Ramsey Mulciber
AutorWiadomość
mała rozprawa o tajemnicach, których nikt nie powinien znać
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Ani władza nie może być praktykowana bez wiedzy
ani wiedza nie może nie płodzić władzy.
ani wiedza nie może nie płodzić władzy.
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Wiele osób uważa, że czarny nie jest kolorem, a jednak najbardziej mu pasuje, choć wątpliwe, by lubił jakąkolwiek barwę. Dla niego to kolor najbardziej użyteczny, przydatny i pewnie, gdyby się nad tym zastanawiał, o najlepszej dla niego symbolice — śmierci, żałoby, nocy, mroku, braku światła i nadziei, tajemniczości, władzy, strachu i niezależności. Ramsey w czerni widzi przede wszystkim praktyczność; czerń w wielu sytuacjach, w których się znajduje czyni go bezbarwnym, niezauważalnym i niewidocznym dla przeciętnego oka. Ginie w cieniu drzew, zlewa się z wilgotnymi murami Nokturnu, rozmywa w powietrzu ciemną nocą. Dla kogoś takiego jak on, niosącego ból i zniszczenie, żałobna, krucza czerń jest najbardziej odpowiednia. Niezależnie od okazji.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Umysł: Introwertyk 82%
Energia: Realistyczny 76%
Natura: Kierujący się logiką 94%
Taktyka: Planujący 61%
Identyfikacja: Asertywny 82%
Energia: Realistyczny 76%
Natura: Kierujący się logiką 94%
Taktyka: Planujący 61%
Identyfikacja: Asertywny 82%
Ramsey to logistyk, ale zdecydowanie nie stuprocentowy. Nie cechuje go uczciwość (i pewnie nigdy nie będzie) i wywiązywanie się z zobowiązań kosztem siebie. Jak powszechnie wiadomo, jest oszustem i powie wszystko, stworzy każdą iluzję, by dostać to, czego chce. Są w jego otoczeniu osoby wobec których zachowuje honor, a danego słowa mimo wszystko dotrzyma, choć tych postaci jest mniej niż palców jednej ręki. Nie przestrzega też norm i ogólnie przyjętych zasad, nie jest odpowiedzialny, bo nikt nigdy go tego nie nauczył i od niego nie wymagał. Nie cechuje go też poświęcenie, sprawiające, że jest ostoją rodziny — a przynajmniej na razie, bo prawdziwej rodziny nigdy nie miał. Z pewnością, gdyby już ją z jakiś powodów posiadał, byłaby jego częścią, a o nic nie troszczy się bardziej niż o siebie i swoje części. Może nie jak lew, ale jak groźny wilk broniłby swego do ostatniej kropli krwi.
Całkowicie zgadza się analityczny umysł. Mulciber jest konkretny, błyskawicznie podejmuje decyzje, skupia się na zdobywaniu wiedzy, obserwowaniu, wyciąganiu wniosków i upartym dążeniu do wyznaczonego celu. Jest chłodny w ocenie, a jego umysł ścisły, woli niezależność i samowystarczalność, co czyni go silnym — i co się zgadza z charakterystyką logistyka. Zależność od innych (nieważne, czy fizyczna, czy emocjonalna) to słabość, przed którą będzie zapierał się nogami i rękami.
Ludzie o osobowości Logistyka niechętnie dzielą się swoimi opiniami i często wolą, aby to fakty mówiły same za siebie, choć może minąć dużo czasu, zanim namacalne dowody wszystko wyjaśnią.
Nigdy nie próbował niczego udowadniać nikomu i raczej to się nie zmieni. Fakty mówią same za siebie, zawsze to powtarzał; nie zabiegał o to, by ktoś mu uwierzył, zaufał lub poznał jego wartość i nie czuł się zraniony, gdy tak się nie działo. Nie zależy mu na opinii innych, a brak wiary w niego nie jest krzywdzące.
Muszą pamiętać, żeby dbać o siebie – ich uparte dążenie do stabilności i niezawodności może na dłuższą metę stanowić zagrożenie dla realizacji celów w miarę, jak inni coraz bardziej szukają w nich oparcia, co prowadzi do napięć emocjonalnych, które latami mogą pozostać niewypowiedziane i ujawnić się dopiero, gdy będzie już za późno.
Dążenie do niezawodności jest dla niego bardzo ważne, uważa się bowiem za czarodzieja skutecznego i konsekwentnego w swoich własnych założeniach (bynajmniej nie w tym, co obiecał innym). Jednocześnie jest samotnikiem, ponieważ tych kilka osób, którym ufa(oczywiście w granicach rozsądku) zawsze będą hamulcowymi — w naturalny sposób wymagają jakiegokolwiek, nawet minimalnego zaangażowania, rodzą obowiązki, do których nie jest przyzwyczajony, wymagają odpowiedzialności za swe słowa i czyny względem nich i podejmowania pewnych kroków. Przy jego charakterze i motywach działania łatwo o sprzężenia, co wyjaśnia, dlaczego jest sam.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?Bycie jasnowidzem dało mu szansę zajrzenia pod grubą kotarę oddzielającą przyszłość od teraźniejszości. Siebie widział za nią wielokrotnie, zarówno w krótkich ostrzegawczych wizjach bardziej przypominających cichy szept losu, jak i długich, męczących snach na jawie. Nieprzychylne dla niego wydarzenia próbował za wszelką cenę zmienić; ufając darowi, który posiada dziś wierzy, że mu się udało. Widzenie przyszłości, swojej i innych ludzi sprawiło, że marzenia przestały być marzeniami, ustąpiły zdroworozsądkowemu planowaniu. Unikając porażek, próbując oszukać przeznaczenie pragnął osiągnąć doskonałość, dążyć do stworzonej w swoim umyśle definicji ideału wszechmocnego czarodzieja, stania się kimś silnym, potężnym, niezwyciężonym o niezmąconym umyśle i mającym wszystkich w garści. Pragnął kontroli nad wszystkim, co go otacza niezależnie od ceny, jaką przyszłoby mu za to ponieść. Nie marzył o sprawach przyziemnych, o posadach, o ludziach, stanowiskach ani tym bardziej o bogactwie i materialnych korzyściach. Blichtr, wśród którego się wychował u Rosierów go nie pociągał. Zawsze chciał więcej, mocniej, bardziej, intensywniej, a owe marzenia z czasem zmienił w cele.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Nigdy nie stronił od kobiet i korzystał z tego, że zawsze, gdy potrzebował czegoś lub kogoś, przy niewielkim wysiłku mógł to dostać. Unikając zobowiązań i poświęcenia dla drugiej osoby nie było go na stać na zaangażowanie w jakąkolwiek stabilną relację, wszystko było krótkie, tymczasowe, a nawet jednorazowe. Zwracał uwagę na kobiety piękne i niezwykłe, jak większość mężczyzn, lecz prawdziwie przyciągały go kobiety inteligentne i niedostępne, będące (czasem pozornie) poza zasięgiem jego rąk. Do tej pory skutecznie chronił się przed zauroczeniami. W jego mniemaniu uczucia są paskudną zżerającą ludzi od środka słabością, na którą nie mógł sobie nigdy pozwolić, tak jak na opuszczenie gardy. Widocznie wmawiał to sobie tak uparcie, że pozostawał bezpieczny
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka o czarodzieju mówi praktycznie wszystko. Ktoś mający wiedzę o jej drewnie i rdzeniu jest w stanie nie tylko częściowo poznać jej właściciela, ale i przewidzieć do czego jest zdolny.
Stosunkowo długa i dość sztywna — tak jak sztywne i niezmienne są jego poglądy. Jest osobą o określonym sposobie postrzegania świata, poglądach, wielkiej determinacji i upartości godnej zwykłego osła.
Drewno judaszowca jest idealne dla osób, które nie liczą się z konsekwencjami, dążą po trupach do celu. Mulciber ma trudny charakter, ciężki do zaakceptowania, jeszcze gorszy do zrozumienia. W życiu kieruje się tym, co sobie postanowi i jest w swoich założeniach niezwykle konsekwentny. Uczucia innych nie mają dla niego żadnego znaczenia, jest ukierunkowany na swój cel, liczą się jego założenia i plan. Będzie dążył, aż dostanie to, czego chce, płacąc za to każdą cenę — nawet jeśli przyszłoby mu wyrwać i poświęcić cząstkę siebie.
Jad bazyliszka jest rzadkim rdzeniem i pasującym do osób, które lubią zadawać ból. Ramsey się go nie boi — zna jego smak i jest w stanie wiele znieść, bardziej psychicznie niż fizycznie. Tortury wyzwalają w ofiarach wszystko, co najgorsze, a on napawa się tym cierpieniem, łaknie go, syci się nim. Sam jest ubogi w emocje, uwielbia jednak się im przyglądać, karmi się cudzym nieszczęściem, nie znając smaku własnego. Zadawanie bólu bywa też podniecające.
Co zabawne, jego własny ojciec posiada w swej różdżce ten sam, być może bliźniaczy rdzeń.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Niestety nie. Jego pierwsza różdżka została pożarta przez płomienie Szatańskiej Pożogi, którą wywołał wraz z Ignotusem i Perseusem, przed domem Potterów, zamierzając spalić ich żywcem. Skutki tego zdarzenia są powszechnie znane, ale jak to mówią: co cię nie zabije to cię wzmocni, prawda?
Nie miał do niej sentymentu, ale przez te wszystkie lata zdążył się przyzwyczaić do jej kształtu, wygięć, wypukłości, wyślizganych w palcach miejsc. Minie sporo czasu nim nowa różdżka ułoży się w jego dłoni i przestanie czuć jej koniec, biorąc ją za magiczne przedłużenie wiodącej lewej ręki.
7. Psidwak czy kuguchar?
Kuguchar. Psidwaki to zwierzęta lojalne, przywiązane do swojego pana, kuguchary zaś to zwierzęta niezwykle inteligentne, niezależne i sprytne, podobnie jak sam Ramsey. Choć nie ma podejścia do zwierząt, co pewnie ma związek z dawną profesją kata, szybciej dogadałby się z kugucharem, który tak jak i on chadza własnymi ścieżkami, jest z reguły samotnikiem i małym, sprytnym
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Przez wiele lat boginem Mulcibera był wilkołak, co miało związek z pierwszą doświadczoną wizją i tragedią, która (wbrew temu co dziś sam o tym sądzi) mocno na niego wpłynęła, na jego charakter i sposób postrzegania świata i samego siebie. Czas i przebyte doświadczenia, jego osobista, powolna przemiana sprawiły jednak, że wspomnienie zmętniało, zobojętniało, choć do dziś darzy potwory wyjątkową niechęcią. Po pierwszym popełnionym zabójstwie dopadł go ciężar obaw ewentualnych konsekwencji i choć zadziałało jak przejaw wyrzutów sumienia nie miało żadnego związku z samym aktem odebrania życia. Miewał koszmary, które z czasem przerodziły się w bogina, a ten dziś przyjąłby formę jednej z jego własnych ofiar. Żywą, realną, pomimo pełnej świadomości, że odesłał ją z tego świata. Przypominałaby mu nie tyle o potwornej krzywdzie i niewybaczalnym czynie jakiego się dopuścił, a braku skuteczności, porażce w czymś, co sprawiało mu przyjemność i w czym był po prostu dobry. Jestem jednak pewna, że z biegiem czasu i z tym się upora, a postać bogina w końcu zacznie przypominać dementora.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Ciągła gotowość, wzmożona czujność, zapobiegliwość i umiejętność przewidywania zdarzeń bardzo silnie wpływają na organizm, odbierając mu przywilej relaksu. To jedna z rzeczy, z którymi się zmaga nieustannie; ze snem, który nie chce nadejść, z napięciem, które mu towarzyszy i nieustępującym zmęczeniem. To generuje stres — daleki od nerwowości i nadpobudliwości, wzbudzającej agresję i kłopoty z koncentracją, za to ten zalegający w mięśniach, umęczonej głowie, karku, odkładający się dniami, miesiącami i latami, trudny do pokonania. Z pomocą przychodzą mu trzy, stare jak świat używki, które choć nie są w stanie usunąć stresu całkowicie, pozwalają mu ustąpić na jakiś czas i ofiarować iluzję odpoczynku. Papierosy — szybki sposób na ukojenie nerwów, przywołanie spokoju. Zapach dymu papierosowego go uspokaja, rozluźnia, a dzięki temu, że czarodziejskie fajki ma przy sobie zawsze, stają się najszybszym wentylem bezpieczeństwa. Alkohol — najlepiej mocny; otępia zmysły, uspokaja, ogłupia, dzięki czemu pozwala stale pracującej głowie się wyłączyć. Seks — bo wykańcza; jak typowy skorpion kochankiem jest namiętnym i intensywnym; pozwala mu wyładować napięcie, najskuteczniej wyzwolić nadmiar energii i szybko uśpić na kilka godzin.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
I jedno i drugie jednocześnie. Największym koszmarem na jawie dla Mulcibera jest uporczywa bezsenność, która z każdym kolejnym rokiem staje się coraz bardziej uciążliwa. Ponieważ wcześniejsze pójście do łóżka kończy się marnowaniem czasu w bezsensownej bezczynności zazwyczaj kładzie się bardzo późną nocą, licząc, że zmęczenie i obecna zawsze przy łóżku ognista skutecznie utuli go do snu. Często nie śpi wcale, ale jeśli uda mu się zmrużyć oko, trwa to niedługo. Budzi się przed świtem, po zbyt małej dawce odpoczynku. Jakiś czas jeszcze leży, jakby miał nadzieję, że napełni go to siłą i energią — naiwnie, że jeszcze na moment uśnie.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
W dzieciństwie i młodości dobrze poznał smak krytyki. Był bękartem, niedostatecznie dobrym, zawsze zbyt mało obeznanym z etykietą, z literaturą i wszystkim, co wiązało się ze szlachectwem, choć właśnie wśród arystokratów się wychowywał. Stawiano przed nim wyzwania, którym musiał sprostać samodzielnie. Uodpornił się na krytykę, przestając ją traktować jako coś dotkliwego. Później, wraz z poznaniem smaku kłamstwa przyszła świadomość, że słowa to tylko słowa, które mogą ulegać zmianie, co sprawiło, że wiele z nich przestał w ogóle brać do siebie. Zaczął wierzyć w siebie i tylko sobie, więc dziś krytyka z zewnątrz wydaje się do niego zupełnie nie docierać. Zawsze jest pewien, że ma rację i czyni słusznie, a co gorsza nigdy się nie myli (nawet jeśli myli się naprawdę, wierzy, że nie — przecież otaczają go sami głupcy). Krytyka ze strony kilku bliskich mu osób, którym naprawdę ufa i wobec których pozostaje lojalny zmusza do myślenia, choć nie roztrząsa jej zbytnio. Najdotkliwsza dla niego jest samokrytyka, a moment, w którym uświadamia sobie o popełnionym błędzie staje się dla niego katorgą, istną tragedią, z którą ciężko mu się wewnętrznie uporać.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Nie posiada takiego. Wszędzie jest "tylko przejazdem", gościem, który czuje się jak u siebie. Nie przynależy do żadnego miejsca, do żadnego nie jest przypisany, wobec żadnego nie żywi szczególnych uczuć, czy wspomnień. Panoszy się tam, gdzie nie jest mile widziany, ale i własny dom, nie jest tym domem, ostoją bezpieczeństwa i miejscem, w którym czułby się całkowicie pewnie i spokojnie. Jednak pierwszym miejscem, do którego by się udał w sytuacji wymagającej szybkiej decyzji zapewne byłaby lecznica Cassandry na Nokturnie — bo to jedyne miejsce, w którym w przeciągu ostatnich lat mógł naprawdę odpocząć. Nawet jeśli odpoczynek wynikał z przymusu lub beznadziejnego stanu zdrowia, utraty przytomności, czy upojenia eliksirami.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Rytuały bywają niebezpieczne. W działaniach Ramseya nie ma byt wiele rutyny, czy monotonii, lecz nigdy nie zastanawiał się nad tym i celowo nie próbował wprowadzać żadnych zmian. Wiele czynności się powtarza, brak im jednak regularności i konsekwentności w porach. Ponieważ jego nastrój zmienia się tak jak majowa pogoda, gwałtownie i niespodziewanie, trudno przewidzieć rytm i przebieg każdego jego dnia.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Jego życie od początku było ukierunkowane na czystość, porządek i odpowiednią hierarchię. Rosier, który był jego ojcem, a właściwie protektorem, od małego wpajał mu idee, przelewał na niego swą nienawiść do brudu, tak jak wcześniej przelewał na jego ojca, Ignotusa. Wychowując się wśród członków rodu otwarcie gardzącego szlamem nie mógł nie wierzyć, że to mugole stanowią główny, podstawowy problem czarodziejów, którzy choć silniejsi i wspanialsi kryją się przed pozbawionymi magii ludźmi. Otaczali go arystokraci głośno wyrażający swój negatywny stosunek do mieszania krwi i choć jego własna nie była w pełni błękitna, całkowicie zgadzał się z ich przekonaniami. Spotkanie w szkole Toma, tuż po tragedii, jaka miała miejsce w jego życiu i zachwianiu światem wartości wyznawanych przez człowieka, którego nazywał swoim przyjacielem, upieczętowało poglądy i postrzeganie świata. W jego głowie rodziły się idee, które przy jego charakterze wydały mu się jedynymi słusznymi i wartymi rozważania. Ministerstwo, w którym osiadł po szkole nie miało na niego już wpływu. Jego umysł i światopogląd był wykształcony, stabilny i unormowany, skierowany w stronę świata oczyszczanego ze szlamu i plugastwa. Powrót Czarnego Pana do Anglii i ponowne zjednoczenie Rycerzy Walpurgii było aktem przepędzającym bezczynność.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Zmysł powonienia jest najbardziej erotycznym ze wszystkich zmysłów. Często niedoceniany, stawiany pod innymi jest jednocześnie zmysłem, który najtrudniej jest oszukać, a wystarczy tylko umieć dobrze niuchać. Dla człowieka o tak wrażliwym nosie jak jego, zapach jest nie tylko bardzo ważny, jest on też jednym z najistotniejszych elementów świata, który go otacza, świata bardzo złożonego, który postrzega na swój własny sposób (dość koślawy, wybrakowany, wręcz ułomny i ograniczony pomimo wielkiego umysłu i niebywałych umiejętności). Podstawa amortencji Mulcibera jest stała, choć zmieniła się z biegiem czasu — niegdyś były to róże z dworu Rosierów i zapach palonego drewna, który utożsamiał z rezerwatem smoków, do którego zabierał go opiekun. Dziś jest to kwaśna cytryna, której aromat zwiększa czujność i koncentrację. Cytrynowa tarta była pierwszą rzeczą, której skosztował w Hogwarcie. Pewnie dlatego zawsze w kieszeni, prócz czarodziejskich papierosów posiada paczkę cytrynowych landrynek, których kwaśność przełamuje delikatna słodycz. Migdały mają słodkawy, lekki, subtelny aromat, który uspokaja i pozytywnie uosabia — zawsze łagodził jego agresję. Nie pamięta tego, lecz migdałami pachniała pierwsza kobieta, którą posiadł. Pieprz jest zapachem ostrym, drażniącym, wzmagającym pożądanie, popęd, wyzwalającym potrzebę działania. Pieprzem pachniał pierwszy człowiek, którego pozbawił życia — z jakiś powodów, być może nawet z powodu zapachu z przypadkowej ofiary stał się konkretną. Pieprzem pachniał też Graham, jego brat, wobec którego kiedyś żywił złudną nadzieję na połączenie braterskich sił. Wszystkie trzy nuty zapachowe są też składnikami perfum, zwykle stosowanych w akordach wysokich, które najsilniej wpływają na wybór danego zapachu; są najintensywniejsze i jednocześnie najbardziej ulotne, ich aromat szybko znika, pozostaje tylko wspomnienie pięknej nuty, co świetnie pasuje do Mulcibera.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Nie było nigdy powodu, dla którego miałby szkołę kojarzyć źle. To tam poznał Toma Riddle'a, niektórych Rycerzy Walpurgii, to tam był świadkiem otwarcia Komnaty Tajemnic i drugiego morderstwa w swym życiu. To tam uczył się zaklęć, obserwował lepszych, zdolniejszych od siebie, nawiązywał owocne po dziś dzień kontakty. To tam znalazł się wśród najzdolniejszych, najlepiej wyróżnionych uczniów i stamtąd rozpoczął poszukiwanie prawdy na temat tego kim jest. Spędził intensywne siedem lat wśród ludzi, z którymi znajomości opłaciły mu się mniej lub bardziej — stał się jednak bogatszy o kontakty, doświadczenia i bezcenną wiedzę. Nigdy nie miał wątpliwości, co do słuszności decyzji Tiary Przydziału, która nawet nie zastanawiała się nad wyborem innego domu. Pasował tam idealnie. Zawsze był chorobliwie ambitny, niezwykle zaradny, cwany, samodzielny i przebiegły. Łaknął wiedzy, pragnął być kimś lepszym, nieustanie się doskonalić, a znając jego głód, nigdy nie stwierdzi, że ma już dość.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Jego twarz zawsze była bogata w mimikę, choć każdy kto zna go lepiej wie, że sugerowanie się wyrazem twarzy w zrozumieniu jego intencji często bywa zdradziecką pułapką. Prawdziwego zażenowania może po nim nie być widać, jeśli w ogóle mogłoby wystąpić. On uparcie w i e r z y, że zawsze ma racje, nie popełnia błędów, a kiedy przykra prawda do niego dociera, jej obraz jej zafałszowany, dopasowany do sposobu postrzegania przez niego świata.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Ramsey ograniczył się do dzielenia mieszkania z sową, z którą nie zawsze potrafi się dogadać. Ursus, który nosił już dziesiątki innych imion jest dużym, silnym i niespokojnym ptakiem. Rzadko przesiaduje w jednym miejscu dłużej, większość czasu spędza na zewnątrz, choć często zjawia się na parapecie choćby na chwilę, jakby upewniał się, czy Mulciber ma dla niego list do dostarczenia. Sowa jest mało wymagającym stworzeniem, które potrafi o siebie doskonale zadbać — nie domaga się jedzenia ani uwagi, co może stało się sekretem ich wzajemnej w miarę bezkonfliktowej relacji. Przez chwilę w jego mieszkaniu zalegał kot, którego wyszukał dla swej kuzynki, ale nawet przez ten krótki czas jakoś nie mogli się zaprzyjaźnić.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że nie przykłada wagi do wyglądu. Nie zdarza mu się przybywać na spotkania w brudnej lub dziurawej szacie, zbyt krótkich spodniach lub niestosownie do okazji. Zwykle prezentuje się schludnie, czysto i odpowiednio, bo tego nauczono go w domu i z biegiem lat stało czymś oczywistym. Rosier dbał o jego prezencje, pilnował by chodził prosto i nie garbił się przy stole, dzięki czemu dbanie o siebie stało się nawykiem, o którym nie myśli zbyt wiele, czyniąc pewne rzeczy zupełnie mechanicznie. Nie zna się jednak na modzie, nie potrafiłby określić co jest na topie, a tym bardziej eksperymentować z własną garderobą. Zdaje się jedynie na swój gust, stosunkowo skromny, odrobinę elegancki bez blichtru i ekstrawagancji. Jego garderoba składa się głównie z ciemnych szat o mało efektownym i bogatym charakterze.
Ma prawie trzydzieści lat, ale wygląda na mniej, szczególnie, gdy jego żuchwę nie przyozdabia męski, ciemny jak jego włosy zarost. Bywają dni, w których jest nieogolony; włosy zaś często układają się w nieładzie, nie dając poskromić sprawnym palcom. O tym, że powinien je przystrzyc zwykle przypomina mu jakaś znajoma czarownica. Nie martwią go te drobnostki, ale ma pełną świadomość, że potrafi się dobrze prezentować.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Ramsey miał wystarczająco dużo szczęścia, by w swoim(wcale już nie tak krótkim) życiu nie spotkać się z dementorami. Im był starszy tym mniej emocjonalnych przeżyć zaliczał, tym mniej silnych zarówno pozytywnie jak i negatywnie wspomnień zyskiwał; emocje gasną z każdym upływającym rokiem. Spotkanie z dementorem z pewnością wydarłoby z jego podświadomości dawno ukryte i najsilniejsze do tej pory wspomnienie, które latami wyciszał i tłumił, radząc sobie z nim jak mógł — wspomnienie straty; śmierć kogoś kto był mu bliski, kto go znał, akceptował i rozumiał jak nikt inny. W głowie znów zaszumiałby dziecięcy krzyk i wilczy warkot, a on sam poczułby bezwzględną bierność, która miała stać się początkiem długiej drogi do czucia niczego.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Kiedy był dzieckiem miał wiele bogatych i barwnych snów. Ciekawość względem matki, której nigdy nie poznał i pragnienie jej odnalezienia sprawiała, że widywał ją nocą, w swej głowie i za każdym razem wyobrażał ją sobie inaczej. Obserwował rodziny, z którymi miał styczność i kreował jej wizerunek na swoje własne potrzeby, ale sny nigdy ich nie zaspokajały. Wizja własnej śmierci napawała go większym strachem niż później doświadczona obserwacja śmierci najlepszego przyjaciela. Powtarzalność ujrzanego zjawiska znieczuliła go na tyle, by w tym okrutnym akcie zamiast lęku ujrzał coś fascynującego. Odepchnął od siebie obawy i tęsknoty, zastępując je skrupulatną analizą choć miał dopiero 11 lat. Od tamtej pory bujne marzenia senne zmieniły się w koszmary. Matka, którą chciał kiedyś poznać przybywała do niego jak zjawa, jak śmierć. Walczył z tym kilka lat, aż w końcu wyparł jej wyobrażenie zupełnie.
Nocne problemy jednak nie mijały, coraz częściej pojawiały się w nich osoby, które darzył szczerą choć wciąż szczenięcą niechęcią. Stały się potwornymi marzeniami o krzywdzie i sprawianiu innym bólu — nie chciał tego przerywać choć obrazy, których doświadczał były okropne. Noc bogata w męczarnie, czasem przyjemne i udręczające wyobrażenia, zapewniała mu jednak spokój i obojętność w ciągu każdego dnia. Był naprawdę młody, kiedy zrozumiał, że fantazje pewnego dnia przestaną wystarczać i zmuszą go do ich zaspokojenia. Ciężar nocnych myśli zmienił sny w mordercze wizje na jawie. Zastąpił je też problem towarzyszący mu do dziś — bezsenność. Pomimo zmęczenia, pomimo pragnienia i potrzeby snu często nie jest w stanie zmrużyć oka. Początkowo przewracał się w łóżku z boku na bok, naiwnie wierząc, że prędzej, czy później zmęczy go ta bezczynność i odpłynie, ale kraina Morfeusza była zbyt odległa. W pewnym momencie sięgnął po alkohol, którego spora ilość potrafiła go wreszcie skutecznie uśpić. Sen ma niezwykle płytki i niespokojny. Sypia przy otwartym oknie, na pamięć zna odgłosy dobiegające z Pokątnej, szum wiatru i trzepot skrzydeł sowy, która przelatuje tuż obok i nigdy nie zjawia się na sypialnianym parapecie. Każdy inny, obcy, nieznany dźwięk jest w stanie go wybudzić. Śpi niezwykle czujnie, gotów do nagłej, gwałtownej reakcji, a pod poduszką spoczywa różdżka.
Nie zasypiał też u boku kobiet, które miał. Potrafił przeleżeć dłuższy czas w bezruchu w ramach odpoczynku, ale nie zmrużył nawet oka. Nie miał do nich wystarczającego zaufania, nawet jeśli żadna z nich nie stanowiła zagrożenia, a on nie miał podstaw, by wątpić w ich intencje. Raz na jakiś czas, w chwilach skrajnego wycieńczenia, kiedy umysł zaczyna płatać figle i ma spore trudności z koncentracją sięga po eliksiry nasenne, dzięki którym śpi twardo i mocno, przez wiele godzin.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Mulciber doskonale panuje od swoimi odruchami, nad mimiką twarzy, zachowaniem — ma nad sobą całkowitą kontrolę. Żaden jego gest nie jest przypadkowy. Wyuczone odruchy przychodzą mu naturalnie, zupełnie jak aktorowi, który wciela się w swoją życiową rolę.
Nie jest jednak robotem, a żywą istotą, którą wyjątki od reguły mogą spotkać. Kto tego doświadczy w jego obecności może uznać się za farciarza, bowiem to chyba przejaw jego prawdziwej tożsamości?
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Wiele lat żył w przeświadczeniu, że w jego żyłach płynie krew Rosierów, a jego opiekun nigdy nie dał mu powodu do wątpliwości, że jest inaczej, nawet jeśli był już stary. Rosier nie miał ani siły ani cierpliwości do dzieciaka, który sprawiał mu trudności. Rządził więc twardą ręką, nieustępliwie, despotycznie, próbując go sobie podporządkować. Ich relacja zawsze daleka była do związku ojca z synem.. Jego jedyną rodziną był stary Rosier i wszyscy jego krewni, matki nie poznał. Kiedy prawda wyszła na jaw, a protektor przyznał się do kłamstw, stał się źródłem płomiennej nienawiści, która kierowała młodym czarodziejem w stronę zdradzieckiej zbrodni. Powstrzymał go przed tym ktoś, komu prawdopodobnie powinien być za to wdzięczny — Tristan. Gdyby ziścił się jego plan, życie potoczyłoby się inaczej, zyskałby wielu wrogów, którzy byli niewarci tej płytkiej zemsty, a on pogrążałby się w żałości zamiast zmierzać ku wielkiej chwale.
Prawda o pochodzeniu popchała go w ramiona bliźniaka, z którym ostatecznie nigdy nie doszedł do całkowitego porozumienia. Pomimo podobnych przekonań dzieliła ich przepaść pełna braku akceptacji. Zyskał też drugiego brata, który objawił się z szaleństwem i głupotą. Zyskał kuzyna, który podobnie jak Graham budził w nim niechęć przez zawód, którym się parał i kuzynkę, której zamiłowanie do czarnej magii związało ich na lata. Nauczyła go troski o kogoś i poczucia obowiązku choć nigdy o to nie prosiła. Nie poprawiała jego błędów, nie wskazywała co powinien robić i jak o nią dbać — robił to więc w swój dziwny, pokrętny sposób. Wreszcie zyskał prawdziwego ojca, którego spotkał przypadkiem, i który ku zdziwieniu jego samego obudził w nim na moment emocje, których nie potrafił nawet nazwać. Są do siebie podobni, a może gdyby los nie zesłał Ignotusa do więzienia byliby kropka w kropkę. Obaj są dość zamknięci, pełni dystansu, wycofani, a to nie sprzyja budowaniu żadnych relacji. Choć stracili trzydzieści lat, których nic nie zrekompensuje, które nie są do nadrobienia, budują nić porozumienia niezwykle szybko i sprawnie, bez zbędnych słów i gestów, jakby po prostu coś wisiało w powietrzu i nie dało się tego uniknąć.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Alkohol jest nieodłącznym elementem jego funkcjonowania i przykro przyznać, ale pewnie tylko dzięki Cassandrze jego wątroba wciąż funkcjonuje. Przy łóżku zawsze stoi szklanka, a czasem butelka Ognistej Whisky, która ze wszystkich trunków smakuje najlepiej. Wyjątkową sympatię do win obudziła w nim Giovanna, jeszcze gdy byli młodzi, otwierając z nim raz po raz wyjątkowe butelki trunków z rodzinnych stron, budując w nim świadomość smaku różnych szczepów i kompozycji zapachowych, których uczył się na pamięć. Upijali się jak gówniarze, a potem odkorkowywali kolejne butelki i pili póki starczyło im sił.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Wychowując się wśród arystokracji samoistnie nauczył się okazywania względem nich szacunku. Z biegiem czasu pojął, że istnieją dwa jego rodzaje — ten, który należy okazać przez wzgląd na kulturę osobistą i ten, który się odczuwa wobec potężnych i utalentowanych. Nigdy nie miał problemu z jednym i drugim, wszak jest niezłym aktorem, choć trudno jest wzbudzić w nim prawdziwy podziw.
Jest bezkompromisowy względem szlam. Gardzi nimi i żywi wyłącznie niechęć. Nigdy nie zaakceptował ich istnienia, nigdy nie tolerował ich obecności wokół siebie i nie pochwalał czarodziejów, którzy mieszali krew z mugolami, uznając to za najgorszą zbrodnię jaką można w czarodziejskim świecie popełnić. Zbrodnię, której karą winna być śmierć, za którą konsekwencji nie powinno się ponosić dla dobra ogółu.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Nigdy nie pytaj Mulcibera, co robi przed snem — brzmi to dla niego jak cała wieczność.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Wyobrażam go sobie tak, jak dziś — przystojnego, młodego, oszczędnego w ruchach, o obojętnej, kamiennej twarzy i stalowym martwym spojrzeniu schowanym pod oklapniętymi powiekami; w dobrze skrojonej czarnej szacie. Dokładnie taki będzie za dwadzieścia lat w pamięci wszystkich ludzi, którzy go znali.
Dwadzieścia lat to bardzo długo, a czas pozostały Ramseyowi wynosi o wiele mniej. Nie dożyje podeszłego wieku, umrze szybko, może nawet szybciej niż sądzę. A może uda mu się przekroczyć czterdziestkę. Wierzę, że mimo niedługiego czasu jaki mu pozostał uda mu się spłodzić potomstwo i wychować je tak, by wyrosło na silnych i potężnych czarodziejów, którzy będą w stanie przedłużyć ród Mulciberów w Anglii — bo pewnie w końcu do tego dojrzeje i tego sobie będzie życzył.
Za dwadzieścia lat, kiedy po nim pozostaną jedynie kości w wilgotnej, napęczniałej od robactwa ziemi, nad jego grobem stanie dwójka jego dzieci(a może więcej?), na pewno bliźniaki, syn i córka — śmierciożercy, wierne sługi Czarnego Pana. Pewnie mając takiego ojca i z pewnością najmądrzejszą ze wszystkich kobiet matkę(bo wybór Ramseya nie mógłby być inny) przewyższałyby ich swym intelektem i zdolnościami, kontynuując walkę swego ojca, mając w pamięci wszystkie jego dobre rady i sugestie. Pewnie odziedziczywszy po nim zdolność przetrwania i siłę i staną się niezwyciężeni, stojąc jak równy z równym, przy boku innych śmierciożerców i najwierniejszych popleczników Lorda Voldemorta w drodze do końca świata mugoli.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
”Sentymentalizm zawsze jest pierwszą oznaką oporu wobec postępu” — pewnie tymi słowami Ramsey odpowiedziałby na to pytanie. Sentymenty nigdy nie leżały w naturze Mulcibera. Do ludzi i przedmiotów łatwo się przyzwyczaić, bardzo łatwo jest również o stratę i wszystko, co niesie ze sobą. W jego mniemaniu to zupełnie niepraktyczne, a więc i zbędne — więc nie, nie znajdziesz w jego rzeczach niczego, co traktowałby z sentymentem.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Cofając się lata wstecz, najważniejszą decyzją, której skutki wpłynęły na Ramseya i to, kim się stał z pewnością było przystanie do niezwykle inteligentnego i błyskotliwego chłopca na pierwszym roku — Toma Riddle'a. Gdyby się nie przysiadł do niego wtedy, gdyby nie towarzyszył mu od tamtej pory przez wszystkie kolejne lata nauki w szkole nie osiągnąłby w dziedzinie czarnej magii tego, czym dziś się może pochwalić. Być może tłumiłby swoje popędy, stałby się nabuzowaną emocjami i energią kupą nieszczęścia, a może nigdy krew nie splamiłaby jego różdżki. To tamten moment, któremu choć nie towarzyszyły ani fajerwerki, ani żadne szczególne uczucia, stał się przełomem. Jego życie nabierało powoli określonego rozpędu. Dzięki temu stał się Rycerzem Walpurgii i jednym z pierwszych Śmierciożerców, którzy otrzymali przywilej noszenia na przedramieniu Mrocznego Znaku. Przystąpienie do próby było już jednym z wielu bezwzględnych dowodów jego lojalności, potwierdzającym nieustraszoność i wiarę w potęgę Czarnego Pana. Czy znając konsekwencje, gdyby mógł cofnąć się w czasie do dnia, w którym poznał Toma, ruszyłby w jego kierunku nęcony bystrym spojrzeniem i usiadł tuż obok? Zdecydowanie tak. To była bezbłędna decyzja.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Najpotężniejsza dziedzina magii, najbardziej zwyrodnialcza, okrutna, skuteczna, bezwzględna i kosztowna. Pasjonowała go właściwie od zawsze, odkąd tylko się o niej dowiedział, a pierwsze pragnienie jej użycia towarzyszyło mu od chwil, gdy Rosier zademonstrował mu jej siłę. Zaczął ją zgłębiać, wykorzystując na to każdą dostępną godzinę i wszystkie możliwości. Doskonale zdaje sobie sprawę, jak ryzykowne jest jej stosowanie i jakie konsekwencje może ponieść za jej użycie, ale nigdy nie przemknęło mu nawet przez myśl, by z tego zrezygnować. Fascynuje go, pochłania doszczętnie, zajmuje wolny czas. W jego domu, na starych, nieco przykurzonych regałach można znaleźć wiele zarówno skromnych, jak i wyjątkowo opasłych tomiszczy zakrawających o najczarniejsze arkana magii, które stale pogłębia. Czarna magia budzi w nim obsesje, pragnienie władzy, sprawowania kontroli, jednocześnie napawa trwogą i podnieceniem. Widzi w niej również doskonałe narzędzie i środek do celu — a jak każdy wie, Mulciber dąży do niego za wszelką cenę, wykorzystując do tego wszystkie umiejętności, nie bojąc się skutków. Moc, którą otrzymał od prawdziwego mistrza, Czarnego Pana napawa go lękiem, ale jednocześnie świadomością potęgi, z której dziś, przesiąknięty aż do rdzenia, nie byłby w stanie zrezygnować.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Rzadko, lecz bynajmniej nie z powodu wysokiej kultury języka. Trudno jest go wyprowadzić z równowagi — trzeba wiedzieć za które struny szarpnąć i w jakim momencie, a przekleństwa z jego ust wypływają wyłącznie w chwilach, w których budzi się w nim gwałtowność, niepochamowaną agresję.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Pewnie śmiesznie to zabrzmi, ale prawdopodobnie jest to nos. Ramsey został obdarzony wyjątkowo czułym zmysłem powonienia, który wyraźnie wyróżnia się na tle innych zmysłów. Potrafi wyszczególnić z jednego zapachu wiele nut, które silnie oddziałują na jego pamięć. To zaś buduje połączenia skojarzeniowe, które biorą aktywny udział w rekonstrukcji wspomnień. Zamiast gromadzić kompletnie historie z życia, gromadzi zapachy, które przywołują do świadomości konkretne informacje. Dlatego wydarzenia z przeszłości, a przede wszystkim ludzie są w stanie odżyć w jego umyśle dzięki doświadczeniu jakiegoś skojarzonego z tym doznania węchowego. Pamięć obrazów zaczyna się zacierać po krótkim czasie, natomiast do zapachów może przetrwać nawet wiele lat; wiele miejsc posiada wyjątkowe, szczególne zapachy, a także każdy człowiek pachnie inaczej, a nawet jeśli wszystkie inne zmysły zawodzą, węch, którego nie da się ukryć, może przynieść mu informacje, która nie raz ratują mu skórę. Dlatego właśnie ceni swój nos, któremu ufa, który traktuje równie poważnie, jak intuicję.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Najbardziej nie lubi swojego odbicia, unika go jak ognia. Rzadko, prawie nigdy nie przegląda się w lustrze (na szczęście do golenia wystarczy różdżka, a do ułożenia włosów palce jednej dłoni). Za każdym razem, gdy dostrzega swe odbicie widzi jak bardzo jest karykaturalne, zniekształcone, okropne i zniechęcające. I niechęć do luster nie ma nic wspólnego z wizerunkiem, raczej brak mu skromności niż pewności siebie. Przeświadczenie o groteskowości samego siebie nie odstępuje go na krok, zupełnie tak jakby we własnych wyobrażeniach wyglądał inaczej.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Ramsey jest leworęczny, więc na listach od niego mogą pojawić się blade odbicia własnych słów, szczególnie jeśli pisane są w dużym pośpiechu i na kolanie. Litery są małe, wyrobione, ostre i niepochylone ani w prawą, ani lewą stronę, zupełnie proste, odseparowane od siebie — nie łączy ich ze sobą, pisząc idealnie prostopadle do linii wiersza. Zarówno akcenty górne jak elementy podlinijne są wydłużone i optycznie wydają się przeważać wielkością nad częścią środkową tekstu. Kreślone przez niego listy bywają mało czytelne dla kogoś, kto ma pierwszy raz do czynienia z jego pismem. Bardzo często wyrazy są skracane, urywane, jakby pióro nie mogło nadążyć za prowadzącą je myślą, przez co pismo wydaje się całkowicie uproszczone, pozbawione ozdobników i elementów skrupulatnej kaligrafii.
Podpisuje się „nitką” — „R” jest dość wyraźne, a wszystkie kolejne litery zlewają się w nić zakończoną wywiniętym i przeciągniętym „y”. Pierwsza litera nazwiska przypomina małe "m" o wyraźnych arkadowych łukach, reszta, podobnie jak w przypadku imienia stopniowo przenika w falowaną linię.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Ramsey ma koszmarne poczucie humoru, choć sam wcale tak nie uważa i czuje się prawie szczerze dotknięty kiedy ktoś mu to wytyka. Najczęściej bawią go sytuacje dla innych poważne, dramatyczne, pełne grozy i lęku, odstające od norm i wyznawanych wartości. Stroi sobie żarty z ludzkiej tragedii i nieszczęścia, śmiechem odpowiada na część zaczepek, prowokując, lekceważąc, gdy rywal jest niegodny jego uwagi. Łatwo go rozbawić, nie trzeba się szczególnie wysilać. Jednak rzadko śmieje się pogodnie i wesoło, a jego uśmiech raczej nie wynika ze szczęścia, gdyż pewnie nie zaznał jego smaku. Z pewnością bywa niesmaczny, momentami szczery do bólu (gdzie ból to słowo klucz), a jego dowcipy są niestosowne; pozornie nietaktowne, lecz świadomość i premedytacja stawia to na równi ze złośliwością. Mało kto docenia i rozumie jego poczucie humoru. Na szczęście ma Tristana.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Dzieci wydają się być elementami tła, do którego nie przywiązuje zbytniej uwagi. Są mu całkowicie obojętne, o ile nie pałętają mu się pomiędzy nogami, nie szarpią go za szaty — szczęśliwie nie ma zbyt wiele z nimi wspólnego, jest samotnikiem, a towarzystwo, w którym się obraca oszczędza mu styczności ze swoimi pociechami, jeśli w ogóle je posiada.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Mówi barytonem, a jego głos, niezależnie od tego co mówi zawsze pozostaje głęboki o ciemnej barwie i lekko chłodnym brzmieniu. Nawet lakoniczne odpowiedzi zdają się być podszyte drugim dnem, a proste hasła niedokończoną myślą, dlatego nawet w towarzyszącej mu często obojętności pozostaje wiele niedopowiedzeń. Jako dobry kłamca sprawnie moduluje głosem, dostosowując go do sytuacji i wypowiadanych oszustw. Ożywia się wyraźnie w dobrym nastroju i obniża o kilka tonów, gdy jest zły lub niezadowolony z przebiegu spraw. Rzadko krzyczy, unosi głos, mało kto miał okazję być świadkiem jego wzburzenia.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Ramsey niewielu rzeczy żałuje, a skrupulatność w dokonywaniu wyborów niweluje ryzyko popełnienia błędu. Ale przecież nie zawsze taki był — im dalej cofnąć się wstecz, tym łatwiej o dopatrzenie się niespójności, nietypowego dla niego chaotyzmu i reagowania pod wpływem emocji — rzadko, choć gwałtownie. Jedną z takich decyzji podjętych zawczasu, bezmyślnie, pod wpływem nagłego przypływu nienawiści do starego Rosiera było przyjęcie niechlubnego zajęcia kata w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. W rzeczywistości może i osiągnął zamierzony cel, lecz związał się z deparamentem na długie lata, podczas, których nie mógł rozwijać się w upragnionym kierunku, w którym walczył z nudą i monotonią, podczas, gdy jego naukowy umysł aż wyrywał się do podjęcia wyzwań i zagadnień niezbadanych przez innych.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Być może zostanie mocno zraniony w starciu z innym czarnoksiężnikiem, lecz sądzę, że jest dostatecznie mądry, aby żyć z tymi potężnymi w zgodzie, zapewniając sobie długotrwały sojusz. Być może zostanie zatrzymany przez aurorów i osadzony dożywotnio w Azkabanie, ale podejrzewam, że jest wystarczająco sprytny, by uniknąć tej męczarni. Być może zginie w walce z Gwardią Zakonu Feniksa, broniąc swoich przekonań i jedynej słusznej sprawy, ale wierzę, że ma tyle umiejętności, by uniknąć tak paskudnego końca. A może zostanie otruty w nocy przez Cassandrę, która po wielu latach będzie miała go już dość i zechce się uwolnić od jego toksycznego ducha, ale liczę, że ich relacja pozostanie opłacalna dla obojga, a jeśli nie to będzie go kochać tak bardzo, że go nie zabije.
Więc tak naprawdę jestem prawie pewna tego, że Ramseya zgubi jego własny umysł, pozorna niezawodność, opętańcze dążenie do posiadania wszystkiego, kontrolowania wszystkiego i poznania wszystkiego. Obsesyjne dążenie do zagrabienia wszelakiej wiedzy skłoni go do ryzykownych eksperymentów w Departamencie Tajemnic. Łamiąc złożone przysięgi i przekazując wszystkie informacje Czarnemu Panu, sam wpadnie w samonapędzającą się spiralę poznania tajemnicy śmierci, pragnąc odnaleźć sposób na jej oszukanie. Brak poszanowania dla zasad i reguł popchnie go na skraj przepaści, a wrodzona ciekawość i głód wiedzy ostatecznie zepchnie w czeluść, z której nie będzie już powrotu.
Choć Śmierć szukała trzeciego brata przez wiele lat, nigdzie nie mogła go znaleźć. Dopiero kiedy był w podeszłym wieku, zdjął z siebie Pelerynę-Niewidkę i dał ją swojemu synowi. A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.
[bylobrzydkobedzieladnie]
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 15.07.19 14:46, w całości zmieniany 4 razy
Jak fiołki wśród ukrycia ożywiają tchnieniem wiosny,
tak Ty każdy moment śmierci miej szczęśliwy i radosny.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
41. Która postać, także ze świata współczesnego lub historyczna, mogłaby być dla Twojej postaci wzorem do naśladowania albo mentorem?
Ramsey, gdyby miał szukać wzorów do naśladowania i mentorów szukałby zwycięzców, ale historia pokazuje, że każdy wielki strateg, przywódca i władca, który mógłby się wpisać w jego oczekiwania, ostatecznie popełnił błąd. Począwszy od Dariusza I Wielkiego, po Napoleona. Nie powinno być więc zaskoczeniem, że sam poszedłby w ślady ślady Hitlera. Różnią ich charaktery, czasy i powody, dla których czynili to, co czynili, ale założenia były całkiem zbieżne. Tak jak Hitler nawiązywał za młodu kontakty z antysemickimi organizacjami, tak Ramsey od zawsze właściwie jest członkiem Rycerzy Walpurgii, którzy pod przywództwem charyzmatycznego Toma Riddle’a hołdowali ideę czystości krwi. I tak jak i on, mimo jakiś życiowych braków dążył przede wszystkim do gromadzenia odpowiednich znajomości i zdobywania przydatnej wiedzy. Hitler zgromadził pokaźną biblioteczkę pełną ksiąg, których treść miała się w późniejszym czasie przełożyć na osiągnięcia i zdobytą władzę. Podobnie działa Ramsey, zagłębia się w arkana tajemnej wiedzy bez umiaru, pochłonięty potrzebą uczenia się i szlifowania własnych umiejętności. Tak jak w koncepcji Hitlera żydzi stali w sprzeczności z naturą, tak Ramsey zawsze powtarzał względem czarodziejów brudnej krwi.
Ramsey, chociaż nigdy nie był ani dobrym politykiem, ani wyjątkowo charyzmatycznym oratorem — ktoś inny zajął miejsce przywódcy przed nim — stanął prawie na czele ugrupowania. Wizja (dla niego bardzo realna) przyszłego, oczyszczonego ze szlamu świata Mulcibera — nie tak podsycona ideologią i wiarą, jak w przypadku ewentualnego wzoru do naśladowania, mogłaby doprowadzić do stworzenia obszarów, na które eksmitowano by wszystkich czarodziejów mugolskiego pochodzenia, a także takich, którzy z mugolami chcieliby się bratać. Tymczasowe więzienia dla takich czarodziejów byłby tylko początkiem krwawej rzezi, jaką on i inni Rycerze Walpurgii by rozpoczęli.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
To oczywiste, w jego przypadku nawet dość banalne. Nigdy nie zdradziłby Czarnego Pana. Ramsey jest postacią, która wyraźnie kalkuluje rzeczywistość i wybiera opcje, które są dla niego (najczęściej) bardziej opłacalne, a ponieważ jest bardzo pewny siebie i swojego aktualnego stanowiska u boku Pana - trudno byłoby go zaszantażować czymkolwiek. Cóż, nie da się ukryć, że zdrada Lorda Voldemorta wypada w kalkulacji najsłabiej. Poza tym Ramsey dobrze się czuje z wizją świata proponowaną im przez Voldemorta, dokonuje wyborów i zbrodni zgodnie z czymś co można nazwać sumieniem. Choć jego działania są ściślej związane analizą własnej sytuacji i przyszłych profitów niż ślepo hołdowaną wiarą - wierzy i popiera, twardo stąpając przy tym po ziemi. Zdrada Voldemorta byłaby zaprzepaszczeniem wszystkiego, do czego dążył. Przysiągł Czarnemu Panu wierność i ma bardzo solidne powody, by takiej przysięgi dotrzymać.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
”The Hands Resist Him” to faktycznie istniejący obraz, który niewątpliwie przykułby jego uwagę na dłużej, dla niego wyróżniałby się na tle wszystkich innych obrazów, przemawiałby do niego — mówił, prawdziwym głosem, szeptał. Obraz przedstawia dzieci. Jedno z nich przypomina porcelanową lalkę — głuchą, ślepą, sztuczną, pustą. Drugie pozornie zwykłego, niezadowolonego chłopca. Za nimi, za szklanymi drzwiami wyłaniają się z ciemności maleńkie rączki, które wyglądają jakby chciały się wydostać na zewnątrz, a może wciągnąć stojące po drugiej stronie dzieci do środka. Dwa światy - wewnętrzny i zewnętrzny, świat jasności i mroku, prawdziwy i ze snów, namacalny i ten tajemniczy, świat po drugiej stronie. Dla niego byłby to obraz pełen kontrastów, które wbrew pozorom gładko się przenikają, nierzeczywisty, a jednak bardzo prawdziwy i dosłowny i wyjątkowo przypominający jego własny świat, jego dzieci, a raczej obiekty badawcze. Dla niego puste, pozbawione tożsamości, osobowości narzędzia, które zamyka w ciemności, wystawiając je na działanie sił ciemności, które przerodzą je w obskurodzicieli, których moc będzie mógł wykorzystać. Byłby zaintrygowany również dlatego, że dostrzegłby w nim z pewnością swój własny proces, który rozpoczął się kiedy był mały, proces przemiany ze zwykłego dziecka w pustą, pozbawioną emocji lalkę, naczynie, które może zostać napełnione dowolną rzeczą i ciemność za drzwiami, która po czasie rzeczywiście wnika w niego i zastępuje pustkę. Mrok, w którym czai się zło.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Gdyby Ramsey miał przeistoczyć się w roślinę byłby drzewem, takim, które wygląda jak wiele innych drzew i nieszczególnie wyróżnia się na tle innych, np. w tropikalnym lesie (poniekąd i Ramsey jest importowany). Hippomane mancinella to dobre drzewo dla niego. Jego pień jest cienki i długi, liście do złudzenia przypominają jabłoń, a jego owoce niedojrzałe jeszcze jabłka. Pachnie intensywnie i słodko, zachęca każdego do spożycia, ale wystarczy jedno ugryzienie, by słodycz zmieniła się w pieprzną, obrzydliwą gorycz. Po chwili smak robi się palący, duszący, trudno się oddycha i przełyka ślinę. Mówią na nie drzewo śmierci. Pień i owoce wypełnia mleczna substancja, która jest wyjątkowo toksyczna, na tyle, że ponoć samo stanie pod tym drzewem w trakcie deszczu jest w stanie poparzyć skórę, bo spływające z liści krople zbierają drzewny sok. Dotknięcie wywołuje silne poparzenia, zetknięcie z oczami ślepotę, a zjedzenie owocu do doprowadza do zatrucia, odwodnienia, a w końcu śmierci. Gdyby chciał, potrafiłby się wmieszać w tłum, stać się niewidocznym dla postronnych, być jednym z wielu. Ale przebywanie w jego towarzystwie może być niebezpieczne, zbytnie zbliżenie się bardzo ryzykowne, a kosztowanie lub atakowanie może grozić śmiercią.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Ramsey poprosiłby śmierć o coś, co pozwoliłoby zapanować nad przeznaczeniem. Nie jest tajemnicą, że Ramsey ma manię na punkcie kontrolowania wszystkiego, a także przyszłości, więc Śmierć ofiarowałaby mu coś wyjątkowego. Otrzymałby od niej dziennik. Niezwykły dziennik w starej, skórzanej oprawie, z niezbyt liczną liczbą starych i całkiem pustych stronic. Z pozoru zwykła księga, notatnik, a w rzeczywistości mistyczny i bardzo potężny artefakt uczyniłby z Mulcibera pana przyszłości, ludzkiego przeznaczenia. Od tej pory przewrotny los, którego obwiniano o niepowodzenia i niespodzianki stałby się realną osobą. Miałaby imię i nazwisko, tożsamość, własne życie. Wystarczyłoby wpisać do dziennika dane osoby i opisać jego przyszłość, rozpisać ją jak scenariusz, według którego przyszły los się rozegra. Wyjątkowo niezwykła broń w jego dłoniach mogłaby siać zniszczenie, mogłaby też budować i tworzyć nową rzeczywistość według jego własnego pomysłu, planu i wizji.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Teoretycznie Ramsey żyje właśnie wojną, która się toczy się wokół niego. Żyje sporem, w którym bardzo czynnie bierze udział. To walka spędza mu sen z powiek, nadaje sensu i wyznacza rytm każdego dnia. Przekonanie o własnym dążeniu do doskonałej skuteczności i niepokonaniu sprawia, że ani praca, ani badania, ani relacje, które nie mają dla niego żadnego znaczenia nie zwyczajnie nie trapią. Z tych wszystkich rzeczy, na które jest oschły, obojętny i znieczulony istnieje jedno małe utrapienie, które wyraźnie go niepokoi i doprowadza go do szału. I jest to przywiązanie do Cassandry, metodyczne budowanie relacji opartej na wzajemnych korzyściach przerodziło się w głód i pożądanie, w potrzebę zaznania spokoju, którego nie doświadczał, gonitwa za emocjami, którymi do tej pory się brzydził i walka z samym sobą - pomiędzy freudowskim popędem, a racjonalnymi potrzebami ducha. Stała się kobietą-utrapieniem, z którą nie potrafił sobie poradzić, ponieważ wykracza poza wszelkie znane mu ramy i schematy, jest inteligentna, błyskotliwa i zadziorna, jest jak rzucona rękawica, wyzwanie, któremu musi sprostać, a nie odwrócić się jak tchórz.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Psychicznie Ramsey jest bardzo wytrzymały, zawsze wierzył, że to właśnie niedogodności i ból potrafią kształtować charakter, hartować ducha, wzmacniać człowieka. Przyjmował go bez pokory, z dumą go znosząc i walcząc z nim tak długo, jak tylko był w stanie. Ale od lat cierpi na chroniczną bezsenność, co chwilę zjawia się na Nokturnie niczym pogryziony pies, wymagając nagłej interwencji. Jego duch walki i silna wola są w stanie wiele udźwignąć — w tym wszystkim tkwi jednaj szkopuł, jego ciało nie jest zbyt wytrzymałe. Jak na mężczyznę jego wzrostu i wieku dość szybko słabnie, tracąc dużo krwi gwałtownie traci siły, a zbyt długie odstępy pomiędzy przespanymi nocami sprawiają, że jest wyczerpany, fizycznie stać go na mniej niż jego rówieśników. Pomimo zaciskania zębów z bólu nie jest w stanie przeskoczyć bariery własnego ciała, jego ograniczeń i choć jego siłą jest psychika i wytrwałość nie jest w stanie wygrać z formą, w której się znajduje. Z tego własnie powodu stał się uzależniony od uzdrowicielskiej opieki i specyfików, które choroby, dyskomfort i ból potrafią załagodzić.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Ze wszystkich pięknych i drapieżnych zwierząt, których postać mógłby przybrać najlepiej pasowałby do niego czarny wąż tygrysi. Siódmy w rankingu najniebezpieczniejszych węży na świecie. Osiąga prawie dwa metry długości, żywi się ptakami, ssakami i płazami, a śmiertelność ukąszeń sięga aż 60 procent. To niezwykły wąż. Jego łuski mają błyszczący, czarny kolor, nocą staje się całkiem niewidoczny, tak jak Ramsey, a jego żółte ślepia bacznie obserwują otoczenie. Ramsey jest oślizgłym gadem, który wbija swoje kły głęboko w ciało swojej ofiary. Zadusza ją, tłamsi, gniecie, a kiedy przestaje się szamotać i wić połyka w całości.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Gdyby Ramsey wiedział, że pozostały mu włącznie trzy dni życia, oczywiście uczyniłby wszystko, aby zmienić swoje przeznaczenie, w końcu uparcie wierzy, że znając przyszłość można na nią jakoś wpłynąć. Podejrzewając, co może się zdarzyć robiłby wszystko, aby temu zapobiec. Z pewnością walka z losem stanęłaby na pierwszym miejscu podczas tych trzech ostatnich dni. Jednak na wszelki wypadek, dla pewności w pierwszej kolejności przygotowałby dla siebie horkruksa. Nie wierzyłby, że umrze, a jeśli — to nie na dobre. Pomimo rzekonania, że i tym razem (jak za każdym dotąd) uda mu się oszukać śmierć, jakakolwiek, by nie była, przygotowałby wszystko na swój powrót — odpowiednio ulokowałby pieniądze, zabezpieczył cenne przedmioty, przekazał całą swoją wiedzę osobie, której musiałby zaufać i poinstruowałby ją, co robić w czasie jego nieobecności, a także w ramach jego ewentualnego powrotu.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Cudze życia go nie obchodzą, sam Eliksir Rue nie wywołuje w nim żadnych emocji, jego zdanie na ten temat jest proste - podsuwałby go każdej brzemiennej szlamie, jeśli to zatrzymałoby rozwój szerzącej się choroby. Względem własnej pewnie nie partnerki nie zgodziłby się na jego użycie, nie przez wzgląd na etykę, czy sentymenty, a racjonalne myślenie. Jego partnerki są nieprzypadkowe, wybiera je skrupulatnie, choć żaden z niego zdobywca. Sam też uważa, że ma dobre geny, które w zestawieniu z innymi powinny być przekazane dalej. Niedopuszczenie do przyjścia na świat jego potomka, krwi z jego krwi byłoby zamachem na niego samego, a nic nie jest ważniejsze dla Mulcibera niż jego własne życie.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Połowę ulokowałby w banku Gringotta, ciesząc się wysokim oprocentowaniem, a drugą połowę oddałby na fundację ofiar czarnomagicznych klątw. Nie, oczywiście to nie prawda. Za drugą pewnie wybudowałby niewielki dom, w którego piwnicach prowadziłby dramatyczne eksperymenty na ludziach. Byłaby w nim pewnie wielka, wyjątkowo okazała biblioteka, w której kolekcjonowałby rzadkie woluminy i wyjątkowe artefakty, a za resztę kupiłby sobie smoka. A tak naprawdę to Ramsey kompletnie nie wiedziałby, co zrobić z taką sumą pieniędzy, jego potrzeby są naprawdę niewielkie, ogranicza się do wydawania na to, co niezbędne - ingrediencje na eliksiry, których potrzebuje, informacje, rzadkie księgi. Pieniądze ułatwiłyby mu życie, ale pewnie do końca swojego życia nie zdołałby ich wydać.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Ramsey jest raczej zachowawczy w wyrażaniu zadowolenia, a sukcesów nie świętuje. Uważa je za oczywistość — nie coś, co się udało, a naturalny stan rzeczy, który powinien każdorazowo osiągać. Sam z siebie nie wychodzi nigdy z propozycją uczczenia czegokolwiek, o ile nie ma w tym drugiego dna, samotnie również nie celebruje osiągniętych celów, od razu przechodzi do kolejnych. Tyle jest w życiu do zrobienia, że nie ma zbyt wiele czasu, aby usiąść i zająć się tak zwykłą i banalną czynnością. Być może wynika to z faktu, że nigdy nie został tego nauczony, nikt nigdy nie świętował z nim niczego, pochwał otrzymywał niewiele. Pewnie dlatego jest człowiekiem niezaspokojonym i dość ponurym. W jego życiu brak szczęścia i radości, są tylko etapy, które spełnia po kolei.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Ten dzień z pewnością skończyłby się tak samo szybko, jakby się zaczął, ciągnąć za sobą krwawe żniwo: albo w postaci Mulcibera, albo niebezpośredniej ofiary veritaserum, z którą miałby kontakt. Zostając w pracy nabawiłby się problemu z niekompetentnymi jego zdaniem współpracownikami lub przełożonymi, których nie darzył wyjątkową sympatią. Po drodze, natknąwszy się na przedstawicieli szlachetnych rodów nie omieszkałby wytknąć błędów zarówno dotyczących polityki rodzinnej, jak i prywatnych. Dobre lub poprawne relacje bez wątpienia mocno by na tym ucierpiały, a Ramsey przysporzył sobie wielu nowych wrogów. Gdyby natknął się na aurorów zgodnie z najprawdziwszą prawdą powiedziałby im jacy są bezużyteczny i nieudolni, a może nawet i krótkowzroczni, być może dobrowolnie przyznałby się do wszystkich popełnionych zbrodni. To zapewne doprowadziłoby do osadzenia go w więzieniu, gdzie naraziłby się współwięźniom. W efekcie trafiłby z Tower do Munga, gdzie wytknąłby uzdrowicielom, że są niekompetentni i odmówiłby udzielenia mu pomocy, zapierając się przy tym znajomością z najznakomitszym uzdrowicielem, jakiego zna. Z pewnością nie udałoby mu się dotrzeć do Nokturnowej lecznicy, ale gdyby natknął się na Cassandrę pewnie wyznałby, że nie może przestać o niej myśleć i obwiniłby ją o cały ten paskudny stan, w jakimś się znalazł. Niegdyś skutecznie oszukiwał sam siebie, wierzył, że łączą ich relacje wyłącznie oparte na wyłącznie na wzajemnym interesie i dobru wspólnym, ale dojrzał do tego, by sprostać własnej słabości, do której przyznałby się jej w takiej chwili. Gdyby w Tower odwiedził go ojciec zdradziłby się przed nim z tym, że jest zadowolony z faktu, że ich drogi się skrzyżowały i mógłby być dumny z niego. Żal o tożsamościowy rozłam dawno pogrzebał, uważał, że ukształtował go i uczynił takim, jakim chciał się stać.
Dlatego gdyby Ramsey spożył veritaserum, zapobiegliwie przez zniszczeniem wszystkiego na co pracował zamknąłby się w mieszkaniu, jedynie odpowiadając złośliwościami na skargi sąsiadów.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Lider nawigator - podtrzymuje działanie grupowe, porządkuje chaos, porządkuje działalność lidera aktywnego.
Ramsey nigdy nie był typowym liderem wysuwającym się naprzód, aktywizującym pozostałych, prowadzącym innych do celu. Zawsze stał obok — wpierw Toma Riddle'a, jako jeden z jego szkolnych przyjaciół, wspierając jego działania, teraz, wśród Rycerzy Walpurgii obok Tristana na czele organizacji. Jest typem człowieka, który rzadko wysuwa otwarte żądania, choć nie brak mu ani pewności siebie ani zdecydowania. Częściej wymaganiami prowokuje do podjęcia określonych czynności i działań, skrupulatnie rozlicza z niewypełnionych obietnic, ludzkiej nieudolności i braku zaangażowania. Dobrze radzi sobie w konfliktach, zachowuje spokój i zimną krew, myśli trzeźwo, skrupulatnie planuje i analizuje sytuacje, zwracając uwagę na szczegóły. Sądzę, że jest dobrym liderem-wsparciem, ale nie nadaje się na samotnego przywódcę.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierze i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Ramsey nie jest typem podróżnika i nie lubi marnować czasu, który mógłby poświęcić czemuś istotnemu. Zwycięstwo Lorda Voldemorta w Anglii zapewnia mu odpowiedni byt na Wyspach, tym bardziej zniechęca do podróży — i całkiem by zniechęcił, gdyby Wielka Brytania została oczyszczona z mugolaków, charłaków i mugoli. W bardziej abstrakcyjnej wizji rzeczywistości, w której miałby czas na to, aby podróżować — udałby się do Iraku, snując przypuszczenia, że magia pierwotna miała swoje korzenie w Babilonii i tam poszukiwałby zapisków, źródeł i dziejów magii, dzięki którym mógłby się rozwinąć, zdobyć obszerniejszą wiedzę o dziedzinie, która go interesuje. W jeszcze abstrakcyjniejszej wizji rzeczywistości, w której zdecydowałby się na bliższe zapoznanie z terminem "podróż w celach relaksacyjnych" pewnie udałby się na jakąś dziką, tropikalną wyspę — Barbados, na którą wziąłby Cassandrę (i tylko ją, ewentualnie w pakiecie z młodą i atrakcyjną guwernantką dla dzieci), gdzie główną atrakcją byłoby kąpanie się w oceanie, picie drinków z kokosów, uprawianie aktywności wyłącznie dla dorosłych na plaży i zastanawianie się, jak jeszcze poradzić sobie z bezsennością.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
Pocałunek dementora i osadzenie w Azkabanie to dwie rzeczy, których boi się chyba każdy czarnoksiężnik, więc oczywiście jest temu przeciwny. Zgodnie z jego aktualną perspektywą jest to zupełnie nieludzkie i prymitywne, by skazywać czarodziejów, niezależnie od wielkości zbrodni jaką popełnili na taką makabrę. Wykradnięcie duszy i uczynienie rośliną, utrata zmysłów jest gorsza niż śmierć. Jak można w takim wypadku karać czarodzieja, tłumacząc to walką ze złem, skoro jest to o wiele gorsze? Wywrócony do góry nogami system wartości Mulcibera podważa w ogóle karanie czarodziejów za niektóre sprawy — zamordowanie mugola lub mugolaka powinno być uznane za czyn wymagany społecznie, ponieważ sprzyja odpowiedniemu kierunkowi rozwoju magicznego świata; zupełnie tak, jak tępienie szkodników, które mogą niszczyć dom i roznosić rozmaite choroby. Z ciężkim sercem zgodziłby się na osadzenie szlamu w Azkabanie i pocałunek dementora na osobach mugolskiego pochodzenia, tłumacząc to dobrem czarodziejskiej społeczności.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Ramsey Mulciber (ur. 1926 - ) Czarodziej czystej krwi, wybitny numerolog, niewymowny, śmierciożerca. Jako pierwszy i jedyny czarodziej na świecie zawarł trwały pakt ze Śmiercią. Tajemniczy cyrograf skutecznie chroni go przed każdą formą odebrania mu życia. Pogłoski mówią, że czarnoksiężnik pozyskuje ludzkie dusze w zamian za nieśmiertelność.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
W świecie Ramseya logika bierze prym nad wszystkim innym, dlatego bezwarunkowa przyjaźń jest czymś niezrozuzmiałym. Wydaje mu się, że przyjaźń można kupić lub zdobyć poprzez odpowiednie przysługi, dlatego spośród wielu, których mógłby określić mianem „przyjaciół” nie ma żadnego prawdziwego. Doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby stracił wszystko nie znajdzie się w tym świecie ani jedna osoba, która wyciągnęłaby do niego rękę; nie ma nikogo, kto kiedykolwiek obdarzył go szczerą troską i bezinteresownym zainteresowaniem. Miarą przyjaźni jest przydatność, o którą pieczałowicie dba, by w trudnościach móc wybierać wśród osób, które spełnią jego prośbę lub potrzebę. Dlatego przyjaciele Ramseya to w gruncie rzeczy ludzie wpływowi, którzy są w stanie zaradzić problemom, których sam nie mógłby rozwiązać, a także inteligentni i utalentowani - biegli w walce, zdolni w dziedzinach, z których sam jest laikiem i niezbędni, jak uzdrowiciele, którym bez cienia obaw powierza własne życie. Tka sieci kontaktów, pomiędzy którymi stara się przemieszczać w zależności od sytuacji - liczy na ich rozsądek, aby pamiętali, że ta „przyjaźń” jest opłacalna i powinna trwać.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Cechowałaby go niewątpliwie różnorodność i wielosmakowość. W pierwszej chwili byłby słodko-kwasny w smaku, a jego kolor byłby całkiem przyjemny i zadowalający — zupełnie jak Mulciber, który z wierzchu potrafi, kiedy chce, sprawić dobre wrażenie, zadowolić zmysły — i oko i ucho i smak i dotyk. Z każdym kolejnym łykiem gdy to, co osadzało się na eliksirze, jak gruba warstwa tłuszczu osłaniająca główną zawartość zaczynała znikać, pojawiłaby się gorycz i paląca ostrość, która byłaby trudna do przełknięcia. Tak tez i kolor zacząłby się zmieniac, tak jakby do puszki ktoś wlał mnóstwo kolorowych farb, które zaczynały się mieszać ze sobą dopiro po jej przechyleniu. Ubywający eliksir zaczynałby mieć nieprzyjemny, mdły i źle kojarzący się kolor. Smakowałby zgnilizną, zepsuciem. Niewątpliwie wzbudzałby mdłości. Wnętrze Mulcibera jest zjełczałe, a wielu zaczyna pojmować to późno.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Większość działań Ramseya zakropiona jest ryzykiem w różnym stopniu — od igrania ze śmiercią, przez wodzenie aurorów za nos, aż po nieprzyzwoite gry z kobietą, która mogłaby uśmiercić go jedną kroplą odpowiedniej trucizny. Chociaż dba o to, by nie pozostawiać po sobie śladów, nie oferować nikomu dowodów na tacy i kiedy nabroi stara się naprawiać własne błędy, czasem swoją arogancją przesuwa granice przyzwoitości w sposób wyraźny. Lubi ryzykować, czuć adrenalinę, nie boi się stawiania wszystkiego na jedną kartę.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Inteligentny, niebezpieczny socjopata.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Ramsey nigdy nie marzył o tym, by zająć podobne stanowisko i z pewnością przyjąłby je jako karę, a nie nobilitację, ciągnie za sobą duże ryzyko, odpowiedzialność, mnóstwo ograniczeń i zero satysfakcji. Jeśli praca nie sprawiałaby mu przyjemności upewniłby się, że wszyscy będą równie niezadowoleni i nieszczęśliwi z tego powodu, co on. Pierwszym ustanowionym dekretem byłaby natychmiastowa eksmisja wszystkich czarodziejów wątpliwej jakości krwi poza granice Londynu, drugim, byłoby przygotowanie dla nich specjalnych obozów, do których za słone pieniądze wpuszczano by arystokratów dla zabawy, aby mogli ulżyć swoim podnietom i fantazjom. Wprowadziłby wysokie podatki dla arystokratów, by wypełnić osobistą skrytkę w banku Gringotta i zmusiłby Nottów do skorygowania skorowidzu czystości krwi. Wyrzucono by z niego niektóre szlachetne promugolskie rody i Weasleyów i wprowadzono oczywiście Mulciberów. Nie próbowałby wcale rządzić mądrze. Byłby kapryśny i nieznośny, niektóre decyzje byłyby absurdalne, ironiczne i szalone, podyktowane specyficznym poczuciem humoru. Wobec tego rządziłby krótko — szybko by się tym znudził, a może prędzej zostałby obalony. Świat pod jego rządami pozbawiony byłby ładu, stworzyłby chaos i z uśmiechem patrzył jak wszystko płonie.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Nie odgrywają właściwie żadnej. Ramsey w dzieciństwie nie doświadczył ich zbyt wiele. Został wychowywany twardą i ciężką ręką, nie zaznał zrozumienia, matczynej miłości, czułości ani troski, co wypracowało w nim twardą skorupę, nie pozostawiającą zbyt wiele miejsca pod spodem na jakikolwiek plusz. Kobiety, które udało mu się urzec traciły głowę dla sztuki aktorskiej jaką przed nimi odprawiał, nie dla niego samego, a on — jako racjonalista — doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego miłość jest dla niego grą, farsą, nie traktuje jej poważnie. Troska i czułość wciąż są mu dość obce. Bawią go w użytkowaniu, ale i przerażają dogłębnie, jeśli tylko istnieją podejrzenia, że mogą być szczere. Ponieważ ma dyssocjalne zaburzenie osobowości, jest niezdolny do odczuwania głębszych emocji. Ich wybudzenie w człowieku takim jak on miałoby charakter destrukcyjny dla niego i otoczenia, uczucia zyskałyby znamię chorych, niepoprawnych i niebezpiecznych.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Zmysł powonienia jest dla niego najważniejszym ze wszystkich, uważa go za najlepiej odzwierciedlający rzeczywistość i prawdę. Dotyk potrafi mamić organizm, wzrok bardzo łatwo oszukać, słuch jest wyjątkowo zawodny u człowieka, a smak ma bardzo ograniczony. Dla niego każda rzecz i każdy człowiek pachnie inaczej, to po zapachu w ciemności potrafiłby rozpoznać osobę, którą zna; dlatego też jego amortencja mogłaby być zarówno kompilacją różnych aromatów, jak jednym szczególnym. Utrata węchu byłaby dla niego podstawowym deficytem zdolności poznawczych, bez niego miałby trudności we właściwym odbiorze świata.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Mało co go wyprowadza z równowagi, ale tylko dlatego, że większość rzeczy zwyczajnie go nie obchodzi, podchodzi do nich z dystansem, zachowuje względną cierpliwość. Źle reaguje na sytuacje, które nie idą zgodnie z jego planem. Niefortunnie, pewnej zdolnej uzdrowicielce bez trudu udaje się poddawać go próbie, której często nie zdaje zbyt pomyślnie — do szału potrafi go doprowadzić nieustannie przeinterpretowywanie faktów. I o ile w większości przypadków zupełnie go to nie rusza, w tym jednym jest inaczej i wyłącznie dlatego, że mu zależy.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Pod względem filozofii ani jednym ani drugim. Jest racjonalistą o utylitarnym podejściu do życia. Pozornie bliżej mu do optymisty, bo przecież nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, a tylko takie, których osiągnięcie zajmuje więcej czasu, żyje w przeświadczeniu, że na każdej płaszczyźnie odniesie sukces. Nie ma to jednak zbyt wiele wspólnego z jego życiową filozofią, ani osobowością. Dla niego ludzie, życie i przyszłość nie mają ani dobrego, ani złego wydźwięku. Myśli zdroworozsądkowo, pozytywne i negatywne zdarzenia rozpatruje wyłącznie pod kątem użyteczności, maksymalizacji zysków i minimalizacji strat. Na jego osobę składa się chłodna kalkulacja, która wycisza emocje, względy estetyczne, prymitywne poczucie szczęścia na korzyść przyszłej satysfakcji, skuteczności i korzyści.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Trudno powiedzieć, czy Ramsey kiedykolwiek był tak naprawdę szczęśliwy, raczej jest postacią przesiąkniętą smutkiem, goryczą, starym, przeterminowanym żalem i mrokiem, który kumulował się już w dzieciństwie za sprawką tłumionych emocji. Nie doświadczył jako brzdąc ani zrozumienia, ani ciepła, nie czuł się bezpiecznie, pewność siebie wypracował jako mechanizm obronny, nie otrzymał podstawowych nauk ani wzorców o prawidłowych relacjach, mógł jedynie obserwować z daleka jak mogło wyglądać inaczej skomponowane życie. Bywa zadowolony, usatysfakcjonowany, rozbawiony, wesoły, ale czy szczęśliwy?
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Ramsey nie ma zbyt wielu przyjaciół, nie ma zbyt wielu bliskich, więc z pewnością obeszłyby go wyłącznie trzy straty, Cassandry, Ignotusa i Tristana. Najdotkliwsza z nich byłaby śmierć uzdrowicielki. Nie tylko dlatego, że Vablatsky jest kobietą, którą sobie wybrał świadomie poprzez jej atrakcyjność, finezję i charakter, ale przede wszystkim dlatego, że jest osobą, którą darzy pełnym zaufaniem i przez to nie ma takiej drugiej w całym świecie. Pomimo wielu różnic, niezgodności, konfliktów oddaje życie w jej ręce, ufa jej wyborom i działaniom, nawet jeśli się z nimi nie zgadza i jak to on, wie lepiej. To zaufanie wypracowywało się latami, przyszło niepostrzeżenie, samoistnie wkradło się pomiędzy nich kiedy zjawiał się w jej lecznicy z prośbą o pomoc, z którą nie zwraca się również do nikogo innego. Jest więc powierniczką najbardziej intymnej tajemnicy - tego, że jest jednak nie jest niezniszczalny. Przez zaufanie stała mu się bliska, przyzwyczaił się do jej towarzystwa, do jej kaprysów i humorów, do awantur, do wściekłych spojrzeń, których częstotliwość zaczęła wyznaczać mu rytm codzienności. Jej strata byłaby wielką stratą, drugą jaką w swoim życiu by zaznał, choć przyrzekł sobie, że nigdy go to już nie spotka - straciłby kogoś komu ufał, kto o niego dbał, kto walczył o jego życie, kto był jego przyjacielem, kto budził w nim emocje, choć przecież chciał się ich wyzbyć i kto budował obraz domu, którego nigdy nie miał.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Gdyby był uzdolniony artystycznie, zapewne grałby na pianinie, bowiem fizycznie posiada do tego predyspozycje: długie, zwinne i szczupłe palce. Muzyka, dla niego jako twórcy byłaby sposobem na przełożenie emocji na właściwe dźwięki, wyrażenie tego, co trudne dla niego do wyrażenia słowami, gestem czy mimiką — lub co świadomie ukrywane. Byłby to jeden, wyjątkowy utwór ze zmiennym tempem, ekspresyjny, ale nie przesadnie, posiadający delikatne brzmienie i twardy, zdecydowały finał, wyraźne akcenty. Być może zawarłby w nim odrobinę beztroski, szczyptę własnego smutku, niepokój, zdradziłby skrywane potrzeby. Myślę, że dzieło jego życia mogłoby przypominać melodią Sonatę księżycową Bethovena.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Pewnie do tej pory myślał, że nic nie jest w stanie wzbudzić w nim zażenowania, czy zawstydzenia, a jednak. To bardzo świeże wspomnienie - moment, w którym wyznał Deirdre, że istnieje w jego życiu ktoś o kogo jest gotów zadbać, komu jest w stanie coś zapewnić i przede wszystkim ktoś komu bezgranicznie ufa. Fundamentem jego życiowej filozofii jest wyzbywanie się uczuć i nie dopuszczanie do siebie ludzi, którzy są jak kłody pod nogami, jedynie utrudniają osiąganie celu. Uczucia zaburzają rozsądek, utrudniają racjonalne myślenie, a w chwilach dramatycznych stanowią jeden z wyznaczników podejmowanych decyzji, takich, które dla niego są błędem. Przyznanie się do tego było trudne, bo sam do tej pory wierzył, że jest wystarczająco silny, by to takich wewnętrznych anomalii nie dopuścić.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Mieszkanie nigdy nie było dla niego domem w emocjonalnym rozumieniu, było miejscem, w którym spędza niewiele czasu, trzyma przykurzone księgi z czarnej magii, numerologii, obrony, kilka dzieł literackich, szklane kule, karty tarota. Nigdy nie panował tam prawdziwy porządek, ale na stołach często zalegają otwarte i zamknięte księgi, pergaminy, fiolki z atramentem, pióra, jakby ciągle był w trakcie pracy. Tak jednak jest, bo kiedy nie może spać wertuje je, czyta, zgłębia kolejne dylematy, spisuje notatki i przygotowuje własne projekty. Nie jest pedantem, doskonale odnajduje się w swoim małym chaosie, ale nie jest od niego uzależniony. Zawsze ma coś do zrobienia i zawsze brakuje mu czasu na sprzątanie, łóżka nigdy nie ścieli. Kiedy ma potrzebę ogarnięcia swojego mieszkania z pewnością wysługuje się przy tym kimś innym, poddaną odpowiednim zaklęciom kobietą, która oczywiście tuż po opuszczeniu jego mieszkania całkowicie traci pamięć o tym, co w nim widziała. Mieszkanie jest dla niego więc strefą wolną od przypadkowych ludzi, nie zapraszał do niego nigdy kobiet, nie gości w nim obcych mężczyzn, mimo, iż nie jest jego strefą sacrum — wynika to głównie z przezorności i dbałości o zbiory na półkach, których tytuły pragnie zachować dla siebie, notatki, które sporządza, mają dla niego dużą wartość i nie mogłyby wpaść w cudze ręce. Jego mieszkanie jest więc poniekąd skarbnicą informacji o nim, o jego pracy, umiejętnościach, zainteresowaniach i lubi to zachowywać dla siebie.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Ramsey nie wybacza, o ile można powiedzieć w ten sposób o kimś, kto nie wiąże się z nadzieją względem innych osób. Ludzie nie są dla niego istotni, więc nie mogą go w żaden sposób skrzywdzić, lecz zawieźć jego oczekiwania owszem, a tego nie zapomina. Ma dobrą pamięć i bardzo konsekwentnie egzekwuje cudze niepowodzenia.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Bez wątpienia jest to otwarcie drzwi do Departamentu Tajemnic. Praca, którą ma od pewnego czasu, a o którą starał się prawie całe swoje dorosłe życie (poza chwilami gniewu i buntu, kiedy obierał inną drogę) jest dla niego niezwykle ważna, to wokół niej krążą najczęściej jego myśli. To w ministerstwie przesiaduje całymi dniami, zgłębiając tajemnice, o których nie śniło się nawet samemu Ministrowi Magii, podejmując tematy, projekty i eksperymenty, których nie wolno byłoby mu wykonywać poza zamkniętymi drzwiami sali śmierci przez wzgląd na ich legalność, czy etykę. Wkroczenie pomiędzy niewymownych było dla niego najważniejszym życiowym osiągnięciem dotychczas.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Ukończył studia fizyczne z wyróżnieniem na kierunkach inżynieria nanostruktur i inżynieria kwantowa, dzięki czemu stał się specjalistą przyszłości. Polityka i nakładane na naukowców ograniczenia nie pozwoliły mu jednak kontynuować kariery badacza i odkrywcy, pomimo obszernej wiedzy i wyjątkowo rozwiniętej wyobraźni. Dzięki opaczności losu, szczęściu lub przypadkowi poznał ludzi, dzięki którym zdecydował się zaryzykować i wejść w inną branżę. Kupił niepozorne akcje, które z czasem błyskawicznie ruszyły w górę, czyniąc go milionerem w perspektywie niedługiego czasu. Zgromadzone pieniądze dobrze zainwestował, zajął się więc rynkiem inwestycyjnym, głównie opcjami finansowymi, rzadziej akcjami i nigdy walutami, ponieważ uznał je za najbardziej ryzykowne i najmniej opłacalne. Dobrze mu poszło na giełdzie, znając się na technologii i przyszłości potrafi przewidzieć ruchy firm branży technologicznej o sporym potencjale. Z pewnością się ożenił z Cassandrą, jedyną słuszną partnerką, której udało się go zniewolić i usidlić. Po finansowym sukcesie wybudował jej prywatne centrum medyczne o wysokim standardzie, które z czasem zaczęło cieszyć się dużą renomą. Ponieważ praca obojga obfituje w wiele napięć i nerwów czasem zdradza żonę, traktując przelotne znajomości jednorazowo, do żadnej z nich nie przykładając zbyt wielkiej wagi. Żadnych romansów, zwykłe skoki w bok. Nigdy bowiem nie zgodzi się na rozwód z Cass. Chorobliwa i obsesyjna zazdrość doprowadziła go już do popełnienia przestępstwa — skutecznie pozbył się krążącego wokół jego żony przedstawiciela firmy farmaceutycznej, który oficjalnie zaginął w tajemniczych okolicznościach. Bez trudu radzi sobie też z szantażami kobiet, z którymi sypiał, ponieważ niewiele dla niego znaczą. Jego małżeństwo jest burzliwe, nie raz obiera dramatyczny obrót, jest pełne namiętności, ale i nienawiści o chorych i toksycznych podstawach. Mają czwórkę zdolnych i inteligentnych dzieci, które czeka świetlana przyszłość.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Biorąc pod uwagę jego sylwetkę nie widać po nim, że lubi jeść. Jak na tak wysokiego mężczyznę jest wyjątkowo szczupły, niewiele ma pokładów tłuszczu, a strzelistą sylwetkę pokrywa głównie skóra i słabo rozbudowane mięśnie. A to wszystko (napewno!) dlatego, że nie potrafi gotować, wiecznie brak mu czasu na to, by coś wyjść i kupić lub samodzielnie przygotować. Potrafi się przegłodzić, zatracając w pracy, zapijając burczący żołądek alkoholem, papierosami i landrynkami. Kiedy mu jednak coś przyrządzisz - raczej nie grymasi, zajada się ze smakiem i potrafi naprawdę dużo zjeść, jakby nosił w sobie worek bez dna.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Ramsey ma bardzo nonszalanckie podejście do prawa i jego przestrzegania. W teorii zna zasady i ograniczenia, ale nie respektuje ich. Ma olbrzymia tendencję do robienia wszystkiemu wbrew nim, lekceważeniu tego, co w jego mniemaniu jest zamknięte w ciasnych ramach ograniczeń. Nieustanie przesuwa granice, bez trudu tworzy własne zasady, kodeksy i regulaminy, nagina istniejące wedle własnych myśli i dopasowuje do swoich potrzeb.
Według DSM-IV do zasadniczych kryteriów osobowości antysocjalnej zalicza się: utrzymujący się wzorzec braku szacunku i łamania praw innych ludzi, (...) nieumiejętność podporządkowania się normom społecznym, przejawiająca się wielokrotnie zachowaniami niezgodnymi z prawem (...)
Ramsey łamie prawo i nie ma poszanowania ani dla niego ani dla zwykłych ludzkich zasad, co jest widoczne zarówno w jego działalności kryminalnej jak i na płaszczyźnie relacji damsko-męskich, w których się nie odnajduje, uznając, że wszystko mu wolno. Było tak zawsze. Nie lubił uznawać sztywnych reguł, łamał zasady etykiety w szkole łamał regulaminy, co odpracowywał na szlabanach.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Gdyby z jakiegoś powodu Ramsey musiał lub zechciał znaleźć się na bezludnej wyspie (na przykład zostając banitą), bez wątpienia pierwszą rzeczą, jaką by ze sobą wziął byłby dzban eliksiru wzmacniającego lub leczniczego, który byłby sobie w stanie sam aplikować. O ile jako numerolog, potrafiłby stworzyć samodzielnie świstoklik, tak nie znał się kompletnie na eliksirach i magii leczniczej. Używanie czarnej magii i wywysanie życia z żyjących na wyspie zwierząt może przynieść korzyści, ale mogłoby go również osłabić. Każdy czarnoksiężnik znał cenę, jaką czasem przychodziło mu zapłacić na używanie tej dziedziny magii. Pozbawiony dostępu do uzdrowicieli musiałby mieć coś, co pomogłoby mu przetrwać. Drugą rzeczą, którą wziąłby ze sobą byłyby zapewne katy tarota. Prócz daru jasnowidzenia i podstawowej wiedzy o astronomii z pewnością zgłębiałby tajniki wróżbiarstwa. Odpowiednio zadane pytania i udzielone przez specjalne karty odpowiedzi pomogłyby mu wyjść z każdej opresji i zaplanować wszystko ze szczegółami — włącznie, z ewentualnym planem ucieczki, czy zabezpieczenia. Trzecią rzeczą, o jakiej z pewnością by nie zapomniał byłaby paczka cytrynowych landrynek, które z pewnością dzięki magii próbowałby duplikować w nieskończoność. Cytrynowe cukierki z pewnością stały się uzależnieniem, w przeciwieństwie do papierosów, które lubi, ale z których mógłby w dowolnej chwili zrezygnować. Brak landrynek popsułby mu humor, a jak wiadomo — niezadowolony Ramsey, to niebezpieczny Ramsey.
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Mulciber jest przede wszystkim intelektualistą, bardziej podnieca go intelekt niż wygląd i też to właśnie odpowiednie cechy charakteru mogą go najbardziej przyciągać lub odrzucać. Choć miło, kiedy ma na czym zawiesić oko i oddać się bardzo męskiej przyjemności wizualnego oceniania to kobieca zaradność i samodzielność pociąga go najbardziej. Sam jest niezależny, nie znosi ograniczeń, barier, dlatego podobają mu się kobiety, które potrafią wypracować sobie podobny sposób funkcjonowania. Radzą sobie, nie wiszą na jego ramieniu, nie domagają się atencji, nie zrzucają na jego barki problemów życia codziennego i dają mu wymaganą przestrzeń. Do tego interesują go kobiety inteligentne i sprytne, które potrafią wykorzystywać swoje atuty i maskować słabości. Często te typy są trudnymi partnerami rozmów, nie boją się kłótni, podważenia jego zdania, potrafią być asertywne, a on, jak większość mężczyzn nie znosi odmowy. Dla niego każda ściana stwarza wyzwanie jej przebicia i zburzenia. W tym wszystkim płeć przeciwna musi zachowywać atrybuty swojego gatunku; nie podobają mu się męskie spodnie, zachowania, ani krótkie włosy. Wizualnie nigdy nie zdefiniował typu, który bardziej go pociąga. Nie wyróżnia koloru tęczówek, które podobają mu się bardziej — muszą mieć w sobie iskrę; nie ma odcienia skóry, który całowałby chętniej, liczy się jej zapach; nie ma kształtu, któremu nie mógłby się oprzeć, to styl poruszania dopiero inicjuje ciekawość. W tym wszystkim jednak prym wiodą cechy charakteru.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Jak doskonałe i wyjątkowo przydatne w życiu narzędzie, lojalną istotę, która potrafiłaby zaradzić w wielu sytuacjach, wyciągnąć go z opresji, przydać się i ułatwić codzienność. Nie stosowałby wobec niego przemocy dla zwykłego kaprysu, ale nie zawahałby się wymierzyć surową karę za nieposłuszeństwo, wzgardzić nim czy złośliwie skrytykować. Nie zniósłby przy sobie skrzata, który byłby głośny, uciążliwy, jękliwy. Wymagałby od niego całkowitego podporządkowania, lojalności, sumienności i odwdzięczyłby się za umiejętność bycia niezauważalnym w codziennym funkcjonowaniu..
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Myślę, że w 90% bardzo dobrze znak oddaje jego charakter i wątpię, by którykolwiek z pozostałych wpasowywałby się lepiej. Mulciber jest typem czarodzieja, który maskuje się, ukrywa prawdziwe oblicze pod wieloma twarzami, odpowiednio przygotowanymi na specjalne okazje. Potrafi się zmieniać, kłamstwo wychodzi mu całkiem naturalnie, podobnie jak ukrywanie prawdziwych myśli, emocji i wrażeń. Przez większość czasu towarzyszy mu dobrze wystudiowana mina, ale ktoś, kto dobrze go zna potrafi rozpoznać chwile, w których ten sam uśmiech nabiera na szczerości.
Kwintopedy są niebezpieczne, bystre i bardzo wojownicze. Często trudno zrozumieć o czym myślą, ponieważ ich słowa są wyważone i zawierają znikomą informację na temat siebie. (...)
Fatalnie znosi porażkę i niepowodzenia, nie potrafi przyznać się do błędów przed innymi, a nawet przed samym sobą, uznając, że zwykle ma racje. Wiąże się to z byciem stosunkowo skrytym i obłudnym. Pod wyimaginowaną kreacją trudniej dostrzec błędy między celowymi działaniami, trudniej oskarżyć o niepowodzenie i wytknąć nieumiejętność w osiągnięciu czegoś. Posiada duże skłonności do obwiniania innych, sam jest niezdolny do odczuwania winy i uczenia się przez kary.
Są bezpośrednie i stanowcze i nie nadają się na partnerów dla osób o wielkim, miękkim sercu. Wymagają odpowiedniego podejścia i sprytu, choć trudno je naprawdę poznać — nie otwierają się przed przypadkowymi osobami
Ramsey jest trudną osobowością i trzeba mieć coś z masochisty, aby go lubić i chcieć przebywać w jego towarzystwie. On sam jest wróżbitą, a to znaczy, że nie lekceważy znaków na niebie i ziemi, które odpowiadają zarówno za przyszłość jak i przeszłość. Znaki zodiaku dla niego potrafią wiele powiedzieć o człowieku jeszcze zanim się go dobrze pozna, wyznaczyć obszar jego osobowości, pozwolić na pierwsze skatalogowanie innych, dlatego widzi w tym sens.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Jest wiele tajemnic, które Ramsey chciałby poznać i są one o wiele mniej przyziemne niż mogłoby się zdawać, ale nie bez powodu znalazł się w Departamencie Tajemnic. Ma naturalną potrzebę odkrywania tego, co nieznane i wykorzystywania zdobytej wiedzy bez konieczności dzielenia się nią z innymi — a więc poniekąd stając się powiernikiem tych tajemnic, wtajemniczonym, a nie typowym ich odkrywcą. Największą i najważniejszą dla niego tajemnicą jest kwestia nieśmiertelności. Chciałby odkryć sposób na zachowanie wiecznie dobrego zdrowia i życia, cokolwiek miałoby się wydarzyć — dałoby mu to pewnego rodzaju niezależność, bezpieczeństwo, stałby się w ten sposób wszechpotężny, ponieważ nie dałoby się go zabić w żaden sposób. Nie liczyłaby się cena, jaką przyszłoby mu za to zapłacić, ani co musiałby poświęcić, aby odkryć tę tajemnicę. Ukierunkowany na cel i jego osiągnięcie dążyłby do jego realizacji, wykorzystując do tego wszelakie zasoby. Nie da się ukryć, że jest w ciągłym niebezpieczeństwie, a jego życie wiąże się nieuchronnie z ogromnym ryzykiem. Mógłby je zminimalizować lub wyeliminować całkowicie, gdyby żadne zaklęcie nie mogło trwale go skaleczyć, żaden przedmiot skrzywdzić, żadna trucizna zgładzić i żadna klątwa opętać.
[bylobrzydkobedzieladnie]
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Piękne oczy masz, chłopczyku,
widać lubisz fiku-miku,
Pofikajmy na Nokturnie:
byleby nie skończyć w urnie.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL II
Ramsey Mulciber
Szybka odpowiedź