Cassandra Vablatsky
Nazwisko matki: Vablatsky
Miejsce zamieszkania: Londyn, Śmiertelny Nokturn
Czystość krwi: czysta
Status majątkowy: zamożny
Zawód: uzdrowicielka
Wzrost: 169 cm
Waga: 63 kg
Kolor włosów: krucze
Kolor oczu: zielony
Znaki szczególne: brak
9 cali, sandał, pióro lelka wróżebnika
Ravenclaw
Brak
Martwa Lysa
Kawą, papierosami i zimnym kamieniem
Dorosłą i szczęśliwą Lysę
wróżbiarstwem, astrologią
Harpiom z Holyhead
pchełki z córką
melodia nocy
Adela Shaden
Ani jeden żywy promień nie zdołał przebić powodzi chmur, gnanych przez wichry. Skąpa jasność poranka rozmnożyła się po kryjomu, uwidoczniając krajobraz płaski, rozległy i zupełnie i pusty. Leciała ulewa deszczu, sypkiego jak ziarno. Wiatr krople jego w locie podrywał, niósł w kierunku ukośnym i ciskał o ziemię...
Cassandra przeklina ten dzień, dzień swoich narodzin. Z dzieciństwa nic nie pamięta, prócz tego, co przekazała jej matka – ponoć gdy jako dziecko wychodziła na zewnątrz, cichły ptaki. Doniczkowa piwonia, którą miała w pokoju, zwiędła pewnego dnia bez powodu. Pokaz magicznej siły? Być może, była wszak córką czarownicy, sławnej już w tamtym czasie wróżbitki, Cassandry Vablatsky. Ojca nie znała. I nigdy nie chciała poznać.
Nie pamięta też pierwszej wizji. Ile mogła mieć lat, pięć? Więcej nie. Początkowo objawy był łagodniejsze. Małej Cassandrze tężała dziecięca twarz, szmaragdowe oczy bezmyślnie podążały za wizjami, których nikt inny prócz niej nie widział. Dla matki dar, dla niej przekleństwo. Czasem we śnie, a czasem na jawie – jej „trzecie oko” otwiera się wyłącznie na tragedie, wieszczy śmierć, łzy i cierpienie – już od najmłodszych, dziecięcych lat.
Tiara nie była pewna. Zmienisz się, mówiła, zmienisz się, ale nie zapomnij o prawdziwej sobie. Ostatecznie odesłała Cassandrę do Ravenclawu, nie Slytherinu, zapewne z korzyścią dla dziewczyny - jej przekleństwo bowiem prędko stało się obiektem kpin rówieśników.
Napady się nasilały, dochodziły do nich drgawki, z roku na rok coraz bardziej przypominały napady typowo padaczkowe. Złorzeczyła rówieśnikom, przepowiadała śmierć ich bliskich, rodziców, dziadków, jednych już, innych za parędziesiąt lat, aż w końcu została sama. Nikt nie przepada za posłańcami ponurych wieści, nawet, jeśli nie są winni ich treści. Sprawiała wrażenie wycofanej, nieśmiałej, nieco oderwanej od rzeczywistości. Inni odrzucali jej bliskość, więc zaczęła stronić od ludzi. Z daleka przyglądała się ludziom Toma Riddle'a, a także jemu samemu, mając nadzieję, że oni nie zauważą jej. Choć młodzieniec był niezwykle czarujący, bystry, elokwentny... epatował też czymś, co budziło dziwny niepokój.
Uciekała w naukę, której poświęcała większość swojego czasu w dzieciństwie. Nie miała przyjaciół ani rodzeństwa, zajęta karierą matka nieczęsto odpisywała na jej listy. Wolny czas spędzała na spacerach po błoniach – głównie w trakcie deszczu, kiedy nie było tam nikogo innego. I przy brzegach Zakazanego Lasu, gdzie karmiła testrale, które tak jak Cassandra nie miały wpływu na to, czym były, ani nie zasłużyły sobie na odrazę, którą wzbudzały. Po prostu istniały, powiązane niewidzialną nicią ze światem śmierci.
Nauczyciele nie traktowali jej surowo, widząc, że poświęca nauce dużo czasu. Mistrz Eliksirów, profesor Slughorn, próbował nawet ulżyć jej cierpieniom, pracując nad preparatem, który złagodziłby napady. Nieco pomógł. Była niewątpliwą pupilką na lekcjach wróżbiarstwa, na które jednak chodziła niechętnie. Jej dar był dla niej przekleństwem, nie chciała go rozwijać... lecz on rozwijał się mimowolnie, ilekroć Cassandra spojrzała w fusy lub gwiazdy błyszczące na atramentowym niebie. Przedłużająca się wojna w świecie czarodziejów mocno na niej ciążyła, nocami i za dnia, z rana i wieczorem, ciągle nawiedzało ją okrucieństwo konfliktu. Dobrze radziła sobie również na astronomii, runach i zielarstwie, sprawnie na eliksirach. Uroki nigdy nie szły jej najlepiej, nie miała na tyle nerwów ani dość refleksu, by brylować na obronie przed czarną magią – z przedmiotów dotyczących rzucania zaklęć preferowała transmutację.
Robiła wszystko, by nie iść w ślady matki, która utrzymywała się z jasnowidzenia – czarne wizje ją przerastały. Kierowały jej życiem od urodzenia, czyhały nad nią niby potworne macki, gotowe w każdej chwili zaatakować. Ukończywszy szkołę z dobrymi wynikami dostała się do szkoły uzdrowicieli, wierząc, że w szpitalu św. Munga odnajdzie swoje miejsce. Imponował jej szacunek, jakim darzono medyków, a także wiedza, jaką posiadali. Chciała pomagać innym, ratować życie. Chciała wyprzeć swój talent, udawać, że nie istnieje i wieść normalne, spokojne życie. Dar nauczył ją wiary w przeznaczenie, swojego jednak nie ujrzała we śnie nigdy.
Opuściwszy bezpieczne mury Hogwartu wróciła do matki. Nadzieje jakie pokładano w Albusie Dumbledorze okazały się płonne, a Grindelwald wciąż siał postrach. Cassandra niestrudzenie odbywała swoje nauki, w gorętszym okresie niekiedy nocując w szpitalu, by nie wracać późnymi wieczorami do domu. Konflikt był żywy, zbierał trupy, a sale w Mungu pękały w szwach. Trzeba było wszystkich rąk do pracy – pomagała, na ile potrafiła, tym samym zdobywając cenne doświadczenie niezbędne w przyszłej praktyce. Jej nauki trwały niecałe trzy lata, zakończyły się pewnego majowego wieczoru. Podczas asysty przy operacji człowieka poparzonego jadem tentakuli, gdy zdarzył się nieszczęśliwy wypadek.
Pamięta dokładnie moment, w którym jej dłoń zaczęła drżeć. Trzymała igłę przy skórze pacjenta, miała zaszyć ranę, z której sączyła się krew. Wiedziała już wtedy, że traci nad sobą kontrolę – i wiedziała, że nie będzie już w stanie nic uczynić. Pamięta bardziej niż dokładnie te parę sekund, długich jak miesiące, kiedy usiłowała zachować trzeźwość umysłu... Na nic zdały się jej wysiłki, opadła na rannego i straciła przytomność, a jej trzecie oko otworzyło się na kolejną dramatyczną wizję śmierci nieznajomego człowieka. Mężczyzna zmarł, nieodratowany, a Cassandra została wyrzucona z kursu. Zamiast dyplomu otrzymała jedynie obietnicę, jakoby w Mungu mieli jej już nigdy do pracy nie przyjąć. Poświęciła pół życia na to, by zostać uzdrowicielką – choć była wtedy jeszcze bardzo młoda, to wówczas wydawało jej się, że na zmiany jest już za późno, nie mogła zrezygnować. Znalazłszy się w sytuacji bez wyjścia trafiła więc na mroczną skazę magicznej części Londynu – Ulicę Śmiertelnego Nokturnu. Tam, gdzie nikt nigdy nikogo nie pytał o dyplom. Zataiła ten fakt przed matką, zapewniając ją, że kontynuuje nauki na kursie.
Zgodzono się ją zatrudnić w Mantykorze, miejscowej mordowni. Cassandra otrzymała nieduży pokoik o wątpliwym luksusie, gdzie nie tylko mieszkała, ale i opatrywała bywalców klubu z ran po bójkach, zorganizowanych, jak i przypadkowych, bądź przywracała ich do przytomności po zatruciach i przepiciach. Uczyła się na tych ludziach, z wieloma urazami miała wówczas do czynienia po raz pierwszy – ale radziła sobie z nimi, lepiej lub gorzej. Szczęście tym razem jej sprzyjało, pacjenci nie byli czarodziejami, którzy obawialiby się pozostawionej blizny lub bardziej bolesnego zabiegu. Miała do czynienia z ludźmi silnymi, zaprawionymi w bojach i, zdawałoby się, nieustraszonymi. Przez pół roku rzucona na głęboką wodę nauczyła się tam nie mniej niż w szpitalu. „Kawałek szkła wbił ci się w twarz, kiedy ten dryblas ze stolika obok rozbił na twojej głowie butelkę? Weźmiemy cię do Cassandry. Przemyje, pomaże, rano będzie jak nowe. Będzie bolało jak diabli, bo tutaj nie ma warunków, ale lepsze to, niż tłumaczenie się ze wszystkiego przed medykami w Mungu. Jest trochę dziwna, ale zaufaj jej i wszystko będzie w porządku” – mówili.
Początki na nowym gruncie nie były łatwe, ale Nokturn wyrabia charakter. Cassandra zaczęła nabierać pewności siebie, zamieniać się w kobietę kapryśną, pewną siebie i zdecydowaną, odbijając sobie w ten sposób dzieciństwo pełne lęków i samotności. Miała ze zbirami jasny, klarowny układ: oni zapewniali jej ochronę, a ona w zamian oferowała dyskretną i umiejętną pomoc uzdrowicielską. Nie ukończyła kursu, ale była pilną studentką, przez cały czas uczyła się na własnych błędach i starała dokształcać się na boku. Wiedziała, że nie mogła sobie pozwolić na błąd.
Wkrótce jej imię stało się na Nokturnie powszechnie znane.
W Mantrzykorze poznała mężczyznę, z którym, połączona węzłem bliskości, sypiała przez niespełna pół roku. Wmawiała sobie, ze był to tylko jednorazowy akt gniewu, kiedy uderzył ją po raz pierwszy, że ludzie się kłócą, kiedy zrobił to po raz drugi, że mężczyźni czasem się unoszą... Mocno odczuwała jego pogardę. Ale równie mocno go kochała – z każdym kolejnym dniem i z każdym kolejnym zadanym ciosem coraz mocniej. Nie potrafiła odejść, podążała za głosem serca, nie rozsądku – do czasu, aż zaszła w ciążę. Miała wizję, widziała, co się wydarzy; że skrzywdzi to dziecko tak, jak teraz krzywdził ją. Nie mogła na to pozwolić. Pewnego dnia, kiedy był w pracy, zabrała wszystkie swoje rzeczy i zniknęła z jego życia raz na zawsze – zniknęły obie, ona i ich nienarodzona córka. Wróciła wtedy do domu, gdzie mieszkała później przez większy okres ciąży i parę miesięcy po porodzie. W tym czasie jej napady wydawały się szczególnie niebezpieczne, zagrażały wszakże życiu małego dziecka. A nikt nie wiedział tyle zarówno o nich, jak i o samej Cassandrze, co jej własna matka.
Za pieniądze zarobione w Mantykorze Cassandra zdecydowała się wynająć nieduży dwupoziomowy dom na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu. To stara drewniana chata o skrzypiącej podłodze, którą przystosowała do własnych potrzeb i zamieniła w niewielką lecznicę. W pokoju przeznaczonym dla pacjentów znajdują się dwa niewygodne łóżka i jeden siennik – niewiele, ale we własnym kącie poczuła się dużo lepiej, niż na matczynym garnuszku. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Nokturn nie jest dobrym miejscem na wychowywanie dziecka, ale przecież to tylko chwilowe, powtarzała sobie ciągle, tylko na parę miesięcy, póki nie stanie na nogi i nie odkryje swojej właściwej drogi. Chwile szybciej, niż planowała, przeobraziły się w miesiące, a miesiące w lata. Jej przychodnia funkcjonuje już od sześciu lat.
Usługi Cassandry są stosunkowo tanie, choć przeprowadzane w słabych warunkach i zazwyczaj mocno bolesne dla pacjenta. Jej igły nie zawsze są ostre, a ręczniki nie zawsze perfekcyjnie czyste – ale za to dostępne dla każdego mruka spod ciemnej gwiazdy. Nie posiada również wyspecjalizowanych magicznych przedmiotów przydatnych podczas wielu zabiegów. Nigdy nie pyta o nazwisko.
Leczy praktycznie wszystko, z czym się do niej przyjdzie. Coraz częściej zdarza jej się oglądać martwe ciała w sytuacjach, kiedy klienci nie są zainteresowani oddaniem zwłok praworządnym służbom. Cassandra nie zadaje niepotrzebnych pytań. Robi, za co jej się płaci i stara się robić to dobrze. Przez sześć lat prowadzenia lecznicy nabrała dużego doświadczenia i odbyła niezwykle cenną praktykę, weszła w schematy uzdrowicielskiej pracy, a nawet zrozumiała zasady panujące na Nokturnie. Już świadoma własnych umiejętności nie obawia się przeprowadzać nawet skomplikowanych zabiegów. Gdzie diabeł nie może... tam przyślijcie Cassandrę. Czasem woła ją się na zorganizowane pojedynki, czasem przynosi się jej półżywych z knajp i rynsztoków - a czasem zbiera ich sama.
Być może czasem jest aż nazbyt pewna – stażu wszakże ostatecznie nie ukończyła, a poprzez samodoskonalenie nie uda się jej z pewnością opanować wszystkiego, brakuje jej również specjalistycznego magicznego sprzętu, eliksirów, a nawet rzeczy tak błahych, jak opatrunki, które w obecnych warunkach najczęściej pierze jej córka.
Nad pacjentem zawsze zachowuje stalowe nerwy. Nie brzydzi jej już ludzka biologia, najohydniejsze rany nie czynią na niej większego wrażenia, nie czyni go także leżące przy niej, purkające i bulgoczące martwe ciało. Podczas pracy wydaje się chłodna i zdystansowana, beznamiętna, zupełnie jak gdyby kroiła chleb lub cerowała stare skarpety.
Pośród wielu osób, które się przewinęły przez jej skromny przybytek, najmocniej zapamiętała mężczyznę zajmującego się handlem trollami. Przebywał u niej aż tydzień, na leczeniu wyjątkowo ciężkich ran pozostawionych przez czarną magię – było to z jej strony niecodzienne, zwykle nie trzymała pacjentów dłużej niż trzy dni, niezależnie od ich stanu. Z przeszło dwadzieścia lat starszym od niej czarodziejem rychło znalazła jednak wspólny język i szanowała czas, który spędzili razem. Zainteresowanej pochodzeniem ran Cassandrze Yaxley zaprezentował działanie czarnej magii, przekazując jej podstawy tejże dziedziny.
Nie miał pieniędzy, więc jako zapłatę ofiarował jej trolla, który w onym czasie wydawał mu się zbyt słaby, by sprzedać go po właściwych stawkach. Umhra – bo tak się nazywał – okazał się być inteligentnym, o ile tylko można tak powiedzieć o trollu, stworzeniem, niezwykle łagodnym. Niedużym, o krótkich kończynach, opasłym tułowiu i zielonkawej skórze. Jego pysk, porośnięty kurzajkami, wydaje się nawet czasem uśmiechać. Mierzy około dwóch metrów – co jak na trolla znaczy bardzo niewiele. Cassandra zapewnia mu pożywienie, a on zapewnia jej bezpieczeństwo. Lubią się. Co prawda roztacza się od niego dość specyficzny zapach, ale w pomieszczeniu, w którym i tak co rusz pojawiają się kolejne zwłoki, nie robi to wielkiej różnicy.
Umhra stał się czymś w rodzaju ducha opiekuńczego, strażnika domowego ogniska. Cassandrze dodał pewności siebie, dzięki niemu uzdrowicielka nie musiała dłużej lękać się przebudzenia swoich pacjentów. Jej córce dał natomiast przyjaźń, której dziewczynka nie mogła odnaleźć nigdzie indziej.
Dziś Cassandra jest osobą, która wie, czego chce i nie obawia się przebierać w środkach, aby zdobyć cel. Życie nauczyło ją ostrożności, przezorności, zrozumiała, jak istotne jest zachowanie zdrowego rozsądku w każdej sytuacji. Bywa zachowawcza, ostrożna, nieufna – minie sporo czasu, nim zwierzy się ze swoich tajemnic. Ciągłe ukrywanie się i praca z najgorszymi zbirami spod ciemnej gwiazdy wypracowały u niej pewnego rodzaju wyrachowanie. Potrafi kłamać, grać kogoś, kim nie jest, udawać celem osiągnięcia korzyści. Stała się kobietą świadomą swojego ciała, zdolną przyjąć rolę uwodzicielki pozbawionej skrupułów. Pod tą wyjątkowo grubą skorupą fałszu i obojętności, w sercu Cassandry wciąż tli się jednak płomyk ciepła, złakniony prawdziwej i szczerej bliskości drugiego człowieka.
Dziś mocniej, niż kiedykolwiek wcześniej, wierzy w moc przeznaczenia. Szpital św. Munga nie był jej pisany, jej szczęściem okazała się być córka, która przecież nie przyszłaby na świat, gdyby Cassandra nigdy nie pojawiła się na Notkurnie. Zamiast walczyć ze swoim życiem, dała się ponieść wartkiemu nurtowi. Zrozumiała, że nigdy nie pozbędzie się swojego przekleństwa, zapragnęła więc przejąć nad nim kontrolę. Zgłębia arkana wróżbiarstwa, sięgnęła po publikacje matki. Żyje w ciągłym strachu, obawiała się, że podczas zamieszania z Grindelwaldem, ktoś będzie mógł chcieć sięgnąć po jej dar – przecież wie, że Ministerstwo kontroluje wieszczy. Ukrywa się. Ucieka.
Wraz z córką zaczęła ćwiczyć animagię, sądząc, że dzięki niej dziewczynka będzie miała więcej wolności, że to pomoże w ochronie dziecka. Wie, że Lisa nie ma szans dokonać większych postępów, póki nie otrzyma pierwszej różdżki, lecz chce zaznajomić ją z tematem jak najwcześniej, by później przyszedł z większą łatwością. Przeceniła również swoje możliwości, podczas wspólnych prób jedynie włosy Cassandry zmieniają kolor na kruczy, kilka razy zdało jej się, że jej stopy zaczęły przeobrażać się w szpony i nic ponadto się nie wydarzyło. Przed nimi obiema jeszcze wiele lat żmudnych ćwiczeń.
Lisa ma już dzisiaj sześć lat i jest dla Cassandry prawdziwym szczęściem. Nie zna swojego ojca, wie o nim tyle, że wyjechał bardzo daleko. To ładne dziecko, ma urodę po matce. Bardzo dojrzałe jak na swój wiek, spokojne. Nokturn wyrabia charakter. Cassandra wychowywała córkę razem z przyjaciółką, której bliskość w onym czasie była dla niej jak miód na rozszarpane rany.
Dziś Cassandra żyje tylko dla niej, tylko dla córki, którą kocha całym sercem i za którą bez wahania oddałaby wszystko co ma, a nawet to, czego nie ma, a co mogłaby zdobyć. Obwinia się za przekazanie jej swojego przekleństwa, nieprzerwanie żywi jednak nadzieję, że wizje Lisy będą się objawiać w łagodniejszy sposób, niż u niej. Bardziej jak u babki.
Nazwisko, które nosi, jest sławne, dlatego też nazwiska – będąc na Nokturnie – nie używa nigdy. Jest Cassandrą. Po prostu Cassandrą, nie Cassandrą Vablatsky. Napady, które miewa, są jednakże widowiskowe, temu też trudno uznać byłoby je za tajemnicę. Co prawda, wiedzą o nich głównie bliscy przyjaciele, rodzina, ale także – kilku pacjentów, przy których zdarzyło jej się utracić nad sobą kontrolę. Wiedzą także ludzie z Munga, którzy byli świadkami jej napadu podczas asysty przy operacji. Musieli również wiedzieć nauczyciele oraz część uczniów. Krąg takich osób – choć niby poufny – wydaje się samej Cassandrze niebywale duży, a to rodzi w niej obawę o swoją własną przyszłość. Ona chce tylko przeżyć – po prostu. Przeżyć, by móc chronić swoje dziecko.
Może wydawać się niedostępna, bywa sarkastyczna. Nie przepada za mężczyznami. Wysoko uniesiona głowa świadczy o bucie i pewności siebie; doskonale skrywa nieustannie towarzyszący jej lęk. Ma zgrabną, kobiecą sylwetkę, jest raczej wysoka, czekoladowe włosy w lecznicy kryje pod chustą, dodatkowo splatając je w gruby, przewiązany czarną wstążką warkocz. Nosi się odpowiednio do sytuacji, raczej nie prowokacyjnie.
… na tle zorzy liliowej widać było testrala, wspartego na przednich nogach. Miotał łbem, wykręcał go w stronę grobu i rżał. Trzepały się nad tym żywym trupem, wzlatywały, spadały i krążyły wron całe gromady. Zorza szybko gasła. Zza świata szła noc, rozpacz i śmierć.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 0 | Brak |
Zaklęcia i uroki: | 0 | Brak |
Czarna magia: | 1 | +1 (różdżka) |
Uzdrawianie: | 28 | +10 (różdżka, czerwony kryształ, mistrz cechu) |
Transmutacja: | 24 | +2 (różdżka) |
Alchemia: | 16 | Brak |
Sprawność: | 5 | Brak |
Zwinność: | 10 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Język obcy: trollański | I | 1 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Anatomia | III | 25 |
Astronomia | III | 25 |
Geomancja | I | 2 |
Kłamstwo | I | 2 |
Skradanie | I | 2 |
Kokieteria | II | 10 |
Zielarstwo | II | 10 |
ONMS | I | 2 |
Spostrzegawczość | I | 2 |
Starożytne Runy | I | 2 |
Perswazja | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Wytrzymałość psychiczna | I | 5 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Rycerze Walpurgii | III | 19 |
Rozpoznawalność | I | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Gotowanie | II | 7 |
Krawiectwo | I | 0,5 |
Śpiew | I | 0,5 |
Sztuka (rzeźba) | I | 0,5 |
Wróżbiarstwo | II | 7 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
brak | - | - |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Jasnowidz | - | 3 (+20) |
Reszta: 1 |
prządką
Ostatnio zmieniony przez Cassandra Vablatsky dnia 25.08.23 13:31, w całości zmieniany 31 razy
Czerwiec '55 - Lipiec '56
Ścieżka kariery: Wciąż prowadzi lecznicę na Nokturnie. Odkąd oficjalnie opowiedziała się po stronie rycerzy, znacznie częściej można w niej znaleźć popleczników Czarnego Pana.
Rozwój: Nauka animagii przyniosła efekty, po długich latach Cassandra opanowała podstawy tej sztuki. Wciąż doskonali swoje umiejętności, ale potrafi już przybrać zwierzęcą postać - okazała się nią wrona. Nieustannie kształci swoje zdolności medyczne, od pewnego czasu odświeża także wiedzę z zakresu eliksirowarstwa, coraz mocniej pragnąc liczyć tylko na siebie.
Więzy krwi: Wciąż mieszka z siedmioletnią córką - i jeszcze nie wie, że ponownie zaszła w ciążę.
Zyskane znamiona: Brak.
Żmudne ćwiczenia, ciężka praktyka i lata nauki, bystry rozum, zdolności koncentracji i skupienia umożliwiły jej ziścić pragnienia i pojąć sztukę animagii - choć, przynajmniej na razie, na podstawowym poziomie. Nie była zaskoczona, że stworzeniem, które formę przybrała, była wrona - uosobienie złych wieści, złowróżbny symbol, zwiastun śmierci unoszący się nad polem bitwy. Znajomość podstaw nie umożliwia jej - jeszcze - korzystania z tej zdolności tak, jak tego pragnęła, ale nie spoczęła na laurach i wciąż pracuje nas swoimi umiejętnościami. Nie prioretytowo, te w ostatnich miesiącach mocno się przeorganizowały.
Powrót ojca Lysandry początkowo wzbudził w niej popłoch, lecz oto musiała wreszcie stanąć naprzeciw koszmaru jej życia - koszmaru, który ostatecznie pokonała przy pomocy sojuszników zyskanych dzięki nokturnowej działalności. Zamordowali go Mulciberowie, chroniąc jej córkę przed potwornym losem. Ojciec i syn stanęli naprzeciw syna i brata - ta sama krew, co w ich trojgu, krążyła wszak w widocznych przez zbyt bladą skórę żyłach Lysandry.
Te wydarzenia położyły się cieniem na wszystkim, w co dotąd wierzyła - udowadniając, że to nie tajemnicze fatum rządzi nią, a ona nim. Powoli zaczynała zdawać sobie sprawę z faktu, że bez swoich umiejętności nie mogłaby przewidzieć wydarzeń, którym udało się przecież zapobiec. Urosła w wewnętrzną siłę, zyskała więcej pewności siebie, pozbyła się irracjonalnych lęków. Przestała wypierać się daru, odnajdując w nim swoją siłę, przestała wypierać się nazwiska, wywołując je z dumą - była Cassandrą Vablatsky i posiadała talent, za który wielu gotowych byłoby umrzeć.
Była Cassandrą Vablatsky i nikt nie był w stanie skrzywdzić jej dziecka.
Wielki pożar Białej Wywerny na Nokturnie wywołał wątpliwości u każdego czarodzieja, który na własne oczy ujrzał jego skutki, Cassandra gościła w swoich progach wielu, którzy zostali tamtego wieczoru ranni, nie dowierzając ogromowi destrukcji. Jednak to nie tamta noc, a kolejna, kiedy potężny magiczny wybuch zalał kraj straszliwą czarną magią, utwierdziły ją w przekonaniu, że w nadchodzącej wojnie musiała zająć czyjąś stronę - i że musiała być to strona wygranego, a tej upatrywała się jedynie wśród ludzi, których potęgę znała.
Anomalie najmocniej uderzyły w dzieci, również w Lysandrę, którą większość maja poiła eliksirami słodkiego snu, zabezpieczając jej delikatną psychikę przed okrucieństwami dnia codziennego: Cassandra chciała zrozumieć. Pojąć magię, krzywdzącą jej dziecko, zdobyć wiedzę, która pozwoli jej zatrzymać ten koszmar. Rycerze Walpurgii to umożliwiali, więc ona stała się ich częścią. Nie kierowała nią idea, kierowała się zyskiem i potrzebą bezpieczeństwa, wiedząc, że posiada umiejętności, które mogą zadowolić człowieka dowodzącego tak potężnym czarodziejom jak ci, których znała i o których wiedziała, że stali u jego boku. Wiedziała, że potrafi być przydatna - i że jest w stanie wyrobić sobie pozycję własną ciężką pracą. Już od dłuższego czasu odświeżała swoją wiedzę dotyczącą alchemii, była uzdrowicielką z doświadczeniem, którego potrzebowali, posiadała też trzecie oko. I zamiast nadal wypierać się swojego daru, pragnęła nad tym okiem - i tym, co potrafiło dostrzec - wreszcie zapanować.
I nie zamierzała pozwolić zginąć na wojnie czarodziejom, którzy ochronili jej córkę.
Szybko wcielała plany w życie, ledwie kilka dni po dołączeniu do organizacji zasiliwszy szeregi jednostki badawczej tychże i podejmując ambitną próbę zaleczenia sinicy. Choroba zbyt często występująca wśród czarodziejów - również za sprawą anomalii - okazała się zgrozą rycerzy, których zamierzała przed nią osłonić.
Narastający konflikt, jak i insze krwawe wydarzenia, zabrały jej wiele kobiet, które były jej bliskie. Pamięta - i pielęgnuje w sobie tęsknotę, która powoli rozpala iskrę zemsty. Serce dopuszcza się do siebie więcej emocji, po raz drugi otwierając się przed mężczyzną - dzielącym krew z pierwszym. Ostatni żywy, jak z baśni o trzech braciach, tak inny od zmarłych, był jej przyjacielem, obrońcą i przewodnikiem na wojennej ścieżce.
Czerwiec '56 - Lipiec '57
Ścieżka kariery: nestor rodu Burke poprosił ją, by miała baczenie na jego rodzinę.
Rozwój: Wciąż ukierunkowana w kierunku animagii rozwijała się głównie na tym polu, zgłębiała się też mocniej w podręczniki eliksirowarstwa, wiedząc, że trudne czasy wymagały samowystarczalnych rozwiązań - musiała sama przygotowywać swoje leki, robiła to już od pewnego czasu i zaczynała radzić sobie z tym naprawdę dobrze. Oddawszy się praktykom czarnomagicznym pod okiem Czarnego Pana nauczyła się poskramiać duchy.
Więzy krwi: Urodziła drugie dziecko, syna Ramseya, Calchasa.
Zyskane znamiona: brak
Nic co piękne trwać wiecznie nie może, tragiczny splot zdarzeń doprowadził do odsunięcia się Cassandry od Mulciberów, tragiczny tym bardziej, że wkrótce przestała krwawić i z przerażeniem pojęła, że - po raz drugi - była brzemienna. Gdy pierwszy szok minął, postanowiła też, że dziecko urodzi i pokocha je tak, jak pokochała starszą córkę.
Pewna była, że dziecko urodzi się dziewczynką, jednak znaki na niebie zaczynały wyglądać niepokojąco - unikała czytania pojawiających się omenów aż do rozwiązania, gdy dłużej od prawdy uciekać już nie mogła - chłopcu nadała imię na imię Calchas, po słynnym jasnowidzu, zupełnie jakby chciała, by jednak przebudził się w nim dar, którego sama się bała.
Niechętnie zgodziła się w końcu poznać go z ojcem. Ramsey mógł dać mu bezpieczeństwo samym istnieniem. Jego ojcostwo z pewnością miało powstrzymać ewentualne mordercze zakusy pozostałych rycerzy, oskarżenia o nieczystą krew, a jego nazwisko - mogło uchronić go przed okrutnym dla Vablatskych fatum.
Trudno jej było schować własną dumę, ale dla swojego dziecka - zrobiłaby dosłownie wszystko.
Nade wszystko musiała jednak wreszcie zapracować na własną pozycję - nie zamierzała dłużej liczyć na protekcję bliskich. Gdy ci pojęli, że została spętana rycerskim obowiązkiem, przestali odczuwać względem niej dług wdzięczności - i przestali też czuć się w obowiązku pełnić go po drugiej stronie. Zaczęli wymagać i stawiać żądania. Odczuła wtedy zawód, tak głęboki jak nigdy, choć z biegiem lat winna wziąć od życia poważniejszą lekcję. Przecież wiedziała, że kiedy człowiek potrafi liczyć - liczyć powinien przede wszystkim na siebie samego.
Oddała się zatem służbie Czarnemu Panu, szukając jego aprobaty, przychylnego spojrzenia, chcąc wkraść się w jego łaski. Wiedziała, że tej nie odbierze jej nikt - i że tej nikt nie będzie miał odwagi się sprzeciwić. Szukała u niego protekcji, jakiej nie mogła już zyskać wśród swoich dotychczasowych sprzymierzeńców. Miała umysł ostry, bez trudu pochłaniała wiedzę, wiedziała o anatomii czarodziejskiego ciała więcej, niż dyplomowani uzdrowiciele - oczywiście, że potrafiła to zrobić.
Po wybuchu przedziwnej magii, po anomaliach, które nawiedziły Anglię, dołączyła do świeżo powołanej jednostki badawczej Rycerzy Walpurgii, by wraz z alchemikiem Valerijem przyjrzeć się temu, co zniszczyło dotychczasowy świat. Tropem śladów trafili do Azkabanu, gdzie miał się mieścić koniec i początek: potwierdzone przez krótkie przesłuchanie znajdującego się w niewoli Czarnego Pana Grindelwalda. Chyba wtedy po raz pierwszy - stojąc z nim twarzą w twarz - poczuła, że jest naprawdę silna. Wraz z pozostałymi opracowała plan, który miał ochronić Azkaban przed Zakonem Feniksa i pozwolić im wydobyć z niego pełnię jego nienawistnej mocy. Czarny Pan stałby się niezwyciężony - również dzięki niej. Tak się jednak nie stało, plan był dobry, ale zawiedli ludzie.
Nie mając powodów szczycić się laurami na skroniach wnet zaczęła działać dalej: plaga sinicy rozniosła się po rycerzach niby dokuczliwy swąd, a wśród ludzi tonących w bezmiarze czarnej magii ta choroba okazała się być szczególnie niebezpieczną. Cassandra rzuciła jej wyzwanie, rozwikłała zagadkę i uleczyła cierpiących rycerzy, odbierając im słabości.
Wtedy po raz drugi poczuła, że jest silna. Wyleczyć sinicę potrafiła tylko ona.
Propozycja ze strony samego nestora rodu Burke spadła na nią jak grom z jasnego nieba. Przyjęła ją bez zastanowienia. Odtąd miała dbać o zdrowie arystokratów z Durham, zarabiając więcej i znacząc też więcej. Burke'owie na mrocznym Nokturnie cieszyli się wszak szczególnym poważaniem. Arystokrata nie wiedział pewnie, że zastał ją w potrzebie, że jego propozycja była dla niej wtedy tratwą, której tonąca mogła się chwycić. Dopełnić obietnicy nie było jej łatwo, brzemienna nie powinna pracować tak dużo - ale była silna, potrafiła to zrobić.
I zrobiła.
Nastroje się zaostrzały, wkrótce zaostrzyła się i sytuacja - wojna na dobre zagościła na ulicach miasta. Calchas przyszedł na świat w lutym, właściwie w przeddzień londyńskiego koszmaru. W tamtych miesiącach w lecznicy pomagała jej dziewczyna, która została jej uczennicą - spędzając czas tak przy pacjentach, jak przy domowych pracach, odwdzięczając się tym samym za zyskane doświadczenie i wiedzę, którą dzieliła się z nią Cassandra.
Tylko dzięki niej była sobie w stanie poradzić wtedy - i później, już w połogu. Trudniejsze czasy wymagały od niej coraz więcej. Podczas wojny więcej czarodziejów potrzebowało jej pomocy - a ona musiała zająć się przecież małym dzieckiem.
Calchas był do niej podobny, miał włosy czarne jak skrzydło kruka i oczy zielone jak szmaragd morderczego zaklęcia. Czuła jednak, że charakterem bardziej będzie przypominał ojca. Że będzie jak on bezwzględny. I jak on potężny. Zdobył jej serce tak samo, jak wcześniej zdobyła je Lysandra - choć w jej głowie coraz śmielej odzywały się obawy odnośnie jego przyszłości.
Znów zaczynała bać się jutra.
Witamy wśród Morsów
twoja karta została zaakceptowana- znajdź towarzystwo •
- wylosuj komponenty •
- załóż domek
- mapa forum •
- pogotowie graficzne i kody •
- ekipa forum
Kartę sprawdzał: Allison Avery
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 24.11.23 20:15, w całości zmieniany 1 raz
korzeń ciemiernika, płatki ciemiernika, kwiat paproci, ślaz, strączki wnykopieńki, ślaz, żądło mantykory, włókno z ludzkiego serca, włosie akromantuli, korzeń ciemiernika, skórka boomslanga, korzeń ciemiernika, strączki wnykopieńki, ślaz, korzeń diabelskiego sidła, kwiat paproci x3, łodyga ciemiernika, kora z drzewa wiggen x2
[06.08.17] Ingrediencje (maj)
[18.06.18] Ingrediencje (lipiec/sierpień)
[22.10.18] Ingrediencje (wrzesień/październik)
[20.03.19] Ingrediencje (listopad/grudzień)
[15.02.20] Ingrediencje (styczeń-marzec)
[15.02.20] Ingrediencje (kwiecień-czerwiec)
[18.08.20] Ingrediencje (lipiec - wrzesień)
[06.02.21] Komponenty (październik - grudzień)
[09.04.22] Styczeń/marzec
[24.08.22] Kwiecień/czerwiec
[22.02.23] Kupidynek (kryształ)
[17.03.23] Lipiec/sierpień
[26.07.24] Siepień-listopad
[03.09.17] Wsiąkiewka +2PB
[02.11.17] +1 PB do puli (nagroda za szybką zmianę)
[13.01.18] Wsiąkiewka +2PB
[10.02.18] Aktualizacja postaci po rocznej aktywności +1 PB
[27.04.18] Rozwój: Wróżbiarstwo
[06.06.18] +1 do astronomii (I poziom biegłości rycerzy walpurgii)
[10.08.18] Wsiąkiewka (majoczerwiec 2) +2 PB
[10.02.19] Wsiąkiewka (lipcosierpień) +2 PB
[28.02.19] Wsiąkiewka (wrzesień/październik) +2 PB
[01.03.19] Rozwój biegłości: astronomia (II) -> (III), -14 PB z reszty
[08.03.19] Rozwój biegłości: Rzeźba (tworzenie) 0,5 PB
[25.04.19] +1 PB do zielarstwa (II poziom biegłości rycerzy walpurgii)
[17.07.19] Wsiąkiewka (listopad/grudzień) +2 PB
[17.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +2 PB
[01.06.20] +4 PB, II poziom rycerzy
[12.06.20] Rozwój biegłości: spostrzegawczość (0 -> I), -2 PB
[17.08.20] Minął fabularny rok: +1 PB
[17.08.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +2 PB
[17.09.20] Rozwój biegłości: zielarstwo (I -> II), -7 PB
[28.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): + 3 PB
[28.01.21] Rozwój biegłości: gotowanie (I -> II); -6,5 PB z reszty; jasnowidz (0 -> 10); -10 PB z reszty
[08.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +1 PB
[19.08.21] Zakup punktów biegłości +3 PB, zakup perswazji I -2 PB, zakup punktów genetyki -4 PB
[29.11.15] Udział w Festiwalu Lata +40 pkt
[07.01.16] Wsiąkiewka, sierpień +30 pkt
[25.01.16] Więzienie +50 pkt
[25.03.16] Udział w pokojach halloween +50 pkt
[06.07.16] Wsiąkiewka wrzesień +30 pkt
[17.07.16] Wyrównanie punktów +300 pkt
[18.07.16] Osiągnięcia: Weteran; +100 pkt
[18.07.16] nauka animagii, -700pkt
[07.09.16] Czara Ognia +10 pkt
[20.09.16] Wsiąkiewka listopad/grudzień, +30 pkt
[30.11.16] Sowa: -50 pkt
[22.12.16] Osiągniącia: Genealog, Księżniczka na wieży +90 PD
[23.01.17] Zakup kociołka cynowego -75 PD
[23.01.17] Zlecenie MM (eliksir senności), +20 pkt
[26.01.17] Osiągnięcie - Samouk: +30 PD
[26.01.17] Zwrot PD; +20 PD, 1 pkt eliksirów
[02.04.17] Zwrot pd (kociołek) +75 PD
[05.04.17] -200 PD; +2 L
[19.04.17] Wykonywanie zawodu (kwiecień), +50 PD
[19.04.17] Zdobycie osiągnięcia (Mały pędzibimber), +30 PD
[27.05.17] +5 pkt do statystyk
[13.06.17] Aktualizacja postaci: +14 punktów magii leczniczej, -820 PD
[10.07.17] Zdobycie Dziejów magii (prezent od Alisy Mulciber)
[17.07.17] Osiągnięcie: Weteran II +100 PD
[20.07.17] Wsiąkiewka (kwiecień) +60 PD, +2 PB
[03.09.17] Wykonywanie zawodu (majoczerwiec), +50 PD
[03.09.17] Wsiąkiewka (kwiecień II) +60PD, 2PB
[05.09.17] Zdobycie osiągnięcia (Ślepy los), +30 PD
[11.11.17] Zwrot za statystyki i animagię, +140 PD
[13.01.18] Wsiąkiewka maj/czerwiec (I): +90 PD, +2PB
[13.05.18] Podsumowanie napraw anomalii (maj/czerwiec): +25PD
[06.06.18] "Nie kraty tworzą więzienie" - leczenie po wydarzeniach, +100 PD, +3 punkty biegłości organizacji
[06.06.18] +1 do magii leczniczej (I poziom biegłości rycerzy walpurgii)
[25.06.18] Zdobycie osiągnięć: Zakochany Mors, Zdolny alchemik, Ręce, które leczo, Ibuprom wszystkich smaków, Mroczny Znak I, Czarna wdowa; +215 PD
[25.06.18] -400 PD; +5 T
[22.07.18] Zdobyto podczas Festiwalu Lata: odłamek spadającej gwiazdy x2
[24.07.18] Zdobycie osiągnięć +180 PD
[10.08.18] Wsiąkiewka (majoczerwiec 2) +90PD, +2PB
[11.09.18] Wykonywanie zawodu (lipcosierpień) +50PD
[12.10.18] Udział w wydarzeniu: Kryzys majowy, +150 PD
[15.10.18] Podsumowanie napraw anomalii (lipiec/sierpień): +40 PD, +1PB organizacji
[19.10.18] Zakupy (koral zmiennokształtny, fioletowy kryształ, bransoleta z włosów syreny), -500 PD
[19.10.18] [G] Zakupy (złoty sierp), -300 PM
[05.11.18] Spotkanie Rycerzy Walpurgii, +10 PD
[10.01.19] Wykonywanie zawodu (wrzesień/październik), +50 PD
[19.01.19] -160 PD; +2 T
[10.02.19] Wsiąkiewka lipcosierpień +90PD, 2PB
[22.02.19] Rozwój postaci: nałożenie zaklęć Tenebris na sypialnię i poddasze
[24.02.19] Zdobycie osiągnięcia: Lekką ręką; +60PD
[28.02.19] Wsiąkiewka (wrzesień/październik), +90 PD, +2 PB
[01.03.19] Zakup punktów statystyk: +2 eliksiry, -160 PD
[21.03.19] Badania naukowe: +60PD, 2PB
[25.04.19] +1 leczenie (II poziom biegłości rycerzy walpurgii)
[10.05.19] Spotkanie Rycerzy Walpurgii, +10 PD
[05.06.19] Wykorzystanie eliksiru wzmacniającego (1 fiolka)
[16.07.19] Podsumowanie napraw anomalii (listopad/grudzień): +50 PD, +1 PB organizacji
[17.07.19] Wsiąkiewka (listopad/grudzień) +90 PD, +2 PB
[19.07.19] -400 PD; +5 E
[24.07.19] +50 pd; opowiadanie z pracą
[17.02.20] Zdobycie osiągnięć: Maratończyk, W pocie czoła, Pracoholik, Matka Polka, Weteran IV, Po szczeblach kariery, Architekt, Babysitter, Domator, Do wyboru do koloru, Obieżyświat, Wodzirej I; +600 PD
[17.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +90 PD
[19.02.20] Wykonywanie zawodu styczeń/luty/marzec +50PD
[12.06.20] Otrzymano złoty kociołek (od Alpharda)
[12.06.20] Rozwój postaci: +10 transmutacja, -800 PD
[27.07.20] Wykonywanie zawodu (kwiecień-czerwiec): +50 PD
[29.07.20] Spokojnie jak na wojnie: +25 PD
[17.08.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +90 PD
[17.09.20] Rozwój postaci: +4 magia lecznicza, -320 PD
[18.09.20] +540 PD osiągnięcia: Weteran, Multitalent, Na sterydach, Partia nigdy cię nie zdradzi, specjalista w magii leczniczej, chłopiec z placu broni, mały terrorysta, złoty myśliciel I i II
[18.09.20] +6 pkt eliksirów, -480 PD
[14.01.21] Spokojnie jak na wojnie: +25 PD
[22.01.21] Aktualizacja postaci
[28.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): +120 PD
[28.01.21] Rozwój postaci: +2 zwinność; -160 PD
[26.02.21] [G] Czarny kot; - 20 PM
[27.02.21] Zakup PB -125PD
[02.03.21] +100 pd, osiągnięcie: złote dziecko
[02.03.21] -100 pd, zmiana wizerunku
[17.07.21] Otrzymanie od Rity świetlnego bursztynu
[01.08.21] Aktualizacja zdolności postaci: +1 leczenie, +2 PB
[08.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +120 PD
[19.08.21] Zakup 3 PB: -150 PD
[24.09.21] Aktualizacja postaci: -200 PD; zdobycie osiągnięcia (Ofiara adminów roku)
[14.04.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec): +60 PD
[14.09.22] Zdobyte osiągnięcia: 50 pierwszych randek, Kwestia czasu: + 130 PD
[06.12.22] -100 PD, zmiana wizerunku
[23.01.23] Spokojnie jak na wojnie: +100 PD
[02.02.23] Rozwój zdolności; +1 PB do reszty
[11.02.23] [G] Zakup drzewa wiggenowego; -500 PM
[13.02.23] Aktualizacja postaci; +260 PD
[18.02.23] [G] Założenie hodowli kóz; -400 PM
[20.02.23] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec); +120 PD
[23.02.23] Zdobycie osiągnięcia: Gruszka na wierzbie, +30 PD
[14.08.23] Zdobycie osiągnięć: Dojrzały Mors I, Dojrzały Mors II, Dojrzały Mors III, Wilk z Pokątnej Street, Wór pełen ziół, +280 PD
[29.08.23] Zdobycie Osiągnięcia: Zlot Czarownic, +30 PD
[5.09.23] Zdobycie Osiągnięć: Węzeł małżeński, Zmysł galeonów, +90 PD
[22.11.23] Spokojnie jak na wojnie; +50 PD
[11.12.23] Zdobycie Osiągnięcia: Dziwny jest ten świat; +30 PD
[11.12.23] Zdobycie Osiągnięcia: Róg obfitości; +30 PD
[01.01.24] Wsiąkiewka (lipiec-sierpień); +120 PD
[18.11.24] Spokojnie jak na wojnie: +50 PD
[20.11.24] Podsumowanie wydarzenia: Spokojnie jak na wojnie: +100 PD