Arnora Elisabeth Burke
Nazwisko matki: ?
Miejsce zamieszkania: Zamek Durham
Czystość krwi: czysta
Wzrost: 120 cm
Waga: 22 kg
Kolor włosów: brązowe
Kolor oczu: brązowe
Znaki szczególne: zakurzona sukienka
będzie potężna
będzie Slytherin
będzie sokołem
charłaka
wodą kolońską taty
siebie z różdżką, dorosłą i silną
opowieściami taty
tajfunom z tutshill
zwiedzam zapomniane korytarze
klasycznej i spokojnej
Lara Robinson
Nawet bliźniaki nie rodzą się jednocześnie. Arnora była pierwsza na świecie, o imieniu na cześć jednego z przodków w długiej historii rodu Burke. Urodzona w dzień, w którym Asa stworzyła mordercze zaklęcie przeznaczona była do osiągania wielkich czynów. Tak wierzyli wszyscy. Tak też uwierzy i ona.
Nie krzyczała jako dziecko. Nie więcej niż przewidywała norma, nawet znacznie mniej. Nie pozwalała odpocząć niańkom, gdy czegoś jednak chciała, nie bojąc się głośno domagać swoich praw. Poza tym jednak głównie milczała, zachowując płuca na przyszłość, gdy w ślad za swą wybitną przodkinią wykrzykiwać będzie mogła inkantacje morderczej klątwy. Razem z siostrą stanowiły cichą ozdobę zamku Durham. Obie po cichu obserwujące świat i uczące się go już od najmłodszych lat, dużo bardziej wytrzymałe, silniejsze, potrafiące znieść dużo więcej niż inni. Były w końcu polnymi kwiatami, przystosowanymi do wiatru i deszczu, niechowane w szklarni, pod bezpiecznym kloszem, od samego początku uczone radzenia sobie samemu.
Arnora sobie radziła. Nauczyła się chodzić, a potem biegać. Wypowiadała pierwsze słowa, a potem i zdania, które jednak z jej ust padały rzadko. Burke'owie nie byli wylewni. Dlatego nigdy nie przyznała się, że martwiła się nieujawnieniem zdolności magicznych. Aldora była pierwsza, sadza z kominka ozdobiła ścianę runą, którą obie poznały z książek ojca. To była jednak z niewielu rzeczy, których nie zrobiły razem, bo choć Arnora próbowała, nigdy jej się to jeszcze nie udało. Pomimo zmartwionych min rodziców, które widziała od czasu do czasu na ich twarzach, pomimo zachęt, starań i prób; wszechobecna magia zdawała się zamykać przed drugą z bliźniaczek. Kiedyś usłyszała słowo charłak. Znalazła je potem w jednej z książek w bibliotece. Mozolnie składając literki odkryła, co oznaczało. I od tamtej pory najbardziej na świecie bać się zaczęła bycia charłakiem. Nigdy żadnego nie widziała, ale musieli być okropni. Dowód zgnilizny i skalania szlachetnej krwi. Arnora nie rozumiała wszystkiego, ale dostatecznie wiele, by poczuć po raz pierwszy w życiu odrazę do kogoś innego.
Brak magii w niczym jednak nie przeszkadzał. Nauka historii, heraldyki, etykiety stała się jej codziennością. Nie było czasu na odpoczynek, nie dla małych lady, które miały stanowić kolejne dumne pokolenie rodu. Były ciekawe, ale nie aż tak jak opowieści ojca. W nie Arnora wsłuchiwać się mogła godzinami. Podobnie jak przeglądać opasłe woluminy z rodowej biblioteki, która jej zdawała się największą na świecie. Nie umie jeszcze zbyt płynnie czytać. Przegląda jednak kartki szukając obrazków, które pomogą jej zrozumieć. Lubi odkrywać zapomniane korytarze zamku Durham. Zakurzone i dawno nieodwiedzane. Siedziba rodu jest duża, zimna i ponura. Ale dla Arnory jest całym, fascynującym światem, który pragnie odkrywać. W zakurzonych pokojach układa lalki, które mają odgrywać sceny z przeszłości, o których słyszała na lekcjach albo od ojca. Uwielbia bawić się lalkami, ma ich całą kolekcję. Ustawia je podług własnego wyobrażenia o dawnych bitwach po całym zamku. I głośno krzyczy, gdy ktoś spróbuje naruszyć jej scenę, dotknąć jej bohaterów. Poza tym jednak zwykle jest cicha. I w milczeniu rozrywa sukienki wdrapując się z siostrą na drzewa. Też marzy. Przede wszystkim o czarowaniu, chciałaby wreszcie rozbudzić w sobie upartą magię. Ale oprócz tego też przygląda się ćwiczeniom szermierki. Spogląda z utęsknieniem na szpady i miecze wiszące na ścianach zamku i obiecuje sobie, że jak urośnie to też będzie mogła nimi walczyć. Od otwartych przestrzeni woli zakurzone i ciasne korytarze. Kryją w sobie więcej ciekawych tajemnic, które ona lubi okrywać. Gdyby mogła, zapytałaby stare mury zamku o to, co widziały w przeszłości. I tak pyta, kiedy nikt nie widzi, ale one uparcie milczą. Życie w świecie własnej wyobraźni podoba jej się bardziej niż pozostawanie w teraźniejszości. A ma ją dużą. W jedno popołudnie potrafi ze smoka zamienić się w białą damę. Choć tą drugą częściej jest siostra. Arnora jej pozwala, nie lubi się kłócić.
Czasem zazdrości siostrze umiejętności rysowania. Jej portrety zawsze wychodziły krzywo. Literki też stawiała mniej równe od Aldory. Przestała próbować przelewać swoją wyobraźnię na papier. W tym czasie wolała zajmować się swoimi lalkami, układać je na miejscach i odgrywać wydarzenia, które sobie wymyślała. Czasem przy tym śpiewała. Ktoś powiedział jej kiedyś, że ma ładny głos. To było coś nowego, zwykle słyszała, że jest tylko mądra. Odkąd więc urodził się ich braciszek śpiewa mu kołysanki. Chyba je lubi, zdaje się przy nich uspokajać. Rodzice znaleźli dla niej nauczyciela. Próbował zmusić ją do nauczenia się wesołych piosenek. Ale ona się uparła. Teraz uczy się już tylko kołysanek, w różnych językach. Nie musi ich rozumieć, żeby je zaśpiewać. Dzięki słuchowi nauczyła się jednak francuskiego. Jest melodyjny, szybko pojęła podstawowe słowa.
Mugole ją przerażają. Są obcy i dziwni. Tato mówi o nich z obrzydzeniem i Arnora wierzy, że są okropnymi stworami. Czasem z siostrą opowiadają sobie przed snem, jak paskudnie muszą wyglądać ci mugole. Potem długo nie mogą zasnąć. Straszniejszy od mugola jest tylko charłak. Jest zawsze dwa razy okropniejszy. I nawet wyobraźnia Arnory nie potrafi podołać, by przywołać tak paskudny obraz. To tylko sprawia, że boi się jeszcze bardziej.
Jej sukienki zawsze brudne są od kurzu. Albo z zapomnianych korytarzy, albo dawno nieodkurzonych książek. Na szczęście na rodowych barwach nie widać brudu. W niektórych pustych komnatach skrzaty znajdują czasem zapodziane kokardki, ale rzadko, większość ozdabia którąś z jej licznych lalek. Podobnie biżuteria, którą dawno przestano jej już nakładać, ku jej żalowi. Niektórych pierścionków ciągle jednak nie znaleźli, wyglądają tak ładnie jako naszyjniki u lalek. Ma ich dużo, cały pokój, a każda jest inna. Tylko Arnora pamięta imiona ich wszystkich i doskonale zna kolejność, w jakiej siedzą na półkach. Bardzo nie lubi, kiedy ktoś je przestawia. Jedyną ozdobą, której nigdy im nie zakłada jest medalion z makiem. Taki sam ma Aldora. Taki sam widnieje w wielu książkach o historii. Arnora porównuje czasem swój ze znalezionymi rycinami. Gdyby potrafiła, narysowałaby go czarnym węgielkiem i powiesiła nad łóżkiem. Ale nie umie.
Żyje w świecie wyobraźni i wiele dialogów prowadzi tylko w swojej głowie. Na głos odzywa się rzadko, śmieje się też tylko czasem, najczęściej w odległych korytarzach, po których śmiech roznosi się echem. Lubi biegać, ale tylko z siostrą, sama woli zaszywać się we własnym świecie. Często nuci poznane kołysanki. Opowieści ojca i jego lekcje o runach kocha ponad wszystko, ale dla matki chce być dobrą, małą damą, więc stara się zachowywać jak na lady przystało. Zwykle jej się udaje. Tworzy w głowie historie, które potem odgrywa przy pomocy lalek. Czuje się lepsza od innych i boi się tylko, że kiedyś zmieni się w odrażającego charłaka. Dużo czasu spędza przed kominkiem próbując zmusić sadzę do wyskoczenia, ale ona ani drgnie. W gruncie rzeczy jest jednak szczęśliwa.
Ale o tym jeszcze nie wie.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 0 | Brak |
Zaklęcia i uroki: | 0 | Brak |
Czarna magia: | 0 | Brak |
Magia lecznicza: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 0 | Brak |
Eliksiry: | 0 | Brak |
Sprawność: | 0 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
francuski | I | 1 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Historia magii | I | 2 |
Spostrzegawczość | I | 2 |
Starożytne runy | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Szlachecka etykieta | I | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Śpiew | II | 3 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Jazda konna | I | 1 |
Taniec balowy | I | 1 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | 0 |
Reszta: 0 |
Sowa
Witamy wśród Morsów
W bajce Arnory pełno jest kurzu, a bohaterką jest twórczyni morderczego zaklęcia, lecz czyż nie w tym właśnie tkwi dzikie (jak polne maki) piękno obu bliźniaczek? Arnora pozornie pozostaje krok za Aldorą, choć jest starsza, lecz to jedynie pozór - ona także mądra jest ponad wiek i nikt nie śmiałby zaprzeczyć stwierdzeniu, że jest prawdziwą córką władców Durham.
Ludzie mówią, że Burkowie nie mają serc, czy to prawdą jest?