu. Widzę na płótnie dużo czerni przeplatanej brązami, trochę bieli i silną krwistą czerwień, niewielkie zielone i niebieskie wstęgi, bez pasteli, intensywnie, jak intensywne są emocje Tristana. Zobaczyłby w tym coś swojego: raczej nie siebie, ale kogoś, kogo zabił, kobietę, z którą zabawił się przed śmiercią, jej lęki, jej strach, jej koniec, jej śmierć; zobaczyłby jej emocje, które wzbudzałyby w nim niezdrową, równie dziwną fascynację.
Może byłby to rodzaj demona, potwór, a może tylko jego cień, sam kształt o niecodziennym, innym, dziwnym kształcie. Coś trochę karykaturalnego, może rozerwanego na pół, może owleczonego wstęgami na pierwszy rzut nie przypominającymi krwi, w których on sam krew by dostrzegł, coś rozdartego na pół - nie delikatnie, a z impetem, brutalnie, bezlitośnie. W obrazie byłaby zawarta dynamika i patos Delacroixa, mrok późnego Goyi i abstrakcjonizm razem z niepokojem Dalego. Obraz przedstawiałby żywioł niszczenia, ruinę, śmierć, zgliszcza, ale jedynie w domyśle, ta historia nie zostałaby opowiedziana, a jedynie zasugerowana, pobudzając zdradliwą wyobraźnię. A ta podsuwałaby mu najobrzydliwsze obrazy.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
A to akurat proste - różą. O krwistych płatkach naznaczonych szkarłatem, które rozłożyły się w piękny, nieskromny i dojrzały kwiat, o solidnej grubej łodydze i wyjątkowo długich, ostrych kolcach jak ze stali. Herbowy kwiat Tristana ma wiele znaczeń, jest kwiatem miłości i namiętności - stare legendy mówią, że róża powstała - tak jak sama Afrodyta i razem z nią, jako jej siostra - z morskiej piany. W starożytności różę kojarzono z przepychem, bogactwem i wysokim stanem. Jest szlachetna, cenna. Niepospolita. Wydaje się pyszna i dumna, nieskromna.
the vermeil rose had blown
in frightful scarlet, and its thorns
outgrown
like spiked aloe
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Jako czwarty brat otrzymałby złotą książęcą koronę, która rozświetla jego osobę w oczach każdego, kto na niego spojrzy. Która wzmocni siłę jego charyzmy, oblecze jego usta srebrem, sprawi, że jego osoba będzie budziła zaufanie, poklask, podziw i uwielbienie, że ludzie dostrzegą w nim kogoś, za kim warto pójść, w kogo warto uwierzyć, za którego warto oddać życie; byłby to artefakt dający władzę, ale w inny sposób, niż czarna różdżka - w sposób bardziej wysublimowany, mniej brutalny, bardziej zdradliwy, manipulacyjny. Właściwie Tristan woli kochać niż nienawidzić, tak jak wolałby być kochanym niż nienawidzonym. Taki artefakt pozwoliłby mu posiąść wszystko, czego pragnie najmocniej w sposób, który odpowiadałby mu najbardziej. Używałby go do zdobywania ludzkich serc i późniejszego wykorzystywania ich w swoich celach, czasem większych - politycznych - czasem mniejszych - zwykłych cielesnych lub intelektualnych zachcianek. Pławiłby się w powszechnym uwielbieniu i cieszył z ogromnej sławy, nie zastanawiając się nad długofalowymi konsekwencjami takich działań. Byłby naprawdę szczęśliwy i zadowolony.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Życie w kłamstwie, podwójne życie, Evandra i jej nieświadomość, niepewność jutra związana z utrzymywaniem w ukryciu kochanki i pozory rodziny, która jest mu potrzebna, by nadrabiać braki w wieku przy pozycji nestora. Nie jest łatwo kochać dwie kobiety jednocześnie, zwłaszcza wtedy, kiedy z jedną z nich wzięło się już ślub, z drugą ślub nigdy nie byłby możliwy, zwłaszcza kiedy obie powiły jego dzieci. Tristan trochę udaje, że problem nie istnieje - bo też póki wszystko nie wypłynie na światło dzienne, faktycznie nie istnieje, status quo jest dla niego wygodny. Odkłada problemy na bok, ale te docierają do niego z coraz większą mocą - będzie musiał w końcu postanowić coś w sprawie swoich bękartów.
Oprócz zmartwień związanych z rozterkami miłosnymi Tristan otrzymał moc kolejnych zmartwień związanych z jego nową pozycją- jako nestor odpowiada za całą rodzinę, którą musi godnie i odpowiednio poprowadzić, nieco dłużej odpowiada też za smoczy rezerwat jego rodziny. Frapują go zatem myśli związane z tymi stanowiskami, z koniecznością podejmowania związanych z tym decyzji, kalkulacją ryzyka, wyborem najrozsądniejszej opcji; nie jest jego zmartwieniem, czy da sobie radę - zazwyczaj wierzy, że da - ale codzienne bieżące sprawy z tym związane znajdują się bardzo wysoko na liście jego priorytetów, nie traktuje też tych spraw lekko i przeznacza na nie dużo czasu. Wreszcie, jego myśli zajmują sprawy związane z nestoratem i koniecznością ochrony bliskich mu osób - czterech lady Rosier, które bezpośrednio znajdują się teraz pod jego opieką. A czasy idą ciężkie - i z całą pewnością bardzo niebezpieczne. Wyczekuje też potomka (a w zasadzie potomków) ale na ten moment ta myśl nie martwi go bardziej, niż poprzednia - czyli konieczność zagwarantowania rodzinie bezpieczeństwa, zwłaszcza ciężarnej Evandrze, której ciało jest niestety słabsze od ducha.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Źle; Tristan jest wygodny i delikatny, kiedy był młodszy szukał wrażeń również w bólu - jako poszukiwacz doznań był zwyczajnie ciekaw - ale szybko odkrył, że ból woli zadawać, niż doznawać go samemu. Nie radzi sobie z dyskomfortem, unika ryzyka związanego ze zranieniem, nie lubi przelewać własnej krwi. Choroby znosi jako stereotypowy mężczyzna - cierpiąc katusze z powodu przeziębienia i szykując się na śmierć z powodu grypy; na szczęście ma silny organizm i poza alergią na wieprzowinę rzadko choroby go biorą, bo ma młody i silny organizm. Kiedy sytuacja tego wymaga oczywiście nie siedzi i nie rozpacza sam nad sobą, tylko działa bierze się do roboty, bo musi, bo a na głowie sprawy wielkiej wagi i sprawy poważne, których bagatelizować nie zamierza i które są ważniejsze od jego samopoczucia, niemniej fizyczny ból na to samopoczucie wpływ ma. Chyba większy, niż zwykłe osłabienie lub zmęczenie, z którym za sprawą praktyk czarnomagicznych jest mocniej oswojony. Myślę, że wciąż nie przywykł do poparzeń, to jest, oczywiście, mimo poparzenia smoczym ogniem jest w stanie brać dalej udział w wyprawie lub obowiązkach w rezerwacie, jednak ranom się przygląda bez szczególnego entuzjazmu i nadmiernego bohaterstwa. Nie użala się nad sobą, ale wewnętrznie pozostanie nieszczęśliwy.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Tristan zostałby kotem. To banalne, większość animagów zostaje kotami, ale żadne inne zwierzę nie oddaje tak mocno jego charakteru - koty to indywidualiści, które same decydują o tym, kiedy chcą zaznać czułości, a kiedy potrzebują naostrzyć pazury. Pośród wszystkich trosk świata najmocniej interesuje ich własna wygoda, a wygodę lubią. Charakter mają zresztą iście królewski, wymagając od świata, by ten im usługiwał. To egocentryczne wstrętne i wredne dranie przykryte pod zachęcającą aparycją. Nie da się ich wytresować, robią, co chcą, mają swoje kaprysy i są wybredne odnośnie wszystkiego, co ich otacza: jedzenia, legowiska, ludzi, przestrzeni. Krąży o nich chyba nieco krzywdząca opinia, że nie przywiązują się do ludzi - wszystko zależy od natury relacji, tak też jest w przypadku Tristana. Są też leniwe. I dumne. I potrafią być naprawdę zawzięte - spróbujcie kiedyś zabrać kotu mysz.
I, co najważniejsze: koty jako jedne z nielicznych zwierząt mordują wyłącznie dla zabawy, wcześniej bardzo okrutnie bawiąc się ze swoją ofiarą. Tristan lubi się bawić, zwłaszcza z ludźmi, których zamierza zabić.
Bez ograniczeń geograficznych byłby to konkretniej lew, najbardziej rozpasany pośród kotów, król sawanny ziewający na wielkiej skale, kiedy oddane lwice polują na jego kolację, a on sam w tym czasie nie robi nic. Realnie niebezpieczny - Tristan był jak kot, ale dziś potrafi już trochę więcej, niż machnąć na kogoś nastroszonym ogonem i syknąć.
Kompletnie fantazjując, biorąc pod uwagę rodowe dziedzictwo, mógłby tez zostać smokiem: szlachetnym i potężnym, o czystej, pradawnej krwi, ognistym temperamencie i długich pazurach, smok jest prawdziwym władcą, przestworzy, świata magicznych zwierząt, równie bezlitosnym, ale najczęściej kojarzonym też z wysoką inteligencją. Najsilniejszym argumentem jest tutaj jednak związek tych stworzeń z krwią Tristana i jego dziedzictwem i twierdzenie, że jak być mary sue to na całego, a nie trochę.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Pierwszy dzień Tristan spędziłby z Deirdre, smakując rozkoszy, jakie mogła dać mu tylko ona. Spędziłby długie godziny na zabawianiu się z kochanką, ostatecznie ją uśmiercając w jakimś namiętnym uniesieniu, w myśl zasady ja albo nikt. Nie powiedziałby jej, że umiera, ale kochałby ją tak, jak kochać mógłby się tylko przed śmiercią. Pewnie byłby nieswój, ale starałby się maskować lęk, raczej skutecznie, choć wyczuwalna byłaby między nimi pewna dziwna nerwowość. Tristan nigdy nie traktował jej delikatnie, śmierć nadeszłaby szybko i nagle, w naturalnej kolei łączącej ich pasji - miłosiernie, bo Tristan woli bawić się zabawkami nieco dłużej.
Drugi dzień spędziłby z Evandrą, wyznając jej prawdę w delikatnych słowach, bo Evandra będzie musiała być silna dla jego pierworodnego, który poniesie dziedzictwo jego rodu. Zapewniałby ją o swojej miłości i zapragnął cielesnej bliskości ten ostatni raz nim odejdzie. Powierzyłby jej te z niezakończonych spraw, które powiernika mieć powinny, by we właściwym czasie przekazała je jego synowi. Lęk byłby bardziej widoczny, ale nieznacznie, termin zbliżałby się co prawda wielkimi krokami, ale wiedziałby, że okazywanie swojej słabości osłabiłoby również Evandrę. Ją zostawiłby w zdrowiu, zazdrość o jej byt po jego odejściu byłaby nieuzasadniona - jako wdowa i matka jego syna miałaby wszak zgodnie z wszelkimi konwenansami wieść samotne życie. Upewniłby się, że będzie miała wszystko, czego zapragnie.
Ostatni dzień spędziłby w Wenus, pijąc dużo drogiego alkoholu i zabawiając się z więcej niż jedną panną, posilając się najcięższymi narkotykami. Tu zapewne pokazałby najwięcej emocji, nieszczególnie przejmując się już konsekwencjami, ale nie byłby to już raczej lęk - a głównie złość i gniew, coraz silniejsze, coraz mocniej uwidocznione. Wycisnąłby z życia tyle, ile się da, być może na koniec, ośmielony, samemu odbierając sobie życie w jakiś mało heroiczny sposób - przez sznur, tak myślę - by do ostatniej chwili zachować nie tyle pozory kontroli, co decyzyjności. Wolałby zginąć na własnych zasadach niż czekać na to, co i tak być miało nieuchronne.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Bardzo mu z tego powodu wszystko jedno, nie miałby problemu ze zmuszeniem kochanki do wypicia Rue, przy żonie mijałoby się to z celem z racji stanu; sprawy moralne są mu obojętne, moralnością Tristana jest jedynie to, czego on akurat - w danym momencie - pragnie. Aby dojść swojego celu jest w stanie sięgnąć po każdy środek. Niewiele znaczy dla niego życie narodzone, przynajmniej takie, które nie jest nim ani nikim dla niego bliskim, tym bardziej nie przywiązuje wagi do życie nienarodzonego. Jest arystokratą, bękarty mogą być problematyczne, więc wolałby się ich obecności ustrzec, co przy jego stylu życia może nie być takie proste. I nie jest, o ciąży Deirdre dowiedział się zbyt późno, by móc dla niej rue zamówić.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Zapewne kupiłby dobre wino, żeby uczcić sukces, Tristan jest bogaczem, inwestuje pieniądze, a na domiar złego ma teraz pieczę nad rodzinnym skarbcem; nie sądzę, by zauważył przypływ gotówki bądź przejął się nim w jakiś bardziej szczególny sposób.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Sukcesem jest wygrana, a wygrać można z każdym o wszystko; rywalizacja, walka, pojedynki, subiektywne poczucie psychicznego zwycięstwa, Tristan był wychowany w duchu rywalizacji, miał sprostać niemałym oczekiwaniom rodziny, miał na zewnątrz godnie prezentować rodzinę, zachowując się i przyciągając uwagę bardziej i lepiej niż jego rówieśnicy. Buntował się przeciwko temu i nie chciał tego, bo nie chciał być tresowany, ale czym skorupka za młodu nasiąknie... , konsekwencje rozbudzają się tak naprawdę dopiero teraz, kiedy dorósł i stał się dojrzałym mężczyzną, postawionym przed zadaniami, na których ku własnemu zaskoczeniu zaczęło mu zależeć. Jak świętuje - tak jak się bawi - pięknymi kobietami, alkoholem, hedonistycznymi uciechami i wszystkim, co przynieść mu może przyjemność.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Co się wydarzy: Tristan otrzyma potrójne dożywocie i poczwórną karę śmierci przez pocałunek dementora, jego żona wróci do rodziny niewzruszona zapewnieniami o wielkiej miłości, mając męża w pogardzie i nie wierząc już w jego słowa (lub zniesmaczona ich dwuznacznością), a poprzedni nestor odbierze mu tytuł, póki cała ta afera nie przycichnie. Wszystkie piękne lady, które traktował dotąd jak prawdziwy dżentelmen, poznają jego kosmate myśli i wesprą Evandrę w jej odejściu od męża, traktując go z obrzydzeniem. Zostanie przy nim tych kilku przyjaciół, których posiada i Deirdre, która wreszcie się dowie, że naprawdę ją kocha
Ale za to Czarny Pan (i chyba tylko on) będzie z niego dumny do samego końca. Życie Tristana jest w tym momencie zbudowane na kłamstwie, jeśli te kłamstwa runą, runie jego całe życie. I on sam też.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Funkcjonowanie Tristana mocno zmieniało się wraz z jego rozwojem; w dzieciństwie był outsiderem, który lubił zostać sam na sam ze swoimi myślami, odizolowany od uwagi, jaką od dziecka mu poświęcono. Z czasem pojął, że nadana mu pozycja nie umożliwia mu takiego zachowania - ale nie tylko, z czasem przed jego oczyma zamajaczyły jasne cele, które chciał osiągnąć, najchętniej jednak wciąż bez zwracania na siebie uwagi, ale wpływając na decyzje tych, którzy te uwagi mieli - jako szara eminencja. Nie chciał obejmować roli przywódczej - ta spadła na niego sama; Czarny Pan wybrał go spośród innych rycerzy, poprzedni nestor wybrał go pośród dziedziców rodu, ku przywództwu został wypchnięty, z biegiem czasu dostrzegając, że tak naprawdę całkiem dobrze się z tym czuje. Jest podatny na władzę, władza rozbudza jego pragnienia, żądze i wyobraźnię. Ostatecznie objął zatem rolę lidera i jak to zwykle bywa, czułby się martwy, gdyby ktoś mu tę rolę teraz odebrał. I pośród klasyfikacji liderów - nie jest ona do końca pełna brak tu ról osób zaburzonych, do których Tristan niewątpliwie należy - określiłabym go raczej jako aktywnego, ale bardziej metodą odrzucenia pozostałych opcji, niż przez wybór tej konkretnej. Tristan rozpoczyna działania - planuje - to jego inicjatywą było chociażby wzniecenie pożaru w Ministerstwie Magii, wykonuje ruch, z pewnością, czy dodaje energii innym - wątpliwe - niemniej we wszystkich wątkach, w których rozmawia z innymi o sytuacji politycznej, w tym o sprawach Voldemorta, w jakiś sposób próbuje porwać do walki zwłaszcza tych, których w tej walce nie widzi.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Pytanie trudne o tyle, że Tristan jest bogaty i jako nestor z pewnością ma dość rozległe polityczny wpływy, by nie mieć miejsca, do którego nie może się dostać - stąd trudno się rozpisać o potencjalnie wymarzonych miejscach. Ale, uwzględniając te założenia, być może byłyby to kojarzone ze smokami Chiny, gdzie chciałby przede wszystkim ujrzeć jakiś skryty przed plebejskim okiem cesarski smoczy ogród. Chińskie smoki z pewnością są inne niż europejskie, a sam Tristan bez wątpienia nie miał z nimi nigdy do czynienia - jako pasjonat nie przepuściłby okazji, aby to zmienić, obserwowałby ich piękno, zwyczaje, badał występujące różnice, zastanawiał się nad silnymi cechami gatunkowymi pod kątem ewentualnego doboru genów i możliwości ich wymieszania. Wziąłby ze sobą na pewno siostrę, Melisande, która również mogłaby z tej wyprawy wiele wynieść, Evandrę, bo kobieta jest szyją podtrzymującą głowę rodziny, której pokazałby piękno tamtejszego krajobrazu i Deirdre, która pewnie pojechałaby z nimi pod przykrywką służki i tłumaczki, w rzeczywistości ubarwiając nieco dni.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
W zasadzie to jest za. Tristan uważa, że przestępców należy karać surowo, najlepiej eliminując ich ze społeczeństwa i ogólnej przestrzeni, na której porusza się on. Kara Azkabanu, a zwłaszcza kara pocałunku dementora, te przesłanki ogólnie rzecz biorąc spełnia, choć wnioskowałby o uśmiercanie więźniów po kilku latach gnębienia w Azkabanie. Wegetujących po pocałunku, uważałby, najlepiej byłoby zamknąć w jednej ciasnej celi, żeby nie zabierali niepotrzebnie miejsca. Może uważa, że brakuje tam tortur - ludzie, którzy popełnili złe rzeczy, którzy naprawdę nie nadają się do społecznego współżycia, powinno się jego zdaniem naprawdę przykładnie karać.
Zupełnie inną sprawą jest to, kogo jego zdaniem powinno się właściwie karać, bo na pewno nie czarodziejów parających się czarną magią, którzy walczą o nowy wspaniały świat. Na pewno zresztą nie arystokratów ogółem. Ale szlamolubów, zdrajców krwi, zwolenników Grindelwalda, czarodziejów nie szanujących wyższego stanu, szaleńców (innych niż on), generalnie oszczepieńców - zdecydowanie posłałby do dementorów, gdyby tylko miał taką możliwość.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Tristan Corentin Rosier (ur. 19.02.1929 r.) - wybitny smokolog, zarządca rezerwatu w Kent, najmłodszy w historii lord nestor rodziny Rosier, oddany śmierciożerca Lorda Voldemorta. Zasłynął z niezwykłego talentu w obejściu ze smokami, o których posiadał niezwykle obszerną wiedzę. Wskrzesił starożytny, uznawany za wymarły gatunek wyspiarza rybojada, rozmnażając go w obrębie swojego rezerwatu i przywracając jego przedstawicieli do czarodziejskiego ekosystemu. Odegrał główną rolę w przywróceniu gatunku morskiego smoka srebrnika. Twórca wielu innowacyjnych ksiąg poświęconych dziedzinie smokologii opartych na badaniach własnych.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Tristan w przyjacielu szuka takich cech, jak u psa - zapewne dlatego nie ma ich zbyt wielu. Wymaga lojalności, wierności, bezwzględnego posłuszeństwa - tego właśnie wymaga od ludzi, tego pragnie, to go uszczęśliwia. Z oczywistych względów niewiele osób mu to daje, a już z pewnością nie ci, których faktycznie postrzega jako bliskich; może sam nie wie, czego tak naprawdę pragnie, a może sam nie wie, czego potrzebuje. Przyjaciół, którzy by mu we wszystkim przyklaskiwali, tak naprawdę nigdy nie zacząłby szanować.
Inaczej traktuje jedynie rodzinę: swoich jedynych przyjaciół, Ramseya i Mathieu, traktuje bardziej jak rodzinę - cioteczny kuzyn jest nim naprawdę, Mulciber długo sądził, że jest nim także, choć z nieprawego łoża. Więź, która zawiązała się w dzieciństwie, nie mogła zostać przerwana powzięciem informacji o faktach, z których wynikło, że chłopcy spokrewnieni jednak wcale nie są. Przyjaźni się też z Lysandrem, z którym nawiązał więź jeszcze za dziecka, bo za dziecka byli tez do siebie niezwykle podobni, znajdowali porozumienie na tych samych płaszczyznach, potrafili się rozumieć, a przede wszystkim - potrafili się razem bawić, co dla hedonistycznego usposobienia Tristana jest nie mniej istotne.
Tych osób - przyjaciół - nie było w życiu Tristana wiele, na przestrzeni lat też nie zmieniali się nazbyt, co pewnie daje dowód pewnej stałości. A może jest związane z tym, że Tristan powoli się otwiera i powoli przychodzi mu zaufanie - więc dobiera sobie przyjaciół ostrożnie.
Więcej chyba łączy go z kobietami niż z mężczyznami, ale i to trudno nazwać przyjaźnią; dla kobiet Tristan jest w stanie zrobić więcej, ale wiąże się to także z większą protekcjonalnością i pewnym lekceważeniem w podejściu do nich, te kontakty nie są w jego oczach obnażone z seksualności, nawet wtedy, kiedy z seksualnością nie mają nic wspólnego. Sama rozmowa z piękną kobietą jest dla niego pewnym zachowaniem seksualnym - zwłaszcza, kiedy sprawia mu intelektualną przyjemność.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Eliksir zabłysnąłby jaskrawą rubinową, gęstą czerwienią, w tym samym momencie roztaczając słodki zapach płatków róży oraz świeżo ściętych gałęzi - również róży. Róża jako roślina herbowa Rosierów, ich znak, stanowi najsilniejszy wydźwięk symboliczny. Chwilę później barwa mikstury zaczęłaby ciemnieć, z krwistej czerwieni przeobrażać się w szlachetny ciemny kryształ wpadając aż w czerń, nieprzebraną, zepsutą, niszczącą czerń mieniącą się srebrnym popiołem - Tristan zanurzył się głęboko w odmętach czarnej magii, ma na przedramieniu mroczny znak, który bezpowrotnie zmienił go jako człowieka i oddał w służbę Czarnemu Panu. Wówczas świeży zapach kwiatów zastąpiłoby coś zepsutego, zapach palonego ognia, zepsucia, zapach spalonego drewna, popiołu, pozostałości po smoczym ogniu, zgliszcza. Zapach paleniska, ale nie do końca, zapach pożaru: okrutnego, niespokojnego, niepowstrzymanego; symbolizuje to poniekąd smoka, a poniekąd zniszczenie jako takie. Smak byłby ostry, ale naznaczony spalenizną, węglem, wyraziste, ale gorzkie.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Tak. Jako narcyz ma w sobie dużo pewności siebie, która zwyczajnie pozbawia go ostrożności. Ryzykownym jest trzymanie kochanki w ukrytej willi, ryzykownym jest zabawa z mugolami, ryzykownym są jego sadystyczne zabawy z kobietami - wspomnieć należy, że Tristan zaczął się swoimi ofiarami bawić, dając im zwykle szansę na ucieczkę, trochę jakby ta możliwość ucieczki zaczęła rajcować - pewien jednak, że taka ucieczka nie nastąpi. Lubi hazard i nie lęka postawić sporej fortuny w formie zakładu, odnowił Fantasmagorię, inwestując w to dużo pieniędzy, nie martwiąc się, czy się uda, przyjął pierwszego morskiego smoka do rezerwatu, choć nie miał ku temu odpowiednich warunków. Ryzyko daje mu dreszcz emocji, jego największym wrogiem jest nuda, podczas gdy adrenalina towarzysząca ryzyku wydaje się być jej zaprzeczeniem. Jest uzależniony od nowych doznań, a te nie są nieskończone - ryzyko jest powtarzalne, ale przy każdej okazji dotyczy czegoś innego.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Jakoś dziwnie tak sobie samemu laurki wystawiać, ale jakoś tak by to poszło, próbując cenzuralnie: zimny chory sukinsyn? zwyrodniały narcystyczny sukinsyn?
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Tristan zapewne, wykorzystując swój nieodparty urok i charyzmę, stopniowo wprowadzałby zmiany legislacyjne ograniczające kompetencje innych jednostek Ministerstwa Magii na korzyść stanowiska samego ministra, chcąc wziąć dla siebie jak najwięcej. Kiedy udałoby mu się już skupić w swoich rękach jak najszersze kompetencje, wtedy oddaliłby ustrój demokratyczny i powrócił do monarchii, mianując się królem i dopuszczając do władzy oligarchiczną radę możnych złożoną z przedstawicieli pozostałych szlachetnych rodzin. Tak skonstruowana dążyłaby naturalnie w pierwszej kolejności do stopniowego usuwania z życia publicznego czarodziejów mugolskiego pochodzenia, ograniczania praw charłaków, później stopniowo zacząłby podważać Kodeks Tajności, aż ostatecznie ogłosiłby mugoli rasą podludzi i służących, których światem czarodzieje powinni - jako ich panowie - zawładnąć. Po paru latach powstałaby wreszcie ponura tyrania rządzona przez garstkę błękitnokrwistych, zbudowana na patriarchalnym posłuszeństwie i posłuchu wobec na nowo pisanej tradycji. Dopiero w takim świecie mógłby dokonywać dalszych zmian - zwiększenia wydatków na dostępnych dla nielicznych kulturę, zaostrzenie rygoru związanego z edukacją i zawyżenie wymagań stawianych Hogwartowi, w tym przywrócenie i zaostrzenie kar cielesnych i wzorem Grindelwalda przywrócenie nauk związanych z czarną magią, a może też inspirowanych francuską szkołą nauk artystycznych. Zapewne zadbałby o to, by żadne regulacje dotyczące nadzoru nad hodowlami magicznych stworzeń nie powstały, a wilkołaki i inne stwory pozostały zwierzętami, nie istotami i z pewnością nie ludźmi. Pewnie wzmocniłby Brygadę Ścigania Wilkołaków kosztem Biura Aurorów, które w zasadzie scaliłby z magiczną policją, uznając, że praktyka czarnej magii jest rozwijająca i są w stanie ją przyswoić jedynie najwybitniejsi czarodzieje, których umysłów nie należy a nawet nie wolno tłamsić. Być moze nawet postarałby się, by w Departamencie Tajemnic powstała komórka wyspecjalizowana w tej dziedzinie. A kiedy stworzyłby już krainę mlekiem i miodem płynącą, poszedłby na podbój sąsiednich krajów - i całego świata.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Tristan potrafi się oddać całym sobą, słowem, uczuciem, gestem, namiętnością, nie boi się mówić o uczuciach wprost - karmi się ich siłą. Nie ma dla niego znaczenia, czy uczucia są chłodne czy ciepłe, o ile tylko są wystarczająco mocne - pełnią swoją rolę. Miłość jest kolejną taką - ważną - emocją, bez której Tristan nie wyobraża sobie życia. Dla miłości i z miłości gotów byłby zrobić wszystko. Nie nazwałabym go raczej czułym, Tristan jest na to zbyt wyrachowany, okazuje czułość na zewnątrz, choć nie ma w nim empatii - krótko mówiąc jest czuły wtedy, kiedy jest to dla niego wygodne, pożyteczne i celowe. Sam też tej czułości - jak każdy - potrzebuje, pragnie, odnajduje ją w melodyjnym śpiewie Evandry i w dzikiej pasji Deirdre, w ten sposób odpoczywa i koi nerwy, w ten sposób żyje - pozbawiony czułego kobiecego dotyku uschnąłby lub stracił rozum bardzo szybko.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Tristan jest czuciowcem, chce wiedzieć, że żyje, chce chłonąć świat wielością zmysłów i smaków, każdy jeden jest jego fragmentem i każdy jest dla niego równie ważny. Wzrok jest ważny, bo za jego pomocą widzi, dostrzega i podziwia piękno; słuch pozwala rozkoszować się muzyką i śpiewem; smak pozwala poczuć smak potraw, które ceni i smak rozkoszy; węch pozwala na poznanie zapachu róż i zapachu kobiety. Ale to dotyk daje mu chyba najwięcej i chyba to dotyku nie chciałby stracić najbardziej. Dotykiem bowiem otrzymuje i bierze najwięcej rozkoszy, gdzie dążenie do przyjemności jest jego głównym życiowym motorem. To dotyk pozwala spełniać się cieleśnie, do dotyk pozwala spełniać się sadystycznie, to dotyk zdaje się daje mu najwięcej wrażeń różnorodnych i najbardziej intensywnych.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Brak kultury, brak ogłady, brak dobrych manier, brak szacunku do samego Tristana, ignorancja, niski intelekt, mugolskie pochodzenie, brak magicznych mocy, cechy czyniące człowieka w jakikolwiek sposób innym od przeciętnego czarodzieja - wychowany w tradycji nie toleruje inności, wychowany na dworze nie toleruje plebejskości. Nawet, jeśli któraś z tych cech nie sprawiłaby, że poczułby do danej osoby wstręt - to bez wątpienia podobna znajomość po prostu nie miałaby żadnych widoków na dalszy rozwój. Zapewne irytowałaby go też zespół cech, jakimi cechuje się on sam - indywidualiści mają to do siebie, że lubią być wyjątkowi i niepowtarzalni. Tristan za mocno koncentruje się na sobie samym, a za mało na innych, by był w stanie wyodrębnić szczególną cechę, której u ludzi nie lubi i nie polubi.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Trudne pytanie, jako narcyz jest jednym i drugim, ale zazwyczaj w codzienności przeważa optymizm wyrażony w przekonaniu o własnej sile, możliwościach i potędze, nie dopuszczający do siebie poczucia porażki.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Naprawdę i szczerze, w pełni, ostatni raz Tristan był szczęśliwy, kiedy jeszcze żyła jego najstarsza siostra. Dziś szczęście wyzwala w nim rozrywka i zabawa, beztroska, hedonizm, przyjemność, szeroko rozumiana, choć dziś mimo wszystko trochę topi w tym dawny żal - kiedyś, kiedy Marianne żyła, nie zatracał się w tym aż tak, znajdował umiar, był zdrowszy, rozsądniejszy.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
W zasadzie takich osób jest wiele, począwszy od rodziny, przez najdroższą żonę i oddaną kochankę, po - no właśnie - dzieci. W przyszłości pewnie w jego oczach bękarty również urosną na znaczeniu, ale na ten moment najdotkliwsza - jeśli muszę wybrać jedną osobę - byłaby dla niego śmierć Evana. To jego pierworodny syn, krew z krwi, dziedzic jego schedy, nazwiska, tytułu i narcystycznych genów. Jego przyszłość - nie tylko jego, całej jego rodziny jako najstarszy syn młodszego pokolenia, jako jego syn, syn nestora. Jego bezpowrotna strata byłaby dla niego ciosem w samo serce, celnym i dotkliwym. Może mieć w przyszłości drugiego syna, ale to już nigdy nie będzie pierworodny.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Tristanowi najbliżej jest do muzyki, ale nigdy nie zostanie muzykiem-wirtuozem, który zrewolucjonizuje sztukę. W hipotetycznej sytuacji byłaby to szuka najmocniej wyrazista, a zarazem mało dynamiczna w swojej formie - rzeźba. Stworzyłby rzeźbę przedstawiającą nagą kobietę z niezwykle wyraźnie, przejmująco naznaczonym na twarzy cierpieniem, bólem rozpaczą; byłaby złączona w jakiś sposób w lubieżnym znaczeniu z jakimś złowieszczym potworem, bestią, bliżej niezidentyfikowanego pochodzenia. Nazwałby ją piękno i odmawiał komentarzy, zapewniając, że sztuka jest tym, co odbiorca chce w niej zobaczyć.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Myślę, że mógł być to moment, w którym dostał w twarz od własnej matki - za zachowywanie się jak sukinsyn, odwiedzanie przybytków rozkoszy, oddawanie się w ramiona kurtyzan i zwodzenie młodych dam na pokuszenie. Jak każdy młody człowiek czuł się jak pan świata, ale starszyzna powiedziała mu wtedy nie dzisiaj. Pewnie dzięki temu w końcu dorósł i przyjął na siebie ciężar obowiązku wynikający z urodzenia ale myślę, że wciąż nie przyznałby na głos, że mu to w czymkolwiek pomogło. Policzek bolał trochę, duma znacznie bardziej.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Tristan jest przyzwyczajony do porządku. Sam nie ma do niego nijakiego podejścia, nie do końca zwracając na to uwagę: mając służbę i skrzata domowego nie zajmuje sobie tym głowy, wszystkie jego posiadłości są zawsze czyste, ale porządek robi się sam i tak samo sam się robił od dawna. Jest czymś, z czym został oswojony, z czym się wychował i bez czego nie wyobraża sobie swojej przestrzeni. To u niego raczej kwestia przyzwyczajenia niż nawyku, związana nie tyle z charakterem, co z otoczeniem, w którym się urodził. Przypuszczam, że gdyby nie był tak bogaty jak jest, żyłby raczej w artystycznym nieporządku.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Tristan nie potrafi wybaczać. Chowa urazy długo, jest pamiętliwy, wyznaje zasadę oko za oko wet za wet, niekoniecznie kierując się zasadą proporcjonalności. Może tę potrzebę uśpić lub zdławić, jeśli akurat ma w tym interes - jak wobec wszystkich rycerzy zjednoczonych pod jednym celem, z którymi ma zwadę, a których chroni protekcja Czarnego Pana. Może też tę potrzebę uśpić knując własną intrygę, by ostatecznie móc sięgnąć po zemstę. Z tej - ostatecznie - nie rezygnuje nigdy. Chociaż nie można zapominać, że wszystko zależy też od kontekstu, czyim innym jest zdrada, kobiety, przyjaciela, czym innym błąd, którego nie da się cofnąć, doprowadzenie do wypadku, który jest katastrofalny w skutkach, czym innym jest wykorzystanie jego osoby i próby manipulacji nim, czym innym celowo i świadomie popełniona względem niego zniewaga, a czym innym drobniejsze błędy i przewiny. Znaczenie ma tutaj też opłacalność - dla idei Czarnego Pana gotów byłby porzucić prywatne uprzedzenia niezależnie od ich przyczyn.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Zdobył kobietę swojego życia, spłodził syna, prędko wspiął się po szczeblach kariery w oczach wymagających krewnych i został zarządcą rodzinnego rezerwatu, a ledwie rok później przejął opiekę nad całym rodem, stając się jego nestorem - najmłodszym w historii. Rozwijał się w smokologicznej pasji nie tylko z obowiązku, w trakcie kryzysu majowego trafiając na ślad prehistorycznego smoka, którego zdołał pojmać, otwierając wrota ku możliwościom wskrzeszenia owej starożytnej rasy. Ale pośród palety jego osiągnięć najwybitniejsze - to, które dało mu siłę i możliwości, by osiągnąć wszystkie pozostałe - zostawiło znak na jego lewym przedramieniu. Został śmierciożercą, do tego śmierciożercą stojącym u prawicy Czarnego Pana, najwierniejszym z jego sług. Wymagało to wielu wyrzeczeń - wyrzeczenia się samego siebie - wymagało siły, bezwzględności i posłuszeństwa, ale wszystkim tym wykazał się wraz z wąskim gronem czarodziejów, którzy dostąpili tego zaszczytu jako pierwsi. Zdobycie mrocznego znaku, wraz z historią, która się za nim wiązała, jest i pozostanie jego największym dokonaniem. Wszystkie kolejne - tylko się z nim wiążą. Przez ten pryzmat Tristan definiuje tak siebie, jak swoją siłę.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Tristan przez lata utrzymywałby się z zawodu "syn", dziedzicząc fortunę i tytuł po rodzicach-arystokratach, aż po latach otrzymałby posadę w spółce lasów państwowych i za kilka lat zostałby jej najmłodszym w historii prezesem. Kiedyś był łobuzem, ale dojrzał, a przynajmniej zaczął mieć pieniądze dzięki koneksjom i znajomościom. Może za sprawą pierwszego, może drugiego, poślubiłby najładniejszą i najmądrzejszą dziewczynę z liceum, do którego chodził i która zawsze mu się podobała, a którą jednak pod pretekstem przymusu pozostania w pracy lub wyjazdu służbowego zdradzałby na imprezach w najmodniejszych nocnych klubach. W jednym z nich spotkałby prostytutkę, która stałaby się jego stałą towarzyszką nocnej balangi. Brałby dużo kokainy, trochę mniej by pił, dużo grał w kasynie, a pokątnie dokonywane machlojki finansowe rozchodziłyby się po kościach ze względu na jego wysoką pozycję i ojcowskie plecy. Lubiłby polować na egzotyczne zwierzęta i pewnie urlop spędzałby na safari strzelając do ostatnich na świecie lwów i tygrysów, które później oprawiałby własnoręcznie i wieszał sobie na ścianach.
Zblazowany i mający zbyt dużo pieniędzy pewnie dołączyłby do sekty scjentologów i stworzyłby jakiś radykalniejszy odłam tej grupy uwzględniający nie tylko zabawy wśród bogatych i skrajny szowinizm, ale tez bardziej krwawe, sadystyczne zabawy. Jego największym problemem byłaby nuda i odrętwienie, znudzenie światem, typowe dla naszych czasów depresja i nihilizm, poczucie pustki człowieka, który ma już wszystko i nie ma o czym marzyć. Jeździłby na festiwale typu burning man, kolekcjonowałby dzieła sztuki, kupowałby sobie małe tajki, uprawiałby sporty ekstremalne, czasem wyjeżdżałby do paryża łaknąc artystycznej bohemy na wzór tej, która już nie istnieje i co gorsza publikowałby to wszystko na instagramie dostępnym tylko dla zbyt szerokiego grona znajomych. Lubiłby zbyt drogie i szybkie samochody. Miałby też prywatnego psychologa, który ze znudzeniem słuchałby jego egzystencjalnych wynurzeń przepełnionych głupotami o wybitności samego siebie i któremu płaciłby zbyt dużo, żeby pomógł mu sobie uświadomić, że problem tkwi w nim samym, nie w ludziach wokół czy świecie jako takim. Tak ogólnie to by się nie odnalazł i żyłby sentymentem, tęsknotą za czymś, czego nigdy nie miał i co być może nawet nigdy nie istniało nigdzie poza jego wyobraźnią.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Ależ Tristan uwielbia jeść i jest to dla niego sprawa bardzo ważna. Został wychowany w kulturze francuskiej, kultywując francuskie tradycje, a we Francji wspólny posiłek jest niezwykle ważnym elementem dnia. Lubi wykwintną kuchnię, potrafi docenić dobre smaki i kunszt kucharza, myślę, że po latach już smakoszowania mogę zaryzykować stwierdzenie, że zna się na jedzeniu. Nie zjadłby nigdy chrupka ani fast fooda, nie ruszyłby śmieciowego jedzenia, nie bardzo wierząc, że ktoś naprawdę nazywa to jedzeniem, ale z zaciekawieniem i przyjemnością kosztuje najdziwniejszych potraw czarodziejskich kuchni świata. W jego języku nie ma hasła "nie smakuje mi", są raczej stwierdzenia "dobrze przyrządzone" lub "źle przyrządzone" - co jest ważnym elementem jego wychowania. Jego ulubione smaki to ślimaki i owoce morza przyrządzone po francusku, lubi pleśniowe sery i dobre świeże pieczywo oraz konfiturę z płatków róż, ale też przyjemność sprawia mu próbowanie nowego. Gustuje w wytrawnych winach, rozpoznaje je, chętnie jada pieczenie, zwłaszcza dziczyznę. Generalnie to, co króluje na francuskich stołach, znajduje się także na szczycie listy jego przyzwyczajeń.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Kiedy był dzieckiem, kiedy dorastał, był zdania, że co do zasady regulamin jest po to, żeby go łamać. Kiedy znalazł się u skraju dorosłości dostrzegł, że łamaniem zasad nie wzbudzi dumy u nikogo w domu, że jest potomkiem rodziny która ma tysiącletnią tradycję, że ta rola jest dla niego ważna, a jej przyjęcie wiąże się z przyjęciem pewnych zasad jako własne. Po tym, jak je przyjął i zaakceptował, pojął również, że niektóre zasady są po to, by ich przestrzegać i wykorzystywać je na swoją korzyść, bo zasady mogą chronić jego pozycję, jego tradycję i jego niekoniecznie zgodne z prawem zachowanie. Teraz Tristan preferuje postępować zgodnie z prawem, kiedy ma ku temu okazję i kiedy nie napotyka się przy tym na zbędne trudności i preferuje naginać zasady do siebie niż je łamać wprost.
Zasady związane z jego błękitną krwią dziś znaczą dla niego wiele, reguły ustalane przez Czarnego Pana jeszcze więcej, prawo jako takie, stanowione przez zwykłych śmiertelników, nieszczególnie go obchodzi i nieszczególnie obchodziło go kiedykolwiek.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Nóż, żeby się zabić, nic więcej potrzebne by mu nie było; Tristan jest hedonistą, łaknie czucia, łaknie nowych wyzwań, zmienności, nowych wrażeń, na bezludnej wyspie wszystko zaś byłoby statyczne, niezmienne, stałe i osamotnione. Mógłby wziąć kobietę, ale nie mógłby jej wymienić na inną, mógłby wziąć samonapełniającą się butelkę wina, ale ile można pić to samo wino, mógłby wziąć pyszne jedzenie, ale to się kiedyś skończy - pieniądze zaś na nic mu się nie zdadzą. Tristan nie przetrwałby na bezludnej wyspie, straciłby rozum. Ostatecznie mógłby zabrać jeszcze siekierę i linę, by spróbować zbudować tratwę, przy pomocy której wróci na ląd.
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Tristan najbardziej nie lubi nudy, choć ma określony typ, który podoba mu się najbardziej - szowinistycznie, błękitnooka zgrabna blondynka o kobiecych kształtach - jeśli chodzi o bliższe relacje, kobiety, na których naprawdę mu zależy i zależało w przeszłości, muszą być po prostu oryginalne. Evandra jest w jego typie, ale prezentuje swoją urodą coś nadto za sprawą wilich genów, jest piękna, zachwycająca. Deirdre jest z kolei zupełnie nie w jego typie - a jednak ma przyciągającą oko orientalną urodę, inną niż kobiety, które Tristan widzi na ulicy, na co dzień. Dla Tristana kobieta musi być zjawiskiem - nie zainteresuje się urodą przeciętną ani pospolitą, musi być zdarzeniem, czymś, co zostawia ślad w pamięci. Szuka wyjątkowości, nudzi się przeciętnością.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Tak, jakby nie istniał za wyjątkiem momentów, w których czegoś od niego chce; Tristan jest surowym, ale sprawiedliwym panem, nie wyznacza dodatkowej kary wtedy, kiedy skrzat sam ją sobie wymierza, ale też nie pastwi się nad nim bez sensu, wiedząc, że jego moce są mu potrzebne. Kiedy chce, żeby coś zostało zrobione szybko, traktuje ten zwrot niezmiernie poważnie. Nie wybacza drobnych uchybień, skrzat nie powinien się ich dopuszczać. Odnosi się do niego bez większego szacunku, rozmowy skracając do niezbędnego minimum: nie mniej, nie bardziej niż tak, jak działo się to pod jego domem od lat.
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Tristan jest trytonem. Jak to horoskopy, trochę się zgadza, a trochę nie. Wolność i niezależność zawsze wydawały mu się ważne, ale ostatecznie pozwolił się spętać ciężkimi kajdanami konwenansów. Rzeczywiście ma bogate życie uczuciowe, pytanie, czy dzieje się to tylko wewnątrz - zdaje mi się, że fasadę zewnętrznej nieczułości utrzymuje raczej wobec obcych, w uczuciach bywał raczej wylewny - może poza specyfiką kontaktu z Deirdre. Nie powiedziałabym, że nie mógłby zmienić poglądu, Tristan raczej wychodzi z założenia, że tylko krowa nie zmienia zdania i lubi słowne przepychanki, dałby się przekonać na wielu płaszczyznach, gdyby stanął naprzeciw rozsądnie szafującego argumentami rozmówcy. Czy ma dystans - do obcych na pewno, do bliskich nieszczególnie, choć niekoniecznie zdradza się ze wszystkim. Z pewnością nie jest przyzwyczajony do tego, co jest mu znane - raczej szuka nowych bodźców, raczej rozgląda się za nowym, ciągle chce mocniej i bardziej. W miłości Tristan wie, czego pragnie - czasem jedynie to uczucie usycha jeszcze nim się skrystalizuje; od dwóch kobiet, które zajęły jego serce, chce zawsze, potrzebuje zawsze, choć rzeczywiście dba o granice swojego ja. Potrafią prowadzić kilka gier miłosnych jednocześnie - to na pewno Tristan, jest tez zaborczy i lubi przymuszać do tego, co jest mu najbardziej na rękę. Rzeczywiście woli żyć bez zobowiązań, a raczej tak mu się wydawało, kiedy był jeszcze młodszy i nie do końca może rozumiał sens własnych obowiązków. Jest twórczy i ambitny, ale to cechy, które sam sobie przypisałby każdy.
Nie sądzę, by on sam próbował definiować się przez horoskop. Niezależnie od tego, co myśli o przewidywaniu przyszłości, wpadłby w bardzo głęboką depresję, gdyby uwierzył, że nie jest jedyny w swoim rodzaju i że taki sam jak on jest każdy, kto urodzi się w podobnym miesiącu. Jest indywidualistą - i woli nim pozostać. Zodiak nie jest mu potrzebny, nie ma wysokiej potrzeby przynależności, ale też nie potrzebuje a przede wszystkim nie chce poczucia identyfikacji.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Tajemnicę wroga, tajemnicę Zakonu Feniksa: to, kim są ci ludzie, czego pragną, co za nimi stoi i dlaczego mącą, a przede wszystkim ile trzeba im zapłacić, żeby się odczepili; chciałby poznać te informacje, które pozwolą mu unicestwić i usunąć wroga.
Długo zastanawiałam się nad tym pytaniem, Tristan nie ma dużego szacunku do autorytetów, jego narcyzm ma się zbyt dobrze, jest nim sam dla siebie. Gdybym jednak musiała wskazać taką personę byłby to zapewne współczesny Tristanowi Winston Churchill, dla większości Brytyjczyków - najwybitniejszy polityk ich kraju. Dla nas nie bardzo, ale właśnie o to chodzi.
Churchill wiedział, czego chciał od życia, wiedział, jak to dostać i potrafił być skuteczny; nie kierował się sentymentem, miał silny, twardy charakter i nie bał się podejmować dwuznacznych moralnie decyzji, by osiągnąć swój cel. Dla wrogów był bezlitosny, popierał radykalne rozwiązania. Lubił zresztą wojny prowadzić, ciągnęło go do nich. Nie miał absolutnie żadnych zahamowań przed używaniem broni masowego rażenia wobec cywili - był zresztą pierwszym człowiekiem, który wydał rozkaz potraktowania gazami bojowymi zwykłą ludność obszarów, na których toczyła się wojna. Sięgał po wszystkie dostępne środki, jeśli akurat miały mu przysłużyć - otwarta wojna, zamach, skrytobójstwo, było mu wszystko jedno. Był brutalem, pełnym przemocy, ale nie przemocy bezsensownej - przemoc zawsze służyła jego wyższym celom - co więcej nie sięgał po nią samodzielnie, a jedynie wydawał rozkazy. Tristan taki nie jest, po przemoc lubi sięgać również dla zabawy, ale gdyby takim był, nie potrzebowałby autorytetu. Niektórzy historycy zarzucają zresztą Churchullowi pewien podziw i niezdrową fascynację faszyzmem i innymi ideologiami jego czasów, a tak na nasze to będzie właśnie Voldemort chyba.
Churchill hołubił konserwatywnym wartościom, walczył o monarchię, a sufrażystki obwołały go swoim wrogiem, bo ich postulaty uważał za nieśmieszne żarty (jedna go nawet kiedyś pobiła, ale to jedynie utwierdziło go w jego zdaniu). Odnosił sukcesy, w kwiecie swojego wieku właściwie nie był krytykowany w kraju - słabo skończył, ale starość i historia przeważnie burzą wszystkie autorytety, bo nie ma ludzi doskonałych. Był arogancki i pewny siebie, choć należał do nielicznej grupy osób, która arogancka nie jest bez powodu. Mimo swoje bezduszności Churchill był też artystą (wszechstronnym, oprócz wielu namalowanych obrazów otrzymał tez literacką nagrodę nobla - naprawdę lubił, kiedy go podziwiano; myślę, że Tristan chciałby posiąść choć część splendoru tego człowieka). Wierzył w naukę i wprowadził ją do polityki. A prywatnie - folgował sobie z używkami, był alkoholikiem, a palił tak dużo, że cygaro na stałe przylgnęło do jego wizerunku.
No i mieszkał w Kencie nad białymi klifami należącymi do Tristana.
Myślę, że najbardziej imponowałoby mu w Churchillu to, jak potrafił za życia otoczyć się legendą, stając się mesjaszem swojego narodu. To, że - choć był człowiekiem naprawdę wstrętnym, chciwym, narcystycznym, egocentrycznym i wątpliwym moralnie - ludzie go uwielbiali, podziwiali i obiektywnie na to patrząc również potrzebowali. Tristan jest niechlubnym beneficjentem tzw. mrocznej triady osobowościowej, w skład w której wchodzą (przestarzale) psychopatia, narcyzm i makiawelizm. W różnym natężeniu - Churchill te cechy uważam miał.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
To osobliwe pytanie z tego względu, że Tristan ma bardzo niewiele zahamowań i bardzo wiele pragnień, tak jak niewiele ma w sobie jakiegoś honoru czy moralnych zasad. Trudno przekupić go pieniędzmi nie dlatego, że ma opory, a dlatego, że sam ma ich w brud, trudno szantażem, bo niewielu się boi, ale obietnicą sławy, splendoru, podziwu - byłoby już łatwiej. Nie zdradziłby Czarnego Pana, ale to oczywiste - złożył przysięgę wieczystą i taka zdrada skończyłaby się śmiercią nawet, gdyby z jakiegoś powodu chciał taką decyzję podjąć. Nie poświęciłby swojej rodziny, nad wszystko szanuje wartość swojej krwi, odkąd zresztą został nestorem byłaby to trochę zdrada samego siebie, a ta wydaje się nonsensem. Z trudem przyszłoby mu upokorzenie się albo przyznanie do słabości, ale w krytycznej sytuacji zrobiłby to, żeby ratować życie, nie tylko zresztą swoje, ale i tych, których kocha.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Jeśli Tristan miałby przystanąć zaskoczony i zafascynowany, byłby to obraz w wyrazistych, ale ciemnych i niepokojących barwach, z silnym cieniem, budzące coś nieswojego, trwogę, ale chyba nie przedstawiający żadnego realistycznego kształtu. Widzę na płótnie dużo czerni przeplatanej brązami, trochę bieli i silną krwistą czerwień, niewielkie zielone i niebieskie wstęgi, bez pasteli, intensywnie, jak intensywne są emocje Tristana. Zobaczyłby w tym coś swojego: raczej nie siebie, ale kogoś, kogo zabił, kobietę, z którą zabawił się przed śmiercią, jej lęki, jej strach, jej koniec, jej śmierć; zobaczyłby jej emocje, które wzbudzałyby w nim niezdrową, równie dziwną fascynację.
Może byłby to rodzaj demona, potwór, a może tylko jego cień, sam kształt o niecodziennym, innym, dziwnym kształcie. Coś trochę karykaturalnego, może rozerwanego na pół, może owleczonego wstęgami na pierwszy rzut nie przypominającymi krwi, w których on sam krew by dostrzegł, coś rozdartego na pół - nie delikatnie, a z impetem, brutalnie, bezlitośnie. W obrazie byłaby zawarta dynamika i patos Delacroixa, mrok późnego Goyi i abstrakcjonizm razem z niepokojem Dalego. Obraz przedstawiałby żywioł niszczenia, ruinę, śmierć, zgliszcza, ale jedynie w domyśle, ta historia nie zostałaby opowiedziana, a jedynie zasugerowana, pobudzając zdradliwą wyobraźnię. A ta podsuwałaby mu najobrzydliwsze obrazy.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
A to akurat proste - różą. O krwistych płatkach naznaczonych szkarłatem, które rozłożyły się w piękny, nieskromny i dojrzały kwiat, o solidnej grubej łodydze i wyjątkowo długich, ostrych kolcach jak ze stali. Herbowy kwiat Tristana ma wiele znaczeń, jest kwiatem miłości i namiętności - stare legendy mówią, że róża powstała - tak jak sama Afrodyta i razem z nią, jako jej siostra - z morskiej piany. W starożytności różę kojarzono z przepychem, bogactwem i wysokim stanem. Jest szlachetna, cenna. Niepospolita. Wydaje się pyszna i dumna, nieskromna.
the vermeil rose had blown
in frightful scarlet, and its thorns
outgrown
like spiked aloe
- J. Keats
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Jako czwarty brat otrzymałby złotą książęcą koronę, która rozświetla jego osobę w oczach każdego, kto na niego spojrzy. Która wzmocni siłę jego charyzmy, oblecze jego usta srebrem, sprawi, że jego osoba będzie budziła zaufanie, poklask, podziw i uwielbienie, że ludzie dostrzegą w nim kogoś, za kim warto pójść, w kogo warto uwierzyć, za którego warto oddać życie; byłby to artefakt dający władzę, ale w inny sposób, niż czarna różdżka - w sposób bardziej wysublimowany, mniej brutalny, bardziej zdradliwy, manipulacyjny. Właściwie Tristan woli kochać niż nienawidzić, tak jak wolałby być kochanym niż nienawidzonym. Taki artefakt pozwoliłby mu posiąść wszystko, czego pragnie najmocniej w sposób, który odpowiadałby mu najbardziej. Używałby go do zdobywania ludzkich serc i późniejszego wykorzystywania ich w swoich celach, czasem większych - politycznych - czasem mniejszych - zwykłych cielesnych lub intelektualnych zachcianek. Pławiłby się w powszechnym uwielbieniu i cieszył z ogromnej sławy, nie zastanawiając się nad długofalowymi konsekwencjami takich działań. Byłby naprawdę szczęśliwy i zadowolony.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Życie w kłamstwie, podwójne życie, Evandra i jej nieświadomość, niepewność jutra związana z utrzymywaniem w ukryciu kochanki i pozory rodziny, która jest mu potrzebna, by nadrabiać braki w wieku przy pozycji nestora. Nie jest łatwo kochać dwie kobiety jednocześnie, zwłaszcza wtedy, kiedy z jedną z nich wzięło się już ślub, z drugą ślub nigdy nie byłby możliwy, zwłaszcza kiedy obie powiły jego dzieci. Tristan trochę udaje, że problem nie istnieje - bo też póki wszystko nie wypłynie na światło dzienne, faktycznie nie istnieje, status quo jest dla niego wygodny. Odkłada problemy na bok, ale te docierają do niego z coraz większą mocą - będzie musiał w końcu postanowić coś w sprawie swoich bękartów.
Oprócz zmartwień związanych z rozterkami miłosnymi Tristan otrzymał moc kolejnych zmartwień związanych z jego nową pozycją- jako nestor odpowiada za całą rodzinę, którą musi godnie i odpowiednio poprowadzić, nieco dłużej odpowiada też za smoczy rezerwat jego rodziny. Frapują go zatem myśli związane z tymi stanowiskami, z koniecznością podejmowania związanych z tym decyzji, kalkulacją ryzyka, wyborem najrozsądniejszej opcji; nie jest jego zmartwieniem, czy da sobie radę - zazwyczaj wierzy, że da - ale codzienne bieżące sprawy z tym związane znajdują się bardzo wysoko na liście jego priorytetów, nie traktuje też tych spraw lekko i przeznacza na nie dużo czasu. Wreszcie, jego myśli zajmują sprawy związane z nestoratem i koniecznością ochrony bliskich mu osób - czterech lady Rosier, które bezpośrednio znajdują się teraz pod jego opieką. A czasy idą ciężkie - i z całą pewnością bardzo niebezpieczne. Wyczekuje też potomka (a w zasadzie potomków) ale na ten moment ta myśl nie martwi go bardziej, niż poprzednia - czyli konieczność zagwarantowania rodzinie bezpieczeństwa, zwłaszcza ciężarnej Evandrze, której ciało jest niestety słabsze od ducha.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Źle; Tristan jest wygodny i delikatny, kiedy był młodszy szukał wrażeń również w bólu - jako poszukiwacz doznań był zwyczajnie ciekaw - ale szybko odkrył, że ból woli zadawać, niż doznawać go samemu. Nie radzi sobie z dyskomfortem, unika ryzyka związanego ze zranieniem, nie lubi przelewać własnej krwi. Choroby znosi jako stereotypowy mężczyzna - cierpiąc katusze z powodu przeziębienia i szykując się na śmierć z powodu grypy; na szczęście ma silny organizm i poza alergią na wieprzowinę rzadko choroby go biorą, bo ma młody i silny organizm. Kiedy sytuacja tego wymaga oczywiście nie siedzi i nie rozpacza sam nad sobą, tylko działa bierze się do roboty, bo musi, bo a na głowie sprawy wielkiej wagi i sprawy poważne, których bagatelizować nie zamierza i które są ważniejsze od jego samopoczucia, niemniej fizyczny ból na to samopoczucie wpływ ma. Chyba większy, niż zwykłe osłabienie lub zmęczenie, z którym za sprawą praktyk czarnomagicznych jest mocniej oswojony. Myślę, że wciąż nie przywykł do poparzeń, to jest, oczywiście, mimo poparzenia smoczym ogniem jest w stanie brać dalej udział w wyprawie lub obowiązkach w rezerwacie, jednak ranom się przygląda bez szczególnego entuzjazmu i nadmiernego bohaterstwa. Nie użala się nad sobą, ale wewnętrznie pozostanie nieszczęśliwy.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Tristan zostałby kotem. To banalne, większość animagów zostaje kotami, ale żadne inne zwierzę nie oddaje tak mocno jego charakteru - koty to indywidualiści, które same decydują o tym, kiedy chcą zaznać czułości, a kiedy potrzebują naostrzyć pazury. Pośród wszystkich trosk świata najmocniej interesuje ich własna wygoda, a wygodę lubią. Charakter mają zresztą iście królewski, wymagając od świata, by ten im usługiwał. To egocentryczne wstrętne i wredne dranie przykryte pod zachęcającą aparycją. Nie da się ich wytresować, robią, co chcą, mają swoje kaprysy i są wybredne odnośnie wszystkiego, co ich otacza: jedzenia, legowiska, ludzi, przestrzeni. Krąży o nich chyba nieco krzywdząca opinia, że nie przywiązują się do ludzi - wszystko zależy od natury relacji, tak też jest w przypadku Tristana. Są też leniwe. I dumne. I potrafią być naprawdę zawzięte - spróbujcie kiedyś zabrać kotu mysz.
I, co najważniejsze: koty jako jedne z nielicznych zwierząt mordują wyłącznie dla zabawy, wcześniej bardzo okrutnie bawiąc się ze swoją ofiarą. Tristan lubi się bawić, zwłaszcza z ludźmi, których zamierza zabić.
Bez ograniczeń geograficznych byłby to konkretniej lew, najbardziej rozpasany pośród kotów, król sawanny ziewający na wielkiej skale, kiedy oddane lwice polują na jego kolację, a on sam w tym czasie nie robi nic. Realnie niebezpieczny - Tristan był jak kot, ale dziś potrafi już trochę więcej, niż machnąć na kogoś nastroszonym ogonem i syknąć.
Kompletnie fantazjując, biorąc pod uwagę rodowe dziedzictwo, mógłby tez zostać smokiem: szlachetnym i potężnym, o czystej, pradawnej krwi, ognistym temperamencie i długich pazurach, smok jest prawdziwym władcą, przestworzy, świata magicznych zwierząt, równie bezlitosnym, ale najczęściej kojarzonym też z wysoką inteligencją. Najsilniejszym argumentem jest tutaj jednak związek tych stworzeń z krwią Tristana i jego dziedzictwem i twierdzenie, że jak być mary sue to na całego, a nie trochę.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Pierwszy dzień Tristan spędziłby z Deirdre, smakując rozkoszy, jakie mogła dać mu tylko ona. Spędziłby długie godziny na zabawianiu się z kochanką, ostatecznie ją uśmiercając w jakimś namiętnym uniesieniu, w myśl zasady ja albo nikt. Nie powiedziałby jej, że umiera, ale kochałby ją tak, jak kochać mógłby się tylko przed śmiercią. Pewnie byłby nieswój, ale starałby się maskować lęk, raczej skutecznie, choć wyczuwalna byłaby między nimi pewna dziwna nerwowość. Tristan nigdy nie traktował jej delikatnie, śmierć nadeszłaby szybko i nagle, w naturalnej kolei łączącej ich pasji - miłosiernie, bo Tristan woli bawić się zabawkami nieco dłużej.
Drugi dzień spędziłby z Evandrą, wyznając jej prawdę w delikatnych słowach, bo Evandra będzie musiała być silna dla jego pierworodnego, który poniesie dziedzictwo jego rodu. Zapewniałby ją o swojej miłości i zapragnął cielesnej bliskości ten ostatni raz nim odejdzie. Powierzyłby jej te z niezakończonych spraw, które powiernika mieć powinny, by we właściwym czasie przekazała je jego synowi. Lęk byłby bardziej widoczny, ale nieznacznie, termin zbliżałby się co prawda wielkimi krokami, ale wiedziałby, że okazywanie swojej słabości osłabiłoby również Evandrę. Ją zostawiłby w zdrowiu, zazdrość o jej byt po jego odejściu byłaby nieuzasadniona - jako wdowa i matka jego syna miałaby wszak zgodnie z wszelkimi konwenansami wieść samotne życie. Upewniłby się, że będzie miała wszystko, czego zapragnie.
Ostatni dzień spędziłby w Wenus, pijąc dużo drogiego alkoholu i zabawiając się z więcej niż jedną panną, posilając się najcięższymi narkotykami. Tu zapewne pokazałby najwięcej emocji, nieszczególnie przejmując się już konsekwencjami, ale nie byłby to już raczej lęk - a głównie złość i gniew, coraz silniejsze, coraz mocniej uwidocznione. Wycisnąłby z życia tyle, ile się da, być może na koniec, ośmielony, samemu odbierając sobie życie w jakiś mało heroiczny sposób - przez sznur, tak myślę - by do ostatniej chwili zachować nie tyle pozory kontroli, co decyzyjności. Wolałby zginąć na własnych zasadach niż czekać na to, co i tak być miało nieuchronne.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Bardzo mu z tego powodu wszystko jedno, nie miałby problemu ze zmuszeniem kochanki do wypicia Rue, przy żonie mijałoby się to z celem z racji stanu; sprawy moralne są mu obojętne, moralnością Tristana jest jedynie to, czego on akurat - w danym momencie - pragnie. Aby dojść swojego celu jest w stanie sięgnąć po każdy środek. Niewiele znaczy dla niego życie narodzone, przynajmniej takie, które nie jest nim ani nikim dla niego bliskim, tym bardziej nie przywiązuje wagi do życie nienarodzonego. Jest arystokratą, bękarty mogą być problematyczne, więc wolałby się ich obecności ustrzec, co przy jego stylu życia może nie być takie proste. I nie jest, o ciąży Deirdre dowiedział się zbyt późno, by móc dla niej rue zamówić.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Zapewne kupiłby dobre wino, żeby uczcić sukces, Tristan jest bogaczem, inwestuje pieniądze, a na domiar złego ma teraz pieczę nad rodzinnym skarbcem; nie sądzę, by zauważył przypływ gotówki bądź przejął się nim w jakiś bardziej szczególny sposób.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Sukcesem jest wygrana, a wygrać można z każdym o wszystko; rywalizacja, walka, pojedynki, subiektywne poczucie psychicznego zwycięstwa, Tristan był wychowany w duchu rywalizacji, miał sprostać niemałym oczekiwaniom rodziny, miał na zewnątrz godnie prezentować rodzinę, zachowując się i przyciągając uwagę bardziej i lepiej niż jego rówieśnicy. Buntował się przeciwko temu i nie chciał tego, bo nie chciał być tresowany, ale czym skorupka za młodu nasiąknie... , konsekwencje rozbudzają się tak naprawdę dopiero teraz, kiedy dorósł i stał się dojrzałym mężczyzną, postawionym przed zadaniami, na których ku własnemu zaskoczeniu zaczęło mu zależeć. Jak świętuje - tak jak się bawi - pięknymi kobietami, alkoholem, hedonistycznymi uciechami i wszystkim, co przynieść mu może przyjemność.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Co się wydarzy: Tristan otrzyma potrójne dożywocie i poczwórną karę śmierci przez pocałunek dementora, jego żona wróci do rodziny niewzruszona zapewnieniami o wielkiej miłości, mając męża w pogardzie i nie wierząc już w jego słowa (lub zniesmaczona ich dwuznacznością), a poprzedni nestor odbierze mu tytuł, póki cała ta afera nie przycichnie. Wszystkie piękne lady, które traktował dotąd jak prawdziwy dżentelmen, poznają jego kosmate myśli i wesprą Evandrę w jej odejściu od męża, traktując go z obrzydzeniem. Zostanie przy nim tych kilku przyjaciół, których posiada i Deirdre, która wreszcie się dowie, że naprawdę ją kocha
Ale za to Czarny Pan (i chyba tylko on) będzie z niego dumny do samego końca. Życie Tristana jest w tym momencie zbudowane na kłamstwie, jeśli te kłamstwa runą, runie jego całe życie. I on sam też.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Funkcjonowanie Tristana mocno zmieniało się wraz z jego rozwojem; w dzieciństwie był outsiderem, który lubił zostać sam na sam ze swoimi myślami, odizolowany od uwagi, jaką od dziecka mu poświęcono. Z czasem pojął, że nadana mu pozycja nie umożliwia mu takiego zachowania - ale nie tylko, z czasem przed jego oczyma zamajaczyły jasne cele, które chciał osiągnąć, najchętniej jednak wciąż bez zwracania na siebie uwagi, ale wpływając na decyzje tych, którzy te uwagi mieli - jako szara eminencja. Nie chciał obejmować roli przywódczej - ta spadła na niego sama; Czarny Pan wybrał go spośród innych rycerzy, poprzedni nestor wybrał go pośród dziedziców rodu, ku przywództwu został wypchnięty, z biegiem czasu dostrzegając, że tak naprawdę całkiem dobrze się z tym czuje. Jest podatny na władzę, władza rozbudza jego pragnienia, żądze i wyobraźnię. Ostatecznie objął zatem rolę lidera i jak to zwykle bywa, czułby się martwy, gdyby ktoś mu tę rolę teraz odebrał. I pośród klasyfikacji liderów - nie jest ona do końca pełna brak tu ról osób zaburzonych, do których Tristan niewątpliwie należy - określiłabym go raczej jako aktywnego, ale bardziej metodą odrzucenia pozostałych opcji, niż przez wybór tej konkretnej. Tristan rozpoczyna działania - planuje - to jego inicjatywą było chociażby wzniecenie pożaru w Ministerstwie Magii, wykonuje ruch, z pewnością, czy dodaje energii innym - wątpliwe - niemniej we wszystkich wątkach, w których rozmawia z innymi o sytuacji politycznej, w tym o sprawach Voldemorta, w jakiś sposób próbuje porwać do walki zwłaszcza tych, których w tej walce nie widzi.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Pytanie trudne o tyle, że Tristan jest bogaty i jako nestor z pewnością ma dość rozległe polityczny wpływy, by nie mieć miejsca, do którego nie może się dostać - stąd trudno się rozpisać o potencjalnie wymarzonych miejscach. Ale, uwzględniając te założenia, być może byłyby to kojarzone ze smokami Chiny, gdzie chciałby przede wszystkim ujrzeć jakiś skryty przed plebejskim okiem cesarski smoczy ogród. Chińskie smoki z pewnością są inne niż europejskie, a sam Tristan bez wątpienia nie miał z nimi nigdy do czynienia - jako pasjonat nie przepuściłby okazji, aby to zmienić, obserwowałby ich piękno, zwyczaje, badał występujące różnice, zastanawiał się nad silnymi cechami gatunkowymi pod kątem ewentualnego doboru genów i możliwości ich wymieszania. Wziąłby ze sobą na pewno siostrę, Melisande, która również mogłaby z tej wyprawy wiele wynieść, Evandrę, bo kobieta jest szyją podtrzymującą głowę rodziny, której pokazałby piękno tamtejszego krajobrazu i Deirdre, która pewnie pojechałaby z nimi pod przykrywką służki i tłumaczki, w rzeczywistości ubarwiając nieco dni.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
W zasadzie to jest za. Tristan uważa, że przestępców należy karać surowo, najlepiej eliminując ich ze społeczeństwa i ogólnej przestrzeni, na której porusza się on. Kara Azkabanu, a zwłaszcza kara pocałunku dementora, te przesłanki ogólnie rzecz biorąc spełnia, choć wnioskowałby o uśmiercanie więźniów po kilku latach gnębienia w Azkabanie. Wegetujących po pocałunku, uważałby, najlepiej byłoby zamknąć w jednej ciasnej celi, żeby nie zabierali niepotrzebnie miejsca. Może uważa, że brakuje tam tortur - ludzie, którzy popełnili złe rzeczy, którzy naprawdę nie nadają się do społecznego współżycia, powinno się jego zdaniem naprawdę przykładnie karać.
Zupełnie inną sprawą jest to, kogo jego zdaniem powinno się właściwie karać, bo na pewno nie czarodziejów parających się czarną magią, którzy walczą o nowy wspaniały świat. Na pewno zresztą nie arystokratów ogółem. Ale szlamolubów, zdrajców krwi, zwolenników Grindelwalda, czarodziejów nie szanujących wyższego stanu, szaleńców (innych niż on), generalnie oszczepieńców - zdecydowanie posłałby do dementorów, gdyby tylko miał taką możliwość.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Tristan Corentin Rosier (ur. 19.02.1929 r.) - wybitny smokolog, zarządca rezerwatu w Kent, najmłodszy w historii lord nestor rodziny Rosier, oddany śmierciożerca Lorda Voldemorta. Zasłynął z niezwykłego talentu w obejściu ze smokami, o których posiadał niezwykle obszerną wiedzę. Wskrzesił starożytny, uznawany za wymarły gatunek wyspiarza rybojada, rozmnażając go w obrębie swojego rezerwatu i przywracając jego przedstawicieli do czarodziejskiego ekosystemu. Odegrał główną rolę w przywróceniu gatunku morskiego smoka srebrnika. Twórca wielu innowacyjnych ksiąg poświęconych dziedzinie smokologii opartych na badaniach własnych.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Tristan w przyjacielu szuka takich cech, jak u psa - zapewne dlatego nie ma ich zbyt wielu. Wymaga lojalności, wierności, bezwzględnego posłuszeństwa - tego właśnie wymaga od ludzi, tego pragnie, to go uszczęśliwia. Z oczywistych względów niewiele osób mu to daje, a już z pewnością nie ci, których faktycznie postrzega jako bliskich; może sam nie wie, czego tak naprawdę pragnie, a może sam nie wie, czego potrzebuje. Przyjaciół, którzy by mu we wszystkim przyklaskiwali, tak naprawdę nigdy nie zacząłby szanować.
Inaczej traktuje jedynie rodzinę: swoich jedynych przyjaciół, Ramseya i Mathieu, traktuje bardziej jak rodzinę - cioteczny kuzyn jest nim naprawdę, Mulciber długo sądził, że jest nim także, choć z nieprawego łoża. Więź, która zawiązała się w dzieciństwie, nie mogła zostać przerwana powzięciem informacji o faktach, z których wynikło, że chłopcy spokrewnieni jednak wcale nie są. Przyjaźni się też z Lysandrem, z którym nawiązał więź jeszcze za dziecka, bo za dziecka byli tez do siebie niezwykle podobni, znajdowali porozumienie na tych samych płaszczyznach, potrafili się rozumieć, a przede wszystkim - potrafili się razem bawić, co dla hedonistycznego usposobienia Tristana jest nie mniej istotne.
Tych osób - przyjaciół - nie było w życiu Tristana wiele, na przestrzeni lat też nie zmieniali się nazbyt, co pewnie daje dowód pewnej stałości. A może jest związane z tym, że Tristan powoli się otwiera i powoli przychodzi mu zaufanie - więc dobiera sobie przyjaciół ostrożnie.
Więcej chyba łączy go z kobietami niż z mężczyznami, ale i to trudno nazwać przyjaźnią; dla kobiet Tristan jest w stanie zrobić więcej, ale wiąże się to także z większą protekcjonalnością i pewnym lekceważeniem w podejściu do nich, te kontakty nie są w jego oczach obnażone z seksualności, nawet wtedy, kiedy z seksualnością nie mają nic wspólnego. Sama rozmowa z piękną kobietą jest dla niego pewnym zachowaniem seksualnym - zwłaszcza, kiedy sprawia mu intelektualną przyjemność.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Eliksir zabłysnąłby jaskrawą rubinową, gęstą czerwienią, w tym samym momencie roztaczając słodki zapach płatków róży oraz świeżo ściętych gałęzi - również róży. Róża jako roślina herbowa Rosierów, ich znak, stanowi najsilniejszy wydźwięk symboliczny. Chwilę później barwa mikstury zaczęłaby ciemnieć, z krwistej czerwieni przeobrażać się w szlachetny ciemny kryształ wpadając aż w czerń, nieprzebraną, zepsutą, niszczącą czerń mieniącą się srebrnym popiołem - Tristan zanurzył się głęboko w odmętach czarnej magii, ma na przedramieniu mroczny znak, który bezpowrotnie zmienił go jako człowieka i oddał w służbę Czarnemu Panu. Wówczas świeży zapach kwiatów zastąpiłoby coś zepsutego, zapach palonego ognia, zepsucia, zapach spalonego drewna, popiołu, pozostałości po smoczym ogniu, zgliszcza. Zapach paleniska, ale nie do końca, zapach pożaru: okrutnego, niespokojnego, niepowstrzymanego; symbolizuje to poniekąd smoka, a poniekąd zniszczenie jako takie. Smak byłby ostry, ale naznaczony spalenizną, węglem, wyraziste, ale gorzkie.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Tak. Jako narcyz ma w sobie dużo pewności siebie, która zwyczajnie pozbawia go ostrożności. Ryzykownym jest trzymanie kochanki w ukrytej willi, ryzykownym jest zabawa z mugolami, ryzykownym są jego sadystyczne zabawy z kobietami - wspomnieć należy, że Tristan zaczął się swoimi ofiarami bawić, dając im zwykle szansę na ucieczkę, trochę jakby ta możliwość ucieczki zaczęła rajcować - pewien jednak, że taka ucieczka nie nastąpi. Lubi hazard i nie lęka postawić sporej fortuny w formie zakładu, odnowił Fantasmagorię, inwestując w to dużo pieniędzy, nie martwiąc się, czy się uda, przyjął pierwszego morskiego smoka do rezerwatu, choć nie miał ku temu odpowiednich warunków. Ryzyko daje mu dreszcz emocji, jego największym wrogiem jest nuda, podczas gdy adrenalina towarzysząca ryzyku wydaje się być jej zaprzeczeniem. Jest uzależniony od nowych doznań, a te nie są nieskończone - ryzyko jest powtarzalne, ale przy każdej okazji dotyczy czegoś innego.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Jakoś dziwnie tak sobie samemu laurki wystawiać, ale jakoś tak by to poszło, próbując cenzuralnie: zimny chory sukinsyn? zwyrodniały narcystyczny sukinsyn?
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Tristan zapewne, wykorzystując swój nieodparty urok i charyzmę, stopniowo wprowadzałby zmiany legislacyjne ograniczające kompetencje innych jednostek Ministerstwa Magii na korzyść stanowiska samego ministra, chcąc wziąć dla siebie jak najwięcej. Kiedy udałoby mu się już skupić w swoich rękach jak najszersze kompetencje, wtedy oddaliłby ustrój demokratyczny i powrócił do monarchii, mianując się królem i dopuszczając do władzy oligarchiczną radę możnych złożoną z przedstawicieli pozostałych szlachetnych rodzin. Tak skonstruowana dążyłaby naturalnie w pierwszej kolejności do stopniowego usuwania z życia publicznego czarodziejów mugolskiego pochodzenia, ograniczania praw charłaków, później stopniowo zacząłby podważać Kodeks Tajności, aż ostatecznie ogłosiłby mugoli rasą podludzi i służących, których światem czarodzieje powinni - jako ich panowie - zawładnąć. Po paru latach powstałaby wreszcie ponura tyrania rządzona przez garstkę błękitnokrwistych, zbudowana na patriarchalnym posłuszeństwie i posłuchu wobec na nowo pisanej tradycji. Dopiero w takim świecie mógłby dokonywać dalszych zmian - zwiększenia wydatków na dostępnych dla nielicznych kulturę, zaostrzenie rygoru związanego z edukacją i zawyżenie wymagań stawianych Hogwartowi, w tym przywrócenie i zaostrzenie kar cielesnych i wzorem Grindelwalda przywrócenie nauk związanych z czarną magią, a może też inspirowanych francuską szkołą nauk artystycznych. Zapewne zadbałby o to, by żadne regulacje dotyczące nadzoru nad hodowlami magicznych stworzeń nie powstały, a wilkołaki i inne stwory pozostały zwierzętami, nie istotami i z pewnością nie ludźmi. Pewnie wzmocniłby Brygadę Ścigania Wilkołaków kosztem Biura Aurorów, które w zasadzie scaliłby z magiczną policją, uznając, że praktyka czarnej magii jest rozwijająca i są w stanie ją przyswoić jedynie najwybitniejsi czarodzieje, których umysłów nie należy a nawet nie wolno tłamsić. Być moze nawet postarałby się, by w Departamencie Tajemnic powstała komórka wyspecjalizowana w tej dziedzinie. A kiedy stworzyłby już krainę mlekiem i miodem płynącą, poszedłby na podbój sąsiednich krajów - i całego świata.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Tristan potrafi się oddać całym sobą, słowem, uczuciem, gestem, namiętnością, nie boi się mówić o uczuciach wprost - karmi się ich siłą. Nie ma dla niego znaczenia, czy uczucia są chłodne czy ciepłe, o ile tylko są wystarczająco mocne - pełnią swoją rolę. Miłość jest kolejną taką - ważną - emocją, bez której Tristan nie wyobraża sobie życia. Dla miłości i z miłości gotów byłby zrobić wszystko. Nie nazwałabym go raczej czułym, Tristan jest na to zbyt wyrachowany, okazuje czułość na zewnątrz, choć nie ma w nim empatii - krótko mówiąc jest czuły wtedy, kiedy jest to dla niego wygodne, pożyteczne i celowe. Sam też tej czułości - jak każdy - potrzebuje, pragnie, odnajduje ją w melodyjnym śpiewie Evandry i w dzikiej pasji Deirdre, w ten sposób odpoczywa i koi nerwy, w ten sposób żyje - pozbawiony czułego kobiecego dotyku uschnąłby lub stracił rozum bardzo szybko.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Tristan jest czuciowcem, chce wiedzieć, że żyje, chce chłonąć świat wielością zmysłów i smaków, każdy jeden jest jego fragmentem i każdy jest dla niego równie ważny. Wzrok jest ważny, bo za jego pomocą widzi, dostrzega i podziwia piękno; słuch pozwala rozkoszować się muzyką i śpiewem; smak pozwala poczuć smak potraw, które ceni i smak rozkoszy; węch pozwala na poznanie zapachu róż i zapachu kobiety. Ale to dotyk daje mu chyba najwięcej i chyba to dotyku nie chciałby stracić najbardziej. Dotykiem bowiem otrzymuje i bierze najwięcej rozkoszy, gdzie dążenie do przyjemności jest jego głównym życiowym motorem. To dotyk pozwala spełniać się cieleśnie, do dotyk pozwala spełniać się sadystycznie, to dotyk zdaje się daje mu najwięcej wrażeń różnorodnych i najbardziej intensywnych.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Brak kultury, brak ogłady, brak dobrych manier, brak szacunku do samego Tristana, ignorancja, niski intelekt, mugolskie pochodzenie, brak magicznych mocy, cechy czyniące człowieka w jakikolwiek sposób innym od przeciętnego czarodzieja - wychowany w tradycji nie toleruje inności, wychowany na dworze nie toleruje plebejskości. Nawet, jeśli któraś z tych cech nie sprawiłaby, że poczułby do danej osoby wstręt - to bez wątpienia podobna znajomość po prostu nie miałaby żadnych widoków na dalszy rozwój. Zapewne irytowałaby go też zespół cech, jakimi cechuje się on sam - indywidualiści mają to do siebie, że lubią być wyjątkowi i niepowtarzalni. Tristan za mocno koncentruje się na sobie samym, a za mało na innych, by był w stanie wyodrębnić szczególną cechę, której u ludzi nie lubi i nie polubi.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Trudne pytanie, jako narcyz jest jednym i drugim, ale zazwyczaj w codzienności przeważa optymizm wyrażony w przekonaniu o własnej sile, możliwościach i potędze, nie dopuszczający do siebie poczucia porażki.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Naprawdę i szczerze, w pełni, ostatni raz Tristan był szczęśliwy, kiedy jeszcze żyła jego najstarsza siostra. Dziś szczęście wyzwala w nim rozrywka i zabawa, beztroska, hedonizm, przyjemność, szeroko rozumiana, choć dziś mimo wszystko trochę topi w tym dawny żal - kiedyś, kiedy Marianne żyła, nie zatracał się w tym aż tak, znajdował umiar, był zdrowszy, rozsądniejszy.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
W zasadzie takich osób jest wiele, począwszy od rodziny, przez najdroższą żonę i oddaną kochankę, po - no właśnie - dzieci. W przyszłości pewnie w jego oczach bękarty również urosną na znaczeniu, ale na ten moment najdotkliwsza - jeśli muszę wybrać jedną osobę - byłaby dla niego śmierć Evana. To jego pierworodny syn, krew z krwi, dziedzic jego schedy, nazwiska, tytułu i narcystycznych genów. Jego przyszłość - nie tylko jego, całej jego rodziny jako najstarszy syn młodszego pokolenia, jako jego syn, syn nestora. Jego bezpowrotna strata byłaby dla niego ciosem w samo serce, celnym i dotkliwym. Może mieć w przyszłości drugiego syna, ale to już nigdy nie będzie pierworodny.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Tristanowi najbliżej jest do muzyki, ale nigdy nie zostanie muzykiem-wirtuozem, który zrewolucjonizuje sztukę. W hipotetycznej sytuacji byłaby to szuka najmocniej wyrazista, a zarazem mało dynamiczna w swojej formie - rzeźba. Stworzyłby rzeźbę przedstawiającą nagą kobietę z niezwykle wyraźnie, przejmująco naznaczonym na twarzy cierpieniem, bólem rozpaczą; byłaby złączona w jakiś sposób w lubieżnym znaczeniu z jakimś złowieszczym potworem, bestią, bliżej niezidentyfikowanego pochodzenia. Nazwałby ją piękno i odmawiał komentarzy, zapewniając, że sztuka jest tym, co odbiorca chce w niej zobaczyć.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Myślę, że mógł być to moment, w którym dostał w twarz od własnej matki - za zachowywanie się jak sukinsyn, odwiedzanie przybytków rozkoszy, oddawanie się w ramiona kurtyzan i zwodzenie młodych dam na pokuszenie. Jak każdy młody człowiek czuł się jak pan świata, ale starszyzna powiedziała mu wtedy nie dzisiaj. Pewnie dzięki temu w końcu dorósł i przyjął na siebie ciężar obowiązku wynikający z urodzenia ale myślę, że wciąż nie przyznałby na głos, że mu to w czymkolwiek pomogło. Policzek bolał trochę, duma znacznie bardziej.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Tristan jest przyzwyczajony do porządku. Sam nie ma do niego nijakiego podejścia, nie do końca zwracając na to uwagę: mając służbę i skrzata domowego nie zajmuje sobie tym głowy, wszystkie jego posiadłości są zawsze czyste, ale porządek robi się sam i tak samo sam się robił od dawna. Jest czymś, z czym został oswojony, z czym się wychował i bez czego nie wyobraża sobie swojej przestrzeni. To u niego raczej kwestia przyzwyczajenia niż nawyku, związana nie tyle z charakterem, co z otoczeniem, w którym się urodził. Przypuszczam, że gdyby nie był tak bogaty jak jest, żyłby raczej w artystycznym nieporządku.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Tristan nie potrafi wybaczać. Chowa urazy długo, jest pamiętliwy, wyznaje zasadę oko za oko wet za wet, niekoniecznie kierując się zasadą proporcjonalności. Może tę potrzebę uśpić lub zdławić, jeśli akurat ma w tym interes - jak wobec wszystkich rycerzy zjednoczonych pod jednym celem, z którymi ma zwadę, a których chroni protekcja Czarnego Pana. Może też tę potrzebę uśpić knując własną intrygę, by ostatecznie móc sięgnąć po zemstę. Z tej - ostatecznie - nie rezygnuje nigdy. Chociaż nie można zapominać, że wszystko zależy też od kontekstu, czyim innym jest zdrada, kobiety, przyjaciela, czym innym błąd, którego nie da się cofnąć, doprowadzenie do wypadku, który jest katastrofalny w skutkach, czym innym jest wykorzystanie jego osoby i próby manipulacji nim, czym innym celowo i świadomie popełniona względem niego zniewaga, a czym innym drobniejsze błędy i przewiny. Znaczenie ma tutaj też opłacalność - dla idei Czarnego Pana gotów byłby porzucić prywatne uprzedzenia niezależnie od ich przyczyn.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Zdobył kobietę swojego życia, spłodził syna, prędko wspiął się po szczeblach kariery w oczach wymagających krewnych i został zarządcą rodzinnego rezerwatu, a ledwie rok później przejął opiekę nad całym rodem, stając się jego nestorem - najmłodszym w historii. Rozwijał się w smokologicznej pasji nie tylko z obowiązku, w trakcie kryzysu majowego trafiając na ślad prehistorycznego smoka, którego zdołał pojmać, otwierając wrota ku możliwościom wskrzeszenia owej starożytnej rasy. Ale pośród palety jego osiągnięć najwybitniejsze - to, które dało mu siłę i możliwości, by osiągnąć wszystkie pozostałe - zostawiło znak na jego lewym przedramieniu. Został śmierciożercą, do tego śmierciożercą stojącym u prawicy Czarnego Pana, najwierniejszym z jego sług. Wymagało to wielu wyrzeczeń - wyrzeczenia się samego siebie - wymagało siły, bezwzględności i posłuszeństwa, ale wszystkim tym wykazał się wraz z wąskim gronem czarodziejów, którzy dostąpili tego zaszczytu jako pierwsi. Zdobycie mrocznego znaku, wraz z historią, która się za nim wiązała, jest i pozostanie jego największym dokonaniem. Wszystkie kolejne - tylko się z nim wiążą. Przez ten pryzmat Tristan definiuje tak siebie, jak swoją siłę.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Tristan przez lata utrzymywałby się z zawodu "syn", dziedzicząc fortunę i tytuł po rodzicach-arystokratach, aż po latach otrzymałby posadę w spółce lasów państwowych i za kilka lat zostałby jej najmłodszym w historii prezesem. Kiedyś był łobuzem, ale dojrzał, a przynajmniej zaczął mieć pieniądze dzięki koneksjom i znajomościom. Może za sprawą pierwszego, może drugiego, poślubiłby najładniejszą i najmądrzejszą dziewczynę z liceum, do którego chodził i która zawsze mu się podobała, a którą jednak pod pretekstem przymusu pozostania w pracy lub wyjazdu służbowego zdradzałby na imprezach w najmodniejszych nocnych klubach. W jednym z nich spotkałby prostytutkę, która stałaby się jego stałą towarzyszką nocnej balangi. Brałby dużo kokainy, trochę mniej by pił, dużo grał w kasynie, a pokątnie dokonywane machlojki finansowe rozchodziłyby się po kościach ze względu na jego wysoką pozycję i ojcowskie plecy. Lubiłby polować na egzotyczne zwierzęta i pewnie urlop spędzałby na safari strzelając do ostatnich na świecie lwów i tygrysów, które później oprawiałby własnoręcznie i wieszał sobie na ścianach.
Zblazowany i mający zbyt dużo pieniędzy pewnie dołączyłby do sekty scjentologów i stworzyłby jakiś radykalniejszy odłam tej grupy uwzględniający nie tylko zabawy wśród bogatych i skrajny szowinizm, ale tez bardziej krwawe, sadystyczne zabawy. Jego największym problemem byłaby nuda i odrętwienie, znudzenie światem, typowe dla naszych czasów depresja i nihilizm, poczucie pustki człowieka, który ma już wszystko i nie ma o czym marzyć. Jeździłby na festiwale typu burning man, kolekcjonowałby dzieła sztuki, kupowałby sobie małe tajki, uprawiałby sporty ekstremalne, czasem wyjeżdżałby do paryża łaknąc artystycznej bohemy na wzór tej, która już nie istnieje i co gorsza publikowałby to wszystko na instagramie dostępnym tylko dla zbyt szerokiego grona znajomych. Lubiłby zbyt drogie i szybkie samochody. Miałby też prywatnego psychologa, który ze znudzeniem słuchałby jego egzystencjalnych wynurzeń przepełnionych głupotami o wybitności samego siebie i któremu płaciłby zbyt dużo, żeby pomógł mu sobie uświadomić, że problem tkwi w nim samym, nie w ludziach wokół czy świecie jako takim. Tak ogólnie to by się nie odnalazł i żyłby sentymentem, tęsknotą za czymś, czego nigdy nie miał i co być może nawet nigdy nie istniało nigdzie poza jego wyobraźnią.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Ależ Tristan uwielbia jeść i jest to dla niego sprawa bardzo ważna. Został wychowany w kulturze francuskiej, kultywując francuskie tradycje, a we Francji wspólny posiłek jest niezwykle ważnym elementem dnia. Lubi wykwintną kuchnię, potrafi docenić dobre smaki i kunszt kucharza, myślę, że po latach już smakoszowania mogę zaryzykować stwierdzenie, że zna się na jedzeniu. Nie zjadłby nigdy chrupka ani fast fooda, nie ruszyłby śmieciowego jedzenia, nie bardzo wierząc, że ktoś naprawdę nazywa to jedzeniem, ale z zaciekawieniem i przyjemnością kosztuje najdziwniejszych potraw czarodziejskich kuchni świata. W jego języku nie ma hasła "nie smakuje mi", są raczej stwierdzenia "dobrze przyrządzone" lub "źle przyrządzone" - co jest ważnym elementem jego wychowania. Jego ulubione smaki to ślimaki i owoce morza przyrządzone po francusku, lubi pleśniowe sery i dobre świeże pieczywo oraz konfiturę z płatków róż, ale też przyjemność sprawia mu próbowanie nowego. Gustuje w wytrawnych winach, rozpoznaje je, chętnie jada pieczenie, zwłaszcza dziczyznę. Generalnie to, co króluje na francuskich stołach, znajduje się także na szczycie listy jego przyzwyczajeń.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Kiedy był dzieckiem, kiedy dorastał, był zdania, że co do zasady regulamin jest po to, żeby go łamać. Kiedy znalazł się u skraju dorosłości dostrzegł, że łamaniem zasad nie wzbudzi dumy u nikogo w domu, że jest potomkiem rodziny która ma tysiącletnią tradycję, że ta rola jest dla niego ważna, a jej przyjęcie wiąże się z przyjęciem pewnych zasad jako własne. Po tym, jak je przyjął i zaakceptował, pojął również, że niektóre zasady są po to, by ich przestrzegać i wykorzystywać je na swoją korzyść, bo zasady mogą chronić jego pozycję, jego tradycję i jego niekoniecznie zgodne z prawem zachowanie. Teraz Tristan preferuje postępować zgodnie z prawem, kiedy ma ku temu okazję i kiedy nie napotyka się przy tym na zbędne trudności i preferuje naginać zasady do siebie niż je łamać wprost.
Zasady związane z jego błękitną krwią dziś znaczą dla niego wiele, reguły ustalane przez Czarnego Pana jeszcze więcej, prawo jako takie, stanowione przez zwykłych śmiertelników, nieszczególnie go obchodzi i nieszczególnie obchodziło go kiedykolwiek.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Nóż, żeby się zabić, nic więcej potrzebne by mu nie było; Tristan jest hedonistą, łaknie czucia, łaknie nowych wyzwań, zmienności, nowych wrażeń, na bezludnej wyspie wszystko zaś byłoby statyczne, niezmienne, stałe i osamotnione. Mógłby wziąć kobietę, ale nie mógłby jej wymienić na inną, mógłby wziąć samonapełniającą się butelkę wina, ale ile można pić to samo wino, mógłby wziąć pyszne jedzenie, ale to się kiedyś skończy - pieniądze zaś na nic mu się nie zdadzą. Tristan nie przetrwałby na bezludnej wyspie, straciłby rozum. Ostatecznie mógłby zabrać jeszcze siekierę i linę, by spróbować zbudować tratwę, przy pomocy której wróci na ląd.
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Tristan najbardziej nie lubi nudy, choć ma określony typ, który podoba mu się najbardziej - szowinistycznie, błękitnooka zgrabna blondynka o kobiecych kształtach - jeśli chodzi o bliższe relacje, kobiety, na których naprawdę mu zależy i zależało w przeszłości, muszą być po prostu oryginalne. Evandra jest w jego typie, ale prezentuje swoją urodą coś nadto za sprawą wilich genów, jest piękna, zachwycająca. Deirdre jest z kolei zupełnie nie w jego typie - a jednak ma przyciągającą oko orientalną urodę, inną niż kobiety, które Tristan widzi na ulicy, na co dzień. Dla Tristana kobieta musi być zjawiskiem - nie zainteresuje się urodą przeciętną ani pospolitą, musi być zdarzeniem, czymś, co zostawia ślad w pamięci. Szuka wyjątkowości, nudzi się przeciętnością.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Tak, jakby nie istniał za wyjątkiem momentów, w których czegoś od niego chce; Tristan jest surowym, ale sprawiedliwym panem, nie wyznacza dodatkowej kary wtedy, kiedy skrzat sam ją sobie wymierza, ale też nie pastwi się nad nim bez sensu, wiedząc, że jego moce są mu potrzebne. Kiedy chce, żeby coś zostało zrobione szybko, traktuje ten zwrot niezmiernie poważnie. Nie wybacza drobnych uchybień, skrzat nie powinien się ich dopuszczać. Odnosi się do niego bez większego szacunku, rozmowy skracając do niezbędnego minimum: nie mniej, nie bardziej niż tak, jak działo się to pod jego domem od lat.
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Tristan jest trytonem. Jak to horoskopy, trochę się zgadza, a trochę nie. Wolność i niezależność zawsze wydawały mu się ważne, ale ostatecznie pozwolił się spętać ciężkimi kajdanami konwenansów. Rzeczywiście ma bogate życie uczuciowe, pytanie, czy dzieje się to tylko wewnątrz - zdaje mi się, że fasadę zewnętrznej nieczułości utrzymuje raczej wobec obcych, w uczuciach bywał raczej wylewny - może poza specyfiką kontaktu z Deirdre. Nie powiedziałabym, że nie mógłby zmienić poglądu, Tristan raczej wychodzi z założenia, że tylko krowa nie zmienia zdania i lubi słowne przepychanki, dałby się przekonać na wielu płaszczyznach, gdyby stanął naprzeciw rozsądnie szafującego argumentami rozmówcy. Czy ma dystans - do obcych na pewno, do bliskich nieszczególnie, choć niekoniecznie zdradza się ze wszystkim. Z pewnością nie jest przyzwyczajony do tego, co jest mu znane - raczej szuka nowych bodźców, raczej rozgląda się za nowym, ciągle chce mocniej i bardziej. W miłości Tristan wie, czego pragnie - czasem jedynie to uczucie usycha jeszcze nim się skrystalizuje; od dwóch kobiet, które zajęły jego serce, chce zawsze, potrzebuje zawsze, choć rzeczywiście dba o granice swojego ja. Potrafią prowadzić kilka gier miłosnych jednocześnie - to na pewno Tristan, jest tez zaborczy i lubi przymuszać do tego, co jest mu najbardziej na rękę. Rzeczywiście woli żyć bez zobowiązań, a raczej tak mu się wydawało, kiedy był jeszcze młodszy i nie do końca może rozumiał sens własnych obowiązków. Jest twórczy i ambitny, ale to cechy, które sam sobie przypisałby każdy.
Nie sądzę, by on sam próbował definiować się przez horoskop. Niezależnie od tego, co myśli o przewidywaniu przyszłości, wpadłby w bardzo głęboką depresję, gdyby uwierzył, że nie jest jedyny w swoim rodzaju i że taki sam jak on jest każdy, kto urodzi się w podobnym miesiącu. Jest indywidualistą - i woli nim pozostać. Zodiak nie jest mu potrzebny, nie ma wysokiej potrzeby przynależności, ale też nie potrzebuje a przede wszystkim nie chce poczucia identyfikacji.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Tajemnicę wroga, tajemnicę Zakonu Feniksa: to, kim są ci ludzie, czego pragną, co za nimi stoi i dlaczego mącą, a przede wszystkim ile trzeba im zapłacić, żeby się odczepili; chciałby poznać te informacje, które pozwolą mu unicestwić i usunąć wroga.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Gdzie ten kielich róży, co nawija
płatki obrazów czystych, które jedne z drugich
płyną i jedne w drugie wnikają powoli,
i jak poszept okrętów snują mity długie
o rzewnym zachwyceniu?
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL II
Tristan Rosier
Szybka odpowiedź