Wydarzenia


Ekipa forum
[Sen] Śluby więzienne
AutorWiadomość
[Sen] Śluby więzienne [odnośnik]26.12.17 1:42
Któregoś dnia na podłodze w swojej celi znalazł list.
Zamknął oczy, otworzył oczy - i oto był. Dokładnie na środku kamiennej, zimnej podłogi leżał podłużny rulonik, wykonany z najpiękniejszej papeterii, przewiązany bladoróżową wstążką. Musiało minąć kilka dłuższych chwil, zanim mężczyzna zdał sobie sprawę, że list nie jest przywidzeniem. Nie spał od wielu dni, ilekroć zamykał oczy, widział pod powiekami najgorsze z możliwych koszmarów, przyprawiającego go o gęsią skórkę. Wolał już nie spać, byle by tylko nie oglądać tych okropieństw. Miało to jednak poważne konsekwencje, jeśli chodzi o jego samopoczucie oraz zdrowie. Już nie raz miał zwidy, kiedyś wydawało mu się że tuż u drzwi celi stoi jego siostra i macha mu przed nosem kluczem - to było bardzo w jej stylu, drażnić się z nim, denerwować, dopiec i wbić sójkę w bok, zanim faktycznie by mu pomogła. Innym razem jego wymęczone, przekrwione oczy ukazały mu obraz suto zastawionego stołu, rozstawionego przy przeciwległej ścianie. Długo potem krwawił z rozciętego czoła (kto by się spodziewał, że takie drobne rozcięcie może tak długo sikać krwią?).
Tym razem jednak wzrok go nie zwodził. Kiedy mężczyzna pochylił się nad rulonikiem, jego palce wyczuły delikatną frakturę papieru oraz jedwabistą gładkość wstążki. Ba! Do jego nosa doleciał łagodny, słodki zapach kobiecych perfum. Znał tę woń. I nie spodziewał się, że jeszcze kiedykolwiek ją poczuje.
Nieco drżącymi, wychudłymi palcami rozwinął pergamin, jednocześnie bojąc się, że pobrudzi delikatny, lśniącobiały papier. A potem zmarszczył lekko brwi, wyraźnie skonsternowany. To było zaproszenie. Zaproszenie na ślub! Ba! Na jego ślub!
W popłochu rozejrzał się po celi - była całkowicie pusta. Na Merlina, przecież jeśli miał się żenić, musiał jakoś wyglądać! A tu ani ubrania, ani nawet okazji by się umyć! Kiedy w ogóle miał się odbyć ten ślub? Craig pospiesznie znów zerknął na pergamin, napotkał jednak kolejny problem - chociaż atrament pięknie, czarno na białym, informował go o dacie ceremonii, mężczyzna nie wiedział, jaki jest dziś dzień! Przez siedzenie w tym przeklętym więzieniu zupełnie stracił rachubę czasu!


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]27.12.17 20:15
Ach, sama nie wiedziała jak to się stało, że przegapiła datę własnego ślubu. W zasadzie - nie pamiętała, że takowy w ogóle miał się odbyć. Budząc się rankiem w komnacie, która nie przypominała jej własnej, zauważyła list z wyznaczoną godziną przyjścia osób, dbających o jej wygląd i pierścień zaręczynowy z ogromnym kamieniem symbolizujący przyszły ród. Zaskoczona, bo przecież nie pamiętała, w którym momencie ktokolwiek włożył na jej palec pierścionek, podniosła się z łoża i biegiem skierowała do wyjścia z komnaty, lecz po otworzeniu drzwi już frunęła na smoku - swoim cudownym środku transportu - trzymając się kurczowo wianka z kwiatów na jego łbie i wzdłuż grzbietu. Biała suknia z szermezy, zdobiona koronką i kryształkami, odsłaniająca kawałek pleców falowała na wietrze, podobnie jak jej puszczone luzem, poskręcane w loki włosy.
Miejsce ślubu wydawało jej się dziwne, choć nie czuła niepokoju; wchodząc przez drzwi i z gracją godną damy kierując się oświetlonym świecami korytarzem do wskazanego miejsca. Z tłumioną ekscytacją weszła do pomieszczenia, które przybrane było kwiatami, ale poza nią i osobą udzielającą ceremonii nie było tu nikogo. Wprawdzie jako dziewczynka marzyła o potajemnym ślubie, hen daleko od wścibskich oczu, ale tam widziała zupełnie inne miejsce. Altanę w lesie, na plaży, czy gdziekolwiek indziej, a nie kawałek pomieszczenia z wyżłobioną w ścianie dziurą. Zniecierpliwiona ujęła w dłoń podany jej bukiecik kwiatów i pozwoliła, by jakaś nieznajoma osoba naciągnęła na jej twarz welon, a gdy drzwi otworzyły się znowu, zwróciła się w ich kierunku - widok ubranego w garnitur i ostrzyżonego Craiga spowodował, że wbrew ustaleniom mistrza ceremonii podbiegła do mężczyzny, po drodze gubiąc biały pantofelek.
- Nareszcie jesteś. - Odezwała się, łapiąc go za dłoń. Odwrócony porządek całej ceremonii w ogóle nie zwrócił jej uwagi: już od rana cały ten dzień był absurdalny.
Estelle Slughorn
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4587-estelle-slughorn-budowa#98562 https://www.morsmordre.net/t4635-volare https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t4632-estelle-slughorn
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]29.12.17 11:09
Craig już zaczynał mieć wrażenie, ze cały ten liścik jest najzwyklejszą w świecie ściemą i że ktoś postanowił sobie z niego zadrwić. Jakby już nie miał dość zmartwień, siedząc w tym zapomnianym przez los i ludzi miejscu, w ciemnicy bez wody i pożywienia. Bardzo szybko jednak okazało się, że tak samo jak rulonik, sam ślub również nie jest fikcją. Gdy bowiem zupełnie zdezorientowany i zszokowany Craig podszedł do krat u wyjścia, te otworzyły się przed nim bez najmniejszego skrzypnięcia. A kiedy tylko przekroczył próg i wyszedł na korytarz - jego łachmany, pozostałości po stroju w którym wrzucono go do celi, zniknęły. Zamiast tego miał na sobie odświętną szatę, stosowną na uroczyste przyjęcia i rodzinne ceremonie. I chociaż nie da się zaprzeczyć że trochę wisiało to wszystko na jego wychudłym ciele, i tak prezentował się godnie - w szczególnie że jego twarz i włosy również zostały w przedziwny sposób doprowadzone do porządku. Wciąż jednak były elementy, które w niemalże bolesny sposób przypominały mu o tym, że wciąż był w Azkabanie.
Po pierwsze - jego nadgarstki skute były magicznymi kajdankami. Zimne w dotyku, nie ważne jak długo miały by kontakt ze skórą, nie nagrzewały się, cały czas nieprzyjemnie chłodząc jego ręce. No i po drugie - gdy ruszył korytarzem, towarzyszyła mu świta w postaci dwójki dementorów. Co ciekawe - ich obecności nie odczuwał, tak jak za zwyczaj. Nie wysysali całej radości ze świata, nie łamał karku ze strachu pod ich niewidzącymi spojrzeniami, nie odczuwał nawet lodowatego zimna, które powinno im towarzyszyć. Byli po prostu nieco posępnymi, brzydkimi towarzyszami. Craig przez chwilę nawet zastanawiał się czemu tak było. Zdecydowanie by preferował, żeby tak było przez cały jego pobyt w Azkabanie, ale niestety podejrzewał, że to tylko aura dzisiejszej ceremonii łagodziła efekty ich obecności.
Kiedy przeszedł przez kolejne drzwi, jego oczom ukazał się widok, który na długo miał zapamiętać. Zdecydowanie najpiękniejszy, jaki mógł ujrzeć - pomimo faktu, że znajdowali się w magicznym więzieniu dla największych kryminalistów. Estelle swoją obecnością promieniała tak jasno, że nie dostrzegał już żadnych negatywów obecnej sytuacji - ani dementorów, ani kajdanek. A że na sali nie było też nikogo z ich rodzin, kiedy tylko się do niego zbliżyła, ujął ją w swoje ramiona i ukradł jej długi, czuły pocałunek.
- Wyglądasz najpiękniej, Kopciuszku - szepnął, patrząc jej w oczy.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]04.01.18 0:07
W istocie, pomimo miejsca, w którym się znajdowali, obecność lady Slughorn w dziwny sposób rozjaśniała całe pomieszczenie i sprawiała, że wszystko wydawało się po prostu znośne, lepsze i przyjemne. Była niemal pewna, że czarne zakapturzone istoty nie były teraz tak groźne, jak o nich mówiono i po czasie ich obecności nawet nie dostrzegała. A może w ogóle ich już nie było? To jednak nie interesowało jej tak, jak przyszły mąż. Wieszając się na szyi Craiga, ucałowała go i gdy odsunęła się z szerokim uśmiechem ujęła obie jego dłonie w swoje chłodne, blade palce. Wydawałoby się, że choroba ponownie weszła w stan uśpienia, bo cera dziewczęcia stała się zdrowsza i błyszcząca, nie tak blada, jak dotychczas, a sińce pod oczami zniknęły całkowicie. Wrócił też naturalny błysk w ciemnych oczach, bez problemu zauważalny, kiedy przyglądała się jego twarzy z uwagą.
- Mam nadzieję, że się nie rozmyśliłeś. - W końcu nie chciałaby, żeby pan młody uciekł sprzed prowizorycznego ołtarza, z powrotem do swojej celi, czy innej kryjówki w labiryncie korytarzy. Wolała więc spytać już teraz, nim zbliżyli się do mistrza ceremonii - uścisk dłoni nieznacznie zacieśnił się, jakby faktycznie obawiała się jego reakcji. Gdy jednak zapewnił, że wszystko w porządku, ruszyła z gracją w kierunku ołtarza, wciąż ujmując rękę mężczyzny.
Zdawało się, że nie dostrzega znacznej różnicy w wystroju i samym miejscu: cela nagle zniknęła, oni zaś znaleźli się na świeżym powietrzu, na otwartej przestrzeni, w tamtej altanie. Nie zmienili się jedynie towarzysze, choć ich głowy przyozdobiły kolorowe wianki z kwiatów i krawaty w barwach rodowych pary młodej. Braku rodzin również nie zauważyła i nie przejęła się ich nieobecnością, widząc tylko i wyłącznie jego. Ceremonia zaczęła się, ale nie trwała tyle co zwykle, omijając zbędne partie i przechodząc niemal od razu do sakramentalnego tak oraz przysięgi, którą mieli sobie teraz złożyć.
Estelle Slughorn
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4587-estelle-slughorn-budowa#98562 https://www.morsmordre.net/t4635-volare https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t4632-estelle-slughorn
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]03.06.18 23:32
Nie wiedział, jak długo był zamknięty. W zimnej, potwornej celi czas zlewał się w jedno, żadnym sposobem nie dało się odróżnić nawet dnia od nocy. Nie potrafił stwierdzić, kiedy po raz ostatni widział promienie słońca czy zieleń traw. A samą Estelle? Dopiero gdy był tak dług czas zamknięty ciemnicy, docenił prawdziwie te krótkie chwile, które spędził razem z panną Slughorn. Dopóki nie odczuwał zimna i rozpaczy, które przynosili ze sobą dementorzy, myślami wracał do tych wszystkich momentów, kiedy mógł spoglądać w jej roziskrzone oczy. Próbował znaleźć pociechę we wspomnieniach, jednak ilekroć oczami wyobraźni widział jej delikatną sylwetkę, w okolicy piersi odczuwał jedynie bolesne kłucie. Szczególnie wielki ból sprawiało mu rozpamiętywanie ich ostatniego spotkania. Ten strzęp czasu niemal wyrwany siłą rzeczywistości, wydawał się tak odległy. Tak nieprawdziwy. Craig gotów był przysiąc, że to wszystko sobie wymyślił - malinowy las, rozmowę z nią. Nawet ten ostatni pocałunek, którym go wtedy obdarzyła. Ale pomimo bólu, wracał do tego wspomnienia. Bo Estelle była jedną z niewielu rzeczy, które przez cały ten czas chroniły go przed całkowitym popadnięciem w szaleństwo.
Nie było większej radości dla jego oczu, niż ponownie ją ujrzeć. Niż chwycić jej delikatne, chłodne dłonie, podziwiać piękną, alabastrową skórę. Już dawno porzucił nadzieję, że kiedykolwiek opuści mury Azkabanu. Pożegnał się z wizją ponownego spotkania z rodziną. Odepchnął od siebie również jakiekolwiek złudzenie, usłyszy kiedykolwiek jej głos.
A teraz nagle miała się stać lady Burke.
- Za nic - odpowiedział niemal szeptem.
Nie dostrzegł zmiany scenerii. Przynajmniej nie od razu. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Skąd miał wiedzieć, że to wszystko było naprawdę? Bał się, że jeśli tylko odwróci od niej spojrzenie, ona zniknie. Rozpłynie się w powietrzu, jak pył, wspomnienie, jak dym. Musiał zapamiętać ją jak najlepiej - całą w pięknej sukni, z włosami upiętymi w kunsztowny kok. Jej twarz skryta była pod welonem, jednak materiał z którego go wykonano, był tak cienki, że Craig bez trudu mógł dostrzec najmniejszy szczegół jej twarzy. Gdyby ktokolwiek z rodziny go teraz dostrzegł, z pewnością nie byłby zadowolony - twarz Craiga rozciągnięta była bowiem w najszerszym i najszczerszym z uśmiechów, a te przecież tak były w rodzinie Burke'ów niemal zabronione. Ale nikogo z jego rodu tu nie było - mężczyzna mógł więc w pełni cieszyć się w ceremonii, która miała właśnie miejsce. Bardzo pragnął ją pochwycić w talii i złączyć jej usta ze swoimi - tak jak to zrobił lata temu. Od samego wspomnienia aż zapiekł go policzek!
- I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość - chociaż słowa, które wypowiadał, brzmiały jak oklepana do bólu formułka, czuł ich moc. Były szczere i miał nadzieję, że Estelle o tym wie - aż do dnia mojej śmierci. - zakończył, sięgając po obrączkę, którą jeden z dementorów (ten, który miał na głowie wianek z maków) podawał mu na aksamitnej poduszce. Wsunął pierścionek na delikatny palec kobiety, przez dłuższą chwile podziwiając ten widok.
A więc to wszystko się działo naprawdę.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]04.08.18 12:37
Palec na jaki Craig nakładał pierścionek nie był jednak palcem Estelle. Dłoń także nie należała do niej. Była zimna, szara i martwa, palce smukłe owszem, ale jednocześnie jakby szalenie długie, zakończone długimi, ostrymi pazurami. Ciasny rękaw białej sukni ślubnej oplatał rękę dementora. Delikatny welon zasłaniał mu twarz, piękne materiały spływały lekko w miejscach gdzie zwykle znajduje się czarna, poszarpana szata.
Burke nie mógł jednak cofnąć dłoni, mógł próbować jednak nie dał rady. Gdyby rozejrzał się trochę, dostrzegłby że sceneria ślubu wciąż się zmienia. Oto wciąż znajdują się w Azkabanie, jednak na końcu długiego korytarza pełnego cel pozbawionych krat. Każda z cel jest zapełniona gośćmi weselnymi którzy z ponurymi minami przyglądają się ślubowi. Na ich twarzach dostrzec można niezrozumienie, dezaprobatę, na niektórych zdziwienie. Koty Craiga znajdują się w pierwszej celi wraz z najbliższą rodziną i tylko one zdają się rozumieć całą sytuację, nie ma w nich nic potępiającego i choć trudno pojąć skąd Burke może to wiedzieć - wie, że rozumieją, nie oceniają, po prostu tu dla niego są. Nawet jeśli Zołza trochę przy tym marudzi, bo nie podobają jej się perfumy nestora rodu.
Goście weselni to także inni dementorzy, także pierwsza cela po przeciwnej stronie zapełniona jest dementorami w garniturach i dobrych sukniach. Pudełeczko z pierścionkami z kolei trzyma Estelle, uśmiechnięta, jakby całkowicie pusta w środku, wykonująca czynności bez większych emocji, jedynie z wyuczonym pełnym grzeczności uśmiechem.
Ślubu z kolei udzielał dawny pracownik Borgin&Burke, Matthew Bott z którym przecież już raz Craig tutaj był.
W tej chwili przwmówił dementor głosem piskliwym, zachrypniętym - nic dziwnego, dementorzy nie przywykli przecież do mówienia.
- I ślubuję ci wierność i uczciwość aż do dnia mojej śmierci. - wypowiedział dokładnie tę samą formułkę, trochę wstrząsany(a?) przy tym emocjami, które pannie młodej lub dementorowi młodemu trudno jest powstrzymać. Niewątpliwie nie mógł już się doczekać swojego pierwszego pocałunku.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
[Sen] Śluby więzienne 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]06.08.18 1:19
No i stało się, obrączka spoczęła na palcu jego... wybranki? Craig nawet nie zdawał sobie sprawy z przedziwnej zmiany, która właśnie miała miejsce. Jeszcze przed chwilą tuż przed jego nosem stała Estelle. Na pewno ją widział - piękną, jaśniejącą w uśmiechu, smukłą, jego Estelle. A jednak kiedy podniósł głowę znad jej dłoni (jakimś sposobem w ogóle nie zauważył faktu, że trzyma rękę przypominającą szpony uschniętego trupa), serce zwyczajnie stanęło w jego piersi - i przez dobrych kilka chwil nie chciało ruszyć dalej.
Niech to Slytherin porwie! Przecież mógł się domyślić, że to wszystko tylko podła sztuczka. On tu z sercem, ze szczerym uśmiechem szykował się do zostania mężem, a tymczasem na miejscu jego pięknej małżonki pojawił się odrażający potwór! Te przeklęte pomioty na pewno postanowiły go oszukać - żeby wytworzył więcej radości, którą mogłyby się żywić!
Craig w pierwszej chwili poważnie się przeraził. Czyżby jego dusza była już stracona? Przecież ledwo przed sekundą obiecał ją tej kreaturze. Nagle jednak dostrzegł światełko w tunelu - może i dementor miał na palcu obrączkę, jednak Craig wciąż nie posiadał swojej! Śmierciożerca gorączkowo rozejrzał się po zebranych w więzieniu gościach. A swoją nadzieję dostrzegł w dwóch znajomych, futrzastych i miauczących kształtach.
- Bash! Transformuj się, no już! - zawołał najpierw do jednego kota, zaraz potem zwracając się też do drugiego - Zołza! Zobacz jakie fajne myszki! - i faktycznie w tym momencie na białym welonie dementora pojawiły się trzy pękate myszy. A Zołza kochała myszy. Dobrze wysmażone. I podane z mlekiem.
Ku jego zdziwieniu, kiedy chciał prędko odskoczyć od ołtarza, to nie już-nie-taki-mroczny strażnik Azkabanu zacisnął rękę na jego ramieniu. Była to Estelle - ta sama bezduszna Estelle, która podawała im pierścionki. I wtedy Craiga uderzyła okrutna prawda. Odebrali jej duszę! Najpierw jej, a teraz chcieli to samo zrobić z nim. Ale on już miał plan ucieczki. Przecież wystarczyło, ze bardzo głośno zagwizdał - a znaleźli się na szczycie klifu, tuż nad brzegiem morza - państwo młodzi i goście. Na horyzoncie Craig dostrzegł zaś swój ratunek w postaci latającego dywanu z jednym ze swoich ukochanych Shafiqów.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]06.08.18 18:33
Wszystko zdawało się wskazywać na to, że cała sytuacja nie skończy się dobrze. Koty siedziały całkowicie zobojętniałe czy to na wołania czy to na myszy. Nie straciły swoich duszy - dementory w końcu nie składają swoich pocałunków na zwierzętach - jednak wyraźnie coś było z nimi nie tak. Nie do końca były sobą, biło od nich jednak niezadowolenie i dziwny smutek. Niewątpliwie chciałyby pomóc - jednak nie były w stanie tego zrobić. Siedziały, niemrawo poruszając puszystymi, pięknymi ogonami, wpatrując się w całą ceremonię i nie ruszając z miejsca, myszy obdarzając zaledwie miernym, pozbawionym zainteresowania spojrzeniem.
Dementor sięgał już po swój pierścionek, gdy pana młodego przytrzymywała odziana w czarną, poszarpaną szatę Estelle, całkowicie pusta w środku, wciąż jednak uprzejmie uśmiechnięta, jakby bez duszy, bez własnej myśli, bez charakteru, pusta choć wciąż piękna powłoka.
W tej chwili jednak powietrze przeciął głośny gwizd i cała sceneria się zmieniła. Azkaban, ściany, cele - wszystko zniknęło, zniknęła także o dziwo część gości, pozostały tylko dwie przednie grupy z każdej strony, najbliższa rodzina po obu stronach. Znajdowali się na krańcu pięknego klifu, mogli bez problemu dosłyszeć dźwięki fal uderzających o skałę kilka metrów pod nimi. Wspaniała sceneria ślubna
I ksiądz.
- Możesz pocałować swoją małżonkę.
Powiedział z wyraźną dozą satysfakcji, zadowolenia której nawet nie usiłował skrywać. Zdawał się - podobnie jak cała reszta otoczenia - nie dostrzegać nagłej zmiany otoczenia ani nadlatującego z oddali wybawienia. W tej chwili za to dementor - dementorzyca? - czy w każdym razie panna młoda nie wytrzymała oczekiwania i najwyraźniej postanowiła przejąć inicjatywę. Mocno złapał - złapała? - w szponowate dłonie twarz małżonka i pochyliła się do pocałunku. Burke'a ogarnął chłód i rozpacz. Pewność, że to już koniec wszystkiego, jednak nie jego życia - żył będzie po starość, zamknięty jednak w swoim umyśle, pozbawiony duszy, skazany na wieczne cierpienie.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
[Sen] Śluby więzienne 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]08.08.18 20:12
Craig właściwie już się poddał. Nie potrafił się wyrwać z uścisku dementorzych łap. Mógł tylko w najczystszym przerażeniu patrzeć jak jego przyszła przerażająca małżonka powoli się ku niemu nachyla. Jego ciało było słabe, nie mógł oswobodzić żadnej z kończyn - te boleśnie ściskała bezduszna Estelle. Burke mimo to podjął próbę wyszarpnięcia się, jednak nic nie skutkowało - ręce, które go trzymały, miały iście żelazny chwyt. Nie zamierzał się poddawać, szarpał i usiłował kopać, przeklinając w duchu te durne koty. Dlaczego go nie ratowały? Przecież był ich opiekunem? Powinny być mu wierne! Burke obiecał sobie, że jeśli jakimś cudem wyjdzie z tego żywy, to wykopie te sierściuchy z domu niemal od razu. Zamiast tego sprawi sobie psa. Psy były wierne. Na pewno skoczyłyby mu na pomoc!
Burke usilnie zaciskał usta, wykręcając się jak się da, ale upiorna panna młoda była coraz bliżej. Przerażenie, które go ogarnęło, było trudne wręcz do opisania. To tak miał zginąć? Na własnym ślubie? Przecież jeszcze kilka chwil temu wszystko było w najlepszym porządku! Miał poślubić Estelle - piękną, żywą i roześmianą Estelle Slughorn!
- NIE ZGADZAM SIĘ! - ryk, który rozległ się nad klifem, niemal zatrząsł ziemią w posadach. Burke zamrugał zaskoczony, nawet dementor wydawał się przez chwilę skonsternowany. To właśnie to przyczyniło się do faktu, że Craig zachował swoją duszę. Zaraz po tym, jak rozległ się krzyk, nad ołtarzem pojawił się widoczny wcześniej w oddali latający dywan, a na nim zasiadał... Zachary Shafiq. Dzielny szlachcic pochodzący z odległej i piaszczystej Krainy Królów przybył na ratunek swojemu wiernemu przyjacielowi. To z jego gardła wydarł się tamten okrzyk sprzeciwu - a by podkreślić jak bardzo chciał zapobiec zawarciu tego związku, zamaszystym ruchem wcisnął swoją różdżkę w oko dementora.. a przynajmniej w miejsce, gdzie każda normalna osoba miałaby jedną z gałek ocznych. Kolejny krzyk okazał się inkantacją zaklęcia patronusa - i w następnej chwili upiorna panna młoda eksplodowała, rozbryzgując na wszystkich zebranych cuchnącą, czarną maź.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [Sen] Śluby więzienne [odnośnik]11.08.18 9:58
Rozprawienie się ze ślubem nie trwało długo. Było dość obleśne i dość widowiskowe, w końcu jednak latający dywan zbliżał się i do Burke'a, a wyciągnięta dłoń przyjaciela pomogła temuż szlachcicowi wspiąć się na magiczny pojazd i odlecieć. Gdzieś w jego głowie tliło się nadal przeświadczenie o tym, że nadal nie jest bezpiecznie, że dementorów może być więcej, że może być nowa panna młoda, rodzina na pewno znajdzie mu odpowiednią, a w końcu on wcale nie musi zgadzać się z tym, kto jest odpowiedni. Szybko jednak oddalali się od klifu pełnego oburzonych gości weselnych, którzy niewątpliwie nie zaszczycą swoją obecnością sklepu Borgin&Burke czy miejsca zamieszkania Craige'a jeszcze bardzo, bardzo długi czas. Niewątpliwie też o sprawie dowiedzą się gazety. Taki skandal, taki skandal!
Odlatywali jednak w przestrzeń, trochę także w nicość bo nic przed nimi nie było, jedynie niebo i wzburzona woda. Dementorzy mogliby pojawić się z każdej strony, póki co jednak żadnego nie było widać. Zmęczony Burke mógł położyć się na łagodnie bujającym dywanie, który leciał dość szybko ale na pewno prędkością nie dorównywał przeciętnej miotle. Mógł patrzeć w jasne niebo, bezchmurne i jakby dziwnie puste. Ta pustka dookoła wywoływała lekkie deszcze. Dopiero po chwili mogło do niego dotrzeć, że szum morza także zniknął, pustka znajduje się i pod nim i za nim i przed nim. Nie ma majaczącego w oddali klifu, nie ma słońca, nie ma nic, otacza go jedynie błękit pusty, dziwny, obcy i niesamowicie samotny. Bo i na swoim dywanie był w tej chwili sam. Gdzie zniknął Zachary Shafiq? Czy na prawdę w ogóle był na tym dywanie? Pytań zaczęło być coraz więcej, nie było jednak nikogo, kto mógłby odpowiedzieć na jakiekolwiek. W tej chwili nie było nawet powietrza którego pęd dawałby Burke'owi poczucie, że leci. Choć nie dusił się. Dywan jedynie lekko kołysał się na boki, ale jeśli leciał do przodu, nie dało się tego rozpoznać. Pozostał w nicości.
Aż do gwałtownego przebudzenia.

zt x 2


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
[Sen] Śluby więzienne 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
[Sen] Śluby więzienne
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach