Jessa Diggory
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 236
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 191 - 212 |
71-80% | brak | -10 | 167 - 190 |
61-70% | brak | -15 | 143 - 166 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 120 - 142 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 96 - 119 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 73 - 95 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 49 - 72 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 48 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Amos Diggory
Sześcioletni syn, oczko w głowie mamy. Amos mieszka razem z nią i swoim pradziadkiem w małym domku, w wiosce Otterton. Podobnie jak Jessa jest fanem Quidditcha, odziedziczył też po niej piegi na nosie i nazwisko. Nie zna swojego biologicznego ojca, matka wychowywała go z pomocą swoich dziadków, a mimo to jest dzieckiem pogodnym, towarzyskim i otwartym. Obecnie przeżywa fascynację magicznymi stworzeniami, zwłaszcza smokami. Zbiera ich ruchome figurki, a także karty z Czekoladowych Żab. Odkąd nauczył się pisać, uwielbia wysyłać listy do wszystkich swoich wujków i cioć.
Różdżka
soon.r
Listy od Alpharda
Jedyny dowód relacji, która łączyła ich lata temu. Przepełnione zainteresowaniem, troską, ciekawością, żalem... Jessa nie odpisała na żaden, lecz zachowała wszystkie, przewiązując wstążką. Obecnie leżą schowane na dnie kufra znajdującego się na strychu.
Lipiec 1942 | Alphard | Parszywka
Gdy padł wreszcie pierwszy gol, zamachnęła ręką i wydała z siebie krótki okrzyk, następnie oklaskując punktującą drużynę – w tym starciu kibicowała Katapultom, bowiem Wędrowcy byli jej najmniej ulubioną drużyną. No dobrze, to nie do końca tak było… Najbardziej znienawidzoną! Tak, to określenie o wiele trafniej opisywało uczucia Jessy w stosunku do zawodników z toporami na plecach.
Marzec 1946 | Alphard | Hogwart
- Chciałabym czasem spojrzeć na siebie Twoimi oczami – przyznała, wzdychając ciężko.
W jej słowach kryła się sama prawda, choć być może wydobyła się na światło dzienne w zbyt bezpośredni sposób. A mimo wszystko to właśnie Alphard był osobą, której opinie sobie ceniła i z którą się liczyła; na wiele rzeczy potrafił spojrzeć z dystansem, w racjonalny sposób podejść do problemu, jednocześnie nigdy nie szczędząc jej wsparcia. Nie wylewało się ono z każdego jego słowa czy gestu, a jednak nawet najdrobniejsze rzeczy podpowiadały jej, że chłopak darzy ją sympatią i naprawdę nie ma wobec niej złych zamiarów, mimo srebrno-zielonego krawatu zawiązanego pod szyją.
W jej słowach kryła się sama prawda, choć być może wydobyła się na światło dzienne w zbyt bezpośredni sposób. A mimo wszystko to właśnie Alphard był osobą, której opinie sobie ceniła i z którą się liczyła; na wiele rzeczy potrafił spojrzeć z dystansem, w racjonalny sposób podejść do problemu, jednocześnie nigdy nie szczędząc jej wsparcia. Nie wylewało się ono z każdego jego słowa czy gestu, a jednak nawet najdrobniejsze rzeczy podpowiadały jej, że chłopak darzy ją sympatią i naprawdę nie ma wobec niej złych zamiarów, mimo srebrno-zielonego krawatu zawiązanego pod szyją.
[bylobrzydkobedzieladnie]
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Ostatnio zmieniony przez Jessa Diggory dnia 16.03.19 9:56, w całości zmieniany 7 razy
and I believe in grace and choice
13 V | Ulysses | Komnaty Ulyssesa
Ubrana w znoszone, sztruksowe spodnie i starą klubową bluzę Harpii, z twarzą wciąż jeszcze ogorzałą po kilkudziesięciominutowym locie i z miotłą trzymaną mocno w dłoni zdała sobie sprawę, że znajduje się w zupełnie obcej sypialni, a do tego sypialni nad wyraz dobrze urządzonej. Szlacheckiej. To dziwne, że w żadnej nigdy nie była, a mimo to potrafiła z wielką pewnością stwierdzić, ze ją za taką uznaje, gdy tylko się w niej znalazła.
22 V | Wykonywanie zawodu | Stadion Harpii
Upewniając się, że teczka i różdżka są na swoim miejscu, pożegnała się z Veroną i ruszyła do wyjścia. Nie mogła sobie odmówić spaceru po trybunach i rzucenia okiem po boisku, z którym wiązało się tyle jej radosnych wspomnień. Uśmiechnięta i z poczuciem dobrze wykonanej misji spoglądała na zieloną murawę, nad którą być może już niedługo wzniesie się jedna z kandydatek, które zaproponowała trenerce.
6 VI | Maxine | Świat Dyni
Głos szukającej Harpii rozległ się w całym sklepie, a dochodził wyraźnie z kominka podłączonego do Sieci Fiuu. Jessa natychmiast odstawiła opakowanie z zupą i ruszyła w tamtym kierunku, lecz na wygaszonym popielisku nikt się nie znajdował. Czy to możliwe, by Desmond utknęła w kominie?
- Maxine? To ja, Jessa. Jestem w sklepie, stoję przy kominku, słyszysz mnie? Wszystko w porządku, jesteś cała? – wolała upewnić się już teraz, czy jej koleżanka nie potrzebuje na przykład pomocy uzdrowiciela; kto to wie, jak kominkowa anomalia mogła wpłynąć na takie niepełne przeniesienie się.
Nie było jej do śmiechu, jeszcze nie.
- Maxine? To ja, Jessa. Jestem w sklepie, stoję przy kominku, słyszysz mnie? Wszystko w porządku, jesteś cała? – wolała upewnić się już teraz, czy jej koleżanka nie potrzebuje na przykład pomocy uzdrowiciela; kto to wie, jak kominkowa anomalia mogła wpłynąć na takie niepełne przeniesienie się.
Nie było jej do śmiechu, jeszcze nie.
6 VI | Aldrich | Dom Diggorych
Jej syn od samego rana wyczekiwał przybycia krewnych, krzątając się na dole, zerkając w okno i niby od niechcenia poprawiając swoją kolekcję figurek magicznych zwierząt, która stała obecnie w salonie, mając za zadanie szybko skraść uwagę panienki Jones. Ta pojawiła się wreszcie, prowadzona przez swojego opiekuna, odziana w płaszczyk, który natychmiast przypadł Amosowi do gustu, więc sądząc po jego minie Jessa była już niemal pewna, że wkrótce poprosi o podobny.
10 VI | Alphard | Liquid Paradise
Patrząc na jego twarz, tak inną od tej, którą zapamiętała ze szkoły, mogła widzieć tylko i wyłącznie spojrzenie pełne zawodu; choćby nawet przywitał ją wylewnie lub wręcz przeciwnie, zignorował kompletnie, natrętne uczucie nie dawało jej spokoju. Niczym fala spłynęły na nią wspomnienia korepetycji w bibliotece, pojedynków na boisku i późnych wieczorów, które spędzała na pisaniu listów do chłopaka, który nie powinien nawet zaszczycać jej spojrzeniem. Ani wtedy, ani teraz, więc dlaczego właściwie nie odwrócił się na pięcie i nie odszedł, choć miał do tego pełne prawo? Zamiast tego usłyszała swoje imię z jego ust i zdała sobie sprawę, że nie ma już odwrotu. Musiała stawić czoła temu, przed czym uciekła w przeszłości.
18 VI| Sophia | Piwnica
Odkąd tylko dołączyła do Zakonu Feniksa, chciała działać. Zmienić coś wreszcie na lepsze, naprawić świat teraz i zaraz, sięgnąć po sprawiedliwość i sprawić, że przyszłość będzie jawiła się w ciepłych barwach dla każdego czarodzieja, niezależnie od statusu jego krwi. Jednocześnie zdawała sobie sprawę z tego, że takie zmiany nie zachodziły w ciągu nocy i nie zależały jedynie od dobrych chęci. Współpraca i dążenie do celu krok po kroku miały być niekiedy żmudne, jednak warte wszelkich wyrzeczeń i poświęceń. I chociaż różdżka wprost świerzbiła ją do akcji, Jessa nie zamierzała pokazywać się nowym znajomym od strony raptusa; grzecznie i pokornie zgłosiła się do pomocy przy odbudowie kwatery głównej, w której przecież nawet jeszcze nie była.
22 VI | Sophia | Stadion OS
Nieudana próba naprawy anomalii.
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Ostatnio zmieniony przez Jessa Diggory dnia 15.05.18 17:03, w całości zmieniany 1 raz
1 VII | Charlene | Pracownia alchemiczna
Dziś na przykład udawała się do poleconej przez przyjaciół z Zakonu alchemiczki; sama miała dwie lewe ręce do kociołka i prędzej wybuchłby jej prosto w twarz, niż wydał z siebie poprawny eliksir, dlatego wolała pewne sprawy powierzyć w ręce innych ludzi. Nie była pewna, czy Charlene oczekuje za przysługę zapłaty, czy po prostu Jessa będzie miała u niej dług, lecz rudowłosa przygotowana była na każdą okoliczność. Z torbą pełną ingrediencji udała się pod otrzymany adres, zapukała i przedstawiła się, a także wymieniła niezbędne uprzejmości z panią domu. Myślała, że zastanie tu kogoś starszego, lecz młody wiek panny Leighton nie przeszkadzał jej wcale – w swoim fachu widziała już tylu młodocianych geniuszy, że nie miała podstaw by twierdzić, że nie było ich w innych dziedzinach.
14 VII | Maxine| Klub Pojedynków
Urok pomknął w stronę Maxine, a zdeterminowana Jessa zdecydowała się użyć kolejnego. Miała nadzieję, że w razie trafienia, żadne zdjęcia z tego spotkania nie pojawią się w sportowym dodaniu Proroka Codziennego, inaczej Desmond będzie miała pełne prawo żądać od niej odszkodowania za straty poniesione na wizerunku.
16 VII | Billy | Klub Pojedynków
Zdarzało im się już stawać naprzeciw siebie, lecz były to głównie przyjacielsko-towarzyskie potyczki na arenie szkolnego Klubu Pojedynków lub boisku Quidditcha, gdzie na treningach nierzadko wylewali siódme poty i dawali z siebie wszystko, byle tylko być lepsi i mocniejsi z meczu na mecz. Na dorosłej arenie mieli spotkać się po raz pierwszy; Jessa wkraczała na podest z uśmiechem, licząc na dobry, sprawiedliwy pojedynek. Wyciągnęła wnioski ze tarcia z Maxine i tym razem nie zamierzała powstrzymywać swoich zaklęć, miała też nadzieję, że i Billy nie będzie tego robił.
- Nie oszczędzaj mnie! – zawołała tuż po powitaniu, gdy dzierżyła już różdżkę w dłoni i zauważyła, że Moore także jest gotowy do walki.
- Nie oszczędzaj mnie! – zawołała tuż po powitaniu, gdy dzierżyła już różdżkę w dłoni i zauważyła, że Moore także jest gotowy do walki.
13 VII | Orpheus | Primrose Hill
Parszywka Orfa.
26 VII | Charlene | Salon
Sprzątanie chaty.
[bylobrzydkobedzieladnie]
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Ostatnio zmieniony przez Jessa Diggory dnia 11.08.18 14:39, w całości zmieniany 7 razy
4 VIII | Jean | Łąka przy plaży
Atmosfera Festiwalu Lata miała w sobie tyle magii, że pozwalała niemalże zapomnieć o szarej rzeczywistości i czyhających zewsząd niebezpieczeństwach. Niemalże, bowiem Jessa znała już termin swojej pierwszej misji dla Zakonu Feniksa i nic nie było w stanie sprawić, że przestałaby się nią przejmować. Mimo wszystko jednak do Weymouth udała się z nadzieją, że coroczna tradycja sprawi jej chociaż trochę przyjemności; towarzystwo miała przednie, dlaczego więc nie poświęcić tego dnia na dobrą zabawę? Starała się nie myśleć o tym, że w tłumie na plaży bawić się mogą sprawcy ministerialnego pożaru, a kilka kroków dalej stoją rodziny jego ofiar. Odganiała te myśli niczym natrętne komary – często i nigdy do końca skutecznie. Istniała tylko jedna metoda – pójście na całość.
4 VIII | Aidan | Wybrzeże
Energicznie postąpiła kilka kroków do przodu, nie zważając na to, że moczy buty. Znalazła się tuż przy Bagmanie i szarpnęła ręką, próbując wyrwać mu kwiaty. Jeśli myślał, że założy jej plecionkę na głowę i wszystko będzie tak, jak dawniej, grubo się mylił. Nie istniały żadne usprawiedliwienia, którymi mógłby się posiłkować by chociaż zechciała go wysłuchać. Był dla niej skończony. Niemalże nie istniał.
5 VIII | Joe | Festiwal - labirynt
Nie miała w planach pojawienia się na Festiwalu ponownie, na pewno nie przed jego ostatnim dniem i meczem Quidditcha, ale zaproszenie od Joe, choć niespodziewane, ucieszyło ją i od razu nastroiło na świetną zabawę w towarzystwie przyjaciela. Miał rację, nie widzieli się już od jakiegoś czasu, a od dawna nie mieli sposobności upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu – nadrobienie zaległości oraz zwycięstwo w konkursie było planem na dzisiejszy dzień.
6 VIII | Alphard | Pomost
Karą za brak skupienia było żałosne „och”, które wyrwało się z jej ust w momencie, w którym rozpoznała Alpharda.
Zaraz potem stanęła jak wryta, a wszystkie negatywne emocje, rzekomo rozładowane podczas lotu, powróciły ze zdwojoną mocą. Panika na wieść o pożarze w Minsiterstwie i wyrzuty sumienia po tym, jak nie zdecydowała się sięgnąć po pióro, by naskrobać do niego kilka słów. Smutek i rozgoryczenie po przeczytaniu artykułu, który trafił w jej ręce zupełnym przypadkiem, gdy dziadek Diggory użyczył jej swojej gazety jako packi na muchy. Irracjonalny żal i złość z feralnego czwartego sierpnia, gdy morska toń porywała jej wianek i obmywała kolano, na którym klęczał Black…
Zaraz potem stanęła jak wryta, a wszystkie negatywne emocje, rzekomo rozładowane podczas lotu, powróciły ze zdwojoną mocą. Panika na wieść o pożarze w Minsiterstwie i wyrzuty sumienia po tym, jak nie zdecydowała się sięgnąć po pióro, by naskrobać do niego kilka słów. Smutek i rozgoryczenie po przeczytaniu artykułu, który trafił w jej ręce zupełnym przypadkiem, gdy dziadek Diggory użyczył jej swojej gazety jako packi na muchy. Irracjonalny żal i złość z feralnego czwartego sierpnia, gdy morska toń porywała jej wianek i obmywała kolano, na którym klęczał Black…
7 VIII | Mecz Quidditcha | Weymouth
Mecz Quidditcha był ostatnią szansą, by w ogólnym rozrachunku nie uznać Festiwalu Lata za porażkę. Na plus przemawiała jedynie wspaniała zabawa z Joe w labiryncie, ale zarówno puszczanie wianków, jak i wczorajszy dzień upłynęły pod znakiem zszarganych nerwów i kumulacji negatywnych emocji. Najlepszą sprawdzoną metodą na pozbycie się ich było od zawsze latanie na miotle i Jessa naprawdę cieszyła się z nadchodzącego meczu, który miał być nie tylko świetną zabawą, ale i całkiem niezłą sesją terapeutyczną. Wiatr we włosach, krew buzująca w żyłach, wiwat z widowni, świst przelatujących tuż obok tłuczków… niewiele mogło równać się z doznaniami czerpanymi właśnie z udziału w meczu.
13 VIII | Aidan | Zagroda garborogów
Wykorzystując jego nieuwagę, stanęła tuż za nim, przykładając koniuszek wyciągniętej różdżki do jego pleców. Przybliżyła się tak, by nikt nie widział jej zagrania, a jednocześnie Bagman mógł słyszeć każde słowo, które z nienawiścią sączyła mu do ucha.
- Pamiętasz co ci obiecałam podczas naszego ostatniego spotkania? – ponad ramieniem mężczyzny obserwowała oddalającego się Amosa, który zdążył już odnaleźć swojego pradziadka. Skoro jej syn był bezpieczny, mogła działać – Przejdźmy się – zaproponowała, chwytając Aidana pod ramię, lecz nie opuszczając różdżki. Pociągnęła go w stronę jednej z ustronnych alejek, układając w głowie pomysł na swoje dalsze działanie i przypominając sobie kto z przyjaciół obiecał kiedyś, że w razie czego pomoże jej ukryć zwłoki tego kłamcy. Ta wiedza mogła być przydatna w następnych minutach spotkania.
- Pamiętasz co ci obiecałam podczas naszego ostatniego spotkania? – ponad ramieniem mężczyzny obserwowała oddalającego się Amosa, który zdążył już odnaleźć swojego pradziadka. Skoro jej syn był bezpieczny, mogła działać – Przejdźmy się – zaproponowała, chwytając Aidana pod ramię, lecz nie opuszczając różdżki. Pociągnęła go w stronę jednej z ustronnych alejek, układając w głowie pomysł na swoje dalsze działanie i przypominając sobie kto z przyjaciół obiecał kiedyś, że w razie czego pomoże jej ukryć zwłoki tego kłamcy. Ta wiedza mogła być przydatna w następnych minutach spotkania.
15 VIII | Bertie | Dom Sughorna
Misja zakonu.
Diggory żałowała, że niczego dziś nie odnaleźli, ale nie było już miejsca na sentymenty. Dosiadła miotły i gwizdnęła cicho, dając znać Bottowi, że czas startować. A później odepchnęła się mocno od ziemi i pochyliła ku trzonkowi, by jak najszybciej wzlecieć w powietrze i zostawić mieszkanie Horacego Slughorna daleko w tyle.
Diggory żałowała, że niczego dziś nie odnaleźli, ale nie było już miejsca na sentymenty. Dosiadła miotły i gwizdnęła cicho, dając znać Bottowi, że czas startować. A później odepchnęła się mocno od ziemi i pochyliła ku trzonkowi, by jak najszybciej wzlecieć w powietrze i zostawić mieszkanie Horacego Slughorna daleko w tyle.
18 VIII | Sophia | Dziurawy Kocioł
anomalie.
- Godryku, daj mi siłę – pokręciła głową z niedowierzaniem, a później przeniosła swój wzrok na towarzyszkę, która zajmowała się tłumieniem wywołanego przez nie pożaru.
Miały tu jeszcze jedno zadanie do wykonania, a ujarzmienie anomalii mogło okazać się o wiele trudniejsze, niż odpieranie ataku. Jessa uniosła więc swoją różdżkę i śladem Sophii postanowiła wykorzystać swoją magię do naprawienia tej, która w Dziurawym Kotle wciąż była na bakier.
- Godryku, daj mi siłę – pokręciła głową z niedowierzaniem, a później przeniosła swój wzrok na towarzyszkę, która zajmowała się tłumieniem wywołanego przez nie pożaru.
Miały tu jeszcze jedno zadanie do wykonania, a ujarzmienie anomalii mogło okazać się o wiele trudniejsze, niż odpieranie ataku. Jessa uniosła więc swoją różdżkę i śladem Sophii postanowiła wykorzystać swoją magię do naprawienia tej, która w Dziurawym Kotle wciąż była na bakier.
25 VIII | Maxine | Stadion Os i Przystań
dwie nieudane naprawy anomalii.
Przez moment jeszcze wpatrywała się z obojętną miną w jego zbolały wyraz twarzy, lecz zaraz potem odwróciła się plecami do Bagmana i ruszyła w drogę powrotną do domu. Wiedziała, że łamacz klątw nie ruszy za nią, a nawet gdyby próbował, zaklęcia ochronne nie dałyby mu żadnych szans. Diggory nie odwróciła się ani na moment, po raz kolejny symbolicznie zostawiając swoją przeszłość daleko w tyle.
31 VIII | Lucan | Budynek zarządu + miasteczko
Głęboko wierzyła, że im się uda, a gdy to wreszcie się stało nie mogła odgonić uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy. Musieli jeszcze uciec z miejsca zbrodni i nie dać się złapać funkcjonariuszom Ministerstwa, lecz Jessa była dobrej myśli – skoro pokonali anomalie, los na pewno im sprzyjał i reszta wieczoru przeminie bez większych niespodzianek.
[bylobrzydkobedzieladnie]
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Ostatnio zmieniony przez Jessa Diggory dnia 27.10.18 17:54, w całości zmieniany 1 raz
3 września | Joe | Macmillan's Firwshisky
Bagman wrócił do kraju, a Joseph był jedną z niewielu osób wtajemniczonych w niechlubną część życia Diggory; świadomy upokorzenia wciąż okazywał się dla niej wsparciem, dlatego nie wątpiła, że i teraz mogła mu zaufać, zdradzając się ze swoimi wątpliwościami. Pierwsze spotkanie z Aidanem obudziło w niej same negatywne emocje i miała wtedy ochotę zapytać Joe, czy w razie czego pomoże jej pozbyć się zwłok łamacza klątw.
4 września | Maxine | Wilk Morski
Przyświecał im szlachetny cel, dlatego pojawiły się w dzielnicy portowej o niezbyt przyzwoitej godzinie, uzbrojone we względnie dobre humory. Jessa zamierzała jeszcze niejeden raz dziękować Maxine za pobierane nauki, bo choć chęci miała jak najlepsze, sama za nic nie potrafiłaby nauczyć się tańczyć. Młodsza przyjaciółka była na szczęście wyposażona w świetne poczucie rytmu i mogła pokazać rudowłosej, jak powinno się czarować na parkiecie.
5 września | Zakon Feniksa | Pod Świńskim Łbem
Wiedziała, że tym razem będzie inaczej. Była bogatsza w doświadczenia – począwszy od misji, jakiej podjęła się wraz z Bertiem, przez naprawy anomalii, w których uczestniczyła aż po pojedynek z czarnoksiężnikami. Miała wiele do powiedzenia i sądziła, że nie będzie wcale jedyna – tak wiele wydarzyło się w przeciągu ubiegłych dwóch miesięcy, że na miejscu organizatorów zapewne miałaby problem z tym, od czego zacząć. Wierzyła w tych, którzy mieli dziś trzymać pieczę nad spotkaniem i zamierzała czekać na swoją kolej, nie chciała dać się ponieść emocjom, lecz chęć wyrzucenia z siebie wszystkich szczegółów oraz opinii była w niej przemożna.
10 września | Aidan | Ławka nad rzeką
Milczała jeszcze przez chwilę, obserwując go uważnie; przenikliwe spojrzenie na pewno nie ułatwiało mu tego spotkania, lecz nie takie było jej zadanie. Jeśli Aidan chciał coś dostać, musiał trochę pocierpieć.
- Porozmawiajmy o Amosie – wyznała wreszcie, odwracając głowę i przenosząc wzrok na korony drzew, ubarwione wszystkimi kolorami jesieni.
- Porozmawiajmy o Amosie – wyznała wreszcie, odwracając głowę i przenosząc wzrok na korony drzew, ubarwione wszystkimi kolorami jesieni.
15 września | Maxine | Misja poboczna
OPIS
[bylobrzydkobedzieladnie]
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Ostatnio zmieniony przez Jessa Diggory dnia 16.02.19 12:28, w całości zmieniany 6 razy
5 X | Ernie | Ruiny elektrowni
Kupidynek kontratakuje
? X | Maxine | Lalkarnia
anomalie.
Jessa zakasała rękawy kurtki, uniosła różdżkę do góry i skupiła się na problemie. Wiedziała już, jak powinna posyłać wiązki własnej magii do centrum kryzysu, a ten raz nie miał być wcale różny od poprzedniego. Powoli i spokojnie była w stanie zapanować nad niestabilnością; wierzyła, że Max także była do tego zdolna.
Jessa zakasała rękawy kurtki, uniosła różdżkę do góry i skupiła się na problemie. Wiedziała już, jak powinna posyłać wiązki własnej magii do centrum kryzysu, a ten raz nie miał być wcale różny od poprzedniego. Powoli i spokojnie była w stanie zapanować nad niestabilnością; wierzyła, że Max także była do tego zdolna.
11 X | Max i reszta | Sklep z kociołkami
anomalie.
Nie wiedząc jeszcze, co przyjdzie jej przeżyć tej nocy, energicznym krokiem ruszyła przed siebie, by ocenić stan sklepu z kociołkami. Z daleka wszystko wyglądało spokojnie, lecz na wszelki wypadek Jessa nie zdecydowała się jeszcze przekroczyć progu sklepu. Zamiast tego postanowiła wybadać zaklęciem, czy aby na pewno w pobliżu nikt się nie znajdował – anomalie potrafiły płatać naprawdę okrutne psikusy.
Nie wiedząc jeszcze, co przyjdzie jej przeżyć tej nocy, energicznym krokiem ruszyła przed siebie, by ocenić stan sklepu z kociołkami. Z daleka wszystko wyglądało spokojnie, lecz na wszelki wypadek Jessa nie zdecydowała się jeszcze przekroczyć progu sklepu. Zamiast tego postanowiła wybadać zaklęciem, czy aby na pewno w pobliżu nikt się nie znajdował – anomalie potrafiły płatać naprawdę okrutne psikusy.
23 X | Alphard | Czerwona polana
Przestąpiła z nogi na nogę, obiema dłońmi mocno ściskając miotłę, na której przyleciała. Czy to był odpowiedni moment na przyznanie się do czegoś, co tłumiła w sobie od lat?
- Nawet jeśli nigdy sobie tego nie powiedzieliśmy… to oboje wiedzieliśmy, prawda? – próbowała odnaleźć jego spojrzenie, by nie był w tym wstydzie sam, dołączała do niego spóźniona o dekadę.
- Nawet jeśli nigdy sobie tego nie powiedzieliśmy… to oboje wiedzieliśmy, prawda? – próbowała odnaleźć jego spojrzenie, by nie był w tym wstydzie sam, dołączała do niego spóźniona o dekadę.
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
? XI | Ben | Ostatnia stacja
anomalie.
16 XI | Urodziny Amosa | Stadion Jastrzębi
OPIS
28 XI | Gabriel & Sam | Brukowana uliczka
30 XI | Aidan | Sklep z zabawkami
OPIS
[bylobrzydkobedzieladnie]
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Ostatnio zmieniony przez Jessa Diggory dnia 01.06.19 9:20, w całości zmieniany 2 razy
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Jessa Diggory
Szybka odpowiedź