Rameses Shafiq
Nazwisko matki: Shafiq
Miejsce zamieszkania: rodowa posiadłość na wyspie Man, wyspy Brytyjskie
Czystość krwi: szlachetna
Status majątkowy: bogacz
Zawód: łamacz klątw
Wzrost: 185 centymetrów
Waga: 76 kilogramów
Kolor włosów: ciemnobrązowe
Kolor oczu: czarne
Znaki szczególne: południowa uroda, orli nos, wysoka sylwetka, blizna ciągnąca się od łopatki do połowy pleców, często również charakterystyczny ubiór.
12 cali, cyprys i pióro gryfa, średnio giętka
nauczany w domu
kobra egipska
martwe ciała członków rodziny
przyprawami korzennymi, mirrą
Safiyę, żywą
polowaniami, szachami czarodziejów, wyścigami skrzydlatych koni
nie jest fanem Quidditcha
jeździectwo, szermierka
muzyki tradycyjnej, ze stron rodzinnych, klasycznej
Riz Ahmed
Rodzinę miał dużą, a dzieciństwo szczęśliwe. Co jednak absurdalne, przyszło mu żyć w świecie, gdzie to na równi błogosławieństwo i przekleństwo. To pierwsze, bo jego psychika nigdy nie została zmącona szkodliwym wychowaniem, a ponadto, gdzie się nie uda, towarzyszy mu poczucie, że jest ktoś, na kim może polegać, nawet jeżeli stara się z tego nie korzystać. A przekleństwo? Chyba każdy doznał jakiejś straty, która tym boleśniejsza, im cenniejsze to, co zostało stracone.
Rodzice, pochodzący z jednego rodu, byli dalekimi kuzynami. W Egipcie na próżno doszukiwać się zróżnicowania wśród rodów szlacheckich, są owszem, ale liczebnie zdominowane przez Shafiqów. Małżeństwa w obrębie jednej rodziny nie są zatem niczym dziwnym czy niecodziennym. Rameses przyszedł na świat jako drugi syn, upalnego dnia lutego 1916 roku, w Kairze.
Jego więzy z rodzeństwem zawsze były bardzo silne. Rodzina przywiązywała ogromną wagę do tego, by trzymać się razem, więc oprócz wpajanych mu, tradycyjnych wartości, zarówno tych uniwersalnych dla wszystkich czarodziejów, jak i tych bardziej regionalnych, od dziecka zaszczepiono w nim poczucie, że to więzy krwi są najsilniejsze i przetrwają wszystko. Pewnie dlatego jego głównymi towarzyszami zabaw pozostawało rodzeństwo, bardzo zresztą liczne. Prócz dwóch najstarszych synów, państwo Shafiq mogli poszczycić się jeszcze jednym, młodszym, oraz dwoma córkami. Wielodzietność również nie była niczym szczególnym w tych stronach — ojciec Ramesesa sam miał jeszcze trzech braci, matka natomiast dwóch braci i siostrę. Każde z nich obrało jakąś swoją życiową ścieżkę i w ten oto sposób, przynajmniej dwóch braci ojca wyjechało do Anglii i tam osiadło. Ojciec Ramesesa natomiast pozostał wierny ojczyźnie, chociaż i tego musiał nastać w końcu kres.
Lata wczesnego dzieciństwa Rami spędził zatem w Egipcie. Jego moce objawiły się, gdy miał dwa lata. Poirytowany tym, że brat zabrał mu zabawkę, omal nie zrzucił mu wazy na głowę; na szczęście ośmioletni już wtedy Amun w porę się uchylił, choć nieco ostrożniej zaczął podchodzić do ledwo chodzącego braciszka, który już w tak młodym wieku przejawiał pewne tendencje do szybkiego wpadania w gniew.
Gdyby nie dorosłe życie, Rameses niewiele pamiętałby z gorącej Afryki. Opuścili rodzinny kraj, gdy skończył dziewięć lat. Zbawiennymi okazały się lekcje angielskiego, którymi byli katowani od dziecka, by byli w stanie w przyszłości dogadać się w świecie. Stryj zamieszkujący w Anglii i zajmujący się sprawami banku Gringotta podupadł na zdrowiu i poprosił młodszego brata o pomoc uznając, że dzięki biegłej znajomości języka goblinów uda mu się owocniej współpracować z tą kapryśną nacją. W myśl zasady, że rodzina jest priorytetem, przenieśli się do chłodnej i deszczowej Anglii, co było dla Ramesesa jak kubeł zimnej wody na głowę. Dosłownie. Rodzice, którym zależało na odpowiedniej edukacji dzieci, absolutnie nie zamierzali posyłać ich do Hogwartu, wciąż jeszcze nieprzekonani do zachodnich wartości, które wpajano wychowankom. Skończyło się zatem na tym, że nauczycieli sprowadzili im do rodzinnej rezydencji na wyspie Man, którą Shafiqowie dostosowali do swoich potrzeb i urządzili według tendencji panujących w rodzinnych stronach. To jeszcze bardziej zacieśniło więzi pomiędzy rodzeństwem; mieli oczywiście szansę spotkać swoich rówieśników, przy okazji większych wydarzeń czy odwiedzin, sami byli również zapraszani na salony, gdzie osiągnąwszy odpowiedni wiek, przyszło im się pojawiać u boku rodziców. Zawsze wyczuwało się jednak ten dystans; byli tu obcy. Status krwi czy majątku nie mógł tego zmienić. Częściowo była to może również wina ich samych, bo bynajmniej nie mieli w zwyczaju bardzo się otwierać na innych. Rameses pod tym względem nie do końca się wpasowywał w szereg rodzeństwa. Był bardzo ciekawy tego, co nowe, a gdy już pogodził się z tym, że przyjdzie mu tu spędzić najbliższe lata, postanowił to wykorzystać. Towarzyski i wygadany, choć jak twierdził ojciec, trochę zbyt temperamentny, potrafił zjednać sobie ludzi. Nadmiar energii przychodziło mu rozładowywać w trakcie zajęć szkolnych, polowań, bądź lekcji jeździectwa czy szermierki. Szło mu dobrze, ale szybko zniechęcał się do tego, co niezbyt mu wychodziło. Takim oto sposobem nigdy nie zaprzątał sobie głowy eliksirami, czy magią leczniczą. Po macoszemu traktował również transmutację, być może niesłusznie. Tym, co naprawdę go fascynowało, było pójście w ślady starszego brata, który był łamaczem klątw. Od dzieciaka dorywał się do jego ksiąg z runami i wertował, nawet jeżeli nie rozumiał wiele. Fascynacja przetrwała lata dzieciństwa, co pozwoliło mu zająć się tym na poważnie, kiedy już podrósł.
Ojciec wziął sobie za punkt honoru, by trochę utemperować jego charakterek, który właściwie trochę kłócił się ze spokojem, który wykazywał, gdyby go tylko posadzić do tłumaczenia run. Rameses nie miał może nigdy stać się głową rodziny, bo w kolejce przed nim było przynajmniej trzech innych kandydatów, niemniej jednak jako surowy i wymagający człowiek, ojciec oczekiwał od niego odpowiedniego zachowania. Osobiście ćwiczył z nim szermierkę; pewnego dnia spuścił mu taki łomot, że skończyło się to rozciętymi plecami, po czym Rameses do dzisiaj ma bliznę. Ojciec nie pozwolił, by służba użyła na nim dyptamu, tak żeby ten ślad zawsze mu przypominał o tym, jak ważna jest pokora. Dostał nauczkę, ale lekcję zapamiętał, nawet jeżeli był zbyt dumny by przyznać się do bólu. Od tamtego czasu trochę spokorniał. Trochę. Jest skłonny nawet poddać się rozkazom, jednak tylko wówczas gdy ten, kto je wydaje, wzbudzi jego szacunek. Sporym problemem Ramesesa jest jego duma.
Po ukończeniu edukacji mógł w końcu zająć się tym, co interesowało go najbardziej, a zatem łamaniem klątw. Towarzyszył swojemu bratu we wszystkich jego podróżach, a Amun urósł w jego oczach do rangi mitycznego herosa, posiadającego tajemną wiedzę. Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo, bo Amun miał obowiązki jako najstarszy z synów; wkrótce ożenił się i na jego barkach spoczęło spłodzenie potomstwa. Rameses został ze swoją pasją sam. Miał już sporo wiedzy na ten temat, więc podjął dzieło Amuna. Wiele osób dziwi, że człowiek pokroju Ramesesa, ma w sobie tyle cierpliwości, by zajmować się czymś, co choć niebezpieczne, bywa żmudne. Dla niego klątwy są jak zagadki, jak miniaturowe mechanizmy, które trzeba rozgryźć. Uspokaja go to.
Zjeździł sporo magicznego świata, głównie na terenie Afryki, poruszając się w szczególności po krajach arabskich. Naoglądał się, zwiedził, nauczył wielu rzeczy. Nigdy nie ustawał w poznawaniu jakichś nowych aspektów, mogących pomóc mu w pracy. Polegał na wiedzy starszych od siebie, z jednym z tureckich czarodziejów zawarł nawet przyjaźń. Mężczyzna był już doświadczonym łamaczem, który w swoich badaniach posunął się tak daleko, by zahaczyć o czarną magię dalej, niż wymagał tego jego zawód. Rameses początkowo nie chciał mieć z tym nic wspólnego, mimo że sam dobrze wiedział, że wielu członków jego rodziny także ma do czynienia z podobnymi praktykami. Uległ w końcu, pod pozorem lepszego zgłębienia natury klątw; w końcu przeszedł też na inne jej aspekty. Traktuje ją raczej jako ciekawostkę, niebezpieczną i kuszącą. Porównałby do skrzydlatych koni, których wyścigi tak lubi obserwować. Dzika i nieprzewidywalna, choć zniewolona zakazami, tak jak zniewolone były przez hodowców konie. Dalszą ekspansję meandrów zakazanych dziedzin magii przerwał mu list od ojca; znaleziono dla niego odpowiednią kandydatkę na żonę.
Rameses nie był zbyt zadowolony, choć wiedział, że to czas najwyższy i nie ucieknie przed tym. Grobowce i klątwy muszą poczekać. Miał wtedy w końcu już niemal trzydzieści lat. Wrócił do Anglii, gdzie przedstawiono mu Safiyę Shafiq, również jego dalszą kuzynkę. Standard. Zaręczyny, później ślub. To małżeństwo, choć zawierane z powodów czysto biznesowych, nie było wcale nieudane. Kochali się, a Rameses był nawet bardziej niż szczęśliwy, gdy okazało się, że Safiya jest gotowa towarzyszyć mu w podróżach. Odłożyli na parę miesięcy staranie się o potomka, by z Anglii wyruszyć z powrotem w rodzinne strony. Mógł raz jeszcze zakosztować tego, za czym przepadał najbardziej, nim poświęci się życiu rodzinnemu. Ich wyjazd zbiegł się także z wybuchem wojny czarodziejów, którą ominęli szerokim łukiem.
Rok. Raptem tyle wystarczyło, by szczęście zamieniło się w skrajną rozpacz i poczucie winy, które nie opuściło Ramesesa aż do dziś, choć upłynęło przecież dziesięć lat. Gdyby mógł cofnąć czas, nigdy nie opuściliby Anglii, nie jest jednak i nigdy nie był człowiekiem, który zwykł teoretyzować. W gabinecie niewielkiej rezydencji, którą zajmowali podczas podróży w rodzinne strony, Ramesesowi zdarzało się przyjmować znajomych, którzy prosili o zdjęcie klątw z takich czy innych przedmiotów. Jednym z trudniejszych przypadków, z którym przyszło mu się zmierzyć, był pewien medalion, ważna rodzinna pamiątka, która została przyniesiona Shafiqowi do sprawdzenia. Każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że wstępu do tego gabinetu nie ma nikt, Rameses nie uważał jednak za konieczne chronić drzwi zaklęciem, polegając na zdrowym rozsądku reszty domowników, co okazało się niewybaczalnym błędem. Pod jego nieobecność, Safiya zastała w gabinecie jedną z nowych skrzatek domowych, która nie do końca zdając sobie sprawę z zagrożenia, chciała pooglądać zgromadzone tam przedmioty. Kobieta, próbując powstrzymać przed tym krnąbrną służącą, sama przypadkiem dotknęła medalionu, który okazał się obłożony bardzo silną klątwą Dusiołka. Nikt nie zdążył jej pomóc.
To był bardzo silny cios. Wrócił do Europy, ale nie mógł znaleźć sobie miejsca. Przez długie miesiące bił się z poczuciem winy, zanim ponownie rzucił się w wir podróży. Śmierć Safiyi go zmieniła, stał się baczniejszy i bardziej ostrożny w swoich działaniach. Nie rzuca się w wir walki, gdy ktoś tylko obrazi honor jego lub rodziny, raczej siedzi i czeka, aż nadarzy się dogodny moment na zemstę, a mściwy jest okrutnie. Podniesienie ręki na swoich bliskich, traktuje jako niewybaczalny błąd, który można popełnić tylko raz w życiu. Pozostawiony sam sobie potrafi być szarmancki, czy olśnić poczuciem humoru; gorzej jeśli nadepnie się mu na ogon, a wtedy potrafi ukąsić boleśnie. Ciężko przewidzieć, jak się zachowa. Pozornie wygadany i towarzyski, bardzo zdystansowany do świata i nadzwyczaj szczery, nie przebierający w słowach. W praktyce nie wiadomo, co mu siedzi w głowie. Wypadek z medalionem kosztował go nadszarpniętą reputację. Poczuwał się do winy w stu procentach, gdzieś jednak natknął się na teorię, że Safiyę sam przeklął. Wpłynęło to trochę na postrzeganie go jako kogoś, kto jest niebezpieczny i nieprzewidywalny, zwłaszcza wśród tych rodów, które mają pokojowe nastawienie do zmian zachodzących w magicznym świecie. Łatwo było ocenić tę sytuację przez pryzmat pogłosek. Ostatnie lata spędził na podróżach, starając się zasłonić swoje poczucie winy i ból dalszą pracą oraz bardzo luźnym podejściem do życia. Nie ma już w zwyczaju popełniać starych błędów, zachowuje więc tym razem wszelkie aspekty bezpieczeństwa i stara się nie postępować lekkomyślnie, pod wpływem silnych emocji, a przynajmniej jeśli chodzi o pracę. W pozostałych aspektach wciąż wykazuje impulsywność. Zawarł sporo znajomości z całego świata, we Francji podziwiając wyścigi skrzydlatych koni, które pochłonęły go bez reszty. W Tunezji zgłębiał z tamtejszymi czarodziejami tajniki szachów czarodziejów, a w Azji brał udział w pojedynkach, z bardzo różnym skutkiem. Zawsze znalazł jednak chwilę, by odwiedzić swoje rodzeństwo. Właściwie jako jedyny pozostawał jeszcze bezdzietny, ale jakoś nie potrafił się przemóc, by wziąć sobie kolejną żonę. Co jakiś czas odwiedzał także rodziców w Anglii, by zabawić przez chwilę na salonach i ruszyć dalej.
Wszystko odmieniło się raptownie, gdy przed kilkoma miesiącami zniknął Amun, bez żadnego śladu. Rameses wrócił do Anglii na stałe. Po pierwsze, ze względu na wewnętrzny przymus odnalezienia brata, a po drugie, na konieczność podjęcia obowiązków najstarszego syna. Ojciec Ramesesa co prawda żył i miewał się całkiem dobrze, ale uważał, że nastąpił ich czas, by godnie reprezentować rodzinę, a skoro Amun był nieobecny, zaszczyt kopnął właśnie Ramiego. Bez względu na to, czy mu się to podoba, czy też nie. W związku z powyższym uznał również, że nie byłoby głupim pomysłem, by jednak zaręczyć się po raz drugi. Nie podyktowała mu tego co prawda wewnętrzna potrzeba, bo twardo trzymał się przekonania, że Safiyi nikt nie zastąpi. To raczej świadomość, że tego się od niego oczekuje. Wici zostały rozpuszczone.
Zaczął łamać klątwy dla banku Gringotta, by zapuścić korzenie w Anglii nieco głębiej. Wciąż ciągnie go do wielkiego świata i zdarza mu się gdzieś na kilka dni urwać, jeśli akurat nie jest potrzebny. W towarzystwie nonszalancki i skłonny do żartów, unikający wydawania jakichkolwiek osądów. Daje to mylne wrażenie, że jest bardzo liberalny w poglądach, ale to nie do końca tak. Rameses nie lubi mugoli. Wychowany w przekonaniu, że jedyny i słuszny Egipt, który zawsze zajmował specjalne miejsce w jego sercu, to ten starożytny, gdy bardziej rządzili nim czarodzieje, niż mugole, nie może znieść tego, co dzieje się tam obecnie. Jego zdaniem mugole dążą do samozagłady i naprawdę nie przeszkadzałoby mu to, gdyby nie odbijało się to na kraju, na bezcennych zabytkach, wspólnych dla mugoli i czarodziejów. Drażnią go swoją nieporadnością, dlatego w ogóle nie pochwala ich obecności w magicznym świecie. Nie jest odosobniony w tych poglądach, w Egipcie zdarzały się już incydenty antymugolskie, a choć ichniejsze ministerstwo próbuje sobie z tym poradzić na wszelkie sposoby, coraz ciężej jest im zignorować to, co się dzieje. Czarodzieje najchętniej powróciliby do zamierzchłych czasów, kiedy sprawowana przez nich władza była realna; mają dość chowania się po kątach przez wzgląd na ułomność mugoli, którzy mogliby nie poradzić sobie z ich istnieniem. Lubi podkreślać swoje pochodzenie, bynajmniej nie wstydząc się go. Nie znaczy to jednak, że jest całkowicie zamknięty na to, co nie pochodzi z Egiptu i okolic. Zaadaptował część zwyczajów i stara się w miarę możliwości do nich dostosować. Mimo to ma świadomość, że rzuca się w oczy i zwraca na siebie uwagę.
Z rosnącym zainteresowaniem obserwuje to, co dzieje się teraz w Anglii. Wystąpienie anomalii trochę zburzyło jego przekonanie o tym, że magia jest niezawodna, a fakt, że do jego uszu docierały plotki o coraz częściej objawiających się mocach u niepowołanych, raczej również nie napawał go optymizmem. Magia w nieodpowiednich rękach mogła być nawet bardziej niż niebezpieczna. Zaintrygowany tym chaosem, postanowił się temu przyjrzeć bliżej, ciężko jednak stwierdzić, gdzie go to doprowadzi. W tym czasie nie ustępował też w poszukiwaniach brata, te pozostały jednak zupełnie bezowocne. Trop urywał się w Aleksandrii, gdzie widziano go po raz ostatni.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 16 | +2 |
Zaklęcia i uroki: | 13 | +2 |
Czarna magia: | 5 | Brak |
Magia lecznicza: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 1 | +1 |
Eliksiry: | 0 | Brak |
Sprawność: | 7 | Brak |
Zwinność: | 7 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: arabski (dialekt egipski) | II | 0 |
język angielski | II | 2 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Starożytne runy | IV | 40 |
Spostrzegawczość | II | 10 |
Retoryka | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Silna wola | II | 5 |
Szlachecka etykieta | I | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | ½ |
Muzyka (wiedza) | I | ½ |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Jeździectwo | I | 1 |
Szermierka | II | 7 |
Pływanie | I | 1 |
Taniec balowy | I | 1 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
brak | - | 0 |
0 |
sowa
Ostatnio zmieniony przez Rameses Shafiq dnia 14.02.18 21:50, w całości zmieniany 3 razy
Witamy wśród Morsów
Z Ramesesem należy obchodzić się ostrożnie, tak jak z niebezpiecznym wężem, niewiadomo wszak kiedy i jak boleśnie ukąsi.
[02.03.18] Zakup zaklęć ochronnych na mieszkanie (Cave Inimicum, Repello Mugoletum, Muffliato), -0PD
[31.05.18] Zdobyto podczas Festiwalu Lata: 2 odłamki spadającej gwiazdy