[bylobrzydkobedzieladnie]

Przyszłam rozdziewiczyć temat i się tutaj rozgościć jako slodko-gorzkie świrnięte wspomnienie z przeszłości, bo wszystko już wiemy <3

He sets the sails one last time saying farewell to the world; anchor to the water, seabed far below, grass still in his feet and a smile beneath his brow <33

Ach, czekam na gry, wpadaj na noc świętojańską jak najszybciej!

Nie mogłoby mnie tu zabraknąć! Nie zaproponuję ci ani przyjaźni, ani nawet bliskiej znajomości, bo to nie pasuje ani do mnie, ani prawdopodobnie do Ciebie. Ale wydaje mi się, że jesteśmy pod pewnymi aspektami dość podobni, pod innymi całkiem różni, więc wierzę, że relacja może być ciekawa. Czarnomagiczne księgi bardzo mnie interesują i zawsze interesowały. Do tej pory to z Cadanem przychodziło mi współpracować, ściągał dla mnie niektóre artefakty, ale odkąd zgubił coś bardzo wartościowego sądzę, że nie można mu ufać. Ty jesteś starszy, pewnie zawsze wydawałeś mi się mądrzejszy, choć z oczywistych powodów unikałem współpracy z Tobą, pozostając po prostu w poprawnych stosunkach. Myślę, że tacy ludzie jak Ty są dość cwani, lubię mieć takich w zasięgu ręki i mieć wśród możliwości. Nigdy nie pytałem i nie byłem zainteresowany Twoim życiem prywatnym, ale może spotkaliśmy się kilka razy w dokach, w jakiejś spelunie, nie budząc niczyjego zainteresowania - łączy nas wielka sprawa, jako sojusznicy powinniśmy się wymieniać informacjami. Może zaproponowałem ci w czerwcu współpracę w dostarczaniu zwierzęcych ingrediencji, które i tak przekazuję do lecznicy na nokturnie (korzystam z niej intensywnie, musi być dobrze zaopatrzona)?

Aaaale się zgapiłam! Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że pasuje mi taki układ i już nawet zaczęłam się do niego odnosić na fabule, więc wybacz mi za tę wtopę z odpisem tutaj.
Co do tych ingrediencji - możemy uznać, że propozycja została już złożona, albo mogę dopiero otrzymać od Ciebie list w tej sprawie, jak wolisz. Oczywiście Caelan nie ma powodu, żeby odmawiać, wprost przeciwnie; im więcej interesów, tym lepiej. Zwłaszcza, że Ramsey jest zaufanym zielonym Czarnego Pana, dlatego dla Goyle'a stanowi to gwarancję jakości i bezpieczeństwa. Zaś co wyniknie z tego układu dalej, to już fabuła pokaże.

nadrabiam zaległości relacyjne Calean jest świetną postacią - ale z Deirdre się nie dogadają, pomimo faktu, że rodzina Caleana, Eir i Cadan, Deirdre bardzo lubią. myślę, że uderzyłybyśmy w negatyw. jestem jak najbardziej za tym, żeby Goyle traktował Deirdre dość krytycznie - tak jak zasugerowano na spotkaniu ;> - i żeby niezbyt podobała mu się obecność byłej prostytutki wśród Rycerzy. może już kiedyś doszło między nimi do jakiegoś spięcia? Tsagairt nie przepada za żeglarzami, denerwuje ją Salazar, a więc bardziej ponury Calean także wprawiał ją najpierw w konsternację, potem w oburzenie, a teraz, jeśli już mieli ze sobą (nie)przyjemność - do ukrywanej złości.

Cześć <3 Wybacz zwłokę, ale urlopy i inne rzeczy trochę odciągały mnie od forka.
Oczywiście, zgadzam się na negatyw - masz rację, że nie mamy tu raczej szansy na pozytyw, nawet mimo Eir i Cadana. Co do tego spięcia, coś na pewno mogło się przytrafić, jakiś (wyburczany) komentarz nie na miejscu, jednak na pewno bez wielkiej przesady czy prostactwa, bo Caelan - stety lub nie - zdaje sobie sprawę z wyższości Dei w szeregach zielonych Co tym bardziej go oburza, bo jak taka smarkula i to smarkula z takim, hm, zawodem, mogła dostać znak - to nie do pomyślenia! Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania czy misje, by móc sobie trochę na siebie ponarzekać <3