Jocelyn Vane
AutorWiadomość
Jocelyn Cressida Vane
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Ulubionym kolorem Josie jest niebieski, i to nie tylko dlatego, że była w Ravenclawie. Zawsze darzyła ten kolor sentymentem i kojarzył jej się w pozytywny sposób, lubiła się też nim otaczać na ubraniach i dodatkach. Nawet ściany jej pokoju mają niebieski kolor. Lubi różne jego odcienie, zarówno delikatny błękit nieba w pogodny dzień, poprzez ciemniejsze odcienie aż do granatowego. W jej garderobie przeważają ubrania w różnych odcieniach niebieskiego i granatu. Lubi też kolor szary i srebrny. Rzadko decyduje się na kolory jaskrawe, o wiele bardziej woli te stonowane.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
ISFJ – obrońca. Gdybym miała na podstawie opisów wytypować najbardziej pasujący raczej nie padłoby na ten, choć i tu sporo rzeczy się zgadza, choćby sam wybór zawodu Josie, drobiazgowość, chęć zadowolenia otoczenia w pracy i w domu, jest też cicha, zdystansowana i nie lubi być w centrum uwagi, woli grać drugie skrzypce niż stać w świetle reflektorów, ale jest otwarta na zmiany, jeśli czuje się rozumiana i szanowana. To zdecydowana introwertyczka – jej wynik przekraczał 90% introwersji i to się zgadza. Choć kształci się na uzdrowicielkę, nie jest typem altruistki, chociaż swoją pracę wykonuje bardzo sumiennie i z zaangażowaniem, stara się nieustannie rozwijać swoje umiejętności i kompetencje, choć czyni to raczej z ambicji i chęci samorozwoju. Nie jest gotowa do wielkich poświęceń i wyrzeczeń dla obcych ludzi (inną kwestię stanowi rodzina – Josie bardzo troszczy się o chorą matkę i w wielu kwestiach próbuje zadowolić jej oczekiwania). Gdy w Hogwarcie nastały nowe czasy, starała się nie wychylać i często wolała być ślepa na problemy, które jej nie dotyczyły i skupiała się na własnych sprawach. Często była bierna i wycofana, czego czasami żałuje, jak tego, że nie zareagowała, widząc jak matka źle traktuje jej brata, który rok temu zniknął bez słowa wyjaśnienia. Jest realistką, mało w niej uczuciowości, i raczej powiedziałabym że bardziej stawia na kierowanie się intelektem i logiką niż uczuciami. Od tłumu ludzi woli samotność lub grono bliskich osób, do którego nie dopuszcza zbyt wielu ludzi. Na jej przyjaźń trzeba sobie zapracować, nie obdarza nią każdej napotkanej osoby. Ważne są dla niej więzi rodzinne – i to akurat się zgadza z opisem, że jej talent do wyrażania uczuć w pełni rozkwita tylko w gronie rodziny.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Wychowanie i dzieciństwo Josie były silnie naznaczone wpływem matki i przekonaniami, jakie jej wpajała. Dziewczynka chciała dostosować się do wizji świata swojej rodzicielki i zadowolić jej oczekiwania, a także zasłużyć na jej uwagę i względy. Była też zafascynowana uzdrowicielską pracą ojca, i jako nastolatka w Hogwarcie zaczęła rozmyślać o stażu, do którego już wcześniej starała się przygotować. Chociaż chciała poszerzać wiedzę i umiejętności, wyobrażała sobie też, że zgodnie z wolą matki zostanie dobrze wychowaną panną i osiągnie to, co jej zostało odebrane. Zawsze musiała balansować między własnymi pragnieniami a oczekiwaniami bliskich. Te w wielu punktach okazywały się być ze sobą zbieżne, a niektóre z pragnień matki niepostrzeżenie stały się też jej własnymi. Jocelyn została tak zmanipulowana, że sama starała się dążyć do tego, by przyswoić niezbędne umiejętności, obracać się w odpowiednich kręgach a także chce wyjść za mąż zanim jej matka umrze. Jednocześnie chce też się rozwijać i osiągnąć coś w swoim życiu, co rodzi w niej pewną wewnętrzną sprzeczność i niepewność.
Jeśli chodzi o wyobrażenia przyszłego zajęcia, nie było ich wiele – w dzieciństwie myślała o zostaniu artystką, jak była trochę starsza, zaciekawiło ją szeroko pojęte uzdrowicielstwo i anatomia. Dziś łączy ze sobą uzdrowicielskie nauki z wrażliwą, artystyczną naturą i dobrym wychowaniem.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Jocelyn nigdy nie przeżyła zauroczenia i nie przejawiała zainteresowania rówieśnikami, którzy wydawali jej się zbyt niedojrzali i nieinteresujący. Nigdy nie potrafiła zrozumieć swoich bardziej kochliwych koleżanek; sama wolała się uczyć niż tracić czas na bzdury, tym bardziej że jej matka na pewno nie zaaprobowałaby obdarzenia uczuciami kogoś (jej zdaniem) nieodpowiedniego. Może właśnie dlatego brakuje jej romantyczności – nie zna odpowiednich wzorców, ponieważ wychowali ją ludzie, między którymi nie było szczerych uczuć, a konieczność – przynajmniej ze strony matki, która nawet nie próbowała udawać że czuje cokolwiek do swojego nieszlachetnego męża. Josie nie wie, jak powinny wyglądać zdrowe uczucia dwójki kochających się ludzi. Ktoś, kto chciałby zdobyć jej względy, musiałby się postarać do niej dotrzeć i przebudzić w niej głęboko ukryte uczucia, z których nawet nie zdaje sobie sprawy. Jest bardziej rozważna niż romantyczna, nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia i tego typu bzdury – przynajmniej dopóki nie przekona się na własnej skórze, że coś takiego byłoby możliwe. Dlatego też nie buntuje się przeciwko temu, że matka chce uwikłać ją w małżeństwo z rozsądku. Nie pragnie wielkiej miłości i wzniosłych deklaracji, a stabilizacji, a od „motylków w brzuchu” wyżej ceni wspólne zainteresowania, poglądy i wzajemne zrozumienie. A także względy praktyczne, chociaż porozumienie i życie w pokoju bez wątpienia uważa za bardzo cenne elementy życia z kimś.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka Josie jest wykonana z magnolii, która jest znakomita do uzdrowicielstwa i łatwo wchłania substancje, umacniając się tymi, które mogą jej pomóc i niszcząc te, które szkodzą. Włos z ogona jednorożca jest dobry do białej magii, także leczniczej. Jej drewno jest dość giętkie, błyszczące i lekko spiralnie rzeźbione, rączka jest nieco ciemniejsza i zapewne nosi lekkie ślady użytkowania.
Chociaż w wieku jedenastu lat Josie jeszcze nie wiedziała że kiedyś będzie chciała zostać uzdrowicielką, różdżka wykonana z materiałów sprzyjających magii leczniczej wybrała ją dość proroczo.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Jocelyn wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę, tą, która wybrała ją przed pierwszym wyjazdem do Hogwartu. Na pewno ma do niej sentyment, w końcu towarzyszyła jej tyle lat i to z jej użyciem uczyła się magii w Hogwarcie, w dodatku przy uzdrawianiu niezwykle istotna jest dobra współpraca z różdżką. Gdyby ją utraciła, pewnie czułaby żal i tęsknotę za tym kawałkiem drewna, i trochę by trwało, zanim w pełni przyzwyczaiłaby się do nowej.
7. Psidwak czy kuguchar?
Kuguchar. Josie zdecydowanie woli koty niż psy, podoba jej się ich niezależność i chodzenie własnymi ścieżkami, ponadto są interesującymi kompanami i każdy posiada swój indywidualny charakter. Kotowate stworzenie, kuguchar lub zwykły kot, byłoby dla niej dobrym towarzyszem, ponieważ nie wymaga tak wiele zaangażowania i poufałości. Oboje mogliby wzajemnie szanować to, że druga strona potrzebuje czasami pobyć w samotności, ale wieczorami mogłaby zasypiać kołysana do snu kojącym mruczeniem i ciepłem kociego futra.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Na pewno tak, chociaż najczęściej dotyczył kogoś jej bliskiego – kiedyś, gdy była dzieckiem, Josie miała okazję widzieć bogina, który zmienił się w jej umierającą matkę, której ciało zupełnie zesztywniało pod wpływem choroby i udusiła się na jej oczach. To zawsze ją przerażało – myśl, że pewnego dnia może znaleźć Theę Vane zupełnie sztywną i martwą, albo że będzie świadkiem jej śmierci i nie zdąży nic zrobić.
Josie panicznie boi się też inferiusów, więc możliwe że bogin zmieniłby się w takiego stwora, a gdyby na dodatek był to inferius wyglądający jak ożywione zwłoki kogoś jej bardzo bliskiego, to wpędziłoby ją w wielką panikę. Nigdy nie widziała takiego stwora na własne oczy (na szczęście!), ale czytała i słyszała o nich, sam fakt istnienia takiego czarnomagicznego uosobienia śmierci i zniszczenia silnie działa na jej wyobraźnię i budzi lęk, a w młodszym wieku miała koszmary o byciu ściganą przez takie stworzenie. Widok martwego ciała bliskiej osoby, np. rodzeństwa czy rodziców, byłby przerażający, ale widok martwych bliskich stających się inferiusami, ścigających ją i duszących oślizgłymi, gnijącymi rękami jak w koszmarach – to chyba najstraszniejsza wizja jaką na ten moment potrafi sobie wyobrazić.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Stara się skupić na jakiejś czynności. Na przykład na pracy, ewentualnie na szkicowaniu, a nawet liczeniu czegoś (np. pęknięć w ścianie czy kafelków na posadzce), by zająć myśli. Czasem, jeśli może, przechadza się po pokoju lub spogląda w najbliższe okno. Łatwiej jej funkcjonować, gdy uda się zepchnąć stres na dalszy plan. Kiedy jednak stresuje się w pracy, podczas wyjątkowo trudnego zadania, jest nieco gorzej, ale stara się nad tym zapanować, by nie pozwolić sobie na popełnianie błędów.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Jocelyn nie ma na tyle czasu, żeby długo spać, więc zwykle późno się kładzie i wcześnie wstaje. Chociaż pewnie gdyby nie staż i duża ilość nauki... Też funkcjonowałaby podobnie, tylko pewnie zajmowałaby się czymś innym. Nie potrzebuje bardzo dużej ilości snu, w jej głowie kłębi się za dużo myśli i uważa że są ciekawsze czynności niż spanie. Ale chyba raczej bliżej jej do skowronka niż sowy.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Najmocniej boli krytyka ze strony bliskich, zwłaszcza matki, którą zawsze bardzo chciała zadowolić i słyszeć, że ta jest z niej dumna. Jeśli jest inaczej, Jocelyn bierze to do siebie i czuje, że zawiodła, wpędza ją to w przygnębienie i niepewność. Nie lubi czuć, że zawiodła oczekiwania. Ewentualną krytyką ze strony ojca przejmuje się mniej, tym bardziej że Leonard Vane jest wobec córki znacznie mniej krytyczny niż rozkapryszona, wybredna matka.
Zdaniem obcych ludzi nie przejmuje się tak mocno, ich zdanie nie jest tak ważne jak zdanie najbliższych. Stara się nie okazywać po sobie emocji i zachowywać spokój, nawet jeśli coś ją dotknie. Mimo bycia osobą raczej poważną, w gruncie rzeczy jest dość wrażliwa, więc niektórym krytycznym uwagom udaje się ją dotknąć.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Ma kilka takich miejsc. Na przykład jej pokój, który stanowi jej samotnię i miejsce wyciszenia po męczących dniach w pracy, cichy ogród za domem czy zakątek, w którym w dzieciństwie bawiła się z rodzeństwem. Lubi przebywać na łonie natury, woli łąki i parki od miejskiego gwaru. W Hogwarcie lubiła spacery po błoniach, miała też ulubioną pustą salę, w której często się zaszywała, szukając samotności. Nawet w szkolnej bibliotece miała swój odosobniony stolik w rzadko uczęszczanym dziale. Miejscami, w których szczególnie chętnie przebywała zawsze były więc zakątki, w których mogła być względnie samotna, ewentualnie w towarzystwie kogoś bliskiego. W spokojnych i cichych miejscach łatwiej jej się zrelaksować, dłuższe przebywanie wśród tłumów ludzi raczej odbiera jej energię.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Josie lubi pić herbatę; zawsze stara się wypić jedną przed pracą i kolejną po powrocie. Każdego dnia stara się spędzić choć trochę czasu na świeżym powietrzu – jeśli wraca zbyt późno, by iść na dłuższy spacer, to udaje się przynajmniej do ogrodu. Podczas czytania książki zawsze stara się doczytać do końca daną stronicę zanim ją zamknie. Praktycznie codziennym rytuałem jest nauka umiejętności potrzebnych podczas kursu – Josie wieczorami doszkala się w zakresie anatomii, leczenia, opieki nad magicznymi stworzeniami czy zielarstwa. Czasem rysuje. Miewa różne drobne przyzwyczajenia, choć niektóre z biegiem czasu ulegały zmianie. W jej życie dość często wkrada się rutyna, ale stara się unikać monotonnego rytmu praca-dom-nauka-sen. Stara się go przełamywać, wychodząc w celach towarzyskich lub odwiedzając miejsca związane z szeroko pojętą sztuką. Pielęgnuje w sobie nawyki wpojone przez matkę i dba o to, żeby pokazywać się w odpowiednich miejscach.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Prawdopodobnie wychowanie i dorastanie. W rodzinnym domu nauczono ją, że w życiu należy być możliwie jak najbardziej neutralnym, pilnować swojego nosa i nie mieszać się w sprawy, które ich nie dotyczą, zwłaszcza jeśli są to sprawy potencjalnie ryzykowne. Jej ojciec, będący uzdrowicielem, nigdy nie angażował się w polityczne zagrywki ani inicjatywy mogące zagrozić dobru i opinii rodziny. Dlatego też Jocelyn nie interesuje się zbytnio polityką, nie angażuje się w nią, wierząc we wpojone jej przekonania o tym, że to nie są sprawy dla dobrze wychowanych panien. Podobnie jak w wielu innych aspektach jest dość bierną osobą, która woli się dystansować i ewentualnie obserwować niż działać.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Amortencja Jocelyn zawiera w sobie mieszankę zapachów natury (kwiaty, las po deszczu, świeżo skoszoną trawę i woń owoców cytrusowych), obok których da się wyczuć charakterystyczną woń starych książek oraz farb. Te zapachy kojarzą jej się z dzieciństwem i rodzinnym domem oraz jego okolicami. Jako dziecko często czuła woń farby przebywając ze swoją matką malarką, która wtedy jeszcze tworzyła, i zawsze lubiła czytać książki. Ich woń kojarzy jej się z domową biblioteczką, oraz o wiele większymi zbiorami Hogwartu. Szkolna biblioteka była miejscem gdzie spędzała dużo czasu, jak przystało na Krukonkę była prawdziwym molem książkowym. Zapach książek zdecydowanie musiał się więc znaleźć w amortencji.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Tak, Jocelyn dobrze wspomina Hogwart. Spędziła tam siedem lat życia i wiele się nauczyła, a ten czas na pewno pozostanie w jej pamięci. Z pewnością mocno identyfikowała się ze swoim domem – czuła się Krukonką i była z tego bardzo dumna, tym bardziej, że trafiła tam razem z siostrą, co było jej marzeniem przed wyruszeniem do szkoły. Bardzo chciała być w tym samym domu co jej siostra (najlepiej w Ravenclawie!) i nie wyobrażała sobie, że mogłoby być inaczej, były przecież bliźniaczymi duszami. Podczas Ceremonii Przydziału Tiara przez chwilę zastanawiała się między Ravenclawem a Hufflepuffem, ale Josie, panicznie bojąc się rozdzielenia z bliźniaczką, kategorycznie zaprotestowała i tym sposobem kolejne siedem lat spędziła w tym samym dormitorium co Iris. Wbrew temu, co mówiła Tiara, Josie naprawdę wydawała się ucieleśnieniem stereotypów krążących na temat Krukonów – pilna uczennica, mocno skupiona na nauce i przedkładająca ją nad życie towarzyskie, stała bywalczyni biblioteki, inteligentna, introwertyczna, rozważna i niezbyt uczuciowa. Na pewno ma w sobie i cechy puchońskie, jak pracowitość, ale zdecydowanie przeważa w niej Ravenclaw i nie wyobraża sobie, że mogłaby trafić gdzieś indziej, tym bardziej, że w Ravenclawie była większość jej rodziny. Gdyby trafiła do Hufflepuffu, pewnie wpłynęłoby to mocno na jej poczucie własnej wartości i czułaby się nieszczęśliwa, nie dzieląc dormitorium z siostrą, widując ją tylko na zajęciach. Dopiero po kilku latach od przydziału zdecydowała się powiedzieć jej o tym, że Tiara miała moment zawahania.
Pomijając te aspekty, Hogwart był miejscem, gdzie mogła trochę oderwać się od wpływu swojej matki, posmakować trochę innego życia niż to, które znała w dzieciństwie. Nagle znalazła się w jednym miejscu z wieloma różnymi nastolatkami z różnych środowisk, co na swój sposób było przytłaczającym, ale i interesującym doświadczeniem. Wiele się nauczyła i to w różnych aspektach, nie tylko w kwestii nauki czy rzucania czarów.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zażenowanie nie jest zupełnie obce osobie takiej jak Josie, która nie należy do najbardziej pewnych siebie, i nie jest na tyle butna, by nie potrafić przyjąć do wiadomości swoich błędów. Zazwyczaj spuszcza wzrok lub patrzy gdzieś w bok, czasami krzywi się lub przygryza wargę. Nie zawsze udaje jej się ukryć zażenowanie; to czasami odbija się w wyrazie jej twarzy, spojrzeniu i gestach.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Bardzo chciałaby mieć kota i możliwe, że niedługo go sobie sprawi. Jej szkolny kot, którego dostała w dzieciństwie i który towarzyszył jej przez siedem lat nauki, krótko po jej powrocie ze szkoły zaginął i nigdy się nie odnalazł; Josie do dziś nie zna jego dalszych losów i nie wie, czy po prostu uciekł i nie umiejąc znaleźć drogi powrotnej, wiedzie życie dzikiego kota, czy zginął w starciu ze zbłąkanym psem lub jakąś mugolską machiną. W domu Vane’ów aktualnie znajduje się tylko stare, uparte kocisko należące do jej matki. Jocelyn bardzo lubi zwierzęta, i choć za sprawą stażu i innych obowiązków nie ma wiele wolnego czasu, bardzo chciałaby mieć kota. I może niedługo postara się jakiegoś przygarnąć, bo bardzo brakuje jej poprzedniego, nawet jeśli wskakując jej na kolana zawsze zostawiał na jej ubraniach sierść i czasami przynosił pod drzwi zdechłe myszy.
Lubi także inne zwierzęta, w Hogwarcie zawsze lubiła opiekę nad magicznymi stworzeniami, ale kotowate mają szczególne miejsce w jej sercu.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Jocelyn dba o swój wygląd i zawsze stara się wyglądać elegancko i stosownie do okazji, ale jednocześnie praktycznie. Preferuje raczej ciemne, stonowane kolory, jej ubiór jest dość konserwatywny. Nie nosi olśniewających kreacji, bo nie może pozwolić sobie na tak drogie i wspaniałe stroje jak szlachcianki, ale mimo to dba, by podczas jakichś wyjść towarzyskich na miarę swoich możliwości nie odstawać drastycznie od towarzystwa. Jej suknie, spódnice i inne elementy garderoby są dość skromne i mają staroświecki krój, ale mimo braku nadmiernych ozdobników nie brak im pewnej szykownej elegancji. Jeśli nosi biżuterię, także jest ona delikatna i stonowana, mająca za zadanie subtelnie podkreślać jej urodę. Nie jest olśniewającą pięknością, ale szczęśliwie obdarzono ją znacznie delikatniejszymi, bardziej dziewczęcymi rysami niż jej matkę, którą brak klasycznej szlacheckiej urody w połączeniu z chorobą genetyczną niegdyś doprowadził do staropanieństwa.
Jak było wspomniane w pytaniu dotyczącym kolorów, Jocelyn preferuje odcienie niebieskiego, granatowego oraz szarości, rzadko nosi ubrania i dodatki w innych kolorach, ale zdarzają jej się też stonowane odcienie fioletu, borda czy zieleni, a nawet czerń. W pracy jej ubiór ginie pod obowiązkową w Mungu szatą, zwykle upina starannie swoje włosy, by po pracy pozwalać im luźno opadać na ramiona. Nie uważa się za osobę szczególnie atrakcyjną i nie chce rzucać się w oczy, ale mimo to dba o prezencję i chce być postrzegana jako osoba zadbana i elegancka.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Nie będę oryginalna, ale wydaje mi się, że złe wspomnienia Jocelyn byłyby powiązane z rodziną, ewentualnie pracą. Josie jeszcze nigdy nie spotkała dementorów; gdyby jednak miała nieszczęście znaleźć się w ich pobliżu, przed jej oczami pojawiłoby się wspomnienie zaginięcia jej brata i późniejszego niepokoju towarzyszącego oczekiwaniu na jakiekolwiek wieści o jego losach, wspomnienie poczucia winy, że nie reagowała w żaden sposób i nie zauważyła, że dzieje się coś niepokojącego, a także wszystkie obawy dotyczące nieuleczalnie chorej matki, która pewnego dnia miała umrzeć. Na pewno pojawiłyby się też wspomnienia związane z pracą – jak wspomnienie pierwszego pacjenta, który umarł na jej oczach. Ten obraz dość silnie wyrył się w jej pamięci, a samo doświadczenie było na tyle traumatyczne, że do dziś doskonale je pamięta i pewnie będzie pamiętać jeszcze długo, choć rozmaite tragedie są stałą częścią egzystencji w Mungu.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Nie zawsze ma sny, przynajmniej nie zawsze je pamięta. Zwykle najlepiej pamięta te, w trakcie których się przebudziła. Zazwyczaj są one bardzo różne; często są powiązane z jej życiem i problemami, ale niekiedy zupełnie abstrakcyjne, długie i obfitujące w dziwaczne doznania. Zdarzają jej się zarówno koszmary jak i dobre sny. W jej snach czasem pojawia się Tom patrzący na nią z wyrzutem i żalem, czasem Iris, a czasami widzi matkę; w jednych snach zdrową i szczęśliwą, w innych umierającą. Często śni jej się praca – czasami w tych snach spóźnia się do niej lub popełnia błędy, czasem ucieka przed szalonymi pacjentami lub inferiusami ze zniekształconymi twarzami bliskich. W młodszym wieku często śniła gubieniu się w lesie i błądzeniu w nim lub o lataniu, zwykle bez dosiadania miotły czy latającego stworzenia; ostatnio w tych snach częściej spada niż wznosi się coraz wyżej.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Zamyślone spojrzenie, łagodny, nieco nieśmiały uśmiech, wyważone ruchy. Jocelyn nie należy do najbardziej energicznych i nerwowych osób, więc nie posiada charakterystycznych tików, które byłyby typowe tylko dla niej i jasno określałyby jej nastrój. Chyba że można za nie uznać poprawianie rękawów lub włosów, gdy zaczyna odczuwać niepokój lub zmieszanie. Porusza się w sposób płynny, spokojny i cichy, ma raczej melancholijną naturę, która jest widoczna także w jej ruchach i gestach.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje Jocelyn z rodziną nie ulegały drastycznym zmianom. Ze swoją siostrą od zawsze niezmiennie była bardzo blisko, nawet jeśli w dorosłości obrały nieco inne ścieżki życia. Miała też dobre relacje z ojcem – w końcu to on zainspirował ją do zostania uzdrowicielką, chociaż nie miał wiele czasu dla rodziny z powodu pracy. Nieco inaczej prezentują się relacje z matką i bratem, podszyte niezdrowym stosunkiem Thei Vane do dzieci. Mimo upływu lat od utraty tytułu, mentalnie nigdy nie przestała być rozkapryszoną, dumną szlachcianką, pełną poczucia niesprawiedliwości, że spotkał ją los zwykłej kobiety i utraciła swoje przywileje, szanse na dobre życie oraz na wymarzoną karierę twórczą – tą ostatnią pokrzyżowała genetyczna choroba, stanowiąca przeciągnięty w czasie, ale nieuchronny wyrok. Kobieta zawsze wyraźnie faworyzowała córki, zaniedbując syna, co miało pewien wpływ na to, jak relacje Josie i Toma wyglądały w dorosłości. Często brakuje jej tego dawnego Toma, który w dzieciństwie pokazywał jej ładne miejsca i oddawał słodycze, i na swój sposób troszczył się o siostry, tłumiąc zazdrość, jaką odczuwał w stosunku do nich. Długo trwało, zanim Josie zdała sobie sprawę, dlaczego Thea odtrącała Thomasa, ale nigdy nie zrobiła nic, żeby to zmienić, czego po jego zniknięciu żałuje. Jeśli chodzi o relacje z matką, Jocelyn nie zdaje sobie w pełni sprawy z ich toksyczności i tego, że chora matka owijała ją wokół palca, wzbudzając w niej poczucie winy i prowokując do tego, by starała się bardziej o zdobycie jej uwagi. O uwagę matki zawsze musiała walczyć, podczas gdy zainteresowanie ojca otrzymywała bezinteresownie – może dlatego więcej energii i emocji wkładała w relacje z matką. Na swój pokręcony sposób Thea kochała córki i pragnęła ich dobrej przyszłości, ale nie ulega wątpliwości, że nie jest to zdrowa relacja i nie tak powinny wyglądać stosunki matki i córki. Sama Josie chce zadowolić matkę, dba o nią i martwi się jej pogłębiającą chorobą genetyczną, przeraża ją myśl, że czas Thei jest policzony i boi się, że ta umrze w poczuciu rozczarowania i żalu.
Nie wiadomo jeszcze, jak ich relacje będą układać się później. Kto wie, może kiedyś Jocelyn zrozumie w pełni, jak niezdrowe relacje panują w jej rodzinnym domu, szczególnie wokół jej matki.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Josie nie przepada za alkoholem, ale jeśli pije, to zwykle wino lub szampana. Zazwyczaj pija podczas jakichś okazji towarzyskich, w domu raczej jej się to nie zdarza, zwłaszcza jeśli kolejnego dnia musi rano iść do pracy. W Mungu nie może sobie pozwolić na bycie pod wpływem jakichkolwiek substancji, które mogą wpływać na jej zdolności i decyzje.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Jocelyn jest raczej neutralna, daleko jej zarówno do konserwatyzmu, jak i postępowej promugolskości i wiary w równość. Respektuje społeczne podziały i zna swoje miejsce w szeregu. Wie, że jej krew nie jest tak dobra jak szlachetna i nawet dobre wychowanie i znajomość etykiety nie mogą nadrobić pewnych braków. Oczywiście czystość krwi to pewien konstrukt społeczny, przenośnia nie mająca większego odzwierciedlenia w anatomii; w swojej pracy widzi przecież, że krew osób półkrwi nie różni się swoim wyglądem od krwi szlachetnie urodzonych. Mugolakami nie gardzi, są jej po prostu obojętni. Jak każdy są częścią większego systemu. Za sprawą wpojonych przez matkę przekonań nie wyobraża sobie jednak, że mogłaby poślubić kogoś, kogo krew nie jest co najmniej czysta. Wychodzi na to, że ma trochę podwójne standardy, ale cóż poradzić. Mugolami nigdy się nie interesowała, nie miała też powodów by ich nienawidzić, tym bardziej że nie miała z nimi praktycznie nic do czynienia – jej rodzice izolowali siebie i dzieci od mugoli mieszkających w okolicy, dbali o ich magiczność, ale nigdy nie uczyli ich nienawiści.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Josie sporo czyta przed snem, choć w ostatnich miesiącach są to głównie księgi poświęcone anatomii, magii leczniczej i innym naukom przydatnym w jej pracy. Czasami dla relaksu lubi sięgnąć po zwykłą książkę, na przykład jakąś magiczną powieść. Niekiedy rozmyśla lub, gdy nie potrafi zasnąć, przysiada w oknie i patrzy na nocne niebo. Chociaż nie zna się na astronomii i praktycznie zapomniała wiedzy z początkowych lat Hogwartu, patrzenie na rozgwieżdżone niebo uspokaja ją i intryguje, tym bardziej, że na pochmurnym londyńskim niebie gwiazdy nie są częstym zjawiskiem.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Widzę Jocelyn jako żonę szlachcica lub zamożnego czarodzieja czystej krwi, kogoś posiadającego konkretną pozycję i renomę. Ma kilkoro dzieci, którym wpaja odpowiednie umiejętności i nawyki, choć unika popełnienia błędów Thei, które po tylu latach i po tylu spełnionych oczekiwaniach w końcu pojęła. Jednocześnie stara się godzić życie rodzinne z zawodowym. Nie, absolutnie nie widzę jej w roli postępowej idealistki ani silnej i niezależnej kobiety, to nie pasuje do jej charakteru. Mimo swoich ambicji i wiedzy zawsze łatwo ulegała presji oczekiwań ze strony bliskich i nigdy nie odczuwała pociągu do buntu i łamania narzucanych społecznych ról. Akceptuje swoją kobiecą pozycję, chociaż jako osoba uzdolniona nie chce marnować się w roli kury domowej. Być może uda jej się spełnić marzenie matki i awansuje społecznie, a może i nie. Być może żyje z gorzką świadomością, że jej matka umarła w poczuciu żalu i konfliktu z córką. Jeśli wciąż będzie uzdrowicielką, po tylu latach na pewno będzie posiadać dużą wiedzę i doświadczenie, może nawet awansuje. Nawet jeśli w którymś momencie musiałaby zrezygnować z pracy zawodowej, na pewno jednak nie zrezygnuje z poszerzania horyzontów i doskonalenia się.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Tak, posiada kilka takich drobiazgów. Ulubione książki, szkicownik, zielnik, w którym wytrwale ilustruje zioła... Na uwagę z pewnością zasługuje też srebrny pierścionek z wprawionymi w niego jasnobłękitnymi kamieniami szlachetnymi, który podarowała jej matka w dzień ukończenia przez nią pełnoletniości. Było to niejako przypomnienie o obowiązku, który powinna wypełnić, gdy wejdzie w dorosłość. Mimo drugiego dna podarunku, Josie wciąż go nosi i wie, że był dla jej matki cenny, ponieważ był jedną z jej pamiątek ze szlacheckiej młodości, a Thea swoje przedmioty z przeszłości traktowała z najwyższą czcią i niechętnie podarowywała je innym, nawet córkom.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Do tej pory w młodym, bo zaledwie dwudziestoletnim życiu Jocelyn nie miały miejsca znaczące przełomy, które decydowały o jej późniejszym życiu. Mogę jednak wymienić kilka nieco mniej znaczących, ale jednak odczuwalnych decyzji, jak zdecydowanie o pójściu na kurs uzdrowicielski i wykształceniu się w tym kierunku, mimo że matka wolałaby ją widzieć jako damę i artystkę, materiał na szlachecką żonę. Kurs nie pozbawił ją tego, wciąż kultywuje dawne pasje, ale z pewnością był pewnym przejawem buntu, pokazania, że mimo wszystko miała swoje zdanie, marzenia i ambicje, i chciała coś w życiu osiągnąć. W przeszłości, podczas ceremonii przydziału poprosiła Tiarę o przydział do Ravenclawu – tej decyzji nigdy nie żałowała i za każdym razem podejmowałaby ją podobnie, jako że jej miejsce było właśnie tam.
Bardzo możliwe, że taka najbardziej znacząca, przełomowa decyzja dopiero ją czeka. Ale wszystko przed nią.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Josie nigdy nie czuła żadnego pociągu do czarnej magii. Uważała ją za coś złego i niepokojącego, czym nigdy nie powinna zainteresować się porządna, dobrze wychowana panna – nawet jeśli była to panna głodna wiedzy, lubiąca poszerzać swoje magiczne horyzonty. Dlatego trzymała się z dala od tej gałęzi magii, woląc podążyć w przeciwnym kierunku i zgłębiać wiedzę o magii leczniczej. Na stażu widziała wiele złych skutków klątw, co jeszcze mocniej ją zniechęciło i utwierdziło w przekonaniu, że czarna magia jest szkodliwa i niebezpieczna, a przyzwoici ludzie powinni jej unikać.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Jako osoba dobrze wychowana Jocelyn nie przeklina – w końcu grzecznej pannie nie przystoi wysławiać się jak niewychowany prostak. Nie przepada też za tym, jak inni przeklinają w jej obecności, chociaż w jej rodzinnym domu wulgaryzmy nigdy nie były czymś powszechnym. Rzadko też targają nią aż tak silne emocje, które wymagałyby do sięgnięcia po szczególnie brzydki język.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Dokładność, skrupulatność, inteligencję i obycie. Z tych cech Josie jest dumna, to cechy prawdziwej Krukonki i dobrej kandydatki na przyszłego uzdrowiciela. Wielokrotnie przydało jej się to w dotychczasowym życiu, potrafiła dobrze radzić sobie z nauką, łatwo przyswajała nowe informacje i jednocześnie zawsze była dokładna w swoich poczynaniach. Ceni też swoją obowiązkowość, dążenie do perfekcjonizmu, spokojną, rozsądną naturę i niemal artystyczną wrażliwość, która pozwala jej czasem dostrzegać pewne dodatkowe aspekty.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Choć zwykle nie zdaje sobie z tego sprawy, czasem, gdy nachodzi ją refleksyjny nastrój, uświadamia sobie, że tak naprawdę nie lubi swojej uległości i pewnej bierności, zwłaszcza w kwestiach rodzinnych, bo tam zaznaczyło się to najsilniej. Jest bardzo podatna na wpływy matki i przez całe życie jej ulegała, jednocześnie pozostając bierną w pewnych kwestiach. Właściwie większość swojego życia była osobą wycofaną, neutralną i nie angażującą się, jeśli nie miała ku temu konkretnych powodów i motywacji. Może nie tyle była tchórzliwa, co nigdy nie lubiła nadstawiać karku, czasami brakuje jej też samozaparcia, żeby skuteczniej postawić się matce – na przykład w kwestii tego, jak traktowała jej brata.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Pismo Josie z pewnością jest bardzo staranne i kobiece, niemal kaligraficzne. Lubi dążyć do perfekcji nawet w tak prostym aspekcie jak schludność i estetyka pisma i szkiców. Wyobrażam sobie kreślone przez nią słowa jako schludne, jej charakter pisma jest nieco staroświecki, ale praktyczny i przejrzysty. Rzadko kreśli – raczej wolałaby napisać cały list od nowa niż wysłać komuś pokreślony, poplamiony kleksami pergamin. Rysowane przez nią linie nie są mocne i zamaszyste, raczej delikatne, wyważone i pełne wyczucia, przez co czasem brak im artystycznego polotu i fantazji, ale za to są dokładne i realistyczne. Wypełniając kształty kolorami unika wyjeżdżania poza linie.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Jest raczej melancholijna i spokojna, bardzo daleko jej do wesołkowatości i przesadnie optymistycznego sposobu bycia, ale nie jest też ponura, chociaż już w czasach szkolnych dużo bliżej było jej do powagi niż beztroski. U innych nie lubi prostackiego poczucia humoru, bardziej trafia do niej to błyskotliwe, aczkolwiek sama rzadko żartuje. Częściej uśmiecha się w zamyśleniu, nie uczestniczy bezpośrednio w żartach między współpracownikami czy znajomymi.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Jocelyn może sprawiać wrażenie osoby wycofanej, cichej, ale praktycznej, inteligentnej, ambitnej i skupionej na swoich zadaniach. Jest konkretna i rzeczowa, chociaż z pewnością brak jej niezachwianej pewności siebie i to czasami widać. Woli trzymać się z boku i grać drugie skrzypce, nie próbuje wysunąć się na pierwszy plan. Osoby, które znają ją lepiej i które zostaną przez nią obdarzone pewnym zaufaniem, mogą zaobserwować, że za tą fasadą powagi, praktyczności i dokładności kryje się wrażliwa, delikatna dusza. Potrafi też być bardziej otwarta i wcale nie tak milcząca.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Jocelyn nie ma właściwie żadnego doświadczenia z dziećmi – była najmłodsza z rodzeństwa, nie miała też dzieci w najbliższym otoczeniu. Nikt nigdy nie kazał jej się nimi opiekować, więc nie wie jak należy to robić. Jej stosunek do nich jest raczej obojętny, choć niepewny, jeśli przychodzi jej się zetknąć z dziećmi w pracy, często nie do końca wie, jak się zachować. Jej podejście pewnie jest też nieco skrzywione przez fakt jej toksycznych relacji z własną matką i to, że sama tak naprawdę nigdy nie mogła być w pełni dzieckiem, bo od bardzo młodych lat musiała uczyć się niezbędnych umiejętności i przyswajać wiedzę. Na ten moment trudno jej wyobrazić sobie siebie jako matkę, ale tak, chciałaby w przyszłości mieć dzieci, bo wie, że tak trzeba i jest to właściwe, że życie kobiety nie może być całkowicie pełne bez męża i potomstwa. I ma nadzieję, że będzie lepszą matką niż Thea Vane.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Delikatny, cichy, melodyjny, wyważony, choć czasami, w chwilach niepewności, lekko drżący. Łagodny i kobiecy. Nie ma w nim szczególnie charakterystycznych elementów, które pozwoliłyby z łatwością wychwycić go w gwarze rozmów.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Prawdopodobnie chciałaby zapobiec zniknięciu swojego brata. Może gdyby wcześniej zauważyła, że coś złego się dzieje w jego życiu i gdyby zdecydowała się zareagować w jakiś sposób, może wszystko skończyłoby się inaczej i nie zniknąłby. Może wciąż byłby wśród nich, może z czasem naprawiliby pogarszające się nieuchronnie relacje. Nie musiałaby się bać, że pewnego dnia usłyszy wieści o jego śmierci.
Jeśli chodzi o swoje inne decyzje, raczej ich nie żałuje. Nie żałuje pójścia na uzdrowicielski staż. Żałuje tego, że nie może uleczyć matki, ale wie, że jest to niemożliwe, więc rzadko zajmuje tym swój umysł; dawno pozbyła się mrzonek, jest przecież realistką i przyjmuje do wiadomości ograniczenia.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jako osoba niechętna do ryzyka ma szanse, by dożyć starości i umrzeć w ciepłym łóżku, chociaż nigdy nic nie wiadomo, życie bywa w końcu bardzo nieprzewidywalne nawet w przypadku tak spokojnych i ostrożnych ludzi jak Jocelyn Vane. Zdaje sobie sprawę, że pewnego dnia może ujawnić się u niej choroba po matce; wtedy raczej nie będzie jej dane dożyć późnego wieku, choć z racji swojej wiedzy uzdrowicielskiej będzie potrafiła opóźnić jej przebieg. I kto wie, może w dalszej przyszłości ktoś w końcu znajdzie jakieś skuteczne lekarstwo. Równie dobrze jednak może ją spotkać jakiś wypadek – może jakiś szalony, niebezpieczny pacjent, zbłąkane zaklęcie lub zwykły, prozaiczny i wyjątkowo niefortunny upadek ze schodów? Na ten moment Josie nie myśli wiele o własnej śmierci, częściej rozmyślając o nieuchronnym końcu czekającym jej matkę oraz o zaginionym bracie, który być może też już nie żyje.
Ulubionym kolorem Josie jest niebieski, i to nie tylko dlatego, że była w Ravenclawie. Zawsze darzyła ten kolor sentymentem i kojarzył jej się w pozytywny sposób, lubiła się też nim otaczać na ubraniach i dodatkach. Nawet ściany jej pokoju mają niebieski kolor. Lubi różne jego odcienie, zarówno delikatny błękit nieba w pogodny dzień, poprzez ciemniejsze odcienie aż do granatowego. W jej garderobie przeważają ubrania w różnych odcieniach niebieskiego i granatu. Lubi też kolor szary i srebrny. Rzadko decyduje się na kolory jaskrawe, o wiele bardziej woli te stonowane.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
ISFJ – obrońca. Gdybym miała na podstawie opisów wytypować najbardziej pasujący raczej nie padłoby na ten, choć i tu sporo rzeczy się zgadza, choćby sam wybór zawodu Josie, drobiazgowość, chęć zadowolenia otoczenia w pracy i w domu, jest też cicha, zdystansowana i nie lubi być w centrum uwagi, woli grać drugie skrzypce niż stać w świetle reflektorów, ale jest otwarta na zmiany, jeśli czuje się rozumiana i szanowana. To zdecydowana introwertyczka – jej wynik przekraczał 90% introwersji i to się zgadza. Choć kształci się na uzdrowicielkę, nie jest typem altruistki, chociaż swoją pracę wykonuje bardzo sumiennie i z zaangażowaniem, stara się nieustannie rozwijać swoje umiejętności i kompetencje, choć czyni to raczej z ambicji i chęci samorozwoju. Nie jest gotowa do wielkich poświęceń i wyrzeczeń dla obcych ludzi (inną kwestię stanowi rodzina – Josie bardzo troszczy się o chorą matkę i w wielu kwestiach próbuje zadowolić jej oczekiwania). Gdy w Hogwarcie nastały nowe czasy, starała się nie wychylać i często wolała być ślepa na problemy, które jej nie dotyczyły i skupiała się na własnych sprawach. Często była bierna i wycofana, czego czasami żałuje, jak tego, że nie zareagowała, widząc jak matka źle traktuje jej brata, który rok temu zniknął bez słowa wyjaśnienia. Jest realistką, mało w niej uczuciowości, i raczej powiedziałabym że bardziej stawia na kierowanie się intelektem i logiką niż uczuciami. Od tłumu ludzi woli samotność lub grono bliskich osób, do którego nie dopuszcza zbyt wielu ludzi. Na jej przyjaźń trzeba sobie zapracować, nie obdarza nią każdej napotkanej osoby. Ważne są dla niej więzi rodzinne – i to akurat się zgadza z opisem, że jej talent do wyrażania uczuć w pełni rozkwita tylko w gronie rodziny.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Wychowanie i dzieciństwo Josie były silnie naznaczone wpływem matki i przekonaniami, jakie jej wpajała. Dziewczynka chciała dostosować się do wizji świata swojej rodzicielki i zadowolić jej oczekiwania, a także zasłużyć na jej uwagę i względy. Była też zafascynowana uzdrowicielską pracą ojca, i jako nastolatka w Hogwarcie zaczęła rozmyślać o stażu, do którego już wcześniej starała się przygotować. Chociaż chciała poszerzać wiedzę i umiejętności, wyobrażała sobie też, że zgodnie z wolą matki zostanie dobrze wychowaną panną i osiągnie to, co jej zostało odebrane. Zawsze musiała balansować między własnymi pragnieniami a oczekiwaniami bliskich. Te w wielu punktach okazywały się być ze sobą zbieżne, a niektóre z pragnień matki niepostrzeżenie stały się też jej własnymi. Jocelyn została tak zmanipulowana, że sama starała się dążyć do tego, by przyswoić niezbędne umiejętności, obracać się w odpowiednich kręgach a także chce wyjść za mąż zanim jej matka umrze. Jednocześnie chce też się rozwijać i osiągnąć coś w swoim życiu, co rodzi w niej pewną wewnętrzną sprzeczność i niepewność.
Jeśli chodzi o wyobrażenia przyszłego zajęcia, nie było ich wiele – w dzieciństwie myślała o zostaniu artystką, jak była trochę starsza, zaciekawiło ją szeroko pojęte uzdrowicielstwo i anatomia. Dziś łączy ze sobą uzdrowicielskie nauki z wrażliwą, artystyczną naturą i dobrym wychowaniem.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Jocelyn nigdy nie przeżyła zauroczenia i nie przejawiała zainteresowania rówieśnikami, którzy wydawali jej się zbyt niedojrzali i nieinteresujący. Nigdy nie potrafiła zrozumieć swoich bardziej kochliwych koleżanek; sama wolała się uczyć niż tracić czas na bzdury, tym bardziej że jej matka na pewno nie zaaprobowałaby obdarzenia uczuciami kogoś (jej zdaniem) nieodpowiedniego. Może właśnie dlatego brakuje jej romantyczności – nie zna odpowiednich wzorców, ponieważ wychowali ją ludzie, między którymi nie było szczerych uczuć, a konieczność – przynajmniej ze strony matki, która nawet nie próbowała udawać że czuje cokolwiek do swojego nieszlachetnego męża. Josie nie wie, jak powinny wyglądać zdrowe uczucia dwójki kochających się ludzi. Ktoś, kto chciałby zdobyć jej względy, musiałby się postarać do niej dotrzeć i przebudzić w niej głęboko ukryte uczucia, z których nawet nie zdaje sobie sprawy. Jest bardziej rozważna niż romantyczna, nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia i tego typu bzdury – przynajmniej dopóki nie przekona się na własnej skórze, że coś takiego byłoby możliwe. Dlatego też nie buntuje się przeciwko temu, że matka chce uwikłać ją w małżeństwo z rozsądku. Nie pragnie wielkiej miłości i wzniosłych deklaracji, a stabilizacji, a od „motylków w brzuchu” wyżej ceni wspólne zainteresowania, poglądy i wzajemne zrozumienie. A także względy praktyczne, chociaż porozumienie i życie w pokoju bez wątpienia uważa za bardzo cenne elementy życia z kimś.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka Josie jest wykonana z magnolii, która jest znakomita do uzdrowicielstwa i łatwo wchłania substancje, umacniając się tymi, które mogą jej pomóc i niszcząc te, które szkodzą. Włos z ogona jednorożca jest dobry do białej magii, także leczniczej. Jej drewno jest dość giętkie, błyszczące i lekko spiralnie rzeźbione, rączka jest nieco ciemniejsza i zapewne nosi lekkie ślady użytkowania.
Chociaż w wieku jedenastu lat Josie jeszcze nie wiedziała że kiedyś będzie chciała zostać uzdrowicielką, różdżka wykonana z materiałów sprzyjających magii leczniczej wybrała ją dość proroczo.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Jocelyn wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę, tą, która wybrała ją przed pierwszym wyjazdem do Hogwartu. Na pewno ma do niej sentyment, w końcu towarzyszyła jej tyle lat i to z jej użyciem uczyła się magii w Hogwarcie, w dodatku przy uzdrawianiu niezwykle istotna jest dobra współpraca z różdżką. Gdyby ją utraciła, pewnie czułaby żal i tęsknotę za tym kawałkiem drewna, i trochę by trwało, zanim w pełni przyzwyczaiłaby się do nowej.
7. Psidwak czy kuguchar?
Kuguchar. Josie zdecydowanie woli koty niż psy, podoba jej się ich niezależność i chodzenie własnymi ścieżkami, ponadto są interesującymi kompanami i każdy posiada swój indywidualny charakter. Kotowate stworzenie, kuguchar lub zwykły kot, byłoby dla niej dobrym towarzyszem, ponieważ nie wymaga tak wiele zaangażowania i poufałości. Oboje mogliby wzajemnie szanować to, że druga strona potrzebuje czasami pobyć w samotności, ale wieczorami mogłaby zasypiać kołysana do snu kojącym mruczeniem i ciepłem kociego futra.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Na pewno tak, chociaż najczęściej dotyczył kogoś jej bliskiego – kiedyś, gdy była dzieckiem, Josie miała okazję widzieć bogina, który zmienił się w jej umierającą matkę, której ciało zupełnie zesztywniało pod wpływem choroby i udusiła się na jej oczach. To zawsze ją przerażało – myśl, że pewnego dnia może znaleźć Theę Vane zupełnie sztywną i martwą, albo że będzie świadkiem jej śmierci i nie zdąży nic zrobić.
Josie panicznie boi się też inferiusów, więc możliwe że bogin zmieniłby się w takiego stwora, a gdyby na dodatek był to inferius wyglądający jak ożywione zwłoki kogoś jej bardzo bliskiego, to wpędziłoby ją w wielką panikę. Nigdy nie widziała takiego stwora na własne oczy (na szczęście!), ale czytała i słyszała o nich, sam fakt istnienia takiego czarnomagicznego uosobienia śmierci i zniszczenia silnie działa na jej wyobraźnię i budzi lęk, a w młodszym wieku miała koszmary o byciu ściganą przez takie stworzenie. Widok martwego ciała bliskiej osoby, np. rodzeństwa czy rodziców, byłby przerażający, ale widok martwych bliskich stających się inferiusami, ścigających ją i duszących oślizgłymi, gnijącymi rękami jak w koszmarach – to chyba najstraszniejsza wizja jaką na ten moment potrafi sobie wyobrazić.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Stara się skupić na jakiejś czynności. Na przykład na pracy, ewentualnie na szkicowaniu, a nawet liczeniu czegoś (np. pęknięć w ścianie czy kafelków na posadzce), by zająć myśli. Czasem, jeśli może, przechadza się po pokoju lub spogląda w najbliższe okno. Łatwiej jej funkcjonować, gdy uda się zepchnąć stres na dalszy plan. Kiedy jednak stresuje się w pracy, podczas wyjątkowo trudnego zadania, jest nieco gorzej, ale stara się nad tym zapanować, by nie pozwolić sobie na popełnianie błędów.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Jocelyn nie ma na tyle czasu, żeby długo spać, więc zwykle późno się kładzie i wcześnie wstaje. Chociaż pewnie gdyby nie staż i duża ilość nauki... Też funkcjonowałaby podobnie, tylko pewnie zajmowałaby się czymś innym. Nie potrzebuje bardzo dużej ilości snu, w jej głowie kłębi się za dużo myśli i uważa że są ciekawsze czynności niż spanie. Ale chyba raczej bliżej jej do skowronka niż sowy.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Najmocniej boli krytyka ze strony bliskich, zwłaszcza matki, którą zawsze bardzo chciała zadowolić i słyszeć, że ta jest z niej dumna. Jeśli jest inaczej, Jocelyn bierze to do siebie i czuje, że zawiodła, wpędza ją to w przygnębienie i niepewność. Nie lubi czuć, że zawiodła oczekiwania. Ewentualną krytyką ze strony ojca przejmuje się mniej, tym bardziej że Leonard Vane jest wobec córki znacznie mniej krytyczny niż rozkapryszona, wybredna matka.
Zdaniem obcych ludzi nie przejmuje się tak mocno, ich zdanie nie jest tak ważne jak zdanie najbliższych. Stara się nie okazywać po sobie emocji i zachowywać spokój, nawet jeśli coś ją dotknie. Mimo bycia osobą raczej poważną, w gruncie rzeczy jest dość wrażliwa, więc niektórym krytycznym uwagom udaje się ją dotknąć.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Ma kilka takich miejsc. Na przykład jej pokój, który stanowi jej samotnię i miejsce wyciszenia po męczących dniach w pracy, cichy ogród za domem czy zakątek, w którym w dzieciństwie bawiła się z rodzeństwem. Lubi przebywać na łonie natury, woli łąki i parki od miejskiego gwaru. W Hogwarcie lubiła spacery po błoniach, miała też ulubioną pustą salę, w której często się zaszywała, szukając samotności. Nawet w szkolnej bibliotece miała swój odosobniony stolik w rzadko uczęszczanym dziale. Miejscami, w których szczególnie chętnie przebywała zawsze były więc zakątki, w których mogła być względnie samotna, ewentualnie w towarzystwie kogoś bliskiego. W spokojnych i cichych miejscach łatwiej jej się zrelaksować, dłuższe przebywanie wśród tłumów ludzi raczej odbiera jej energię.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Josie lubi pić herbatę; zawsze stara się wypić jedną przed pracą i kolejną po powrocie. Każdego dnia stara się spędzić choć trochę czasu na świeżym powietrzu – jeśli wraca zbyt późno, by iść na dłuższy spacer, to udaje się przynajmniej do ogrodu. Podczas czytania książki zawsze stara się doczytać do końca daną stronicę zanim ją zamknie. Praktycznie codziennym rytuałem jest nauka umiejętności potrzebnych podczas kursu – Josie wieczorami doszkala się w zakresie anatomii, leczenia, opieki nad magicznymi stworzeniami czy zielarstwa. Czasem rysuje. Miewa różne drobne przyzwyczajenia, choć niektóre z biegiem czasu ulegały zmianie. W jej życie dość często wkrada się rutyna, ale stara się unikać monotonnego rytmu praca-dom-nauka-sen. Stara się go przełamywać, wychodząc w celach towarzyskich lub odwiedzając miejsca związane z szeroko pojętą sztuką. Pielęgnuje w sobie nawyki wpojone przez matkę i dba o to, żeby pokazywać się w odpowiednich miejscach.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Prawdopodobnie wychowanie i dorastanie. W rodzinnym domu nauczono ją, że w życiu należy być możliwie jak najbardziej neutralnym, pilnować swojego nosa i nie mieszać się w sprawy, które ich nie dotyczą, zwłaszcza jeśli są to sprawy potencjalnie ryzykowne. Jej ojciec, będący uzdrowicielem, nigdy nie angażował się w polityczne zagrywki ani inicjatywy mogące zagrozić dobru i opinii rodziny. Dlatego też Jocelyn nie interesuje się zbytnio polityką, nie angażuje się w nią, wierząc we wpojone jej przekonania o tym, że to nie są sprawy dla dobrze wychowanych panien. Podobnie jak w wielu innych aspektach jest dość bierną osobą, która woli się dystansować i ewentualnie obserwować niż działać.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Amortencja Jocelyn zawiera w sobie mieszankę zapachów natury (kwiaty, las po deszczu, świeżo skoszoną trawę i woń owoców cytrusowych), obok których da się wyczuć charakterystyczną woń starych książek oraz farb. Te zapachy kojarzą jej się z dzieciństwem i rodzinnym domem oraz jego okolicami. Jako dziecko często czuła woń farby przebywając ze swoją matką malarką, która wtedy jeszcze tworzyła, i zawsze lubiła czytać książki. Ich woń kojarzy jej się z domową biblioteczką, oraz o wiele większymi zbiorami Hogwartu. Szkolna biblioteka była miejscem gdzie spędzała dużo czasu, jak przystało na Krukonkę była prawdziwym molem książkowym. Zapach książek zdecydowanie musiał się więc znaleźć w amortencji.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Tak, Jocelyn dobrze wspomina Hogwart. Spędziła tam siedem lat życia i wiele się nauczyła, a ten czas na pewno pozostanie w jej pamięci. Z pewnością mocno identyfikowała się ze swoim domem – czuła się Krukonką i była z tego bardzo dumna, tym bardziej, że trafiła tam razem z siostrą, co było jej marzeniem przed wyruszeniem do szkoły. Bardzo chciała być w tym samym domu co jej siostra (najlepiej w Ravenclawie!) i nie wyobrażała sobie, że mogłoby być inaczej, były przecież bliźniaczymi duszami. Podczas Ceremonii Przydziału Tiara przez chwilę zastanawiała się między Ravenclawem a Hufflepuffem, ale Josie, panicznie bojąc się rozdzielenia z bliźniaczką, kategorycznie zaprotestowała i tym sposobem kolejne siedem lat spędziła w tym samym dormitorium co Iris. Wbrew temu, co mówiła Tiara, Josie naprawdę wydawała się ucieleśnieniem stereotypów krążących na temat Krukonów – pilna uczennica, mocno skupiona na nauce i przedkładająca ją nad życie towarzyskie, stała bywalczyni biblioteki, inteligentna, introwertyczna, rozważna i niezbyt uczuciowa. Na pewno ma w sobie i cechy puchońskie, jak pracowitość, ale zdecydowanie przeważa w niej Ravenclaw i nie wyobraża sobie, że mogłaby trafić gdzieś indziej, tym bardziej, że w Ravenclawie była większość jej rodziny. Gdyby trafiła do Hufflepuffu, pewnie wpłynęłoby to mocno na jej poczucie własnej wartości i czułaby się nieszczęśliwa, nie dzieląc dormitorium z siostrą, widując ją tylko na zajęciach. Dopiero po kilku latach od przydziału zdecydowała się powiedzieć jej o tym, że Tiara miała moment zawahania.
Pomijając te aspekty, Hogwart był miejscem, gdzie mogła trochę oderwać się od wpływu swojej matki, posmakować trochę innego życia niż to, które znała w dzieciństwie. Nagle znalazła się w jednym miejscu z wieloma różnymi nastolatkami z różnych środowisk, co na swój sposób było przytłaczającym, ale i interesującym doświadczeniem. Wiele się nauczyła i to w różnych aspektach, nie tylko w kwestii nauki czy rzucania czarów.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zażenowanie nie jest zupełnie obce osobie takiej jak Josie, która nie należy do najbardziej pewnych siebie, i nie jest na tyle butna, by nie potrafić przyjąć do wiadomości swoich błędów. Zazwyczaj spuszcza wzrok lub patrzy gdzieś w bok, czasami krzywi się lub przygryza wargę. Nie zawsze udaje jej się ukryć zażenowanie; to czasami odbija się w wyrazie jej twarzy, spojrzeniu i gestach.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Bardzo chciałaby mieć kota i możliwe, że niedługo go sobie sprawi. Jej szkolny kot, którego dostała w dzieciństwie i który towarzyszył jej przez siedem lat nauki, krótko po jej powrocie ze szkoły zaginął i nigdy się nie odnalazł; Josie do dziś nie zna jego dalszych losów i nie wie, czy po prostu uciekł i nie umiejąc znaleźć drogi powrotnej, wiedzie życie dzikiego kota, czy zginął w starciu ze zbłąkanym psem lub jakąś mugolską machiną. W domu Vane’ów aktualnie znajduje się tylko stare, uparte kocisko należące do jej matki. Jocelyn bardzo lubi zwierzęta, i choć za sprawą stażu i innych obowiązków nie ma wiele wolnego czasu, bardzo chciałaby mieć kota. I może niedługo postara się jakiegoś przygarnąć, bo bardzo brakuje jej poprzedniego, nawet jeśli wskakując jej na kolana zawsze zostawiał na jej ubraniach sierść i czasami przynosił pod drzwi zdechłe myszy.
Lubi także inne zwierzęta, w Hogwarcie zawsze lubiła opiekę nad magicznymi stworzeniami, ale kotowate mają szczególne miejsce w jej sercu.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Jocelyn dba o swój wygląd i zawsze stara się wyglądać elegancko i stosownie do okazji, ale jednocześnie praktycznie. Preferuje raczej ciemne, stonowane kolory, jej ubiór jest dość konserwatywny. Nie nosi olśniewających kreacji, bo nie może pozwolić sobie na tak drogie i wspaniałe stroje jak szlachcianki, ale mimo to dba, by podczas jakichś wyjść towarzyskich na miarę swoich możliwości nie odstawać drastycznie od towarzystwa. Jej suknie, spódnice i inne elementy garderoby są dość skromne i mają staroświecki krój, ale mimo braku nadmiernych ozdobników nie brak im pewnej szykownej elegancji. Jeśli nosi biżuterię, także jest ona delikatna i stonowana, mająca za zadanie subtelnie podkreślać jej urodę. Nie jest olśniewającą pięknością, ale szczęśliwie obdarzono ją znacznie delikatniejszymi, bardziej dziewczęcymi rysami niż jej matkę, którą brak klasycznej szlacheckiej urody w połączeniu z chorobą genetyczną niegdyś doprowadził do staropanieństwa.
Jak było wspomniane w pytaniu dotyczącym kolorów, Jocelyn preferuje odcienie niebieskiego, granatowego oraz szarości, rzadko nosi ubrania i dodatki w innych kolorach, ale zdarzają jej się też stonowane odcienie fioletu, borda czy zieleni, a nawet czerń. W pracy jej ubiór ginie pod obowiązkową w Mungu szatą, zwykle upina starannie swoje włosy, by po pracy pozwalać im luźno opadać na ramiona. Nie uważa się za osobę szczególnie atrakcyjną i nie chce rzucać się w oczy, ale mimo to dba o prezencję i chce być postrzegana jako osoba zadbana i elegancka.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Nie będę oryginalna, ale wydaje mi się, że złe wspomnienia Jocelyn byłyby powiązane z rodziną, ewentualnie pracą. Josie jeszcze nigdy nie spotkała dementorów; gdyby jednak miała nieszczęście znaleźć się w ich pobliżu, przed jej oczami pojawiłoby się wspomnienie zaginięcia jej brata i późniejszego niepokoju towarzyszącego oczekiwaniu na jakiekolwiek wieści o jego losach, wspomnienie poczucia winy, że nie reagowała w żaden sposób i nie zauważyła, że dzieje się coś niepokojącego, a także wszystkie obawy dotyczące nieuleczalnie chorej matki, która pewnego dnia miała umrzeć. Na pewno pojawiłyby się też wspomnienia związane z pracą – jak wspomnienie pierwszego pacjenta, który umarł na jej oczach. Ten obraz dość silnie wyrył się w jej pamięci, a samo doświadczenie było na tyle traumatyczne, że do dziś doskonale je pamięta i pewnie będzie pamiętać jeszcze długo, choć rozmaite tragedie są stałą częścią egzystencji w Mungu.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Nie zawsze ma sny, przynajmniej nie zawsze je pamięta. Zwykle najlepiej pamięta te, w trakcie których się przebudziła. Zazwyczaj są one bardzo różne; często są powiązane z jej życiem i problemami, ale niekiedy zupełnie abstrakcyjne, długie i obfitujące w dziwaczne doznania. Zdarzają jej się zarówno koszmary jak i dobre sny. W jej snach czasem pojawia się Tom patrzący na nią z wyrzutem i żalem, czasem Iris, a czasami widzi matkę; w jednych snach zdrową i szczęśliwą, w innych umierającą. Często śni jej się praca – czasami w tych snach spóźnia się do niej lub popełnia błędy, czasem ucieka przed szalonymi pacjentami lub inferiusami ze zniekształconymi twarzami bliskich. W młodszym wieku często śniła gubieniu się w lesie i błądzeniu w nim lub o lataniu, zwykle bez dosiadania miotły czy latającego stworzenia; ostatnio w tych snach częściej spada niż wznosi się coraz wyżej.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Zamyślone spojrzenie, łagodny, nieco nieśmiały uśmiech, wyważone ruchy. Jocelyn nie należy do najbardziej energicznych i nerwowych osób, więc nie posiada charakterystycznych tików, które byłyby typowe tylko dla niej i jasno określałyby jej nastrój. Chyba że można za nie uznać poprawianie rękawów lub włosów, gdy zaczyna odczuwać niepokój lub zmieszanie. Porusza się w sposób płynny, spokojny i cichy, ma raczej melancholijną naturę, która jest widoczna także w jej ruchach i gestach.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje Jocelyn z rodziną nie ulegały drastycznym zmianom. Ze swoją siostrą od zawsze niezmiennie była bardzo blisko, nawet jeśli w dorosłości obrały nieco inne ścieżki życia. Miała też dobre relacje z ojcem – w końcu to on zainspirował ją do zostania uzdrowicielką, chociaż nie miał wiele czasu dla rodziny z powodu pracy. Nieco inaczej prezentują się relacje z matką i bratem, podszyte niezdrowym stosunkiem Thei Vane do dzieci. Mimo upływu lat od utraty tytułu, mentalnie nigdy nie przestała być rozkapryszoną, dumną szlachcianką, pełną poczucia niesprawiedliwości, że spotkał ją los zwykłej kobiety i utraciła swoje przywileje, szanse na dobre życie oraz na wymarzoną karierę twórczą – tą ostatnią pokrzyżowała genetyczna choroba, stanowiąca przeciągnięty w czasie, ale nieuchronny wyrok. Kobieta zawsze wyraźnie faworyzowała córki, zaniedbując syna, co miało pewien wpływ na to, jak relacje Josie i Toma wyglądały w dorosłości. Często brakuje jej tego dawnego Toma, który w dzieciństwie pokazywał jej ładne miejsca i oddawał słodycze, i na swój sposób troszczył się o siostry, tłumiąc zazdrość, jaką odczuwał w stosunku do nich. Długo trwało, zanim Josie zdała sobie sprawę, dlaczego Thea odtrącała Thomasa, ale nigdy nie zrobiła nic, żeby to zmienić, czego po jego zniknięciu żałuje. Jeśli chodzi o relacje z matką, Jocelyn nie zdaje sobie w pełni sprawy z ich toksyczności i tego, że chora matka owijała ją wokół palca, wzbudzając w niej poczucie winy i prowokując do tego, by starała się bardziej o zdobycie jej uwagi. O uwagę matki zawsze musiała walczyć, podczas gdy zainteresowanie ojca otrzymywała bezinteresownie – może dlatego więcej energii i emocji wkładała w relacje z matką. Na swój pokręcony sposób Thea kochała córki i pragnęła ich dobrej przyszłości, ale nie ulega wątpliwości, że nie jest to zdrowa relacja i nie tak powinny wyglądać stosunki matki i córki. Sama Josie chce zadowolić matkę, dba o nią i martwi się jej pogłębiającą chorobą genetyczną, przeraża ją myśl, że czas Thei jest policzony i boi się, że ta umrze w poczuciu rozczarowania i żalu.
Nie wiadomo jeszcze, jak ich relacje będą układać się później. Kto wie, może kiedyś Jocelyn zrozumie w pełni, jak niezdrowe relacje panują w jej rodzinnym domu, szczególnie wokół jej matki.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Josie nie przepada za alkoholem, ale jeśli pije, to zwykle wino lub szampana. Zazwyczaj pija podczas jakichś okazji towarzyskich, w domu raczej jej się to nie zdarza, zwłaszcza jeśli kolejnego dnia musi rano iść do pracy. W Mungu nie może sobie pozwolić na bycie pod wpływem jakichkolwiek substancji, które mogą wpływać na jej zdolności i decyzje.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Jocelyn jest raczej neutralna, daleko jej zarówno do konserwatyzmu, jak i postępowej promugolskości i wiary w równość. Respektuje społeczne podziały i zna swoje miejsce w szeregu. Wie, że jej krew nie jest tak dobra jak szlachetna i nawet dobre wychowanie i znajomość etykiety nie mogą nadrobić pewnych braków. Oczywiście czystość krwi to pewien konstrukt społeczny, przenośnia nie mająca większego odzwierciedlenia w anatomii; w swojej pracy widzi przecież, że krew osób półkrwi nie różni się swoim wyglądem od krwi szlachetnie urodzonych. Mugolakami nie gardzi, są jej po prostu obojętni. Jak każdy są częścią większego systemu. Za sprawą wpojonych przez matkę przekonań nie wyobraża sobie jednak, że mogłaby poślubić kogoś, kogo krew nie jest co najmniej czysta. Wychodzi na to, że ma trochę podwójne standardy, ale cóż poradzić. Mugolami nigdy się nie interesowała, nie miała też powodów by ich nienawidzić, tym bardziej że nie miała z nimi praktycznie nic do czynienia – jej rodzice izolowali siebie i dzieci od mugoli mieszkających w okolicy, dbali o ich magiczność, ale nigdy nie uczyli ich nienawiści.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Josie sporo czyta przed snem, choć w ostatnich miesiącach są to głównie księgi poświęcone anatomii, magii leczniczej i innym naukom przydatnym w jej pracy. Czasami dla relaksu lubi sięgnąć po zwykłą książkę, na przykład jakąś magiczną powieść. Niekiedy rozmyśla lub, gdy nie potrafi zasnąć, przysiada w oknie i patrzy na nocne niebo. Chociaż nie zna się na astronomii i praktycznie zapomniała wiedzy z początkowych lat Hogwartu, patrzenie na rozgwieżdżone niebo uspokaja ją i intryguje, tym bardziej, że na pochmurnym londyńskim niebie gwiazdy nie są częstym zjawiskiem.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Widzę Jocelyn jako żonę szlachcica lub zamożnego czarodzieja czystej krwi, kogoś posiadającego konkretną pozycję i renomę. Ma kilkoro dzieci, którym wpaja odpowiednie umiejętności i nawyki, choć unika popełnienia błędów Thei, które po tylu latach i po tylu spełnionych oczekiwaniach w końcu pojęła. Jednocześnie stara się godzić życie rodzinne z zawodowym. Nie, absolutnie nie widzę jej w roli postępowej idealistki ani silnej i niezależnej kobiety, to nie pasuje do jej charakteru. Mimo swoich ambicji i wiedzy zawsze łatwo ulegała presji oczekiwań ze strony bliskich i nigdy nie odczuwała pociągu do buntu i łamania narzucanych społecznych ról. Akceptuje swoją kobiecą pozycję, chociaż jako osoba uzdolniona nie chce marnować się w roli kury domowej. Być może uda jej się spełnić marzenie matki i awansuje społecznie, a może i nie. Być może żyje z gorzką świadomością, że jej matka umarła w poczuciu żalu i konfliktu z córką. Jeśli wciąż będzie uzdrowicielką, po tylu latach na pewno będzie posiadać dużą wiedzę i doświadczenie, może nawet awansuje. Nawet jeśli w którymś momencie musiałaby zrezygnować z pracy zawodowej, na pewno jednak nie zrezygnuje z poszerzania horyzontów i doskonalenia się.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Tak, posiada kilka takich drobiazgów. Ulubione książki, szkicownik, zielnik, w którym wytrwale ilustruje zioła... Na uwagę z pewnością zasługuje też srebrny pierścionek z wprawionymi w niego jasnobłękitnymi kamieniami szlachetnymi, który podarowała jej matka w dzień ukończenia przez nią pełnoletniości. Było to niejako przypomnienie o obowiązku, który powinna wypełnić, gdy wejdzie w dorosłość. Mimo drugiego dna podarunku, Josie wciąż go nosi i wie, że był dla jej matki cenny, ponieważ był jedną z jej pamiątek ze szlacheckiej młodości, a Thea swoje przedmioty z przeszłości traktowała z najwyższą czcią i niechętnie podarowywała je innym, nawet córkom.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Do tej pory w młodym, bo zaledwie dwudziestoletnim życiu Jocelyn nie miały miejsca znaczące przełomy, które decydowały o jej późniejszym życiu. Mogę jednak wymienić kilka nieco mniej znaczących, ale jednak odczuwalnych decyzji, jak zdecydowanie o pójściu na kurs uzdrowicielski i wykształceniu się w tym kierunku, mimo że matka wolałaby ją widzieć jako damę i artystkę, materiał na szlachecką żonę. Kurs nie pozbawił ją tego, wciąż kultywuje dawne pasje, ale z pewnością był pewnym przejawem buntu, pokazania, że mimo wszystko miała swoje zdanie, marzenia i ambicje, i chciała coś w życiu osiągnąć. W przeszłości, podczas ceremonii przydziału poprosiła Tiarę o przydział do Ravenclawu – tej decyzji nigdy nie żałowała i za każdym razem podejmowałaby ją podobnie, jako że jej miejsce było właśnie tam.
Bardzo możliwe, że taka najbardziej znacząca, przełomowa decyzja dopiero ją czeka. Ale wszystko przed nią.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Josie nigdy nie czuła żadnego pociągu do czarnej magii. Uważała ją za coś złego i niepokojącego, czym nigdy nie powinna zainteresować się porządna, dobrze wychowana panna – nawet jeśli była to panna głodna wiedzy, lubiąca poszerzać swoje magiczne horyzonty. Dlatego trzymała się z dala od tej gałęzi magii, woląc podążyć w przeciwnym kierunku i zgłębiać wiedzę o magii leczniczej. Na stażu widziała wiele złych skutków klątw, co jeszcze mocniej ją zniechęciło i utwierdziło w przekonaniu, że czarna magia jest szkodliwa i niebezpieczna, a przyzwoici ludzie powinni jej unikać.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Jako osoba dobrze wychowana Jocelyn nie przeklina – w końcu grzecznej pannie nie przystoi wysławiać się jak niewychowany prostak. Nie przepada też za tym, jak inni przeklinają w jej obecności, chociaż w jej rodzinnym domu wulgaryzmy nigdy nie były czymś powszechnym. Rzadko też targają nią aż tak silne emocje, które wymagałyby do sięgnięcia po szczególnie brzydki język.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Dokładność, skrupulatność, inteligencję i obycie. Z tych cech Josie jest dumna, to cechy prawdziwej Krukonki i dobrej kandydatki na przyszłego uzdrowiciela. Wielokrotnie przydało jej się to w dotychczasowym życiu, potrafiła dobrze radzić sobie z nauką, łatwo przyswajała nowe informacje i jednocześnie zawsze była dokładna w swoich poczynaniach. Ceni też swoją obowiązkowość, dążenie do perfekcjonizmu, spokojną, rozsądną naturę i niemal artystyczną wrażliwość, która pozwala jej czasem dostrzegać pewne dodatkowe aspekty.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Choć zwykle nie zdaje sobie z tego sprawy, czasem, gdy nachodzi ją refleksyjny nastrój, uświadamia sobie, że tak naprawdę nie lubi swojej uległości i pewnej bierności, zwłaszcza w kwestiach rodzinnych, bo tam zaznaczyło się to najsilniej. Jest bardzo podatna na wpływy matki i przez całe życie jej ulegała, jednocześnie pozostając bierną w pewnych kwestiach. Właściwie większość swojego życia była osobą wycofaną, neutralną i nie angażującą się, jeśli nie miała ku temu konkretnych powodów i motywacji. Może nie tyle była tchórzliwa, co nigdy nie lubiła nadstawiać karku, czasami brakuje jej też samozaparcia, żeby skuteczniej postawić się matce – na przykład w kwestii tego, jak traktowała jej brata.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Pismo Josie z pewnością jest bardzo staranne i kobiece, niemal kaligraficzne. Lubi dążyć do perfekcji nawet w tak prostym aspekcie jak schludność i estetyka pisma i szkiców. Wyobrażam sobie kreślone przez nią słowa jako schludne, jej charakter pisma jest nieco staroświecki, ale praktyczny i przejrzysty. Rzadko kreśli – raczej wolałaby napisać cały list od nowa niż wysłać komuś pokreślony, poplamiony kleksami pergamin. Rysowane przez nią linie nie są mocne i zamaszyste, raczej delikatne, wyważone i pełne wyczucia, przez co czasem brak im artystycznego polotu i fantazji, ale za to są dokładne i realistyczne. Wypełniając kształty kolorami unika wyjeżdżania poza linie.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Jest raczej melancholijna i spokojna, bardzo daleko jej do wesołkowatości i przesadnie optymistycznego sposobu bycia, ale nie jest też ponura, chociaż już w czasach szkolnych dużo bliżej było jej do powagi niż beztroski. U innych nie lubi prostackiego poczucia humoru, bardziej trafia do niej to błyskotliwe, aczkolwiek sama rzadko żartuje. Częściej uśmiecha się w zamyśleniu, nie uczestniczy bezpośrednio w żartach między współpracownikami czy znajomymi.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Jocelyn może sprawiać wrażenie osoby wycofanej, cichej, ale praktycznej, inteligentnej, ambitnej i skupionej na swoich zadaniach. Jest konkretna i rzeczowa, chociaż z pewnością brak jej niezachwianej pewności siebie i to czasami widać. Woli trzymać się z boku i grać drugie skrzypce, nie próbuje wysunąć się na pierwszy plan. Osoby, które znają ją lepiej i które zostaną przez nią obdarzone pewnym zaufaniem, mogą zaobserwować, że za tą fasadą powagi, praktyczności i dokładności kryje się wrażliwa, delikatna dusza. Potrafi też być bardziej otwarta i wcale nie tak milcząca.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Jocelyn nie ma właściwie żadnego doświadczenia z dziećmi – była najmłodsza z rodzeństwa, nie miała też dzieci w najbliższym otoczeniu. Nikt nigdy nie kazał jej się nimi opiekować, więc nie wie jak należy to robić. Jej stosunek do nich jest raczej obojętny, choć niepewny, jeśli przychodzi jej się zetknąć z dziećmi w pracy, często nie do końca wie, jak się zachować. Jej podejście pewnie jest też nieco skrzywione przez fakt jej toksycznych relacji z własną matką i to, że sama tak naprawdę nigdy nie mogła być w pełni dzieckiem, bo od bardzo młodych lat musiała uczyć się niezbędnych umiejętności i przyswajać wiedzę. Na ten moment trudno jej wyobrazić sobie siebie jako matkę, ale tak, chciałaby w przyszłości mieć dzieci, bo wie, że tak trzeba i jest to właściwe, że życie kobiety nie może być całkowicie pełne bez męża i potomstwa. I ma nadzieję, że będzie lepszą matką niż Thea Vane.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Delikatny, cichy, melodyjny, wyważony, choć czasami, w chwilach niepewności, lekko drżący. Łagodny i kobiecy. Nie ma w nim szczególnie charakterystycznych elementów, które pozwoliłyby z łatwością wychwycić go w gwarze rozmów.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Prawdopodobnie chciałaby zapobiec zniknięciu swojego brata. Może gdyby wcześniej zauważyła, że coś złego się dzieje w jego życiu i gdyby zdecydowała się zareagować w jakiś sposób, może wszystko skończyłoby się inaczej i nie zniknąłby. Może wciąż byłby wśród nich, może z czasem naprawiliby pogarszające się nieuchronnie relacje. Nie musiałaby się bać, że pewnego dnia usłyszy wieści o jego śmierci.
Jeśli chodzi o swoje inne decyzje, raczej ich nie żałuje. Nie żałuje pójścia na uzdrowicielski staż. Żałuje tego, że nie może uleczyć matki, ale wie, że jest to niemożliwe, więc rzadko zajmuje tym swój umysł; dawno pozbyła się mrzonek, jest przecież realistką i przyjmuje do wiadomości ograniczenia.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jako osoba niechętna do ryzyka ma szanse, by dożyć starości i umrzeć w ciepłym łóżku, chociaż nigdy nic nie wiadomo, życie bywa w końcu bardzo nieprzewidywalne nawet w przypadku tak spokojnych i ostrożnych ludzi jak Jocelyn Vane. Zdaje sobie sprawę, że pewnego dnia może ujawnić się u niej choroba po matce; wtedy raczej nie będzie jej dane dożyć późnego wieku, choć z racji swojej wiedzy uzdrowicielskiej będzie potrafiła opóźnić jej przebieg. I kto wie, może w dalszej przyszłości ktoś w końcu znajdzie jakieś skuteczne lekarstwo. Równie dobrze jednak może ją spotkać jakiś wypadek – może jakiś szalony, niebezpieczny pacjent, zbłąkane zaklęcie lub zwykły, prozaiczny i wyjątkowo niefortunny upadek ze schodów? Na ten moment Josie nie myśli wiele o własnej śmierci, częściej rozmyślając o nieuchronnym końcu czekającym jej matkę oraz o zaginionym bracie, który być może też już nie żyje.
Zamknięci w ramach schematówPamiętajmy, by nie zgubić siebie.
Czerwony bucik, pończoszka biała, nie kochaj chłopca boś jeszcze mała. Na twojej buzi jest jeszcze mleko, a do końca stażu DALEKO!
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
Jocelyn Vane
Szybka odpowiedź