Fantine C. Rosier
AutorWiadomość
Gdy stąpa, piękna, jakże przypomina
Gwiaździste niebo bez śladu obłoku:
Ciemność i jasność — każda z nich zaklina
W nią swój osobny czar, i jest w jej oku
To miękkie światło, które zna godzinaNocy, gdy blaski dnia zagasną w mroku.
Wartość żywotności postaci: 205
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 166 - 184 |
71-80% | brak | -10 | 145 - 165 |
61-70% | brak | -15 | 125 - 144 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 104 - 124 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 84 - 103 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 63 - 83 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 43 - 62 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 42 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Pierścionek z ametystem
Prezent od rozkochanego adoratora.
Lustereczko powiedz przecie
Zaczarowane, ręczne lusterko, które przemawia męskim głosem, prawiąc przeglądające się w nim czarownicy komplementy i udzielając lekkich wskazówek co do prezencji. Szkło oprawione w złoto, zdobione motywem róż.
Mademoiselle Choupette
Choupette to zaledwie trzyletnia kotka syjamska, drobnej budowy i lekka jak piórko. Sierść ma kremowobiałą, za wyjątkiem pyszczka, łapek i ogona, które są ciemne. Oczy kotki są intensywnie niebieskiej barwy, przywodzącej na myśl szafiry. Choupette to kotka żywiołowa, ciekawska i inteligentna, potrafi kilka sztuczek, lecz przede wszystkim - uwielbia pieszczoty. Kocha siedzieć na kolanach i głośno domaga się głaskania, drapania za uszkiem i mówienia do niej. Jest bardzo przywiązana do swojej właścicielki, a przy tym niesłychanie zazdrosna. Na obcych prycha i ucieka przed nimi, bądź próbuje drapać.
Choupette zawsze na szyi nosi obróżkę wysadzaną drogocennymi klejnotami, a je jedynie najwyższej jakości cielęcinę ze złotego talerzyka.
Choupette zawsze na szyi nosi obróżkę wysadzaną drogocennymi klejnotami, a je jedynie najwyższej jakości cielęcinę ze złotego talerzyka.
Desdemona
Sowa należąca do lady Fantine to młody puszczyk uralski, samiczka. Bardzo dumna i pełna godności, lecz jednocześnie ma w sobie pewien urok i słodycz, wobec których nie można być obojętnym i się nie uśmiechnąć. Sowa jest dużą pieszczoszką, uwielbia być głaskana i karmiona smakołykami, choć wobec obcych, którym list niesie po raz pierwszy - bywa nieufna. Listy natomiast dostarcza szybko i niezawodnie.
▲ pierwszy kryształ (+15 do opcm)
▲ drugi kryształ (+5 do sprawności)
▲ trzeci kryształ (chroni przed poparzeniami)
▲ drugi kryształ (+5 do sprawności)
▲ trzeci kryształ (chroni przed poparzeniami)
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Ostatnio zmieniony przez Fantine Rosier dnia 13.10.21 19:06, w całości zmieniany 27 razy
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
sen | Cordelia Malfoy | Marchewkowe pole
....
sen | Maghnus Bulstrode | tytuł
....
Nulla rosa sine spinis
1 V | Tristan, Melisande | Château Rose
Pozwoliła łzom płynąć, nie potrafiła dłużej walczyć z własną rozpaczą, była jedynie słabą kobietą. Jedną z dłoni ujęła rękę Melisande, gdy usiadła obok -Pan ojciec... odszedł. Nie żyje. Nie przeżył dzisiejszej nocy.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
3 V | Ramsey Mulciber | Ogrody Château Rose
— Maj przywlókł za sobą krwawe zbiory, lecz nie widzieliśmy się zbyt długo. Cóż ci przed nim życie przyniosło, Fantine? Zdradź staremu przyjacielowi swe sekrety.
Po raz kolejny dotknął palcami jej kielicha, popędzając ją do picia.
Zakończone - rozliczone
Po raz kolejny dotknął palcami jej kielicha, popędzając ją do picia.
Zakończone - rozliczone
15 V | Solene Baudelaire | Château Rose
Prawda była taka, że w ogóle dworskie życie przypominało spacer po linie. To był świat fałszywych uprzejmości i słodkich kłamstw. Zarówno lordowie, jak i damy, knuli wyrachowane intrygi, kierując się rodowymi waśniami, bądź po prostu personalnymi utarczkami. Śmietanka towarzyska czarodziejskiej socjety była niczym innym jak gniazdem żmij, gotowych, by w każdej chwili boleśnie ukąsić. Należało zważać na każde wypowiadane przez siebie słowo.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
17 V | Melisande, Deirdre | Biała willa
-Nie wiem, czy wyraziłam się dość jasno, czy może język angielski sprawia Ci trudności - zimny głos Fantine ciął gęste powietrze jak ostrze brzytwy, gdy świdrowała czarownicę nieprzychylnym spojrzeniem -Nie jestem kimś, do kogo możesz zwracać się po imieniu. Lady Rosier, Deirdre - mówiła władczo i stanowczo, jasno wytyczając granicę i wyraźnie oczekując, iż orientalna piękność będzie je respektować.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
19 V | Tristan Rosier | Château Rose
Nie potrafiła jednak przyjąć tego w pokorze i milczeniu.
-Tak pan ojciec nauczył Cię traktować własną rodzinę? - spytała drżącym od emocji głosem -Marianne znienawidziłaby Cię za to.
Zakończone - rozliczone
-Tak pan ojciec nauczył Cię traktować własną rodzinę? - spytała drżącym od emocji głosem -Marianne znienawidziłaby Cię za to.
Zakończone - rozliczone
25 V | Evandra Rosier | Château Rose
- Z przyjemnością nauczę cię tej tylko pozornie trudnej sztuki. Myślałaś już, co chciałabyś wyhaftować na chusteczce? - odłożyła filiżankę, którą od dłuższego czasu trzymała w dłoniach na tyle dyskretnie, aby nie można było zbyt łatwo dostrzec, że nie wypiła nawet jednego, większego łyka kawy. Apetyt jej nie służył. Nie odczuwała także pragnienia.
Zakończone
Zakończone
and I'm in love with being queen
2 VI | Tristan Rosier | Château Rose
- Polityka - odpowiedział na jej pytanie, krótko, polityka nie byłą warta jej śmierci, zła polityka nie była warta rzucania się na barykady. Droga Grindelwalda prowadziła donikąd, jego sprawa była rozdziałem zamkniętym. Zniknął, nikt nie znalazł jego ciała, pewnie powróci - kiedy Czarny Pan będzie dużo potężniejszy, niż jest teraz. - Maynard jest głupcem. - Nie wiedział, czy mówiła prawdę: nie mógł wiedzieć, niegdyś uwierzyłby jej bez mrugnięcia okiem, dziś nie potrafił jej zaufać. Początkowo zignorował wtrącenie o szlabanie, Fantine powinna wiedzieć, że grą na emocjach nie wskóra zbyt wiele. - Zbłądził i uwierzył w coś, co jest tylko ułudą kwitnącą wyłącznie w jego głowie. Co gorsza, sączy swoje irracjonalne przekonania do uszu młodych dam. - Doszły go słuchy, że również do niej - tego jednak nie zamierzał mówić na głos. - Jest niebezpieczny - skwitował krócej, dobierając słowa, które Fantine jest w stanie pojąć. - Jego towarzystwo może sprowadzić na ciebie coś znacznie gorszego od hańby.
Zakończone
Zakończone
7 VI | Rosalie Yaxley | Yaxley's Hall
- Sądzę, że to normalne, moja droga. Każda panna młoda pragnie zaprezentować się jak najlepiej, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, doskonałe... - odrzekła wyrozumiale, poklepując krótko wierzch dłoni kuzynki. - Nie wątpię, że tak będzie. Jestem perfekcjonistką - zachichotała Fantine, nie mając zamiaru nawet zaprzeczać; wiedziała, że będzie się denerwować. To naturalna kolej rzeczy.
Uśmiechnęła się do Rosalie szelmowsko. Ach, gdyby tylko wiedziała jakież inne myśli pojawiały się w głowie młodej Różyczki...
Zakończone
Uśmiechnęła się do Rosalie szelmowsko. Ach, gdyby tylko wiedziała jakież inne myśli pojawiały się w głowie młodej Różyczki...
Zakończone
8 VI | Callisto Malfoy | Czerwony Imbryk
Zachichotała cicho na uwagę Callisto o doświadczeniu w unikaniu tych, których obecności absolutnie sobie nie życzyły. -Ależ oczywiście. Przecież takiego Weasleya nie stać nawet na odświętną szatę, choć jeśli będzie na tyle bezczelny, by się pojawić, z najwyższą ochotą podpowiem lady Nott z kim tworzyłby cudowną parę... Carrowówny i tak pachną końmi - zaszydziła z rozkoszą.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
17 VI | Magnus Rowle | kulig w Weymouth
Bardziej od malowniczego spektaklu barw nieba spojrzenie Róży przyciągnęły buty lorda Rowle, które znalazły się nagle na siedzeniu naprzeciw, brudząc je błotem; uśmiech jej zrzedł, a spojrzenie wyrażało najwyżsżą dezaprobratę - nie byli dla siebie nikim bliskim, wciąż była to sytuacja oficjalna, pomiędzy lordem, a lady, a w takich wciąż obowiązywało przestrzeganie etykiety. Czuła oburzenie, odbierała to jako lekceważenie jej osoby, nie mogła więc powstrzymać się przed zwróceniem Magnusowi uwagi: - Bardzo prosiłabym, aby nie zapominał pan, lordzie Rowle, iż jest pan lordem - a nie czarordziejem ze wsi, by zachowywać się w podobnie niegodny sposób - i ze towarzyszy panu dama - dokończyła obrażonym tonem, ściągając usta w wąską kreskę.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
21 VI | Flavien Lestrange | Hampton Court
-Urodziłam się, by wygrywać, lordzie Lestrange - rzekła Fantine, gdy znalazła się blisko Flaviena; doskonale czuła zapach jego wody kolońskiej, cień zarostu na silnie zarysowanej szczęce i musiała przyznać, że niezwykle przypadała jej do gustu podobna bliskość -Nie ma czego wybaczać, mój panie - odpowiedziała mu, nie odwracając spojrzenia ani na moment. Patrzyła mu prosto w oczy równie śmiało co on, modląc się, by uszło to uwadze pozostałych.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
22 VI | Marine Lestrange | Salon Piękności
- Umarłabym ze wstydu, gdybym postawiła tam swą stopę. Któż w ogóle pozwolił im się tam pojawić? Ich biedne matki... Po lady Lorraine się tego nie spodziewałam. Sądziłam, że żona i matka... zachowa klasę. - Fantine także nie wiedziała jaki finał miały toczone przez te godne wzgardy lady pojedynki i nie chciała wiedzieć. Rumieniła się ze wstydu za nie. Czy ich ojcom nie było za nie wstyd? A lordowi Prewettowi? Z drugiej jednak strony - czegóż mogła spodziewać się po Prewettach, sympatyzujących z Weasleyami i innymi zdrajcami krwi.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
23 VI | Flavien Lestrange | Wyspa Wight, Zatoka Syren
Raz jeszcze obejrzałem się przez ramię, by potem wskazywać już na konkretne skały. – Są pod wodą. Tam jest znacznie cieplej niż na powierzchni teraz – wyjaśniłem spokojnie. Zaraz potem skierowałem nas dalej od brzegu, w prawą stronę, zmierzając do pewnego konkretnego miejsca. – Ile jesteś w stanie poświęcić lady Rosier, by poczuć się jak władczyni wyspy Wight? – spytałem cicho, by słowa dotarły jedynie do adresatki. Nieświadomy, że mogłem tym samym sugerować coś zupełnie odwrotnego niż miałem na myśli; zwyczajnie chciałem pokazać jej urokliwe miejsce, ale to wymagało pewnych kroków. Gdybyśmy znali się lepiej, po prostu bym ją tam zabrał, ale w obecnej sytuacji wolałem poczekać na przyzwolenie lub jego brak.
Zakończone
Zakończone
24 VI | obce twarze | Bezimienna Wyspa
Nie obejrzała się za siebie. Nie sprawdziła, czy inni nie potrzebują pomocy. Wrodzony egoizm jej na to nie pozwolił. W pierwszej kolejności musiała zadbać o siebie: była wszak lepsza od innych, jej życie było od ich egzystencji po stokroć ważniejsze. Nieistotne, czym tak naprawdę się zajmowali. Nieistotne kim byli. To się dla niej nie liczyło. Fantine Rosier pragnęła ocalić jedynie siebie.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Ostatnio zmieniony przez Fantine Rosier dnia 08.09.21 17:39, w całości zmieniany 12 razy
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
I know my place, we're all just pieces in their games
1 VII | najpiękniejsza ja | Château Rose
Nad wywarem zaczęły unosić wielokolorowe bańki, mienił się wszystkimi barwami tęczy; Fantine klasnęła w dłonie ucieszona i gdy ostygł przelała zawartość do dwóch sporych fiolek, które opatrzyła etykietą i odłożyła do specjalnego pudełka, w którym trzymała zapieczętowane mikstury. Sukces eliksiru upiększającego nie oznaczał jednak końca pracy, ależ skąd! Dopiero zaczynała.
Zakończone
Zakończone
20 VII | Ramsey Mulciber | Château Rose
Ale Fantine nie wiedziała i dla niej to, co czuł było niewiadomą. Nie mogła mieć pojęcia, że nie czuł zbyt wiele i nawet to nie wywołało w nim choćby krzty wzruszenia, a on nie zamierzał burzyć swojej kreacji w jej niewinnych, pięknych oczach. Dlatego nie uniósł na nią wzroku ponownie. Pochylił się, by wesprzeć łokcie na udach i przygryzł policzek od środka. Pokiwał głową, na znak, że do niego dotarło. Był aktorem, a Fantine widzem jednego z wielu jego wystąpień.
— Najważniejsze, że jesteś cała i tobie nic się nie stało — powiedział w końcu, wciąż patrząc w ziemię. Zamilkł na chwilę, próbując oczyścić głowę. Zbyt wiele myśli go ostatnio nękało, zbyt wiele brudu wyrwał z głębin Azkaban. To on spędzał mu sen z powiek i to on wywoływał ciągły, rosnący niepokój. — Nie czujesz się za dobrze — podjął w końcu, przekierowując temat na nią. —Obyś nie musiała do tego więcej wracać myślami, Fantine. Tu jesteś bezpieczna. Nic ci nie grozi.
Sięgnął po kielich z winem, popatrzył w niego, dostrzegając słabe, rozedrgane odbicie. Upił kilka większych łyków — było dobre, wręcz doskonałe. Ale niczego innego nie mógł spodziewać się po spiżarniach Château Rose. Wytrawne trunki zawsze były najwłaściwsze. O odpowiedniej mocy, smaku i przede wszystkim - o odpowiednim zapachowym bukiecie.
Zakończone - rozliczone
— Najważniejsze, że jesteś cała i tobie nic się nie stało — powiedział w końcu, wciąż patrząc w ziemię. Zamilkł na chwilę, próbując oczyścić głowę. Zbyt wiele myśli go ostatnio nękało, zbyt wiele brudu wyrwał z głębin Azkaban. To on spędzał mu sen z powiek i to on wywoływał ciągły, rosnący niepokój. — Nie czujesz się za dobrze — podjął w końcu, przekierowując temat na nią. —Obyś nie musiała do tego więcej wracać myślami, Fantine. Tu jesteś bezpieczna. Nic ci nie grozi.
Sięgnął po kielich z winem, popatrzył w niego, dostrzegając słabe, rozedrgane odbicie. Upił kilka większych łyków — było dobre, wręcz doskonałe. Ale niczego innego nie mógł spodziewać się po spiżarniach Château Rose. Wytrawne trunki zawsze były najwłaściwsze. O odpowiedniej mocy, smaku i przede wszystkim - o odpowiednim zapachowym bukiecie.
Zakończone - rozliczone
1 VIII | czarownice i maliny | Festiwal Lata
Konkurencję czas zacząć. Lady Rosier także podeszła do stołu, aby wziąć w dłonie prosty, gliniany dzbaneczek. Miała jedynie nadzieję, ze jej sukni nie stanie się krzywda w tym gęstym lesie - nagrodę pragnęła odebrać wyglądając wciąż olśniewająco.
Zakończone
Zakończone
2 VIII | alchemicy | Festiwal Lata
Przyglądała się uważnie swojej miksturze, zamieszała kilkukrotnie w odpowiednim momencie; eliksir pierwszej miłości przybrał odpowiednią konsystencję i barwę, pachniał różami i malinami, a także czymś ulotnym i świeżym - tak jak pierwsze zauroczenie. Kiedy oznajmiono koniec rundy pierwszej, a staruszek prowadzący konkurs pochwalił, to co uwarzyła, uśmiechnęła się zwycięsko i wysoko zadarła brodę. Nie mogło być przecież inaczej. Nie mogła powstrzymać uśmieszku, gdy rozejrzawszy się zorientowała się, ze niektórym się nie powiodło - ich strata, jej zysk. Uśmiech nieco przygasł, gdy szczególną aprobatę staruszek wyraził nad kociołkiem rudego brodacza. Prychnęła cicho, po czym zabrała się do przelania swojej mikstury w fiolki i opróżnieniem kociołka.
Zakończone
Zakończone
2 VIII | Eddart Nott | Festiwal Lata
- Szkoda - westchnęła z żalem Fantine, choć tak po prawdzie to wcale go nie odczuwała. Lord Nott nie miał pojęcia o ciałach niebieskich, a ona owszem - i to całkiem spore jak na damę. Mogła więc ująć go nie tylko swym czarem, ale i wiedzą. - Proszę spojrzeć tam - gestem wskazała konkretne miejsce na nieboskłonie, które znaczyły teraz świetliste smugi spalających się w atmosferze meteorytów. - To gwiazdozbiór Delfina. Wiąże się z nim pewna piękna legenda o miłości władcy mórz do Amfitryty, córki starego morskiego wróżbity Nereusa. Posejdon zakochał się w niej, gdy tańczyła z siostrami u brzegu wyspy Nankos.
Zakończone
Zakończone
3 VIII | Elise Nott | Festiwal Lata
Nie trwoniła jednak czasu na rozmyślania o nielubianej od wieków rodzinie, skupiając się na własnej przyszłości; przelała wosk przez dziurkę od klucza, a on przybrał kształt czterolistnej kończyny. Nie było żadnych wątpliwości. Fantine klasnęła w dłonie, śmiejąc się perliście i z radością; spodziewała się tego - jej przyszłość nie mogła rysować się inaczej, niż w najradośniejszych barwach.
- Ależ oczywiście, że to czterolistna kończyna - zapewniła Elise takim tonem, jakby tłumaczyła to małej dziewczynce. - Czeka mnie ogromne szczęście - uniosła brodę wyżej, a na różane usteczka wychynął pełen triumfu uśmiech. Los znów utwierdził ją w przekonaniu, że zasługuje na to co najlepsze - to właśnie czeka ją w przyszłości.
Zakończone
- Ależ oczywiście, że to czterolistna kończyna - zapewniła Elise takim tonem, jakby tłumaczyła to małej dziewczynce. - Czeka mnie ogromne szczęście - uniosła brodę wyżej, a na różane usteczka wychynął pełen triumfu uśmiech. Los znów utwierdził ją w przekonaniu, że zasługuje na to co najlepsze - to właśnie czeka ją w przyszłości.
Zakończone
4 VIII | Evandra i Melisande | Festiwal Lata
Podążały przed siebie leśną ścieżką tak długo, że poczuła się nagle... głodna. Zmarszczyła brwi, próbując zignorować to uczucie, lecz gdy nieprzyjemnie zaburczało jej w brzuchu, zdecydowała się schylić po kilka dorodnych jeżyn, choć zdecydowanie nie miała na nie ochoty. Po porażce w obu zabawach - zbieraniu malin i konkursie alchemicznym - leśne owoce zdecydowanie jej zbrzydły. Nie chciała jednak, by ktokolwiek usłyszał, że żołądek domaga się posiłku; zjadła więc jeżyny, a ich słodycz odrobinę poprawiła jej humor.
- Och! - krzyknęła nagle, gdy w nozdrza uderzył upajający, intensywny zapach słodkich kwiatów. - Tam na pewno kwitną bzy! - zwróciła się do Evandry, gestem drobnej dłoni wskazując jedną z leśnych ścieżek, nie wiedząc jeszcze że wiodą do zagajnika pełnego tych kwiatów. Lubiła je szczerze; daleko im było do królewskich róż, jednakże akurat tych nie spodziewała się znaleźć w lesie. Dzikie róże nie dorównywały czerwonym ani wonią, ani urodą.
Zakończone
- Och! - krzyknęła nagle, gdy w nozdrza uderzył upajający, intensywny zapach słodkich kwiatów. - Tam na pewno kwitną bzy! - zwróciła się do Evandry, gestem drobnej dłoni wskazując jedną z leśnych ścieżek, nie wiedząc jeszcze że wiodą do zagajnika pełnego tych kwiatów. Lubiła je szczerze; daleko im było do królewskich róż, jednakże akurat tych nie spodziewała się znaleźć w lesie. Dzikie róże nie dorównywały czerwonym ani wonią, ani urodą.
Zakończone
4 VIII | Flavien Lestrange | Festiwal Lata
Dotarli do jednego z ognisk, przy którym licznie zgromadziły się szlachetne damy i lordowie, połączeni w pary wiekową, piękną tradycją. Muzykanci przygrywali na lutni i harfie radosne melodie, a lord Lestrange skłonił się elegancko - jak gdyby byli na balu, a nie piaszczystym brzegu Dorset. Odwzajemniła się tym samym, lekko i z wdziękiem, tańce balowe nie miały przed nią tajemnic; ćwiczyła je od dawna, wytrwale i z cierpliwością, nader często. Gorąco pragnęła lśnić najjaśniej podczas Sabatów, przyćmiewać swym tańcem inne kobiety i ich czar, choćby i nienaturalny.
- Z najwyższą radością podaruję panu walca, lordzie Lestrange - wyrzekła łagodnym tonem, uśmiechając się przy tym promiennie. Poprawiwszy koronę z bzów podała dłonie Flavienowi, pozwalając, aby porwał ją do tańca. Spędzili w swym towarzystwie rozkoszne popołudnie i wieczór, gdy Dorset objął ciepły zmierzch, a nad ich głowami zalśniły gwiazdy - o nich mogła opowiadać w nieskończoność.
Zakończone - rozliczone
- Z najwyższą radością podaruję panu walca, lordzie Lestrange - wyrzekła łagodnym tonem, uśmiechając się przy tym promiennie. Poprawiwszy koronę z bzów podała dłonie Flavienowi, pozwalając, aby porwał ją do tańca. Spędzili w swym towarzystwie rozkoszne popołudnie i wieczór, gdy Dorset objął ciepły zmierzch, a nad ich głowami zalśniły gwiazdy - o nich mogła opowiadać w nieskończoność.
Zakończone - rozliczone
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Ostatnio zmieniony przez Fantine Rosier dnia 27.03.19 12:29, w całości zmieniany 2 razy
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Some poeple are artists. Some, themselves, are art.
9 X | Deirdre Mericourt | La Fantasmagorie
To, które działo się w tym momencie, było przecież ważniejsze. Książę i Królewna obdarzali się czułym pocałunkiem, rozpoczynającym finalny, pełen emocji taniec, a orkiestra zaczynała wygrywać najsłodsze, finane nuty całego spektaklu. Przyjemne niczym łyk musującego szampana, drażniącego chłodem język. Deirdre poskromiła zdziwienie, przywołująć na twarzy jedynie zadowolenie i szacunek - sięgnęła po smukły kieliszek i uniosła go w stronę lady Rosier bez ani chwili wahania. - Za nowy początek, Fantine - powtórzyła, wznosząc toast, ukontentowana zarówno przeprowadzoną rozmową, jak i całym spektaklem. Epilog wywoływał dreszcze - liczyła, że także i Fantine będzie zadowolona z tego wieczoru. Nastrój gościł liczył się dla Deirdre najbardziej, a zwłaszcza: nastrój gości tak ważnych jak lady Rosier.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
12 X | Marine Lestrange | CHÂTEAU ROSE
- Chyba mnie przekonałaś - zaśmiała się, rzeczywiście spodziewając się wieczorku w ciepłym, wygodnym salonie, z szampanem i muzykantem w kącie, który wygrywa na harfie najsłodsze melodie, rozmów o sukienkach i wyobrażeniach o małżeństwie. - Na taką okazję kolory własnej rodziny są najwłaściwsze. Zwłaszcza, że to twe ostatnie chwile jako lady Lestrange - stwierdziła Fantine, unosząc dłoń, by opuszkami palców pogładzić policzek Marine w pełnym czułości geście.
Sądziła, że przyjaciółka będzie odczuwać żal, przypuszczała, że jest nie mniej przywiązana do Wyspy Wight, co ona sama do Dover - trudno będzie im obu rozstać się z rodzinnym gniazdem.
Zakończone - rozliczone
Sądziła, że przyjaciółka będzie odczuwać żal, przypuszczała, że jest nie mniej przywiązana do Wyspy Wight, co ona sama do Dover - trudno będzie im obu rozstać się z rodzinnym gniazdem.
Zakończone - rozliczone
12 X | Róże Rosierów | CHÂTEAU ROSE
Zapomniała jednak o kobiecie mającej stać teraz na czele swej rodziny, zapomniała o Longbottomie, w obliczu pierścienia lśniącego w blasku świec na palcu starszego brata. Domyślała się, co oznacza, kiedy zwróciła nań uwagę, a werbalne potwierdzenie tych przypuszczeń przywołało na bladą twarz Fantine wzruszony wyraz, rozczulony, radosny uśmiech. Nie czuła już niepokoju, nie czuła strachu, a dumę - rozpierającą dumę, że to jej brat był teraz głową rodziny. Wuj miał już swoje lat, przetrwał już jedną, wielką wojnę czarodziejów, a jego słabsze barki mogły nie udźwignąć ciężaru następnej, dotychczas wierzyła w jego decyzje bezgranicznie - i wierzyła także i w tę, że jest słuszna. Tristan był czarodziejem silnym, potężnym, a przede wszystkim - oddanym rodzinie i rodowemu dziedzictwu. W pełni zasłużył na pierścień i władzę z nim związaną.
- Poprowadzisz nas jeszcze wyżej, lordzie nestorze. Moje gratulacje - zwróciła się do niego cicho, z ciepłym uśmiechem używając jego nowego tytułu. Z trudem oparła się pokusie, by nie podejść i nie uściskać brata serdecznie, czekała jednak, aż przekaże im wszystko, co miał im do przekazania - na czułości przyjdzie odpowiednia chwila.
Zakończone - rozliczone
- Poprowadzisz nas jeszcze wyżej, lordzie nestorze. Moje gratulacje - zwróciła się do niego cicho, z ciepłym uśmiechem używając jego nowego tytułu. Z trudem oparła się pokusie, by nie podejść i nie uściskać brata serdecznie, czekała jednak, aż przekaże im wszystko, co miał im do przekazania - na czułości przyjdzie odpowiednia chwila.
Zakończone - rozliczone
28 X | Wieczór panieński Marine | Wyspa Wight
- Dziękuję Wam za przybycie – stanęła w miejscu, w którym widziana była przez wszystkie i starała się objąć spojrzeniem każdą jedną damę. Najdroższą Elise, przepiękne i dumne róże Rosierów, niezłomną Inarę, Leię i Rosalie, które niebawem miały stać się jej rodziną, bystrą Madeline, promieniejącą Elodie oraz złotoustą Elaine – Mam nadzieję, że podróż minęła każdej z was spokojnie i bez zastrzeżeń, a w Waszych sercach znajdzie się jeszcze miejsce na odrobinę ekscytacji. Zapraszam was serdecznie do jadalni, gdzie czeka na nas pierwsza i najspokojniejsza atrakcja wieczoru – figlarny uśmiech zatańczył na jej twarzy, gdy poprowadziła zebrane czarownice przez drzwi prowadzące do przestronnej jadalni.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
All I ever wanted was the world.
29 XI | Tristan Rosier | CHÂTEAU ROSE
Nie zamierzała owijać w bawełnę, świadoma, że Tristan za tym nie przepadał, nie chciała brata trzymać w niepewności, rezerwat i pracujący w nim specjaliści byli dlań zbyt cenni, chciała jednak dobrze ująć w słowa własne myśli, aby rozmowa potoczyła się dla niej korzystnie. - Dziś stracił przytomność, natychmiast wezwałam uzdrowiciela, udzielono mu pomocy, żyje, ale.... Powinien odpoczywać przez najbliższe kilkanaście dni, może nawet dłużej - mówiła dalej, na twarzy zaś pojawiło się coś na kształt troski - bardziej o laboratorium pozostawione bez opieki wykwalifikowanego alchemika oraz samą siebie, pozbawioną czujnego oka nauczyciela. - Nie będzie mógł wam towarzyszyć podczas wyprawy do Szkocji. - Podróż w górzyste, niebezpieczne tereny, gdzie wciąż szalała czarnomagiczna burza, najpewniej tam jeszcze mocniej odczuwalna, dla czarodzieja w jego wieku i tak byłaby ryzykiem - w przypadku choroby została wykluczona.
Znów obróciła złotą bransoletą na nadgarstku, robiąc o kilka uderzeń serca dłuższą pauzę, by wziąć głębszy oddech i po chwili spokojnie powiedzieć: - Pomyślałam, że ja mogłabym wam towarzyszyć. - Miała nadzieję nie ujrzeć rozbawienia na twarzy Tristana, nie żartowała przecież. - Potrzebujecie alchemika, prawda? Pan Ackerley chwalił mnie za postępy - uzupełniła z przejęciem, świadoma, że starszy brat może być propozycją tą lekko... zaskoczony.
Zakończone
Znów obróciła złotą bransoletą na nadgarstku, robiąc o kilka uderzeń serca dłuższą pauzę, by wziąć głębszy oddech i po chwili spokojnie powiedzieć: - Pomyślałam, że ja mogłabym wam towarzyszyć. - Miała nadzieję nie ujrzeć rozbawienia na twarzy Tristana, nie żartowała przecież. - Potrzebujecie alchemika, prawda? Pan Ackerley chwalił mnie za postępy - uzupełniła z przejęciem, świadoma, że starszy brat może być propozycją tą lekko... zaskoczony.
Zakończone
30 XI | eliksiry | CHÂTEAU ROSE
Wiernie podążała za recepturą. We wskazanych chwilach mieszała w kociołku, odpowiednio zgodnie ze wskazówkami zegara, bądź przeciwnie. Eliksir gęstniał z wolna, przybierając konsystencję maści, wszystko wydawało się być na dobrej drodze do sukcesu. Z powodzeniem uwarzyła już dziś kilka medykamentów i miała nadzieję, że dobra passa będzie trzymać się jej do samego wieczora.
Niedługo później opuściła pracownię, musiała odpocząć.
Zakończone
Niedługo później opuściła pracownię, musiała odpocząć.
Zakończone
12 XI | smocza wyprawa | Szkocja, Ben Nevis
Skupiła spojrzenie na Tristanie, kiedy zaczął przemawiać, wsłuchując się w jego słowa uważnie.
- Miedziana barwa może być jedynie odbiciem światła - wyrzekła cicho w odpowiednim momencie, nie chcąc nieuprzejmie wejść w słowo Tristanowi, a zasugerować, że miedziany kolor mógł być jedynie złudzeniem. Powiodła spojrzeniem na mapie, skupiając je na miejscu, o którym mówił brat. Mogli być tak blisko smoka? Nie to jednak wzbudziło w Fantine obawy. - Oczywiście, Tristanie - przytaknęła, gdy zwrócił się do niej, Melisande i niejakiego Robina. Poruszyła się, zaniepokojona słowami o trujących mgłach, nie uwarzyła antidotum, te legendy do niej nie dotarły, może nie zdążyły, następne słowa rozwiały jednak wątpliwości - jej standardowe antidotum na nic by się tu zdało.
Zakończone
- Miedziana barwa może być jedynie odbiciem światła - wyrzekła cicho w odpowiednim momencie, nie chcąc nieuprzejmie wejść w słowo Tristanowi, a zasugerować, że miedziany kolor mógł być jedynie złudzeniem. Powiodła spojrzeniem na mapie, skupiając je na miejscu, o którym mówił brat. Mogli być tak blisko smoka? Nie to jednak wzbudziło w Fantine obawy. - Oczywiście, Tristanie - przytaknęła, gdy zwrócił się do niej, Melisande i niejakiego Robina. Poruszyła się, zaniepokojona słowami o trujących mgłach, nie uwarzyła antidotum, te legendy do niej nie dotarły, może nie zdążyły, następne słowa rozwiały jednak wątpliwości - jej standardowe antidotum na nic by się tu zdało.
Zakończone
15 XII | Isabella Selwyn | Londyn, Wieża Astrologów
– A czy znasz tę gwiazdę? Wydaje się tak wyraźnie migać… - mówiła, wskazując dłonią na szczegół, o którym wspominała. Nie była pewna, czy Fantine zauważy, o którą konkretnie chodziło. – Gdy odwiedziłam wasz rezerwat, lady Rosier, twa siostra opowiedziała mi, że jesteś alchemiczką. Czy czerpiesz moc z gwiazd, przygotowując mikstury? – zapytała, podejrzewając, iż dzięki swojej astronomicznej wiedzy wywary Fantine mają dużo większą moc od eliksirów przygotowywanych przez nią. Sama dopiero uczyła się tej sztuki. Największym zainteresowaniem zaś darzyła wywary lecznicze oraz plugawe mikstury. O tym ostatnim jednak nie mówiła głośno, bo podjęła dopiero kilka dość niepewnych, choć mimo to owocnych, prób.
Zakończone
Zakończone
18 XII | Cressida Fawley | La Fantasmagorie
W odpowiedzi na pytanie lady Fawley najpierw odrzuciła lekko głowę, śmiejąc się perliście i szczerze.
- Och, żeby to jeden, milady - odparła szeptem, szczerze rozbawiona; napiła się jeszcze szampana, po czym lekko przechyliła głowę. Czyż to nie było oczywiste? Była piękną, utalentowaną młodą damą, córą Rosierów, siostrą samego nestora i potężnego czarodzieja - była partią doskonałą. O jej rękę zabiegało wielu, to wiedzieli wszyscy. - Nie byłabym w stanie zliczyć ich na palcach obu dłoni, pani, nie wiem jednak, który z nich zaskarbił sobie uznanie mego drogiego brata - zdradziła jej cicho. To, czy ona zwróciła uwagę na kogoś szczególnego miało mniejsze znaczenie - decyzja należała do Tristana.
Zakończone
- Och, żeby to jeden, milady - odparła szeptem, szczerze rozbawiona; napiła się jeszcze szampana, po czym lekko przechyliła głowę. Czyż to nie było oczywiste? Była piękną, utalentowaną młodą damą, córą Rosierów, siostrą samego nestora i potężnego czarodzieja - była partią doskonałą. O jej rękę zabiegało wielu, to wiedzieli wszyscy. - Nie byłabym w stanie zliczyć ich na palcach obu dłoni, pani, nie wiem jednak, który z nich zaskarbił sobie uznanie mego drogiego brata - zdradziła jej cicho. To, czy ona zwróciła uwagę na kogoś szczególnego miało mniejsze znaczenie - decyzja należała do Tristana.
Zakończone
19 XII | Valerian Blythe | Londyn, Galeria sztuki
Zrozumiał swój błąd, gdy dama uniosła brew. Podziwianie dzieł sztuki pozwoliło mu wyrobić w sobie wrażliwość na podobne gesty, ale przede wszystkim je dostrzegać. – Polityczne? W żadnym razie – odpowiedział jej szybko i z pewną stanowczością pobrzmiewającą w jego wypowiedzi pomimo wciąż utrzymywanego uprzejmego i łagodnego tonu. – Dla mnie sztuka ma oddawać emocje. Chodzi mi tylko i aż o uczucia wszystkich, którzy zmagali się z wieloma trudami w przeciągu ostatnich miesięcy. To doświadczenia kształtują ludzi i kreują sztukę. Prawdziwe emocje, pragnę je odszukać. Tak jak Demeter, pomimo rozpaczy, znaleźć w końcu ukojenie. Może wraz z wiosną już wszystko stanie się lepsze i powróci na swoje miejsce.
Zakończone
Zakończone
26 XII | najbliżsi | CHÂTEAU ROSE
1, 2, 3, 4, 5
Nieliczne dzbany wypełnione wodą zalśniły, odbijając blask zwisających żyrandoli - większość kryształowych karafek zawierało Toujurs Pur, wino lub szampana. To ten drugi wypełnił kielichy czarodziejów, Tristan uniósł własny, wznosząc toast. To do niego należało otwarcie tego wieczoru - choć początkowo jego wzrok odruchowo podążył do sylwetki wuja, jakby wciąż wyczekiwał jego pozwolenia. - Miniony rok był rokiem zmian, tak przykrych, jak niosących nadzieję. - Wznoszenie toastów było trudną sztuką, trudniejszą, niż mu się zdawało. Robił to wcześniej, oczywiście, że tak, ale nigdy jako pierwszy i nigdy w podobnej okoliczności. To tylko dziewięćdziesiąt sekund. - Żałuję, że nie ma dziś z nami mojego ojca - ale on nie chciałby, byśmy dzisiaj zatracali się w smutku. Ze wszystkiego, co trudne, wyszliśmy silniejsi.
Zakończone
Nieliczne dzbany wypełnione wodą zalśniły, odbijając blask zwisających żyrandoli - większość kryształowych karafek zawierało Toujurs Pur, wino lub szampana. To ten drugi wypełnił kielichy czarodziejów, Tristan uniósł własny, wznosząc toast. To do niego należało otwarcie tego wieczoru - choć początkowo jego wzrok odruchowo podążył do sylwetki wuja, jakby wciąż wyczekiwał jego pozwolenia. - Miniony rok był rokiem zmian, tak przykrych, jak niosących nadzieję. - Wznoszenie toastów było trudną sztuką, trudniejszą, niż mu się zdawało. Robił to wcześniej, oczywiście, że tak, ale nigdy jako pierwszy i nigdy w podobnej okoliczności. To tylko dziewięćdziesiąt sekund. - Żałuję, że nie ma dziś z nami mojego ojca - ale on nie chciałby, byśmy dzisiaj zatracali się w smutku. Ze wszystkiego, co trudne, wyszliśmy silniejsi.
Zakończone
28 XII | Evandra Rosier | CHÂTEAU ROSE
kontynuacja
Zanim ruszyła dalej, z powrotem ku drzwiom prowadzącym do sypialni, nachyliła się nad kryształem, o którym mówiła Róża. – Masz rację, ja też to wyczuwam – odparła; wyciągnęła dłoń, opuszkami palców dotykając powierzchni kryształu, nieco ostrożnie, jakby spodziewała się, że – mimo zapewnień Fantine – za moment się poparzy. – Każdy z nich zdaje się promieniować innym rodzajem magii. Jak różne eliksiry, tylko zamknięte w krysztale – dodała, podsuwając pierwsze skojarzenie, jakie przyszło jej do głowy. Czytała kiedyś baśń o wspomnieniach zmienionych w barwne odłamki kamieni szlachetnych, o odmiennych kształtach, różniących się od siebie w zależności od tego, czy wspomnienie należało do tych szczęśliwych, czy też wprost przeciwnie. Anomalie, które przez ostatnie miesiące dręczyły ich świat, też miały różny charakter – może jedno miało z drugim coś wspólnego?
Zakończone
Zanim ruszyła dalej, z powrotem ku drzwiom prowadzącym do sypialni, nachyliła się nad kryształem, o którym mówiła Róża. – Masz rację, ja też to wyczuwam – odparła; wyciągnęła dłoń, opuszkami palców dotykając powierzchni kryształu, nieco ostrożnie, jakby spodziewała się, że – mimo zapewnień Fantine – za moment się poparzy. – Każdy z nich zdaje się promieniować innym rodzajem magii. Jak różne eliksiry, tylko zamknięte w krysztale – dodała, podsuwając pierwsze skojarzenie, jakie przyszło jej do głowy. Czytała kiedyś baśń o wspomnieniach zmienionych w barwne odłamki kamieni szlachetnych, o odmiennych kształtach, różniących się od siebie w zależności od tego, czy wspomnienie należało do tych szczęśliwych, czy też wprost przeciwnie. Anomalie, które przez ostatnie miesiące dręczyły ich świat, też miały różny charakter – może jedno miało z drugim coś wspólnego?
Zakończone
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Ostatnio zmieniony przez Fantine Rosier dnia 23.01.21 22:32, w całości zmieniany 1 raz
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Have you ever loved a rose?
18 IV | Mathieu Rosier | CHÂTEAU ROSE
- Wiesz, że nie musisz jej kochać - wyrzekła cicho, wyciągając ku niemu rękę i zaciskając swoje drobne palce na męskiej dłoni. - Ma dać ci dziedzica, godnie reprezentować ciebie i naszą rodzinę. To urocza dziewczyna, wydaje się rozsądna, rozsądniejsza niż jej krewni. Spróbuj się z nią... zaprzyjaźnić? A miłość... - ... a miłość możesz znaleźć poza małżeństwem, mówiło jej spojrzenie. Gdyby Callista nie nosiła tytułu szlacheckiego sprawa byłaby dużo prostsza, lecz jeśli poślubi innego lorda, a z pewnością tak będzie... Mathieu będzie cierpiał patrząc jak posiada ją inny mężczyzna, jemu zaś nie wolno się do niej zbliżyć.
- Niepielęgnowane uczucie usycha tak jak kwiat. Jeśli nie dane jest wam być razem, czy nie najlepszym wyjściem będzie unikanie lady Avery? - westchnęła z żalem, sugerując najrozsądniejsze wyjście z tej trudnej sytuacji.
Zakończone
- Niepielęgnowane uczucie usycha tak jak kwiat. Jeśli nie dane jest wam być razem, czy nie najlepszym wyjściem będzie unikanie lady Avery? - westchnęła z żalem, sugerując najrozsądniejsze wyjście z tej trudnej sytuacji.
Zakończone
wiosna | Francis Lestrange | Londyn
Jeszcze chwila, jeszcze moment, bo potem będę do niczego. Z rozbawieniem patrzę, jak Fantine przymierza się do skuna - a skręcam jak profesjonalista - ale gdy zaczyna kaszleć, uśmiech znika mi z ust.
- Uważaj, nie zaciągaj się tak mocno - instruuję, mówiłem, mocny mam ten towar - diable ziele - wyjaśniam, odbierając bata z jej dłoni i zaciągając się porządnie. Chwilę trzymam wszystko w płucach, po czym wypuszczam, gdy dochodzi do mnie charakterystyczny zapach - nieszkodliwe. Spróbuj jeszcze raz - sam sztachnąłem się już z trzy, czuję się świetnie, a minę mam błogą. Ale mi dobrze.
Zakończone
- Uważaj, nie zaciągaj się tak mocno - instruuję, mówiłem, mocny mam ten towar - diable ziele - wyjaśniam, odbierając bata z jej dłoni i zaciągając się porządnie. Chwilę trzymam wszystko w płucach, po czym wypuszczam, gdy dochodzi do mnie charakterystyczny zapach - nieszkodliwe. Spróbuj jeszcze raz - sam sztachnąłem się już z trzy, czuję się świetnie, a minę mam błogą. Ale mi dobrze.
Zakończone
20 VI | Claude Cunningham | CHÂTEAU ROSE
- Czytałeś może ostatni numer Czarownicy? - spytała lekko, nie patrząc na niego przez chwilę, zupełnie tak jakby to było całkowicie normalne i naturalne, że lokaj i mężczyzna czytuje pisemko dla kobiet. Po Claude można było jednak spodziewać się właściwie wszystkiego, wiedział tak dużo, że wcale nie czułaby się zdziwiona, gdyby sięgał po każde źródło informacje, byleby nic nie mogło go zaskoczyć...
- Jeśli nie, to zapoznaj się, proszę, z artykułem o tajnikach pielęgnacji lady Morgany Selwyn, dobrze? Chciałabym, abyś coś dla mnie zdobył... Myślę, ze domyślisz się co - poleciła mu, a jej spojrzenie wymownie na chwilę skupiło się na czasopiśmie. Prawą dłonią przesunęła je w stronę lokaja.
Zakończone
- Jeśli nie, to zapoznaj się, proszę, z artykułem o tajnikach pielęgnacji lady Morgany Selwyn, dobrze? Chciałabym, abyś coś dla mnie zdobył... Myślę, ze domyślisz się co - poleciła mu, a jej spojrzenie wymownie na chwilę skupiło się na czasopiśmie. Prawą dłonią przesunęła je w stronę lokaja.
Zakończone
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Elegance is more important than suffering.
23 VII | Rosierowie i Blackowie | CHÂTEAU ROSE
2, 3, 4, 5
Ona również pragnęła złożyć życzenia świeżo upieczonej parze narzeczonych, trzymała się jednak na uboczu, grzecznie czekała na swoją kolej - byli przed nią starsi albo ważniejsi. W końcu nadszedł jednak moment i dla niej. Nie wahała się przed tym, aby ukochaną siostrę uścisnąć lekko i serdecznie.
- Oboje przyjmijcie moje gratulacje. Niech zapłonie w waszych sercach ogień uczucia tak gorący jak jest ogień naszych smoków - powiedziała, patrząc czule najpierw na Melisande, później zaś przeniosła wzrok na Alphardzie. - Bądź ostrożny, lordzie Black, taki ogień może parzyć - wyrzekła cicho, uśmiechając się przy tym nieprzewrotnie i sącząc w słowa żartobliwy ton głosu, by nie zabrzmiało to poważnie.
Ale mówiła poważnie.
Opuściła ich, aby wziąć kielich wina i wznieść za nich toast.
Zakończone - rozliczone
Ona również pragnęła złożyć życzenia świeżo upieczonej parze narzeczonych, trzymała się jednak na uboczu, grzecznie czekała na swoją kolej - byli przed nią starsi albo ważniejsi. W końcu nadszedł jednak moment i dla niej. Nie wahała się przed tym, aby ukochaną siostrę uścisnąć lekko i serdecznie.
- Oboje przyjmijcie moje gratulacje. Niech zapłonie w waszych sercach ogień uczucia tak gorący jak jest ogień naszych smoków - powiedziała, patrząc czule najpierw na Melisande, później zaś przeniosła wzrok na Alphardzie. - Bądź ostrożny, lordzie Black, taki ogień może parzyć - wyrzekła cicho, uśmiechając się przy tym nieprzewrotnie i sącząc w słowa żartobliwy ton głosu, by nie zabrzmiało to poważnie.
Ale mówiła poważnie.
Opuściła ich, aby wziąć kielich wina i wznieść za nich toast.
Zakończone - rozliczone
23 VII | Francis Lestrange | CHÂTEAU ROSE
-Ktoś ci kiedyś powiedział, Fantine - urywam, żeby dać jej do myślenia. Jak zechcę dokończyć to zdanie? Że jesteś piękna? Zachwycająca? Przenikliwa? Niesamowita? - że jesteś złośliwa? - kończę, nie dbając o to, że wyartykułowanie oczywistości może mieć swoje konsekwencje. Zsuwam się z poręczy, choć tak wygodnie mi się siedziało i podchodzę do dziewczyny, która w bojowym nastroju stroszy pióra.
-Bardzo jestem rad ze szczęścia twej siostry oraz lorda Blacka - tego, owszem, mógłbym im zazdrościć. Porozumienia, między innymi. Miałem jednak również wrażenie, popraw mnie proszę, jeżeli było one błędne - urywam, skłoniwszy przed nią głowę, ach, te słodkie pozory, które doprowadzają mnie do szału - że tobie te zaręczyny nie są wybitnie w smak. I, to, także jest mi znane. Myślisz, że skakałem z radości, gdy Twój brat żenił się z moją siostrą?
Zakończone - rozliczone
-Bardzo jestem rad ze szczęścia twej siostry oraz lorda Blacka - tego, owszem, mógłbym im zazdrościć. Porozumienia, między innymi. Miałem jednak również wrażenie, popraw mnie proszę, jeżeli było one błędne - urywam, skłoniwszy przed nią głowę, ach, te słodkie pozory, które doprowadzają mnie do szału - że tobie te zaręczyny nie są wybitnie w smak. I, to, także jest mi znane. Myślisz, że skakałem z radości, gdy Twój brat żenił się z moją siostrą?
Zakończone - rozliczone
29 VII | Frances Burroughs | Wieża Astrologów
Ostrożnie, najrówniej jak się tylko dało, oderwała kawałek pergaminu, by zgrabnym, eleganckim pismem zapisać nazwę pozycji, która pomagała jej w obserwacji podobnych zjawisk nie tylko w sierpniu.
- Proszę. Tę pozycję znajdzie pani w tutejszej bibliotece, czwarty, piąty oraz szósty rozdział traktuje o obserwacji podobnych zjawisk w ciągu całego roku. Mam nadzieję, że pomoże pani w tej kwestii. - Wypowiedziała pogodnie, wręczając wzniosłej kobiecie kawałek pergaminu. Nie wiedziała, czy kobieta miała okazję zapoznać się z tym dziełem, uznała więc, iż jego polecenie nie będzie niczym, co mogłoby uwłaczać jej wiedzy.
Zakończone - rozliczone
- Proszę. Tę pozycję znajdzie pani w tutejszej bibliotece, czwarty, piąty oraz szósty rozdział traktuje o obserwacji podobnych zjawisk w ciągu całego roku. Mam nadzieję, że pomoże pani w tej kwestii. - Wypowiedziała pogodnie, wręczając wzniosłej kobiecie kawałek pergaminu. Nie wiedziała, czy kobieta miała okazję zapoznać się z tym dziełem, uznała więc, iż jego polecenie nie będzie niczym, co mogłoby uwłaczać jej wiedzy.
Zakończone - rozliczone
20 VII | najbliżsi | CHÂTEAU ROSE
1, 2, 3, 4, 5
- Przywdziejesz czerń, Melisande - zwrócił się w końcu do siostry, przedzierając swój głos ponad cudzy, gnieżdżący się wciąż w jego ciele. Każda wypowiadana głoska sprawiała mu nie lada wysiłek, o każdą musiał walczyć, nie dając przejąć nad sobą kontroli. - Wkrótce napłyną kondolencje, przygotuj się - dodał, koncentrując się na chaotycznie rozbitych myślach. Wciąż walcząc, w końcu zmuszając się, by ukierunkować spojrzenie na twarz Melisande. Wierzył, że zdoła się temu oprzeć, ale gdyby coś poszło nie tak - to ona była starszą siostrą Fantine. Musiał jej tylko przekazać to, co niezbędne - i odejść, jak najdalej. - Twój ślub się nie odbędzie, Alphard Black jest martwy - wypowiedział te słowa głucho, zbyt chyba bezdusznie, nie myśląc wcale o ich znaczeniu.
Zakończone
- Przywdziejesz czerń, Melisande - zwrócił się w końcu do siostry, przedzierając swój głos ponad cudzy, gnieżdżący się wciąż w jego ciele. Każda wypowiadana głoska sprawiała mu nie lada wysiłek, o każdą musiał walczyć, nie dając przejąć nad sobą kontroli. - Wkrótce napłyną kondolencje, przygotuj się - dodał, koncentrując się na chaotycznie rozbitych myślach. Wciąż walcząc, w końcu zmuszając się, by ukierunkować spojrzenie na twarz Melisande. Wierzył, że zdoła się temu oprzeć, ale gdyby coś poszło nie tak - to ona była starszą siostrą Fantine. Musiał jej tylko przekazać to, co niezbędne - i odejść, jak najdalej. - Twój ślub się nie odbędzie, Alphard Black jest martwy - wypowiedział te słowa głucho, zbyt chyba bezdusznie, nie myśląc wcale o ich znaczeniu.
Zakończone
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Ostatnio zmieniony przez Fantine Rosier dnia 01.08.21 21:43, w całości zmieniany 7 razy
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Tell me all your secrets.
5 X | żałobnicy | Pogrzeb Alpharda Blacka
2, 3, 4, 5
Łzy, które uroniła podczas uroczystości, były szczere, prawdziwe, wyjątkowo nie było w tym żadnego kłamstwa. Podobnie jak w kondolencjach, które Fantine Rosier złożyła na ręce lorda Polluxa i lady Irmy Blacków. Żaden rodzic nie powinien chować swojego dziecka. Fanny pamiętała jak wielki ból przyniosła pani matce śmierć Marianne, jej pierwszej, umiłowanej córki; przypuszczała, że w sercach Blacków zagościł podobny ból jaki nie ucichnie nigdy, nawet jeśli teraz przybierali odważne miny, by nie pokazywać go światu.
Zakończone - rozliczone
Łzy, które uroniła podczas uroczystości, były szczere, prawdziwe, wyjątkowo nie było w tym żadnego kłamstwa. Podobnie jak w kondolencjach, które Fantine Rosier złożyła na ręce lorda Polluxa i lady Irmy Blacków. Żaden rodzic nie powinien chować swojego dziecka. Fanny pamiętała jak wielki ból przyniosła pani matce śmierć Marianne, jej pierwszej, umiłowanej córki; przypuszczała, że w sercach Blacków zagościł podobny ból jaki nie ucichnie nigdy, nawet jeśli teraz przybierali odważne miny, by nie pokazywać go światu.
Zakończone - rozliczone
13 X | Evandra Rosier | CHÂTEAU ROSE
- Nie wymaga specjalistycznej wiedzy o roślinach, o to nie musisz się martwić, lecz cierpliwości, pamięci i czułości - odpowiedziała łagodnym tonem Fantine, posyłając bratowej pokrzepiający uśmiech. Jeśli Evandrę trapiły nieodrobione lekcje z zielarstwa w Hogwarcie, to mogła rozwiać tę troskę tak jak wiatr strużki dymu unoszące się nad kilkoma kominami pałacu. Róże, choć najpiękniejsze i królewskie, były tylko kwiatami pozbawionymi magicznych właściwości; zapewne każdy, kto tylko chciał i zamierzał przestrzegać kilku reguł, mógłby się nimi zajmować. - Mamy tu wiele rodzajów, to ważne, ponoć róże lepiej kwitną, jeśli wokół są także inne - podzieliła się z lady doyenne ciekawostką, którą sama usłyszała niegdyś od swojej matki. Fantine lubiła myśleć o tym w tej sposób, że każdy z rodzajów róż, jaki można było znaleźć w ogrodach Chateau Rose, odzwierciedlał różne gałęzie ich rodziny - a niekiedy nawet ich samych. - Jesień to pora na zasadzenie róż balotowanych, chciałabyś je zobaczyć? - zaproponowała
Zakończone
Zakończone
15 XI | Arystokracja | Borgin & Burke's
2, 3, 4, 5
Uniosła znów kielich, by napić się jeszcze i znów poczuć smak brzoskwiń na języku, a wtedy wszystko wokół stało się żywsze. Czerwień sukni zaskoczyła samą Fantine. Wszystkie kolory wydawały się Róży bardziej jaskrawe, zaś światło zaczęło razić ją w oczy. Napłynęły do nich łzy, które starała się powstrzymać.
- Melodia jest piękna, czyż nie? - zapytała, chcąc to jakoś wytłumaczyć i nie zasłaniać się słabością ciała. - Cała ta inicjatywa jest wzruszająca... - skomentowała cicho zapowiedź lady Primrose o nadchodzącej licytacji.
Zakończone - rozliczone
Uniosła znów kielich, by napić się jeszcze i znów poczuć smak brzoskwiń na języku, a wtedy wszystko wokół stało się żywsze. Czerwień sukni zaskoczyła samą Fantine. Wszystkie kolory wydawały się Róży bardziej jaskrawe, zaś światło zaczęło razić ją w oczy. Napłynęły do nich łzy, które starała się powstrzymać.
- Melodia jest piękna, czyż nie? - zapytała, chcąc to jakoś wytłumaczyć i nie zasłaniać się słabością ciała. - Cała ta inicjatywa jest wzruszająca... - skomentowała cicho zapowiedź lady Primrose o nadchodzącej licytacji.
Zakończone - rozliczone
18 XI | Primrose Burke | Czerwony Imbryk
Uniosła filiżankę do ust i uśmiechnęła się nieznacznie słysząc odpowiedź Róźy. Liczyła na takie właśnie słowa. Potrzebowały kobiet, które znajdą swoją siłę w działaniu. Wyjdą z domostw, pracowni i pokażą światu, że kobieca moc to nie tylko dom i ciepłe pielesze.
-Cieszę się, że to mówisz… - Zaczęła powoli i odstawiła filiżankę wraz ze spodeczkiem na blat stolika. Poprawiła się w fotelu, który zajmowała przez chwilę trzymając jeszcze Fantine w niepewności. -Planujemy z Evandrą oraz Aquilą akcję charytatywną z rozdawaniem żywności w grudniu mieszkańcom Londynu. Nie wiemy jeszcze jak ta akcja wypadnie i jaki będzie miałą wydźwięk, ale niezależnie od wyniku na tym nie poprzestaniemy.
Zakończone - rozliczone
-Cieszę się, że to mówisz… - Zaczęła powoli i odstawiła filiżankę wraz ze spodeczkiem na blat stolika. Poprawiła się w fotelu, który zajmowała przez chwilę trzymając jeszcze Fantine w niepewności. -Planujemy z Evandrą oraz Aquilą akcję charytatywną z rozdawaniem żywności w grudniu mieszkańcom Londynu. Nie wiemy jeszcze jak ta akcja wypadnie i jaki będzie miałą wydźwięk, ale niezależnie od wyniku na tym nie poprzestaniemy.
Zakończone - rozliczone
25 XI | Maghnus Bulstrode | Klub Piórko Feniksa
- Ufam twojej wizji artystycznej, pani, sam z malarstwem niewiele mam wspólnego i mogę jedynie subiektywnie oceniać wrażenia, jakie wywołują we mnie poszczególne dzieła - oznajmił słowem wstępu, by nie miała złudzeń co do tego, że daleko mu było do miana eksperta w dziedzinie sztuki. Nie musiał nim być, miał inne specjalizacje. - Abstrakcja w mocnych barwach brzmi interesująco i niesztampowo - bo ileż Narodzin Wenus można oglądać na każdym kroku, nim wielki klasyk się przeje? - Czy byłabyś skłonna stworzyć serię obrazów, lady Rosier? Chciałbym, żeby wystrój każdej loży był spójny - zapytał, nim przeniósł spojrzenie na kelnera, który już po chwili wyserwował ośmiorniczki duszone w białym winie z dodatkiem soku z cytryny i z warzywami, a do tego grillowaną bagietkę z masłem ziołowym i sałatkę z pomidorkami cherry i pestkami granatu. I tylko dla siebie zachował informację, że ośmiorniczki zdobył cudem, długo zastanawiając się nad tym, jakim daniem powinien ugościć Fantine.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
5 XII | Maghnus Bulstrode | Zimowy jarmark
1, 2, 3, 4, 5
Z ciekawością zerknęła na zawartość złotej kuli, którą otrzymał lord Bulstrode. Dostrzegła w nich dwa białe, lśniące kryształy - znacznie ładniejsze od nieoszlifowanego fluorytu jaki wylosowała ona sama. Już widziała je oprawione w srebro chociażby w formie kolczyków.
- Może wiedźmy się pomyliły, lecz przeznaczenie nie, skoro jesteśmy tu oboje - zaśmiała się Fantine, z radością przyjmując jego propozycję; wyciągnęła rękę po białe kryształu, o jedno uderzenie serca za długo muskając palcami jego dłoń; wsunęła je do kieszeni płaszcza, po czym podarowała mu fluoryt - zamknęła go w jego palcach, nie odwracając wzroku od piwnych oczu.
- Niech przyniesie panu szczęście - pożyczyła mu łaskawym tonem.
Zakończone - rozliczone
Z ciekawością zerknęła na zawartość złotej kuli, którą otrzymał lord Bulstrode. Dostrzegła w nich dwa białe, lśniące kryształy - znacznie ładniejsze od nieoszlifowanego fluorytu jaki wylosowała ona sama. Już widziała je oprawione w srebro chociażby w formie kolczyków.
- Może wiedźmy się pomyliły, lecz przeznaczenie nie, skoro jesteśmy tu oboje - zaśmiała się Fantine, z radością przyjmując jego propozycję; wyciągnęła rękę po białe kryształu, o jedno uderzenie serca za długo muskając palcami jego dłoń; wsunęła je do kieszeni płaszcza, po czym podarowała mu fluoryt - zamknęła go w jego palcach, nie odwracając wzroku od piwnych oczu.
- Niech przyniesie panu szczęście - pożyczyła mu łaskawym tonem.
Zakończone - rozliczone
6 XII | Maghnus Bulstrode | Zimowy jarmark
- Jeśli to stara tradycja pańskiej rodziny, lordzie, kolekcja trofeów myśliwskich z pewnością będzie imponująca. Z przyjemnością się jej przyjrzę - odpowiedziała Róża, wstępnie się zgadzając, było to jednak wciąż dość mgliste - oczekiwała, że jeśli naprawdę chciałby pokazać jej wspominane trofea, to wystosuje oficjalne zaproszenie w nowym roku. - Zgadzam się z panem, choć chyba nie w pełni. Jak pan zapewne wie, zajmuję się też, odrobinę, alchemią. Przy kociołku niekiedy trzeba ubrudzić sobie dłonie, tak jak farbami, zaś ingrediencje... - nie dokończyła, spojrzała na Maghnusa jednak dość sugestywnie, by zrozumiał co miała na myśli - niektóre wywary wymagały części zwierzęcych. Nieszczególnie przyjemnych w obyciu - w dotyku, zapachu, widoku. Fantine była wrażliwa jako estetka, do tego jednak zdążyła przywyknąć. - Dama jest jednak czarownicą, o tym nie wolno zapominać - oświadczyła dumnie. Gdyby nie korzystała z żadnej dziedziny magicznej, to czy zasługiwałaby na miano czarownicy? Była pewna, że lord Bulstrode, zwolennik idei czystości krwi, z pewnością pojmie co miała na myśli.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
12 XII | najładniejsza ja | CHÂTEAU ROSE
Fantine zaś skupiła się na przygotowaniu składników do eliksiru. Chciała zacząć od czegoś prostego, na rozgrzewkę, od czegoś, co dobrze znała i potrafiła. Wybór padł więc na eliksir znany jako Wężowe usta, których nigdy nie było dość - nigdy nie wiadomo kiedy mógł się przydać. Odnalazła jaja widłowęża, mające być sercem eliksiru i wrzuciła je do kociołka, gdy znalazł się nad ogniem i zaczęła wrzeć w nim woda. Czekając, aż się zagotują i popękają, pokrajała ostrym, srebrnym nożem język kameleona, po czym w odpowiednim momencie zsunęła go z deski do kociołka. Zamieszała chochlą w wywarze pięciokrotnie zgodnie ze wskazówkami zegara, zanim wlała doń fiolkę krwi pytona.
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
25 XII | Mathieu Rosier | CHÂTEAU ROSE
Nagle poczuła, że może niepotrzebnie poruszyła temat Maghnusa i białych kryształów. Spotkała się zaledwie z tym mężczyzną trzy razy w przeciągu miesiąca i nie było to nic zobowiązującego, w żadnym wypadku, nawet o tym nie myślała, lecz te kryształy właśnie sprawiły, że może Mathieu mógł pomyśleć o swoich narzeczonych. Fantine nie chciała zaś rozdrapywać ran i przywoływać tak przykrych tematów - szczególnie w święta. Ostatni rok nie był wszak dla Rosiera pomyślny. Przy ostatniej bożonarodzeniowej kolacji towarzyszyła im przeklęta Isabella, która przestała dla nich istnieć - miał poślubić Salamandrę, dobrze jednak, że tego nie uczynił. Człowiek taki jak on zasługiwał na kogoś lepszego, niż zdradliwa jaszczurka. Nadzieje kładła w lady Avery, do której Mathieu wyraźnie coś czuł i Fantine doskonale o tym wiedziała. Życzyła mu w małżeństwie smoczego ognia, lecz... To także dobiegło końca, zanim zdążyło rozkwitnąć. Róża westchnęła lekko. Mathieu był wciąż młody i miał czas, pragnęła jednak dla niego szczęścia.
- Jestem pewna, że wkrótce nadejdzie dzień, gdy podarujesz białe kryształy komuś, kto rozpali na nowo ogień w twoim sercu - wyrzekła łagodnym tonem i wzniosła kielich z winem. - Wypijmy za miłość - zaproponowała z uśmiechem.
Oby jeszcze spotkała nas oboje - i to spełniona.
Zakończone - rozliczone
- Jestem pewna, że wkrótce nadejdzie dzień, gdy podarujesz białe kryształy komuś, kto rozpali na nowo ogień w twoim sercu - wyrzekła łagodnym tonem i wzniosła kielich z winem. - Wypijmy za miłość - zaproponowała z uśmiechem.
Oby jeszcze spotkała nas oboje - i to spełniona.
Zakończone - rozliczone
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Ostatnio zmieniony przez Fantine Rosier dnia 01.11.21 17:34, w całości zmieniany 5 razy
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Welcome to the narcissism
31 XII | Maghnus Bulstrode | Hampton Court
2, 3, 4, 5
- Jestem tradycjonalistą, lady Rosier, niech więc tradycji stanie się zadość - oznajmił, ściszając nieco głos i odpowiadając pośrednio na jej pytanie. Centralnie nad nimi wisiała w powietrzu gałązka jemioły, gdy Bulstrode delikatnym gestem palca wskazującego uniósł jej podbródek jeszcze odrobinę ku górze, z rozmysłem i niespiesznie, dając Fantine tym samym ostatnią szansę do zmienienia zdania, do wycofania się, do zwrócenia głowy w przeciwnym kierunku lub do odepchnięcia go w skrajnym przypadku. Nie zrobiła tego. - Tyle na razie wystarczy mi do szczęścia - szepnął z szelmowskim uśmiechem, odznaczającym się pojawieniem się dołeczka w lewym policzku, nim otoczony różano-porzeczkową wonią pochylił się, by zmniejszyć dzielący ich dystans do zera, zetknąć swe usta z tymi naznaczonymi szkarłatem, kuszącymi ciepłem i miękkością ustępującą pod lekkim naciskiem i przez parę, nienadwyrężających zanadto konwenansów chwil kosztować zderzonej z wyobrażeniami rzeczywistości. Smakowała bryzą morską i owocami granatu.
Smakowała triumfem.
Zakończone
- Jestem tradycjonalistą, lady Rosier, niech więc tradycji stanie się zadość - oznajmił, ściszając nieco głos i odpowiadając pośrednio na jej pytanie. Centralnie nad nimi wisiała w powietrzu gałązka jemioły, gdy Bulstrode delikatnym gestem palca wskazującego uniósł jej podbródek jeszcze odrobinę ku górze, z rozmysłem i niespiesznie, dając Fantine tym samym ostatnią szansę do zmienienia zdania, do wycofania się, do zwrócenia głowy w przeciwnym kierunku lub do odepchnięcia go w skrajnym przypadku. Nie zrobiła tego. - Tyle na razie wystarczy mi do szczęścia - szepnął z szelmowskim uśmiechem, odznaczającym się pojawieniem się dołeczka w lewym policzku, nim otoczony różano-porzeczkową wonią pochylił się, by zmniejszyć dzielący ich dystans do zera, zetknąć swe usta z tymi naznaczonymi szkarłatem, kuszącymi ciepłem i miękkością ustępującą pod lekkim naciskiem i przez parę, nienadwyrężających zanadto konwenansów chwil kosztować zderzonej z wyobrażeniami rzeczywistości. Smakowała bryzą morską i owocami granatu.
Smakowała triumfem.
Zakończone
31 XII | Cornellius Sallow | Hampton Court
1, 2, 3, 4, 5
Fantine pochyliła się ku niemu i wyszeptała: - Proszę poszukać gwiazdozbioru węża. Powinien być długi z jakby... pętelka z trzech gwiazd - wyjaśniła mu. Odeszła od luster i wzniosła oczy ku niebu. We własnym mniemaniu o ciałach niebeskich miała wcale niezłe pojęcie. Miała z astronomii najlepsze oceny w szkole i od czasu jej ukończenia nie zaniedbała tej nauki - mogła wręcz powiedzieć, że sprawiało jej to niemała przyjemność. Nocne niebo kryło w sobie tajemnice przyszłości i przeszłości, a ułożenie ciał niebieskich miało duży wpływ na proces warzenia mikstur. Fantine uznawała za fascynujące to jak to wszystko się ze sobą łączyło. Miała jedynie nadzieję, że konstelacje ułożone są zgodnie z rzeczywista mapa nieba i odnajdzie odpowiedni gwiazdozbiór jako pierwsza.
Zakończone
Fantine pochyliła się ku niemu i wyszeptała: - Proszę poszukać gwiazdozbioru węża. Powinien być długi z jakby... pętelka z trzech gwiazd - wyjaśniła mu. Odeszła od luster i wzniosła oczy ku niebu. We własnym mniemaniu o ciałach niebeskich miała wcale niezłe pojęcie. Miała z astronomii najlepsze oceny w szkole i od czasu jej ukończenia nie zaniedbała tej nauki - mogła wręcz powiedzieć, że sprawiało jej to niemała przyjemność. Nocne niebo kryło w sobie tajemnice przyszłości i przeszłości, a ułożenie ciał niebieskich miało duży wpływ na proces warzenia mikstur. Fantine uznawała za fascynujące to jak to wszystko się ze sobą łączyło. Miała jedynie nadzieję, że konstelacje ułożone są zgodnie z rzeczywista mapa nieba i odnajdzie odpowiedni gwiazdozbiór jako pierwsza.
Zakończone
31 XII | Catriona Rowle | Hampton Court
.....
12 I | Primrose Burke | Kent, smoczy rezerwat
- Gdy tylko skończy się warzyć, pozwól się proszę, zaprosić do izby pamięci, jest tam wiele eksponatów, które mogłyby cię zainteresować. To nie żywe smoki, lecz ich szkielety robią niemałe wrażenie, zapewniam. Na obrazach zaś uwieczniono najpotężniejsze i najpiękniejsze smoki nad jakimi moja rodzina sprawowała kiedykolwiek opiekę - wyrzekła Fantine, a kiedy wspomniała o izbie pamięci w tonie jej głosu zabrzmiał szczery entuzjazm. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślała? - Och, to wywar wzmacniający smoki. Nie jest trudny, lecz o tej porze roku warzy się zdecydowanie dłużej, to zależy od układu ciał niebieskich - wyjaśniła Primrose, wzruszając przy tym ramieniem, jakby była to informacja raczej nie warta uwagi lady Burke. Fantine nie wiedziała jeszcze, ze twórczyni talizmanów interesuje się alchemią.
Zakończone
Zakończone
13 I | Evandra Rosier | Miasteczko Reculver
- Nie wahajcie się puścić wodze wyobraźni. To ważna rzecz - zachęciła dzieci Fantine, kiedy jedna z opiekunek zaprosiła je do kreatywnej zabawy. Czy przeczytana im wcześniej opowieść mogła być inspiracją? Lady Rosier czuła się lekko zaintrygowana tym, co mogło pojawić się w tych młodych umysłach.
W oczekiwaniu na koniec ich prac nad opowieściami i rysunkami podeszła razem z Evandrą do pracownic sierocińca, stanęła obok ze splecionymi przed sobą dłońmi i przysłuchiwała się słowom jednej z nich z zatroskaną, poważną miną.
- Obecnie największe problemy mamy z uzupełnianiem zapasów żywności... Dzieci jest sporo, rosną, a nam brakuje podstawowych produktów. Szat również, materiałów piśmienniczych, do nauki, zanim pójdą do Hogwartu muszą nauczyć się czytać i pisać... - odpowiedziała pracownica na pytanie Evandry o potrzeby sierocińca i jego mieszkańców.
Fantine uchwyciła spojrzenie szwagierki; o propozycji dostarczenia najbardziej podstawowych produktów ze spiżarni Chateau Rose rozmawiały już wcześniej.
- Postaramy się coś na to zaradzić, by żadne dziecko nie szło spać głodne. Pergamin, pióra, atrament... to nie będzie problem. Jeśli chodzi o szaty, to przydałaby się lista, prawda? - podjęła temat Rosierówna.
W oczekiwaniu na koniec ich prac nad opowieściami i rysunkami podeszła razem z Evandrą do pracownic sierocińca, stanęła obok ze splecionymi przed sobą dłońmi i przysłuchiwała się słowom jednej z nich z zatroskaną, poważną miną.
- Obecnie największe problemy mamy z uzupełnianiem zapasów żywności... Dzieci jest sporo, rosną, a nam brakuje podstawowych produktów. Szat również, materiałów piśmienniczych, do nauki, zanim pójdą do Hogwartu muszą nauczyć się czytać i pisać... - odpowiedziała pracownica na pytanie Evandry o potrzeby sierocińca i jego mieszkańców.
Fantine uchwyciła spojrzenie szwagierki; o propozycji dostarczenia najbardziej podstawowych produktów ze spiżarni Chateau Rose rozmawiały już wcześniej.
- Postaramy się coś na to zaradzić, by żadne dziecko nie szło spać głodne. Pergamin, pióra, atrament... to nie będzie problem. Jeśli chodzi o szaty, to przydałaby się lista, prawda? - podjęła temat Rosierówna.
19 I | Astoria Lestrange | Royal Opera House
Zazdrość przyjmowała przeróżne oblicza.
– Przyjemność leży po mojej stronie, moja droga – uśmiech kwitnący na bladym obliczu wciąż emanował niemalże ciepłem, choć srebrzyste kosmyki włosów dopełniały wrażenia lodowatości samej urody. Wyuczone słowa i wyuczone reakcje – na wyspie Wight gości witano otwarcie i z szacunkiem, ktoś noszący z dumą nazwisko Rosier był tam niemalże wyczekiwanym przybyciem, nawet jeśli Lestrangowie stronili od nadmiernego ukazywania swojej prywaty.
Wraz z kolejnym uniesieniem kącików ust przez Fantine, a później odwzajemnieniem drobnego uścisku, nie mogła oprzeć się wrażenia, że strata znów poczyna dobijać się do jej drzwi.
Że ciemnowłosa kobieta z atrybutem róży znów coś jej zabierze.
Że wkroczy na spokojny piach plaży, a pachnidła otulające jej sylwetkę porwie bryza; jej zapach rozejdzie się wzdłuż i wszerz wyspy, naznaczy ją, skala.
Na jak wielu rzeczach Fantine Rosier zamierzała położyć rękę?
Zakończone
– Przyjemność leży po mojej stronie, moja droga – uśmiech kwitnący na bladym obliczu wciąż emanował niemalże ciepłem, choć srebrzyste kosmyki włosów dopełniały wrażenia lodowatości samej urody. Wyuczone słowa i wyuczone reakcje – na wyspie Wight gości witano otwarcie i z szacunkiem, ktoś noszący z dumą nazwisko Rosier był tam niemalże wyczekiwanym przybyciem, nawet jeśli Lestrangowie stronili od nadmiernego ukazywania swojej prywaty.
Wraz z kolejnym uniesieniem kącików ust przez Fantine, a później odwzajemnieniem drobnego uścisku, nie mogła oprzeć się wrażenia, że strata znów poczyna dobijać się do jej drzwi.
Że ciemnowłosa kobieta z atrybutem róży znów coś jej zabierze.
Że wkroczy na spokojny piach plaży, a pachnidła otulające jej sylwetkę porwie bryza; jej zapach rozejdzie się wzdłuż i wszerz wyspy, naznaczy ją, skala.
Na jak wielu rzeczach Fantine Rosier zamierzała położyć rękę?
Zakończone
1 II | Maghnus Bulstrode | Londyn, Galeria sztuki
...
3 II | ja i kociołek | Château Rose
W przypadku maści z wodnej gwiazdy Fantine miała pewność, że udała się lepiej niż dobrze. Wyszła właściwie idealna. Żaden zawodowy alchemik by się jej nie powstydził, a pan Ackerley, mistrz eliksirów w Smoczych Ogrodach, na pewno by swą uczennicę pochwalił za czynione pod jego skrzydłami postępy. W kociołku Róży wywar zgęstniał do konsystencji maści. Przybrał odpowiednio zieloną, przyjemną dla oka barwę i pachniał jemiołą, co znów przywoływało Fantine na myśl wspomnienia z sylwestrowego sabatu w Hampton Court. Uśmiechnęła się znów pod nosem, zadowolona, że będzie mogła z dumą wręczyć słoiczek maści lordowi Bulstrode.
Zakończone
Zakończone
6 I| Anne Beddow | Northamptonshire
.....
[bylobrzydkobedzieladnie]
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Fantine C. Rosier
Szybka odpowiedź