Wydarzenia


Ekipa forum
Główny gabinet
AutorWiadomość
Główny gabinet [odnośnik]02.03.18 13:03
First topic message reminder :

Główny gabinet

Zwyczajowo zajmowany przez nestora rodu, główny gabinet służy za jedno z najważniejszych pomieszczeń posiadłości Shafiqów. To tutaj przyjmowani są najważniejsi gości, omawiane sprawy wielkiej wagi z dala od ciekawskich uszu służby, a przede wszystkim członków rodziny. Jasne, wysokie i przestronne, posiadające minimum rozpraszających dekoracji.
Obszerny gabinet oddzielają kolumny ozdobione zasłonami po obu stronach głównego przejścia, u szczytu którego, pod kątem do okien i przeszklonych drzwi prowadzących na taras w wewnętrznym dziedzińcu, znajduje się obszernu biurko z trzema fotelami. Meble reprezentacyjne i wygodne zostały przeznaczone na dłuższe posiedzenia, jeśli sprawa wymagała tego uwagi. Za kolumnami po lewej ścianę wypełnia szereg regałów ze starannie wyłożonymi księgami, zwojami i dekoracjami. Także tutaj znalazło się miejsce na sekretarzyk. Strefę za kolumnami po prawej uczyniono bardziej gościnną, z niskim stolikiem i kilkoma, równie niskimi, fotelami, aby nie zmuszać przebywających w gabinecie do schodzenia do jadalni, gdy nadchodziła pora obiadu.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Główny gabinet - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Główny gabinet [odnośnik]21.11.23 22:25
-Spytałem z niczego innego jak ciekawości- odparłem skinąwszy lekko głową. Nigdy wcześniej nie przyszło mi się nad tym zastanawiać, nie miałem zielonego pojęcia o budowie krwi, a także ilości informacji, jakich można było dzięki niej uzyskać. Anatomia była mi kompletnie obca, dlatego bazowałem wyłącznie na wiedzy Zacharego. Mogłem snuć wiele teorii, szukać irracjonalnych rozwiązań, ale to nic innego jak suche fakty oraz przede wszystkim doświadczenie weryfikowały realne możliwości. W tej dziedzinie nauki było zupełnie inaczej jak w przypadku magii starożytnych run. Ja mogłem układać plany i szukać sposobu na ich realizację w zapomnianych księgach, spajać tudzież dzielić moc znaków. Oczywiście – zaklinacza nie ograniczała jedynie kreatywność, zawsze istniała szansa, że spotka się ze ścianą, lecz o wiele mniejsza jak w przypadku uzdrowicieli. Wychodziłem z założenia, że ich praca opierała się przede wszystkim na sprawdzonych metodach, a każde zakończone powodzeniem badanie było wykorzystywane przez następne pokolenia. Łączyło nas jedno – pracowaliśmy z żywym organizmem z tą różnicą, że ja siałem w nim spustoszenie, zaś oni nieśli ratunek i zdrowie.
Czy warto było zatem powracać – chociażby wspomnieniami – do odmętów Locus Nihil i próbować wyszarpać tę wiedzę? Wciąż nie miałem pojęcia, z jakiego powodu w mojej głowie doszło do swego rodzaju rozłamu, ale obecnie wszystko wydawało się scalić w jedną całość. Głosy umilkły; nigdy więcej już nie znalazłem się w tamtym koszmarnym, okrągłym pokoju wypełnionym moimi kopiami, jakich nie różniło nic poza cechami charakteru. Pamiętałem te zmiany, czułem je, ale nie byłem w stanie z nimi walczyć. Odpowiedzi może przyniosłyby ulgę, jednak czy była mi ona niezbędna? Zyskaliśmy potęgę, korzystaliśmy z niej i nie mogłem się oszukiwać, że jedną z jej największych zasług było zdobycie fortu w Suffolk. W końcu ta nierówna walka skazana była na porażkę.
Skinąłem głową na wieść, że Zachary zajmie się moją sprawą w pierwszej kolejności. Zależało mi na czasie, bez informacji od niego trudno było mi ruszyć dalej. W planach miałem jeszcze spotkanie z Cassandrą, lecz od niej musiałem dowiedzieć się czegoś zupełnie innego – przynajmniej tak zakładałem. Być może to wszystko się łączyło, a ja wysunąłem błędne założenia, ale właśnie to do siebie miały badania i związane z nimi rozmowy. Tak naprawdę dopiero specjalistyczna wiedza nadawała bieg i pozwalała obrać najlepszą drogę do sukcesu. Celu jaki zamierzałem osiągnąć.
Dopiłem trunku i już chciałem wstać z fotela, aby umożliwić mu spokojną pracę, kiedy padły słowa, których kompletnie się nie spodziewałem. Zmrużyłem oczy, wcisnąłem plecy w oparcie i wypuściłem wolno powietrze z ust. Na język cisnęły mi się tylko przekleństwa. -Z tej fiolki- wskazałem właściwą palcem. -Nie może tyle ubyć, nie ma takiej możliwości- cóż z tego, że dostanę upragnione odpowiedzi, skoro nic nie będę mógł z nimi uczynić? Właściwie to nawet nie miałem pewności, że cokolwiek z tych badań okaże się przydatne, a nawet gdybym był o tym przekonany, to nie mogłem pozwolić na zużycie więcej jak kropli. Może dwóch. Zmuszony byłem sięgnąć po nią i z powrotem umieścić w skórzanej torbie, skąd później trafi w bezpieczne miejsce – do innych fiolek z krwią, jakie używałem do baz klątw.
-Szlag by to trafił- rzuciłem kręcąc z poirytowania głową. -Nie brałem pod uwagę, że będziesz potrzebował tak dużej ilości- rozłożyłem szeroko ręce nie przejmując się tym, iż w jego oczach mogłem wyjść na durnia. W końcu byłem tutaj nie bez powodu, moja wiedza z tej dziedziny była na minimalnym poziomie. -Wiem, że osoba, do której należy ta krew choruje na śmiertelną bladość. Jeśli jakikolwiek sens mają badania posoki innej osoby, ale cierpiącej na to samo schorzenie, to będę twoim dłużnikiem- dodałem rozjaśniając nieco sytuację. Pamiętałem, iż każdego była inna, zawierała specyficzne budulce, ale może jednak? Może coś tych ludzi łączyło i realnym było ten czynnik wyodrębnić, a potem przełożyć mi na prostszy język? -Zdaje sobie sprawę, że to wiele utrudnia, jednak liczę, iż uda ci się cokolwiek zdziałać- nawet jeśli nie, to nie mogłem mieć o to pretensji, wszak była to wina moich ograniczonych zasobów.
-Będę oczekiwać wieści- potrzebował czasu, a ja nie chciałem mu go zabierać. Wstałem z fotela, pożegnałem się i powróciłem do Suffolk, gdzie czekała na mnie analiza kolejnych manuskryptów.

/zt x2




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Główny gabinet
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach