Leopoldina

28.12.17 18:12

Leopoldina

Sowa należąca do Maxine Desmond to zwyczajna uszatka, o brązowym umaszczeniu z czarnym nakrapianiem. Ma wielkie pomarańczowe ślepia i łypie nimi na wszystkich jak spod byka. Kupiła ją kilka lat temu i często ma ochotę się tego bydlęcia pozbyć, bo dziobie po palcach i jest wręcz złośliwe, lecz młodsza siostra Max Leopoldinę uwielbia i jest jedyną osobą, którą sowa wręcz lubi.
Ptaszysko zawdzięcza imię Leopldinie Smethwyck, pierwszej kobiecie-sędzinie quidditcha.

Spoiler:

04.06.18 22:52

Przeczytaj 15.07

Max! Próbowałam przesłać Ci sową dziadkową nalewkę, jednak jakaś ~~upierdliwa~~ litościwa pielęgniarka odesłała ją wraz z liścikiem zwrotnym, że "takich rzeczy niestety chorym nie podajemy". Przesyłam Ci więc ciasteczka-miotełki, które zrobiliśmy wraz z Amosem, a nalewka będzie czekała w Twoim mieszkaniu.
Jak się czujesz? Oczywiście, że mam trochę wyrzutów sumienia, bo nie byłaby sobą, gdybym nie miała, ale jednocześnie nie muszę chyba pytać o rewanż? Napisz tylko gdzie i kiedy!
Liczę, że szybko poskładają Cię do następnej walki. Jeśli jacyś natrętni fani wystają pod Twoją salą szpitalną to napisz jedno słowo, a przybiegnę przegonić ich swoją miotłą.
Zdrowiej!
Jessa

23.10.18 20:18

Przeczytaj Charlene Leighton

Droga Maxine, Dziękuję za ciepłe słowa – rzeczywiście miewam się dobrze, mam nadzieję, że ty również. I chociaż jeszcze się nie znamy, chętnie ci pomogę; tak się składa, że ostatnio uwarzyłam trochę specyfików dla naszych przyjaciół. Do listu dołączam w kopercie opisane fiolki eliksiru niezłomności oraz czuwającego strażnika. Oczywiście wolałabym, żeby nie musiały okazywać się niezbędne, ale wiadomo, jak jest, więc lepiej być przygotowanym na nieprzewidziane komplikacje. Życzę powodzenia i uważajcie na siebie.
Ps. Słyszałam o festiwalowym meczu quidditcha. To było świetne złapanie znicza!
Charlie

W kopercie, oprócz listu, znajdowały się dwie fiolki: eliksir niezłomności i czuwający strażnik.

06.02.19 15:23

Sz. P. Maxine Desmond 22.10.

Max, Po naszym zremisowanym pojedynku czekam i czekam na zaproszenie od Ciebie na tą pieczoną gęś, o której wspominałaś i nic, więc postanowiłem się upewnić - wszystko u Ciebie w porządku? Nie pamiętam dobrze, ale mam nadzieję, że po pojedynku nie płakałaś gdzieś w kącie, co? Wierzę, że nie, w końcu remis ze mną to całkiem niezły wynik.
Mniejsza jednak o to. Na zaproszenie na gęś nadal będę czekać, bo na pewno nie rzucasz słów na wiatr, ale w międzyczasie może dasz mi się gdzieś wyciągnąć, hm? Na przykład jutro. Tylko nie każ mi zdradzać dokąd - to niespodzianka. Jeśli oczywiście przystaniesz na propozycję.
Czekam na Twoją odpowiedź z niecierpliwością,

Joe W.

08.03.19 9:34

Przeczytaj 22.10

Umowa stoi.
Jutro, 14:00, przedmieścia Londynu.

Do zobaczenia,

Joe

Wiadomość odesłana na odwrocie listu Maxine.

29.03.19 11:25

Krótko po wydarzeniach związanych z Kupidynkiem dostrzegłeś w swojej sypialni skrzata; na twój widok otworzył szeroko oczy i w przerażeniu czmychnął, zostawiając po sobie list. Zdobioną wstążką z bilecikiem podpisanym "dla Maxine" przytroczona do niego została karta z Czekoladowych Żab przedstawiająca Laverne de Montmorency.

Przeczytaj Kupidynek

Droga Przyjaciółko, Kupidynek uniżenie przeprasza za problemy, których stał się prowodyrem. Profesor Dyrektor Dippett wytłumaczył Kupidynkowi, że źle postąpił. Kupidynek chciał dobrze, ale wie już, że dobrze się nie stało. Kupidynek się ukarał. Ale Kupidynek chciał też przeprosić.

Bardzo, bardzo przeprasza. Więcej nie będzie, obiecuje. Nigdy i za żadne skarby. Kupidynek

10.04.19 22:37

Przeczytaj Percival Blake

Maxine, dziękuję za ostrzeżenie, szczęśliwie nie było jednak konieczne. Ja i Twoja sowa mieliśmy co prawda trudne początki, ale po lekkich turbulencjach udało mi się ją przekonać do oddania listu bez przelewu krwi. Muszę przyznać, że siły charakteru niejeden mógłby jej pozazdrościć.

Wiem, w jakiej sprawie piszesz, widzimy się więc piątego. Znam wskazane przez Ciebie miejsce, będę czekał pod głównym wejściem. Wezmę też ze sobą wszystko, co może okazać się potrzebne.

Czy brak godziny w Twoim liście oznacza, że pozostawiasz jej wybór mnie, czy to przypadkowe przeoczenie?

Do rychłego zobaczenia,

Percival

12.04.19 9:59

Przeczytaj J. Bojczuk

Maxine! Nawet nie wiesz jak ucieszyła mnie Twoja wiadomość! Kopę lat! A pamiętasz? W Dziurawym byliśmy prawie nierozłączni. Ech, stare, czy-ja-wiem-czy-takie-dobre czasy, aż się łezka w oku kręci. Ale cóż, życie toczy się dalej. Mija mi niespiesznie, jestem kwiatem lotosu na spokojnej tafli wody, czasem tylko niespodziewanie pojawi się jakiś sztorm, który zagna mnie do nieznanych portów. Ale czy to właśnie nie są najlepsze okazje do zapisania kilku kolejnych przygód na zwojach mózgu? Widzisz, po prostu idę z prądem. I tak, niestety, pływam coraz mniej, już jakiś czas temu zakotwiczyłem w angielskim porcie i nijak nie mogę się z niego wyrwać. Nie pamiętam kiedy ostatni raz spędziłem tu tyle czasu! Nie zanosi się także bym w najbliższej przyszłości miał opuścić ojczyznę, choć duch wyrywa się w poszukiwaniu kolejnych egzotycznych krajów...

Mimo, że serce tęskni, nie mogę narzekać na nudę. Rozwijam się malarsko. Dużo tworzę, dużo się uczę, przyjmuję różne zlecenia. Niektóre naprawdę OGROMNE. Wyobraź sobie, że zostałem ostatnio zatrudniony przez jednego szlachcica. JA, rozumiesz to? Niezła faza. Ale to trochę skomplikowana i dłuższa historia, której nie chce mi się przytaczać w liście. Oprócz tego krok po kroczku, bardzo malutkimi kroczkami, przygotowuję się do wystawy; chcemy to zrobić z jedną znajomą, jednak póki co jesteśmy na etapie planowania. ALE! Jestem dobrej myśli, naprawdę świetnie mi się pracuje z Gwen, więc jak tylko ustalimy jakieś konkrety to od razu dam Ci znać żebyś sobie klepała termin na wernisaż. Zbliża się także triennale w naszym salonie, ta wiesz, imprezka mojej mamy. Zjedzie się trochę bydła do Bibury, będzie wesoło. Też muszę coś pokazać, wiadomo, mam już nawet jeden pomysł, ale to tajemnica. Będzie ogień. Znaczy, metaforyczny taki. A do tego wszystkiego, a propo ognia, chodzę w czwartki do Ogniska Artystycznego i (nie uwierzysz, chwila napięcia...........) pozuję do obrazów. Haha! Jest trochę fajnie i trochę nudno, ale to zawsze jakiś dodatkowy kwit. I okazja żeby się czegoś nauczyć, poobcować z młodymi twórcami i takie tam. Sama widzisz, że jestem zajęty przynajmniej do końca roku!!! Jednak mimo wszystko myślę, że udałoby mi się znaleźć jakąś lukę w moim napiętym grafiku, gdybyś i Ty znalazła ją w swoim, moglibyśmy wyskoczyć gdzieś razem.

Co do Czarownicy - pamiętasz? Zawsze mówiłem, że będę miał kiedyś swoją okładkę i popatrz, mam ją prędzej niż później. Artykuł pierwsza klasa, ale niestety muszę Cię zmartwić - nasz związek zdążył już się rozpaść. Był bardzo intensywny i bardzo krótki niestety, ale może to i dobrze. W porę oprzytomniałem, bo słuchaj, już chciałem się żenić! A wszelkie smutki świat wynagrodził mi bardzo szybko, także nie załamuję się. I, na całe szczęście, nie zapraszam na wesele.

To chyba tyle jeżeli chodzi o mnie, co zaś dzieje się z Tobą? Kariera gna do przodu? Czujesz na policzkach życia pęd, czy podobnie jak ja po prostu obijasz się po krętych ścieżkach, szukając najlepszej drogi? Widziałem jak złapałaś znicza na Festiwalu Lata, piękny chwyt! Kibicowałem Ci z trybun, jak czasem słyszałaś, że ktoś krzyczy, że Cię kocha to pewnie byłem ja. Wasza wygrana, była także moją wygraną, bo wzbogaciłem się o kilka galeonów, więc dziękuję. Tak trzymać.
Czekam na inne wieści od Ciebie i nie mogę się doczekać!

PS Twoja sowa faktycznie jest jakaś stuknięta. Jak mi wpadła przez okno, to w pierwszej chwili myślałem, że to jakaś anomalia! Zaatakowała Majtka, mnie i wszystkie meble po kolei, sprzątałem po niej chyba ze trzy godziny, bo Sophia mogłaby się wkurzyć. Pewnie by pomyślała, że sprowadziłem do jej domu jakiś meneli i stąd ten bałagan. całuję,
Johnny

24.07.19 14:14

Od Joe 24.12.

Max,

Na te święta i Nowy Rok
By złoty znicz rozgonił wszelki mrok,
By otaczali Cię bliscy, rodzina i każdy druh,
By żaden wredny tłuczek nie przebił się przez ich mur.

Ścigaj marzenia, jak ja ścigam kafel,
Łap je, chwytaj i podaj dalej.
I miej odwagę wzlatywać wysoko -
Najpiękniejsze widoki ujrzy nieustraszonego oko.

Nie bój się, że spadniesz - od tego jest drużyna,
By łapać tego, kto spadać zaczyna
I powiem Ci w tajemnicy, że to nie talent, szczęście czy słaby rywal -
To dzięki drużynie się mecze wygrywa!

Więc bądź zdrowa, by zagrać w quidditcha
Z najbliższymi Ci ludźmi na stadionie życia!

Najlepsze życzenia przesyła,

Joseph Eric Wright

*do kartki z życzeniami dołączono paczkę Musów-Świstusów

14.08.19 18:49

Trenerka Harpii z Holyhead Mallory Dutch

Desmond, Musisz wiedzieć, że uważnie obserwowałam Cię na ostatnim treningu i na tę chwilę wątpię, żebyś w swoim aktualnym położeniu była zdolna do utrzymania się na miotle dłużej niż jedno mignięcie znicza. Manewry wykonujesz dobrze, gibkość swojego ciała utrzymałaś na zadowalającym poziomie, ale nie podoba mi się, że jesteś tak chuda i brak Ci siły w rękach, żeby porządnie przykleić się do miotły, jak zawsze was tego uczyłam. Zadbaj o swoją dietę, nabierz odpowiedniej masy, którą zamienisz w czasie treningów siłowych w mięśnie. Nie masz zbyt wiele czasu na poprawę, Desmond, więc lepiej weź się ostro za siebie. W innym przypadku będziesz musiała oglądać najbliższe Mistrzostwa z ławki rezerwowych.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku

Trenerka

Mallory Dutch

15.08.19 10:53

Trenerka Harpii z Holyhead Mallory Dutch, 15 stycznia

Desmond, przykro mi, że nie dotarły do Ciebie słowa przestrogi - weź się za siebie, Desmond, bo szkoda zmarnować taki talent, który przez Twój brak zaangażowania śniedzieje. Niestety, Twoje ostatnie wyniki wytrzymałościowe na boisku pozostawiają wiele do życzenia, jestem zmuszona więc przenieść Cię z pierwszego składu. Grzanie ławki rezerwowych buduje charakter, liczę więc, że za jakiś zrozumiesz, co jest w życiu sportowca najważniejsze. Będę Cię bacznie obserwować, Desmond.

Trenerka

Mallory Dutch

Pozycja zawodowa w KP została zaktualizowana.

22.09.19 22:01

Od Joe 27.01.

Maxine, ~~w zasadzie nie wiem czemu~~ ~~wszystko w porz~~ ~~nie było cię~~ ~~dawno~~
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Nie odzywasz się, nie widziałem Cię też na Sylwestrze ani wśród Harpii po Waszym treningu. ~~To nie tak, że~~ Przechodziłem akurat obok stadionu.
Chodzą różne plotki, ponoć zaczynają robić czystki w Ministerstwie i wywalają czarodziejów nie do końca czystej krwi i niektórzy mówią, że w sporcie też tak zrobią i... ale Ciebie przecież nikt by nie wyrzucił z drużyny. Głupi ja. Wybacz za tą sugestię.
Po prostu mam nadzieję, że wszystko w porządku. I że się zobaczymy... A jeśli nawet nie chcesz, to daj znać, że żyjesz i po prostu masz mnie dość.

Odezwij się, proszę,

Joe

22.09.19 22:55

Od Joe 27.01.

Max, dobrze Cię znów wi czytać.
Nie przepraszaj za swoje zmartwienia, to nie Twoja wina.

Nie wiedziałem o Twojej siostrze... ale na pewno się odnajdzie! Cała i zdrowa. Gdybym mógł Ci jakoś pomóc, to, proszę, daj znać jak. Pomóc w poszukiwaniach, albo przycisnąć kogoś z magicznej policji, popytać o nią... cokolwiek.
Ale zobaczysz, że się znajdzie. Może zakochała się w jakimś chłopaku i to z nim zniknęła na kilka dni i wróci?

A o tej ławce coś tam słyszałem, ale nie sądziłem, że to prawda, tylko jakaś złośliwa plotka. Przykro mi, że po tylu latach świetnej gry tak z Tobą postąpiono... ale w sumie ławka to jeszcze nie bilet w jedną stronę. Jeszcze się odkujesz i im pokażesz! A jak nie, to z pewnością są drużyny, które przyjmą Cię z otwartymi ramionami do pierwszego składu. Może czas na zmianę?

Gdybyś chciała potrenować jeden na jednego, szukać siostry, napić się kawy albo czegoś mocniejszego albo po prostu pogadać - odezwij się.

Dla Ciebie jestem dostępny dwadzieścia cztery godziny na dobę, pamiętaj. Joe

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia