Łaźnia
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Łaźnia
Centralnym miejscem łazienki jest wanna na wysokim podwyższeniu, osadzona w kremowym marmurze, prowadzą do niej trzy szerokie schody. Wanna jest głęboka, obszerna, doskonała do relaksacji; znajdują się przy niej sześć kranów, z ciepłą i zimną wodą, olejem do kąpieli, kozim mlekiem, solą i mocno pieniącym się płynem; zapachy zależą od nastroju osoby, która ich używa. Pod ścianą znajduje się elegancka, zdobiona szafka, wypełniona szklanymi, różnego koloru buteleczkami i flakonikami z olejkami i balsamami oraz puzderkami zawierającymi kremy; ułożenie drobiazgów w szafce może sugerować, że dawno nie były używane. Na wierzchu stoi tylko flakonik z eliksirem łagodzącym oparzenia po ogniu. Wieszak na ubrania znajduje się u dołu schodów.
Łaźnia znajduje się w reprezentacyjnej wieży dworku, stąd otoczona jest wykuszem z trzema obszernymi oknami, które ozdobione były różanymi witrażami. To największa łazienka w posiadłości, pomniejsze toalety znajdują się przy pokojach.
Łaźnia znajduje się w reprezentacyjnej wieży dworku, stąd otoczona jest wykuszem z trzema obszernymi oknami, które ozdobione były różanymi witrażami. To największa łazienka w posiadłości, pomniejsze toalety znajdują się przy pokojach.
Marzenie o tym, by stać się czyjąś opoką nigdy nie należało do Evandry. Częściej przemawiała przezeń figlarność, chęć zabawy, beztroski, ale i sięgania po doświadczenia. Te zaś przynosić miały wiedzę, ale w pierwszej kolejności zbliżać do ludzi. To z nimi chciała obcować, odkrywać ich sekrety, sposób myślenia i talenty. Podążała za egoistycznymi pobudkami, czasem i pragnieniem wydarcia tych wszystkich tajemnic siłą, co nierzadko krzywdziło innych. W kontrze stała tu posiadana wrażliwość, uczyła z wolna innego myślenia - jak działać, by nikogo nie zranić? Miesza się weń powinność, miesza i empatia, wtóruje im marzenie o akceptacji i byciu potrzebną. Wiele różnych, jakże sprzecznych ze sobą motywacji ściera się w niej do dziś, a ona sama stara się balansować na granicy, odnaleźć równowagę; być szczęśliwą i uszczęśliwiać innych.
- Chcesz opowiedzieć mi o tym coś więcej, czego oczekujesz od tej wyprawy? A może nie chcesz nastawiać się na nic konkretnego, a zobaczyć, co przyniesie nieznany ląd? - Takie wyprawy kształtują charakter i uszlachetniają. Młodej lady zdecydowanie przydadzą się warunki inne od szkolnych, by poznać samą siebie przed wejściem w towarzystwo. - Dziękuję, to bardzo miłe - nie potrafi powstrzymać uśmiechu, jaki wywołuje obietnica przywiezienia podarku. Prezenty same w sobie są niewątpliwą zaletą bycia czarownicą, bo otrzymuje się je znacznie częściej, niż będąc czarodziejem. Nie jest w stanie zliczyć wszystkich drobiazgów - jak i tych wielkich upominków - jakie kiedykolwiek otrzymała. Najwspanialsze są te otrzymywane bez okazji, drobne gesty przepełnione sympatią, jakiej często nie sposób okazać inaczej. Wszystkie trzyma w swoim pokoju, zapełniając kolejne pudełka budzącymi sentyment pamiątkami - ścięte kwiaty, muszle, origami, bransoletki przyjaźni, no i cała tona listów, z jakimi nie potrafi się rozstać. Oczywiście, że są momenty, kiedy do nich wraca, przywołując naraz lawinę wspomnień, zarówno tych wywołujących uśmiech, co żal. To swoisty pałac pamięci, który potrafi uziemić, przypomnieć, co jest prawdziwie ważne.
Czy w tym tkwi twój sekret?, pada subtelnie, a półwila nabiera już odruchowo powietrza, jakby chcąc od razu odpowiedzieć, lecz żadne słowa nie przychodzą na myśl, nie kładą się na języku, gotowe oczarować uniwersalną prawdą, wedle której należy żyć, aby być szczęśliwym. Na krótką chwilę w błękicie spojrzenia zdaje się majaczyć pustka, odrobina smutku, przywołana jakby za zasługą przykrej myśli, która widocznie odchodzi gdzieś na bok, bo oto Evandra łączy ze sobą wargi i kiwa krótko głową.
- Nie jest to wielki sekret. To rady, jakie padną z ust wielu, gdy zapytasz o wskazówki, jak żyć lepiej. Problem tkwi w tym, że nie jest to wcale takie łatwe, zwłaszcza gdy odnosi się czasem wrażenie, że pomyślność nie zależy wyłącznie od nas. - Wodzi wzrokiem po dziewczęcej twarzy, łudząco przywołującej skojarzenia z Hogwartem - z czasem beztroski, do którego nie sposób wrócić. - No bo jak wybrać radość, kiedy okazuje się, że cały świat stać chce do ciebie w kontrze? - To nie tak, że wszystko jest dla niej zablokowane. Pozwala się jej na zdecydowanie więcej, niż innym kobietom, niż innym przedstawicielkom szlachetnej krwi, a jednak nadal ma czasem wrażenie, że to tylko iluzja. Głód stale rośnie, normalizując to, co w jej kręgach nadzwyczajne. Chwyta zachłannie każdą szansę, bo te otrzymywane w drobnych kawałkach nie pozwalają zanurzyć się weń bez opamiętania. Przechyla głowę na bok i pozwala sobie na łagodny uśmiech. Skoro Hypatia pyta o rady, nie zamierza jej okłamywać. Kładzie dłoń na miękkości kanapy, by wesprzeć się na niej, kiedy pochyla się lekko ku lady Crouch. - Czasem myślisz pewnie, że życie jest zbyt kruche, a chwile ulotne i jedyne, co ci pozostało, to cieszyć się z tego, co masz. Prawdą jest jednak to, że jeśli sama nie wyciągniesz ręki i nie sięgniesz po to, czego pragniesz, nikt ci tego nie da. - Dla jednych będzie to bolesna prawda, dla drugich inspiracja. Powtarza się wszem wobec, że czarownice mają mniej siły i ograniczone możliwości, jednak gdyby to była prawda, Adelaide Nott nie pociągałaby sznurków w całej socjecie, Wilhelmina Tuft nie zostałaby Ministrą Magii, a Morgana Selwyn nie sprawowałaby pieczy nad swoim rodem. - Zostałyśmy obdarowane trudnym i krótkim życiem. Korzystaj ze swojego w pełni, w sposób, który sama chcesz.
Na niskim stoliku pojawia się srebrna taca, a na niej pękate kieliszki uzupełnione w jednej trzeciej czerwonym winem. Lady Rosier kiwa krótko głową Hypatii, godząc się, że to odpowiedni moment, by przejść do rytuału.
- Proszę - wskazuje otwartą dłonią sąsiadujący z łaźnią boczny pokój, gdzie lady Crouch może się przebrać i przygotować do wieszczenia. - W razie, gdybyś czegoś potrzebowała… - urywa wpół zdania, zatrzymując przy tym dech w piersi, bo tak naprawdę nie wie, z czym ten cały proces się będzie wiązał. Nigdy dotąd nie miała do czynienia z jasnowidzem, a raczej z takim, który właśnie przymierza się do sięgnięcia przyszłości swoim trzecim okiem. - To nie krępuj się - kończy zgrabnie i sięga po szczupłą nóżkę kieliszka z pinot noir. W milczeniu i skrzętnie skrywanej niecierpliwości czeka, aż młoda lady rozpocznie swoje wieszczenie.
- Chcesz opowiedzieć mi o tym coś więcej, czego oczekujesz od tej wyprawy? A może nie chcesz nastawiać się na nic konkretnego, a zobaczyć, co przyniesie nieznany ląd? - Takie wyprawy kształtują charakter i uszlachetniają. Młodej lady zdecydowanie przydadzą się warunki inne od szkolnych, by poznać samą siebie przed wejściem w towarzystwo. - Dziękuję, to bardzo miłe - nie potrafi powstrzymać uśmiechu, jaki wywołuje obietnica przywiezienia podarku. Prezenty same w sobie są niewątpliwą zaletą bycia czarownicą, bo otrzymuje się je znacznie częściej, niż będąc czarodziejem. Nie jest w stanie zliczyć wszystkich drobiazgów - jak i tych wielkich upominków - jakie kiedykolwiek otrzymała. Najwspanialsze są te otrzymywane bez okazji, drobne gesty przepełnione sympatią, jakiej często nie sposób okazać inaczej. Wszystkie trzyma w swoim pokoju, zapełniając kolejne pudełka budzącymi sentyment pamiątkami - ścięte kwiaty, muszle, origami, bransoletki przyjaźni, no i cała tona listów, z jakimi nie potrafi się rozstać. Oczywiście, że są momenty, kiedy do nich wraca, przywołując naraz lawinę wspomnień, zarówno tych wywołujących uśmiech, co żal. To swoisty pałac pamięci, który potrafi uziemić, przypomnieć, co jest prawdziwie ważne.
Czy w tym tkwi twój sekret?, pada subtelnie, a półwila nabiera już odruchowo powietrza, jakby chcąc od razu odpowiedzieć, lecz żadne słowa nie przychodzą na myśl, nie kładą się na języku, gotowe oczarować uniwersalną prawdą, wedle której należy żyć, aby być szczęśliwym. Na krótką chwilę w błękicie spojrzenia zdaje się majaczyć pustka, odrobina smutku, przywołana jakby za zasługą przykrej myśli, która widocznie odchodzi gdzieś na bok, bo oto Evandra łączy ze sobą wargi i kiwa krótko głową.
- Nie jest to wielki sekret. To rady, jakie padną z ust wielu, gdy zapytasz o wskazówki, jak żyć lepiej. Problem tkwi w tym, że nie jest to wcale takie łatwe, zwłaszcza gdy odnosi się czasem wrażenie, że pomyślność nie zależy wyłącznie od nas. - Wodzi wzrokiem po dziewczęcej twarzy, łudząco przywołującej skojarzenia z Hogwartem - z czasem beztroski, do którego nie sposób wrócić. - No bo jak wybrać radość, kiedy okazuje się, że cały świat stać chce do ciebie w kontrze? - To nie tak, że wszystko jest dla niej zablokowane. Pozwala się jej na zdecydowanie więcej, niż innym kobietom, niż innym przedstawicielkom szlachetnej krwi, a jednak nadal ma czasem wrażenie, że to tylko iluzja. Głód stale rośnie, normalizując to, co w jej kręgach nadzwyczajne. Chwyta zachłannie każdą szansę, bo te otrzymywane w drobnych kawałkach nie pozwalają zanurzyć się weń bez opamiętania. Przechyla głowę na bok i pozwala sobie na łagodny uśmiech. Skoro Hypatia pyta o rady, nie zamierza jej okłamywać. Kładzie dłoń na miękkości kanapy, by wesprzeć się na niej, kiedy pochyla się lekko ku lady Crouch. - Czasem myślisz pewnie, że życie jest zbyt kruche, a chwile ulotne i jedyne, co ci pozostało, to cieszyć się z tego, co masz. Prawdą jest jednak to, że jeśli sama nie wyciągniesz ręki i nie sięgniesz po to, czego pragniesz, nikt ci tego nie da. - Dla jednych będzie to bolesna prawda, dla drugich inspiracja. Powtarza się wszem wobec, że czarownice mają mniej siły i ograniczone możliwości, jednak gdyby to była prawda, Adelaide Nott nie pociągałaby sznurków w całej socjecie, Wilhelmina Tuft nie zostałaby Ministrą Magii, a Morgana Selwyn nie sprawowałaby pieczy nad swoim rodem. - Zostałyśmy obdarowane trudnym i krótkim życiem. Korzystaj ze swojego w pełni, w sposób, który sama chcesz.
Na niskim stoliku pojawia się srebrna taca, a na niej pękate kieliszki uzupełnione w jednej trzeciej czerwonym winem. Lady Rosier kiwa krótko głową Hypatii, godząc się, że to odpowiedni moment, by przejść do rytuału.
- Proszę - wskazuje otwartą dłonią sąsiadujący z łaźnią boczny pokój, gdzie lady Crouch może się przebrać i przygotować do wieszczenia. - W razie, gdybyś czegoś potrzebowała… - urywa wpół zdania, zatrzymując przy tym dech w piersi, bo tak naprawdę nie wie, z czym ten cały proces się będzie wiązał. Nigdy dotąd nie miała do czynienia z jasnowidzem, a raczej z takim, który właśnie przymierza się do sięgnięcia przyszłości swoim trzecim okiem. - To nie krępuj się - kończy zgrabnie i sięga po szczupłą nóżkę kieliszka z pinot noir. W milczeniu i skrzętnie skrywanej niecierpliwości czeka, aż młoda lady rozpocznie swoje wieszczenie.
show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Strona 2 z 2 • 1, 2
Łaźnia
Szybka odpowiedź