Wydarzenia


Ekipa forum
Piwnica
AutorWiadomość
Piwnica [odnośnik]20.02.18 16:39

Piwnica

Ważnym elementem dworku jest podzielona na dwie części piwnica, do której dostać się można tylko za pomocą bocznej klatki schodowej. Pierwsza część jest mniejsza i skromniejsza, ponieważ znajdują się tam jedynie tzw. „rupiecie”. Są to głównie stare i niepotrzebne przedmioty, w tym i niepotrzebne już miotły. Druga część jest znacznie większa, ponieważ przeznaczona została do przechowywania beczek z różnego rodzaju alkoholami. Największe zasoby stanowi Ognista Whisky.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwnica [odnośnik]08.05.18 13:00
/26.06/

Bardzo ważne jest utrzymywanie dobrych stosunków z rodziną. Powiedziałbym wręcz, że to często jedyne stosunki, które się liczą, ale to już faktycznie może nadużycie (zresztą, to zależy od typu rodziny). Moja była dość specyficzna, kuzynostwo z jednej strony bardzo ogniste, rwące się do walki, z drugiej strony Anthony, który wolałby jedynie pić coś ognistego, a ruch rwący, że tak powiem, nie należał nigdy do jego ulubionych. Co prawda zdołał się wyrwać z domu za granicę, ale może nie będę się tak zagłębiał, bo zaraz zacznę samemu sobie zaprzeczać. W każdym razie, w celu właśnie pielęgnowania więzów rodzinnych zawitałem do dworu Macmillanów w ten słoneczny dzień, kiedy akurat nie musiałem ratować świata. To wszystko żarty, spokojnie, nie mam o sobie tak dużego mniemania.
Tak naprawdę "pielęgnowanie więzów rodzinnych" to także określenie na wyrost, bo przyszedłem do Anthony'ego zwyczajnie rozpocząć proces pędzenia bimbru, oj my niegrzeczni!
Tony niedawno wrócił ze swojego "urlopu od Wielkiej Brytanii", na którym był wyjątkowo za długo i zdążyłem się naprawdę za nim stęsknić. Co prawda nasze poglądy w dużej mierze się nie pokrywały, przez co mimo różnicy wieku, nigdy nie potrafiłem dopatrzyć się w nim autorytetu dla siebie samego (najwięcej z tego widziałem w Brendanie, znacznie młodszym od Anthony'ego); było też kilka innych powodów, dla których nie powinienem iść w jego ślady, ale te były już dla mnie mniej istotne. Bardziej od jego zamiłowania do alkoholu nie znosiłem tej tolerancji dla osób względnie nieuczciwych, złych i... no ogólnie to eks-ślizgonów. To jednak nie zagroziło naszej dobrej relacji.
Po jego powrocie widzieliśmy się chyba z dwa razy, rzucił coś o wspólnym pędzeniu bimbru, a ja... Wydało mi się do dość ciekawe. Może brzmi to głupio, ale Tony od kiedy pamiętam dawał mi jakiś przykład, że nie trzeba zawsze być takim dobrym, przykładnym Longbottomem. To chyba on nauczył mnie pierwszych przekleństw, jak byłem mały, ale nie jestem pewien, nie pamiętam... W każdym razie, nie były to zachowania, które powinienem naśladować, za to zachowania, które w jakiś sposób dawały mi możliwość zrzucenia z siebie na chwilę tego bagażu odpowiedzialności... Nieważne, co by nie mówić - stwierdziłem, że jego propozycja jest w jakiś sposób podniecająca. Nigdy tego nie robiłem, nie widzieliśmy się tak długo, a same listy, które zdawkowo do siebie w tamtym okresie wysyłaliśmy... To nie starczało.
Byłem dość zmęczony. Po dwóch latach nie zdążyłem jeszcze przyzwyczaić się do końca do tempa i stresów towarzyszących tej pracy... Kiedy więc tylko Anthony wpuścił mnie do piwnicy, siadłem na jakiejś beczce i delektowałem się panującym tam chłodem. Miła odmiana dla panoszącego się na zewnątrz, późnego czerwca.
- Mogę tu siedzieć? - zapytałem, już dość nie w porę, rozpinając drugi z góry guzik swojej granatowej koszuli.
Leon Longbottom
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5898-leon-longbottom https://www.morsmordre.net/t5997-merkury https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f411-northumberland-blyth-dwor-longbottomow https://www.morsmordre.net/t6000-skrytka-bankowa-nr-1477 https://www.morsmordre.net/t5999-leon-longbottom
Re: Piwnica [odnośnik]08.05.18 15:12
Do domu przyjechał dzień po tym jak spotkał się z panną CH. Nie był to powrót należący do tych „łatwych” i „przyjemnych”. Doskonale wiedział, że przedłużając swoją nieobecność przez pół miesiąca, martwił swoją ukochaną rodzicielkę. Wiedział, podskórnie, że nie powinien tak robić, ale wstyd powstrzymywał go przed pojawieniem się i spojrzeniem całej rodzinie w twarz. Podróż miała go oduczyć picia i zająć pracą, a wyszło jeszcze gorzej! Spodziewał się, że jego matka będzie na niego krzyczeć albo wygłosi długą mowę moralizującą, ale tak się nie stało. I mógłby przysiąc, że żałował, że tak się nie stało. Lady Macmillan była bardzo spokojna, ale jednocześnie było coś przerażającego w tym „spokoju”, tak jakby w ten sposób okazywała swoją dezaprobatę. Przez kilka dni atmosfera zdawała się dość napięta i jedyne co ją ratowało to wujostwo, wizyty dalszej rodziny i ojciec nie potrafiący się czasem odnaleźć we własnym domu.
Tak też spotkał Leona, swojego bliskiego kuzyna. Prawie go nie poznał po tylu latach przebywania za granicą. W końcu pamiętał go jako czternastoletniego młodzika (o ile zapamiętał dobrze jego wiek). Nie spodziewał się go zobaczyć, tym bardziej, że matka mówiła mu, że młody Longbottom miał na głowie kurs aurora, a obecnie był aurorem pełną gębą. Jak więc miał go nie zaprosić na wspólne bimbrowanie? Przecież jakoś trzeba było zacząć pracę i połączyć ją z przyjemnością, no i uczcić wielki sukces kuzyna!
Sam bardzo lubił Longbottoma, nie spodziewając się nawet, że ten mógł patrzeć krzywym okiem na niektóre cechy jego charakteru i może na nałóg (którego Anthony nigdy by tak nie nazwał!) W końcu, Leon był dla niego ukochanym kuzynem, młodszym o osiem lat, w dodatku ich połączenie rodzinne było dość bliskie! Longbottom był synem ciotki Leony, a ta z kolei była siostrą ojca Anthony'ego, a jego ojcem był wujek Donovan, brat mamy Macmillana. Co prawda, w młodości zdarzały im się drobne kłótnie, ale Tony odbierał je jak zwykłe młodzieńcze głupostki. Ba, czasami trochę się z nim droczył, czasami dla żartów próbował go kusić alkoholem, zanim ten skończył siedemnaście lat… czasami też próbował przełamać w nim tę „longbottomską” duszę, sprawdzając czy powtórzy po nim pewne przekleństwa… ale to wszystko nie było przestępstwem, a jedynie głupimi żartami!
Cieszył się, że Leon zapowiedział swoją wizytę już na tydzień przed. To pozwoliło mu na przygotowanie dużej ilości zacieru z kilkunastu kilogramów ziemniaków i około kilograma słodu jęczmiennego. Ograniczył jednak ilość drożdży w tym przepisie, by zastąpić ją zmielonymi chrobotkami. Na sam koniec tego etapu dodał odrobinę pomarańczy dla smaczku. Całość potrzebowała kilku dni na przetworzenie się, więc czekała w piwnicy na dwudziestego szóstego czerwca.
Pierwsze co usłyszał tego dnia to wołanie jednej z ciotek, która wołała go z korytarza. Kiedy tylko zobaczył w korytarzu znajomą, ale wyższą czuprynę – uśmiechnął się szeroko. Pierwsza do wyściskania Leona była jednak lady Macmillan. Potem dopiero on go wyściskał. Oboje musieli wysłuchać krótkiego wyrazu niezadowolenia. Dopiero wtedy Anthony zaprowadził Leona do piwnicy. Zostawił go tam na chwilę, po czym sam skoczył po swój notatnik ze wszystkimi drobnymi uwagami i przepisami, które zdołał zebrać w swojej podróży oraz dwa fartuchy, cienkie swetry i dwie pary rękawiczek. Szybko więc dołączył do Leona, niemalże zbiegając po schodach.
Siadaj gdzie chcesz – odpowiedział mu, podając przy tym po jednym komplecie ubrań. – I tak za chwilę wstaniesz! – Zaśmiał się. – Pomożesz mi trochę w pracy. Muszę przekonać wujostwo, że warto trochę zainwestować nie tylko w whisky, ale inne alkohole… – mruknął, przeciągając przez głowę sweter. – W razie czego załóż fartuch… albo przynajmniej rękawiczki… Żebyś się przypadkiem nie poparzył – dodał. – Ja już zdążyłem przygotować zacier – tu skazał na wielką butlę z dziwnie żółtawą substancją w środku. – Ale zajmiemy się też nalewkami – dodał, wskazując na stół, na którym stały przygotowane rzeczy, w tym wielki słój miodu, imbir, cytryny, kilka butelek wódki i spirytusu.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Piwnica [odnośnik]27.07.18 16:10
Anthony przeszedł od razu do meritum, ale można się było tego po nim spodziewać. Dawno się nie widzieliśmy, a też chyba niezbyt lubił owijać w bawełnę i lać wodę. Łatwo było dostrzec jego zaangażowanie i ogromną radość z naszego spotkania - albo raczej z tego, co mieliśmy w trakcie robić. Stawiałbym bardziej na to drugie, tak, zdecydowanie. Nie zdążyłem porządnie usiąść, a już miałem jakieś zajęcie. Uśmiechnąłem się słabo, bo tylko na taki uśmiech na razie miałem siłę, kiedy przedstawił swój zamiar przekonania wujostwa do swoich nowości. Temu tylko jedno w głowie.
Co miałem robić? Zeskoczyłem z beczki i zacząłem ubierać fartuch. Mi też nie byłoby po drodze zyskać paru nowych oparzeń, po co się kaleczyć, jak nie trzeba? Rękawice oczywiście też zaraz włożyłem na dłonie, podczas gdy Macmillan zaczął przygotowywać jakieś rzeczy, o których nie miałem zielonego pojęcia. Zacier, nalewki... Ze wszystkiego co stało w tej piwnicy, rozumiałem tylko do czego służy i czym jest miotła, beczka, słój, miód, imbir, cytryna i butelka wódki. Ale o tym ostatnim nie mówcie tacie...
- Eech. będziesz musiał mi dużo wytłumaczyć, do tej pory zajmowałem się piciem alkoholu trochę innego kalibru. - zaśmiałem się, spoglądając na "dziwnie żółtawą substancję" w wielkiej butli - Żebym ci przypadkiem czegoś tu nie zepsuł, bo nikogo do niczego nie przekonasz! Jesteś pewny, że to dobry pomysł, żebym to ja ci pomagał? - podrapałem się po głowie, podejmując drugą próbę przycupnięcia na beczce.
Znając życie i tak będzie trzeba za kilka sekund znów wstać, zresztą Antek sam to jeszcze chwilę temu zapowiedział, ale moje ciało bardzo ciągnęło do spoczęcia gdziekolwiek, byleby tylko zużywać jak najmniej energii. Trzeba się będzie w końcu przemóc, jeżeli cokolwiek ma powstać w tym pomieszczeniu z naszej pracy. Ech, gdzie te lata gdzie można było nic nie robić... Co ja gadam, w moim życiu jeszcze nie było takich lat...
Leon Longbottom
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5898-leon-longbottom https://www.morsmordre.net/t5997-merkury https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f411-northumberland-blyth-dwor-longbottomow https://www.morsmordre.net/t6000-skrytka-bankowa-nr-1477 https://www.morsmordre.net/t5999-leon-longbottom
Re: Piwnica [odnośnik]24.08.18 21:04
Nie było powodu, żeby jakkolwiek opóźniać działania związane z tworzeniem alkoholi! Im szybciej zaczęliby działać i im szybciej skończyliby destylację i produkcję, tym szybciej mieliby możliwość na późniejsze napicie się whisky lub czegokolwiek innego. Poza tym Leon mógłby w takim przypadku z pewnością zabrać coś do domu jako prezent… Chociaż ten prezent może lepiej było dwa razy przemyśleć. Jego ojciec mógłby różnorako odebrać tego rodzaju podarunek.
Po co jednak nad tym wszystkim tak bardzo się rozwodzić. Anthony przyjrzał się wszystkim składnikom, jakie potrzebne były do przygotowania wyjątkowo prostej i nieskomplikowanej nalewki. Od niej chciał zacząć.
Patrz – odpowiedział kuzynowi, gdy tylko usłyszał i przekonał się, że ten czuje się wyjątkowo niepewnie w kwestii tworzenia alkoholi. – To na co spoglądasz – tu zerknął w stronę żółtawej substancji – to zacier. Nie będziemy robić skomplikowanych trunków, bo do nich sam potrzebowałbym pomocy wujostwa. – Nerwowo się uśmiechnął. Nie lubić przyznawać się do tego, że o produkcji alkoholi wiedział jedynie trochę więcej niż sam Leon. Nie widział jednak sensu w ukrywaniu tego faktu. Lepiej było być szczerym, szczególnie przy rodzinie, szczególnie w swoim domu. – Z niego zrobimy wódkę, ale to później – wyjaśnił po chwili. – Niczego nie popsujesz, spokojna głowa. W razie czego będziemy wołać skrzaty na pomoc. Także… nie masz czym się martwić! – Zaśmiał się głośno i poklepał kuzyna po plecach. – Ale myślę, że lepiej się zająć najpierw nalewką, bo to chwila…
Podszedł natychmiast do stolika, na którym znajdowały się składniki. Natychmiast zaczął rzucać cytrynami w stronę Leona, chcąc tym samym wyręczyć go w podchodzeniu. Ten chyba wolał posiedzieć niż postać, a pracy była cała masa! Dlaczego jednak był tak leniwy – to było dobre pytanie, które na razie pozostawało bez odpowiedzi! Czyżby był aż tak zmęczony pracą czy życiem?
A ty co taki leniwy? Czarnoksiężnicy cię wykończyli? – zapytał niby przypadkiem, niby żartem, wciąż rzucając mu owoce. Tak naprawdę chciał kuzyna trochę podpytać o to, co u niego się działo. Nie widział go jakieś osiem lat. Straconego czasu nie mógł przywrócić, ale wypytać o niego mógł jak najbardziej. – Jak w ogóle idzie tobie wśród aurorów? Ja bym siebie nigdy nie widział w takiej pracy. Chociaż moja matka pewnie byłaby w skowronkach, gdybym gonił za złoczyńcami. A pewnie twój ojciec powiedziałby, że w końcu wyszedłem na ludzi… – Nie miał nic przeciwko swojej matce, ani przeciwko wujowi. Oboje jednak byli Longbottomami, tak samo jak Leon. Cała ta trójka miała zupełnie inne wartości od niego. On, jako Macmillan, wolał hulaszcze życie niż ciągłą odpowiedzialność za wszystkich i wszystko. – Jeżeli możesz… umyj cytryny i potem je sparz. W kociołku powinna gotować się woda. Tylko się nie poparz. Jak sparzysz, to pokrój i wyciągnij pestki – wytłumaczył szatynowi co powinien zrobić. – W ogóle, jak trzyma się twój papo? – Zagaił.
Gdy tylko rzucił w stronę Leona wszystkie cytryny, sam zabrał się za obieranie imbiru.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Piwnica [odnośnik]02.01.19 16:44
Sędziwy lord Macmillan, wuj wyjątkowo uległy wobec każdego słowa swojej żony, zszedł na dół do piwnicy pod wyjątkowo wyszukanym pretekstem, który pojawił się sam. Jego żona wzywała Leona na gościnną herbatę. Nie mogła pozwolić aby gość zaszywał się w zimnej, cuchnącej tymi absurdalnymi alkoholami piwnicy. Lord Macmillan bardzo chętnie przyjął jej prośbę o to, aby sprowadził go na górę. Uśmiechnął się przy tym zdawkowo. Już teraz zaplanował sobie podstępny scenariusz niesubordynacji wobec małżonki. Prawdziwy kunszt polegał jednak na tym, żeby kobieta nie wyczaiła tego podstępu. Żyjąc ze sobą wiele lat, bardziej niż ktokolwiek inny wiedział, że nie chciał się jej narażać ani w tym życiu, ani w żadnym innym. Stanął w progu piwnicy, od wejścia witając oboje młodych lordów.
Tu się zaszyliście. Drogi Leonie, jesteś oczekiwany na górze.
Starał się nie okazywać zbytniego podekscytowania ani zainteresowania, ale przechylił z ciekawoscią głowę na bok, próbując sięgnąć spojrzeniem poza ciałem Longbottoma, zastanawiając się jaką to teraz właśnie czynność podejmował i czy on, lord Macmillan mógł go w niej zastąpić.
Raz, raz. Moja żona nie lubi czekać.
Uśmiechnął się kącikowo, zadowolony z tego obrotu spraw i kiedy Leon w końcu dał się przekonać jego słowom, bardzo powoli podszedł na jego miejsce, udajac nie aż tak zaintrygowanego, jaki w istocie był.
Kolejny alkohol, Anthony? — zagadał go, wydawało mu się, bardzo przebiegle i przysiadł obok niego, odprowadzając niby w skupieniu Leona, chociaż wzrok uciekał mu w bok do destylowanego alkoholu. Tym samym zdradzając prawdziwe źródło jego uwagi. Dla niepoznaki splótł ręce na piersi, udając groźniejszego i bardziej nieprzychylnego niż w rzeczywistości był, ale błysk w jego oczach zdradzał jego ekscytację. Pomimo pomarszczonej skóry na twarzy i surowego wizerunku, w oczach wypisaną miał tą samą młodość, co czterdzieści lat temu, kiedy był dopiero w ćwierćwieczu swojego życia.
A może ja mógłbym ci pomóc? — spytał ostrożnie, dodając — w końcu muszę ci wynagrodzić, że zabrałem ci towarzystwo do pomocy.
Pokiwał głową z rozsądkiem i rzetelnością bardziej adekwatną do jego wieku.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Piwnica 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwnica [odnośnik]03.01.19 15:09
Głos znanego mu dobrze wuja wyraźnie go zadziwił. Anthony natychmiast spojrzał prosto na niego zaskoczony. Nie spodziewał się go tutaj, choć powinien. Uśmiechnął się głupkowato. No tak, prawdopodobnie znowu ratował się od swojej małżonki i znowu próbował uszczknąć coś z domowych alkoholi. Nie miał mu nic za złe. Większość Macmillanów, a zdecydowanie wujostwo lubiło popijać różnego rodzaju alkohole. Anthony sam zaliczał się do tej grupy, z tym że nie ograniczał się jedynie na Ognistej. Lubił także mugolskie wytwory, nawet jeżeli nie były niczym szczególnym.
Wujku – uśmiechnął się i przywitał go szczerym, męskim uściskiem. Na końcu poklepał go po ramieniu. – Znowu się kryjesz? – Zapytał, chcąc zrozumieć co tym razem się stało i jaką tym razem miał wymówkę, żeby zejść aż do piwnicy. Swoje spojrzenie przeniósł na chwilę na Longbottoma. Nie wiedział jak ten zareaguje na zawołania ciotki, ani tym bardziej na starego czarodzieja. Po kolejnych słowach wuja, szybko zrozumiał jaki był jego zamiar. A więc dobrze myślał, że ten po prostu postanowił ponownie uszczknąć coś z rodzinnej spiżarni.
Kolejny – potwierdził w końcu. – Właściwie prosta nalewka. Trzeba jedynie przygotować owoce i zalać to wódką, a potem pozostawić na kilka tygodni, żeby to wszystko się ze sobą powiązało. Nic specjalnego. Mugole tak czasem robią, z tego co zauważyłem – mówił w nawiązaniu do swoich kilkuletnich podróży, podczas których obserwował wiele rodzin i ich domowe wytwórstwo. – Ale jeżeli chcesz, możesz mi pomóc. Nie mam nic przeciwko – uśmiechnął się tak, jak gdyby właśnie postanowił zmusić wujka do ręcznej pracy. Sam nie znał się na gotowaniu. – Trzeba przygotować te cytryny. To znaczy trzeba by było je sparzyć. A potem trzeba by było je pokroić i wyciągnąć pestki – wyjaśnił, ale to nie było wszystko. – Potem trzeba obrać imbir i… – tu spojrzał w swój notatnik – …i go pokroić.
To nie tak, że wykorzystywał własną rodzinę. Skoro jednak lord Macmillan sam prosił się o pomoc i możliwość obserwowania jak robi się zwykłe, nieskomplikowane nalewki – dlaczego by z tego nie skorzystać?
Tylko proszę cię, uważaj na siebie. Nie chcę potem tłumaczyć się przed ciotką – dodał natychmiast. Nie chciał, żeby ten się poparzył… Spotkanie z jego żoną byłoby jak spotkanie z najbardziej przerażającym smokiem.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Piwnica [odnośnik]05.01.19 18:03
Wuj wyprostował się, ściągając razem łopatki, co zaskutkowało donośnym chrupnięciem spracowanych przez lata i dalekie podróże kości. Macmillana też w przyszłości czekał ten sam los. Mimo odrobiny odebranego mu przez lata animuszu, lord Macmillan twarz miał całkiem zaciekłą i poważną. W tym ściągnięciu wydawała się aż odrobinę młodsza. Napięta skóra odejmowała mu trochę lat, w przeciwieństwie do zwyczajowo rozluźnionej twarzy i coraz głębszych zmarszczek nadszarpniętych przez czas.
Kiedyś, mój drogi Anthony, jak dorośniesz do roli męża — zaczął jak największy uczony, mimo, że mówił o rzeczach prostych i nieskomplikowanych. Dość oczywistych i możliwych do podejrzewania bez niezbędnego doświadczenia. — ... zrozumiesz, jaka będzie przez to ciążyć na Tobie odpowiedzialność i, że nic nie sprawi ci takiego spokoju, jak zadowolenie Twojej małżonki. Wierz mi, młody człowieku.
Pokiwał porozumiewawczo głową i pochylił się nad owocami i wódką. Mina mu trochę zmarkotniała, bo prawdopodobnie liczył na to, że już teraz załapie się na trochę alkoholu, a nie sam proces przygotowawczy. Na razie jeszcze jednak nie wiedział, że odstanie alkoholu będzie musiało potrwać co najmniej parę tygodni, jak nie miesięcy. Z tej przyczyny, względnie ochoczo zabrał się za pracę. Podjął się w pierwszej kolejności obierania cytryn. Powoli, skrupulatnie, podwinął rękawy śnieżnobiałej koszuli, patrząc z zainteresowaniem na to, co w tym czasie robił jego krewny. Anthony zaglądał do notatek, dlatego i lord Macmillan zrobił to samo. Podpytał dość nienachalnie, pozornie obojętnie.
A ile czasu potrzebujemy aż się ta nalewka odpowiednio... wystoi?
Słowa dobierał ostrożnie, żeby od razu nie zdradzić, że skosztowałby jej najchętniej od razu po obraniu cytryn. Póki jeszcze nie wiedział, że to nie będzie tak proste i szybkie, uniósł różdżkę, wskazując nią na przedmioty, jakie przygotowane były do krojenia i wprawił je w ruch zaklęciem, a że był już sędziwym mężczyzną, wolał zaryzykować anomaliami, niż ryzykować metodą mugolską w obraniu kilku cytryn. Bardziej przerażającym scenariuszem było dla niego użycie noża – którego nie trzymał w rękach w innych warunkach niż tylko podczas obiadu. Starej wygi już się niczego nie nauczy. Mniej groźne wydały się więc ewentualne wybuchy magiczne. Cytryny zaczęły obierać się same, a lord Macmillan z zadowoleniem czekał na efekty. Cytrynóweczkę domowej roboty.
Delikatny grymas zadowolenia wstąpił na jego twarz i nawet wspomnienie niezadowolonej małżonki nie rozgoniło tego wyrazu.
Ciotką się nie martw. Po pięćdziesięciu latach myślę, że mam na nią jakiś sposób. Albo dwa.
Podniósł palec w górę, patrząc pouczająco na Anthony'ego.
To i tak duży postęp. Ona po pierwszym roku miała na mnie naście sposobów. Cóż poradzić, wolniej się uczę.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Piwnica 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwnica [odnośnik]07.01.19 15:30
Uśmiechnął się szeroko na słowa wuja. Nic nie wróżyło tego, żeby szybko zmienił swój stan cywilny. Czas spędzony przy alkoholach zarówno przy pomocy innym, jak i przy samym piciu odstraszał wszelkie potencjalne kandydatki. Anthony nie zamierzał jednak śmiać się ze słów szanownego wuja. Całkowicie starał się zrozumieć jego sytuację. Wielokrotnie słyszał o tym jak kończą się małżeństwa… no i że czasem potrafią one zamienić się w prawdziwą torturę.
Jeżeli w ogóle dorosnę – zaśmiał się dopiero, chcąc obrócić wszystko w żart. Nie chciał brzmieć wulgarnie. Całkowicie szanował starego Macmillana i doceniał jego osobę. W końcu, niejednokrotnie w przeszłości mu pomagał. – Na razie nie mam żadnej małżonki, a i na to się nie zanosi – zarechotał. W rzeczywistości było mu jednak odrobinę wstyd. Nie chciał, żeby kolejna rozmowa z członkiem rodu przerodziła się w rozmowę o przyszłości i ożenku. Wystarczyło, że to rodzona matka na każdym kroku wypominała mu wiek i brak żadnej kandydatki. – Tylko proszę cię... Nie rozmawiajmy o tym. Tak będzie lepiej – uprzedził natychmiast wuja. Przecież mieli skupić się na alkoholach, a nie na rozmowie o życiu. Nie chciał przy tym wracać do tematu dawnego, tragicznego mezaliansu.
Na całe szczęście wuj ochoczo zabrał się do pracy (czego młodszy Macmillan w ogóle się nie spodziewał). W ten sposób Anthony mógł wrócić do spoglądania w notatki i sprawdzania czy aby na pewno zebrał wszystkie odpowiednie składniki do nalewki. Z zamyślenia jednak znowu wyrwał go głos krewnego.
Minimum czterdzieści dni – odpowiedział. – Alkohol musi wymieszać się ze składnikami… to znaczy, musi… przegryźć… powiedzmy, cytryny i imbir. Trochę na nią poczekamy, ale mam nadzieję, że się opłaci – wyjaśnił na spokojnie.
Może więc lepiej, że czarodziej posługiwał się magią. Anthony, który ledwo miesiąc temu wrócił z wieloletniej podróży wciąż obawiał się anomalii, które niedawno doprowadziły go to krztuszenia się czarną mazią… Ech, gdyby tylko mógł dorwać osobę, która była odpowiedzialna za to wszystko. Albo gdyby tylko mógł mieć możliwość wrócenia wszystkiego.
Mam nadzieję – odpowiedział, śmiejąc się przy tym. – W ogóle… – zaczął nieśmiało. – Jak to się stało, że się poznaliście? To był jeden z tych przymusowych, aranżowanych ślubów czy może jednak… sam rozumiesz, wuju? – W głosie Macmillana dało się wyczuć niepewność związaną z pytaniem. Nie chciał wyjść na osobę wścibską. Chciał jednak poznać historię własnej rodziny, tym bardziej, że nie był przy niej obecny przez jakieś osiem lat.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Piwnica [odnośnik]09.01.19 18:23
Ciężko powiedzieć, czy wuj dobrze rozumiał Anthony’ego. Sam wyszedł za mąż bardzo młodo. Nie potępiał jednak wolności młodszego Macmillana. Patrzył na niego ani nie ze współczuciem, ani ze zniewagą, politowaniem czy bez jakiejkolwiek oceny. W istocie, można było nawet dostrzec w jego oczach zrozumienie, a może nawet uznanie? Pokiwał głową w zamyśleniu. Jakkolwiek nie narzekał na swoją żonę, z czasem pokochał jej humory i jej apodyktyczność. W gruncie rzeczy zawsze był uległym na jej wdzięki mężczyzną i uważał, że nawet teraz, po latach swojej świetności była wspaniałą, piękną kobietą. Chciał tego samego dla Anthony’ego, dlatego uśmiechnął się pokrzepiająco i poklepał go po ramieniu.
Każdy z nas dojrzewa, ale każdy ma swój czas. Nie ma sensu go ponaglać. Nasza wartość i mądrość z wiekiem wzrasta. Patrząc z tej perspektywy, za kilka lat będziesz rozchwytywaną partią, Anthony.
Zaśmiał się razem z nim, utrzymując zabawowy ton, pomimo, że mówił w większej części poważnie. Zaraz potem, zgodnie z prośbą młodego mężczyzny, odpuścił ten temat. Zresztą z miłą chęcią, bo nie przestawały go interesować rozstawione obok nich butelki, a szczególnie ich zawartość. Mina nieco mu spochmurniała, kiedy dowiedział się, jak długo będzie trzeba czekać aż nalewki się przegryzą i przejdą smakiem owoców i cytrusow, jakie razem kroili. Odchrząknął, a przez chwilę nie dało się ukryć jego zawodu, bo oczy, przed chwilą jeszcze tak młode i pełne wigoru, teraz zdawały się bardziej pasować do jego ogólnego wizerunku, wiekiem, jaki przedstawiały. Powagą i sędziwością.
Och — skomentował odpowiedź Anthony’ego tylko w ten sposób. Miał bowiem nadzieję, że skosztuje tego alkoholu dzisiaj, uszczknie sobie chociaż odrobinkę. Dlatego nie pozwalając tej nadziei uciąć, spytał jeszcze dla rozeznania:
I jesteś pewien, że nie można tego przyśpieszyć? Żadnym zaklęciem, ani może chociaż spróbować czy smaki dobrze się ze sobą mieszają?
Westchnął dość ostentacyjnie, poprawiając kołnierzyk koszuli i chwilę później spiął się trochę w wyrazie nieśmiało okazanej rezygnacji. Dokroił w pełnej kultury cierpliwosci cytryny, za które się zabrał, do końca i dopiero wtedy uniósł spojrzenie do Anthony’ego, zadowolony, że mężczyzna poruszył temat jego żony.
Ach, Adelle. Już wtedy była inteligentną, ale jakże olśniewającą lady. Znałem ją jak jeszcze była dzieckiem. Mogłem obserwować jak przeobraża się w dojrzałą kobietę. I nie znam szczęśliwszego dnia, niż ten, w którym przyjęła moje oświadczyny. Pomimo, że wcześniej ustaliłem to z jej ojcem, przyjacielem mojego. Skoro już o niej mowa… na pewno mnie wyczekuje. Rozumiesz... nie mogę pozwolić jej czekać.
Wstał z miejsca, podając krewnemu realne powody do wyjścia, choć te prawdziwe miał inne.
Także owocnego ważenia?

| zt


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Piwnica 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwnica [odnośnik]11.01.19 14:57
Krzątał się po piwnicy i co pewien czas zerkał w swoje notatki. Słuchał przy tym tego, co starczy Macmillan miał do powiedzenia. Cieszył się, że przynajmniej on nie poganiał go w kwestii ożenku. Dobrze było mieć kogoś takiego, co to od czasu do czasu przypominał o tym, że ważne jest i własne szczęście. Kto wie, może wuj miał rację. Może rzeczywiście „będzie rozchwytywaną partią” dopiero po pewnym czasie.
Miło to słyszeć – przyznał otwarcie. Uśmiechnął się przy tym szczerze.
Wrócił do przygotowywania wszystkiego do produkcji wódki. Nadal jednak był w stanie odpowiadać na pytania bez żadnego opóźnienia. Zresztą, spodziewał się pytania wuja o tym kiedy będzie mógł spróbować alkoholu. To było całkiem do przewidzenia. Znał go aż za dobrze. Zaśmiał się więc, widząc że starszy lord Macmillan nie jest zadowolony z jego odpowiedzi.
Proces zapewne dałoby się przyśpieszyć, ale Anthony wierzył w to, że alkohol zrobiony od serca powinien dojrzewać tak samo jak niektóre eliksiry. Najlepiej więc było w cierpliwości poczekać te kilkadziesiąt dni niż potem rozczarować się smakiem. Nie sądził jednak, żeby rozumiał to jego wuj.
Dałoby się… ale to nie to samo – odpowiedział. – To na co się trochę czeka jest słodsze – stwierdził, klepiąc pobliską beczkę, która leżakowała. – Tak samo jak dwudziestoletnia whisky, prawda?
Z wielką uwagą słuchał tego jak wuj poznał swoja żonę. Nie spodziewał się z jego strony takiej odpowiedzi. Szczególnie, kiedy widział jak wyglądało ich małżeństwo po latach. Uśmiechnął się, choć w głębi siebie poczuł drobne ukłucie zazdrości. Gdyby tylko on mógł się tak zauroczyć.
Miał nadzieję, że wuj nie zniknie z piwnicy tak szybko jak się pojawił. W końcu obiecał mu pomoc. Przeczuwał jednak to, że prędzej lub później znajdzie jakiś powód, dla którego powinien wyjść. Cierpliwość nie była jego dobrą stroną, szczególnie gdy chodziło o produkcję alkoholi, a Anthony doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Jasne, jasne – odpowiedział mu na pożegnanie. – Dzięki za pomoc, wuju!
Sam dokończył przygotowywanie nalewki z cytryny i imbiru, a potem odstawił butelkę na bok. Oby nikt się za nią nie zabrał bez jego wiedzy.

| zt


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Piwnica [odnośnik]14.10.19 23:52
| 20 lutego?

Archibald miał dość. Obudził się dzisiaj wcześnie rano i nawet nie wstał z łóżka, chociaż czekało na niego mnóstwo pracy. Problem polegał jednak na tym, że czekało na niego mnóstwo pracy absolutnie każdego dnia. Łączenie ról nestora, ojca, męża, uzdrowiciela i Zakonnika na raz go przerosło. Odnosił wrażenie, że w żadnej z tych ról się nie sprawdza. Dzieci prawdopodobnie zapomniały jak wygląda, bo większość dnia spędza w swoi gabinecie w szpitalu lub w swoi gabinecie w Weymouth. Lorraine prawdopodobnie zapomniała, że w ogóle ma męża – kiedy zasypiała, Archibald jeszcze coś robił, a gdy się budziła, Archibald już coś robił. W szpitalu był zbyt rozkojarzony, żeby poświęcić się skomplikowanym przypadkom, a raz nawet o mało nie podał pacjentowi trucizny zamiast antidotum. Po tej sytuacji musiał wziąć dzień wolnego, żeby ochłonąć. Zakonnikiem też nie był najlepszym, nie mogąc wygospodarować nawet chwili czasu na chociażby uwarzenie przydatnego eliksiru, a co tu dopiero mówić o jakichś badaniach! Rola nestora to w ogóle była jedna wielka porażka. Wciąż nie wiedział jak się w niej odnaleźć i tylko niepotrzebnie wszystko komplikował zamiast wyjaśniać. Każdego wieczora wyobrażał sobie jak jego ród po prostu ginie, a on zostaje zapamiętany jako ostatni nieudolny nestor, przez którego wszystko utracono. Co gorsza, zapewne zostanie zapamiętany jako lord Fluwiusz i nie zachowa się żaden portret, przez co wyniknie mnóstwo fałszywych historii jakoby miał wielki garb albo haczykowaty nos. A jego potomkowie będą żyć w biedzie o chlebie i wodzie. Nie mógł się pozbyć tych wizji, a serce ciągle biło mu jak szalone od ciążących na barkach obowiązków i rosnącej odpowiedzialności. Tej presji było w jego życiu już za dużo i musiał zrobić sobie chwilę przerwy. Siedział nad listem do nestora Shackleboltów, a atrament leniwie kapał na elegancki kawałek pergaminu, aż wreszcie rzucił pióro na biurko. Wyjrzał przez okno i obserwował przez chwilę jak śnieg leniwie opada na ziemię aż w końcu stwierdził, że nie wytrzyma w tych murach ani sekundy dłużej. Przekazał krótką wiadomość Grusi i tak jak wstał tak poszedł do kominka i przeniósł się do Puddlemere.
W młodości spędzał tutaj mnóstwo czasu, a odkąd założył rodzinę przekroczył próg posiadłości Macmillanów może cztery razy. Mimo wszystko to miejsce wciąż kojarzyło mu się z odpoczynkiem i miłym towarzystwem swoich przyjaciół, którzy nigdy nie odmawiali mu pomocy. Miał nadzieję, że dzisiaj będzie podobnie, choć od ich beztroskich dni młodości minęło już sporo czasu. Każdy z nich dorósł i dojrzał, żadnego z nich los szczególnie nie oszczędzał, ale przecież cały czas byli młodymi ludźmi. Archibald wszedł cicho do posiadłości, nie wiedząc jakim cudem nie włączył zaklęć ochronnych; musieli je dla niego zdjąć. Poprosił skrzata, żeby zaprowadził go w jakieś ciche miejsce i wezwał Anthony'ego. Cóż, nie spodziewał się, że skrzat zaprowadzi go do piwnicy, ale w zasadzie chłód tego miejsca był całkiem orzeźwiający. Archibald wyjął z kieszeni chusteczkę i przetarł zakurzoną ławę, dopiero wtedy na niej siadając. Nie chciał się wybrudzić. Skrzyżował dłonie na drewnianym blacie i czekał. Ta sytuacja musiała wyglądać dziwnie – nie dość, że przyszedł bez zapowiedzi, to jeszcze schował się w piwnicy.
Po kilku minutach usłyszał czyjeś kroki, spiął się cały, ale szybko się rozluźnił, widząc przedstawiciela młodych Macmillanów.
- Musiałem się wyrwać z Weymouth. Błagam, nie mówcie lordowi Sorphonowi, bo zaraz będę musiał się z nim przywitać i odstawić tę nestorską szopkę - poprosił, a w jego oczach było widać, że nie żartuje. - Nikt nie może wiedzieć, że tu jestem! - Dodał szybko; naprawdę chciał tylko spędzić luźny dzień w miłej atmosferze.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Piwnica [odnośnik]06.11.19 11:29

20.2.1957.


I on sobie nie radził, ale dzielnie starał się przykrywać swoje problemy, żeby tylko nie wyszły na światło dzienne. To nie wychodziło mu dobrze, bo jego metodą ukrywania było upijanie się. Nałóg, który na krótki czas odrzucił ze względu na efekty klątwy, ale do którego dość szybko wrócił. Problemy w ten sposób jednak wcale się nie zmniejszały. Kamień krzywd, które wyrządził był ciężki i nie dało się go tak łatwo zrzucić z barków. Mimo to, starał się (na tyle ile tylko mógł) zachowywać się jak dawniej. Nie wychodziło, ale i tak stwarzał, choćby dla samego siebie, wrażenie osoby, którą kiedyś był.
Często także zdawał sobie sprawę z tego, że równie ciężkie problemy, choć innego rodzaju, mogli nosić także jego bliscy. Matka musiała żyć z tym, że urodziła, jak by na to nie patrzeć, mordercę i że na pewno nigdy nie wyobrażała sobie tego, że tym właśnie stanie się pierworodny. Ciężki los dla kobiety, która nie urodziła więcej niż jedno dziecko. Ojciec starał się nie przejmować tym, co się wydarzyło. Ale wcale tak nie było. Kto by pomyślał, że lord Macmillan miał jakiekolwiek głębokie emocje. Jeszcze dziesięć lat temu był może nie najsurowszym, ale dość oschłym ojcem (chowającym się pod „nowoczesnym” trybem wychowywania), zawiedziony tym, że syn nie zostanie gwiazdą sportu. Teraz pojawiało się w nim trochę ciepła, czasami.
Anthony uważnie obserwował swojego staruszka, który popijał whisky i wymieniał się żartami ze swoim bratem. Byli do siebie całkiem podobni, mieli nawet podobne ruchy, choć dzieliło ich kilka lat i kolor czupryny (staruszek zaczął siwieć). Potem przeniósł spojrzenie na swoją matkę, która razem z ciotkami wymieniała się pomysłami na suknie na ślub. Z zapatrzenia wybudziło go jednak szarpnięcie ze strony skrzata. Ten wydawał się być całkiem podekscytowany, ale i zmartwiony, jak gdyby stało się coś poważnego. Wystarczyło jednak, żeby Anthony dowiedział się co dokładnie się wydarzyło, żeby parsknął śmiechem, skupiając na sobie uwagę wszystkich w pomieszczeniu.
Przepraszam – odpowiedział po chwili, kiedy tylko się uspokoił. Matka wydawała się być przerażona, jak gdyby doświadczyła nawrotów napadów, które Macmillan przeżywał tuż po Stonehenge, a nie wyrwanego z kontekstu śmiechu. Wolał ją uspokoić. – Drobne problemy, wybaczcie na chwilę – dodał, a po tych słowach podniósł się z fotela i wyszedł.
Wciąż nie mógł uwierzyć w to, że skrzat zaprowadził Archibalda do piwnicy, jak gdyby nie wiedział gdzie przyjmuje się tego typu gości w sytuacji, kiedy ci chcą pozostać anonimowi. W drodze do nieoczekiwanego gościa dał znać, żeby skrzat doniósł karafkę z whisky i dwie kryształowe szklanki. Kręcił głową, zbiegając po stopniach jak oszalały. Nie chciał, żeby przyjaciel zbyt długo czekał. Kiedy wszedł do chłodniejszego pomieszczenia i ujrzał znajomą twarz, chciał już się odezwać, ale nie zdążył. Archibal go wyprzedził i nie brzmiał na spokojnego. A to wyraźnie zmartwiło Macmillana.
Nikt nic nie powie, ale… jeżeli nestor się dowie, że nie napiłeś się z nim whisky… to raczej chowałbym się przed nim przez cały rok – odpowiedział, czując że na widok Prewetta przywrócił mu dobry humor, choć na chwilę. Zaśmiał się krótko, chcąc rozweselić czarodzieja, ale szybko spoważniał, mając wrażenie, że ten wcale nie ma nastroju do żartów. – Co się stało? – zapytał bez zbędnych ceregieli. Miał wrażenie, że było to coś poważnego, bo przecież sam lord nestor Prewettów nie pojawiałby się w Puddlemere tak po prostu. Nie kiedy jego ranga niespodziewanie wzrosła. Stąd pewnie ta prośba o tym, żeby nie mówić nic Sorphonowi o jego obecności w posiadłości.
W tym momencie pojawił się skrzat z karafką i dwoma kieliszkami, które odstawił na ławce. Zniknął tak szybko jak się pojawił.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Piwnica [odnośnik]04.01.20 19:43
Siedział niespokojnie na zakurzonej ławie, oczekując przyjścia swojego przyjaciela. Każde skrzypnięcie wywoływało w nim zdenerwowany tik i zerknięcie w kierunku drzwi – nie chciał ujrzeć innej twarzy niż Anthony'ego, ewentualnie jego brata Coina, a ostatecznie nawet małego Heatha. Marzył mu się dzień wolnego z dala od domu, bo dobrze wiedział, że w Weymouth nigdy nie będzie to możliwe. Gdziekolwiek się nie zaszyje to i tak ktoś go znajdzie, najprawdopodobniej domowy skrzat, który wiedział absolutnie wszystko o wszystkim. Zaczynało go to męczyć, dlatego spontanicznie postanowił uciec do Puddlemere. Mógł również spróbować zaszyć się u Weasley'ów, jednak ostatecznie stwierdził, że woli ten czas spędzić z Anthonym.
- W takim razie nie może się dowiedzieć - odparł i nawet udało mu się przy tym uśmiechnąć, a wydawało mu się, że już zapomniał jak to się robi. Tyle miał ostatnio problemów na głowie! Tyle listów, na które musiał odpisać! Aż dostawał zawrotów głowy gdy tylko o tym pomyślał. Jednak dzisiaj miał odetchnąć i wierzył, że towarzystwo przyjaciela mu w tym pomoże. - Nic się nie stało - wstał, chcąc przywitać się z Anthonym. Jakoś szczególnie go nie zdziwił widok skrzata z karafką, przynajmniej nie w tym konkretnym dworze. Wszak Macmillanowie szczycą się swoimi alkoholami, a Archibald nie miał zamiaru ich obrażać swoją odmową. - Okazało się, że bycie nestorem jest bardziej wymagające niż się tego spodziewałem. Mam ochotę przez jeden dzień nic nie robić, nie odpisywać na żadne listy, nie rozwiązywać niczyich problemów. W Weymouth mi się to nie uda, więc postanowiłem schować się u ciebie - wzruszył ramionami, ponownie siadając na ławce, dokładnie w tym samym miejscu, z którego wstał (w końcu właśnie to miejsce już zdążył sobie wcześniej wyczyścić). - Mam nadzieję, że w niczym ci nie przeszkodziłem - dodał, bo nawet nie uprzedził Antka o swojej wizycie żadnym listem, choćby kilkoma słowami napisanymi w pośpiechu. Tak wyszło, sam nie planował tej wizyty, wyszła bardzo spontanicznie. - Nawet w szklarni nie byłem w stanie odpocząć! - Te słowa miały dodać dramaturgii, ale z ust Prewetta faktycznie brzmiały zaskakująco. Przecież rośliny to jego wielka pasja. Rozpiął pierwszy guzik swojej eleganckiej zielonej koszuli, już tym niewielkim gestem dodając sobie luzu. - Anthony, opowiadaj! - Aż klasnął w dłonie, z chęcią posłucha o czymś innym.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Piwnica [odnośnik]07.01.20 18:30
Kiwnął głową na potwierdzenie prośby przyjaciela. Chciał go uspokoić, bo ten wydawał się być przerażony możliwością odkrycia w Puddlemere. Nie zamierzał nic mówić nestorowi. Skrzat raczej też nie powinien niczego powiedzieć. Chyba, że ktoś zamierzał zejść w trakcie ich rozmowy do piwnicy, a następnie poinformować lorda nestora o „nieproszonym” gościu. Miał nadzieję, że do tego nie miało jednak dojść. Przywitał się serdecznie z Archibaldem, mając nadzieję, że nie zezłościł go swoim durnowatym zachowaniem i przygryzkami na samym początku. Chciał tylko rozbawić przyjaciela, a nie stresować go jeszcze bardziej. Przysiadł obok Prewetta i wręczył mu kieliszek. Nalał następnie do niego sporą porcję whisky, a zaraz za tym wsłuchał się we zwierzenia towarzysza. Słuchać go było jednak ciężko. Nie ze względu na to, że nie chciał, a ze względu na to, że starał się wczuć w skórę przyjaciela zajętego wszystkimi sprawami. Podejrzewał, że ciężar bycia nestorem był wielki, ale na pewno były nestor nie powierzyłby obowiązków Archibaldowi ot tak. Nawet Anthony wiedział o tym, że mimo wszystko siedzący obok niego czarodziej był osobą bardzo odpowiedzialną.
Nie, nie – odpowiedział, zapewniając Prewetta, że ten w niczym mu nie przeszkodził. – Archibaldzie, oboje wiemy, że na pewno na ten tytuł zasłużyłeś. Teraz, niestety, jest to dla ciebie duży obowiązek, bo jesteś nestorem zaledwie kilka miesięcy. Za jakiś czas wejdziesz w tę fuchę jak nikt inny – stwierdził Macmillan i podniósł swój co dopiero napełniony kieliszek w formie toastu. Uśmiechnął się przy tym serdecznie. – Zawsze możesz tutaj wpaść, odpocząć… Na pewno i stary, poczciwy Sorphon nie będzie miał nic przeciwko. I na pewno nie trzymałby cię w swoim gabinecie tylko dla siebie i nie narzucałby się tobie z różnymi obowiązkami.
Uśmiechnął się gorzko, gdy Prewett wspomniał o tym, że nawet w szklarni nie może odpocząć. Poklepał go po ramieniu.
Tak właściwie to jesteś nestorem. Możesz pogonić kogokolwiek ze szklarni do… – tu stanął, nie chcąc być wulgarnym. Uniósł brwi w porozumiewawczym geście, mając nadzieję, że przyjaciel dokończy zdanie za niego. – Nie mówię, żebyś krzyczał na ludzi i za każdym razem ich przeganiał… rozumiesz… mam nadzieję. – zaczął się tłumaczyć, żeby nie wyjść na kogoś złego. – To znaczy… Wiem, że taki nie jesteś, ale każdy ma prawo na drobny odpoczynek. Nawet nestor. To miałem na myśli. Zawsze się źle wyrażam.
Kiedy Archibald klasnął i nakazał mówienie o czymkolwiek, Anthony na chwilę zamilkł i uniósł ramiona w geście niewiedzy. Naprawdę nie wiedział od czego zacząć, co w ogóle powiedzieć, czy może powinien coś pominąć, szczególnie kiedy Prewett wydawał się zestresowany. Wiedział, że na pewno powinien unikać tematu listów, które wysłał do lorda Ollivandera w sprawie pojedynku o honor drogiej Julii. Tu zamierzał milczeć jak gdyby ciążyła na nim klątwa. Nie było powodu stresować Archibalda mocniej.
Co mogę powiedzieć. Jeszcze dochodzę do zdrowia, zażywam eliksiry. Planujemy ślub. Nie możemy jeszcze ustalić terminu. Ale na pewno będzie to gdzieś na wiosnę… jeżeli oczywiście nic nam nie przeszkodzi – zaczął wyjaśniać. A mówią „jeżeli nic nam nie przeszkodzi” miał na myśli efekty zadań Zakonu. I on, i panna Weasley należeli do niego i chcieli jak najbardziej angażować się w jego zadania. Miał też na myśli fakt, że polowało na niego pół Anglii. – Ria mnie zmartwiła na Nowy Rok. Dopiero na spotkaniu wyszło to, co wyszło… to jest, co przeżyła. A mogłem zgłosić się za nią… – Anthony wydał się całkiem zły na samego siebie. – Ale na całe szczęście jest cała i zdrowa, prawda – dodał z szerszym uśmiechem na twarzy.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwnica 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Piwnica
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach