Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia
Nieduży aneks kuchenny został oddzielony od salonu ścianą, choć pozbawioną wstawionych drzwi; posadzkę zdobią kafle w kształcie rombu, w barwie szachownicy, a oprócz wyposażenia typowo kuchennego w środku znajdują się tylko dwa taborety oraz nieduży stolik niemal zawsze przyozdobiony świeżymi kwiatami. Przybory kuchenne wydają się być ułożone w niemal pedantycznym porządku, a wszystkie widoczne słoje zostały opisane odręcznie kaligrafowanymi literami, od soli, przez mąkę, po miód i butelkę na olej. Okno wychodzące na ulicę przysłaniają zwiewne, płócienne zasłonki ze szmaragdowego materiału.
Jej kwiaty usychały już od pewnego czasu. Fiołki w doniczkach na parapecie miały piękne liście, ale nie chciały wypuścić pęków kwiatów. I choć dwoiła się i troiła, czasem do nich mówiła, a czasem podsypywała fusami z herbaty, ale to nie dawało absolutnie żadnych efektów. W końcu Minerwa zakasała rękawy i uznała, że oto czas wziąć sprawy we własne ręce; otworzyła księgę traktującą o prostych eliksirach i zapragnęła zrobić coś, co pomoże jej pięknym fiołkom - wreszcie - wykiełkować. W ostateczności mogła też poprosić o pomoc Eileen lub Pomonę, ale poproszenie o pomoc było wszak jasnym sygnałem, że sobie z czymś nie radziła. To byłoby... jeśli nie niestosowne, to może przynajmniej nieco niefortunne. Przestudiowała przepis dziesięć razy, zanim ostatecznie na prowizorycznym palenisku w kuchni - nawet nie miała w mieszkaniu przeznaczonego ku temu miejsca, eliksiry nie zaprzątały nigdy jej głowy zanadto, były pracochłonne, a one nie miała na to czas - z wciąż rozpostartą księgą wpatrując się to w żeliwny kociołek, to w księgę zapisaną eleganckim pismem.
Wijołapka była nacechowana szlachectwem, a to ona była niezbędnym składnikiem eliksiru. Posiatkowaną roślinę schowała w słoiczku kilka dni wcześniej, kiedy jeszcze tylko myślami planowała przyszłość. Schowana w szufladzie była zabezpieczona przed promieniami światła - teraz ostrożnie wsypała ją do leniwie bulgoczącej wody. Dodatkiem miały być zioła - sproszkowane: pokrzywa i liście ciemiernika. Te ostatnie miały właściwości łączące - jeśli nic nie pomieszała, a jej pamięć nie zawodziła, stanowiła serce eliksiru, które ostatecznie nada mu prawidłowych właściwości. Uścisnęła chochlę, mieszając ją trzy razy w prawo, raz w lewo, a potem znowu trzy razy w prawo. Wywar zaczął nabierać zielonkawych barw - zgodnie z instrukcją - choć nie tak intensywnych, jak na rycinie. Miała nadzieję, że z czasem ulegnie to drobnej poprawie. Zostało dodać ingrediencje zwierzęce.
Z pewnym zastanowieniem wyjęła ze słoiczka język kameleona - był trochę obrzydliwy - i starając się nie oddychać, by nie poczuć jego zapachu, wrzuciła go do kociołka. Miała nadzieję, że został odłączony od kameleona dopiero po jego naturalnej śmierci, ale wciąż ruszający się organ podpowiadał jednak... coś innego. Spodziewała się, że kropla krwi krokodyla raczej przełamie zielonkawą barwę mocniej w bruntną, jednak zaskakująco się myliła - szmaragdowe przebłyski pojawiły się na powierzchni bulgoczącego eliksiru. Podobnie zadziałała żółć pancernika. Dodany na końcu żabi skrzek dopełnił obrazka; zostawiwszy eliksir jeszcze na kilkanaście minut, zgodnie ze wskazówkami księgi, by doszedł siebie - wróciła dopiero po chwili.
Wijołapka była nacechowana szlachectwem, a to ona była niezbędnym składnikiem eliksiru. Posiatkowaną roślinę schowała w słoiczku kilka dni wcześniej, kiedy jeszcze tylko myślami planowała przyszłość. Schowana w szufladzie była zabezpieczona przed promieniami światła - teraz ostrożnie wsypała ją do leniwie bulgoczącej wody. Dodatkiem miały być zioła - sproszkowane: pokrzywa i liście ciemiernika. Te ostatnie miały właściwości łączące - jeśli nic nie pomieszała, a jej pamięć nie zawodziła, stanowiła serce eliksiru, które ostatecznie nada mu prawidłowych właściwości. Uścisnęła chochlę, mieszając ją trzy razy w prawo, raz w lewo, a potem znowu trzy razy w prawo. Wywar zaczął nabierać zielonkawych barw - zgodnie z instrukcją - choć nie tak intensywnych, jak na rycinie. Miała nadzieję, że z czasem ulegnie to drobnej poprawie. Zostało dodać ingrediencje zwierzęce.
Z pewnym zastanowieniem wyjęła ze słoiczka język kameleona - był trochę obrzydliwy - i starając się nie oddychać, by nie poczuć jego zapachu, wrzuciła go do kociołka. Miała nadzieję, że został odłączony od kameleona dopiero po jego naturalnej śmierci, ale wciąż ruszający się organ podpowiadał jednak... coś innego. Spodziewała się, że kropla krwi krokodyla raczej przełamie zielonkawą barwę mocniej w bruntną, jednak zaskakująco się myliła - szmaragdowe przebłyski pojawiły się na powierzchni bulgoczącego eliksiru. Podobnie zadziałała żółć pancernika. Dodany na końcu żabi skrzek dopełnił obrazka; zostawiwszy eliksir jeszcze na kilkanaście minut, zgodnie ze wskazówkami księgi, by doszedł siebie - wróciła dopiero po chwili.
Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?
ostatni?
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 43
'k100' : 43
Kuchnia
Szybka odpowiedź