Charlene Leighton
AutorWiadomość
Charlene Leighton
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Do lubianych przez Charlie kolorów bez wątpienia należą odcienie zieleni i błękitów. Te pierwsze kojarzą jej się z zielenią roślinności, drugie – z granatową barwą nocnego, rozgwieżdżonego nieba, z błękitem nieba w słoneczny dzień, czy zgaszonym szaro-niebieskim odcieniem morskich fal w jej rodzinnej Kornwalii. Niebieski to także kolor jej hogwarckiego domu – Ravenclawu. Najczęściej można ją zobaczyć ubraną w zielone lub niebieskie sukienki. Lubi delikatne, jasne i pastelowe barwy, nastrajające optymizmem i pogodą ducha.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Charlene jest rzecznikiem (INFJ-A). Jest to rzadki typ osobowości, obdarzeni nią ludzie posiadają jednak pewne wrodzone poczucie idealizmu i moralności, nie są bezczynnymi marzycielami, a ludźmi zdolnymi do podejmowania konkretnych działań by realizować swoje cele. Lubią pomagać innym, starają się eliminować problem u źródeł. Rzecznicy są cisi i introwertyczni, ale zdolni walczyć o to, w co wierzą, potrafią działać kreatywnie i są wrażliwi, ale rzadko korzystają ze swojego potencjału dla osobistych korzyści. Łatwo nawiązują kontakty, są skłonni do tego, by patrzeć na świat z bardziej ludzkiej perspektywy niż tylko przez pryzmat suchych faktów i logiki. Jak przystało na introwertyków czasem potrzebują samotności, liczą się z uczuciami innych i oczekują wzajemności. Przekroczenie własnych granic stresuje ich i męczy, są wrażliwi na krytykę i sytuacje konfliktowe i starają się przed nimi umknąć.
Myślę, że Charlie wpasowuje się w ten typ, choć jest raczej osobą działającą na drugiej linii. Świadoma swoich braków, jeśli chodzi o umiejętności bitewne, woli trzymać się z boku, działać i pomagać w inny sposób – na przykład warząc eliksiry. Została alchemikiem w Mungu właśnie dlatego, że czuje potrzebę pomagania innym i dzielenia się tym, co potrafi. Wie, że w trudnych czasach nie można pozostać biernym, i nawet nie mając umiejętności do walki może robić coś innego, choć oczywiście pragnie swoje braki nadrobić, by czuć się potrzebną i nie musieć ograniczać się tylko do stania nad kociołkiem. Jest wrażliwa, spokojna i cicha, ale kiedy trzeba, potrafi działać, choć czasem przechodzi chwile wątpliwości, nie lubi konfliktów i wszelkie tego typu sytuacje bardzo ją stresują. Choć jest ciepła i otwarta wobec ludzi, jest też introwertykiem i czasem, jak kot, potrzebuje chodzić własnymi drogami i szukać samotności. Mimo przynależności do Ravenclawu wie, że nie zawsze można oceniać świat i ludzi tylko przez pryzmat chłodnej logiki, jest empatyczna, stara się dopatrywać w innych dobrych rzeczy. Jest dosyć prostolinijna. Chciałaby kiedyś zrobić coś naprawdę dobrego – na przykład stworzyć eliksir, który będzie leczyć jakieś do tej pory nieuleczalne przypadłości. Marzy o świecie, na którym panowałby pokój i tolerancja.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Charlene była szczęśliwym, beztroskim dzieckiem otoczonym kochającą rodziną. Miała rodziców i trójkę rodzeństwa, a także trochę kuzynostwa, więc nigdy nie czuła się samotna. Można powiedzieć, że jej dzieciństwo spędzone na wybrzeżu Kornwalii było prawdziwą sielanką. Dość szybko zaczęła fascynować się astronomią i alchemią, więc wyobrażała sobie, że w przyszłości będzie te pasje kontynuować. Narodziło się w niej pragnienie zostania alchemiczką, bo było to coś, co łączyło w sobie jej pasje i sprawiało jej prawdziwą przyjemność i satysfakcję. Właściwie nigdy nie brała pod uwagę innego zajęcia, zawsze jakoś towarzyszyła jej myśl o związaniu przyszłości z eliksirami, po części dlatego, że jej matka także się tym zajmowała, warząc eliksiry dla swoich bliskich i znajomych. Nie była zawodową alchemiczką, nie pracowała dla żadnej instytucji, ale w jej pasji było coś, co zafascynowało Charlie.
Jeśli chodzi o inne marzenia – będąc zupełnie dzieckiem marzyła o tym, żeby odkryć w sobie talent do rozmowy z kotami, taki sam jak miała jej matka. Niestety nie udało jej się to, nigdy nie odezwały się w niej żadne dodatkowe umiejętności i żeby porozmawiać z kotem musiała posłużyć się odpowiednim eliksirem, co zresztą też miało swój udział w późniejszej fascynacji eliksirami i ich niesamowitymi możliwościami. Pragnienie zostania animagiem narodziło się już później, w czasach szkolnych, a cel osiągnęła parę lat temu, w trakcie alchemicznego kursu.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Charlie nie miała okazji do zauroczeń. W Hogwarcie wolała się uczyć niż tracić czas na błahe, nastoletnie miłostki bez przyszłości, a później pochłonął ją całkowicie kurs i nauka animagii, przeżywała też przedwczesne odejście siostry, co zupełnie nie sprzyjało nagłym podrygom romantycznych uczuć. Nie znaczy to wcale, że była taką zobojętniałą zimną rybą; po prostu nie należała do najbardziej śmiałych i bezpośrednich dziewcząt i nie bardzo potrafiła w romantyczne uczucia itp. Może też po prostu nie napotkała odpowiedniej osoby wśród rówieśników, ale wciąż wszystko przed nią i jeszcze może kiedyś przeżyć stan zakochania. Najprostsza droga do sympatii ze strony Charlie to bycie miłym, dobrym, no i zainteresowanie wiedzą; Charlene bez wątpienia szybko zaimponowałby inteligentny mężczyzna lubiący poszerzać swoje horyzonty. Nie należy do dziewcząt zakochujących się od pierwszego wejrzenia, ale z czasem, kiedy lepiej by tę osobę poznała, mogłaby zacząć doświadczać wyjątkowych uczuć.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka Charlene jest wykonana z drewna buku z rdzeniem z rogu jednorożca.
Magicznymi cechami buku jest pomoc udzielana użytkownikowi w osiąganiu celów oraz spełnieniu życzeń poprzez obdarzenie danej osoby darem uporządkowania, umiejętności organizowania oraz planowania własnych działań. Do skomplikowanych czarów, a także eliksirów. – Charlie jest osobą uporządkowaną i dobrze zorganizowaną, i choć jest nieśmiała, potrafi wytrwale dążyć do swoich celów. Drewno to jest też dobre dla alchemików, więc różdżka zapewne wyczuła w niej pewien potencjał do tej dziedziny.
Dla szlachetnych i dobrodusznych, a także nieśmiałych osób; świetna do zaklęć obronnych. – to cechy rogu jednorożca, który stanowi rdzeń różdżki Charlie. Charlene jest osobą szlachetną i dobroduszną, jest też nieśmiałym introwertykiem, chodzi własnymi ścieżkami jak kot, choć nie można jej nazwać osobą aspołeczną i nieprzychylnie nastawioną do ludzi. Po prostu była typem osoby która woli trzymać się z boku i woli spędzać czas na nauce niż na ryzykownych szaleństwach i psotach. Poza swoją dużą wiedzą (zwłaszcza na temat astronomii) i zdolnością animagii jest raczej dość zwyczajną, skromną osóbką, która nie próbuje na siłę się wybić i wyróżnić. W magii obronnej jest mocno przeciętna, ale róg jednorożca na pewno bardzo pasuje do niej jako do osóbki niewinnej, prostolinijnej, dobrej i nieśmiałej.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Charlie nadal posiada pierwszą różdżkę. Na pewno ma do niej pewien sentyment, nawet jeśli jest ona przede wszystkim narzędziem do czarowania. Ale to właśnie z nią trafiła do Hogwartu i przeszła przez całą edukację – zarówno tą hogwarcką, jak i kurs. To ta różdżka towarzyszyła jej przez ostatnie dwanaście lat i zdążyła się już do niej dostroić. Konieczność przyzwyczajenia się do nowej na pewno nie byłaby czymś szczególnie przyjemnym, więc Charlie ma nadzieję, że ta obecna będzie jej służyć jeszcze długo.
7. Psidwak czy kuguchar?
Zdecydowanie kuguchar! Charlene od dzieciństwa darzy kotowate szczególnymi względami. Te zwierzęta zawsze miały swoje miejsce w jej domu i rodzinie, jej matka oraz zmarła siostra posiadały niezwykły dar kotoustości, co przyciągało do nich koty. Charlie jako dziecko też marzyła o tym, by móc być z nimi tak blisko jak matka i siostra, ale niestety nie było jej dane zrozumienie ich mowy. Zawsze fascynowała ją ich tajemniczość i gracja i starała się burzyć stereotypy o ich rzekomo wrednej i fałszywej naturze; nie zgadzała się z podobnymi stwierdzeniami na długo przed tym, zanim sama została animagiem. Niemniej jednak zawsze otaczały ją koty, po śmierci Helen przygarnęła jej kociego przyjaciela, a kiedy została animagiem, okazało się, że jej animagiczną postacią został właśnie kot, co jeszcze bardziej ugruntowało jej miłość do tych zwierząt. Charlie często pomaga okolicznym kotom, ofiarując im jedzenie i pozwalając sypiać na swoim podwórzu, poznała też niektóre aspekty kociej egzystencji, zmieniając się w to zwierzę. Wie o nich sporo, potrafi spojrzeć na świat z ich perspektywy i nieobce są jej pewne instynkty czy ciągotki – jak choćby zamiłowanie do kocimiętki, które odkryła po pierwszej przemianie. Od tamtego czasu hoduje kocimiętkę na swoim parapecie, a jej sproszkowane liście niekiedy nosi w mieszku zawieszonym na szyi.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Bogin Charlie w jej dzieciństwie zapewne odzwierciedlałby rozmaite dziecięce lęki. Gdy była starsza, przestała się już bać potworów spod łóżka, wielkich pająków i innych dziwnych widziadeł, zamiast tego zdając sobie sprawę z ulotności ludzkiego życia i z tego, że pewnego dnia może utracić swoich bliskich, dlatego prawdopodobnie przybrałby postać ich martwych ciał. Kiedy znalazła bogina w starej szafie krótko po śmierci siostry, przybrał on właśnie jej postać – Charlie zobaczyła małą Helen duszącą się na jej oczach i jej ciałko osuwające się bez życia na ziemię. Odzwierciedla to poniekąd jej wyrzuty sumienia, że nie uratowała siostry, i że przez lata nikt nie zauważył symptomów jej choroby aż okazało się, że już za późno, bo Helen udusiła się we śnie. Charlene nie była tego świadkiem, ale wyobraźnia i sny często podsuwały jej ten obraz, więc i bogin odzwierciedlił paniczny lęk oraz jej własną bezsilność.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Dla Charlie najlepszym sposobem na stres jest... zmiana w kota. W kocim ciele zawiłe ludzkie emocje stają się mniej skomplikowane i uciążliwe, łatwiej więc zdystansować się od nich i skupić na swoim kocim „ja”. Spacery w kocim ciele pozwalają się uspokoić, zrelaksować i nie myśleć tyle o przykrych, stresujących sprawach. Dobre skutki ma też warzenie eliksirów – wymagająca skupienia czynność nie pozwala na zamartwianie się, Charlie odnajduje spokój w przyrządzaniu ingrediencji i wypełnianiu po kolei punktów przepisu. Czasem zadowala się zrobieniem porządków w swoich zapasach składników i sortowaniem ich. Chętnie też sięga po herbatę lub relaksujące mieszanki ziółek, lub zaciąga się wonią kocimiętki.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Charlene z reguły zaczyna swój dzień dość wcześnie, więc chyba bardziej jest skowronkiem niż sową. Jej praca zwykle wymaga pojawienia się w Mungu rano, więc tak też zaczyna swój dzień. Czasem mimo wszystko zdarzy jej się posiedzieć do późniejszych godzin jeśli warzy coś we własnej piwniczce alchemicznej, więc można powiedzieć, że od jej zwykłego rytmu dnia zdarzają się pewne odstępstwa, zwłaszcza że obserwacji nieba też może dokonywać głównie wieczorami i nocą i musi poświęcić na to czas, który mogłaby spędzić na spaniu. Na szczęście nie potrzebuje długiego snu, choć czasem tęskni za możliwością wyspania się do oporu, i czeka na dzień, w którym będzie mogła sobie na to pozwolić.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Choć Charlie jest osobą dość wrażliwą, nie robi życiowej tragedii z tego, że ktoś ją skrytykuje, choć niewątpliwie wprawia ją to w pewne zakłopotanie i bywa przykre. Ceni konstruktywną krytykę i stara się do niej ustosunkować i zastanowić nad swoimi posunięciami, by następnym razem zrobić coś lepiej i doskonalić się w tym, co robi. Nie lubi jednak bezpodstawnego oceniania, nie mającego związku z jej faktyczną pracą/umiejętnościami. Zdanie bliskich jest dla niej ważniejsze niż zdanie obcych ludzi, choć jest też osobą, która pragnie żyć w zgodzie przede wszystkim z własnym sumieniem; na konstruktywne rady pozostaje jednak otwarta, bo wie, że nie jest nieomylna. Jeśli chodzi o obcych... różnie to bywa, wszystko zależy od intencji i sposobu. Charlie nie lubi być szufladkowana tylko na podstawie tak przyziemnych kwestii jak status jej krwi itp., i nie ma dobrego zdania o ludziach, którzy oceniają i krytykują innych tylko z powodu pochodzenia. Woli, kiedy świadczy o niej to, co sobą reprezentuje, kim jest i co potrafi, niż to, w jakiej rodzinie się urodziła.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Charlene bez wątpienia darzy sentymentem swoją rodzinną Kornwalię i domek na klifach, w którym się wychowała. Nawet kilka lat po wyprowadzce do Londynu tęskni za tym miejscem i odwiedza je tak często, jak tylko może. Wciąż żywe pozostają w niej wspomnienia dzieciństwa, zabaw na plaży z rodzeństwem i kąpieli w morzu. Z okien jej małego pokoiku rozciągał się widok na plażę i morze, i zasypiała kołysana do snu szumem fal docierającym przez nieszczelne okna, a nocami oglądała rozgwieżdżone niebo przez teleskop na poddaszu, lub latem układała się na szorstkiej klifowej trawie patrząc prosto w niebo. Oprócz pięknych widoków nie można zapomnieć o najważniejszym aspekcie, który sprawiał, że tak kochała i nadal kocha to miejsce – rodzina. Tam się urodziła i wychowała wśród swoich najbliższych, to tam wciąż mieszkają jej rodzice, których może odwiedzać. Miejsce to nie wiąże się tylko z zupełną sielanką – to tam umarła Helen, co stanowiło jeden z głównych powodów wyjazdu Charlie do Londynu. Mimo wszystko ilość radosnych, pełnych szczęścia wspomnień przeważa nad tymi smutnymi, i domek nieopodal Tinworth prawdopodobnie zawsze będzie mieć szczególne miejsce w jej sercu.
I w Londynie Charlie ma swoje ulubione miejsca. Bardzo chętnie gości w ogrodzie magizoologicznym i magibotanicznym, a także w Wieży Astrologów. Są to miejsca które odwiedza regularnie kiedy pozwalają jej na to zawodowe obowiązki. Dobrze czuje się też w lasach i innych miejscach, gdzie może obcować z naturą, magicznymi stworzeniami i roślinami.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Pewnie znalazłoby się kilka czynności, które Charlie wykonuje często i z przyzwyczajenia, zarówno w pracy, jak i podczas zwykłych, codziennych czynności. Po powrocie z pracy lubi się napić świeżej, gorącej herbaty. Czasem używa jako zakładki do książek suszonych gałązek ziół. W kuchni lubi siadać tak, by móc spoglądać w stronę okna. Latem często uchyla okno i wietrzy swój pokój, kiedy pozwala na to pogoda. Często podchodzi do doniczki z kocimiętką i wdycha jej charakterystyczną woń. Po zrobieniu eliksiru zawsze starannie czyści kociołek i porządkuje swoje stanowisko pracy. Lubi też różne rytuały przy warzeniu eliksirów, jak odpowiednie siekanie składników, układanie fiolek na półkach itp.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Rodzina i wychowanie. Charlene została wychowana w tolerancyjnej, pełnej ciepła i wzajemnej troski rodzinie, więc takie wartości zostały jej wpojone. Dopiero w Hogwarcie przekonała się, że są ludzie, którzy szufladkują innych na podstawie krwi, i nauczono ją na takich uważać. Zawsze wydawało jej się to dziwaczne, zwłaszcza że przecież każda krew jest tak samo czerwona. Nie ma to dla niej znaczenia, kto ma jaki status krwi czy społeczny, nie przykłada do tego wagi. Jest otwarta i tolerancyjna, nie lubi uprzedzeń, stara się dać szansę każdemu, kto ma w sobie choć odrobinę przyzwoitości. Nigdy jednak nie interesowała się faktyczną polityką. Nie marzyła o karierze w ministerstwie, nie przepada za tą instytucją i raczej ją unika, stroni też od intryg, a nawet rozmów o nich. Woli swoją pracę w Mungu, który z założenia jest apolityczny, choć i tam da się zauważyć, że ilu ludzi, tyle różnych poglądów na obecne niepewne czasy. Sama nie wstydzi się tego, kim jest, ale też stara się nie zwracać na siebie uwagi, a od paru miesięcy należy do Zakonu Feniksa, co z pewnością więcej mówi o jej poglądach i wyznawanych wartościach niż puste słowa.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
W amortencji Charlie pojawiają się zapachy kojarzące się z miejscami lub rzeczami ważnymi dla niej lub po prostu przyjemnymi, nęcącymi ją w szczególny sposób, jak woń kocimiętki, która stała się mocno wyczuwalna w jej amortencji odkąd pierwszy raz zmieniła się w kota. W amortencji alchemiczki nie mogłoby też zabraknąć zapachu ziół; Charlie uwielbia zapachy wielu z nich, które odróżniają te rośliny od wielu innych, które takich zapachów nie posiadają. Może tam wyczuć na przykład zapach mięty, melisy czy tymianku, lub innych alchemicznych ziół, których regularnie używa w swojej pracowni. Poza nimi przebija się woń lasu, gdzie zwykle udaje się, by zebrać zioła, jeśli oczywiście ma na to czas; takie wyprawy kojarzą jej się jednak z ciszą, spokojem i balsamiczną wonią powietrza, szczególnie wyczuwalną po deszczu. Może też wyczuć zapachy kojarzące się z domem, jak na przykład woń kornwalijskiego morza, polnych kwiatów, wydmowej trawy, herbaty, którą lubiła (i nadal lubi) sobie parzyć dla relaksu, czekolady oraz starych książek. O tak, jak przystało na byłą Krukonkę, która dużo czasu spędzała w bibliotece, Charlie bardzo lubi ten charakterystyczny zapach starych, oprawionych w skórę ksiąg, unoszącą się między regałami woń gromadzonej latami wiedzy.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Charlie ma dobre wspomnienia z Hogwartu. Szkoła mogła stanowić dla niej coś w rodzaju drugiego domu, do którego po letnich wakacjach wracała nie z żalem, a z entuzjazmem i ciekawością tego, czego jeszcze doświadczy i czego się dowie. Została przydzielona do Ravenclawu; Tiara nie musiała wahać się nad tym długo, choć dziewczyna niewątpliwie miała w sobie i wiele cech pasujących do domu Hufflepuffu. Głód wiedzy jednak zdecydował o ostatecznej decyzji Tiary i tym, że siedem lat swojej nauki Charlene spędziła w Domu Kruka, mając wiele sposobności do rozwinięcia swojej wiedzy i umiejętności, które w Hogwarcie nabrały tempa, choć dzięki swoim pasjom, przybyła do szkoły z ponadprogramową wiedzą w zakresie alchemii i astronomii. W szkole odkryła też pasję do transmutacji czy opieki nad magicznymi stworzeniami, przekonała się też o braku talentu do uroków. Przeżywała swoje małe wzloty i upadki, choć nigdy nie wysuwała się na pierwszy plan, nie szukała konfliktów, kłopotów ani nie próbowała być w centrum uwagi. Zdecydowanie nie była bywalczynią szlabanów, przez całą edukację może jedynie kilka razy straciła drobne punkty, ale więcej ich dla swojego domu zyskała niż utraciła. W szkole znalazła też znajomości, z których część utrzymała się także po skończeniu szkoły. Obracała się głównie w gronie innych Krukonów, niekiedy Puchonów bądź Gryfonów. Była otwarta i przyjaźnie nastawiona, więc nie widziała problemu w przyjaźnieniu się z członkami innych domów, choć zachowywała pewien dystans od Ślizgonów, zwłaszcza tych przepełnionych uprzedzeniami.
Charlie uważała zawsze, że pasuje do swojego domu i że Ravenclaw był dla niej najlepszym miejscem, choć gdyby została Puchonką lub Gryfonką też by to zaakceptowała i inny dom nie stłumiłby jej pasji i głodu wiedzy, choć w Ravenclawie mogła odnaleźć wielu ludzi o podobnych priorytetach.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
W momentach zażenowania Charlie ucieka wzrokiem w bok i czasem, kiedy zażenowanie jest mocne, rumieni się. Nie należy do najbardziej pewnych siebie kobiet które trudno zbić z tropu, w jej przypadku to nie takie trudne – Charlie jest raczej nieśmiała i spokojna, choć stara się nie pozwalać, by zawstydzenie zawładnęło nią zupełnie.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Charlene aktualnie posiada kota, który kiedyś należał do jej zmarłej siostry, Helen. Wtedy był to młody kot, dziś już poczciwe kocisko w średnim wieku, znacznie spokojniejsze niż za młodu. Po utracie swojej pierwszej pani zżył się z Charlie; prawdopodobnie oboje potrzebowali ukojenia i bliskości po tej stracie. Kot większość czasu spędza w domu Charlie, wylegując się przed kominkiem lub wspinając się po wszelkich dostępnych powierzchniach. Czasem towarzyszy jej w kocich wędrówkach. Poza tym stałym kocim lokatorem Charlie czasem opiekuje się przybłędami, których po wybuchu anomalii przybyło. Ich los nie jest jej obojętny, więc zawsze stara się okazać zwierzętom choć drobną pomoc. W przeszłości też zawsze otaczały ją kotowate; w jej rodzinnym domu stałych kocich mieszkańców oraz przypadkowych przybłęd nigdy nie brakowało, kotoustość jej matki i siostry przyciągała te zwierzęta do domu Leightonów.
Koty nie są jednak jedynymi stworzeniami, które Charlie lubi. Posiada spory szacunek i sympatię do stworzeń, zarówno magicznych jak i niemagicznych. Lubi je, często odwiedza ogród magizoologiczny, by móc popatrzeć na niezwykłe magiczne istoty.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Charlie ma raczej rozsądny stosunek do wyglądu. Nie przykłada do niego przesadnie dużej wagi, ale też nigdy nie pozwala sobie na zaniedbanie. Jej ubrania zawsze są schludne i czyste. Wie, że wygląd nie jest najważniejszym czynnikiem, ale niewątpliwie swoje znaczenie ma, więc stara się odpowiednio dostosować do okazji.
Nie jest w kwestii ubioru ani zbuntowana, ani przesadnie konserwatywna. W jej szafie raczej nie znajdzie się strojnych sukien o starodawnym kroju. Preferuje raczej kobiece stroje – sukienki, spódnice, schludne bluzki czy swetry. Jest w swoim wyglądzie dość dziewczęca i grzeczna, lubi kobiece wzornictwo, jak kwiaty, kropki i tak dalej, choć wiele jej ubrań jest raczej prosta i pozbawiona przesadnych udziwnień. Chętnie ubiera się w swoje ulubione kolory; błękity, szarości, zielenie, granaty. Unika mocno jaskrawych barw, choć latem robi wyjątek; w końcu żal marnować pięknych dni na ponure barwy, specjalnie na te okazje trzyma w szafie sukienki w soczystszych kolorach. Lubi też pantofelki na niezbyt wysokim obcasiku lub płaskie buty. Na czas pracy często nakłada specjalną szatę lub fartuszek.
Jeśli chodzi o fryzurę, Charlene najczęściej można spotkać z długimi, jasnymi włosami zaplecionymi w warkocz. Czasem puszcza go luźno, czasem oplata wokół głowy. Rzadziej nosi włosy rozpuszczone; są wyjątkowo niepraktyczne w pracy alchemika, dużo łatwiej jest zapanować nad niesfornymi kosmykami, gdy są zaplecione, choć podczas warzenia mikstur dodatkowo okrywa głowę chustą, by żaden włos nie wpadł do kociołka.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Charlie nigdy nie miała do czynienia z dementorami i wolałaby nigdy nie mieć. Gdyby jednak go spotkała, z pewnością przypomniałaby sobie okoliczności śmierci swojej siostry, oraz swój własny żal towarzyszący jej w późniejszym okresie. Irracjonalny żal, że nie zauważyła niczego wcześniej i nie pomogła Helen. W jej dotychczasowym życiu było to najbardziej traumatyczne zdarzenie, bo szkolne problemy raczej nie są czymś, co wysunęłoby się na pierwszy plan. Mogłaby też przypomnieć sobie niepokój o własną matkę, która po utracie najmłodszej córki podupadła na zdrowiu, czy lęki o bliskich, które towarzyszyły jej po wybuchu anomalii i pożarze ministerstwa.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Sny Charlie są zróżnicowane. Czasem śni o czymś prawie rzeczywistym, na przykład o pracy lub jakichś innych sytuacjach dnia codziennego, czasem te sny są zmącone jakimiś wykrzywiającymi rzeczywistość elementami – czasem są to miłe, pozytywne sny, a czasem koszmarne. Pod tym względem raczej nie odróżnia się od większości ludzi, nie odbiega od normy, nie zawsze też pamięta swoje sny, chyba, że przebudzi się w trakcie któregoś. W okresie po śmierci siostry często śniła jej się Helen, czasem żywa i pogodna, a czasem umierająca. Siostra czasem nadal odwiedza ją w sennych wizjach, zwykle jest w nich szczęśliwa i spaceruje po klifach i plaży obok rodzinnego domku Leightonów, ale czasem zdarzają się koszmarne retrospekcje z tamtych dni sprzed pięciu lat.
Nadchodzące trudne czasy prawdopodobnie jednak będą skutkować nasileniem się sytuacji, po których Charlie będą dręczyć koszmary.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Jest kilka takich odruchów, na przykład odrzucanie do tyłu warkocza, poprawianie zbłąkanych kosmyków, zabawa dłońmi czy mięcie rękawów, ale te ostatnie tylko wtedy, kiedy zbiera myśli lub peszy się. Czasem lekko marszczy nosek lub brwi. Kiedy jest niespokojna, poprawia leżące wokół przedmioty.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje rodzinne Charlene w przeszłości były dobre. Urodziła się jako trzecie z czworga dzieci państwa Leightonów, dorastając w prawdziwie ciepłej i rodzinnej atmosferze. Gdy przyszła na świat miała dwójkę starszego (ale niewiele) rodzeństwa. Jej ojciec pracował w ministerstwie, a matka była alchemiczką, ale nie w Mungu, a po prostu produkowała wywary na domowe potrzeby, dla znajomych lub niekiedy na zamówienia dla rezerwatów magicznych stworzeń, bo lubiła pomagać zwierzętom. To właśnie matka zaraziła ją pasją do eliksirów, astronomii i zwierząt, i nauczyła ją pierwszych podstawowych umiejętności, które później przydały jej się w Hogwarcie.
Relacje ze starszymi bratem i siostrą także były raczej dobre, choć wiadomo, jak to jest między rodzeństwem, w dzieciństwie na pewno były zgrzyty, ale było też dużo wspólnej zabawy i dobrego czasu. Z siostrą zbliżyła się bardziej, kiedy brat wyjechał do szkoły i zostały same. Dzielił je tylko rok. Wszyscy zostali wychowani w poszanowaniu rodzinnych wartości oraz tolerancji wobec innych, zarówno ludzi, jak i stworzeń. Pierwsze miesiące w Hogwarcie też spędza w towarzystwie rodzeństwa, czerpiąc z ich doświadczeń.
Kiedy urodziła się jej najmłodsza siostra, Charlie miała już dziewięć lat. Początkowo Helen ją irytowała, będąc nieznośnym, gaworzącym szkrabem, ale kiedy dziewczynka dorastała, nawiązała się między nimi pewna więź, i w każde letnie wakacje Charlie troszczyła się o siostrę i uczyła ją rozmaitych rzeczy, spędzały razem coraz więcej czasu. Helen była w nią wpatrzona jak w obraz. Niestety nie było jej dane dożyć wyjazdu do Hogwartu; umarła na niewykrytą wcześniej chorobę, kiedy miała dziewięć lat, a Charlie osiemnaście, krótko po jej powrocie z ostatniego roku nauki. To wydarzenie miało duży wpływ na sytuację w rodzinnym domu i zniszczyło dotychczasową sielankę. Matka załamała się, ojciec skupił na pracy, a Charlie postanowiła przeprowadzić się do starszej siostry, która już wcześniej zamieszkała w domku pod Londynem. To miało pewien wpływ nawet na jej zawodowe plany, bo zdecydowała się zostać alchemikiem w Mungu. Długo dręczyły ją wyrzuty sumienia, że nikt z nich nie zauważył niepokojących oznak, aż było za późno. Nadal często myśli o siostrze i czasem odwiedza jej grób, odwiedza też rodzinny dom, tak pełen wspomnień. Z czasem przywykła do myśli, że Helen już nie ma, stara się więc dbać o tą rodzinę, którą wciąż ma. Podtrzymuje też dobre relacje z dalszą rodziną, zarówno ze strony ojca, jak i matki, dba o rodzinne więzi nawet kiedy wszyscy są już dorośli i nie mają dla siebie tyle czasu, co w dzieciństwie.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Charlie nigdy nie przepadała za alkoholem – chyba, że było to kremowe piwo. Podczas szkolnych wyjść do Hogsmeade chętnie raczyła się tym trunkiem, jak pewnie spora część uczniów. Kiedy była pełnoletnia, zdarzało jej się spróbować czegoś mocniejszego, jak na przykład ognista, ale nie jest entuzjastką tego typu napojów. Jeśli już, wolałaby wino lub szampana. Pije alkohol raczej wtedy, kiedy wypada w towarzystwie, bo jest to jakaś ważna okazja, ale nie ma ich zbyt wielu w życiu oddanej pracy alchemiczki, takie momenty można dosłownie policzyć na palcach. O wiele częściej można ją zobaczyć pijącą herbatę lub napary z ziółek.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Charlie została wychowana w poczuciu tolerancji bez względu na krew. Nie ma dla niej większego znaczenia, czy ktoś ma krew czystą, czy mugolską. Wszyscy krwawią tak samo. Podziały na podstawie krwi zawsze były dla niej pewną abstrakcją i nigdy się do nich nie przyłączała. Sama była zwykłą czarownicą półkrwi, jak duża część społeczeństwa, ale nie czuła się z tego powodu kimś gorszym i mniej wartościowym od innych.
Jest nastawiona niechętnie do ludzi, którzy oceniają i szufladkują innych tylko na podstawie ich czystości krwi, a niestety czasem się z takimi stykała w Hogwarcie, i nadal styka się w pracy, nawet w z założenia neutralnym Mungu. Zdaje sobie sprawę, że uprzedzenia tkwią bardzo głęboko i nie da się ich od tak wyplenić, ale nieco naiwnie ma nadzieję, że kiedyś ludzie będą potrafili żyć obok siebie w przyjaźni i podziały z czasem się zatrą, przestaną być tak istotne.
Należy do Zakonu Feniksa, co też świadczy o tym, że wierzy w równość i dobro, nie chce, by ludzie cierpieli tylko dlatego, że mają rzekomo „brudną” krew, a nastroje antymugolskie są odczuwalne coraz bardziej i nie chce patrzeć na to obojętnie, choć w Hogwarcie nigdy nie zaliczała się do grona tych aktywnie wojujących uczniów. I teraz czai się raczej na drugim planie, w walce o lepsze jutro oferując swoje umiejętności alchemiczne.
O mugolach nie wie zbyt wiele, bo nie miała z ich światem zbyt wiele do czynienia, ale budzi w niej on raczej ciekawość i zainteresowanie niż niechęć, wie, że mugole mają swoje określone miejsce w świecie i świat magiczny mimo wszystko wiele im zawdzięcza, na tyle, że oba światy nie mogą istnieć jeden bez drugiego.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
O tak, czasem zdarza jej się przed snem czytać. Czasem są to książki poświęcone alchemii/astronomii/innym interesującym ją zagadnieniom, czasem powieści czytane dla przyjemności i rozrywki. Zwykle robi to, kiedy warunki pogodowe nie pozwalają na obserwacje nieba, bo gdy tylko niebo jest czyste i bezchmurne, udaje się na poddasze, by przez teleskop obserwować gwiazdy. Często warzy też eliksiry; w końcu poranki i dnie zwykle spędza w Mungu, więc na własną alchemiczną pracę jest czas wieczorami, a niektóre mikstury warzą się dłużej i wymagają doglądania. Niekiedy wybiera się też na kocie przechadzki; świat nocą z kociego punktu widzenia jest naprawdę fascynujący.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Charlene za dwadzieścia lat będzie mieć szczęśliwą rodzinę – tak jak jej własna, oby bez tragedii w postaci śmierci dziecka, która naznaczyła cierpieniem jej matkę. Oczywiście na życiu rodzinnym się świat nie kończy – Charlie będzie dobrą, sumienną alchemiczką, dwadzieścia lat to na tyle długi czas, że być może zdąży w tym czasie dokonać czegoś wyjątkowego, za co zostanie zapamiętana przez środowisko alchemiczne. Może ulepszy jakieś receptury lub nawet stworzy własne? Może podczas obserwacji nieba odkryje nowe ciało niebieskie? Skrycie marzy jej się praca badawcza; na razie jest młoda, ale za dwadzieścia lat... Kto wie? Dużo bardziej niż na sławie zależy jej jednak na tym, żeby jej działalność alchemiczna pomogła innym i przyniosła ze sobą coś dobrego, na przykład lek na schorzenie które do tej pory było nieuleczalne. Nie wiadomo, czy nadal będzie alchemiczką w Mungu, czy może zdecyduje się kontynuować swoje prace na własną rękę; w każdym razie wyobrażam sobie, że nawet po latach nadal będzie wierna swoim pasjom i będzie się w nich rozwijać, ale jednocześnie odnajdzie się też i spełni w tych bardziej kobiecych rolach, jak małżeństwo i macierzyństwo, bo przecież nie chce spędzić całego życia samotnie zamknięta w pracowni.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Charlie ma kilka pamiątek z dzieciństwa i młodości, do których ma sentyment. Są to na przykład stare rysunki Helen, które troskliwie schowała na pamiątkę, szkice artykułów, które kiedyś napisała, słoiczek z muszelkami zbieranymi w dzieciństwie z rodzeństwem, stare listy wymieniane z bliskimi (oczywiście nie wszystkie, ale zachowała część tych ulubionych), pamiątki z dawnych Festiwalów Lata, woreczek z ususzonymi płatkami kwiatów i liśćmi kocimiętki... Podobnych przedmiotów jest sporo, i dla innych mogłyby to być bezwartościowe śmieci, ale Charlie potrafi czuć sentyment nawet do takich drobiazgów, jeśli tylko wiążą się z osobami lub miejscami ważnymi dla niej. Szczególnie sentymentalnie traktuje pamiątki po zmarłej siostrze, bo wie, że kolejnych już nie będzie i tym bardziej są cenne te nieliczne przedmioty, które po sobie pozostawiła. Poza przedmiotami jest też kot Helen, którym się opiekuje i do którego również ma duży sentyment, w pewnym sensie traktuje go jak przyjaciela – na pewno był nim dla jej zwierzęcoustej siostry.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
W życiu Charlie póki co nie było decyzji o poważnym wpływie na całe jej życie, jest w końcu dość młoda i wszystko przed nią. Jednak w dotychczasowym życiu przytrafiło się parę takich sytuacji, kiedy podejmowała jakąś decyzję pod wpływem wydarzeń. Na przykład podjęcie kursu alchemicznego w Mungu, do którego impulsem była śmierć siostry i chęć niesienia pomocy innym, oraz odreagowania poczucia winy, że może mogła coś zrobić dla Helen. Nie żałuje jednak swojego wyboru i gdyby czas się cofnął podjęłaby go jeszcze raz, praca w Mungu, na rzecz poszkodowanych czarodziejów, daje jej spełnienie. Inną decyzją, która może jeszcze nie wpłynęła na jej życie, ale może wpłynąć, jest decyzja o przyłączeniu się do Zakonu Feniksa. Podobnie jak w przypadku alchemicznego stażu podjęta z chęci czynienia dobra i pomagania innym. Charlie nie żałuje, ale zdaje sobie sprawę, że to nie jest najbezpieczniejsza ścieżka, zwłaszcza przy słabej znajomości zaklęć ofensywnych i defensywnych. Do czego ją to wszystko zaprowadzi? Czas pokaże.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Charlene nigdy nie odczuwała żadnej fascynacji czarną magią. Zawsze uczono ją, że czarna magia jest czymś złym, czego należy się całkowicie wystrzegać (podobnie jak tych, którzy ją uprawiają), ponieważ jest zaprzeczeniem człowieczeństwa i służy tylko do czynienia krzywdy i bólu. Charlie w głębi duszy się czarnej magii bała, nie rozumiała, jak można czerpać przyjemność z czegoś tak okropnego. Nigdy nie pociągało jej też warzenie szkodliwych, czarnomagicznych trucizn; wolała skupić się na miksturach, które leczą skutki czarnej magii i innych obrażeń.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Charlie nie przeklina; jest w końcu grzeczną, dobrze wychowaną dziewczyną. W jej rodzinnym domu raczej nie przeklinano (a jeśli dorośli mieli potrzebę dosadniej wyładowywać emocje, zwykle nie czynili tego przy dzieciach), więc nie miała skąd podłapać takich złych wzorców. Zwykle więc trudno usłyszeć z jej ust przekleństwo gorsze niż „na gacie Merlina”; raczej stonowany i spokojny charakter nie wymaga ekspresyjnego i niegrzecznego słownictwa.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Prawdopodobnie zdolność do animagii. Rzadka i trudna umiejętność, którą okupiła długą i często frustrującą nauką, ale ostatecznie osiągnęła sukces i posiadła zdolność zmieniania się w kota, która otworzyła przed nią zupełnie inny, nowy świat z perspektywy zwierzęcia, co było bardzo fascynującym doświadczeniem. Na pewno lubi też wytrwałość i cierpliwość, która w ogóle pozwoliła jej osiągnąć tak ambitny cel, oraz swoje zdolności alchemiczne, dzięki którym może realizować się w pasji do eliksirów i potrafi cierpliwie poświęcać im odpowiednią ilość czasu i wyczucia. Eliksiry wymagają też wyczucia i precyzji; te cechy również może w sobie cenić.
A jeśli chodzi o kwestie bardziej przyziemne, jak wygląd? Charlie jest ze swojego raczej zadowolona, a chyba najbardziej lubi swoje zielone, nieco kocie oczy oraz długie, mocne i gęste jasne włosy.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Braku talentu do bardziej praktycznych dziedzin magii, jak zaklęcia i obrona przed czarną magią. Charlie wie, że w tak trudnych czasach są to umiejętności kluczowe, a nigdy nie szły jej za dobrze, co oczywiście zamierza zmienić i się doszkolić, by umieć przynajmniej solidne podstawy, nawet jeśli mistrzynią nigdy nie będzie. Dobrze wie, że nie można być najlepszą we wszystkim i kiedy w jednych dziedzinach radzi sobie dobrze, z innymi jest nieco gorzej. Jak wspomniałam w pytaniu wyżej, na wygląd nie narzeka, nie jest tak płytka, by przywiązywać dużą wagę do mankamentów. Na ten moment za swój największy brak uważa właśnie słabą znajomość zaklęć i OPCM, które zaniedbała przez skupienie na eliksirach i transmutacji. Czasem może chciałaby być mniej miękka i naiwna oraz bardziej stanowcza i odważna. Trudne czasy wymagają silniejszego charakteru, a Charlie jest raczej wrażliwą i miłą osóbką, o raczej delikatnym, słabym i lękliwym charakterze.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Raczej staranny. Nie jest to staranna kaligrafia jakiej uczą w starych rodach, ale pisze dość ładnie, bo chce żeby jej alchemiczne zapiski były dobrze czytelne nawet w skąpym oświetleniu pracowni. W listach również stara się pisać ładnie, by nikt nie miał problemu z doczytaniem się. Ale chyba jak każdy, spiesząc się, pisze nieco gorzej.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Opisałabym poczucie humoru Charlie jako przeciętne. Nie jest przesadnie wesołkowata, ale nie jest też ponura. To raczej pogodna, optymistyczna dusza, ale bez zapędów do wyśmiewania się z innych, choć w zabawnej sytuacji niewątpliwie wybuchnie pogodnym, dziewczęcym śmiechem.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Wydaje mi się, że Charlie może sprawiać wrażenie osoby raczej nieśmiałej, spokojnej i zrównoważonej, chodzącej własnymi drogami, ale jednocześnie posiadającej pasję i oddaną jej. Jest staranna, skrupulatna i stara się angażować w to, co dla niej ważne, jednocześnie jest też osobą ciepłą i rodzinną, wierną bliskim oraz przyjaciołom. Sposób jej postrzegania może się jednak różnić w zależeniu od tego, kto ją ocenia; Charlie nieco inaczej zachowuje się przy osobach dobrze sobie znanych, jest przy nich bardziej śmiała, otwarta i kontaktowa, a inaczej przy obcych, wobec których jest ostrożniejsza i bardziej wycofana, ale w gruncie rzeczy raczej pozytywnie nastawiona, chyba że ktoś jest źle nastawiony do niej, wtedy raczej się wycofuje i dystansuje.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Charlie nie posiada dzieci i w najbliższym czasie nic nie zanosi się na to, by ten stan rzeczy miał ulec zmianie. Ale chciałaby kiedyś je mieć, zawsze wyobrażała sobie, że któregoś dnia pozna kogoś wyjątkowego, kogo poślubi i założy rodzinę równie szczęśliwą i kochającą się jak jej własna. W życiu liczy się przecież nie tylko praca, rodzina też jest ważnym elementem i dobrze byłoby coś, a raczej kogoś, po sobie na świecie pozostawić.
Charlie raczej lubi dzieci. Kiedyś opiekowała się młodszą siostrzyczką, która później umarła, ale zanim to się stało, Charlie miała czas, żeby się przekonać, że dzieci nie zawsze są irytujące i nie tylko psują wszystko dookoła, a można się od nich dowiedzieć wiele o świecie z ich punktu widzenia, a także je czegoś nauczyć i patrzeć z satysfakcją, jak się rozwijają.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Głos Charlie jest delikatny, dość dziewczęcy, adekwatny do jej dziewczęcego, eterycznego wyglądu. Jego ton jest dopasowany do sytuacji, choć raczej rzadko krzyczy. Nigdy nie miała głośnego sposobu bycia.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Gdyby tylko mogła, próbowałaby zapobiec śmierci siostry. Często wyrzucała sobie, że wcześniej nie zauważyła żadnych niepokojących oznak jej choroby, ale była wtedy bardzo młoda i większość roku spędzała w Hogwarcie, więc nie mogła być przy siostrze zawsze i wszędzie, i wiele momentów z jej życia zwyczajnie przegapiała. Żałowała jednak że nie była bardziej czujna wtedy, kiedy mogła, no i że mała Helen tak szybko pożegnała się z tym światem, zanim zdążyła go dobrze poznać. Na ten moment to właśnie jest rzecz, którą najchętniej by zmieniła, odwróciłaby bieg wydarzeń, aby tak młoda i niewinna istota mogła wciąż cieszyć się pięknem życia.
Nie żałuje jednak swojej decyzji o podjęciu alchemicznego stażu w Mungu, choć wybranie go było poniekąd konsekwencją utraty siostry i wyrzutów sumienia, które miała. Ale kto wie, może przed nią nadal czaiły się kolejne trudne decyzje, których może pewnego dnia pożałować, i wydarzenia, które chciałaby cofnąć.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jeśli nie zginie z powodu swojej zaskakująco odważnej jak na nią decyzji o przyłączeniu się do Zakonu Feniksa, to zapewne jej koniec byłby bardziej zwyczajny, jak przystało na osobę która raczej nie wiedzie niebezpiecznego trybu życia. Może któregoś dnia w przyszłości niechcący otruje się czymś lub wysadzi w powietrze podczas prób stworzenia nowego eliksiru? Może stanie się to jeszcze bardziej prozaicznie, na przykład w kociej postaci przejedzie ją mugolski samochód, lub spadnie ze schodów i skręci kark? A może mimo wszystko czeka na nią spokojny koniec w starszym wieku, gdzie jako staruszka umrze w ciepłym łóżku lub w bujanym fotelu, dziergając na drutach szaliki dla wnuków?
[bylobrzydkobedzieladnie]
Do lubianych przez Charlie kolorów bez wątpienia należą odcienie zieleni i błękitów. Te pierwsze kojarzą jej się z zielenią roślinności, drugie – z granatową barwą nocnego, rozgwieżdżonego nieba, z błękitem nieba w słoneczny dzień, czy zgaszonym szaro-niebieskim odcieniem morskich fal w jej rodzinnej Kornwalii. Niebieski to także kolor jej hogwarckiego domu – Ravenclawu. Najczęściej można ją zobaczyć ubraną w zielone lub niebieskie sukienki. Lubi delikatne, jasne i pastelowe barwy, nastrajające optymizmem i pogodą ducha.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Charlene jest rzecznikiem (INFJ-A). Jest to rzadki typ osobowości, obdarzeni nią ludzie posiadają jednak pewne wrodzone poczucie idealizmu i moralności, nie są bezczynnymi marzycielami, a ludźmi zdolnymi do podejmowania konkretnych działań by realizować swoje cele. Lubią pomagać innym, starają się eliminować problem u źródeł. Rzecznicy są cisi i introwertyczni, ale zdolni walczyć o to, w co wierzą, potrafią działać kreatywnie i są wrażliwi, ale rzadko korzystają ze swojego potencjału dla osobistych korzyści. Łatwo nawiązują kontakty, są skłonni do tego, by patrzeć na świat z bardziej ludzkiej perspektywy niż tylko przez pryzmat suchych faktów i logiki. Jak przystało na introwertyków czasem potrzebują samotności, liczą się z uczuciami innych i oczekują wzajemności. Przekroczenie własnych granic stresuje ich i męczy, są wrażliwi na krytykę i sytuacje konfliktowe i starają się przed nimi umknąć.
Myślę, że Charlie wpasowuje się w ten typ, choć jest raczej osobą działającą na drugiej linii. Świadoma swoich braków, jeśli chodzi o umiejętności bitewne, woli trzymać się z boku, działać i pomagać w inny sposób – na przykład warząc eliksiry. Została alchemikiem w Mungu właśnie dlatego, że czuje potrzebę pomagania innym i dzielenia się tym, co potrafi. Wie, że w trudnych czasach nie można pozostać biernym, i nawet nie mając umiejętności do walki może robić coś innego, choć oczywiście pragnie swoje braki nadrobić, by czuć się potrzebną i nie musieć ograniczać się tylko do stania nad kociołkiem. Jest wrażliwa, spokojna i cicha, ale kiedy trzeba, potrafi działać, choć czasem przechodzi chwile wątpliwości, nie lubi konfliktów i wszelkie tego typu sytuacje bardzo ją stresują. Choć jest ciepła i otwarta wobec ludzi, jest też introwertykiem i czasem, jak kot, potrzebuje chodzić własnymi drogami i szukać samotności. Mimo przynależności do Ravenclawu wie, że nie zawsze można oceniać świat i ludzi tylko przez pryzmat chłodnej logiki, jest empatyczna, stara się dopatrywać w innych dobrych rzeczy. Jest dosyć prostolinijna. Chciałaby kiedyś zrobić coś naprawdę dobrego – na przykład stworzyć eliksir, który będzie leczyć jakieś do tej pory nieuleczalne przypadłości. Marzy o świecie, na którym panowałby pokój i tolerancja.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Charlene była szczęśliwym, beztroskim dzieckiem otoczonym kochającą rodziną. Miała rodziców i trójkę rodzeństwa, a także trochę kuzynostwa, więc nigdy nie czuła się samotna. Można powiedzieć, że jej dzieciństwo spędzone na wybrzeżu Kornwalii było prawdziwą sielanką. Dość szybko zaczęła fascynować się astronomią i alchemią, więc wyobrażała sobie, że w przyszłości będzie te pasje kontynuować. Narodziło się w niej pragnienie zostania alchemiczką, bo było to coś, co łączyło w sobie jej pasje i sprawiało jej prawdziwą przyjemność i satysfakcję. Właściwie nigdy nie brała pod uwagę innego zajęcia, zawsze jakoś towarzyszyła jej myśl o związaniu przyszłości z eliksirami, po części dlatego, że jej matka także się tym zajmowała, warząc eliksiry dla swoich bliskich i znajomych. Nie była zawodową alchemiczką, nie pracowała dla żadnej instytucji, ale w jej pasji było coś, co zafascynowało Charlie.
Jeśli chodzi o inne marzenia – będąc zupełnie dzieckiem marzyła o tym, żeby odkryć w sobie talent do rozmowy z kotami, taki sam jak miała jej matka. Niestety nie udało jej się to, nigdy nie odezwały się w niej żadne dodatkowe umiejętności i żeby porozmawiać z kotem musiała posłużyć się odpowiednim eliksirem, co zresztą też miało swój udział w późniejszej fascynacji eliksirami i ich niesamowitymi możliwościami. Pragnienie zostania animagiem narodziło się już później, w czasach szkolnych, a cel osiągnęła parę lat temu, w trakcie alchemicznego kursu.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Charlie nie miała okazji do zauroczeń. W Hogwarcie wolała się uczyć niż tracić czas na błahe, nastoletnie miłostki bez przyszłości, a później pochłonął ją całkowicie kurs i nauka animagii, przeżywała też przedwczesne odejście siostry, co zupełnie nie sprzyjało nagłym podrygom romantycznych uczuć. Nie znaczy to wcale, że była taką zobojętniałą zimną rybą; po prostu nie należała do najbardziej śmiałych i bezpośrednich dziewcząt i nie bardzo potrafiła w romantyczne uczucia itp. Może też po prostu nie napotkała odpowiedniej osoby wśród rówieśników, ale wciąż wszystko przed nią i jeszcze może kiedyś przeżyć stan zakochania. Najprostsza droga do sympatii ze strony Charlie to bycie miłym, dobrym, no i zainteresowanie wiedzą; Charlene bez wątpienia szybko zaimponowałby inteligentny mężczyzna lubiący poszerzać swoje horyzonty. Nie należy do dziewcząt zakochujących się od pierwszego wejrzenia, ale z czasem, kiedy lepiej by tę osobę poznała, mogłaby zacząć doświadczać wyjątkowych uczuć.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka Charlene jest wykonana z drewna buku z rdzeniem z rogu jednorożca.
Magicznymi cechami buku jest pomoc udzielana użytkownikowi w osiąganiu celów oraz spełnieniu życzeń poprzez obdarzenie danej osoby darem uporządkowania, umiejętności organizowania oraz planowania własnych działań. Do skomplikowanych czarów, a także eliksirów. – Charlie jest osobą uporządkowaną i dobrze zorganizowaną, i choć jest nieśmiała, potrafi wytrwale dążyć do swoich celów. Drewno to jest też dobre dla alchemików, więc różdżka zapewne wyczuła w niej pewien potencjał do tej dziedziny.
Dla szlachetnych i dobrodusznych, a także nieśmiałych osób; świetna do zaklęć obronnych. – to cechy rogu jednorożca, który stanowi rdzeń różdżki Charlie. Charlene jest osobą szlachetną i dobroduszną, jest też nieśmiałym introwertykiem, chodzi własnymi ścieżkami jak kot, choć nie można jej nazwać osobą aspołeczną i nieprzychylnie nastawioną do ludzi. Po prostu była typem osoby która woli trzymać się z boku i woli spędzać czas na nauce niż na ryzykownych szaleństwach i psotach. Poza swoją dużą wiedzą (zwłaszcza na temat astronomii) i zdolnością animagii jest raczej dość zwyczajną, skromną osóbką, która nie próbuje na siłę się wybić i wyróżnić. W magii obronnej jest mocno przeciętna, ale róg jednorożca na pewno bardzo pasuje do niej jako do osóbki niewinnej, prostolinijnej, dobrej i nieśmiałej.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Charlie nadal posiada pierwszą różdżkę. Na pewno ma do niej pewien sentyment, nawet jeśli jest ona przede wszystkim narzędziem do czarowania. Ale to właśnie z nią trafiła do Hogwartu i przeszła przez całą edukację – zarówno tą hogwarcką, jak i kurs. To ta różdżka towarzyszyła jej przez ostatnie dwanaście lat i zdążyła się już do niej dostroić. Konieczność przyzwyczajenia się do nowej na pewno nie byłaby czymś szczególnie przyjemnym, więc Charlie ma nadzieję, że ta obecna będzie jej służyć jeszcze długo.
7. Psidwak czy kuguchar?
Zdecydowanie kuguchar! Charlene od dzieciństwa darzy kotowate szczególnymi względami. Te zwierzęta zawsze miały swoje miejsce w jej domu i rodzinie, jej matka oraz zmarła siostra posiadały niezwykły dar kotoustości, co przyciągało do nich koty. Charlie jako dziecko też marzyła o tym, by móc być z nimi tak blisko jak matka i siostra, ale niestety nie było jej dane zrozumienie ich mowy. Zawsze fascynowała ją ich tajemniczość i gracja i starała się burzyć stereotypy o ich rzekomo wrednej i fałszywej naturze; nie zgadzała się z podobnymi stwierdzeniami na długo przed tym, zanim sama została animagiem. Niemniej jednak zawsze otaczały ją koty, po śmierci Helen przygarnęła jej kociego przyjaciela, a kiedy została animagiem, okazało się, że jej animagiczną postacią został właśnie kot, co jeszcze bardziej ugruntowało jej miłość do tych zwierząt. Charlie często pomaga okolicznym kotom, ofiarując im jedzenie i pozwalając sypiać na swoim podwórzu, poznała też niektóre aspekty kociej egzystencji, zmieniając się w to zwierzę. Wie o nich sporo, potrafi spojrzeć na świat z ich perspektywy i nieobce są jej pewne instynkty czy ciągotki – jak choćby zamiłowanie do kocimiętki, które odkryła po pierwszej przemianie. Od tamtego czasu hoduje kocimiętkę na swoim parapecie, a jej sproszkowane liście niekiedy nosi w mieszku zawieszonym na szyi.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Bogin Charlie w jej dzieciństwie zapewne odzwierciedlałby rozmaite dziecięce lęki. Gdy była starsza, przestała się już bać potworów spod łóżka, wielkich pająków i innych dziwnych widziadeł, zamiast tego zdając sobie sprawę z ulotności ludzkiego życia i z tego, że pewnego dnia może utracić swoich bliskich, dlatego prawdopodobnie przybrałby postać ich martwych ciał. Kiedy znalazła bogina w starej szafie krótko po śmierci siostry, przybrał on właśnie jej postać – Charlie zobaczyła małą Helen duszącą się na jej oczach i jej ciałko osuwające się bez życia na ziemię. Odzwierciedla to poniekąd jej wyrzuty sumienia, że nie uratowała siostry, i że przez lata nikt nie zauważył symptomów jej choroby aż okazało się, że już za późno, bo Helen udusiła się we śnie. Charlene nie była tego świadkiem, ale wyobraźnia i sny często podsuwały jej ten obraz, więc i bogin odzwierciedlił paniczny lęk oraz jej własną bezsilność.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Dla Charlie najlepszym sposobem na stres jest... zmiana w kota. W kocim ciele zawiłe ludzkie emocje stają się mniej skomplikowane i uciążliwe, łatwiej więc zdystansować się od nich i skupić na swoim kocim „ja”. Spacery w kocim ciele pozwalają się uspokoić, zrelaksować i nie myśleć tyle o przykrych, stresujących sprawach. Dobre skutki ma też warzenie eliksirów – wymagająca skupienia czynność nie pozwala na zamartwianie się, Charlie odnajduje spokój w przyrządzaniu ingrediencji i wypełnianiu po kolei punktów przepisu. Czasem zadowala się zrobieniem porządków w swoich zapasach składników i sortowaniem ich. Chętnie też sięga po herbatę lub relaksujące mieszanki ziółek, lub zaciąga się wonią kocimiętki.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Charlene z reguły zaczyna swój dzień dość wcześnie, więc chyba bardziej jest skowronkiem niż sową. Jej praca zwykle wymaga pojawienia się w Mungu rano, więc tak też zaczyna swój dzień. Czasem mimo wszystko zdarzy jej się posiedzieć do późniejszych godzin jeśli warzy coś we własnej piwniczce alchemicznej, więc można powiedzieć, że od jej zwykłego rytmu dnia zdarzają się pewne odstępstwa, zwłaszcza że obserwacji nieba też może dokonywać głównie wieczorami i nocą i musi poświęcić na to czas, który mogłaby spędzić na spaniu. Na szczęście nie potrzebuje długiego snu, choć czasem tęskni za możliwością wyspania się do oporu, i czeka na dzień, w którym będzie mogła sobie na to pozwolić.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Choć Charlie jest osobą dość wrażliwą, nie robi życiowej tragedii z tego, że ktoś ją skrytykuje, choć niewątpliwie wprawia ją to w pewne zakłopotanie i bywa przykre. Ceni konstruktywną krytykę i stara się do niej ustosunkować i zastanowić nad swoimi posunięciami, by następnym razem zrobić coś lepiej i doskonalić się w tym, co robi. Nie lubi jednak bezpodstawnego oceniania, nie mającego związku z jej faktyczną pracą/umiejętnościami. Zdanie bliskich jest dla niej ważniejsze niż zdanie obcych ludzi, choć jest też osobą, która pragnie żyć w zgodzie przede wszystkim z własnym sumieniem; na konstruktywne rady pozostaje jednak otwarta, bo wie, że nie jest nieomylna. Jeśli chodzi o obcych... różnie to bywa, wszystko zależy od intencji i sposobu. Charlie nie lubi być szufladkowana tylko na podstawie tak przyziemnych kwestii jak status jej krwi itp., i nie ma dobrego zdania o ludziach, którzy oceniają i krytykują innych tylko z powodu pochodzenia. Woli, kiedy świadczy o niej to, co sobą reprezentuje, kim jest i co potrafi, niż to, w jakiej rodzinie się urodziła.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Charlene bez wątpienia darzy sentymentem swoją rodzinną Kornwalię i domek na klifach, w którym się wychowała. Nawet kilka lat po wyprowadzce do Londynu tęskni za tym miejscem i odwiedza je tak często, jak tylko może. Wciąż żywe pozostają w niej wspomnienia dzieciństwa, zabaw na plaży z rodzeństwem i kąpieli w morzu. Z okien jej małego pokoiku rozciągał się widok na plażę i morze, i zasypiała kołysana do snu szumem fal docierającym przez nieszczelne okna, a nocami oglądała rozgwieżdżone niebo przez teleskop na poddaszu, lub latem układała się na szorstkiej klifowej trawie patrząc prosto w niebo. Oprócz pięknych widoków nie można zapomnieć o najważniejszym aspekcie, który sprawiał, że tak kochała i nadal kocha to miejsce – rodzina. Tam się urodziła i wychowała wśród swoich najbliższych, to tam wciąż mieszkają jej rodzice, których może odwiedzać. Miejsce to nie wiąże się tylko z zupełną sielanką – to tam umarła Helen, co stanowiło jeden z głównych powodów wyjazdu Charlie do Londynu. Mimo wszystko ilość radosnych, pełnych szczęścia wspomnień przeważa nad tymi smutnymi, i domek nieopodal Tinworth prawdopodobnie zawsze będzie mieć szczególne miejsce w jej sercu.
I w Londynie Charlie ma swoje ulubione miejsca. Bardzo chętnie gości w ogrodzie magizoologicznym i magibotanicznym, a także w Wieży Astrologów. Są to miejsca które odwiedza regularnie kiedy pozwalają jej na to zawodowe obowiązki. Dobrze czuje się też w lasach i innych miejscach, gdzie może obcować z naturą, magicznymi stworzeniami i roślinami.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Pewnie znalazłoby się kilka czynności, które Charlie wykonuje często i z przyzwyczajenia, zarówno w pracy, jak i podczas zwykłych, codziennych czynności. Po powrocie z pracy lubi się napić świeżej, gorącej herbaty. Czasem używa jako zakładki do książek suszonych gałązek ziół. W kuchni lubi siadać tak, by móc spoglądać w stronę okna. Latem często uchyla okno i wietrzy swój pokój, kiedy pozwala na to pogoda. Często podchodzi do doniczki z kocimiętką i wdycha jej charakterystyczną woń. Po zrobieniu eliksiru zawsze starannie czyści kociołek i porządkuje swoje stanowisko pracy. Lubi też różne rytuały przy warzeniu eliksirów, jak odpowiednie siekanie składników, układanie fiolek na półkach itp.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Rodzina i wychowanie. Charlene została wychowana w tolerancyjnej, pełnej ciepła i wzajemnej troski rodzinie, więc takie wartości zostały jej wpojone. Dopiero w Hogwarcie przekonała się, że są ludzie, którzy szufladkują innych na podstawie krwi, i nauczono ją na takich uważać. Zawsze wydawało jej się to dziwaczne, zwłaszcza że przecież każda krew jest tak samo czerwona. Nie ma to dla niej znaczenia, kto ma jaki status krwi czy społeczny, nie przykłada do tego wagi. Jest otwarta i tolerancyjna, nie lubi uprzedzeń, stara się dać szansę każdemu, kto ma w sobie choć odrobinę przyzwoitości. Nigdy jednak nie interesowała się faktyczną polityką. Nie marzyła o karierze w ministerstwie, nie przepada za tą instytucją i raczej ją unika, stroni też od intryg, a nawet rozmów o nich. Woli swoją pracę w Mungu, który z założenia jest apolityczny, choć i tam da się zauważyć, że ilu ludzi, tyle różnych poglądów na obecne niepewne czasy. Sama nie wstydzi się tego, kim jest, ale też stara się nie zwracać na siebie uwagi, a od paru miesięcy należy do Zakonu Feniksa, co z pewnością więcej mówi o jej poglądach i wyznawanych wartościach niż puste słowa.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
W amortencji Charlie pojawiają się zapachy kojarzące się z miejscami lub rzeczami ważnymi dla niej lub po prostu przyjemnymi, nęcącymi ją w szczególny sposób, jak woń kocimiętki, która stała się mocno wyczuwalna w jej amortencji odkąd pierwszy raz zmieniła się w kota. W amortencji alchemiczki nie mogłoby też zabraknąć zapachu ziół; Charlie uwielbia zapachy wielu z nich, które odróżniają te rośliny od wielu innych, które takich zapachów nie posiadają. Może tam wyczuć na przykład zapach mięty, melisy czy tymianku, lub innych alchemicznych ziół, których regularnie używa w swojej pracowni. Poza nimi przebija się woń lasu, gdzie zwykle udaje się, by zebrać zioła, jeśli oczywiście ma na to czas; takie wyprawy kojarzą jej się jednak z ciszą, spokojem i balsamiczną wonią powietrza, szczególnie wyczuwalną po deszczu. Może też wyczuć zapachy kojarzące się z domem, jak na przykład woń kornwalijskiego morza, polnych kwiatów, wydmowej trawy, herbaty, którą lubiła (i nadal lubi) sobie parzyć dla relaksu, czekolady oraz starych książek. O tak, jak przystało na byłą Krukonkę, która dużo czasu spędzała w bibliotece, Charlie bardzo lubi ten charakterystyczny zapach starych, oprawionych w skórę ksiąg, unoszącą się między regałami woń gromadzonej latami wiedzy.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Charlie ma dobre wspomnienia z Hogwartu. Szkoła mogła stanowić dla niej coś w rodzaju drugiego domu, do którego po letnich wakacjach wracała nie z żalem, a z entuzjazmem i ciekawością tego, czego jeszcze doświadczy i czego się dowie. Została przydzielona do Ravenclawu; Tiara nie musiała wahać się nad tym długo, choć dziewczyna niewątpliwie miała w sobie i wiele cech pasujących do domu Hufflepuffu. Głód wiedzy jednak zdecydował o ostatecznej decyzji Tiary i tym, że siedem lat swojej nauki Charlene spędziła w Domu Kruka, mając wiele sposobności do rozwinięcia swojej wiedzy i umiejętności, które w Hogwarcie nabrały tempa, choć dzięki swoim pasjom, przybyła do szkoły z ponadprogramową wiedzą w zakresie alchemii i astronomii. W szkole odkryła też pasję do transmutacji czy opieki nad magicznymi stworzeniami, przekonała się też o braku talentu do uroków. Przeżywała swoje małe wzloty i upadki, choć nigdy nie wysuwała się na pierwszy plan, nie szukała konfliktów, kłopotów ani nie próbowała być w centrum uwagi. Zdecydowanie nie była bywalczynią szlabanów, przez całą edukację może jedynie kilka razy straciła drobne punkty, ale więcej ich dla swojego domu zyskała niż utraciła. W szkole znalazła też znajomości, z których część utrzymała się także po skończeniu szkoły. Obracała się głównie w gronie innych Krukonów, niekiedy Puchonów bądź Gryfonów. Była otwarta i przyjaźnie nastawiona, więc nie widziała problemu w przyjaźnieniu się z członkami innych domów, choć zachowywała pewien dystans od Ślizgonów, zwłaszcza tych przepełnionych uprzedzeniami.
Charlie uważała zawsze, że pasuje do swojego domu i że Ravenclaw był dla niej najlepszym miejscem, choć gdyby została Puchonką lub Gryfonką też by to zaakceptowała i inny dom nie stłumiłby jej pasji i głodu wiedzy, choć w Ravenclawie mogła odnaleźć wielu ludzi o podobnych priorytetach.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
W momentach zażenowania Charlie ucieka wzrokiem w bok i czasem, kiedy zażenowanie jest mocne, rumieni się. Nie należy do najbardziej pewnych siebie kobiet które trudno zbić z tropu, w jej przypadku to nie takie trudne – Charlie jest raczej nieśmiała i spokojna, choć stara się nie pozwalać, by zawstydzenie zawładnęło nią zupełnie.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Charlene aktualnie posiada kota, który kiedyś należał do jej zmarłej siostry, Helen. Wtedy był to młody kot, dziś już poczciwe kocisko w średnim wieku, znacznie spokojniejsze niż za młodu. Po utracie swojej pierwszej pani zżył się z Charlie; prawdopodobnie oboje potrzebowali ukojenia i bliskości po tej stracie. Kot większość czasu spędza w domu Charlie, wylegując się przed kominkiem lub wspinając się po wszelkich dostępnych powierzchniach. Czasem towarzyszy jej w kocich wędrówkach. Poza tym stałym kocim lokatorem Charlie czasem opiekuje się przybłędami, których po wybuchu anomalii przybyło. Ich los nie jest jej obojętny, więc zawsze stara się okazać zwierzętom choć drobną pomoc. W przeszłości też zawsze otaczały ją kotowate; w jej rodzinnym domu stałych kocich mieszkańców oraz przypadkowych przybłęd nigdy nie brakowało, kotoustość jej matki i siostry przyciągała te zwierzęta do domu Leightonów.
Koty nie są jednak jedynymi stworzeniami, które Charlie lubi. Posiada spory szacunek i sympatię do stworzeń, zarówno magicznych jak i niemagicznych. Lubi je, często odwiedza ogród magizoologiczny, by móc popatrzeć na niezwykłe magiczne istoty.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Charlie ma raczej rozsądny stosunek do wyglądu. Nie przykłada do niego przesadnie dużej wagi, ale też nigdy nie pozwala sobie na zaniedbanie. Jej ubrania zawsze są schludne i czyste. Wie, że wygląd nie jest najważniejszym czynnikiem, ale niewątpliwie swoje znaczenie ma, więc stara się odpowiednio dostosować do okazji.
Nie jest w kwestii ubioru ani zbuntowana, ani przesadnie konserwatywna. W jej szafie raczej nie znajdzie się strojnych sukien o starodawnym kroju. Preferuje raczej kobiece stroje – sukienki, spódnice, schludne bluzki czy swetry. Jest w swoim wyglądzie dość dziewczęca i grzeczna, lubi kobiece wzornictwo, jak kwiaty, kropki i tak dalej, choć wiele jej ubrań jest raczej prosta i pozbawiona przesadnych udziwnień. Chętnie ubiera się w swoje ulubione kolory; błękity, szarości, zielenie, granaty. Unika mocno jaskrawych barw, choć latem robi wyjątek; w końcu żal marnować pięknych dni na ponure barwy, specjalnie na te okazje trzyma w szafie sukienki w soczystszych kolorach. Lubi też pantofelki na niezbyt wysokim obcasiku lub płaskie buty. Na czas pracy często nakłada specjalną szatę lub fartuszek.
Jeśli chodzi o fryzurę, Charlene najczęściej można spotkać z długimi, jasnymi włosami zaplecionymi w warkocz. Czasem puszcza go luźno, czasem oplata wokół głowy. Rzadziej nosi włosy rozpuszczone; są wyjątkowo niepraktyczne w pracy alchemika, dużo łatwiej jest zapanować nad niesfornymi kosmykami, gdy są zaplecione, choć podczas warzenia mikstur dodatkowo okrywa głowę chustą, by żaden włos nie wpadł do kociołka.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Charlie nigdy nie miała do czynienia z dementorami i wolałaby nigdy nie mieć. Gdyby jednak go spotkała, z pewnością przypomniałaby sobie okoliczności śmierci swojej siostry, oraz swój własny żal towarzyszący jej w późniejszym okresie. Irracjonalny żal, że nie zauważyła niczego wcześniej i nie pomogła Helen. W jej dotychczasowym życiu było to najbardziej traumatyczne zdarzenie, bo szkolne problemy raczej nie są czymś, co wysunęłoby się na pierwszy plan. Mogłaby też przypomnieć sobie niepokój o własną matkę, która po utracie najmłodszej córki podupadła na zdrowiu, czy lęki o bliskich, które towarzyszyły jej po wybuchu anomalii i pożarze ministerstwa.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Sny Charlie są zróżnicowane. Czasem śni o czymś prawie rzeczywistym, na przykład o pracy lub jakichś innych sytuacjach dnia codziennego, czasem te sny są zmącone jakimiś wykrzywiającymi rzeczywistość elementami – czasem są to miłe, pozytywne sny, a czasem koszmarne. Pod tym względem raczej nie odróżnia się od większości ludzi, nie odbiega od normy, nie zawsze też pamięta swoje sny, chyba, że przebudzi się w trakcie któregoś. W okresie po śmierci siostry często śniła jej się Helen, czasem żywa i pogodna, a czasem umierająca. Siostra czasem nadal odwiedza ją w sennych wizjach, zwykle jest w nich szczęśliwa i spaceruje po klifach i plaży obok rodzinnego domku Leightonów, ale czasem zdarzają się koszmarne retrospekcje z tamtych dni sprzed pięciu lat.
Nadchodzące trudne czasy prawdopodobnie jednak będą skutkować nasileniem się sytuacji, po których Charlie będą dręczyć koszmary.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Jest kilka takich odruchów, na przykład odrzucanie do tyłu warkocza, poprawianie zbłąkanych kosmyków, zabawa dłońmi czy mięcie rękawów, ale te ostatnie tylko wtedy, kiedy zbiera myśli lub peszy się. Czasem lekko marszczy nosek lub brwi. Kiedy jest niespokojna, poprawia leżące wokół przedmioty.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje rodzinne Charlene w przeszłości były dobre. Urodziła się jako trzecie z czworga dzieci państwa Leightonów, dorastając w prawdziwie ciepłej i rodzinnej atmosferze. Gdy przyszła na świat miała dwójkę starszego (ale niewiele) rodzeństwa. Jej ojciec pracował w ministerstwie, a matka była alchemiczką, ale nie w Mungu, a po prostu produkowała wywary na domowe potrzeby, dla znajomych lub niekiedy na zamówienia dla rezerwatów magicznych stworzeń, bo lubiła pomagać zwierzętom. To właśnie matka zaraziła ją pasją do eliksirów, astronomii i zwierząt, i nauczyła ją pierwszych podstawowych umiejętności, które później przydały jej się w Hogwarcie.
Relacje ze starszymi bratem i siostrą także były raczej dobre, choć wiadomo, jak to jest między rodzeństwem, w dzieciństwie na pewno były zgrzyty, ale było też dużo wspólnej zabawy i dobrego czasu. Z siostrą zbliżyła się bardziej, kiedy brat wyjechał do szkoły i zostały same. Dzielił je tylko rok. Wszyscy zostali wychowani w poszanowaniu rodzinnych wartości oraz tolerancji wobec innych, zarówno ludzi, jak i stworzeń. Pierwsze miesiące w Hogwarcie też spędza w towarzystwie rodzeństwa, czerpiąc z ich doświadczeń.
Kiedy urodziła się jej najmłodsza siostra, Charlie miała już dziewięć lat. Początkowo Helen ją irytowała, będąc nieznośnym, gaworzącym szkrabem, ale kiedy dziewczynka dorastała, nawiązała się między nimi pewna więź, i w każde letnie wakacje Charlie troszczyła się o siostrę i uczyła ją rozmaitych rzeczy, spędzały razem coraz więcej czasu. Helen była w nią wpatrzona jak w obraz. Niestety nie było jej dane dożyć wyjazdu do Hogwartu; umarła na niewykrytą wcześniej chorobę, kiedy miała dziewięć lat, a Charlie osiemnaście, krótko po jej powrocie z ostatniego roku nauki. To wydarzenie miało duży wpływ na sytuację w rodzinnym domu i zniszczyło dotychczasową sielankę. Matka załamała się, ojciec skupił na pracy, a Charlie postanowiła przeprowadzić się do starszej siostry, która już wcześniej zamieszkała w domku pod Londynem. To miało pewien wpływ nawet na jej zawodowe plany, bo zdecydowała się zostać alchemikiem w Mungu. Długo dręczyły ją wyrzuty sumienia, że nikt z nich nie zauważył niepokojących oznak, aż było za późno. Nadal często myśli o siostrze i czasem odwiedza jej grób, odwiedza też rodzinny dom, tak pełen wspomnień. Z czasem przywykła do myśli, że Helen już nie ma, stara się więc dbać o tą rodzinę, którą wciąż ma. Podtrzymuje też dobre relacje z dalszą rodziną, zarówno ze strony ojca, jak i matki, dba o rodzinne więzi nawet kiedy wszyscy są już dorośli i nie mają dla siebie tyle czasu, co w dzieciństwie.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Charlie nigdy nie przepadała za alkoholem – chyba, że było to kremowe piwo. Podczas szkolnych wyjść do Hogsmeade chętnie raczyła się tym trunkiem, jak pewnie spora część uczniów. Kiedy była pełnoletnia, zdarzało jej się spróbować czegoś mocniejszego, jak na przykład ognista, ale nie jest entuzjastką tego typu napojów. Jeśli już, wolałaby wino lub szampana. Pije alkohol raczej wtedy, kiedy wypada w towarzystwie, bo jest to jakaś ważna okazja, ale nie ma ich zbyt wielu w życiu oddanej pracy alchemiczki, takie momenty można dosłownie policzyć na palcach. O wiele częściej można ją zobaczyć pijącą herbatę lub napary z ziółek.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Charlie została wychowana w poczuciu tolerancji bez względu na krew. Nie ma dla niej większego znaczenia, czy ktoś ma krew czystą, czy mugolską. Wszyscy krwawią tak samo. Podziały na podstawie krwi zawsze były dla niej pewną abstrakcją i nigdy się do nich nie przyłączała. Sama była zwykłą czarownicą półkrwi, jak duża część społeczeństwa, ale nie czuła się z tego powodu kimś gorszym i mniej wartościowym od innych.
Jest nastawiona niechętnie do ludzi, którzy oceniają i szufladkują innych tylko na podstawie ich czystości krwi, a niestety czasem się z takimi stykała w Hogwarcie, i nadal styka się w pracy, nawet w z założenia neutralnym Mungu. Zdaje sobie sprawę, że uprzedzenia tkwią bardzo głęboko i nie da się ich od tak wyplenić, ale nieco naiwnie ma nadzieję, że kiedyś ludzie będą potrafili żyć obok siebie w przyjaźni i podziały z czasem się zatrą, przestaną być tak istotne.
Należy do Zakonu Feniksa, co też świadczy o tym, że wierzy w równość i dobro, nie chce, by ludzie cierpieli tylko dlatego, że mają rzekomo „brudną” krew, a nastroje antymugolskie są odczuwalne coraz bardziej i nie chce patrzeć na to obojętnie, choć w Hogwarcie nigdy nie zaliczała się do grona tych aktywnie wojujących uczniów. I teraz czai się raczej na drugim planie, w walce o lepsze jutro oferując swoje umiejętności alchemiczne.
O mugolach nie wie zbyt wiele, bo nie miała z ich światem zbyt wiele do czynienia, ale budzi w niej on raczej ciekawość i zainteresowanie niż niechęć, wie, że mugole mają swoje określone miejsce w świecie i świat magiczny mimo wszystko wiele im zawdzięcza, na tyle, że oba światy nie mogą istnieć jeden bez drugiego.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
O tak, czasem zdarza jej się przed snem czytać. Czasem są to książki poświęcone alchemii/astronomii/innym interesującym ją zagadnieniom, czasem powieści czytane dla przyjemności i rozrywki. Zwykle robi to, kiedy warunki pogodowe nie pozwalają na obserwacje nieba, bo gdy tylko niebo jest czyste i bezchmurne, udaje się na poddasze, by przez teleskop obserwować gwiazdy. Często warzy też eliksiry; w końcu poranki i dnie zwykle spędza w Mungu, więc na własną alchemiczną pracę jest czas wieczorami, a niektóre mikstury warzą się dłużej i wymagają doglądania. Niekiedy wybiera się też na kocie przechadzki; świat nocą z kociego punktu widzenia jest naprawdę fascynujący.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Charlene za dwadzieścia lat będzie mieć szczęśliwą rodzinę – tak jak jej własna, oby bez tragedii w postaci śmierci dziecka, która naznaczyła cierpieniem jej matkę. Oczywiście na życiu rodzinnym się świat nie kończy – Charlie będzie dobrą, sumienną alchemiczką, dwadzieścia lat to na tyle długi czas, że być może zdąży w tym czasie dokonać czegoś wyjątkowego, za co zostanie zapamiętana przez środowisko alchemiczne. Może ulepszy jakieś receptury lub nawet stworzy własne? Może podczas obserwacji nieba odkryje nowe ciało niebieskie? Skrycie marzy jej się praca badawcza; na razie jest młoda, ale za dwadzieścia lat... Kto wie? Dużo bardziej niż na sławie zależy jej jednak na tym, żeby jej działalność alchemiczna pomogła innym i przyniosła ze sobą coś dobrego, na przykład lek na schorzenie które do tej pory było nieuleczalne. Nie wiadomo, czy nadal będzie alchemiczką w Mungu, czy może zdecyduje się kontynuować swoje prace na własną rękę; w każdym razie wyobrażam sobie, że nawet po latach nadal będzie wierna swoim pasjom i będzie się w nich rozwijać, ale jednocześnie odnajdzie się też i spełni w tych bardziej kobiecych rolach, jak małżeństwo i macierzyństwo, bo przecież nie chce spędzić całego życia samotnie zamknięta w pracowni.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Charlie ma kilka pamiątek z dzieciństwa i młodości, do których ma sentyment. Są to na przykład stare rysunki Helen, które troskliwie schowała na pamiątkę, szkice artykułów, które kiedyś napisała, słoiczek z muszelkami zbieranymi w dzieciństwie z rodzeństwem, stare listy wymieniane z bliskimi (oczywiście nie wszystkie, ale zachowała część tych ulubionych), pamiątki z dawnych Festiwalów Lata, woreczek z ususzonymi płatkami kwiatów i liśćmi kocimiętki... Podobnych przedmiotów jest sporo, i dla innych mogłyby to być bezwartościowe śmieci, ale Charlie potrafi czuć sentyment nawet do takich drobiazgów, jeśli tylko wiążą się z osobami lub miejscami ważnymi dla niej. Szczególnie sentymentalnie traktuje pamiątki po zmarłej siostrze, bo wie, że kolejnych już nie będzie i tym bardziej są cenne te nieliczne przedmioty, które po sobie pozostawiła. Poza przedmiotami jest też kot Helen, którym się opiekuje i do którego również ma duży sentyment, w pewnym sensie traktuje go jak przyjaciela – na pewno był nim dla jej zwierzęcoustej siostry.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
W życiu Charlie póki co nie było decyzji o poważnym wpływie na całe jej życie, jest w końcu dość młoda i wszystko przed nią. Jednak w dotychczasowym życiu przytrafiło się parę takich sytuacji, kiedy podejmowała jakąś decyzję pod wpływem wydarzeń. Na przykład podjęcie kursu alchemicznego w Mungu, do którego impulsem była śmierć siostry i chęć niesienia pomocy innym, oraz odreagowania poczucia winy, że może mogła coś zrobić dla Helen. Nie żałuje jednak swojego wyboru i gdyby czas się cofnął podjęłaby go jeszcze raz, praca w Mungu, na rzecz poszkodowanych czarodziejów, daje jej spełnienie. Inną decyzją, która może jeszcze nie wpłynęła na jej życie, ale może wpłynąć, jest decyzja o przyłączeniu się do Zakonu Feniksa. Podobnie jak w przypadku alchemicznego stażu podjęta z chęci czynienia dobra i pomagania innym. Charlie nie żałuje, ale zdaje sobie sprawę, że to nie jest najbezpieczniejsza ścieżka, zwłaszcza przy słabej znajomości zaklęć ofensywnych i defensywnych. Do czego ją to wszystko zaprowadzi? Czas pokaże.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Charlene nigdy nie odczuwała żadnej fascynacji czarną magią. Zawsze uczono ją, że czarna magia jest czymś złym, czego należy się całkowicie wystrzegać (podobnie jak tych, którzy ją uprawiają), ponieważ jest zaprzeczeniem człowieczeństwa i służy tylko do czynienia krzywdy i bólu. Charlie w głębi duszy się czarnej magii bała, nie rozumiała, jak można czerpać przyjemność z czegoś tak okropnego. Nigdy nie pociągało jej też warzenie szkodliwych, czarnomagicznych trucizn; wolała skupić się na miksturach, które leczą skutki czarnej magii i innych obrażeń.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Charlie nie przeklina; jest w końcu grzeczną, dobrze wychowaną dziewczyną. W jej rodzinnym domu raczej nie przeklinano (a jeśli dorośli mieli potrzebę dosadniej wyładowywać emocje, zwykle nie czynili tego przy dzieciach), więc nie miała skąd podłapać takich złych wzorców. Zwykle więc trudno usłyszeć z jej ust przekleństwo gorsze niż „na gacie Merlina”; raczej stonowany i spokojny charakter nie wymaga ekspresyjnego i niegrzecznego słownictwa.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Prawdopodobnie zdolność do animagii. Rzadka i trudna umiejętność, którą okupiła długą i często frustrującą nauką, ale ostatecznie osiągnęła sukces i posiadła zdolność zmieniania się w kota, która otworzyła przed nią zupełnie inny, nowy świat z perspektywy zwierzęcia, co było bardzo fascynującym doświadczeniem. Na pewno lubi też wytrwałość i cierpliwość, która w ogóle pozwoliła jej osiągnąć tak ambitny cel, oraz swoje zdolności alchemiczne, dzięki którym może realizować się w pasji do eliksirów i potrafi cierpliwie poświęcać im odpowiednią ilość czasu i wyczucia. Eliksiry wymagają też wyczucia i precyzji; te cechy również może w sobie cenić.
A jeśli chodzi o kwestie bardziej przyziemne, jak wygląd? Charlie jest ze swojego raczej zadowolona, a chyba najbardziej lubi swoje zielone, nieco kocie oczy oraz długie, mocne i gęste jasne włosy.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Braku talentu do bardziej praktycznych dziedzin magii, jak zaklęcia i obrona przed czarną magią. Charlie wie, że w tak trudnych czasach są to umiejętności kluczowe, a nigdy nie szły jej za dobrze, co oczywiście zamierza zmienić i się doszkolić, by umieć przynajmniej solidne podstawy, nawet jeśli mistrzynią nigdy nie będzie. Dobrze wie, że nie można być najlepszą we wszystkim i kiedy w jednych dziedzinach radzi sobie dobrze, z innymi jest nieco gorzej. Jak wspomniałam w pytaniu wyżej, na wygląd nie narzeka, nie jest tak płytka, by przywiązywać dużą wagę do mankamentów. Na ten moment za swój największy brak uważa właśnie słabą znajomość zaklęć i OPCM, które zaniedbała przez skupienie na eliksirach i transmutacji. Czasem może chciałaby być mniej miękka i naiwna oraz bardziej stanowcza i odważna. Trudne czasy wymagają silniejszego charakteru, a Charlie jest raczej wrażliwą i miłą osóbką, o raczej delikatnym, słabym i lękliwym charakterze.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Raczej staranny. Nie jest to staranna kaligrafia jakiej uczą w starych rodach, ale pisze dość ładnie, bo chce żeby jej alchemiczne zapiski były dobrze czytelne nawet w skąpym oświetleniu pracowni. W listach również stara się pisać ładnie, by nikt nie miał problemu z doczytaniem się. Ale chyba jak każdy, spiesząc się, pisze nieco gorzej.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Opisałabym poczucie humoru Charlie jako przeciętne. Nie jest przesadnie wesołkowata, ale nie jest też ponura. To raczej pogodna, optymistyczna dusza, ale bez zapędów do wyśmiewania się z innych, choć w zabawnej sytuacji niewątpliwie wybuchnie pogodnym, dziewczęcym śmiechem.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Wydaje mi się, że Charlie może sprawiać wrażenie osoby raczej nieśmiałej, spokojnej i zrównoważonej, chodzącej własnymi drogami, ale jednocześnie posiadającej pasję i oddaną jej. Jest staranna, skrupulatna i stara się angażować w to, co dla niej ważne, jednocześnie jest też osobą ciepłą i rodzinną, wierną bliskim oraz przyjaciołom. Sposób jej postrzegania może się jednak różnić w zależeniu od tego, kto ją ocenia; Charlie nieco inaczej zachowuje się przy osobach dobrze sobie znanych, jest przy nich bardziej śmiała, otwarta i kontaktowa, a inaczej przy obcych, wobec których jest ostrożniejsza i bardziej wycofana, ale w gruncie rzeczy raczej pozytywnie nastawiona, chyba że ktoś jest źle nastawiony do niej, wtedy raczej się wycofuje i dystansuje.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Charlie nie posiada dzieci i w najbliższym czasie nic nie zanosi się na to, by ten stan rzeczy miał ulec zmianie. Ale chciałaby kiedyś je mieć, zawsze wyobrażała sobie, że któregoś dnia pozna kogoś wyjątkowego, kogo poślubi i założy rodzinę równie szczęśliwą i kochającą się jak jej własna. W życiu liczy się przecież nie tylko praca, rodzina też jest ważnym elementem i dobrze byłoby coś, a raczej kogoś, po sobie na świecie pozostawić.
Charlie raczej lubi dzieci. Kiedyś opiekowała się młodszą siostrzyczką, która później umarła, ale zanim to się stało, Charlie miała czas, żeby się przekonać, że dzieci nie zawsze są irytujące i nie tylko psują wszystko dookoła, a można się od nich dowiedzieć wiele o świecie z ich punktu widzenia, a także je czegoś nauczyć i patrzeć z satysfakcją, jak się rozwijają.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Głos Charlie jest delikatny, dość dziewczęcy, adekwatny do jej dziewczęcego, eterycznego wyglądu. Jego ton jest dopasowany do sytuacji, choć raczej rzadko krzyczy. Nigdy nie miała głośnego sposobu bycia.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Gdyby tylko mogła, próbowałaby zapobiec śmierci siostry. Często wyrzucała sobie, że wcześniej nie zauważyła żadnych niepokojących oznak jej choroby, ale była wtedy bardzo młoda i większość roku spędzała w Hogwarcie, więc nie mogła być przy siostrze zawsze i wszędzie, i wiele momentów z jej życia zwyczajnie przegapiała. Żałowała jednak że nie była bardziej czujna wtedy, kiedy mogła, no i że mała Helen tak szybko pożegnała się z tym światem, zanim zdążyła go dobrze poznać. Na ten moment to właśnie jest rzecz, którą najchętniej by zmieniła, odwróciłaby bieg wydarzeń, aby tak młoda i niewinna istota mogła wciąż cieszyć się pięknem życia.
Nie żałuje jednak swojej decyzji o podjęciu alchemicznego stażu w Mungu, choć wybranie go było poniekąd konsekwencją utraty siostry i wyrzutów sumienia, które miała. Ale kto wie, może przed nią nadal czaiły się kolejne trudne decyzje, których może pewnego dnia pożałować, i wydarzenia, które chciałaby cofnąć.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jeśli nie zginie z powodu swojej zaskakująco odważnej jak na nią decyzji o przyłączeniu się do Zakonu Feniksa, to zapewne jej koniec byłby bardziej zwyczajny, jak przystało na osobę która raczej nie wiedzie niebezpiecznego trybu życia. Może któregoś dnia w przyszłości niechcący otruje się czymś lub wysadzi w powietrze podczas prób stworzenia nowego eliksiru? Może stanie się to jeszcze bardziej prozaicznie, na przykład w kociej postaci przejedzie ją mugolski samochód, lub spadnie ze schodów i skręci kark? A może mimo wszystko czeka na nią spokojny koniec w starszym wieku, gdzie jako staruszka umrze w ciepłym łóżku lub w bujanym fotelu, dziergając na drutach szaliki dla wnuków?
[bylobrzydkobedzieladnie]
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Ostatnio zmieniony przez Charlene Leighton dnia 15.10.19 13:46, w całości zmieniany 3 razy
Chciała być kotkiem, on jest miły,
chciała by wszystkie dzieci ją lubiły!
Mów dalej dzień dobry, do widzenia,
a spełnią się wszystkie Twe życzenia!
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
41. Która postać, także ze świata współczesnego lub historyczna, mogłaby być dla Twojej postaci wzorem do naśladowania albo mentorem?
Zapewne byłby to jakiś znany alchemik, który ma na swoim koncie liczne sukcesy. Na przykład Nicolas Flamel – ale nie dlatego, że stworzył eliksir życia i kamień filozoficzny, a za całokształt dokonań alchemicznych, za które zapisał się w historii. Na pewno znalazłoby się więcej tego typu postaci wśród znanych eliksirotwórców, którzy stworzyli nowe, przełomowe wywary i zapisali się w magicznej historii, a których Charlie mogłaby uważać za wzór, mając nadzieję, że kiedyś w przyszłości, za ileś lat, także będzie mogła poszczycić się dokonaniem czegoś wyjątkowego i stworzeniem jakiegoś przełomowego eliksiru. Gdyby to jednak miała być jakaś postać z prawdziwego świata, zapewne byłaby to jakaś kobieta naukowiec, która mimo trudności, jakie miało wiele kobiet w naukowym rozwoju w dawniejszych czasach, zdołała dokonać czegoś przełomowego.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
Charlie jest osobą, która unika czynienia źle i nie lubi krzywdzić innych. Z całą pewnością, nawet przyparta do muru, nie potrafiłaby skrzywdzić swoich najbliższych, nie chciałaby wydać osób, które są dla niej najważniejsze, nie chciałaby też uczestniczyć w celowym krzywdzeniu innych, ani nigdy rozmyślnie by nie zabiła. Prawdopodobnie wolałaby sama umrzeć niż doprowadzić do śmierci bliskich i przyjaciół (nawet nie bezpośrednio, własnymi rękami a jakkolwiek), nie potrafiłaby potem żyć z ich krwią na rękach i poczuciem, że to wszystko jej wina.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Najprawdopodobniej byłby to obraz przedstawiający ze szczegółami jej rodzinne strony, oddający wszystkie detale kojarzące jej się z wybrzeżem Kornwalii, gdzie dorastała. Charlie ma dość sentymentalne podejście do swojej przeszłości i rodzinnych stron, dlatego gdyby zobaczyła pejzaż szczegółowo pokazujący Kornwalię, utrzymany w nastrojowych barwach kojarzących się z prawdziwym domem, na pewno byłaby nim zachwycona i zafascynowana, i chciałaby poznać artystę, który tak pięknie pokazał miejsce bliskie jej sercu.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Gdyby Charlie miała zmienić się w kwiat, byłby to nieduży, prosty ale ładny kwiat wpisujący się w wiejski krajobraz, jak stokrotka lub rumianek. Charlie jest bowiem zwyczajną, prostą dziewczyną ze wsi, o prostolinijnej, szczerej naturze, jest niepozorna i nie wyróżnia się z tłumu. Więc i kwiat, w który mogłaby się zmienić, wyglądałby pospolicie i niewinnie, byłby łatwy do przeoczenia na łące, ale miałby swój prosty urok. Gdyby miała zmienić się w drzewo, zapewne również byłby to jakiś pospolity, niewyróżniający się gatunek, jak brzoza czy sosna. Mogłaby też być leczniczym ziołem, na przykład miętą – również prostą i niewyróżniającą się, ale pożyteczną. W swojej kociej postaci też wygląda bardzo pospolicie i niewyróżniająco na tle innych kotów. Ale mając wybrać kwiat, wybrałabym stokrotkę lub rumianek, te kwiaty wydają się idealnie pasować do Charlie.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Z istniejących w uniwersum artefaktów na pewno zainteresowałaby ją peleryna niewidka – ta prawdziwa, nie jej szybko psujące się wersje, które można zakupić w sklepie. Przydałaby się na potrzeby Zakonu. Jeśli chodzi o inne potencjalne przedmioty, o jakie mogłaby poprosić, to mógłby to być na przykład kociołek, w którym udaje się absolutnie każdy eliksir, który się stworzy. Albo recepta na wywar przywracający do życia – faktycznego życia, nie jego imitacji, jaką zapewniał kamień wskrzeszenia z książki; coś takiego na pewno również przydałoby się Zakonnikom wiodącym bardzo niebezpieczny tryb życia, mogłaby też wrócić życie swojej przedwcześnie zmarłej siostrze. Albo jakikolwiek sposób na to, żeby na świecie zapanował pokój. Sama Charlie zasadniczo nie potrzebuje niczego potężnego, ale gdyby miała taką możliwość, to poprosiłaby o coś, co mogłoby przysłużyć się dobru i pokojowi.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Głównym strapieniem Charlie poza głównym konfliktem oraz działaniem dla Zakonu są rodzina oraz praca. Są to dwie ważne dla niej sfery życia. Bardzo zależy jej na bliskich i martwi ją to, że matka nigdy do końca nie pozbierała się po śmierci swojej najmłodszej córki, Helen. Charlie stara się odwiedzać bliskich najczęściej jak może, martwi się, żeby coś złego im się nie stało i żałuje, że nie może spędzać przy nich więcej czasu. Drugim zmartwieniem, które jednocześnie powoduje, że ma za mało czasu dla rodziny, jest praca. Charlie zależy na byciu alchemikiem, chce być w tym dobra i warzyć jak najwięcej eliksirów dla potrzebujących w Mungu oraz dla Zakonu. Chciałaby się rozwijać także badawczo, choć to wciąż perspektywa na przyszłość. Póki co poprzestaje na warzeniu mikstur dla Munga oraz na zlecenia poza pracą i dla Zakonu. Póki co jest osobą samotną, więc nie musi martwić się o ukochanego, którego nie ma – ale jeśli taka osoba się kiedyś pojawi, to na pewno też stanie się dla Charlie powodem do troski. Na ten moment martwi się jednak o rodziców, rodzeństwo i przyjaciół oraz stara się jak najlepiej wywiązywać z obowiązków i jednocześnie rozwijać pasję.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Raczej średnio. Nie należy do osób bardzo silnych fizycznie, nigdy nie uprawiała aktywnie żadnego sportu, mimo że jej matka pochodzi z Wrightów; Charlie w dzieciństwie trochę latała, ale nigdy nie dołączyła do drużyny, bo ciągnęły ją raczej dziedziny naukowe niż aktywności fizyczne, które mogłyby jej wyrobić kondycję i wytrzymałość. Nie jest też typem wychuchanej, delikatnej panienki która z byle powodu mdleje, ale nie ulega wątpliwości, że nie jest szczególnie wytrzymała i odporna na ból. Jej wytrzymałość raczej pozostaje taka, jak większości młodych kobiet które nie wiodą aktywnego ani niebezpiecznego stylu życia i posiadają statystykę sprawności 0. W połączeniu z brakiem umiejętności walki to sprawia, że nie nadawałaby się na pierwszą linię i o wiele lepiej sprawdza się jako alchemik działający gdzieś z tyłu, w zaciszu własnej pracowni. W prawdziwej walce szybko dałaby się wykończyć i byłaby ciężarem dla sojuszników. Jeśli chodzi o choroby, to raczej nie choruje. Czasem doskwiera jej osłabienie z przepracowania, ale nie jest zbyt chorowita, jako alchemik łatwo sobie radzi z ewentualnymi przeziębieniami zanim zdążą się rozwinąć i jej poważniej dopiec.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Charlie zmienia się w kota - zwykłego, burego dachowca z białym podgardlem. Gdyby jednak miała zmieniać się w inne zwierzę, z pewnością byłby to jakiś ptak, i byłby to albo jeden z bardziej pospolitych gatunków jak na przykład gołąb czy wróbel, albo sowa – bardzo popularna wśród czarodziejów, nie przyciągająca uwagi i jednocześnie kojarząca się z mądrością, a Charlie jako była Krukonka jest osobą bystrą i inteligentną. Więc inteligentne stworzenie, jak jest postrzegana sowa, bardzo by do niej pasowało, tym bardziej że sowa to taki trochę latający kot. Myślę więc, że to byłaby idealna alternatywna postać dla Charlie, pozwalająca jej dobrze wtapiać się w krajobraz magicznego świata i nie budzić przy tym żadnych podejrzeń, nawet kiedy pojawiłaby się w jakimś dziwnym miejscu.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Trzy dni to raczej zbyt mało, by dokonać jakiegoś rewolucyjnego przełomu w alchemii, więc kiedy już minąłby pierwszy szok, żal i niedowierzanie, że jej młode życie dobiega końca i nie zdąży zrobić tak wielu rzeczy, które planowała, poświęciłaby ten czas najbliższym, pragnąc spędzić jak najwięcej tego czasu z rodziną i przyjaciółmi. Odeszłaby z pracy i wyjechałaby z Londynu do Kornwalii, by ostatnie chwile życia spędzić w rodzinnym domu, w stronach, które zawsze pozostały jej sercu znacznie bliższe niż obcy, wielki Londyn. Wykorzystałaby ten czas, żeby nacieszyć się obecnością rodziny zanim odejdzie i chciałaby powiedzieć im wszystko to, czego może nie mówiła, a co powinni wiedzieć. Prawdopodobnie nie jest to zbyt oryginalny sposób na spędzenie końcówki życia, ale i Charlie nie należy do szalonych, oryginalnych osób. Najważniejsza dla niej jest rodzina, więc wiedząc że ma jeszcze tylko trzy dni swojego czasu na świecie wykorzystałaby go właśnie tak, żeby być przy nich i przygotować ich na to, co nastąpi. A w sam dzień śmierci chciałaby stanąć na jednym z klifów nieopodal rodzinnego domu i po raz ostatni spojrzeć na morze i inne bliskie jej krajobrazy, zapamiętując je na zawsze. Później, z przeświadczeniem że pozamykała swoje ostatnie sprawy i nacieszyła się bliskimi, odeszłaby w spokoju i wyruszyłaby na spotkanie z Helen, mając nadzieję że żyjący krewni jakoś sobie poradzą i będą szczęśliwi nawet kiedy jej już nie będzie.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Charlie jest osobą bardzo moralną, choć stara się nie oceniać postępowania innych zbyt pochopnie – chyba że ktoś faktycznie robi coś bardzo złego. Zdaje sobie sprawę, że w przypadku niektórych kobiet mogła nastąpić sytuacja wyższej konieczności i nie znając ich życiowej sytuacji i pobudek starałaby się nie wydawać pochopnych osądów. Sama jednak wolałaby nigdy nie musieć zażyć takiego eliksiru, nigdy nawet nie próbowała go warzyć, starannie omijając tego typu wywary. Nie pozbyłaby się w ten sposób „wpadki”, starając się z godnością znieść swoje położenie nawet za cenę niechętnych spojrzeń społeczeństwa piętnującego pozamałżeńskie ciąże – sama jednak stara się nie oceniać takich kobiet, samotnych z dziećmi, rozumiejąc z jak trudną sytuacją się borykają. Zdaje sobie też sprawę, że to świadomość presji społecznej i czekającego je potępienia pcha niektóre z nich do sięgnięcia po eliksir Rue zanim sprawa się wyda – dlatego właśnie uważa, że potępianie jest złe i prowadzi do tragedii i ostateczności, której można by było uniknąć, gdyby otoczenie było bardziej wyrozumiałe dla takiej kobiety. Charlie jednak raczej nie planuje tego typu związków, wolałaby żeby wszystko było po kolei, czyli najpierw poznanie kogoś i narodziny uczucia, potem ślub, a potem dzieci. Ma też nadzieję, że nigdy nie nastąpi dzień, kiedy będzie musiała uwarzyć eliksir Rue dla kogoś – choć w zdecydowanej większości przypadków odmówiłaby, woląc raczej odwieść kobietę od tak drastycznej decyzji, chyba że naprawdę nie byłoby innego wyjścia. Charlie jest na tyle moralną osobą, że w ogóle nie wykonuje zamówień na trucizny, i jej klienci wiedzą że u niej czegoś takiego nie dostaną, choć zdaje sobie sprawę, że dla wyższego dobra związanego z Zakonem być może pewnego dnia będzie musiała nieco nagiąć swoje zasady, ale wcale się do tego nie spieszy.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Panna Leighton na co dzień żyje dość przeciętnie i skromnie. Nie jest biedna, ale też nigdy nie poznała bogactwa i zbytków i nie marzy o nich. Ma dość rozsądne i oszczędne podejście do życia, więc i do takiej wygranej starałaby się podejść ze zdrowym rozsądkiem, nie pozwalając, by nadmiar dobrobytu uderzył jej do głowy. Część na pewno przeznaczyłaby dla swoich bliskich, część odłożyłaby na zabezpieczenie przyszłości dla siebie i potencjalnej własnej rodziny, za jakiś wycinek tej sumy mogłaby też wybrać się w podróż po świecie, która prócz przyjemności przyniosłaby jej też cenną wiedzę. Ufundowałaby też wymarzone wyjazdy najbliższym, nie korzystałaby z możliwości spełniania marzeń samotnie. Mając taką ilość pieniędzy na pewno mogłaby też zainwestować ładną sumkę w jakieś prace badawcze, może wsparłaby inne alchemiczne talenty mogące stworzyć coś naprawdę dobrego, na pewno też próbowałaby coś stworzyć sama, mając dużo funduszy na składniki i inne niezbędne rzeczy. Aż żal byłoby nie wykorzystać takiej szansy i nie spróbować przeprowadzić własnych badań, które mogłyby pozwolić wynaleźć jakiś pożyteczny eliksir. Nie wydałaby takich pieniędzy na jakieś puste zbytki, nie potrzebuje wielkiej posiadłości, pięknych strojów ani innych bogactw. Chciałaby wykorzystać je, żeby się rozwinąć i przysłużyć światu, a także pomóc rodzinie. Jakąś część sumy przeznaczyłaby także na pomoc potrzebującym czarodziejom, którzy ucierpieli w wyniku wojny i anomalii. Byłaby szczęśliwa, widząc że komuś pomogła, że te galeony poszły na jakiś słuszny cel, a nie tylko dla spełnienia własnych egoistycznych zachcianek.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Charlie jest osobą skromną i spokojną. Nie pyszni się, nie obnosi z niczym, nie jest typem chwalipięty, która lubi się wywyższać i czuć lepszą od innych. Jeśli odnosi jakiś sukces - w czasach szkolnych były to na przykład dobrze zdane egzaminy, w dorosłości sukcesy w alchemii, oczywiście bardzo się z tego cieszy, ale nie obnosi się tym wszem i wobec, przeżywa emocje bardziej do środka niż na zewnątrz. Teraz wielkim sukcesem na pewno byłoby dla niej stworzenie coś własnego lub chociaż udoskonalenie jakiejś mikstury. Cieszy się także, jak jakiś jej eliksir okaże się wyjątkowo przydatny i pomocny, bo lubi czuć się potrzebna. Jako że nie ma męża ani dzieci, póki co sukcesy utożsamia raczej z życiem zawodowym i naukowym jako alchemika. Na pewno także potrafi cieszyć się z sukcesów bliskich i przyjaciół, nie jest zawistna i nie umniejsza osiągnięć innych. Potrafi cieszyć się z nawet małych rzeczy.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Prawdopodobnie nie zmieniłoby to bardzo wiele, bo Charlie jest z natury osobą raczej prawdomówną i nie potrafi dobrze kłamać. Zazwyczaj można łatwo się zorientować, kiedy próbuje. Zwykle czuje się źle z tym, jak musi oszukiwać. Nie ma też zbyt wielu tajemnic, jest na to zbyt prostolinijna i nieskomplikowana, nie ma żadnych ukrytych spraw, które kurczowo chroni przed światem, poza jedną – Zakonem Feniksa. Tak więc problem pojawiłby się dopiero, gdyby ktoś zapytał ją o powiązania z Zakonem i o jego członków, bo nie mogłaby spróbować jakoś się wykręcić i pominąć tematu, ani nieporadnie skłamać, a musiałaby powiedzieć wszystko, co wie. Dlatego takiego dnia, wiedząc że jest pod działaniem veritaserum, wolałaby unikać towarzystwa ludzi mogących zadawać niebezpieczne pytania. Najprawdopodobniej po prostu wzięłaby wtedy urlop i została w domu do czasu skończenia działania eliksiru. Warzyłaby sobie eliksiry i unikała ludzi, nie pozwalając nikomu wykorzystać momentu, kiedy mógłby z niej łatwo wyciągnąć jakieś informacje. A jakby była poza domem i nie mogła wrócić do siebie, mogłaby zmienić się w kota i spędzić dzień w zwierzęcym ciele.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Do Charlene prawdopodobnie najbardziej pasowałaby rola eksperta – jest dobra w swoich określonych dziedzinach i zawsze chętnie służyła (i nadal służy) wsparciem i pomocą w kwestiach wiedzowych, już w Hogwarcie koledzy i koleżanki słabsi w eliksirach i astronomii przychodzili do niej po radę lub lekcje. Ponadto miała opinię prymuski i każdy w jej otoczeniu wiedział o jej zamiłowaniu (oraz wiedzy) do eliksirów, astronomii i transmutacji. Ewentualnie na upartego może być jeszcze dobry uczeń – Charlie w szkole zawsze była grzeczną uczennicą słuchającą się nauczycieli i przykładającą się do zajęć. Była pilna, solidna i obowiązkowa, unikała łamania zasad. Jako osoba miła i wyrozumiała mogłaby też robić za sumienie grupy, dbać o dobre nastroje i o to, by grupa nie zrobiła nikomu krzywdy, ponieważ nie popierała dyskryminacji i uprzedzeń.
Tak więc te trzy role mogłyby pasować do Charlie w Hogwarcie, w dorosłym życiu również. Jest typem osoby raczej uzdolnionej naukowo niż aktywnie działającej, z pewnością nie nadawałaby się na lidera i nigdy nie poczuwała się do tego, żeby próbować objąć taką rolę. Jej miejsce jest w tle, nie ma zapędów do przewodzenia ani rządzenia innymi, woli służyć im radą i umiejętnościami.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Jest bardzo wiele miejsc na świecie, które chciałaby zwiedzić Charlie i naprawdę trudno byłoby wybrać jedno konkretne. Charlene jest osobą ciekawą świata, i choć aktualnie na podróże nie pozwala jej czas, finanse ani bieżąca skomplikowana sytuacja w kraju, która odciąga jej myśli od spełniania własnych zachcianek poza tymi związanymi z pracą i alchemią, to w takiej fikcyjnej sytuacji, w której otrzymałaby bilet i fundusze, chętnie wybrałaby się w podróż dookoła świata, poznając nie tylko piękne i niezwykłe krainy, ale także żyjących tam czarodziejów. Porozmawiałaby z alchemikami z różnych krajów, pragnąc dowiedzieć się jak najwięcej o tamtejszych eliksirach, ingrediencjach i sposobach warzenia być może jeszcze nieznanych w Anglii, czerpałaby inspiracje do przyszłej pracy badawczej i przeżywała niezapomnianą przygodę życia. Przebyłaby kraje europejskie, wygrzałaby się na słonecznych plażach, pozbierała niezwykłe składniki w lasach, i obowiązkowo zahaczyłaby o tamtejsze rezerwaty magicznych stworzeń, o których mogłaby później opowiedzieć ojcu. Później posmakowałaby egzotyki Azji i Afryki, również poznając tamtejszych alchemików i oglądając stworzenia i rośliny zupełnie nieznane w Europie, a także obie Ameryki. Oczywiście to tylko mrzonki – ale gdyby kiedyś w dalekiej przyszłości była na to szansa, Charlie chętnie wynurzyłaby się z alchemicznej pracowni by zwiedzać świat i szukać eliksirowych inspiracji. A jeśli nie cały świat, to wtedy po długim zastanowieniu zapewne wytypowałaby kilka krajów. Albo chociaż samą Europę, która także jest bardzo ciekawa i wcale nie tak daleko.
Jako osobę towarzyszącą w taką niesamowitą podróż mogłaby zabrać na przykład siostrę, umożliwiając Verze zwiedzenie miejsc związanych z klątwami oraz oderwanie się od rutyny nudnych ministerialnych zleceń, podczas kiedy ona gawędziłaby z alchemikami, zielarzami i znawcami magicznych stworzeń. Mogłaby też zabrać rodziców, by dać ojcu możliwość poznawania niezwykłych stworzeń na własne oczy, a matce przynieść ukojenie we wciąż trwającym bólu po utracie córki. Tak więc – na pewno zabrałaby rodzinę. A jeśli nie mogłaby całej, to chociaż jedną osobę spośród najbliższych.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
Azkaban to zdaniem Charlene niezwykle przerażające miejsce, i powinien być on karą tylko za najcięższe i udowodnione zbrodnie związane z używaniem czarnej magii – bo czarna magia to najbardziej plugawa rzecz jaka istnieje, a dla tych, którzy zapadli się w nią głęboko i nie posiadają żadnych zahamowań moralnych, raczej nie ma nadziei na resocjalizację i stanie się porządnym człowiekiem. Charlie na ogół stara się wierzyć w ludzi i jest z natury dobra, nie życzy innym źle, ale zdaje sobie sprawę, że są jednostki, które zatraciły swoje człowieczeństwo i moralność, i są w stanie zabijać z użyciem czarnej magii bez mrugnięcia okiem. Właśnie tacy w jej opinii powinni kończyć w Azkabanie, żeby już nikomu nie zagrażać. Gdyby nie to że Azkaban istniał na świecie zanim się urodziła i społeczeństwo zdążyło przywyknąć do faktu jego istnienia, pewnie uważałaby go za rozwiązanie niehumanitarne, ale jak większość czarodziejów od dziecka wiedziała, że gdzieś istnieje takie miejsce, do którego trafiają najgorsi z najgorszych. I przywykła do takiej myśli oraz świadomości, że używanie czarnej magii wobec innych tak właśnie się kończy. Szkoda tylko, że nie dla wszystkich była to wystarczająca przestroga. Jeśli zaś chodzi o pocałunek dementora, tu już miałaby raczej negatywne uczucia, utrata duszy to coś gorszego niż śmierć, całkowicie ostatecznego – i uważałaby pewnie, że już lepiej byłoby kogoś zwyczajnie pozbawić życia, niż wysysać z niego duszę. W ogóle źle postrzega istnienie dementorów, i o ile Azkaban jako odosobnione i złowieszcze miejsce izolacji wydaje się dobrym rozwiązaniem dla plugawców, tak dementorzy... są straszni.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Gdyby Charlie trafiła do talii czekoladowych żab, zapewne miałoby to związek z jakimś doniosłym odkryciem alchemicznym. Może wynalazłaby jakiś ważny, cenny eliksir, na przykład leczący z dotychczas nieuleczalnej choroby? Poza alchemią raczej nie ma widoków na wielkie dokonania, jest raczej mierna w praktycznych dziedzinach magii, więc nie zasłuży się w walce ani w czarach. Dlatego zdecydowanie myślę, że byłoby to coś związanego z eliksirami, z jakąś pracą badawczą którą przeprowadzi w dalekiej przyszłości i odkryje coś przełomowego, co zapisze się w historii alchemii oraz całego czarodziejskiego społeczeństwa.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Charlie jest osobą miłą i przyjacielską, ale jednocześnie jest introwertykiem i nie otwiera się przed każdym, choć ma serce na dłoni i wcale nie trzeba się mocno starać o zdobycie jej sympatii, choć głębsza przyjaźń rozwija się z czasem, nie określa tym mianem każdego. Zdecydowanie woli mieć kilku przyjaciół, ale dobrych i sprawdzonych, niż wiele płytkich, nieznaczących przyjaźni. Przyjaciel to dość mocne słowo, którym określa właśnie te najbliższe osoby, bliższe niż inni znajomi, którym może zaufać. Dla niej w przyjaźni to jest właśnie ważne: możliwość zaufania sobie wzajemnie i polegania na sobie, pomagania sobie w potrzebie oraz wysłuchania i zrozumienia. Dobrze jest mieć o czym z przyjacielem porozmawiać i razem spędzać czas, mile widziane wspólne pasje, ale nie są one konieczne. Sama dla przyjaciół jest gotowa na wiele, nie wyobraża sobie życia bez przyjaźni. Tylko najbliższa rodzina stoi wyżej, zaraz potem znajdują się przyjaciele. Między innymi przyjaźnie miały wpływ na to, że dołączyła do Zakonu Feniksa, chcąc wesprzeć bliskich w walce o lepsze jutro najlepiej, jak potrafi, czyli za pomocą eliksirów. Spora część jej przyjaźni narodziła się w szkole (właściwie większość), niektóre trwają do dziś. Hogwart był czasem, kiedy najintensywniej poznawała ludzi i odkrywała uroki pierwszych nastoletnich przyjaźni.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Eliksir po dodaniu włosa Charlie prawdopodobnie miałby ładny, jasnoniebieski lub zielonkawy kolor (trochę podobny kolorem do oczu kota) i raczej rzadką, płynną konsystencję oraz lekki zapach ziół, podobny temu, który często unosi się wokół niej. Może dałoby się w nim wyczuć odrobinę kocimiętki i nadmorskiej trawy z Kornwalii? Byłby raczej smaczny. Może nieco słodki i mdły, z lekko ziołową nutą; jego smak nie byłby intensywny, ale zdecydowanie nie paskudny. Dałoby się go wypić bez wstrętu, jaki często budzi picie eliksiru wielosokowego.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Charlie należy do ludzi, którzy raczej unikają ryzyka. Przynajmniej tak było przez większość jej życia – była spokojną, grzeczną uczennicą, wzorową Krukonką, której nie ciągnęło do łamania regulaminu. Nie szukała guza, nie narażała się ani nauczycielom, ani innym uczniom, żyła spokojnie swoim życiem i nie wychylała się. Była zwyczajną, przeciętną, wręcz dość nudną osobą. Daleko jej było do brawury, nawet pracę wybrała sobie raczej nudną (dla większości ludzi) i bezpieczną. Dopiero niedawno coś zaczęło się zmieniać. Pogarszająca się sytuacja w świecie magii uświadomiła jej, że dzieje się coś złego i nie można chować głowy w piasek i pozostawać obojętnym. Dlatego zgodziła się przystać do Zakonu Feniksa, i choć nie działa na pierwszej linii i trzyma się z daleka od walki (wiedząc że tylko by przeszkadzała zamiast pomagać), to nadal była to inicjatywa ryzykowna, bo przynależność do Zakonu nie jest bezpieczna. Mimo to Charlie, choć liczyła się z ryzykiem, dołączyła do organizacji i nadal w niej jest, nie wycofała się nawet po spotkaniu, na którym padły kontrowersyjne treści. Zdaje sobie sprawę, że zbliża się wojna, a ona bardzo nie chce być zobojętniałym, biernym tchórzem, chce pomóc słusznej sprawie najlepiej jak umie, robiąc eliksiry dla tych, którzy potrafią walczyć. Mimo strachu i ryzyka stara się być dzielna.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Miła, pracowita alchemiczka.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Gdyby Charlene została Ministrem Magii, dbałaby o to, żeby utrzymać pokój i sprawiedliwość. Prawdopodobnie nie zapisałaby się w historii jakimiś drastycznymi lub kontrowersyjnymi reformami, ale starałaby się być na tym stanowisku uczciwą, prawą osobą która naprawdę chce zrobić coś dobrego dla społeczeństwa, a nie tylko dorwać się do stanowiska i władzy. W jej ministerstwie pracę mógłby znaleźć każdy bez względu na swoją krew, mugolacy mogliby się czuć bezpiecznie, bo starałaby się walczyć z przejawami nękania i uprzedzeń, traktowałaby wszystkich podwładnych równo i z szacunkiem. Zadbałaby także o spore fundusze dla naukowców i badaczy, nie tylko alchemików ale i innych – oczywiście łożyłaby tylko na dobre cele, bo czarna magia nie miałaby racji bytu w tworzonym przez nią społeczeństwie i czarnoksiężnicy byliby surowo karani i odseparowywani od społeczeństwa. Zatroszczyłaby się także o dofinansowanie dla Munga, żeby chorzy wreszcie mogli być leczeni w odpowiednich warunkach, oraz o odpowiednie edukowanie społeczeństwa, w Hogwarcie także nie byłoby żadnej mowy o czarnej magii, a byłby nacisk na nauczanie, jak bardzo zła i szkodliwa jest ona oraz absurdalne uprzedzenia.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Charlie jest osobą nieśmiałą i nie jest szczególnie wylewna – chyba że wobec bliskich, bo wobec obcych ma więcej dystansu i musiałoby minąć trochę więcej czasu, żeby się na przykład zakochała. Jak dotąd nigdy nie była w związku, ale chciałaby kiedyś się zakochać i stworzyć troskliwą, kochającą się rodzinę taką jak ta, w której wyrosła. Od dzieciństwa wpajano jej, że miłość jest bardzo ważna. Dorastała wśród ciepła i zrozumienia, była kochana przez rodzinę i odwzajemniała te uczucia. Nawet teraz, kiedy jest już dorosła, najbliżsi wciąż są dla niej bardzo ważni i mają swoje stałe miejsce w jej sercu. Kocha ich i chce ich dobra, i żałuje, że nie może być przy nich tak często jak by chciała, ale trudne czasy wymagają pewnych wyrzeczeń. Jeśli chodzi o okazywanie uczuć, to przejawia się pod postacią drobnych, troskliwych gestów i myślenia o bliskich oraz martwienia się o nich w niespokojnych czasach. W jej rodzinnym domu można łatwo wyczuć tę aurę ciepła i rodzinnej miłości. Nie jest bardzo wylewna, ale nie jest też chłodna i skryta. Jest raczej ciepła, miła. Potrafi kochać i być kochana.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Prawdopodobnie wzroku. Jest to zmysł, z którego (jak większość ludzi) korzysta najczęściej i najwięcej odbiera wrażeń wzrokowych. Bez wzroku nie mogłaby być alchemiczką ani podziwiać piękna świata, nie zobaczyłaby już więcej twarzy bliskich ani ważnych dla niej miejsc. Nie mogłaby robić wielu rzeczy, które kocha, jak właśnie warzenie eliksirów, obserwowanie nocnego nieba, czytanie książek i tym podobne. Nie mogłaby także oglądać świata jako kot, bo jak to być ślepym kotem? Byłaby to dla niej więc duża niedogodność i konieczność całkowitej zmiany swojego życia – na szczęście świat magii oraz możliwości eliksirów i magii leczniczej pozwalają sobie poradzić z większością możliwych urazów.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Charlie jest osobą spokojną i zrównoważoną, więc trzeba się naprawdę postarać, żeby wyprowadzić ją z równowagi. Zwykle ma w sobie dużo cierpliwości dla innych, ale trudno byłoby jej tolerować w zachowaniu innej osoby złośliwość, podłość, zły charakter i celowe krzywdzenie innych w jakiejkolwiek formie. Choć jest otwarta, wyrozumiała i jest gotowa wiele wybaczyć, unika ludzi o złej naturze, którzy z premedytacją krzywdzą i ranią, są przepełnieni nienawiścią i uprzedzeniami. To takich ludzi najbardziej się wystrzega. Pewnie, że czasami rozdrażni ją jakaś błahostka, ale najbardziej jest wyczulona właśnie na pełną premedytacji złośliwość i krzywdzenie innych.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Charlie jest zdecydowanie bardziej optymistką. Podchodzi do świata pozytywnie, patrzy na niego przez różowe okulary, często wręcz nieco naiwnie, bo jak dotąd jeszcze nie zaliczyła poważniejszego sparzenia się na swoim podejściu, choć niewątpliwie obecne czasy będą miały spory wpływ na kształtowanie się jej osobowości i wydoroślenie, odrzucenie pewnej niedojrzałości i naiwności. Czasem zdarzają się smutniejsze dni, ale zdecydowanie przeważa pozytywne nastawienie do życia i wiara w to, że wszystko będzie dobrze, że dobro musi zwyciężyć. Nie chce myśleć pesymistycznie, mimo obaw woli wierzyć że będzie lepiej, że złe chwile przeminą.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Charlie czuje się najszczęśliwsza wtedy, kiedy jest otoczona bliskimi osobami i może robić to, co kocha, czyli realizować się jako alchemiczka. Jej najszczęśliwsze chwile to prawdopodobnie powroty na letnie wakacje w czasach, kiedy jeszcze żyła Helen, jej rodzina była więc pełna i jeszcze nie naznaczona poczuciem tragicznej straty. Wtedy też odkrywała swoje pasje, co dawało jej wiele przyjemności i radości. Oczywiście w Hogwarcie też miała dużo szczęśliwych chwil, ale nic nie mogło się równać z rodzinną Kornwalią i rodziną w komplecie, zamykanie się w matczynej pracowni i nauka alchemii, z asystującą jej siostrą u boku. W dorosłości ten sielankowy obrazek został zmącony najpierw śmiercią Helen, a w ostatnich miesiącach początkiem wojny; miłująca pokój i bezpieczeństwo Charlie czuje się niepewnie i martwi o bliskich, więc trudniej o takie chwile pełnego, niezmąconego żadnym cieniem obaw szczęścia. Te chwile prawdopodobnie minęły wraz z końcem okresu nastoletniego oraz końcem spokoju, choć nawet w obecnych czasach stara się chwytać chociaż maleńkich iskierek szczęścia i dobra, by nie pozwolić ogarnąć się ciemności i lękom.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Najprawdopodobniej byłaby to śmierć siostry, brata lub rodziców. Jedną siostrę, tą najmłodszą, zaledwie dziewięcioletnią, już straciła. Wie, jakie to bolesne utracić członka rodziny, i to tak młodego, który odszedł nagle i niespodziewanie. Przedwczesne i tragiczne odejście kolejnej osoby z najbliższej rodziny byłoby niezwykle druzgoczącym ciosem, zwłaszcza że Charlie jest z nimi blisko, i członkowie tej najbliższej rodziny są dla niej najważniejsi. Trudno nawet wybrać jedną osobę, odejście każdego z tej czwórki bardzo mocno by ją dotknęło i nic nie byłoby takie samo. Długo trwało, zanim w miarę oswoiła się i pogodziła ze śmiercią siostry, i wolałaby żeby reszta rodziny żyła w spokoju jak najdłużej, przeraża ją myśl o utracie kogoś z nich, choć utrata kogoś z dalszej rodziny lub przyjaciół również byłaby dla niej bolesna.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Dzieło Charlie, gdyby tak jakimś cudem nagle objawił się w niej jakikolwiek talent artystyczny, na pewno byłoby jakoś związane z jej pasjami. I skoro nie mogłaby to być jakaś książka naukowa, to może jakiś wyjątkowo piękny obraz nocnego nieba z wyrysowanymi na nim gwiazdami, który wyglądałby tak magnetyzująco, że wciągałby i urzekał nawet kompletnych ignorantów w dziedzinie astronomii? Może szczegółowa rzeźba przedstawiająca alchemika przy pracy ze wszystkimi dokładnymi detalami, wyglądająca niczym żywa osoba? Albo piękna powieść, której główną bohaterką jest młoda alchemiczka, koniecznie otoczona kotami?
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Jeśli chodzi o takie stosunkowo niedawne wstydliwe sytuacje, to na pewno można wspomnieć o dniu, kiedy poznała Anthony’ego Macmillana, a miało to miejsce w wyjątkowo żenujących okolicznościach i miała wtedy ochotę zapaść się pod ziemię i więcej stamtąd nie wychodzić. A mianowicie, siedząc przy stoliku w herbaciarni chwilę wcześniej nieopacznie otworzyła pakunek wciśnięty jej przez obcą osobę, a w środku były niezwykle frywolne, nieprzyzwoite cudze majtki, które na domiar złego były zaczarowane Zaklęciem Trwałego Przylepca i nijak nie mogła się ich pozbyć, tym bardziej, że przykleiły się do jej ręki wiodącej, co uniemożliwiło czary. Właśnie wtedy do jej stolika podszedł nieznajomy mężczyzna, który zauważył, że miała jakiś problem i któremu z ogromnym wstydem i ceglastymi rumieńcami na policzkach powiedziała o kłopotliwym podarunku i poprosiła o pomoc w odcięciu go od swoich palców. Dla nieśmiałej, prostolinijnej Charlie paradowanie w miejscu publicznym z majtkami przyklejonymi do dłoni i proszenie obcego mężczyzny o pomoc w pozbyciu się ich, oraz tłumaczenie się z całego incydentu było naprawdę wielkim wstydem i nadal to wspomnienie wywołuje na jej twarzy intensywne rumieńce i aktualnie jest najsilniejszym wspomnieniem przypału.
W czasach szkolnych pewnie też zdarzały się różne epizody zawstydzenia, wcale nie tak trudno było jej w nie wpędzić. Ale na ten moment nieprzyzwoite, skąpe koronkowe majtki na dłoni i moment ich pozbywania się z pomocą obcego jej, ale jakże uczynnego mężczyzny wysuwają się na pierwszy plan.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Charlie nie jest pedantką, ale lubi raczej porządek. Ceni sobie prostotę i funkcjonalność, jest dość praktyczna i lubi jak wszystko ma swoje miejsce, choć też nie dostaje drgawek na widok maleńkiej plamki czy krzywo zasuniętej firanki. W swojej pracowni alchemicznej lubi porządek, żeby wiedziała, gdzie co znaleźć, więc stara się dbać o to, by jej stanowisko pracy pozostawało względnie uporządkowane i przejrzyste dla niej. Nie lubi jak ktoś jej coś przestawia. Reszta domu również jest zazwyczaj porządna, choć z racji raczej skromnego wyposażenia trudno tam o jakiś wielki bałagan. Ponadto Charlie dużą część życia spędza w pracy, a jak nie w pracy to w swojej pracowni w piwnicy, więc nawet nie ma kiedy nabałaganić w domu. Dom stanowi jej miejsce relaksu i wypoczynku, gdzie może odpocząć od atmosfery panującej w Mungu, od gwaru i pośpiechu. Nie jest to jednak ten prawdziwy dom - prawdziwy jest w Kornwalii, a ten londyński, w którym mieszka z Verą, jest ledwie namiastką tego rodzinnego, bo nadal postrzega Londyn jako miejsce sobie obce. Niemniej jednak z siostrą próbują sobie stworzyć tę namiastkę domu na "obczyźnie" i nadać mu dobrej, spokojnej atmosfery.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Jest osobą która łatwo wybacza. Nie jest pamiętliwa, łatwo puszcza w niepamięć złe chwile, woląc pamiętać o tych dobrych. Nie ma w zwyczaju skreślać innych pochopnie, przez jeden błąd. Stara się być wyrozumiała i ciepła, nie lubi dusić w sobie urazy i negatywnych emocji. To źle na nią wpływa, więc woli pozostawać czysta od takich spraw, żeby się nie truć jakimiś zwadami. W dotychczasowym życiu nie miała też jakichś poważnych konfliktów, raczej standardowe rodzinne lub szkolne kłótnie, po których następowała zgoda. Jest osobą spokojną i niekonfliktową, więc były to sytuacje sporadyczne, których nigdy nie lubiła rozpamiętywać, woląc wyciągnąć rękę na zgodę i zapomnieć, bo błahostkami nie warto rujnować sobie nastroju, ani tracić znajomości przez głupie kłótnie.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Jak dotąd chyba największym osiągnięciem w młodziutkim życiu Charlie było wysokie zdanie końcowych egzaminów i dostanie się na kurs alchemiczny, a później ukończenie go z powodzeniem. Jeszcze nie ma na koncie żadnych sukcesów naukowych – choć ma nadzieję, że te się kiedyś pojawią. Chciałaby kiedyś w przyszłości stworzyć coś swojego, ale póki co cieszy się z ukończenia kursu i możliwości pracy jako alchemik, dzięki czemu może rozwijać swoją pasję.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Gdyby Charlene miała żyć we współczesnym świecie, prawdopodobnie pod wieloma względami byłaby podobna do siebie z morsa. Byłaby młodą, przyjezdną dziewczyną z kornwalijskiej wioski, która poszła na studia do Londynu i regularnie jeździła w odwiedziny do swojej ukochanej rodziny. Interesowałaby się fascynującym światem natury i studiowałaby na kierunku typu chemia, biologia itp., być może miałaby w planach dalsze kształcenie się i pracę badawczą na uczelni lub w jakimś instytucie. Choć byłaby dobrą, wyróżniającą się studentką, byłaby skromna i prostolinijna, trochę zapóźniona jeśli chodzi o nowinki typu moda i inne bieżące trendy. Nie udzielałaby się na portalach społecznościowych, nie uważając ich za niezbędne do szczęścia, nie chodziłaby na imprezy, miałaby przestarzałą komórkę, niemodne ubrania (nadal preferowałaby sukienki) i być może byłaby trochę wyśmiewana za plecami przez koleżanki z wielkiego miasta. Miałaby jednak swoją małą, ale zgraną i wierną paczkę również przyjezdnych znajomych, z którymi razem przechodziłaby przez trudy studiów. Byłaby też jedną z nielicznych 23 latek które jeszcze nigdy nie miały chłopaka, więc z tego też niektóre dziewczęta trochę by szydziły. Mieszkanie wynajmowałaby z siostrą i miałaby raczej staroświeckie podejście do związków.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Gusta kulinarne Charlie nie są zbyt wysublimowane, je to, co większość brytyjskich czarodziejów z rodzin żyjących na podobnym standardzie życia co Leightonowie. Jako, że nie umie zbyt dobrze gotować (jej talent alchemiczny niestety nie przekłada się na kulinarny, nie odziedziczyła go po matce), często jada rzeczy niezbyt dobre, niedogotowane lub przypalone, choć dzielnie się uczy. Najbardziej smakuje jej kuchnia mamy – Charlie uwielbia rodzinne kornwalijskie obiadki, tak cudownie inne od tego, co nieporadnie sama próbuje uwarzyć lub co niekiedy je gdzieś na mieście w Londynie. Przez dużą ilość pracy w ostatnich miesiącach nie dojada lub je w nieregularnych porach. Ogólnie to lubi prostotę i zwyczajne, nieskomplikowane dania, naprawdę nie wymaga dużo. Oprócz normalnych dań nie stroni też od słodkości – chociaż jest chuda jak przecinek, to lubi czasem sobie pozwolić na małe co nieco – choć w tym przypadku również najbardziej smakują jej wypieki mamy. W jej przypadku kilka prób upieczenia ciasta skończyły się zakalcem lub zwęgleniem go. Lubi również owoce.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Zasady są dla Charlie ważne, jest osobą uczciwą i praworządną. Już w Hogwarcie przestrzegała regulaminu. Nie chorobliwie co prawda, ale starała się go nie łamać. No, może tylko czasami zdarzały jej się jakieś drobne wykroczenia powodowane ciekawością świata, ale zawsze czuła wtedy wyrzuty sumienia że robi coś nie tak. Nigdy nie pociągało jej też łamanie prawa i żadne nielegalne sprawy. Nie warzy trucizn (choć pewnie by potrafiła, gdyby chciała to zrobić, ale moralność jej zabraniała się w to zagłębiać), nie chodzi na Nokturn, nie interesuje się niczym mogącym choć odrobinę zahaczać o czarną magię, której się brzydzi. Ważna jest dla niej uczciwość i ceni ją również u innych. Czuje się lepiej, kiedy wie, że ma do czynienia z dobrymi, uczciwymi ludźmi którzy nie mają na sumieniu żadnych występków wobec prawa. Zdaje sobie jednak sprawę, że Ministerstwo Magii nie jest instytucją idealną, i że niektóre przepisy stworzone w ostatnich miesiącach były zwyczajnie złe, na przykład represje wobec mugolaków czy jesienne dekrety. Wie też, że Zakon Feniksa również działa poza oficjalnym prawem, ale zdaje sobie sprawę, że to dla wyższego dobra, i że gdyby ministerstwo działało jak należy i rzeczywiście było praworządne, to tacy ludzie jak ona i inni członkowie Zakonu nie musieliby brać spraw we własne ręce.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Oprócz różdżki, którą mogłaby rozwiązać większość problemów napotkanych w takim miejscu, mogłaby zabrać jakąś ciekawą książkę, kociołek do warzenia eliksirów oraz lusterko dwukierunkowe; drugie byłoby w jej rodzinnym domu i mógłby go używać każdy z jej rodziny. Zaczarowany świstoklik powrotny do domu mogłaby sobie stworzyć sama z użyciem różdżki, kiedy już znudziłaby jej się ta przygoda z bezludną wyspą i chciałaby powrócić do swojego życia!
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Inteligencja, szczerość, uczciwość, pracowitość, opiekuńczość i troska wobec rodziny – takie właśnie cechy powinien mieć idealny mężczyzna zdaniem Charlie. Powinien być bystry i oczytany, ale także zaradny. Silny, ale jednocześnie potrafiący się odpowiednio zaopiekować drugą osobą, zwłaszcza dziećmi (bo Charlie nie ma aż tak feministycznych zapędów i preferuje raczej tradycyjny model rodziny, gdzie to mężczyzna jest głównym filarem i oparciem dla żony i dzieci), powinien także być osobą uczciwą i pracowitą. Charlie nie chciałaby związać się z kimś, kto trudni się czymś nieuczciwym lub wręcz nielegalnym. Nie musi mieć zasobnej skrytki ani być super przystojny, nie ma też żadnego znaczenia jego status krwi, musi po prostu być dobrym, przyzwoitym człowiekiem i najlepiej jednocześnie jej pokrewną duszą, z którą u boku przejdzie przez życie mogąc nacieszyć się miłością.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Charlene nie posiada skrzata domowego, dorastała w skromnej, średniozamożnej rodzinie gdzie nie było skrzatów. Ale gdyby go miała, nie potrafiłaby go ciemiężyć i uciskać, starałaby się być dobrą, wyrozumiałą panią podchodzącą do stworzenia po dobroci i traktującą je z szacunkiem – w końcu skrzaty też są czującymi istotami, w dodatku władającymi inną niż czarodzieje magią, której natura na pewno bardzo by ją interesowała, zwłaszcza że skrzaty mogą na przykład teleportować się nawet tam, gdzie nie mogą tego robić czarodzieje. Może prosiłaby skrzata o demonstracje czarów i zastanawiałaby się, jak to wszystko działa?
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Charlene jest ognistym krabem. I jak to w horoskopach bywa, część cech do niej pasuje, a część nie. Jest osobą bardzo stabilną emocjonalnie, nie ma skłonności do dramatyzowania – ma za to wielkie serce, choć głębszymi uczuciami darzy powoli i ostrożnie. Jest stała w uczuciach, skłonna przywiązać się do konkretnej osoby i absolutnie nie ma tendencji do flirtowania, nie leży to w jej naturze. Rodzina jest dla niej bardzo istotną wartością, interesuje się bliskimi, troszczy o nich i o ich bezpieczeństwo, na sercu leży jej również dobro przyjaciół i znajomych. Najlepiej czuje się właśnie w bliskim, zaufanym gronie krewnych lub przyjaciół i docenia ich obecność. Jest osobą nieśmiałą i wrażliwą, daleko jej do humorzastości i egocentryzmu – tych cech zdecydowanie nie można jej przypisać i raczej nie jest tak odbierana przez otoczenie. Jest także skłonna do wysłuchania i zrozumienia zwierzeń innych, zawsze chętna do pomocy swoim bliskim i przyjaciołom. Jest solidną osobą na której można polegać, a przynajmniej stara się taką być. Nie nadawałaby się jednak do roli aurora ani żadnego pokrewnego zawodu – jest na to zbyt delikatna i wrażliwa, nie ma odpowiedniego temperamentu ani umiejętności. Dużo lepiej sprawdza się w subtelnej sztuce alchemii, gdzie nie ma znaczenia jej fizyczna wątłość i brak silnego, niezłomnego charakteru niezbędnego w fachu aurora.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Na ten moment? Zapewne byłaby to tajemnica anomalii – skąd się wzięły, jaka jest ich natura, do czego są zdolne i przede wszystkim, jak można je powstrzymać i przywrócić bezpieczeństwo i spokój. W życiu Charlie na pewno przewijały się różne pragnienia dotyczące poznania jakichś tajemnic lub nieznanych jej jeszcze informacji, ale na ten moment najbardziej chciałaby poznać sekret anomalii i możliwy sposób pozbycia się ich.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Zapewne byłby to jakiś znany alchemik, który ma na swoim koncie liczne sukcesy. Na przykład Nicolas Flamel – ale nie dlatego, że stworzył eliksir życia i kamień filozoficzny, a za całokształt dokonań alchemicznych, za które zapisał się w historii. Na pewno znalazłoby się więcej tego typu postaci wśród znanych eliksirotwórców, którzy stworzyli nowe, przełomowe wywary i zapisali się w magicznej historii, a których Charlie mogłaby uważać za wzór, mając nadzieję, że kiedyś w przyszłości, za ileś lat, także będzie mogła poszczycić się dokonaniem czegoś wyjątkowego i stworzeniem jakiegoś przełomowego eliksiru. Gdyby to jednak miała być jakaś postać z prawdziwego świata, zapewne byłaby to jakaś kobieta naukowiec, która mimo trudności, jakie miało wiele kobiet w naukowym rozwoju w dawniejszych czasach, zdołała dokonać czegoś przełomowego.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
Charlie jest osobą, która unika czynienia źle i nie lubi krzywdzić innych. Z całą pewnością, nawet przyparta do muru, nie potrafiłaby skrzywdzić swoich najbliższych, nie chciałaby wydać osób, które są dla niej najważniejsze, nie chciałaby też uczestniczyć w celowym krzywdzeniu innych, ani nigdy rozmyślnie by nie zabiła. Prawdopodobnie wolałaby sama umrzeć niż doprowadzić do śmierci bliskich i przyjaciół (nawet nie bezpośrednio, własnymi rękami a jakkolwiek), nie potrafiłaby potem żyć z ich krwią na rękach i poczuciem, że to wszystko jej wina.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Najprawdopodobniej byłby to obraz przedstawiający ze szczegółami jej rodzinne strony, oddający wszystkie detale kojarzące jej się z wybrzeżem Kornwalii, gdzie dorastała. Charlie ma dość sentymentalne podejście do swojej przeszłości i rodzinnych stron, dlatego gdyby zobaczyła pejzaż szczegółowo pokazujący Kornwalię, utrzymany w nastrojowych barwach kojarzących się z prawdziwym domem, na pewno byłaby nim zachwycona i zafascynowana, i chciałaby poznać artystę, który tak pięknie pokazał miejsce bliskie jej sercu.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Gdyby Charlie miała zmienić się w kwiat, byłby to nieduży, prosty ale ładny kwiat wpisujący się w wiejski krajobraz, jak stokrotka lub rumianek. Charlie jest bowiem zwyczajną, prostą dziewczyną ze wsi, o prostolinijnej, szczerej naturze, jest niepozorna i nie wyróżnia się z tłumu. Więc i kwiat, w który mogłaby się zmienić, wyglądałby pospolicie i niewinnie, byłby łatwy do przeoczenia na łące, ale miałby swój prosty urok. Gdyby miała zmienić się w drzewo, zapewne również byłby to jakiś pospolity, niewyróżniający się gatunek, jak brzoza czy sosna. Mogłaby też być leczniczym ziołem, na przykład miętą – również prostą i niewyróżniającą się, ale pożyteczną. W swojej kociej postaci też wygląda bardzo pospolicie i niewyróżniająco na tle innych kotów. Ale mając wybrać kwiat, wybrałabym stokrotkę lub rumianek, te kwiaty wydają się idealnie pasować do Charlie.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Z istniejących w uniwersum artefaktów na pewno zainteresowałaby ją peleryna niewidka – ta prawdziwa, nie jej szybko psujące się wersje, które można zakupić w sklepie. Przydałaby się na potrzeby Zakonu. Jeśli chodzi o inne potencjalne przedmioty, o jakie mogłaby poprosić, to mógłby to być na przykład kociołek, w którym udaje się absolutnie każdy eliksir, który się stworzy. Albo recepta na wywar przywracający do życia – faktycznego życia, nie jego imitacji, jaką zapewniał kamień wskrzeszenia z książki; coś takiego na pewno również przydałoby się Zakonnikom wiodącym bardzo niebezpieczny tryb życia, mogłaby też wrócić życie swojej przedwcześnie zmarłej siostrze. Albo jakikolwiek sposób na to, żeby na świecie zapanował pokój. Sama Charlie zasadniczo nie potrzebuje niczego potężnego, ale gdyby miała taką możliwość, to poprosiłaby o coś, co mogłoby przysłużyć się dobru i pokojowi.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Głównym strapieniem Charlie poza głównym konfliktem oraz działaniem dla Zakonu są rodzina oraz praca. Są to dwie ważne dla niej sfery życia. Bardzo zależy jej na bliskich i martwi ją to, że matka nigdy do końca nie pozbierała się po śmierci swojej najmłodszej córki, Helen. Charlie stara się odwiedzać bliskich najczęściej jak może, martwi się, żeby coś złego im się nie stało i żałuje, że nie może spędzać przy nich więcej czasu. Drugim zmartwieniem, które jednocześnie powoduje, że ma za mało czasu dla rodziny, jest praca. Charlie zależy na byciu alchemikiem, chce być w tym dobra i warzyć jak najwięcej eliksirów dla potrzebujących w Mungu oraz dla Zakonu. Chciałaby się rozwijać także badawczo, choć to wciąż perspektywa na przyszłość. Póki co poprzestaje na warzeniu mikstur dla Munga oraz na zlecenia poza pracą i dla Zakonu. Póki co jest osobą samotną, więc nie musi martwić się o ukochanego, którego nie ma – ale jeśli taka osoba się kiedyś pojawi, to na pewno też stanie się dla Charlie powodem do troski. Na ten moment martwi się jednak o rodziców, rodzeństwo i przyjaciół oraz stara się jak najlepiej wywiązywać z obowiązków i jednocześnie rozwijać pasję.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Raczej średnio. Nie należy do osób bardzo silnych fizycznie, nigdy nie uprawiała aktywnie żadnego sportu, mimo że jej matka pochodzi z Wrightów; Charlie w dzieciństwie trochę latała, ale nigdy nie dołączyła do drużyny, bo ciągnęły ją raczej dziedziny naukowe niż aktywności fizyczne, które mogłyby jej wyrobić kondycję i wytrzymałość. Nie jest też typem wychuchanej, delikatnej panienki która z byle powodu mdleje, ale nie ulega wątpliwości, że nie jest szczególnie wytrzymała i odporna na ból. Jej wytrzymałość raczej pozostaje taka, jak większości młodych kobiet które nie wiodą aktywnego ani niebezpiecznego stylu życia i posiadają statystykę sprawności 0. W połączeniu z brakiem umiejętności walki to sprawia, że nie nadawałaby się na pierwszą linię i o wiele lepiej sprawdza się jako alchemik działający gdzieś z tyłu, w zaciszu własnej pracowni. W prawdziwej walce szybko dałaby się wykończyć i byłaby ciężarem dla sojuszników. Jeśli chodzi o choroby, to raczej nie choruje. Czasem doskwiera jej osłabienie z przepracowania, ale nie jest zbyt chorowita, jako alchemik łatwo sobie radzi z ewentualnymi przeziębieniami zanim zdążą się rozwinąć i jej poważniej dopiec.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Charlie zmienia się w kota - zwykłego, burego dachowca z białym podgardlem. Gdyby jednak miała zmieniać się w inne zwierzę, z pewnością byłby to jakiś ptak, i byłby to albo jeden z bardziej pospolitych gatunków jak na przykład gołąb czy wróbel, albo sowa – bardzo popularna wśród czarodziejów, nie przyciągająca uwagi i jednocześnie kojarząca się z mądrością, a Charlie jako była Krukonka jest osobą bystrą i inteligentną. Więc inteligentne stworzenie, jak jest postrzegana sowa, bardzo by do niej pasowało, tym bardziej że sowa to taki trochę latający kot. Myślę więc, że to byłaby idealna alternatywna postać dla Charlie, pozwalająca jej dobrze wtapiać się w krajobraz magicznego świata i nie budzić przy tym żadnych podejrzeń, nawet kiedy pojawiłaby się w jakimś dziwnym miejscu.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Trzy dni to raczej zbyt mało, by dokonać jakiegoś rewolucyjnego przełomu w alchemii, więc kiedy już minąłby pierwszy szok, żal i niedowierzanie, że jej młode życie dobiega końca i nie zdąży zrobić tak wielu rzeczy, które planowała, poświęciłaby ten czas najbliższym, pragnąc spędzić jak najwięcej tego czasu z rodziną i przyjaciółmi. Odeszłaby z pracy i wyjechałaby z Londynu do Kornwalii, by ostatnie chwile życia spędzić w rodzinnym domu, w stronach, które zawsze pozostały jej sercu znacznie bliższe niż obcy, wielki Londyn. Wykorzystałaby ten czas, żeby nacieszyć się obecnością rodziny zanim odejdzie i chciałaby powiedzieć im wszystko to, czego może nie mówiła, a co powinni wiedzieć. Prawdopodobnie nie jest to zbyt oryginalny sposób na spędzenie końcówki życia, ale i Charlie nie należy do szalonych, oryginalnych osób. Najważniejsza dla niej jest rodzina, więc wiedząc że ma jeszcze tylko trzy dni swojego czasu na świecie wykorzystałaby go właśnie tak, żeby być przy nich i przygotować ich na to, co nastąpi. A w sam dzień śmierci chciałaby stanąć na jednym z klifów nieopodal rodzinnego domu i po raz ostatni spojrzeć na morze i inne bliskie jej krajobrazy, zapamiętując je na zawsze. Później, z przeświadczeniem że pozamykała swoje ostatnie sprawy i nacieszyła się bliskimi, odeszłaby w spokoju i wyruszyłaby na spotkanie z Helen, mając nadzieję że żyjący krewni jakoś sobie poradzą i będą szczęśliwi nawet kiedy jej już nie będzie.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Charlie jest osobą bardzo moralną, choć stara się nie oceniać postępowania innych zbyt pochopnie – chyba że ktoś faktycznie robi coś bardzo złego. Zdaje sobie sprawę, że w przypadku niektórych kobiet mogła nastąpić sytuacja wyższej konieczności i nie znając ich życiowej sytuacji i pobudek starałaby się nie wydawać pochopnych osądów. Sama jednak wolałaby nigdy nie musieć zażyć takiego eliksiru, nigdy nawet nie próbowała go warzyć, starannie omijając tego typu wywary. Nie pozbyłaby się w ten sposób „wpadki”, starając się z godnością znieść swoje położenie nawet za cenę niechętnych spojrzeń społeczeństwa piętnującego pozamałżeńskie ciąże – sama jednak stara się nie oceniać takich kobiet, samotnych z dziećmi, rozumiejąc z jak trudną sytuacją się borykają. Zdaje sobie też sprawę, że to świadomość presji społecznej i czekającego je potępienia pcha niektóre z nich do sięgnięcia po eliksir Rue zanim sprawa się wyda – dlatego właśnie uważa, że potępianie jest złe i prowadzi do tragedii i ostateczności, której można by było uniknąć, gdyby otoczenie było bardziej wyrozumiałe dla takiej kobiety. Charlie jednak raczej nie planuje tego typu związków, wolałaby żeby wszystko było po kolei, czyli najpierw poznanie kogoś i narodziny uczucia, potem ślub, a potem dzieci. Ma też nadzieję, że nigdy nie nastąpi dzień, kiedy będzie musiała uwarzyć eliksir Rue dla kogoś – choć w zdecydowanej większości przypadków odmówiłaby, woląc raczej odwieść kobietę od tak drastycznej decyzji, chyba że naprawdę nie byłoby innego wyjścia. Charlie jest na tyle moralną osobą, że w ogóle nie wykonuje zamówień na trucizny, i jej klienci wiedzą że u niej czegoś takiego nie dostaną, choć zdaje sobie sprawę, że dla wyższego dobra związanego z Zakonem być może pewnego dnia będzie musiała nieco nagiąć swoje zasady, ale wcale się do tego nie spieszy.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Panna Leighton na co dzień żyje dość przeciętnie i skromnie. Nie jest biedna, ale też nigdy nie poznała bogactwa i zbytków i nie marzy o nich. Ma dość rozsądne i oszczędne podejście do życia, więc i do takiej wygranej starałaby się podejść ze zdrowym rozsądkiem, nie pozwalając, by nadmiar dobrobytu uderzył jej do głowy. Część na pewno przeznaczyłaby dla swoich bliskich, część odłożyłaby na zabezpieczenie przyszłości dla siebie i potencjalnej własnej rodziny, za jakiś wycinek tej sumy mogłaby też wybrać się w podróż po świecie, która prócz przyjemności przyniosłaby jej też cenną wiedzę. Ufundowałaby też wymarzone wyjazdy najbliższym, nie korzystałaby z możliwości spełniania marzeń samotnie. Mając taką ilość pieniędzy na pewno mogłaby też zainwestować ładną sumkę w jakieś prace badawcze, może wsparłaby inne alchemiczne talenty mogące stworzyć coś naprawdę dobrego, na pewno też próbowałaby coś stworzyć sama, mając dużo funduszy na składniki i inne niezbędne rzeczy. Aż żal byłoby nie wykorzystać takiej szansy i nie spróbować przeprowadzić własnych badań, które mogłyby pozwolić wynaleźć jakiś pożyteczny eliksir. Nie wydałaby takich pieniędzy na jakieś puste zbytki, nie potrzebuje wielkiej posiadłości, pięknych strojów ani innych bogactw. Chciałaby wykorzystać je, żeby się rozwinąć i przysłużyć światu, a także pomóc rodzinie. Jakąś część sumy przeznaczyłaby także na pomoc potrzebującym czarodziejom, którzy ucierpieli w wyniku wojny i anomalii. Byłaby szczęśliwa, widząc że komuś pomogła, że te galeony poszły na jakiś słuszny cel, a nie tylko dla spełnienia własnych egoistycznych zachcianek.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Charlie jest osobą skromną i spokojną. Nie pyszni się, nie obnosi z niczym, nie jest typem chwalipięty, która lubi się wywyższać i czuć lepszą od innych. Jeśli odnosi jakiś sukces - w czasach szkolnych były to na przykład dobrze zdane egzaminy, w dorosłości sukcesy w alchemii, oczywiście bardzo się z tego cieszy, ale nie obnosi się tym wszem i wobec, przeżywa emocje bardziej do środka niż na zewnątrz. Teraz wielkim sukcesem na pewno byłoby dla niej stworzenie coś własnego lub chociaż udoskonalenie jakiejś mikstury. Cieszy się także, jak jakiś jej eliksir okaże się wyjątkowo przydatny i pomocny, bo lubi czuć się potrzebna. Jako że nie ma męża ani dzieci, póki co sukcesy utożsamia raczej z życiem zawodowym i naukowym jako alchemika. Na pewno także potrafi cieszyć się z sukcesów bliskich i przyjaciół, nie jest zawistna i nie umniejsza osiągnięć innych. Potrafi cieszyć się z nawet małych rzeczy.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Prawdopodobnie nie zmieniłoby to bardzo wiele, bo Charlie jest z natury osobą raczej prawdomówną i nie potrafi dobrze kłamać. Zazwyczaj można łatwo się zorientować, kiedy próbuje. Zwykle czuje się źle z tym, jak musi oszukiwać. Nie ma też zbyt wielu tajemnic, jest na to zbyt prostolinijna i nieskomplikowana, nie ma żadnych ukrytych spraw, które kurczowo chroni przed światem, poza jedną – Zakonem Feniksa. Tak więc problem pojawiłby się dopiero, gdyby ktoś zapytał ją o powiązania z Zakonem i o jego członków, bo nie mogłaby spróbować jakoś się wykręcić i pominąć tematu, ani nieporadnie skłamać, a musiałaby powiedzieć wszystko, co wie. Dlatego takiego dnia, wiedząc że jest pod działaniem veritaserum, wolałaby unikać towarzystwa ludzi mogących zadawać niebezpieczne pytania. Najprawdopodobniej po prostu wzięłaby wtedy urlop i została w domu do czasu skończenia działania eliksiru. Warzyłaby sobie eliksiry i unikała ludzi, nie pozwalając nikomu wykorzystać momentu, kiedy mógłby z niej łatwo wyciągnąć jakieś informacje. A jakby była poza domem i nie mogła wrócić do siebie, mogłaby zmienić się w kota i spędzić dzień w zwierzęcym ciele.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Do Charlene prawdopodobnie najbardziej pasowałaby rola eksperta – jest dobra w swoich określonych dziedzinach i zawsze chętnie służyła (i nadal służy) wsparciem i pomocą w kwestiach wiedzowych, już w Hogwarcie koledzy i koleżanki słabsi w eliksirach i astronomii przychodzili do niej po radę lub lekcje. Ponadto miała opinię prymuski i każdy w jej otoczeniu wiedział o jej zamiłowaniu (oraz wiedzy) do eliksirów, astronomii i transmutacji. Ewentualnie na upartego może być jeszcze dobry uczeń – Charlie w szkole zawsze była grzeczną uczennicą słuchającą się nauczycieli i przykładającą się do zajęć. Była pilna, solidna i obowiązkowa, unikała łamania zasad. Jako osoba miła i wyrozumiała mogłaby też robić za sumienie grupy, dbać o dobre nastroje i o to, by grupa nie zrobiła nikomu krzywdy, ponieważ nie popierała dyskryminacji i uprzedzeń.
Tak więc te trzy role mogłyby pasować do Charlie w Hogwarcie, w dorosłym życiu również. Jest typem osoby raczej uzdolnionej naukowo niż aktywnie działającej, z pewnością nie nadawałaby się na lidera i nigdy nie poczuwała się do tego, żeby próbować objąć taką rolę. Jej miejsce jest w tle, nie ma zapędów do przewodzenia ani rządzenia innymi, woli służyć im radą i umiejętnościami.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Jest bardzo wiele miejsc na świecie, które chciałaby zwiedzić Charlie i naprawdę trudno byłoby wybrać jedno konkretne. Charlene jest osobą ciekawą świata, i choć aktualnie na podróże nie pozwala jej czas, finanse ani bieżąca skomplikowana sytuacja w kraju, która odciąga jej myśli od spełniania własnych zachcianek poza tymi związanymi z pracą i alchemią, to w takiej fikcyjnej sytuacji, w której otrzymałaby bilet i fundusze, chętnie wybrałaby się w podróż dookoła świata, poznając nie tylko piękne i niezwykłe krainy, ale także żyjących tam czarodziejów. Porozmawiałaby z alchemikami z różnych krajów, pragnąc dowiedzieć się jak najwięcej o tamtejszych eliksirach, ingrediencjach i sposobach warzenia być może jeszcze nieznanych w Anglii, czerpałaby inspiracje do przyszłej pracy badawczej i przeżywała niezapomnianą przygodę życia. Przebyłaby kraje europejskie, wygrzałaby się na słonecznych plażach, pozbierała niezwykłe składniki w lasach, i obowiązkowo zahaczyłaby o tamtejsze rezerwaty magicznych stworzeń, o których mogłaby później opowiedzieć ojcu. Później posmakowałaby egzotyki Azji i Afryki, również poznając tamtejszych alchemików i oglądając stworzenia i rośliny zupełnie nieznane w Europie, a także obie Ameryki. Oczywiście to tylko mrzonki – ale gdyby kiedyś w dalekiej przyszłości była na to szansa, Charlie chętnie wynurzyłaby się z alchemicznej pracowni by zwiedzać świat i szukać eliksirowych inspiracji. A jeśli nie cały świat, to wtedy po długim zastanowieniu zapewne wytypowałaby kilka krajów. Albo chociaż samą Europę, która także jest bardzo ciekawa i wcale nie tak daleko.
Jako osobę towarzyszącą w taką niesamowitą podróż mogłaby zabrać na przykład siostrę, umożliwiając Verze zwiedzenie miejsc związanych z klątwami oraz oderwanie się od rutyny nudnych ministerialnych zleceń, podczas kiedy ona gawędziłaby z alchemikami, zielarzami i znawcami magicznych stworzeń. Mogłaby też zabrać rodziców, by dać ojcu możliwość poznawania niezwykłych stworzeń na własne oczy, a matce przynieść ukojenie we wciąż trwającym bólu po utracie córki. Tak więc – na pewno zabrałaby rodzinę. A jeśli nie mogłaby całej, to chociaż jedną osobę spośród najbliższych.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
Azkaban to zdaniem Charlene niezwykle przerażające miejsce, i powinien być on karą tylko za najcięższe i udowodnione zbrodnie związane z używaniem czarnej magii – bo czarna magia to najbardziej plugawa rzecz jaka istnieje, a dla tych, którzy zapadli się w nią głęboko i nie posiadają żadnych zahamowań moralnych, raczej nie ma nadziei na resocjalizację i stanie się porządnym człowiekiem. Charlie na ogół stara się wierzyć w ludzi i jest z natury dobra, nie życzy innym źle, ale zdaje sobie sprawę, że są jednostki, które zatraciły swoje człowieczeństwo i moralność, i są w stanie zabijać z użyciem czarnej magii bez mrugnięcia okiem. Właśnie tacy w jej opinii powinni kończyć w Azkabanie, żeby już nikomu nie zagrażać. Gdyby nie to że Azkaban istniał na świecie zanim się urodziła i społeczeństwo zdążyło przywyknąć do faktu jego istnienia, pewnie uważałaby go za rozwiązanie niehumanitarne, ale jak większość czarodziejów od dziecka wiedziała, że gdzieś istnieje takie miejsce, do którego trafiają najgorsi z najgorszych. I przywykła do takiej myśli oraz świadomości, że używanie czarnej magii wobec innych tak właśnie się kończy. Szkoda tylko, że nie dla wszystkich była to wystarczająca przestroga. Jeśli zaś chodzi o pocałunek dementora, tu już miałaby raczej negatywne uczucia, utrata duszy to coś gorszego niż śmierć, całkowicie ostatecznego – i uważałaby pewnie, że już lepiej byłoby kogoś zwyczajnie pozbawić życia, niż wysysać z niego duszę. W ogóle źle postrzega istnienie dementorów, i o ile Azkaban jako odosobnione i złowieszcze miejsce izolacji wydaje się dobrym rozwiązaniem dla plugawców, tak dementorzy... są straszni.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Gdyby Charlie trafiła do talii czekoladowych żab, zapewne miałoby to związek z jakimś doniosłym odkryciem alchemicznym. Może wynalazłaby jakiś ważny, cenny eliksir, na przykład leczący z dotychczas nieuleczalnej choroby? Poza alchemią raczej nie ma widoków na wielkie dokonania, jest raczej mierna w praktycznych dziedzinach magii, więc nie zasłuży się w walce ani w czarach. Dlatego zdecydowanie myślę, że byłoby to coś związanego z eliksirami, z jakąś pracą badawczą którą przeprowadzi w dalekiej przyszłości i odkryje coś przełomowego, co zapisze się w historii alchemii oraz całego czarodziejskiego społeczeństwa.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Charlie jest osobą miłą i przyjacielską, ale jednocześnie jest introwertykiem i nie otwiera się przed każdym, choć ma serce na dłoni i wcale nie trzeba się mocno starać o zdobycie jej sympatii, choć głębsza przyjaźń rozwija się z czasem, nie określa tym mianem każdego. Zdecydowanie woli mieć kilku przyjaciół, ale dobrych i sprawdzonych, niż wiele płytkich, nieznaczących przyjaźni. Przyjaciel to dość mocne słowo, którym określa właśnie te najbliższe osoby, bliższe niż inni znajomi, którym może zaufać. Dla niej w przyjaźni to jest właśnie ważne: możliwość zaufania sobie wzajemnie i polegania na sobie, pomagania sobie w potrzebie oraz wysłuchania i zrozumienia. Dobrze jest mieć o czym z przyjacielem porozmawiać i razem spędzać czas, mile widziane wspólne pasje, ale nie są one konieczne. Sama dla przyjaciół jest gotowa na wiele, nie wyobraża sobie życia bez przyjaźni. Tylko najbliższa rodzina stoi wyżej, zaraz potem znajdują się przyjaciele. Między innymi przyjaźnie miały wpływ na to, że dołączyła do Zakonu Feniksa, chcąc wesprzeć bliskich w walce o lepsze jutro najlepiej, jak potrafi, czyli za pomocą eliksirów. Spora część jej przyjaźni narodziła się w szkole (właściwie większość), niektóre trwają do dziś. Hogwart był czasem, kiedy najintensywniej poznawała ludzi i odkrywała uroki pierwszych nastoletnich przyjaźni.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Eliksir po dodaniu włosa Charlie prawdopodobnie miałby ładny, jasnoniebieski lub zielonkawy kolor (trochę podobny kolorem do oczu kota) i raczej rzadką, płynną konsystencję oraz lekki zapach ziół, podobny temu, który często unosi się wokół niej. Może dałoby się w nim wyczuć odrobinę kocimiętki i nadmorskiej trawy z Kornwalii? Byłby raczej smaczny. Może nieco słodki i mdły, z lekko ziołową nutą; jego smak nie byłby intensywny, ale zdecydowanie nie paskudny. Dałoby się go wypić bez wstrętu, jaki często budzi picie eliksiru wielosokowego.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Charlie należy do ludzi, którzy raczej unikają ryzyka. Przynajmniej tak było przez większość jej życia – była spokojną, grzeczną uczennicą, wzorową Krukonką, której nie ciągnęło do łamania regulaminu. Nie szukała guza, nie narażała się ani nauczycielom, ani innym uczniom, żyła spokojnie swoim życiem i nie wychylała się. Była zwyczajną, przeciętną, wręcz dość nudną osobą. Daleko jej było do brawury, nawet pracę wybrała sobie raczej nudną (dla większości ludzi) i bezpieczną. Dopiero niedawno coś zaczęło się zmieniać. Pogarszająca się sytuacja w świecie magii uświadomiła jej, że dzieje się coś złego i nie można chować głowy w piasek i pozostawać obojętnym. Dlatego zgodziła się przystać do Zakonu Feniksa, i choć nie działa na pierwszej linii i trzyma się z daleka od walki (wiedząc że tylko by przeszkadzała zamiast pomagać), to nadal była to inicjatywa ryzykowna, bo przynależność do Zakonu nie jest bezpieczna. Mimo to Charlie, choć liczyła się z ryzykiem, dołączyła do organizacji i nadal w niej jest, nie wycofała się nawet po spotkaniu, na którym padły kontrowersyjne treści. Zdaje sobie sprawę, że zbliża się wojna, a ona bardzo nie chce być zobojętniałym, biernym tchórzem, chce pomóc słusznej sprawie najlepiej jak umie, robiąc eliksiry dla tych, którzy potrafią walczyć. Mimo strachu i ryzyka stara się być dzielna.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Miła, pracowita alchemiczka.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Gdyby Charlene została Ministrem Magii, dbałaby o to, żeby utrzymać pokój i sprawiedliwość. Prawdopodobnie nie zapisałaby się w historii jakimiś drastycznymi lub kontrowersyjnymi reformami, ale starałaby się być na tym stanowisku uczciwą, prawą osobą która naprawdę chce zrobić coś dobrego dla społeczeństwa, a nie tylko dorwać się do stanowiska i władzy. W jej ministerstwie pracę mógłby znaleźć każdy bez względu na swoją krew, mugolacy mogliby się czuć bezpiecznie, bo starałaby się walczyć z przejawami nękania i uprzedzeń, traktowałaby wszystkich podwładnych równo i z szacunkiem. Zadbałaby także o spore fundusze dla naukowców i badaczy, nie tylko alchemików ale i innych – oczywiście łożyłaby tylko na dobre cele, bo czarna magia nie miałaby racji bytu w tworzonym przez nią społeczeństwie i czarnoksiężnicy byliby surowo karani i odseparowywani od społeczeństwa. Zatroszczyłaby się także o dofinansowanie dla Munga, żeby chorzy wreszcie mogli być leczeni w odpowiednich warunkach, oraz o odpowiednie edukowanie społeczeństwa, w Hogwarcie także nie byłoby żadnej mowy o czarnej magii, a byłby nacisk na nauczanie, jak bardzo zła i szkodliwa jest ona oraz absurdalne uprzedzenia.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Charlie jest osobą nieśmiałą i nie jest szczególnie wylewna – chyba że wobec bliskich, bo wobec obcych ma więcej dystansu i musiałoby minąć trochę więcej czasu, żeby się na przykład zakochała. Jak dotąd nigdy nie była w związku, ale chciałaby kiedyś się zakochać i stworzyć troskliwą, kochającą się rodzinę taką jak ta, w której wyrosła. Od dzieciństwa wpajano jej, że miłość jest bardzo ważna. Dorastała wśród ciepła i zrozumienia, była kochana przez rodzinę i odwzajemniała te uczucia. Nawet teraz, kiedy jest już dorosła, najbliżsi wciąż są dla niej bardzo ważni i mają swoje stałe miejsce w jej sercu. Kocha ich i chce ich dobra, i żałuje, że nie może być przy nich tak często jak by chciała, ale trudne czasy wymagają pewnych wyrzeczeń. Jeśli chodzi o okazywanie uczuć, to przejawia się pod postacią drobnych, troskliwych gestów i myślenia o bliskich oraz martwienia się o nich w niespokojnych czasach. W jej rodzinnym domu można łatwo wyczuć tę aurę ciepła i rodzinnej miłości. Nie jest bardzo wylewna, ale nie jest też chłodna i skryta. Jest raczej ciepła, miła. Potrafi kochać i być kochana.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Prawdopodobnie wzroku. Jest to zmysł, z którego (jak większość ludzi) korzysta najczęściej i najwięcej odbiera wrażeń wzrokowych. Bez wzroku nie mogłaby być alchemiczką ani podziwiać piękna świata, nie zobaczyłaby już więcej twarzy bliskich ani ważnych dla niej miejsc. Nie mogłaby robić wielu rzeczy, które kocha, jak właśnie warzenie eliksirów, obserwowanie nocnego nieba, czytanie książek i tym podobne. Nie mogłaby także oglądać świata jako kot, bo jak to być ślepym kotem? Byłaby to dla niej więc duża niedogodność i konieczność całkowitej zmiany swojego życia – na szczęście świat magii oraz możliwości eliksirów i magii leczniczej pozwalają sobie poradzić z większością możliwych urazów.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Charlie jest osobą spokojną i zrównoważoną, więc trzeba się naprawdę postarać, żeby wyprowadzić ją z równowagi. Zwykle ma w sobie dużo cierpliwości dla innych, ale trudno byłoby jej tolerować w zachowaniu innej osoby złośliwość, podłość, zły charakter i celowe krzywdzenie innych w jakiejkolwiek formie. Choć jest otwarta, wyrozumiała i jest gotowa wiele wybaczyć, unika ludzi o złej naturze, którzy z premedytacją krzywdzą i ranią, są przepełnieni nienawiścią i uprzedzeniami. To takich ludzi najbardziej się wystrzega. Pewnie, że czasami rozdrażni ją jakaś błahostka, ale najbardziej jest wyczulona właśnie na pełną premedytacji złośliwość i krzywdzenie innych.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Charlie jest zdecydowanie bardziej optymistką. Podchodzi do świata pozytywnie, patrzy na niego przez różowe okulary, często wręcz nieco naiwnie, bo jak dotąd jeszcze nie zaliczyła poważniejszego sparzenia się na swoim podejściu, choć niewątpliwie obecne czasy będą miały spory wpływ na kształtowanie się jej osobowości i wydoroślenie, odrzucenie pewnej niedojrzałości i naiwności. Czasem zdarzają się smutniejsze dni, ale zdecydowanie przeważa pozytywne nastawienie do życia i wiara w to, że wszystko będzie dobrze, że dobro musi zwyciężyć. Nie chce myśleć pesymistycznie, mimo obaw woli wierzyć że będzie lepiej, że złe chwile przeminą.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Charlie czuje się najszczęśliwsza wtedy, kiedy jest otoczona bliskimi osobami i może robić to, co kocha, czyli realizować się jako alchemiczka. Jej najszczęśliwsze chwile to prawdopodobnie powroty na letnie wakacje w czasach, kiedy jeszcze żyła Helen, jej rodzina była więc pełna i jeszcze nie naznaczona poczuciem tragicznej straty. Wtedy też odkrywała swoje pasje, co dawało jej wiele przyjemności i radości. Oczywiście w Hogwarcie też miała dużo szczęśliwych chwil, ale nic nie mogło się równać z rodzinną Kornwalią i rodziną w komplecie, zamykanie się w matczynej pracowni i nauka alchemii, z asystującą jej siostrą u boku. W dorosłości ten sielankowy obrazek został zmącony najpierw śmiercią Helen, a w ostatnich miesiącach początkiem wojny; miłująca pokój i bezpieczeństwo Charlie czuje się niepewnie i martwi o bliskich, więc trudniej o takie chwile pełnego, niezmąconego żadnym cieniem obaw szczęścia. Te chwile prawdopodobnie minęły wraz z końcem okresu nastoletniego oraz końcem spokoju, choć nawet w obecnych czasach stara się chwytać chociaż maleńkich iskierek szczęścia i dobra, by nie pozwolić ogarnąć się ciemności i lękom.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Najprawdopodobniej byłaby to śmierć siostry, brata lub rodziców. Jedną siostrę, tą najmłodszą, zaledwie dziewięcioletnią, już straciła. Wie, jakie to bolesne utracić członka rodziny, i to tak młodego, który odszedł nagle i niespodziewanie. Przedwczesne i tragiczne odejście kolejnej osoby z najbliższej rodziny byłoby niezwykle druzgoczącym ciosem, zwłaszcza że Charlie jest z nimi blisko, i członkowie tej najbliższej rodziny są dla niej najważniejsi. Trudno nawet wybrać jedną osobę, odejście każdego z tej czwórki bardzo mocno by ją dotknęło i nic nie byłoby takie samo. Długo trwało, zanim w miarę oswoiła się i pogodziła ze śmiercią siostry, i wolałaby żeby reszta rodziny żyła w spokoju jak najdłużej, przeraża ją myśl o utracie kogoś z nich, choć utrata kogoś z dalszej rodziny lub przyjaciół również byłaby dla niej bolesna.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Dzieło Charlie, gdyby tak jakimś cudem nagle objawił się w niej jakikolwiek talent artystyczny, na pewno byłoby jakoś związane z jej pasjami. I skoro nie mogłaby to być jakaś książka naukowa, to może jakiś wyjątkowo piękny obraz nocnego nieba z wyrysowanymi na nim gwiazdami, który wyglądałby tak magnetyzująco, że wciągałby i urzekał nawet kompletnych ignorantów w dziedzinie astronomii? Może szczegółowa rzeźba przedstawiająca alchemika przy pracy ze wszystkimi dokładnymi detalami, wyglądająca niczym żywa osoba? Albo piękna powieść, której główną bohaterką jest młoda alchemiczka, koniecznie otoczona kotami?
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Jeśli chodzi o takie stosunkowo niedawne wstydliwe sytuacje, to na pewno można wspomnieć o dniu, kiedy poznała Anthony’ego Macmillana, a miało to miejsce w wyjątkowo żenujących okolicznościach i miała wtedy ochotę zapaść się pod ziemię i więcej stamtąd nie wychodzić. A mianowicie, siedząc przy stoliku w herbaciarni chwilę wcześniej nieopacznie otworzyła pakunek wciśnięty jej przez obcą osobę, a w środku były niezwykle frywolne, nieprzyzwoite cudze majtki, które na domiar złego były zaczarowane Zaklęciem Trwałego Przylepca i nijak nie mogła się ich pozbyć, tym bardziej, że przykleiły się do jej ręki wiodącej, co uniemożliwiło czary. Właśnie wtedy do jej stolika podszedł nieznajomy mężczyzna, który zauważył, że miała jakiś problem i któremu z ogromnym wstydem i ceglastymi rumieńcami na policzkach powiedziała o kłopotliwym podarunku i poprosiła o pomoc w odcięciu go od swoich palców. Dla nieśmiałej, prostolinijnej Charlie paradowanie w miejscu publicznym z majtkami przyklejonymi do dłoni i proszenie obcego mężczyzny o pomoc w pozbyciu się ich, oraz tłumaczenie się z całego incydentu było naprawdę wielkim wstydem i nadal to wspomnienie wywołuje na jej twarzy intensywne rumieńce i aktualnie jest najsilniejszym wspomnieniem przypału.
W czasach szkolnych pewnie też zdarzały się różne epizody zawstydzenia, wcale nie tak trudno było jej w nie wpędzić. Ale na ten moment nieprzyzwoite, skąpe koronkowe majtki na dłoni i moment ich pozbywania się z pomocą obcego jej, ale jakże uczynnego mężczyzny wysuwają się na pierwszy plan.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Charlie nie jest pedantką, ale lubi raczej porządek. Ceni sobie prostotę i funkcjonalność, jest dość praktyczna i lubi jak wszystko ma swoje miejsce, choć też nie dostaje drgawek na widok maleńkiej plamki czy krzywo zasuniętej firanki. W swojej pracowni alchemicznej lubi porządek, żeby wiedziała, gdzie co znaleźć, więc stara się dbać o to, by jej stanowisko pracy pozostawało względnie uporządkowane i przejrzyste dla niej. Nie lubi jak ktoś jej coś przestawia. Reszta domu również jest zazwyczaj porządna, choć z racji raczej skromnego wyposażenia trudno tam o jakiś wielki bałagan. Ponadto Charlie dużą część życia spędza w pracy, a jak nie w pracy to w swojej pracowni w piwnicy, więc nawet nie ma kiedy nabałaganić w domu. Dom stanowi jej miejsce relaksu i wypoczynku, gdzie może odpocząć od atmosfery panującej w Mungu, od gwaru i pośpiechu. Nie jest to jednak ten prawdziwy dom - prawdziwy jest w Kornwalii, a ten londyński, w którym mieszka z Verą, jest ledwie namiastką tego rodzinnego, bo nadal postrzega Londyn jako miejsce sobie obce. Niemniej jednak z siostrą próbują sobie stworzyć tę namiastkę domu na "obczyźnie" i nadać mu dobrej, spokojnej atmosfery.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Jest osobą która łatwo wybacza. Nie jest pamiętliwa, łatwo puszcza w niepamięć złe chwile, woląc pamiętać o tych dobrych. Nie ma w zwyczaju skreślać innych pochopnie, przez jeden błąd. Stara się być wyrozumiała i ciepła, nie lubi dusić w sobie urazy i negatywnych emocji. To źle na nią wpływa, więc woli pozostawać czysta od takich spraw, żeby się nie truć jakimiś zwadami. W dotychczasowym życiu nie miała też jakichś poważnych konfliktów, raczej standardowe rodzinne lub szkolne kłótnie, po których następowała zgoda. Jest osobą spokojną i niekonfliktową, więc były to sytuacje sporadyczne, których nigdy nie lubiła rozpamiętywać, woląc wyciągnąć rękę na zgodę i zapomnieć, bo błahostkami nie warto rujnować sobie nastroju, ani tracić znajomości przez głupie kłótnie.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Jak dotąd chyba największym osiągnięciem w młodziutkim życiu Charlie było wysokie zdanie końcowych egzaminów i dostanie się na kurs alchemiczny, a później ukończenie go z powodzeniem. Jeszcze nie ma na koncie żadnych sukcesów naukowych – choć ma nadzieję, że te się kiedyś pojawią. Chciałaby kiedyś w przyszłości stworzyć coś swojego, ale póki co cieszy się z ukończenia kursu i możliwości pracy jako alchemik, dzięki czemu może rozwijać swoją pasję.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Gdyby Charlene miała żyć we współczesnym świecie, prawdopodobnie pod wieloma względami byłaby podobna do siebie z morsa. Byłaby młodą, przyjezdną dziewczyną z kornwalijskiej wioski, która poszła na studia do Londynu i regularnie jeździła w odwiedziny do swojej ukochanej rodziny. Interesowałaby się fascynującym światem natury i studiowałaby na kierunku typu chemia, biologia itp., być może miałaby w planach dalsze kształcenie się i pracę badawczą na uczelni lub w jakimś instytucie. Choć byłaby dobrą, wyróżniającą się studentką, byłaby skromna i prostolinijna, trochę zapóźniona jeśli chodzi o nowinki typu moda i inne bieżące trendy. Nie udzielałaby się na portalach społecznościowych, nie uważając ich za niezbędne do szczęścia, nie chodziłaby na imprezy, miałaby przestarzałą komórkę, niemodne ubrania (nadal preferowałaby sukienki) i być może byłaby trochę wyśmiewana za plecami przez koleżanki z wielkiego miasta. Miałaby jednak swoją małą, ale zgraną i wierną paczkę również przyjezdnych znajomych, z którymi razem przechodziłaby przez trudy studiów. Byłaby też jedną z nielicznych 23 latek które jeszcze nigdy nie miały chłopaka, więc z tego też niektóre dziewczęta trochę by szydziły. Mieszkanie wynajmowałaby z siostrą i miałaby raczej staroświeckie podejście do związków.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Gusta kulinarne Charlie nie są zbyt wysublimowane, je to, co większość brytyjskich czarodziejów z rodzin żyjących na podobnym standardzie życia co Leightonowie. Jako, że nie umie zbyt dobrze gotować (jej talent alchemiczny niestety nie przekłada się na kulinarny, nie odziedziczyła go po matce), często jada rzeczy niezbyt dobre, niedogotowane lub przypalone, choć dzielnie się uczy. Najbardziej smakuje jej kuchnia mamy – Charlie uwielbia rodzinne kornwalijskie obiadki, tak cudownie inne od tego, co nieporadnie sama próbuje uwarzyć lub co niekiedy je gdzieś na mieście w Londynie. Przez dużą ilość pracy w ostatnich miesiącach nie dojada lub je w nieregularnych porach. Ogólnie to lubi prostotę i zwyczajne, nieskomplikowane dania, naprawdę nie wymaga dużo. Oprócz normalnych dań nie stroni też od słodkości – chociaż jest chuda jak przecinek, to lubi czasem sobie pozwolić na małe co nieco – choć w tym przypadku również najbardziej smakują jej wypieki mamy. W jej przypadku kilka prób upieczenia ciasta skończyły się zakalcem lub zwęgleniem go. Lubi również owoce.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Zasady są dla Charlie ważne, jest osobą uczciwą i praworządną. Już w Hogwarcie przestrzegała regulaminu. Nie chorobliwie co prawda, ale starała się go nie łamać. No, może tylko czasami zdarzały jej się jakieś drobne wykroczenia powodowane ciekawością świata, ale zawsze czuła wtedy wyrzuty sumienia że robi coś nie tak. Nigdy nie pociągało jej też łamanie prawa i żadne nielegalne sprawy. Nie warzy trucizn (choć pewnie by potrafiła, gdyby chciała to zrobić, ale moralność jej zabraniała się w to zagłębiać), nie chodzi na Nokturn, nie interesuje się niczym mogącym choć odrobinę zahaczać o czarną magię, której się brzydzi. Ważna jest dla niej uczciwość i ceni ją również u innych. Czuje się lepiej, kiedy wie, że ma do czynienia z dobrymi, uczciwymi ludźmi którzy nie mają na sumieniu żadnych występków wobec prawa. Zdaje sobie jednak sprawę, że Ministerstwo Magii nie jest instytucją idealną, i że niektóre przepisy stworzone w ostatnich miesiącach były zwyczajnie złe, na przykład represje wobec mugolaków czy jesienne dekrety. Wie też, że Zakon Feniksa również działa poza oficjalnym prawem, ale zdaje sobie sprawę, że to dla wyższego dobra, i że gdyby ministerstwo działało jak należy i rzeczywiście było praworządne, to tacy ludzie jak ona i inni członkowie Zakonu nie musieliby brać spraw we własne ręce.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Oprócz różdżki, którą mogłaby rozwiązać większość problemów napotkanych w takim miejscu, mogłaby zabrać jakąś ciekawą książkę, kociołek do warzenia eliksirów oraz lusterko dwukierunkowe; drugie byłoby w jej rodzinnym domu i mógłby go używać każdy z jej rodziny. Zaczarowany świstoklik powrotny do domu mogłaby sobie stworzyć sama z użyciem różdżki, kiedy już znudziłaby jej się ta przygoda z bezludną wyspą i chciałaby powrócić do swojego życia!
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Inteligencja, szczerość, uczciwość, pracowitość, opiekuńczość i troska wobec rodziny – takie właśnie cechy powinien mieć idealny mężczyzna zdaniem Charlie. Powinien być bystry i oczytany, ale także zaradny. Silny, ale jednocześnie potrafiący się odpowiednio zaopiekować drugą osobą, zwłaszcza dziećmi (bo Charlie nie ma aż tak feministycznych zapędów i preferuje raczej tradycyjny model rodziny, gdzie to mężczyzna jest głównym filarem i oparciem dla żony i dzieci), powinien także być osobą uczciwą i pracowitą. Charlie nie chciałaby związać się z kimś, kto trudni się czymś nieuczciwym lub wręcz nielegalnym. Nie musi mieć zasobnej skrytki ani być super przystojny, nie ma też żadnego znaczenia jego status krwi, musi po prostu być dobrym, przyzwoitym człowiekiem i najlepiej jednocześnie jej pokrewną duszą, z którą u boku przejdzie przez życie mogąc nacieszyć się miłością.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Charlene nie posiada skrzata domowego, dorastała w skromnej, średniozamożnej rodzinie gdzie nie było skrzatów. Ale gdyby go miała, nie potrafiłaby go ciemiężyć i uciskać, starałaby się być dobrą, wyrozumiałą panią podchodzącą do stworzenia po dobroci i traktującą je z szacunkiem – w końcu skrzaty też są czującymi istotami, w dodatku władającymi inną niż czarodzieje magią, której natura na pewno bardzo by ją interesowała, zwłaszcza że skrzaty mogą na przykład teleportować się nawet tam, gdzie nie mogą tego robić czarodzieje. Może prosiłaby skrzata o demonstracje czarów i zastanawiałaby się, jak to wszystko działa?
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Charlene jest ognistym krabem. I jak to w horoskopach bywa, część cech do niej pasuje, a część nie. Jest osobą bardzo stabilną emocjonalnie, nie ma skłonności do dramatyzowania – ma za to wielkie serce, choć głębszymi uczuciami darzy powoli i ostrożnie. Jest stała w uczuciach, skłonna przywiązać się do konkretnej osoby i absolutnie nie ma tendencji do flirtowania, nie leży to w jej naturze. Rodzina jest dla niej bardzo istotną wartością, interesuje się bliskimi, troszczy o nich i o ich bezpieczeństwo, na sercu leży jej również dobro przyjaciół i znajomych. Najlepiej czuje się właśnie w bliskim, zaufanym gronie krewnych lub przyjaciół i docenia ich obecność. Jest osobą nieśmiałą i wrażliwą, daleko jej do humorzastości i egocentryzmu – tych cech zdecydowanie nie można jej przypisać i raczej nie jest tak odbierana przez otoczenie. Jest także skłonna do wysłuchania i zrozumienia zwierzeń innych, zawsze chętna do pomocy swoim bliskim i przyjaciołom. Jest solidną osobą na której można polegać, a przynajmniej stara się taką być. Nie nadawałaby się jednak do roli aurora ani żadnego pokrewnego zawodu – jest na to zbyt delikatna i wrażliwa, nie ma odpowiedniego temperamentu ani umiejętności. Dużo lepiej sprawdza się w subtelnej sztuce alchemii, gdzie nie ma znaczenia jej fizyczna wątłość i brak silnego, niezłomnego charakteru niezbędnego w fachu aurora.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Na ten moment? Zapewne byłaby to tajemnica anomalii – skąd się wzięły, jaka jest ich natura, do czego są zdolne i przede wszystkim, jak można je powstrzymać i przywrócić bezpieczeństwo i spokój. W życiu Charlie na pewno przewijały się różne pragnienia dotyczące poznania jakichś tajemnic lub nieznanych jej jeszcze informacji, ale na ten moment najbardziej chciałaby poznać sekret anomalii i możliwy sposób pozbycia się ich.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Ostatnio zmieniony przez Charlene Leighton dnia 31.12.18 17:09, w całości zmieniany 1 raz
Mięciutkie futerko,
kochane uszko,
a w środku
żywo bijące serduszko.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
Charlene Leighton
Szybka odpowiedź