Peter Dawlish
Nazwisko matki: Bell
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: Mugolak
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Dziennikarz w „Proroku Codziennym”
Wzrost: 168 cm
Waga: 67 kg
Kolor włosów: Ciemne
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Brak
Sekwoja, Pióro memortka, 11 cali, giętka
Ravenclaw
Nie potrafi wyczarować patronusa
Duchy
Zapachem mokrej ziemi, czekolady i kawy
On mianowany ministrem magii
Historia magii, Intryganctwo, Polityka
Nie interesuje się Quidditchem
Praca, Podróże, Czytanie
Muzyka klasyczna, Jazz
Dane DeHaan
Kim Bell była osobą nieprzewidywalną, w życiu której od zawsze panował chaos. Tak było od czasu jej dzieciństwa, gdy wirująca w małym ciele dziewczynki magia płatała figle, przez szalone lata w Hogwarcie aż do momentu, w którym jako młoda kobieta zrezygnowała z szansy rozpoczęcia kariery w ministerstwie i całkowicie porzuciła świat czarodziejów dla miłości. Kenneth Dawlish był niezwykle przystojny i wiele kobiet zauroczył swoim wojskowym mundurem, czarującym sposobem bycia oraz pewnością siebie, lecz jego serce zdobyła lekko zagubiona w świecie czarnowłosa Bell.
Pobrali się po kilku miesiącach znajomości, niedługo później Kim zaszła w ciążę. Wtedy też rozpoczęły się jej problemy zdrowotne, ciągnące się przez całe dziewięć miesięcy. Finałem tej trudnej ciąży był długi, bolesny poród. Komplikacje były zbyt duże, by mugolscy lekarze mogli sobie z nimi poradzić. Walczyli o życie matki i dziecka, ale zdołali uratować tylko to drugie. Kim umarła z powodu zbyt dużej utraty krwi kilka minut po narodzinach syna. Zdołała jedynie nadać mu imię: Peter.
Chłopiec był wychowywany przez ojca, któremu Kim nigdy nie powiedziała o swoich czarodziejskich zdolnościach. Otoczony przez mugoli Peter nie wiedział o swoim magicznym pochodzeniu, mimo to już jako dziecko wiedział, że gdzieś tam świat ukrywał w sobie coś niezwykłego, niewytłumaczalnego. Czuł to za każdym razem, gdy tata opowiadał mu o mamie. Bardzo często działo się coś dziwnego, gdy leżał pod kocem i słuchał o tym, jaka była Kim. A to bez niczyjej interwencji zapalał się ogień w piecyku, a to otwierały się szeroko okna, a to wypadały rzeczy z szafki. Był przekonany, że to duch mamy w ten sposób daje znak swojej obecności. Nie był jeszcze świadomy tego, że to on sam, dzięki magicznym zdolnościom, przyczyniał się do tych zdarzeń. Nie były to jedyne przypadki, gdy uaktywniała się jego magia. Były momenty, w których udawało mu się siłą woli przesuwać nieduże przedmioty, a nawet unosić je w powietrze. W końcu niekontrolowanymi użyciami magii zainteresowały się służby z ministerstwa. W wyniku tego Dawlishów odwiedził wysłannik z Hogwartu, który wyjaśnił rodzinie, co siedzi w Peterze. Kenneth całkowicie nie uwierzył temu człowieku, mimo pokazywanych przez niego dowodów. Tymczasem chłopak dzięki poradom tego człowieka nauczył lepiej panować się nad sobą i zapobiegać dziwnym wydarzeniom dziejącym się wokół niego. Nawet on jednak nie do końca wierzył we wszystko, co usłyszał - wolał trzymać się myśli, że przyczyną tych zdarzeń była nie magia, lecz duch jego mamy.
W życiu samotnego ojca pojawiła się kolejna kobieta. Peter nie zaakceptował nowej wybranki serca taty. Jako ośmiolatek stawiał swoją zmarłą mamę na piedestale i to, że Kenneth związał się z kimś innym, traktował jako zdradę. Jego humory nie mogły jednak zatrzymać dalszego przebiegu zdarzeń. Kenneth ożenił się po raz kolejny, a macocha Petera wprowadziła się do ich domu. Chłopiec stracił zaufanie do swojego taty, którego już nigdy później nie odzyskał. Nigdy nie czuł się równie samotny i opuszczony jak w tamtym okresie.
Dawlish dostał bilet do Hogwartu w bardzo dobrym momencie dla jego rodziny. Tata miał coraz więcej obowiązków związanych z wojskiem i musiał wyjechać, zaś macocha nie miała ochoty ani energii opiekować się chłopcem, gdyż sama zaszła w ciążę. Tak więc pomysł szkoły z internatem spodobał się obojgu. Peter dowiedziawszy się prawdy o swojej mamie po raz pierwszy zwątpił w nią: nie rozumiał, dlaczego mając wybór zrezygnowała z życia w magicznym świecie pełnym cudów dla Kennetha, który koniec końców zdradził pamięć o niej. Poczuł się przez nią zdradzony, gdyby nie jej decyzja nie musiałby spędzić jedenastu lat życia nie wiedząc o magii. Uczucie to pogłębiło się, gdy dowiedział się o istnieniu duchów. Gdyby jego mama bardzo chciała, mogłaby być przy nim przez te wszystkie lata. Najwyraźniej nie pragnęła tego wystarczająco mocno.
Tiara przydziału bez wahania przydzieliła go do Ravenclawu: domu inteligentnych, bystrych i zdolnych. Peter zawsze uważał to za wielką pomyłkę i bardziej widział siebie w Hufflepuffie lub Gryffindorze. Nie miał talentu do zajęć praktycznych. Gdy tylko przychodziło do rzucania zaklęć przeżywał prawdziwą katorgę na zajęciach. Tak jakby jego różdżka była zupełnie niedostosowana do jego osoby. Podczas tych zajęć był zakałą swojego domu i ciągnął go w dół zbierając punkty ujemne. Z drugiej strony należał do uczniów, które łatwo przyswajały wiedzę, dla których zagadki i trudności intelektualne nie stanowiły problemu. Szczególnie lubił historię magii. Podczas gdy inni widzieli w tym przedmiocie nudne wykłady o starych ludziach on potrafił sobie dokładnie wyobrazić wszystkie dawne zdarzenie oraz motywy, charaktery ich bohaterów. Czuł się tak, jakby po raz kolejny był małym dzieckiem i słuchał opowieści o przygodach swojej mamy.
Szybko zorientował się, że uczniowie mieli tendencję dzielić się nie tylko na domy, ale także pochodzenie. Pojął, że jako syn mugola z nikłymi magicznymi umiejętnościami był dobrym celem do szykan z strony zwolenników podziału krwi. Ochronił się przed tym dzięki urokowi osobistemu odziedziczonemu po tacie. Naturalnie przychodziło mu zaznajamianie się i utrzymywanie dobrych kontaktów z innymi uczniami. Nie był może najpopularniejszą osobą w szkole, bo nie aspirował do tego miana, ale jeśli chciał mieć kogoś za przyjaciela, to potrafił znaleźć z kimś takim wspólny język niezależnie od okoliczności. Osiągał to paradoksalnie podchodząc do ludzi z chłodną głową: na podstawie ich zachowania domyślał się jacy są, czego pragną i czego chcą, a następnie dostosowywał się do tego niczym marionetka. Można powiedzieć, że charaktery ludzi traktował tak jak bohaterów powieści historycznych. Gdy poznał już motywy ich działania, miał ich pod kontrolą.
Podczas jednych z bożonarodzeniowych świąt przeżył kolejną tragedię. W trakcie mugolskiej wojny jego tata zginął w trakcie walk o Francję. W ten sposób stracił ostatniego bliskiego członka rodziny. Jego prawnym opiekunem została macocha, z którą z roku na rok miał coraz gorszy kontakt. Spędzanie wakacji razem z nią było coraz trudniejsze do zniesienia, jednak przynajmniej w trakcie świąt załatwił sobie, by móc co roku wyjechać do Francji, tam gdzie pochowano jego ojca. Stało się to dla niego tradycją.
Po raz pierwszy zakochał się w jednej z uczennic o szlacheckim urodzeniu. Wydawało mu się, że dziewczyna odwzajemniała jego uczucia. Często się spotykali, dużo rozmawiali. To przez jej wpływ zaintrygował się życiem zarezerwowanym dla szlacheckich rodów oraz jego zasadami. Poświęcił dużo czasu tylko i wyłącznie na studiowaniu poradników dotyczących dobrego wychowania, bo zakochał się i wydawało mu się, że jeśli postara, to stanie się godny swojej wybranki.
Rzeczywistość okazała się nie tak różowa, jak się spodziewał. Podczas swojego ostatniego roku w szkole doszła do niego plotka, że dziewczyna, na której tak mu zależało, została zeswatana przez swoich rodziców z innym uczniem, prefektem i prymusem o szlacheckiej krwi. Zaś niedługo później ona sama w brutalny sposób odrzuciła zaloty Dawlisha.
Postanowił się za to zemścić, a jako cel obrał chłopaka, który w mniemaniu Petera zajął jego miejsce. By zniszczyć reputację prefekta rozpuścił kilka nieprzyjemnych plotek, podłożył do jego rzeczy składniki do eliksirów skradzione z lochów, umiejętnie skłócił go z pozostałymi prefektami.
Była to dla Petera ważna lekcja. Dzięki temu doświadczeniu zrozumiał, jak łatwo przychodzi mu manipulowanie otoczeniem, by osiągać własne cele. Choć ostatecznie zaręczyny nie zostały zerwane, to uznał, że jego działania zakończyły się sukcesem, gdy jego ofiara straciła pozycję prefekta.
Marzył o rozpoczęciu kariery w polityce. Naturalnym kierunkiem po ukończeniu szkoły było więc Ministerstwo Magii. Jego aplikacja na staż nie spotkała się jednak z przychylnym odzewem. Jego oceny były bardzo mieszane: dobre z zajęć czysto teoretycznych wymieszane były z słabymi z zajęć praktycznych. Było to za mało, byli lepsi kandydaci, a jego mugolskie pochodzenie w świecie który dostosowywał się do rządów zwycięskiego Grindelwalda było jak gwóźdź do trumny. Po odrzuceniu podania znalazł się w ciężkiej sytuacji. Nie należał do świata mugoli - zbyt długo przebywał wśród czarodziejów. Nie należał również do świata magii - wszystko sugerowało mu to na każdym możliwym kroku, począwszy od różdżki, która nie lubiła się go słuchać, przez świat rodów szlacheckich, które ustami jego wybranki odebrały mu wiarę w miłość, aż po same Ministerstwo, które zabrało mu szanse na jego wymarzoną karierę. Jedyne co miał, to wiara w siebie i przekonanie, że jeśli całkowicie wyzbędzie się moralności, wszelkich zasad i będzie postępował tak, jak postępował podczas mszczenia się na prefekcie, to będzie w stanie stworzyć odpowiednie miejsce dla siebie wśród czarodziei.
Dostał się do jednego z niewielkich, londyńskich dzienników. Kilka miesięcy później gazeta ta zbankrutowała, lecz dla Petera był to czas wystarczający na to, by wyrobić sobie odpowiednie znajomości i zrobić dobre wrażenie na odpowiednich ludziach. Dzięki temu staż kontynuował w prestiżowym "Proroku Codziennym".
Przez lata pracował bardzo solidnie dla gazety. Najpierw jako szeregowy stażysta, później jako dziennikarz piszący dla działu związanym z przestępstwami i informacjami kryminalnymi. Co nie znaczy, że była to łatwa i przyjemna droga w kraju coraz bardziej bezwzględnym dla czarodziei o mugolskiej krwi. Wielokrotnie pomniejszano lub ignorowano jego zasługi, pomijano i lekceważono. Były także momenty, w których mógł być zastąpiony przez miej utalentowanych, lecz mających lepsze nazwisko pisarzy. Utrzymał się tylko dzięki wyważonym porcjom podlizywania się, negocjacji i perswazji serwowanym jego przełożonym. Oczywiście mocno go irytowała ta sytuacja, lecz chował to w sobie. Brał świat takim, jaki był, zamiast zastanawiać się, jaki powinien być.
Był dobry w swoim zawodzie, ale wolał nie wychodzić przed szereg. Omijał pisania o głośnych sprawach i dużych tematach. Dobrze wiedział, że póki sprawiał wrażenie niegroźnego mugolaka bez wyjątkowego talentu, nikt nie będzie go o nic podejrzewał, będzie miał większe pole do działania. Swój czas wykorzystywał nie tylko do przygotowywania materiałów na artykuły, ale także na rekrutowaniu kolejnych informatorów, zbieraniu wszelkich plotek, szukaniu haków na osoby z jego bliższego i dalszego otoczenia. Z każdą zdobytą informacją czuł, że jego możliwości się rozszerzały i jeśli nic nie będzie chciało mu przeszkodzić, to droga do władzy prędzej czy później stanie przed nim otworem.
Gdyby potrafił wyczarować patronusa, to przybierałby on kształt kameleona.
Jest to zwierzę które doskonale potrafi wtopić się w otoczenie. Jest przebiegłe,
choć nikt się po nim tego nie spodziewa. Bardzo dobrze odzwierciedla to charakter Petera. Przy korzystaniu z tego zaklęcia sięgałby pamięcią do wspomnień z Hogwartu, gdy spędzał czas z dziewczyną, w której był zakochany po uszy.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 4 | (+3 za różdżkę) |
Zaklęcia i uroki: | 3 | (+2 za różdżkę) |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Magia lecznicza: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 1 | Brak |
Eliksiry: | 5 | Brak |
Sprawność: | 9 | (+ 2 za wagę) |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Kłamstwo | III | 25 |
Retoryka | II | 10 |
Historia Magii | II | 10 |
Zwinne ręce | I | 2 |
Ukrywanie się | I | 2 |
Astronomia | I | 2 |
Numerologia | I | 2 |
Opieka nad magicznymi zwierzętami | I | 2 |
Starożytne Runy | I | 2 |
Spostrzegawczość | II | 10 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Mugoloznawstwo | II | 0 |
Jasny Umysł | I | 2 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (Tworzenie prozy) | III | 10 |
Literatura (wiedza) | II | 3 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | 0 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Genetyka (brak) | - | 0 |
Reszta: 3 |
Różdżka, Sowa
Ostatnio zmieniony przez Kenneth Greengrass dnia 22.11.17 20:11, w całości zmieniany 5 razy