Wydarzenia


Ekipa forum
Lasy wokół zamku
AutorWiadomość
Lasy wokół zamku [odnośnik]06.06.18 22:01
First topic message reminder :

Lasy wokół zamku

Lasy zajmują szczególne miejsce w sercach pobliskich mieszkańców; dzięki ich bliskości czują się w pewien sposób chronieni, trudno by im było się odnaleźć bez świadomości, że ich drzewiaści przyjaciele pozostają na wyciągnięcie ręki. Choć przestrzenie są bardzo rozległe, nietrudno tu odnaleźć swoją drogę. Niejedna ścieżka przecina te okolice, prowadząc zagubionych podróżnych od polan, niewielkich strumieni aż pod sam Lancaster Castle. Wśród pni znajdują się zarówno wiekowe okazy jak i te nieco młodsze, gdzieniegdzie wskazówki z patyczków i chorągiewek wskazują na skarby zakopane przez latorośle Ollivanderów. Jeśli się wie, gdzie szukać, można tu odnaleźć najróżniejsze okazy flory jak i natknąć się na ciekawskie stworzenia. Las pozostaje oazą spokoju, miejscem, w którym można zebrać swoje myśli jak i wybrać się na konną przejażdżkę.


[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 0:14
Jeszcze we dwoje próbowali dłubać w pudełku, nieustępliwie, zdeterminowani aby dostać swój kawałek układanki, gdy wtem pudełko zaczęło się zmniejszać. Nie od razu to zauważyli, zbytnio skupieni na swoim zajęciu, gdy stało się to jednak oczywiste, było już za późno.
- Nie, nie proszę nie, jeszcze chwilunia- mamrotała na w poły prosząco, na w poły rozgorączkowana, ale nic to nie dało. Tabliczka kazała iść im dalej, a przejście którym weszli na polankę wśród grzybów, znikło zasłonięte ich olbrzymimi, brunatnymi kapeluszami. Z ciężkim westchnieniem odrzuciła trzymane pincety na stolik, czując gorycz niepowodzenia.
Ze wszystkich dziedzin jakich mogła się tu spodziewać, zręczność była doprawdy ostatnią, na polu, której spodziewałaby się porażki. Nie była tu jednak sama, nie mogła zatem zacząć się użalać, bo doskonale wiedziała, że było to zaraźliwe i psuło nastrój innym dookoła. Nie chciała psuć zabawy swemu towarzyszowi, dlatego też przywołała zaraz na wargi uśmiech.
Lekko zażenowany, bo i co poradzić, mogła mieć tylko nadzieję, że Heath zniesie to lepiej od niej.
- Gdyby widziała to babcia Bott to ręce by nade mną załamała- stwierdziła z rozbawieniem, zerkając jednocześnie w stronę przejścia do kolejnego etapu.- Nie wiem jak panicz, ale ja do końca tego roku grzybów to już chyba nie tknę. I.. może chodźmy stąd już, aby im się nie odmieniło i nie uwięziły nas tutaj, jak tamte biedne zwierzaki.
Ujęła dłonią ramię blondyna, delikatnie kierując go we właściwym kierunku.
Wkrótce grzybowe królestwo zniknęło za nimi, a wraz z nim powoli wszystkie jego ślady. Ich miejsce zaczęły natomiast zajmować obrazy.
Niczym w szalonej galerii, wszędzie gdzie się tylko obejrzeli, stały różnorakie dzieła czyichś rąk. To owalne, to kwadratowe, w ramie złotej czy drewnianej, małe i duże, i wszystkie łączyło jedno- brak jakiejkolwiek wskazówki o autorze czy tematyce. Musiało poważnie trapić to damę, która zauważywszy ich, od razu poprosiła o pomoc.
Na jej widok Elora przechyliła lekko głowę i rzuciła krótkie, pytające spojrzenie w stronę blondyna. To była prawdziwa kobieta, czy jedynie wytwór jakiegoś czaru? Trudno było stwierdzić, a niegrzecznie zapytać.
- Właściwie to my liczyliśmy na pańską pomoc- odparła, unosząc kącik ust w zawadiackim uśmiechu.- Ale być może nawzajem sobie jakoś pomożemy, gdyż my z kolei wprost uwielbiamy zbierać puzzle, prawda Heath? A jestem prawie pewna, że to właśnie jeden z nich skrywa pani w zanadrzu.
Nie pozostawiało jednak wątpliwości, że aby go dostać, będą musieli wydedukować coś z otaczającej ich ze wszelkich stron sztuki. Czyżby wszystkie składały się na jakąś opowieść, historię?
Poczęła powolnym krokiem przesuwać się przed ich linią , do niektórych zmuszona przykucnąć, inne przysunąć bliżej, licząc, że któryś z nich jakimś sposobem uda się jej rozpoznać. Pierwszym, który dał jej taką nadzieję był ten z wielkim ogniskiem w centrum, trzeba było jednak uważnie się wpatrzyć, aby wśród szalejących płomieni dostrzec ukryte ludzki sylwetki- kobiece, których twarze z pozoru wykrzywione w bolesnym grymasie, szeroko się uśmiechały, jak gdyby kpiąc z pożogi panującej dookoła.
- W porządku, to nawet ja znam. Słynne polowanie na czarownice, niezbyt udane co prawda..- mruknęła i przytaszczyła malowidło na środek, zgadując, że to musiał być wiek XIV lub XV, a to oznacza, że mieli już jakiś start. Z pozoru proste zadanie, w rzeczywistości okazało się nadwyrężać jej pamięć aż do granic, bo i ułatwienia nie stanowił fakt, że większość z lekcji Historii Magii przespała, nie potrafiąc oprzeć się monotonnemu głosowi profesora.
Kilka z prac było prostych do odgadnięcia, takie chociażby jak powstanie Hogwartu czy wojny z goblinami, wiele więcej jednak pozostawało do odgadnięcia.



|Rzut na malarstwo (i dopomóż mi Merlinie! xd)
Elora Wright
Elora Wright
Zawód : Opiekunka testrali
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
„If ‚why’ was the first and last question, then ‚because i was curious to see what would happen’ was the first and last answer.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 .. cause I am a little wicked.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6549-elora-wright https://www.morsmordre.net/t6614-morgana https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6570-skrytka-bankowa-nr-1655 https://www.morsmordre.net/t6630-elora-wright
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 0:14
The member 'Elora Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 40
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 2:13
Melania często dostrzegała korzyści tego, że zawsze ustępowała braciom. Oczywiście, nie każdy by to za korzyści uznał, jednakże ona przynajmniej żyła spokojnie. I nie rozpraszał jej każdy demoniczny błysk w oku rodzeństwa, jak najwyraźniej miało to miejsce w przypadku Lucana. Nie było nic złego w iskrze rywalizacji, aczkolwiek małżonek lady Abbott zaczynał tu krzesać całe ognisko rywalizacji, niekoniecznie w celu nieulegania urokowi lasu. Chciała coś odpowiedzieć na zapewnienia męża, acz skwitowała je jedynie dyskretnym przewróceniem uwagi. Najwyraźniej uczestnicy mieli nie dostać okazji do podglądania, jak radzą sobie ich rywale, więc istniała szansa, że motywacje Lucana rzeczywiście pozostaną iskrą. Ani zresztą nie chciała, ani nie miała warunków do marudzenia, kiedy ruszyli we dwoje alejką, kierując się ku nieznanej zagadce. Dzisiejszego wieczoru naprawdę dosłownie wszystko wokół zachwycało – dotyczyło to również osoby męża Melanii, którego drobnych gestów, jak wetknięcia kwiatka we włosy kobiety czy odegnanie robaczka świętojańskiego z jej nosa nie sposób nie docenić.
– Powiedziałabym nawet, że na pewno –
przyznała Lucanowi rację, kiedy wspólnie podeszli bliżej do gablotki, w której uwięziono drewniany klocek. Podobnie jak towarzyszy, również ona obejrzała dokładnie przedmiot zadania, poszukując jakiejkolwiek kłódki czy innego konwencjonalnego wyjścia z celi. Rzecz jasna, znalezienie takowego oznaczałoby, że poziom trudności zadania praktycznie nie istnieje, toteż pozostawało im podążyć za instrukcją wyrytą na puzzlu. Instrukcją, należy dodać, która zdawała się wręcz stworzona dla Lucana, podobnie jak i cała zagadka. Melania dopiero rozejrzawszy się lepiej spostrzegła, że rzeczywiście stoją w miejscu przypominającym leśne wyobrażenie sali sądowej i sama zaprosiła małżonka gestem na mównicę, gdy zaoferował się tym zająć.
– Scena jest twoja, mój drogi –
odparła, krzyżując ramiona na piersi podczas obserwowania zmagań męża z drewnianymi sędziami. Kąciki ust uniosły się lekko bez wiedzy właścicielki, kiedy mogła obserwować to, zdawałoby się, autentyczne przejęcie Lucana losem klocka. Nie powstrzymała się przed zabiciem mężczyźnie brawa, kiedy schodził z mównicy. – Jestem pod absolutnym wrażeniem – zapewniła z rozbawieniem, stając na palcach, aby móc pocałować go w policzek nim gablotka z uwięzionym klockiem rozbłysnęła pośrodku polany.
Melania uniosła nieco brew, obserwując lewitującego puzzla i, wraz z Lucanem, podążyła za nim. Nie mogła nie odnotować, że co jakiś czas samotny lub nie-tak-bardzo-samotny-gdyż-z-kolegami świetlik próbuje przysiąść na jej nosie, ramieniu, włosach czy innej, równie losowej odsłoniętej części ciała, aczkolwiek robiło się to dopiero nieco irytujące, zwłaszcza kiedy mąż dzielnie podejmował wysiłki obrony lady Abbott przed owadami.
– Przysięgam, jest ich coraz więcej z każdym krokiem –
mruknęła, chwytając gasnącego klocka i umieszczając go na miejscu. Odczekawszy chwilę, czy coś się wydarzy i odkrywszy, że nic, Melania spojrzała na Lucana. – Chyba czas nadal podążać za ścieżką.
Nie spieszyli się, idąc przetartym szlakiem, jednak nawet krok lady Abbott był nieco żywszy niż wcześniej, zupełnie jakby pobudził ją do działania prosty sukces, jaki odnieśli w pierwszym zadaniu dzięki Lucanowi.
Nie, żeby teraz mógł za bardzo pomóc, uznała w duchu, gdy znaleźli się na kolejnej polanie, równie nietypowej. Wszędzie poustawiano obrazy, które sprawiały wrażenie rozrzuconych bez ładu i składu. Melania zmarszczyła nieznacznie brwi, nim jednak zdołała opowiedzieć mężowi o swoich wnioskach, zostali zaczepieni przez młodą dziewczynę. Kobieta dyskretnie zmierzyła nieznajomą wzrokiem, po czym obdarzyła ją uprzejmym uśmiechem. Nie miała pojęcia, kim mogłaby być ich nagła towarzyszka, toteż uznała to za część zagadki.
– Ależ oczywiście. Pomożemy z przyjemnością –
odparła uspokajająco. Historię z obrazów, tak? Melania puściła ramię męża, podchodząc bliżej jednego z płócien, aby lepiej się przyjrzeć. Choć tytuł kompletnie jej umknął, doskonale znała okres powstania owego dzieła – XVIII wiek. Podchodząc do kolejnego, rozpoznała typowe cechy malarstwa renesansowego. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem – co prawda większą wiedzę miała na temat tworzenia niż oceniania sztuki, lecz znała podstawy chyba każdej dziedziny, toteż jej wiedza powinna wystarczyć na uporządkowanie obrazów od najstarszego do najnowszego. Wszak ktoś chciał z nich odczytać historię. – Mógłbyś mi proszę pomóc? Będzie trochę biegania – zwróciła się do męża, oglądając na niego przez ramię przy podnoszeniu renesansowego płótna. Przeniosła je kawałek, opierając o najmniej, jak się jej zdawało, zagospodarowany kawałek polany. Z obu stron malowidła znajdowało się wystarczająco wiele miejsca, aby móc zapełnić je kolejnymi okazami z tej improwizowanej galerii, do czego też z pomocą kierowanego jej wskazówkami męża, Melania się zabrała.

+10 do rzutu [Malarstwo (wiedza) – I]
Gość
Anonymous
Gość
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 2:13
The member 'Melania Abbott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 65
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 11:12
Przez krótką chwilę miał wątpliwość, czy jego przemowa okazała się wystarczająco dobra. Jednak oklaski żony a także rozbłyśnięcie szklanej gablotki upewniły go w przeświadczeniu, że udało mu się przekonać Najstarszych. Schodząc z podwyższenia, skłonił się nisko swojej małżonce, ujmując ją znów pod rękę i dając się pocałować w policzek. Dopiero potem ruszyli z miejsca by kontynuować wędrówkę. - Być może wkraczamy głębiej na tereny ich leśnych posiadłości - postanowił zażartować w kwestii świetlików. Ciekawe jak one ich postrzegały. Czy byli po prostu przechadzającymi się gigantami, niegroźnymi istotami, na których zmęczone robaczki próbowały zwyczajnie odpocząć, czy też może widziały w nich zagrożenie i poprzez zmasowane osiadanie na Melanii próbowały ich przegonić? Którakolwiek odpowiedź byłaby prawidłowa, Lucan mógł jedynie pomagać żonie opędzać się od małych, świecących punkcików. Miał tylko nadzieję, że dadzą im trochę spokoju, gdy dojdą do kolejnej zagadki. On sam, podobnie jak jego żona, także był usatysfakcjonowany ich pierwszym małym sukcesem. Mina mu jednak nieco zrzedła, kiedy najwidoczniej finalnie trafili na kolejną przeszkodę która stanęła na ich drodze.
Nie mógł być mistrzem w każdej dziedzinie. Kiedy tylko spostrzegł obrazy poukładane na polanie, musiał niestety się wycofać. Nie był znawcą sztuki, jednak stery zdecydowała się przejąć Melania. Mężczyzna początkowo obserwował z zaciekawieniem, jak obie kobiety biegają od obrazu do obrazu, oglądając każdy detal namalowanego pędzlem szczegółu. I kiedy tak przysłuchiwał się ich rozmowie, był pod wrażeniem, słysząc jak jego małżonka bez trudu rozpoznaje autorów oraz dokładne ramy czasowe powstania każdego z malowideł. Pozwalał jej błyszczeć, uśmiechając się dobrotliwie i widząc, że kobieta była w swoim żywiole. On sam ruszył się z miejsca dopiero, gdy skłoniła go do tego prośba żony. Wkroczył do akcji, aby pomóc poukładać dzieła w odpowiednim porządku chronologicznym.
- Historię, mówi pani? - zagadnął, poprawiając kolejny obraz - Jak na moje oko, to te obrazy przedstawiają różne aspekty rewolucji francuskiej. - nie był ekspertem w malarstwie, potrafił jednak rozpoznać poszczególne elementy ukazane na obrazach, tak charakterystyczne dla konkretnych wydarzeń! Tym bardziej, że ramy czasowe, podane przez Melanię idealnie się zgadzały. - Jeśli pannienka chce, mogę krótko opowiedzieć o tym wydarzeniu...

Historia magii II


We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for


Lucan Abbott
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6172-lucan-havelock-abbott https://www.morsmordre.net/t6437-loki#164163 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f204-dolina-godryka-norton-avenue-rezydencja-abbottow https://www.morsmordre.net/t6547-l-h-abbott
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 11:12
The member 'Lucan Abbott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 95
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 19:07
Heath z żalem patrzył na zmniejszające się pudełko. -To nie fair- mruknął tylko-powinno być więcej czasu na takie zdania, prawda?- liczył, że Elora potwierdzi jego słowa. Sama zresztą nie wyglądała na zbytnio zadowoloną. Na szczęście Heath często konkurował z różnymi małymi Macmillanami, więc i często zdarzało mu się przegrywać w ich szalonych zabawach. Szybko doszedł do siebie i z powrotem szeroko się uśmiechał.
-Dlaczego akurat ona?- zainteresował się tym co powiedziała czarownica na temat babci Bott. -No... ja chyba też...- zgodził się ze swoją towarzyszką, a gdy ta zwróciła uwagę, że grzyby mogą ich też tutaj uwięzic dość zauważalnie przyspieszył kroku. Szli przez dobrą chwilę, a Heath co jakiś czas nerwowo spoglądał za ramię jakby sprawdzając czy ich te nieszczęsne grzyby nie gonią. Na szczeście rosły normalnie i nie wykazywały tendencji do przemieszczania się.
Akurat gdy odetchnął z ulgą ich oczom ukazały się obrazy. Tym ciekawszy był to widok, że galerią sztuki stał się las.
-Mhm[b]- przytaknął tylko odruchowo gdy Elora spytała go czy to prawda, że lubi puzzle. Był zbyt zaaferowany tym co było dookoła, by zwrócić większą uwagę na jej słowa. Potem oboje zaczęli się im przyglądać. Elora wyciągnęła pierwszy z nich na środek. Szczerze mówiąc to ten Heathowi się niezbyt spodobał, więc sam zaczął buszować dookoła.
-[b]Patrz co znalazłem!
- wykrzyknął w pewnym momencie i przytaszczył do czarownicy ramę z płótnem, która była prawie jego wielkości. W sumie dobrze, że przy okazji się nie wywalił niszcząc arcydziewał.
-I nawet wiem co tutaj jest namalowane!- pochwalił się od razu -To założenie Hogwartu, prawda?- spojrzał pytająco na Elorę mając nadzieję, że potwierdzi jego domysły i że się nie pomylił. Nie powinien w takim razie. Wiele więcej nie mógł pomóc Elorze. Jego wiedza była znacznie ograniczona. Jedyne co w zasadzie robił to znoszenie kobiecie mniejszych dzieł do miejsca w którym stała napotkana w lesie czarownica.
-Strasznie tego dużo...- skomentował oczywisty fakt.

Rzucam dwa razy na malarstwo
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 19:07
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 76, 55

--------------------------------

#2 'k20' : 7, 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 19:50
Bardzo, bardzo nieprzyjemna rzeźba. Oni się tak starali, tak pięknie przekonywali ją do zmiany nastawienia… dobrze, Tony pięknie przekonywał posąg, Ria po prostu próbowała coś mówić - cokolwiek. Była przygotowana na to, że będą musieli użyć siły. Skoro wrodzony wdzięk oraz nadzwyczajny magnetyzm dwojga czarodziejów nie robił na monumencie wrażenia, to byli zgubieni. Weasley powoli godziła się z myślą, że naprawdę będą błąkać się po krętych korytarzach drzew zastanawiając się nad tym jak innym poszło z wymagającą zabawą. Wbrew pozorom wizja roztaczana przez umysł rudowłosej nie jawiła się jako przerażająca, wręcz przeciwnie. Przecież miała coś jeszcze do powiedzenia. Coś, o czym chwilowo zapomniała przez intensywne pobudzanie mózgu do należytej pracy. W końcu potrzebowała pomysłu na zwabienie niechętnej im rzeźby do wyjawienia swojego sekretu, bez którego nie zdołaliby otrzymać podpowiedzi potrzebnej do ostatniego etapu. Cicha uwaga mająca zostać skierowana wyłącznie do Macmillana natrafiła na kamienne ucho pani Skały. Będąca pod wyraźnym wrażeniem uzyskanego przez czarodzieja tytułu zgodziła się im pomóc.
Nim Rhiannon zdążyła zareagować na rzuconą w kierunku mężczyzny aprobatę, szlachcic zaczął wydać okrzyk zadowolenia oraz cmoknąć Harpię w policzek. Kobieta zarumieniła się lekko, acz chwilę później z gardła wydobył się szczery śmiech. Ogarnął ją zachwyt nad dobrym humorem Tony’ego. Dawno nie widziała w nim tyle radości co dzisiejszego dnia; chciałaby również, żeby ten wspaniały nastrój trwał u niego wiecznie. Niestety wraz wyjściem z lasu mieli znów zderzyć się z przykrą rzeczywistością. - To nie ja zdobyłam tytuł Pogromcy - odparła cały czas rozweselona, gdzieś pomiędzy biegiem we właściwą stronę, a dotarciem na miejsce. Nie jej należała się zasługa i pochwała, choć rudowłosa musiała przyznać, że… beztroski Macmillan okazujący wdzięczność sprawił jej wielką przyjemność. - Myślę, że nazwalibyśmy to spacerem krajoznawczym - stwierdziła lekko, działając zgodnie z niepisanym prawem o nieprzyznawaniu się do poniesionej porażki. Jak dotąd wciąż byli w grze, choć nieznane są wyroki opatrzności. W kolejnym zadaniu mogli nie mieć już tyle szczęścia. Jednak Ria wcale o tym nie myślała; cieszyła się, że po prostu tu byli dobrze się bawiąc. - Wiesz, jak już wszystko zawodzi, jak ogarnia cię beznadzieja… należy zwrócić się z prośbą o pomoc do Pogromcy - odpowiedziała. Szeroki uśmiech tańczył na ustach i nie starł go nawet widok pianina. Weasley modliła się w duchu, żeby nie chodziło o wygrywanie melodii na instrumencie - nie wiedziałaby jak się do tego zabrać. Zdecydowanie bardziej wolała śpiewać. Na szczęście szybko okazało się, że nieznajomemu chodziło o pomoc w odgadnięciu osoby wykonującej piosenkę oraz wytypowanie kraju, z jakiego pochodziła. Rhiannon zaczęła główkować, ale okazało się, że niepotrzebnie - Tony perfekcyjnie rozszyfrował dźwięki wydobywane przez pianino. - …ale miłość, miłość jest bezcenna jak rzadkie dzieło sztuki… - zanuciła krótko po mężczyźnie i uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. To nic złego, że słuchał Celestyny. Zdaniem Harpii Warbeck miała całkiem ciekawe niektóre piosenki. W końcu też je znała. Żaden wstyd. - Wydaje mi się, że ona jest z Walii. Tak jak król Artur i rycerze okrągłego stołu - rzuciła propozycją, ale mocno niepewna. Tak jej się wydawało, aczkolwiek nie czarownica nie miała żadnej pewności co do wysnutych przypuszczeń, dlatego zerknęła najpierw na swego towarzysza w dzisiejszej zabawie, później na siedzącego przy pianinie mężczyznę.


| Dwukrotna próba na historię magii.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 19:50
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 82, 25
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 21:42
Potrzebowali takich dobrych, radosnych chwil. W codziennym życiu ostatnio było stanowczo zbyt dużo smutku i obaw. Dobrze było widzieć, że ludzie nadal starali się żyć normalnie, pobierali się i świętowali – nawet jeśli małżeństwo Julii i Ulyssesa zapewne nie było podyktowane miłością, a rodowym układem. Miała jednak wrażenie, że nie wyglądali na nieszczęśliwych.
Szukanie uszkodzonego fałszoskopu nie było takie łatwe. Mówiła nieprawdę, oczywiste kłamstwa, ale nie pobudziło to urządzenia do głośnego odzewu. Myślała że tak to właśnie powinno działać, sprawny fałszoskop powinien zareagować na nieprawdę, nawet jeśli człowieka z pewnością by nie nabrała. Okłamanie kogoś tak, by uwierzył, że to prawda, byłoby nie lada sztuką, przynajmniej dla osoby takiej jak Charlie. Ale to było tylko nie posiadające własnego rozumu urządzenie.
W końcu jednak, kiedy już pewnie oboje myśleli, że nic z tego i że fałszoskop jest zbyt zepsuty, żeby zmusić go do reakcji, ostatnie słowa Samuela sprawdziły, że wydał z siebie donośny gwizd. Charlie udała się w tamtym kierunku i odnalazła fałszoskop wśród paproci, po czym włożyła go w dłonie rzeźby. Dzięki temu otrzymali pierwszy fragment układanki i mogli ruszyć dalej.
Puzzel nie przedstawiał niczego konkretnego, więc jedynie umieściła go w tabliczce. Może później dowiedzą się, co z nim zrobić. Kawałek dalej mogli dostrzec oparte o pnie i głazy reprodukcje obrazów. Na miejscu był też młodzieniec w okularach, który wyraźnie potrzebował wskazówki co do obrazów. Charlie westchnęła. Nie posiadała właściwie żadnej wiedzy z zakresu malarstwa. Nie otrzymała szlacheckiej edukacji, która zagwarantowałaby jej tego typu wiadomości, a sama z siebie nigdy nie interesowała się sztuką żadnego rodzaju, poza literaturą, bo książki lubiła czytać. O teorii oraz historii malarstwa i muzyki nie miała zielonego pojęcia, nigdy nie miała czasu by je zgłębiać. Posiadała wiedzę z bardzo różnych dziedzin, ale niestety w kwestiach artystycznych była kompletną ignorantką.
- Wiesz cokolwiek o sztuce? – zapytała szeptem Samuela, po czym próbowała spojrzeć na obrazy. Może ze dwa, góra trzy razy w życiu była w galerii, jeśli dopisze jej szczęście, może rozpozna któryś z obrazów i będzie potrafiła ułożyć je w kolejności wydarzeń, które były na nich przedstawione. Może przywoła w głowie jakieś wspomnienia z historii magii, jeśli były tu namalowane wydarzenia historyczne. Przeszła wzdłuż płócien, przypatrując się im bez większej nadziei, ale może akurat coś drgnie w jej pamięci na tyle, by mogła przywołać konkretny tytuł? Jeśli tak się stało, to na pewno podzieliła się nim z młodzieńcem. Próbowała też ułożyć obrazy w takiej kolejności, jak wydawało jej się, że powinno być dobrze.

| 2 rzuty na malarstwo (wiedza), brak biegłości, -50 do rzutu




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]15.01.19 21:42
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100, 61
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]17.01.19 12:44
Lorraine naprawdę miała nadzieję, że jej ostatnie słowa dotrą do dziewczynki. Nie wiedzieć czemu przy tej próbie czuła niemalże pewność. Tak się jednak nie stało, a dziewczynka nadal stala bez ruchu wpatrując się w tafle przepływającej wody.
Blondynka ze smutkiem wymalowanym na twarzy spojrzała na męża. - Nie jest nam dane wygrać - powiedziała po chwili lekko wzruszając ramionami. Nie poddała się przecież. To bylo pierwsze zadanie, musieli się odpowiednio wczuć klimat. To nic, że w dużej mierze klimat im dobrze znany. Niczego nie można było być pewnym! W koncu żeby wygrać należało grać.
Szlachcianka miała już odpuścić, ale w tym samym momencie kamienna dziewczynka odwróciła się w ich stronę. To wyglądało tak jakby dopiero ich usłyszała. Może chodziło o cierpliwość? Może aż za bardzo starali się znaleźć rozwiązanie, a to bylo po prostu dyktowane spokojem? Nie było powodu by to dłużej rozpatrywać. Kiedy dziewczynka wskazała im gdzie znajduję się puzzel Lorri uśmiechnęła się z wdzięcznością nawet nie pamiętając, że jeszcze chwile temu myślała o tym miejscu. - Dziekujemy! - powiedziała do dziewczynki szeroko się uśmiechając. Nie wiedziała czy zdobycie tego puzzla oznaczało, że dobrze im idzie. Miała tylko nadzieję, że ich chwilowa niedyspozycja nie przesądzi o finale całej zabawy. - Jesteś najlepszym negocjatorem - powiedziala do męża gdy ruszyli dalej.
Pogoda na takie przygody była wprost idealna. Chciało się po prostu żyć. Kiedy dotarli do małej biblioteczki, szlachcianka już wiedziała, że to będzie ich kolejne zadnie. Słysząc prośbę o pomoc popatrzyła na idącego obok Archiego. - Jeżeli tylko będziemy w stanie pomóc Sir - powiedziała spoglądając na pozycje książkowe wybrane przez nieznajomego. - Oczywiście! Czy to nie książka Melindy Price? Doskonała! To chyba czasy elżbietańskie? Mam nadzieję, że się nie mylę! - Lorraine znała się na literaturze, ale każdemu kto czyta tak wiele książek w końcu może się coś pomylić. Szlachcianka wolałaby mieć tym razem pewność, że udało im się wykonać zadanie. Całe przygotowanie tego było godne podziwu! Wierzyła, że ktoś włożył w to wszystko mnóstwo pracy bo nawet mając do dyspozycji magię czasem ciężko jest poruszyć wyobraźnię.

literatura I
historia III


nie zgłębi umysł - dobrze wiemczemuż dobro w nas przeplata się ze złem? czemuż miast wiecznego dnia - noc między dniem a dniem?
Lorraine Prewett
Lorraine Prewett
Zawód : znawca prawa & działacz na rzecz magicznych zwierząt
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
"Każdy zabija kiedyś to, co kocha -
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4343-lorraine-prewett https://www.morsmordre.net/t4553-rosca#97075 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4554-lorraine-prewett#97077
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]17.01.19 12:44
The member 'Lorraine Prewett' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 15

--------------------------------

#2 'k100' : 63
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Lasy wokół zamku - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Lasy wokół zamku [odnośnik]17.01.19 18:28
Efekt wykonanego zadania okazał się zupełnie dla Miriam nieprzewidywalny – gdy na palcu usiadła jej sówka, niemal wyglądająca jak żywa, jak wujek Rory wspomniał, bardzo podobna do Kremówki, Miriam aż oniemiała z wrażenia. Była cudna, drobniutka, zaczarowana. Zahuczała cichutko, pusząc sztuczne, choć piękne pomalowane pióra przy dziobie piórka. Nie mogła się nią nadziwić, dlatego w pewnym momencie zupełnie przestała słuchać wujka. Spojrzała szybko na niego, akurat w momencie, gdy mówił o różach i wskazał, ile każda z nich miała płatków. Wzrok natychmiast zleciał na bukiet, który trzymała. Położyła sówkę wśród nich, była pewna, że odnajdzie tam swoje miejsce. Nie miały kolców – była bezpieczne.
W nocy jest bardzo cicho – instynktownie ściszyła głos. – Słychać wtedy jak róże rozmawiają. Niedawno wieczorem usłyszałam jak rozmawiały o piciu herbatki w cieniu jabłoni. Naprawdę! I pięć to magiczna liczba. Czasami jesteśmy w piątkę w domu. Ja, Winnie, tata, mama i pani Picks. I wtedy jest tak ładnie. Halonicznie. – obruszyła się. Nie, nie tak brzmiało to słowo. – Harmonicznie!
Otworzyła się przed nimi kolejna ścieżka – ile pozostawało jeszcze zagadek? Już zapomniała. Obejrzała się za siebie, żeby jeszcze raz zobaczyć maleńkie sówki ustawione na gałązkach. Pewnie już myślały nad tym, z czego tu uwinąć sobie gniazdko. Albo gdzie będzie najlepsza dziupla. Pomachała do nich w swojej dziecięcej naiwności wierząc, że zrozumieją ten gest.
Tak! – pokiwała ochoczo główką. – Ród, który nosi nazwisko Rosier. W herbie jest jeden jednorożec i trzy czerwone róże. Bardzo ładny herb. Ja tak uważam. – wskazała paluszkiem na siebie. – Ale róż powinny być cztery, tak sądzę. Bo nie ma harmonii. O. A najlepiej to pięć.
Pojawienie się na jej głowie wianku, co wyczuła w postaci delikatnego ciągnięcia pojedynczych kosmyków, było kolejnym zaskoczeniem. Uniosła dłoń, żeby jak najdelikatniej wyczuć, co też pojawiło jej się wśród rudych loków.
Wujaszku, co ja mam na głowie? – zmarszczyła brewki. – Czy to wianek? – podobne widziała i czuła wielokrotnie na Festiwalu Lata. Kolejne pytania jakby znów odciągnęły ją od problemów. Pokiwała ochoczo rdzawą czuprynką zgrabnie spiętą wielokolorowymi, drobnymi spineczkami w kształcie motyli. – Ona tylko tak wygląda. Tak naprawdę jest bardzo miłą i mądrą sową. Prowadziła nas przez las, kiedy razem z wujciem szliśmy ratować wodną księżniczkę od złych trytonów. Poszliśmy gdzieś tam – wskazała gdzieś w prawo. – Albo tam – a potem w lewo. – Sama nie wiem. Ale to na pewno ten las. I gdzieś w tym lesie jest Pani Leszczyna z panem Bielusiem i Panią Wilgą.
Stanęła na paluszkach, żeby zerknąć, jak wyglądała zdobyta przez nich układanka, ale niewiele dojrzałą – głównie z tego powodu, że niewiele na niej było. Zmarszczyła malutki nosek. Dalszy spacer przepędził wątpliwości. Gdy stanęli przy obrazach, Miriam podniosła brodę, żeby rozejrzeć się wśród obrazów. Kojarzyła niektóre z nich – z opowiadań nauczycielek, z opowiadań dziadunia albo babci, z opowiadań pani Picks.
Ten na pewno przedstawia Caer i Aenghusa! – wskazała na jedno z dzieł. – Wśród tych łabędzi Aenghus miał wybrać przemienioną Caer, wie wujaszek?
Próbowała rozpoznać inne, ale czy uda jej się?

| I - k6; II - k20; III - rzut na historię (poziom I) razy 2! (piszę dla własnego ogarnięcia)


Zgubiła swe kropki na łące
a może w ogródku na grządce

Molly Prewett
Molly Prewett
Zawód : żywe srebro Weymouth
Wiek : 8
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
in a world
where you can be
anything
be kind
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t4347-miriam-prewett https://www.morsmordre.net/t4371-kremowka#93727 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4551-miriam-prewett

Strona 6 z 16 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 11 ... 16  Next

Lasy wokół zamku
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach