Wydarzenia


Ekipa forum
[SEN] Wielka Szczurza Ucieczka
AutorWiadomość
[SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]28.12.17 17:29
W Azkabanie nie było wielu zajęć.
Próbował zajmować sobie czas poprzez wspominanie co ważniejszych wydarzeń, szybko jednak zaprzestał, bo go to męczyło. Denerwowało i irytowało - a wszystko dlatego, że nie potrafił sobie przypomnieć nic z dnia, w którym go złapano. Chodził po celi jak wściekły kot, jak pantera, próbując przywołać z odmętów pamięci cokolwiek, co wydarzyło się tamtego dnia - na nic się to jednak nie zdało. Najprawdopodobniejszą było to, że odebrano mu te wspomnienia magią. Dałby sobie rękę odjąć, że tak właśnie się stało. Nie mogło to być w końcu wynikiem obrażeń głowy. Choć uderzony został w nią wiele razy, gdyby doszło do zaników pamięci, przecież na pewno zniknęłoby z jego wspomnień coś więcej, niż tylko jeden, konkretny dzień, prawda?
Od rozmyślań na ten temat znów rozbolała go głowa - począwszy od miejsca, na które owego pamiętnego wieczora najczęściej spadły razy. To właśnie wtedy usłyszał szybkie i, co dość dziwne, drobne kroki. Ktoś biegł korytarzami więzienia - ktoś niewielki, lekki i bardzo, bardzo przestraszony. To zdecydowanie było coś niecodziennego, zwykle Azkaban pogrążony był w całkowitej ciszy, czasem przerywanej tylko kapiącą wodą. Nawet więźniowie zachowywali ciszę, zamknięci nie tylko w celach, ale i we własnych umysłach, próbując jakoś zapanować nad beznadzieją w sercach. Craig uniósł jednak czujnie wzrok, wbijając go w korytarza za kratami. Odgłosy drobnych stóp były coraz głośniejsze, ewidentnie mały uciekinier się zbliżał.
Mężczyzna podniósł się ze swojego kąta. Zastygłe od długiego bezruchu nogi zaprotestowały mocno, on jednak ciekawość była mocniejsza. Gdy stanął przy wyjściu z celi, w końcu mógł dostrzec niewielką postać, która w kilka chwil później, zdyszana, stanęła tuż przed nim. Craig aż otworzył usta, rozpoznając bladą, delikatną twarzyczkę, teraz nieco zarumienioną od biegu, ciemne włoski i wyraziste, przenikliwe oczy. Nie spodziewał się, że przez te kraty ujrzy oblicza inne, niż te należące do dementorów - a jej nigdy nie pragnął tutaj zobaczyć. Przecież to był Azkaban! Nie mógł jednak zaprzeczyć faktowi, że jego zastygłe, skurczone serce odczuło zwyczajną, najprawdziwszą radość na jej widok. Najpierw niedowierzanie i strach o jej bezpieczeństwo, rzecz jasna. Ale radość również.
- Aldora! Na włócznię Gudrøda, dziecko, co ty tutaj robisz? - wychrypiał, głosem suchym i świszczącym, odzwyczajonym od mówienia. Skupił się na niej tak bardzo, że w pierwszej chwili nie zauważył, że do jego celi zbliża się ktoś jeszcze - cień zdecydowanie większy od małej dziewczynki.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]04.01.18 1:30
Trzeszczące kraty, wiatr świszczący ciemnymi korytarzami; oglądał w życiu wiele złego i jeszcze więcej złego dokonał - żaden widok, z którym dotąd miał styczność, nie przerażał tak, jak to więzienie. Azkaban, postrach każdego czarnoksiężnika, najczarniejszy koszmar każdego, kto służył Czarnemu Panu, miejsce, z którego nie dało się uciec, miejsce ostateczne, niemalże zaświaty - stąd nie było przecież wyjścia. Szedł, choć nie był spętany, szedł, podrywając w powietrze kurz, szedł, choć nie czuł wysysającej mocy przelatujących obok dementorów obleczonych czarnymi szatami. Jak się tu znalazł? Nie pamiętał. Po co się tutaj zjawił? Też nie wiedział - być może dla niego, dumnego potomka rodu Burke zwabionego w sieć bez wyjścia.
- Burke - Szedł, szedł za głosem, jeszcze nie widział jego twarzy, ale wywołane imię siostrzenicy i wyzwiska na włócznię pradziada jednoznacznie pozwalały mu wskazać tożsamość więźnia. Craig Burke, musieli go stąd wyciągnąć - właśnie tego oczekiwał od nich Czarny Pan. Od niego: czy nie dowodził tą żałosną, samobójczą eskapadą? Od początku wiedział, że to się nie uda. A teraz stał pośrodku wszystkiego, sam, nie wiedząc, gdzie podziali się jego kompani, ani jak opuścić to miejsce, z dziwnym przeczuciem, że i on - zostanie tutaj już na zawsze. - Burke, do kogo mówisz? - Oszalał, stracił rozum, wciąż szedł w jego kierunku, na jego twarzy malowało się jedynie zmartwienie, pełen wątpliwości grymas. Wiedział, kim była Aldora - i wiedział, że nie miała szans pojawić się w miejscu takim jak to, nie w tym dziesięcioleciu. I oby nigdy.
- Tutaj nikogo nie ma - ciągnął dalej, głucho, przystając na wyciągnięcie ręki od krat jego celi. Nie spojrzał jednak na niego, zamiast tego obejrzał się wokół, lekko zadzierając brodę; wysokie sklepienie niosło niepokojące, głuche echo. Dementorowie poruszali się bezszelestnie, lekko, jak zjawy lub duchy  - może po prostu nie było już co wysysać, dlatego nie odczuwał już ich obecności. Może po prostu nie miał już duszy. A może  - był martwy - wyciągnął przed siebie dłoń, przyglądając się jej dłuższą chwilę. - Nikogo - powtórzył niechętnie  - tylko ja, ty i cholerne szczury. - Jak za starych dobrych czasów, a jednak nie do końca; pośrodku pustki nic nigdy nie było jak wcześniej. Właśnie tam się znajdowali: w zobojętniałej pustce zawieszonej na granicy rzeczywistości i snu, realia Azkabanu były skrzącym grozą koszmarem.
- To nie ma sensu - Powinna gdzieś być krew, powinien słyszeć jęki umierających towarzyszy, powinien czuć pocałunek dementora. A jednak: nie czuł nic. - Jak udało ci się przetrwać tyle czasu? - Przetrwałeś? Masz majaki. Stracić rozum w Azkabanie nie było wstydem, wszyscy go tutaj tracili. Wkrótce przyjdzie pora również na niego, chyba, że uda mu się stąd wydostać - ale bez Burke'a nie miał się dokąd ani po co ruszać. Jeszcze raz spojrzał na swoją dłoń, dostrzegł błyszczący na niej klucz. Więc jednak - dokonali tego? Nic nie rozumiał. Nic nie miało sensu. Po dłuższej chwili milczącego wahania wsunął kluczyk w kłódkę zatrzaskującą pręty krat; nareszcie wolny, jakie to uczucie? Niektórzy spędzali w celach długie dziesięciolecia, jemu to zajęło tylko dwa miesiące. I, w istocie, będzie również pierwszym, który to miejsce opuści.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
[SEN]  Wielka Szczurza Ucieczka 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]12.01.18 12:50
Zapatrzył się w nią z troską i przestrachem jednocześnie - nawet najgorszy z potworów, nawet najokrutniejsze monstrum potrafi wykazywać jakieś oznaki troski, jeśli ma do czynienia z młodym. Szczególnie jeśli jest to rodzina - a przecież dla Burke'ów rodzina była priorytetem. Przestało się w tej chwili więc liczyć nawet to, że miejsce, w którym się znajdowali, wyciągnięte było rodem z najgorszych koszmarów. To tutaj spełniały się najgorsze obawy, najbardziej przerażające strachy przybierały realną postać i atakowały. Więc mimo że majaczył, mimo przywidzeń i lodowatej ręki strachu, zaciśniętej przez cały czas na sercu, obowiązkiem Craiga było w jakiś sposób zapewnić Aldorze bezpieczeństwo! Nie wiedział, w jaki sposób miałby to zrobić, czuł narastającą bezsilność, ilekroć spojrzał w te duże, przepełnione niepewnością oczy...
Gdy na korytarzu rozbrzmiało echo, niosące ze sobą jego nazwisko, mężczyzna, niczym przerażone zwierzę, uniósł wzrok, usiłując dostrzec coś na zewnątrz. Wbijał wzrok w ciemność, mimowolnie zaciskając palce na kratach. Czy to już czas? Czy to pora, kiedy oni zdecydowali, że nie potrzebują już przetrzymywać go w zamknięciu? Ktoś nadchodził, żeby zaprowadzić go do miejsca, gdzie nadejdzie jego kres? Zastygłe z przerażenia ciało trzymało się kurczowo metalowych prętów. Zapomniał na chwilę nawet o tym, że miał przecież bronić Aldory. Czekał w napięciu, na to, co wyłoni się z mroku.
Rosier.
To był widok, którego tak naprawdę się nie spodziewał. Albo raczej - przestał się go spodziewać. Siedział tu już tak długo... Ile, tak naprawdę? Rok? Dwa? Pięć? Nie miał pojęcia, w zamkniętych, mrocznych ścianach zupełnie trafiło się poczucie czasu. Choć nie tak dawno temu spoglądał przez kraty z determinacją i pewnością, że w końcu zostanie stąd uwolniony, dziś widok innego śmierciożercy napełnił go jedynie czystym zdumieniem.
- Co ty tu... - spomiędzy jego warg wydostał się jedynie cichy szept. Czy to była kolejna zwida? Wyglądał tak prawdziwie. Burke przyłapał się na tym, że jego wzrok wyłapuje wszystkie charakterystyczne cechy Tristana, które utkwiły mu w pamięci - sposób stawiania stóp, ułożenie ramion, wyprostowaną postawę. Postać, która zatrzymała się przed jego celą posiadała je wszystkie. - Rosier! - ochrypły okrzyk, który wyrwał się z jego piersi i tak nie zburzył ciężkiego całunu ciszy, który zalegał na mrocznym korytarzu. - Przyszedłeś! Przestałem już wierzyć, ale przyszedłeś...! Teraz Aldora i ja...! - urwał nagle, zdając sobie w końcu sprawę z pytania, które zadał jego wybawca. Do kogo mówisz? Gdy spojrzał w dół, przed jego celą nie było żadnej dziewczynki.
Zamilkł, a na jego twarzy odmalowała się prawdziwa konsternacja. Nie było jej. Nigdy jej tu nie było. Przecież powinien to wiedzieć. Nie miało prawa jej tu być. Dlaczego więc w obecność Aldory uwierzył od razu, a Tristana uznał za zjawę? To faktycznie nie miało sensu. Tym bardziej gdy nagle szczęknął zamek, a drzwi stanęły przed nim otworem, skrzypiąc przy tym przeraźliwie.
Był wolny...?
Wyciągnął przed siebie rękę. Nie napotkała żadnego oporu, a więc metalowe drzwi nie stały się po prostu niewidzialne, jak się obawiał. Naprawdę zniknęły. Odchyliły się, otwierając mu drogę na korytarz, gdzie stał Rosier. Do jego umysłu wkradło się jednak wahanie. Bał się wykonać pierwszy krok. Spojrzenie, które posłał Tristanowi, było zwyczajnie zagubione.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]19.01.18 3:03
Brzmienie nazwiska Rosier odbijającego się głucho od ścian korytarza Azkabanu budziło dreszcz grozy, bo dźwięk ten brzmiał zaskakująco realnie. Złowieszczo. Podle, a zarazem na miejscu: za parę lat ktoś mógłby tak krzyczeć, torturując go w jednej z zamkniętych cel i wystawiając na obrzydliwy pocałunek dementora. Zagubione spojrzenie Craiga było równie mroczne, co wijące się wokół nich korytarze; pusty, straszny Azkaban, postrach czarnoksiężników, twierdza nie do zdobycia. To po Burke'a wysłał ich Czarny Pan, Czarny Pan, który nigdy nie zostawia swoich ludzi na pastwę losu, Czarny Pan, który chciał wyrwać go zza krat okrutnych lochów. Powtarzał się, co ty tutaj robisz, powtarzał w koło, choć być może wcześniej nie kierował swoich słów do niego samego? Coś widział - który z nich dostrzegał rzeczywistość, a który jedynie urojenia? Obserwował go, kiedy raczył go badawczym spojrzeniem; pomimo złowieszczego miejsca Tristan wciąż przypominał siebie - wszak dopiero, co się tutaj zjawił. Inaczej, niż Craig. Imię Aldory dźwięczało jako imię córki Edgara, ale obecność dziewczynki w miejscu takim jak to wydawała się przecież irracjonalna, niemożliwa i absurdalna; nie mogło chodzić o nią. Patrzył, patrzył nieprzerwanie, może szukając u niego oznak szaleństwa, a może głębi w wypowiadanych przez niego słowach, drugiego ukrytego dna.
- Kto? - ponowił pytanie, nie tyle oczekując odpowiedzi, co chcąc usłyszeć od niego zaprzeczenie. Albo zrozumienie. Nie Tristana, a siebie samego, wyraźnie błądził  - każdy pobłądziłby w miejscu takim jak to, ale on błądził zbyt głęboko. Musiał chwycić się liny i wydostać się na powierzchnię własnych mętnych myśli, innego sposobu nie było: Czarny Pan potrzebował go sprawnego. Silnego, zdrowego i bystrego jak zawsze. Włożył dłonie do kieszeni szaty, odsuwając się od krat pół kroku - by dać mu wyjść - nie wydawał się zaskoczony brzdękiem otwarcia więzienia, przecież przybył tutaj, żeby go ocalić. - Jestem tylko ja - objaśnił, domyślał się, że mogło to brzmieć nieco rozczarowująco. Szanował Burke'a ale jego twarz nie była pierwszym, co chciałby ujrzeć na wolności - wolałby w istocie ujrzeć rodzinę lub chociaż piękną kobietę. - Nikogo więcej nie ma - kontynuował, zadzierając lekko, swoim zwyczajem, brodę. - Nikogo, rozumiesz? - Zatrzymał na jego źrenicach badawcze spojrzenie, upewniając się, że ten słyszał każde słowo Tristana. - Żeby się tutaj dostać, musieliśmy dokonać strasznych rzeczy - kontynuował, ale mówił powoli, nie chciał go wystraszyć. Nie bardziej, niż było to konieczne.  Zasługiwał na tę informację, to wszystko wydarzyło się przecież przez niego. W pewien sposób.  - Wszyscy zginęli. - Wszyscy. Nie nawołuj, bo to nie ma sensu. Nikt tu nie przyjdzie - ani dzisiaj, ani jutro, ani za dziesięć lat.
- Musimy stąd odejść, zanim będzie za późno - oznajmił w końcu - Azkaban zaraz też zamieni się w ruinę. - To mówiąc, zaczął się wycofywać w zalaną cieniem czerń korytarza - nie dostrzegając, że za jego ramieniem błysnęły złowieszcze, rubinowe oczy monstrualnie wielkiego szczura, który właśnie uderzył o kamienną podłogę nagim ogonem -  jak batem, przecinając ciszę. - Musimy zdążyć - ciągnął dalej - zupełnie jakby nie usłyszał niepokojącego dźwięku.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
[SEN]  Wielka Szczurza Ucieczka 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]09.02.18 3:50
Jasne tęczówki omiotły spojrzeniem kolejno najpierw korytarz widoczny przez uchylone już kraty, a potem także sylwetkę samego Tristana. Każde słowo, które padało z ust Rosiera, uderzało go niczym gromy. Każde z nich odbijało się w umyśle echem, zupełnie jakby to miało pomóc mu prędzej zrozumieć to, co tak naprawdę się stało. Tyle razy widział już wymyślony przez siebie obrazek z dnia, kiedy w końcu wyjdzie na wolność - nie śnił o nim, bo wszystkie dobre sny już dawno zostały mu odebrane. Nie marzył o nim, bo nadzieje i marzenia także stały się strawą dla dementorów wieczność temu. Po prostu wyobrażał sobie tę sytuację. Znacząco jednak różniła się od tego, co miało miejsce właśnie teraz.
Przede wszystkim, nie było tam Rosiera. Tę chyba mieli cechę wspólną, bo Craig również po wyjściu stąd najbardziej pragnąłby zobaczyć swoją rodzinę. Widział ją przed oczami, odpychających, zimnych, nieprzychylnych Burke'ów. Każdego co do jednego, bliskich jego skostniałemu, zimnemu sercu.
Zagubiony, postawił pierwszy krok naprzód. Nie powinno być tak zimno. Ani tak ciemno. Wyszedł w końcu z celi, tak? Był wolny? Nie musiał się już bać? Obecność Tristana powoli zaczynała mu to wszystko uzmysławiać. Chwytał się tej liny. Chwytał się i trzymał ją mocno. To oczywiste, że Aldory tu nie było. Był Rosier. I byli inni... prawda? Musieli być, Craig który nagle jakby dostał zastrzyku sił, rozejrzał się po korytarzu, szukając znajomych twarzy. Wciąż wokół panowała jednak jedynie ciemność, a jedyną sylwetką, którą mógł dostrzec, należała do drugiego Śmierciożercy.
- Oni... och. - tylko tyle był w stanie z siebie wykrztusić. Chociaż tak naprawdę wcale to jeszcze do niego nie dotarło - wszyscy mieliby zginąć? Co do jednego? Mulciber, starszy i młodszy? Ich jadowita kobra, Tsagairt? Morgoth? Mgła, gęsta jak mleko, wciąż zalegająca w jego umyśle nie pozwalała mu przyjąć do wiadomości tego faktu. Tak samo jak tego, że pod ścianą w mroku czai się na nich gigantycznych rozmiarów szczur. Ani tego, że on, Craig Burke, właśnie wyszedł z celi. Że zostawi Azkaban w tyle. Widząc, jak znajoma sylwetka wycofuje się wgłąb korytarza, mężczyzna nieco bezwiednie podążył za Rosierem. Czy on usłyszał słowo "ruina"? To było zdecydowanie pocieszające. Och, ta zdziczała, zdziecinniała część umysłu Burke'a chciała niemal klaskać w dłonie - jakże pragnął zobaczyć Azkaban walący się i rozsypujący w proch! Taki widok zdecydowanie nie zdarzał się codziennie.
- Hej, Rosier! - zawołał nagle. Został odrobinę w tyle, ale po zawołaniu przyspieszył kroku i, lekko utykając, dogonił swojego towarzysza. - Jaki mamy wynik? Znowu ja wygrywam, co nie?


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]11.02.18 2:31
- Nie stękaj, Burke, tylko się pośpiesz. Zbierz się. Wychodzimy. Musimy się stąd wydostać. Przestań się mazać jak baba, spędziłeś rok w Azkabanie, nie w paszczy żmijosmoka -  Rozumiesz, Burke? Musisz zebrać się w sobie, otworzyć oczy, znaleźć siły - dotrzeć do swojego umysłu, uścisnąć jego sedno, odnaleźć trzeźwość, bo tylko ona zachowa cię przy życiu. Przebyli długą drogę, żeby się do niego dostać: i zrobili to tylko dla niego. Powinien to docenić, a wkrótce odpłacić im się za ten wyczyn w sposób, który zadowoli Czarnego Pana. Gdyby ich przywódca miał jakiekolwiek wątpliwości, czy Craig jest warty całej tej eskapady, nigdy by ich po niego nie wysłał.
- Przegrywasz, Burke - musiał zejść na ziemię: sprowadzić swoje myśli na właściwe tory, był tu, był, żeby mu w tym pomóc. - Przegrywasz z kretesem. Nikt na widowni na ciebie nie patrzy. Twoja drużyna osiąga żenująco niski wynik. Pozwolisz na to? - Oczywiście że nie, lord Burke był przecież ambitny: i nie pozwoli wchodzić sobie na głowę byle komu. Nie pozwoli upaść samemu sobie, dumnie nosząc imię swojego rodu - Tristan w to wierzył, wierzył, że  w tym czarodzieju tliło się wystarczająco dużo zaparcia, odwagi i mocy, żeby to wszystko było czegoś warte. - Patrz, tam - wskazał na pobliską mysią norę - ktoś zaraz złapie znicz. - A z mysiej nory wyglądał szczurzy pysk, stworzenie było białe, tłuste, miało płonące czerwienią oczy i glizdowaty, obrzydliwy ogon. Wyglądał jak jeden ze szkodników z Wywerny, jeden z tych, które najmocniej zapadły mu w pamięci.
- To twoja szansa na zemstę - mówił dalej, pozornie bez sensu, ale ta układanka składała się przecież w całość: wszystko sprowadzało się do motywacji, odnalezienia w sobie siły i przejęcia sterów. To Craig był tutaj panem sytuacji: nikt inny. - Jesteś na nią gotowy? - Szedł dalej, nie oglądał się za siebie, dystyngowanym i pewnym siebie krokiem, jak to zwykle Rosier; nonszalancko zadarł brodę, choć Burke, od tyłu, mógł dostrzec wyłącznie jego plecy. Nie śpieszył się, podążając za swoim wybawcą - a Rosier nie zwalniał, bo ze stropu już opadały gruzy, które uderzały w kamienną posadzkę rozciągającą się wokół nich, wzniecając kurz, brud i mgłę.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
[SEN]  Wielka Szczurza Ucieczka 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]19.04.18 16:48
Czy to nie było ironiczne, że często największym wrogiem dla człowieka był on sam? Nie smoki, nundu czy trolle. Nie inny czarodziej, który wyceluje w ciebie różdżką i rzuci jakieś prostackie zaklęcie, mające na celu zranienie cię lub odebranie ci życia. Właśnie dlatego, że w przypadku tych wszystkich zagrożeń, chodziło tylko o życie. Tymczasem najgorsze co mogło spotkać człowieka - szlachcica! - to upadek. Upadek dumy, upadek umysłu, stoczenie się w otchłań upokorzenia. By potem przezwyciężyć swoje słabości, wygrzebać się z bagna własnych obłąkanych myśli, wyjść z cienia, chwycić za ogarek świecy lśniący gdzieś w oddali - to było najtrudniejsze. Gdy człowiek zatopił się zbyt głęboko w szaleństwo, to wszystko wydawało się niemal niemożliwe do osiągnięcia.
Tristan mądrze zrobił, uderzając w ambicję Burke'a - zarówno tę szlachecką, jak i sportową. Mimo upływających lat, mimo zatopienia się w czarnej magii zamiast w treningach... gdzieś tam głęboko wciąż tkwiło to naiwne pragnienie rywalizacji. Udowodnienie wszystkim wokół, że jest wart więcej. Pobyt w Azkabanie mocno naruszył podwaliny tego pragnienia, jednak nigdy nie upadło ono kompletnie. Zastałe okoliczności mogły zaś doprowadzić tylko do jednej rzeczy - przekucia potrzeby owej rywalizacji i poczucia upokorzenia w zdecydowanie bardziej dojrzałe i zimne pragnienie zemsty.
Tristan niemal już zniknął mu z oczu za zakrętem... ale wtedy krok Burke'a wyraźnie przyspieszył, wzrok stał się ostry i szorstki. Zrównał się z Rosierem, obaj byli w końcu sługami podległymi Czarnemu Panu, Śmierciożercami. Pozbieranie swojej dumy miało być procesem powolnym i na pewno niezwykle bolesnym, jednak to był pierwszy krok. Nie zamierzał podążać za innymi. Choć nogi miał chwiejne, nie zamierzał upadać.
- Złapię go. - rzucił nagle. Choć faktycznie powiódł wzrokiem ku szczurowi, którego wskazał Tristan, to nie jego miał na myśli. Niech to przebrzydłe stworzenie przepadnie razem z Azkabanem. On mówił o zniczu, o własnej świadomości, o wspomnianej zemście. Świat miał pożałować - nie udało mu się zabić Craiga Burke, a wszyscy przecież wiedzą, jak brzmi dalsza część tego porzekadła.
- Moja różdżka. - wychrypiał, spoglądając Rosierowi w oczy. - Wiem, że ją masz.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]14.05.18 21:17
Czas uciekał. Czuł to całym sobą, otaczające ich mury, choć zbudowane jedynie w wyobraźni, rozpadały się, kawałek po kawałku, a wąski korytarz, którym się poruszali, powoli usypywał się spod ich nóg. Azkaban drżał w posadach, rozpościerając nad nimi śmiertelnie groźny baldachim, gotów przykryć ich czarnym całunem, jeszcze zanim dosięgnąłby by ich gniew Czarnego Pana. Mieli do wykonania zadanie, miał do wykonania zadanie, spoczywające teraz wyłącznie na jego barkach. Senna rzeczywistość zaginała czas, pozbawiając Tristana możliwości przeanalizowania swej sytuacji. Utknął w teraźniejszości, w samym środku przesypującej się klepsydry, wypełnionej czarnym żwirem, opadającym z sufitów. Pył wdzierał się do ust i oczu, brudził elegancką szatę, ale szedł z wysoko uniesioną głową, nie oglądając się na Craiga. Jeśli miał choć odrobinę rozsądku, nie odstąpi go już na krok – był jego jedyną nadzieją. Kimś, kto mógł wyprowadzić go z tego piekła, by wypełnić powierzone mu zadanie i uwolnić czarnoksiężnika.
- Złap. Im szybciej, tym lepiej. To twoja ostatnia szansa – odparł surowym, mentorskim tonem, wymagając od swego towarzysza skupienia. Oślizgłe szczury wypełzały z dziur w pękających ścian, od ich wilgotnych skór aż zaroiło się w rogach korytarza. Błyszczały jak wypatrywany godzinami znicz lub jak upragniona przez Burke’a wolność. We śnie wszystko było możliwe i wszystko posiadało swoje drugie, nieoczywiste, niedorzeczne dno. Do którego powoli docierali, znajdując się jednocześnie coraz bliżej wyjścia. Przyśpieszył kroku, dźwięk podkutych butów nikł w narastającym rumorze spadających kamieni i trzasków osuwających się podłóg. Słowa Craiga wybrzmiały jednak wyraźnie. Tristan pokręcił tylko głową, nie zatrzymując się nawet na moment. – Dostaniesz ją potem. Gdy stąd wyjdziemy będzie na ciebie czekać i różdżka – i zemsta – Bo obydwu tych rzeczy pragnął każdy upodlony czarodziej, zepchnięty poza margines, uwięziony we własnych koszmarach, odtwarzający marzenia o natychmiastowym ratunku. To nic, że niknącego coraz szybciej w niszczejącym świecie, w powodzi szczurów, podchodzących do nich coraz bliżej, plączących się między nogami. Uciekały razem z nimi, wyczuwając zagrożenie. I koniec pełnego chwały Azkabanu, osuwającego się z donośnym grzmotem w głębię lodowatego morza, rozpościerającego pod nimi paszczę nieprzeniknionej otchłani. Prowadzącej ich ku rzeczywistości.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
[SEN]  Wielka Szczurza Ucieczka 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]27.05.18 1:16
Niemal pokazał zęby - kły? - w rozsierdzonym grymasie, gdy Tristan odmówił mu oddania różdżki. Dla każdego czarodzieja była przecież jak przedłużenie ręki. A on swojej nie trzymał już od tak dawna. Czuł się niemal jakby amputowano mu kończynę, wyrwano coś z wnętrza, pozbawiono magii - która przecież była największym skarbem i rodowym dziedzictwem.
- Oby tak było.
Przyspieszył kroku, pragnąc wydostać się stamtąd jak najszybciej. Wyjście musiało się znajdować niedaleko, prawda? Łuk, który nagle zamajaczył w oddali nadawał się idealnie na wyjście. Był więc ostatnią przeszkodą. Walił się już, rozsypywał w proch jak całe więzienie. Na jego konstrukcji pojawiła się ogromna szczerba, ogromny kawałek czarnego kamienia ukruszył się i odpadł na ziemię. Ubytek po nim wyglądał jak rana, poszarpana i nie mająca się nigdy zagoić, nawet sączyło się z niej coś czarnego - prawdopodobnie duma Burke'a wyglądała w tym momencie tak samo.
Craig jako pierwszy skoczył ku światłu, które widać było w przejściu. Wyminął każdą z przeszkód, w końcu przedostając się na drugą stronę. Ledwo on i Rosier znaleźli się na zewnątrz, kamienny łuk rozsypał się całkowicie, zagradzając im ewentualną drogę powrotną. Pomiędzy głazami wciąż jednak przeciskały się szczury - mrowie, całe stada, chmary szczurów. Gdy tylko zwierzęta brały w płuca pierwszy haust świeżego powietrza, zaraz rzucały się z krawędzi i rozpadały w nicości... Bo przed nimi nie było tak naprawdę nic.
Burke spodziewał się dostrzec niebo zasnute czarnymi, burzowymi chmurami, a w dole bezkresną i lodowatą toń... jednak przed jego oczami jawiła się jedynie nicość. Słyszał szum morza i czuł jego zapach... Dochodziły jednak gdzieś z tyłu. Przed nim było całkowicie pusto. Zupełnie jakby rozpadający się Azkaban był tylko rysunkiem dziecka, które znudziło się w połowie i pozostawiło część kartki białą i niezapełnioną... No, może nie całkiem, gdyż na środku, na wysokości swojego wzroku Craig dostrzegł złoty błysk. Obejrzał się wtedy krótko na Tristana... a potem wykonał krok w nicość, zamierzając pochwycić migotliwą, ruchliwą kuleczkę...
A jej ciężar i spanikowany ruch delikatnych skrzydełek w zaciśniętej dłoni był zawsze ostatnim, co Burke pamiętał, ilekroć później budził się z krzykiem już we własnym łóżku, w rodowej posiadłości, już wolny.

zt


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: [SEN] Wielka Szczurza Ucieczka [odnośnik]07.06.18 14:19
Spodziewał się innej reakcji, wściekłości i niezrozumienia, wszak zamknięcie w więzieniu, nawet mniej koszmarnym od cel Azkabanu, budziło w ludziach najpodlejsze odruchy, ale Craig opanował swe uczucia. Widocznie pokładał w nim zaufanie co do swojego losu. Chwiejącego się coraz mocniej z całym otaczających ich światem. Rozsypujący się w proch gmach w niczym nie przypominał monumentalnego ucieleśnienia kamiennego piekła, z sufitów spadał deszcz odłamków, raniących skórę, rozcinających drobinkami policzki i czoło. Posadzki zamieniały się w ruchome piaski, poprzecinane wyrwami z czarną lawą. Azkaban krwawił brudną cieczą, parzącą i bulgoczącą niczym płynna anomalia, wyciekająca z rozsadzanych żył. Droga ku wolności nie była łatwa, prowadziła przez bagna i niebezpieczeństwa, lecz gdyby nie rozpad tego, co znali, nie zdołaliby się wydostać. A wszystko to w imię i dzięki Czarnemu Panu, dbającego o swych podanych – Tristan nie wątpił, że to Jego potęga wpłynęła na rozpadający się wokół świat, być może symbolizujący to, co stanie się z całą Wielką Brytanią. Stary porządek zmuszony do ustąpienia, niszczony wezbranymi falami i niepowstrzymaną wichurą. Zmiana wymagała ofiar, zwłaszcza tak spektakularna, ale to nie Śmierciożercy mieli ponieść konsekwencję rewolucji. Tristan szedł przez siebie pewniej, nie potykając się o żadne przeszkody, przyśpieszając kroku w momencie, w którym udało im się wydostać dalej. Na pełne morze trupów, na wysuszoną łąkę zgliszczy – sen rządził się swoimi prawami, nic nie było tu realne i namacalne. Ani złoty blask znicza, pochwyconego pewną dłonią Craiga, ani gruzowisko Azkabanu, zapadające się pod ziemię, do piekieł, skąd wypełzło na powierzchnię, ani nawet sam Tristan, stojący pewnie w gasnącym mroku, spoglądający z powagą na Burke’a. Przeżył uwięzienie, bezpośredni kontakt z dementorami i nie postradał zmysłów; powrócił po to, by służyć Czarnemu Panu jeszcze wierniej niż przedtem. Nie miał co do tego wątpliwości, koszmar zmieniał człowieka, lecz człowiek – zwłaszcza obdarzony potęgą Lorda Voldemorta – mógł także zmieniać koszmar. Rolę się odwróciły, moc powróciła do Craiga, gdy tylko powziął pierwszy haust powietrza pachnącego wolnością.

zt



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
[SEN]  Wielka Szczurza Ucieczka 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
[SEN] Wielka Szczurza Ucieczka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach