Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Vera
AutorWiadomość
Vera Therese Leighton
Prawdopodobnie znasz Charlie. O ile przypadkiem nie łączy was praca, Zakon Feniksa lub zbliżony rocznik w Hogwarcie, a nie bywasz na Lavender Hill 48 po odbiór zamówionych u młodszej Leighton eliksirów, to masz szansę przejść przez życie ani razu nie spotykając tej starszej.
▲ Urodzona i wychowana w Tinworth, w Kornwalii.
▲ Druga z czwórki dzieci Jamesa Leightona i Leonii z domu Wright. Ma starszego brata i młodszą o rok siostrę, Charlene. Najmłodsza, Helen, zmarła w 1951 roku.
▲ W latach 1943-1950 Hogwart, Hufflepuff. Od trzeciej klasy obrońca w domowej drużynie Quidditcha. Prefekt, nieszkodliwa jednostka zwykle trzymająca się zasad, postrzegana przez pryzmat domu.
▲ Mieszka w Londynie od ukończenia szkoły i rozpoczęcia ministerialnego kursu dla łamaczy klątw, na którym spędziła przepisowe półtora roku. Cztery i pół roku w zawodzie, podlega pod Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Praca przeważyła nad życiem prywatnym.
▲ Od czerwca 1956 należy do Zakonu Feniksa.
Charlene Leighton
Joseph Wright
Sophia Carter
Rowan "Red" Sprout
Cecily Hagrid
Jackie Rineheart
Justine "Just" Tonks
Samuel Skamander
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Vera Leighton dnia 07.12.18 13:34, w całości zmieniany 7 razy
Cześć, siostrzyczko
(I pięknie zrobione relacje <3)
(I pięknie zrobione relacje <3)
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Vercia
(popieram, są prześliczne )
(popieram, są prześliczne )
I'd rather watch my kingdom fall
...I want it all or not at all
Rowan Sprout
Zawód : Uzdrowicielka na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you take my hand,
Please pull me from the dark,
And show me hope again...
Please pull me from the dark,
And show me hope again...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
teraz ja!
co prawda jestem starsza, ale nie aż tak dużo żeby nie udało nam się przeciąć w szkole. Pewnie najmocniej poznałyśmy się na boisku bo byłam szukającą w moim niebieskim domu kruków.
Pewnie też przyjdę po jakieś nauki ze starożytnych run, bo zamierzam zostać aurorem wiec podstawowa wiedza z tej dziedziny może okazać się przydatna!
co prawda jestem starsza, ale nie aż tak dużo żeby nie udało nam się przeciąć w szkole. Pewnie najmocniej poznałyśmy się na boisku bo byłam szukającą w moim niebieskim domu kruków.
Pewnie też przyjdę po jakieś nauki ze starożytnych run, bo zamierzam zostać aurorem wiec podstawowa wiedza z tej dziedziny może okazać się przydatna!
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Charlie, Red, życzę wam udanych zbiorów!
Just Tonks
W Hogwarcie zazębiają nam się cztery lata, z czego dwa to Quidditch, dzielisz pokój wspólny Ravenclawu z moją siostrą i nie sposób cię przegapić, z pewnością zostałaś zapamiętana, pozytywnie? Nie mam uprzedzeń wobec krwi, a wyglądem mogłaś mnie raczej zaskoczyć, niż odstraszyć - pewnie po szkole zobaczyłam te twoje kolorowe włosy w czasie interwencji ratowników, może nawet już w czasie kursu, na pewno w późniejszej pracy. Zawdzięczam ci trafienie na czas do Munga, kiedy przydarzył mi się wypadek przy łamaniu klątw?
Powodzenia z kursem aurorskim, z runami chętnie pomogę, być może spotkamy się w tym samym departamencie - a może już wcześniej mijałyśmy się na korytarzach Ministerstwa?
Zakon Feniksa, natkniemy się na siebie na przyszłych spotkaniach i eventach.
Just Tonks
W Hogwarcie zazębiają nam się cztery lata, z czego dwa to Quidditch, dzielisz pokój wspólny Ravenclawu z moją siostrą i nie sposób cię przegapić, z pewnością zostałaś zapamiętana, pozytywnie? Nie mam uprzedzeń wobec krwi, a wyglądem mogłaś mnie raczej zaskoczyć, niż odstraszyć - pewnie po szkole zobaczyłam te twoje kolorowe włosy w czasie interwencji ratowników, może nawet już w czasie kursu, na pewno w późniejszej pracy. Zawdzięczam ci trafienie na czas do Munga, kiedy przydarzył mi się wypadek przy łamaniu klątw?
Powodzenia z kursem aurorskim, z runami chętnie pomogę, być może spotkamy się w tym samym departamencie - a może już wcześniej mijałyśmy się na korytarzach Ministerstwa?
Zakon Feniksa, natkniemy się na siebie na przyszłych spotkaniach i eventach.
więc lubimy się, walczymy wspólnie i niedługo zjawię się na naukę! <3
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Widzę cały, kobiecy zastęp zajmujący relację, to czas przełamać zasadę
Jeśli chodzi o znajomość szkolną, różni nas wiek i domy, charaktery, ale - po pierwsze, nie raz musiałaś mnie widzieć, raczej robiłem wokół siebie szumu brawurą (stereotypowy gryfon), łopotami i cóż - zazwyczaj kręciło się wokół trochę kobiet. Może mnie za to nie lubiłaś wtedy? A może wręcz odwrotnie? Był kapitanem w szkolnej drużynie, więc może gdzieś pod koniec spotkali się na boisku? Ale to, były dawne czasy. Skamander mocno się zmienił. To co nas łączyć może, to twoja siostra, której bywam częstym gościem Bardzo cenię jej alchemiczne zdolności i to do niej zazwyczaj zwracałem się, gdy potrzebowałem odpowiedniego eliksiru. Rzecz kolejna - Zakon, Samuel to Gwardzista, więc nawet jeśli w szkole bardziej się wymijaliśmy, to w progach słusznej idei już wypadałoby się znać.
I cóż - w pracy na pewno korzystałem/korzystam z twojej nieocenionej wiedzy i umiejętności łamacza klątw. Tym bardziej, że coraz więcej mroku zalega nad Londynem, który musimy przeganiać!
Co w takim razie upleciemy dla nas?
Jeśli chodzi o znajomość szkolną, różni nas wiek i domy, charaktery, ale - po pierwsze, nie raz musiałaś mnie widzieć, raczej robiłem wokół siebie szumu brawurą (stereotypowy gryfon), łopotami i cóż - zazwyczaj kręciło się wokół trochę kobiet. Może mnie za to nie lubiłaś wtedy? A może wręcz odwrotnie? Był kapitanem w szkolnej drużynie, więc może gdzieś pod koniec spotkali się na boisku? Ale to, były dawne czasy. Skamander mocno się zmienił. To co nas łączyć może, to twoja siostra, której bywam częstym gościem Bardzo cenię jej alchemiczne zdolności i to do niej zazwyczaj zwracałem się, gdy potrzebowałem odpowiedniego eliksiru. Rzecz kolejna - Zakon, Samuel to Gwardzista, więc nawet jeśli w szkole bardziej się wymijaliśmy, to w progach słusznej idei już wypadałoby się znać.
I cóż - w pracy na pewno korzystałem/korzystam z twojej nieocenionej wiedzy i umiejętności łamacza klątw. Tym bardziej, że coraz więcej mroku zalega nad Londynem, który musimy przeganiać!
Co w takim razie upleciemy dla nas?
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuelu, jesteś dobrym człowiekiem - mam do ciebie zaufanie i pewność, że Charlie jest z tobą bezpieczna, zawsze jesteś mile widzianym gościem w naszym domu.
W szkole się mijali - jesteś kuzynem Rowan i jednocześnie kuzynem Sophii, dziewczyny się przyjaźnią, podejrzewam, że wykluczyło cię to z grona obiektów westchnień, z resztą z miłostkami Verze jakoś tak w życiu nie było po drodze. Teraz, kilka lat później, na tym polu nie zmieniło się nic. Jeżeli nabijasz się, że w pewnym sensie poślubiła pracę, nie ma tego za złe.
I właśnie na pracy oparłabym znajomość. Widujemy się przy sprawach makabrycznych, w miejscach obłożonych klątwami lub przy skutkach działania tychże, a to nigdy nie wygląda dobrze - co nie przeszkadza mi brnąć w to dalej i walczyć z czarnomagiczną zarazą na nieco innych zasadach, niż robią to aurorzy. Do Zakonu dołączyłam w czerwcu. Późno, bo czasami mam klapki na oczach i widzę to, co mam bezpośrednio przed sobą, a nie większy obraz, ale podzielam te poglądy z całego serca - może mnie wciągnąłeś?
W szkole się mijali - jesteś kuzynem Rowan i jednocześnie kuzynem Sophii, dziewczyny się przyjaźnią, podejrzewam, że wykluczyło cię to z grona obiektów westchnień, z resztą z miłostkami Verze jakoś tak w życiu nie było po drodze. Teraz, kilka lat później, na tym polu nie zmieniło się nic. Jeżeli nabijasz się, że w pewnym sensie poślubiła pracę, nie ma tego za złe.
I właśnie na pracy oparłabym znajomość. Widujemy się przy sprawach makabrycznych, w miejscach obłożonych klątwami lub przy skutkach działania tychże, a to nigdy nie wygląda dobrze - co nie przeszkadza mi brnąć w to dalej i walczyć z czarnomagiczną zarazą na nieco innych zasadach, niż robią to aurorzy. Do Zakonu dołączyłam w czerwcu. Późno, bo czasami mam klapki na oczach i widzę to, co mam bezpośrednio przed sobą, a nie większy obraz, ale podzielam te poglądy z całego serca - może mnie wciągnąłeś?
Znajmy się! Teraz nie mam powodów, by cię nie lubić, w pewnym sensie imponuje mi twój upór i opanowanie, ale wydaje mi się, że w czasach Hogwartu nie za bardzo cię lubiłam - może z czystej przekory, bo niewielu lubiło też mnie, może dlatego, że wtedy wydawałaś mi się taka miałka. Pewnie nie raz grałyśmy przeciwko sobie w szkolnych meczach Quidditcha. Biję się w pierś, na pewno wielokrotnie opierałam swój osąd w sprawie na podstawie twoich wniosków z miejsca, gdzie była styczność z klątwą. Współpracujemy w jednym departamencie, szanuję cię jako pracownika i czarownicę, a niedługo pewnie się dowiemy, że walczymy ramię w ramię ze złem!
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
Jackie, jesteś tylko rok starsza, w drużynach obie gramy na tej samej pozycji - jak bardzo chcesz się nie lubić w szkolnych czasach?
Dużo krzyczysz, to raz. W zupełnie inny sposób rozwiązywałyśmy sprawy, choć cel pewnie był zbliżony - po mojej stronie było znacznie mniej szlabanów i straconych punktów. Może przy którejś okazji wykrzyczałaś mi, że jestem zachowawczym tchórzem?
Na silną niechęć raczej sobie nie zapracowałaś, bo stawałaś w obronie innych uczniów, a ja takie rzeczy widziałam - pytanie, jak bardzo złościłabyś się o stwierdzenie, że serce masz wredne, ale po właściwej stronie?
Współpracujemy zgodnie, dawne zatargi zostały tam, gdzie ich miejsce - w przeszłości, nie rzutują na pracę. Do której obie podchodzimy poważnie i mamy tendencje do popadania w pracoholizm. Szanuję twoje umiejętności, liczę się z aurorską opinią na miejscu zdarzenia, uważam, żeby nie zaprzepaścić żadnych potencjalnych dowodów. Być może spotkamy się niedługo nad jakąś wspólną sprawą?
Do szorstkiego sposobu bycia zdążyłam się przyzwyczaić, plus pewnie za jakiś czas zacznę patrzyć na przynależność do Zakonu jako podstawowy wyznacznik zaufania, ale na razie jestem tam niecały miesiąc - trafimy na siebie na spotkaniu?
Dużo krzyczysz, to raz. W zupełnie inny sposób rozwiązywałyśmy sprawy, choć cel pewnie był zbliżony - po mojej stronie było znacznie mniej szlabanów i straconych punktów. Może przy którejś okazji wykrzyczałaś mi, że jestem zachowawczym tchórzem?
Na silną niechęć raczej sobie nie zapracowałaś, bo stawałaś w obronie innych uczniów, a ja takie rzeczy widziałam - pytanie, jak bardzo złościłabyś się o stwierdzenie, że serce masz wredne, ale po właściwej stronie?
Współpracujemy zgodnie, dawne zatargi zostały tam, gdzie ich miejsce - w przeszłości, nie rzutują na pracę. Do której obie podchodzimy poważnie i mamy tendencje do popadania w pracoholizm. Szanuję twoje umiejętności, liczę się z aurorską opinią na miejscu zdarzenia, uważam, żeby nie zaprzepaścić żadnych potencjalnych dowodów. Być może spotkamy się niedługo nad jakąś wspólną sprawą?
Do szorstkiego sposobu bycia zdążyłam się przyzwyczaić, plus pewnie za jakiś czas zacznę patrzyć na przynależność do Zakonu jako podstawowy wyznacznik zaufania, ale na razie jestem tam niecały miesiąc - trafimy na siebie na spotkaniu?
Vera
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania