Wydarzenia


Ekipa forum
Alejki w ogrodzie
AutorWiadomość
Alejki w ogrodzie [odnośnik]05.02.18 16:56
First topic message reminder :

Alejki w ogrodzie

Pełne pięknych rzeźb i roślinności, łączące najbardziej reprezentacyjne punkty ogrodu. Przechadzając się nimi można trafić do oranżerii, fontanny, kamiennego pola do szachów o średniej wielkości... jeśli nie jesteś pewien, gdzie iść, zapytaj rzeźbę. Są bardzo kulturalne i serdeczne, ożywają, jeśli tylko uprzejmie je o to poprosisz. Mimo wszystko droga jest dosyć prosta, Ollivanderowie nie mają tu zawiłych labiryntów. Jeśli się zmęczysz, na pewno odnajdziesz urokliwą ławeczkę - mają tendencję do wyrastania spod ziemi - dosłownie. Kwiaty oplatają je estetycznie, jeśli pogoda jest sprzyjająca.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 01.11.18 18:09, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]12.11.18 23:37
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 57
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]12.11.18 23:57
Rozejrzała się ostrożnie po rzeźbach, każdą lustrując prze chwilę wzrokiem. Ich mnogość zdawała się  początku oszałamiać. Jak miała wybrać jedną? Nie miała zielonego pojęcia. Podparła się jedną dłonią o biodro i jeszcze raz rozejrzała. Westchnęła, nie wiedziała co robić.
- Co myślisz, Bomba? - zapytała zerkając w dół na zwierzaka, którego miała w dłoni. Właściwie nigdy wcześniej - poza zajęciami z ONMS które były miliony lat temu - nie miała tak bliskiej styczności z niuchaczami. Słyszała, że te lubią świecidełka, ale jakoś z bliska nie obserwowała tego, jak to je właściwie gromadzą i gdzie chowają. Ale Bomba widocznie miała jakiś pomysł, wskazując łebkiem w którą stronę powinna iść. Więc ruszyła, trochę niepewnie, co krok sprawdzając, czy idzie w kierunku w którym zwierzak wychyla główkę i łapki. Bo tam starała się zmierzać, ale powalającą orientacją w terenie też nie mogła się za bardzo pochwalić. Rozejrzała się dookoła sprawdzając, jak radzą sobie inni. I zrozumiała, że właściwie po to smycz ma, żeby to zwierzak ją prowadził, a nie ona go niosła. Chyba. Zmarszczyła brwi, zatrzymując się w pół kroku, by w końcu kucnąć i położyć niuchacza na ziemi, sama zaś wyprostowała się, łapiąc za końcówkę smyczy i pilnując, by ta nie wypadła jej z ręki. Bomba pociągnęła ją za sobą i nie opierała się. Była niemal pewna, że niuchacz ciągnie ją w kierunku młodego uzdrowiciela. Paracelus, uczyła się o nim jeszcze podczas stażu, ale mina zrzedła jej całkowicie, kiedy Bomba pociągnęła ją w bok. Prosto pod posąg mężczyzny w zbroi, który dosiadał konia.
- Żartujesz sobie ze mnie, Bomba. - mruknęła widocznie rozdrażniona, bo widok który rozpościerał się przed nią i nad nią przywodził jej na myśl tylko jedną jednostkę. A to wszystko sprawiło, że coraz mocniej odechciewało jej się tej zabawy i tego wesela. Bo, paradoksalnie, gdzie się nie ruszyła wszystko zdawało jej się przypominać o Skamanderze. Nawet wtedy, kiedy usilnie próbowała właśnie o nim nie myśleć. - Jak tu będzie welon, Bomba, to na Merlina, kopnę cię w zadek. - mruknęła do zwierzaka, który raczej nie był w stanie jej usłyszeć, ale musiała wyrzucić z siebie groźbę - nawet, jeśli nie miała wcale zamiaru jej spełniać.

| idę na H3



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Alejki w ogrodzie - Page 2 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]13.11.18 16:50
Nigdy dotąd brała udział w podobnej ceremonii. Oczywiście, zdarzało jej się być gościem na ślubach, miała już przecież przeszło lat dwadzieścia pięć, a wśród grona swych znajomych nie tylko feministyczne Harpie, ale i kobiety o bardziej staromodnych poglądach. Albo takie, do których uśmiechnęło się szczęście i zaznały smak prawdziwej miłości, czego mogła im jedynie zazdrościć. Żadna para młoda nie nosiła jednak tytułów szlacheckich, a ślubne uroczystości było dużo mniej wystawne; dlatego czuła się tu dziś obco i nieswojo. Miała świadomość, że zaślubiny lorda Ollivandera i lady Prewett i tak różnią się od zwykłych ślubów szlachty, ale i tak bogactwo wnętrz tego zamku i wszystkiego wokół mogło przytłaczać.
Łatwiej było się z tym wszystkim oswoić, gdy miała u boku zawsze wygadanego Josepha. Wciąż nie wiedziała jak to się stało, ze go zaprosiła, ale nie żałowała. Wright sprawiał wrażenie tak pewnego siebie, że nic nie zdołałoby go zbić z pantałyku - no chyba, że niuchacz. Tego nikt z zebranych się chyba nie spodziewał.
Sama ceremonia była niezwykle piękna i wzruszająca; uroniłaby może i łzę, gdyby tylko nie zastanawiała się nad tym, ile było w tym prawdziwego uczucia, a ile obowiązku narzuconego przez rodziny. Miała jednak nadzieję, że lady Julia zazna w tym małżeństwie szczęścia - zasługiwała na to. Była mądrą i odważną kobietą. Niesłychanie odważną, skoro zdecydowała się zaprosić cały Zakon Feniksa - w tym i członków z niższej klasy społecznej, a już tym bardziej nieczystej krwi. Z tego co słyszała nie spotkało się to z dobrym przyjęciem reszty tego zepsutego światka...
Nie mogła się oprzeć, by nie wziąć udziału w weselnej zabawie. Maxine uwielbiała konkurencje, wszelkiego rodzaju; a jeśli odnalezienie welonu miało stanowić dobrą wróżbę - niech tak będzie.
Kroczyła obok Josepha, ubrana w mugolską, elegancką sukienkę o brzoskwiniowej barwie. Na stopach miała delikatne, kremowe pantofelki, a złociste włosy Jean finezyjnie upięła nad karkiem. W domu była z siebie zadowolona, ale gdy ujrzała resztę gości lorda i lady Ollivander - stwierdziła, że na pierwszy rzut oka widać kto z jakiej klasy się wywodzi. Ale to nic! Starała się nie zwracać na to uwagi.
- Tobie także. Złapże coś wreszcie - odparła Josephowi, puszczając mu perskie oczko; droczyła się tylko, jak zawsze, nie była złośliwa.
Zostawiła złote kolczyki na stoliczku wskazanym przez Julię, a później wybrała swego niuchacza. Wyglądał jak każdy inny. A ona i tak nie bardzo wiedziała jak się z nim obchodzić. Niespecjalnie przepadała za zwierzętami, choć musiała przyznać, że to stworzonko mogło być bardzo praktyczne... Max też lubiła błyskotki.
- Będziesz Złotkiem - zawyrokowała, słysząc, że i inni zdecydowali się nadać swoim nowym towarzyszom imiona. - No więc Złotko, naprzód! - zachęciła istotkę, potrząsając lekko smyczą.

I poziom ONMS



That girl with pearls in her hair
is she real or just made of air?

Maxine Desmond
Maxine Desmond
Zawód : Szukająca Harpii z Holyhead
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

she's mad, but she's magic
there's no lie
in her fire

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
mad max
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5560-maxine-desmond https://www.morsmordre.net/t5599-leopoldina#130569 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-swansea-st-helen-avenue-7 https://www.morsmordre.net/t5601-skrytka-bankowa-nr-1376#130573 https://www.morsmordre.net/t5600-maxine-desmond#130571
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]13.11.18 16:50
The member 'Maxine Desmond' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 22
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]13.11.18 17:03
Zwierzęta ponoć doskonale wyczuwają ludzkie emocje i uczucia, choćby próbowali je zamaskować, ukryć, to agresywny pies i tak wyczuje lęk, a kot złe zamiary. Maxine sądziła, że coś w tym jest, że to prawda jednak, bo zwierzęta za nią nie przepadały - tak jak ona za nimi. Jedynie z Kudłaczem łączyła ją dziwna więź i porozumienie, ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Pomiędzy sową Maxine, a nią samą panowała wieczna wojna. Nie znosiły się wzajemnie. Jean uważała jednak, że Leopoldina jest urocza i nie pozwalała starszej siostrze się pozbyć upiornego ptaszyska.
Niuchacz najwyraźniej wyczuł, że nastawienia Desmond nie można określić jako życzliwego, choć na usta przywołała uśmiech. Chciała go nawet pogłaskać, rozmyśliła się jednak i cofnęła dłoń z obawy, że capnie ją tymi swoimi małymi ząbkami.
- Naprzód powiedziałam - powtórzyła zniecierpliwiona.
Niuchacz ani jednak myślał ruszyć przed siebie. Wiercił się w miejscu i wydawał dziwne odgłosy, które w mniemaniu Max brzmiały wyjątkowo nieżyczliwie.
- Złotko nie bądź takim uparciuchem - powiedziała, a ton głosu podszyty miała irytacją. Oczywiście, tego mogła się spodziewać. Nie miała ręki do zwierząt. - Myślałam, że lubisz błyskotki - jęknęła, zerkając na inne kobiety biorące udział w zabawie. Niuchacze, które wybrały Charlie i Justine zdawały się dużo chętniejsze do współpracy.
- A niech cię szlag, Złotko - prychnęła pod nosem Desmond i ruszyła do przodu, ciągnąc za sobą smycz i zmuszając niuchacza do spaceru. Spoglądała na rzeźby i rozpoznawała niektóre twarze. Zastanawiała się która za męskich postaci mogła trzymać welon, lecz nie widziała nigdzie bieli, musiał być ukryty. Westchnęła ciężko i zerknęła jeszcze raz na Złotko. Niuchacz zapierał się nóżkami i łypał na nią wyjątkowo niechętnie.
W końcu zdecydowała się podejść do figury przedstawiającej dyskutujące ze sobą gobliny.
- Gobliny lubią skarby. Może to podchwytliwe i to one go mają? - zastanowiła się cicho, chociaż Złotko wyraźnie jej nie słuchała. Albo słuchał. W zasadzie nie zastanawiała się nad płcią czarnego osobnika u jej stóp.
Podeszła do goblinów, mając nadzieję, że wybór rzeźby trzymającej welon będzie równie zaskakujący, co i sama ceremonia zaślubin lorda i nowej lady Ollivander.

I1



That girl with pearls in her hair
is she real or just made of air?

Maxine Desmond
Maxine Desmond
Zawód : Szukająca Harpii z Holyhead
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

she's mad, but she's magic
there's no lie
in her fire

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
mad max
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5560-maxine-desmond https://www.morsmordre.net/t5599-leopoldina#130569 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-swansea-st-helen-avenue-7 https://www.morsmordre.net/t5601-skrytka-bankowa-nr-1376#130573 https://www.morsmordre.net/t5600-maxine-desmond#130571
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]14.11.18 16:17
Nie ukrywałem tego, że byłem zawiedziony kiedy Josephine oznajmiła mi przed paroma dniami, że nie da rady zjawić się na ślubie Julii i lorda Ollivandera. Tak bardzo chciałem się tam z nią pojawić; nie będąc pod klątwą Imperiusa w pełni rozumiałem też to, co oznaczał gest świadomego zaproponowanie pannie Fenwick aby wspólne udanie się na wesele.
Ale najbardziej żałowałem tego, że nie będę mógł z nią tak zwyczajnie zatańczyć na weselu własnej kuzynki. Nieczęsto bowiem zdarzało się, aby na szlachecki ślub zostały zaproszone osoby spoza arystokracji - ba, najprawdopodobniej był to pierwszy taki przypadek w całej historii czarodziejskiego świata. Byłem dumny, niezmiernie dumny i szczęśliwy - moja kochana kuzyneczka znalazła sobie męża, który należał do tej części "lepiej" urodzonych posiadającej zdrowy rozsądek. A przynajmniej posiadającej więcej zdrowego rozsądku niż tradycyjnych uprzedzeń.
Ponieważ tańce z powodu mojego nieobecnego towarzystwa nie wchodziły w rachubę, bez cienia wahania udałem się od razy na miejsce, w którym miało odbyć się łapanie - czy też raczej poszukiwanie - muszki. Otello czekał już tam na mnie, jak zwykle będąc tak kłopotliwym, jak zawsze. Wiercił się, szarpał smycz, próbował wyswobodzić się z szelek. Może i tresura szła nam całkiem nieźle i dogadywałem się jako tako z małym, wrednym zwierzątkiem, jednakże jego charakter nadal pozostawał bardzo... oryginalny. Oderwałem spojrzenie od futrzastego nicponia, przenosząc go na moją zjawiskową kuzynkę. Szeroki uśmiech wykwitł na mojej twarzy, tak szeroki i radosny, że nie mogłem nie zastanowić się przez chwilę, czy to przyjemne rozluźnienie nie jest spowodowane aby szklaneczką ognistej, którą wysączyłem przed pojawieniem się na alejkach. Nie zbladł nawet wtedy, gdy Benjamin rozpoczął swoją listę skarg i zażaleń. Tak jak stałem obróciłem w jego kierunku samą głowę, nadal uśmiechając się szeroko.
- Takie kanty nie są mi potrzebne, Jimmy. I tak wiemy kto z naszej dwójki szybciej stanie na ślubnym kobiercu - może nikt jeszcze oficjalnie tego nie ogłosił, ale ja już wiedziałem, jakie są moje plany wobec Josie.
Mógłbym jeszcze trochę się podroczyć z Wrightem, jednak zamiast tego wolałem czmychnąć czym prędzej z zasięgu jego wielkich pięści. Taktyka, taktyka bowiem była podstawą. A uciec zadecydowałem się prosto ku mojemu niuchaczowi.
- To co, Otello, pokazujemy im gdzie raki zimują? - rzuciłem jeszcze do mojego kochanego małpiszona, kiedy delikatnie pociągnąłem go na smyczy w kierunku rzeźb.

| ONMS I, +0


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Alejki w ogrodzie - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]14.11.18 16:17
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 33
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]14.11.18 16:22
Otella nie mogłem podejrzewać o cokolwiek innego, niż wystrzelenie w nie wiadomo do końca jakim kierunku. Ten niuchacz był po prostu nieokiełznany, aż mi powoli zaczynało być wstyd, że zwierzę należące do mnie mogło być w aż takim stopniu nieułożone. Ostatecznie jednak nie winiłem się aż tak bardzo, wiadomo było w końcu, że ten konkretny gatunek z mnogości menażeryjnej magicznych stworzeń był wyjątkowo nieokiełznany. Gorączka złota, tak to się chyba nazywało? Nie mniej jednak, to właśnie była choroba, która toczyła te małe, włochate zwierzaczki, każdego po kolei w ich wrednym rodzie. Tak więc i teraz Otello nie posłuchał się w ogóle mojej sugestii tego, w którą stroną moglibyśmy się udać. Gdzieś majaczyła mi rzeźba Wendeliny Dziwacznej i to do niej chciałem tak właściwe pójść, lecz złośliwa istota mieszkająca pod moim dachem miała inne plany. Jak nie wyrwał przed siebie, ciągnąc mnie całkowicie na drugi koniec alejki! Aż dziw brał, że ten pokurcz miał w sobie dostateczną ilość siły, aby mnie w ogóle pociągnąć.
- Otello... Otello! - próbowałem jakoś przemówić mu do rozsądku, ale futrzak zdecydowanie - kolokwialnie mówiąc - miał mnie w niezwykle głębokim poważaniu. Jednak żeby mu nie ujmować - bywały dni, kiedy naprawdę był grzeczny i nawet się słuchał. Ale tylko czasami. Przeważnie było tak, jak teraz. Rozejrzałem się tylko niepewnie, potykając się raz po raz moimi zbyt długimi nogami o kępki trawy czy inne nierówności, próbując nadążyć za niuchaczem. Wydawało mi się, że nie tylko ja miałem pewne problemy natury wychowawczej, lecz nie mogłem tego przeanalizować dokładnie, w ostatniej chwili kątem oka zauważając rękę jednej z rzeźb, a jako że znajdowała się ona idealnie na wysokości mojej twarzy tak bardziej logicznym było poświęcenie więcej uwagi przeszkodzie niźli poczynaniom konkurencji. Kiedy Otello w końcu zakończył swój szaleńczy bieg znajdowałem się przy zupełnie innej rzeźbie niż to z początku sobie zaplanowałem: miałem przed sobą małą baletnicę.


| C7




Ostatnio zmieniony przez Alexander Selwyn dnia 16.11.18 13:55, w całości zmieniany 1 raz
Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Alejki w ogrodzie - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]14.11.18 20:00
Julia najwidoczniej nie potraktowała słów Benjamina zbyt poważnie, gdyż posłała mu jedynie lekki uśmieszek, a zaraz odsunęła się, by ustąpić z drogi niuchaczom oraz ich dzisiejszym opiekunom. Widownia dopingowała swoich faworytów, imiona nadane niuchaczom przez uczestników dość szybko zostały z resztą podchwycone, rzeźby z kolei obserwowały uczestników, niecierpliwie wyczakując aż któryś podejdzie właśnie do nich.




Para nr 1. Benjamin Wright i Nozdrzec.

Nozdrzec, niewątpliwie zachęcony obietnicą whisky bez trudu rozpoznał jedną z rzeźb jakie niewątpliwie posiadają jakiś podarek. Poznał ich nawet kilka, choć zarówno jego jak i jego opiekuna najbardziej zainteresował Bowman Wright, który spojrzał na młodego krewnego z uwagą. Nie miał rzecz jasna prawa go rozpoznać, jednak chyba i tak świadomość tego że Wrightowie wciąż egzystują i cieszą się tak silnymi latoroślami go ucieszyła.
- A ty nie powinieneś już być żonaty przypadkiem?
Spytał, choć nie brzmiało raczej jakby na poważnie ganił krewniaka, bardziej zaczepiał z humorem typowego wujka przy świątecznym stole. Jakoś tak był w nastroju ślubnym, a ten młody jak się okazuje Wright chce zabrać coś, co on trzyma, a zdecydowanie jest mu do trzeciej niż drugiej dekady życia!
- Choć może mężaty, skoro dopraszasz się o muszkę, hehe.
Dodał jeszcze zaraz tonem zaczepnym, najwidoczniej wciąż w pełni świetnego humoru którego nie zmąciłoby nic, a poprawiłaby szklaneczka ognistej, gdyby tylko rzeźby mogły pić ognistą.
- No, ale krewniaka zawsze dobrze spotkać. - dodał zaraz. - No, skoro tu przyszedłeś to chociaż mi pokaż, że znicz potrafisz złapać, tylko mnie tutaj nie zawstydź!
Pogroził zaraz palcem, wskazując na kamienną figurkę, która latała dookoła niego.

ST złapania znicza to 60, dolicza się bonus: sprawność. Jako że masz pewność iż rzeźba nie da Ci tego co ma - o ile coś ma - nie musisz wykonywać zadania, ale wujowi na pewno byłoby przykro!




Para nr 2. Charlene Leighton i jej niuchacz.

Cichej i spokojnej Charlene szło równie dobrze w porozumieniu się z niuchaczem. Trafił się jej malec równie energiczny co pozostałe, nie szarpał się jednak zanadto, przynajmniej póki co, a szukał świecidełek. Jedno z nich niewątpliwie było w posiadaniu rzeźby przedstawiającą Laverne de Montmorency, która widocznie bardzo zdziwiła się, że zbliża się w jej stronę młoda kobieta.
- Oh, spodziewałam się partnera do tańca o bardziej imponującej posturze. - zażartowała, przystając zaledwie na chwilę. - Oczywiście jednak nie odmówię przetestowania niczyich zdolności, jeśli masz taką ochotę.
Wyciągnęła zaraz dłoń w kierunku Charlene, z jej twarzy nie znikało rozbawienie.

ST powodzenia (Twoje zdolności prowadzenia w tańcu rzeźba uzna za odpowiednie) wynosi 60, dolicza się bonus z tańca balowego. Lavrene rzecz jasna nie da Ci niczego ponieważ jeśli coś chowa, jest to przeznaczone dla panów, więc wykonanie zadania nie jest konieczne, wybór należy do Ciebie.




Para nr 3. Joseph Wright i Szczur.

Szczur najwidoczniej nie polubił swojego dzisiejszego opiekuna, wyrwał przodem najwidoczniej obrażony przez co Josephowi, by za chwilę tegoż zaatakować. Dzika szarża nie chciała się skończyć, jednak niewątpliwie dała sporo radości zarówno rzeźbom jak i obserwującym z boku osobom. Bardzo wydawała się także młoda kobieta przed którą zaraz już kłaniał się młody Wright z niuchaczem na głowie.
- Przyznaję że pańskie nakrycie głowy wielokrotnie przebija moje. - stwierdziła wesoło. - Livette Ollivander, miło poznać. - przedstawiła się zaraz. - A czy ja najpierw mogłabym o coś poprosić? Jest tu dość dużo kwiatów, a mi przydałyby się ze trzy chabry.
Uśmiechnęła się wesoło.

ST powodzenia to 60, dodaje się bonus: zielarstwo. Jeśli Ci się uda, otrzymasz +10 do kolejnego rzutu na ONMS.




Para nr 4. Justine Tonks i Bomba.

Bomba okazała się bardzo przyjaznym niuchaczem, w dodatku dość spokojnym póki co. Niuchała i szła przed siebie usiłując odnaleźć jakąś wspaniałość, nie speszył jej nawet wielki kamienny koń, ani sam Romuald Waleczny na jego grzbiecie! Wyglądało na to, że niuchacz za chwilę się wyrwie i wyskoczy w walce o świecidełko, Justine jednak dała radę powstrzymać zwierzę, za to ku niej pochylił się rycerz, zdejmując przy tym z głowy swój hełm.
- Piękna młoda dama na pewno wie jak ważna w życiu każdego z nas jest historia? - odezwał się w jej stronę, trochę może podejrzliwie. - Nasz dowódca czerpał taktyki od poprzednich, to był dopiero wojak! No, ale nie o tym. Mam coś czego zapewne pani chce, oferuję jednak wymianę: proszę o opowieść o pani ulubionej historycznej postaci. Z miłą chęcią się dowiem kto wam teraz imponuje!
Oznajmił, a jego poważne oblicze rozjaśnił uśmiech i lekkie rozmarzenie.

Romuald na pewno dostrzeże wszelkie nieścisłości, pomyłki czy brak szczerego zainteresowania. ST powodzenia - opowieści która go zadowoli - to 50, dolicza się bonus z historii magii.





Para nr 5. Maxine Desmond i Złotko.

Towarzysz Max z kolei najwidoczniej nie miał najmniejszej ochoty na udział w zabawie, przynajmniej póki co. Ona sama jednak wybrała rzeźbę dość nietypowe. Gobliny z początku nawet nie zwróciły na nią uwagi. Dopiero po dłuższej chwili jeden z nich poprawił na swoim nosie bardzo cienkie okulary i odwrócił się w stronę kobiety. Drugi - z lekkim garbem - odezwał się, nie odwracając jednak wzroku od pieniędzy jakie właśnie przeliczali (także marmurowych oczywiście).
- Ludzie mogą sobie mówić że galeony nie są ważne, ale na prawdę tak myślą tylko ci co mają ich tyle by móc o takich bzdurach nie rozmyślać. - stwierdził garbaty, powoli obracając się w stronę Desmond.
Wyciągnął w jej stronę sakiewkę z brzęczącymi monetami.
- Dobrze się na nich też znać i móc poznawać, to cenna sztuka. Tu są same knuty. A pani zadaniem jest stwierdzić sądząc po wadze, ile ich może być.


ST powodzenia to 60, dolicza się biegłość ekonomii, jeśli Ci się uda, otrzymasz +10 do kolejnego rzutu na ONMS.




Para nr 6. Alexander Selwyn i Otello

Alexander postanowił stawić się na miejscu z własnym towarzyszem. Otello nie był jednak najgrzeczniejszym z niuchaczy w Anglii, można zaryzykować nawet stwierdzenie że nie był nawet jednym z najgrzeczniejszych niuchaczy w obrębie pięciu metrów. To jednak nie ma znaczenia skoro Alexander darzył małego przyjaciela swego rodzaju miłością jaką ludzie potrafią darzyć małe, wredne zwierzęta.
Niuchacz pomknął między rzeźbami widocznie mając chrapkę na konkretne świecidełko i wskoczył przy tym na marmurową sukieneczkę małej baletnicy, która aż pisnęła i odskoczyła. Niuchacz jednak się nie poddawał, skakał i próbował wyszukać gdzieś dziewczynka mogła ukryć swój podarek, aż Alexander nie interweniował i nie odciągnął Otella.
- Proszę go pilnować na następny raz! O, jak mnie ubrudził!
Oznajmiła zła, krzywiąc się przy tym jak to dziecko. Zakłada zaraz rączki na piersi i jest zła, zdecydowanie nie będzie łaskawa w osądzeniu czy zasłużyłeś dziś na prezent od niej.
- Jak pan chce coś co mogę mieć to musi pan zatańczyć. Ja pokażę jak. Ale niech pan go uwiąże żeby już tak nie skakał. - powiedziała zaraz trochę łagodniej, nadal jednak trochę nieufnie zerkając na zwierzę. Kiedy Alexander uwiązał Otella na uboczu, młoda dama wróciła do swojego treningu prostszych figur baletowych. Skoro dziesięcioletnia dama daje sobie radę, Alexander na pewno także podoła!

ST powodzenia to 60, do rzutu dolicza się biegłość tańca (któregokolwiek), masz dodatkowo karę -10 za rozzłoszczenie rzeźby.


|Jeśli Charlene i Benjamin zdecydują nie wykonywać zadań, nie muszą pisać teraz posta, mogą poczekać do kolejnego posta z Ain Eingarp, choć na pewno nie odmówicie tym pięknym rzeźbom!
|Na odpisy czekam do 17.11. <3
| Rzućcie od razu na onms, zapomniałam wcześniej dać info więc kto tego nie zrobił niech to zrobi w temacie do rzucania kostkami i podklei do swojego posta <3


I show not your face but your heart's desire


Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 16.11.18 20:56, w całości zmieniany 1 raz
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Alejki w ogrodzie - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]15.11.18 11:39
W zadzie Joe miał wrażenie, że właśnie Szczur polubił go aż za bardzo. Bardziej niż to cholerne złoto i błyskotki, których miał przecież szukać, a póki co dobierał się tylko do Wrighta.
Zaraz... może to to moje szczerozłote serce? - przemknęło mężczyźnie przez głowę i mimowolnie się uśmiechnął na ten pomysł. - Tak, to z pewnością to. Gorzej, jeśli niuchacz postanowi wydrzeć mi to serce z piersi. I nagle zrobiło się odrobinę mniej optymistycznie.
Ale mniejsza jednak o to, bo już stanął przed, jak się chwilę później okazało, Livette Ollivander. Uśmiechnął się do kamiennej, szlachetnej panienki jeszcze szerzej, kiedy zwróciła mu uwagę na nakrycie głowy z żywego futra niewdzięcznego stworzenia.
- Ale z pewnością nie wyglądam w nim tak olśniewająco, jak lady w swoim - odpowiedział szarmancko, przy okazji starając się wolną od smyczy dłonią ochraniać swoją klatkę piersiową przed pazurkami Szczura. Miał wrażenie, że lada chwila ten wydrapie mu w koszuli dziurę, a byłoby szkoda. No i nie wypadało paradować w dziurawej koszuli podczas wesela, prawda?
Prośba, tak? Joe momentalnie skłonił przed nią głowę, ani myśląc odmawiać damie.
- Oczywiście! Trzy chabry. Na rozkaz, milady - zobowiązał się i nie czekając dłużej odczepił od siebie niuchacza i posadził go sobie na ramieniu, żeby mniej przeszkadzał. Za szukanie niebieskich kwiatków zabrał się od razu, bo i po co było dłużej czekać? Już i tak sporo czasu stracił na walkę ze stworem, który tym razem dla odmiany postanowił mu się wślizgnąć za kołnierz i łaskotał po szyi. Joe starał się jak mógł ignorować gada.
Miał zadanie do wykonania. Faktycznie wokół rosła niezliczona ilość kwiatów, więc i chabry gdzieś tu powinny być. To w końcu dość pospolite rośliny... choć Wright nie był pewny czy we wrześniu jeszcze kwitną. Mniejsza o to. Trzy niebieskie kwiatki, trzy niebieskie kwiatki... Gorączkowo rozglądał się za nimi szybkim krokiem przemierzając najbliższą okolicę.


ST 60
1. Zielarstwo I
2. ONMS 0 (-40)


Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!


Joseph Wright
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zjednoczeni z Puddlemere
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5364-joseph-e-wright https://www.morsmordre.net/t5428-do-joe#123175 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f108-piddletrenthide-79-kamienny-domek https://www.morsmordre.net/t5462-skrytka-bankowa-nr-1335#124469 https://www.morsmordre.net/t5441-joe-wright
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]15.11.18 11:39
The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 71

--------------------------------

#2 'k100' : 16
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]15.11.18 17:35
Nozdrzec spisał się wręcz doskonale, radośnie ciągnąc go w najlepszą z możliwych stron - ku rzeźbie wuja. Wright pozostawał przyjemnie zaskoczony obecnością Wrighta z dziada pradziada: cóż z tego, że mężczyzna był kamienną figurą, ktoś wyciosał go tak, by nie pozostawiać najmniejszych wątpliwości, z reprezentantem której rodziny ma do czynienia. Barczyste ramiona, broda, śmiałe spojrzenie; Bowman godnie reprezentował swych krewnych na szlacheckich salonach. A raczej w ogrodach, Jaimie nie dbał o szczegóły, wesoło poklepując rzeźbę po chłodnym ramieniu.
- A gdzie tam, wuju, młody jestem jeszcze, całe życie przede mną - machnął lekceważąco ręką, przyzwyczajony do niecierpliwych pytań o rychły ożenek. Nie naciskano na niego tak mocno, jak na przedstawicieli szlachty, ale i tak rodzina oczekiwała małych brzdąców oraz pulchnej małżonki, dołączającej do wspólnych, sytych obiadów. Zakaszlał trochę nerwowo, słysząc następny jowialny żarcik o wychodzeniu za mąż - szybko przykrył jednak chrypkę donośnym śmiechem, łypiąc jednak nieco podejrzliwie na górującą nad nim rzeźbę. Czyżby wujaszek posiadał jakąś sekretną wiedzę, znaną tylko zaklętym w marmur duszom? A może miał do czynienia właśnie z duchem, z niematerialną istotą, która wstąpiła w wyrzeźbioną powłokę szanowanego Wrighta? Miał się nad czym zastanawiać, ale był w zbyt dobrym nastroju, by dłużej zamartwiać się tym niezwykle wyrafinowanym żarcikiem. Chyba wiedział już, po kim odziedziczył poczucie humoru. - Oj wuju, masz gadane - westchnął po udawanym wybuchu rozbawienia, zezując na piłeczkę, którą wskazywał Bowman. - Toż to igraszka i fraszka, już łapię! - zagrzmiał pewnym siebie głosem. - Co prawda nie jestem szukającym, tylko byłym pałkarzem, ale...czego się nie robi dla rodziny - dodał wyjaśniająco, zmuszając mięśnie do wysiłku, by spróbować przejąć fruwającą wokół rzeźby podobiznę złotego znicza. Liczył na to, że mocno zaciśnie na niej ręce i oderwie od reszty poruszającego się kamienia, wymagało to nieco krzepy, ale tą akurat mógł się pochwalić. - A wie wuj, że jest tu mój brat? Joseph? O ten, tamten, z dłuższymi włosami! EJ JOSEPH, nie uwierzysz, to nasz wuj! - Zwykła rozmowa przerodziła się w krzyk, mający na celu zwrócenie uwagi młodszego brata i skierowanie jej na rzeźbę. A że przy okazji mógł go zdezorientować podczas potyczki o muchę - dwie soczyste pieczenie przy jednej Szatańskiej Pożodze.

1. sprawność
2. onms


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Frank-castle-punisher
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]15.11.18 17:35
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 41

--------------------------------

#2 'k100' : 57
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]16.11.18 14:20
Było mi naprawdę bardzo, bardzo głupio, bo chociaż niby wiedziałem, że brud z marmuru zniknie przy pierwszym deszczu - o co w Anglii naprawdę trudno nie było - tak to faux pas nie powinno było się wydarzyć.
- Przepraszam, jest mi naprawdę niezmiernie przykro, panienko - odezwałem się czym prędzej, jeszcze mocniej przyciągając Otella do siebie. Dodatkowo przydeptałem jego smycz stopą, żeby przypadkiem nie spróbował dwa razy tego samego manewru. Rzeźba miała niesamowicie zagniewany ton, jak na obrażoną, małą panienkę zresztą przystało. Prawdopodobnie nie mógłbym się czegokolwiek innego spodziewać, byliśmy w końcu w ogrodach otaczających Lancaster Castle, tutaj wszelkie rzeźby małych dziewczynek były pewnie szlachciankami, te zaś, jak powszechnie było wiadomo, urazić było niekiedy niezwykle łatwo. Dzieci to naprawdę był bardzo delikatny temat, zwłaszcza wśród szlachty.
Wracając - nie spodziewałem się za wiele po kiepskim starcie znajomości mojej i szanownej rzeźby. Ba, najprawdopodobniej mogło być naprawdę źle. Na szczęście nie było tragicznie, okazało się bowiem prędko, że mała tancerka będzie oczekiwała ode mnie właśnie tego, czym się zajmowała: tańca. Może i nie byłem wirtuozem tańca, przesłane mi jakiś czas temu z Francji wspomnienie tylko dobitnie to podkreślało, że jeżeli o balet chodzi to zdecydowanie lepiej było mi za klawiaturą fortepianu w roli akompaniatora niźli występującego na parkiecie.
- Już się pozbywam tego nicponia, momencik - powiedziałem, po czym w kilku krokach znalazłem isę przy najbliższym drzewie, naprawdę porządnie przywiązując niesfornego niuchacza do pnia. - Siedź - powiedziałem jeszcze tylko i w akompaniamencie krzyków Wrighta niosących się wśród kamiennych postaci wróciłem do baletnicy. Kilka kroków, które mi pokazała, nie wydawały się być zbytnio skomplikowane, optymistycznie wierzyłem więc, że dam sobie z nimi radę. W końcu woje w życiu przetańczyłem już, czyż nie? Pozostając przy tej myśli, oraz wspominając szklaneczkę ognistej wypitej na nerwy i rozluźnienie spróbowałem więc powtórzyć z pozoru banalną sekwencję ruchów.

| taniec balowy I, +10
rzut na ONMS




Ostatnio zmieniony przez Alexander Selwyn dnia 17.11.18 12:12, w całości zmieniany 1 raz
Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Alejki w ogrodzie - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Alejki w ogrodzie [odnośnik]16.11.18 14:20
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Alejki w ogrodzie - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Alejki w ogrodzie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach