Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
koligacje błys-kotki
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Connie nie ma problemu z nawiązywaniem znajomości, także tych najdziwniejszych i najbardziej pokręconych, więc zapraszam w nieskromne progi młodej wili z chociażby zalążkami pomysłów. resztę dogramy wspólnie <3
__________
niedługo wstawię ładny kod i opisiki, to na razie robocze skróty myślowe
Fortinbras - głowa rodziny
Rosalie - nieznośna siostra
Garret - adoptowany starszy brat
Darcy - nieznośna, głupia i brzydka daleka kuzynka
Tristan - książę z bajki
Bastian - podobasz mi się
Caesar - podobałeś mi się a teraz cię lubię
Rudolf - podobałeś mi się a teraz cię nie lubię
Megara - przyjaźń ponad rodowymi niesnaskami
Chloe - plama na rodowym honorze
[bylobrzydkobedzieladnie]
__________
niedługo wstawię ładny kod i opisiki, to na razie robocze skróty myślowe
Fortinbras - głowa rodziny
Rosalie - nieznośna siostra
Garret - adoptowany starszy brat
Darcy - nieznośna, głupia i brzydka daleka kuzynka
Tristan - książę z bajki
Bastian - podobasz mi się
Caesar - podobałeś mi się a teraz cię lubię
Rudolf - podobałeś mi się a teraz cię nie lubię
Megara - przyjaźń ponad rodowymi niesnaskami
Chloe - plama na rodowym honorze
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Constance Yaxley dnia 25.07.15 9:52, w całości zmieniany 2 razy
Gość
Gość
Przybyłam, zobaczyłam, kartę przeczytałam i wbrew niechęci rodowej chciałabym pozytywne relacje ;p.
Meg i Constance są co prawda zupełnie od siebie różne ale ponoć przeciwieństwa się przyciągają. Mam dziwny pomysł na rozpoczęcie ich znajomości. Meg dowiedziawszy się, że ma do czynienia z Yaxleyem po prostu do niej podeszła i spytała się czemu ich rodziny się nie lubą. To by było bardzo w stylu Meg XD Zresztą przez swoje wilowe korzenie, ataki ze strony innych czarownic, wylądowanie w inny domu niż Slytherin była by dla Meg ciekawym osobnikiem i na pewno dużo by zrobiła dla związania pozytywnych relacji ;)
Meg i Constance są co prawda zupełnie od siebie różne ale ponoć przeciwieństwa się przyciągają. Mam dziwny pomysł na rozpoczęcie ich znajomości. Meg dowiedziawszy się, że ma do czynienia z Yaxleyem po prostu do niej podeszła i spytała się czemu ich rodziny się nie lubą. To by było bardzo w stylu Meg XD Zresztą przez swoje wilowe korzenie, ataki ze strony innych czarownic, wylądowanie w inny domu niż Slytherin była by dla Meg ciekawym osobnikiem i na pewno dużo by zrobiła dla związania pozytywnych relacji ;)
turur, pozytywna relacja jak najbardziej! naprawdę widzę nasze blondyneczki - dwunastolatki, rozmawiające o niechęci ich rodów a później...też pozytywnie! niech siedzą razem na kocyku na błoniach, spacerują po korytarzach, doradzają sobie fryzury i przesiadują razem w bibliotekach. taka dziewczyńska przyjaźń ponad krwistymi podziałami - myślę, że rodziny nie zawracałaby sobie głowy taką szkolną relacją, jaką nawiązały między sobą. w czasie wakacji pewnie pisałyby do siebie listy, a teraz...obydwie są stażystkami w MM! zróbmy jakąś sensowną, blondynkową przyjaźń! jak sądzisz?
Gość
Gość
Pewnie! Kto by się przejmował dwiema plotkującymi nastolatkami? XD
W takim razie blondynkowa przyjaźń
W takim razie blondynkowa przyjaźń
Ja, ja, ja :D
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
to super, blondyneczkę-przyjaciółeczkę niedługo porwę do gry!
a ze starszą śliczną siostrą, tak jak planowałyśmy, niezbyt pozytywna relacja? trochę wyrzutów, żalu, wspomnień o matce i rosnącego dystansu? ;> teraz, w 'dorosłym' życiu próbujemy to jakoś załagodzić, czy dalej raczej obchodzimy się z daleka?
a ze starszą śliczną siostrą, tak jak planowałyśmy, niezbyt pozytywna relacja? trochę wyrzutów, żalu, wspomnień o matce i rosnącego dystansu? ;> teraz, w 'dorosłym' życiu próbujemy to jakoś załagodzić, czy dalej raczej obchodzimy się z daleka?
Gość
Gość
Cezar zapewne nie wpasowuje się w kuszące poszukiwania wiszące między adoracją a degradacją, aleale...
...i tak ją zbałamuci. :trollface:
Ja myślę, że byłby dla Connie czarującym łowcą wpadającym co rusz w progi jej miejsca pracy, coby więcej się na nią napatrzeć niż się napracować. Zapewne widywali się na pojedynczych sabatach, zapewne był dla niej uprzejmy i niezwykle miły, zapewne słyszała o tym, że prowadzi dobrze prosperujący burdel i nie wiem, jak zareagowałaby na jego na przemian subtelne i natarczywe komplementy, na jego uwagę, od której momentami nie mogłaby się odpędzić, aby kolejnego dnia mistrzowsko ignorował jej wdzięki.
Działajmy!
...i tak ją zbałamuci. :trollface:
Ja myślę, że byłby dla Connie czarującym łowcą wpadającym co rusz w progi jej miejsca pracy, coby więcej się na nią napatrzeć niż się napracować. Zapewne widywali się na pojedynczych sabatach, zapewne był dla niej uprzejmy i niezwykle miły, zapewne słyszała o tym, że prowadzi dobrze prosperujący burdel i nie wiem, jak zareagowałaby na jego na przemian subtelne i natarczywe komplementy, na jego uwagę, od której momentami nie mogłaby się odpędzić, aby kolejnego dnia mistrzowsko ignorował jej wdzięki.
Działajmy!
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Możemy próbować załagodzić, oczywiście będzie to dłuuuugo trwało i będzie baaardzo trudne, ale można się starać.
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Cezar niestety w poszukiwanka się nie wpisuje (bo nie ma nad Connie władzy, uahahaha ), ale cała reszta mi gra i śpiewa.
nie wiem, jak to się rozgrywało czasowo (chronologia nie jest moją mocną stroną :c), aleee niech Cezar będzie takim pierwszym mocnym zauroczeniem Constance. początkowo przyjmowała jego zainteresowanie i komplementy z kompletnym wewnętrznym zachwytem, szybciej bijącym sercem i milionem wyobrażeń w głowie o niesamowitej, namiętnej miłości, jaką Lestrange musi ją obdarzać. nobojakmogłobybyćinaczej, prawda? nieco później gubiła się w jego zainteresowaniu i obojętności, przeżyła bolesne zderzenie z rzeczywistością (to nie tak, jak w bajkach, smutki!) i...całkiem niedawno przeszła z tym do porządku dziennego. co nie oznacza jakiejś urazy czy dramatu; wręcz przeciwnie, w głębi dziewiczej duszy Connie jest wdzięczna, bo Cezary nauczył ją, że faceci to okropne, manipulacyjne i niestałe trolle. no i pewnie podszkolił ją - nieświadomie? - w flircie i radzeniu sobie w towarzystwie podczas tłumienia silnych, miłosnych emocji. także teraz cieszy ją obecność Lestrange w pracy, miło sobie odbijają słowną piłeczkę, może nawet czasem kapryśnie zbyt mocno go wilowo poczarować, czując niemalże feministyczną władzę. w każdym razie dzięki niemu etap przekleństw niewinności jest już za Constance!
co Ty na to? jak na to się zapatruje Lestrange, o ile w ogóle zauważa takie dziewczyńskie zmiany w zachowaniu Connie?
coś za dużo rymuję w tej wiadomości : o
nie wiem, jak to się rozgrywało czasowo (chronologia nie jest moją mocną stroną :c), aleee niech Cezar będzie takim pierwszym mocnym zauroczeniem Constance. początkowo przyjmowała jego zainteresowanie i komplementy z kompletnym wewnętrznym zachwytem, szybciej bijącym sercem i milionem wyobrażeń w głowie o niesamowitej, namiętnej miłości, jaką Lestrange musi ją obdarzać. nobojakmogłobybyćinaczej, prawda? nieco później gubiła się w jego zainteresowaniu i obojętności, przeżyła bolesne zderzenie z rzeczywistością (to nie tak, jak w bajkach, smutki!) i...całkiem niedawno przeszła z tym do porządku dziennego. co nie oznacza jakiejś urazy czy dramatu; wręcz przeciwnie, w głębi dziewiczej duszy Connie jest wdzięczna, bo Cezary nauczył ją, że faceci to okropne, manipulacyjne i niestałe trolle. no i pewnie podszkolił ją - nieświadomie? - w flircie i radzeniu sobie w towarzystwie podczas tłumienia silnych, miłosnych emocji. także teraz cieszy ją obecność Lestrange w pracy, miło sobie odbijają słowną piłeczkę, może nawet czasem kapryśnie zbyt mocno go wilowo poczarować, czując niemalże feministyczną władzę. w każdym razie dzięki niemu etap przekleństw niewinności jest już za Constance!
co Ty na to? jak na to się zapatruje Lestrange, o ile w ogóle zauważa takie dziewczyńskie zmiany w zachowaniu Connie?
coś za dużo rymuję w tej wiadomości : o
Gość
Gość
Skąd wiesz, że nie ma? :trollface:
Wszystko mi pasuje, bo pewnie zwracał na nią uwagę, gdy miał taki niemłodzieńczy już kaprys, coby poprzyglądać się jej licu i podenerwować trochę jej trollowego ojczulka. Zapewne nie zwróciła jego uwagi dostatecznie, coby utonął w bezmiarze jej zalet - aby stać się jego muzą, lista wad i brzydkich przyzwyczajeń musi górować nad skromną i biedną listą cech dobrych i przydatnych, więc niestety piękna, młoda i urocza w swej naiwności Connie była jedynie szlachcianką na gdy najdzie mnie ochota. W tym przypadku nie zdawał sobie sprawy, że złamał jej serduszko, bo nie obserwował jej na tyle często, aby zauważyć zmianę - może po jakimś czasie dostrzegłby z zawodem, że dziewczę nie mdleje na jego widok i nie trzepocze rzęsami, ale to byłoby długo po tym, jak wpadłby w rutynę doglądania jej w miejscu praktyk i częstowania szczerymi zresztą komplementami. Więc z jego strony strony dojrzała khy khy sympatia, lubiłby ją adorować - gdy tylko miałby na to ochotę - w towarzystwie, czasami porwać do tańca na sabacie.
Więc nie wiem, jak to nazwać, ale mógłby ją szczerze lubić, skoro znudziła mu się jako obiekt podrywów i emocjonalnych porywów. Naturalnie nie wychodziłby poza ramy etykiety, ale można rozegrać coś, coby te blokadę przełamać.
Wszystko mi pasuje, bo pewnie zwracał na nią uwagę, gdy miał taki niemłodzieńczy już kaprys, coby poprzyglądać się jej licu i podenerwować trochę jej trollowego ojczulka. Zapewne nie zwróciła jego uwagi dostatecznie, coby utonął w bezmiarze jej zalet - aby stać się jego muzą, lista wad i brzydkich przyzwyczajeń musi górować nad skromną i biedną listą cech dobrych i przydatnych, więc niestety piękna, młoda i urocza w swej naiwności Connie była jedynie szlachcianką na gdy najdzie mnie ochota. W tym przypadku nie zdawał sobie sprawy, że złamał jej serduszko, bo nie obserwował jej na tyle często, aby zauważyć zmianę - może po jakimś czasie dostrzegłby z zawodem, że dziewczę nie mdleje na jego widok i nie trzepocze rzęsami, ale to byłoby długo po tym, jak wpadłby w rutynę doglądania jej w miejscu praktyk i częstowania szczerymi zresztą komplementami. Więc z jego strony strony dojrzała khy khy sympatia, lubiłby ją adorować - gdy tylko miałby na to ochotę - w towarzystwie, czasami porwać do tańca na sabacie.
Więc nie wiem, jak to nazwać, ale mógłby ją szczerze lubić, skoro znudziła mu się jako obiekt podrywów i emocjonalnych porywów. Naturalnie nie wychodziłby poza ramy etykiety, ale można rozegrać coś, coby te blokadę przełamać.
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
tururu, to super, pasuje wszysio, Czarek (< 3) na zawsze będzie tym, który wzbudził jakieś silniejsze porywy sercowo-narządowe u Connie jako pierwszy (powinien czuć się ZASZCZYCONY!), aczkolwiek Constance nie ma złamanego serduszka ani nie chowa urazy. ma do Cezika słabość, ale słabość sympatyczną, bez wkładania sobie rączek pod krynolinę w jego obecności już nie także do miłej pogawędki na jakimś równie miłym arystokratycznym spędzie :serce:
Gość
Gość
przysłało mnie ogłoszenie, Gray i Constance znają się z Hogwartu! niby są cztery lata różnicy, ale może coś wykombinujemy ciekawego?
Gość
Gość
Gra(e)y i jego pięćdziesiąt twarzy, biorę to wykombinujmy coś, wykombinujmy! z tym, że na przeszkodzie stoi nam mugolska krew pięknego pana. Constance to arystokratka najgorszego sortu, bo z tych stetryczałych Yaxleyów, którzy nie podają ręki czarodziejom o mniej niż milionie pokoleń błękitnej krwi za sobą. w zaokrągleniu. w takim duchu została wychowana i Connie, chociaż wiadomo, że nie jest aż tak restrykcyjna jak dziadkowie. do tego jest młodsza o cztery lata od Graya :< chyyyba, że inicjacja relacji leżałaby właśnie po stronie przyszłego Sokoła! mógł na ostatnim/przedostatnim roku zadurzyć się w dojrzałej już (powiedzmy) Constance, ślicznej półwili, często widzianej na quidditchowskich trybunach. mógł kiedyś pomóc jej odnaleźć się w plątaninie korytarzy Hogwartu. albo próbować się z półwilą zaprzyjaźnić. nie wiem dlaczego, ale widzę Graya uczącego palić Constance mugolskie fajurki : o oczywiście każdy rodzaj znajomości (oprócz niechęci, o ile taka by wyszła ze złamanego serduszka bądź jakiejś urazy) musiałby trwać w wielkim sekrecie, ale to dodałoby tylko radości! <3 myślmy więc! :serce:
Gość
Gość
no tak, nikt nie chce się przyjaźnić z biednymi mugolakami my też mamy uczucia!
ale już wracam do tematu! nie za bardzo widzę zadużonego Graya, bo jednak cztery lata na tym etapie to dość spora różnica i nawet na ostatnim roku Constance w porównaniu do niego to po prostu... dziecko? bez urazy! chyba, że by wyglądała wtedy jakoś bardzo dojrzale, no ale nie wiem. ale Burroughs żyje po to, żeby udowodnić ludziom, że się mylą co do niego (zaczął już od swojego imienia, bo szary to on na pewno nie jest) i mógł wziąć sobie za cel honoru przekonanie Connie, że szlamy i półkrwiści to wcale tacy źli nie są, a żeby ją przekonać, mógł właśnie przedstawić ją mugolskim fajkom, jednocześnie próbując jej pokazać, że mugole też mają parę fajnych rzeczy :D no i można to połączyć z tym odnajdywaniem się w Hogwarcie, na przykład w trakcie jej pierwszego roku, kiedy się pogubiła, pokazał jej drogę, jakoś się dogadali, potem jeszcze przy jakichś okazjach zamienili parę słów i Connie dopiero później dowiedziałaby się, że Gray jest mugolakiem, wtedy by się trochę oddaliła, bo z takimi nie wypada się zadawać, no i on wtedy by zaczął z tą swoją śpiewką!
ale już wracam do tematu! nie za bardzo widzę zadużonego Graya, bo jednak cztery lata na tym etapie to dość spora różnica i nawet na ostatnim roku Constance w porównaniu do niego to po prostu... dziecko? bez urazy! chyba, że by wyglądała wtedy jakoś bardzo dojrzale, no ale nie wiem. ale Burroughs żyje po to, żeby udowodnić ludziom, że się mylą co do niego (zaczął już od swojego imienia, bo szary to on na pewno nie jest) i mógł wziąć sobie za cel honoru przekonanie Connie, że szlamy i półkrwiści to wcale tacy źli nie są, a żeby ją przekonać, mógł właśnie przedstawić ją mugolskim fajkom, jednocześnie próbując jej pokazać, że mugole też mają parę fajnych rzeczy :D no i można to połączyć z tym odnajdywaniem się w Hogwarcie, na przykład w trakcie jej pierwszego roku, kiedy się pogubiła, pokazał jej drogę, jakoś się dogadali, potem jeszcze przy jakichś okazjach zamienili parę słów i Connie dopiero później dowiedziałaby się, że Gray jest mugolakiem, wtedy by się trochę oddaliła, bo z takimi nie wypada się zadawać, no i on wtedy by zaczął z tą swoją śpiewką!
Gość
Gość
biedna mugolaki :c uderzmy więc w tą mugolacką ambicję pokazania Constance, że jednak nie śmierdzą i nie jedzą robaków :o więc powiedzmy, że na pierwszym roku, kiedy Connie była jeszcze nieco zagubiona i zalękniona, Gray jawił się jako jej prywatny troll-bohater. pomógł przejść przez wysoki obraz, wskazał klasę transmutacji, przestrzegł przed tamtym nawiedzonym piętrem. przypadkowo zawsze wpadał na Yaxleyównę w jakichś prawie-tarapatach. tak zdobył jej zaufanie. naprawdę mogła go polubić, taka dłuższa relacja rozłożona w czasie. i dopóki nie dowiedziała się o jego pochodzeniu było sups, potem - trochę mniej. znajomość zapowiadająca się na miłą przyjaźń nagle się ochłodziła :c i pewnie w głębi duszy Constance żałowała, że nie może zaprzyjaźnić się z super Grayem, ale jednak wychowanie zwyciężyło :c
Gość
Gość
Strona 1 z 2 • 1, 2
koligacje błys-kotki
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania