Bastien Ethan Bulstrode
Nazwisko matki: Flint
Miejsce zamieszkania: Bulstrode Park, Gerrards Cross
Czystość krwi: Szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: Pracownik Międzynarodowego Urzędu Prawa Czarodziejów - Ekonomista
Wzrost: 181 centymetrów
Waga: 79 kilogramów
Kolor włosów: Jasny brąz
Kolor oczu: Brązowe, będąc jednak nieco konkretniejszym - orzechowe.
Znaki szczególne: Niesamowicie przyjazna dla oka aparycja, wieczny elegant z delikatnym, szarmanckim uśmieszkiem na twarzy.
12 cali; dość giętka; wianowłostka; łuska chimery
Slytherin
Lis
Widok przybitej do ściany matki
Orzech, róża, tytoń, wanilia
Matkę w długiej do ziemi, czarnej sukni, tańczącą ze mną
Pasja, zainteresowania
Tajfuny z Tutshill
Magiczne pojedynki, czarodziejskie szachy, od czasu do czasu gry karciane
Przede wszystkim muzyki klasycznej
Simone Bredariol
Tysiąc dziewięćset trzydziesty pierwszy rok - to właśnie wtedy w życie wszedł Status Westminsterski uchwalony dopiero w grudniu. Jednakże należałoby się przenieść odrobinę wcześniej, do dwudziestego szóstego marca, wszak to właśnie wtedy na świat przyszedł kolejny potomek szlachetnego rodu. Tak jak przystało na Wielką Brytanię - pogoda nie sprzyjała zupełnie. Wciąż odczuwano na ciele chłód,
wyjście w nieodpowiednim stroju wywoływało delikatny dreszcz, od stóp do głów przechodziły ciarki. Pochmurny dzień, spokojnie opadający deszcz, który odgrywał na dachu swą własną melodię. Właśnie w jej akompaniamencie na dworze Bulstrode'ów można było usłyszeć głosy poszczególnych ludzi, którzy krzątali się bez opamiętania po całej posiadłości, robiąc jedynie za tło całego wydarzenia. Przeraźliwy głos odbijał się echem, wędrując z jednego pokoju do drugiego, uciekając przez każde niedomknięte okno. Kobiecy krzyk nigdy nie należał do najprzyjemniejszych dźwięków, a już z całą pewnością dla ludzi zdrowych psychicznie. Na piętrze przez lekko uchylone drzwi do pokoju można było dostrzec centrum imprezy. Wokół jednego łoża zebrało się kilkoro ludzi w różnym wieku, ubrani najróżniej. Jedni przemieszczali się w białym kitlu, inni siedzieli w eleganckich strojach, wystukując obcasem rytm do walca wiedeńskiego. Wszystko to, by spoglądać kątem oka na krzyczącą kobietę. Jedyną, która ani nie stała, ani nie siedziała. To właśnie ona zajmowała lwią część łoża, ubrana w śnieżnobiałą suknię, z rozłożonymi nogami oraz grymasem bólu wymalowanym na twarzy. Delikatnie trzymana za czoło i coraz częściej uspokajana dobrym słowem seniora tej rodziny, nawet jeśli tak naprawdę nie odczuwała dotyku tej męskiej dłoni. Wokół czuć było zapach potu, zmieszany z tytoniem, palonym tuż przy oknie przez niektórych gości.
W pewnym momencie krzyk blond piękności został przerwany przez lekarzy. To oni pierwsi zaczęli wydobywać z siebie dźwięki, a w ich oczach można było dostrzec rozbłysk nadziei. Uzgadniali między sobą kolejne kroki, spoglądając na łono i dostrzegając małą główkę. Cud narodzin powiecie? Cieszcie się, że nie byliście na miejscu tej biedaczki. Tyle trudu i cierpienia, aby wydać na świat potomka. Dla niektórych czas niesamowicie zwolnił, aż po pokoju rozlazł się płacz dziecka. Było już na zewnątrz, szybko trafiając w ręce rosłego, eleganckiego mężczyzny. Chłopiec owinięty w ręcznik został wpierw przytulony przez swego ojca, a dopiero potem przebadany przez uczonych i podany do matki.
Mieliście kiedyś przyjemność podróżować w czasie? Nie? W takim razie wam to umożliwię. Zapewne wciąż wyobrażacie sobie to wszystko co działo się niby całkiem niedawno. Te krzyki, głośne rozmowy, wystukiwany obcasem buta rytm walca. Nieprzyjemny chłód spowodowany obecnością ducha, zapach papierosów unoszący się w powietrzu. Uwierzycie, że było to już cztery lata temu? Szmat czasu nieprawdaż? W międzyczasie podobne sytuacje miały miejsce, aż dwa razy,
wszystkie kończyły się bardzo podobnie - z uśmiechem na ustach wszystkich przedstawicieli arystokratów. Ten którego imienia wciąż nie poznaliście został okrzyknięty Bastien'em. Będąc bardziej precyzyjnym - Bastien Ethan Bulstrode,
pierwsze imię po dziadku, drugie natomiast po ojcu. Dość często to się zdarzało,
aby upamiętnić poprzednich członków rodziny, któreś z dzieci musiało przygarnąć ich imiona. Drugie dziecko lorda Ethan'a Nathaniel'a Bulstrode'a oraz lady Elisabeth Vivienne Flint. Tak go zapamiętajcie, ponieważ jego przyszłość jest oblana krwią, potem i oszustwem.
A co z tą machiną czasu? Cztery lata to naprawdę niewiele, część wspaniałego dzieciństwa was ominęła, choć najciekawsze dopiero się zaczyna. Panicz Bulstrode został wychowany w dużej mierze przez własną matkę, która miała w zwyczaju odchowywać wszystkich swoich potomków, jedynie z delikatnym udziałem nadworskich panien i guwernantów. Swoją drogą, nic nadzwyczajnego. To chyba normalne, że dzieci są dość szybko uczone mówić, a w wieku czterech lat wysyłane na pierwsze zajęcia z tańca, nieprawdaż? Taki mały berbeć już spokojnie biega po posiadłości, więc należy wykorzystać cały ten zapał w najlepszy możliwy sposób, wpajając to pewne wartości do jego umysłu. Bulstrode'owie słyną właśnie z wychowywania swoich latorośli na świetnych partnerów, zabawiając w wolnym czasie różnymi zagadkami, które mają wzbudzić w nich logiczne myślenie oraz wyobraźnię. W tym wieku również zaczynają dzieciaki ujawniać pierwszy raz swoje magiczne zdolności, nie inaczej było i tym razem.
Jak to się zaczęło? W jaki sposób wszyscy dowiedzieli się o zdolnościach panicza?
Dzień jak każdy inny - pobudka, półgodzinna kąpiel, śniadanie i czas na zajęcia.
Co jako pierwsze wypadało w repertuarze? Taniec balowy, jakżeby inaczej. Pokaźnych rozmiarów sala, na podłodze drewniany parkiet, biało-szare ściany,
a na środku specjalnie najęta nauczycielka trzymająca za drobne dłonie maluszka, bo inaczej nie można nazwać tego czteroletniego chłopca, który wciąż chodził w krótkich do kolan spodenek i śnieżnobiałej koszuli. W tle muzyka puszczona z gramofonu, wydobywające z siebie rytm do walca angielskiego. Widoczne ruchy były zaledwie zbliżone do realnego tańca, natomiast nie można było wymagać dokładnego odwzorowania kroków, ani zbliżenia jakie partnerzy potrzebują w tej odmianie ze względu na różnice wzrostowe. Kilka kroków, obrót,
a po sali rozniósł się głośny dźwięk, świadczący upadek. Nie, to nie było te niecałe dwadzieścia kilogramów czystej masy mięśniowej, o nie. Rozgłos świadczył zdecydowanie o czymś cięższym, a kobiecy wrzask jedynie upewnił w przekonaniu,
że to właśnie młoda kobieta zaprzyjaźniła się bliżej z parkietem. Po całej sali przeszedł chłód, ciemno ubrana postać stała w progu i spoglądała na sytuację.
Kolejny krzyk, po chwili dziecięcy płacz, a na środku leżąca dziewczyna, naprzeciwko niej rosły chłopaczek mierzący prawie półtorej metra. Zdecydowanie nie przypominał czterolatka, nagły wzrost o ponad czterdzieści centymetrów, włosy choć w tej samej jasnobrązowej barwie wydawały się dłuższe niż wcześniej, grzywa zasłaniająca orzechowe oczyska. Sylwetka szczuplejsza, o wiele smuklejsza niżeli miało to miejsce jeszcze pięć minut wcześniej. Co się stało? Zaklęcie? Chłopaczek sam nie wiedział co się dzieje, łzy spływały po gładkim policzku, który po chwili zarumienił się. Dłońmi zasłonił swoją twarz i przysiadł tuż obok leżącej, oniemiałej partnerki. Wcześniej wspomniany, starszy mężczyzna zbliżył się do dwójki, chłodne spojrzenie wypełnione dumą. Tak, właśnie wtedy okazało się, że panicz Bulstrode jest metamorfomagiem, wszak tak się przyjęło nazywać podobnych jemu - z ciekawą przypadłością genetyczną, umożliwiającą przemianę własnego ciała według własnego widzimisię. Choć nie był w stanie tego kontrolować, wszystko stało się nagle, najprawdopodobniej wynikając z uczuć malca, coby to polepszyć wspólną sytuację w tańcu.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 5 | Brak |
Zaklęcia i uroki: | 6 | +1(różdżka) |
Czarna magia: | 18 | +3(różdżka) |
Magia lecznicza: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 6 | +1(różdżka) |
Eliksiry: | 0 | Brak |
Sprawność: | 4 | |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Francuski | II | 3 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Historia Magii | III | 10 |
Jasny Umysł | I | 2 |
Kłamstwo | I | 2 |
Numerologia | II | 5 |
Retoryka | IV | 20 |
Spostrzegawczość | I | 2 |
Ukrywanie się | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Ekonomia | II | 10 |
Szczęście | I | 5 |
Szlachecka etykieta | I | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Rycerze Walpurgii | - | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura(wiedza) | I | 1 |
Malarstwo(wiedza) | I | 1 |
Muzyka(wiedza) | I | 1 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Jeździectwo | I | 1 |
Latanie na miotle | I | 1 |
Pływanie | I | 1 |
Szermierka | I | 1 |
Taniec Balowy | II | 7 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Genetyka (jasnowidz, półwila, wilkołak lub brak) | - | 0 |
Reszta: 0 |
WYPISZ po przecinku rzeczy (zwierzęta, inne) zakupione w sklepiku MG