Wydarzenia


Ekipa forum
Ogród
AutorWiadomość
Ogród [odnośnik]27.10.17 13:51
First topic message reminder :

Ogród

Niezbyt duży i dość zapuszczony, bo obecne mieszkanki domku przy Lavender Hill nie miały zbyt wiele czasu i chęci, żeby doprowadzić go do porządku. Poza tym, w swoim obecnym stanie zdaje się mieć duszę, której brakuje tym wszystkim wymuskanym ogródkom. Odgrodzony od sąsiednich posesji wysokim płotem i drzewami skrywa w sobie także magiczne rośliny. Na tyłach domu znajduje się też mała szklarenka, w której rosną gatunki ziół mniej odporne na brytyjski klimat. Gdzieś wśród roślinności znajduje się stary, chwiejący się stolik i ławeczka, na której można usiąść. Miejsce jest ciche i spokojne, częściej można tu usłyszeć odgłosy ptaków niż ludzi; domek znajduje się w końcu raczej na uboczu. Za domem znajduje się większa część ogrodu; przed domkiem jest to niewielki fragment nieco mniej zarośniętego podwórza, po którym często snują się okoliczne koty dokarmiane przez Charlene.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton

Re: Ogród [odnośnik]26.05.19 19:20
To, co zrobiła Charlie, można było uznać za zabawę kota z gryzoniem – choć z pewnością nie wyglądało to tak dla samego szczura, na którego znienacka rzucił się kot. I nie mógł wiedzieć, że przemieniona alchemiczka nie chciała zrobić mu krzywdy, a tylko poniósł ją odrobinę koci instynkt. Zdecydowanie jednak nie zamierzała go upolować i zjeść, tak nisko nie upadła, żeby jeść szczury – choć pewnie gdyby była zmuszona spędzić w postaci kota dłuższy czas, mógłby przyjść moment, kiedy musiałaby się rzeczywiście pożywiać jak prawdziwy kot, aby przeżyć. Ale miała nadzieję że do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie, choć nie mogła wykluczać ewentualności, że mógł nadejść dzień, kiedy będzie zmuszona do ukrycia się.
Ale wtedy ze szczurem stało się coś dziwnego. Zwierzątko, zamiast uciec, nagle... zaczęło raptownie się powiększać. Już po chwili naprzeciwko Charlie kucał w śniegu młody chłopak, który zaraz się podniósł i próbował przepędzić kotkę. Animag? W okolicy jej domu? Zaniepokoiło ją to na tyle mocno, że niemal bezwiednie również się przemieniła. Ciało kotki powiększyło się, aż w końcu przed młodzieńcem stała dorosła kobieta o długich, jasnych włosach zaplecionych w warkocz i oczach zielonych jak u kotki którą przed chwilą była – z tą tylko różnicą, że teraz jej źrenice były już okrągłe i jak najbardziej ludzkie.
Może nie powinna była się zmieniać, może powinna uciec od niego jako kot, kontynuując tą maskaradę i udawanie zwierzęcia dla własnego bezpieczeństwa – ale zareagowała zbyt szybko, zbyt instynktownie, ogarnięta nagłą paniką. Co, jeśli mężczyzna ten miał złe zamiary i widział jej przemianę animagiczną? Charlie nie chciała by zbyt wielu ludzi wiedziało o jej atucie, nawet jeśli zmieniała się w najbardziej typowego, zwyczajnego kota jakie można było uświadczyć w Londynie, i podobnych kotek w samym tym mieście były tysiące. Nie chwaliła się swoją zdolnością przed osobami postronnymi, w obecnych czasach musiała ona pozostać sekretem. Ostatni raz przemieniła się przy kimś obcym i niezaufanym kiedy została „porwana” jako kot przez nieznaną jej młodą dziewczynę i próbowała pod osłoną nocy umknąć z jej mieszkania, do którego została zabrana. Tamta dziewczyna wydawała się jednak w porządku i była mugolaczką, więc najprawdopodobniej nie można jej było posądzić o popieranie przeciwnej strony – ale kim był on? Animagów nie było aż tak znowu wielu, tak jej się przynajmniej wydawało, choć wiedziała, że w samym Zakonie jeszcze przynajmniej dwie osoby poza nią potrafiły się zmieniać.
- Kim jesteś i co tu robisz? – zapytała, sięgając po znajdującą się w kieszeni różdżkę. Po przemianie i utracie kociego futerka od razu zrobiło jej się zimno i mokro, bo była ubrana trochę za lekko jak na tę pogodę, ale chwilowo starała się nie zwracać na to uwagi, skupiona na nieznajomym, choć ze względu na anomalie wolałaby różdżki nie używać i traktowała to jako ostateczność, gdyby tak została zaatakowana.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Ogród [odnośnik]27.05.19 8:18
Steffen instynktownie chciał pisnąć, ale zamiast tego z jego ust wydobył się jedynie krzyk zaskoczenia:
-Aa! - cofnął się mimowolnie, gdy zmaterializowała się przed nim kobieta. Tego się nie spodziewał, naprawdę go zszokowała! Odruchowo przyłożył dłoń do ust, aby stłumić krzyk i się uspokoić.
Przyjrzał się kobiecie i opuścił rękę, marszcząc z namysłem brwi. Nieznajoma była w tej postaci o wiele ładniejsza niż jako kot (naprawdę nie lubił kotów...), ale nadal niepokoiły go jej kocie oczy. I sama świadomość, że właśnie poznała jego sekret. Ale on poznał jej, więc może byli kwita?
Gdy nieznajoma zadała mu pytania (jak mu się wydawało, karcącym tonem) i sięgnęła po różdżkę, jego pierwszą reakcją była chęć przemiany w szczura i szybkiej ucieczki. Przypomniał sobie jednak, że bez trudu dogoniłaby go jako kot i postanowił być dzielny. Mniej dzielnie uniósł ręce do góry, mając nadzieję, że poddanie się nie okaże się błędem. Bywał zbyt ufny wobec pięknych kobiet, choć Bertie ostrzegał go przecież, że każdy może walczyć po stronie przeciwnika.
No nic, był dobrym kłamcą, więc najwyżej poda jej zupełnie inną tożsamość! Był z twarzy podobny do zupełnie nikogo, a poza tym było ciemno, więc istniała szansa, że dziewczyna nawet go nie zapamięta, a ich drogi się już nie zetkną...prawda?
-Tylko zwiedzam miasto! Zawsze nogi, znaczy łapki, niosą mnie w nowe miejsca! Uh, to twój dom? - miał nadzieję, że tak, bo ostatnim czego potrzebowali było obudzenie właścicielki.
-Jak tak to przepraszam, to nie miało być najście! - dodał pośpiesznie. Zwinnie uniknął tematu swojej tożsamości, bo nie zdążył jeszcze wymyślić sobie fałszywego imienia, a wiedział, że należy podawać takie bez jąkania się.
-Myślałem, że jesteś kotem! Znaczy, jesteś kotem, ale myślałem, że mnie zjesz. - wyjaśnił swoją nagłą przemianę w człowieka, ze skruchą, ale i pewnym wyrzutem. -Już sobie idę, dobrze? Tylko...nie zjesz mnie, jak z powrotem się przemienię? - mógł wrócić do domu pieszo, ale nie chciał wałęsać się po nocy. Wbrew pozorom, wygodniej było w postaci szczura.
Umierał z ciekawości odnośnie tożsamości nieznajomej i chętnie dopytałby jak ona nauczyła się animagii, ale wtedy musiałby powiedzieć coś o sobie. Jak na razie, jego sekret znał tylko Bertie i Steff płonął ze wstydu, że wydał się w tak głupi sposób. Najlepiej więc odstawić ciekawość na bok i udawać, że to spotkanie nigdy się nie odbyło...prawda?


intellectual, journalist
little spy



Ostatnio zmieniony przez Steffen Cattermole dnia 28.05.19 0:41, w całości zmieniany 1 raz
Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Ogród [odnośnik]28.05.19 0:38
Dla większości ludzi nagłe zmaterializowanie się przed nim przemieniającego się animaga było dość stresującym doświadczeniem, nawet dla czarodziejów. To był kolejny powód, dla którego Charlie unikała przemieniania się przy osobach postronnych i dlatego nawet wtedy, gdy Gwen zabrała ją do swojego mieszkania, zmieniła się dopiero gdy ta poszła spać, ale i tak niefortunnie obudziły ją hałasy i i tak została nakryta.
Teraz jednak, jak się okazało, po jej ogródku grasował intruz przemieniony w szczura, co wystraszyło ją na tyle mocno, że zdecydowała się sięgnąć po różdżkę. Nieznajomy nie mógł jednak wiedzieć, że choć Charlie była bardzo dobrą alchemiczką, to w magii obronnej i w urokach była słaba i najprawdopodobniej pokonałby ją w pojedynku nawet uczeń Hogwartu. Dodatkowo ani trochę nie wyglądała groźnie. Nie potrafiła budzić respektu swoją drobną sylwetką i uroczą, niewinną buźką jak u nastolatki. Ale myśl o tym, że koło jej domu mógł pałętać się przemieniony wróg, przyprawiała ją o gęsią skórkę i poczucie przerażenia. Dlatego zabrzmiała odrobinę szorstko jak na nią. Na co dzień była naprawdę przemiłą i otwartą osobą, ale w tej chwili czuła się zagrożona, stąd jej nieufność i dystans.
Ale nieznajomy chłopak nie zaatakował jej, a uniósł ręce do góry w poddańczym geście. Nadal patrzyła na niego nieco nieufnie (w końcu to mógł być jakiś fortel), ale opuściła nieco różdżkę. Nie zamierzała rzucać na niego zaklęć jeśli nie zostanie zmuszona, ale żałowała, że nie potrafi wymazywać pamięci, więc nie mogła usunąć mu wspomnienia tego spotkania i jej animagicznej postaci.
Nie potwierdziła, że to jej dom. Nie ufała mu. Jedynie patrzyła na niego, gdy wyrzucał z siebie kolejne słowa i próbował się usprawiedliwić, choć przecież ona sama także często chodziła tam, gdzie ją łapy poniosły. Przynajmniej przed anomaliami, kiedy miała więcej czasu na takie eskapady. Teraz spoczywało na niej sporo obowiązków w Mungu, a dodatkowo zobowiązania wobec Zakonu Feniksa, dlatego jeśli przemieniała się w kota to rzadko wybierała się gdzieś dalej i na dłużej, a krążyła po domu i okolicach.
- Nie zamierzałam cię zjadać. Nie chciałam robić ci krzywdy, nawet cię nie podrapałam – wyjaśniła. Naprawdę nie zamierzała robić mu krzywdy nawet gdyby był prawdziwym szczurem. Była na tyle wrażliwa wobec żywych istot, że nawet szczura nie potrafiłaby ot tak zabić. – Widzisz, mnie również czasem łapki noszą w różne miejsca. I czasem każą pobiec za szczurem, który akurat napatoczył się w zasięg mojego słuchu i węchu. Nie wiedziałam tylko, że ten szczur jest animagiem... – spojrzała na niego ukradkiem, a jej spojrzenie było wyraźnie oceniające. Czy był dla niej zagrożeniem, czy może był zupełnie przypadkowym animagiem, który tak jak kiedyś ona lubił włóczyć się gdzie go łapki zaniosły, i jakimś trafem wpadł akurat na animaga-kota? Niemniej jednak pewnie będzie to dla niego nauczka, by był uważniejszy, jeśli był niewinnym animagiem szukającym przygód w ciele zwierzęcia. Dla niej to też była przestroga – bo co, jeśli animagów mogło się po Londynie kręcić więcej? Wiedziała że to rzadka umiejętność, i że na pewno były w tym mieście dużo ciekawsze obiekty obserwacji niż ona, zwykła alchemiczka wiodąca dość nudny żywot, ale co, jeśli wśród kotów kręcących się w pobliżu także był jakiś przemieniony czarodziej? Musiała nauczyć się więcej jeśli chodzi o wyczuwanie innych animagów.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Ogród [odnośnik]22.06.19 21:33
Szczurze instynkty uspokajały się z każdą sekundą, w której Steffen był z powrotem w ludzkim ciele. W zwierzęcej postaci strasznie przestraszył się kota i lęk pozostał gdy stanął naprzeciw młodej czarodziejki. Teraz, gdy zwierzęce emocje opadały, uspokajał się i widział, że dziewczyna nie jest chyba zagrożeniem. Wydawała się być w jego wieku (dzięki drobnej sylwetce i młodziutkiej buzi Charlene wyglądała dla Steffa na młodszą niż była), miała łagodny głos i niewinne rysy twarzy. W dodatku dzieliła jego sekret. Problem w tym, że nie zamierzał już używać tego sekretu tylko dla siebie. Wyjawił naturę swojego talentu Gwardii Zakonu Feniksa i przygotowywał się do pierwszej misji dla organizacji. O ile nieznajoma dziewczyna nie przeszkodzi mu w niczym w Irlandii (chyba), o tyle nie chciał aby ktokolwiek kojarzył go z postacią szczura jeśli od teraz stawką było też życie innych. Szkoda, że nie umiał i nie chciał usuwać nieznajomej pamięci.
Pewnie gdyby bywał już na spotkaniach Zakonu, zrozumiałby jak nonsensowny był jego lęk o kwestie organizacji i tej dziewczyny. Nie wiedział jednak, że nieznajoma była zaangażowana w struktury jeszcze głębiej od niego i że być może za kilka miesięcy będzie im dane śmiać się z tej sytuacji. Nie wiedział nawet jak ma na imię i czy powinien ją o to spytać. Przyglądał się jej więc wyraźnie zmieszany.
-Uh, teraz to wiem, ale jako szczur nie mogłem ocenić czy nie chcesz zrobić mi krzywdy zanim zareagowałem. Znaczy, wolałem nie ryzykować i nie wiedziałem, że też jesteś animagiem. - uzbroił się w brawurę i dzielnie odwzajemnił jej uważne spojrzenie. Podświadomie pamiętał, że w zwierzęcych interakcjach liczy się wrażenie siły, a nie prawdziwa siła - niestety działało to głównie na inne szczury, a nie koty. Wciąż odnosił zwierzęcą mentalność do obecnej sytuacji, bo emocje stygły powoli.
-Znaczy, ciekawe czy potrafiłbym wyczuć, że nie jesteś zwykłym kotem, chyba byłem zbyt przestraszony. - przyznał się nagle, a przez cały stres zaczęła się przebijać naukowa ciekawość. -Bo gdybym nie potrafił, to może wciąż spotykamy innych animagów i o tym nie wiemy? - zażartował, chociaż to wcale nie było śmieszne. Mieli zbyt dużo do stracenia - szczególnie on, bo nie wiedział, czy nieznajoma jest zarejestrowana.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Ogród [odnośnik]23.06.19 12:06
Bycie animagiem było naprawdę specyficznym, niekiedy wręcz dziwacznym doświadczeniem, zwłaszcza na samym początku. Ucząc się tej umiejętności dużo o niej czytała, ale sucha teoria nie mogła w pełni przygotować na doznania, których doświadczyła po pierwszej i kolejnych przemianach. Zwłaszcza przy pierwszej, kiedy dopadł ją ogrom nowych, nieznanych wcześniej bodźców, co spowodowało w jej umyśle prawdziwy chaos. Z czasem coraz lepiej panowała nad zdolnością i umiała rozgraniczyć swoje ludzkie i kocie ja, choć pewne instynkty były obecne, bo nie tak łatwo było się ich pozbyć.
Dlatego pobiegła za szczurem i dlatego doszło do obecnej sytuacji, w wyniku której na przeciwko siebie stanęły już nie dwa zwierzęta, a dwoje animagów, co było dość niesamowitym spotkaniem, biorąc pod uwagę fakt, że animagowie byli rzadcy. Niewielu zdołało opanować tę umiejętność, ale choć mało było zarejestrowanych animagów, może niezarejestrowanych hasało po kraju znacznie więcej?
Charlie również podzieliła się swoim darem z Zakonem, choć jej wiodącym sposobem działalności pozostawały eliksiry. Oferowała swoją wiedzę i umiejętności, ale nie w walce (w tym nigdy nie przodowała), a właśnie w alchemii. Była dobra w tym co robiła i zamierzała być jeszcze lepsza, bo nigdy nie wiedziało się dość, by nie dowiedzieć się więcej. Animagia mogła się natomiast przydać do ewentualnego zdobywania informacji, obserwacji... i ucieczek.
Nie mogła jednak wiedzieć, że oboje stali po tej samej stronie. Gdyby wiedziała rozmowa wyglądałaby inaczej. Nie dałaby im obojgu marznąć na zimnie, zaprosiłaby go na herbatkę i starannie przeprosiła za swój koci atak, który dla szczura mógł wyglądać groźnie. Porozmawiałaby z nim, starając się lepiej poznać. Zależało jej na dobrych stosunkach z innymi Zakonnikami. Ale cóż, może pewnego dnia dowiedzą się o sobie i będą się z dzisiejszej „przygody” już tylko śmiać. Na razie byli dla siebie obcymi ludźmi, nie wiedzącymi po której stronie stoi to drugie. Może po żadne, a może po przeciwnej? Nigdy nie było wiadomo, choć pamiętała, że większość obywateli nie jest w żaden sposób zaangażowana w konflikt i to nie musiał być żaden szpieg.
- Rozumiem. Tak czy inaczej... Przepraszam. Naprawdę nie chciałam ci nic zrobić, ale rozumiem, że z punktu widzenia szczura to wyglądało jak wyglądało. Pewnie sama bym się wystraszyła, gdyby nagle wyskoczył na mnie wielki pies – przyznała. Jako kot bała się psów, zwłaszcza tych dużych i wyglądających jakby miały zamiar ją zaatakować.
Pewnie gdyby nie cała niezręczność tej sytuacji i gdyby nie to, że nic o nim nie wiedziała, chętnie wypytałaby go o jego przygodę z animagią, o to jak wyglądała jego nauka. W normalnych czasach pewnie by tak było. W takich bez wojny, strachu i groźby czających się wszędzie przeciwników. Teraz musiała powściągnąć ciekawość i być ostrożna. Bardzo ostrożna. Żałowała że nie umie rzucać zaklęcia wymazującego najświeższe wspomnienia.
On też wydawał się być ciekawy. Choć może to była sprytna zmyłka? Niemniej jednak pierwsze wrażenie było takie, że miała przed sobą przypadkowego młodzieńca, który tak jak ona lubił wędrować w zwierzęcym ciele i był równie zaskoczony jak ona napotkaniem drugiego animaga. Naprawdę chciałaby, żeby tak było i żeby nie musiała się go obawiać, żeby ta sympatyczna fasada okazała się prawdą.
- Sama jestem ciekawa, jak często widząc jakieś zwierzę tak naprawdę patrzę na przemienionego czarodzieja – przyznała. – Ale animagowie są rzadcy, przynajmniej to pamiętam z lekcji transmutacji w Hogwarcie. Że niewielu jest w stanie opanować przemianę.
Cały czas pozostawała jednak ostrożna i czujna, przestrzegając się w duchu przed tym, by nie mówić za dużo i nie zdradzać zbyt wiele na swój temat. Naprawdę byłoby prościej gdyby o sobie wiedzieli, ale nie wiedzieli i nie wiadomo kiedy ten stan rzeczy ulegnie zmianie. Na ten moment byli dwoma zupełnie obcymi sobie osobami o nieznanych zamiarach. Wciąż więc patrzyła na niego uważnie, jednocześnie czując jak robi jej się coraz zimniej.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Ogród [odnośnik]25.06.19 5:49
Spotkanie robiło się naprawdę niezręczne. Podobnie jak Charlene, Steffen był niezwykle ciekawy umiejętności dziewczyny, choć po nim było widać to o wiele bardziej. Jego twarz była teraz otwartą księgą, więc nie umiał też ukryć swojego niepokoju. Miał do strachu o jeden więcej powód niż blondynka: był niezarejestrowany i bał się wiszącej nad nim groźby Azkabanu. W każdej chwili mógłby się zarejestrować, wykorzystując spryt i znajomość ministerialnych przepisów do udawania, że dopiero co nauczył się animagii... ale nigdy nie chciał (cenił sobie własną anonimowość i pomimo strachu przed więzieniem podchodził do reguł dość beztrosko), a teraz nawet nie mógł. Jak jego sekretna umiejętnosć ma przysłużyć się Zakonowi, jeśli nie pozostanie tajemnicą? W dodatku ostatnio zbyt wiele osób dowiedziało się o jego zdolnościach. Wpadka z tamtym aurorem, który na szczęście okazał się Gwardzistą, opowiedzenie o animagii Gwardii Zakonu, a potem Bertiemu... Steff ufał wszystkim, którzy wiedzieli, ale co za dużo, to niezdrowo. Im mniej osób wiedziało o jego sekrecie, tym był bezpieczniejszy. Przemienianie się przed nieznajomą, choćby niewiadomo jak sympatyczną, było lekkomyślne i głupie i żałował własnej porywczości. Musiał nieco popracować nad okiełznywaniem swoich szczurzych instynktów i pamiętać o tym, że nie każdy kot może być po prostu kotem.
-Uhm, nie ma sprawy...Ja też przepraszam, że przestraszyłem kota, znaczy Ciebie, już jako człowiek. - zaręczył, miło zdziwiony jej przeprosinami. Odruchowo zaczął paplać, chciał jednak zapanować teraz nad własną otwartością. Stał w końcu naprzeciw młodej, ładnej dziewczyny, więc znając jego gadalitwość zaraz zdradzi jej swoje imię (sam nie wiedział jakim cudem jeszcze się nie przedstawił), zapyta o jej i w ogóle... Ale nie, nie mógł zawierać teraz znajomości! Lepiej aby oboje wiedzieli o sobie jak najmniej. Szczególnie ona o nim. Może miał pecha i trafił na skrupulatnie przestrzegającą reguł, zarejestrowaną panią animag, która wzgardziłaby takim dzikim szczurem jak on. Nie wyglądała co prawda na donosicielkę, ale lepiej jak najmniej mówić o swojej edukacji i rejestracji, więc Steff wydusił z siebie tylko elokwentne:
-Ummm... tak, to trudna sztuka! - co jak na niego było szczytem lakoniczności. Czuł się nieswojo, tak zmuszając się do milczenia. Czy dziewczyna uzna go za gbura, czy ona też wolałaby aby nic o sobie nie wiedzieli? W każdym razie, niezręczność całej sytuacji zaczęła doskwierać mu równie mocno jak zimno. Pomimo ciepłej kurtki, zdrętwiał stojąc tak w bezruchu i cieplej będzie mu w szczurzej postaci. Tak jak już zapowiedział dziewczynie, wolał ewakuować się stąd jako zwierzę, chociaż bardzo niezręcznie było mu przemieniać się na oczach obcych. Ale, czy ta sytuacja może być jeszcze dziwniejsza? Chyba nie, więc ogłosił pojednawczo:
-To...miło cię poznać, ale już sobie pójdę. Znaczy, w tej drugiej postaci. - ostrzegł, żeby nagła przemiana jej nie zdziwiła. Miał nadzieję, że jako zwierzę zapomni o swoim poczuciu winy i rozczarowaniu: zarówno własną lekkomyślnością, jak i tym, że nie mógł poznać dziewczyny lepiej. Nie znał żadnych innych animagów i nawet nie przypuszczał jeszcze, że pozna aż dwoje w ciągu tego miesiąca i że los przetnie jeszcze jego ścieżki z Charlene. Jak na razie, zapisała się w jego pamięci jako jedyny przypadek, w którym dobrowolnie zrezygnował z zaspokojenia własnej ciekawości. Będzie go intrygować jeszcze długo... gdy wróci do domu i przemieni się z powrotem w człowieka. Teraz przemienił się bowiem w gryzonia i odbiegł szybko jak najdalej od kociego zapachu, zaintrygowany myślą czy znajdzie po drodze coś do jedzenia.

/zt


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Ogród [odnośnik]25.06.19 13:41
Charlie, jako osoba z zacięciem naukowym, zawsze cechowała się pewną ciekawością świata. Transmutacja i animagia nie były co prawda jej głównym hobby, a pobocznym, ale nadal były ważnym elementem jej życia i zawsze chciała dowiedzieć się, jak to wyglądało z perspektywy innych animagów. Jak wyglądała ich nauka? Dlaczego się na nią zdecydowali? Co takiego najbardziej lubili w zmienianiu się w zwierzęta? Gdyby czasy były normalne, a wojna nie wpędziła jej w lęk i poczucie, że należy być bardzo ostrożnym z zaufaniem, takie pytania by pewnie padły. Miała wrażenie, że z jego strony pewnie również, bo wyglądał na wyraźnie zaciekawionego, choć mogła wyczuć, że i on się czegoś obawiał. Miał coś do ukrycia? Był niezarejestrowany, czy może chodziło o coś innego? Najprawdopodobniej żadne z nich nie chciało ujawniać się przed osobami postronnymi. W przypadku Charlie też ostatnimi czasy za dużo osób się dowiedziało o jej zdolności, choć akurat Zakonnikom powiedziała z własnej woli. Nie w porządku byłoby przed nimi ukrywać swoją umiejętność, która mogła się kiedyś przydać. Obok wiedzy i umiejętności tworzenia mikstur, to właśnie przemiana była jej największym atutem, skoro nie potrafiła walczyć i nie mogłaby wspierać towarzyszy w niebezpiecznych akcjach.
Musiała niestety powstrzymać pytania, które chciała zadać. Jej ciekawość miała pozostać niezaspokojona, ale wiedziała że wścibstwo byłoby nie na miejscu, tym bardziej że sama miała własne sekrety i nie chciała, by wiedza o jej umiejętnościach wpadła w niepowołane ręce. Dlatego nie zdradziła mężczyźnie nawet imienia ani nie powiedziała, że tu mieszka.
Uśmiechnęła się nieco nieporadnie, gdy i on ją przeprosił. Wydawał się całkiem miły, ale ona nie mogła już teraz ufać każdemu tylko dlatego, że był miły. Nie była już zwykłą alchemiczką, a także członkinią tajnej organizacji stojącej w opozycji do aktualnej władzy i próbującej uratować świat przed zakusami czarnoksiężników. Skinęła więc głową, mogąc tylko się zastanawiać nad tym, kim był, jakie miał poglądy i czy stanowił zagrożenie, czy wręcz przeciwnie.
- W porządku. Rozumiem reakcję – przytaknęła, pocierając dłońmi ramiona, by trochę je ogrzać, bo naprawdę robiło jej się coraz zimniej. – I... Jasne. Ciebie też miło poznać.Kimkolwiek jesteś, dodała w myślach.
Patrzyła w ciszy, jak młodzieniec zmienia się w szczura i w tej postaci się oddala. Oby nie wpadł gdzieś po drodze na prawdziwe koty, choć pewnie z nimi sobie jakoś poradzi. Charlie chwilę odprowadzała go wzrokiem, by później odwrócić się na pięcie i szybko ruszyć w stronę domu, by tam się ogrzać i zaparzyć sobie gorącej herbaty, a potem usiąść z nią przy płonącym kominku, który pozwalał choć trochę zapomnieć o paskudnej pogodzie na zewnątrz. Ale nie mogła nie rozmyślać o tym niespodziewanym spotkaniu z drugim animagiem i wciąż zastanawiała się, kim był i czy powinna się go obawiać.

| zt.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Ogród [odnośnik]13.12.19 3:10
8.03

A więc to na pewno ta Charlene! List od nowej-starej znajomej i, jak się okazało, sojuszniczki Zakonu bardzo miło zdziwił Steffena. A że transmutacja była chyba jego ulubionym tematem rozmów, nie licząc plotek i "Czarownicy" i życia romansowego szlachciców i obyczajów gryzoni i starożytnych run i menu stołówki w Ministerstwie, to bez wahania udał się do ogródka panny Leighton. Dobrze było tu przybyć w ludzkiej postaci, nie przejmując się kotami, hehe.
Entuzjastycznie zapukał do domu, a gdy tylko Charlene mu otworzyła, uśmiechnął się promiennie.
-To ja! - przywitał się, promieniejąc.
-Dzięki za zaproszenie i bardzo chętnie poćwiczę! Co u Ciebie? Co chciałabyś poćwiczyć? - na dzień dobry zasypał dziewczynę pytaniami, jak to on. Cóż miał poradzić, w nieznanych sytuacjach robił się nieco zestresowany, a jak był zestresowany to dużo gadał.
-I na czym chciałabyś poćwiczyć, na nas, czy na jakiś przedmiotach? Na przedmiotach lepiej poćwiczyć skomplikowane zaklęcie, ale jestem też chętny na jakiś pojedynek na zmienianie się w zwierzęta. Ostatnio zmieniłem w gęś lorda Abbotta na pojedynku! - pochwalił się. Wciąż nie mógł uwierzyć, że wygrał ten pojedynek i chodził z tego powodu dość napuszony.
W Ministerstwie ćwiczył głównie umiejętności z zakresu obrony przed czarną magią oraz teorię starożytnych run, więc był wdzięczny za możliwość aktywnego potrenowania transmutacji. Brakowało mu czasu na zabawę i uczenie się nowych, skomplikowanych zaklęć. Do codziennego życia wystarczały w końcu podstawy, no i do perfekcji opanował przemienianie się w szczura. Tymczasem, transmutacja mogła mu kiedyś nawet uratować życie, o czym przekonał się podczas grudniowej misji dla Zakonu Feniksa, gdy przemienił w żabę czarnoksiężnika. To dzięki poprawnemu zaklęć z tej dziedziny powiodła się również jego misja przy wraku Golden Hind. Nie mógł więc opaść na laurach, a okazja do treningu z innym animagiem prędko się nie powtórzy. Przed wizytą u Charlie wypił więc kawę, zjadł porządny obiad i przybył do dziewczyny najedzony, wypoczęty i gotów do intensywnego treningu. A przede wszystkim pełen typowego dla siebie entuzjazmu.


intellectual, journalist
little spy



Ostatnio zmieniony przez Steffen Cattermole dnia 13.12.19 21:02, w całości zmieniany 1 raz
Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Ogród [odnośnik]13.12.19 13:10
| 08.03?

Charlie zdawała sobie sprawę, że to źle, że w ostatnich miesiącach zaniedbała transmutację, jedyną wymagającą różdżki dziedzinę magii, z którą w szkole radziła sobie dobrze. W obronie była mocno średnia (choć i tak trochę się poprawiła ostatnio, skoro udało jej się już wyczarować cielesnego patronusa, a nie tylko strzęp mgły), a w urokach – kompletnie beznadziejna. Zawsze przodowała w eliksirach i astronomii, dobrze radziła sobie też z opieką nad magicznymi stworzeniami i zielarstwem, ale kiedy dobywała różdżki wcale nie czuła się tak pewnie, jak czuła się w zawiłościach swoich ukochanych naukowych dziedzin. Z różdżką nigdy nie czuła się tak dobrze jak nad kociołkiem, ale akurat transmutację lubiła i teraz, gdy już anomalie się skończyły, narodziło się w niej mocne postanowienie, by potrenować i odkurzyć swoją znajomość trudniejszych czarów.
Zdawała sobie jednak sprawę, że niewielu Zakonników znało się na transmutacji. Wiedziała o tylko kilku osobach, ale Susanne zapewne nie miała czasu, a będąc ostatnio przelotnie w starej chacie zerknęła na listę sojuszników i przypomniała sobie o Steffenie, młodym animagu-szczurze. Który, jako animag, na pewno musiał znać transmutację i mógł jej pomóc w odświeżaniu jej sobie.
Zaskoczyła ją nieco wieść, że był sojusznikiem Zakonu, ale skoro tak było, to znaczyło, że mogła do niego pisać bez obaw. Lecz pamiętała w jak niezręcznych okolicznościach się poznali i że wtedy Steffen pewnie myślał, że to kot próbuje go zjeść, dlatego pisała list z pewnym zażenowaniem, ale Steffen pojawił się pewnego popołudnia w jej progu. Charlie ruszyła w stronę drzwi początkowo nie wiedząc jeszcze, że to on. Równie dobrze mogła to być sąsiadka, która czasem dokarmiała jej zwierzęta gdy zostawała dłużej w pracy, ktoś z rodziny, a nawet ktoś przynoszący jakieś wieści o Verze. Na myśl o ostatniej ewentualności poczuła nieprzyjemny ciężar gdzieś w środku, ale po otwarciu drzwi okazało się, że to młody animag. Od razu jej ulżyło. To nie dziś, uświadomiła sobie. A przynajmniej nie teraz, choć wciąż bała się nadejścia tego momentu, tej chwili, kiedy wieści nadejdą i coraz bardziej prawdopodobne, że wcale nie będą dobre. Minęło prawie pięć miesięcy od jej zniknięcia.
- Hej, witaj – powiedziała do niego, pozwalając mu wejść do domu. Steffen od razu zaczął zasypywać ją gradem pytań. – Dobrze, że jesteś. I w dobrym momencie, bo niedawno wróciłam z pracy. – Wciąż było od niej czuć intensywną woń ziół i medykamentów. – Chcę ogólnie potrenować trudniejsze zaklęcia transmutacyjne. Bo kiedy trwały anomalie... Bardzo rzadko sięgałam po różdżkę. Rozwijałam się głównie w eliksirach i zielarstwie, a ostatnio zdałam sobie sprawę, że w obecnych czasach poprawa umiejętności transmutacyjnych może się przydać.
Walczyć nie potrafiła. I nie zamierzała, na pewno nie z własnej woli i inicjatywy. Ale gdyby to wróg dopadł ją pierwszą, wolałaby umieć użyć chociaż tej bardziej przyjaznej jej dziedziny magii, zaś przemiana w zwierzę mogła ułatwić ucieczkę z sytuacji zagrożenia.
W domu szybko otoczyła ich gromadka czterech kotów. A Charlie podejrzewała, że skoro Steffen zmienia się w szczura, to nawet w ludzkiej postaci niespecjalnie lubi koty. Ona nawet jako człowiek lubiła zapach kocimiętki, więc pewne zwierzęce odruchy pozostawały nawet po odzyskaniu swojej postaci.
- Może najlepiej jak udamy się na koniec moich ogrodów – zaproponowała od razu. – Moja siostra już dawno temu nałożyła na ten dom zaklęcia ochronne, żaden mugol niczego nie zauważy – dodała, myśląc ze smutkiem i tęsknotą o Verze, która była tak biegła w magii obronnej, a jednak nawet to jej nie uratowało. – Możemy nawet popróbować zmieniać się w zwierzęta. Kiedyś uratowałam pewnego eee... przyjaciela z kłopotów, zmieniając w królika kogoś, kto chciał go zaatakować. – Przypomniała sobie o tamtej dawnej przygodzie, o tym jak zepsuty kominek wyrzucił ją w złym miejscu i dziwnym trafem był tam też Anthony, i zostali napadnięci, a Charlie użyła transmutacji, by pomóc Macmillanowi. Na wspomnienie tej sytuacji, a także tego konkretnego mężczyzny na moment lekko się zarumieniła, ale miała nadzieję, że Steffen uzna rumieńce za reakcję na zimno, w końcu właśnie przeszli przez przedpokój i wyszli na tyły ogrodu drzwiami po przeciwnej stronie do tych frontowych, i znaleźli się na zewnątrz, w tej bardziej zapuszczonej, choć obecnie w większości przykrytej jeszcze warstewką śniegu części ogrodu. Wiosna nadchodziła wielkimi krokami, ale śnieg nie zniknął całkiem.
- Potrafię rzucać te zaklęcia, więc chodzi raczej o odświeżenie umiejętności, nie naukę ich od podstaw. Przez anomalie się zaniedbałam i czas to zmienić – zaznaczyła. Teraz, kiedy anomalii już nie było, nic nie stało na przeszkodzie by wrócić do dawnego zamiłowania do transmutacji.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Ogród [odnośnik]13.12.19 21:13
-Więc zajmujesz się eliksirami zawodowo? Jejku, szacun, ja umiem robić tylko te najprostsze! Jak w ogóle dawałaś radę je warzyć podczas anomalii, nigdy nie wybuchł ci kociołek? - Steff zasypał Charlene gradem pytań, bo wiedział od Bertiego, że w Zakonie jest zdolna alchemiczka, ale nie znał szczegółów jej pracy. Dobrze było ją "oficjalnie" poznać (bez drapieżnych kotów ani złośliwych schodków w bibliotece, hehe), kto wie, czy niedługo nie będzie musiał prosić jej o jakieś eliksiry. Po kradzieży zdobyciu materiałów dla Oazy, dopiero czekał na kolejne zadania dla Zakonu.
-Jasne, też chętnie potrenuję! W pracy mam do czynienia głównie z obroną przed czarną magią, w kółko rzucam finite, finite i finite... ale moja prawdziwa pasja to transmutacja! - uśmiechnął się. -Zacznijmy na przedmiotach, a potem potrenujmy, oczywiście bezpiecznie, na sobie. - zaproponował. -Przy okazji będzie można poćwiczyć rzucanie tarczy, a to zawsze się przydaje. - podczas grudniowej misji dla Zakonu, Protego uratowało mu życie!
Przytaknął ochoczo na plan Charlene i pośpiesznie udał się z nią do ogrodu, wymijając starannie koty. Fe. Najchętniej zamieniłby jakiegoś w kamień albo w cień, tylko tak dla treningu, ale pewnie Charlene nie byłaby zachwycona treningiem na jej zwierzątkach. Nie rozumiał miłości do kotów, ale potrafił ją uszanować.
-Ładny ogródek. - skomplementował uprzejmie, poszukując wzrokiem przedmiotów, które mogliby transmutować. Spod zmarzniętej gleby przebijały się pierwsze krokusy, może by tak je powiększyć?
-Daj mi znać, jeśli nie powinienem czegoś transmutować, dobrze? - zaznaczył, a potem skierował różdżkę na samego siebie.
-Cito Horribilis. - sięgnął po najtrudniejsze zaklęcie z dziedziny przyśpieszania własnych ruchów, bo jak ćwiczyć, to po całości. Miał nadzieję, że magia go usłucha i za chwilę będzie mógł rzucić kilka zaklęć na raz. Wykonał gest różdżką powoli i wypowiedział słowa bardzo starannie, tak aby Charlene mogła obserwować jego ruchy i odświeżyć sobie etapy rzucania tego zaklęcia. "Cito" były jedną z jego ulubionych gałęzi zaklęć, bo lubił czuć się szybki i zwinny - niczym szczur, hehe.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Ogród [odnośnik]13.12.19 21:13
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 58
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ogród [odnośnik]13.12.19 23:32
- Tak, pracuję w Mungu – odpowiedziała, lekko się rumieniąc. – Anomalie na szczęście nie miały wpływu na warzenie eliksirów, dlatego właśnie w tamtym okresie praca alchemików była tak bardzo potrzebna i prawie codziennie zostawałam po godzinach, bo uzdrowiciele ciągle czegoś potrzebowali. Do Munga ciągle trafiały jakieś ofiary anomalii, a eliksiry były bezpieczniejsze niż zaklęcia – wyjaśniła. Na szczęście magiczne zaburzenia nie odebrały jej możliwości wykonywania swojej pracy i pasji. Bo o ile bez rzucania zaklęć mogła się obejść, tak jak miałaby wytrzymać bez warzenia mikstur?
- A ty jesteś łamaczem klątw, prawda? Dobrze pamiętam? – zapytała. Był łamaczem, jak jej siostra. Może nawet znali się i pracowali kiedyś razem. Vera aż do połowy października, czyli dnia swojego zaginięcia, była ministerialną klątwołamaczką. – Moja siostra kiedyś trochę opowiadała mi o tym, jak wygląda taka praca, ale ja sama nigdy nie byłam dobra w takich rzeczach, zawsze wolałam eliksiry. Pamiętam najbardziej podstawowe runy, bo nasz dziadek też był klątwołamaczem i uczył nas obie fundamentalnych podstaw odczytywania starożytnych run, ale to Vera okazała się mieć do tego talent, ja wolałam patrzeć jak mama miesza w kociołku. – Eliksiry wydawały jej się nie tylko ciekawsze, ale i bezpieczniejsze. Choć była ciekawa świata to chyba nie aż tak, by chcieć pałętać się po jakichś niebezpiecznych miejscach lub obcować z groźnymi przedmiotami przechwyconymi od czarnoksiężników. Była na to zbyt delikatna i lękliwa. Za to Vera zawsze miała w sobie odwagę niezbędną do tego, by mierzyć się z wyzwaniami i zagrożeniami. Rutyna, którą ukochała sobie Charlie, nie była dla niej. – Może ją znałeś? Vera Leighton, łamała klątwy dla ministerstwa.
Trudno jej było mówić o Verze, ale zarazem była tak bardzo ciekawa, czy ją znał, czy może był w stanie przywołać jakiś fragment ich wspólnych przeżyć, za sprawą czego Charlie mogłaby niemal namacalnie poczuć obecność siostry. Już poprzednio korciło ją, by o to spytać, ale wtedy nie starczyło jej odwagi. Teraz, skoro wiedziała, że był po tej samej stronie (a więc trochę bardziej mu zaufała) zdecydowała się już poruszyć ten nurtujący ją temat. Poza tym wiedziała, że omijanie tego wcale nie pomagało, a tak dawno nie miała do czynienia z kimś, kto pracował z jej siostrą, że nie wykorzystanie takiej okazji byłoby marnotrawstwem.
- Cieszę się – odpowiedziała na komplement odnośnie ogródka. – Właściwie to nie jest w pełni moje dzieło, bo to domek i ogród po ciotce, ale odkąd tu mieszkam starałam się jakoś ogarnąć to miejsce i zasadzić zioła przydatne do warzenia mikstur. I... Na pewno odpada transmutowanie w cokolwiek kotów – zaznaczyła od razu, słysząc jego kolejne słowa. Koty, zarówno te które miała w domu, jak i bezpańskie, które czasem snuły się po ogrodzie, bo w czasie anomalii oraz późniejszej mroźnej zimy często je dokarmiała, nie mogły stać się obiektami ćwiczenia zaklęć.
Wypatrzyła może metr od siebie jakiś kamień wielkości pięści.
- Ericus – rzuciła, próbując przemienić go w jeża. Kiedyś, zwłaszcza w czasach szkolnych, często ćwiczyła transmutację w podobny sposób, zmieniając jedne obiekty w inne. – Od dawna pomagasz Zakonowi? – spytała nagle, ciekawa pobudek, dla których do nich dołączył, choć niewątpliwie jego talenty były bardzo użyteczne. Odkąd zniknęła Vera Zakonowi pozostała tylko jedna runistka, przynajmniej o jednej wiedziała. No i był animagiem.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Ogród [odnośnik]13.12.19 23:32
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 14
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ogród [odnośnik]23.12.19 0:02
-Czyli... wspierałaś eliksirami Zakon i jeszcze zostawałaś po godzinach w Mungu? Wow, Charlene, kiedy masz czas na życie? - zagaił z aprobatą Steffen, choć sam był podobnie aktywny jak Charlie, dzieląc czas między dwie prace i zadania dla Zakonu. Może dlatego tak bardzo zaimponowała mu Charlie - bo widział w niej podobieństwo do siebie! Zarazem zajmowała się dziedziną, o której nie miał zielonego pojęcia, bo potrafił warzyć tylko bardzo proste eliksiry, a i te nie zawsze mu wychodziły. No i leczenie ludzi w Mungu było o wiele szlachetniejsze od zdejmowania klątw oślich uszu....Steff niecierpliwie czekał, aż nieco awansuje w hierachii Ministerstwa i zajmie się poważniejszymi klątwami, których łamanie może komuś naprawdę pomóc. Właśnie tego uczył go jego zmarły mentor, ale po śmierci Howarda Steff znów trafił na miejsce wszystkich początkujących łamaczy, relegowany do w miarę prostych zadań.
-Tak, pracuję w Ministerstwie! - ucieszył się szczerze, że Charlie zapamiętała ten prosty fakt z jego życia. -Ja sam mam talent do run, ale antytalent do eliksirów. - zażartował.
Nazwisko Very faktycznie brzmiało znajomo i szybko przyporządkował je do twarzy.
-Mijaliśmy się w tym samym departamencie, ale nigdy nie pracowaliśmy ze sobą - jestem nieco za młody, by zajmować się tym samym, co ona. - opowiedział. Nagle zdał sobie sprawę, że Charlie użyła czasu przeszłego (pracowała) i uświadomił sobie, że... -Dawno jej nie widziałem, nie pracuje już dla Ministerstwa? - ostatnio z ministerialnych korytarzy znikało sporo osób o mugolskim pochodzeniu, ale przecież Leighton to czystokrwiste nazwisko...
-Czyli urządziłaś się tu już po swojemu? Moi rodzice pochodzą ze wsi, uwielbiam ogródki! Ale sam mieszkam w kamienicy i jedyna natura z jaką obcuję, to gołębie odchody na parapecie... - westchnął z nostalgią. Odchrząknał, bo może zdradzał Charlene zbyt wiele prozaicznych detali ze swojego życia. Skinął głowa na jej wytyczne i skupił się na magii.
Zaklęcie Charlene było nieudane, a Steff podejrzewał nawet dlaczego.
-Twój ruch nadgarstkiem był nieco za słaby. Spróbuj o tak - Ericus! - starannie wykonał gest dłonią i wycelował w ten sam kamień, próbując przemienić go w żabę.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Ogród [odnośnik]23.12.19 0:02
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 74
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Ogród
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach