Składzik
AutorWiadomość
Składzik
"Składzik jest nazwą bardzo naciąganą. Kiedyś znajdowały się tu miotły i złożone na sztorc, deski, które Mia przerobiła na kilka surowych półek.
Znajdują się tu nieliczne przetwory, kilka ziół i losowych ingrediencji, które trzyma w półprzeźroczystych słojach, a nawet pojedyncze egzemplarze wyszczerbionych filiżanek i przedmiotów niewiadomego pochodzenia. W jednym kącie stoi oparta o ścianę miotła. W rogu znajduje się dosyć wiekowy kociołek, jedyny przedmiot, który otrzymała po śmierci matki. Niestety niezbyt często używany.
Pomieszczenie samo w sobie stanowi bardziej wnękę, w której zmieści się jedna osoba, wydaje się, że nieczęsto zagląda tu ktokolwiek, ale mimo to, próżna szukać tutaj śladów kurzu czy zaniedbania. Składzik ubogi, ale właścicielka dba,
by pozostawał czysty.
Znajdują się tu nieliczne przetwory, kilka ziół i losowych ingrediencji, które trzyma w półprzeźroczystych słojach, a nawet pojedyncze egzemplarze wyszczerbionych filiżanek i przedmiotów niewiadomego pochodzenia. W jednym kącie stoi oparta o ścianę miotła. W rogu znajduje się dosyć wiekowy kociołek, jedyny przedmiot, który otrzymała po śmierci matki. Niestety niezbyt często używany.
Pomieszczenie samo w sobie stanowi bardziej wnękę, w której zmieści się jedna osoba, wydaje się, że nieczęsto zagląda tu ktokolwiek, ale mimo to, próżna szukać tutaj śladów kurzu czy zaniedbania. Składzik ubogi, ale właścicielka dba,
by pozostawał czysty.
Mia Mulciber
Zawód : byłam
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And I find it kinda funny, I find it kinda sad
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
| 3 maja
Wisiała nad kociołkiem już dłuższą chwilę, to zaglądając do pustego wnętrza, to odsuwając się z wydętymi w niezadowoleniu ustami. Klęczała w rogu niedużego składziku, z unoszącą się nad głowa kulą bladego światła. Stary kociołek nosił znamiona wielokrotnego używania, ale wciąż nie wyglądał na zniszczony. A Mia, po powrocie z zajęć, świeżo po lekcji warzenia eliksirów, podjęła próbę przekonania samej siebie, że wciąż pamięta mgliste słowa rodzicielki, jeszcze z tych czasów, gdy była rzeczywiście alchemikiem. Przecież, jako mała dziewczynka, zaglądała pod matczyną rękę, wpatrując się w bulgoczący wywar, który nie był żadną zupą, a przynajmniej nie do wchłonięcia przez kilkulatkę. Kilka zapachów, i przedmiotów, które na zawsze miały się Mii kojarzyć z alchemią.
Pierwsze co zrobiła, to oczyściła dokładnie wnętrze kociołka, dbając, by nie znalazło się tam nawet drobiny kurzu. Odsunęła się z nim na środek, używając wcześniej zaparzonego wywaru z nagietka, który miał zadziałać dodatkowo, odkażająco. Pamiętała o tym tylko dlatego, że wielokrotnie kazano jej to kiedyś pić. Jedyne, czego nie pamiętała, to wagi zależności astronomicznych, na warzone specyfiki. Kierowana bardziej intuicją i faktem, że akurat dziś poświęcali kurs na formę praktyczna alchemii i Mulciber wolała wykorzystać okazję. Nie mogła sie porywać na żaden większy wyczyn, a przynajmniej do czasu, aż nie wygrzebie z siebie prośby do Jaydena, by wprowadził ją chociaż w podstawowe arkana astronomicznej wiedzy.
Postawiła oczyszczony kociołek na prowizorycznym podwyższeniu w miejscu, gdzie miała magicznie wznieć nieduży płomyk. Nim użyła różdżki, do rozpalenia, wlała do naczynia prawie litr wody, odmierzając porcję za pomocą starej miarki. Uklękła przed rozpoczętym dziełem, a pod kolana podłożyła listę z recepturą, co chwilę zerkając na ręczne notatki, które starała się podczas zajęć nakreślać. Może dla profesjonalisty, przygotowanie Eliksiru Volubilisa było igraszką, to Mia skupiała się niemiłosiernie, starając się wykonać co do noty, rozpisane czynności.
Nim para wodna uniosła się nad drgająca powierzchnię cieczy, kobieta rozkruszyła w palcach suszone skrzydełka żuków, o które na szczęście nie było jej trudno oraz miętę. Na taka okazję trzymała słoik w najwyższej półce, łapiąc nieszczęśników, którzy wdzierali się przez otwarte okno. Kilka kropel soku z dziurawca i odrobina żabiego śluzu, miały znaczyć podstawę do właściwej części wywaru, który powoli nabierał mętnej barwy. Miało się to zmienić, gdy sięgnęła po zakupiony specjalnie, korzeń ciemiernika. Miała chwilę, nim pozostałe składniki stopiły się w jedno, więc podsunęła deseczkę, na której rozkroiła ingrediencję, pokroiła na zgrabna kostkę, a potem rozgniotła porcelanowym moździerzem w niedużej miseczce. Całość delikatnie rozgrzała nad unoszącą się z kociołka parą i na koniec wrzuciła, czekając, aż drobiny opadną na dno. Zmniejszyła ogień i i zamieszała dwa razy na krzyż. Teraz musiała zaczekać. Barwa miała wpadać w żółć. Czy taka była?
Wisiała nad kociołkiem już dłuższą chwilę, to zaglądając do pustego wnętrza, to odsuwając się z wydętymi w niezadowoleniu ustami. Klęczała w rogu niedużego składziku, z unoszącą się nad głowa kulą bladego światła. Stary kociołek nosił znamiona wielokrotnego używania, ale wciąż nie wyglądał na zniszczony. A Mia, po powrocie z zajęć, świeżo po lekcji warzenia eliksirów, podjęła próbę przekonania samej siebie, że wciąż pamięta mgliste słowa rodzicielki, jeszcze z tych czasów, gdy była rzeczywiście alchemikiem. Przecież, jako mała dziewczynka, zaglądała pod matczyną rękę, wpatrując się w bulgoczący wywar, który nie był żadną zupą, a przynajmniej nie do wchłonięcia przez kilkulatkę. Kilka zapachów, i przedmiotów, które na zawsze miały się Mii kojarzyć z alchemią.
Pierwsze co zrobiła, to oczyściła dokładnie wnętrze kociołka, dbając, by nie znalazło się tam nawet drobiny kurzu. Odsunęła się z nim na środek, używając wcześniej zaparzonego wywaru z nagietka, który miał zadziałać dodatkowo, odkażająco. Pamiętała o tym tylko dlatego, że wielokrotnie kazano jej to kiedyś pić. Jedyne, czego nie pamiętała, to wagi zależności astronomicznych, na warzone specyfiki. Kierowana bardziej intuicją i faktem, że akurat dziś poświęcali kurs na formę praktyczna alchemii i Mulciber wolała wykorzystać okazję. Nie mogła sie porywać na żaden większy wyczyn, a przynajmniej do czasu, aż nie wygrzebie z siebie prośby do Jaydena, by wprowadził ją chociaż w podstawowe arkana astronomicznej wiedzy.
Postawiła oczyszczony kociołek na prowizorycznym podwyższeniu w miejscu, gdzie miała magicznie wznieć nieduży płomyk. Nim użyła różdżki, do rozpalenia, wlała do naczynia prawie litr wody, odmierzając porcję za pomocą starej miarki. Uklękła przed rozpoczętym dziełem, a pod kolana podłożyła listę z recepturą, co chwilę zerkając na ręczne notatki, które starała się podczas zajęć nakreślać. Może dla profesjonalisty, przygotowanie Eliksiru Volubilisa było igraszką, to Mia skupiała się niemiłosiernie, starając się wykonać co do noty, rozpisane czynności.
Nim para wodna uniosła się nad drgająca powierzchnię cieczy, kobieta rozkruszyła w palcach suszone skrzydełka żuków, o które na szczęście nie było jej trudno oraz miętę. Na taka okazję trzymała słoik w najwyższej półce, łapiąc nieszczęśników, którzy wdzierali się przez otwarte okno. Kilka kropel soku z dziurawca i odrobina żabiego śluzu, miały znaczyć podstawę do właściwej części wywaru, który powoli nabierał mętnej barwy. Miało się to zmienić, gdy sięgnęła po zakupiony specjalnie, korzeń ciemiernika. Miała chwilę, nim pozostałe składniki stopiły się w jedno, więc podsunęła deseczkę, na której rozkroiła ingrediencję, pokroiła na zgrabna kostkę, a potem rozgniotła porcelanowym moździerzem w niedużej miseczce. Całość delikatnie rozgrzała nad unoszącą się z kociołka parą i na koniec wrzuciła, czekając, aż drobiny opadną na dno. Zmniejszyła ogień i i zamieszała dwa razy na krzyż. Teraz musiała zaczekać. Barwa miała wpadać w żółć. Czy taka była?
Mia Mulciber
Zawód : byłam
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And I find it kinda funny, I find it kinda sad
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Mia Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Składzik
Szybka odpowiedź